TEKSTY yRÓDAOWE DO NAUKI HISTORJI W SZKOLE ÅšREDNIEJ ZESZYT 49 KRÓLESTWO KONGRESOWE I POWSTANIE LISTOPADOWE w Å›wietle zródeÅ‚ przedstawiÅ‚ dr BronisÅ‚aw PawÅ‚owski dyr Centr. Archiwum Wojsk. w Warszawie TREŚĆ Nru 49: I. Warunki rozwoju Królestwa Kongresowego 1. Utworzenie Królestwa Polskiego 2. Konstytucja Królestwa Polskiego 3. Wielki Książę Konstanty 4. Stan kraju II. W obronie Konstytucji 5. Sejmy 6. Tajne zwiÄ…zki 7. Aresztowanie zwiÄ…zkowych i sÄ…d sejmowy 8. Sejm 1830 roku III.Wybuch powstania 9. Wybuch rewolucji 29 listopada 1830 r. 10. Uznanie powstania przez Sejm za narodowe 11. Detronizacja MikoÅ‚aja IV.Przebieg i upadek powstania 12. Bitwa pod Grochowem 13. Kwestja wÅ‚oÅ›ciaÅ„ska 14. Rozruchy 15 sierpnia 15. Upadek powstania i przejÅ›cie armji polskiej do Prus Kraków 1923 NakÅ‚adem Krakowskiej Spółki Wydawniczej Druk W. L. Anczyca i spółki w Krakowie I. WARUNKI ROZWOJU KRÓLESTWA KONGRESOWEGO. 1. Utworzenie Królestwa Polskiego (Karol Hofman: Rzut oka na stan polityczny Królestwa Polskiego pod panowaniem rosyjskiem od 1815-1830 r., wydany w r. 1830, wkrótce po wybuchu rewolucji 29 listopada, str. 29 itd. ) Europa przybyÅ‚a na Kongres WiedeÅ„ski z odmiennemi intencjami wzglÄ™dem Polski, niż Aleksander. Wszyscy wspólnie czuli niegodziwość haniebnego jej podziaÅ‚u i niepodobieÅ„stwo utrzymania nadal Polaków w stanie niewoli. Lecz Europa chciaÅ‚a Polski caÅ‚ej, samoistnej i niepodlegÅ‚ej; Aleksander chciaÅ‚ Polski caÅ‚ej, ale z RosjÄ… pod jednÄ… dynastjÄ… poÅ‚Ä…czonej. Tak sprzeczny sposób widzenia rzeczy byÅ‚ może najgłówniejszym powodem, dla którego narady kongresu dÅ‚ugo siÄ™ przewlekaÅ‚y, trudno byÅ‚o przewidzieć ich koÅ„ca ... Aleksander wyjednaÅ‚ sobie wprawdzie przyzwolenie Prus na przyÅ‚Ä…czenie caÅ‚ego KsiÄ™stwa Warszawskiego do Rosji pod tytuÅ‚em Królestwa Polskiego, a to w zamian za ustÄ…pionÄ… im SaksonjÄ™, lecz projekt ten najwyższego doznaÅ‚ oporu ze strony gabinetów: wiedeÅ„skiego, paryskiego i londyÅ„skiego. Okoliczność ta wzmocniÅ‚a wÄ™zÅ‚y przyjazne miÄ™dzy temi trzema gabinetami i byÅ‚a powodem do sekretnego odpornego traktatu, jaki pózniej w dniu 15 lutego 1815 r. miÄ™dzy nimi zawartym zostaÅ‚ ... Mnóstwo chwilowych i podrzÄ™dnych okolicznoÅ›ci wspieraÅ‚o jeszcze zamiary Aleksandra. Wojska jego zajmowaÅ‚y ciÄ…gle caÅ‚e KsiÄ™stwo Warszawskie, obok czego uważajÄ…c już niejako Polaków za swoich, z caÅ‚Ä… energiÄ… popieraÅ‚ organizacjÄ™ wojska polskiego. Pisma publiczne w Warszawie i Wilnie brzmiaÅ‚y pochwaÅ‚ami dla wspaniaÅ‚omyÅ›lnoÅ›lnych jego zamiarów, gÅ‚osiÅ‚y go jedynym wybawcÄ…, opiekunem Polski. UmiaÅ‚ z tych uniesieÅ„ zrÄ™cznie korzystać, chroniÅ‚ siÄ™ takowe przytÅ‚umić, kujÄ…c z nich ostry oręż przeciw zawistnym sobie sprzymierzeÅ„com. Nie przepominaÅ‚ wystawić mocarstwom, że w razie potrzeby, 8 miljonów Polaków poprze sprawÄ™ jego. Grozby jego nie byÅ‚y bezskuteczne, wylÄ…dowanie Napoleona, wiÄ™kszÄ… im wagÄ™ nadaÅ‚o. WÅ›ród trwogi, nieÅ‚adu i poÅ›piechu, zaÅ‚atwiono kwestjÄ™ polskÄ… dla tego tylko, żeby nie okazać Å›wiatu, że nie jest ukoÅ„czonÄ…. Każda z stron ustÄ…piÅ‚a część jakÄ…Å› swych żądaÅ„, Aleksander przyjÄ…Å‚ ¾ części KsiÄ™stwa Warszawskiego, zrzekÅ‚ siÄ™ przyÅ‚Ä…czenia do niego innych posiadanych przez siebie prowincyj polskich, a nawzajem Austrja zatrzymaÅ‚a GalicjÄ™, Prusy przybraÅ‚y PoznaÅ„ i Bydgoszcz. Kwestja wiÄ™c polska zamiast być kwestjÄ… równowagi europejskiej, staÅ‚a siÄ™ kwestjÄ… nowych granic, kwestjÄ… podziaÅ‚u. ZastrzegÅ‚y wszakże mocarstwa, ważne co do administracji wewnÄ™trznej tego narodu, gwarancje, stawiajÄ…ce los jego w innej zupeÅ‚nie postaci, niżeli byÅ‚a po pierwszych trzech podziaÅ‚ach. Naród polski, który po trzecim podziale wymazanym zostaÅ‚ z rzÄ™du paÅ„stw europejskich, w r. 1815 staÅ‚ siÄ™ znowu narodem. A lubo upór Aleksandra wbrew życzeniom innych mocarstw nie dozwoliÅ‚ mu istnieć oddzielnie i niepodlegle, wszelako potrafiono wyjednać: 1) Å»e tak zwane Królestwo Polskie poÅ‚Ä…czone bÄ™dzie z tąż RosjÄ… przez k o n s t y t u c j Ä™ i pod tym tylko warunkiem cesarz wszech Rosji używać może tytuÅ‚u króla polskiego. 2) Å»e inni Polacy każdego respective mocarstwa nie przestanÄ… być Polakami liberalnie rzÄ…dzonymi, to jest otrzymajÄ… r e p r e z e n t a c j Ä™ i ustawy narodowe. 3) Å»e w caÅ‚ej rozciÄ…gÅ‚oÅ›ci dawnego Królestwa Polskiego, jak egzystowaÅ‚o przed r. 1772, dla wszystkich Polaków żegluga i handel bÄ™dÄ… zupeÅ‚nie wolne i wedle ich potrzeb urzÄ…dzone, bez wzglÄ™du na odmienność rzÄ…du w tej lub owej części Królestwa. StanÄ…Å‚ tedy miÄ™dzy mocarstwami traktat z d. 3 maja 1815, tworzÄ…cy Królestwo Polskie z ¾ części KsiÄ™stwa Warszawskiego pod berÅ‚em Aleksandra; Å‚Ä…czÄ…cy je z RosjÄ… jedynie pod warunkiem oddzielnej administracji wewnÄ™trznej i używania konstytucji, dozwalajÄ…cy nawet Aleksandrowi rozszerzenie wewnÄ™trznego tego Królestwa, zapewniajÄ…cy wreszcie wszystkim poddanym polskim, każdej r e s p e c t i v e strony reprezentacjÄ™ i ustawy narodowe. Na kilka dni przed podpisaniem traktatów pospieszyÅ‚ Aleksander z zawiadomieniem naszego prezesa senatu Ostrowskiego, iż los Polski rozstrzygniÄ™tym już zostaÅ‚. Donosi mu o przybranym przez siebie tytule k r ó l a p o l s k i e g o , a czujÄ…c potrzebÄ™ wytÅ‚umaczenia siÄ™ Polakom z niezupeÅ‚nie osiÄ…gniÄ™tego skutku tyle razy udzielanych im zapewnieÅ„, twierdzi, iż tylko wielki interes powszechnego pokoju nie dozwoliÅ‚, aby wszyscy Polacy byli poÅ‚Ä…czeni pod jednem berÅ‚em ... Jeszcze w dniu 13 maja 1815 podpisaÅ‚ Aleksander zasady do konstytucji przyszÅ‚emu Królestwu Polskiemu sÅ‚użyć majÄ…cej. Do zaprojektowania samej konstytucji mianowaÅ‚ już byÅ‚ poprzednio komitet zÅ‚ożony z prezesa senatu Ostrowskiego, ministra skarbu Matuszewicza, senatora ordynata hr. Zamoyskiego, radców stanu: Linowskiego i Grabowskiego. Zasady do konstytucji zawieraÅ‚y artykułów 37 i obejmowaÅ‚y główne rÄ™kojmie w pózniejszej rozwiniÄ™te. ArtykuÅ‚ I zapowiada nadto, iż konstytucja bÄ™dzie jak najwiÄ™cej zbliżonÄ… do ustawy 3 maja 1791 roku, w artykule zaÅ› 37 jest ta ważna i w pózniejszej konstytucji niezamieszczona klauzula: Å»e Wielka KsiÄ™ga Konstytucji, którÄ… nadajemy mieszkaÅ„com naszego Królestwa Polskiego, ma być uważanÄ… na zawsze, j a k o g Å‚ ó w n y i n a j Å› w i Ä™ t s z y w Ä™ z e Å‚ , którym to Królestwo nieodzownie i na wieczność zÅ‚Ä…czonem bÄ™dzie z paÅ„stwem rosyjskiem tak w osobie naszej, jak wszystkich dziedziców i nastÄ™pców . Dnia 20 czerwca 1815 instalowany zostaÅ‚ uroczyÅ›cie Rz Ä… d Ty m c z a s o w y Kr ó l e s t w a Po l s k i e g o w miejsce dawniejszej Rady Najwyższej tymczasowej KsiÄ™stwa Warszawskiego. RzÄ…d ten ogÅ‚osiÅ‚ akt abdykacji króla saskiego, proklamacjÄ™ Aleksandra i wyżej wspomniane zasady do konstytucji, w skutku czego wÅ‚adze i wojsko wykonaÅ‚y Aleksandrowi przysiÄ™gÄ™ homagialnÄ…. 2. Konstytucja Królestwa Polskiego (Karol Hofman: Rzut oka na stan polityczny Królestwa Polskiego pod panowaniem rosyjskiem od 1815-1830 r., wydany w r. 1830, wkrótce po wybuchu rewolucji 29 listopada, ) Dnia 24 grudnia 1815 ogÅ‚oszonÄ… zostaÅ‚a formalna konstytucja Królestwa. Do jej redakcji najwiÄ™cej podobno należaÅ‚ Nowosilcow, który miaÅ‚ pózniej reprezentować pomiÄ™dzy nami swojego monarchÄ™, kon- stytucja przemilczaÅ‚a o niektórych ważnych przedmiotach, które w zasadach do niej poprzednio ogÅ‚oszo- nych, zamieszczone zostaÅ‚y. JakkolwiekbÄ…dz ustawa konstytucyjna Królestwa Polskiego, byleby jÄ… tÅ‚uma- czyć w dobrej wierze, nie wiele pozostawiaÅ‚a do życzenia narodowi chcÄ…cemu spokojnie używać rozsÄ…d- nej wolnoÅ›ci. Pisana byÅ‚a w epoce, kiedy w Europie nie wiele istniaÅ‚o wzorów, któreby naÅ›ladować moż- na, a żaden nie istniaÅ‚ taki, któryby dÅ‚uższym lat przeciÄ…giem wytrzymaÅ‚ próbÄ™ czasu i doÅ›wiadczenia ... Konstytucja Królestwa Polskiego liberalniejszÄ… byÅ‚a od konstytucji KsiÄ™stwa Warszawskiego pod wzglÄ™dem Å›ciÅ›lejszego zabezpieczenia: nietykalnoÅ›ci osób i wÅ‚asnoÅ›ci, wolnoÅ›ci sumienia i druku, niepodlegÅ‚oÅ›ci sÄ…downictwa i odpowiedzialnoÅ›ci ministrów. Konstytucja KsiÄ™stwa Warszawskiego, widoczne dzieÅ‚o poÅ›piechu i obozowych wyobrażeÅ„, naznaczaÅ‚o tylko dni 15 dla sejmu, nie dozwalaÅ‚a dÅ‚uższej nad każdym projektem dyskusji nad dzieÅ„ jeden, odsuwaÅ‚a od dyskusji wszystkich czÅ‚onków izby, nie należących do komisji, nadajÄ…c natomiast urzÄ™dnikom przez króla mianowanym, czÅ‚onkom Rady Stanu ipso jure charakter i atrybucje czÅ‚onków ciaÅ‚a prawodawczego; nie dozwalaÅ‚a sejmowi żadnej prawie kontroli nad dziaÅ‚aniami rzÄ…du, ni też otwieraÅ‚a drogi, przez którÄ…by życzenia reprezentantów narodu lub ukrzywdzonych osób prywatnych w sposób jawny i uroczysty do wiadomoÅ›ci panujÄ…cego dojść mogÅ‚y; nakoniec wygluzowaÅ‚a z instytucji naszych nawet cieÅ„ dawnej narodowoÅ›ci. Przeciwnie konstytucja Królestwa rozciÄ…gnęła zakres czasu na obrady sejmowe do jednego miesiÄ…ca, nadaÅ‚a wszystkim czÅ‚onkom Izb równe w dyskusji przywileje i prawa, odsunęła od wotowania czÅ‚onków rzÄ…du, poddaÅ‚a czynność rzÄ…du pod bliższy sprawy na każdym sejmie z dziaÅ‚aÅ„, jakie zaszÅ‚y w przerwie miÄ™dzy jednym sejmem a drugim, nakoniec zostawiÅ‚a panujÄ…cemu Å‚atwiejszÄ… sposobność przekonywania siÄ™ o życzeniach narodu drogÄ… podawanych do niego przy koÅ„cu sejmu petycyj. Pod wzglÄ™dem narodowoÅ›ci pochlebiaÅ‚a także uczuciom naszego ludu przez zachowanie instytucji sÄ…du sejmowego, obieralnoÅ›ci urzÄ™dników, przez utrzymanie dawnych nazwisk w hierarchji magistratur sÄ…downiczych i administracyjnych. Naostatek dowiodÅ‚a bezinteresownoÅ›ci monarchy nie przeznaczajÄ…c żadnego subsidii do jego szkatuÅ‚y prywatnej, prócz nominalnych tylko dochodów z wÅ‚asnej korony, które, jak siÄ™ pózniej pokazaÅ‚o, żadnej prawie nie przynosiÅ‚y materjalnej korzyÅ›ci. Lecz sÄ… przedmioty, w których konstytucja Królestwa ustÄ…pić musi pierwszeÅ„stwa konstytucji KsiÄ™stwa. Zbyt ogólne okreÅ›lenia wÅ‚adzy panujÄ…cego w odraczaniu sejmów, w urzÄ…dzeniu pierwszego budżetu, w oznaczeniu siÅ‚y zbrojnej stanowiÅ‚o zawsze w konstytucji Królestwa zbyt powabnÄ… dla zÅ‚ego króla ponÄ™tÄ™ do niedopuszczenia uczestnictwa izb do podmiotów najbliżej naród dotykajÄ…cych, uczestnictwa, które w innem miejscu narodowi najÅ›wiÄ™ciej byÅ‚o zawarowane ... Zaraz po jej ogÅ‚oszeniu wynikÅ‚a potrzeba zaprowadzenia rzÄ…du k o n s t y t u c y j n e g o w miejsce t y m c z a s o w e g o . 