Co będzie po kapitalizmie


Co będzie po kapitalizmie?
"Kapitalizm wymyślili Sowieci żeby socjalizm był lepszy" Stanisław Tym
W roku 1989 zachłysnęliśmy się kapitalizmem. Po latach obłudnego socjalizmu
nareszcie przestano nam wmawiać, że pracujemy dla dobra ..., dla budowania ..., dla
wykonania i przekroczenia ... . Nareszcie mogliśmy otwarcie powiedzieć sobie i innym,
że tworzenie zysku  i nic innego  jest motorem działania każdej organizacji
gospodarczej.
Pogląd, że zysk jest celem każdej firmy wiąże się historycznie z epoką, kiedy głównymi
aktorami światowej sceny gospodarczej byli kapitaliści, a więc ludzie, bądz organizacje
(np. banki), dysponujące kapitałem i z tego tytułu mogące podejmować arbitralne
decyzje w stosunku do należących do nich organizacji gospodarczych. Na stosunkowo
łatwym, bo nisko konkurencyjnym, rynku, podstawowym wskaznikiem  dobroci
przedsiębiorstwa, był przynoszony przez nie zysk.
Na przełomie XIX i XX wieku opinia publiczna fascynowała się postaciami wielkich
posiadaczy: Rothschildów, Fordów, Poznańskich. Nieco pózniej, w niektórych kręgach
intelektualnych, zaczęła pojawiać się fascynacja sowieckim kapitalizmem państwowym
czyli komunizmem. W rzeczywistości różnica pomiędzy Henrym Fordem, a Józefem
Wisarionowiczem Stalinem, była taka, że Ford swoje imperium stworzył pracą, a Stalin
zrabował, no i że Ford potrafił zarządzać, a Stalin nie. Obaj jednak byli wielkimi
posiadaczami, którzy rządzili twardą ręką z pozycji właściciela.
Kapitaliści bez kapitału
Jak pisze Peter Drucker w swojej znakomitej książce  Społeczeństwo Post-
kapitalistyczne ( ), w gospodarkach krajów rozwiniętych już dawno fotele menedżerskie
opuścili wielcy kapitaliści, a zasiedli na nich wielcy specjaliści, i to nie od technologii, ale
od zarządzania. Władza w organizacjach gospodarczych przechodzi z rąk ludzi, którzy
mają, w ręce ludzi, którzy wiedzą. Na nich też koncentruje się zainteresowanie opinii
publicznej.
Im większa organizacja, tym bardziej rozproszona, różnorodna i bezimienna grupa jej
właścicieli. W chwili ukazywania się wspomnianej książki Druckera, już ponad połowa
udziałów amerykańskich spółek giełdowych należała do funduszy powierniczych, a więc
do organizacji zarządzających bardzo dużymi pieniędzmi w imieniu milionów bardzo
małych inwestorów. Fundusze powiernicze to  jak nazywa je Drucker  kapitaliści
bez kapitału.
Społeczeństwo, w którym wiedza decyduje o pozycji zawodowej i społecznej, Drucker
1
nazywa społeczeństwem wiedzy i w tym modelu upatruje formacji, która nastąpi po
kapitalizmie. W społeczeństwie wiedzy każdy pracobiorca wnosi do firmy poważny
element swojego warsztatu pracy, jakim jest jego wiedza. Ta część warsztatu jest
nierzadko znacznie kosztowniejsza od materialnej, pochodzącej od pracodawcy, i tę
część warsztatu pracownik zabiera ze sobą, gdy zmienia pracę.
Pomiędzy pracownikiem i pracodawcą wytwarza się więc naturalna równowaga sił. Do
ochrony swoich interesów pracownik nie potrzebuje już związków zawodowych. Jego
interes chroni rynek pracy. Wiele społeczeństw w rozwiniętej części Świata zbliża się
już do opisanego wyżej modelu. Zbliżamy się też i my, choć jesteśmy dalej od celu niż
inni. Przyjrzyjmy się więc skali priorytetów współczesnego menedżera wiedzy.
Menedżerowie wiedzy
Wobec powszechnej i praktycznie nieograniczonej dostępności na rynku wszystkich
tradycyjnych zasobów niezbędnych do prowadzenia działalności gospodarczej 
zasobów materialnych, ludzkich, informacji i kapitału  jedynym zasobem, którego nie
można kupić w gotowej postaci jest wiedza organizacji (corporate knowledge)
stanowiąca efekt synergiczny prawidłowego połączenia wiedzy i umiejętności
wszystkich jej pracowników. Jak twierdzi P.M.Slenge z Massachusets Institute of
Technology w USA:  na długą metę, jedynym pewnym zródłem konkurencyjnej
przewagi przedsiębiorstwa jest jego zdolność do uczenia się szybciej niż inni . Od kilku
już lat funkcjonuje w teorii i praktyce zarządzania koncepcja przedsiębiorstwa wiedzy, tj.
takiej firmy, gdzie wiedza jest traktowana jako zasób, którym należy zarządzać i który
należy pomnażać.
Dla dzisiejszego menedżera działającego na konkurencyjnym globalnym rynku
pierwszoplanowym celem jest ochrona firmy przed utratą pozycji na tym rynku.
Organizm gospodarczy ma, podobnie jak organizm biologiczny, tylko jeden naczelny cel
 przetrwać. Aby ten cel realizować musi prowadzić określone działania. Zwierzę i
człowiek muszą zdobywać pożywienie, wodę i tlen, a firma  środki materialne, pracę i
kapitał. Za pożywienie, wodę i tlen trzeba płacić.
Pieniędzmi  w przypadku człowieka, wydatkiem energii  w przypadku zwierzęcia.
Również firma musi płacić za to, co jest jej niezbędne do życia, a płacić powinna ani za
dużo, ani za mało, ale dokładnie tyle, by osiągnąć konkurencyjną pozycję.
Zysk nie jest oczywiście niczym innym jak zapłatą za wniesiony do firmy kapitał. Z
ekonomicznego punktu widzenia zysk jest więc, podobnie jak wynagrodzenie za pracę i
za surowce, jednym z kosztów przeżycia firmy na rynku. Zysk nie jest celem, ale jest
koniecznością.
To ostatnie stwierdzenie zmienia dość zasadniczo menedżerski punkt odniesienia.
Skoro zysk nie jest celem, ale jest koniecznością, życie dla zysku może zagrozić
2
istnieniu firmy w równym stopniu jak życie bez zysku.
Andrzej Blikle
1. Peter F.Drucker, Post-capitalist Society, Oxford 1993. Autor (ur. 1909) jest jednym z
najwybitniejszych metodologów i praktyków tzw. zarządzania jakością, Był doradcą
największych korporacji gospodarczych. W niedawno wygłoszonym wykładzie
satelitarnym skierowanym do menedżerów z byłej Jugosławii cały czas wykładu
poświęcił modelowi przedsiębiorstwa, którego podstawowym zasobem jest wiedza, a
naczelnym zadaniem menedżera  kształtowanie stosunków i postaw wśród
pracowników.
2007-01-31 (12:00)
(Nowe Życie Gospodarcze)
3


Wyszukiwarka