upadle anioly






Strona ramki







Upadłe anioły
 
Leszek Żądło
 
Długo zastanawiałem się nad opublikowaniem tego tekstu,
ponieważ może się on wydawać nieprawdopodobnym wymysłem fantazji lub owocem
urojeń. Ale wiem, że może on pomóc wielu ludziom w odnalezieniu siebie i w
samorealizacji.
W wielu legendach pochodzących z różnych kręgów kulturowych
zachowały się przekazy o aniołach.
Anioły mają być istotami duchowymi, które żyją na planach
niewidzialnych, w bardzo wysokich wibracjach - miłości, szczęścia, czystego
światła i przebywają w chwale bożej. Bywają też jednak i anioły upadłe, które
popadły w uzależnienie od materii. Do nich między innymi zalicza się Szatana
oraz Lucyfera i ich świty. Ale nie samo zło jest domeną upadłych aniołów. Bywają
i takie, które się zbuntowały, a potem zagubiły. I tych jest najwięcej! One
chciałyby być dobre i szlachetne, ale nie zawsze im to wychodzi.
Mity o aniołach oraz o raju można traktować różnie. Jedni
widzą w nich ślady wizyt kosmitów, a inni pozostałości po pobycie w łonie matki,
albo po okresie przebywania między wcieleniami w tej części świata astralnego,
która zwie siÄ™ "chwaÅ‚Ä… Boga". 
Część ludzi zajmujących się duchowością twierdzi, że
rozmawiają z aniołami. I część z nich rzeczywiście ma coś mądrego do
powiedzenia. Większość z nich jednak tak bredzi, jakby byli we władzy upadłych
duchów. I ta właśnie większość powinna poddać się egzorcyzmowaniu. Część bowiem
upadłych aniołów, które gloryfikują zło, to złośliwe istoty opętujące
naiwniaków, którzy chcieliby od nich dostać moc.
Jednak bywają przypadki, że kontakt z aniołami przynosi
adeptowi realne korzyści przez cały czas jego rozwoju.
Faktem jest, że w niewidzialnym świecie zamieszkują istoty
bezcielesne. To nie tylko duchy. Ważne miejsce pośród nich zajmują istoty
urzeczywistnione. I to często kontakt z nimi traktowany jest jako relacja z
aniołami.
Ale czy istniejÄ… tam istoty przypominajÄ…ce ludzi, a ponadto
obdarzone skrzydÅ‚ami? 
Długo byłem skłonny uważać te legendarne przekazy za wynik
fantazji, podobnie jak należy traktować smoki. Ale smoki istnieją, choć są
znacznie mniejsze niż w legendach, a ponadto łagodniejsze. A jak jest z
aniołami?
Niektórzy są przekonani, że anioły czasami wcielają się w
ludzkie postacie, by pomagać nam w trudnych chwilach, że w szczególnych
przypadkach w ten sposób ratują nas z opresji. Prawie każdy wierzy, że ma swego
anioła - stróża. Jak to więc jest?
Zgodnie z wiedzą Huny aniołem stróżem możemy nazwać nasze
Wyższe Ja, czyli boską iskrę w nas. Ale zdarza się, że jest to przyjazna istota
duchowa działająca z zewnątrz.
Niektórzy ludzie potwierdzają też, że modlitwy do aniołów
pomagają im rozwiązać różne skomplikowane problemy.
A więc, coś w tym musi być. Nawet, jeśli w Hunie twierdzi
się że nie jest ważne, do kogo kierujemy modlitwę, ale z jakimi robimy to
intencjami.
Mnie bardziej zainteresował jednak problem upadłych aniołów
i ich relacji z ludźmi.
Wielu jasnowidzów i teozofów badających Kronikę Akaszy
(miejsce w świecie informacji, w którym można odczytać przeszłe dzieje świata)
twierdzi, że ludzkość pochodzi z 2 źródeł. Pierwszym jest ewolucja od niższych
form do wyższych. To ona spowodowała ewolucję świadomości i rozwinięcie różnych
zdolności ludzkich. Drugim z kolei źródłem pochodzenia ludzkości mają być upadłe
istoty duchowe - anioły. Tych drugich jest znacznie mniej.
