Laurell K Hamilton Anita Blake 11 Błękitne Grzechy rozdział 31 (nieof tłum Scarlettta)


31.
Walczyłam z ardeur jadąc do Cyrku. Walczyłam z ardeur gdy biegłam przez parking i
uderzyłam w drzwi. Przebiegłam obok zaskoczonej twarzy Bobbego Lee i udało mi się
powiedzieć  Zapytaj Nathaniela o jeepa. Wtedy wyprzedziłam go i pobiegłam w kierunku
schodów, które prowadziły w dół, w dół do podziemi.
Richard także biegł. Biegł między drzewami, koniczynami i liśćmi tnącymi go, ale nigdy
nie był całkowicie tam, wymykając się, ruszając się jakby jego ciało było zrobione z wody,
nabierało prędkości. Obiegał drzewa i słyszałam jak coś dużego upada przed nim. Pojawiła się
jego głowa i pościg się zakończył.
Uderzyłam w drzwi sypialni Jean-Claude gdy Richard chwycił przebłysk jelenia, rzucił się
za nim, biegnąc sprintem by odebrać mu życie. Były też inne wilki w lesie, większość z nich
była prawdziwymi wilkami, ale nie wszystkie.
Rzuciłam otwierając drzwi, a strażnicy za mną zamknęli mocno drzwi. Nie wiem co oni
czuli, co widzieli, i tak prawdopodobnie było lepiej.
Wciąż były tam niebieskie jedwabne prześcieradła i Asher obramowany w nie,
nieruchomy, martwy. Tylko Mistrz Miasta nie śpi, tylko on się porusza. Wysłałam mentalne
pytanie i poczułam wszystkie wampiry w ich trumnach, drzemiących ukrytych w swoich
łóżkach. Dotknęłam przez chwilę Angelito i znalazłam go niespokojnego i rozbudzonego,
zmieszanego, zastanawiającego się dlaczego jego Pani nie powiódł się diaboliczny plan.
Spojrzał w górę jakby mnie widział albo coś poczuł, wtedy wróciłam do drzwi łazienki.
Richard miał jelenia i walczył. Kopyta uderzyły go w brzuch, rozdarły skórę, ale teraz były
inne wilki i sarna nie miała żadnych szans. Czarny owłosiony wilk rozdarł jej gardło, a ja
czułam jak Richard jechał na sarnie w ludzkiej formie, trzymając ją tak, że zmagała się
wolniej, spazmatycznie, mimowolnie. Strach jelenia wyblakł, jak otwarty szampan, które
wietrzeje.
Drzwi do łazienki otworzyły się, a ja nie pamiętałam bym ich dotykała. Byłam za
drzwiami gdy zatrzasnęły się za mną i znów nie pamiętałam bym ich dotykała.
Jean-Claude był w czarnej marmurowej wannie. Klęczał, jego długie czarne włosy
przylgnęły do ramion. Umył się. Czując, że przychodziłam do niego jak burza potrzeby pobiegł
do wanny. Oczywiście to, że czuł mnie jak burzę pragnienia, nie zawsze oznaczało, że burza
spadnie na niego.
Poczułam świeżą gorącą krew gdy Richard pochylał się w kierunku gardła jelenia. Wilk
które faktycznie zabił cofnął się by Ulfrick mógł się pożywić. Zapach skóry jelenia był cierpki,
gorzki niemal tak jakby strach z krwi przeniknął do skóry. Nie chciałam być w głowię Richarda
gdy włoży mięso do ust.
Weszłam do wanny w ubraniu, mocząc moje jeansy prawie do wierzchołka moich ud 
Pomóż mi  wyszeptałam, ale równie dobrze mógłbym to być krzyk . Jean- Claude wstał,
woda spływała po jego nieskazitelnie białej skórze, ciągnąc w dół jego ciała moje oczy,
znalazłam go miękkiego i niegotowego dla mnie. Krzyczałam, a Richard zatopił zęby w skórze
która była pokryta włosami.
Jean-Claude złapał mnie, bo wpadłabym do wody. I nagle nie mogłam już czuć
Richarda. To tak jakby drzwi się zatrzasnęły na mojej twarzy i nastała błogosławiona cisza,
spokój aż do mojej duszy.
