Meredith Pierce historia napisana przeze mnie Rozdział II
**Meredith** Na dworze panowała ciemność i jedynie światło rzucane przez księżyc zdawało się dodawać mi odrobinę otuchy. Odeszłam już kilka przecznic od rezydencji Pierwotnych wampirów trzymając pod ręką dość dużą, a zarazem ciężką księgę Pierwszej Petrovy oraz maleńkie drewniane pudełeczko z biżuterią. Nieprzerwanie szłam przed siebie zastanawiając się, dlaczego nie posłuchałam Eleny i nie poprosiłam, by na mnie poczekała?. Niestety jak zawsze musiałam postawić na swoim. Idąc po opustoszałej drodze byłam coraz bardziej przestraszona otaczającą mnie ciszą, gdy nagle za moimi plecami usłyszałam jakiś szelest. Momentalnie się zatrzymałam, a następnie obróciłam za siebie, ale nikogo tam nie było. Stałam tak jeszcze przez chwilę spoglądając w mrok i obserwując każdy krzak, za którym wydawało mi się czaić niebezpieczeństwo. 24 Rozdział II: Meredith Pierce - historia napisana przeze mnie by monalisa00 W takich momentach, kiedy przerażenie zdawało się ściskać moje gardło swoją niewidzialną ręką przypominałam sobie, że na powrót jestem słabym człowiekiem. Przycisnęłam do siebie mocniej księgę Petrovy tworząc z niej pewnego rodzaju tarczę, a gdy tylko chłodny wiatr owiał moją twarz odruchowo ścisnęłam mocniej trzymaną w prawej dłoni szkatułkę. Wzięłam kilka wdechów chłodnego powietrza starając się dojść do siebie i właśnie w tej chwili jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystko przestało mieć jakiekolwiek znaczenie. Strach odszedł tak szybko jak się pojawił. Pozostała jedynie pustka, która przypomniała mi dni, kiedy byłam wampirem. Potrafiłam wtedy wyłączyć emocje, których nie chciałam czuć. Odsuwałam je od siebie jak najdalej tylko mogłam, choć zdawałam sobie sprawę, że pewnego dnia, prędzej czy pózniej powrócą ze zdwojoną siłą. W tym przypadku miałam wrażenie, że było tak samo. Stojąc nieruchomo na środku chodnika zamknęłam oczy uczepiając się jedynej emocji, której akurat teraz potrzebowałam. Moja pewność siebie wróciła na swoje miejsce. Nie miałam zielonego pojęcia co się ze mną dzieje. Od samego początku, gdy powróciłam do życia miałam wrażenie, że nie panuję nad własnymi emocjami. Raz były intensywne jakbym nie była sobą, a czasem były tak ludzkie, że doprowadzało mnie to do szału. Starając się dojść do siebie przeniosłam swój wzrok na trzymane w dłoni drewniane pudełeczko. Włożyłam księgę Petrovy pod ramię, a następnie delikatnie dotknęłam drewnianej faktury. Zdawało mi się, że mogę poczuć pod palcami każde, nawet najdrobniejsze zagłębienie wydrążone przez dłuto. Nie byłam pewna czy powinnam je znowu otworzyć. Walcząc sama ze sobą uchyliłam delikatnie wieczko. W tym momencie uśmiech powrócił na moją twarz, ponieważ każdy pojedynczy naszyjnik przywracał wspomnienia, które zamiast wywoływać u mnie wściekłość pozostawiały jedynie smutek. Nie chciałam o tym wszystkim tak myśleć, ale nie mogłam zaprzeczyć, że to właśnie teraz czułam. Bez wątpienia moją uwagę przykuł naszyjnik, który z pewnością do mnie nie należał. Chwyciłam za srebrny łańcuszek podnosząc go do góry. Zawieszka była zrobiona na kształt ażurowego księżyca otaczającego niebieski kamień. Miałam wrażenie, że już go kiedyś widziałam, 25 Rozdział II: Meredith Pierce - historia napisana przeze mnie by monalisa00 ale nie mogłam sobie przypomnieć dokładnie gdzie. Patrzyłam jak zaślepiona w barwne oczko wyglądające niczym droga mleczna z miliardem gwiazd na swojej drodze. Nie miałam pojęcia skąd się tu w ogóle wziął?, czy był to przypadek?, a może Rebekah się pomyliła?. Tysiące pytań zdawało się pojawiać w mojej głowie, choć tak naprawdę nie zdziwiłabym się jakby to było zamierzone działanie Klausa. Jeżeli w ten sposób chciał mnie przeprosić za swoje zachowanie to chyba trafił na niewłaściwą osobę. Pokiwałam przecząco głową czując się tym całkowicie urażona, a drugiej wściekła, że nie mogę po prostu zawrócić i powiedzieć mu to prosto w twarz. Niestety z moich rozmyślań wyprowadził mnie ponownie dobiegający do moich uszu odgłos szeleszczącego za moimi