05 10 Sierpień 1999 Liban Kaukazu




Archiwum Gazety Wyborczej; LIBAN KAUKAZU












WYSZUKIWANIE:
PROSTE
ZŁOŻONE
ZSZYWKA
?







informacja o czasie
dostępu


Gazeta Wyborcza
nr 185, wydanie waw (Warszawa) z
dnia 1999/08/10, dział
ŚWIAT, str. 6 Fot.
REUTERS
WOJCIECH JAGIELSKI
DAGESTAN. Kto chce świętej wojny
LIBAN KAUKAZU
Niezwykła cisza panowała wczoraj w otoczonych przez rosyjskie wojska
dagestańskich wioskach. W weekend zajęli je muzułmańscy partyzanci, którzy chcą
ogłosić Dagestan republiką islamską.
W niedzielny wieczór były pierwsze ofiary. Rosyjscy żołnierze ostrzelali
przez pomyłkę swoich dagestańskich kolegów, biorąc ich za mudżahedinów. Czterech
policjantów zginęło. Władze rosyjskie twierdzą też, że podczas walk z
partyzantami rannych zostało 15 żołnierzy. Według Moskwy zginęło 40 partyzantów.

Partyzanci, którzy zajęli trzy wioski na granicy z Czeczenią, twierdzą, że większość z nich pochodzi z
Dagestanu. Przyznają, że są wśród nich także Czeczeni, których poprosili o pomoc. Kilkusetosobowym
oddziałem islamistów dowodzić mają czeczeński komendant Szamil Basajew i
Jordańczyk Chattab. Wyruszyli oni na wojenną wyprawę rzekomo na prośbę
dagestańskich islamistów. Dziś nieoficjalna Rada Islamska Dagestanu maa ogłosić
ten kraj republiką islamską.
Położonemu na kaukaskich zboczach na wybrzeżu Morza Kaspijskiego Dagestanowi
od lat wróży się jak najgorzej. Ten biedny kraj, będący w dodatku
nieprawdopodobną mieszanką narodowościową, spełnia niemal wszystkie warunki
potrzebne do wybuchu długotrwałej i nierozwiązywalnej wojny. Dotąd Dagestanowi
udawało się jednak uniknąć wojennej zawieruchy.
Stulecia wspólnego życia wymusiły na 40 dagestańskich narodach kompromisy
gwarantujące prawa i przywileje wszystkich. Kraj został podzielony faktycznie na
narodowościowe strefy wpływów. Jeden z narodów zajmował się wydobyciem ropy,
inny rybołówstwem, jeszcze inny rolnictwem czy handlem. Ten nieformalny podział
zapewniał środki egzystencji dla najmniejszych nawet ludów.
Według etnicznego kryterium podzielona została też władza. Sprawuje ją Rada
Państwa, której przewodniczący reprezentują kolejne narody. Każdy z ludów ma
swych przedstawicieli w skomplikowanej piramidzie władzy - podobny ustrój
państwowy obowiązywał w Libanie, gdzie stanowiska państwowe rozdzielano między
grupy etniczne i religijne.
Upadek komunizmu i rozpad ZSRR w 1991 r. spowodowały wzrost
nacjonalistycznych nastrojów na całym Kaukazie. O ile jednak sąsiedzi z Czeczenii ogłosili niepodległość, o tyle ludy Dagestanu
ograniczyły się do powołania etnicznych partii, które miały pilnować ich
interesów w stolicy kraju Machaczkale. Stabilizacji w Dagestanie nie zakłóciła
nawet wojna w Czeczenii i wielka fala uchodźców,
którzy schronili się u sąsiadów. Równowagi nie zniszczyła też demokracja, którą
na początku roku próbowano zastąpić dotychczasowy ustrój. Bezpośrednie wybory
prezydenckie odwołano w wyniku plebiscytu. Zasada rządów większości sprawić by
mogła, że kraj zostałby zawłaszczony przez najliczniejsze narody Awarów i
