wody wielkie nie zdolaja





Wody wielkie nie zdołają ugasić miłości (homilia pogrzebowa) : Kazania, Homilie, Liturgia - Biblioteka Kaznodziejska



































Strona główna





Redakcja





Historia Pisma





Prenumerata





Kontakt






Bieżące wydanie
 
Archiwum
  Polecamy książki
  Sympozjum homiletyczne











W numerze





marzec/kwiecień 2011

spis treści
zamów prenumeratę



 









Ankieta





Czy wraz z drukowaną wersją chciałbyś otrzymać wersję elektroniczną naszego czasopisma?






TAK

NIE





 



 

wyniki | poprzednie

 

Głosów: 2669




 






maj/czerwiec 2009 SYTUACJE DUSZPASTERSKIE Wody wielkie nie zdołają ugasić miłości (homilia pogrzebowa) Drukuj
„Bo jak śmierć potężna jest miłość, a zazdrość jej nieprzejednana jak Szeol, żar jej to żar ognia, płomień Pański. Wody wielkie nie zdołają ugasić miłości, nie zatopią jej rzeki”.
Przychodzimy dziś tutaj po to, by na nowo uwierzyć, że miłość jest silniejsza od śmierci. Nie jesteśmy już w stanie odwrócić tego, co się stało. Nie wiemy dlaczego właśnie tak, dlaczego właśnie teraz… I mamy świadomość, że nikt z nas nie znajdzie odpowiedzi na pytania, które z pewnością nam towarzyszą. Ale mamy również świadomość, że jest coś dużo ważniejszego… Przychodzimy, by uwierzyć, że „Miłość wszystko przetrzyma, że miłość nigdy nie ustaje”. Nawet śmierć nie jest w stanie zniszczyć miłości. Ona jest, ona żyje. Miłość, która po śmierci nie przestaje kochać. „Wody wielkie nie zdołają ugasić miłości, nie zatopią jej rzeki”. Ten, kto kocha nigdy nie umiera…



Homilia została wygłoszona w Krotoszynie w dniu 14 marca 2009 roku podczas pogrzebu śp. Benigny Bałoniak, matki Aleksandry Bałoniak, zastępczyni redaktora naczelnego miesięcznika „Katecheta”, współpracującej również z naszą redakcją, której przekazujemy wyrazy współczucia i modlitewnego wsparcia.
 