Jean-Claude przemówił w tej ciszy  Mogę osłonić ciebie od Richarda, ma petite, a jego
od ciebie, ale nie mogę osłaniać was oboje od ardeur.
Patrzyłam na niego, gdy nawpół omdlewałam w jego ramionach, jego rękach na moich
plecach, moje ciało pochyliło się w stronę wody, nogawki nasączone gorącym płynem.
Otworzyłam usta, aby coś powiedzieć, coś że jest właściwe równie przydatny jak jego
słowa, ale ardeur nadeszło rycząc w odpowiedzi. Wstrząsnęły mną konwulsje w jego
ramionach, a on prawie mnie opuścił, ciągnąć moje włosy w wodzie, pociągnął mnie w górę,
przyciskając nasze ciała do siebie. Moje ręce, moje usta, moje ciało, zapłonęło przed nim,
odnalazłam tę śliską doskonałą skórę, popieściłam delikatny maswerk1 bata na plecach,
okaleczenie które po prostu były częścią jego doskonałości.
Cofnął się od moich ciężko sapiących ust  Ma petite nie pożywiałem się, nie mam dość
krwi by wypełniła moje ciało.
Spojrzałam na niego i stwierdziłam, że miał normalne oczy, niebieskie jak północ,
okolone czarną koronką. Ale nie było w nich mocy. Zazwyczaj do czasu gry wstępnej jego
oczy wykrwawiały się w czyste niebieskie zrenice.
Musiałam wypłynąć przez ardeur, poprzez potrzebę, by w końcu zrozumieć co miał na
myśli. Pchnęłam moje włosy na bok i powiedziałam  Pożyw się, jedz i wtedy mnie pieprz.
- Nie mogę otoczyć twojego umysłu, ma petite, to będzie tylko ból.
Potrząsnęłam głową, oczy zamknięte, rękoma śledziłam skórę na jego barkach i
ramionach  Proszę Jean-Claude, proszę pożyw się na mnie.
- Gdybyś była przy zdrowych zmysłach to byś tego nie oferowała.
Wyciągnęłam czerwoną koszulkę ze spodni, ale miałam problem z popchnięciem
pasków na moim ramieniu, jakbym nie mogła sobie przypomnieć jak to się robi. Krzyczałam
w frustracji bez słów. Może z tego powodu, a może dlatego, że Jean-Claude próbował
1
Auk http://zasoby.open.agh.edu.pl/~08tszymanski/images/pictures/maswerk_b.jpg
odeprzeć zbyt wiele rzeczy na raz. I nagle poczułam, że Richard się karmi, gorące ciało,
zmierzało dużymi łykami w dół mojego gardła.
Dusiłam się, potknęłam się, zwinięta na krawędzi wanny, pozwalając gorącej wodzie
sięgać do talii. Będę chora.
Jean-Claude dotknął moich pleców i nie czułam już Richarda  Nie mogę osłaniać
Richarda przed ardeur zarówno twojego jak i mojego, a także walczyć z własną rządzą krwi.
To zbyt wiele.
Usiadłam na krawędzi wanny, dłonie płasko starając się utrzymać na marmurze  Więc
nie walcz ze wszystkim. Wybierz swoje walki.
- Które bitwy wybrać?  zapytał miękkim głosem.
Ardeur odrodziło się jak łagodna fala, powróciły nudności, oczyściłam się z uczucia ciała
i mięsa w moim gardle. Nie zdawałam sobie sprawy, że ardeur miało w sobie jakąkolwiek
łagodność .
Tak jakby czytał w moich myślach Jean-Claude powiedział  Jeśli nie walczysz z ardeur
to nie jest takie straszne.
- Tak jak bestia, jeśli akceptujesz to, to nie zawlecze cię siłą do piekła."
Posłał mi delikatny uśmiech - Oui, ma petite.
Aredur przesunął się do moich stóp i tak już chwiejnych. Było to stałe moje pragnienie.
Przemieszczała się przez gorącą, głęboką po uda wodę, moje jeansy przywierały do mnie jak
druga skóra, buty do joggingu nasiąkły wodą. Stałam dotykając go tylko moim wzrokiem.
