Wieki rewolucji technicznej przyniosły bez wątpienia, dzięki wytężonej pracy ludzkiej, wiele udogodnień dla człowieka ale pozostawiły też wiele zagrożeń. Jednym z nich to podporządkowanie całego życia człowieka samej tylko pracy, a co jest nową formą nowoczesnej alienacji. Drugim zaś to "weekendyzacja niedzieli" czyli zacieranie różnicy pomiędzy niedzielą (Dniem Pańskim - Dies Domini) a dniem wolnym od pracy przeznaczonym dla wypoczynków, a co prowadzi do odcięciu człowieka od ostatecznego (transcendentnego) celu jego życia i zamknięcia w doczesności.
1. Kiedy praca staje się alienacją
Różnica pomiędzy pracą jako czynnością doskonalącą a alienującą człowieka przejawia się w tym, że w pierwszym przypadku praca jest środkiem w drugim zaś staje się celem życia. Gdy następuje poddanie człowieka jego pracy, praca zamiast go rozwijać i doskonalić zaczyna go degradować i deformować. Pociąga to za sobą oderwanie człowieka od jego wytworów i wyobcowania. To co miało być środkiem dla jego życia stało się celem, a ten (tzn. człowiek), który miał być celem został sprowadzony do roli środka. Praca przestała być dla człowieka lecz człowiek został podany pracy.
Praktycznym skutkiem alienacji człowieka przez pracę jest odebranie mu prawa do niedzieli - jako powszechnego dla wszystkich - dania odpoczynku. Jest rzeczą charakterystyczną, że to właśnie współczesne socjaldemokracje w programie swym zaczęły umieszczać postulat zrównania niedzieli z dniami roboczymi. Kiedyś taki postulat figurował w programie socjaldemokratycznej partii Niemiec (SPD w roku 1964). Podobne idee forsowały programy komunistycznych partii robotniczych, obfitujące od podejmowania czynów partyjnych w niedziele i dni świąteczne.
Dziś zmienił się mechanizm zrównywania niedziel z dniami roboczymi z ideologicznego na praktyczny. Potrzeba zarobienia dodatkowych pieniędzy, potrzeba zachowania pracy, przeciwstawienie się konkurencji tanich produktów to mechanizmy prowadzące do praktycznej likwidacji niedziel i dni świątecznych.
Jakkolwiek by na to popatrzeć problem leży w tym, że człowiek został potraktowany jako żywe narzędzie pracy i sprowadzony do narzędzia. To zaś oznacza nic innego jak tylko nowożytny stan niewolnictwa. Do istoty bowiem niewolnika należy to, że jest on sprowadzony do przedmiotu, a ściślej do żywego narzędzia, którym posługuje się pan (Arystoteles, Polityka, I 1253 b). Dziś panem tym jest firma, fabryka czy obrana przez państwo polityka ekonomiczna. Przestał się liczyć człowiek, liczy się praca, produkt, ekonomia.
O niebezpieczeństwie podporządkowania człowieka ekonomii, zawłaszczeniu jego prawa do godnego życia przypominał Papież Jan Paweł II w Liście apostolskim "Dies Domini" a dotyczącym świętowania niedzieli.
2. Niedziela znak prawdziwej wolności.
Dziś nie wielu zdaje sobie z tego sprawę - jak zauważa Vittorio Messori w książce "Przemyśleć historię", że rozciągnięcie na cały świat chrześcijański okresowego odpoczynku wprowadzonego przez Żydów wraz z ich szabatem było jednym z największych darów na rzecz wolności. W roku 321, prawami Konstantyna, a następnie jeszcze szerzej - dekretami kolejnych soborów, zaczęto wprowadzać zawieszenie działalności zarówno publicznej, jak i prywatnej w "dies dominica" (dzień pański). Chrześcijaństwo, od ponad szesnastu wieków, zna ową stałą i "niezbędną przerwę w wysiłku ludzkim, której doniosłość, także psychologiczna, jest tak wielka, że wśród praw dechrystianizacyjnych rewolucji francuskiej, a potem radzieckiej, ustanowiono zniesienie wypoczynku cotygodniowego i wprowadzono "dekadę", przerwę jedynie co dziesięć dni (nie należy zapominać, że w ten sposób owe rewolucje "ludowe" zabierały ludowi trzecią część wypoczynku, na rzec ekonomii).
Rewolucja przemysłowa dziewiętnastowiecznej burżuazji także zniosła niedzielę, i to nie na mocy dekretów państwowych, ale szantażem wypowiedzenia dla tych, którzy nie zgadzaliby się pracować we wszystkie siedem dni tygodnia" (s.346).
Widzimy, że problem świętowania niedzieli towarzyszy od początku walce o wolność i godność osoby ludzkiej. Szacunek dla świętowania niedzieli jest odbiciem szacunku dla człowieka. Jeśli to pierwsze znika, znika i to drugie. Tam gdzie pogwałcana jest niedziela jako dzień pański a więc poświęcony Bogu tam zniewalany jest też sam człowiek. Bitwa więc o świętowanie niedzieli nie jest tylko bitwą religijną ale przede wszystkim bitwą o godność i wolność człowieka, bitwą o prawo do jego godnego życia i działania.
