Coleridge Dziewica Christabel (poemat romantyczny o wampirzycy Geraldine)


Opracowanie i bibliografia do opracowania Christabel Samuela Taylora Coleridge'a znajduje siÄ™
na stronie Biblioteka Wampira Blood Luna http://blood-luna.org
Christabel
Samuel Taylor Coleridge
TAUM. Stanisław Kryński
Część pierwsza
Środek nocy wskazuje już zegar zamkowy
I zbudziły koguta piejącego sowy:
Tu-hłyt! tu-huu!
I, słysz! jak kogut-piejak znowu
Piał gnuśnie, jak ze snu.
Sir Leoline, bogaty baron,
Ma bezzębną sukę starą;
Jej wycie, z budy pod skałą,
Zegarowi w odzew brzmiało:
Na każdy kwadrans - raz, i tuzin jeszcze,
Zawsze i stale, czy księżyc czy deszcze,
Nie nazbyt głośno, skowytów szesnaście:
Snadz widzi całun Jaśnie Pani właśnie.
Czy dojmujÄ…ca noc to, ciemna?
Noc dojmujÄ…ca, lecz nie ciemna.
Tam, w górze, cienka chmura siwa
Okrywa niebo, nie ukrywa.
A księżyc zda się, choć jest w pełni,
Mały i mętny w chmurek wełnie.
W tę noc się chłód we znaki daje:
Ostatni miesiÄ…c to przed majem,
A wiosna wolno tu nastaje.
Prześliczna Christabel, dziewica,
Tak ukochana przez rodzica,
Czemuż tak pózno idzie w gaje,
Od wrót zamkowych całe staje?
O narzeczonym wczoraj śniła,
Rycerzu, co mu jest tak miła;
Opracowanie i bibliografia do opracowania Christabel Samuela Taylora Coleridge'a znajduje siÄ™
na stronie Biblioteka Wampira Blood Luna http://blood-luna.org
Za pomyślność kochanka dalekiego wzniesie
Żarliwe modły o północy, w lesie.
Wykradła się, nie mówiąc słowa,
Westchnienia jej nie budzÄ… ech;
Z zieleni - tylko dąb zachował
Jemiołę, z rzadka, oraz mech.
Pod dębem tym ogromnym, w cieniu
Uklękła, modli się w milczeniu.
Skoczyła nagle panna chyżo -
O Christabel, prześliczna pani!
Coś zajęczało tuż, w pobliżu
Lecz co to jest - tajemne dla niej.
Wydaje się być z drugiej strony
Dębowej, wielkiej wszerz, korony.
Bezlistny las jest; chłodna noc;
Czy to tak wiatr posępnie jęczy?
Za słaba jest wietrzyka moc,
By zdmuchnąć choćby lok za uszy
Z policzków tej panienki wdzięcznej -
Od tego wiatru siÄ™ nie ruszy
Czerwony liść, ostatni zgoła,
Co pląsa, póki pląsać zdoła,
Co tak wysoko, lekko zawisł
Na gałązce najwyższej, co z niebem się bawi.
Cyt, serce, co jak dzwon wybija!
O Jezu, chroń ją, chroń, Maryja!
Złożywszy ręce pod narzutką,
Za dąb przekradła się cichutko.
Cóż widzi tam?
Urocza siedzi tam panienka:
Jedwabna, biała jej sukienka,
Co mrocznie przy księżycu lśni;
Biel szyi szatę białą ćmi;
Ramiona nagie szat nie niosÄ…,
Błękitnożyłkie stopy - boso;
Bezładnie błyszczą się klejnoty,
WplÄ…tane tu i tam w jej sploty.
Opracowanie i bibliografia do opracowania Christabel Samuela Taylora Coleridge'a znajduje siÄ™
na stronie Biblioteka Wampira Blood Luna http://blood-luna.org
Zda mi się, strach był patrzeć na to:
Na panią wraz z jej świetną szatą,
Z jej urodÄ… tak bogatÄ…!
"O, ratuj teraz mnie, Maryja!
Tak rzecze Christabel. - TyÅ› czyja?"
Odpowiedz godnÄ… da panienka,
Omdlałość znać w jej głosu dzwiękach:
"Niedoli mej się lituj - woła -
Znużona, ledwo mówić zdołam".
"Daj rękę, nic się nie bój, miła!
A jak i skądeś tu przybyła?"