plecami drzewa. Przeraziło mnie to tym razem do tego stopnia, że łańcuszek wyśliznął się z moich palców wracając ponownie na swoje miejsce do szkatułki. Nie czekając ani chwili dłużej zamknęłam drewniane pudełko rzucając się od razu do biegu. **Damon** Stałem przy kominku wsłuchując się w odgłosy palącego drewna, natomiast mój brat siedział na kanapie intensywnie nad czymś myśląc. Od momentu, kiedy udało nam się wydedukować pewne informacje dotyczące Meredith żaden z nas się nie odezwał. Było to więcej niż pewne, że będzie trzeba podjąć jakieś kroki, aby zapewnić ochronę Meredith oraz całego Mystic Falls. W mojej głowie pojawił się pewien pomysł, choć byłem pewien, że nikomu może on się nie spodobać. Nie mniej postanowiłem przedstawić go jak tylko dziewczyny wrócą z powrotem do domu. Akurat jak na zawołanie do moich uszu dotarł odgłos parkującego na podjezdzie samochodu, a po kilku minutach główne drzwi rezydencji otworzyły się. 26 Rozdział II: Meredith Pierce - historia napisana przeze mnie by monalisa00 Obróciłem się za siebie z trochę wymuszonym uśmiechem na twarzy starając w jakiś sposób ukryć przed Meredith jak bardzo sytuacja jest poważna. Niestety ku mojemu zaskoczeniu dostrzegłem tylko Elenę trzymającą w swoich dłoniach papierowe torby, które po sekundzie postawiła na podłodze. Dziewczyna spoglądała niepewnie to na mnie to na Stefana jakby sama nie wiedziała jak ma nam o czymś powiedzieć. - Gdzie jest Meredith? - zapytałem ze zdenerwowaniem w głosie oczekując jak najszybszych wyjaśnień z jej strony - Damon musisz mi uwierzyć. Naprawdę starałam się ją odwieść od tego pomysłu - zaczęła mówić niepewnie Elena robiąc kilka kroków w naszą stronę - O czym ty mówisz, czyli od czego? - zadałem zdziwiony szybko kolejne pytanie Nie wiem czemu, ale przez moje myśli przeszło tylko jedno miejsce, w którym nie chciałem widzieć Meredith. Czemu ona nigdy nie może pomyśleć o konsekwencjach swoich działań?. Obawiałem się, że chyba nigdy nie poznam odpowiedzi na to pytanie. - Meredith wpadła dzisiaj na pewien pomysł. Uważa, że możemy wykorzystać jej zdolności do ochrony całego miasta. Poprosiła zatem Bonnie o pomoc w nauce magii - powiedziała nie przerwanie patrząc na mnie jakby chciała się upewnić, że ze mną wszystko w porządku - Po pierwsze powiedz, że się nie zgodziłyście - od razu wtrąciłem - , a po drugie to dalej nie tłumaczy, dlaczego nie widzę mojej dziewczyny razem z tobą!, czy przypadkiem nie miałaś jej odwieść z powrotem do domu? - zarobiłem dwa kroki w jej stronę - Pozwolisz mi dokończyć? - zapytała Elena zatrzymując mnie w pół kroku - Damon - dołączył do niej mój brat starając się opanować moje zachowanie Spojrzałem jedynie w jego stronę ze zdumionym wyrazem twarzy. Najwidoczniej mój braciszek był zbyt przewrażliwiony na punkcie swojej 27 Rozdział II: Meredith Pierce - historia napisana przeze mnie by monalisa00 dziewczyny. Jakby nie mógł odpuścić, przecież wiedział, że nigdy bym jej nie skrzywdził. - Bonnie powiedziała Meredith, że się zgodzi, choć sama jeszcze nie wie jak. Nigdy wcześniej nie miała do czynienia z tak olbrzymią magią. Nie mniej powiedziała, że musi zapoznać się z drugą księgą Pierwszej Petrovy - dziewczyna założyła grzywkę za ucho uciekając ode mnie wzrokiem - Zaraz, my nie mamy drugiej księgi Petrovy. Meredith też jej nie miała to znaczy, że poszła do... - zaczął mówić Stefan, kiedy chwyciłem za swoją skórzaną kurtkę - Dokładnie. Poszła tam gdzie nie powinna, czyli do blond pomylonej wampirzycy oraz psychopatycznego braciszka numer dwa. Myślałem, że ten rozdział mamy już zamknięty, kiedy pozbyliśmy się głównego problemu. Najwidoczniej pewne rzeczy się nie zmieniają i nie mówię tu o roku - uśmiechnąłem się ironicznie, a następnie wziąłem duży wdech powietrza idąc w kierunku drzwi wyjściowych - Kiedy mnie tu nie będzie, bo będę ratował damę z opresji wykorzystajcie wspólnie ten czas. Będzie miło jeśli wytłumaczysz Elenie, dlaczego każdy pomysł Meredith kończy się otarciem o śmierć - spojrzałem w ich stronę rzucając cierpki uśmiech, po czym wyszedłem na ganek zamykając za sobą drzwi Lata mogły lecieć, ale to nie oznaczało, że Meredith zmieniła się chociaż trochę od naszego ostatniego spotkania. Zawsze była porywcza, a jak coś sobie wbiła to tej swojej ślicznej główki to nie było możliwości, by odwieść ją od tego pomysłu. Wziąłem wdech świeżego powietrza skupiając całą swoją energię na odnalezieniu dziewczyny. 