3. Wielki Książę Konstanty Julian Ursyn Niemcewicz w PamiÄ™tnikach swych (t. II, str. 277) tak kreÅ›li postÄ™powanie Naczelnego Wodza w pierwszych fazach swoich rzÄ…dów, mianowicie w r. 1816: PowróciÅ‚ wielki książę z Petersburga, gdzie nas równie wychwalaÅ‚ i kochaÅ‚, jak tu przeÅ›ladowaÅ‚ i nienawidziÅ‚: czÅ‚owiek ten wszystko raptusami robi, nic podobnego nie byÅ‚o pod sÅ‚oÅ„cem, rozumny i szalony, okrutny i ludzki, lecz czy dobrze, czy zle czyni, z popÄ™dliwoÅ›ciÄ… zawsze. I dziÅ› raz siÄ™ pokazuje w mundurze polskim, caÅ‚uje puÅ‚kowników i oficerów, - znowu wszystkich posyÅ‚a do wiÄ™zienia i oficerom w szeregach wraz z żoÅ‚nierzami strzelbÄ™ nosić każe. W paroksyzmach żywoÅ›ci swojej zapomina, że wojsko nasze, że naród majÄ… uczucia i Å‚echtliwe sÄ… o honor. Raz obracajÄ…c siÄ™ od swoich i pokazujÄ…c naszych: Te Å‚ajdaki rzekÅ‚ nie sÅ‚użą jak dla pieniÄ™dzy . Starszyzna, kontenta z obfitych pensyj, które odbiera, przemilczaÅ‚a tÄ™ obelgÄ™, lecz utkwiÅ‚y ta i inne obelgi w czulszych na nie sercach mÅ‚odzieży. Nie mogÄ…c od brata panujÄ…cego szukać zadośćuczynienia, zbyt uczciwi, by po znieważeniu żyć nawet mogli, w samobójstwach koÅ„ca mÄ™ki szukali. Naprzód wiÄ™c pierwszych dni kwietnia WodziÅ„ski kapitan z pistoletu życie sobie odebraÅ‚. Komendant placu ToliÅ„ski, gotów na wszystko, by zyskowne miejsce utrzymać, zniszczyÅ‚ zostawione przez zmarÅ‚ego listy i rozniósÅ‚, że mÅ‚odzieniec dla rozpaczy w kochaniu Å›mierć sobie zadaÅ‚. Alić we dwa dni potem kapitan Biesiekierski również życie sobie odebraÅ‚, wraz po nim kapitan Nowicki, którego wielki książę rozkazem dziennym wiÄ™cej dla przewidzenia jak dla winy od wojska oddaliÅ‚. Kapitan mówiÄ™ Nowicki, zabija siÄ™ także i tych listy i testamenta, w których i powody Å›mierci i ostatnia zmarÅ‚ych wola wyrażonymi byÅ‚y, wszystko to zabiera i chowa ToliÅ„ski. Nic jednak nie mogÅ‚o przytÅ‚umić gÅ‚oÅ›nego żalu publicznoÅ›ci. Wiadome byÅ‚y grubijaÅ„stwa i oblegi wielkiego ksiÄ™cia, tym wiÄ™c przypisywano rozpacz nieszczÄ™snych. Lecz nie tu koniec. NastÄ…piÅ‚ w tymże dniu zgon mÅ‚odzieÅ„ca, obchodzÄ…cy żywiej nad innych. Wilczek, syn zacnego obywatela w województwie krakowskim, w 14 roku życia poszedÅ‚ byÅ‚ w sÅ‚użbÄ™ wojskowÄ…, zaciÄ…gniety do gwardji polskiej, zawsze przy boku Napoleona bÄ™dÄ…cej, wszystkie wojny hiszpaÅ„skie odprawiÅ‚, okazujÄ…c w bitwach mÄ™stwo najznakomitsze ... Po obaleniu Napoleona i powrocie szczÄ…tek wojsk naszych do Polski, Wilczek zostaÅ‚ adjutantem przy jenerale KrasiÅ„skim, dowódcy tejże gwardji. Nieraz już on oparÅ‚ siÄ™ Å›miaÅ‚o gwaÅ‚townoÅ›ciom wielkiego ksiÄ™cia, uważano jednak, że ostatnie wielkiego ksiÄ™cia szaleÅ„stwa i pogardy, żywe na mÅ‚odzieÅ„cu uczyniÅ‚y wrażenie. Widziano go odtÄ…d posÄ™pnego, powtarzajÄ…cego, że podobnych krzywd szlachetne dusze znieść nie mogÄ…, że zniknÄ…Å‚ duch rycerstwa polskiego, że zahuczane, zmÄ™czone paradami, obrotami w szesnasto-gradusowe mrozy, zniechÄ™cone drobnostkami, straciÅ‚o dawnÄ… swÄ… żywość i ochotÄ™, że cześć oficera i żoÅ‚nierza znieważona zarówno: że i obecność i przyszÅ‚ość pod takim wodzem życia nieznoÅ›nem czyniÅ‚y. Rozumiano, że mowy te skutkiem byÅ‚y zranionego serca, które czas i uwaga uleczyć mogÅ‚y ... alić pewnego dnia kwietnia przychodzi Wilczek do stancji przyjaciół swoich MikuÅ‚owskiego i już pózno w wieczór rozmawiajÄ…c z nimi jak zwyczajnie, prosi, by siÄ™ do spoczynku udali, a jemu zostawili Å›wiatÅ‚o, papier i pióro, gdyż kilka pilnych listów ma do napisania, uczyniono jak żądaÅ‚. Gdy o piÄ…tej MikuÅ‚owski w twardym Å›nie pogrążony czuje, że ktoÅ› go caÅ‚uje i Å›ciska, przebudzony porywa siÄ™ i widzi stojÄ…cego przed sobÄ… Wilczka z dwoma pistoletami w rÄ™ku, przerażony porywa go za prawÄ… rÄ™kÄ™ i pistolet wydrzeć usiÅ‚uje, gdy ten lewÄ… rÄ™kÄ… broÅ„ przyÅ‚ożywszy do skroni ... wystrzela i pada na miejscu ... Wkrótce przypada ToliÅ„ski, zabiera listy do ojca, siostry i wielkiego ksiÄ™cia i do tegoż do raportu przychodzi. Czwarte to już byÅ‚o samobójstwo: ukrywane dotÄ…d z bojazni i niespokojnoÅ›ci, już siÄ™ dÅ‚użej taić nie mogÅ‚y ... List Wilczka wielkiego ksiÄ™cia przeraziÅ‚. WyrażaÅ‚ on w nim te sÅ‚owa: Nigdy panujÄ…cy w Polsce, ni nawet bliscy ich nie ginÄ™li z rÄ™ki Polaka, obelgi zadawane nam przez wielkiego ksiÄ™cia sÄ… takie, że je krew tylko zmazać może, przyjść może chwila gdzie uniesienia mego nie bÄ™dÄ… mógÅ‚ być panem, wolÄ™ siÄ™ wiÄ™c zgÅ‚adzić, niż na nieszczęśliwy, lecz nieskażony dotÄ…d naród mój rzucić plamÄ™ zabójstwa. Niech Å›mierć moja upamiÄ™ta tyrana . ... BojazÅ„, która te gwaÅ‚towne zgony nastÄ™pujÄ…ce jeden po drugim sprawiÅ‚y, uczyniÅ‚y wielkiego ksiÄ™cia Å‚agodniejszym i że tak rzekÄ™ nieÅ›miaÅ‚ym, zamyÅ›lony spoglÄ…daÅ‚ ponuro na wszystkie twarze, wszÄ™dy siÄ™ sprzysiężonych lÄ™kajÄ…c, powiÄ™kszaÅ‚a trwogÄ™ zabobonność moskiewska. ByÅ‚ to ich Wielki tydzieÅ„, trzeba byÅ‚o iść do popa, przypomnieć sobie, że byÅ‚o na wysokoÅ›ci Jestestwo wyższe nad carewicza moskiewskiego, sÄ…dzÄ…ce wszystkich równo. ZaczÄ…Å‚ siÄ™ wiÄ™c korzyć, poÅ›cić surowo, tak mniemajÄ…c siÄ™ już oczyszczonym, spokojniejszy jak kiedy (sam wyznaÅ‚) w Wielki czwartek udaÅ‚ siÄ™ do Å‚oża, aż o północy wpada adjutant z doniesieniem, że jeden z oficerów (którym kazaÅ‚ nosić karabin), powiesiÅ‚ siÄ™, że przecież okropne chrapanie konajÄ…cego ocuciÅ‚o sÄ…siada jego, który wpadÅ‚ dość wczeÅ›nie jeszcze, by powróz przeciąć i nieszczÄ™snego do życia powrócić. PrzelÄ™kniony na nowo tÄ… okropnoÅ›ciÄ…, bojÄ…c siÄ™ o życie, bojÄ…c siÄ™ o wÅ‚asnÄ… duszÄ™, porywa siÄ™ z Å‚oża, ubiera i do koszar, gdzie byÅ‚ ów oficer, spieszy. Wystawić sobie Å‚atwo można, jakie byÅ‚o biednego podporucznika zdziwienie, gdy postrzega przed sobÄ… wielkiego kniazia, z przerażeniem mówiÄ…cego do siebie: Nie jak wielki książę przychodzÄ™ do was, ale jako czÅ‚owiek, abyÅ›cie mi darowali urazÄ™; com uczyniÅ‚, nie uczyniÅ‚em, aby was poniżyć. Czy darujesz mi? rzekÅ‚ dalej, widzÄ…c, że oficer caÅ‚y w zdumieniu nad tem nocnem objawieniem, nie odpowiadaÅ‚. Nie chcÄ™ siÄ™ ja bić z bratem króla mego, - odpowiedziaÅ‚ oficer, - o to go tylko proszÄ™, by honor wojska polskiego wiÄ™cej ochraniaÅ‚ . No to pocaÅ‚ujże mnie , - przydaÅ‚ wielki książę, tu go serdecznie uÅ›ciskaÅ‚, toż samo i drugim oficerom powtórzyÅ‚. Rozumianoby, że po tem wszystkiem ustanÄ… szaleÅ„stwa, bynajmniej, nie przychodziÅ‚o już wprawdzie do obelg, lecz nie ustawaÅ‚y mÄ™czenia w drobiazgach i popÄ™dliwoÅ›ci: tak ciężko jest wykorzenić zÅ‚ego wychowania naÅ‚ogi, przyzwyczajenie z dzieciÅ„stwa do despotyzmu, brak w sobie czuÅ‚oÅ›ci i wszelkiego wzglÄ™du na czuÅ‚ość drugich. Mimo tych zÅ‚ych stron charakteru, poÅ‚ożyÅ‚ Konstanty pewne zasÅ‚ugi okoÅ‚o organizacji wojska polskiego o czem mówi jeden z jego podkomendnych, oficer artylerji, StanisÅ‚aw ks. JabÅ‚onkowski, w swoich Wspomnieniach o baterji pozycyjnej Artylerji konnej gwardji. (str. 10). Gadali, skarżyli siÄ™ na ostrość wielkiego ksiÄ™cia; lecz takiego organizatora z silnÄ… wolÄ…, i niezmordowanego w pracy nie prÄ™dko znajdzie! Polaka nikt jeszcze do zupeÅ‚nego porzÄ…dku nie doprowadziÅ‚, a wielki książę tego dokazaÅ‚. ChciaÅ‚ porzÄ…dku i doprowadziÅ‚ do porzÄ…dku. 4. Stan kraju Najgorzej przedstawiaÅ‚ siÄ™ stan naszych finansów, lecz minister Lubecki, objÄ…wszy dziaÅ‚ skarbowy, kraj uratowaÅ‚ od ruiny i doprowadziÅ‚ go do znacznego rozwoju, o czem pisze urzÄ™dnik tego ministerstwa ks. Leon Sapieha w swoich Wspomnieniach (str. 57) w sposób nastÄ™pujÄ…cy: Królestwo byÅ‚o wyciÄ™czone po wojnach. Przy niesprężystej administracji podatki nie wpÅ‚ywaÅ‚y tak, że dochody nie wystarczaÅ‚y nawet na opÅ‚acenie wojska. Rada administracyjna zdaÅ‚a cesarzowi raport, przedstawiajÄ…cy smutny stan finansów i jako jedyny Å›rodek zaradczy wniosÅ‚a na zmniejszenie wojska, przez to i wydatków na nie. Na ten raport odpowiedziaÅ‚ cesarz bardzo ostro. Utrzymanie wojska na tej samej stopie byÅ‚o warunkiem istnienia Królestwa Polskiego. Gdyby ono tego wykonać nie mogÅ‚o, byÅ‚oby to dowodem niemożnoÅ›ci istnienia. Nie pozostawaÅ‚o wtenczas, jak zamienić je w prowincjÄ™ rosyjskÄ…. Odpowiedz ta przeraziÅ‚a czÅ‚onków rady. Wtenczas książę Lubecki napisaÅ‚ dÅ‚ugi i wyczerpujÄ…cy memorjaÅ‚, dowodziÅ‚, że Królestwo może swoim wydatkom zadość uczynić, lecz potrzebna jest gruntowna zmiana w administracji finansów. Wskutek tego zostaÅ‚ mianowany ministrem skarbu. Aby poznać dziaÅ‚alność i zasÅ‚ugi ksiÄ™cia Lubeckiego, prównajmy stan finansów Królestwa, w chwili gdy ich administracjÄ™ odebraÅ‚, ze stanem, w którym je zostawiÅ‚ przed powstaniem 1830. Gdy książę objÄ…Å‚ ministerstwo, caÅ‚kowity dochód Królestwa wynosiÅ‚ 55 miljonów zÅ‚otych polskich, wÅ‚aÅ›nie tyle, ile wynosiÅ‚y wydatki na wojsko. RzÄ…d byÅ‚ zabraÅ‚ wszystkie depozyta sÄ…dowe. ZalegaÅ‚y pÅ‚ace wojskowe miesiÄ™czne, urzÄ™dników cywilnych kwartalne. Dla braku funduszów nie budowano żadnych goÅ›ciÅ„ców, ani nie wykonywano żadnych robót publicznych. Podatki z najwiÄ™kszÄ… trudnoÅ›ciÄ… wpÅ‚ywaÅ‚y. Wielka część majÄ…tków prywatnych byÅ‚a pod sekwestrem dla zalegÅ‚ych podatków. MajÄ…tki tak byÅ‚y zadÅ‚użone, że suma dÅ‚ugów zahipotekowanych przewyższaÅ‚a ówczesnÄ… wartość ziemi. Musiano wiÄ™c utrzymać moratorjum czyli prawo, że wÅ‚aÅ›ciciel ziemi nie mógÅ‚ być sÄ…downie przymuszonym do zapÅ‚acenia dÅ‚ugu przez sprzedaż majÄ…tku nieruchomego. O kredycie wiÄ™c mowy być nie mogÅ‚o Przy koÅ„cu administracji ksiÄ™cia Lubeckiego dochód paÅ„stwa podniósÅ‚ siÄ™ z 55 na 88 miljonów zÅ‚otych polskich. Wszystkie depozyta sÄ…dowe, przez rzÄ…d zabrane, byÅ‚y zwrócone, pÅ‚ace wojskowe i cywilne, zalegÅ‚e i bieżące, regularnie wypÅ‚acane. W skarbie publicznym byÅ‚a rezerwa okoÅ‚o 80 miljonów. Budowano goÅ›ciÅ„ce, kopano kanaÅ‚y i inne wykonywano roboty publiczne. Podatki wpÅ‚ywaÅ‚y bez trudnoÅ›ci. Przez zaprowadzenie Towarzystwa Kredytowego majÄ…tki byÅ‚y z dÅ‚ugów oczyszczone. Moratorjum zniesione. Zaprowadzony bank uÅ‚atwiaÅ‚ obywatelom nabycie potrzebnych dla rolnictwa machin, narzÄ™dzi gospodarczych i inwentarzy. Otwierane przez niego kredyta fabrykantom dzwigaÅ‚y przemysÅ‚. Jednem sÅ‚owem kraj zupeÅ‚nie innÄ… przybraÅ‚ postać. II. W OBRONIE KONSTYTUCJI 5. Sejmy (Karol Hofman: Rzut oka na stan polityczny Królestwa Polskiego pod panowaniem rosyjskiem od 1815-1830 r., wydany w r. 1830, wkrótce po wybuchu rewolucji 29 listopada,). W caÅ‚ym ciÄ…gu istnienia królestwa trzy widzimy epoki: Pierwsza epoka p r ó b y i n a d z i e i , od zaprowa-dzenia porzÄ…dku konstytucyjnego Królestwa do sejmu z r. 1820. Druga epoka o p o r u i rozdwojeÅ„ od sejmu z r. 1820, do sejmu z r. 1825. Trzecia epoka nominalnego tylko istnienia konstytucji czyli epoka t e r r o r y z m u od r. 1825 do ostatnich czasów, to jest do roku 1830. Pierwsze dwa lata od ogÅ‚oszenia konstytucji zeszÅ‚y na organizowaniu wÅ‚adz, ukÅ‚adaniu ich hierachji, zaprowadzaniu urzÄ…dzeÅ„ odpowiednich nowemu porzÄ…dkowi rzeczy. Naród odurzony jeszcze grzmotem zadziwiajÄ…cych wypadków wojennych i widokiem równie zadziwiajÄ…cych zmian, jakim ulegÅ‚a skostniaÅ‚a po tylu wysiÅ‚kach Europa, Å›lepo wierzyÅ‚ przyrzeczeniom anioÅ‚a pokoju, bezinteresownego zwyciÄ™zcy. Nie wychyliÅ‚a jeszcze gÅ‚owy obÅ‚uda, nie sÅ‚yszeliÅ›my o gwaÅ‚tach, nadużyciach; wszystko zapowiadaÅ‚o bogata przyszÅ‚ość, a jeżeli kiedy niekiedy wydarzyÅ‚y siÄ™ w wojsku obrażajÄ…ce ludzkość i honor narodowy wypadki, przypisywano to raczej indywidualnemu i od dawna znanemu dziwactwu naczelnego wodza, aniżeli wyrachowanej systematu tendencji ... DzieÅ„ marca 1818 r. byÅ‚ dniem pamiÄ™tnym otwarcia pierwszego sejmu Królestwa. Niemniej on byÅ‚ interesujÄ…cym dla Polski, jak dla caÅ‚ej Europy. SÅ‚owa najpotężniejszego wÅ‚adcy, nacechowane niepojÄ™tym i nieznanym dotÄ…d zapaÅ‚em do instytucji liberalnych, rozeszÅ‚y siÄ™ lotem bÅ‚yskawicy po wszystkich zakÄ…tkach ucywilizowanego Å›wiata: PrawidÅ‚a ustaw liberalnych mówiÅ‚ on nie przestawaÅ‚y nigdy zajmować caÅ‚ej mej troskliwoÅ›ci ... spodziewam siÄ™ przy pomocy Boskiej rozciÄ…gnąć wpÅ‚yw zbawienny na wszystkie krainy, jakie od OpatrznoÅ›ci mej pieczy sÄ… poruczone. PodaliÅ›cie mi przeto sposobność okazania mej ojczyznie tego, c o d l a n i e j o d d a w n a g o t u j Ä™ i c o o t r z y m a , skoro zarody tak ważnego dzieÅ‚a bÄ™dÄ… mogÅ‚y dosiÄ™gnąć potrzebnego rozwiniÄ™cia . A wiÄ™c nie tylko