Z omdleniem w słodkich głosu dzwiękach
Mówiła dalej tak panienka:
"Mój ojciec - starej szlachty syn,
A imiÄ™ moje - Geraldine;
Mnie wczoraj rano wojów pięciu
Schwytało - krzywda to dziewczęciu;
Zdławiwszy krzyki siłą, grozą,
ZwiÄ…zanÄ… mnie na siwku wiozÄ….
Wierzchowiec ten jak wiatr był rączy,
Ci zniknęli z tyłu - sfora gończych.
OstrogÄ… bodli konie w bieli,
I raz cień nocy-śmy minęli.
Niech Niebo mnie nie zbawi, biednej,
Jeżeli wiem, co to za jedni;
Bieg czasu nie docierał do mnie
(Leżałam chyba nieprzytomnie);
Aż jeden najroślejszy z piątki,
Z grzbietu wierzchowca mnie podzwignÄ…Å‚,
Gdy we mnie życia były szczątki.
Mruknęli tamci coś przez zęby,
A ten położył mnie pod dębem;
Poprzysiągł, że powrócą rychło;
Gdzie pojechali - nie wiem zgoła;
Słyszałam (ledwo co ucichło),
Jak gdyby dzwon zamkowy wołał.
Dajrękę - zakończyła. - Komuż
Mam ufać? Zbiec nieszczęsnej pomóż".
Opracowanie i bibliografia do opracowania Christabel Samuela Taylora Coleridge'a znajduje siÄ™
na stronie Biblioteka Wampira Blood Luna http://blood-luna.org
Dłoń Christabel wyciąga już, by
Pocieszyć piękną Geraldine:
"O, Pani, odda ci swe służby
Mój rodzic, imć pan Leoline;
Rad pośle mężne swe rycerstwo,
A z nim przyjaciół zastęp spory:
UczyniÄ… tarczÄ… tobie pierÅ› swÄ…,
OdwiozÄ… ciÄ™ na ojca dwory".
Wstała; do zamku wnet się zbliżą;
Iść chciały, ale nie szły chyżo.
Dziękuje gwiazdom panna skromna,
A miła mówi Christabel:
"Spoczywa w śnie już cały dom nasz,
We dworze - cisza mniszych cel;
Pan ojciec mój na zdrowiu słaby,
Nie dobrze w noc go budzić ciemną;
Ukradkiem przejdziem; błagam, aby
Waćpanna chciała być uprzejmą
Tej nocy dzielić łoże ze mną".
Minęły fosę, Christabel
Trafiła kluczem prosto w cel:
Otwarła wnet nim w drzwiczkach zamek,
A drzwiczki były w środku bramy;
Brama była okuta od wewnątrz i zewnątrz;
Ktoś wywiódł przez nią w szyku chorągiew bitewną.
Wtem dziewczę, z bólu snadz, omdlało;
A Christabel swą mocą całą
Uniósłszy z ziemi brzmię srogie,
Przeniosła je nad bramy progiem;
Tam panna wstała już na nowo
I poszła, jakby była zdrową.
Od niebezpieczeństw, trwogi bladej
Wolne, dziedziniec przeszły rade.
I woła Christabel pobożna
Do pani, która z nią tam poszła:
"Maryję chwalić nam wypada,
Opracowanie i bibliografia do opracowania Christabel Samuela Taylora Coleridge'a znajduje siÄ™
na stronie Biblioteka Wampira Blood Luna http://blood-luna.org
Co cię z niedoli wybawiła!"
A Geraldine: "O, biada! biada!
Nie mogę mówić, uszła siła".
Od niebezpieczeństw, trwogi bladej
Wolne, dziedziniec przeszły rade.
Przed budÄ… starÄ… suka mocno
Spała, w poświatę zimną, nocną.
I we śnie się nie zbudziła starczym,
A przecież gniewnie jęczy, warczy!
I cóż tę biedną sukę nęka?
Nie wyła dotąd nigdy ani
Skomlała w obecności pani.
Przyczyna może w pódzki jękach
Bo cóż tę biedną sukę nęka?
W świetlicy echo się rozlega,
Choćbyś najlżej tam szedł, przebiegał!
Zaklęsły węgle, węgle gasły,
W popiołów bieli leżąc własnych;
Lecz przy jej przejściu - jak pochodnia
Trysł jęzor światła, wybuch ognia;
Ujrzało dziewczę oczy paniej,
W tym blasku patrzy tylko na nie,
I guz, co zdobi ojca pawęż
We wnęce muru dość ciemnawej.
"O - rzecze Christabel - krocz cicho:
Mój ojciec zwykle sypia licho".