Można by to włożyć między bajki, gdyby nie fakty. A fakty
mówią wyraźnie, że w każdej społeczności byli ludzie, którzy wykazywali się
większą inteligencją, zdolnością przewidywania i organizacji, niż pozostała
większość. Wyraźnie wybijali się ponad przeciętność. Byli też tacy, którzy mieli
wyższą świadomość duchową. Jest ich naprawdę niewielu. Najwyżej 15% w każdej
społeczności. To oni tworzyli imperia i świątynie, oni zakładali kulty religijne
i szkoły magiczne. Także bywali artystami i wybitymi naukowcami. A kiedy
przypatrujemy się ich dziejom z perspektywy pamięci poprzednich wcieleń, okazuje
się, że byli to ciągle ci sami ludzie kierujący się tymi samymi intencjami!

Niesamowite?
Większość z tych, którzy organizowali społeczność, to byli
ludzie zbuntowani przeciw temu, co zastali. Jeśli tłumaczono im, że tak
urządzili świat bogowie, wówczas ich bunt kierował się i przeciw bogom.
Najwięksi reformatorzy starali się stworzyć świat lepszy od tego, jaki zastali.
Swój - w miejsce boskiego (czy rzekomo stworzonego przez Boga). I miewali pod
tym względem niezłe efekty. Przykładem niech będzie Egipt, którego organizacja
społeczna i ekonomiczna przetrwała kilka tysięcy lat. Gdy odeszli ci, którzy się
Egiptem opiekowali, zapanowała tam nędza, bo zwykli ludzie nie potrafili nawet
zorganizować się do remontu urządzeń nawadniających. Podobnie stało się, gdy w
Peru i Boliwii miejsce Inków zajęli ludzie dowodzeni przez świniopasa.
Kiedy prześledzimy dzieje innych kultur, też trafiamy na
zaskakujące nas rozwiązania. Weźmy np. Majów. Ich potomkowie -Lakandone -
wrócili do dżungli i zapomnieli o swej świetności! Wrócili do bardziej
prymitywnego życia, kiedy zabrakło inteligentnych przywódców. To samo stało się
w Azji z Khmerami.
Spójrzmy też, co dzieje się w Polsce za dni naszych. Życie
wielu ludzi zaczyna przypominać to, co znali tylko z opowieści o murzyńskich
gettach. Ale nie ma w tym nic dziwnego. Przecież ogromna część naszego
społeczeństwa od lat marzyła o tym, by żyć po amerykańsku. Cokolwiek by to miało
znaczyć!
Podania o upadłych aniołach pochodzą z Bliskiego Wschodu. W
Indiach z kolei mówi się, że wśród istot duchowych istnieją bogowie (istoty
pełne mocy, ale nie oświecone) i assurowie - walczący, albo upadli, bogowie.
Walczący sprzeniewierzają swą moc na bzdurne zajęcia i nie mogą się oświecić,
póki nie zrezygnują z takiego trybu życia. Zarówno bogowie, jak i assurowie co
jakiś czas wcielają się w ludzkie ciała. Podobnie jak legendarne anioły.
W tym porównaniu podań można dopatrzyć się pewnych
analogii. Otóż assurowie to odpowiednik upadłych aniołów.
Upadłe istoty często emanują niezwykłą mocą duchową. Nie
jest to jednak pełna moc, jaką dysponowały w dniach swej świetności, ale ma ona
wpływ na innych ludzi. To dlatego jednostki te często są zauważane. Często, ale
nie zawsze. A to dlatego, że niektóre tak dalece zatraciły się w ziemskim życiu,
że całkowicie zablokowały się w przejawianiu swych wyższych wibracji.