Polska, ale i Rosja otrzymaÅ‚a przyrzeczenie używania wkrótce swobód konstytucyjnych. Wskrzeszenie wasze mówiÅ‚ dalej jest opisane uroczystemi traktaty; uÅ›wiÄ™ca je ustawa konstytucyjna. Ni e n a r u s z a l n o Å› ć tych umów zewnÄ™trznych i tego kardynalnego prawa, zapewnia odtÄ…d Polsce zaszczytny miÄ™dzy narodami europejskimi stopieÅ„ ... Pokażcie współczesnym, że ustawy liberalne ... nie sÄ… niebezpiecznem omamianiem, że dobrÄ… wiarÄ… wykonane, czystemi zamiarami ku celowi zachowanemu i pożytecznemu dla ludzkoÅ›ci kierowane, godzÄ… siÄ™ zupeÅ‚nie z porzÄ…dkiem i wspólnie zarzÄ…dzajÄ… prawdziwÄ… pomyÅ›lność narodów . Owóż zgoÅ‚a mowa Aleksandra byÅ‚a panegirykiem porzÄ…dku konstytucyjnego, tem wiÄ™cej wzbudzajÄ…cym ufność, iż byÅ‚a dobrowolnÄ… i miaÅ‚a poczÄ…tek w wÅ‚asnem jego natchnieniu... Naród zgromadzaÅ‚ siÄ™, najszczerszÄ… przejÄ™ty wdziÄ™cznoÅ›ciÄ… dlawspaniaÅ‚omyÅ›lenego dawcy swych swobód; pierwszej tej sposobnoÅ›ci, postanowiÅ‚ raczej użyć na podziÄ™kowanie królowi za przyrzeczone dobrodziejstwa, niżeli na surowe wytykanie licznych już uchybieÅ„ dotychczasowej jego administracji. Dlatego też z Å›lepÄ… dla rzÄ…du ufnoÅ›ciÄ… przyjÄ…Å‚ wszystkie prawie podane mu projekta, pomimo uderzajÄ…cych i pózniej odkrytych wad, jakiemi niektóre z nich napeÅ‚nione byÅ‚y ... Nadzwyczajne w Europie zdarzenia, rewolucja hiszpaÅ„ska i neapolitaÅ„ska, zabicie ksiÄ™cia Berry1, zwracajÄ…c caÅ‚kiem uwagÄ™ gabinetu rosyjskiego na stosunki jego zewnÄ™trzne, spózniÅ‚y nieco zwoÅ‚anie drugiego sejmu Królestwa. RozpoczÄ…Å‚ on siÄ™ dopiero z dniem 13 wrzeÅ›nia 1820, a zatem blisko w półtrzecia roku po pierwszym. PrzybyÅ‚ wprawdzie Aleksander powtórnie powitać naród polski, lecz nie przyniósÅ‚ już z sobÄ… tych samych uczuć, jakiemi byÅ‚ na pierwszym sejmie przejÄ™ty. Tam przychodziÅ‚ z szczerem może, acz niezgÅ‚Ä™bionem zamiÅ‚owaniem liberalnych instytucyj, z upragnionÄ… żądzÄ… sÅ‚awy opiekuna nowych wyobrażeÅ„, z ciekawoÅ›ciÄ… wreszcie, czy mu bÄ™dzie do twarzy barwa konstytucyjnego monarchy; tu przyszedÅ‚ z caÅ‚Ä… odrazÄ… do zaszÅ‚ych na zachodzie politycznych poruszeÅ„, z caÅ‚Ä… obawÄ… samowÅ‚adcy, nie chcÄ…cego przybierać na siebie postaci króla zmuszonego do jakichkolwiek dla narodu koncesyj, i z caÅ‚Ä… troskliwoÅ›ciÄ…, aby przykÅ‚ad obcy nie oÅ›mieliÅ‚. Polaków do gÅ‚oÅ›niejszego jeszcze obstawania przy swoich swobodach. Jakoż w dÅ‚ugiej swojej mowie zaczyna od przypomnienia, że jeÅ›li powoÅ‚uje naród do używania najważniejszej dla niego prerogatywy, idzie jedynie za natchnieniem swojego serca; że instytucje narodowe mogÄ… siÄ™ tylko ustalić przez zupeÅ‚ne w nim zaufanie; iż trwaÅ‚ość imienia polskiego zawisÅ‚a jedynie od wyznawania przez naród, zasad moralnoÅ›ci; że naród może mówić prawdÄ™, ale spokojnie i z życzliwem sercem; że zgubnym jest przykÅ‚ad obcych teoryj i naÅ›ladowanie zÅ‚ego, które tyle klÄ™sk po Europie rozszerza; że w Å›rodkach, jakie przedsiÄ™brać należy, nie da siÄ™ powodować cudzemi wyobrażeniami, że gotów jest dla zapobieżenia utworzeniu siÄ™ zÅ‚ego i użycia gwaÅ‚townych lekarstw w y k o r z e n i a ć z a r o d y r o z p r z Ä™ ż e n i a , s k o r o b y s i Ä™ t y l k o p o s t r z e g a ć d a Å‚ y , że nakoniec nie da siÄ™ skÅ‚onić do żadnych koncesyj przeciwnych jego zasadom. Po takiej grozbie jakby chcÄ…c zaÅ‚agodzić ostre jej na narodzie wrażenie, daje znowu niewyraznÄ… nadziejÄ™ przyÅ‚Ä…czenia do Królestwa prowincyj litewskich w sÅ‚owach: J e s z c z e k i l k a k r o k ó w k i e r o w a n y c h m Ä… d r o Å› c i Ä… i u m i a r k o w a n i e m , o z n a c z o n y c h z a u f a n i e m i p r a w o Å› c i Ä… , a s t a n i e c i e u c e l u w a s z y c h i m o i c h n a d z i e i . Mowa ministra spraw wewnÄ™trznych Mostowskiego tchnęła tymże samym duchem, z tÄ… tylko różnicÄ…, iż widać w niej byÅ‚o walkÄ… wÅ‚aÅ›ciwego temu ministrowi talentu z nadużyciami, które czuÅ‚, lecz które usprawiedliwiać staraÅ‚ siÄ™ caÅ‚Ä… sztukÄ… wymowy ... Po takowem zaczÄ™ciu przejrzaÅ‚y izby, czego siÄ™ spodziewać majÄ… po rzÄ…dzie, w którego wyobrażeniu sprawiedliwość jest Å‚askÄ…, a skarga zbrodniÄ…. WyÅ‚uskiwaÅ‚ siÄ™ zwolna z ubarwionej piÄ™knemi sÅ‚owy powÅ‚oki, systemat obÅ‚udy i niewiary. Å»adne prawie izb żądanie, na przeszÅ‚ym objawione sejmie, nie otrzymaÅ‚o pożądanego skutku; utworzyÅ‚a siÄ™ przeto w ciele prawodawczem opozycja mocna ... Na czele tej opozycji stanęło peÅ‚ne odwagi i rzadkÄ… spojone jednoÅ›ciÄ… województwo kaliskie. Kilka z niej zajaÅ›niaÅ‚o wyższych zdolnoÅ›ci, a caÅ‚e prawie ciaÅ‚o prawodawcze, przejÄ™te zgrozÄ… na sÅ‚abość rzÄ…du i wymagania dumnego monarchy, postanowiÅ‚o nie odstÄ™pować na krok od zawarowanych sobie swobód, pokazujÄ…c przez to, że naród, który umie cenić swe przywileje, umie ich zapewne używać. Jakoż najważniejszy projekt do prawa, to jest projekt do procedury kryminalnej, upadÅ‚ prawie jednomyÅ›lnoÅ›ciÄ…, bo wiÄ™kszoÅ›ciÄ… gÅ‚osów 117 przeciwko 3, a to rzadkie w paÅ„stwach konstytucyjnych zdarzenie dowodzi i niezrÄ™cznoÅ›ci ministrów w zgÅ‚Ä™bieniu opinji publicznej i niesÅ‚ychanej nieufnoÅ›ci izb w osobach rzÄ…d skÅ‚adajÄ…cych ... Drugi równie ważny projekt do statutu organicznego o s e n a c i e również upadÅ‚, acz mniej uderzajÄ…cÄ… wiÄ™kszoÅ›ciÄ… ... Tym sposobem drugi sejm Królestwa staÅ‚ siÄ™ rzeczywistÄ… dla ministrów porażkÄ… ... Tak smutna postać poczÄ…tku i biegu narad drugiego sejmu, zapowiadaÅ‚a równie smutne jego zakoÅ„czenie. Jakoż monarcha w krótszej niż zwykle mowie odkrywa widocznÄ… swojÄ… urazÄ™ za odrzucenie głównych projektów, wyrzuca mianowicie reprezentantom: że ulegajÄ…c uÅ‚udzeniom nadto po dziÅ› dzieÅ„ pospolitym i poÅ›wiÄ™cajÄ…c nadzieje, które p r z e z o r n a u f n o Å› ć b y Å‚ a b y z i Å› c i Å‚ a , opóznili w jego postÄ™pach d z i e Å‚ o p r z y w r ó c e n i a o j c z y z n y ... ... Lecz byÅ‚ to poczÄ…tek systematu obÅ‚udy. NastÄ™pujÄ… czyny jawniej go rozwijajÄ…ce. Ubóstwo kraju, utrzymywanie wojska w iloÅ›ci nieodpowiadajÄ…cej zamożnoÅ›ci Królestwa, zbytek w wydatkach w tej gaÅ‚Ä™zi administracji zależącej zupeÅ‚nie od widzimisiÄ™ cesarskiego brata, do której nie tylko naród, ale nawet rzÄ…d i ministrowie wtrÄ…cać siÄ™ nie mieli prawa; nakoniec ciÄ…gle odsuwanie izb sejmowych od ukÅ‚adania budżetu i niezdolność urzÄ™dników sprawiÅ‚y, że przychody krajowe nigdy nie mogÅ‚y wyrównać wydatkom, że każdorocznie wykazywaÅ‚ siÄ™ kilkumiljonowy deficyt. Aleksander, który w poczÄ…tkach swego panowania zapewniÅ‚, że byleby stan wojska polskiego byÅ‚ utrzymany, nawet deficyt w finansach Królestwa wÅ‚asnemi funduszami pokryje, pochwyciÅ‚ w roku 1821 okoliczność niepomyÅ›lnego stanu polskiego skarbu, do wydania pamiÄ™tnego aktu, w którym zapowiadaÅ‚ zatarcie bytu Polaków ...2 Nie speÅ‚niÅ‚a siÄ™ przecież grozba samodzierżawcy. Z objÄ™ciem ministerjum skarbu przez Lubeckiego, upadÅ‚ główny powód zamierzonej narodu naszego zagÅ‚ady ... PomyÅ›lny stan publicznego skarbu byÅ‚ jedynÄ… narodu pociechÄ…, bo moralne jego cierpienia coraz siÄ™ powiÄ™kszaÅ‚y. PodnosiÅ‚ już gÅ‚owÄ™ ów system zepsucia, który przez nastÄ™pne lat oÅ›m plamiÅ‚ naszÄ… ojczyznÄ™, haÅ„biÅ‚ zarażone nim serca ... Do systematu zepsucia doÅ‚Ä…czyÅ‚ siÄ™ systemat szpiegostwa i przeÅ›ladowania, który zachwiaÅ‚ zasady moralnoÅ›ci, osÅ‚abiÅ‚ wÄ™zÅ‚y honoru miÄ™dzy współobywatelami i przywiódÅ‚ ich do tego stanu obawy i poniżenia, iż nie widzieli innego dla swej cnoty ratunku, jak w zwaleniu gwaÅ‚townem istniejÄ…cego rzeczy porzÄ…dku ... Wypadki polityczne w Europie, jako to: kongresy, rewolucja hiszpaÅ„ska i wytoczona przeciw jej swobodom wojna, sprawy polityczne popierane w naszem Królestwie, a może i chęć ukarania narodu za postÄ™powanie na przeszÅ‚ym sejmie, spowodowaÅ‚y Aleksandra, iż przetrzymaÅ‚ najdÅ‚uższy termin do zwoÅ‚ania sejmu konstytucjÄ… sobie naznaczony i dopiero w pięć lat po drugim sejmie do wypeÅ‚nienia tego obowiÄ…zku przystÄ…piÅ‚. MusiaÅ‚o być gÅ‚oÅ›nem w Europie wtÅ‚oczone przezeÅ„ na PolskÄ™ jarzmo i zniechÄ™cenie narodu, kiedy Aleksander wiele przywiÄ…zywaÅ‚ wagi do skutku obrad nowego sejmu. N. Pan pisze Grabowski, minister sekretarz stanu, pod dniem 9 marca 1825 do Lubeckiego życzy gorÄ…co, aby ten sejm nie byÅ‚ tak niepÅ‚odnym jak ostatni, gdyby nie dla czego innego, to dla samej Europy ... Chce on, aby ten sejm coÅ› ważnego, i wiÄ™cej jeszcze, jeżeli można zdziaÅ‚aÅ‚. Chce on może tego z widoków politycznych, mam powody wierzenia temu i dlatego wszyscy powinniÅ›my wspierać go o ile możnoÅ›ci . Wspieranie to zasadzaÅ‚o siÄ™ na wyszukiwaniu Å›rodków pozbycia siÄ™ z izby poselskiej czÅ‚onków najwiÄ™cej majÄ…cych wpÅ‚ywu i stojÄ…cych na czele opozycji ... A gdy to wszystko przygotowane już byÅ‚o, monarcha wystÄ…piÅ‚ z aktem, który dobiÅ‚ ostatki żywota swobód w ustawie zasadniczej zamkniÄ™tych ... Acz jawność obrad sejmowych jak najÅ›wiÄ™ciej zarÄ™czonÄ… byÅ‚a przez konstytucjÄ™ w obliczu Europy nadanÄ… i przyjÄ™tÄ…, nie wahaÅ‚ siÄ™ przecież Aleksander zadać jej w tym punkcie cios Å›miertelny. Po raz pierwszy naród polski ujrzaÅ‚ wieczny przedziaÅ‚ miÄ™dzy sobÄ… a swymi mandatarjuszami; po raz pierwszy zatajono przed nim przedmioty dyskusji tyle stanowczego zgromadzenia. ZewnÄ™trzna postać bytu obrad, dziÄ™ki usÅ‚użnoÅ›ci cesarzewicza, podobnÄ… byÅ‚a do warownego obozu; otoczyÅ‚y zamek wojska rozmaitej broni, jak gdyby gotowe do odparcia napaÅ›ci narodu, jeÅ›liby siÄ™ chciaÅ‚ upomnieć o gwaÅ‚t przez artykuÅ‚ dodatkowy konstytucji zadany ... Tak nieprzyjazne okolicznoÅ›ci musiaÅ‚y mieć wÅ‚aÅ›ciwy wpÅ‚yw na sposób, dzielność i skutki obrad sejmowych. Wszystkie podane przez rzÄ…d projekta, zostaÅ‚y przyjÄ™te ... Podobny rezultat obrad napeÅ‚niÅ‚ radoÅ›ciÄ… serce Aleksandra, wszystko mu siÄ™ powiodÅ‚o, jak życzyÅ‚, nić siÄ™ nie sprzeciwiaÅ‚o jego woli; nic zatem nie skompromitowaÅ‚o jego nieograniczonej wÅ‚adzy. Jakoż mowa jego przy zamkniÄ™ciu sejmu, jest wynurzeniem wdziÄ™cznoÅ›ci izbom ... Sejm z roku 1825 jest poczÄ…tkiem trzeciej i ostatniej Królestwa epoki, epoki teroryzmu i nominalnego tylko istnienia konstytucji. JeÅ›li w pierwszej epoce odbywano próby w jej rozwijaniu; jeÅ›li w drugiej postanowiono toż rozwijanie zatrzymać, to w trzeciej zaczÄ™to je cofać. W pierwszej wierzono w ustawÄ™ zasadniczÄ…, w drugiej narzekano na zwÅ‚okÄ™ w jej zastosowaniu, i na rosnÄ…ce stÄ…d nadużycia, w trzeciej rozpacz ogarnęła naród na widok kolejno odpadajÄ…cych od gmachu konstytucyjnego swobód ... 1 Ks. Berry, syn hr. Artois, pózniejszego Karola X, zostaÅ‚ zamordowany 13 lutego 1820 przez Louvela w celu usuniÄ™cia Burbonów od tronu. 2 Porównaj wyżej str. 6. Stan kraju. 