I Christabel już idzie boso,
A wiatr się przysłuchuje głosom;
Po schodach kroki ich siÄ™ niosÄ…,
To w świetle mdłym, to znowu w mroku,
Mijają już Barona pokój,
Nie budzÄ…c ech, wstrzymujÄ…c dech!
Już są przed jej komnaty progiem;
U Geraldine już depcze stopą
Trzciny, co kryją tam podłogę.
Mdły sieje księżyc blask na dworze,
A tu ni promyk wejść nie może.
Opracowanie i bibliografia do opracowania Christabel Samuela Taylora Coleridge'a znajduje siÄ™
na stronie Biblioteka Wampira Blood Luna http://blood-luna.org
Lecz i bez światła obraz wierny
MajÄ… w komnacie rzezb misternych:
Dziwaczne, wdzięczne te postacie
W swym mózgu rzezbiarz wszystkie zebrał -
W sam raz w panieńskiej tej komnacie;
A lampę łańcuch skuł ze srebra
Do stóp anioła w majestacie.
Coś płomień lampy srebrnej dławi;
Lecz Christabel go wnet oprawi.
Już oprawiła, objaśniła,
Rozkołysała w takt wahadła;
Tu z Geraldine już uszła siła:
Zemdlona na podłogę padła.
"Znużona panno, Geraldine,
O, proszę, pij ten kordiał z win!
To wino, w którym moc jest rzadka,
Rozbiła z dzikich kwiatów matka".
"Czy litość matkę twą by wstrzęsła?
Wszak na mnie przemoc zła natarła!"
Christabel na to: "Ja nieszczęsna!
Gdy przyszłam na świat, ona zmarła.
Mówił mi siwy mnich-braciszek:
Przed śmiercią matka rzekła samą,
Że nasz zamkowy dzwon usłyszy
W południe, w dzień gdy wyjdę za mąż.
Bodajś tu była, matko miła!"
A Geraldine: "Bodajby była!"
Lecz wnet zmienionym głosem, rzecze:
"Precz, błędna matko! Schnij i zgiń!
Ja sprawię, że twój duch uciecze!"
Cóż nęka biedną Geraldine?
Przecz oko w przestwór się rozwarło?
Czyż bezcielesną widzi zmarłą?
I czemuż głosem głuchym woła:
"Niewiasto, precz! to pora moja -
Zastąpić Stróża chcesz, Anioła -
Niewiasto, precz! To moje zgoła".
Opracowanie i bibliografia do opracowania Christabel Samuela Taylora Coleridge'a znajduje siÄ™
na stronie Biblioteka Wampira Blood Luna http://blood-luna.org
A Christabel, ukląkłszy, wzniosła
Błękitne oczy swe jak gwiazdy,
I rzekła: "Biada! duch twój osłabł;
To skutek tej upiornej jazdy!"
Ta z czoła zimny pot ociera
I szepcze: "To już przeszło teraz!"
Próbuje z dzikich kwiatów wina;
Lśnią jasno śliczne, wielkie oczy,
I wnet z podłogi już dziewczyna
Na równe nogi nagle skoczy.
Tak piękna - miło patrzeć na nią:
Z dalekich krain, rzekłbyś, panią.
I tak ta świetna rzecze pani:
"Ci wszyscy, co mieszkajÄ… w niebie,
Miłują ciebie, świątobliwa!
Ty ich miłujesz; przez wzgląd na nich
Za dobro, które na mnie spływa,
Jak będę mogła, chcę dla ciebie
Okazać wdzięczność, urodziwa!
Lecz już się rozdziej; modły boże
Trza zmówić mi, nim legnę w łoże".
Więc Christabel: "Niech tak się stanie!"
I wykonała rozkaz paniej:
Z członeczków ślicznych zdjęła odzież
I legła w całej swej urodzie.
Lecz takie chodzi jej po głowie
I złych, i dobrych myśli mrowie,
Że zwarłszy oczy, spać nie może;
Więc na pół wstaje, i na łoże
Aokciem siÄ™ wspiera; wzrok dziewczyny
Zwraca siÄ™ w stronÄ™ Geraldiny.
A ta się skłania przed płomieniem
I okiem z wolna toczy jeszcze;
A potem głośno wciąga tchnienie,
Jak gdyby ją przeszyły dreszcze;
Opracowanie i bibliografia do opracowania Christabel Samuela Taylora Coleridge'a znajduje siÄ™
na stronie Biblioteka Wampira Blood Luna http://blood-luna.org
Pas odwiązała pod piersiami;
Jedwabna szata oraz stanik
Do nóg jej spadły: oto widać
Jej łono całe i pół boku.
