r8 rozpad Związku Radzieckiego


VIII. Rozpad Związku Radzieckiego

Upadek systemu oraz imperium

"Jeśli wydarzy się coś, co zakłóci jedność i skuteczność działania takiego instrumentu, jakim jest partia
komunistyczna, Rosja z dnia na dzień może przekształcić się z jednego z najsilniejszych
w jedno z
najsłabszych i najbardziej godnych litości społeczeństw". Tak pisał w lipcu 1947 r. amerykański
dyplomata George F. Kennan. Jego słowa miały okazać się prorocze.
U progu lat osiemdziesiątych komunizm radziecki nie był już taki sam, jak w okresie stalinowskim, a
KPZR tamtego czasu nie była bynajmniej WKP(b).
W sensie państwowym natomiast ZSRR nie tak wiele utracił ze swojej potęgi, pozostając nadal
supermocarstwem decydującym o losach świata. Schyłek epoki Breżniewa przyniósł wiele
niekorzystnych dla Moskwy komplikacji w świecie: trwała wojna w Afganistanie, pogarszały się
stosunki z USA, niestabilny był Bliski Wschód i Azja Południowo-Wschodnia, nie najlepsza była też
sytuacja w Polsce. Związek Radziecki nie zdołał również zapobiec zainstalowaniu amerykańskich
wyrzutni rakietowych w krajach Europy Zachodniej, a przede wszystkim w RFN. Moskwa
zadeklarowała co prawda gotowość zainstalowania wyrzutni SS-22 i SS-23 w Polsce, Czechosłowacji
i NRD
realizacja tego nie była jednakże prosta, gdyż tradycyjnie obawiano się przenoszenia
najnowszego sprzętu poza własne terytorium.
Podjęta przez następcę Breżniewa, Jurija Andropowa, tak charakterystyczna dla komunistycznej
pragmatyki "korekta kursu" w największej mierze dotyczyła stosunków wewnętrznych. Andropow był
poprzednio przewodniczącym KGB, toteż sprawy wewnętrzne stanowiły dla niego priorytet. Reformy
Andropowa były oczywiście na jego miarę, rządził zresztą krótko, do śmierci w lutym 1984 r. Poza
spektakularnymi przejawami walki z korupcją oraz lokalnymi satrapami
filarami breżniewowskiego
systemu
w istocie zrobił on niewiele. Andropowowskie czystki bardziej osłabiły system aniżeli
cokolwiek zreformowały. Procesy popleczników byłego "genseka" z jednej strony pokazały Rosjanom,
że sprawiedliwości staje się zadość, z drugiej jednak
oblicze systemu, w którym uprzywilejowani
mogli sobie pozwolić na niemal wszystko. Był to niemały wstrząs psychologiczny, gdyż dotychczas
rządzący ZSRR bywali karani za "sprzeniewierzanie się linii", "błędy i wypaczenia" czy "szpiegostwo",
teraz zaś za pospolite złodziejstwo i stwarzanie sobie luksusowego żywota w kraju o permanentnych
kłopotach z zaopatrzeniem. A rozmiary powyciąganych na światło dzienne w czasach Andropowa afer
łapówkarskich były monstrualne i wyglądało, że to jedynie "wierzchołek góry lodowej".
Rozdmuchiwanie tych faktów było oczywiście groźne, toteż próba odnowy moralnej elity rządzącej i
zdyscyplinowania społeczeństwa, w którym to kierunku wyraźnie podążał Andropow, nie miała szans
na realizację. Państwo radzieckie wytraciło już swoją represyjność, a zgodnie z Tocquevillełowską
zasadą
nie ma niczego gorszego od demokratyzującej się dyktatury. Ten system powstał i
ukształtował się w bardzo specyficznych warunkach i jego reformowanie pociągało za sobą
nieuchronną eliminację cech immanentnych, aż po pełne unicestwienie jego samego włącznie.
Z tych też przyczyn wybór bliskiego współpracownika Breżniewa
Konstantina Czernienki
na
stanowisko sekretarza generalnego KPZR po śmierci Andropowa w lutym 1984 r. był naturalną
reakcją obronną zagrożonego systemu. Zapewne też, gdyby tendencja ta utrzymała się, choćby w
postaci kreowania na funkcję "genseka" kolejnych osób zbliżonych do modelu przez system
preferowanego, Związek Radziecki przetrwałby o wiele dłużej. Chociaż bowiem jedną z przyczyn
upadku ZSRR była zmiana oczekiwań społecznych, to nie one odegrały decydującą rolę. W chwili
nadejścia Gorbaczowa radziecka opozycja demokratyczna była w istocie w rozsypce, a jej
oddziaływanie
ograniczone do części inteligencji i zupełnie niewielkie jak na skalę imperium.
Również kryzys gospodarczy, chociaż głęboki, bezpośrednio nie groził istnieniu ZSRR. To, że Moskwa
nie wytrzymywała tempa narzuconej przez Amerykanów rywalizacji w zakresie technologii
wojskowych, wcale nie oznaczało, iż nie posiadała dostatecznych środków dla wyegzekwowania
swojej mocarstwowej pozycji. Zapewne była nawet gotowa oddać taką czy inną pozycję w świecie,
chociaż z pewnością nie byłaby to Europa Środkowa i Wschodnia. Mało zaś prawdopodobne, aby
Stany Zjednoczone, korzystając z mniejszego czy większego osłabienia rywala, podjęły się próby
naruszenia radzieckiej strefy wpływów przemocą. Jest iluzją, że demontażu ZSRR, jego systemu i
strefy wpływów mogły dokonać siły z zewnątrz, upatrywane wedle uznania w Stanach Zjednoczonych,
Watykanie czy polskiej "Solidarności" lub wszystkich tych czynnikach naraz. W swojej przeszłości
Związek Radziecki przetrwał nie takie burze i nie takie sprzysiężenia. Chociaż bowiem wszystkie
czynniki zewnętrzne silnie uwarunkowały lub nawet determinowały sytuację w imperium, jego
demontaż mógł się dokonać wyłącznie od wewnątrz. W istocie nie było bowiem żadnych przesłanek
uniemożliwiających dalsze trwanie w zasklepieniu tak ZSRR, jak i jego strefy wpływów.
Wiele wskazuje, że tym, który podjął się nie tylko demontażu systemu, ale i zmniejszenia zakresu
politycznej odpowiedzialności Rosji, był Michaił Gorbaczow. Chociaż jego stanowisko ewoluowało w
czasie, nie bez wpływu faktów, które sam kreował. Czynnikiem sprzyjającym objęciu przez
Gorbaczowa funkcji sekretarza generalnego KPZR, jak i jego późniejszym dokonaniom było
biologiczne wykruszenie się starej gwardii, wśród której kariera niektórych członków, jak np.
niezmiernie wpływowego Michaiła Susłowa, sięgała czasów stalinowskich. Ten, uznany za rzekomego
teoretyka, działacz był w gruncie rzeczy miernotą, nie znoszącym wszelkiej myśli odbiegającej od
ideologicznej przeciętności (m.in. ostro oponował przeciwko zwołaniu IX Zjazdu PZPR). Tym samym
system przestał być strzeżony przez swoistych gerontów i tracił ostatnie przeszkody powstrzymujące
proces przemian.
Wybrany w marcu 1985 r. sekretarzem generalnym KPZR Michaił Gorbaczow nie był typem
tradycyjnego biurokraty partyjnego czy też ideowego ortodoksa.
O konieczności reform w ZSRR przekonany był od samego początku, choć jego pierwsze kroki na
urzędzie "genseka" nie różniły się od zwyczajnych działań jego poprzedników. Wiara Gorbaczowa w
możliwość oczyszczenia partii komunistycznej i wprowadzenia elementów rynku do gospodarki
radzieckiej szybko jednak załamała się. Było jasne, że dla przeprowadzenia zasadniczego zwrotu
jakościowego należałoby zapewnić Związkowi Radzieckiemu warunki niezakłóconego rozwoju, co w
warunkach napięcia i konfrontacji było niewykonalne. Z tych też przyczyn, na XXVII Zjeździe KPZR
praktycznie odrzuciła marksistowsko-leninowską koncepcję walki klasowej, będącą od samego
początku ideowym uzasadnieniem zbrojeń i dążeń do utrzymania supermocarstwowej pozycji.
Sytuacja, w jakiej znajdował się Związek Radziecki, wymagała jednakże szybkich działań, a takich nie
przynosiły żmudne i długotrwałe negocjacje w kwestii ograniczenia zbrojeń. Teoretycznie możliwość
zbrojeniowego "wytchnienia" dla ZSRR zaistniała na spotkaniu w Rejkiawiku w październiku 1986 r.
Amerykanie jednak, choć zgodziliby się na redukcję bądź likwidację broni rakietowej, nie zamierzali
rezygnować z programu "wojen gwiezdnych"
SDI. Inna rzecz, czy rząd otrzymałby na ten program
pieniądze od Kongresu w przypadku zawarcia porozumienia i redukcji zagrożenia. W 1993 r. takie
przesłanki legły bowiem u podstaw odstąpienia od wyjątkowo kosztownego programu SDI.
Wczesny program Gorbaczowa, zarysowany w przemówieniu z grudnia 1984 r., zakładał jedynie
restrukturyzację systemu i nic nie zapowiadało tak głębokich przemian, do jakich w przyszłości doszło.
Słynna "głasnost" również służyć miała naprawie systemu, a bynajmniej nie jego demontowaniu. W
swoich intencjach nowy sekretarz generalny niewiele różnił się od tych reformatorów, którzy,
poczynając od XX Zjazdu, pojawiali się co jakiś czas. Inna rzecz, że tylko on jeden miał szanse wcielić
swoje zamierzenia w życie. Propozycję reform gospodarczych i politycznych, a także "nowego
myślenia" w polityce zagranicznej Gorbaczow wyłożył na XXVII Zjeździe KPZR w lutym
marcu 1986 r.
Pół roku później odbył się wspomniany już "szczyt" w Rejkiawiku, a w grudniu 1987 r. w Waszyngtonie
zawarto układ zakazujący broni nuklearnej średniego zasięgu w Europie. Już rok wcześniej Rosjanie
przystąpili do wycofywania się z Afganistanu.
W styczniu 1987 r. na posiedzeniu KC KPZR program restrukturyzacyjnych gorbaczowowskich reform
ujęty został w ramy "pierestrojki" (przebudowy). Po waszyngtońskim układzie 1987 r. w sprawie rakiet
średniego zasięgu było jasne, iż ZSRR zaakceptował "nowe myślenie" w polityce zagranicznej.
Dopiero dla Gorbaczowa wojna nuklearna przekroczyła wymiar politycznego reagowania i nie mogła
być środkiem wiodącym do zwycięstwa socjalizmu.
W miarę pogłębiania się procesu przemian "głasnost" coraz bardziej stawała w konflikcie z
"pierestrojką". System radziecki nie był bowiem przystosowany dokrytyki czy publicznej oceny władzy.
Jeśli Gorbaczow zamierzał uczynić z partii komunistycznej narzędzie wdrażania reform
ekonomicznych, tak jak to się stało w Chinach, nie powinien był osłabiać jej struktury. Wszelka krytyka
poczynań władzy była bowiem w Związku Radzieckim postrzegana w szczególny sposób i
wywoływała zwielokrotnione skutki w stosunku do tych, jakie spowodowałaby w systemie
demokratycznym.
Próba oddzielenia kierowniczej roli partii od struktur wykonujących władzę, tj. rządowych, w
radzieckich realiach okazała się zgubna dla samej partii. Chociaż dawno minęły czasy, gdy komisarze-
półanalfabeci weryfikowali poprawność decyzji wojskowo kształconych dowódców, nadal działacze
partyjni wytyczali kierunki realizowanych planów. Rząd, administracja, technokracja jedynie
realizowały z góry narzucone decyzje. Zgodnie bowiem z doktryną partia nie mogła się mylić, gdyż
reprezentowała "mądrość zbiorową". Próba przesunięcia środka ciężkości z partii na rządowe i
gospodarcze instancje wykonawcze nie tylko podrywała jej autorytet, ale też osłabiała atrakcyjność
aparatu. To zjawisko było zresztą dość charakterystyczne dla wszystkich krajów bloku wschodniego
lat osiemdziesiątych. Już wówczas aparat partyjny wyzbył się na rzecz gospodarki i administracji
znacznej części swoich najlepszych i najbardziej rzutkich kadr. Wprowadzane elementy gospodarki
rynkowej ogromnie wzmocniły pozycję pieniądza, który szybko wypierał inne formy dystrybucji dóbr
właściwe komunistycznemu państwu (sklepy dla uprzywilejowanych i in.).
Chociaż program gorbaczowowskiej "pierestrojki" nie był bynajmniej rewolucyjny w swoich
założeniach, praktyka pokazała, że takim właśnie stał się. Wprowadzenie elementów rynkowych nie
oznaczało wcale dążności do zaprowadzenia gospodarki rynkowej, która z czasem całkowicie
wyparłaby socjalistyczną. Państwo radzieckie nie zamierzało zresztą rezygnować ze swojego
monopolu w zakresie własności. Trzeba powiedzieć, że Związek Radziecki nie dysponował
odpowiednimi kadrami dla realizacji planów przebudowy. Zupełnie anachroniczne były również prawa i
przepisy w oparciu o które dotąd funkcjonowała jego gospodarka i które nie przystawały do
"pierestrojki".
Przebudowie przeciwna była znacząca część kadry kierowniczej różnego szczebla, postrzegająca w
zmianach osłabienie swojej tradycyjnej pozycji. "Głasnost" oznaczała bowiem nie tylko otwartość
wypowiedzi, ale i prawo do krytyki, co mogło grozić stabilizacji kadr. Owładnięta jawnym paraliżem
partia nie mogła oczywiście pokierować procesem przemian bez odpowiednich zmian wewnętrznych.
Zmiany na szczytach władzy były w praktyce łatwiejsze aniżeli na niższych szczeblach, gdzie trzeba
było doprawdy wielkiej liczby rzeczników "nowego myślenia". W wyborach z czerwca 1987 r. KPZR
wystawiała więcej niż jednego kandydata, co stanowiło istotne novum. W takich warunkach lokalni
notable utracili niewzruszoną dotąd pewność co do swojej przyszłości. Wewnątrz partii narastał coraz
wyraźniejszy konflikt pomiędzy reformatorami i ortodoksami. Nie sprzyjało to oczywiście umocnieniu
pozycji KPZR jako koordynatora i gwaranta reform.
W istocie partię komunistyczną nie sposób było zreformować. Tworzono ją bowiem nie dla
demokratycznego systemu, lecz dla autorytarnego sprawowania władzy i nie można było implantować
obcych jej mechanizmów czy też dostosować do kierowniczej roli w państwie innego typu. Nawet jej
wygrana w prawdziwie demokratycznych wyborach oznaczałaby odejście od poprzedniego systemu,
gdyż nośnikiem dawnego była partia zupełnie innego rodzaju.
Chociaż Michaił Gorbaczow miał przeciwko sobie potężną grupę partyjnych ortodoksów,
zaprowadzane reformy jednały mu szeregowych członków i tych spośród elity władzy, którzy w nowym
układzie wietrzyli dla siebie pozycję jakościowo lepszą aniżeli poprzednia. Tą drogą część partyjnej
nomenklatury zmierzała w kierunku biznesu i nowej pozycji społecznej. Rywalizacji tej nie sprostali
ortodoksi, zainteresowani obroną leninowskich pryncypiów, państwa w jego dawnej formie i swojej w
nim pozycji. Chociaż to nie społeczeństwo radzieckie, lecz część elity władzy podjęła przebudowę