6. Tajne zwiÄ…zki Jako reakcja przeciw systemowi, który coraz dotkliwiej dawaÅ‚ siÄ™ odczuwać Królestwu, poczęły tworzyć siÄ™ tajne stowarzyszenia pod rozmaitemi nazwami i postaciami, których krótkÄ… historjÄ™ przedstawia jeden z uczestników tego ruchu, Maurycy Mochnacki w dziele swem p.t. Powstanie narodu polskiego 1830-1 r. (t. I, str. 293 itd.). Wolne mularstwo narodowe miaÅ‚o cztery stopnie, w pierwszym byÅ‚a tylko mowa o potrzebie wspierania biednych wojskowych ofiar ostatnich wojen, w dwóch filantropja zwiÄ…zkowych dalej siÄ™ rozciÄ…gaÅ‚a, do oÅ›wiecenia nieÅ›wiadomych ziomków, do rozszerzania narodowoÅ›ci it.d., w czwartym dopiero stopniu, w stopniu zaÅ‚ożycieli otwarcie już mówiono o niepodlegÅ‚oÅ›ci kraju ... Aleksander kazaÅ‚ zamknąć wszystkie loże. Zakaz ten odjÄ…Å‚ masonerji narodowej pozór, ubezpieczajÄ…cy dotÄ…d patrjotów przeciwko rzÄ…dowej podejrzliwoÅ›ci. Bojazliwsi przekÅ‚adali potrzebÄ™ rozwiÄ…zania towarzystwa. Tęższe duchy przeciwnie mocniej je tylko obwarować chciaÅ‚y. Opinja ostatnich przemogÅ‚a. AukasiÅ„ski wyÅ‚Ä…cza z naczelnej kapituÅ‚y mniej wytrwaÅ‚ych w przedsiÄ™wziÄ™ciu, pod pozorem jakoby wszystko ustawaÅ‚o po owym rzÄ…dowym zakazie, udaje, że czyni zadość woli Aleksandra, i zamyka loże w caÅ‚em Królestwie, rzeczywiÅ›cie zaÅ› sam z wypróbowanymi tylko i doÅ›wiadczonymi prowadzi dalej zaczÄ™te dzieÅ‚o w ksztaÅ‚cie wÄ™glarstwa. Nie ustaÅ‚ przeto zwiÄ…zek, tylko siÄ™ skoncentrowaÅ‚. PotrzebÄ… tajemnicy zamieniÅ‚a go także jak w PoznaÅ„skiem w wyrazny spisek ... Od r. 1822 zwiÄ…zki tajemne w różnych punktach Polski, w różnych swych gaÅ‚Ä™ziach dotkniÄ™te przez rzÄ…dy, zaczynajÄ… napeÅ‚niać wiÄ™zienia, zajmować komisje Å›ledcze, sÄ…dy dorywcze wojenne i przez to samo coraz silniej utwierdzać dzieÅ‚o powszechnego spisku. Najpierwsze ofiary liczyÅ‚o wolne mularstwo narodowe w Warszawie. Dawniej nieco wpadÅ‚a byÅ‚a policja na Å›lad tego stowarzyszenia, przy zamkniÄ™ciu lóż zwyczajnych masoÅ„skich ... WcisnÄ…Å‚ siÄ™ byÅ‚ do zwiÄ…zku niejaki Karski, jak pózniej siÄ™ okazaÅ‚o szpieg, którego patrjoci wysÅ‚ali do Paryża w interesach Towarzystwa. Ten Karski, za powrotem swoim do Polski przytrzymany na granicy, wydaÅ‚ papiery, które skompromitowaÅ‚y mnóstwo osób, a mianowicie Dobrogojskiego, Dzwonkowskiego, Dobrzyckiego, Machnickiego, Koszuckiego, Cichowskiego, Zyca i AukasiÅ„skiego. Wielki książę kazaÅ‚ ich aresztować w maju r. 1822, miejscem wiÄ™zienia byÅ‚ klasztor Karmelitów na Lesznie ... Zyc i Dzwonkowski, odebrali sobie życie w wiÄ™zieniu. AukasiÅ„ski, przez dwa lata badany przez komisjÄ™ Å›ledczÄ… ... przyznaÅ‚ siÄ™ do wolnego mularstwa, którego wszystkie winy wziÄ…Å‚ wspaniale na siebie, lecz zapieraÅ‚ siÄ™ jego nastÄ™pstw ... Po dwuletnim daremnem Å›ledztwie, AukasiÅ„ski, Dobrogojski, Dobrzycki, Koszucki, Machnicki i Szreder oddani zostali byli bez wzglÄ™du na ustawÄ™ konstytucyjnÄ…, bez istoty czynu, jedynie w skutku moralnego przekonania wielkiego ksiÄ™cia o zwiÄ…zku sekretnym, pod sÄ…d wojenny nadzwyczajny ... SÄ…d wojenny skazaÅ‚ AukasiÅ„skiego na dziesięć lat do robót publicznych, Dobrogojskiego i Dobrzyckiego na lat sześć, a wszystkich trzech na utratÄ™ stopni oficerskich. Koszucki, Machnicki i Szreder, choć uwolnieni, oddani byli z rozkazu wielkiego ksiÄ™cia pod nadzór policji. Cichowskiego zatrzymano w wiÄ™zieniu. Car raczyÅ‚ w swem niewyczerpanem miÅ‚osierdziu (tak brzmi postanowienie Aleksandra zwalniajÄ…ce wyrok) zmniejszyć karÄ™ AukasiÅ„skiego z dziesiÄ™ciu na siedem lat, a Dobrogojskiego i Dobrzyckiego z szeÅ›ciu na cztery. Dnia 1 pazdziernika r. 1824 byÅ‚ ten wyrok wykonany na placu KrasiÅ„skich w Warszawie, w obecnoÅ›ci wojska polskiego i moskiewskiego. Po obdarciu szlif, które osÄ…dzeni z rozkazu wielkiego ksiÄ™cia tego dnia przywdziać musieli, wÅ‚ożono na nich kajdany i pod eskortÄ… odesÅ‚ano do ZamoÅ›cia. 7. Aresztowania zwiÄ…zkowych i sÄ…d sejmowy (StanisÅ‚aw MaÅ‚achowski, PamiÄ™tniki, str. 169 itd.). MÅ‚odzież żywsza i niecierpliwsza pociski tak w pismach jak i mowach rzucaÅ‚a, tak co do Å›cieÅ›nionych przywilejów, jakoteż nadużyć arbitralnych rzÄ…du, które powoli już siÄ™ zaczęły praktykować. ZawiÄ…zaÅ‚y siÄ™ towarzystwa tajne, tak w wojsku, jak i miÄ™dzy cywilnymi, cel jedyny majÄ…cy utrzymanie ducha narodowego. Chociaż policja tajna za w. ksiÄ™cia Konstantego byÅ‚a bardzo liczna i szpiegi pod różnym pretekstem wsuwali siÄ™ w salony towarzystwa i mieli Å›lad sekretnych schadzek, czy chcÄ…c siÄ™ dowiedzieć o rodzaju zwiÄ…zku, czy że doniesienia byÅ‚y przesadzone i niepodobne prawdy, nikt nie byÅ‚ pytany, ani aresztowany. Dopiero ze Å›mierciÄ… cesarza Aleksandra Å›ciÅ›lejsze dochodzenia i przeÅ›ladowania nastÄ…piÅ‚y. WstÄ…pienie na tron MikoÅ‚aja, wybuch i przytÅ‚umienie rewolucji w Petersburgu, wysÅ‚anie na Sybir obwinionych, heroiczne poÅ›wiÄ™canie siÄ™ żon, które dobrowolnie ofiarowaÅ‚y siÄ™ mężom towarzyszyć, do historji należy. Odkryto dopiero z indagacji ujÄ™tych Rosjan, że i Polacy zwiÄ…zek z nimi mieli. Mnóstwo osób wojskowych i cywilnych w Warszawie aresztowano, klasztor Karmelitów na sposób wiÄ™zienia Sewilli urzÄ…dzono, a klasztor Dominikanów mieÅ›ciÅ‚ także uwiÄ™zionych. Åšledztwo sÄ…dowe przez inkwirenta kryminalnego rozpoczÄ™te, które gdy ukoÅ„czone zostaÅ‚o, cesarz jako na zbrodnie stanu sÄ…d sejmowy, w komplecie kazaÅ‚ zebrać i obwinionych sÄ…dzić. ZebraÅ‚ siÄ™ senat, którego prezesem byÅ‚ ordynat Zamoyski, a na pierwszej zaraz sesji przejrzawszy akta sÄ…dowe inkwizycji Å›ledczej, uznaÅ‚ je za niewÅ‚aÅ›ciwe, niewiarogodne, wystawiajÄ…c, że mogÅ‚y mieć wpÅ‚yw na obwinionych postrach lub Å‚udzÄ…ce obietnice, że tylko wolne i niewymuszone zeznanie może posÅ‚użyć do wyjaÅ›nienia prawdy. Po takowem tedy przedstawieniu cesarz wyznaczyÅ‚ do zrobienia nowego Å›ledztwa dwóch czÅ‚onków senatu, prezesa Zamoyskiego i wojewodÄ™ Grabowskiego, którym dodany zostaÅ‚ do pomocy ten sam inkwirent sÄ…dowy. Nowe prowadzenie Å›ledztwa rok trwaÅ‚o, a przez caÅ‚y przeciÄ…g czasu w. książę żadnemu senatorowi ze stolicy nie pozwoliÅ‚ siÄ™ oddalić. Bezczynni byliÅ›my1 w politycznym areszcie, a że tak Zamoyski jak i Grabowski byli przeznaczeni do nowego Å›ledztwa, prawo wiÄ™c ich uwalniaÅ‚o od zasiadania w sÄ…dzie. Cesarz wiÄ™c na miejsce Zamoyskiego mianowaÅ‚ prezesem sÄ…du sejmowego, wojewodÄ™ BieliÅ„skiego. NadeszÅ‚a nakoniec pora zebrania sÄ…du 13 czerwca 1827 r. i rozpoczÄ™cia posiedzeÅ„. Sala w paÅ‚acu KrasiÅ„skich z okazaÅ‚oÅ›ciÄ… urzÄ…dzona zostaÅ‚, kratki oddzielajÄ…ce dla obroÅ„ców, sdala obszerna zÅ‚Ä…czona z miejscem gdzie sÄ…d zebrany, stół wielki, w Å›rodku krzesÅ‚o wyższe dla prezesa, naprzeciw niego prokurator królewski Wyczechowski, przed każdym czÅ‚onkiem senatu stolik maÅ‚y, papier i pióro. Warty z żandarmów po schodach i na sali, kompanja uÅ‚anów na placu przed paÅ‚acem. Aawka dla obwinionych staÅ‚a w obrÄ™bie sÄ…du, a gdy przywoÅ‚ani zostali, każdy miaÅ‚ obok siebie siedzÄ…cego żandarma, tak że jeden z drugim żadnej stycznoÅ›ci ani komunikacji mieć nie mógÅ‚. Publiczność na pierwszem otwarciu sÄ…du byÅ‚a tak licznÄ…, że nie tylko wszystkie sale tego obszernego gmachu byÅ‚y napeÅ‚nione, ale caÅ‚y dziedziniec i ogród KrasiÅ„skich obejmowaÅ‚ mnóstwo widzów. Prezes BieliÅ„ski zagaiÅ‚ sesjÄ™ przedstawieniem przedmiotu zebrania, potem prokurator odczytaÅ‚ akt oskarżenia. Obwinieni byli na Å‚awkach przedzieleni żandarmami, obroÅ„cy potem gÅ‚os zabrali. W krótkoÅ›ci przebiegajÄ…c te wszystkie epoki, co tylko może w części posÅ‚użyć do zbioru historji, nadmieniam pryncypalne fakta. Po wysÅ‚uchaniu obron, na ustÄ™p wozny za uderzeniem dzwonka prezesa zawoÅ‚aÅ‚. Wszyscy wyszli, straż z żandarmów pilnowaÅ‚a wszelkiego wnijÅ›cia, a prezes zabrawszy gÅ‚os, przedstawiÅ‚ w krótkoÅ›ci zarzuty prokuratorów i zbijanie tychże przez obroÅ„ców. Prezes podaÅ‚ kwestjÄ™, na którÄ… każdy czÅ‚onek piÅ›miennie odpowiedzieć winien, czy oskarżeni o zbrodniÄ™ stanu sÄ… winni, winni affirmative, niewinni negative. CaÅ‚y sÄ…d jednomyÅ›lnie uznaÅ‚, że żaden z nich nie dopuÅ›ciÅ‚ siÄ™ zbrodni stanu, prócz jednego gÅ‚osu generaÅ‚a Wincentego KrasiÅ„skiego, który może przez skrupulatnÄ… obawÄ™ uchybienia niesubordynacji wojskowej, wziÄ…Å‚ za zbrodniÄ™ stanu i podpisaÅ‚ zdanie swoje affirmative. Po takiem zdecydowaniu oskarżeni powinni byli być natychmiast wypuszczeni i sÄ…d już tem samem rozwiÄ…zany, lecz nie tak siÄ™ staÅ‚o. Prokurator wszedÅ‚ i oÅ›wiadczyÅ‚, że ma oddzielnÄ… instrukcjÄ™ od monarchy, że musi raport dzisiejszej sesji cesarzowi przedstawić, że oskarżeni muszÄ… wrócić do wiÄ™zienia, a że sÄ…d sejmowy szczegółowo i stosunkowo karÄ™ na każdego ma aplikować. ZebraÅ‚ siÄ™ niepotrzebnie na nowo sÄ…d i dalsze sesje kontynuowaÅ‚. Tu dopiero zaczęły siÄ™ straszenia obrazÄ… cesarza, intrygi, namowy, co nie dziw, że na sÅ‚abych umysÅ‚ach zrobiÅ‚o wielkie wrażenie i odmianÄ™ opinji. Gdy przyszÅ‚o do stanowczej kary, jedni oÅ›wiadczyli, że raz uznawszy wszystkich za niewinnych, nie mogÄ… modyfikować swojej opinji ani frymarczyć sumieniem. Drudzy biorÄ…c zakaz towarzystw tajnych, wykraczajÄ…cych policyjnie, na karÄ™ trzechmiesiÄ™cznÄ… skazali, inni na rok z potrÄ…ceniem siedzenia w wiÄ™zieniu. NastÄ™pstwa tego wyroku tak przedstawia w swym PamiÄ™tniku (str. 138) Fryderyk hr. Skarbek: Wyrok sÄ…du sejmowego, pod naciskiem rozdrażnionej opinji publicznej wydany, pobudziÅ‚ niechęć rzÄ…du i wywoÅ‚aÅ‚ różnego rodzaju przeÅ›ladowania. Rocznica ogÅ‚oszenia konstytucji, dotÄ…d uroczyÅ›cie po koÅ›cioÅ‚ach obchodzona i w obozie, zeszÅ‚a prawie niepostrzeżenie w roku 1828. W. Książę nie kazaÅ‚ odbywać zwykÅ‚ej parady wojskowej, a wielu z dygnitarzy polskich, nie Å›miaÅ‚o nawet pójść do katedry na Te Deum ... Za wyrok sÄ…du sejmowego przez siebie ferowany, musieli senatorowie pokutować w Warszawie, nakazano im bowiem pozostać w niej do czasu ogÅ‚oszenia w tej mierze ostatecznej decyzji cesarskiej, która dopiero w marcu 1829 roku wydana zostaÅ‚a ... 1 Autor niniejszego opisu byÅ‚ senatorem i czÅ‚onkiem sÄ…du sejmowego. 8. Sejm 1830 r. (Karol Hofman: Rzut oka na stan polityczny Królestwa Polskiego pod panowaniem rosyjskiem od 1815-1830 r., wydany w r. 1830, wkrótce po wybuchu rewolucji 29 listopada, str. 279 itd.). MikoÅ‚aj nie przystÄ…piÅ‚ do zwoÅ‚ania reprezentacji narodowej, jak w rok pózniej, a w pięć lat po ostatnim sejmie. Dnia 28 maja 1830 zaczÄ…Å‚ siÄ™ sejm czwarty i ostatni Królestwa, pod laskÄ… deputowanego miasta Warszawy, Lubowickiego. Monarcha w mowie swojej mniej wprawdzie okazaÅ‚ żółci niż jego poprzednik, ale wystÄ…piÅ‚ z caÅ‚Ä… dumÄ… zwyciÄ™zcy, jakÄ… go napoiÅ‚a szczęśliwie zakoÅ„czona wojna turecka ... PiÄ™cioletni wszakże przeciÄ…g czasu, znaczne uczyniÅ‚ zmiany w umysÅ‚ach. NiesÅ‚ychane uciski podniosÅ‚y ducha narodowego, Å›wiatÅ‚o cywilizacji, idÄ…cej zawsze swym torem pomimo stawianych mu przeszkód, pomnożyÅ‚o zdolnoÅ›ci, rozkrzewiÅ‚o potrzebÄ™ publicznego życia, nauczyÅ‚o drożej cenić swobody konstytucyjnego porzÄ…dku. Grono izby pozyskaÅ‚o żywioÅ‚y nowej energji, nowych talentów i sejm z r. 1830 nie byÅ‚ już owym niemym sejmem z r. 1825. PiÄ™tno swego charakteru okazaÅ‚ rzÄ…dowi, przez energiczne pretensje przeciw gwaÅ‚tom konstytucji zadanym, mianowicie przeciw artykuÅ‚owi dodatkowemu, znoszÄ…cemu jawność obrad i podkopujÄ…cemu najważniejszÄ… jej zasadÄ™; nastÄ™pnie zaÅ› przez odrzucenie projektów nieodpowiadajÄ…cych potrzebie narodu, i uklejonych dorywczo, aby zapeÅ‚nić czass na obrady przeznaczony ... Jeden tylko z ciekawych projektów zyskaÅ‚ jednomyÅ›lnÄ… sankcjÄ™ obu izb, to jest projekt uchwalenia skÅ‚adki na wystawienie pomnika wdziÄ™cznoÅ›ci cesarzowi Aleksandrowi ... Upokorzenie, jakie doznali czÅ‚onkowie rzÄ…du, wyrzuty sejmu, wnioski jego o pociÄ…gniÄ™cie do odpowiedzialnoÅ›ci ministrów, energiczne petycje, w których nie pominiÄ™to żadnych nadużyć i gwaÅ‚tów, a szczególniej odrzucenie projektu o małżeÅ„stwach, które z powodu pokaleczonych dawniej prawodawstwa przepisów, pozostawiaÅ‚y wÅ‚adzÄ™ cywilnÄ… w drażliwem wzglÄ™dem wÅ‚adzy duchownej poÅ‚ożeniu1, nie podobaÅ‚y siÄ™ MikoÅ‚ajowi. GÅ‚oÅ›no na nieprzychylność narodu wyrzekaÅ‚, i tylko rozsÄ…dniejsze rady niektórych ministrów skÅ‚oniÅ‚y go, iż w mowie sejm zamykajÄ…cej pÅ‚omieÅ„ swego gniewu przytÅ‚umiÅ‚. Dlatego też nigdy cesarz rosyjski w zimniejszy sposób do Polaków nie przemówiÅ‚. ... Z sejmem roku 1830 koÅ„czy siÄ™ prawie epoka politycznego istnienia Królestwa Polskiego pod panowaniem rosyjskiem, bo przez nastÄ™pne kilka miesiÄ™cy widocznie tlaÅ‚o tylko zarzewie, majÄ…ce wnet pochÅ‚onąć nieforemnÄ… budowÄ™. 