Pasyjne 4




Homilia



H2 {
FONT-SIZE: 12pt; MARGIN: 0cm 0cm 0pt; FONT-FAMILY: "Times New Roman"; TEXT-ALIGN: justify
}



Kazanie pasyjne
czwarte
Prawdziwego przyjaciela poznaje się w biedzie
czyńmy dobro.
Dobro czy współczucie.
            
Starszy mężczyzna spacerując po  brzegu morza dostrzegł młodą kobietę,
która zbierała z plaży wyrzucone przez sztorm rozgwiazdy i wrzucała je z
powrotem do morza. Co pani robi?
zapytał. Wrzucam rozgwiazdy do wody zanim
wzejdzie słońce i zabije je. Plaża wielka, ilość rozgwiazd wyrzuconych tysiące.
Czy może to co zmienić, gdy uratujesz niewielka liczbę tych stworzeń? Młoda
kobieta odpowiedziała trzymając w ręku rozgwiazdę : dla tej jednej mogę wiele
zmienić... mówiąc te słowa wrzuciła ja do morza. Nawet najmniejsze dobro zdolne
jest przemienić świat. Dlaczego mamy tak mało ludzi odważnych w czynieniu dobra
na Drodze Krzyżowej Boskiego Syna? ( Ks. R. Koper
Aby lepiej żyć s. 222)
           
Bogaty człowiek miał trzech przyjaciół. Pierwszego kochał, często u niego
spędzał czas na gościnie. Drugiego szanował i przyjaźnił się z nim. Trzeciego
miał za przyjaciela, ale traktował go lekceważąco. Życie jest takie, jakie jest.
I oto pewnego dnia bogatemu wyznaczono rozprawę w sądzie. Wszystkich trzech
poprosił o pomoc. Pierwszy powiedział, że nie może przyjść, aby go bronić. Drugi
doszedł do bramy sądu i odszedł rozmyśliwszy się. Trzeci spisał się dzielnie,
bronił go i dzięki temu sprawę wygrał. Jaki z tego można wyciągnąć wniosek?
          
Ktoś to wytłumaczył następująco
pierwszy przyjaciel to bogactwa ziemskie,
trzeba je po śmierci zostawić i nic nam nie pomogą. Drugi
to koledzy i krewni.
Idą tylko na cmentarz i wracają do domu. Trzeci przyjaciel
to dobre uczynki.
One idą za nami na sąd Boży i nam pomagają, bronią człowieka ( Ks. Śliwiński -
,, W służbie Ludu Bożego s.228).
 Czyniący dobro wobec
Chrystusa  na Drodze Krzyżowej.
            
Zapadł wyrok śmierci. Wyrok wypisano na tabliczce w trzech językach
czynił
się Królem ... Towarzyszyli Mu dwaj złoczyńcy z jednej i z drugiej strony.
Wyczerpanie fizyczne i udręka duchowa dochodziły do szczytu. Był głodny od
czwartkowego spotkanie na Ostatniej Wieczerzy, przy biczowaniu i cierniem
koronowaniu nastąpił duży ubytek Najświętszej Krwi, Był bliski zemdlenia, a
nawet śmierci. Droga, po której szedł była wyboista
nic więc dziwnego, że
upadał. Całun zwany turyńskim wskazuje na miejsca potłuczeń i krwawień. A
przecież był bity, karany chłostą i obarczony drzewem krzyża.
Prawdopodobnie  Pan Jezus  wielokrotnie się zachwiał pod jego
ciężarem. Jedni się cieszyli widokiem tej Męki, nieliczni chcieli może
wyświadczyć dobro, współczucie, ale się bali. Widzów z racji zbliżających się
świat było podobno pięciokrotnie więcej . Czy znajdzie się ktoś odważny, aby
Skazańcowi pomóc?
           
Do tej pory zanotowała Ewangelię jedynie przestrogę żony Piłata. Ona cierpiała z
powodu Męki niewinnego Chrystusa. Powiada do męża : ,, dzisiaj we śnie wiele się
nacierpiałam z Jego powodu". Skoro ona, która nie miała nic wspólnego z procesem

tyle się wycierpiała. Klaudia, bo tak jej było na imię przeczuwała o obecności
tutaj jakiejś wyższej siły. Było to pierwsze wołanie o pomoc, o ulgę, albo
uniewinnienie. Głośniejsze od sumienia były okrzyki tłumu : ,, Strać Tego,
uwolnij nam Barabasza. To był tragiczny wybór, dla nich lepszym był prawdziwy
zbrodniarz aniżeli świadczący tyle dobra Pan Jezus. Przed pięciu dniami witali
Go jako Króla, wołali Hosanna Synowi Dawidowemu. Błogosławiony, który przychodzi
w imię Pańskie" . dzisiaj z nienawiści ci sami wołają  pogardliwie ,, strać
Go".
 Pomocny Szymon z Cyreny