Dargijczyków. Przywódcą pozostał Dargijczyk, sędziwy komunistyczny urzędnik
Mohammed Ali Mahomadow.
Największym zagrożeniem dla pokoju w Dagestanie okazała się rosnąca bieda,
będąca wynikiem kryzysu imperium. Zaczęła też szaleć korupcja i przestępczość. Z
biegiem czasu dagestańskie ludy stały się nieodporne na "kulturę kałasznikowa",
która na dobre zapanowała w sąsiedniej Czeczenii.
Ubożejący dagestańscy górale chętnie słuchają dziś radykalnych mułłów, którzy
przekonują ich, że sprawiedliwe, godne i dostatnie życie możliwe będzie jedynie
w teokratycznym państwie, rządzącym się prawami Koranu. Nie bez znaczenia jest
też to, że poza dobrym słowem mułłowie dysponują też karabinami i pieniędzmi od
muzułmańskich organizacji z Bliskiego Wschodu.
Muzułmańscy radykałowie, przezywani w Moskwie wahhabitami, już przed rokiem
zajęli kilka wiosek na granicy z Czeczenią i
ogłosili je "niepodległym terytorium islamskim". Ferment w sąsiednim Dagestanie
byłby z pewnością korzystny dla Czeczenii, która
bez dostępu do dagestańskiego wybrzeża kaspijskiego ma marne szanse na
niepodległy byt. Zjednoczenia Dagestanu z Czeczenią nie chcą jednak dagestańskie elity. Nie pali
się do tego też żaden z dagestańskich ludów. Nawet Awarowie, najbardziej
zaprzyjaźnieni z Czeczenami, boją się, że w nowym
państwie zostaliby zdominowani przez sąsiadów.
Święta wojna w imię islamu wydawać się może kaukaskim mudżahedinom sposobem
na zaprowadzenie nowych porządków, w których religia byłaby silniejsza od więzów
narodowościowych. Podobny eksperyment nie sprawdził się jednak dotąd nigdzie.
Nie wypaliła żadna próba jednoczenia państw arabskich w imię jedności
religijnej. Nawet Pakistan, utworzony w 1947 r. dla muzułmanów z brytyjskich
Indii, rozpadł się na dwa państwa - Pakistan i Bangladesz.
W pokojowy sposób zeświecczonych kaukaskich górali, którym bliższy od
wahhabickiej ortodoksji jest suficki, liberalny islam, trudno byłoby przekonać
do teokratycznego państwa. Muzułmańscy radykałowie są na Kaukazie nieliczni i
nie cieszą się największym poważaniem. Autorytetem pozostają tu tradycyjni
przywódcy klanowi. Stare porządki zamykają drogę przedstawicielom mniej
znaczących rodów i klanów. Gdyby nie czeczeńska wojna, Szamil Basajew nigdy nie
zostałby tym, kim jest dziś. Rządy Koranu są więc dla niego lepsze niż
tradycyjne rządy klanowe. Stąd jego przyjaźń z Chattabem, najsłynniejszym chyba
orędownikiem świętej wojny na Kaukazie.


[Podpis pod foto]
Na lotnisku pod Kizlarem w Dagestanie trwa uzbrajanie rosyjskich helikopterów


(szukano: Czeczenia)
© Archiwum GW, wersja 1998 (1) Uwagi
dotyczące Archiwum GW: magda.ostrowska@gazeta.pl


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
10 28 Sierpień 1999 Błędni rycerze Proroka
61 10 Listopad 1999 Skończyć Rozmawiać
re29061 05 10(WREE)
013 05 (10)
Article 05 10 Talk and Listen Quiz 565
02 10 Marzec 1999 Na dywanik w szpitalu
143 05 (10)
v 05 10
TI 02 05 10 T pl(1)
Aneks nr 2 Prospekt PKO BP 05 10 2009

więcej podobnych podstron