Siła jego ud, lekki obrzęk krocza, skóra nieznacznie ciemniejsza niż reszta jego , czarna
linia włosów którą można prześledzić w górę, wokół jego pępka, gładkie linię jego klatki
piersiowej z bladym kręgiem jego sutków i płaska biel poparzenia k kształcie krzyża. Doszłam
do jego wdzięcznych ramion, linii szyi uwieńczonej twarzą. Nigdy nie umiałam patrzeć na
jego twarz i nie być przytłoczona. Gdyby to była tylko ponura doskonałość jego włosów,
mogłabym znieść to, ale jego oczy, jego oczy, najciemniejszy z niebieskich mogły być i nie być
czarnymi. Był to najbogatszy niebieski jaki kiedykolwiek widziałam. Jego rzęsy były tak grube
jak czarna koronka. Kości jego twarzy były subtelne, małe i delikatnie rzezbione, jakby ktoś
tworząc go zwracał szczególną uwagę na kształt policzka, niemal każdy zakręt brody, każdy
łuk czoła, aż do ust. A jego usta były po prostu piękne. Tak czerwone naprzeciw jego skóry.
Dotknęłam jego twarzy, odnajdując ten brzeg od skroni do brody, a palce zatrzymywały
krople wody na skórze, wbijając sie, więc dotyk nie był spokojny, ani łatwy. Ardeur nadal
było we mnie jak wielka ciepła masa, ale tym razem przyjęłam to z zadowoleniem, z
zadowoleniem przegoniłam bestię Richarda i mogłam myśleć, ale tylko o mężczyznie
naprzeciw mnie.
Wpatrywałam się w jego twarz i powiedziałam to co myślałam   Więc to oblicze
wysłało na morze Tysiąc okrętów "2 położyłam mu rękę za szyję by delikatnie przyciągnąć
bliżej pocałunku   zniszczyło ogniem Wieże Ilionu 3" odwróciłam głowę i zamiotłam moje
włosy w bok   Słodka Heleno! Unieśmiertelnij mnie swym pocałunkiem!"4
Przemówił - : Dlaczego jest to piekło, nie jestem z niego.Myślisz , że ja, który widział oblicze
Boga, I skosztował wiecznej radości nieba, Nie jestem dręczony dziesięcioma tysiącami piekły
Pozbawiony wiecznej szczęśliwości?"5
Cytat sprawił, że odwróciłam się do niego i popatrzyłam  To z Dr. Fausta prawda?
- Oui.
- Znam tylko jeden cytat  powiedziałam.
- Podam ci inny  Jak przed zabiciem całowałem ciebie, Tak niech umieram, sam zabiwszy
siebie. 6
- To nie Marolwe  powiedziałam.
- Jeden z jemu współczesnych  powiedział Jean-Claude.
- Szekspir  powiedziałam.
- Zaskakujesz mnie ma petite.
- Dałeś mi dużą podpowiedz  powiedziałam  Marlowe i Szekspir są chyba jedynymi
których współcześni ludzie cytują.  skrzywiłam się na niego  Dlaczego ze mną walczysz w
tej sprawie?
- Dzisiaj z ardeur będącym w tobie mówisz  pożyw się . Kiedy twój umysł będzie jasny,
nazwiesz nikczemnym , a ja zostanę ukarany przez twój żal  spojrzenie pełne tęsknoty i
frustracji krzyżowało się w jego twarzy.  Chcę więcej niż zwykłe dzielenie się krwią z tobą
ma petite, ale jeśli wezmę to teraz kiedy jesteś odurzona, możesz mi póznej odmówić
bardziej stanowczo niż kiedykolwiek.
Chciałam z im polemizować. Chciałam znalezć czyjś inny cytat, który pomoże mi go
przekonać, ale moja kontrola nad ardeur jeszcze nie była tak dobra jak jego. Wpatrywanie
się w całe to piękno, sprawiło, że się zapominałam. Zapominałam całą poezje jaką znałam.
Zapominałam o logice, powodach, powściągliwości. Zapominałam o wszystkim, oprócz jego
piękna, i wszystkim poza moją potrzebą.
Nawet nie tyle że uklękłam, ale opadłam w dół jego ciała. Ciepła woda przemoczyła mi
koszulkę, mój biustonosz, moje ciało, trzymając mnie w ogniu gdy patrzyłam na długość
Jean-Claude. Spojrzał na mnie, jego oczy nadal były ludzkie, normalne, miłe dla oka, ale
chciałam więcej.