Upadłe anioły zbuntowały się przeciw Bogu, który jest
źródłem mocy i miłości. Musiały więc odrzucić boską miłość i moc. Wiele z tych
istot czuje, że ma zablokowane serce. Wiele też męczy się i wysila, by boską moc
zastąpić swoją mocą. Ale nie to jest najważniejsze.
Otóż w sesjach regresingu® u pewnej grupy osób zauważamy
ślady silnego szoku związanego z upadkiem świadomości. Nie u każdego to
wystÄ™puje, ale grupa tych, u których siÄ™ pojawia, jest zastanawiajÄ…co  duża. Ich
wzorce i szok są zaskakująco podobne. Może nie chodzi tu o upadek aniołów -
istot bliskich bogu, ale na pewno o upadek świadomości.
Z czym to się wiąże?
Otóż... zawsze z szokiem i zmienionym stanem świadomości.
Prawie każda z tych osób przypomina sobie, że była odurzona jakby narkotykiem,
po którym utraciła świadomość własnej mocy. To był szok, którego skutki
przejawiają się do dziś jako lęk przed niemocą, bezradnością, upokorzeniem czy
poniżeniem.
Pewna grupa osób przeżyła szok innego rodzaju. Otóż kiedy
przeniosły swą świadomość do umysłów istot człekopodobnych, po jakimś czasie
zabawy chciały wrócić do swych bezcielesnych form, ale ich wibracje okazały się
już zbyt ciężkie! To też zrodziło bezradność, ale i złość na Boga, a także
smutek.
Zazwyczaj było tak, że dana istota doświadczyła więcej
upadków, niż tylko jeden. Zanim przykuÅ‚a siÄ™ energetycznie do materii,  mogÅ‚a
jeszcze zmieniać miejsce pobytu. Ale w pewnej chwili stało się to niemożliwe.
Najgorsze wydawało się to, że nikt nawet nie podejrzewał, że coś tak potwornego
może się zdarzyć.
Pierwsze z upadłych aniołów bawiły się świetnie. A nawet
jeśli nie, to przynajmniej stwarzały takie wrażenie, by zaimponować tym, które
jeszcze nie zaznały rozkoszy życia w ciele. Poza tym udawały, ponieważ głupio im
było, że wcale nie jest tak świetnie, jak sobie wyobrażały. Podobnie dziś
wychwalają się ci, którzy spróbowali narkotyków, wódki lub papierosów. Myśląc,
że coś z nimi nie tak, opowiadają niestworzone historie o swych sukcesach -
ekstra jazdach - związanych z użyciem tych świństw. W ten sposób i upadłe anioły
zachęcały "niedowiarków" do kolejnych upadków.
Pierwszym i najważniejszym motywem upadku było to, że
anioły dostrzegały różnorodność emocji i form życia w świecie fizycznym. Ale
same doświadczały tyko miłości. To im się wydawało ograniczeniem. Były też i
takie, które widziały w świecie zło, mordowanie się zwierząt i inne przejawy
krzywdzenia się nawzajem. Zbuntowały się więc przeciw Bogu twierdząc, że same
potrafią stworzyć lepszy świat, w którym będzie panować sprawiedliwość.
W tych rozważaniach może ktoś dopatrywać się słabych
punktów. Otóż wydaje się, że istoty anielskie miały wysoką świadomość i
samoocenę. Otóż to nieprawda. To był ich najsłabszy punkt! Istoty te nie
doceniały tego, co miały. Zazdrościły często istotom cielesnym tego, że one mają
ciała i że mogą doświadczać tak wiele silnych emocji. Były przy tym zupełnie
naiwne, ponieważ nie znały, co to zło i cierpienie. Nie miały więc punktów
odniesienia.
Upadek został spowodowany najpierw pragnieniem mnożenia
doznań, a później zachłannością na cudze przeżycia.
Przypomniałem sobie, że kiedy pewien anioł chciał mnie
ratować, powiedział mi, że nie można żyć bez miłości. Wtedy wpadłem w straszną
złość i zbuntowany wykrzyczałem do niego: a właśnie że można. Zwierzęta tak
żyją. A w czym ja jestem gorszy od zwierząt?
