Adam Staszczyk KOÅšCIUSZKO W PETERSBURG Konwersja: Nexto Digital Services Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment peÅ‚nej wersji caÅ‚ej publikacji. Aby przeczytać ten tytuÅ‚ w peÅ‚nej wersji kliknij tutaj. Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie rozprowadzana tylko i wyÅ‚Ä…cznie w formie dostarczonej przez NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można nabyć niniejszy tytuÅ‚ w peÅ‚nej wersji. Zabronione sÄ… jakiekolwiek zmiany w zawartoÅ›ci publikacji bez pisemnej zgody NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania siÄ™ jej od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu. PeÅ‚na wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie internetowym Nexto.pl. Spis treÅ›ci OSOBY: Scena Pierwsza. Scena Druga. Scena Trzecia. Scena Czwarta. Scena PiÄ…ta. Scena Szósta. Scena Siódma. Scena Ósma. SCENA DZIEWITA. Scena DziesiÄ…ta. KOÅšCIUSZKO W PETERSBURGU obraz dramatyczny na tle historycznem w jednym akcie Staszczyk Adam OSOBY: PAWEA I, car Rosji ALEKSANDER, W. ks., nastÄ™pca tronu, syn Pawia TADEUSZ KOÅšCIUSZKO SZAMBELAN MARKÓW, komendant wiÄ™zienia OrÅ‚owa DOKTOR MÜLLER HELENA DOMINGO, murzyn KoÅ›ciuszki NIEMCEWICZ, POTOCKI (MarszaÅ‚ek), KILICSKI, MOSTOWSKI, KAPOSTAS: WiÄ™zniowie 5/25 BOLECHA, uÅ‚an WIyNIOWIE ÅšWITA CESARZA Rzecz dzieje siÄ™ w Petersburgu w 1796 r. Scena: Pokój skromnie umeblowany, w gÅ‚Ä™bi w tyl- nej dekoracji drzwi wchodowe z lewej, z przodu sceny okno, obok tokarnia z przyborami, z prawej wejÅ›cie do przylegÅ‚ego pokoju. W kÄ…cie z prawej stoi tapczan zwykÅ‚y z poduszkÄ… lub otomanka, obok stoliczek z flaszeczkami do lekarstw. Pasyjka, parÄ™ książek, Å›wieca w lichtarzu. Z prawej z frontu sceny stolik wiÄ™kszy, przybory do pisania i książki, oraz kilka pism, w gÅ‚Ä™bi nad otomanka lub tapczanem wisi obraz Matki Boskiej ze Å›wiecÄ…cÄ… siÄ™ lampkÄ… i gromnica za obrazem. OkoÅ‚o stoÅ‚u dwa lub trzy proste, wyÅ›cielane krzesÅ‚a. Scena Pierwsza. DOMINGO murzyn ubrany, KOÅšCIUSZKO. DOMINGO w surdut (krój fraka) granatowy lub czerwony, spodnie biaÅ‚e, wnosi na tacy filiżankÄ™ bulionu, do KoÅ›ciuszki z troskliwoÅ›ciÄ…: Domingo przyniósÅ‚ Å›wieży buljon... Mój pan siÄ™ napije, nim lekarz z wizytÄ… nadejdzie... KOÅšCIUSZKO lat 49, przygnÄ™biony i cierpiÄ…cy. Ubrany w dÅ‚ugi szary surdut ze stojÄ…co-wykÅ‚adanym koÅ‚nierzem, spodnie jasne, obcisÅ‚e z podpinkami, kamasze z klamrami, jak na znanym obrazie Stachowicza. Półleżąc na tapczanie, z gÅ‚owÄ… oparta na rÄ™ku, w drugiej trzyma książkÄ™, i zajÄ™ty czytaniem, nie zwracajÄ…c uwagi na sÅ‚owa Dominga, rozgoryczony mówi jak do siebie: KÅ‚amstwo! WiÄ™c nawet do ksiÄ…g historycznych wkradać siÄ™ zaczyna?... Któż mógÅ‚ być Å›wiadkiem, że mówiÅ‚em te sÅ‚owa?! Odrzuca książkÄ™, na stolik. 