Przywarłam swoją twarzą do jego, wolno, by pocałować go w usta.
- Ma petite, nie możesz nic zrobić dopóki się nie nakarmię.
Złożyłam delikatny pocałunek na jego kroczu.
Zamknął oczy, a jego oddech wystąpił w dokładnym westchnieniu  Nie mówię, że to
nie jest przyjemne, ale to bezużyteczne dla ciebie.
Wzięłam go w usta, był mały i miękki więc nie musiałam ze sobą walczyć, aby wziąć go
całego do środka. Kochałam jego uczucie gdy był niewielki, nie tylko dlatego, że nie
walczyłam z erekcją o oddech i przełykanie, ale była różnica w fakturze. Nie było nic na ciele
kobiety co mogło czuć coś podobnego. Obracałam go delikatnie w moich ustach i zadrżał.
2
Christopher Marlowe, in Doctor Faustus
3
Christopher Marlowe, in Doctor Faustus
4
Christoper Marolwe
5
Wciąż Marolwe
6
Otello
Ssałam go delikatnie ciągnąć ustami, spojrzałam w górę, aby obejrzeć jego odrzuconą do tyłu
głowę, ręce skręcone, chwytającego powietrze.
Wyciągnęłam go z powrotem wystarczająco by wyszeptać, a mój oddech pieścił jego
mokrą pachwinę - Pożyw się, będziemy mogli pożywić się oboje.
Potrząsnął głową i nie widziałam wiele w jego twarzy. Upór  Wezmę od ciebie
przyjemność jeśli poprosisz, ma petite ale nie krew gdy ardeur tobą rządzi. Jeśli wciąż
będziesz chciała tego chciała kiedy ardeur odejdzie, to chętnie, z radością, spełnię twoje
życzenie, ale nie w ten sposób.
Moje ręce prześlizgnęły się w górę gładkiej wilgotności jego bioder  Muszę się teraz
pożywić, Jean-Claude, proszę, proszę.
- Non  potrząsnął głową na mnie, znowu.
Aredur było gotowe by być delikatne, łagodne jak nigdy, ale odmawiał zrobienia tego,
albo ja czułam się delikatna. Zła, uparta, oszukana. Starałam się myśleć o przeszłości, ale nie
mogłam.
Byłam dobra, dobra tak długo. Nie pożywiłam się na Calebie i nikt nie krzyczał na mnie za to.
Nie pożywiłam się na Nathanielu a był moim pomme de sang. Chciałam by pewnego dnia
odszedł, gdy wzięłabym za dużo. Nie podobało mi się, że zemdlał w klubie.
Nie przejmowałam się Jasonem, który był zbyt słaby aby dyskutować. Gdy poczułam, że
Jean-Claude wstaje, wiedziałam czego pragnęłam. Nawet nie widziałam innych ludzk gdy
dostawałam się do tego pokoju. Oni dla mnie nie istnieli. Teraz zaprzeczał mi, odmawiał mi,
odrzucał mi. W małej odległej części wiedziałam, że to nie było sprawiedliwe, ale to był
daleki głos. Głos z przodu mojej głosy zaczął krzyczeć pieprz go, pożyw się nim, wez go.
Walczyłem do czasu, gdy nie zostało dość ze mnie żeby. Nic pozostało nic poza
potrzebą a ona nie miała litości.
Wzięłam go w usta ponownie i zrobiłam coś co mogłam zrobić tylko wtedy gdy był
najmniejszy. Wciągnęłam jego jądra delikatnie w usta, tak, że trzymałam go w moich ustach.
To było niesamowite uczucie móc trzymać go pociągnąć mój język przez skórę między jego
jądrami. Rozwałkowywałam delikatne jego jajka o moje zęby i policzki. On wypełniał moje
usta w ten sposób, taki szeroki, niemożliwie szeroki, ale ponieważ nie było żadnej długości
pasował do tego, nie dusiłam się ani nie walczyłam by odetchnąć.