zachowania społeczne wywołane "pierestrojką" wymuszały kolejne działania. Stąd też Gorbaczow w
istocie wyzbywał się poważniejszej kontroli nad biegiem wydarzeń. Jak pisał Tocqueville: "małe
wolności budzą w uciśnionych nadzieje na większe" i takie też stawały się oczekiwania obywateli
radzieckich oraz narodów zamieszkujących ZSRR. Z pewnością gdyby zachodzące zmiany nastąpiły
dekadę wcześniej, w zupełności zadowoliłyby społeczeństwo. Być może ciężar przemian
udźwignęłaby sama partia. U schyłku lat osiemdziesiątych było już jednak za późno na jakiekolwiek
rozwiązania częściowe, a skostniała KPZR nie była w stanie podołać roli kontrolera.
Jesienią 1988 r., dążąc do przyspieszenia przemian, których efekty były jawnie niezadowalające,
Gorbaczow dokonał szeregu zmian w kierownictwie partyjno-państwowym. Redukując skład
sekretariatu, co zmniejszyło kontrolę partii nad państwem i gospodarką, odsunięto wiele osób od
sprawowanych funkcji (m. in. Andrieja Gromykę ze stanowiska przewodniczącego Rady Najwyższej).
Generalnym celem Gorbaczowa był nie tylko rozdział władzy partyjnej i państwowej, czyli
wspomnianego już "kierownictwa partyjno-państwowego", co wcale nie było sloganem, ale i
odmładzanie aparatu. W grudniu 1988 r. poprawki do konstytucji wprowadziły nowy system
legislacyjny z Kongresem Deputowanych Ludowych, stale urzędującą Radą Najwyższą, która w
przeszłości zbierała się raczej okazjonalnie. Potwierdzono również szereg wcześniejszych swobód, w
tym częściowe rozluźnienie ordynacji wyborczej. Intencją sekretarza generalnego nie była oczywiście
demokracja w zachodnim stylu. Pierwotnie sądził on, iż regionalni sekretarze staną się szefami
lokalnej administracji, co przyniosłoby nowy model sprawowania władzy (poprzednio przewodniczący
rad byli figurantami swoich partyjnych odpowiedników).
W dłuższej perspektywie "głasnosti" nie sposób było kontrolować. Coraz częściej jawność, która miała
służyć naprawie systemu, sprzyjała w istocie jego osłabieniu. W państwie radzieckim zbyt wiele było
bowiem nieprawości, zarówno obecnych, jak i dawnych. W bliższym oglądzie okazywało się, iż
stalinowskie gułagi bynajmniej nie przeszły do historii wraz ze swoim organizatorem. Nigdy w pełni nie
rozliczony stalinizm był stale obecny w ZSRR: żyli i dobrze się mieli stalinowscy zbrodniarze, a ich
zrehabilitowane ofiary miewały rozmaite kłopoty jeszcze przez długie lata. Wraz z nasilającą się
krytyką poprzednich przywódców upadały kolejne mity, a przede wszystkim niezłomna dotąd wiara w
nieomylność partii oraz jedynie słuszny marksizm-leninizm. Rezultaty "głasnosti" były iście porażające,
gdyż wielu obywateli radzieckich nie miało zielonego pojęcia o rzeczywistym charakterze nieprawości;
lektura Archipelagu Gułag Aleksandra Sołżenicyna stanowiła dla nich nie lada wstrząs. Kontestacja,
która w przeszłości była udziałem wąskiej grupy inteligencji, uzyskiwała coraz szerszy wymiar. Krytyka
systemu stawała się coraz bardziej powszechna.
Państwo radzieckie było prawdziwym więzieniem narodów i narodowości, z których znaczna część
trafiła tam wbrew własnej woli, w wyniku dziejowego splotu zdarzeń lub podboju. Autonomia polityczna
nie istniała, a i kulturalna w wielu przypadkach była fikcją. Mało który język poza rosyjskim był
rzeczywiście równouprawniony, i to na terenie rzekomo narodowej republiki. Podkreślanie specyfiki
narodowej było rzeczą nader ryzykowną. Nic dziwnego, że w warunkach "głasnosti" i
gorbaczowowskiej liberalizacji systemu kwestia narodowościowa w ZSRR dawała o sobie znać coraz
wyraźniej. Osłabienie pozycji centrum wzmagało rozmaite naciski na zreformowanie jego odniesienia
do poszczególnych części składowych. Było jasne, iż aspiracji narodowościowych nie sposób dalej
negować ani pomijać.
Przemianom w imperium towarzyszyły zmiany wewnątrz bloku, gdzie wzmagał się nacisk
społeczeństw na tamtejsze rządy. Pod wpływem narastających żądań demokratyzacji komuniści
zmuszeni byli najpierw do demonstrowania swojej niezależności od Moskwy, co miało zwiększyć ich
wiarygodność, później zaś przystąpić do rzeczywistego rozszerzania sfery swobód. Zgodnie z
"doktryną Breżniewa" ZSRR winien był reagować na próby destabilizacji wewnętrznej bloku i
powszechnie zauważalnego naruszania komunistycznego monopolu władzy. Już wówczas jednak
Związek Radziecki preferował zgodę na powolny demontaż systemu, a nie opłakaną w skutkach próbę
odwleczenia w czasie tego, co i tak rysowało się jako nieuchronność. Gdy w październiku 1989 r.
Gorbaczow zadeklarował publicznie odejście od "doktryny Breżniewa", w Polsce i na Węgrzech
system demokratyczny był już właściwie odbudowany, a partie komunistyczne utraciły swoją pozycję.
Ówczesny żart jego rzecznika, Gennadija Gierasimowa, głoszącego w miejsce starej
"doktrynę
Sinatry", wyrażał faktyczną zgodę na demontaż systemu wewnątrz bloku.
Utrata kontroli nad biegiem wydarzeń nie tylko w krajach bloku, ale i w granicach własnego państwa,
zwłaszcza w republikach nadbałtyckich i zakaukaskich, stanowiła widoczny sygnał rozpadu imperium.
Dla ortodoksów było jasne, iż "pierestrojka" poszła za daleko. Sam Gorbaczow nie był w stanie
powstrzymać procesu reform, gdyż każda z nich pociągała za sobą konieczność przeprowadzenia
następnej. Szansa na przebudowę Związku Radzieckiego nie istniała, a wszelkie przeróbki w jego
konstrukcji skazane były na niepowodzenie. Komunistyczne imperium stworzono niegdyś w taki
sposób, by funkcjonowało tak, jak funkcjonowało, nie zaś po to, by ewoluowało w jakimś kierunku.
Temu też celowi służyły sformułowane przez jego twórców rozmaite "fundamentalne zasady" i
"pryncypia".
Wysunięta przez inicjatorów "pierestrojki" koncepcja "frontów ludowych", mających pełnić rolę jej
demokratycznego zaplecza, w istocie prowadziła do umacniania się pozycji przeciwników ustroju
radzieckiego i państwa w jego dawnej formie. Z szansy legalnego organizowania się korzystali
wszyscy oponenci systemu, a próba "roztopienia" ich w nurcie komunistycznych organizatorów
"frontów" skazana była na niepowodzenie. Na wielu obszarach komunistyczni reformatorzy nie tylko
dali się zdominować, ale wręcz przechwycili hasła opozycji, przechodząc do otwartej krytyki systemu
lub nawet demontowania go. Po raz kolejny w dziejach teorie spiskowe, głoszące możliwość
odgórnego manipulowania wielkimi ruchami społecznymi, po prostu nie sprawdzały się.
Już wybory 1989 r. do rad (tj. fikcyjnie parlamentarnych ciał różnego szczebla) wykazały, iż
reformatorzy z "frontów ludowych" wyraźnie zmierzają do odebrania władzy partii komunistycznej.
Rady, w tym Najwyższa, będąca niby to odpowiednikiem parlamentu, dotychczas realnej władzy nie
posiadały, pełniąc raczej funkcje doradcze. Pomimo niesprzyjającej ordynacji, wybory 1989 r.
przyniosły wiele miejsc w radach reformatorom i demokratom, często kosztem znaczących
prominentów partyjnych.
Bezpośrednim rezultatem wyborów było zwołanie w maju 1989 r. Kongresu Deputowanych Ludowych.
Tą drogą dokonano wyboru składu Rady Najwyższej ZSRR (tj. parlamentu) oraz prezydenta, którym
został Michaił Gorbaczow. W ZSRR nie było nie tylko demokracji bezpośredniej, lecz jakiejkolwiek w
ogóle, toteż wybory odbywały się według przedziwnego systemu. Rezultatem prac Kongresu było
jednakże powołanie gremium, które już wkrótce miało rzeczywiście współdecydować o przyszłości
imperium. Podczas obrad Kongresu znany opozycjonista Andriej Sacharow zdołał podnieść
konieczność uchylenia art. 6. konstytucji ZSRR, tyczącego kierowniczej roli partii, co stanowiło otwarty
cios w leninowską koncepcję państwa i już niedługo przyniosło poważne konsekwencje. Nie trzeba
dodawać, że w realiach radzieckich wszystkie te fakty miały epokowe znaczenie.
Już wówczas prace nad przygotowaniem programu radykalnych reform ekonomicznych,
zmierzających do przywrócenia niemal normalnie funkcjonującego rynku oraz własności prywatnej,
były mocno zaawansowane. Tym samym komuniści radzieccy inicjowali odejście od fundamentalnych
zasad, którymi ich państwo kierowało się od początku swojego istnienia.
W latach 1990
1991 stan gospodarczy ZSRR był istotnie fatalny. Znacznie wzrósł deficyt budżetowy,
pieniądz tracił na wartości, a braki towarowe stały się nie tylko powszechne, ale i zagrażające
funkcjonowaniu państwa. Sytuację ogromnie pogorszył dodruk pustego pieniądza, za pomocą czego
rząd starał się przynajmniej chwilowo poprawić swoją sytuację. Do zdestabilizowania starego układu
mocno przyczyniły się rozmaite działania gospodarcze podjęte w poprzednich latach, w ramach
"pierestrojki". Nowe zasady funkcjonowania wielu spółek i przedsiębiorstw podważały centralne
planowanie, które dotąd stanowiło jeden z fundamentów komunistycznej gospodarki. Powołanie do
życia gospodarki rynkowej było w radzieckiej strukturze społeczno-gospodarczej zupełnie niemożliwe.
System ten był niereformowalny, nie tylko w sensie politycznym, ale i gospodarczym. Praktycznie
można było dążyć jedynie do świadomego likwidowania systemu oraz tzw. własności socjalistycznej.
Na to jednak ani Gorbaczow, ani jego ekipa zdobyć się nie mogli. Ich intencją było przecież
reformowanie komunizmu, a nie jego likwidacja. Konsekwencje podjętych reform zaczęły jednak
daleko wykraczać poza pierwotne założenia. W tej sytuacji wprowadzenie w życie radykalnego planu
reform zwanego "500-dniowym" lub "planem Szatalina" stało się niemożliwe. Na jego wdrożenie
naciskała co prawda wewnątrzpartyjna grupa Borysa Jelcyna, od maja 1990 r. przewodniczącego
Rady Najwyższej Rosyjskiej Federacyjnej SRR; tejjednak najwyraźniej zależało na likwidacji systemu i
imperium w jego dawnej formie.
Od jesieni 1990 r. ekipa Gorbaczowa intensywnie przygotowywała nowy projekt układu związkowego,
który miał zapewnić trwanie zreformowanego ZSRR. Jego istotą było pozostawienie władzy
zwierzchniej kierowniczemu centrum w Moskwie. Już wówczas większość republik ogłosiła swoją
suwerenność w ramach ZSRR, toteż wydawało się, że reforma nie wywoła daleko idącego sprzeciwu.
Optymistyczne były również wyniki referendum w tej sprawie, choć pytanie sformułowano tendencyjnie
(marzec 1991 r.). Na wniosek Jelcyna, do referendum w Rosyjskiej Federacyjnej SRR dodano
jednakże drugie pytanie, odnoszące się do stanowiska wybieralnego prezydenta Rosji.
Była to jawna próba poderwania pozycji Gorbaczowa oraz przejęcia przez Jelcyna kluczowej pozycji w
państwie. Gorbaczow był prezydentem ZSRR, a to nie rokowało mu dłuższych perspektyw. Dotąd
Rosyjska Federacyjna SRR prezydenta nie miała, toteż właściwie pozycja Gorbaczowa wynikała z
jego władzy nad Rosją, tak jak to było w przeszłości
zarówno w przypadku komunistycznych
poprzedników, jak i "carów Wszechrosji". Zagrożenie przez Jelcyna zmusiło Gorbaczowa do wielu
kompromisów, choć ostatecznie nie zapobiegło sukcesowi Jelcyna w wyborach z czerwca 1991 r.
Jelcyn, który już rok wcześniej wystąpił z KPZR, szedł do wyborów pod hasłami antykomunistycznymi,
co przysporzyło mu wielkiej popularności.
Koncepcja nowego Związku Suwerennych Republik Radzieckich uzyskała aprobatę przywódców
dziesięciu republik związkowych, w kwietniu 1991 r. (tzw. układ 9 + 1). Dla wzmocnienia tej koncepcji,
a także swojej pozycji w nowym układzie Michaił Gorbaczow potajemnie zaakceptował zgodę na
wyłączenie się z nowej struktury republik nadbałtyckich i zakaukaskich, gdzie tendencje w kierunku
samodzielności były już bardzo silne. W lipcu 1991 r. prezydent zmuszony był pójść jeszcze dalej,
przyznając republikom głoszącym akces do ZSRR nowe atrybuty suwerenności. Tym samym
koncepcja nowego Związku Radzieckiego uległa dalszemu rozluźnieniu.
Kryzys wewnątrz elity rządzącej był już wówczas daleko posunięty. Dla partyjnych ortodoksów wizja
rozpadu ZSRR i pełnej anihilacji systemu wydawała się przerażająca. W Rosji władzę przejęła grupa
Jelcyna, coraz wyraźniej zorientowana na przejście do demokracji i kapitalizmu. Ostatnia struktura,
właściwie już tylko fasadowy Związek Radziecki, miała rozpaść się już wkrótce. Z tych też powodów w
łonie odchodzącej w przeszłość komunistycznej elity rządzącej zawiązał się spisek z udziałem
wiceprezydenta Gennadija Janajewa, premiera ZSRR Walentina Pawłowa, ministra obrony Dmitrija
Jazowa ,szefa KGB Władimira Kriuczkowa, ministra spraw wewnętrznych Borysa Pugo i innych.
Ostateczną decyzję o przewrocie uwarunkowała zarówno perspektywa podpisania nowego układu
związkowego, jak i deklaracja Ukrainy o wstrzymaniu się z jego akceptacją, co mogło sygnalizować
wyłączenie się kluczowo ważnej części imperium. Na czele spisku stali bliscy współpracownicy
Gorbaczowa, którzy oskarżali go wprost o "zdradę" i usiłowali wymusić na nim rezygnację. Pomimo
demonstracji siły z ich strony sierpniowy pucz 1991 r. w ciągu kilku dni skończył się niczym.
Decentralizacja władzy i procesy przemian zaszły już bowiem za daleko, a i samymspiskowcom
brakowało koncepcji, co robić. Przez lata przyzwyczaili się oni do działań w schemacie, a gdy machiny
zabrakło lub funkcjonowała nienależycie, okazali się zupełnie bezradni. Nie był to już przecież czas,
gdy słowo sekretarza podrywało na nogi nie tylko armię i siły bezpieczeństwa, ale i cały naród.
Tak konstatuje fiasko puczu Borys Jelcyn:
"Przypominam sobie jeszcze jeden dosyć ponury epizod z okresu puczu sierpniowego.
Zatelefonowałem do Janajewa. Powiedziałem mu, że ich oświadczenie o stanie zdrowia Gorbaczowa
jest kłamliwe. Zażądałem orzeczenia lekarskiego lub oświadczenia samego prezydenta. Odparł
zachrypniętym głosem:
I orzeczenie też będzie.
Zląkłem się. Dopiero później zrozumiałem, że oni nie są zdolni do takiego okrutnego cynizmu.
Zabraknie im determinacji. Wszak to po prostu zwykli, przeciętni radzieccy ludzie, chociaż zajmują
wysokie stanowiska. Nie, nie było wśród nich geniusza zbrodni. Detonator puczu znajdował się w
Forosie. Bardzo dużo zależało od zachowania Gorbaczowa i od tego, jak zareagują na nie
zamachowcy. Gdyby go złamali, uciekli się do przemocy, reakcja łańcuchowa represji dotarłaby do
Moskwy, a później objęła cały Związek.
Zdawać sobie sprawę z wartości życia ludzkiego, bać się popełnić zbrodnię
to już coś znaczy.
Cyniczni spiskowcy z sierpnia 1991 r. nie potrafili przełamać tej bariery.
Myślę, że coś się stało również z narodem w ciągu owych siedemdziesięciu lat, które upłynęły od
Wielkiej Rewolucji Październikowej
jak ją zawsze nazywano".
Cyt. za: B. Jelcyn, Notatki prezydenta, Warszawa 1995.
Zlikwidowanie puczu Janajewa, Pugo i innych nie było specjalnie trudne, gdyż armia właściwie nie
usłuchała "rządu" Janajewa, a społeczeństwo otwarcie wypowiedziało się przeciw rebelii, po stronie
demokratów. Był to de facto koniec systemu i koniec Związku Radzieckiego. Umocniony dzięki
zwycięstwu nad spiskowcami, Borys Jelcyn szybko przystąpił do wdrażania w Rosji radykalnego planu
reform ekonomicznych, którego realizację powierzono nowemu wicepremierowi w rządzie Rosyjskiej
Federacyjnej SRR, Jegorowi Gajdarowi. Pucz zadał również ostatni cios samej KPZR w Rosji, którą to
partię w konsekwencji wydarzeń rozwiązano. W odróżnieniu od innych części ZSRR, w Rosji nie
istniała bynajmniej odrębna struktura partyjna w typie KP Rosji, a Rosjanie należeli wprost do KPZR.
Związek Radziecki w takiej czy innej formie był nie do uratowania. Ustały bowiem wszelkie przesłanki,
w tym ideologiczne, skłaniające do jego utrzymania. W początkach grudnia 1991 r.
na spotkaniu
prezydentów Rosji, Ukrainy i Białorusi w Wiskułach, w Puszczy Białowieskiej
osiągnięto
porozumienie co do wygaśnięcia umowy z 1922 r. w sprawie powołania ZSRR. W odrębnym
dokumencie zapowiedziano utworzenie luźnej Wspólnoty Niepodległych Państw (WNP), którą
zamierzano powołać na znacznej części byłego Związku Radzieckiego. Oznaczało to praktyczny
koniec zarówno ZSRR, jego systemu, ustroju, jak i przywódcy
Michaiła Gorbaczowa. Nie pierwszy to
zresztą raz w dziejach zainicjowane reformy skutecznie zlikwidowały zarówno reformowany obiekt, jak
i samego reformatora. W końcu grudnia 1991 r. Rada Najwyższa ZSRR podjęła uchwałę o
rozwiązaniu ZSRR, a Gorbaczow złożył urząd prezydenta.
Kilka dni wcześniej, na konferencji w Ałma Acie, przedstawiciele 11 republik związkowych powołali do
życia Wspólnotę Niepodległych Państw w składzie: Armenia, Azerbejdżan, Białoruś, Kazachstan,
Kirgistan, Mołdawia, Rosja, Tadżykistan, Turkmenistan, Ukraina i Uzbekistan. Chociaż dominującym
czynnikiem w WNP pozostała Rosja, formuła nowej struktury była na tyle luźna, że ewentualnego
wyłączenia się nie obwarowano trudnościami. Od samej Rosji zależało zatem utrzymanie WNP
poprzez utrzymanie i umocnienie dalszych związków. Ze względu na trudności ekonomiczne, które
federacja miała przeżywać jeszcze przez dłuższy czas, nie było to jednak ani proste, ani też
oczywiste.
Współczesna Rosja jest republiką federacyjną złożoną z 89 regionów. Dwadzieścia jeden z nich to
republiki o cechach państw. Są to: Adygeja, Ałtaj, Baszkiria, Buriacja, Chakasja, Czeczenia,
Czuwaszja, Dagestan, Inguszetia, Kabardo
Bałkaria, Kałmucja, Karaczajo
Czerkiesja, Karelia, Komi,
Mari, Mordwa, Sacha (Jakucja), Osetia Północna, Tatarstan, Tuwa, Udmurcja. Sześć regionów to
gubernatorstwa krajowe, tzw. kraje: Ałtajski, Krasnodarski, Krasnojarski, Nadmorski, Stawropolski,
Chabarowski. Czterdzieści dziewięć to gubernatorstwa obwodowe. Jest też jedenaście regionów
podporządkowanych zarówno federacji, jak i krajom czy też obwodom oraz dwa miasta wydzielone:
Moskwa i Petersburg. Status części składowych określa konstytucja Rosji z 1993 r. Istnieją
konstytucje republik, statuty krajów, obwodów i miast. Na tej płaszczyźnie jest zresztą wiele
sprzeczności, gdyż często akty wewnętrzne określają luźniejszy związek aniżeli konstytucja Rosji, tak
jak w przypadku Tatarstanu (rzekomo
"państwo stowarzyszone") czy Czeczenii (rzekomo

