Rozmowa czternasta:
WIARA BEZINTERESOWNA
J.T.: Bóg wychodzi naprzeciw człowiekowi . Ten tytuł jednego z rozdziałów Katechizmu ma być propozycją Kościoła na trzecie tysiąclecie. Mówiliśmy, Jacku, o Bogu, który jest miłością...
J.ś.: ... który stwarza nadzieję...
J.T.: ... i który buduje w człowieku dziecięctwo BoŜe. Mówiliśmy teŜ o grzechu w perspektywie chrześcijańskiej. Zarysowały się jakieś ogromne perspektywy i zarazem napięcia, w obliczu których stanął człowiek. Z jednej strony bogobójstwo. Z drugiej dwunoŜne stworzenie biedne, ślepe, chrome, a przed nim nagle wielkie perspektywy....
J.ś.: Mówiliśmy o napięciu między wielką perspektywą, którą objawienie wnosi jako szansę dla ludzkiego Ŝycia, a obrazem świata takŜe świata chrześcijańskiego który mimo wszystko jest jednak dość ponury jak to wynika z naszych wcześniejszych rozmów.
J.T.: Na to napięcie między wielką ideą i godnością dziecka BoŜego a swoją własną słabością człowiek nie reaguje buntem, ale po prostu doświadczeniem skromności. Pyta: czego wy ode mnie chcecie? Mówi: pozwólcie mi Ŝyć normalnie, przeŜyć swoje Ŝycie w ludzkich radościach i smutkach. Kto wie, czy współczesny laicyzm nie na tym właśnie polega, Ŝe człowiek dopomina się tego, by być po prostu człowiekiem.
J.ś.: Bo nie jesteśmy w stanie dźwignąć się ponad własne słabości? Z tych naszych rozmów, które ostatnio prowadziliśmy, wynika dość pesymistyczna teza, Ŝe jednak objawienie nie zdołało naprawić błędu stworzenia. Czy tak?
J.T.: MoŜe i tak... Ale teŜ nie miało naprawić błędów upadku od razu. To jest perspektywa na przyszłość. A dziś wyłania się pytanie, czy to wystarczy na trzecie tysiąclecie.
J.ś.: Czy ten nowy katechizm udźwignie cięŜar wyzwań?
J.T.: Właśnie! Stoi przed nami dramatyczne pytanie, czy chrześcijaństwo kończy się wraz z upływem tych dwóch tysięcy lat, czy teŜ moŜe na dobre się nie zaczęło?
J.ś.: Czy się wypełniło, czy się nie sprawdziło?
J.T.: Czy wyczerpało juŜ swoje moŜliwości? Weź ksiąŜki tej wielkiej biblioteki.
To jest dorobek tych dwu tysiącleci. Ta choćby księga: Augustini barbarose de oficio et potestate episcopi. Pars tertia (O urzędzie i władzy biskupów. Część trzecia). Czyli są jeszcze dwie podobne! Czy to jest jakiś komentarz do Ewangelii? Czy to się ma czytać jako zapowiedź schyłku, czy jako zapowiedź
jutra? Dla mnie istotne jest dzisiaj pytanie: czy chrześcijaństwo juŜ było, czy dopiero przyjdzie?
J.ś.: Inaczej mówiąc: pytasz, czy czas historyczny, który minął od narodzenia Jezusa Chrystusa, te dwa tysiące lat, to jest mgnienie tylko w tym eksperymencie, czy teŜ jest to czas próby, która się nie powiodła?
J.T.: Jan Paweł II proponuje nam rachunek sumienia ze wszystkich dzieł Kościoła, z tych dwu tysiącleci. I nie jest wykluczone, Ŝe rachunek nie wypadnie dobrze.
Wtedy się okaŜe, Ŝe wszystkie te nurty, spory, walki w chrześcijaństwie były jedynie próbami bezdroŜy. Jeśli będziemy się uczyli na własnej historii, będziemy mogli powiedzieć: bezdroŜa się wyczerpały, teraz pozostaje tylko prosta droga.
J.ś.: Ale moŜliwe jest teŜ takie rozumienie tej sytuacji, Ŝe Dobra Nowina jest wprawdzie bardzo dobra i niesie wielkie wartości, ale te wartości do ludzi po prostu nie pasują, jakoś się nie przyjmują na gruncie ludzkiego sumienia. JeŜeli tak, to moŜe trzeba czekać jeszcze lepszej nowiny?
Strona 1
J.T.: W Ewangelii jest piękne porównanie do siewu i ziarna, które pada na Ŝyzną glebę, na kamienie, na całkiem suchą ziemię...
J.ś.: To moŜe ziarno Dobrej Nowiny padło na jakąś całkiem nieurodzajną skałę?