28 Rozdział II: Meredith Pierce - historia napisana przeze mnie by monalisa00 **Meredith** Przebiegłam dwie ulice, ale obciążona ciężarem księgi nie byłam w stanie biec dalej. Zatrzymałam się starając nabrać tchu. Nerwowo wciągnęłam z kieszeni telefon próbując dodzwonić się do Damon, ale cały czas pojawiał się komunikat - po za zasięgiem. Rozejrzałam się dookoła, ponieważ niezmiennie towarzyszyło mi uczucie, że ktoś obserwuje mnie z ukrycia. - Jest tam ktoś? - zawołam głośniej, ale nikt się nie odezwał Obróciłam się ponownie przed siebie i wtedy zobaczyłam jakiegoś chłopaka stojącego kilka kroków przede mną. - Kim jesteś?. Potrzebujesz pomocy? - zadałam kolejne pytanie starając się opanować swój strach Nieznajomy w wampirzym tempie znalazł się przy mnie, a moje serce zdawało się podskoczyć mi, aż do gardła. Oczywiście taka reakcja wcale nie działała na moją korzyść. Krew w moich żyłach zaczynała szybciej płynąć, puls przyspieszać, a wszystko to działało na wampira jak magnez. - To nie ma żadnego znaczenia kim jestem, a pomocy to raczej ty będziesz za chwilę potrzebować - odparł znudzonym głosem pewny swojej przewagi nade mną - Jestem po prostu ciekaw czy to prawda? - nie spuszczając do tej pory swojego wzroku z moich przerażonych oczu spojrzał na moje gardło - Czego? - zapytałam starając się ugrać choć odrobinę czasu - Że twoja krew to zródło niespotykanej mocy. Na początku myślałem, że to jakieś kłamstwo. Nie mniej postanowiłem to sprawdzić osobiście - powiedział, po czym jego twarz zaczęła się zmieniać odsłaniając ostre kły 29 Rozdział II: Meredith Pierce - historia napisana przeze mnie by monalisa00 - To sprawdzaj gdzie indziej - usłyszałam pewny głos Damona, który jednym ruchem wyrwał przeciwnikowi serce z klatki piersiowej Ciało wampira zaczęło momentalnie schnąć, po czym opadło nieprzytomnie na chodnik. - A nie, nie możesz, bo już jesteś martwy! - dodał złowrogo spoglądając na nieruchome truchło - Damon! - rzuciłam cały czas się trzęsąc - Jesteś cała? - zjawił się przy mnie w wampirzym tempie biorąc moją twarz w swoje dłonie jakby faktycznie chciał się upewnić, że ze mną wszystko w porządku - Skąd on się tu wziął?, przecież nikt nie wie, że tu jestem! - popatrzyłam zdziwiona w jego błękitne oczy - Lepiej stąd chodzmy - odpowiedział, choć myślami zdawał się być tysiące kilometrów stąd - Jedno tego rodzaju spotkanie na dzień w zupełności mi wystarcza - dodał, a pózniej wyciągnął telefon dzwoniąc do Szeryf Forbes Nie miałam nawet ochoty nasłuchiwać na jaki temat rozmawiają. Starałam się w między czasie połączyć pewne wątki, ale miałam wrażenie, że coś mi ucieka. Przeniosłam swój wzrok na Damona widząc jak rozgląda się na boki. Zbyt dobrze go znałam, by wiedzieć, że nie mówi mi w tej chwili całej prawdy. - Chodzmy stąd, chcę już wrócić do domu - powiedziałam, gdy tylko zakończył rozmowę chowając telefon do kieszeni 30 Rozdział II: Meredith Pierce - historia napisana przeze mnie by monalisa00 **Stefan** - To moja wina! - powiedziała Elena chodząc nerwowo po pokoju - Damon ma rację, jeżeli coś się stanie Meredith to będzie wyłącznie moja wina - obróciła się w moim kierunku, a następnie usiadła obok mnie na kanapie - Nie - powiedziałem starając się ją uspokoić - To nie jest twoja wina - przytuliłem dziewczynę - Musisz wiedzieć, że Meredith zawsze miała skłonności do pakowania się w kłopoty i wcale nie mam na myśli wyłącznie mojego brata - na moje słowa lekko się ode mnie odsunęła - Co chcesz przez to powiedzieć? - zapytała Elena starając się uzyskać więcej szczegółów - Odkąd poznałem Meredith w 1864 roku miałem wrażenie, że jest w niej coś osobliwego, niespotykanego - wróciłem do wspomnień z tamtego okresu - Czasami wyglądało