niepodległa). Od 1991 r. uprawnienia władz regionalnych zwiększyły się, co sprzyjało ich
uniezależnieniu od władz federalnych. Republikańskie rządy oraz gubernatorzy pochodzą zazwyczaj z
wyboru, sprawują władzę dosyć autorytarnie i cieszą się dużą samodzielnością.

Na zachodnich rubieżach imperium

Jeszcze w okresie międzywojennym nadbałtyckie republiki Związku Radzieckiego, takie jak Litwa,
Łotwa i Estonia, cieszyły się niepodległością i suwerennością. Jednak w początkach sierpnia 1940 r.,
w następstwie radzieckiej aneksji tego obszaru, wszystkie trzy kraje przekształcone zostały w republiki
związkowe ZSRR. Podczas II wojny światowej większość tamtejszych nacjonalistów współdziałała z
hitlerowcami, licząc na odbudowę państwowości. Rachuby te nie ziściły się, a po restytuowaniu
władzy radzieckiej dziesiątki tysięcy mieszkańców tego obszaru dotknęły represje.
Z uwagi na żywy charakter tamtejszych nacjonalizmów wszelkie ich przejawy były bezlitośnie tępione i
rugowane, w tym również elementy kultury. Wszystkie trzy republiki należały do najlepiej rozwiniętych
w Związku Radzieckim, a poziom produkcji w przeliczeniu na mieszkańca był relatywnie wysoki.
Nadbałtyckie przetwórstwo oraz produkcja rolna cieszyły się ustaloną renomą w Związku Radzieckim.
W okresie pierestrojki" tamtejsze wyniki gospodarcze były często stawiane za wzór innym, toteż nic
dziwnego, iż Moskwie było bardzo trudno rozstać się z tak atrakcyjnym obszarem, w który wiele
zainwestowano. W okresie władzy radzieckiej zmieniły się również bardzo tamtejsze stosunki
etniczne; na przykład liczba rdzennych Łotyszów zmalała do połowy ogółu. Silna pozycja Rosjan,
którzy nie zamierzali opuszczać kraju, gdzie osiedlili się i spędzili całe życie, a często nawet urodzili
się, rzutowała na stanowisko Moskwy w kwestii niepodległości w nie mniejszym stopniu aniżeli
polityczna i gospodarcza wartość regionu.
W wyjątkowo krótkim czasie osiągnęła niepodległość Litwa. W przeciwieństwie do Łotwy i Estonii,
dominującą grupą etniczną zamieszkującą republikę byli Litwini. Mniejszości rosyjska i polska
stanowiły tam jedynie kilkanaście procent ogółu. Już w latach siedemdziesiątych demokratyczna
opozycja na Litwie była stosunkowo aktywna, czemu sprzyjała pozycja Kościoła katolickiego.
Zasadniczy impet zmian, które zaowocowały niepodległością, wiązał się jednakże z "pierestrojką" i
partyjnymi reformatorami. Trzeba powiedzieć, że kraj ten znacznie rozwinął się pod radzieckimi
rządami, niezależnie od strat, których przysporzyły stalinowskie represje. Zwiększyła się wydajność
litewskiego rolnictwa, a także stopień uprzemysłowienia kraju.
Litewskie kierownictwo partyjne należało do ortodoksyjnych, toteż aktywność Litewskiego Ruchu na
Rzecz Odbudowy
Sajudis zaczynała się od haseł przyspieszenia procesu gorbaczowowskich
reform. Jesienią 1988 r. dotychczasowy sekretarz KP Litwy zastąpiony został przez reformatora