            
Jedni wstydzili się pomóc skazańcowi, innym brakło odwagi do czynienia
miłosierdzia. Ale jak może smakować wymuszona pomoc? Nie rozumiał tego 
początkowo i sam Szymon z Cyreny. Oprawcy obawiali się, czy Jezus  dojdzie
do szczytu Golgoty. Szymon nie podszedł sam  żołnierze ciągnęli go siłą.
nadarzyła się okoliczność - szedł z pola obok synów Aleksandra oraz Rufusa.
Trudno obliczyć przez  ile metrów Szymon mógł wyręczyć Pana Jezusa
ale z
pewnością była to wielka ulga w cierpieniu choćby nawet były to ostatnie metry
drogi ku Golgocie.  Mówimy, a może zazdrościmy tego Szymonowi
był
szczęśliwy, pomógł samemu Bogu. Piękna przysługa, a może przypomnienie: co
uczyniliście jednemu z tych najmniejszych Mnieście uczynili?  (Mt 25,40)

           
Zobaczcie
Pan Jezus potrzebuje pomocy, aby wejść na szczyt Kalwarii. Oto
prosty rolnik idący z pola, zmęczony odczytał to w swoim sercu
był szczęśliwy,
odszukał w sercu głos wezwania i moc zasługi za uczynione dobro. Niechęć, a może
nawet bunt zaowocował miłością. Nie przeraził się już Szymon, ani spiekotą dnia,
ani tym, że nieść krzyż Skazańca to hańba, ani swoim zmęczeniem. Czy uważali
patrzący, ze jest przyjacielem Złoczyńcy?
to już teraz nie było ważne
teraz
w sercu odczul zaszczyt i radość.
           
Tomasz a Kempis napisał: ,,Jeżeli dźwigasz krzyż niechętnie, to jeszcze więcej
on ciąży jeszcze bardziej czujesz się obarczony, a przecież donieść go musisz.
Jednego krzyża się pozbędziesz, znajdziesz na pewno drugi, a może jeszcze
cięższy. Jeżeli chętnie krzyż niesiesz, on cię poniesie i poprowadzi doi
upragnionego kresu, gdzie będzie kres cierpienia, nie będzie to jednak na ziemi
( O naśl. II,12).
 Dobroć Weroniki i
płaczących niewiast
            
Druga pomocna dłoń, słowo, współczujące spojrzenie, znak zrozumienia
to nie
zostanie bez nagrody. Nie zważała na oburzenie żołnierzy
przedarła się przez
tłum, przez szeregi wojska. Swoją delikatna jak matczyną dłonią odważnie ociera
zmęczona , skrwawioną Twarz. W podzięce za wspaniałą posługę otrzymuje na
chuście odbicie wizerunku Świętego Oblicza. Męstwo zwyciężyło wszelkie bariery,
przyniosła Umęczonemu współczucie i pociechę. To cichy dowód miłości
od zaraz
doceniony i wynagrodzony za wspaniałomyślność. Znała Pana Jezusa, podobno często
była pośród Jezusowych słuchaczy. Człowiek, który nie zna względów ludzkich,
umie  zwyciężyć obawę, fałszywy wstyd
spieszy by ulżyć Skazanemu na
śmierć Chrystusowi nie tyle ucieszyła się sławą, ale raczej bliskością Pana
Jezusa. Czujemy dla niej podziw, a może i zawstydzenie
miłość potrafi pomóc,
potrafi współczuć. Odbierający tę posługę
okazał także swój wdzięczność za
uczynek miłosierdzia. Szła do Nauczyciela z podarunkiem serca nie zważając na
szturchańce, a może i wyzwiska. Bóg hojnie wynagradza uczynki miłości, jakie
człowiek Mu wyświadczy .
           
Kobiety z Jerozolimy też płakały. Zostały przez Pana Jezusa zauważone. Wzruszył
się Mąż Boleści na ich widok. One chciały cos więcej, aniżeli zobaczyć
padającego pod Krzyżem. One w sercu niosły współczucie, jedność w cierpieniu.
Pan Jezus jakby zapomniał o swoim cierpieniu, ostrzega i pociesza : ,, Nie
płaczcie nade Mną, raczej opłaczcie nad sobą i nad dziećmi waszymi".(Łk.23,28).
Pytam
kto tu jest winowajcą, kto winien tego krzyża? Płakały nad Chrystusem,
jakby miał umrzeć za swoje grzechy, a nie grzechy ludzkie. Smuciła je śmierć
Chrystusa, a przecież złoczyńcy zabijali Boskiego Lekarza. Jak to jest ?
Zapomnieć o swoim cierpieniu, aby otrzeć łzy płaczącym niewiastom. Nawet wśród
największego bólu pamiętać o naszym zbawieniu. Gdyby płakały nad swoimi
grzechami, nad grzechami swoich dzieci
Pan Jezus mógłby przyjąć ich łzy,
wskazać im Boże miłosierdzie. Ich oczach jakby krzyżuje się miłosierdzie ze
sprawiedliwością. czas płakać nad sobą i nad grzechami naszych dzieci. Jest nad
czym płakać
wystarczy spojrzeć na ulice, zaglądnąć do niejednego polskiego
domu , do domów dziecka, więzień, izb wytrzeźwień.
           
Podoba mi się określeniu wielu naukowców i czcicieli Chrystusa Umęczone
nazywając niewiasty współczujące, pomagające Panu Jezusowi ,, wielkie kobiety",
,, kobiety zdolne do ofiary. Wymienia się Marię rozbijająca alabastrowy olejek i
namaszczającą stopy Zbawiciela, siostry Łarzara Marie i Martę i te spotykane na
Drodze Krzyżowej jako kobiety wielkiego serca. Zdaje się, że można dopowiedzieć

uczniowie do tej roli jeszcze nie dorośli. Za tydzień przyjrzymy się uczniowi
Janowi, który jednak zdążył stanąć pod Krzyżem.
           
Kto prawdziwie kocha
ten zdolny jest do największej ofiary. Wrażliwość serca
okazała tak wspaniale nawet poganka
żona Piłata, gotowa stanąć w obronie
Skazanego na śmierć. Sw. Mateusz wspomina (27,55), ze wiele kobiet nie tylko
przypatrywało się Umęczonemu Mistrzowi ale szły nawet za Jezusem z Galilei i
usługiwały Mu. Nie pouciekały, nie przeraziły się ofiar, problemów ,
odpowiedzialności znając wartość ofiary spełnianej przez Nauczyciela. Na
Kalwarii pojawiają się ludzie, którzy odkryli wartość Ofiary.
           
Nie można pominąć tutaj łotra, który się nawrócił
nazywamy go dobrym łotrem.
Nawet to, że nie urągał Panu Jezusowi, prosił o przebaczenie i został pierwszym
świętym kanonizowanym
słysząc słowa Nauczyciela :,, dziś ze Mną będziesz w
raju".
    
        Na wspomnienie zasługują
szczerze oddani przyjaciele, członkowie Wysokiej Rady Józef z Arymatei
bogaty
właściciel ziemski : załatwia formalności u Piłata, kupuje płótno grobowe,
zdejmuje martwe ciało z Krzyża , ofiaruje  wykuty dla siebie nowy grób.
Drugi przyjaciel to uczony faryzeusz Nikodem, nie szczędzi kosztów, kupuje
pogrzebowe wonności  około 30 kilogramów, dba o godny pogrzeb.
           
Błogosławiona dobroć widziana i doceniana przez wieki przez także dobrego Boga.
Światu potrzeba dobroci coraz bardziej i coraz więcej. Dobroć ma kolory Boga

jest tak wielka, jak wielkim jest serce człowieka. Pamiętajmy : zło samo się
narzuca, niszczy miliony ludzkich serc, krętymi czyni ludzkie drogi życia, zdąża
ku zatraceniu. To dziwne, jak  prostym  dla ludzi jest wyrzucić Boga,
a potem dziwią się, dlaczego świat zdąża do piekła. To śmieszne, jak bardzo
wierzymy  w to, co napisane jest w gazetach, a poddajemy w wątpliwość, to
co pisze w Piśmie świętym. To dziwne, że ktoś mówi ,,  wierzę w Boga" , a
nadal idzie za szatanem, który też wierzy w Boga, ale prowadzi przeciw Niemu zła
robotę. A wreszcie to dziwne, że wielu jest zapalonych dla Chrystusa w
niedziele, a przez resztę  tygodnia jest niewidzialnym chrześcijaninem.
Czyńmy dobro
żyjmy dobrem , dobrem zwyciężajmy zło. Amen.
  


Wyszukiwarka