7/25 DOMINGO: Książki rozdrażniajÄ… pana jeneraÅ‚a, ja to dawno mówiÄ™... Buljon mam Å›wieży... KOÅšCIUSZKO jak przebudzony: A to ty Domingo... postaw na stoliku... Wpada w zadumÄ™. DOMINGO nalegajÄ…co: O nie. Domingo nie ustÄ…pi. Pan jeneraÅ‚ nic nie je, nic nie pije, lekarstw nie zażywa, lekarza nie sÅ‚ucha; a choroba siÄ™ powiÄ™ksza. BÅ‚agalnie: Niech mój pan napije siÄ™ choć trochÄ™... Po chwili z wyrzutem: Domingo dla swojego pana ojczyznÄ™ porzuciÅ‚. Murzyn do niewoli poszedÅ‚ za swym panem, a pan jeneraÅ‚ na proÅ›by sÅ‚ugi ratować siÄ™ nie chce?... KOÅšCIUSZKO: Daj. Bierze filiżankÄ™ od Dominga i upija trochÄ™, poczem stawia na stoliku. 8/25 DOMINGO uradowany: Tak... tak... to lepsze jak książki... Pan mój bÄ™dzie zdrowym... Pan jeneraÅ‚ oswobodziÅ‚ nas czarnych niewolników w Ameryce, a pana mojego oswo- bodzi Bóg!... Za scenÄ… sÅ‚ychać ponure dzwonienie. KOÅšCIUSZKO nadsÅ‚uchujÄ…c, podnosi siÄ™: SÅ‚yszysz te ponure dzwony?! Już drugi raz dziÅ› siÄ™ powtarzajÄ…. DOMINGO: SÅ‚yszÄ™. Ale niech pan jeneraÅ‚ nie wstaje. Doktor kazaÅ‚ leżeć... KOÅšCIUSZKO jak do siebie: Od dwóch lat, jak nas więżą w Petersburgu, dz- wonów tych nie sÅ‚yszaÅ‚em jeszcze. MusiaÅ‚o siÄ™ stać coÅ› niezwykÅ‚ego. DOMINGO 9/25 obojÄ™tnie: Pewnie jakie Å›wiÄ™to... U moskali niema rzeczy niezwykÅ‚ych. ZabijajÄ… kogo, dzwoniÄ…. OgrabiÄ…? dz- woniÄ…. Raczy siÄ™ kto narodzić? dzwoniÄ…. Raczy kto umrzeć? dzwoniÄ…. I dzwoniÄ… dla tego, że dz- woniÄ…... To naród dziki. panie jenerale. KOÅšCIUSZKO przechadza siÄ™ zaniepokojony: Może to dzwony przygrywajÄ… prowadzonym na Å›mierć Polakom, lub ogÅ‚aszajÄ… triumf nowej zdoby- czy... Do Dominga: Zapytaj żoÅ‚nierza na straży. DOMINGO idzie ku drzwiom, uchyla je i wraca: A, zapomniaÅ‚em powiedzieć, że i tu straży niema... KOÅšCIUSZKO zadziwiony: Niema? niema?... co to może znaczyć?!... DOMINGO: 10/25 ÅšwiÄ™to zapewne majÄ…... IdÄ…c tu korytarzem, widzi- aÅ‚em, jak siÄ™ wszyscy rozbiegali, Å‚Ä…czyli w gromad- ki, coÅ› szeptali, niektórzy byli już pijani, i weseli, i zapÅ‚akani, ale co mnie to obchodziÅ‚o, niech tylko pan jeneraÅ‚ zdrów bÄ™dzie... Dzwony milknÄ…. KOÅšCIUSZKO: To dziwne... niezrozumiaÅ‚e... Za scenÄ… sÅ‚ychać ciężkie stÄ…panie. DOMINGO: Å»oÅ‚nierz na stanowisko już wróciÅ‚. Zbliża siÄ™ do uchylonych drzwi: Tak to Wasili... troszkÄ™ podciÄ™ty... coÅ› mruczy do siebie, oparty o Å›cianÄ™... A! Lekarz nadchodzi, panie jenerale... ale nie sam. WpatrujÄ…c siÄ™ z coraz wiÄ™kszÄ… ciekawoÅ›ciÄ…: obok idzie jakiÅ› mÅ‚ody żoÅ‚nierz... Ach! Jaki ten żoÅ‚nierz piÄ™kny, a podobny... gdyby nie