Algirdasa Brazauskasa, który szybko podjął serię spektakularnych działań zapewniających mu
popularność (m.in. zwrot Kościołowi katedry wileńskiej). Koncesje miały oczywiście swoje granice,
gdyż komuniści szybko popadli w konflikt z Sajudisem na tle wstrzymania poprawek konstytucyjnych
stawiających ustawodawstwo republikańskie wyżej od ustawodawstwa związkowego.
Popularność Sajudisu szybko wzrastała. W przewidywaniu porażki w rozpisanych na 1990 r. wyborach
parlamentarnych komuniści litewscy postanowili wyłączyć swoją partię z KPZR. Niewiele im to
pomogło, gdyż sympatie były wyraźnie po stronie nacjonalistów, co udowodniły wybory z lutego
1990 r. W połowie marca 1990 r. zdominowany przez Sajudis parlament podjął decyzję o ogłoszeniu
niepodległości.
W obliczu takiego kroku Moskwa zastosowała blokadę gospodarczą Litwy. Rządzący Sajudis był
jednak w swoim postanowieniu niezłomny. Była to koalicja rozmaitych ugrupowań, które łączyła
jedynie wspólna chęć odbudowy litewskiej państwowości. Niedługo po osiągnięciu tego celu pozycja
Sajudisu osłabła. W styczniu 1991 r. Moskwa zadecydowała o przywróceniu swojej kontroli nad Litwą
przez użycie siły. W połowie stycznia 1991 r. doszło do tragicznych zajść w rejonie wieży telewizyjnej
w Wilnie. Rosjanie opanowali wiele ważnych budynków, ale nie odważyli się na pełną pacyfikację
ruchu. Wobec zdecydowanej postawy Litwinów gotowych bronić ogłoszonej niepodległości siły
radzieckie zmuszone były wycofać się, a napięcie opadło. We wrześniu 1991 r. wiele krajów oficjalnie
uznało niepodległość Litwy, a Rada Najwyższa ZSRR potwierdziła ten fakt.
Pierwsze lata niezależnej republiki były bardzo trudne, gdyż reformy nie przyniosły oczekiwanych
rezultatów, a doprowadziły do obniżenia stopy życiowej większości społeczeństwa. Nic dziwnego, że
w wyborach 1992 r. do parlamentu zwyciężyła postkomunistyczna Demokratyczna Partia Pracy,
pokonując Sajudis ogromną większością głosów. Nowym prezydentem Litwy na miejsce Vytautasa
Landsbergisa został były przywódca komunistów, Algirdas Brazauskas. Pod rządami
socjaldemokratów ciężar kryzysu nie uległ jednakże zmniejszeniu, a wyniki gospodarcze nadal się
pogarszały. Realizowana transformacja wywołała wielkie trudności oraz społeczne niezadowolenie. Po
wyborach 1996 r. ster rządów przejęła koalicja konserwatystów i chrześcijańskich demokratów.
Niewiele zmieniło to jednak w sytuacji gospodarczej Litwy. Choć nacisk nacjonalistów we władzach
Litwy osłabł, nadal utrzymały się pewne napięcia w stosunkach z mniejszościami. Trzeba powiedzieć,
że i one nie były bez winy, w tym
niestety
Polacy, częściowo motywowani przez polityków z
Warszawy.
Na Łotwie dopiero u schyłku lat siedemdziesiątych ożywiła się aktywność grup niepodległościowych,
początkowo wiązana z przestrzeganiem praw człowieka i obywatela oraz ochroną środowiska.
Protesty nasiliły się wraz z "pierestrojką", toteż latem i jesienią 1987 r. doszło do wielu demonstracji
Łotyszów związanych z rocznicą paktu Ribbentrop
Mołotow oraz proklamowaniem państwa
łotewskiego w listopadzie 1918 r. Rok później ruch opozycyjny był już znaczącą siłą, skupiającą m.in.
wielu intelektualistów. Coraz powszechniej domagano się rzeczywistego wdrażania zasad
"pierestrojki" oraz przyznania językowi łotewskiemu statusu języka państwowego. W październiku
1988 r. reformiści z KP Łotwy wraz z demokratyczną opozycją powołali do życia Łotewski Front
Ludowy. Szybko stał się on znaczącą siłą, a jego celem była suwerenność Łotwy wewnątrz
zreformowanego Związku Radzieckiego. Front Ludowy nie działał w oderwaniu od partii, gdyż jedna
trzecia jego członków należała również do KP Łotwy. Po odwołaniu do Moskwy Borysa Pugo
(znanego później z sierpniowego puczu) nowe kierownictwo partyjne nie było otwarcie skonfliktowane
z Frontem. We wrześniu 1988 r., pod wpływem społecznych nacisków, władze podniosły rangę języka
łotewskiego do pozycji państwowej, a dawny hymn i flaga przestały być nielegalne.
Zalegalizowanie symboliki nipodległej państwowości ogromnie wzmocniło nacjonalistów. Ich żądania
stawały się coraz bardziej wyraźne. W początkach 1989 r. ukonstytuował się Łotewski Ruch
Niepodległości Narodowej
organizacja bardziej radykalna aniżeli Front Ludowy. Umocniło to
tendencje niepodległościowe również wewnątrz Frontu Ludowego, którego kandydaci w wyborach
1989 r. zdobyli przeważającą liczbę głosów. W styczniu 1990 r. zdominowany przez Front Ludowy
parlament łotewski zniósł konstytucyjny artykuł gwarantujący komunistom monopol władzy, a miesiąc
później potępił uchwałę z 1940 r. tyczącą akcesu do ZSRR. Siły niepodległościowe ujawniły się
również wewnątrz partii komunistycznej, która w kwietniu 1990 r. rozpadła się na dwie części
wierną
KPZR i Niezależną Partię Komunistyczną Łotwy. W jej programie znalazło się żądanie pełnej
niepodległości dla Łotwy. Wytwarzał się zatem system dwuwładzy, gdyż obok legalnego parlamentu,
tj. Rady Najwyższej, zdominowanego przez Front Ludowy, działała Rada Najwyższa Kongresu Łotwy,
kierowanego przez Ruch Niepodległości Narodowej.
W początkach maja 1990 r. legalny parlament ogłosił decyzję o niepodległości Łotwy, inicjując tzw.
okres przejściowy. Władze radzieckie uznały tę deklarację zanieważną, co mocno skomplikowało
sytuację wewnętrzną na Łotwie. W początkach stycznia 1991 r. siły zachowawcze kontrolujące
milicyjny OMON dokonały w Rydze próby zamachu stanu, w wyniku którego zainstalowano
proradziecki rząd, rywalizujący z legalnymi władzami Łotwy, na czele których stał premier Ivars
Godmanis z Frontu Ludowego. Działaniami tymi zamierzano wesprzeć obecność Łotwy w przyszłych
strukturach zreformowanego ZSRR.
Próba puczu tylko upewniła nacjonalistów w kwestii spiesznego proklamowania niepodległości.
Sprawa była o tyle groźna, że Łotysze stanowili niewiele ponad połowę ludności Łotwy, a pozostali, w
tym głównie Rosjanie, wyraźnie obawiali się łotewskiego państwa narodowego i z tych przyczyn
gotowi byli poprzeć rozwiązanie radzieckie. Chociaż w czerwcu 1991 r. przeprowadzono zwycięskie
referendum w sprawie niepodległości, nie miało ono jednak oficjalnego charakteru. Bieg zdarzeń
przyspieszył dopiero moskiewski pucz (zwany też nomen omen Pugo-puczem) z sierpnia 1991 r. Jego
konsekwencją było nie tylko proklamowanie niepodległości, ale i uznanie tego wydarzenia przez
władze Związku Radzieckiego we wrześniu 1991 r.
Rządy Frontu Ludowego przetrwały aż do wyborów w 1993 r., które oznaczały zakończenie procesu
przechodzenia do demokratycznego systemu politycznego na Łotwie. Już wcześniej Front rozpadł się
na różne frakcje. Powstały również nowe ugrupowania, w tym "Łotewska Droga", Łotewski Związek
Chłopski i inne. Ponad jedną trzecią miejsc w nowym parlamencie, zwanym Saeima, zyskała
"Łotewska Droga". Prezydentem został jednakże Guntis Ulmanis ze Związku Chłopskiego, wybrany
ponownie na ten urząd w 1996 r. Do czasu nowych wyborów parlamentarnych 1995 r. układ polityczny
uległ jednakże znacznemu rozdrobnieniu, a powołanie nowego rządu wymagało utworzenia koalicji aż
sześciu partii. Wiele ugrupowań w ogóle nie dostało się do parlamentu
głosy na nie oddane okazały
się niewystarczające. Powodem tak ogromnego podziału społecznych preferencji były rozmaite
trudności wewnętrzne, w tym zarówno gospodarcze jak i polityczne.
Bardzo poważny był problem obywatelstwa, gdyż w istocie na mocy ustawy z października 1991 r. w
wyborach brało udział jedynie dwie trzecie mieszkańców Łotwy. Ustawa przyznawała bowiem
obywatelstwo jedynie tym, którzy mieli je przed 1940 r., oraz ich potomkom. Inni
chodziło tu o
Rosjan
musieli ubiegać się o tzw. naturalizację, uzależnioną od czasu zamieszkiwania i znajomości
języka łotewskiego. Łotysze w ten sposób zamierzali obronić swoją dominującą pozycję w państwie,
co nie jednało im popularności w świecie. Do tego dołączano jeszcze ograniczenia wyborcze, które
jednak pod naciskiem ciał europejskich zniesiono w 1995 r. Aż do połowy 1994 r. otwarta pozostała
również kwestia wycofania wojsk rosyjskich z Łotwy. Ich obecność zaogniała spór z mniejszościami,
które uważały armię za swojego protektora. Jednostki te wycofały się z Łotwy dopiero po
zagwarantowaniu uprawnień socjalnych dla byłych radzieckich emerytów wojskowych.
Odmiennie aniżeli na Litwie przedstawiała się sytuacja tamtejszych Polaków. Przez wiele
dziesięcioleci w pełni zintegrowali się oni z narodem łotewskim, przy jednoczesnym zachowaniu
własnego języka i kultury. Powszechnym szacunkiem otaczali Łotysze wybitną działaczkę
niepodległościową Itę Kozakiewicz. Na linii Łotysze
Polacy nie występowały napięcia.
Lata władzy radzieckiej zmieniły również stosunki etniczne w Estonii, gdzie ugrofińskich Estończyków
pozostało mniej niż dwie trzecie. Podobnie jak na Łotwie, poważniejsze wystąpienia o charakterze
narodowym miały miejsce w Estonii dopiero w drugiej połowie lat osiemdziesiątych, i to pod hasłami
ochrony środowiska, a później, już wyraźniej, w związku z rocznicą paktu Ribbentrop
Mołotow. Od
roku 1988 estońscy reformatorzy i demokraci, tak jak i w republikach radzieckich, grupowali się w
Estońskim Froncie Ludowym, w którym wiodącą rolę odgrywali komuniści. Pod wpływem Frontu, w
listopadzie 1988 r. parlament estoński ogłosił suwerenność w ramach ZSRR, a niedługo potem język
estoński uzyskał rangę języka państwowego.
Rodzajem wyzwania dla nadal ograniczonych żądań Frontu Ludowego była działalność samorzutnie
powstających "komitetów obywatelskich", jawnie domagających się przywrócenia niepodległości. W
styczniu 1990 r. zorganizowany przez te komitety Kongres Estonii uznał się za reprezentację całego
narodu estońskiego, z którego nacjonaliści powoli wykluczali obcoplemieńców. Sukces wyborczy
odniósł jednakże Front Ludowy, a w marcu 1990 r. parlament zadeklarował przechodzenie ku
niepodległości.
Podobnie jak w przypadku krajów sąsiednich, zaprowadzenie własnych instytucji, w tym Banku
Estonii, oraz dawnej symboliki narodowej spowodowało, iż Związek Radziecki uznał estońskie
działania za nieważne. Do konfrontacji jednak nie doszło i w styczniu 1991 r. uzgodniono treść
porozumienia w sprawie przyszłej niepodległości. W końcu sierpnia 1991 r. pod wpływem wydarzeń w
Moskwie została proklamowana niepodległość, a jej potwierdzenie przez Radę Najwyższą nastąpiło
miesiąc później. Już w listopadzie 1991 r. parlament estoński przyjął podobne jak na Łotwie
rozwiązania w kwestii obywatelstwa. Choć były one bardziej liberalne, sprawa ta wywołała szereg
napięć, a wiele osób stale mieszkających w Estonii wystąpiło o obywatelstwo rosyjskie. Poczynania
Tallina krytykowała zarówno Federacja Rosyjska, jak i instytucje europejskie. Szczególnie złe stosunki
panowały w regionie północno-wschodnim, zamieszkanym przez Rosjan, gdzie realnie obawiano się
secesji.
Na płaszczyźnie wewnętrznej poważniejsze zmiany nastąpiły po 1992 r. i rezygnacji ze stanowiska
premiera lidera Frontu Ludowego, Edgara Savisaara.
W czerwcu 1992 r. rząd wprowadził do obiegu koronę, która zastąpiła niestabilnego rubla. Oznaczało
to zerwanie z rosyjską dominacją finansową. W wyborach parlamentarnych w 1992 r. zwycięstwo
odniosła nacjonalistyczna organizacja Isamaa, która pokonała przedstawicieli Frontu Ludowego.
Oznaczało to przyspieszone przechodzenie do gospodarki rynkowej, której wyniki uzyskały szerokie
uznanie w świecie. Sprawiło to, iż sympatie społeczne pozostawały w kręgu ugrupowań o programie
liberalnym, m.in. Estońskiej Partii Reform. Układ polityczny zdradzał jednakże tendencje ku
rozdrobnieniu, a wiele partii rozpadało się lub przekształcało w nowe.
Daleko spokojniej przebiegał "rozwód" ze Związkiem Radzieckim dwóch najznaczniejszych republik, tj.
Ukrainy i Białorusi. Niezależnie od zbliżonego procesu emancypacji kwestia narodowa nie wywoływała
tak daleko idących napięć, jak w wielu innych rejonach ZSRR, a zwłaszcza w krajach nadbałtyckich.
Zarówno Białorusini, jak i Ukraińcy nigdy nie mieli własnego państwa, a kształtowanie sięświadomości
narodowej rozpoczęło się w drugiej połowie XIX w., z konsekwencjami wyrazistymi w przypadku
Ukraińców z Zachodniej Ukrainy i daleko mniej znaczącymi w przypadku Białorusinów. Nadal zresztą
niektórzy uznani badacze kwestionują w ogóle istnienie odrębnego narodu białoruskiego. Nie tylko
sprawy językowe, ale i zaszłości polityczne mogą potwierdzać takie oceny.
Zręby ukraińskiej państwowości zarysowały się co prawda już jesienią 1918 r., nigdy jednak organizm
ten nie osiągnął w pełni dojrzałej formy. Próby utworzenia własnego państwa pod okupacją
hitlerowską również spełzły na niczym, a ze względu na zbrodniczy charakter większości
nacjonalistycznych organizacji tamtego czasu trudno było powoływać się na jakąkolwiek ciągłość
historyczną, choćby w sensie aspiracji. Przez długie lata wszelkie przejawy nacjonalizmu ukraińskiego
były ostro tępione i dezawuowane za pomocą zbrodni z okresu wojny.
Z tych też przyczyn demokratyczne i niepodległościowe organizacje wykształciły się na Ukrainie
stosunkowo późno. Znacznie wyraźniejszy był konflikt wewnątrz partii komunistycznej, pomiędzy
ortodoksami a rzecznikami przyspieszenia reform. Podstawą do działania dla tych drugich, podobnie
jak w innych republikach, stał się Blok Demokratyczny. To właśnie partyjni reformatorzy z Bloku
Demokratycznego z Leonidem Krawczukiem na czele zacieśnili więzy z nacjonalistycznym "Ruchem" i
doprowadzili do ogłoszenia w lipcu 1990 r. daleko idącej "deklaracji ukraińskiej suwerenności".
Ludowy Ruch Ukrainy na Rzecz Przebudowy powstał we wrześniu 1989 r., w związku z wielkimi