to tak jakby nie zależało jej na własnym życiu. Jakby nie dostrzegała w nim niczego cennego, żadnego powodu dla którego warto, by było żyć - zacząłem się nad tym wszystkim zastanawiać pogrążając we własnych rozmyślaniach - Na Katherine raczej nie miała co liczyć - dorzuciła dziewczyna czując jeszcze większą pogardę wobec wampirzycy - Masz rację - położyłem swoją dłoń na jej - Musisz wiedzieć, że Meredith pomagała w Mystic Falls wszystkim ludziom, dla których ty czy ja nie widzielibyśmy już żadnej nadziei. Czuła ich ból, smutek, samotność, przygnębienie. Pomimo tego czego doświadczała w swoim własnym życiu nigdy nie traciła nadziei, dostrzegała dobro nawet tam gdzie go nie było. Kiedyś ją o to zapytałem i wiesz co mi odpowiedziała?. Powiedziała, że lepiej jest zapalić świeczkę niż narzekać na ciemność , te kilka słów pomimo tylu lat wypaliły się w mojej pamięci na zawsze - spojrzałem na Elenę - Pomyślałeś teraz o Damonie, prawda? - uśmiechnęła się smutno 31 Rozdział II: Meredith Pierce - historia napisana przeze mnie by monalisa00 - Przy Meredith się zmienił. Widziała w nim coś co nie pozwalało jej się poddać. Nadzieję, którą ja powoli traciłem myśląc, że mój brat już nigdy się nie zmieni. Mam wrażenie, że Damon nie zdaje sobie czasem sprawy z tego jak wielkie ma szczęście. Myślę, że właśnie to miał na myśli mówiąc, że pomimo tylu lat Meredith się nie zmieniła. Ona zawsze odnajdzie dobro tam gdzie go nie ma, nawet za cenę własnego życia - wyjaśniłem Nie zdążyłem nic już więcej powiedzieć, ponieważ drzwi wejściowe otworzyły się, a do środka wszedł Damon razem z całą i bezpieczną Meredith. **Meredith** Nie odzywając się do siebie po jakiś dziesięciu minutach wróciliśmy razem do rezydencji Salvatorów. Obserwując Damona jedynie kontem oka widziałam coraz to większe zdenerwowanie na jego twarzy. - Dlaczego musisz być taka odważna, a zarazem głupia i lekkomyślna?! - wyrzucił z siebie wyprzedzając mnie o krok, gdy tylko przekroczyliśmy próg głównego salonu - Może dlatego, żeby taka sytuacja nie musiała mieć już nigdy więcej miejsca! - powiedziałam głośniej zdziwiona, że nie potrafi zauważyć prawdziwego powodu mojego postępowania - Staram się tylko pomóc, a dobrze wiesz, że to jest jedyne wyjście! - położyłam księgę oraz szkatułkę na stoliku - O czym mówicie?, co się stało? - zapytała Elena wstając z kanapy - Może zapytaj Meredith. Zapewne nie pominie żadnego istotnego szczegółu - zrzucił na mnie całą winę Damon nalewając whisky do szklanki 32 Rozdział II: Meredith Pierce - historia napisana przeze mnie by monalisa00 Elena ze Stefanem spojrzeli na mnie oczekując wyjaśnień. - W drodze powrotnej zaatakował na mnie jakiś wampir. Na szczęście w porę pojawił się Damon i mnie uratował - streściłam najszybciej jak tylko mogłam - Dziękuję, że to zauważyłaś - rozpostarł szeroko ramiona - Wiecie co mnie najbardziej zastanawia? - zmienił szybko temat - Skąd ten wampir wiedział, gdzie cię znalezć? - ponownie przeniósł swój wzrok na mnie - Naprawdę dziwny zbieg okoliczności nie sądzisz? - upił łyczek ze szklanki bacznie mnie obserwując - Damon - upomniał go Stefan dając bratu znak, że przesadza Miałam wrażenie, że młodszy Salvatore dużo szybciej zdał sobie sprawę z tego do czego chce nawiązać Damon. - Powiem ci dokładniej, bo przynajmniej jedno z nas musi być bardziej... obiektywne - powiedział całkowicie ignorując Stefana - Jest tylko jedyna osoba, która wiedziała, że żyjesz i zwiała z Mystic Falls jak tylko nadarzyła się okazja, kogoś ci to przypomina?! - zrobił kilka kroków w moją stronę - Klaus?, co on ma z tym wspólnego? - zapytałam zdziwiona spuszczając przy tym wzrok na podłogę - Nie zrobiłby tego. Nie wierze w to - dodałam po chwili z całą stanowczością Dopiero w tym momencie dotarło do mnie, że Damon mnie podpuścił chcąc sprawdzić jak zareaguję i patrząc po jego minie byłam pewna, że nie takiej odpowiedzi oczekiwał. Niestety moje zachowanie mówiło samo za siebie. - Pozwól, że ci przypomnę, że to przez niego stałaś się wampirem, a może już o tym zapomniałaś? - ujął dobitnie jakby chciał