To było tak jakbym mogła trzymać go w ten sposób całe dnie. Ssać go, jego wał, kulki,
wszystko na raz, ułożyć moje usta u jego podstawy, moje usta szczelnie obejmujące jego
ciało i wciągnęłam go, lizałam, obracałam, badałam go. Spojrzałam w górę i ujrzałam oczy
które wykrwawiały się na niebiesko, ale nie obchodziło mnie to już. Zamknęłam oczy wokół
prawidłowej szczelności jego pośladków i dało mi to radość.
Słyszałam jego łkanie, poczułam dreszcz jego ciała i drżenie pod moim dotykiem, ale to
było dalekie. Jego ciało wypełniło moje usta, miażdżone tak łatwo na języku. Zawsze
cieszyłam się uczuciem jego luznego na języku, ale nie mogłam sobie na to pozwolić, bo po
paru dotknięciach jak każdy mężczyzna, przestawał być mały.
Zawinęłam moje usta blisko podstawy i obtarłam się o niego lekko zębami. Tam była
podstawia jego całego, więc kiedy ugryzę zbyt mocno, wezmę wszystko. Wiedziałam, że to
dla niego akt zaufania. Ugryzłam wystarczająco mocno by doprowadzić go do łkania wtedy
pociągnęłam łagodnie jego ciało, używając głównie nacisku warg.
Pozwoliłam jego jądrom wypaść i zassałam resztę jego z powrotem w moje usta mocno
i szybko tak jak chciałam, nie kontrolując się, nie czekając tylko obracając go i pociągając.
Krzyknął moje imię, wpół przyjemność, wpół ból, a ardeur wybuchło przez nas oboje.
Ciepło rozprzestrzeniało się w górę przeze mnie i czułam jak się rozprzestrzenia, wbiło się w
Jean-Claude. Tak gorąco, tak gorąco, tak bardzo gorąco, woda wokół nas powinna nas
chłodzić. Kontrolowałam się na tyle , żeby wypuścić go z moich ust, bym nie dała się ponieść
emocją. Dygotałam przed jego nogami, paznokcie wbiłam w jego tyłek, uda, bo kołysał się
nade mną i walczył o utrzymanie w pionie swoich stóp.
W końcu na wpół usiadł, na wpół opadł na krawędz wanny, siedział tam wsparty na
ramionach, z ciężkim oddechem, to, że w ogóle oddychał oznaczało, że nakarmił swój ardeur,
a ja nakarmiłam swój na nim. Czasem była to tylko wymiana energii, czasem było to
prawdziwe karmienie.
Wyszłam z wanny, wystarczająco by usiąść obok niego, ale go nie dotknąć. Czasem
rzeczywiście ardeur zostaje pobudzone, przez dotyk jakiegokolwiek rodzaju, szczególnie
między ludzmi którzy oboje posiadają ardeur. Więc było tak między Jean-Claudem i Belle i
było tak czasem między nami. Jego oczy były wciąż niebieskie jak niebo o północy kiedy
gwiazdy zatoną. Jego głos był dyszący gdy powiedział:
- Jesteś coraz lepsza w karmieniu ardeur bez prawdziwego orgazmu ma petite.
- Mam dobrego nauczyciela.
Uśmiechnął się uśmiechem, który mężczyzna posyła kobiecie, gdy skończą robić takie
rzeczy i to nie jest pierwszy raz gdy je zrobili i nie będzie ostatni  Zdolny uczeń jak to mówią.
Spojrzałam na niego, a on był blady jak alabaster z czarnymi, czarnymi włosami, i te
niebieskie oczy. Fałdy i zagłębienia ciała wyeksponowane przez lampę, były tak piękne i
znane mi jak ulubione ścieżki, którymi mogłam chodzić zawsze i nigdy się nie męczyć.
Wpatrywałam się w Jean-Claude i nie kochałam go przez to piękno, tylko dla niego
samego. To była miłość składająca się z tysiąca dotyków, milionów rozmów, bilionów
spojrzeń. Miłość składająca się z dzielonych niebezpieczeństw, pokonanych wrogów,
determinacji by ludzie na których nam zależało byli bezpieczni niemal za każdą cenę i wiedzy,
że żadne z nas nie zmieni drugiego nawet gdyby mógło. Kochałam Jean-Claude, całego jego,
bo gdybym zabrała jego machiaweliczne knowania, labirynt jego umysłu to zmniejszyłabym
go, uczyniło kimś innym.
