PROBLEM "BYĆ CZY MIEĆ" W LITERATURZE POZYTYWIZMU
CzÅ‚owiek zwiÄ…zany pewnymi normami moralno etycznymi ciÄ…gle staje przed koniecznoÅ›ciÄ… wyboru. Wybór ten nie zawsze jest rzeczÄ… Å‚atwÄ… i czÄ™sto Å‚Ä…czy siÄ™ z okreÅ›lonym ryzykiem i odpowiedzialnoÅ›ciÄ… Ludzie, wiÄ™c muszÄ… wybierać miÄ™dzy: dobrem a zÅ‚em, prawdÄ… a kÅ‚amstwem, wiernoÅ›ciÄ… a zdradÄ…...Widzimy, wiÄ™c, że życie ludzkie to jeden wielki wybór, choć czasem bardzo trudny to jednak pozwala czÅ‚owiekowi, decydować samemu o sobie i ponosić wszelakie tego konsekwencje. Jednym z najwiÄ™kszych dylematów, przed jakim staje czÅ‚owiek w ciÄ…gu caÅ‚ego swojego życia jest problem być czy mieć. Ten problem, choć z natury bardzo trudny czasami wydaje siÄ™ być w ogóle niezauważany, dla niektórych nie istnieje on w ogóle, gdy dla innych konieczność decyzji jego podjÄ™cia jest powodem wielkich życiowych rozterek, a czasami nawet wyrzutów sumienia. Niektórzy za pochopne decyzje sÄ… zmuszeni czasami pÅ‚acić bardzo wysokÄ… cenÄ™. Jest jeszcze gorzej, gdy tÄ™ cenÄ™ pÅ‚acÄ… za nich inni. Widzimy, wiÄ™c, że problem, choć pozornie wydawaÅ‚oby siÄ™ prosty do rozstrzygniÄ™cia w rzeczywistoÅ›ci może okazać siÄ™ bardzo trudny i zÅ‚ożony. Już od dawna wiemy wszakże, że pozory, choć najmilsze, bardzo czÄ™sto mylÄ…. Zarówno w “ Lalce “ B. Prusa, jak i w “ Ludziach bezdomnych “ S. Å»eromskiego mamy do czynienia z tym samym zjawiskiem, obrazem jednostki wybitnej, idealisty w obliczu koniecznoÅ›ci dokonania wyboru pomiÄ™dzy być a mieć na tle spoÅ‚ecznego (moralnego) rozkÅ‚adu. W “Lalce“ nie istnieje paÅ„stwo dbajÄ…ce o spoÅ‚eczeÅ„stwo, zapewniajÄ…ce możliwoÅ›ci rozwoju, broniÄ…cego interesu za granicÄ…. Arystokracja mimo Å›rodków nie dba o spoÅ‚eczeÅ„stwo, nadzieje budzi tylko mÅ‚ode pokolenie. PostawÄ™ jednostki walczÄ…cej prawie z caÅ‚ym spoÅ‚eczeÅ„stwem prezentuje Wokulski. Sam pochodzi z niższej grupy spoÅ‚ecznej, chce siÄ™ dostać w sferÄ™ arystokracji, nie umie siÄ™ przystosować. Jest odrzucany przez spoÅ‚eczeÅ„stwo. To indywidualista, samotnik, nie dopuszczajÄ…cym do siebie nikogo. JednoczeÅ›nie nie mogÄ…c być zaakceptowanym przez wyższÄ… grupÄ™ spoÅ‚ecznÄ… próbuje pomóc najbiedniejszym. RealizujÄ…c zaÅ‚ożenia pozytywistów praca u podstaw, ma Å›wiadomość potrzeby reform, gromadzi majÄ…tek, pracuje, aby pomóc narodowi i innym. Wokulski nie umiejÄ…c wybrać pomiÄ™dzy postawÄ… pozytywisty a romantyka przegrywa. Ta nieumiejÄ™tność wyboru miÄ™dzy być a mieć oraz niezdecydowanie Wokulskiego doprowadziÅ‚y nie tylko do niezrealizowania jego zamierzeÅ„, lecz do jego wielkiej