strajkami górniczymi. Zarówno z "Ruchem", jak i tzw. Związkiem Helsińskim związani byli znani
dysydenci, tacy jak Iwan Dracz czy Wiaczesław Czornowił. Pojawiły się również zalążki organizacji
silnie nacjonalistycznych, m. in. Strzelcy Siczowi. W wyborach z marca 1990 r. Ruch i Blok tworzyły
koalicję. Później na gruncie tychże organizacji powstały ukraińskie partie polityczne.
Na przełomie lat 1990/1991 swoją pozycję wzmocnili "twardogłowi" zwolennicy więzi z ZSRR, co
wynikało zresztą z proradzieckich sympatii znaczącej części społeczeństwa. Referendum z czerwca
1991 r. potwierdziło co prawda wolę Ukraińców pozostania w zreformowanej strukturze imperium,
wyrazili oni jednakże również wolę obrony ukraińskiej suwerenności (pytanie dodane przez
Krawczuka). Ukraińcy stanowili zresztą około trzech czwartych ludności, w pozostałej części
dominowali Rosjanie. Zwłaszcza we wschodniej Ukrainie więzi z Rosją były bardzo silne i liczyły
niemal trzy i pół wieku. W tych warunkach żywotnie zainteresowanych niepodległością nie było wcale
tylu, ilu można by się spodziewać. Również z tego powodu pozycja skrajnych nacjonalistów była
znacznie słabsza aniżeli gdzie indziej, a sojusz partyjnych reformatorów z umiarkowanymi
nacjonalistami był właściwie jedynym sensownym rozwiązaniem. Poza tym coraz gorsza stawała się
sytuacja gospodarcza, co kierowało zainteresowanie społeczeństwa ku sprawom codziennego bytu.
Konsekwencje deklaracji suwerenności były jednakże poważne, gdyż w połowie 1991 r. Ukraińcy mieli
już własny bank narodowy, przejęli kontrolę nad wszystkimi przedsiębiorstwami i ogłosili wyłączność w
sprawach podatkowych.
W końcu czerwca 1991 r. Rada Najwyższa Ukrainy zadeklarowała odłożenie prac nad nowym
układem związkowym do września 1991 r. Decyzja stała się jednym z fundamentów sierpniowego
puczu w Moskwie, a dalszą konsekwencję stanowiło pozbycie się ukraińskich "twardogłowych".
Wkrótce po unormowaniu się sytuacji w Moskwie Ukraińcy ogłosili niepodległość, KP Ukrainy została
zdelegalizowana, a na czoło ruchu narodowego wysunął się Leonid Krawczuk.
W wyborach prezydenckich z grudnia 1991 r. odniósł on znaczący sukces.
Sytuacja gospodarcza Ukrainy stawała się coraz bardziej skomplikowana. Po zniesieniu rubla i
wprowadzeniu do obiegu kuponów rząd stopniowo tracił kontrolę nad inflacją. W październiku 1992 r.
urząd premiera objął Leonid Kuczma reprezentujący koncepcje liberalne. Nie miał on jednak dobrych
układów zarówno z prezydentem, jak i uaktywniającymi się nacjonalistami. Ci ostatni zarzucali mu, że
w imię prowadzenia reform zamierza umocnić związki z Rosją, dla czego nie mieli zresztą alternatywy.
Jesienią 1993 r. Kuczma zrezygnował z urzędu premiera, a jego liberalne reformy uległy
zaprzepaszczeniu z katastrofalnym zresztą skutkiem. Już wówczas uaktywnili się komuniści, którzy
ponownie zarejestrowali swoją partię i przystąpili do politycznej ofensywy, dobrze przyjmowanej przez
znaczną część społeczeństwa. Potwierdziły to wybory 1994 r., w których komuniści i ich sojusznicy
otrzymali blisko połowę miejsc w parlamencie.
Poza trudną sytuacją gospodarczą ogromny niepokój Kijowa wywoływały również kwestie polityczne,
w tym sprawa "republiki Krymu". Krym zamieszkiwali w większości Rosjanie, a w granicach Ukrainy
znalazł się on z nadania Chruszczowa, co zresztą wówczas nie miało większego znaczenia. Wraz z
upadkiem ZSRR animozje rosyjsko-ukraińskie ożyły, toteż rosyjska ludność Krymu, której przewodzili
komuniści, opowiedziała się za utworzeniem niezależnej "Krymskiej SRR". W maju 1992 r. Krym
ogłosił niezależność, czego oczywiście Kijów nie uznał. Rodzący się spór dodatkowo komplikowała
sprawa podziału floty czarnomorskiej oraz bazy w Sewastopolu. Ponadto na Krym masowo powracali
Tatarzy, wygnani stamtąd w 1944 r., usiłując znaleźć miejsce dla siebie. Pomimo przyznania Krymowi
autonomii, sprawa ta jeszcze długo miała pozostać przedmiotem gorących sporów.
W wyborach prezydenckich 1994 r. zwyciężył były premier Leonid Kuczma. Dopiero wraz z jego
wyborem na Ukrainie zainicjowany został proces reform transformujących gospodarkę z obiecującym
skutkiem. Wprowadzona została nowa, dość stabilna waluta
hrywna. Proces politycznych przemian
oraz budowy demokratycznych instytucji uległ przyspieszeniu, czego wyrazem było przyjęcie w
czerwcu 1996 r. nowej konstytucji.
Dosyć podobnie przebiegała emancypacja Białorusi, gdzie partia komunistyczna do samego końca
zachowała swoją wiodącą pozycję. Chociaż Białoruski Front Ludowy utworzono w 1989 r., jeszcze w
1990 r. nie miał on prawa do prowadzenia legalnej kampanii wyborczej do parlamentu republiki.
Pozycja nacjonalistów musiała być zresztą specyficzna w państwie, w którym zaledwie jedna trzecia
dzieci uczyła się po białorusku, a język białoruski uzyskał status państwowy dopiero w styczniu 1990 r.
W lipcu 1990 r. nadal zdominowany przez komunistów parlament podjął decyzję o ogłoszeniu
suwerenności w ramach ZSRR, jednakże w raczej symbolicznym wymiarze. O mentalnym
przywiązaniu Białorusinów do ZSRR i Rosji świadczyły również wyniki referendum z marca 1991 r., w
którym ponad trzy czwarte ludności opowiedziało się za pozostaniem w zreformowanym ZSRR.
Nawet demonstracje miały na Białorusi czysto ekonomiczny charakter i tylko niewielu Białorusinom
zależało na wydzieleniu się w odrębne państwo. W tej sytuacji ogłoszenie niepodległości po
sierpniowym puczu w Moskwie wydawało się czysto formalne.
Z początkiem 1992 r. działalność wzmógł Białoruski Front Ludowy, domagając się przyspieszenia
wyborów. Ostatecznie władze zgodziły się na 1994 r., tj. na rok przed terminem. Sytuacja
gospodarcza na Białorusi była bardzo zła i wiele osób z rozrzewnieniem wspominało czasy Breżniewa
jako rzekomo mlekiem i miodem płynące. W marcu 1994 r. przyjęta została nowa konstytucja, mocno
wzorująca się na radzieckiej, z silną władzą prezydenta. W warunkach powszechnych braków w
zaopatrzeniu i gospodarczej zapaści, niewielu zdziwił wybór Aleksandra Łukaszenki na urząd
prezydenta. Był on zwolennikiem reintegracji z Rosją, czemu publicznie dawał wyraz i co jednało mu
zwolenników. Szybko też zaprowadził rządy prezydenckie, a po referendum w 1995 r. przywrócił nie
tylko oficjalną rangę językowi rosyjskiemu, ale i dawną symbolikę republiki radzieckiej. Wkrótce potem
skłócił się z częścią nowego parlamentu, który na mocy specjalnych dekretów rozpędził. Na Białorusi i
poza jej granicami podniosły się protesty przeciwko łamaniu praw człowieka, z czego prezydent
niewiele sobie robił. Jego kurs w kierunku federacji z Rosją stał się zagadnieniem priorytetowym, co
znalazło swoje uwieńczenie w traktacie z Rosją z grudnia 1998 r. Pomimo oskarżeń ze strony
opozycji, kwestionującej nawet stan psychiczny prezydenta, popularność Łukaszenki na Białorusi była
znaczna, a jego wyborcze obietnice, że "jeśli trzeba, na kolanach prosić będzie Rosję o przyłączenie
Białorusi", traktowane ze zrozumieniem.
Skomplikowane były dzieje organizowania się w jeden obszar Mołdawii.
W przeszłości ziemie te należały do Rosji, lecz zamieszkiwała je ludność rumuńska (obecnie około
dwóch trzecich ogółu). W 1918 r., korzystając z zamieszania wywołanego rewolucją i wojną domową
w Rosji, Rumuni zdołali ustanowić kontrolę nad Bukowiną i Besarabią. Utworzona dla tamtego terenu
bolszewicka Mołdawska Republika Ludowa została praktycznie zlikwidowana, a jej pozostałości
położone na wschód od Dniestru dały w 1924 r. podstawę do utworzenia Mołdawskiej Autonomicznej
SRR w ramach Ukrainy.
Przynależność Besarabii do Rumunii, zwanej odtąd "Romania Mare"
Wielka Rumunia, potwierdzili
alianci zachodni tzw. protokołem besarabskim z 1920 r.
W czerwcu 1940 r. wojska radzieckie wkroczyły do Rumunii, zajmując obszar Bukowiny Północnej i
Besarabii. Rosjanie działali na mocy tajnego protokołu dołączonego do paktu Ribbentrop
Mołotow,
który miał przywrócić im kwestionowane obszary. Wtedy to Północną Bukowinę połączono z Ukrainą,
Besarabię natomiast z Mołdawską Autonomiczną SRR, którą szybko podniesiono do rangi republiki
związkowej
Mołdawskiej SRR.
Przyszła Mołdawia w swoich nowych republikańskich granicach była tworem całkowicie sztucznym
pod względem politycznym, a jej nazwa nie w pełni odzwierciedlała stosunki etniczne. W okresie
powojennym, dla zerwania kulturowych więzi Mołdawii z Rumunią, uparcie realizowano politykę
kreowania narodowości mołdawskiej, której w istocie nie było. Używany dotychczas alfabet łaciński
zastąpiono cyrylicą, a język oficjalnie kwalifikowano jako "mołdawski". Bardzo mocno akcentowano
wszelkie różnice kulturowe w stosunku do Rumunów, podkreślając przy tym silne wpływy słowiańskie.
Władze komunistyczne wspierały zresztą napływ Słowian, tj. Rosjan i Ukraińców, na obszar Mołdawii,
którzy otrzymywali tam znaczące stanowiska. Wszelkie przejawy odrębności mieszkańców Mołdawii
od ZSRR lub ich związków z Rumunami były ostro tępione jako nacjonalistyczne. Problem ten stał się
wyraźny zwłaszcza w latach sześćdziesiątych, gdy nieco pogorszyły się stosunki radziecko-
rumuńskie. Moskwa poważnie obawiała się rumuńskich pretensji wobec ziem Mołdawii i konsekwencji,
jakie mogły z tego wyniknąć nie tylko dla regionu, ale i dla stabilności wewnątrz bloku.
W przypadku Mołdawii wszelkie pretensje uzasadniały bowiem poważne argumenty etniczne,
skutecznie wyeliminowane gdzie indziej, m.in. na dawnych ziemiach wschodnich Rzeczypospolitej.
Radziecka Mołdawia należała do najmniejszych i dość zacofanych republik ZSRR, o dominującym
rolnictwie. W przemyśle, który dostarczał mniej niż połowę produktu krajowego brutto, wiodącą rolę
odgrywało przetwórstwo artykułów rolnych, w tym winiarstwo. Tamtejsze kierownictwo partyjne
należało do wyjątkowo ortodoksyjnych i przez dłuższy czas nie akceptowało "głasnosti" i "pierestrojki",
upatrując w tym źródła tendencji odśrodkowych. W maju 1989 r. mołdawscy reformatorzy i demokraci
zorganizowali się we Froncie Ludowym Mołdowy, gdyż tak nazywali swój kraj dla podkreślenia
odrębności od rosyjskojęzycznego terminu "Mołdawia". Przede wszystkim domagali się uznania
rodzimego języka (mołdawskiego
rumuńskiego) za państwowy oraz przywrócenia łacińskiego
zapisu.
Pod wpływem opozycji na przewodniczącego Rady Najwyższej Mołdawii wybrany został Mircea
Snegur, a parlament przyjął szereg ustaw tyczących kwestii językowych i etnicznych, w tym
tożsamości kulturowej z Rumunami. Oznaczało to podważenie koncepcji "narodu mołdawskiego" i
jego obecności w strukturach ZSRR. Eks-komunista Snegur szybko objął przewodnictwo nad
mołdawskimi nacjonalistami, a we wrześniu 1990 r. wybrano go na nowo utworzony urząd prezydenta.
Dla podkreślenia kulturowej jedności z Rumunami, flagę nowego państwa zaprojektowano w kolorach
rumuńskich, z symboliką Stefana Wielkiego, hospodara mołdawskiego, i rodu Dragoszów. W czerwcu
1990 r. parlament mołdawski ogłosił suwerenność, jeszcze w ramach ZSRR. Pełna niepodległość
Republiki Mołdowa czyli Mołdawii zadeklarowana została po moskiewskim puczu, w końcu sierpnia
1991 r. Cztery miesiące później
w Ałma Acie
Kiszyniów sygnował układ o powstaniu WNP.
Nacjonalizm mołdawski nie był jedyny w republice. Gdy stało się widoczne, iż republika dążyć będzie
do niepodległości, a być może, czego nie można było wykluczyć, połączenia z Rumunią
na jej
obszarze zaktywizowały się mniejszości etniczne, m.in. Słowianie i Gagauzi, tj. wyznająca
prawosławie ludność pochodzenia tureckiego. W sierpniu 1990 r. ogłosili oni utworzenie odpowiednio:
Naddniestrzańskiej SRR i Gagauzkiej SRR. Problem Naddniestrza i Gagauzji stał się najpoważniejszy
w nowej republice, uzyskując wymiar
zwłaszcza w Naddniestrzu
krwawej wojny. W grudniu 1991 r.
w rejonie Dubosar wybuchły walki pomiędzy "kozakami dniestrzańskimi", wspieranymi przez
nacjonalistów rosyjskich i ukraińskich, a siłami mołdawskimi. Po stronie separatystów interweniowały
wojska Federacji Rosyjskiej i dopiero w czerwcu 1992 r. udało się utworzyć w tym rejonie strefę
bezpieczeństwa.
Zarówno w Naddniestrzu, jak i w Gagauzji ludność słowiańska i turecka stanowiła ok. połowy ogółu, a
podłoże konfliktu mniej tyczyło spraw etnicznych aniżeli politycznych. Najpoważniejsze obawy budziła
kwestia potencjalnej integracji Mołdawii z Rumunią, co zupełnie nie odpowiadało ani Słowianom, ani
też Gagauzom. W pierwszych latach niepodległości nastroje prorumuńskie były w Mołdawii bardzo
silne i wiele wskazywało, że w sprzyjających okolicznościach reunifikacja może stać się faktem.
Stopniowo jednak liczba zwolenników takiego rozwiązania wśród samych Mołdawian malała.
Pozycja Frontu Ludowego (od 1992 r.
Chrześcijańsko-Demokratyczny Front Ludowy) uległa
osłabieniu, a w pierwszych wielopartyjnych wyborach w 1994 r. zwyciężyła Demokratyczna Partia
Agrarna, której liderem był prezydent Snegur. Ugrupowania prorumuńskie dzieliły swoje wpływy
pomiędzy Front Ludowy a Kongres Inteligencji. Nowa konstytucja z 1994 r. określiła Mołdawię jako
suwerenne państwo, z urzędowym językiem mołdawskim (a nie rumuńskim). Wyraźną dążność
Mołdawian do samostanowienia potwierdzały zresztą rozmaite badania. Nowe elity widziały swoją
przyszłość we własnym państwie, a nie w Rumunii, która na dodatek nie prezentowała się stabilnie ani
pod względem politycznym, ani też gospodarczym. Zmiana nastawienia Mołdawian umożliwiła również
wygaszenie konfliktów w Naddniestrzu i Gagauzji, które już z mocy konstytucji otrzymały "specjalny
status". Dopiero jednak w 1996 r. doszło w Naddniestrzu do podpisania układu pokojowego.