3. Dzieje walki o "świętowanie niedzieli".
Warto sobie uświadomić, że pierwsze "Dzieło na rzecz odpoczynku świątecznego" powstało prawdopodobnie we Włoszech i zostało zainicjowane w Turynie w 1859 roku. W mieście typowo industrialnym, które wodziło prym w "uprzedmiotawianiu człowieka" i sprowadzania go do roli narzędzia i niewolnika. Wiceprezesem tego "Dzieła" był ks. Jan Bosko, wielki wychowawca młodzieży i założyciel księży Salezjanów, sekretarzem zaś i promotorem całego przedsięwzięcia był błogosławiony Francesco Faa di Bruno. Wkrótce - jak pisze Vittorio Messori - powstały setki innych podobnych dzieł katolickich. W tym też czasie podjęto jedną z najbardziej szlachetnych - i najbardziej zapomnianych dzisiaj - batalii na rzecz nie tylko chrześcijan, lecz także tych wszystkich, których nazywano mianem "nowych niewolników". "Barbarzyńcy, którzy zniewalają najbiedniejszych z biednych i poniżają synów Bożych jarzmem pracy bez wytchnienia" - tak Francesco Faa di Bruno okreolał nie tylko przedsiębiorców prywatnych, ale także władze państwowe, lokalne a także i wszystkich tych, którzy zmuszali swych pracowników do 12-godzinnej, a niekiedy i dłuższej pracy we wszystkie dni roku. Ci zaś nie mieli wyjścia, gdyż albo musieli się godzić na to albo zostali zwalniani. Zwalnianych zastępowano natychmiast innymi (s. 346).
Oczywiście była to z jednej strony "wojna religijna", której celem było umożliwienie wierzącym udział w niedzielnej Mszy św., ale równocześnie była to także bitwa społeczna. Bitwa przede wszystkim o człowieka. Na skutek tej bitwy rząd włoski w roku 1907 (za Giovanni Giolittiego) wprowadził prawo o obowiązkowym odpoczynku cotygodniowym. Choć nie odnosiło się to do wszystkich grup pracowniczych.
4. "Weekendyzacja" niedzieli.
Dziś spotykamy się z nowym zjawiskiem i nowym zagrożeniem. Zagrożeniem tym jest desakralizacja niedzieli. Desakralizacja zaś nie tylko problemem religijnym co przede wszystkim nowa forma alienacji człowieka jako osoby. Zamiana "niedzieli" na "weekend" sprawia, że człowiek nie potrafi już dojrzeć horyzontu swojego życia i pracy, a o którym przypominała niedziela jako "dzień pański". Jan Paweł II w Liście apostolskim "Dies Domini" zwraca uwagę, że dzisiaj "nawet w krajach, w których świąteczny charakter tego dnia jest zagwarantowany ustawowo, ewolucja sytuacji społeczno-ekonomicznej doprowadziła w wielu przypadkach do głębokich przemian w zachowaniach zbiorowych i w konsekwencji także w samym charakterze niedzieli. Powszechna stała się praktyka "weekendu", rozumianego jako cotygodniowy czas odpoczynku, przeżywanego nieraz z dala od stałego miejsca zamieszkania i związanego często z udziałem w różnych formach aktywności kulturalnej, politycznej lub sportowej, które zwykle są organizowane właśnie w dni świąteczne. Jest to zjawisko społeczne i kulturowe, w którym nie brak z pewnością elementów pozytywnych, jeśli tylko przyczynia się ono, w duchu poszanowania autentycznych wartości, do rozwoju człowieka i do postępu życia społecznego jako całości. Pozwala ono zaspokoić nie tylko potrzebę odpoczynku, ale także "świętowania", wpisaną w ludzka naturę. Niestety, gdyż niedziela zatraca pierwotny sens i staje się jedynie "zakończeniem tygodnia", zdarza się czasem, że horyzont człowieka stał się tak ciasny, że nie pozwala mu dojrzeć "nieba". Nawet odświętnie ubrany nie potrafi już świętować" (DD, 4). Desakralizacja niedzieli poprzez jej "weekendyzację" jest nową formą alienacji ludzkiej osoby i degradacji godności człowieka.
5. Niedziela okazją by dojrzeć horyzont ludzkiego życia.
Polska nazwa "niedziela" oznacza dzień, w którym się "nie działa", a więc dzień, w którym człowiek z "robotnika" staje się "świętownikiem". Dzień, w którym człowiek "nie dzieli" swego wysiłku na rzecz czegoś, czy kogoś innego ale kosztuje w pełni swego ludzkiego życia oglądając jego horyzont - niebo. Człowiek jest bowiem osobą, a więc kimś, kto choć żyje w świecie przyrody to jednak świat ten przekracza (transcenduje). Warto tu przypomnieć, że to dzięki chrześcijaństwu doszło od odkrycia prawdy o człowieku jako OSOBIE. Człowiek to coś więcej niż "animal rationale"(zwierzę rozumne), to "król wszelkiego stworzenia". Jemu został poddany świat a nie on światu.
Potrzeba zatem, by prawdę tę sam człowiek nie tylko teoretycznie odkrywał ale i w praktyce życia doświadczał. Świętowanie niedzieli, to nie tylko okazja odpoczynku lecz także i okazja dostrzegania "nieba", a więc tego co uświadamia człowiekowi ostateczny cel jego życia i kres pielgrzymowania.
Podniesiony przez papieża Jana Pawła II problem świętowania niedzieli powinien być podjęty na nowo nie tylko przez katolików świeckich i duchownych, ale także wszystkich ludzi dobrej woli jako wyraz służby człowiekowi. Wśród bowiem wielu krucjat, które podejmuje się dzisiaj na rzecz ochrony ludzkiego oblicza człowieka, i o tej nie należy zapomnieć. Być może, że to właśnie od będzie zależeć to, czy przyszłe pokolenia będą pokoleniami ludzi wolnych czy niewolników, osób czy "żywych narzędzi".