autor: lelek foty: lelek Wymiana tarcz i klocków to szereg kilku prostych czynności: 1. Demontaż zacisku 2. Demontaż jarzma 3. Demontaż tarczy 4. Montaż tarczy 5. Montaż jarzma 6. Montaż klocków 7. Montaż zacisku. Po zdjęciu koła pole operacji jest odsłonięte i można zabrać się do dzieła. Jak widać na fotach poniżej tarcza po 17 latach i przejechaniu 133 tyś km nie wygląda najlepiej. Wyraznie widać rant na jej brzegu i grubość też nie zachwyca. Producent określa minimalną grubość na 9,7 mm. Moja miała niewiele ponad 9mm Porównanie z nową tarczą (TRW Lucas). Na jej brzegu widać wybitą minimalną grubość: 9,7 mm Pierwszą czynnością jest zdjęcie sprężyny zabezpieczającej: Można juz przystąpić do demontażu zacisku. Należy odkręcić dwie śruby na klucz ampulowy 7. śruby te pełnią też inną funkcję, ale o tym potem. Są ukryte w gumowych tulejkach zaślepionych korkami z tworzywa sztucznego. Po wyjęciu korków można wkładać klucz i kręcić. Jeżeli ktoś ma jeszcze fabryczne klocki to śruby te ciężko ruszyć, bo są wkręcane na "klej" zapobiegający samoodkręcaniu (często ma kolor niebieski). Ta operacja pozwala oddzielić ziarno od plew, czyli klucz z marketu od porządnego narzędzia. Na focie widok od tyłu, górna śruba wykręcona, dolna w trakcie: Po okręceniu i wyjęciu śrub, należy zsunąć zacisk, posługując się śrubokrętem, młoteczkiem itp. Wszystko jest zardzewiałe, więc trzeba troszkę pokombinować. Razem z zaciskiem wyjmuje się tylny klocek, gdyż jest wtrzaśnięty do wnętrza tłoczka trzema blaszkami sprężystymi 9będzie je widać na którejś z fotek). Zacisk podwieszamy na drucie coby nie przeszkadzał i przypadkiem nie uszkodzić węża gumowego: Widok po zdjęciu zacisku: Teraz trzeba przystąpić do demontażu jarzma. Należy odkręcić dwie śruby kluczem ampulowym 10. Tu kolejny egzamin dla klucza, lekko nie będzie.: Od zdjęcia tarczy dzieli nas tylko maleńki kroczek. Maleńki, ale czasem bardzo upierdliwy :) Chodzi o małą śrubę, której zadaniem jest ustawić wstępnie tarczę. Niestety czasem odkręcenie jej graniczy z cudem i trzeba posiłkować się przecinakiem :) Producent też o tym wie, dlatego do zestawu tarcz dołożył nowe śrubki: A oto i nasz wkręt: Do odkręcenia go przygotowałem się jak na wojnę: założyłem hełm, w pobliżu zaparkowałem czołg ;) Wytoczyłem ciężką artylerię w postaci jedynego w tym przypadku rozwiązania: śrubokręt udarowy: Ale coś mnie tknęło i najpierw spróbowałem tym, co miałem pod ręką: mały śrubokręt, do tego płaski. Poszło jak po maśle, bez żadnych problemów. Po 17 latach (w drugim kole identycznie). Po wykręceniu wkręta lekkie puknięcie w tarczę od tyłu i schodzi z brzękiem ;) *** Po zdjęciu tarczy, nalezy dobrze oczyścić piastę z rdzy, następnie posmarować piastę smarem miedziowym (lub sprayem miedziowym), aby przy ewentualnych naprawach wymagających zdjęcia tarcz łatwo było można je zdjąć (nie przyklejają się do piasty). Jest to duże ułatwienie, a demontaż zapieczonych (przyklejonych) tarcz trzeba wykonywać umiejętnie, gdyż długie i namiętne okładanie młotkiem może się zle skończyć dla łożysk kół przednich (w ostatecznosci trzeba tarcze rozciąć w miejscu przylegania do piasty). Druga sprawa: nie neleży mocno dokręcać śruby pozycjonującej tarcze na piaście. Efektem może być bicie nowej tarczy i ostatecznie je skrzywienie. Do smarowania prowadnic zacisku używa się smaru bialego (np. ATE do montażu elementów gumowych zacisków hamulcowych). (uzup. tosh) *** Nowe tarcze należy bezwzględnie odtłuścić przed zamontowaniem. Producent chroniąc tarcze przed korozja, powleka je warstwą smaru. Można użyć preparatu do czyszczenia hamulców (ja akurat miałem pod ręką preparat firmy TRW, czyli wszystko tej samej firmy ;) Foto preparatu jest w wątku "Smary, kleje, szuwaksy i inne preparaty"), ale wystarczy rozpuszczalnik. Nową tarczę zakładamy uważając żeby jej nie zatłuścić paluchami i wkręcamy wkręt. Gwint wkrętu można maznąć smarem miedziowym, aby za następne kilka lat nie męczyć się z wkrętem. Posmarowałem, aby złomiarz, który będzie rozbierał moją asterkę miał łatwiej ;) Tarcza po zamontowaniu: Zanim przystąpimy do montażu jarzma należy go oczyścić z rdzy. Jarzmo w imadło, szczota druciana w rękę lub na wiertarkę i naprzód. Jarzmo montuje się dokładnie tak samo jak demontuje: zakładamy i wkręcamy dwie śruby kluczem ampulowym 10. Można maznąć gwint smarem miedziowym, żeby złomiarz.... ;) Teraz czas na klocki i zacisk. Nie uda nam się tak prosto zamontować zacisku z klockami, ponieważ w miarę zużywania się klocków i tarcz, tłoczek wysuwa się, aby zrekompensować ubywający materiał. Należy go cofnąć ile się da. Różne są metody, ja używam klucza oczkowego jako dzwigni (tego samego, z którym podjadę do azji jak będzie musiał w trasie odkręcać nakrętkę piasty :) ) : Należy to robić z wyczuciem, aby nie uszkodzić gumowej osłony tłoczka. Dziura w osłonie oznacza rdzewienie tłoczka, co w konsekwencji prowadzi do jego niechęci do cofania się a więc do blokowania hamulca. Druga sprawa to kontrola, co się dzieje w zbiorniczku wyrównawczym. Cofanie tłoczka powoduje wzrost poziomu płynu w zbiorniczku. I tutaj istotna sprawa: układ hamulcowy jest z założenia układem zamkniętym. Kiedy mamy nowe klocki i tarcze należy nalać płynu do poziomu max. W miarę zużywania się ich, poziom płynu opada. Nie należy dolewać płynu, aby wciąż utrzymywać max, nie ma takiej potrzeby. Jeżeli układ jest szczelny, nawet kiedy do końca zjedziemy klocki i tarcze, poziom nie spadnie poniżej min. Gdybym miał podczas wymiany tarcz poziom max, po wciśnięciu tłoczków płyn przelałby się i kłopocik, bo raz że syf się zrobił pod maską a po drugie żrący jest - zeżre lakier na serwo i będzie rdzewiało a i pompa hamulcowa oberwie. Oczywiście w razie potrzeby można wstępnie odessać strzykawką trochę płynu ze zbiorniczka. Porównanie klocków nowych i starych, które przejechały 60 tyś km. Jak widać nie było jeszcze tragedii, prawie połowa okładzin została. To konsekwencja nauczenia się jazdy na "cut off'ie". Nie dość, że oszczędność paliwka to i hamulce żyją dłużej :) Widać sprężyste blaszki, o których wspominałem wcześniej. Chyba będę mógł pisać na kąciku ogólnym Opla: mam klocki od Corsy ;) : Przystępujemy do montażu zacisków. Najpierw wkładamy blaszki do otworu w tłoczku mocując w ten sposób tylny klocek w zacisku. Przedni klocek mocujemy w jarzmie po prostu wsuwając go na swoje miejsce. Należy posmarować smarem miedziowym miejsce kontaktu obu klocków z jarzmem. Jest to dość istotne, bo podczas pracy klocek wykonuje ruchy od i do tarczy suwając się w wycięciach jarzma. Należy posmarować, aby klocek nie blokował się i nie grzał. Na ostatniej focie będzie widać gdzie należy zapodać smar. Teraz tylko wystarczy wsunąć zacisk z zamontowanym tylnym klockiem na swoje miejsce. Przystępujemy do przykręcenia śrub zacisku. Jak pisałem wcześniej śruby te spełniają jeszcze jedną rolę: są sworzniami, po których "pływa" zacisk podczas pracy. Dlatego śruby są tylko na końcu nagwintowane, a większa ich część jest bardzo gładka. Należy tę część dobrze oczyścić i solidnie posmarować smarem miedziowym. Wkręcamy śruby, montujemy sprężynę i robota zakończona (widać gdzie jest smar miedziowy): Na zakończenie ostrzeżenie producenta: