Aby rozpocząć lekturÄ™, kliknij na taki przycisk , który da ci peÅ‚ny dostÄ™p do spisu treÅ›ci książki. JeÅ›li chcesz poÅ‚Ä…czyć siÄ™ z Portem Wydawniczym LITERATURA.NET.PL kliknij na logo poniżej. Jan Kochanowski Odprawa posłów greckich MEMU MIAOÅšCIWEMU PANU, JEGO MÅšCI PANU, PANU JANOWI ZAMOYSKIEMU Z ZAMOÅšCIA, PODKANCLERZEMU KORONNEMU ETC., ETC. SAUÅ»BY SWE W AASK W.M. MEGO MIAOÅšCIWEGO PANA ZALECAM Wczora dopiero oddano mi obadwa listy za raz, któreÅ› W. M. do mnie okoÅ‚o tej tragedyjej pisaÅ‚. A iżem przedtym nie wiedziaÅ‚ o tych liÅ›ciech. spodziewaÅ‚em siÄ™. że za tymi czasów odwÅ‚okami i mej tragedyjej siÄ™ odwlec miaÅ‚o albo raczej, że tak ze mnÄ… zostać miaÅ‚a - molom na pokarm albo na trÄ…bki do apteki. Jakom listy W. M. przeczytaÅ‚, nie byÅ‚o czasu poprawować, bom wszytek musiaÅ‚ insumere na przepisanie. Quicquid id est, a baczÄ™, że bÅ‚azeÅ„stwo, i W. M. sam podobno rzeczesz, posyÅ‚am W. M. tym Å›mielej, chocia nie masz co, żem to jeszcze z przodku W. M. opowiadaÅ‚. że to nie miaÅ‚o być ad amussim, bo mistrz nie po temu. Rzeczy też drugie nie wedla uszu naszych. Inter caetera trzy sÄ… chory, a trzeci jakoby greckim chorom przygania, bo oni już osobny characterem do tego majÄ…; nie wiem, jako to w polskim,jÄ™zyku brzmieć bÄ™dzie. Ale w tym niech bÄ™dzie arbitrium W. M. albo raczej we wszytkim. Barzo bych to byÅ‚ rad czyniÅ‚. żebych byÅ‚ sam praesens W. M. teraz sÅ‚użby swe ofiarowaÅ‚, ale mi zÅ‚e zdrowie nie da. Nierad bych przedsiÄ™ omieszkaÅ‚ przenosin W. M., jeÅ›li.salus tak bÄ™dzie chciaÅ‚a. Zatym siÄ™ Å‚asce W. M. mego miÅ‚oÅ›ciwego Pana zalecam. Dat. w Czarnolesie dwudziestego wtórego dnia grudnia. Roku Bożego MDLXXVII. W. M. mego miÅ‚oÅ›ciwego Pana sÅ‚uga uprzejmy Jan Kochanowski 2 PERSONY ANTENOR ALEKSANDER, którego i Parysem zowiÄ… HELENA PANI STARA POSEA PARYSÓW UILISSES , MENELAUS posÅ‚owie greccy PRIAMUS, król trojaÅ„ski KASANDRA ROTMISTRZ WIZIEC CHORUS z panien trojaÅ„skich 3 Sprawa w Trojej ANTENOR Com dawno tuszyÅ‚ i w gÅ‚os opowiadaÅ‚, Å»e obelżenia i krzywdy tak znacznej Cierpieć nie mieli waleczni Grekowie: Teraz już posÅ‚y ich u siebie mamy, Którzy siÄ™ tego u nas domagajÄ…, Aby Helena byÅ‚a im wydana. KtórÄ… w tych czasiech przeszÅ‚ych Aleksander BÄ™dÄ…c w Grecyjej, gość nieprawie wierny, UniósÅ‚ od męża i przez bystre morze Do trojaÅ„skiego miasta przeprowadziÅ‚. TÄ™ jeÅ›li wrócim i mężowi w rÄ™ce Oddamy, możem siedzieć za pokojem, Lecz jeÅ›li z niczym posÅ‚owie odjadÄ…, Tegoż dnia nowin sÅ‚uchajmy, że Greczyn Z morza wysiada i ziemiÄ™ wojuje. Czuje o sobie, widzÄ™, Aleksander Praktyki czyni, towarzystwa zbiera, Åšle upominki, aż i mnie nie minÄ…Å‚; A mnie i dom mój, i co mam z swych przodków, Nie jest przedajno. A miaÅ‚bych swÄ… wiarÄ™ Na targ wynosić, uchowa miÄ™ tego Bóg mój. Nie ufa swej sprawiedliwoÅ›ci, Kto zÅ‚otemu mówić od siebie rzecz każe. Lecz i to czÅ‚owiek maÅ‚ego baczenia, Który na zgubÄ™ rzeczypospolitej Podarki bierze, jakoby sam tylko W cale miaÅ‚ zostać, kiedy wszytko zginie. Ale mnie czas do rady, bo dziÅ› król chce posÅ‚y Odprawować. Snadz widzÄ™ Aleksandra? Ten jest. 4 ALEKSANDER, ANTENOR ALEKSANDER Jako mi niemal wszyscy obiecali, Cny Antenorze, proszÄ™, i ty sprawie Mej bÄ…dz przychylnym przeciw posÅ‚om greckim. ANTENOR A ja z chÄ™ciÄ… rad, zacny królewicze, Cokolwiek bÄ™dzie sprawiedliwość niosÅ‚a I dobre rzeczypospolitej naszej. ALEKSANDER Wymówki nie masz, gdy przyjaciel prosi. ANTENOR Przyzwalam, kiedy o sÅ‚usznÄ… rzecz prosi. ALEKSANDER Obcemu wiÄ™cej życzyć niżli swemu CoÅ› niedaleko zda siÄ™ od zazdroÅ›ci. ANTENOR Przyjacielowi wiÄ™cej niżli prawdzie Chcieć sÅ‚użyć zda siÄ™ przeciw przystojnoÅ›ci. ALEKSANDER RÄ™ka umywa rÄ™kÄ™, noga nogi Wspiera, przyjaciel port przyjacielowi. ANTENOR Wielki przyjaciel przystojność: tÄ… sobie Rozkazać sÅ‚użyć nie jest przyjacielska. ALEKSANDER W potrzebie, mówiÄ…, doznać przyjaciela. 