1 RzÄ…d wniósÅ‚ na tym sejmie projekt zmiany kodeksu napoleoÅ„skiego by odtÄ…d sprawy małżeÅ„stw i rozwodów zaÅ‚atwiaÅ‚y wÅ‚adze koÅ›cielne a nie jak dotÄ…d cywilne. III. WYBUCH POWSTANIA 9. Wybuch rewolucji 29 listopada 1830 r. Szczegóły o zaÅ‚ożeniu zwiÄ…zku tajnego w szkole podchorążych i jego dziaÅ‚alnoÅ›ci oraz przebieg wypadków jakie rozegraÅ‚y siÄ™ tej pamiÄ™tnej nocy, podaÅ‚ do wiadomoÅ›ci główny tych dziaÅ‚aÅ„ kierownik, por. Piotr Wysocki, w artykule ogÅ‚oszonym w dodatku do Kurjera Warszawskiego z r. 1830, nr. 335. UwiÄ™zienie SoÅ‚tyka, Krzyżanowskiego, Wojciecha GrzymaÅ‚y, A. Plichty i innych, którzy pod sÄ…dem sejmowym zostawali, oraz dÅ‚ugie przeÅ›ladowanie Adolfa Cichowskiego i pamięć na zasÅ‚ugi i obywatelstwo Niemojewskich1, roznieciÅ‚y zapaÅ‚ patrjotyczny w sercach mÅ‚odzieży podchorążych. Nieprzyjaciele naigrawali siÄ™ z niedoli braci naszych, wzburzajÄ…c przez to umysÅ‚y i do zemsty je zapalajÄ…c. Ówczesne stosunki spoÅ‚eczne na Zachodzie Europy, szczególniej zaÅ› skÅ‚ad ministerstwa we Francji, a w Polsce wzajemne nieporozumienia miÄ™dzy dobrze myÅ›lÄ…cymi i nieufność powiÄ™kszana mnogimi przykÅ‚adami zdrady, zamiarom naszym na przeszkodzie stawaÅ‚y. TrwaliÅ›my jednak w dobrej chÄ™ci. Nareszcie Rosja wypowiedziaÅ‚a wojnÄ™ Turcji. Okoliczność ta zabÅ‚ysnęła dla gorliwych Polaków pocieszajÄ…cÄ… nadziejÄ…; nic jednak stanowczego nie przedsiÄ™wziÄ™liÅ›my natenczas w szkole podchorążych. Dopiero na dniu 15 grudnia 1828 r. kiedy przypadkiem zgromadziÅ‚o siÄ™ w moim mieszkaniu kilku podchorążych tej szkoÅ‚y, K. Paszkiewicz, Józef Dobrowolski, Karol KarÅ›nicki, Aleksander Aaski, Józef Górowski, zaczÄ™liÅ›my otwarcie mówić z sobÄ… o poÅ‚ożeniu politycznem Europy, tudzież o potrzebie i Å›rodkach wyjarzmienia ziomków naszych z pod ucisku wbrew przeciwnego ustawie konstytucyjnej i swobodom przez króla i naród zaprzysiężonym. Nazajutrz, to jest 16 grudnia uwiadomiÅ‚em o tej rozmowie kilku innym podchorążych, znanych w szkole z swego sposobu myÅ›lenia, mianowicie: Kamila Mochnackiego, StanisÅ‚awa PoniÅ„skiego i Seweryna Cichowskiego. To byÅ‚y pierwiastki naszego zwiÄ…zku. Rota przysiÄ™gi, jakÄ… natenczas wykonaliÅ›my, byÅ‚a, jeÅ›li mnie pamięć nie zawodzi, nastÄ™pujÄ…ca: Przed Bogiem i ojczyznÄ… naszÄ… ujarzmionÄ…, odartÄ… z praw i przywilejów konstytucyjnych przysiÄ™gamy: najprzód nie wydawać na przypadek uwiÄ™zienia żadnego czÅ‚onka zawiÄ…zujÄ…cego siÄ™ towarzystwa, choćby z tego powodu przyszÅ‚o ponieść najsroższe mÄ™czarnie. Powtórnie poÅ‚Ä…czyć wszystkie usiÅ‚owania, poÅ›wiÄ™cić życie gdy tego bÄ™dzie potrzeba, w obronie zgwaÅ‚conej ustawy konstytucji. Po trzecie: ostrożnie rozszerzać zwiÄ…zek za wiedzÄ… podpisanych czÅ‚onków towarzystwa, nie przyjmujÄ…c ani pijaków, ani szulerów, ani ludzi skazitelnego charakteru pod jakimkolwiekbÄ…dz wzglÄ™dem. PrzyrzekliÅ›my sobie odtÄ…d bezprzestannie dziaÅ‚ać w tej sprawie. a że trudno byÅ‚o wprowadzać oficerów i cywilne osoby do grona z tylu czÅ‚onków zÅ‚ożonego, każdy bowiem z nowoprzyjÄ™tych obawiaÅ‚by siÄ™ narazić na niebezpieczeÅ„stwo, przeto zwiÄ…zek upoważniÅ‚ mnie do przyjmowania nadal nowych czÅ‚onków bez zasiÄ™gania rady kolegów. MogÅ‚em także wezwać każdego z czÅ‚onków pierwiastkowego skÅ‚adu towarzystwa, żeby przyjmowaÅ‚ osoby przezemnie wskazane. ... Wieść o koronacji i zwoÅ‚aniu posłów na obrady sejmowe nowÄ… otuchÄ™ wlaÅ‚a w serca nasze. KoÅ‚o 10 maja roku 1829 gorliwej pracować zaczÄ™liÅ›my. Obywatele zjechali siÄ™ na obrzÄ™d koronacyjny. PosÅ‚owie TrzciÅ„ski i Zwierkowski, udawszy siÄ™ natychmiast do mojego mieszkania, oÅ›wiadczyli mi, że zbliżyÅ‚a siÄ™ chwila tak dÅ‚ugo oczekiwana, podniesienia oręża w sprawie swobód krajowych wobec reprezentantów narodu. TÄ™ deklaracjÄ™ przedÅ‚ożyÅ‚em zwiÄ…zkowym. SÅ‚uchali mnie z najwiÄ™kszym zapaÅ‚em, nie wÄ…tpiÄ…c bynajmniej, że naród uzna prawość dziaÅ‚aÅ„ wojska. Rzeczona petycja2 nie wzięła żadnego skutku; posÅ‚owie jednak z pobudek politycznych do poparcia jej broniÄ… jeszcze nas nie upoważniÅ‚. Wszyscy, z którymi tylko mówić mi siÄ™ zdarzyÅ‚o, utwierdzali nas w zamiarze, zasilali ducha naszego; tylko co do czasu nie byÅ‚o zgody. Przyznać jednak należy, że ówczesne wzglÄ™dy polityczne to wahanie siÄ™ usprawiedliwiaÅ‚y. Sejm odprawiony roku bieżącego nie rokowaÅ‚ wielkich nadziei; niektórzy posÅ‚owie żaÅ‚owali opuszczonej sposobnoÅ›ci, kiedy RosjÄ™ wojna turecka zaprzÄ…taÅ‚a. Spokojność Europy, szczególnej zaÅ› ministerstwo francuskie, choć siÄ™ przeciw niemu naród burzyÅ‚, zapaÅ‚ nasz w części uÅ›mierzyÅ‚y. Nareszcie rewolucja francuska w dniach 27, 28 i 29 lipca grzmiÄ…cym gÅ‚osem wezwaÅ‚a wszystkie narody europejskie do wyjarzmienia siÄ™ z pod przemocy wÅ‚adzy wykraczajÄ…cej z prawych granic. I my unieÅ›liÅ›my siÄ™ piÄ™knÄ… nadziejÄ…. SzerzÄ…cy siÄ™ zapaÅ‚ w wojsku natenczas obozujÄ…cym pod Warszawa, przekonaÅ‚ mnie o zgodzie, i jednomyÅ›lnej chÄ™ci wszystkich niemal oficerów. Wszyscy rozmawiali o rewolucji francuskiej, wszyscy roztrzÄ…sali wypadki lipcowe. Co do sprawy naszej, porozumiewaliÅ›my siÄ™ jawniej i otwarciej i z wiÄ™kszem usposobieniem do podniesienia oręża, byle ktoÅ› stanÄ…Å‚ na czele wojaka. Dopiero za powrotem wojska z obozu do Warszawy, stosownie i wprost do celu zmierzajÄ…ce kroki przedsiÄ™wziÄ™te zostaÅ‚y. J.B. Ostrowski poznaÅ‚ mnie w tych dniach z Maurycym Mochnackim, a Maurycy Mochnacki z Ksawerym Bronikowskim, Ludwikiem Nabielakiem, z J.L. Å»ukowskim, M. DembiÅ„skim i S. GoszczyÅ„skim; uwiadomiÅ‚ także o zwiÄ…zku Anast. Dunina, obywatela woÅ‚yÅ„skiego, W. KormaÅ„skiego, byÅ‚ego szasera i Fr. GrzymaÅ‚Ä™. W tym czasie ja, UrbaÅ„ski (pÅ‚atnik gwardji) i J.B. Ostrowski zÅ‚ożyliÅ›my naradÄ™, z której wypadÅ‚o, że powstanie w Polsce żadnÄ… innÄ… miarÄ… rozpoczÄ™te być nie może, tylko przez zniesienie siÄ™ i wzajemne porozumienie wojskowych z cywilami. J.B. Ostrowski, Lud. Nabielak, Maurycy Mochnacki i Ksaw. Bronikowski z polecenia mojego bardzo wiele innych osób uwiadomili o istnieniu zwiÄ…zku. Z mojej strony udaÅ‚em siÄ™ do UrbaÅ„skiego, czyniÄ…c mu przeÅ‚ożenie, że potrzeba spiesznie uorganizować towarzystwa we wszystkich puÅ‚kach, takim ksztaÅ‚tem, aby na dzieÅ„ i godzinÄ™ oznaczonÄ… oficerowie wyprowadzili wojsko do wskazanych stanowisk. Zdanie to podzielaÅ‚ Zaliwski, znajdujÄ…cy siÄ™ podówczas u UrbaÅ„skiego, a mnie znany ze szlachetnych uczuć, patrjotycznego ducha i znamienitych zdolnoÅ›ci. Wtenczas rozdzieliliÅ›my miÄ™dzy siebie rozmaite oddziaÅ‚y wojska polskiego w stolicy. Ja przyrzekÅ‚em poÅ‚Ä…czyć oficerów w kompanjach strzeleckich, jako i grenadjerskich linjowych; UrbaÅ„ski w puÅ‚ku gwardji. Pierwsze zebranie siÄ™ oficerów miaÅ‚o nastÄ…pić w koszarach puÅ‚ków strzeleckich, lecz dla różnych okolicznoÅ›ci nie przyszÅ‚o do skutku. UdaÅ‚em siÄ™ do koszar gwardji do kompanij wyborczych, a postrzegÅ‚szy Borkiewicza porucznika z puÅ‚ku siódmego, dobrze mi znanego ze swego sposobu myÅ›lenia, wezwaÅ‚em go w imiÄ™ ojczyzny, aby zwiÄ…zkowych oficerów zebraÅ‚. Co gdy nastÄ…piÅ‚o, oÅ›wiadczyliÅ›my im, aby niezwÅ‚ocznie obowiÄ…zali siÄ™: że w razie potrzeby wyprowadzÄ… żoÅ‚nierza i obiorÄ… reprezentanta, któremu caÅ‚e kierowanie sprawy w tym korpusie miaÅ‚o być poruczone. Reprezentantem na tym zborze jednomyÅ›lnie wybrany zostaÅ‚ Zaliwski, który odtÄ…d spólnie ze mnÄ… i UrbaÅ„skim dziaÅ‚ać nie przestawaÅ‚. W kompanjach strzeleckich z powodu niebytnoÅ›ci kilku oficerów, dopiero pózniej nieco przyszÅ‚a do skutku organizacja towarzystwa i wybór reprezentanta. W puÅ‚ku grenadjerów gwardji wybrano UrbaÅ„skiego. Ku koÅ„cowi wrzeÅ›nia i w poczÄ…tkach pazdziernika r.b. zaczÄ™to przylepiać w Warszawie kartelusze na rogach ulic i odezwy rewolucyjne do Polaków, pogróżki dla w. ksiÄ™cia, a nawet obwieszczenie, że Belweder od nowego roku bÄ™dzie do najÄ™cia. Wszystko to dziaÅ‚o siÄ™ bez naszej wiedzy. WszÄ™dzie biegÅ‚y wieÅ›ci o rewolucji wkrótce wybuchnąć majÄ…cej. Nawet dnie pooznaczono, mianowicie 10, 15, 20 pazdziernika. To zniewoliÅ‚o dawny rzÄ…d do baczniejszego mienia siÄ™ na ostrożnoÅ›ci. ChcieliÅ›my zacząć tÄ™ wielkÄ… sprawÄ™ dla dogodzenia gÅ‚osowi publicznemu. Nie majÄ…c sposobnoÅ›ci obaczenia siÄ™ z J.B. Ostrowskim, wezwaÅ‚em Lud. Nabielaka do Aazienek, żeby go uwiadomiÅ‚, iż w lada dzieÅ„, poczÄ…wszy od 18 pazdziernika wezmiemy siÄ™ do broni. Nabielakowi zaleciÅ‚em podchorążego Trzaskowskiego, ażeby siÄ™ z nim umówiÅ‚, jakie razem z cywilnymi przedsiÄ™wziąć Å›rodki ku wstÄ™pnemu dziaÅ‚aniu, bÄ…dz na Saskim dziedziÅ„cu, bÄ…dz w Belwederze. Zamiar ten jednak nie mógÅ‚ przyjść do skutku; oficerowie jeszcze siÄ™ byli nie porozumieli z sobÄ… w tej mierze. Ustawne przecież naleganie Trzaskowskiego, przydanego w pomoc Nabielakowi, i wielu innych oficerów sprawiÅ‚o to, iż termin zaczÄ™cia naznaczyÅ‚em na 18 pazdziernika, z tem atoli zastrzeżeniem, że pierwej zÅ‚ożę radÄ™ ostatecznÄ… z Zaliwskim i UrbaÅ„skim. Na tej radzie postanowiliÅ›my odroczyć termin, z czego natychmiast wyniknęły niesnaski i waÅ›nie miÄ™dzy mnÄ… a osobami, które do tej sprawy wezwaÅ‚em; tem bardziej, że Nabielak już byÅ‚ ustanowiÅ‚ porozumienie siÄ™ miÄ™dzy Trzaskowskim i wielu cywilnymi, jak Sewerynem GoszczyÅ„skim (poetÄ…), Napoleonem Babskim, Józefem Mejsnerem (magistrem prawa) i z kilkoma akademikami, na których czele byÅ‚ MichaÅ‚ Szwejcer. Cierpienie, jakiego wówczas doznawaÅ‚em i potwarze, jakie na mnie ludzie uczciwi miotali, nie ukróciÅ‚y jednak mojego zapaÅ‚u. ZwiÄ…zek rozdzieliÅ‚ siÄ™ na stronnictwa. J.B. Ostrowski dla osuniÄ™cia od siebie zabiegów szpiegowskich, szczególniej po aresztowaniu kilku uczniów akademji, dziaÅ‚ać przestaÅ‚. Korpusy zaczęły siÄ™ różnić i oddzielać. NastÄ…piÅ‚a pauza trwogi i rozpaczy. Bolesny ten stan rozdwojenia i nieporozumieÅ„ trwaÅ‚ aż do czasu zejÅ›cia siÄ™ mojego z Ksaw. Bronikowskim. PodwoiÅ‚em usilność mojÄ… w celu poÅ‚Ä…czenia wszystkich razem oficerów. Ci żądali odemnie, abym ich przekonaÅ‚, jaki sÄ…d o sprawie naszej zapadnie w Izbie poselskiej? Upoważnili oni mnie i Zaliwskiego, abyÅ›my wyrozumiewaszy dostatecznie chÄ™ci w tej mierze obywatelskie, naznaczyli termin i rozpoczÄ™li sprawÄ™ narodu. UwiÄ™zienie kilku osób z rozkazu cesarzewicza i popÅ‚och w stolicy opózniÅ‚y na chwilÄ™ dziaÅ‚ania zwiÄ…zkowych. Aresztowano UrbaÅ„skiego, mnie badaÅ‚ puÅ‚kownik OlÄ™dzki z rozkazu cesarzewicza. Baczniejsza uwaga z Belwederu zwróconÄ… zostaÅ‚a na szkoÅ‚Ä™ podchorążych. Osadzono w wiÄ™zieniu i Å›ciÅ›le badano Gaucza. Wszelkie zwiÄ…zki podchorążych z miastem zostaÅ‚y przerwane z rozkazu cesarzewicza. Makrot Å›ledziÅ‚ każdego, ktokolwiek oddaliÅ‚ siÄ™ ze szkoÅ‚y. TrÄ™bicki objÄ…Å‚ dowództwo nad szkoÅ‚Ä…. W tej chwili trwogi i zamieszania wystÄ™puje Ksawery Bronikowski z chÄ™ciÄ… przywiedzenia do skutku zamiarów naszych. Dnia 21 listopada, ja, Zaliwski i Bronikowski zeszliÅ›my siÄ™ w Bibljotece Towarzystwa Przyjaciół Nauk pod pozorem obejrzenia gabinetów, w rzeczy zaÅ› samej dla oczekiwania przyjÅ›cia Joachima Lelewela, który poprzednio przez Ksawerego Bronikowskiego i Maurycego Mochnackiego o zwiÄ…zku wojskowym uwiadomiony zostaÅ‚. Na tej konferencji uchwaliliÅ›my zgodnie z opinjÄ… Lelewela powstać w przyszÅ‚Ä… niedzielÄ™ dnia 28 listopada wieczorem. Atoli przed tym terminem zniosÅ‚szy siÄ™ raz jeszcze z Lelewelem oÅ›wiadczyliÅ›my mu imieniem oficerów, że powstanie nie jest odwoÅ‚anem; ma zaÅ› być nie w niedzielÄ™, lecz w poniedziaÅ‚ek odprawione. (Czwartek dn. 26 listopada). Po rozejÅ›ciu siÄ™ z Lelewelem zÅ‚ożyliÅ›my walnÄ… radÄ™ we trzech: ja, UrbaÅ„ski i Zaliwski; na tej radzie zapadÅ‚o: naprzód aby zwoÅ‚ać reprezentantów zwiÄ…zku oficerów wszystkich puÅ‚ków piechoty w Warszawie stojÄ…cych. Powtóre, oÅ›wiadczyć im w imieniu znanego nam obywatelstwa, że sprawÄ™ naszÄ… pochwala i wspierać bÄ™dzie. Po trzecie, że plan operacji wojennej bÄ™dzie im odczytany na dniu niedzielnym ku wieczorowi. Skutkiem tego w niedzielÄ™ dn. 28 listopada zebrali siÄ™ reprezentanci o godzinie siódmej wieczorem w koszarach gwardji, w mieszkaniu Borkiewicza, podporucznika puÅ‚ku siódmego piechoty. W nocy z niedzieli na poniedziaÅ‚ek uÅ‚ożyliÅ›my plan dziaÅ‚aÅ„ wojennych. Główne punkta tego planu byÅ‚y nastÄ™pujÄ…ce: 1) Zapewnić bezpieczeÅ„stwo osoby cesarzewicza. 