Nie mówić - śnić by o tym trzeba!
Osłońcie Christabel, o Nieba!
A Geraldine nie mówi, nie drgnie;
Twarz pełna grozy niepowszedniej!
Zda się, że z wewnątrz się wytęża,
By nieporadnie dzwignąć ciężar,
Na dziewczę zerka, czas zmitręża;
I nagle, jak wyzwana, dyszy,
W pogardzie skupia siÄ™ i w pysze,
I przy dziewicy legnie w ciszy! -
I bierze dziewczę już w ramiona,
O biada, biada!
I cichym głosem, przygnębiona,
Jej tak powiada:
"Dotknięciem tego łona działa tajny urok,
Co włada mową twoją, o rycerska córo!
Wiesz dziś i jutro wiedzieć będziesz o tym
Piętnie mej hańby, pieczęci zgryzoty;
Lecz próżno bój toczysz,
Bo rzecz ci jedynÄ…
Wyjawić się godzi:
Że w lesie pomroczy
Jęk cichy popłynął,
I znalazłaś panienkę, nadobną nad podziw;
I przywiodłaś do domu, z miłością, współczuciem,
Chcąc ją chronić, by wiew jej wilgotny nie szkodził".
Zakończenie Części pierwszej
Widok był śliczny nie do wiary,
Jak panna Christabel - bez miary
Modliła się pod dębem starym.
Wśród cieni zębatych
Konarów w mchu grubych
W księżycu klęczała,
Opracowanie i bibliografia do opracowania Christabel Samuela Taylora Coleridge'a znajduje siÄ™
na stronie Biblioteka Wampira Blood Luna http://blood-luna.org
By złożyć swe śluby;
Jej splecione, wąskie dłonie
Czasem wznoszÄ… siÄ™ na Å‚onie;
Jej oblicze piękne, blade
Przyjmie szczęście lub zagładę;
Oczy jej, za mgłą niebieskie,
Lada chwila zroniÄ… Å‚ezkÄ™.
Z otwartym okiem (żal mi srodze!)
Uśpiona, straszne sny śni w trwodze,
Śni w trwodze, a wszak, jako żywo,
Nic nie śni ponad rzecz prawdziwą -
Zgryzoto! wstydzie! Taż to pani,
Co tam klęczała pod dębami?
A oto mÄ…k sprawczyni - ona
DziewicÄ™ trzyma wszak w ramionach,
W łagodnym, cichym śnie się kuli,
Jak matka, która dziecko tuli.
Już gwiazda wzeszła, gwiazda zmierzchła,
Od czasu, jak w ramiona twoje
Ta piękność, jak w więzienie, weszła.
O, Geraldine! to chwile twoje -
Co chcesz, to czynisz! Nad jeziorem
Ptak nocny milczał był wieczorem;
Lecz teraz znów się słyszeć dał
Radosny wrzask ich z wież i skał:
Tu-huuu! brzmi z lasu, z łysej góry!
I patrzcie! panna Christabel
Otrząsa już się z urzeczenia:
Odpręża w ciele, w twarzy zmienia,
Smutnieje, mięknie; oczy chroni
Powieką gładką; i łzy roni -
Od łez tych rzęs się błyszczy gęstwa!
I wciąż w tym czasie uśmiechać zda się,
Tak jak na nagły blask - maleństwa!
Z uśmiechem płacze równocześnie,
Jak młodociana pustelnica,
Gdy pięknem swym głąb puszcz zachwyca,
Gdy się, wciąż modląc, modli we śnie.
Opracowanie i bibliografia do opracowania Christabel Samuela Taylora Coleridge'a znajduje siÄ™
na stronie Biblioteka Wampira Blood Luna http://blood-luna.org
Jeżeli drgnie zaś niespokojnie,
To może tylko krew tak hojnie
W jej stopach tętni, z taką siłą?
Z pewnością widzi, śniąc, rzecz miłą.
Cóż, jeśli jest to Strój jej, Anioł?
Cóż, jeśli widzi matkę-panią?
Lecz to wie, w szczęściu czy w niedoli:
Pomogą Święci - wołaj do nich:
Dla wszystkich wszak się niebo kłoni!
Część druga
"Każdy dzwon jutrzni, Baron twierdzi,
Nas zwraca wstecz, do świata śmierci".
Te słowa przeszły mu przez gardło,
Gdy, wstawszy, zastał żonę zmarłą:
Pki żyw, będzie te wyrazy
Powtarzał rankiem wiele razy!