5 ANTENOR I toć potrzeba. gdzie sumnienie pÅ‚aci ALEKSANDER PiÄ™kne sumnienie : stać przy przyiacielu. ANTENOR Jeszcze piÄ™knieisze : zostawać przy prawdzie. ALEKSANDER Grekom pomagać to u ciebie prawda. ANTENOR Grek u mnie każdy, kto ma sprawiedliwÄ…. ALEKSANDER WidzÄ™, żebyÅ› mnie ty prÄ™dko osÄ…dziÅ‚. ANTENOR Swoje sumnienie każdego ma sÄ…dzić. ALEKSANDER Znać, że u ciebie gospodÄ… posÅ‚owie. ANTENOR Wszystkim ućciwym dom mój otworzony. ALEKSANDER A zwÅ‚aszcza, kto nie z próżnymi rÄ™koma. ANTENOR Trzeba mi bowiem sÄ™dziom na podarki, Bom cudzÄ… żonÄ™ wziÄ…Å‚. o którÄ… czyniÄ…. ALEKSANDER Nie wiem o żonÄ™, ale dobry bierzesz, Od Greków zwÅ‚aszcza; moje na ciÄ™ maÅ‚e. 6 ANTENOR I żon, i cudzych darów nierad biorÄ™. Ty, jako żywiesz, tak, widzÄ™, i mówisz NiepowÅ›ciÄ…gliwie; nie mam z tobÄ… sprawy. ALEKSANDER I mnie żal, żem ciÄ™ o co kiedy prosiÅ‚, Ufam swym .bogom, że i krom twej Å‚aski NajdÄ™, kto rzeczy mych podpierać bÄ™dzie. ANTENOR Taki, jakiÅ› sam. ALEKSANDER Da Bóg, czÅ‚ek poćciwy. CHORUS By rozum byÅ‚ przy mÅ‚odoÅ›ci, Nigdy takiej obfitoÅ›ci PereÅ‚ morze i ziemia zÅ‚ota nie urodzi, Å»eby tego nie mieli tym dostawać mÅ‚odzi. Mniej by na Å›wiecie trosk byÅ‚o, By siÄ™ to dwoje Å‚Ä…czyÅ‚o; I oni by rozkoszy trwalszych używali, Siebie ani powinnych w żal by nie wdawali Teraz, na rozum nie dbajÄ…c, A żądzom tylko zgadzajÄ…c, Zdrowie i sÅ‚awÄ™ tracÄ…, tracÄ… majÄ™tnoÅ›ci I ojczyznÄ™ w ostatnie zawodzÄ… trudnoÅ›ci. O Boże na wielkim niebie! Drogo to, widzÄ™, u Ciebie Dać mÅ‚odość i baczenie za raz; jedno pÅ‚acić Drugim trzeba : to dobre, a tego żal stracić. Ale oto HelenÄ™ widzÄ™: co też teraz Nieboga myÅ›li wiedzÄ…c, że dziÅ› o niej w radzie Ostateczne namowy, ma-li w Troi zostać Czyli GrecyjÄ… znowu i SpartÄ™ nawiedzić? 7 HELENA Wszytkom ja to widziaÅ‚a jako we zwierciadle, Å»e z korzyÅ›ci swej nie miaÅ‚ dÅ‚ugo siÄ™ weselić Bezecny Aleksander, ale mu wczas mieli I dobrÄ… myÅ›l przekazić przeważni Grekowie. WiÄ™c on, jako drapieżny wilk rozbiwszy stado, Co nadalej uciekaÅ‚, a oni zaÅ›, jako Pasterze ze psy, za nim. I ledwe do tego Nie przyjdzie, że wilk owcÄ™ na ostatek musi Porzucić, a sam gdzie w las sromotnie uciecze. Niestety, jakież moje bÄ™dÄ… przenosiny? Podobno w tyÅ‚ okrÄ™tu Å‚aÅ„cuchem za szyjÄ™ UwiÄ…zana, poÅ›rzodkiem greckich naw popÅ‚ynÄ™. Z jakąż ja twarzÄ… braciÄ… swÄ… miÅ‚Ä… przywitam? Jakoż ja, niewstydliwa, przed oczy twe naprzód, Mężu mój miÅ‚y, przyjdÄ™ i sprawÄ™ o sobie Dawać bÄ™dÄ™? A bÄ™dęż w twarz ci wejzrzeć Å›miaÅ‚a? BodajżeÅ› ty byÅ‚ nigdy Sparty nie nawiedziÅ‚, NieszczÄ™sny Prijamida! Bo czego mnie wiÄ™cej NiedostawaÅ‚o? Zacnych książąt córkÄ… bÄ™dÄ…c SzÅ‚am w książęcy dom zacny; daÅ‚ byÅ‚ Bóg urodÄ™, DaÅ‚ potomstwo, daÅ‚ dobrÄ… nade wszystko sÅ‚awÄ™. Tom wszystko prze czÅ‚owieka zÅ‚ego utraciÅ‚a. Ojczyzna gdzieÅ› daleko, przyjaciół nie widzÄ™, Dziatki, nie wiem, żywe-li; jam sama coÅ› maÅ‚o Od niewolnice rozna, przymówkom dotkliwym I zÅ‚ej sÅ‚awie podlegÅ‚a. a co jeszcze ze mnÄ… Szczęście myÅ›li poczynać, ty sam wiesz. mój Panie. HELENA, PANI STARA PANI STARA Nie frasuj mi siÄ™, moje dzieciÄ™ miÅ‚e, Takci na Å›wiecie być musi: raz radość, Drugi raz smutek; z tego dwojga żywot Nasz upleciony. I rozkoszy-ć nasze 8 Niepewne, ale i troski ustÄ…pić MuszÄ…, gdy Bóg chcej a czasy przyniosÄ…. HELENA O matko moja, nierównoż to tego WieÅ„ca pleciono; wiÄ™cejże daleko CzÅ‚owiek frasunków czuje niż radoÅ›ci PANI STARA Barziej do serca to, co boli., czÅ‚owiek Przypuszcza, nizli co g'myÅ›li siÄ™ dzieje, I stÄ…dże siÄ™ zda, że tego jest wiÄ™cej, Co trapi, nizli co czÅ‚owiecza cieszy. HELENA Prze Bóg, wiÄ™cejci zÅ‚ego na tym Å›wiecie Nizli dobrego. Patrzaj naprzód, jako Jedenże tylko sposób czÅ‚owiekowi Jest urodzić siÄ™, a zginąć tak wiele Dróg jest, że tego niepodobno zgadnąć. Także i zdrowie nie ma, jeno jedno. CzÅ‚owiek Å›miertelny. a przeciwko temu Niezliczna liczba chorób rozmaitych. Ale i ona, którÄ… wszytkim wÅ‚ada, Która ma wszytko w rÄ™ku, wszytkimi rzÄ…dzi, Fortuna za mnÄ… Å›wiadczy, że daleko Mniej dóbr na Å›wiecie niżli tego, co zÅ‚ym Ludzie mianujÄ…, bo ubogaciwszy PewnÄ… część ludzi, patrzaj, co ich ciężkim Ubóstwem trapi. A iż tego żadnej ZazdroÅ›ci gwoli ani skÄ…pstwu swemu Nie czyni, ale niedostatkiem tylko ÅšciÅ›niona, znak jest, że i dziÅ›, gdy komu Chce co uczynić dobrze, pospolicie Jednemu pierwej wezmie, toż dopiero Drugiemu daje; skÄ…d siÄ™ da rozumieć, Co już powtarzam nieraz, że na Å›wiecie Mniej dóbr daleko nizli zÅ‚ych przypadków. 9 PANI STARA Mniej abo wiÄ™cej, równa-li też liczba Obojga - korzyść niewielka to wiedzieć. O to by Boga prosić, żeby czÅ‚owiek Co namniej szczęścia przeciwnego doznaÅ‚. Bo żeby zgoÅ‚a nic, to nie czÅ‚owiecza. Ale że z rady tak dÅ‚ugo nikogo Nie sÅ‚ychać! Wiem, że da bez omieszkania Znać Aleksander, skoro siÄ™ tam rzeczy PrzetoczÄ…, a naim biaÅ‚ymgÅ‚owom jakoÅ› Przystojniej w domu zawżdy niż przed sieniÄ…. CHORUS Wy, którzy pospolitÄ… rzeczÄ… wÅ‚adacie, A ludzkÄ… sprawiedliwość w rÄ™ku trzymacie, Wy, mówiÄ™, którym ludzi paść poruczono I zwirzchnoÅ›ci nad stadem bożym zwierzono: Miejcie to przed oczyma zawżdy swojemi, ZeÅ›cie miejsce zasiedli boże na ziemi, Z którego macie nie tak swe wÅ‚asne rzeczy, Tako wszytek ludzki mieć rodzaj na pieczy. A wam wiÄ™c nad mniejszymi zwierzchność jest dana. Ale i sami macie nad sobÄ… pana, Któremu kiedyżkolwiek spraw swych uczynić Poczet macie: trudnoż tam krzywemu wynić. Nie bierze ten pan darów ani sig pyta, JeÅ›li kto chÅ‚op czyli siÄ™ grofem poczyta, W siermiÄ™dzieli go widzi, w zÅ‚otychli gÅ‚owach; JeÅ›li namniej przewiniÅ‚, być mu w okowach. WiÄ™c ja podobno z mniejszym niebezpieczeÅ„stwem GrzeszÄ™, bo sam siÄ™ tracÄ™ swym wszeteczeÅ„stwem. PrzeÅ‚ożonych wystÄ™py miasta zgubiÅ‚y I szerokie do gruntu carstwa zniszczyÅ‚y. 10 POSEA, HELENA POSEA DobrÄ… nowinÄ™ paniej swojej niosÄ™. Rozumiem temu, że już dawno tego Poselstwa czeka, serce swe troskami I pÅ‚aczem trapiÄ…c. Ale oto prawie Na czas wychodzi z domu. O królowa, WdziÄ™cznej nowiny posÅ‚a masz przed sobÄ…. HELENA Daj Boże, byÅ› co przyniósÅ‚ pociesznego. POSEA PosÅ‚owie twoi, jako przyjechaÅ‚i, Tak odjeżdżajÄ…, a ty przedsiÄ™ z nami. HELENA ByÅ‚eÅ› sam w radzie czyÅ› sÅ‚yszaÅ‚ od kogo? POSEA ByÅ‚em przy wszytkim i prosto mi stamtÄ…d Iść Aleksander do ciebie rozkazaÅ‚. HELENA Jeszcze nie widzÄ™, z czego bych siÄ™ prawie Ucieszyć miaÅ‚a. Wszakże powiedz przedsiÄ™, Jako co byÅ‚o. POSEA Powiem, jeno sÅ‚uchaj! Skoro w radzie zasiedli panowie, król naprzód TÄ™ rzecz do nich uczyniÅ‚: Nie zwykÅ‚em nic nigdy Bez rady waszej czynić; a bych też zwykÅ‚ kiedy (Czego w pamiÄ™ci nie mam), w tej sprawie koniecznie Syna swego bych nie chciaÅ‚, aby miÄ™ ojcowska 11 MiÅ‚ość przeciw synowi jako nie uwiodÅ‚a. Bo aczci to podobno nie darmo rzeczono: >>Krew nie woda<<, lecz u mnie pospolitej rzeczy Powinowactwo wiÄ™tsze. A tak, co siÄ™ kolwiek Wam wszytkim bÄ™dzie zdaÅ‚o, toż i ja pochwalÄ™. Syn mój w Grecyjej żony dostaÅ‚, nie wiem jako, Tej siÄ™ upominajÄ… od Greków posÅ‚owie. Wydać abo nie wydać; w tym rozmysÅ‚u trzeba . Zatym wstaÅ‚ Aleksander i tak mówić poczÄ…Å‚: Przy pierwszej posłów skardze daÅ‚em dostatecznÄ… SprawÄ™ o sobie; teraz nie chcÄ™ uszu waszych SÅ‚owy próznymi bawić, ale, maluczko co Powiedziawszy, ostatek na Boga przypuszczÄ™ I na Å‚askÄ™ ojcowskÄ…, i was wszytkich zdanie. Wszytkim wam jest Å›wiadomo, jakim ja byÅ‚ żywot WziÄ…Å‚ przed siÄ™, żeciem nigdy tych burkowych biesiad Patrzać nie chciaÅ‚; wolaÅ‚em po gÄ™stych dÄ…browach PrÄ™dkie jelenie gonić abo dzikie Å›winie. Anim ja tego sobie za niewczas poczytaÅ‚ W budzie leÅ›nej siÄ™ przespać i nad stady chodzić. Nie myÅ›liÅ‚ciem ja wtenczas namniej o Helenie Ani to imiÄ™ przedtym w uszu mych postaÅ‚o. Wenus kiedy mie naprzód trzy boginie sobie Za sÄ™dziego obraÅ‚y, Wenus mi jÄ… sama Najpierw zaleciÅ‚a i za żonÄ™ daÅ‚a. Ludzie, widzÄ™, u Boga szczęścia sobie proszÄ…, A ja, kiedy mie z chÄ™ci swej tym potykali, MiaÅ‚em gardzić? PrzyjÄ…Å‚em, i przyjÄ…Å‚em wdziÄ™cznie, I mam pewnÄ… nadziejÄ™, że tenże bóg, który UćciÅ‚ miÄ™ naprzód, bÄ™dzie i do koÅ„ca szczeÅ›ciÅ‚. I co mi daÅ‚, nie da mi leda jako wydrzeć. A bych też byÅ‚ żony swej ludzkim obyczajem DostawaÅ‚, nie wiem, czemu onym siÄ™ zyść miaÅ‚o MedeÄ… z domu wykraść od przyjaciół naszych, A mnie zaÅ› ich fortelu takimże fortelem Oddać siÄ™ nie godziÅ‚o. Jeslim co tedy winien, toż i oni winni. ChcÄ…li nagrody, niech jÄ… sami pierwej czyniÄ…, 12 Jako ci. którzy krzywdÄ™ naprzód uczynili, A tam, ojcze, nie tylko żonÄ™ mojÄ™, ale I mnie samego wydaj, niechaj pokutujÄ™! Gdzieby też to o sobie tak rozumieć chcieli, Å»e im każdy, a oni nie winni nikomu SprawiedliwoÅ›ci czynić: tego, da Bóg, nigdy Nad nami nie przewiodÄ… ani ich z to bÄ™dzie. Nie tuszęć ja, żebyÅ› ty, ojcze mój Å‚askawy, Nie pomniaÅ‚ jeszcze krzywdy i szkód staradawnych, KtóreÅ› wziÄ…Å‚ od tych panów, i to paÅ„stwo sÅ‚awne. Jeszczeć mury na ziemi leżą powalone I pola do tej doby pustyniami stojÄ…, Znaki miecza greckiego i okrutnej rÄ™ki. A byÅ› też tego dobrze nie chciaÅ‚ sam pamiÄ™tać, Hezyjona pamiÄ™tać musi, siostra twoja. Ojcze, a moja ciotka, która do tej doby U nich w niewoli żywie, jeÅ›li jeszcze żywie. Tej nam krzywdy, o krolu, jedna nie nagrodzi Helena ani jeden Parys powetuje . Tu przestaÅ‚ Aleksander, a szept miÄ™dzy ludzmi RozlegaÅ‚ siÄ™ po sali. Jako wiÄ™c ku latu Robotne pszczoÅ‚y w ulu szemrzÄ…, kiedy wodza Nowego oglÄ…daÅ‚y, a chęć nastÄ…piÅ‚a Od macior siÄ™ wynosić i nowe zaczynać Gospodarstwo, szmer w ulu i rozruch kryjomy Taki dzwiÄ™k tam natenczas wstaÅ‚ by miÄ™dzy ludzmi, Który skoro ucichnÄ…Å‚j Antenor jÄ…Å‚ mówić: Prawdzie dÅ‚ugich wywodów, królu, nie potrzeba: Aleksander, w Grecyjej goÅ›ciem w domu bÄ™dÄ…c CzÅ‚owieka przednie:szego na goÅ›cinne prawa Nie pomniÄ…c, żonÄ™ mu wziÄ…Å‚ i przyw'Å‚aszezyÅ‚ sobie. By mu byÅ‚ niewolnicÄ™ naliższÄ… przemówiÅ‚, Winien by mu byÅ‚ zostaÅ‚. Cóż, kiedy wziÄ…Å‚ żonÄ™, Której ani zaniedbać, ani też dochodzić Dobry, ućciwy czÅ‚owiek bez wstydu nie może? Winien mu niepomaÅ‚u. On, chocia ze wstydem, Å»ony siÄ™ upomina, a ja wrócić radzÄ™, Abychmy ku zelżeniu niesprawiedliwoÅ›ci 13 Nie przydali: oboje to przez siÄ™ nieznoÅ›ne, Cóż pospoÅ‚u zÅ‚ożone! To też niewÄ…tpliwa, Å»e Grekowie Heleny nie tylko przez posÅ‚y, Ale nawet i przez miecz domagać siÄ™ bÄ™dÄ…. Niechże siÄ™ Aleksander tak drogn nie żeni, Å»eby małżeÅ„stwo swoje upadkiem ojczyzny I krwiÄ… naszÄ… miaÅ‚ pÅ‚acić! JeÅ›li w Å‚askÄ™ dufa Boginiej swej, niech na to miejsce dwu siÄ™ boi, Które dla niej rozgniewaÅ‚ i sÄ…dem swym zganiÅ‚. MedeÄ… nie za naszych czasów uniesiono, I nie wie, jeÅ›li nam co do tego. To widzÄ™, Å»e tej krzywdy u Greków nikt siÄ™ do tej doby Nie domagaÅ‚; milczeli tego, którym byÅ‚o Przystojniej o to mówić. Nie wiem, jako sÅ‚usznie Swój wÅ‚asny wystÄ™p cudzÄ… krzywdÄ… barwić chcemy? To siÄ™ nas barziej tycze, że za przodków naszych Grekowie w tym królestwie mieczem wojowali; Lecz i natenczas, królu (prawda siÄ™ znać musi), Nasza niesprawiedliwość do tego upadku Nas przywiodÅ‚a, że siÄ™ też i dziÅ› lÄ™kać muszÄ™, Aby to sÄ…d tajemny jakiÅ› boży nie byÅ‚, Nam prze niesprawiedliwość zawżdy pomstÄ™ odnieść Od Greków. Czego tobie przestrzegać siÄ™ godzi, O królu, a tym barziej żeÅ› i w pierwszej klÄ™sce MaÅ‚o maÅ‚ym nie zginÄ…Å‚ pokutujÄ…c za grzech Ojcowski i postÄ™pek maÅ‚o sprawiedliwy . To powiedziawszy milczaÅ‚. Toż Eneasz mówiÅ‚, Toż Pantus i Tymetes, zgadzaÅ‚ siÄ™ i Lampon, I Ukalegon z nimi, ale Iketaon CoÅ› inszego rozumiaÅ‚ i w te sÅ‚owa mówiÅ‚: Owa, jako nam kolwiek Grekowie zagrajÄ…, Tak my już skakać musim? Bać siÄ™ ich nam każą, A.ja, owszem. siÄ™ lÄ™kam. Teraz nam HelenÄ™ Wydać każą, po chwili naszych siÄ™ żon bÄ™dÄ… I dzieci upominać. Nigdy w swojej mierze Chciwość wÅ‚adze nie stoi; zawżdy, jako powódz, Pomyka swoich granic nieznacznie, aż potym Wszytki pola zaleje. Za czasu, panowie, 14 Umykać rogów trzeba, bo wonczas już próżno Miotać siÄ™, kiedy jarzmo na szyjÄ™ zaÅ‚ożą. SprawiedliwoÅ›ci proszÄ…, a grożą nam wojnÄ…: Daj, chceszli, alboć wydrÄ™, taka to jest prosto. Winienem sprawiedliwość, ale nie z swÄ… haÅ„bÄ…: Kto jÄ… na mnie wyciska, sowitej nagrody Ze mnie chce i korzyÅ›ci, i zelżenia mego. Dawnyć to grecki tytuÅ‚ pany siÄ™ mianować, A nas, barbaros, sÅ‚ugi. Ale nie toć jest pan, Co siÄ™ w Peleponezie albo w Troi rodziÅ‚; Szabla ostra przy boku to pan; ta rozstrzygnie, Kto komu czoÅ‚em bić ma. Do tego tam czasu Równi sobie być musim; ani tego Greczyn O sobie niechaj dzierży, żeby tak byÅ‚ grozny, Jako siÄ™ sobie sam zda. JeÅ›li tedy krzywdÄ™ W tym siÄ™ mieć rozumiejÄ…, że HelenÄ™ uniósÅ‚ Aleksander, niechajże okażą na sobie Sami naprzód, jako ten gwaÅ‚t winien nagradzać Aleksander, ponieważ samiż okazali, Jako taki gwaÅ‚t czynić. Aczci Aleksander Brata przy siestrze nie wziÄ…Å‚, jako oni wziÄ™li MedeÄ… i Absyrta. Bo co Antenor mówi, że nam nic do tego: Ba, i barzo do tego! Za jednego krzywdÄ™ Oni siÄ™ wszyscy wziÄ™li, a nas pojedynkiem Zbierać majÄ…? Nie tuszÄ™; toż ci sÄ…siadowi SÄ…siad w Azyjej winien, co u nich w Europie. Mówiono zawżdy o to i do koÅ„ca bÄ™dÄ…. Co siÄ™ siostry królewskiej i szkód dawnych tycze, WiÄ™tsza to zasie u mnie, niżby siÄ™ tu miaÅ‚a Przypomnieć abo na ten sztych kÅ‚aść, dzierżę o cnej Krwi trojaÅ„skiej, że tego mÅ›cić siÄ™ jeszcze bÄ™dzie. Teraz zgoÅ‚a nie radzÄ™ Heleny wydawać, Aż siÄ™ też oni z nami o MedeÄ… zgodzÄ… . To jego sÅ‚owa byÅ‚y. Potym siÄ™ już żaden DÅ‚ugÄ… rzeczÄ… nie bawiÅ‚; jeden gÅ‚os byÅ‚ wszytkich: Tak jako Iketaon ; i tych, co siedzieli, I tych, co za stoÅ‚kami stali, gÅ‚os byÅ‚ jeden: 15 Tak jak Iketaon . Kilkakroć powstawaÅ‚ Ukalegon chcÄ…c mówić, lecz przed hukiem nie mógÅ‚. MarszaÅ‚kowie, laskami w ziemiÄ™ coraz bijÄ…c: PosÅ‚uchajcie, panowie, Ukalegon mówi . Nie pomogÅ‚y nic laski, a nasz Ukalegon Ukalegontom mówiÅ‚, bo naÅ„ nic nie dbali. Tymczasem ktoÅ› zawoÅ‚aÅ‚ gÅ‚osem prawie gÅ‚oÅ›nym: Co po tych krasnych mowach ? RozstÄ…pmy siÄ™ oto; Ujzrzemy, gdzie nas wiÄ™cej . Ledwe wyrzekÅ‚, a już Wszyscy na nogach stali i swe miejsca brali. Kiedy siÄ™ rozstÄ…pili, nie byÅ‚o co równać: Wszyscy przy Aleksandrze, a tam ich garść byÅ‚a. Prosili potym króla, aby wedle prawa PostÄ…piÅ‚, a za wiÄ™tszÄ… częściÄ… wyrok podaÅ‚. Król, niewiele mieszkajÄ…c: Rad bych byÅ‚ - powiada - Na zgodÄ™ waszÄ… patrzaÅ‚, lecz iż być nie mogÅ‚a, Mnie nie lżą, jeno wiÄ™tszej części naÅ›ladować. A tak, co z dobrym niechaj bÄ™dzie pospolitym: Helena niechaj w Troi zostanie, aż też nam Grekowie za MedeÄ… nagrodÄ™ uczyniÄ… . Skoro po tym dekrecie po posÅ‚y posÅ‚ano, A mnie też Aleksander do ciebie wyprawiÅ‚ Z tym wszytkim, coÅ› sÅ‚yszaÅ‚a; tuszÄ™, że odprawÄ™ Do tej doby już wziÄ™li posÅ‚owie i twójj mąż W domu ciÄ™ dlawno czeka. A tak nie mieszkajmy! HELENA Dobrze mówisz: idz ty wprzód, ja za tobÄ… w tropy. CHORUS Tej podobno ta powieść g'myÅ›li; mnie bynajmniej. I onej, nie wiem, na co ta radość wynidzie. PosÅ‚owie, widzÄ™, idÄ… nosy powiesiwszy. Znać, że nie po swej myÅ›li odprawÄ™ odnoszÄ…. 16 ULISSES, MENELAUS ULISSES O nierzÄ…dne królestwo i zginienia bliskie, Gdzie ani prawa ważą, ani sprawiedliwość Ma miejsca, ale wszytko zÅ‚otem kupić trzeba! Jeden to marnotrawca umiaÅ‚ spraktykować, Å»e jego wszeteczeÅ„stwa i Å‚otrowskiej sprawy Od maÅ‚ych aż do wielkich wszyscy jawnie broniÄ…, Nizacz prawdy nie majÄ…c ani koÅ„ca patrzÄ…c, Do którego rzeczy przyjść za ich radÄ… muszÄ…. Nie rozumiejÄ… ludzie ani siÄ™ w tym czujÄ…, Jaki to wrzód szkodliwy w rzeczypospolitej Młódz wszeteczna: ci cnocie i wstydowi cenÄ™ Ustawili; przed tymi trudno czÅ‚owiekiem być Dobrym; ci domy niszczÄ…. ci paÅ„stwa ubożą, A rzekÄ™, że i gubiÄ… (Troja. poznasz potym!). A przykÅ‚adem zaÅ› swoim jako wielkÄ… liczbÄ™ Drugich przy sobie psujÄ…. Patrz. jakie orszaki Darmojadów za nimi, którzy ustawicznym Próżnowaniem a zbytkiem jako wieprze tyjÄ…. Z tego stada, mniemacie, że siÄ™ który przyda Do posÅ‚ugi ojczyzny? Jako ten we zbroi Wytrwa, któremu czasem i w jedwabiu cieżkn? Jako straż bÄ™dzie trzymaÅ‚, a on i w poÅ‚udnie Przesypiać siÄ™ nauczyÅ‚'? Jako stos wytrzymać Ma nieprzyjacielowi, który ustawicznym PijaÅ„stwem zdrowie straciÅ‚? Takimi siÄ™ czujÄ…c, A podobno nie czujÄ…c, na wojnÄ™ woÅ‚ajÄ… Boże, daj mi z takimi mężmi zawżdy czynić! MENELAUS Wieczne Å›wiatÅ‚o niebieskie i ty, pÅ‚odna zielni, I ty, morze szerokie, wy, wszyscy bogowie, I wysocy, i niscy, Å›wiadki mi dziÅ› bÄ…dzcie, Å»em rzeczy sprawiedliwej od Trojanów żądaÅ‚, Abych byÅ‚ krzywdy wielkiej i zelżenia swego NagrodÄ™ jakÄ… wziąć mógÅ‚; nicem nie otrzymaÅ‚, 17 Jeno Å›miech ludzki a żal serdeczny tym wiÄ™tszy. Na was tedy krzywdÄ™ swÄ… i żaÅ‚ość niezmiernÄ… KÅ‚adÄ™, możni bogowie; jeÅ›li sercem czystym TÄ™ proÅ›bÄ™ do was czyniÄ™, pomÅ›cicie zelżenia I mej krzywdy tak jasnej; dajcie mi na gardle Usieść Aleksandrowym i miecz krwiÄ… napoić CzÅ‚owieka bezecnego, ponieważ i on mej ZelżywoÅ›ci dawno syt i dziÅ› siÄ™ jÄ… karmi. CHORUS O biaÅ‚oskrzydÅ‚a morska pÅ‚awaczko, Wychowanico Idy wysokiej, Aodzi bukowa, któraÅ› gÅ‚adkiej Twarzy Pasterza Prijamczyka Mokrymi sÅ‚onych wód Å›cieżkami Do przezroczystych Eurotowych Brodów nosiÅ‚a! CoÅ› to zoÅ‚wicom za bratowÄ…. Córom szlachetnym Prijamowym, Cnej Poliksenie i Kasandrze Wieszczej, przyniosÅ‚a ? Za którÄ… oto w tropy prosto. Jako za zbiegÅ‚Ä… niewolnicÄ…. PrÄ™dka pogonia przybieżaÅ‚a. Toli on sÅ‚awny upominek Albo pamiÄ™tne, którym luby SÄ™dziemu wyrok ze wszech Wenus BogiÅ„ piÄ™kniejsza zapÅ‚aciÅ‚a, Kiedy na Idzie stokorodnej Åšmierci podlegÅ‚y nieÅ›miertelne Uznawca twarzy rozeznawaÅ‚? Swar byÅ‚ poczÄ…tkiem i niezgoda Twego małżeÅ„stwa, Prijamicze, Nie Å›miem zle tuszyć, nie Å›miem, ale Ledwe nie takiż koniec bÄ™dzie. Niechajże siÄ™ ja, można Cypri, Ninacz cudzego nie zapatrzam! Niech towarzysza życzliwego, 18 Jednemu Å‚ożu przy;jaciela Mam z Å‚aski twojej; inszy, wiÄ™cej ChcÄ…li, niech proszÄ…! Oczy Å‚akome siÅ‚a ludzi ZawiodÅ‚y, lecz kto w krygi żądzÄ… MógÅ‚ ująć, w dÅ‚ugim bezpieczeÅ„stwie Dni swych używie. PrzyjdÄ…, przyjdÄ… Niedawno czasy, że rozbójcÄ™ Rozbójca znidzie; ten mu sÅ‚odki Sen z oczu zetrze i bezpieczne Serce zatrwoży, kiedy trÄ…by Ogromne zagrzmiÄ…, a pod mury Nieprzyjacielskie stanÄ… szaÅ„ce. ANTENOR, PRIAMUS ANTENOR Iż moja wiara rada u ciebie, o wielki Królu, ważna nie byÅ‚a, żebyÅ› byÅ‚ HelenÄ™ Grekom wydać rozkazaÅ‚, a tÄ™ niewlÄ…tpliwÄ… Wielkiej wojny pochodniÄ… co naprÄ™cej zgasiÅ‚, Teraz, co potym idzie, w czas ciÄ™ upominam, AbyÅ› czuÅ‚ o potrzebie i o pewnej wojnie, Tak pewnej, jako miÄ™ tu clziÅ› przed soba widzisz. SÅ‚yszaÅ‚eÅ›, jako ciÄ™ dziÅ› posÅ‚owie żegna:i I nas wszytkich przy tobie. Pograniczni piszÄ… Starostowíe, że greckie wo,jska siÄ™ Å›ciÄ…gajÄ… Do Aulidy; w tym wÄ™tpić nie potrzeba, że ci Do nas pójdÄ…: inaczej ani by tu byli Posłów swych posyÅ‚ali, ani tak surowie O swÄ… krzywdÄ™ mówili. A tak nie mieszkajÄ…c, Póki brzegu morskiego ostatka nie stracim, Porty naprzód i zamki pograniczne spiżą I ludzmi dobrze opatrz; hoÅ‚dowanym księżętom. Rozkaż być pogotowiu; żoÅ‚nierzom przypowiedz SÅ‚użbÄ™; szpiegi rozeÅ›li; straż miej i na morzu, 19 I na ziemi, aby ciÄ™ Å‚acni niegotowym Grekowie nie zastali. To jest rada moja. PRIAMUS JakobyÅ› już na oko, dobry Antenorze, Nieprzyjaciela widziaÅ‚, tak siÄ™, widzÄ™, boisz. ANTENOR O królu, teraz siÄ™ bać lepiej, bo za takÄ… BojazniÄ… i opatrzność, i gotowość roÅ›cie. Wonczas już prózny rozmysÅ‚, bo już abo siÄ™ bić, Abo uciekać trzeba: trzeciego nic nie masz. PRIAMUS A ja, owszem, na dobrej pieczy wszytko mieć chcÄ™, Aby nam do tak nagÅ‚ych ucieczek nie przyszÅ‚o. ANTENOR Daj to Boże! A to zaÅ› co za biaÅ‚ogÅ‚owa Z wÅ‚osy roztarganymi i twarzy tak bladej? Drżą na niej wszytki czÅ‚onki, piersiami pracuje, Oczy wywraca, gÅ‚owÄ… krÄ™ci: to chce mówić, To zamilknie. PRIAMUS Moja to nieszczęśliwa córa, Kasandra; widzÄ™, że jÄ… duch Apollinowy ZwykÅ‚y nagarnÄ…Å‚, nie lża, jeno jej posÅ‚uchać. KASANDRA Po co miÄ™ prózno, srogi Apollo, trapisz. Który, wieszczego ducha dawszy, nie daÅ‚eÅ› Wagi w sÅ‚owiech, ale me wszytki proroctwa Na wiatr idÄ… nie rnÄ…jÄ…c u ludzi wiÄ™cej Wiary nad baÅ›ni prózne i sny znikome? Komu serce spÄ™tane albo pamiÄ™ci Zguba rnojej pomoże? Komu z ust moich 20 Duch nie mój pożyteczen i zmysÅ‚y wszytki. Ciężkim, nieznoÅ›nym goÅ›ciem opanowane? Prózno siÄ™, odejmujÄ™, gwaÅ‚t mi siÄ™ dzieje; Nie wÅ‚adne dalej sobÄ…, nie jestem swoja. Ale gdzieżem przez Boga? ÅšwiatÅ‚a nie widzÄ™, Noc mi jakaÅ› przed oczy nagÅ‚a upadÅ‚a. Owóż mamy dwie sÅ‚oÅ„cy, owóż dwie Troi. Owóż i Å‚ani morzem gÅ‚Ä™bokim pÅ‚ynie. Nieszczęśliwa to Å‚ani, zÅ‚ej wróżki Å‚ani, BroÅ„cie brzegów, pasterze, nie dopuszczajcie Tej niezdarzonej goÅ›cie nigdziej do ziemie! Nieszczęśliwa to ziemia i brzeg nieszczÄ™sny, Gdzie ta Å‚ani wypÅ‚ynie; nieszczÄ™sna knieja, Gdzie wnidzie i gdzie gÅ‚adki swój bok poÅ‚oży Wszytki stopy, wszytki jej Å‚ożyska muszÄ… KrwiÄ… opÅ‚ynąć; upadek, pożogÄ™, pustki Z sobÄ… niesie. O wdziÄ™czna ojczyzno moja, O mury, nieÅ›miertelnych rÄ™ku roboto! Jaki koniec was czeka? Ciebie, mój bracie, Stróżu ojczyzny, domu zacna podporo, WkoÅ‚o murów trojaÅ„skich