Usiadłam na brzegu wanny z jeansami i butami do biegania moczącymi się w wodzie,
patrzałam na niego, śmiejącego się, przyglądając się jak jego oczy zmieniały się z powrotem
w ludzkie, pragnęłam go nie dla seksu, chociaż dla niego też , ale sex nie był wszystkim.
- O czym myślisz, ma petite z tak poważną twarzą?
- O tobie.  powiedziałam delikatnym głosem.
- Dlaczego to sprawia, że wyglądasz tak poważnie?  humor zaczął wyciekać z jego
twarzy i wiedziałam na sto procent, że myślał, że zamierzam znów uciekać. Prawdopodobnie
martwił się od momentu gdy byłam w jednym łóżku z nim i Asherem. Zawsze uciekałam gdy
zrobiłam wielki przełom. A może raczej rozłam.
- Zaskakująco mądry przyjaciel powiedział mi, że trzymam jakąś część siebie z dala od
wszystkich ludzi. Powiedział, że robię to by poczuć się bezpiecznie, trzymać siebie z dala od
bycia pożartym przez miłość.
Twarz Jean-Claude stała się bardzo ostrożna jakby bał się co wyczytam z jej ekspresji.
- Chciałbym się kłócić ale nie mogę. Ma racje.
Jean-Claude patrzył na mnie z twarzą wciąż pustą, ale było naprężenie wokół oczu,
ostrożność, której nie mógł całkiem ukryć. Czekał na cios, nauczyłam go oczekiwać ciosu.
Wzięłam głęboki powolny oddech i zakończyłam  Dlaczego powstrzymuje nas od
dzielenia krwi. Karmiliśmy ardeur od siebie, a nadal nie pozwalam ci brać krwi.
Jean-Claude otworzył usta jakby chciał coś powiedzieć, ale następnie je zamknął. Usiadł
wyprostowany, ręce splecione na kolanach. To nie tylko jego twarz walczyła o utrzymanie
neutralności, nawet język jego ciała był bardzo ostrożny.
- Poprosiłam byś posinił się na mnie kilka minut temu i powiedziałeś nie, a ardeur
przemawiało przeze mnie. Nie, kiedy byłam nietrzezwa.  uśmiechnęłam się na dobór słów,
bo bycie pijanym to rzeczywiście dobre słowo. Metafizyczny alkohol  Pożywiłam ardeur,
oboje pożywiliśmy. Nie jestem dłużej nietrzezwa.
Przeszedł w całkowitą ciszę, którą potrafią osiągnąć tylko naprawdę stare wampiry. To
było tak jakbym odwróciła wzrok i nie było go za mną  Oboje nakarmiliśmy ardeur to
prawda.
- Więc ja nadal oferuje krew.
Wziął głęboki oddech  Chce tego ma petite wiesz, że tak.
- Wiem.
- Ale dlaczego teraz?
- Mówiłam ci, rozmawiałam z przyjacielem.
- Nie mogę dać ci tego co wczoraj dał ci Asher, dał nam. Z moimi znakami na tobie, ja
nie mogę otoczyć wcale twojego umysłu. To będzie jedynie ból.
- Zrób z tego w połowie przyjemność. Udowodniliśmy niejednokrotnie że moje
receptory bólu/przyjemności, trochę się mylą gdy jestem wystarczająco podekscytowana.
Sprawiło to, że się uśmiechnął  Ja to robię.
Wtedy ja się uśmiechnęłam  Dalej, wygłupiaj się.
- A potem?  spytał cicho.
- Nadejdzie czas by wziąć krew, a potem będziemy się pieprzyć.
Zaskoczony wybuchnął śmiechem  Ma petite tak słodko mówisz, jak mogę ci
odmówić?
Oparłam się o niego i powiedziałam  Jej usta ssą moją duszę7: patrz gdzie leci. Przyjdz
Heleno, przyjdz, oddaj mi moją duszę ponownie. Tutaj będę mieszkać, niebo jest w tych
ustach i wszystko jest niczym, tylko Helena.
Spojrzał mi w twarz z taką tęsknotą  Myślałem, że mówiłaś, że nie pamiętasz więcej
tej sztuki.