Stąd zwyczaj, prawo weszły w życie:
Zakrystian zawsze, co o świcie
Za powróz dzwon pociąga srogi,
Różaniec mówić ma przed Bogiem
Między dzwonami - głos przestrogi,
Co się każdemu w ucho wbił,
Od Bratha Head po Wyndermere.
Rzekł Bracy, bard: "A niech tam dzwoni!
I niech zaspany stróż parafii
Tak wolno liczy, jak potrafi!
I tak jest dzwonów szereg długi,
By między jednym brzmieć a drugim".
I w Wiedzmiej Jamie, i na Langdale,
W Wąwozie-Lochu, gdzie iść nie trza,
Kościelnych trzech się duchy wprzęgły:
Kamiennym sznurem dzwon z powietrza
Rwą, nutę śmierci grzmiąc, by dać ją
Kolejno żywym swoim braciom;
A często, dzwonem obrażony,
Gdy sygnał raz! dwa! trzy! skończony,
Opracowanie i bibliografia do opracowania Christabel Samuela Taylora Coleridge'a znajduje siÄ™
na stronie Biblioteka Wampira Blood Luna http://blood-luna.org
Czart śmieje się z żałości tej,
GrzmiÄ…c w skoczne dzwony w Borrowdale.
W powietrzu cisza! Przez mgły, chmury
Wesoły dzwon dolata z góry;
I Geraldine się już nie trwoży:
Opuszcza, lekko wstawszy, łoże;
Bieleje jej jedwabna szata;
W warkocze śliczne włos zaplata;
Nie wątpiąc o zaklęciu wiele,
Przebudza pannÄ™ ChristabelÄ™.
"Śpi jeszcze miła Christabela?
Ufam, żeś dobrze wypoczęła".
A Christabel spogląda wokół:
Tęż samą widzi przy swym boku,
Co tam wieczorem legła, dziewę
Którą podniosła tam, pod drzewem!
Owszem, piękniejszą, bardziej śmigłą!
Do woli pewno się napiła
Snu, skąd nam płynie błogość miła!
A gdy mówiła - twarz jej wygląd
Głosiły wdzięczność niedościgłą,
Aż zdało się, że spięty stanik
Rozpiera pierÅ› wezbrana pani.
"Zgrzeszyłam, rzekła ta nieboga;
Gdy dobrze pójdzie - chwalić Boga!"
I dziewczę z cicha, chociaż miło,
Tę śmigłą panią pozdrowiło;
A w głowie miało zamęt, dziwy,
Jakie zostawia sen zbyt żywy.
Więc szybko wstała, szybko już się
Ubrała, po czym, modły wzniósłszy,
By Ten, co w mękach krzyża konał,
Zmył grzechy, których nie wie ona,
Powiodła piękną Geraldine,
Gdzie rodzic był, Sir Leoline.
Pani, wiedziona przez dziewicÄ™,
Już z nią wraz kroczy przez świetlicę,
Opracowanie i bibliografia do opracowania Christabel Samuela Taylora Coleridge'a znajduje siÄ™
na stronie Biblioteka Wampira Blood Luna http://blood-luna.org
Gdzie paziów ciżba jest ogromna,
Wprost do audiencjonalnych komnat.
Wstał Baron, a gdy brał w ramiona
Córuchnę, tuląc ją do łona,
Wzbudziła zachwyt w jego oczach
Imć panna Geraldine urocza,
I takie dał jej powitanie,
Jakie przystoi świetnej paniej!
Lecz gdy usłyszał pani dzieje,
Gdy rzekła, jak się zwie jej ojciec,
Przecz tak Sir Leoline blednieje,
Wciąż szepcząc imię ojca jej:
"Lord Roland de Vaux, pan z Tryermaine"?
Aączyły ich przyjazni więzy,
Lecz prawdę umie struć zły język;
A stałość mieszka wszak - w niebiesiech;
Młódz - próżna; życie - pełne cierni;
A szał-to, jakby człek się zbiesił,
Gdy porwie gniew na druhów wiernych.
Sir Leoline, jeżeli zgadłem,
Tak właśnie skłócił się z Rolandem;
Z nich każdy wzgardy rzekł najkrwawszej
SÅ‚owa do najmilszego brata:
Rozstali siÄ™ - i to na zawsze
Dla obu niezwrócona strata!