Wykorzystano następujące teksty: Pnp 2,8-14; 8,6-7; Ap 21,1-5; Łk 24, 13-35
 
„Bo jak śmierć potężna jest miłość, a zazdrość jej nieprzejednana jak Szeol, żar jej to żar ognia, płomień Pański. Wody wielkie nie zdołają ugasić miłości, nie zatopią jej rzeki”.
Przychodzimy dziś tutaj po to, by na nowo uwierzyć, że miłość jest silniejsza od śmierci. Nie jesteśmy już w stanie odwrócić tego, co się stało. Nie wiemy dlaczego właśnie tak, dlaczego właśnie teraz… I mamy świadomość, że nikt z nas nie znajdzie odpowiedzi na pytania, które z pewnością nam towarzyszą. Ale mamy również świadomość, że jest coś dużo ważniejszego… Przychodzimy, by uwierzyć, że „Miłość wszystko przetrzyma, że miłość nigdy nie ustaje”. Nawet śmierć nie jest w stanie zniszczyć miłości. Ona jest, ona żyje. Miłość, która po śmierci nie przestaje kochać. „Wody wielkie nie zdołają ugasić miłości, nie zatopią jej rzeki”. Ten, kto kocha nigdy nie umiera…
Towarzyszy nam dziś Ewangelia Paschalna. Potrzebujemy teraz najbardziej Dobrej Nowiny, która przypomina nam wielkanocny poranek, dzień Zmartwychwstania. Uczniowie szli do Emaus. Wyszli z Jerozolimy, może nawet z niej uciekali, bo to miasto, to miejsce kojarzyło im się z totalną klęską, z przegraną, ze śmiercią Mistrza z Nazaretu. Smutek tak bardzo przenikał ich serca, że nie mogli poznać Jezusa, który dołączył do nich. Może i nam dzisiaj towarzyszą te uczucia. Może chcielibyśmy odejść stąd, zostawić to wszystko, co kojarzy nam się z tym wielkim bólem cierpienia, choroby, umierania i śmierci. Kiedy idziemy po drogach naszego życia, kiedy dziś wydaje nam się, że zrobiło się tak ciemno i pusto w naszym życiu, kiedy mówimy: „A myśmy się spodziewali…”.
Chrystus nie zostawia nas samych. Dołącza do nas i ogrania cierpliwą miłością. Mówi do nas, łamie dla nas chleb, a nam wtedy w sercu zaczyna rozpalać się światło. I czujemy, że w tym właśnie momencie tak bardzo Go potrzebujemy. I modlimy się wołaniem wędrowców z Emaus: „Zostań z nami, Panie, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił…”.
Zostań z nami, Panie, bo zrobiło się w naszym sercu ciemno. Zostań z nami i przynieś nam nadzieję silniejszą niż smutek i tęsknota. Zostań z nami i pomóż zrozumieć, że śmierć to nie jest najstraszniejsza, najgorsza rzecz, jaka nas w życiu może spotkać. Pomóż zrozumieć, że śmierć nie jest w stanie zniszczyć miłości. Zostań z nami, Panie, i prowadź do wiary, że śmierć to Pascha – przejście razem z Tobą do domu Ojca. Zostań z nami i przekonaj, że śmierć choć wydaje się nam najciemniejszą chwilą, jest momentem najjaśniejszego spotkania z Tobą. Zostań z nami i pokaż, że Twój pusty grób to nie tylko historia, ale każdy poranek naszego życia. Zostań z nami i powiedz, że ani cierpienie, ani straszna choroba, ani śmierć nie zdołały zabić miłości. Nie zdołał jej powstrzymać zimny grób i ciężki kamień. Naturą miłości jest życie. I ta śmierć, którą przeżywamy, która boli, nie jest końcem. Jest coś więcej, jest coś większego.
„Miłość nigdy nie umiera!”. Zostań z nami i pomóż nam zrozumieć, że tęsknota wypełni się kiedyś spotkaniem. Życie potężniejsze jest niż śmierć. Zostań z nami, Panie!
Może niektórzy z nas czytali, znają książkę Oskar i Pani Róża. Śmiertelnie chory 10-letni Oskar w ciągu swoich ostatnich dwunastu dni życia pisze listy do Pana Boga. Oskar wie, że umrze i tak Oskar opisuje jedną z ostatnich swoich chwil: „Szanowny Panie Boże, dziękuję, że przyszedłeś. Wybrałeś dobry moment, bo czułem się bardzo źle. Kiedy się obudziłem obróciłem głowę w stronę okna, żeby popatrzeć na śnieg. I wtedy poczułem, że przychodzisz. Był ranek. Byłem sam jeden na ziemi. Było tak wcześnie, że ptaki jeszcze spały. Ty jednak próbowałeś stworzyć świt. Niebo stawało się coraz bledsze. Nasycałeś powietrze bielą, szarością, błękitem, odpychałeś noc, wskrzeszałeś świat. Wpatrywałem się w światło, w kolory, drzewa, ptaki, zwierzęta. Czułem, jak powietrze wpada mi w nozdrza i sprawia, że oddycham.
Czułem, że żyję. Dziękuję Ci, Panie Boże, że dla mnie to zrobiłeś. Miałem wrażenie, że bierzesz mnie za rękę i wprowadzasz w sam środek tajemnicy, by zgłębiać tajemnicę”.
Czy można piękniej wyobrazić sobie śmierć? To, co nam kojarzy się często z nocą, ciemnością, tak naprawdę mocą Chrystusowego Zmartwychwstania zawsze jest porankiem. Bóg odpycha noc, stwarza świt i daje pełnię życia. Bierze za rękę i wprowadza w sam środek tajemnicy.
Benigna odchodziła od nas w nocy. Kiedy jej najbliżsi widzieli wokół ciemność, ona zaczynała widzieć już świt. Bóg odpychał od niej ciemności bólu, choroby, cierpienia. Zawołał do niej słowami Pieśni nad Pieśniami: „Powstań, przyjaciółko ma, piękna ma, i pójdź!”. Otaczał swym światłem, jakby na nowo stwarzał dla niej świat i przytulał do serca swoje dziecko. I mówił dalej: „Ukaż mi swą twarz, daj mi usłyszeć swój głos! Bo słodki jest głos twój i twarz pełna wdzięku”. A ona wyrwana z ciemności bólu i nocy mogła za św. Janem powtórzyć: „I ujrzałam niebo nowe i ziemię nową, bo pierwsze niebo i pierwsza ziemia przeminęły, i morza już nie ma. I Miasto Święte – Jeruzalem Nowe ujrzałam zstępujące z nieba od Boga, przystrojone jak oblubienica zdobna w klejnoty dla swego męża. I usłyszałam donośny głos mówiący od tronu: «Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi, i będą oni Jego ludem, a On będzie «Bogiem z nimi». I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już odtąd nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już odtąd nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły». I rzekł Zasiadający na tronie: «Oto czynię wszystko nowe»”. Nie mogła więc zostać tu z nami. Musiała pójść za tym zaproszeniem.
Chcemy Panu Bogu podziękować za Benignę. Podziękować za jej życie. Podziękować za miłość, którą obdarzała najpierw swoich najbliższych, ale starczało tej dobroci dla wielu innych ludzi. Chcemy podziękować za jej skromność i pokorę. Za subtelny uśmiech, poczucie humoru i troskę, która wyrażała się w rzeczach i sprawach najzwyklejszych ale najbardziej potrzebnych. Chcemy jeszcze raz powiedzieć o naszym podziwie dla niej, bo z wielką wiarą przeżywała swoją chorobę, cierpienie i tak mało się skarżyła. Do samego końca starała się być pogodna, starała się o uśmiech, jakby to ona chciała najbliższych podtrzymać na duchu i przekazać, że wie, kto po nią wkrótce nadejdzie i wie, dokąd idzie…
Tyle jest w nas wdzięczności, że Bóg dał takiego człowieka. „Popatrzcie jaką miłością obdarzył nas Ojciec”.
Dzisiaj nie musimy się o nią już bać. Nie musimy bać się o jej przyszłość. Możemy sobie wyobrazić jak idzie do nieba. Tak jak szła tu przez ziemskie życie z uśmiechem, z sercem pełnym dobroci, pokornie i skromnie. I znowu w niebie zrobi się ładniej, piękniej, i my bardziej za niebem zatęsknimy…
Czekać tam będzie na nas, kiedy Bóg odsunie od nas noc i wprowadzi nas w tajemnicę poranka.
Można iść do nieba jak do swojego domu, kiedy czeka tam Chrystus i ludzie nam najbliżsi i najbardziej kochani. A dziś, teraz i przez dni kolejne będzie z nami. Może nawet wiele razy bliżej niż dotychczas.
Mówimy, jak dobrze, że była. Ale dziś jeszcze głośniej i dobitniej trzeba nam powiedzieć: Jak dobrze, że jest. Jak dobrze, że nie przestanie kochać. Niemożliwe, by ta miłość miała koniec. Ksiądz Jan Twardowski pisał:
 