2) Zmusić jazdÄ™ rosyjskÄ… do zÅ‚ożenia broni. 3) Opanować arsenaÅ‚ i oręż rozdać ludowi. 4) Rozbroić puÅ‚k Essakowa gwardji woÅ‚yÅ„skiej i puÅ‚k litewski Engelmana. O godzinie szóstej dano znak do rozpoczÄ™cia jednoczesnego wszystkich dziaÅ‚aÅ„ wojennych przez zapalenie browaru na Solcu, w bliskoÅ›ci koszar jazdy rosyjskiej. Przygodnym losem nie spÅ‚onÄ…Å‚ ten caÅ‚y budynek. Wojska polskie ruszyÅ‚y z koszar do wskazanych stanowisk. W tym momencie oddziaÅ‚ zÅ‚ożony z cywilnych osób pod dowództwem dwóch podchorążych szedÅ‚ do Belwederu celem zabezpieczenia osoby cesarzewicza, żeby w zamieszaniu i zgieÅ‚ku orężnym na jakowy szwank narażonym nie zostaÅ‚. SprawÄ™ tÄ™ polecono nastÄ™pujÄ…cym osobom: dwóm podchorążym Trzaskowskiemu i KobylaÅ„skiemu, Ludwikowi Nabielakowi, Sewerynowi GoszczyÅ„skiemu, Karolowi Paszkiewiczowi, StanisÅ‚awowi PoniÅ„skiemu, Zenonowi Niemojewskiemu, Ludwikowi Orpiszewskiemu, Rochowi i Nikodemowi Rupniewskim, Walentemu Nasiorewskiemu, Edwardowi TrzciÅ„skiemu, Ludwikowi Jankowskiemu, Leonardowi Rettlowi, Antoniemu KosiÅ„skiemu, Aleksandrowi ÅšwiÄ™tosÅ‚awskiemu, Walentemu KroÅ›niewskiemu i Rottermundowi, a zatem w części podchorążych, w części literatom, w części uczniom akademji, ludziom znanym z nieskazitelnego postÄ™powania i Å‚agodnoÅ›ci charakteru. Czterem kompanjom strzelców pieszych i dwóm kompanjom puÅ‚ku 6, spieszÄ…cym na pomoc szkole podchorążych, majÄ…cym przeszkodzić jezdzie rosyjskiej, żeby nie wtargnęła do miasta, nie udaÅ‚o siÄ™ zadosyć uczynić temu rozkazowi, albowiem w drodze zatrzymane przez jeneraÅ‚a StanisÅ‚awa Potockiego dostaÅ‚y siÄ™ w niewolÄ™ rosyjskÄ…; zaÅ› cztery dziaÅ‚a artylerji, które miaÅ‚y opanować stanowiska miÄ™dzy WiejskÄ… KawÄ… a koszarami RadziwiÅ‚Å‚owskiemi, tudzież AlejÄ… prowadzÄ…cÄ… do belwederu i strzelać jedynie dla nadania moralnej siÅ‚y wojsku dziaÅ‚ajÄ…cemu w tym punkcie, zajÄ™te zostaÅ‚y przez puÅ‚k polski, któremu wymienieniem nie chcÄ™ czynić niesÅ‚awy. W chwili kiedy oddziaÅ‚ przeznaczony do Belwederu, wyruszyÅ‚ z lasku Aazienkowskiego, pospieszyÅ‚em do koszar podchorążych w towarzystwie walecznego porucznika SzlegaÅ‚a (który z obozu przywiózÅ‚ nam ostre naboje karabinowe), i Józefa Dobrowolskiego. W salonie szkoÅ‚y podchorążych odbywaÅ‚a siÄ™ wtenczas lekcja taktyki. Dwaj wspomniani oficerowie rozbroili rosyjskich szyldwachów. WbiegÅ‚szy do sali, zawoÅ‚aÅ‚em na dzielnÄ… mÅ‚odzież: Polacy! WybiÅ‚a godzina zemsty. DziÅ› umrzeć lub zwyciężyć potrzeba! Idzmy, a pierwsi wasze niech bÄ™dÄ… Termopilami dla wrogów . Na tÄ™ mowÄ™ i zdala grzmiÄ…cy odgÅ‚os: do broni! Do broni! MÅ‚odzież porwaÅ‚a karabiny, nabiÅ‚a je i pÄ™dem bÅ‚yskawicy poskoczyÅ‚a za dowódcÄ…. ByÅ‚o nas stu sześćdziesiÄ™ciu kilku! Zmierzamy uliczkÄ… prowadzÄ…cÄ… do koszar trzech puÅ‚ków jazdy rosyjskiej. Pewny bÄ™dÄ…c, że kompanje wyborcze spieszÄ… nam na pomoc, kazaÅ‚em dać kilka razy ognia dla zatrwożenia Rosjan, jako i na znak dla owych kompanij, że siÄ™ bój już rozpoczÄ…Å‚. Po tem haÅ›le wtargnÄ™liÅ›my do Å›rodka koszar uÅ‚aÅ„skich. Wezwany ogniem karabinów naszych hufiec nieprzyjacielski z okoÅ‚o trzechset ludzi zÅ‚ożony uszykowawszy siÄ™ w kolumnÄ™, na plac wystÄ™puje. Dajemy ognia, nieprzyjaciel wychodzi z szyku, miesza siÄ™ i cofa, i w pewnej dali powtórnie uformowany stawia nam czoÅ‚o. Powtórnie dawszy ognia, silnym w skoku napadem, z okrzykiem wojennym hurra! Odbijamy kolumnÄ™ Rosjan, którzy zasÅ‚awszy plac trupem, na wszystkie rozsypali siÄ™ strony. W tej chwili dano mi znać, że puÅ‚ki kirasjerski i huzarski wychodzÄ… z koszar dla otoczenia nas i przeciÄ™cia drogi do miasta. Kolumny polskiego wojska nie nadciÄ…gaÅ‚y nam w pomoc. Z tego wiÄ™c powodu, gdy i Å‚adunków brakować zaczęło, z żalem wszystkich odwrót przedsiÄ™wziÄ…Å‚em. PuÅ‚k uÅ‚anów, na który najprzód uderzyliÅ›my, zupeÅ‚nie rozproszony dozwoliÅ‚ nam cofać siÄ™ przez most Sobieskiego, gdzie poÅ‚Ä…czyÅ‚ siÄ™ z nami powracajÄ…cy z Belwederu oddziaÅ‚ cywilnych osób. MniemajÄ…c, że kompanje wyborcze czekajÄ… rozkazu, ażeby siÄ™ z nami poÅ‚Ä…czyÅ‚y, wysÅ‚aÅ‚em Kamila Mochnackiego z poleceniem wezwania ich do jak najrychlejszego przybycia, lecz Kamil Mochnacki wróciÅ‚, donoszÄ…c, iż pomocy na żadnym punkcie nie znalazÅ‚, że kirasjery formujÄ… siÄ™ w szyk bojowy na rozdrożu, zamykajÄ…c nam ze wszech stron pochód do miasta. PostÄ…piÅ‚em kilka kroków naprzód, a spostrzegÅ‚szy rzeczywiÅ›cie linjÄ™ kirasjerów, bez namysÅ‚u natrzeć na nich kazaÅ‚em. ÅšmiaÅ‚o puÅ›ciÅ‚a siÄ™ z bojowym okrzykiem razna młódz i w tym punkcie zmusiÅ‚a nieprzyjaciela do odwrotu ku Belwederowi. ZebraliÅ›my siÄ™, postÄ™pujÄ…c dolnÄ… drogÄ… z Aazienek ku Wiejskiej Kawie. UsÅ‚yszawszy w przesmyku miÄ™dzy WiejskÄ… KawÄ… a koszarami RadziwiÅ‚Å‚owskiemi gÅ‚oÅ›ne tÄ™tnienie koni jazdy kirasjerów, którzy siÄ™ w pogoÅ„ za nami puÅ›cili i postrzegÅ‚szy w tym samym czasie oddziaÅ‚ huzarów ku nam od Aleji zamierzajÄ…cy, nie widziaÅ‚em innego ratunku, jak szybko pÄ™dem zawrócić siÄ™ na lewo ku koszarom RadziwiÅ‚Å‚owskim. Jakoż w rzeczy samej wpadliÅ›my w bramÄ™ tych koszar, skÄ…d pojedynczymi strzaÅ‚ami raziliÅ›my czajÄ…cego siÄ™ z boku nieprzyjaciela. Po chwili podchorążowie nabierajÄ… mÄ™stwa, wypadajÄ… z bramy koszar RadziwiÅ‚Å‚owskich i z niewypowiedzianÄ… odwagÄ… nacierajÄ… na Rosjan, którzy siÄ™ natychmiast rozsypali. NiemaÅ‚a ich liczba w tem miejscu polegÅ‚a. OdtÄ…d mieliÅ›my wolnÄ… do miasta drogÄ™. Przy koÅ›ciółku Aleksandra spotkaliÅ›my jeneraÅ‚a StanisÅ‚awa Potockiego; przytrzymali go podchorążowie, schylajÄ…c siÄ™ do stóp jego i bÅ‚agajÄ…c, żeby siÄ™ przyczyniÅ‚ do ojczystej sprawy ... Lecz gdy te wszystkie przeÅ‚ożenia nie odniosÅ‚y zamierzonego skutku, kazaÅ‚em go wypuÅ›cić. ZginÄ…Å‚ on nastÄ™pnie z innej rÄ™ki przez nieufność, upór i maÅ‚Ä… wiarÄ™ w statek i cnotÄ™ żoÅ‚nierza polskiego. 1 Przywódców opozycji na sejmie 1820 r. Porównaj wyżej str. 8. Sejmy. 2 Obaj ci posÅ‚owie zamierzali wnieść petycje, żądaniem przywrócenia ukróconych swobód. 10. Uznanie powstania przez sejm za narodowe JednÄ… z pierwszych czynnoÅ›ci zebranego w grudniu sejmu, byÅ‚o uznanie powstania, wybuchÅ‚ego 29 listopada 1830 za narodowe. W tym celu wydaÅ‚ on manifest, uchwalony na sesji odbytej 20 grudnia 1830, a ogÅ‚oszony w Djarjuszu sejmu 1830-1. T. I, str. 55. Kiedy naród, niegdyÅ› wolny i potężny, nadmiarem niedoli zmuszonym siÄ™ widzi uciec do ostatniego z praw swoich: do prawa odparcia siÅ‚Ä… ucisku, winien to sobie, winien Å›wiatu, aby oznajmiÅ‚ przyczyny, które go przywiodÅ‚y do popierania orężem Å›wiÄ™tej sprawy swojej. UczuÅ‚y Izby sejmowe tÄ™ potrzebÄ™, a przystÄ™pujÄ…c do rewolucji, w stolicy dnia 29 listopada zdziaÅ‚anej, i uznajÄ…c jÄ… za narodowÄ…, postanowiÅ‚y krok ten usprawiedliwić w oczach Europy. Po tym wstÄ™pie idzie obszerne uzasadnienie przyczyn, które spowodowaÅ‚y wybuch powstania. Opuszczamy je jako znane z poprzednich ustÄ™pów, podajÄ…c zakoÅ„czenie manifestu: ... Wreszcie ostatnia pociecha, którÄ… Polacy za Aleksandra nieszczęścia swoje sÅ‚odzili, nadzieja poÅ‚Ä…czenia siÄ™ z braciÄ… przez cesarza MikoÅ‚aja odjÄ™ta zostaÅ‚a. Wszelkie już wÄ™zÅ‚y byÅ‚y zerwane, od dawna Å›wiÄ™ty ogieÅ„, którego na oÅ‚tarzach Ojczyzny zapalać nie byÅ‚o wolno, w piersiach tylko prawych tlaÅ‚ potajemnie, jedna myÅ›l byÅ‚a wszystkim wspólna, że poniżenia takiego dÅ‚użej znosić siÄ™ nie godzi, lecz wÅ‚adza przyspieszyÅ‚a sama chwilÄ™ wybuchniÄ™cia. Przy coraz mocniej potwierdzajÄ…cych siÄ™ wieÅ›ciach o wojnie, przeciw swobodom ludów rozpocząć siÄ™ majÄ…cej, nadeszÅ‚y rozkazy postawienia na stopie wojennej wojsk polskich, przeznaczonych do wymarszu: a natomiast wojska rosyjskie kraj nasz zalać miaÅ‚y. Nakazano znaczne sumy, z obciążenia lub przedaży dóbr narodowych pochodzÄ…ce i w Banku zÅ‚ożone, użyć na koszta tej zabójczej dla wolnoÅ›ci wojny. UwiÄ™zienia siÄ™ na nowo zaczęły. Nie byÅ‚o chwili do stracenia. SzÅ‚o o wojsko, skarb, zapasy, honor narodu niezdolnego nieść innym wiÄ™zów, któremi sam siÄ™ brzydzi, a walczyć przeciw wolnoÅ›ci i dawnym towarzyszom broni. CzuÅ‚ to każdy, lecz uczuciem tem serce Narodu, ognisko zapaÅ‚u, dzielna mÅ‚odzież wojskowa i akademiczna, oraz znaczna część garnizonu stolicy i obywateli najsilniej przejÄ™ta, postanowiÅ‚a dać hasÅ‚o powstania. Elektryczna iskra w jednej chwili wojsko, stolicÄ™, kraj caÅ‚y przebiegÅ‚a. ZajaÅ›niaÅ‚a noc 29 listopada ogniami wolnoÅ›ci. W dniu jednym oswobodzona stolica, w dniach kilku poÅ‚Ä…czone jednÄ… myÅ›lÄ… wszystkie oddziaÅ‚y wojska, fortece zajÄ™te, naród uzbrajony, brat cesarski z wojskiem rosyjskiem na wspaniaÅ‚ość siÄ™ zdajÄ…cy i tym jedynie Å›rodkiem ocalony; oto sÄ… czyny tej rewolucji bohaterskiej, szlachetnej i czystej, jak mÅ‚odzieÅ„czy zapaÅ‚, który jÄ… roznieciÅ‚. PowstaÅ‚ Naród polski z poniżenia i podlegÅ‚oÅ›ci, z mÄ™skiem przedsiÄ™wziÄ™ciem niepowrócenia wiÄ™cej do wiÄ™zów, które skruszyÅ‚, niezÅ‚ożenia oręża przodków, póki nie wywalczy niepodlegÅ‚oÅ›ci i potÄ™gi jedynej swobód rÄ™kojmi, póki nie zabezpieczy sobie tych swobód, których domagać siÄ™, jako zaszczytnej puÅ›cizny przodków i naglÄ…cej potrzeby wieku, podwójne ma prawo; póki nie poÅ‚Ä…czy siÄ™ z braćmi ujarzmionymi przez dwór petersburski, z tego jarzma nie wyzwoli i swobód swoich, wolnoÅ›ci i niepodlegÅ‚oÅ›ci uczestnikami nie uczyni. Nie powodowaÅ‚a nami żadna nienawiść narodowa przeciw Rosjanom, wielkiemu, jak my, szczepowi sÅ‚owiaÅ„skiego rodu ... PrzeÅ›wiadczeni, że wolność i niepodlegÅ‚ość nasza, jak niegdyÅ› dla oÅ›ciennych narodów nie bywaÅ‚a zaczepnÄ…, owszem stanowiÅ‚a równowagÄ™ i przedmurze ludów europejskich, tak teraz wiÄ™cej, niż kiedy, może im być pomocÄ…, stajemy w obliczu mocarstw i narodów z pewnoÅ›ciÄ…, że za nami gÅ‚os polityki i ludzkoÅ›ci zarówno przemówi. A gdyby nawet w tej walce, której nie tajemy sobie niebezpieczeÅ„stw, przyszÅ‚o nam samym bój za wszystkich staczać, ufni w Å›wiÄ™tość sprawy naszej, w wÅ‚asnej odwadze i pomocy Przedwiecznego, dobijać siÄ™ bÄ™dziemy wolnoÅ›ci do ostatniego tchnienia. A jeÅ›li Opatrzność przeznaczyÅ‚a tÄ™ ziemiÄ™ na wieczne ujarzmienie, jeÅ›li w boju tym ostatnim wolność polska na gruzach miast i trupach swoich obroÅ„ców polegnie, wróg nasz nad jednÄ… tylko pustyniÄ… wiÄ™cej panowanie swoje rozciÄ…gnie, a prawy Polak zginie z tÄ… w sercu pociechÄ…, że jeÅ›li wÅ‚asnej wolnoÅ›ci i Ojczyzny uratować nie dozwoliÅ‚y mu nieba, Å›miertelnÄ… walkÄ… zasÅ‚oniÅ‚ przynajmniej na chwilÄ™ zagrożone europejskich ludów swobody. 