Nic serc im pustych nie ocala -
Zostały blizny - stali z dala,
Jak dwie, rozdarte morzem, skały:
DziÅ› wody dzielÄ… je w zalewie;
Lecz upał, piorun, ni mróz biały
Nie zatrze śladów, jestem pewien,
Świadczących, jak bywało drzewiej.
Sir Leoline więc stał przed młódką,
Wpatrzony w twarz jej, chwilę krótką;
I pan na Tryermaine, ów młody,
W sercu mu zjawił się, jak wprzody.
Zapomniał Baron, że jest stary,
Opracowanie i bibliografia do opracowania Christabel Samuela Taylora Coleridge'a znajduje siÄ™
na stronie Biblioteka Wampira Blood Luna http://blood-luna.org
Buchnęły w sercu wściekłe żary;
Na rany w Jezusowym boku
Przysiągł, że gońcom każe wokół
Głosić, z trąb graniem, najsolenniej:
"Ci, co siÄ™ z paniÄ… tak obeszli,
Jak plamy hańby są nikczemni!
A jeśli śmią zaprzeczyć, jeśli...
Mój herold im naznaczy tydzień:
Niech każdy z podłych zdrajców idzie
Na turniej - oręż mój wywlecze
Te dusze gadów, by pozbawić
Żywota ciała ich człowiecze!"
Rzekł: oko pełne ma błyskawic!
Bo tę pannę porwano gwałtem; a on przecie
Poznał w tej pięknej pannie przyjaciela dziecię!
A teraz Å‚zy ma na obliczu,
I tkliwie objÄ…Å‚, wziÄ…Å‚ w ramiona
Panienkę, Geraldine prześliczną,
Co tym uściskiem ucieszona.
Gdy Christabel to widzÄ… oczy,
Widzenie śle jej duch proroczy,
Widzenie trwogi, ból tknie ciała!
Kurczy się z dreszczem - znów ujrzała -
(Ach, biada mi! O czyż przystoi
Ten widok, dziewczÄ™, oczom twoim?)
"Znów widzę stare łono przy mnie,
Znów czuję tuż to łono zimne".
O, dziewczÄ™, dech wciÄ…gajÄ…c - syczysz;
Odwrócił się, jak wściekły, rycerz,
I ujrzał tylko własną córę
Z oczami, jak przy modłach, w górę.
Dotknięcie to, ten widok - minął;
A w jego miejsce obraz drogi,
Który pociechą był niebogi,
Kiedy leżała z tą dziewczyną,
W jej piersi nieco zachwyt błogi,
A na jej usta i wejrzenie
Opracowanie i bibliografia do opracowania Christabel Samuela Taylora Coleridge'a znajduje siÄ™
na stronie Biblioteka Wampira Blood Luna http://blood-luna.org
Jak blask padł uśmiech!
Ze zdumieniem -
"Cóż nęka ukochane dziecię?"
Rzekł Baron. Córka jego przecie
Odparła: "Wszystko dobrze będzie!"
I wierę, rzec nie mogła więcej:
Tak mocne było to zaklęcie.
A wszak kto ujrzał Geraldinę,
Za boskÄ… wziÄ…Å‚by jÄ… dziewczynÄ™:
Ze smętkiem taki wdzięk w niej razem,
Jakby strwożona, że obrazy
Doznała Christabel tak miła!
Tak kornie, cicho poprosiła,
By do dom ją odesłać zaraz,
Na zamek ojca jej.
"Nie, wara!
Nie, Leoline rzekł, na mą duszę!
Hej! Bracy, tobie zlecić muszę!
Idz, grając dzwięcznie - niech świat słyszy,
Rumaki dwa wez z rzędem pysznym,
Wez najmilszego sobie z młodzi,
By pojął pieśń i harfę niósł ci,
I w uroczysty strój się odziej;
Przez góry cwałem masz się puścić,
By się włóczędzy, co lud srodze
Nękają, nie wstrzymali w drodze.
A kiedy Irthing przebrniesz w bród,
Wesoły bardzie, popuść uzdki
Na Knorren Moor, przez Halegarth Wood,
A dotrzesz wnet do zamku wrót,
Co stoi trwożąc szkockie pustki.
Hej, Bracy! hej, Bracy! wszak rączy twój koń;
Tam wjedz do świetlicy i w struny swe dzwoń:
Niech głośniej nad tętent im zagra twa dłoń,
Rolanda głośno, głośno wzywaj:
«Twa córa - w Langdale, zdrowa, żywa!
Zdrowa i wolna jest córa twa miła;
Przeze mnie ukłon Leoline przesyła.