Kaukaz

Jeszcze u schyłku XVIII w. Morze Czarne stanowiło rodzaj "wewnętrznego morza" Imperium
Osmańskiego. Od zachodu, północy i wschodu otaczały je bowiem ziemie Turcji lub jej wasali. Proces
wychodzenia Rosji w region czarnomorski zapoczątkował car Piotr I swoimi "pochodami na Azow".
Dopiero jednak w początkach XIX w. tureckie wpływy zmalały, a we władanie carów przeszły rozległe
obszary. W miarę swojej ekspansji Rosja dążyła do przekształcenia Morza Czarnego we własne
"morze wewnętrzne". Apogeum tych tendencji stanowiły radzieckie roszczenia do kontroli nad
cieśninami, sformułowane w 1945 r. wbrew postanowieniom z Montreaux. Rosyjscy władcy od wieków
czuli się descendentami bizantyjskich basileusów i nic dziwnego, że aspiracje "trzeciego Rzymu"
sięgały Konstantynopola.
W rejonie Kaukazu i Zakaukazia rosyjskie wpływy od dawna ścierały się z tureckimi i perskimi. W roku
1801 Rosjanie anektowali królestwo wschodniogruzińskie, którego władcy, zagrożeni przez Turków,
zmuszeni byli korzystać z rosyjskiej protekcji. Nieco później przyszła kolej na państwowości
zachodniej Gruzji, m. in. Megrelię, Gurię, Imeretię i Swanetię. Obejmowano je protekcją, a później
włączano w skład imperium. Dopiero w 1864 r. inkorporowano Abchazję, w przeszłości lennika Turcji,
której terytorium zamieszkiwali muzułmanie. Obszary zaludnione przez zislamizowanych Gruzinów
uzyskała Rosja po wojnach z Turcją w 1829 r. (części Meschetii, Dżawachetii i Gurii) i w 1878 r.
(Adżarię wraz z Batumi). Ormianie swoje państwowości utracili już w średniowieczu. W I połowie
XVII w. ich dawne ziemie rozdzieliły pomiędzy siebie Persja i Turcja.
Należące do Persji obszary wschodniej Armenii, w tym chanat erewański, przejęła Rosja dopiero w
1828 r. na mocy pokoju turkmanczajskiego. Rok później, po zawartym z Turkami pokoju
adrianopolskim, Rosjanie uzyskali również wschodnie wybrzeże Morza Czarnego, rozciągające się od
Kubania do Poti, Achalciche i Achalkalaki. Zachodnia Armenia pozostała w granicach Turcji i nie udało
się jej już później stamtąd wyłączyć. Było to wielką tragedią dla narodu ormiańskiego, gdyż Turcy,
dążąc do pełnej integracji swojego państwa, u schyłku XIX w. podjęli politykę eksterminacji Ormian.
Tylko do końca ubiegłego wieku wymordowano ich ponad trzysta tysięcy, co stanowiło jeden z
pierwszych etnicznych holocaustów w nowoczesnych dziejach. Kolejną falę krwawych represji
przyniosła I wojna światowa, gdy w roku 1915 zgładzono blisko półtora miliona Ormian. Jedynie ich
pobratymcy żyjący w granicach imperium rosyjskiego zachowali możliwości samorealizacji oraz
nadzieje na odbudowę państwa.
Zarówno Ormianie, jak i Gruzini (przeważająca większość) są od wieków chrześcijanami, żyjącymi w
kręgu własnych kultur o bardzo odległej tradycji. Pierwsi z nich mówią językiem należącym do rodziny
indoeuropejskiej, drudzy zaś
kaukaskiej. Pomimo bliskiego sąsiedztwa nie mają oni związków ze
światem islamu. Wyraźnie różni się od nich islamska, głównie szyicka, ludność sąsiedniego
Azerbejdżanu. Mówi ona językiem bliskim tureckiemu, a jej kultura wyrosła w cieniu sąsiedniej Persji.
Aż do końca XVIII w. obszar Azerbejdżanu zajmowały liczne chanaty podległe zwierzchności szacha
perskiego. Mimo wcześniejszych prób opanowania wybrzeża Morza Kaspijskiego, dopiero w roku
1813 na mocy pokoju giulistańskiego Rosjanie zajęli przeważającą część północnego Azerbejdżanu.
Mniejsze nabytki, w tym rejon Nachiczewania, przyniósł im pokój turkmanczajski w 1828 r. Tym
samym dokonał się podział Azerbejdżanu pomiędzy Rosję i Persję, gdyż w granicach państwa
perskiego pozostał Azerbejdżan południowy, którego turecka ludność językowo i etnicznie różniła się
od Persów (Irańczyków). Ekspansja rosyjska na Zakaukaziu, w tym aneksja Gruzji, Armenii i
północnego Azerbejdżanu, wytworzyła pustkę pomiędzy granicami imperium a jego nowymi
nabytkami. Barierą rozdzielającą oba te obszary był północny Kaukaz.
Po dziś dzień Kaukaz jest prawdziwym tyglem etnicznym, zamieszkanym przez wiele rozmaitych
ludów. W izolowanych regionach górskich przetrwały tam grupy, które od tysiącleci zachowały swoją
etniczną odrębność. Bardzo często sąsiadują z sobą wioski zamieszkane przez ludność mówiącą
językiem całkowicie różnym aniżeli ich najbliższych sąsiadów. Podstawowe grupy językowe tamtego
obszaru to kaukaska, turecka i irańska, należące do zupełnie różnych rodzin językowych. Językiem z
grupy irańskiej mówią Osetyni, tj. mieszkańcy Osetii, podzielonej pomiędzy Rosję i Gruzję (Osetia
Południowa), tureckiej zaś: Bałkarzy, Karaczajowie, Nogajowie i Kumycy. Najbardziej zróżnicowane są
języki kaukaskie z licznymi podgrupami: kartwelską (Gruzini), adygo (Czeczeni, Ingusze, Kistosze) i
dagestańską (Lezgini, Lakowie, Awarowie, Dargowie i in.). Poza Gruzinami, Ormianami,
prawosławnymi Osetynami i in. znaczna część mieszkańców Kaukazu to muzułmanie, głównie
sunnici, choć również zróżnicowani pod względem przynależności do religijnych "bractw".
Próby objęcia ludów Kaukazu rosyjską zwierzchnością doprowadziły do wielkiego powstania w latach
1834
1859 pod wodzą Szamila. Swoją skuteczność górale kaukascy zawdzięczali nie tylko warunkom
przyrodniczym, ale i sunnickiemu ruchowi religijnemu o charakterze proislamskim, zwanemu
miurydyzmem. Po upadku powstania obszary te wcielone zostały do Rosji.
Tendencje niepodległościowe na Zakaukaziu ujawniły się wraz z upadkiem caratu w 1917 r. W Gruzji
znaczącą siłę polityczną stanowili mienszewicy, w Armenii nacjonaliści zwani dasznakami, w
Azerbejdżanie prawicowi islamiści z partii Musawat. Jedyną siłę ponadregionalną stanowili
rywalizujący z nimi wszystkimi
bolszewicy. Wkrótce po bolszewickim przewrocie w listopadzie
1917 r. na Zakaukaziu wzmogły się nastroje separatystyczne, a w głównych ośrodkach miejskich
władzę przejęli tamtejsi nacjonaliści. W kwietniu 1918 r. proklamowana została niepodległa Republika
Zakaukaska, która po miesięcznej egzystencji rozpadła się na niepodległe państwa narodowe:
rządzoną przez mienszewików Demokratyczną Republikę Gruzińską, dasznacką Demokratyczną
Republikę Armenii, a nieco później musawatystowską Republikę Azerbejdżanu.
Sytuacja była bardzo zagmatwana, gdyż w tym samym czasie kraje Zakaukazia zaatakowali Turcy.
Dla ochrony swoich interesów w Baku lądowali Brytyjczycy, a do Gruzji na prośbę mienszewickiego
rządu wkroczyły wojska niemieckie. Jesienią 1918 r. wojna zakończyła się, a Turków i Niemców
zastąpili na Zakaukaziu Anglicy, Francuzi i Amerykanie. Szczególnie trudna była sprawa przyszłości
Armenii. W maju 1919 r. została ona uznana przez Ligę Narodów za terytorium mandatowe USA.
Niewiele wcześniej Ormianie stoczyli wojnę z Gruzją i Azerbejdżanem. Pomiędzy republikami nie było
zgody ani współdziałania, co znacznie ułatwiło bolszewikom przejęcie władzy. Mieli oni nie tylko
oparcie pośród ludności Zakaukazia, ale i pomoc z zewnątrz. W kwietniu
maju 1920 r. przejęli oni
władzę w Azerbejdżanie, maju
listopadzie 1920 r. w Armenii, a w lutym
marcu 1921 r. w Gruzji. W
marcu 1922 r. wszystkie trzy kraje połączone zostały w Zakaukaską Federacyjną Republikę
Socjalistyczną, która później weszła w skład ZSRR. Federacja utrzymała się do grudnia 1936 r., kiedy
to na jej miejscu utworzono trzy odrębne republiki radzieckie: Gruzińską, Armeńską i Azerbejdżańską.
Stosunkowo jednolita pod względem administracyjnym i etnicznym była Armenia. W składzie Gruzji
istniały dwie republiki autonomiczne: Abchazja i Adżaria oraz obwód autonomiczny Południowej
Osetii. W granicach Azerbejdżanu w 1923 r. znalazł się zamieszkany przez Ormian obwód
autonomiczny zwany Górskim Karabachem. Wcześniej należał on do Armenii, ale wyłączono go z jej
składu zgodnie z wolą Stalina. Poza granicami Azerbejdżanu znalazła się natomiast przynależąca do
niego Nachiczewańska Republika Autonomiczna, otoczona przez Armenię i Iran.
Znacznie bardziej skomplikowany był podział administracyjny północnego Kaukazu, który znalazł się w
strukturach Rosyjskiej Federacyjnej SRR. Część zamieszkujących tamtejszy obszar ludów otrzymała
swoje republiki autonomiczne, bądź obwody autonomiczne. Radziecka autonomia była co prawda
ograniczona do spraw kulturalnych, pozwalało to jednak zachować tożsamość często niewielkiej grupy
narodowościowej, która w innych warunkach, otoczona przez Rosjan być może przestałaby istnieć.
Taki los spotkał zresztą wiele ludów byłego Związku Radzieckiego, po których wszelki ślad zaginął.
Kaukaskimi republikami autonomicznymi były: Czeczeńsko-Inguska ASRR, Dagestańska ASRR,
Kabardyjsko-Bałkarska ASRR i Północnoosetyjska ASRR; obwodami autonomicznymi zaś: Adygejski
OA i Karaczajsko-Czerkieski OA. Po rozpadzie ZSRR i administracyjnej reformie Federacji Rosyjskiej
na obszarze Kaukazu w miejsce dawnych autonomii utworzono republiki: Adygeję, Karaczajo-
Czerkiesję, Osetię Północną, Inguszetię, Czeczenię, Kabardo-Bałkarię i Dagestan. Budowę
niezależnych państwowości na Zakaukaziu umożliwiło dopiero osłabienie wewnętrzne ZSRR w
okresie "pierestrojki". Lokalne separatyzmy były silne i przetrwały okres sowietyzacji Zakaukazia. Przy
nadarzającej się sposobności tendencje niepodległościowe zyskały na sile, odnowione animozją z
sąsiadami, sztucznie tłumione dotąd przez Rosjan, sprzyjały umacnianiu się poczucia odrębności oraz
przekonania o potrzebie niezależnego bytu.
Stosunkowo wcześnie, bo już w 1987 r. wynikła sprawa przynależności ormiańskiej enklawy etnicznej
na terenie Azerbejdżanu, znanej jako obwód autonomiczny Górskiego Karabachu. Niewielki ów
obszar w trzech czwartych zamieszkiwali Ormianie, od dziesięcioleci pozostający w konflikcie z
rządzącymi w republice Azerami. W lutym 1988 r.
w odpowiedzi na nacjonalistyczne wiece Ormian
oraz skierowaną przez nich petycję do Rady Najwyższej ZSRR w sprawie przyłączenia enklawy do
Armenii
Azerowie dokonali pogromu ormiańskich mieszkańców Sumgaitu. Spowodowało to wybuch
krwawych waśni i obustronnego terroru.
W obawie, że sprawa potraktowana będzie jako casus w nie kończących się sporach granicznych,
Rada Najwyższa nie wyraziła jednakże zgody na wyłączenie Karabachu ze składu Azerbejdżanu.
Skierowanie na ten obszar wojsk radzieckich niczego jednakże nie załatwiło, a po puczu moskiewskim
i proklamowaniu niepodległości przez Azerbejdżan w sierpniu 1991 r. i Armenię we wrześniu 1991 r.
konflikt rozrósł się do nie wypowiedzianej wojny, prowadzonej siłami lokalnych milicji zaopatrywanych
w rządową broń. Sukcesy militarne odnosili w niej dążący do utworzenia "korytarza" Ormianie.
Jednakże po stronie Azerbejdżanu
zamieszkanego przez ludność muzułmańską i bliską językowo
Turkom
wyraźnie opowiedziała się Turcja. Bezsensowną wojnę, choć nie sam konflikt, zakończył
układ pokojowy w 1994 r. Obie strony były mocno wyczerpane, a w pozbawionej zasobów
energetycznych Armenii było głodno, ciemno i chłodno. Azerbejdżan z kolei, choć relatywnie zamożny
dzięki ropie naftowej, przejawił w toku konfliktu daleko mniejszą stabilność polityczną, a co za tym
idzie
skuteczność. Od samego początku wojny zresztą sprzeczności wewnątrz azerbejdżańskiej elity
i walka o władzę w Baku stwarzały nadzieje na rozwiązanie sporu po myśli Armenii. Pomimo
formalnego zakończenia wojny i pozostawienia Karabachu w składzie Azerbejdżanu, Ormianie
zachowali tam dominującą pozycję, czego przejawem jest obieg armeńskiej waluty oraz integracja
gospodarcza.
Podobnie jak w przypadku Azerbejdżanu, w Gruzji słabość władzy centralnej sprzyjała tendencjom
odśrodkowym, komplikując sytuację wewnętrzną. Kraj ten posiadał bogate tradycje
królestw Iberii i
Kolchidy z I tysiąclecia p.n.e., toteż nic dziwnego, że w państwie radzieckim Gruzini cieszyli się stałą
opinią nacjonalistów i separatystów, co znajdowało wyraz w rozmaitych wystąpieniach. W sumie
jednak Gruzinom wiodło się nieźle. Na wsi zachowała się indywidualna własność, z której plony

cytrusy i winogrona
przynosiły właścicielom niezłe dochody. Utrata radzieckiego rynku miała w
przyszłości fatalne konsekwencje dla gruzińskiej gospodarki. Niepodległościowe wystąpienia zyskały
na sile wraz ze słabnięciem ZSRR i "pierestrojką", a kulminacyjnym wydarzeniem dla gruzińskiej
niepodległości stały się krwawo stłumione demonstracje w Tbilisi z kwietnia 1989 r. Na gruncie tych
zajść, w całym kraju nastąpiło ożywienie się opozycji tworzącej rozmaite struktury organizacyjne. W
październiku 1990 r. koalicja Okrągły Stół
Wolna Gruzja wygrała wybory do parlamentu
republikańskiego. Liderem opozycji walczącej o pełną niepodległość stał się Zwiad Gamsahurdia,
wybrany prezydentem w maju 1991 r. Miesiąc wcześniej parlament ogłosił secesję Gruzji ze składu
ZSRR.
Nowy prezydent już wkrótce okazał się satrapą, wykorzystując swoje kompetencje do ograniczenia
demokracji i walki z opozycją. Wszystkich oponentów kwalifikował krótko
"agent KGB", toteż wkrótce
powszechne uznanie zmieniło się w szeroką nienawiść. W końcu grudnia 1991 r. niezadowolonych
wspomogła Gwardia Narodowa (substytut armii), organizując pucz. Po krótkim oporze, w początkach
stycznia 1992 r. Gamsahurdia uciekł z Tbilisi, a władzę objęła Rada Wojskowa. W marcu tegoż roku
na czele zastępującej ją rządzącej Gruzją Rady Państwa stanął przybyły z Moskwy Edward
Szewardnadze. Zarówno walki wewnętrzne ze zwolennikami Gamsahurdii, jak i fatalna sytuacja
gospodarcza powodowały, iż Gruzja wyraźnie potrzebowała rosyjskiego wsparcia. Ceną rosyjskiej
pomocy była zgoda Szewardnadze na stacjonowanie wojsk oraz przystąpienie Gruzji w grudniu
1993 r. do WNP.
Z narastającego zamieszania korzystały gruzińskie mniejszości narodowe, z którymi już Gamsahurdia
nie dawał sobie rady. W sierpniu 1990 r. suwerenność usiłowała zdobyć Abchazja, co jednakże
spacyfikowały jeszcze władze radzieckie. W lipcu 1992 r. parlament Abchazji ogłosił deklarację
niepodległości. Gruzini nie uznali tego, kierując siły zbrojne do Suchumi w celu stłumienia rebelii.
Abchazi są ludem kaukaskim i choć kulturowo bliscy Gruzinom, posiadają odrębny język i własną
bogatą tradycję. Większość Abchazów to muzułmanie, pozostali są prawosławnymi; większość zna
język rosyjski, natomiast bardzo niewielu gruziński. Dla Gruzinów Abchazja była radzieckim prezentem