11. Detronizacja M ikoÅ‚aja Ponieważ nawiÄ…zane poczÄ…tkowo ukÅ‚ady z MikoÅ‚ajem nie przyniosÅ‚y zadawalajÄ…cych rezultatów, MikoÅ‚aj bowiem nie myÅ›laÅ‚ o naprawieniu krzywd wyrzÄ…dzonych Królestwu, lecz żądaÅ‚ zdania siÄ™ na Å‚askÄ™ i nieÅ‚askÄ™, pozostawaÅ‚a tylko rozprawa orężna i zupeÅ‚ne zerwanie z MikoÅ‚ajem, czego wyrazem byÅ‚a detronizacja jego, uchwalona przez Sejm na posiedzeniu 25 stycznia 1831 r. (Djarjusz sejmu, t. I, str. 243 itd.). DziaÅ‚o siÄ™ na posiedzeniu poÅ‚Ä…czonych Izb Sejmowych dnia 25 stycznia 1831 r. w Warszawie. NajÅ›wiÄ™tsze i najuroczystsze umowy tyle tylko sÄ… nienaruszonymi, ile wiernie dotrzymanemi z stron obydwóch. DÅ‚ugie cierpienia nasze znane Å›wiatu caÅ‚emu; przysiÄ™gÄ… zarÄ™czone przez dwóch panujÄ…cych, a pogwaÅ‚cone tylekroć swobody nawzajem i Naród polski od wiernoÅ›ci dziÅ› panujÄ…cemu uwalniajÄ…. Wyrzeczone nakoniec przez samego cesarza MikoÅ‚aja sÅ‚owa, że pierwszy ze strony naszej wystrzaÅ‚ stanie siÄ™ na zawsze zatracenia Polski hasÅ‚em, odejmujÄ…c nam wszelkÄ… sprostowania krzywd naszych nadziejÄ™, nie zostawiajÄ… jak rozpacz szlachetnÄ…. Naród zatem polski, na Sejm zebrany, oÅ›wiadcza: iż jest niepodlegÅ‚ym ludem i że ma prawo temu koronÄ™ polskÄ… oddać, którego godnym jej uzna, po którym z pewnoÅ›ciÄ… bÄ™dzie siÄ™ mógÅ‚ spodziewać, iż mu zaprzysiężonej wiary i zaprzysiężonych swobód Å›wiÄ™cie i bez uszczerbku dochowa . IV. PRZEBIEG I UPADEK POWSTANIA 12. Bitwa pod Grochowem Rokowania podjÄ™te przez rzÄ…d polski, celem uzyskania od MikoÅ‚aja usuniÄ™cia nadużyć i pokojowego zaÅ‚atwienia sporu, nie udaÅ‚y siÄ™. MikoÅ‚aj zażądaÅ‚ kategorycznego poddania siÄ™, a na poparcie swoich żądaÅ„ wysÅ‚aÅ‚ znacznÄ… armjÄ™, która pod wodzÄ… Dybicza z poczÄ…tkiem lutego, przekroczywszy granice Królestwa, szÅ‚a prosto na WarszawÄ™. Po kilku starciach przyszÅ‚o do walnej rozprawy na polach grochowskich 25 lutego, którÄ… tak opisuje jeden z najwybitniejszych naszych oficerów, gen. Chrzanowski Wojciech, w artykule p.t. Opisanie bitwy grochowskiej Na rozkaz feldmarszaÅ‚ka Dybicza wszystkie baterje, rozstawione gÄ™sto na stokach wzgórzy od Kawenczyna i DÄ…browej Góry aż do pagórków wawerskich, rozpoczynajÄ… gwaÅ‚towny ogieÅ„, jednoczeÅ›nie dywizje Rozena i Pahlena przysuwajÄ… siÄ™ do siebie, postÄ™pujÄ… nieco naprzód i szykujÄ… siÄ™ do ataku na OlszynÄ™. Na ogieÅ„ dwustu blisko dziaÅ‚ rosyjskich odpowiada natychmiast siedem bateryj polskich, stojÄ…cych na lewo i prawo Olszyny ... Pół godziny grzmiÄ… dziaÅ‚a bez przerwy z najwiÄ™kszÄ… żywoÅ›ciÄ… ... grad kul i granatów sypie siÄ™ z obydwu stron, przebiegajÄ…c siÄ™ i krzyżujÄ…c siÄ™ nad szczupÅ‚Ä… pÅ‚aszczyznÄ… miÄ™dzy obydwoma frontami ... Dwie szczególniej lewoskrzydÅ‚owe baterje polskie rażą celnymi strzaÅ‚ami i demontujÄ… dziaÅ‚a rosyjskie, lecz zarazem najmocniej cierpiÄ… od ognia pięćdziesiÄ™ciu dziaÅ‚ rosyjskich. Po półgodzinnym ogniu poÅ‚owa armat w baterji Rylskiego cichnie ... daleko wiÄ™cej dziaÅ‚ rosyjskich już zdemontowanych, lecz natychmiast zastÄ…pione sÄ… innymi. OgieÅ„ dziaÅ‚ rosyjskich coraz bardziej koncentruje siÄ™ nad OlszynkÄ…, coraz gęściej grad pocisków, rwÄ…c gaÅ‚Ä™zie i obalajÄ…c drzewa i ludzi, pada na ten lasek, w którym pod tym ogniem, spokojnie oczekujÄ…c na atak piechoty nieprzyjacielskiej, stoi dywizja Å»ymirskiego, majÄ…c brygadÄ™ Rolanda (puÅ‚ki linjowe 3-ci i 7-my) w pierwszej, brygadÄ™ strzeleckÄ… Czyżewskiego w drugiej linji. Jak tylko wódz rosyjskich ujrzaÅ‚, że baterje jego stÅ‚umiÅ‚y nieco ogieÅ„ dziaÅ‚ polskich i przygotowaÅ‚y atak, daje rozkaz generaÅ‚owi Rozenowi uderzyć z dywizjami pieszymi na OlszynÄ™, a dla wsparcia tego ataku posuwa III-ciÄ… i II-gÄ… dywizjÄ™ z korpusu Pahlena. Wódz polski, generaÅ‚ ChÅ‚opicki, widzÄ…c rozpoczynajÄ…cy siÄ™ atak piechoty ... daje rozkaz Å»ymirskiemu bronić siÄ™ do upadÅ‚ego ze swojÄ… dywizjÄ… w Olszynie i postanawia nie posyÅ‚ać Å›wieżego wojska dla wsparcia lub zluzowania tej dywizji, dopóki tylko ona opierać siÄ™ bÄ™dzie mogÅ‚a. WÅ›ród ciÄ…gÅ‚ego gromu dziaÅ‚ posuwa siÄ™ i uderza na OlszynkÄ™ caÅ‚a prawie piechota rosyjska. Gdy dywizja Å»ymirskiego, wyczerpawszy wszystkie Å›rodki oporu cofajÄ…c siÄ™ z Olszynki, zaczyna z niej wychodzić, ujrzaÅ‚ generaÅ‚ ChÅ‚opicki, że nadeszÅ‚a chwila prowadzenia do ataku drugiej linji, dywizji Skrzyneckiego i Szembeka i że nadeszÅ‚a chwila zaczepnego zwrotu i odwetu. Rozkazuje generaÅ‚owi Skrzyneckiemu sformować swojÄ… dywizjÄ™ do ataku i uderzyć na lewy kraniec Olszynki, sam zaÅ› prowadzi do ataku na prawy kraniec tego lasku puÅ‚k grenadjerów z dywizji Szembeka, zktórym już w marszu Å‚Ä…czy siÄ™ reszta dywizji, to jest brygada strzelecka prowadzona przez generaÅ‚a PrÄ…dzyÅ„skiego. BÄ™bny polskie grzmiÄ… marsz do ataku ... ChÅ‚opicki z promieniejÄ…cÄ… natchnieniem twarzÄ…, z paÅ‚ajÄ…cym okiem, które w jednej chwili ogarnia caÅ‚e pole bitwy, kombinuje wÅ›ród ich biegu zdarzenia i ruchy, kÅ‚Ä™bami dymu i ognia jeszcze osÅ‚onione, spieszy po odwet i zwyciÄ™stwo ... ByÅ‚a to najpiÄ™kniejsza może chwila w życiu generaÅ‚a. Obie polskie kolumny, lewa i prawa, ruszajÄ… równoczeÅ›nie w tej samej chwili masa piechoty rosyjskiej, uszykowawszy siÄ™ w Olszynie, wylewa siÄ™ dwoma potokami z lasku ku polom grochowskim, wspierana ogniem 12 bateryj, które posunęły siÄ™ naprzód. Przy huku dziaÅ‚ i bÄ™bnów obie strony spotkajÄ… siÄ™ na równinie parÄ™set kroków z tej strony Olszyny. Lewa kolumna polska, to jest Skrzynecki na czele puÅ‚ków 4-go, 8-go, części 2-go, wpada na 14-tÄ… dywizjÄ™ rosyjskÄ… przewraca jÄ…, przepÄ™dza za OlszynkÄ™ wybiegajÄ…c z lasku uderza na dywizjÄ™ 15-tÄ…, uszykowanÄ… tutaj rozbija jÄ…, i bezÅ‚adne tÅ‚umy obu dywizyj Rozena pÄ™dzi na stoki DÄ…browej Góry. ChÅ‚opicki z prawÄ… kolumnÄ…, przebywszy krzyżowy ogieÅ„ dziaÅ‚ rosyjskich, rzuca siÄ™ na czoÅ‚o III-ej dywizji, wysuwajÄ…cej siÄ™ z Olszynki ku Grochowu, rozgramia jÄ… przecodzi prawÄ… krawÄ™dz lasku, uderza na sformowanÄ… powtórnie dywizjÄ™ rozbija jÄ…, pÄ™dzi ku Wygodzie wraz z drugÄ… dywizjÄ…, która, przerażona klÄ™skÄ… poprzedniej, miesza siÄ™, rozsypuje i cofa bezÅ‚adnie za WygodÄ™ ku lasom. Jest to chwila stanowcza. Oto dwie dywizje polskie wybiegajÄ… z Olszynki, pÄ™dzÄ…c przed sobÄ… caÅ‚Ä… prawie piechotÄ™ rosyjskÄ… w bezÅ‚adny tÅ‚um siÄ™ rozbiegajÄ…cÄ…, jest to chwila stanowcza, powtarzamy. Armja rosyjska w jednej poÅ‚owie rozbita, w drugiej przerażona i zmieszana trzeba jÄ… tylko rozproszyć, zwyciÄ™stwo zaczÄ™te, trzeba go tylko dokonać. Lecz to rozproszenie, to zwyciÄ™stwo dokonać tylko może jedynie atak Å›wieżej siÅ‚y rezerwy. Na tÄ™ ważnÄ… i rozstrzygajÄ…cÄ…, a przewidywanÄ… chwilÄ™, chciaÅ‚ generaÅ‚ ChÅ‚opicki przygotować sobie silnÄ… rezerwÄ™. Dla rozstrzygniÄ™cia caÅ‚ej sprawy i rozproszenia osÅ‚abionego, a nastÄ™pnie przeÅ‚amanego nieprzyjaciela chciaÅ‚ ChÅ‚opicki Å›ciÄ…gnąć z pod BiaÅ‚oÅ‚Ä™ki Krukowieckiego, postawić za drugÄ… linjÄ…, a po przeÅ‚amaniu przez tęż linjÄ™ szyków nieprzyjacielskich, rzucić na zmieszanych Rosjan rezerwowÄ… dywizjÄ™ Krukowieckiego, wzmocnionÄ… przez caÅ‚Ä… jazdÄ™, lub przynajmniej uderzyć korpusem jazdy AubieÅ„skiego. ZnaÅ‚ bowiem dobrze zasadÄ™ taktyki, że ta sama siÅ‚a nie może nieprzyjaciela przeÅ‚amać i przeÅ‚amawszy go, pobić, zwyciÄ™stwo rozpocząć i dokonać, w pierwszym bowiem boju, przeÅ‚amujÄ…c nieprzyjaciela, sama siÄ™ dezorganizuje, a dla dokonania zwyciÄ™stwa jest potrzebna rezerwa. Lecz z powodu nieposÅ‚uszeÅ„stwa i nieobecnoÅ›ci generaÅ‚a Krukowieckiego nie byÅ‚o, gdy nadeszÅ‚a stanowcza chwila, żadnej w rezerwie piechoty. StaÅ‚ jednak na polach grochowskich w odwodzie caÅ‚y korpus jazdy AubieÅ„skiego, a wÅ‚aÅ›nie jest to zadanie jazdy, stojÄ…cej w rezerwie dokonać rozpoczÄ™te zwyciÄ™stwo. Wprawdzie korpus ten liczyÅ‚ tylko sześć puÅ‚ków, przy mÄ™stwie jednak i znanym pÄ™dzie szarż jazdy polskiej byÅ‚aby to może dostateczna siÅ‚a do rozgromienia pomieszanej piechoty rosyjskiej, gdyby w tej chwili na plac boju nadbiegÅ‚a i Å›miaÅ‚Ä… szarżą na te tÅ‚umy uderzyÅ‚a. GeneraÅ‚ ChÅ‚opicki, biegnÄ…c na czele swej kolumny z lasku ku Wygodzie i widzÄ…c z jednej strony cztery dywizje rosyjskie, pierzchajÄ…ce w nieÅ‚adzie, lecz zarazem odsÅ‚aniajÄ…ce szereg swych bateryj, z drugiej strony znużenie swojej i Skrzyneckiego dywizyj podejmuje w jednej chwili caÅ‚e poÅ‚ożenie i daje rozkaz, aby nadchodziÅ‚y spiesznie rezerwy, Å›le adjutantów z poleceniem, aby AubieÅ„ski ze swym korpusem jazdy przybyÅ‚ i uderzyÅ‚. Lecz AubieÅ„ski nie przybywa drogie momenty mijajÄ… generaÅ‚owie rosyjscy wstrzymujÄ… siÅ‚Ä…, gÅ‚osem i paÅ‚aszem swoje pierzchajÄ…ce dywizje, szykujÄ… je na nowo, popychajÄ… na front dwa nietchniÄ™te wojsk oddziaÅ‚y, dywizjÄ™ grenadjerskÄ… i I-szÄ…, a odsÅ‚oniÄ™ty szereg bateryj, rozstawionych wzdÅ‚uż stoku pagórków, silnym ogniem zakrywa przez chwilÄ™ armjÄ™ szukujÄ…cÄ… siÄ™ na nowo. A AubieÅ„ski jeszcze nie przybywa, a nawet przybyć nie myÅ›li. PrzybiegajÄ…cym z rozkazem adjutantom odpowiada to, że ChÅ‚opicki nie jest wodzem, nie może przeto na jego rozkaz i odpowiedzialność puszczać swÄ… jazdÄ™ na niebezpiecznÄ… szarżę ... NieposÅ‚uszeÅ„stwo to i Krukowieckiego zapewne nie miaÅ‚oby miejsca, a bitwa byÅ‚aby może stanowczo wygrana, gdyby ChÅ‚opicki byÅ‚ wodzem de jure. AubieÅ„ski nie przybywa, a tymczasem chwila stanowcza mija i minęła bezpowrotnie. Wstrzymane w odwrocie i uszykowane na nowo cztery dywizje rosyjskie przetrzebione wprawdzie okropnie, lecz i sformowane jako tako pod zasÅ‚onÄ… ognia dziaÅ‚ i rezerw, wzmocnione dwoma Å›wieżemi, pchane z tyÅ‚u przez caÅ‚y korpus jazdy Witta i gwardje wielkiego ksiÄ™cia, a z boków przez dywizje konne Aopuchina i Geismara, nakoniec ożywione zbliżeniem siÄ™ Szachowskiego, wykonywujÄ… zwrot zaczepny. CaÅ‚a armja rosyjska wychodzi z popÅ‚ochu, i czyniÄ…c ostatnie wysilenie, uderza po raz trzeci na OlszynkÄ™. Obie kolumny polskie ChÅ‚opickiego i Skrzyneckiego, majÄ…c na czele swoim puÅ‚k grenadjerski i 4-ty, wstrzymujÄ… na pÅ‚aszczyznie przed OlszynkÄ… przez pół godziny natarcie caÅ‚ej armji rosyjskiej, nie tracÄ…c w rak nierównym boju ani stopy ziemi. Na zasypujÄ…cy je grad kul i kartaczy i na najstraszniejszy ze wszystkich ogieÅ„ karabinowy kilkudziesiÄ™ciu bataljonów, odpowiadajÄ… celnymi strzaÅ‚ami, wspierane dzielnie ogniem dwóch bateryj Nieszokocia i Rylskiego. Legli już wszyscy prawie naczelnicy bataljonów w obu puÅ‚kach polskich puÅ‚ki te jednak nie ustÄ™pujÄ… z pola. GeneraÅ‚ ChÅ‚opicki przebiega ich front, zachÄ™cajÄ…c do oporu przed laskiem, by jeszcze zostawić pole do szarży AubieÅ„skiemu, którego wyglÄ…da z niecierpliwoÅ›ciÄ…. ZaciÄ™ty bój trwa pod OlszynkÄ…. Ogromna baterja rozwija siÄ™ na kraÅ„cu prawego skrzydÅ‚a rosyjskiego przed KawÄ™czynem, zgÅ‚usza lewoskrzydÅ‚owe baterje polskie, razi z boku rzÄ™sistym ogniem piechotÄ™ polskÄ… i lasek olszowy. ZawziÄ™ty bój trwa przed OlszynkÄ…. Obie dywizje Skrzyneckiego i Szembeka walczÄ… z nadzwyczajnem mÄ™stwem przed frontem ich pada