Opracowanie i bibliografia do opracowania Christabel Samuela Taylora Coleridge'a znajduje siÄ™
na stronie Biblioteka Wampira Blood Luna http://blood-luna.org
Prosi, bez zwłoki byś zawitał,
A z tobą cała liczna świta,
Wziąć do dom córę, z wdzięków znaną;
A on po drodze ciÄ™ powita,
Z nim cała jego liczna świta,
Biała zgonionych koni pianą;
I powiem - jak mi miły honor! -
Żem gorzko przeklął chwilę oną,
Gdym wyrzekł słowa wzgardy złej
Do imć Rolanda z Tryermaine! -
- Bo odkąd rzekłem, złą godziną,
Niejeden lata blask przeminÄ…Å‚,
A jam nie znalazł druha, hej!
Jak Roland de Vaux, pan z Tryermaine."
Objęła panna mu kolana,
Podniosła twarz, we łzach ma oczy;
A Bracy odrzekł drżącym głosem,
Składając ukłon wszem uroczy:
"O, panie, harfa nie wypowie
Słodyczy, jaka jest w twym słowie;
Lecz jeśli łaski śmiem upraszać,
Nie dziś niech będzie podróż nasza;
Bo sen tak dziwny mnie przestrasza
Że ślubowałem grą rozgłośną
Oczyścić las z nieczystej siły;
Przestrogi mi się objawiły!
Widziałem, jak gołąbka płocha,
Ptaszyna miła, którą kochasz
I córy dajesz jej nazwanie -
Widziałem tęże samą, panie,
Jak siÄ™ trzepocze, sama, w lesie,
Wśród ziół zielonych jęk się niesie;
A widząc to i słysząc, ninie
Pomyślę: co też jest ptaszynie?
Bom dostrzec nie mógł nic dokoła,
Jeno darń i pod starym drzewem zieleń zioła.
I zdało mi się, żem szedł we śnie,
By się dowiedzieć, co mam począć,
Opracowanie i bibliografia do opracowania Christabel Samuela Taylora Coleridge'a znajduje siÄ™
na stronie Biblioteka Wampira Blood Luna http://blood-luna.org
I czemu wdzięczny ptak boleśnie
Na darń legł skrzydłem wciąż trzepocząc.
Nie mogłem, idąc, dojrzeć znikąd
Przyczyny żałosnego krzyku;
Alem siÄ™, przez wzglÄ…d dla panienki,
Schylił, by ptaszkę wziąć do ręki;
Aż oto wąż zieloniuteńki
Wił jej się wkoło skrzydeł, szyi.
Zielony na kształt ziół, gdzie leżał,
Ku główce ptaszki łbem w dół zmierza;
Z gołąbką wraz się wznosi, wije,
Wraz z niÄ… miarowo wzdyma szyjÄ™!
Zbudziłem się: północna pora,
I zegar bił na wieży dwora;
Lecz choć zbudzenie senność ściera,
Ten sen się wciąż na nowo lęże -
I, zda się, oczy mi pożera!
Stąd ślubowałem, że w dzień tenże
Z donośnym brzmieniem, świętym pieniem,
Obejdę cały las bezlistny,
By tam nie został duch nieczysty".
Tak Bracy rzekł; lecz pan pół ucha
Nadstawiał i z uśmiechem słuchał.
Do panny zwrócił się z ukłonem,
Z zachwytem i miłością w oczach,
I rzekł wykwintnym tonem:
"Rolanda ptaszko ty urocza,
Mocniejsza ręka niż piosenka:
Twój rodzic ze mną węża zdepcze!"
I w czoło pocałował dziewczę,
A Geraldine, jak trzeba skromnej,
SpuszczajÄ…c oczy swe ogromne,
Dwornie, gdy ogniem płoną lica,
Odwraca odeń się dziewica;
Zebrała miękko tren sukienki,
Aż zwisł przez przegub prawej ręki;
Złożyła też na krzyż ramiona,
Na piersi głowa jej schylona;
Spojrzała w Christabel z ukosa -
Opracowanie i bibliografia do opracowania Christabel Samuela Taylora Coleridge'a znajduje siÄ™
na stronie Biblioteka Wampira Blood Luna http://blood-luna.org
O Jezu! strzeżcie jej, Niebiosa!
Wężowe oczko się wytęża:
Oczy się kurczą, w głąb czaszki jej wnijdą,
Skurczone oba w oczy węża;
Ze złością, aby bardziej jeszcze z trwóg ohydą
Na Christabel z ukosa patrzy! -
I w mgnieniu oka znikł ten widok!