I to była kwintesencja mojej argumentacji. Ale wtedy już
trochę wiedziałem, czym jest życie w ciele. Życie z seksem i narkotycznymi
odjazdami.
Pierwszy upadek nie był dla mnie zabawny. Zostałem zwabiony
podstępem przez dwie upadłe piękności. Zachęciły mnie, bym spróbował doświadczyć
nieznanych mi aspektów mocy. Zaaplikowały mi coś, co miało we mnie wyzwolić
więcej mocy. Nie doceniając tego, co miałem, dałem się namówić. Pomyślałem: A
nuż będę miał więcej.
Kiedy zacząłem trzeźwieć, zostałem wyśmiany i upokorzony.
Poczułem się fatalnie, bez mocy, w jakichś obrzydliwych wibracjach. Miałem do
nich żal. Ale po jakimś czasie tego typu doświadczenia zaczęły mi się podobać.
Przecież bez ciała nie można uprawiać seksu! A to wydawało się nam najciekawsze.
Jedni więc próbowali w ciałach zwierząt, inni - ludzi. Jednym się podobało, a
inni czuli się zawiedzeni. Mnie się spodobało. Ale jak by nie było, tym
wszystkim istotom seks do dziś kojarzy się z upadkiem. Z czymś ponętnym, ale i
groźnym zarazem. Wiele z tych upadłych istot w seksie traci świadomość (bez
mdlenia) i ma mieszane uczucia wobec tego typu doświadczeń.
Przez tysiące lat istoty upadłe usiłowały powrócić do Boga
wyrzekając się seksu i obrzydzając go sobie. Uważały go za zło, które trzeba
wyplenić. Ale w kolejnych wcieleniach nadrabiały straty! Przez tysiące lat prób
i błędów istoty te przekonały się, że nie da się wrócić do Boga ani odrzucając
seks, ani niszcząc swe ciała.
Cały paradoks powrotu polega na tym, żeby zaakceptować i
oswoić to, czego się najbardziej obawiamy. Oswoić seks i ciało. Nauczyć się z
nimi żyć na trzeźwo i przytomnie, oraz transformować energię na coraz wyższe
poziomy. Tylko ta droga zapewnia powrót do Boga, gdyż jest to jednocześnie
powrót do miłości.
Nie wiedząc o tym, upadłe anioły próbowały wielu sposobów.
Ja np. plątałem się tysiące wcieleń przy istotach, które spowodowały mój upadek.
Przez ten czas wydawało mi się, że skoro wiedziały, jak mnie tu ściągnąć, to
będą wiedziały, jak odesłać z powrotem. Zdziwiłem się dopiero wówczas, gdy
uświadomiłem sobie ich intencje: za żadne skarby nie chciały tam wracać,
nawet kiedy obiecywały doprowadzić tam innych!
Za mną też ciągną się upadłe istoty przekonane, że z kolei
ja wiem, jak mają wrócić. Ktoś im to obiecał w moim imieniu. Jednak zwykle,
kiedy im to tłumaczyłem, odwracały się ode mnie i wszystko czyniły po swojemu!
Wolały wypróbować jedyną drogę, która im się wydawała skuteczną - śmierć. Tak
dokonała się zagłada Atlantydy, Sodomy, Mohendżo Daro, Harappy, Troi, Santorynu,
łódzkiego getta, Auschwitz i kilku innych miejsc na świecie. A efekt wciąż był
nie ten!
I ja tam bywałem. Ale zawsze przed zagładą jakaś siła
ratowała mnie z opresji. I tylko pozostawał ból i poczucie winy, że ZNÓW nie
udało mi się ich uratować. Przecież byli mi tak bliscy! Kiedy już było po
wszystkim, to i mnie ciągnęło do śmierci. Aż wreszcie pojąłem, że nie można
ciągle ratować kogoś, kto pragnie śmierci!