życiowej klÄ™ski. W “ Ludziach bezdomnych “ mamy podobnÄ… sytuacjÄ™. Judym i Joasia znajdujÄ… siÄ™ poza spoÅ‚eczeÅ„stwem, gdyż wyznajÄ…", jakieÅ› ideaÅ‚y“ - nie potrafiÄ… siÄ™ odnaleźć. RozkÅ‚ad moralny w wyższych warstwach polega na kryzysie wartoÅ›ci narodowych, na rzecz czysto materialnych (w zwiÄ…zku z tym nastÄ™puje jeszcze wiÄ™kszy rozkÅ‚ad moralny). W “Ludziach bezdomnych“ miarÄ… wartoÅ›ci jest nie tyle spoÅ‚eczeÅ„stwo, co jednostka ludzka, ma w sobie elementy boskoÅ›ci. NajwiÄ™ksze zÅ‚o stanowi krzywda i Å‚zy bliźniego, które rodzÄ… siÄ™ z braku wolnoÅ›ci i ogólnego niedostatku. CzÅ‚owiek sam jest odpowiedzialny za miejsce, które zajmuje w spoÅ‚eczeÅ„stwie oraz za porzÄ…dek spraw ludzkich. Judymowi udaje siÄ™ awans spoÅ‚eczny dziÄ™ki wyksztaÅ‚ceniu, ale jednoczeÅ›nie nie potrafi siÄ™ odnaleźć i wÅ‚aÅ›ciwie wykorzystać swoich umiejÄ™tnoÅ›ci. PrzeszkodÄ…, jakÄ…Å› wewnÄ™trznÄ… blokadÄ… staje siÄ™ jego pochodzenie pochodzi wszakże z biednej warszawskiej rodziny. I to wÅ‚aÅ›nie jest powodem jego skłócenia z samym sobÄ…, a co za tym idzie z caÅ‚ym otaczajÄ…cym go Å›wiatem. To wÅ‚aÅ›nie on, decydujÄ…c siÄ™ na pomaganie najuboższym, pozostajÄ…c wierny swoim ideaÅ‚om, rezygnuje z kariery i możliwoÅ›ci wzbogacenia siÄ™. I ta decyzja pomocy, choć tkwi w nim bardzo mocno, zostaje jakby trochÄ™ przyćmiona pewnÄ… odrazÄ…, niechÄ™ciÄ…, jakÄ… bohater odczuwa do tych, których jeszcze niedawno zdecydowaÅ‚ siÄ™ wspomagać. Jest rozdarty wewnÄ™trznie, sam sobie nie może pomóc... Czy w tej sytuacji może pomóc innym?... Natomiast w “Granicy“ NaÅ‚kowska ukazuje odmiennÄ… samÄ… w sobie i osadzonÄ… w zupeÅ‚nie odmiennych realiach postać, jakÄ… jest Zenon Ziembiewicz. Wyniesione z domu (dobrego domu) prawdy życiowe wytyczajÄ… mu poczÄ…tkowo drogÄ™ mieć nad być, z której jednak zbacza bÄ™dÄ…c na studiach. To wÅ‚aÅ›nie wtedy, pozyskujÄ…c wyksztaÅ‚cenie, pewnÄ… dojrzaÅ‚ość Å›wiadomość ksztaÅ‚tuje swój Å›wiatopoglÄ…d, dostrzega również inne aspekty i wartoÅ›ci. Powoli zaczyna przedkÅ‚adać być nad mieć. Dokonuje wyboru, który zmienia jego dotychczasowe życie, co jednak chwilowo przynosi mu pogorszenie warunków, standardu życiowego. Korzysta z udzielonego mu stypendium w zamian za pisanie artykułów do konserwatywnej prorzÄ…dowej gazety. W obliczu zaistniaÅ‚ych niedogodnoÅ›ci, do których nie być przyzwyczajony, zaczyna wracać na poprzedniÄ… drogÄ™ życiowÄ… sprzedaje siÄ™ rzÄ…dzÄ…cemu obozowi. W miÄ™dzyczasie wplÄ…tuje siÄ™ w niefortunny romans, który rzuca cieÅ„ na jego dobre imiÄ™. Ta sytuacja staje siÄ™ przyczynÄ… jego niespeÅ‚nienia