J.T.: Pytasz, czy jest jakaś inna gleba niŜ skała?
J.ś.: A moŜe jakieś inne ziarno trzeba na tę ziemię rzucać? Masz te wątpliwości?
J.T.: Wyraźnie to czuję! I mając wraŜliwość na te właśnie sprawy, staram się od tej strony czytać filozofów. Bo głosy filozofów są jak termometr w ludzkim organizmie. Zazwyczaj przez filozofię najlepiej wyraŜa się gorączka tego świata.
J.ś.: I Ty, filozof, w dzisiejszej filozofii znajdujesz budującą odpowiedź?
J.T.: Wiesz, osiemnasty i dziewiętnasty wiek to była epoka protestu przeciwko chrześcijaństwu. Ten protest jakby kulminował w filozofii Nietzschego zwłaszcza w tekście Antychryst. Zrodziła się propozycja wielkiego sporu z chrześcijaństwem. MoŜna powiedzieć, Ŝe w tym wielkim sporze tworzy się wielki człowiek. Bo jak spór jest wielki, to i człowiek jest wielki. Natomiast w wieku dwudziestym takiego sporu juŜ nie ma. Nad wiekiem dwudziestym dominuje metafora, która pochodzi od Heideggera. Sam Heidegger był synem kościelnego. Kościelny, jak wiadomo, ma obowiązek bicia w kościelne dzwony: rano, w południe, wieczorem.
I Heidegger mówi, Ŝe w dzisiejszym świecie dzwony dalej biją, ale nikt ich juŜ
nie rozumie. Nie dlatego, Ŝebyśmy nie lubili dzwonów albo Ŝebyśmy nie lubili kościołów, ale dlatego, Ŝe nie chcemy się juŜ wplątywać w te wielkie napięcia i wielkie perspektywy: Jestem mały urzęd- nik w wielkim biurze świata, a ty byś chciał, Ŝebym ja latał?
J.ś.: A moŜe właśnie taka jest prawda o nas i o naszym świecie, Ŝe kiedy w ludzki świat wszczepiamy wielki, potęŜny absolut, stajemy się niebezpieczni nawet jeŜeli ten absolut jest dobry?
Mówiliśmy o tym, ile zła uczyniono w imię dobrego absolutu. A kiedy Twój mały urzędnik odrzuca wielki absolut, kiedy mówi sobie, Ŝe świat jest, jaki jest, Ŝe od absolutu waŜniejsza jest harmonia, równość nie tylko ludzi, ale i wartości, krótko mówiąc: kiedy jak to się dzieje u schyłku dwudziestego wieku zmierzamy w stronę wielkiego relatywizmu, w kierunku wyrzeczenia się wielkich wartości dla wartości niewielkich, codziennych, praktycznych, przyziemnych, to moŜe właśnie wtedy okazuje się, Ŝe ten świat pozornie pozbawiony owego wielkiego dobra staje się duŜo lepszy?
J.T.: Nietzsche powiada, Ŝe człowiek staje się ateistą, kiedy poczuje się lepszy od swojego Boga . Lepszy w tych małych sprawach, w sprawach codziennych, ludzkich...
J.ś.: Ale wtedy przestaje teŜ mordować w imię wielkiej wartości.
J.T.: Tak.
J.ś.: Czy więc samego absolutu bez względu na to, czy on jest absolutem nadprzyrodzonym, czy jest absolutem laickim, o którym teŜ mówiliśmy nie naleŜy odrzucić jako kategorii myślenia o ludzkiej powinności i naszym ziemskim świecie?
J.T.: Mam zasadnicze pytanie: jak wykryć mechanizm, który Dobrą Nowinę fałszuje?
Jak odnaleźć mechanizm, który z Dobrej Nowiny robi złą nowinę? Dusza ludzka to teŜ jest jakiś organ trawienia. Dajesz jej pokarm i ona go przetrawia.
Zastanawiające jest, jak to się dzieje, Ŝe ta ludzka dusza z najlepszej nowiny potrafi zrobić nowinę dla niektórych ludzi najgorszą. To bym chciał podglądnąć.
Między innymi dlatego pochylam się czasem nad tekstami róŜnych heretyków, filozofów zbuntowanych przeciwko Ewangelii. Dlaczego się buntują? TakŜe: co się dzieje w tych duszach, które w dobrej intencji oskarŜają, skazują na tortury, na śmierć, na cierpienie? Tam teŜ działa mechanizm zgubnego przeinaczania.
J.ś.: I co to za mechanizm?
J.T.: Nie wiem. Mam tylko hipotezę roboczą. Mam drogę, na której szukam. Spójrz: Pan Bóg kocha nas bezinteresownie. A my? My go kochamy interesownie. I nie jest Strona 2
wykluczone, Ŝe ten interes fałszuje nam obraz Pana Boga.