Dziś mogę być spokojny. Nawet jeśli już osobiście nie
przeprowadzÄ™ nikogo na "tamtÄ…" stronÄ™, to przynajmniej zostawiÄ™ im metodologiÄ™
regresingu. A niektórzy z nich bardzo się go boją!
Energia podobno jest jedna. Tak przynajmniej twierdzÄ…
bliscy oświecenia mistrzowie jogi. Jeśli energia jest jedna, a przejawia się na
wiele sposobów, to znaczy, że ulega modyfikacjom. Takich modyfikacji może
dokonać i człowiek, i zwierzę, i upadły anioł. Ten mechanizm stał się też
przyczyną sprzeniewierzania mocy - energii, którą wykorzystywano dla celów
szkodliwych. Tym celom czasami przyświecały szlachetne z pozoru intencje.
Wiele upadłych aniołów pociągała możliwość świetnej zabawy,
której były pozbawione w formie bezcielesnej. Ale też i wiele z nich się
zmęczyło i pragnęło wrócić. Niektóre za cel swego życia postawiły zepsucie
zabawy innym i zmuszenie ich do powrotu (do tej grupy należeli smutni panowie
nawiedzający Lota w Sodomie, a zwani w Biblii Mężami Bożymi). Powrót miała
zapewnić śmierć lub unicestwienie ciała. Jednak żadna z tych metod nie okazała
się skuteczna. Nie mogła, ponieważ śmierć czy unicestwienie to wibracje, które
nie pasują do miłości. Jedynym więc sposobem na powrót jest przepełnienie duszy
i ciała wibracjami miłości, spokoju i bożej mocy! A to już samo w sobie okazuje
się trudne ze względu na silny bunt przeciw Bogu. Bunt, który stał się przyczyną
upadku. Chcąc powrócić, trzeba zrezygnować z ego i z buntu. Trzeba przyjąć bożą
miłość, mądrość i moc za swoją. Jednak zamroczenie związane z szokiem upadku
świadomości bywa tak silne, że owa droga wydaje się nie do zaakceptowania.
Upadłe anioły nie tylko próbowały organizować - cywilizować
społeczeństwa. Bywało, że wzniecały straszliwe wojny i wywoływały kataklizmy. A
to wszystko po to, by zniszczyć poronione owoce swych rzekomych kreacji i zacząć
wszystko od nowa, albo też z nadzieją, że kiedy się uda zniszczyć ciała
wszystkich istot, które mogłyby ich urodzić, to już żadna siła nie zdoła ich
zawrócić z domu Ojca w niebie. Jakże płonne były to nadzieje!
Opisane w indyjskich eposach wojny z użyciem energii
atomowej nie muszą być wcale dowodem na przybycie kosmitów. Energia klątwy to ta
sama, co zabójcze promienie gamma emitowane podczas wybuchu bomby atomowej. I
człowiek potrafi ją wyzwolić. Człowiek potrafi, a co dopiero upadły anioł!
Świadczą o tym przypadki samo spalenia ciała, a także ślady wybuchów jądrowych w
Dolinie Indusu, w Jerycho, oraz w Walii i Irlandii. Åšlady takie powinny jeszcze
znajdować się w którymś z afrykańskich wąwozów. a także i w innych miejscach.
Znaleziono je między innymi w północnych Chinach, Australii i w Brazylii.
Wszędzie tam zdarzyły się katastrofy, ponieważ mieszkający tam ludzie pragnęli
śmierci! Śmierć wydawała im się jedynym ratunkiem, ostatecznym rozwiązaniem
gwarantującym ulgę i spokój. Dlatego robili wszystko, by sprowokować wrogów lub
siły natury. Upadłe istoty wierzyły, że kiedy zniszczą życie na Ziemi, nie
będzie ich miał kto rodzić. Liczyły, że w ten sposób nie będą musiały już więcej
inkarnować.