jako republika autonomiczna
miejscem ekspansji i osadnictwa. Samych Abchazów, jako zaledwie
stutysięczny naród, uznano za grupę możliwą do pełnego zasymilowania.
Wojna, jaka wywiązała się w Abchazji, wykazała jednakże nietrafność gruzińskich ocen. Abchazi
bronili się dzielnie, zadając interwentom znaczne straty i ostatecznie
klęskę. Po stronie Abchazów
skrycie opowiadała się Rosja, jednakże po 1993 r., w zamian za zgodę Gruzji na stacjonowanie wojsk
oraz jej przystąpienie do WNP, siły rosyjskie zaangażowano oficjalnie przeciwko abchaskim
secesjonistom. Dopiero u schyłku 1994 r. zawarte zostało porozumienie w sprawie przywrócenia
pokoju, które jednakże bynajmniej nie usuwało problemu, jako że Gruzja nie zamierzała akceptować
abchaskiej niepodległości.
Bardzo zbliżony problem wiązał się z Osetynami
ludnością prawosławną, mówiącą językiem z grupy
wschodnioirańskiej. Żyją oni w ramach struktur narzuconych im przez proces dziejowy, politycznie
rozdzieleni, pomiędzy Osetią Północną, wchodzącą w skład Rosji i Osetią Południową, pozostającą w
ramach Gruzji. Na obszarze Gruzji już we wrześniu 1990 r. podjęto próbę utworzenia Demokratycznej
Republiki Południowoosetyńskiej i jej włączenia na prawach związkowych do ZSRR. W odpowiedzi
Gruzini znieśli autonomię Osetii Południowej, a Gorbaczow unieważnił zarówno deklarację Osetii
Południowej, jak i towarzyszącą jej
Osetii Północnej, która zamierzała wyłączyć się ze składu Rosji,
by wspólnie z pobratymcami z południa utworzyć jedno państwo. Na terenie Osetii Południowej
rozgorzały walki. Tymczasowe zawieszenie broni zostało zerwane w połowie 1992 r., a oddziały
gruzińskie zaatakowały stolicę Południowej Osetii
Cchinwali. Wkrótce jednak trójstronne siły
pokojowe gruzińsko-rosyjsko-osetyńskie utworzyły strefę buforową rozdzielającą walczące ze sobą
ugrupowania, zazwyczaj nie kontrolowane przez żadną władzę. Sytuacja uległa zresztą znacznemu
skomplikowaniu, gdyż na pomoc Osetynom spieszyły inne narodowości Kaukazu, w tym Czeczeni.
Aktywność wykazywał również Gamsahurdia i jego zwolennicy, aktywni w całym regionie. Osetyni
natomiast jesienią 1992 r. wdali się w konflikt z Inguszami (muzułmanie) wokół ziem, które zabrano
Inguszom, odtwarzając w 1957 r. ich wspólną z Czeczenami republikę autonomiczną, zlikwidowaną
przez Stalina podczas II wojny światowej. Dla uśmierzenia waśni, do Osetii Północnej (Rosja)
skierowane zostały wojska rosyjskie.
W Republice Czeczeńskiej zamieszkują zarówno Czeczeni (56%), jak i Ingusze (13%). Język
Czeczenów należy do północno
wschodniej grupy języków kaukaskich, a mówiący nim są rdzennym
ludem tego obszaru, wywodzącym swoją genezę od Noego i nazywającym siebie Nachczoj. Niektórzy
uczeni wiążą pochodzenie Nachczów (Czeczenów) z Azjanitami, do których mają należeć m. in.
Sumerowie, Kreteńczycy i Etruskowie. Już w X w. n.e. mnisi greccy głosili tam chrześcijaństwo,
popularność zdobył jednakże islam sunnicki. Rosjanie starli się z Czeczenami już w 1732 r., w rejonie
aułu Czeczeń, skąd wzięli nazwę dla Nachczów. W 1763 r. nad nieodległą rzeką Terek utworzono
rosyjską linię kaukaską stanowiącą limes imperialnego podboju. Tam też rozlokowano kozackie
stanice, przesunięte później nad rzekę Sunżę, gdzie Rosjanie pobudowali Grozny.
U schyłku lat dwudziestych XIX w. Czeczeni podjęli walkę przeciwko najeźdźcom najpierw pod wodzą
imama Gazi Mohammeda, a w latach 1834
1859 pod wodzą Osmana Szamila. Wojna przeciwko
kaukaskim góralom, głównie Czeczenom, toczyła się w latach 1816
1864 i przyniosła zgubę niemal
połowie tamtejszej ludności. W 1920 r. bolszewicy proklamowali Górską Autonomiczną Socjalistyczną
Republikę Radziecką, obejmującą ziemie Czeczenów, Inguszów, Czerkiesów, Bałkarów, Karaczajów i
in. Już jednak w 1929 r., Czeczeni zbuntowali się przeciwko kolektywizacji, a ich opór w różnym
natężeniu trwał do 1944 r. W chwili decyzji o deportacji, w lutym 1944 r. na obszarze tym
funkcjonowała istniejąca od grudnia 1936 r. Czeczeńsko
Inguska ASRR, wchodząca w skład
Rosyjskiej Federacyjnej SRR.
Ingusze to bliscy krewni Czeczenów, nazywający siebie Gałgaj. Podobnie jak Czeczeni
byli znani już
w VII w. n.e., gdy mieszkali w górach Kaukazu, skąd rozprzestrzenili się na równiny. Również
wyznawali islam, który upowszechnił się od XVI w., i żyli w ustroju rodowym, w tzw. wolnych
gromadach. Od 1924 r. mieli swój obwód autonomiczny połączony później z Czeczenią w republikę. W
styczniu 1957 r., po czasowym rozdzieleniu ziem Czeczeńsko
Inguskiej ASRR w związku z jej
likwidacją i wysiedleniu obu zamieszkujących tam nacji, wspólny twór ponownie przywrócono do życia.
W grudniu 1991 r., po wybuchu wojny w Czeczenii, Ingusze zażądali rozdzielenia i w czerwcu 1992 r.
utworzona została Republika Inguska, zamieszkana przez ok. 500 tys. ludzi. Szybko jednak
Inguszetia, ze stolicą w Nazeraniu weszła w spór z Osetią Północną o obszary na wschód od
Władykaukazu, które zamieszkują Ingusze.
Narastały niepodległościowe aspiracje Czeczenów. Ta milionowa grupa etniczna zamieszkująca
Kaukaz dała się w przeszłości poznać Rosjanom. Dopiero w 1859 r., po stłumieniu powstania Szamila,
te zamieszkane przez wyznających islam górali ziemie włączone zostały w skład Imperium
Rosyjskiego. Czeczeni zawsze słynęli ze swej bitności i niepokorności. Oddali również nieocenione
usługi bolszewikom, likwidując dla nich osady "białych Kozaków" nad Terekiem podczas wojny
domowej. Od 1936 r. w składzie Rosji (RFSRR) posiadali swoją autonomiczną tzw. Czeczeńsko-
Inguską ASRR. Rozwiązano ją decyzją Stalina w 1944 r. w następstwie przyjęcia przez lokalny "rząd
powstańczy" Hassana Israela i Maribela Szarifa orientacji prohitlerowskiej (1942 r.). Antyradziecki opór
fermentował tam zresztą od lat, toteż pacyfikacja Czeczenów i Inguszów oraz rozwiązanie ich
autonomii było dla "Ojca Narodów" sprawą oczywistą.
Jesienią 1991 r. aspiracje Czeczenów były już jasno wyrażone w deklaracji niepodległości i oderwania
się od Rosji. Na czele państwa
Iczkerii
stanął eks-radziecki generał Dżohar Dudajew. Stopniowo
Dudajew skupiał w swoich rękach coraz większą władzę, otwarcie bojkotując wszelkie próby
porozumienia z Rosją nie gwarantujące zadeklarowanej przecież niepodległości. Czeczeni angażowali
się również w konflikt osetyńsko-inguski oraz gruziński, wspierając Gamsahurdię. Wiosną 1993 r.
Dudajew rozwiązał czeczeński parlament i rozpoczął rządy bezpośrednie. Jego oponenci, wspierani
przez Rosjan, w odpowiedzi przeprowadzili referendum w niektórych okręgach, w którym wyborcy
opowiedzieli się za zniesieniem rządów prezydenta. Ujawniła się również zbrojna opozycja
czeczeńska, a Dudajewa oskarżono o zabór miliardowych kwot, kontakty z mafią, złodziejskie
operacje bankowe. Inna rzecz, że w muzułmańskiej, podzielonej na klanowe strefy wpływów Czeczenii
zorganizowana przestępczość znalazła sobie niezły azyl.
Szczególnie groźny dla Dudajewa był fakt, iż wspierana przez Rosjan opozycja kontrolowała zasobny
w ropę rejon nad rzeką Terek. W drugiej połowie 1994 r. Rosjanie podjęli próbę zbrojnego wsparcia
antydudajewowskiej opozycji, co jednakże zakończyło się fiaskiem. Z tych też powodów w grudniu
1994 r. Rosja przystąpiła do otwartej interwencji. Machinacje finansowe Dudajewa nie zjednały mu
liczących się stronników w świecie, a niepodległościowe sztandary okazały się niewystarczające dla
zapewnienia sobie szerszego poparcia z zewnątrz. Pomimo rzucenia przez Rosjan znacznych sił
wojskowych, walki w Czeczenii toczyły się przez ponad pół roku, po czym przeszły w fazę
ograniczonej wojny partyzanckiej.
Przedłużająca się interwencja rosyjska w Czeczenii była nie tylko niepopularna w świecie, ale i
kosztowna. Pacyfikacji kraju nie gwarantowały ani operacje wojskowe, ani zabiegi polityczne z
wykorzystaniem antydudajewowskiej opozycji. Wybrany w grudniu 1995 r. prezydentem Czeczenii
lider prorosyjskiego stronnictwa, Doku Zawgajew, nie cieszył się realnym autorytetem i nie stanowił
alternatywy dla Dudajewa. W marcu 1996 r., po długich poszukiwaniach, Rosjanom udało się zgładzić
Dudajewa. Jego miejsce na stanowisku prezydenta separatystycznej Czeczeńskiej Republiki "Iczkeria"
objął Zelichman Jandarbijew. Stopniowo stawało się jednak widoczne, że przedłużająca się walka
zbrojna traci zwolenników. Po długich pertraktacjach z Rosjanami w Czeczenii przeprowadzone
zostały wolne wybory prezydenckie, w wyniku których na czele państwa stanął dotychczasowy
partyzant, Asłan Maschadow. Jego osoba stała się możliwa do zaakceptowania przez Rosję, gdyż to
on właśnie sygnował najpierw rozejm, a później traktat pokojowy z maja 1997 r.
Czeczenia pozostała formalnie w składzie Rosji, choć na warunkach suwerennego państwa. W
stosunki wewnętrzne Rosjanie nie ingerowali, toteż część islamskich liderów Czeczenii jawnie
optowała za ewentualnym wprowadzeniem w życie prawa koranicznego, tj. szariatu. Renesans
islamu był wyraźny w mentalności Czeczenów i ich sąsiadów, Inguszów. Ci drudzy oprócz szariatu
usiłowali nawet wprowadzić usankcjonowaną wyrokiem sądowym zemstę rodową.
Przez pewien czas był spokój. W sierpniu 1999 r. jednak czeczeński fundamentalizm sięgnął obszaru
sąsiedniego Dagestanu. Dla Rosjan sprawa stała się groźna, gdyż obszar ten zamieszkiwały różne
ludy, co mogło stanowić zaczyn do destabilizacji całego Kaukazu. Niedługo potem w Moskwie i kilku
innych miastach Rosji nastąpiły zamachy bombowe, co niektóre czeczeńskie ugrupowania już
wcześniej przyobiecały. Dało to Rosjanom doskonały pretekst do nowej interwencji zbrojnej, podjętej
w październiku 1999 r., zwłaszcza że z władzami Czeczenii coraz trudniej było już znaleźć wspólny
język. Nowa wojna była przygotowana daleko lepiej aniżeli poprzednia i cieszyła się w Rosji dużym
poparciem społecznym. Postępy rosyjskiej ofensywy były jednak dość wolne. Do końca roku nie udało
się zająć Groznego. Dla uniknięcia większych strat własnych Rosjanie częściej stosowali ostrzał
artyleryjski. To oraz surowe traktowanie jeńców i podejrzanych o terroryzm ściągnęło międzynarodowe
oskarżenia o sposób prowadzenia wojny. Wojna trwała jeszcze przez zimę 2000 r., a zdobycie
Groznego wcale jej nie zakończyło.
Nowy konflikt w Czeczenii umocnił pozycję premiera Rosji Władimira Putina, deklarującego
doprowadzenie do szybkiego zwycięstwa przy minimalnych stratach własnych. Wspierający Putina
prezydent Rosji Borys Jelcyn zrezygnował z urzędu w końcu grudnia 1999 r., przed upływem kadencji.
Ogromnie ułatwiło to wybór Putina na prezydenta Rosji w marcu 2000 r. Dzięki manewrowi Jelcyna, a
także sukcesom w Czeczenii okazał się on kandydatem nie do pokonania.
Ingerencja Rosji miała zresztą uzasadnienie ekonomiczne. Przez Czeczenię do rosyjskich portów
Morza Czarnego popłynąć ma azerbejdżańska ropa, eksploatowana na Morzu Kaspijskim przez
międzynarodowe konsorcjum. Azerowie chętnie skierowaliby swoją ropę przez Gruzję i Turcję.
Rosjanie jednakże kontrolują region Morza Kaspijskiego i na eksploatację zgodzili się wyłącznie pod
warunkiem zysków z transportu. Dla zniszczonej Czeczenii udziały w transporcie są ogromnie ważne,
toteż poczucie wojennych krzywd ustąpić będzie musiało ścisłemu współdziałaniu z Rosją w jej walce
z konkurencją. Wbrew opowieściom, Czeczenii do Kuwejtu bardzo daleko, a jej zasoby ropy to
zaledwie dziesiąta część potencjału dwóch
trzech pól kaspijskich. Tak więc sens niedawnej wojny
czeczeńskiej dla Rosji jest oczywisty i dotyczy kontroli nad strategicznie ważnym regionem o
kluczowym znaczeniu w walce o zyski z azerbejdżańskiej ropy.

Azja Środkowa

Rozpad Związku Radzieckiego wywołał ogromne zmiany na obszarze Azji Środkowej. Na miejscu
dawnych republik związkowych powstały niepodległe państwa: Kazachstan, Turkmenistan, Kirgistan,
Tadżykistan i Uzbekistan. Z wyjątkiem Tadżykistanu, zamieszkanego przez bliskich Persom
Tadżyków, cały ten obszar zasiedlały ludy pochodzenia tureckiego.
Państwa Azji Środkowej włączone zostały w skład Rosji w wieku XIX, zachowując do rewolucji
październikowej zróżnicowany stopień uzależnienia. Najwcześniej opanowano ziemie Kazachów. Już
w połowie XVIII w. ustanowiono protektorat nad ich federacjami plemiennymi, zwanymi żuzami, które
wiek później anektowano. Głównym miastem regionu stał się z czasem Wiernyj (Ałma Ata).
W roku 1868 protektoratem objęto ziemie emiratu Buchary, a pięć lat później
Chiwy. W 1876 r.
anektowano chanat Kokandu, a tym samym ziemie późniejszej Kirgizji. W latach 1877
1881,
rywalizując z Brytyjczykami zainteresowanymi Afganistanem i Iranem, Rosja opanowała ziemie
Turkmenów (Turkmenia). Rewolucjai władza radziecka przyniosły prawdziwy wysyp nowych tworów
politycznych. W 1918 r. bolszewicy powołali do życia Turkiestańską Autonomiczną SRR (w ramach
Rosji)
dla niemal całego obszaru oraz republiki ludowe dla Buchary i Chiwy (Chorezmijska) w
1920 r. Na ziemiach Kazachów w 1920 r. utworzono Kirgiską Autonomiczną SSR, zwaną później
Kazachską Autonomiczną SSR, w składzie Rosyjskiej Federacji SRR. Po kolejnych przetasowaniach i
zmianach granicznych, wspartych wątpliwymi wynikami badań etniczno-językowych
przed światem
ujawniły się republiki radzieckie: Kazachstan (najpierw w ramach Rosji, od 1936 r.
związkowa),
Kirgizja (podobnie), Tadżykistan (autonomia w ramach Uzbekistanu, od 1929 r.
związkowa),
Uzbekistan i Turkmenia (od 1924 r. republiki związkowe).
Legendarnym przywódcą walczących z bolszewikami środkowoazjatyckich "basmaczy" był jeden z
bohaterów rewolucji młodotureckiej Enwer Pasza (1881
1922). Enwer Bey, jak go również nazywano,
był po kądzieli wnukiem gen. Konstantego Borzeckiego, który po upadku powstania na Węgrzech w
1849 r. wyemigrował do Turcji, gdzie całkowicie zasymilował się. Występujący przy niektórych
imionach dostojników tureckich tamtego czasu dodatek "pasza" oznaczał raczej honorowy tytuł
generała, przyznawany przez sułtana za szczególnie zasługi. Enwer Pasza, popadłszy w 1918 r. w
niełaskę i pozbawiony stanowisk, zbiegł do Rosji, gdzie m. in. został przyjęty przez Lenina i
uczestniczył w Kongresie Narodów Wschodu w Baku (1920). Początkowo wspierał bolszewików,
później zamarzyło mu się objęcie przywództwa nad tureckimi ludami Azji Centralnej. Rezultatem był
oczywiście konflikt z bolszewikami, którym odebrał Bucharę. Dzięki popularności i talentom
organizacyjnym Enwer zdołał rozszerzyć antybolszewickie powstanie na całą Azję Centralną.
Chorobliwie ambitny i pewny siebie, został jednakże dość szybko opuszczony przez głównych
stronników, a potem rozbity i pokonany. Okoliczności jego śmierci są dosyć tajemnicze:
"Podczas napadu udało się uciec dwom jeźdźcom. Jednym z nich był Enwer-
-pasza, drugim jego adiutant Sjukjus-bej. Dojechali do źródła Ak-su znajdującego się w pobliżu
kiszłaka Arun-dar. Koło tego źródła wypoczywało już trzech ludzi, a mianowicie czekista Agabekow ze
swymi dwoma towarzyszami. Enwera oraz adiutanta jego dzięki uniformom tureckim mógł natychmiast
rozpoznać nawet człowiek mniej wtajemniczony niż Agabekow. Właśnie Enwer pochylił się koło źródła
nad skórą baranią, z której było zrobione wiadro, gdy Agabekow wyciągnął ukrytą pod chałatem
szablę turkmeńską i pochylonemu Enwerowi jednym ciosem odrąbał głowę. W następnej chwili ten
sam los spotkał zaskoczonego adiutanta".
Cyt. za: G. Krist, Buchara oraz kraje sąsiednie, Warszawa 1937.
W ramach ZSRR azjatyckie republiki ogromnie się rozwinęły, wiele było jednakże obszarów głęboko
zacofanych i biednych. Administracja funkcjonowała tu według modelu zbliżonego do kolonialnego:
"pierwsze garnitury" były zazwyczaj miejscowe, "drugie" zaś
pełniące funkcje nadzorcze