jako urzÄ™dnika. Romans zagraża jego karierze politycznej i burzy życie rodzinne. Od konsekwencji swoich postÄ™powaÅ„ z JustynÄ… BogutównÄ… próbuje wykupić siÄ™ pieniÄ™dzmi, myÅ›lÄ…c, że pieniÄ™dzmi zaÅ‚atwi wszystko. SÄ… jednak rzeczy, jak na przykÅ‚ad ludzka krzywda i cierpienie, których pieniÄ™dzmi okupić siÄ™ nie da. Zenon nie rozumiaÅ‚ pewnych spraw, myÅ›laÅ‚ innymi kategoriami. To wyniósÅ‚ z domu i do tego później jakby pchnÄ™li go ludzie i okolicznoÅ›ci, w jakich siÄ™ znalazÅ‚. MajÄ…c jednak caÅ‚y czas możliwość wyboru, brnie dalej w swym nie do koÅ„ca uczciwym postÄ™powaniu. W niedÅ‚ugim czasie, na drodze drobnych, powolnych ustÄ™pstw przeistacza siÄ™ w sanacyjnego dygnitarza prezydenta miasta, majÄ…cego możliwość ostatecznego sÅ‚owa w wielu ważnych sprawach. Podejmuje decyzjÄ™ i godzi siÄ™ na coÅ›, na co inni nie daliby przyzwolenia. Godzi siÄ™, (choć pod wpÅ‚ywem presji) na strzelanie do robotników ludzi, z którymi kiedyÅ› identyfikowaÅ‚ siÄ™, których popieraÅ‚. I wÅ‚aÅ›nie to, w poÅ‚Ä…czeniu z konsekwencjami romansu, które ciÄ…gnęły siÄ™ za nim przez caÅ‚y czas, powoduje, że popeÅ‚nia samobójstwo. CaÅ‚kowicie zaprzedany, sterowany przez innych i podatny na ich wpÅ‚yw, ginie w obliczu osobistej klÄ™ski jako czÅ‚owiek, który tak naprawdÄ™ nigdy nie znalazÅ‚ swej prawdziwej życiowej drogi. Nie możemy jednak ocenić postawy Ziembiewicza zbyt pochopnie, owszem jest on przykÅ‚adem postawienia mieć nad być, lecz na jego usprawiedliwienie przemawia to, iż staÅ‚ siÄ™ mimowolnÄ… ofiarÄ… systemu oraz to, że w pewnym sensie pamiÄ™taÅ‚ i tÄ™skniÅ‚ do czasów mÅ‚odzieÅ„czych, gdy to w peÅ‚ni nieskrÄ™powanie mógÅ‚ być sobÄ….
Czy chcemy, czy też nie, życie zawsze będzie nas stawiało w sytuacjach, w których będziemy musieli dokonywać wyborów. Dowodem na to jest literatura, gdzie twórcy poświęcili wiele miejsca problemowi i właściwościom wyboru pomiędzy być a mieć, towarzyszącej mu niepewności, a czasem nawet rozdarciom wewnętrznym. Ukazywany jest także problem konsekwencji, które każdy dokonujący wyboru musi wcześniej czy później ponieść. Dziś także musimy pamiętać o właściwości dokonania wyboru. Wiadomo, że nikogo nie możemy namówić do wybrania jednej lub drugiej możliwości. Osobiście uważam, że najlepszym wyborem byłoby pogodzenie być i mieć tak, aby konsekwencje tego wyboru miały tylko pozytywny wydźwięk. Uważam też, że w dobie gwałtownego rozwoju ekonomicznego naszego kraju szczególnie należy zwrócić na to uwagę, ponieważ brak wypośrodkowania może spowodować podziały społeczne i wyzysk mas pracujących.