Hmmm.... Prawdopodobnie dlatego część z nich inkarnuje się
dziś na Ziemi zamiast na planecie Eleusis, która została zniszczona przez jej
nienawidzÄ…cych życia mieszkaÅ„ców.  Dokonali destrukcji na ogromnÄ… skalÄ™, a
jednak nie udało im się uwolnić od koła reinkarnacji. A to dlatego, że nie tędy
wiedzie droga do wyższych energetycznie światów. Ale kto to wiedział, jeśli
pożądając mocnych wrażeń zatracił zdolność rozróżniania poziomów energetycznych!
A tu wrażenia były wyjątkowo mocne.
Dodać należy, że w przeszłości mogły się wydarzyć i inne
katastrofy kosmiczne, których pamięć przetrwała w podświadomości ich byłych
mieszkańców, którzy znaleźli schronienie na Ziemi. Czy jednak czegoś się oni
nauczyli?
Zniszczenia na Ziemi miały zdecydowanie mniejszy zasięg.
Dziś jednak ludzkość dysponuje wszelkimi środkami, by rozwalić swą planetę.
Jedyny sposób, by do tego nie dopuścić, to dbać, by mieszkańcy Ziemi byli
zadowoleni z życia i uwolnili się od pożądania śmierci! Jednak sprzeciwia się
temu wiele religii! A tendencje do kontrolowania wszystkiego przez ekipy
rządzących urzędników mogą spowodować wybuch niekontrolowanego buntu na ogromną
skalę. Nikt bowiem nie lubi być śledzony na każdym kroku! Tymczasem postępująca
komputeryzacja może uczynić nasze życie pełnym zniewolenia koszmarem. O ile z
początku ludzie będą sami prosili o zagwarantowanie im warunków pełniejszego
bezpieczeństwa, to po jakimś czasie obudzą się "z ręką w nocniku" i zauważą, że
wszczepione im mikro - chipy identyfikacyjne, zamiast im służyć, zniewalają ich.
A wtedy nie da się przewidzieć rozmiaru buntu i jego skutków. Chociaż ... pewne
pojęcie dają o tym wizje Apokalipsy.
Upadły anioł często charakteryzuje się ogromną
zachłannością na mnożenie doświadczeń. Zachłannością większą, niż zwykli
śmiertelnicy. Tym do zabawy wystarcza cokolwiek. Ale upadłe anioły pożądają
czegoś ekstra! Jak upadek, to na całego. Jak rozwój, to też prawie do
oświecenia. Jak władza, to po trupach.
Mając na względzie powyższe rozważania zastanawiam się nad
tym, co obecnie dzieje się w USA. O ile wiem, w porównaniu z tym Sodoma i Gomora
mogą się wydawać pensjonatami dla panienek z dobrych domów. Ale rozpasanie
młodych ludzi jeszcze nie dorównuje temu, co działo się na Atlantydzie.
A cóż się tam działo?
Wspomnienia są różne, bo dotyczą różnych okresów istnienia
atlantyckiej kultury. A najważniejsze jest to, że była ona zdominowana przez
upadłe anioły! Atlantyda była przede wszystkim kolonią karną dla zbuntowanych.
Zsyłano tam upadłe anioły, którym nie odpowiadały warunki gry w wyższej kulturze
- MU i które chciały tam przejąć władzę.
W pewnym okresie na Atlantydzie pojawiło się mnóstwo istot,
które chciały mnożyć doświadczenia, a szczególnie doświadczenia seksualne.
Próbowały wszystkiego, co tylko jest możliwe. Ponieważ gen, który uniemożliwia
człowiekowi zapładnianie innych gatunków, pojawił się dopiero kilka lub
kilkanaście tysięcy lat temu, to owocem seksu ze zwierzętami były hybrydy! Seks
z hybrydami to też było ciekawe zajęcie! Ale nie wystarczało. Próbowano więc
transformować swe ciała, by dziś być kobietą, jutro mężczyzną, innym razem
hybrydą. To wszystko odbywało się w narkotycznym odurzeniu. Na tyle jednak
słabym, by dało się funkcjonować.