- Pamiętam więcej  wyszeptałam.  A ty?
Potrząsnął swoją głową, i byliśmy tak blisko, że jego włosy otarły się o mnie, że
nie mogłam powiedzieć gdzie jest jedna ciemność a gdzie druga zaczyna - Nie z tobą
tak bliski do mnie, nie.
- Dobrze  uśmiechnęłam się.  Ale obiecaj że pewnej nocy powiemy całą sztukę
nawzajem czytając.
Uśmiechnął się i był to uśmiech który miał wartość większą niż jakikolwiek inny, był
rzeczywisty i wrażliwy i myślę że to mogła być jedna z nie wielu rzeczy która pozostała z
człowieka którym mógł by się stać gdyby Belle Morte go nie znalazła  Przysięgam to z
radością.
- Więc pomóż mi ściągnąć ze mnie mokre jeansy a poezje pozostawmy na inną noc.
Położył dłonie na mojej twarzy  Poezja jest zawsze między nami ma petite.
Moje usta stały się nagle suche i trudno było mi przełknąć  Tak, ale czasami to brudny
limeryk.
7
Her lips suck forth my
soul: see, where it flies! Come, Helen, come, give me my soul again. Here will I dwell, for
heaven is in these lips, and all is dross that is not Helena."
Śmiał się gdy mnie całował, wtedy pomógł mi wyjść z mokrych jeansów, mokrych
skarpet, mokrych butów i całej mokrej pozostałości. Kiedy mój krzyż wyswobodził się z
koszuli nie świecił. Po prostu leżał lśniąc w świetle lampy. Jean-Claude odwrócił wzrok jak
zawsze gdy zobaczył święty obiekt, ale to była jedyna wskazówka, że krzyż mu przeszkadza.
Zdałam sobie sprawę, że krzyż przestał świecić przy Jean-Claude a przedtem świecił. Co to
oznaczało?
Zazwyczaj jestem bardzo bezpośrednia w akceptowaniu obszarów emocjonalnych ale
próbowałam być inna i się zmieniać  Rani cię patrzenie na mój krzyż?
Zdecydowanie patrzył na krawędz wanny  Nie.
- Więc dlaczego patrzysz gdzieś indziej?
- Bo zacznie świecić a tego nie chce.
- Skąd wiesz, że zacznie świecić?
- Bo jestem wampirem, a ty jesteś prawdziwie wierząca  wciąż wpatrywał się w wodę,
marmurową wanne, wszędzie z wyjątkiem mojej klatki piersiowej z wiszącym na niej
krzyżem.
- Mój krzyż nigdy nie świecił gdy byłeś jedynym wampirem wokół mnie.
Spojrzał w górę, a potem szybko w dół  To nie może być prawda.
Myślałam o tym trochę więcej - Nie mogę sobie przypominać , by kiedykolwiek sie to
zdarzyło. Patrzysz dalej, wtedy ja zdejmuje krzyż i ciągle mówimy o naszym biznesie ale on
nie świeci.
Przeniósł się w wodzie wystarczająco by trochę jej rozprysnąć  Czy to ważne?
Jego głos pokazywał jak bardzo był niezadowolony z kierunku rozmowy.
- Nie wiem.
- Jeśli nie chcesz mnie nakarmić wtedy odejdę.
- To nie to Jean-Claude, naprawdę.
Położył rękę na krawędzi wanny i wyszedł.
- Jean-Claude  powiedziałam.
- Nie ma petite, nie chcesz tego, albo nie chcesz rozstać się ze swoim świętym
przedmiotem  wziął ręcznik w kolorze żywo niebieskim, który pasował do prześcieradeł na
łóżku i zaczął się wysuszać.