pochodzenia rosyjskiego. Oparcie władzy stanowiły wyjątkowo trwałe układy rodowe i plemienne.
Chociaż komunizm pozbawił miejscowe społeczeństwa wielu tradycyjnych wartości, nie zlikwidował
jednakże różnic etnicznych i nie zunifikował państw. Wypracowany model zarządzania umożliwił
jednakże zachowanie władzy przez piastujące ją klasy i elity. Po odłożeniu do szuflady legitymacji
partyjnej, miejscowi sekretarze i notable zachowali najczęściej swoją pozycję, ugruntowaną w
przeszłości.
Podział radzieckiej Azji Środkowej na poszczególne republiki był zresztą podziałem sztucznym i nie
odpowiadał żadnym realnym przesłankom poza polityczną manipulacją. Wszystkie tamtejsze
organizmy sięgały wspólnego pnia: islamu i turkizmu (w przypadku Tadżykistanu
ludów irańskich).
Nie znaczy to oczywiście, iż powrócą one kiedyś do tego pnia, gdyż minione dziesięciolecia
spowodowały wytworzenie się narodów i ich elit, wyjątkowo spragnionych władzy na własnym terenie.
Jak wyglądało stalinowskie porządkowanie regionu, widać wyraźnie na przykładzie Tadżykistanu.
Pierwotnie był on jedynie obszarem autonomicznym ze stolicą w Duszanbe, w ramach "związkowego"
Uzbekistanu. Tadżyckojęzyczna Samarkanda zaś, symbol wielowiekowej tradycji persko-tadżyckiej,
była krótko stolicą tejże republiki, zdominowanej przez ludność turecką. Po czym, wespół z siostrzaną
Bucharą, spadła do roli podrzędnego miasta Uzbeckiej SRR.
Chociaż narody zamieszkujące poszczególne republiki Azji Środkowej wytworzone zostały sztucznie,
w ramach odgórnie wykreowanych struktur politycznych, a często w oparciu o pseudonaukową
argumentację, nie ma to dziś wielkiego znaczenia w kwestii ewentualnej jedności, gdyż np. bliscy
sobie Uzbecy, Turkmeni i Kirgizi odczuwają wobec siebie wzajemną niechęć. Niezależnie od
wytworzonych narodów, państwa Azji Środkowej zamieszkuje prawdziwa mozaika etniczna, głównie
ludów tureckich i irańskich oraz narodowości napływowych. Co ciekawe, główna grupa etniczna
zamieszkująca w swojej republice (np. Kazachowie, Turkmeni), to z reguły około 1/3 populacji. Resztę
sztucznie włącza się do narodu, dla podwyższenia statystyki, albo też, posługując się kryterium
językowym, "odlicza" ludność rosyjskojęzyczną. Najwyższy procent ludności muzułmańskiej
zamieszkuje w Uzbekistanie, Tadżykistanie i Turkmenii (ok. 90%), najniższy w Kazachstanie (ok.
połowy).
Wraz z upadkiem "władzy radzieckiej" miejsce opróżnione w sferze duchowej przez ideologię
komunistyczną ponownie zajął powszechny w Azji Środkowej islam. W przeszłości, podobnie jak inne
religie, religia ta była źle widziana. Miejsca kultu były nieliczne, niemal nie istniały ośrodki kształcenia
duchownych, a Koran kupić było nie sposób. Po rozpadzie ZSRR islam szybko odzyskał swoją
pozycję, stając się dla wielu polityków użytecznym narzędziem wpływów i sprawowania władzy.
Równolegle jednak pojawił się spór o dominującą orientację: fundamentalna, w wydaniu irańskim czy
też koegzystencji ze świecką władzą państwową.
Największa republika Azji Środkowej, Kazachstan, ogłosiła swoją niepodległość najpóźniej, bo w
grudniu 1991 r. Jej związki z Rosją były nie tylko dawne, ale i silne. Sytuacja wewnętrzna tego kraju
była mocno skomplikowana, gdyż rodowici Kazachowie nie stanowili nawet połowy ogółu ludności.
Zawsze też czuli się oni obywatelami drugiej kategorii, a ich protesty były w przeszłości licznie
notowane, zwłaszcza z roku 1986, gdy podczas demonstracji w Ałma Acie, w związku z narzuceniem
Rosjanina na I sekretarza, zginęło ok. dwieście osób.
Zgodnie ze środkowoazjatyckim schematem, w wyborach prezydenckich z grudnia 1991 r. zwyciężył
komunistyczny sekretarz republiki
Nursułtan Nazarbajew. W politycznej próżni nie tylko zdobył głosy
kazachskiej opozycji niepodległościowej, ale jako symbol dawnych porządków
również
rosyjskojęzycznej części społeczeństwa. Wbrew oponentom, których szybko dorobił się ze względu na
swoją prorosyjskość i autokratyzm, może rządzić długo. W odróżnieniu od sąsiadów, Kazachstan był i
tak krajem demokratycznym, a opozycja
legalna
i ... wolna. Obfitujący w złoża surowców kraj jest biedny. Posiada ropę, lecz brakuje mu gazociągów i
rurociągów. Przestarzałe kopalnie dają za mało węgla, toteż częste są braki energii.
Zupełnie inaczej przedstawiała się sytuacja wewnętrzna Turkmenistanu. Jego niepodległość
ogłoszono w październiku 1991 r., a prezydentem został eks-członek Komitetu Centralnego

Saparmurad Nijazow, zwany z powodu kultu jego osoby
Turkmenbaszą
"Wodzem Turkmenów".
Turkmenistan był świecki, choć Nijazow chętnie odwoływał się do religii i z niej korzystał do swoich
celów.
W przeszłości jego kraj należał do najbiedniejszych i najbardziej zacofanych republik ZSRR. Po
przyjściu niepodległości zacofanie pozostało, co przejawiało się w stosunkach społecznych i
politycznych. Nadeszło również wielkie bogactwo dzięki złożom ropy naftowej i gazu. Pod rządami
Turkmenbaszy Turkmeni żyli, jak im to odpowiadało: płace były niskie, lecz gwarantowane były: praca,
bezpłatne lecznictwo, szkolnictwo, limity darmowej energii i wody, dwumiesięczne płatne urlopy. Poza
tym ... inflacja i kartki. Nijazow bowiem, usiłował "żenić" opiekuńczy system socjalistyczny z
kapitalizmem Zachodu i gospodarką Kuwejtu czy Brunei. Oponenci jego dokonań miewali duże
kłopoty z policją.
Poza bogatym Turkmenistanem praktycznie wszystkie republiki borykały się z bardzo poważnymi
trudnościami gospodarczymi. Wskutek ożywienia nacjonalizmu masowo wyjeżdżali stamtąd Rosjanie,
stanowiący podstawową kadrę techniczną. Brakowało kredytów i źródeł finansowania (choć pewnie
szybko pospieszą z nimi kraje arabskie i Turcja), a wieloletnie nastawienie na produkcję surowców
eksportowych (m.in. bawełny) doprowadziło na znacznych obszarach do nędzy i głodu. Przebudowa
rolnictwa na produkcję żywności wymaga czasu i pieniędzy. Nie mniej poważnym problemem był brak
stabilizacji wewnętrznej. Wynikło to zarówno z konfliktu pomiędzy świecką a islamską wizją państwa,
jak i ze sporów w obrębie samego islamu. Dla wielu polityków kwestia islamskości Azji Centralnej
została już przesądzona, spór rozpoczął się o to, w jakiej wersji.
Na terenie Uzbekistanu wyraźnie zarysował się konflikt pomiędzy dominującymi w regionie liberalnie
nastawionymi sunnitami a ich ortodoksyjnymi przeciwnikami, wahabitami, wspieranymi finansowo
przez Arabię Saudyjską.
Na granicy rozpadu znalazł się Tadżykistan, podzielony na fundamentalistyczne Południe i bardziej
modernistyczną Północ. Tadżycy, choć muzułmanie, nie są ludem tureckim. Etnicznie i kulturowo
bliscy są mieszkańcom Persji i Afganistanu, a ich język jest lokalną odmianą perskiego. Sprzyja to ich
pozytywnemu nastawieniu do płynących stamtąd fundamentalistycznych wzorców. Tadżykistan
zadeklarował niepodległość we wrześniu 1991 r., a u władzy znalazły się ugrupowania islamskie z
Rahmanem Nabijewem jako prezydentem na czele. Latem 1992 r. wspierani przez Rosjan
postkomuniści tadżyccy wzniecili antyrządową rebelię, w wyniku której przejęli władzę w Duszanbe,
zastępując Nabijewa
Emomalianem (Alim) Rahmanowem jako prezydentem (listopad 1992 r.).
Islamiści wycofali się do południowej części kraju
w góry Pamir, a częściowo pod skrzydła swoich
afgańskich pobratymców.
W Tadżykistanie rozgorzała wieloletnia wojna domowa. Dla tadżyckich modernistów fundamentalizm z
Południa stanowił poważne wyzwanie. Zagarniętej władzy nie zamierzali zwracać fanatycznym
zwolennikom fundamentalizmu, z których znaczna część skupiała się wokół panislamskiej Partii
Odrodzenia. Wiele obszarów, zwłaszcza przygranicznych, znalazło się w ogniu wojny domowej.
Swoich ziomków wyraźnie wspierali mudżahedini z Afganistanu. Po stronie rządu otwarcie wystąpili
Rosjanie, a także władze sąsiednich republik, poważnie zaniepokojone wojowniczym i
fundamentalistycznym panislamizmem. Przedłużająca się wojna skomplikowała jednakże układ.
Wieloletnie zaangażowanie wojskowe coraz bardziej denerwowało Rosjan, podobnie zresztą jak ich
protegowany, Rahmanow,
nieskuteczny w walce i wyraźnie ewoluujący w kierunku koncepcji
islamskich (z tytułem imama dla siebie włącznie). Poza tym Moskwa osiągnęła już zdolność
umiarkowanej kontroli nad afgańsko-tadżyckim odcinkiem granicy WNP poprzez wpływ na
wspierających tadżyckich rebeliantów przywódców afgańskich
Massuda i Dostuma. Zagrożeni przez
talibów i wspierani rosyjską bronią, stali się oni nagle skwapliwie chętni do współpracy ze swoimi
niedawnymi wrogami
Rosjanami.
Przyszłość Azji Centralnej leży nie tylko w układzie miejscowych uwarunkowań. Doniosłą rolę odgrywa
kwestia, czyje zaangażowanie finansowe w tym regionie okaże się silniejsze: ortodoksyjnych czy
modernistycznych państw muzułmańskich. Wcale nie mniejsza, a zdaniem niektórych przemożna
będzie pozycja Rosji i jej zaangażowanie w kształtowaniu środkowoazjatyckiego układu polityczno-
gospodarczego. Upłyną bowiem dziesiątki lat, zanim tamte kraje dorobią się własnej elity,
wykształconej poza rosyjskim kręgiem kulturowym. Ukształtowaneprzez lata więzi gospodarcze
również kierują je w stronę Rosji. Jeśli zatem Moskwa utrzyma swoją pozycję gospodarczą w regionie,
wzmocnioną kontrolą nad szlakami ropy naftowej, to prawdopodobieństwo opuszczenia jej strefy
wpływów przez państwowości Azji Środkowej jest niewielkie.
Oparcie rosyjskich władań o Amu
darię (Oxus) oraz utworzenie radzieckich republik w Azji Centralnej
podzieliło zamieszkujące ten obszar ludy tureckie. Ściśle kontrolowana granica przecięła
wielowiekowe kontakty z Ujgurami zamieszkującymi Turkiestan chiński, jak i Uzbekami żyjącymi w
Afganistanie. Na płaszczyźnie kultury, aż do czasu utworzenia odrębnych republik radzieckich,
wyraźne były aspiracje tureckich elit do językowej jedności, co było jednym z fundamentów
panturkizmu.
W Ludowej Republice Buchary już w 1920 r. pozbawiono język perski jego uprzywilejowanej pozycji,
na rzecz tureckiego języka mas. Późniejsza polityka językowego różnicowania Azji Centralnej poprzez
preferowanie dialektów spotkała się z silną opozycją. Ważna była również kwestia alfabetu, aż do roku
1926
arabskiego, później zaś
tak jak i w Turcji
łacińskiego. Ostatecznie pismo łacińskie, pod
naciskiem Rosjan, zastąpiono cyrylicą, co definitywnie zniszczyło więzi intelektualne ludów tureckich.
Aż po schyłek lat dwudziestych XX w. idei konfederacji Azji Centralnej starał się przewodzić władca
Afganistanu, Amanullah. Głosił się on obrońcą islamu, udzielał schronienia zbiegłym od bolszewików
feudałom, w tym emirowi Buchary, wspierał walczących basmaczy. Później jednak Rosjanie wymogli
na Afganistanie układ (1926 r.) o neutralności i nieagresji, a w konsekwencji układy gospodarcze,
które przyniosły obu krajom wiele korzyści. Rosjanie szachowali zresztą skutecznie Kabul swoim
oddziaływaniem na afgański Turkiestan, właściwie oddzielony od Afganistanu pasmami Hindukuszu.
W taki właśnie sposób centralnoazjatyckie realia znajdowały uwarunkowania daleko poza regionem.



Wyszukiwarka