Nie ma umarłych tylko ci, co odeszli.
Można odejść i wciąż być blisko.
Umieranie jest największym czynem człowieka.
To zadanie do wykonania.
Trzeba się na nie przygotować.
By być spokojnym w momencie śmierci – nie należy żyć tylko dla siebie.
Do nieba wiedzie miłość.
Można odejść i wciąż być blisko…
 
Dziś naszej Kochanej Benignie mówimy: Do zobaczenia w niebie. Spróbujemy iść po śladach Twojej miłości. Dziękujemy za miłość, która nigdy nie ustaje. Niech Bóg przytuli Cię do swojego Serca.
Jak uczniowie z Emaus możemy spokojnie wrócić do tych miejsc, które nam będą Ciebie przypominały, bo to nie miejsca klęski ani przegranej, to miejsca wielkiej miłości. Możemy wracać spokojni, bo Pan odpowiedział na nasze wołanie. Nie jesteśmy sami. Nie pozostała pustka. I nie zwyciężyła noc.
Zostań z nami, Panie, dzięki Tobie zrobiło się jaśniej. Zostań z nami…
 
 

autor: ks. Adam Gmerek




« poprzedni następny wróć










Redakcja | Historia Pisma | Prenumerata | Kontakt



.ecreo h1 { font-size:11px; color:#999; font-weight:normal; font-family:Tahoma, Arial, sans-serif; display:inline; clear:none; background:none; padding:0px; margin:0px;}
.ecreo strong { font-size:11px; color:#999; font-weight:normal; font-family:Tahoma, Arial, sans-serif; display:inline; clear:none; background:none; padding:0px; margin:0px;}
.ecreo a { font-size:11px; color:#999; font-weight:normal; font-family:Tahoma, Arial, sans-serif; display:inline; clear:none; background:none; padding:0px !important; margin:0px !important;}


strony internetowe
Agencja Reklamowa Poznań









var art = "art-1";
if(art!="art0")
highSubItem( 'art-1' );
else
highSubItem( 'cat-1' );

















_uacct = "UA-4028585-2";
urchinTracker();


var gaJsHost = (("https:" == document.location.protocol) ? "https://ssl." : "http://www.");
document.write(unescape("%3Cscript src='" + gaJsHost + "google-analytics.com/ga.js' type='text/javascript'%3E%3C/script%3E"));


var pageTracker = _gat._getTracker("UA-4028585-2");
pageTracker._initData();
pageTracker._trackPageview();





Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Bajm Nie ma wody na pustyni (1785)
Nie ma wody na pustyni Bajm
wody nie ugasza jej
oj nie czekaj az czyn wielki
Abp Gänswein nie będzie wielkiej reformy Kościoła
Wielkie muuu Nie musisz byc perfekcyjny masz byc nadzwyczajny bigmuu
Wody mineralne pić albo nie pić
Kraj SEJM NIE ROZWIĄZANY
Dlaczego kobiety nie osiągają orgazmu
Kto nie chce poznać tajemnicy Smoleńska Nasz Dziennik

więcej podobnych podstron