ten mundur... Wraca na scenÄ™ i coÅ› porzÄ…dkuje. Domingo przysiÄ…gÅ‚by, że to... 11/25 KOÅšCIUSZKO zaintrygowany: Å»e co?... kto podobny? DOMINGO: Ten piÄ™kny żoÅ‚nierz, który idzie z lekarzem, okrop- nie podobny do tej panienki z Warszawy, com jej listy nosiÅ‚ od pana jeneraÅ‚a na DÅ‚ugÄ… ulicÄ™. KOÅšCIUSZKO: Co mówisz? Do Heleny?! DOMINGO zbliża siÄ™ znowu: Bardzo... jak krople wody... nawet jakiÅ› pan z fran- cuska ubrany, z za filaru na tego żoÅ‚nierza spoglÄ…- da, wraca: a może to ona sama? Pan jeneraÅ‚ zobaczy... Wychodzi i wynosi szczotkÄ™. KOÅšCIUSZKO: Majaczysz, Domingo! Jak do siebie: 12/25 Ta kobieta zginęła pod Maciejowicami, sam jÄ… widziaÅ‚em, kiedy pod gradem nieprzyjacielskich kul bez życia padÅ‚a z konia. Smutnie siada obok tapczanu tyÅ‚em, wpatrujÄ…c siÄ™ w maÅ‚Ä… miniaturÄ™, którÄ… z sobÄ… nosiÅ‚: Ziemia jÄ… wydarÅ‚a, jak tylu walecznych... szkoda takich kwiatów... Szkoda takich bohaterów. W zadumaniu. DOMINGO wraca bez szczotki: Już idÄ…, panie jenerale. Na stronie: Okropnie mi siÄ™ nie podoba ten pan wystrojony, co siÄ™ tak podstÄ™pnie patrzaÅ‚ za tym żoÅ‚nierzem, jak- by go szpiegowaÅ‚. WidzÄ…c, że KoÅ›ciuszko w zadumaniu, machnÄ…Å‚ rÄ™kÄ…. Scena Druga. CIÅ», DR MÜLLER, HELENA. DOMINGO wpatruje siÄ™ ciÄ…gle w HelenÄ™, Müllera caÅ‚uje rÄ™kÄ™: Dobrze, że pan doktor przyszedÅ‚. Mój pan znowu zamyÅ›lony. Tak przesiedzi nieraz caÅ‚emi godzina- mi, o jedzeniu, o lekach zapomni, a Domingo do- prosić siÄ™ nie może. Niech pan doktor nastraszy pana jeneraÅ‚a, aby siÄ™ szanowaÅ‚... i książki czytać zabroni... MÜLLER stary, lat 60 z górÄ…, ubrany mundurowo, jak lekarz wojskowy, twarz wygolona, w ruchach, mowie i grze twarzy znać pewne zakÅ‚opotanie i bojazli- wość. Do Dominga machinalnie: Dobrze, dobrze chÅ‚opcze. Zwraca siÄ™ do Heleny, wyjmujÄ…c lancety i t. p. DOMINGO wpatrzony w HelenÄ™, na stronie: 14/25 Åšliczny żoÅ‚nierz, ach! co za podobieÅ„stwo... Domingo musi i jÄ…... to jest jego... nie... i jÄ… i jego w rÄ™kÄ™ pocaÅ‚ować. CaÅ‚uje HelenÄ™, polecajÄ…c mimicznie doktorowi i Helenie KoÅ›ciuszkÄ™, odchodzÄ…c: Nie... takiej rÄ…czki żaden Moskal nie ma. Odchodzi. MÜLLER zbliżajÄ…c siÄ™ do KoÅ›ciuszki: DzieÅ„dobry, panie jenerale! KOÅšCIUSZKO ocknÄ…wszy siÄ™, nie zmieniajÄ…c pozy: Pan Müller! DzieÅ„dobry... MÜLLER: Jak dziÅ› siÄ™ spaÅ‚o? Lepiej? KOÅšCIUSZKO z apatjÄ…: DziÄ™kujÄ™... SÅ‚uchaj doktorze, jeżeli sÅ‚użba twoja tego wymaga, byÅ› mnie odwiedzaÅ‚, rób wiÄ™c for- mÄ™, lecz nic wiÄ™cej. Ani twoje leki, ani twoja sztu- 15/25 ka, snu i zdrowia mi nie powrócÄ…. Rany moje tak ciężkie, że tylko Bóg jeden zagoić je może, tobie wyleczyć trudno. MÜLLER oglÄ…da flaszki z lekarstwami na stoliku