Lecz Christabel, jak w szał popadłszy,
Jakby grunt drżał, tak się potyka;
Dreszcz głośny przeszył ją, aż syka;
A tamta oczu jej umyka -
Dręczonej obraz to istoty;
Zdziwienia pełna i zgryzoty
Po Leolinie błędnie toczy
Swe wielkie, jasne, boskie oczy.
O biada! na manowce idÄ…
Dziewicy myśli - wciąż ten widok!
Podstępu nie ma w tej dziewoi;
Sam nie wiem, jak się w mózg jej wkradły
Te oczy - wzrokiem ich siÄ™ poi,
Wężowych oczu tych zapadłych,
Aż obrazowi się poddały
Jej wszystkie rysy, umysł cały;
Aż naśladować biernie poczną
Nienawiść tę zdradliwą, mroczną!
I stała tak, zgłuszona ciosem,
Patrzyła sama też ukosem;
Współczucia tamta od niej żąda -
Ta w oczach ojca cierpi męki -
Jeżeli może tak spoglądać
Niewinnych oczu jasny błękit!
A gdy omamu przeszła siłą,
Dziewica w duchu się modliła;
Przed ojcem klękła, co tam stoi:
"BÅ‚agam na duszÄ™ matki mojej,
Byś tu nie ścierpiał tej kobiety!"
Nie mogła więcej rzec, niestety:
Opracowanie i bibliografia do opracowania Christabel Samuela Taylora Coleridge'a znajduje siÄ™
na stronie Biblioteka Wampira Blood Luna http://blood-luna.org
Wyjawić tajemnicy, którą
Znała - tak mocny był ten urok.
Przez bladość, zamęt na twych licach,
Rycerzu? DzieciÄ™ twe, dziewica -
U nóg twych: twoja radość, duma,
Niewinna - wszystkim wzrok zachwyca:
Pamiętaj, kto to za nią umarł!
O, przez męczarnie matki miłej,
Niech ie zna myśli złych rodzica!
Za ciebie, za nią, ktoś bez siły
Żarliwie modlił się, nim umarł:
By dziecko to, za które umarł,
To była pana męża duma!
To w mękach ulgą było przecie,
Mości Baronie!
A skrzywdzić chcesz jedyne dziecię,
Jakie masz po niej?
Jeżeli rozum i odwaga
Barona - przystęp da tym myślom,
To z nich się wściekłość jeszcze wzmaga
I one zamęt w mózg mu wyślą.
Więc pęka serce z bólu, złości,
Drżą lica, oko gromy miecie:
Zhańbiony czuje się w starości,
Zhańbiony przez jedyne dziecię:
Bo wszak gościnność jego cała
Wobec skrzywdzonej córki druha
Przez żeńską zazdrość wniwecz miała
Pójść, prysnąć jak rzecz jakaś krucha.
Surowo oczy się toczyły
Po bardzie, po minstrelu miłym,
I rzecze tonem dumy skłutej:
"Dlaczego Bracy, zwłóczysz tutaj?
Kazałem precz!" Usłuchał bard go.
Odwrócił się do córki wartko
Sędziwy rycerz Leoline,
Precz wiodÄ…c pannÄ™ Geraldine!
Opracowanie i bibliografia do opracowania Christabel Samuela Taylora Coleridge'a znajduje siÄ™
na stronie Biblioteka Wampira Blood Luna http://blood-luna.org
Zakończenie Części drugiej
Maleńki dzieciak, elfik giętki,
Śpiewając, pląsa w susach prędkich,
Rumiany malec - sprytna sztuka,
Co zawsze znajdzie, choć nie szuka,
A widok jego - tak uroczy,
Że blask przepełnia ojca oczy;
A rozkosz tak mu serce dusi
Nadmiarem swym, że w końcu musi
Miłości nadmiar kłaść gorącej
W słowa, co gorzkie są - niechcący.
Myśli, co do się nie przypadną,
Tak spiąć - być może rzeczą ładną;
Drwić, mrucząc, z bezskutecznych czarów
I pieścić nieszkodliwy narów.
Być może, ładnie jest i czule,
Przy wściekłych słowach gdy czujecie
Miłości i radości bóle.
A cóż, jeżeli w grzesznym świecie
(Zgryzota płynie, wstyd, z tej prawdy!)
Ten zawrót, który w sercu, w głowie
Przez ból i wściekłość czuje człowiek,
Przemawia tak, jak przywykł zawdy.


Wyszukiwarka