ukazać mi pewną rzecz, o których zdawałam się już nie pamiętać - Nie, nie zapomniałam, ale jego już tu nie ma. Wyjechał i nigdy nie wróci! - odpowiedziałam trochę za mało przekonująco niż bym tego chciała albo za mało niż by tego wszyscy ode mnie oczekiwali 33 Rozdział II: Meredith Pierce - historia napisana przeze mnie by monalisa00 Moje słowa brzmiały tak jakbym tego bardziej żałowała niż się z tego cieszyła. Sama nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Objęłam się ramionami starając się uspokoić, ale zdawało mi się to wcale nie pomagać. - To chyba nie ma żadnego znaczenia skoro ty nigdy się nie poddajesz, prawda? - dodał Damon dolewając oliwy do ognia W ten sposób udowodnił, że słyszał całą moją rozmowę z Pierwotnym zanim ten opuścił Mystic Falls. Poczułam się jak w potrzasku, ale tym razem postanowiłam dać upust swoim emocjom. - Wiesz co, masz rację! - podniosłam głos - Nigdy się nie poddaję, bo jeżeli bym to zrobiła to dzisiaj, by mnie tu nie było! - powiedziałam, a następnie spojrzałam w stronę Damona dając mu do zrozumienia, że moja determinacja zawsze działała w dwie strony - Co zamierzacie zrobić? - zapytałam obracając się w kierunku Stefana Miałam wrażenie, że zareagowałam zbyt ostro, ale czułam, że w tym zachowaniu jestem sobą. Kimś silnym, odważnym, pewnym swojej przewagi i nie znoszącym żadnego sprzeciwu. Mogło się to komuś nie podobać, ale jakoś wcale mnie to nie obchodziło. - Ochronimy cię. Będziesz bezpieczna, na pewno znajdziemy jakiś sposób - odparł młodszy Salvatore starając się mnie uspokoić Uśmiechnęłam się sama do siebie. Wiedziałam co to tak naprawdę oznaczało, że ponownie wróciłam do punktu wyjścia. - Nie dacie rady. Znowu jestem człowiekiem, ale tym razem nie ma koło mnie kilkunastu czarownic, które dbałyby o moje bezpieczeństwo. Chyba już wiecie, że moja krew ściągnie do Mystic Falls każdego wampira. Dzisiaj mieliśmy tego przykład, że to już się dzieje! - popatrzyłam na każdego po kolei - W razie czego wyjedziemy z Mystic Falls - usłyszałam za sobą głos Damona, przez co w okamgnieniu spojrzałam w jego kierunku - Nie wiem, czy to jest dobry pomysł - odezwała się Elena - Nie możemy działać pochopnie - dodała szybko 34 Rozdział II: Meredith Pierce - historia napisana przeze mnie by monalisa00 - Myślę, że musimy to jeszcze przedyskutować. Może w księdze Petrovy jest coś co pozwoli Bonnie znalezć jakieś inne rozwiązanie - wtrącił Stefan Słuchałam tego co każde z nich mówiło, ale wiedziałam, że nigdy nie zapewnią mi do końca bezpieczeństwa. Czułam się znowu tak jak kiedyś, kiedy sama nie mogłam podejmować własnych decyzji. Już raz podporządkowałam się i przez to zrujnowałam swoje własne życie wyjeżdżając z Mystic Falls w 1864 roku. - Nie mam zamiaru nigdzie wyjeżdżać! - na moje słowa wszyscy zamilkli - Uciekłam przed wszystkimi wystarczająca ilość czasu, ale tym razem dosyć tego. Jeżeli chce mnie zabić Klaus, czy ktokolwiek inny to proszę bardzo, bo ja nigdzie się stąd nie wybieram! - widziałam ich zdziwienie na twarzach - Więc albo zaakceptujecie mój wybór albo znajdę jakiś inny sposób - głos mi zadrżał, ale wiedziałam, że tym razem chcę postawić na swoim Nie czekając na żadne protesty wzięłam księgę Petrovy oraz pudełko ze stolika, a następnie ruszyłam do pokoju, który dzieliłam razem z Damonem. Położyłam rzeczy na szafce nocnej. Zrezygnowana usiadłam na łóżku, po czym odchyliłam się do tyłu kładąc na miękkiej pościeli. Przymknęłam na chwilę powieki. Właśnie tego potrzebowałam, choć odrobiny ciszy w tym dniu. Zmęczenie zaczynało mnie dopadać i niczego teraz bardziej nie pragnęłam niż snu, gdy do moich uszu dotarł trzask otwieranych, a następnie zamykanych drzwi. - Kto, by powiedział, że aż tak potrafisz postawić na swoim. Myślałem, że stara Meredith powróciła na dobre, a tu taka niespodzianka - usłyszałam bagatelizujący głos Damona - Dobrze się czujesz? - usiał obok mnie, a ja w tym momencie otworzyłam oczy - Dalej jesteś obrażona? - dodał po chwili nie widząc żadnej reakcji z mojej strony - Tak - odparłam urażona - Wiem, że dla was może się