Powiedzmy sobie, że na Atlantydzie próbowano też inżynierii
genetycznej! Na pewno udawało się też i klonowanie! Ale wyniki okazały się
mierne. Udawało się bowiem sklonować ciało, ale nie psychikę. Zamiast więc
kopii, były to zupełnie inne istoty!
Dokonywano też innych eksperymentów, które miały na celu
stworzenie istot mających pożądane cechy psychiczne. Za pomocą hipnoz i
narkotyków usiłowano stwarzać nowe osobowości i programować je tak, by
odpowiadały twórcom programu. Tak można było stworzyć uległych sobie niewolników
i zabawki seksualne. Ale na tym nie koniec. Pomysłowość mieszkańców Atlantydy
prawie nie znaÅ‚a granic.  A skoÅ„czyÅ‚a siÄ™ wielkÄ… nudÄ…!
Kultura atlantydzka realizowała to, do czego czuły się
zobowiązane upadłe anioły. Chodzi o misję uszlachetniania gatunku.
Wyobrażano sobie, że jeśli więcej kobiet zostanie
zapłodnionych przez ludzi bardziej inteligentnych (mężów bożych, żywych Bogów),
to podniesie się jakość całej ludzkości. Genotyp szlachetniejszych i
mądrzejszych miał się w ten sposób upowszechnić. Jak widać, nie na wiele to się
zdało. A to dlatego, że o intelekcie oraz zdolnościach człowieka decyduje przede
wszystkim czynnik duchowy.
Jak łatwo zauważyć, upadłe anioły rodzą się w ludzkich
ciałach i czasami żyją w całkiem ludzkich rodzinach. Pozornie nic ich nie
odróżnia od zwykłych ludzi. Ale to tylko pozornie!
Anioły mogły zejść w materię dopiero wówczas, gdy ewolucja
doprowadziÅ‚a do powstania istot czÅ‚ekoksztaÅ‚tnych. Ich mózg byÅ‚ zdolny do tego, 
by świadomość anioła mogła się przez niego przejawiać. Miały też ręce, którymi
można było wykonywać ważne czynności.
Pierwsze próby wejścia w ciało to było klasyczne opętanie!
Opętanie istot pra - ludzkich przez anioły! Były to najpierw niewinne
eksperymenty. Ale kiedy dokonał się upadek, wówczas świadomość aniołów zaczęła
podlegać tym samym prawom karmy i ewolucji, co świadomość zwykłych ludzi. A
jednak mimo to wiele z nich przez tysiące lat nie utraciło całej swej mocy i
swych zdolności!
Jeśli już ktoś przyznaje się, że jest upadłym aniołem, to
czy z tego powodu ma się czuć lepszym, wywyższonym?
Nic podobnego! Jest takim samym stworzeniem Bożym, jak
wszystkie inne. Ani lepszym, ani gorszym. Powinien tylko zaakceptować, gdzie
jest jego miejsce!
To, że tu jestem, jest wynikiem mojej decyzji. Decyzji może
niezbyt świadomej, ale mojej!
A co z tymi, którzy postanowili świadomie opuścić ten
świat?
OpuszczajÄ… go, ale nie wracajÄ… do Boga, tylko odchodzÄ… w
astral. A jeśli pragną powrócić do Boga?
W tym wypadku decyzja to za mało. Muszą przyjąć to, co
odrzucili wybierając życie w materii. TAM nie da się przeszmuglować ani
ulubionych małpek, ani nawet ludzi. TAM wraca się tylko wtedy, gdy znów dla
upadłego anioła staną się ważne miłość, mądrość i moc Boga, gdy przyjmie je za
swoje.
Ta nauka życia upadłych aniołów w materii na pewno nie
pójdzie na marne. Po powrocie będą bowiem znały różnicę między miłością a innymi
wibracjami. Będą też potrafiły docenić miłość i swoje nieograniczone możliwości.

Tak, jak uczyniło to już przed nimi wiele oświeconych
istot. 



Friko.pl - Darmowe serwery WWWFriko_stopka.style.display = 'none';

Wyszukiwarka