J.ś.: Myślisz o wielkim interesie wiecznego Ŝywota pierwszym i najwaŜniejszym, który ludzie wierzący mają do Pana Boga?
J.T.: Myślę, Ŝe gorszy jest ten interes, który człowiek ma do Pana Boga w sporze z drugim człowiekiem.
J.ś.: Panie BoŜe, zabij mu tę krowę ?
J.T.: Panie BoŜe, pomóŜ mi zwycięŜyć mojego wroga . Na czym polega ten ludzki interes? Na tym, Ŝe podchodzisz do Boga z prośbą o władzę na innymi. Chcesz Go wyzyskać do tego, Ŝeby panować nad ludźmi. Jak chcesz Pana Boga wyzyskać, Ŝeby mieć Ŝycie wieczne, moŜe nawet Bóg to lubi. Jak cię kocha, to lubi! Ale jak podchodzisz do Boga z takim interesem, Ŝeby ci pomógł bliźniego wdeptać w błoto, to wtedy Bóg pewnie ucieka, odwraca się i chowa.
J.ś.: Czy chcesz powiedzieć, Ŝe Pan Bóg nie po to przysłał cię na ten świat, Ŝebyś zawracał Mu głowę swoimi drobnymi problemami: prośbami o pieniądze, o broń przeciw sąsiadom, o miskę manny z nieba..., tylko po to, Ŝeby cię poddać próbie, czyś wart Ŝycia wiecznego?
J.T.: Byś przeszedł próbę miłości! A weź historię chrześcijaństwa. Ile razy szukało w Bogu swego interesu? Mówię o chrześcijanach, o wielu wierzących ludziach. I na historii Polski to się teŜ odbijało. Ile razy chrześcijanie szukali w Bogu pomocy, argumentu, Ŝeby mieć władzę nad innymi ludźmi?
J.ś.: Więc dwa tysiące lat po narodzeniu Chrystusa nasza mentalność, w gruncie rzeczy, ciągle jeszcze jest mentalnością przedchrześcijańskich Greków? TakŜe w myśleniu o państwie kiedy mówimy Ojczyznę wolną racz nam wrócić, Panie , kiedy wciąŜ wyśpiewujemy Bogu prośby odnoszące się do tego świata.
J.T.: I teraz macie ojczyznę wolną, a wciąŜ nie wiecie, co by z nią uczynić!
J.ś.: Bo kiedy Pan Bóg ustąpi i spełni ludzkie prośby choćby zwracając ojczyznę okazuje się, Ŝe do szczęścia wciąŜ jeszcze daleko.
J.T.: Tak. Jaka odpowiedź na to? Rysuje się jedno słowo: bezinteresowność. Tak jak Pan Bóg nas kocha całkiem wspaniałomyślnie, tak trzeba i Pana Boga wspaniałomyślnie kochać.
J.ś.: Czyli o nic nie prosić?
J.T.: Nie to jest tu istotne. Czasem poprosić trzeba. Jak kogoś kochasz, to nie boisz się prośby.
J.ś.: Ale jak ten ktoś kocha a mówisz, Ŝe Bóg nas kocha to nie czeka, aŜ
będziesz go prosił.
J.T.: Ale jest coś głębszego w prawdziwej wspaniałomyślności. Wspaniałomyślność kocha dlatego, Ŝe jesteś, Ŝe jesteś, jaki jesteś. A my, w wiecznych grach, które prowadzimy, gruntownie oduczyliśmy się bezinteresowności. Nawet wiedzy bezinteresownie nie łykamy, tylko uczymy się po to, by zyskać tytuł magistra, docenta albo jeszcze gorzej.
Gadamy u Kamedułów, w klasztorze zamieszkanym przez ludzi, którzy nie mają interesu na tym naszym świecie. Być moŜe to jest jakaś perspektywa i dla nas... Kiedy tak myślę o tym naszym chrześcijaństwie: czy ono jest przed nami czy moŜe za nami, to w głębi duszy rysuje mi się przekonanie, Ŝe jednak dopiero przed nami.
J.ś.: A ta chrześcijańska przyszłość, której projekt widzisz w nowym katechizmie...
J.T.: Jest takie zdanie św. Jana Ewangelisty, które wydaje mi się otwiera perspektywę na trzecie tysiąclecie, poniewaŜ opowiada o Bogu i takŜe o grzechu, którego istnienie jest bardzo mocno podkreślane w chrześcijaństwie. To zdanie brzmi: A jeśli obwinia cię serce twoje, wiedz, Ŝe Bóg jest większy niŜ serce Strona 3
twoje i wie wszystko .
Strona 4