to wydawać dziwne - momentalnie usiadłam na łóżku - ale całe moje życie to jedna wielka ucieczka. Już raz zgodziłam się, by ktoś inny podjął za mnie decyzję i przez to straciłam ciebie - powiedziałam spoglądając w jego błękitne oczy - Więc jeśli chcesz mnie odwieść od mojego pomysłu to wiedz, że i tak 35 Rozdział II: Meredith Pierce - historia napisana przeze mnie by monalisa00 z niego nie zrezygnuję - wstałam z łóżka czując jak cały czas targają mną sprzeczne emocje - Czy wiesz, że jakbym się tam nie zjawił to już by było po tobie? - powiedział, a ja obróciłam się w jego stronę nie wiedząc o co mu może chodzić - Twoje życie nie należy już wyłącznie do ciebie Meredith. Chcesz bezpieczeństwa dla wszystkich, ale wiedz, że a ja chcę go tylko dla ciebie - znalazł się przy mnie w wampirzym tempie przykładając swoją dłoń do mojego policzka - Nikt inny mnie nie obchodzi, więc postaraj się nie pakować w kłopoty. Przynajmniej mniej niż zawsze albo dopiero, gdy ja będę w pobliżu - przekręcił oczami powodując delikatny uśmiech na mojej twarzy - Obiecuje - odparłam patrząc mu w oczy zanim zdążył mnie pocałować Wszystko co do tej pory czułam: gniew, złość odeszło na dobre. Damon miał rację powinnam przestać podchodzić do wszystkiego tak jak kiedyś. Niestety tak długo tkwiłam w przeświadczeniu, że jestem pozostawiona samej sobie, że ciężko mi było zapomnieć o przeszłości. Miałam jedynie nadzieję, że ta pustka dawnego życia już nigdy do mnie nie powróci. - I przestań wierzyć wampirom. Wiem co mówię - objął mnie w tali przyciągając do siebie - Uznaj mnie za najlepszego eksperta w tej dziedzinie - dodał lekko się przy tym uśmiechając - Chodzi ci o Rebekah? - zapytałam zdziwiona nie podzielając jego entuzjazmu - Ona jest niebezpieczna i zdrowo szurnięta. Lepiej trzymaj się od niej z daleka - skomentował - Dalej mówimy o Rebekah, czy może o kimś innym?. Po pierwsze niczego złego, by mi nie zrobiła, a po drugie mam już dość kłócenia się o Klausa - powiedziałam odchodząc od niego - Jak mam się nie martwić skoro chciałaś, by został w Mystic Falls? - zapytał wracając do czegoś, co nie miało już żadnego znaczenia 36 Rozdział II: Meredith Pierce - historia napisana przeze mnie by monalisa00 - Nie mam pojęcia czemu to powiedziałam! - dodałam zdenerwowana czując, że zaczyna mi się kręcić w głowie Damon momentalnie znalazł się przy mnie łapiąc w swoje ramiona, po czym położył mnie na miękkiej pościeli. Najwidoczniej zmęczenie dawało mi się we znaki dużo mocniej niż bym przypuszczała. - Powiem ci dlaczego to powiedziałaś, bo znowu jesteś sobą - oznajmił spokojnie leżąc po przeciwległej stronie łóżka - i w każdym widzisz dobro - spojrzał ze smutkiem w moje oczy - Jakby mało mi było jednorożców i kolorowych tęczy przy Stefanie i Elenie - dorzucił obrażonym tonem głosu kładąc się na plecach - Dobro widzę w tobie i to mi w zupełności wystarcza - odpowiedziałam mając na wpół otwarte powieki **Damon** Widziałem jak powoli zamknęła swoje oczy zapadając w głęboki sen. Nie chciałem jej w żaden sposób zbudzić. Wyglądała na strasznie wyczerpaną. Miałem jakiś żal sam do siebie, że zareagowałem zbyt napastliwie. Denerwowało mnie to co słyszałem i to, że chciała, by ten dupek został w Mystic Falls mimo tego co zrobił. Nie mniej ona wybrała mnie i wciąż była przy mnie. Trudno jest się nauczyć dbać o kogoś, kto dba o ciebie znacznie mocniej niż byś mógł się tego spodziewać. Kochałem ją dokładnie za to kim była. Gdyby nie ona nigdy nie dowiedziałbym się czym jest prawdziwe szczęście. Pocałowałem ją w czoło, a następnie wstałem z łóżka idąc w kierunku łazienki. 