i do siebie: Lekarstwa nie tkniÄ™te... GÅ‚oÅ›no: Jenerale, sam siÄ™ zabijasz, a mnie wam do tego pomagać nie wolno. Bada puls. Puls sÅ‚aby znowu, gorÄ…czka siÄ™ wzmaga. Trzeba siÄ™ zaraz do Józka poÅ‚ożyć i zażyć lekarstwa... PrzyprowadziÅ‚em felczera... on rany opatrzy... PrzeglÄ…da w pudeÅ‚ku różne instrumenta, z udanem zajÄ™ciem, w zakÅ‚opotaniu. KOÅšCIUSZKO j. w.: Rany pójdÄ… ze mnÄ… do grobu... Jam już zgubiony. Zostawcie mnie, proszÄ™, nie mam żyć dla kogo! HELENA lat 22, piÄ™kna, postać jak z marmuru, z wyrazem heroizmu i nieugiÄ™tego hartu, przebrana za fel- czera wojskowego, w pÅ‚aszczu, uniform z czasów 16/25 Katarzyny II, weszÅ‚a Å›miaÅ‚ym krokiem za Müllerem z maÅ‚Ä… szkatuÅ‚kÄ… z narzÄ™dziami chirurgicznemi, które pózniej stawia na tokarni, od chwili wejÅ›cia pilnie Å›ledzi KoÅ›ciuszkÄ™ i zbliża siÄ™ do tegoż na os- tatnie sÅ‚owa: Dla Ojczyzny! Temu nie wolno upadać na duchu, kogo Bóg na obroÅ„cÄ™ narodu przeznaczyÅ‚! KOÅšCIUSZKO odwraca siÄ™ nagle, z natężeniem wpatruje siÄ™ w HelenÄ™, zrywa siÄ™: Helena!... Powstrzymuje wybuch z powodu obecnoÅ›ci Müllera. HELENA: Nie lÄ™kaj siÄ™ wodzu. Doktor Müller wtajemnic- zony... MÜLLER który przez ten czas byÅ‚ zajÄ™ty robieniem plastra, jakby nie zwracaÅ‚ uwagi i nie sÅ‚yszaÅ‚ słów pomiÄ™dzy KoÅ›ciuszkÄ… i HelenÄ…, mówi jak do siebie: Nie mogÄ™ znalezć noża do rozprowadzenia maÅ›ci na plastrze. Niby szuka noża: 17/25 Może żoÅ‚nierz na straży lub murzyn bÄ™dÄ… mieć w przedpokoju. Do Heleny na stronie: JeneraÅ‚owo, na Boga! Åšpiesz siÄ™. Odchodzi w gÅ‚Ä…b. Koniec wersji demonstracyjnej. Scena Trzecia. NiedostÄ™pny w wersji demonstracyjnej Scena Czwarta. NiedostÄ™pny w wersji demonstracyjnej Scena PiÄ…ta. NiedostÄ™pny w wersji demonstracyjnej Scena Szósta. NiedostÄ™pny w wersji demonstracyjnej Scena Siódma. NiedostÄ™pny w wersji demonstracyjnej Scena Ósma. NiedostÄ™pny w wersji demonstracyjnej SCENA DZIEWITA. NiedostÄ™pny w wersji demonstracyjnej Scena DziesiÄ…ta. NiedostÄ™pny w wersji demonstracyjnej Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment peÅ‚nej wersji caÅ‚ej publikacji. Aby przeczytać ten tytuÅ‚ w peÅ‚nej wersji kliknij tutaj. Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie rozprowadzana tylko i wyÅ‚Ä…cznie w formie dostarczonej przez NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można nabyć niniejszy tytuÅ‚ w peÅ‚nej wersji. Zabronione sÄ… jakiekolwiek zmiany w zawartoÅ›ci publikacji bez pisemnej zgody NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania siÄ™ jej od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu. PeÅ‚na wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie internetowym Nexto.pl.