W wyniku ujawnienia pierwszej wielkiej afery korupcyjnej w III Rzeczypospolitej, Lech Rywin trafił za kratki. A co się stało z tym, który to wszystko zdemaskował? Gdzie jest Adam Michnik i dlaczego zniknął?
TOMASZ GAWIŃSKI Od bagna po świat idei
Jest człowiekiem wielce zasłużonym dla Polski. Cieszy się ogromnym szacunkiem nie tylko w Polsce, ale i w świecie. Jego teksty w "Gazecie Wyborczej" kreowały rzeczywistość, były punktem odniesienia, zaczynem w dyskusji. Jego słowa, jeśli nawet nie były ostateczne, to na pewno bardzo ważne. Czy jednak jego moralność podoba się wszystkim? Czy Adam Michnik dzisiaj, to ten sam redaktor, który przed laty budował własne imperium wpływów?
Jego osoba zawsze wzbudzała emocje. Silna osobowość, klarowność poglądów, wielka waleczność i konsekwencja w działaniu. Bezsprzeczny autorytet, postać wybitna. Z czasem zmieniał jednak punkty widzenia, sojusze, oceny. Ale czy można być blisko wartości chrześcijańskich, idei "Tygodnika Powszechnego", nauczać, pouczać, a jednocześnie przyjaźnić się z byłymi wrogami, pić z nimi wódkę? Czy takie są dziś standardy, że wrogowie stają się przyjaciółmi, a przyjaciele wrogami? Czy to jest etyka? Ile w Adamie Michniku jest idealisty, człowieka wielkiego ducha i honoru, a ile gracza, hipokryty, chorego na władzę polityka? Polityczną aktywność wyniósł z domu. Rodzice działali w Komunistycznej Partii Polski. l to, zdaniem niektórych jego znajomych, mimo oporu wobec PRL, pomagało mu w życiu. Nikt jednak nie neguje jego zasług w tamtym okresie, jego dorobku i doświadczeń. Mieszka w Warszawie, w alei Przyjaciół, w sąsiedztwie alei Róż, gdzie zawsze mieszkali partyjni przywódcy. Jerzy Urban spotykał go przed 1980 rokiem na przyjęciach u synów komunistycznych dygnitarzy. To też musiało mieć wpływ na jego postawy, oceny, przyjaźnie. Przełomem w jego życiu, podobnie zresztą jak i w życiu wielu Polaków, były obrady Okrągłego Stołu. Grał tam jedną z pierwszoplanowych ról. Potem jego pozycja już tylko rosła. Był nie tylko redaktorem naczelnym największej polskiej gazety, ale także osobą kreującą polityczne pomysły, rozwiązania, koncepcje. Do dziś wielu kolegów ma mu za złe, że przywłaszczył sobie to, co Lech Wałęsa przekazał mu podczas spotkania Komitetu Obywatelskiego. - Oni wzięli gazetę, która na początku była własnością całej opozycji i dzięki temu odniosła sukces rynkowy - mówił "Newsweekowi" Ryszard Bugaj.
- Otrzymali na to pieniądze - stwierdza Marian Krzaklewski. - A Adam Michnik miał gazetą kierować, a nie nią zawładnąć.
Na początku redakcja mieściła się w budynku po byłym żłobku przy ulicy lwickiej. Jej trzon stanowili ludzie z "Tygodnika Mazowsze". Gazetę redagowano w trudnych warunkach, a różnego rodzaju dysputy odbywały się wtedy w... piaskownicy. - Tworzeniu "Gazety" towarzyszył ogromny zapał i zaangażowanie - mówi Stanisław Remuszko, były dziennikarz "GW", m.in. autor książki ">>Gazeta Wyborcza