37 Rozdział II: Meredith Pierce - historia napisana przeze mnie by monalisa00 **Meredith** Czując się już całkowicie wyspana otworzyłam szeroko oczy. Okno było otwarte na oścież wpuszczając do środka ciepłe powietrze. Przeciągnęłam się leniwie obracając na lewą stronę łóżka, ale zamiast zobaczyć obok siebie Damona dostrzegłam jedynie puste miejsce. Usiadłam spoglądając na zegarek. Dobiegała godzina 11.00. Nie mogłam uwierzyć, że tak długo spałam. Wstałam szybko z łóżka stając na równe nogi. - Damon? - zawołałam, ale odpowiedziała mi jedynie cisza Podeszłam do stojących niedaleko toreb z zakupami. Wyciągnęłam z nich białą bluzkę zapinaną na guziki, jasne jeansy oraz beżową skurzaną kurtkę. Było widać, że Caroline zna się na zakupach jak mało kto. Uśmiechnęłam się sama do siebie czując, że dzisiejszy dzień będzie dużo lepszy niż wczorajszy. Nie bacząc na nic przełożyłam rzeczy przez ramię kierując się w stronę łazienki. Po jakiś trzydziestu minutach byłam gotowa. Przejrzałam się jeszcze tylko w lustrze poprawiając makijaż oraz nakręcając włosy na lokówkę. Pewnym krokiem ruszyłam w stronę drzwi wyjściowych. Chwyciłam za klamkę i już miałam wyjść, gdy zatrzymałam się w pół kroku. Mój wzrok momentalnie powędrował w kierunku szafki nocnej. Podeszłam do niej wyciągając z drewnianej szkatułki naszyjnik w kształcie księżyca. Trzymałam go jeszcze przez chwilę w dłoni, po czym zapięłam na szyi. Może nie powinnam tego robić, ale postanowiłam potraktować naszyjnik jako amulet na szczęście. Nikt nigdy go nie widział, a więc nie musiałam się martwić, że ktoś o niego zapyta. Trzymając księgę Petrovy pod ramieniem zeszłam do salonu. - Halo, jest tu ktoś? - zawołałam stając w progu - Chyba żartujecie - powiedziałam na głos, po czym wyciągnęłam z kieszeni telefon pisząc SMS-a do Eleny - Czy możemy się zaraz zobaczyć u Bonnie?. Będę miała ze sobą księgę. M 38 Rozdział II: Meredith Pierce - historia napisana przeze mnie by monalisa00 Nie czekając nawet minuty otrzymałam odpowiedz - Jesteśmy w szkole, możemy się tam spotkać o 16. Do zobaczenia - schowałam telefon do kieszeni Spojrzałam na zegarek dobiegała godzina dwunasta. Co w takim razie miałam robić przez tak długi okres czasu?. Postanowiłam poczekać, aż ktoś wreszcie wróci do rezydencji. Jeżeli w ten sposób Damon ze Stefanem rozumieli moją ochronę to byłam w stanie na to przystać. Podeszłam do barku nalewając sobie odrobinę whisky do kryształowej szklaneczki, a następnie usiadłam na jednym z foteli. Upiłam łyczek odstawiając szklankę na stolik. Chwyciłam za leżący niedaleko pilot do wieży włączając muzykę na pełny regulator. muzyka Czas mijał, ale nikt się nie pojawiał. Zaciekawiona wzięłam wisiorek w palce zaczynając go dokładnie oglądać. Oprócz ładnego wyglądu zdawało się nie być w nim nic wyjątkowego. Obróciłam go dostrzegając jakiś napis. Z pewnością była to łacina, natomiast napis brzmiał Si enim vult aliquid iustus eam . Nie miałam pojęcia co to znaczy, ale postanowiłam rozszyfrować tą zagadkę na własną rękę. Chwyciłam za księgę Petrovy całkowicie zapominając, że jej strony widoczne są wyłącznie w świetle księżyca. Zdziwiłam się, gdy po jej otwarciu moim oczą ukazały się litery. Nie czekając na nic przejrzałam kilka stron, na których często pojawiały się takie słowa jak motus, libertatem, opem, co oznaczało emocje, wolność, moc. Postanowiłam odłożyć księgę na stół mając nadzieję, że Bonnie będzie mi to wszystko w stanie jakoś wytłumaczyć. Siedziałam tak jeszcze przez chwilę w samotności, gdy nagle niewiadomo skąd pojawił się obok mnie Stefan. Chwycił za leżący na stoliku pilot, po czym podrzucił nim nonszalancko w górę, przez co przedmiot zrobił pełny obrót wokół własnej osi. Bez słowa usiadł na drugim fotelu ściszając muzykę. 39 Rozdział II: Meredith Pierce - historia napisana przeze mnie by monalisa00 - Co robisz? - zapytał zaciekawiony - Kontempluję - odparłam popijając whisky - Wiesz co, przestało mi to smakować - dodałam, po chwili odstawiając szklankę na stolik - Gdzie jest Damon? - zadał ze zdziwieniem kolejne pytanie - Nie wiem, myślałam, że jest z tobą - odpowiedziałam bez zastanowienia - Wszystko w porządku? - zmienił nagle temat - Wczoraj wydawałaś się być rozdrażniona. Mógłbym powiedzieć, że zachowywałaś się jak nie ty - dorzucił starając się nawiązać rozmowę - Przysięgam ci Stefanie, że to na pewno byłam ja. Wiem, że wszystko co robicie, robicie dla mojego dobra, ale nie możecie podejmować za mnie wszystkich decyzji - wyjaśniłam - Masz rację, nie ma niczego lepszego niż wolna wola, ale