- Chodzi mi o to& och cholera nie wiem o co mi chodzi, po prostu nie odchodz 
położyłam ręce z powrotem na zapięciu łańcuszka, ale drzwi się otworzyły. Asher wszedł do
środka cały pokryty wysuszoną krwią, cała była moja. To powinno przeszkadzać mi, ale nie
przeszkadzało. Jego włosy wciąż spadały na ramiona jak złote nici i Asher nie był
eufemizmem dla blondu. Jego włosy były jak złoto obrócone w grube, miękkie fale. Jego oczy
były niebieskie, tak blade jak niebo zimą, ale cieplejsze, bardziej& żyjące. Blizny nie czyniły go
mniej doskonałym, one po prostu były częścią Ashera i nic nie szpeciło jego boskiej gracji gdy
szedł przez pomieszczenie. Był tak piękny że wstrzymywał mi oddech w gardle, sprawiał ból
w klatce piersiowej. Chciałam powiedzieć podejdz do nas, ale zniknął w czystym zdumieniu
gdy sunął do nas na wąskich bosych stopach.
Krzyż rozgorzał do życia. Nie do białości blasku jak w samochodzie, ale wystarczająco
jasno. Wystarczająco jasno by sprawić, że zamrugałam. Wystarczająco jasno by pomóc mi
myśleć. Asher wciąż był piękny, nic się w tym nie zmieniło, ale teraz mogłam oddychać,
poruszać się, mówić. Chociaż nie miałam pojęcia co powiedzieć.
Krzyż nigdy nie świecił przy nim, aż do teraz.
Jean-Claude się odezwał  Co zrobiłeś mon ami, co zrobiłeś?  odwrócił się z powrotem
od blasku krzyża, zasłaniając oczy ręcznikiem.
Asher rzucił przez ramię dla ochrony swoich jasnoniebieskich oczu  Starałem się
otoczyć jej umysł, na tyle by sprawić przyjemność, ale ardeur było za dużo.
- Co ty zrobiłeś?  ponownie zapytał Jean-Claude.
Patrzyłam na nich oboje w świetle krzyża, jeden chował się za niebieskim ręcznikiem,
drugi za ręką - Opętał mnie, całkowicie i zupełnie.
Nawet gdy to powiedziałam wiedziałam, że zrobił więcej. Byłam opętana wcześniej.
Powiedziałabym nawet, że byłam w to wprowadzona przez Jean-Claude wcześniej, podczas
pierwszego spotkania. Ale wampir potrafiący mącić mentalność jest jak tuzin
dziesięciocentówek, większość z nich może robić to. Większość z młodych musi uwięzić cię
spojrzeniem, ale stary można zrobić to po prostu myśląc o tobie.
Byłam odporna na większość z nich, częściowo to naturalna zdolność nekromantki, a
częściowo to znaki Jean-Claude. Ale nie byłam odporna na Ashera. Krzyż utrzymywał
świecenie, wampiry kontynuowały zasłanianie oczu i nawet z nimi ukrywającymi oczy przed
białym światłem, nadal ich chciałam, obu, ale musiałam się zastanowić ile to ja, a ile
mentalne sztuczki Ashera. Cholera.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Laurell K Hamilton Anita Blake 11 Błękitne Grzechy rozdział 44 (nieof tłum Scarlettta)
Laurell K Hamilton Anita Blake 11 Błękitne Grzechy rozdział 30 (nieof tłum Scarlettta)
Laurell K Hamilton Anita Blake 11 Błękitne Grzechy rozdział 43 (nieof tłum Scarlettta)
Laurell K Hamilton Anita Blake 11 Błękitne Grzechy rozdział 27 (nieof tłum Scarlettta)
Laurell K Hamilton Anita Blake 11 Błękitne Grzechy rozdział 28 (nieof tłum Scarlettta)
Laurell K Hamilton Anita Blake 11 Błękitne Grzechy rozdział 29 (nieof tłum Scarlettta)
Laurell K Hamilton Anita Blake 11 Błękitne Grzechy rozdziały 37 38 (nieof tłum Scarlettta)
Laurell K Hamilton Anita Blake 11 Błękitne Grzechy rozdziały 32 34 (nieof tłum Scarlettta)
Laurell K Hamilton Anita Blake 11 Błękitne Grzechy rozdziały 35 36 (nieof tłum Scarlettta)
Laurell K Hamilton Anita Blake 5 Krwawe Kości(1,2)
Anita Blake rozdział 2
Anity Blake 11 rozdział 1 zbetowany
Klub Instalatora wiosna 11 SBC konfiguracja rozdzielnic
Laurell K Hamilton A Clean Sweep
Rozdział 31
Spell Bound Rozdział 31

więcej podobnych podstron