tesalskie konie Włóczyć grożą, a twoje oziÄ™bÅ‚e ciaÅ‚o BÄ™dzieli chciaÅ‚ nieszczÄ™sny ociec pochować, Musi je u rozbójce zÅ‚otem kupować. NieprzepÅ‚acony duchu, z tobÄ… pospoÅ‚u I ojczyzna umarÅ‚a; jednaż mogiÅ‚a Oboje was przykryje. Lecz i ty, srogi Trupokupcze, niedawno i sam polężesz. StrzaÅ‚Ä… niemężnej rÄ™ki prÄ™dkÄ… obieżdżon. Cóż potym? KÅ‚oda leży, a ze pnia przedsiÄ™ Nowa rózga wyrosÅ‚a i nad nadziejÄ™ PrÄ™dko ku górze idzie. A to co za koÅ„ Tak wielki na poboju sam jeden stoi? Nie wódzcie go do stajniej, radzÄ™, nie wódzcie: Bije ten koÅ„ i kÄ…sze; spalcie go raczej, JeÅ›li sami od niego zgorzeć nie chcecie. Czujcie, stróże: noc idzie, noc podejzrzana. Wielki ogieÅ„ ma powstać, tak wielki ogieÅ„, 21 Å»e wszytko jako w biaÅ‚y dzieÅ„ widać bÄ™dzie, Ale nazajutrz zaÅ› nic widać nie bÄ™dzie. Wtenczas, ojcze, ani już bogom swym dufaj, Ani siÄ™ poÅ›wiÄ™conych oÅ‚tarzów Å‚apaj: Okrutnego lwa szczeniÄ™ za tobÄ… bieży. Które ciÄ™ paznoktami przejmie ostremi I krwiÄ… twojÄ… swe gardÅ‚o gÅ‚odne nasyci. Syny wszytki pobi,jÄ…, dziewki w niewolÄ… ZabiorÄ…; drugie g'woli trupom umarÅ‚ym Na ich grobiech bić bÄ™dÄ…. Matko, ty dziatek Swoich pÅ‚akać nie bÄ™dziesz, ale wyć bÄ™dziesz! CHORUS Rzućmy siÄ™ co naprÄ™cej, a na pokój gdzie Wyprowadzmy tÄ™ pannÄ™ upracowanÄ…! ANTENOR, PRIAMUS ANTENOR Te sÅ‚owa, królu, nie sÄ… ku wyrozumieniu Nazbyt trudne, a zgoÅ‚a tobie i ojczyznie Upad opowiadajÄ…; prze Boga ciÄ™ proszÄ™, Nie waż ich sobie lekce ani miej za baÅ›ni! PRIAMUS Jeszcze tego nieprawie ta przeciwna wiedma W miÄ™ wmówiÅ‚a, żebych siÄ™ miaÅ‚ bać; ale przedsiÄ™ PostraszyÅ‚a miÄ™ nieco, zwÅ‚aszcza że mi przyszedÅ‚ Sen na pamięć żony mej; bo gdy z tym zÅ‚ym synem, Aleksandrem, chodziÅ‚a, maÅ‚o przed zlężeniem ÅšniÅ‚o siÄ™ jej już na dniu, że miasto dzieciÄ™cia PochodniÄ… urodziÅ‚a. ANTENOR I jam też to, królu, Jeszcze natenczas wiedziaÅ‚ i pomniÄ™, jako to 22 Wieszczkowie wykÅ‚adali, że to dzieciÄ™ miaÅ‚o Upad ojczyznie przynieść; czego, widzÄ™, blisko. PRIAMUS Dobrze to pomnisz, ale i jam byÅ‚ rozkazaÅ‚ Grzechu tego nie żywić; dawno to na puszczy Wilcy mieli rozdrapać i koÅ›ci nieszczÄ™sne Po pustych górach roznieść. ANTENOR A lepiej byÅ‚o, nizli nam przeÅ„ wszytkim zginąć Co za wiÄ™znia to mamy? Ubiór to jest grecki. ROTMISTRZ, WIZIEC ROTMISTRZ Takci, panowie: wy tu radzicie, a w polu Grekowie nas wojujÄ…. Wczora o poÅ‚udniu Pięć galer ich przypadÅ‚o na trojaÅ„skie brzegi. Ludzi wprawdzie nie brali ani też palili, Ale cokolwiek byÅ‚o w polu bydÅ‚a, wziÄ™li. Jako nas tam niewielki natenczas byÅ‚ poczet, Kusiwszy siÄ™ kilkakUoć o nie, musielichmy Na ostatek dać pokój; kilka głów jest przedsiÄ™ Zabitych, ten sam jeden tylko poimany; Na probie to powiedziaÅ‚, że greckiego wojska TysiÄ…c galer na kotwiach pogotowiu stoi W Aulidzie, którzy tylko na posÅ‚y czekajÄ…, A ci jeÅ›li Heleny nazad nie przyniosÄ… (Jakoż widzÄ™, że bez niej tak na morze wsiedli). Wszytko siÄ™ wojsko tedyż ma ruszyć i prosto Ku Troi żagle podać. Wszak tak? WIZIEC Niepochybnie. 23 ROTMISTRZ Hetmanem Agamemnon? WIZIEC Ten, brat Menelaów. PRIAMUS Każ wiÄ™znia tego schować i opatrzyć dobrze! To wiÄ™c już, Antenorze, insza niż proroctwa Albo sny biaÅ‚ogÅ‚owskie; ale wszyscy przedsiÄ™ W jeden cel przed siÄ™ bijÄ…. Jutro co naraniej W radÄ™ wnidzmy, a stamtÄ…d już ani wychodzmy, Aż obronÄ™ uradzim. ANTENOR BaczÄ™, że jej trzeba, Acz mi to sÅ‚owa przykre i coÅ› nie bez wróżki; Na każdy rok nam każą radzić o obronie; Ba, radzmy też o wojnie, nie wszytko siÄ™ broÅ„my: Radzmy, jako kogo bić; lepiej niż go czekać! 24