pakowanie się w kłopoty to już inna sprawa - odparł pocierając czoło - Meredith nie jesteś już wampirem. Nie ważne jak bardzo szlachetne były powody, dla których poszłaś do Rebekah, to dalej nie zmienia faktu, że byłaś w niebezpieczeństwie. Nie zapominaj, że nie jesteś z tym wszystkim sama. Pomożemy ci, tylko musisz nam zaufać - starał się wytłumaczyć coś o czym dobrze wiedziałam, ale było to jeszcze zbyt trudne do zrobienia Już miałam coś odpowiedzieć, gdy główne drzwi się otworzyły. - Damon, jak miło że zaszczyciłeś nas swoją obecnością - powiedział głośniej Stefan - Wiesz jak to jest. Dużo rzeczy do załatwienia i miało czasu. Za to widzę, że wy w między czasie założyliście jakiś klub dyskusyjny - rzucił uśmiechając się szelmowsko, po czym usiadł na kanapie mając w zasięgu wzroku zarówno mnie jak i swojego brata Oczywiście jak zawsze lubił mieć ostatnie słowo w całej dyskusji. - Więc co, wracamy do punktu wyjścia, dalej będziecie mnie przekonywać, że wszystko co robię, robię zle, a ja będę upierać się przy swoim? - zapytałam spoglądając na obu braci 40 Rozdział II: Meredith Pierce - historia napisana przeze mnie by monalisa00 - Nie wszystko jest takie złe, jakby tak było to zabroniłbym ci się ze sobą spotykać - na jego słowa uśmiechnęłam się kiwając przecząco głową - Skąd pewność, że Bonnie będzie ci w stanie pomóc - ponownie zwrócił na siebie moją uwagę Stefan - Nie mam pojęcia, ale jest w końcu czarownicą, a z tego co pamiętam to one zawsze mając coś w zanadrzu. Coś takiego pomiędzy trzymaniem cię z dala od niebezpieczeństwa, a pozbawianiem twojego życia najmniejszego sensu - powiedziałam czerpiąc z własnego doświadczenia - Czy nie mówiłem dzisiaj, że kocham moją dziewczynę?! - puścił do mnie oczko Damon zgadzając się z moją opinią - Dajcie spokój - zrezygnowany Stefan wstał z kanapy nie dając sobie rady ani ze mną ani ze swoim bratem - Nie chcę być powodem nowej kłótni, dlatego pójdę zjeść coś do grilla. Patrząc na godzinę to będzie coś z rodzaju śniadanio-lunchu. Uprzedzam, że pózniej jestem umówiona z Eleną i Caroline u Bonnie, więc nie czekajcie z kolacją - uśmiechnęłam się chwytając za księgę Petrovy - Nie możesz zjeść coś tutaj?. Pózniej cię odwiozę - powiedział Damon znajdując się przy mnie w wampirzym tempie jednocześnie torując mi drogę w stronę drzwi - Może następnym razem zadbajcie o to, by coś było w tej lodówce do zjedzenia - spojrzałam na niego z udawanym wyrzutem - Nie musisz mnie podwozić, poradzę sobie - dorzuciłam z opanowaniem w głosie - Musisz chyba odświeżyć słownik, bo u mnie słowo poradzę sobie ma całkowicie inne znaczenie niż u ciebie. Za pierwszym razem miałaś się nie pakować w kłopoty i skończyło się to tak jak zawsze - nie dawał za wygraną - Przecież obiecałam - odparłam całując go na pożegnanie, a następnie ruszyłam w stronę drzwi - Meredith! - zawołał za mną, przez co momentalnie obróciłam się w jego stronę - Dzisiaj tobie bardziej się przydadzą - w dwóch palcach podniósł 41 Rozdział II: Meredith Pierce - historia napisana przeze mnie by monalisa00 do góry kluczyki do swojego samochodu, po czym rzucił je w moim kierunku - Dzięki - odparłam łapiąc je do ręki Opuściłam rezydencje wychodząc na dwór. Patrząc na to, że nie miałam już tego super wampirzego przyspieszenia samochód był teraz idealnym środkiem lokomocji. Niebieskie camaro z opuszczonym dachem stało zaparkowane na podjezdzie. Z uśmiechem podeszłam do auta wrzucając księgę na tylnie siedzenie. Zajęłam miejsce po stronie kierowcy odpalając silnik. Świat dzisiaj rzeczywiście wydawał się całkiem inny. Był lepszy, znacznie bardziej wyrazisty. Czułam się tak jak kiedyś, jakbym mogła przenosić góry i morza jednocześnie. Nie byłam małą przestraszoną dziewczynką, ale kimś kto dokładnie wie czego oczekuje od życia i do czego dąży. Nic nie mogło mi stanąć na drodze. Chęć nauczenia się zaklęć z księgi Petrovy było moim jedynym priorytetem i to niezależnie od tego jaką ceny miałabym za to zapłacić. Ciąg dalszy nastąpi... 42 Rozdział II: Meredith Pierce - historia napisana przeze mnie by monalisa00