dwa razy z zabitym koniem generaÅ‚ ChÅ‚opicki, pÅ‚aszcz jego przeszyty kulami, sam raniony lekko kartaczem. Nakoniec nie mogÄ…c siÄ™ doczekać pomocy, sam spieszy pod Grochów przyspieszyć nadejÅ›cie rezerw, zdawszy dowództwo nad swÄ… kolumnÄ… generaÅ‚owi Milbergowi. ByÅ‚a to godzina druga popoÅ‚udniu. PÄ™dzÄ…c szosÄ… za Grochów pod SÅ‚up Å»elazny, gdzie staÅ‚ sztab główny, dowiadujÄ…c siÄ™, że AubieÅ„ski nie chce go sÅ‚uchać, nie chce uderzyć, a równie nieposÅ‚uszny Krukowiecki jeszcze jest w BiaÅ‚oÅ‚Ä™ce. Przybywszy pod SÅ‚up, oÅ›wiadcza wszystko szlachetnemu RadziwiÅ‚Å‚owi, który mimo swej woli i jedynie na rozkaz rzÄ…du i przez poÅ›wiÄ™cenie dzwiga ciężkie dla siebie naczelne dowództwo. RadziwiÅ‚Å‚ ze swej strony posyÅ‚a natychmiast rozkaz AubieÅ„skiemu i Krukowieckiemu. Lecz już byÅ‚o zapózno, zapózno by ciÄ…gnąć dalej zaczepny zwrot, wykonany tak Å›miaÅ‚ i szczęśliwie przez ChÅ‚opickiego, by rozbić atakiem rezerw przeÅ‚amanÄ… armjÄ™ rosyjskÄ…, zapózno, by przypuÅ›cić szarżę, gdyż bój cofnÄ…Å‚ siÄ™ już z pola przed lakiem do Olszyny, a nawet przygniecione caÅ‚ym ciężarem armji rosyjskiej dwie dywizje polskie, zmÄ™czone przeciÄ…gÅ‚ym z niÄ… bojem, cofaÅ‚y siÄ™ już z lasku ku Grochowu. ChÅ‚opicki, widzÄ…c wydarte sobie prawie z rÄ™ki zwyciÄ™stwo przez nieposÅ‚uszeÅ„stwo dwóch generałów, widzÄ…c jak zmarniaÅ‚ przez to waleczny opór dywizji Å»ymirskiego, nastÄ™pnie peÅ‚en zapaÅ‚u atak oddziałów Skrzyneckiego i Szembeka i bohaterska ich wytrzymaÅ‚ość w boju pod OlszynÄ…, zapragnÄ…Å‚ Å›mierci. Lecz przedewszystkiem pomny na obowiÄ…zek wodza, wraca na plac boju wstrzymać ile możnoÅ›ci i jak najdÅ‚użej odwrót tych dywizyj, by dać czas do Å›ciÄ…gniÄ™cia Krukowieckiego i AubieÅ„skiego, do ustawienia reszty armji na drugiej linji obronnej. Już dobiega do swojej kolumny, walczÄ…cej jeszcze na kraÅ„cu Olszyny, gdy granat pÄ™ka pod jego koniem, rani mu ciężko obie nogi i obala go wraz z koniem na ziemiÄ™. Ranionego generaÅ‚a odnoszÄ… na PragÄ™. 13. Kwestja wÅ‚oÅ›ciaÅ„ska. (Barzykowski, Historia powstania listopadowego. T. III, str. 182 itd.) Konstytucja przez Napoleona nadana, nie tylko poddaÅ„stwo znosiÅ‚a, ale ustanawiaÅ‚a zupeÅ‚nÄ… równość w obliczu prawa nie tylko co do praw cywilnych, ale nawet politycznych i spoÅ‚ecznych. ChÅ‚op byÅ‚ równy szlachcicowi, wÅ‚oÅ›cianin swojemu panu, i nie byÅ‚o to tylko w teorji, ale zaraz w wykonaniu, życie weszÅ‚o ... Lecz chociaż wÅ‚oÅ›cianin byÅ‚ równy i wolny, jednakże pod wzglÄ™dem gospodarstwa narodowego żadna zmiana nie zaszÅ‚a, paÅ„szczyzna pozostaÅ‚a, bo czasu do zmian gospodarskich nie byÅ‚o ... Za Królestwa Kongresowego staÅ‚o siÄ™ z wÅ‚oÅ›cianami jak z wieloma innymi instytucjami ... Cesarz Aleksander wracajÄ…c z wojny, wiele Å‚ask i dobrodziejstw dla wÅ‚oÅ›cian zapowiedziaÅ‚, lecz maÅ‚o dotrzymaÅ‚ i nawet podaniom do tronu samych wÅ‚aÅ›cicieli posÅ‚uchu nie dawaÅ‚. Ponieważ w Królestwie konstytucja nie wiele siÄ™ od napoleoÅ„skiej różniÅ‚a, przeto różnic miÄ™dzy klasami mieszkaÅ„ców nie zaprowadzono, ale żadna zmiana co do stosunku gospodarskiego, co do paÅ„szczyzny przedsiÄ™wziÄ™ta nie byÅ‚a. Wsteczność zaÅ›, która pózniej w samym życiu Aleksandra nastÄ…piÅ‚a, musiaÅ‚a siÄ™ i w rzÄ…dzie jego okazać. Książę Lubecki jako minister skarbu, kwestjÄ™ tÄ™ w tyÅ‚ cofnÄ…Å‚. Na jego przedstawienie zapadÅ‚y dwa prawa. Pierwsze prawo sejmowe z roku 1825, mocÄ… którego zniesiony zostaÅ‚ artykuÅ‚ 536 kodeksu Napoleona, który stanowiÅ‚, że posiadaczom wiecznoczynszowym i emfiteutycznym jest dozwolona spÅ‚ata czynszu i nabycie gruntów na przyszÅ‚ość ... Drugie prawo jest dekret królewski, na przedstawienie tegoż ministra w roku 1829 wydany, dozwalajÄ…cy sprzedaż dóbr narodowych. W dobrach tych wÅ‚oÅ›cianie w najwiÄ™kszej części przez nadania książąt mazowieckich i królów polskich byli wiekuistymi posiadaczami gruntów przez nich uprawianych. Prawem sejmowym i owym dekretem wÅ‚oÅ›cianie swego wiekuistego posiadania pozbawieni zostali ... W takich warunkach nastÄ…piÅ‚o powstanie listopadowe. W uczuciach żywych caÅ‚ego narodu leżaÅ‚o ulepszenie stanu wÅ‚oÅ›ciaÅ„skiego, ramiÄ™ wÅ‚oÅ›cianina bowiem byÅ‚o nam potrzebne do wywalczenia naszej niepodlegÅ‚oÅ›ci. Interes przeto i powinność zajÄ™cie siÄ™ tÄ… sprawÄ… nakazywaÅ‚y i rzeczywiÅ›cie od poczÄ…tku powstania wszystkie rzÄ…dy o tem myÅ›laÅ‚y. Już za dyktatury, dwa podatki, które szczególniej ciążyÅ‚y na wÅ‚oÅ›cianach, kontyngens i szarwark, uchylono. Prócz tego postanowionem byÅ‚o, że prócz sÅ‚użby do żadnych innych ciężarów, jakich wojna wymagać bÄ™dzie, wÅ‚oÅ›cianie powoÅ‚ywani nie bÄ™dÄ…. ByÅ‚y to kroki pierwsze najpotrzebniejsze. Prócz tego Sejm hojnie i szczodre wyznaczyÅ‚ uposażenie dla tych wÅ‚oÅ›cian, co w wojnie o niepodlegÅ‚ość kalectwem lub bliznami okryci zostanÄ…, jakoteż dla wdów i sierot w boju polegÅ‚ych. Na tem koÅ„czyÅ‚y siÄ™ pierwsze czynnoÅ›ci, bo, jak wiadomo, gwaÅ‚towność wypadków wojennych nie dozwalaÅ‚a siÄ™ zająć dalszÄ… reformÄ…. Kiedy teraz chwila odetchnienia przyszÅ‚a, RzÄ…d z niej korzystać zamierzaÅ‚ i postanowiÅ‚ uczynić pierwszy krok do wielkiego dzieÅ‚a, którego duch czasu, stosunek spoÅ‚eczny i dobrze zrozumiany interes kraju wymagaÅ‚y i postanowiÅ‚ rozpocząć dzieÅ‚o uposażenia wÅ‚oÅ›cian ... RzÄ…d za zasadÄ™ przyjÄ…Å‚, iż wszelka wÅ‚asność, czy rzeczy, czy pracy, czy myÅ›li, jest Å›wiÄ™tÄ… i szanowanÄ… być powinna ... PrzyjmujÄ…c w zasadzie Å›wiÄ™tość prawa wÅ‚asnoÅ›ci. RzÄ…d musiaÅ‚ jÄ… zastosować do urzÄ…dzenia gruntowego. Lecz znów z drugiej strony wiedziaÅ‚ rzÄ…d, iż sÄ… przypadki i poÅ‚ożenia, w których nawet z najÅ›wiÄ™tszych praw pewne poÅ›wiÄ™cenia i ofiary uczynić trzeba. Takie przypadki i poÅ‚ożenie stanowi interes kraju, dobro ogólne, ratunek powszechny, salus populi, za takÄ… okoliczność kwestjÄ™ wÅ‚oÅ›ciaÅ„skÄ… uważano. Stosownie jednak do przyjÄ™tej reguÅ‚y wÅ‚asnoÅ›ci uznano, że nie wolno zabierać, ale postanowiono, że może wÅ‚asność być odstÄ…piona, sprzedana i kupiona bez obrazy praw jej sÅ‚użących. Pod formÄ… ta chciaÅ‚ rzÄ…d uposażenia wÅ‚oÅ›cian. Grunta dla wÅ‚oÅ›cian przeznaczone, wÅ‚oÅ›cianom zabrane, powinny być byÅ‚y odkupione i wynagrodzone. Wydzielanie gruntu i okup, wziÄ™cie i wynagrodzenie nie miaÅ‚y być z sobÄ… nierozdzielone. RzÄ…d uznaÅ‚, że spÅ‚ata miejsce mieć powinna. Warunki spÅ‚aty musiaÅ‚y być najdogodniejsze, najÅ‚agodniejsze, ale zawsze musiaÅ‚y nosić formÄ™ nabycia, dla unikniÄ™cia cechy zaboru i gwaÅ‚tu. WÅ‚aÅ›ciciel miaÅ‚ odstÄ…pić, sprzedać, wÅ‚oÅ›cianin nabyć, spÅ‚acić ... Co do myÅ›li samej dwie formy przyjÄ™to. Pierwsza wieczysta dzierżawa, czyli czynsz spÅ‚acany, z możliwoÅ›ciÄ… jednak spÅ‚aty kapitaÅ‚u, czyli wartoÅ›ci przez wieczystego dzierżawcÄ™, druga nadanie zaraz uposażonemu wÅ‚asnoÅ›ci za opÅ‚atÄ… procentu od kapitaÅ‚u wartoÅ›ciowego, poÅ‚Ä…czonego z amortyzacjÄ…. MyÅ›l druga wiÄ™cej do przekonania trafiaÅ‚a, lecz nastrÄ™czaÅ‚a siÄ™ obawa, iż wojna może tak zniszczyć kraj, że wÅ‚oÅ›cianie nie bÄ™dÄ… w stanie opÅ‚acać procentu, a wiÄ™c zachwiać caÅ‚e uposażenie i to rzÄ…d spowodowaÅ‚o, że pierwszÄ… myÅ›l przyjÄ™to ... Po przyjÄ™ciu go przez rzÄ…d, do sejmu go przesÅ‚ano. Komisje sejmu wzięły go pod rozbiór, a dnia 28 marca na sejm wniesiono. Ze strony rzÄ…du upoważniony byÅ‚ do wniesienia obrony projektu radca stanu Brodzki, od komisji zaÅ› sejmowej poseÅ‚ ÅšwidziÅ„ski wziÄ…Å‚ na siebie ten obowiÄ…zek ... Po tych dwóch wprowadzonych gÅ‚osach projekt do prawa przez sekretarza Izby odczytany zostaÅ‚. Rozpoczęła siÄ™ dyskusja i dwadzieÅ›cia kilka dni trwać ona bÄ™dzie ... Dopóki rozstrzÄ…sano uposażenie w dobrach narodowych, dopóty caÅ‚a dyskusja spokojnie siÄ™ toczyÅ‚a i, można powiedzieć, nie byÅ‚o szczerych przeciwników projektu ... Projekt przez deputowanego Szanieckiego podany, rzeczy zmieniaÅ‚, bo do kieszeni prywatnej siÄ™gaÅ‚, uposażenia wÅ‚oÅ›cian w dobrach prywatnych siÄ™ domagaÅ‚. Dyskusja wiÄ™c od razu staÅ‚a siÄ™ żwawsza, namiÄ™tniejsza, uporczywa ... Opinja sejmujÄ…cych zaczęła chwiać siÄ™ i o los projektu lÄ™kać siÄ™ trzeba byÅ‚o. RzÄ…d narodowy, jakoteż i wÅ›ród sejmowych stronnicy projektu uposażenia, uczuli potrzebÄ™ odparcia zarzutów i użycia wszelkich Å›rodków, aby mu upaść nie dozwolić. RzÄ…d przeto upoważniÅ‚ swoich mowców do oÅ›wiadczenia w sejmie, iż na ten raz nie myÅ›li dalej uposażenia wÅ‚oÅ›cian posuwać, iż nawet do dóbr, wÅ‚asnoÅ›ciÄ… instytutów i municypalnoÅ›ci bÄ™dÄ…cych, rozciÄ…gnąć go nie zamierza, i jedynie na dobrach narodowych poprzestanie. Mówcy sejmowi dalej poszli, twierdzili bowiem, iż uposażenie w dobrach prywatnych z mocy żadnej uchwaÅ‚y miejsca mieć nie może i jedynie wskutek dobrej woli samych wÅ‚aÅ›cicieli jest możliwe, wiÄ™c wszelkie obawy w tym wzglÄ™dzie sÄ… niepotrzebne i zbyteczne. UsiÅ‚owania, popierajÄ…ce projekt byÅ‚y uczciwe i szczere, wiele talentu i gorliwoÅ›ci okazano. Szczególnie odznaczali siÄ™ radca stanu Brodzki, minister spraw wewnÄ™trznych, a z sejmowych marszaÅ‚ek, kasztelan Kochanowski i poseÅ‚ ÅšwidziÅ„ski. UsiÅ‚owania ich nie byÅ‚y bezowocne ...1. 1 Po dyskusji szczegółowej, projekt ten zostaÅ‚ ostatecznie uÅ‚ożony poczem miano go jeszcze raz rozważyć na peÅ‚nej sesji sejmowej. Do tego jednak nie doszÅ‚o z przyczyn ogólnej natury. 14. Rozruchy 15 sierpnia. Od bitwy ostroÅ‚Ä™ckiej Skrzynecki unikaÅ‚ poważniejszej rozprawy z nieprzyjacielem i dozwoliÅ‚ Paskiewiczowi, który po Å›mierci Dybicza objÄ…Å‚ naczelne dowództwo wojsk rosyjskich, na przejÅ›cie WisÅ‚y i posuwanie siÄ™ wzdÅ‚uż lewego brzegu coraz bliżej Warszawy. Ta nieczynność Skrzyneckiego doprowadziÅ‚a do usuniÄ™cia go. Ten stan zdenerwowania wywoÅ‚aÅ‚ też rozruchy, opisane przez Wężyka (Powstanie narodu polskiego, str. 169 itd.) DzieÅ„ caÅ‚y zeszedÅ‚ na ciekawem oczekiwaniu, komu rzÄ…d narodowy ster wojska poruczy. Nie ogÅ‚oszo- no ani jednego sÅ‚owa w tej mierze. GÅ‚uche pogÅ‚oski biegaÅ‚y, że czynni czÅ‚onkowie klubu listy proskryp- cyjne spisywali i że ci nawet, którzy z rozsÄ…dkiem umierkowanie Å‚Ä…czyli, nie uszli ich podejrzliwej uwagi. Od trzech dni Lelewel o ruchu zbawiennym nadmieniaÅ‚, Towarzystwo Patrjotyczne liczniej niż dotÄ…d zebrane, radziÅ‚o jawnie o niebezpieczeÅ„stwie ojczyzny. Podano wniosek by siÄ™ domagać od rzÄ…du oddalenia od wojska jeneraÅ‚a Skrzyneckiego, i ten siÄ™ wniosek utrzymaÅ‚. Lecz gdy już radzić poczÄ™to, jak go wykonać, czyli na piÅ›mie, czyli też innym sposobem, wniesiono, by towarzystwo w caÅ‚ym siÄ™ gronie do rzÄ…du z swoim żądaniem udaÅ‚o Na tem stanęła narada. CiÄ…gnie tÅ‚um różnorodnego skÅ‚adu, majÄ…c na czele X. PuÅ‚awskiego Kazimierza, CzyÅ„skiego Jana i Boskiego Nikodema przez MiodowÄ… ulicÄ™. Ciekawość zwiÄ™ksza uzbrojonÄ… tÅ‚uszczÄ™. CaÅ‚a ta rzesza napeÅ‚nia dziedziniec namiestnikowskiego paÅ‚acu, a mówcy Towarzystwa przeciskajÄ… siÄ™ do sali posiedzeÅ„ rzÄ…dowych. WychodzÄ… czÅ‚onkowie RzÄ…du Narodowego, sÅ‚uchajÄ… mów tchnÄ…cych istnem zuchwalstwem i przyrzekajÄ… nazajutrz na poÅ‚udnie odpowiedz. CaÅ‚a ta scena gorszaca trwa blisko godziny. Lecz gdy mniemano, że Towarzystwo zaspokoiÅ‚o siÄ™ odpowiedziÄ… RzÄ…du, i gdy to niejako utwierdziÅ‚o oddalenie siÄ™ tÅ‚umu od Namiestnikowskiego paÅ‚acu, dzielÄ… siÄ™ tÅ‚umy na pomniejsze oddziaÅ‚y i wzmocnione nowemi siÅ‚ami, schodzÄ… siÄ™ znów pod zamkiem, gdzie uwiÄ™zionych jenerałów 29 czerwca, dotÄ…d trzymano w areszcie. ByÅ‚ pomiÄ™dzy nimi szambelan Frnshave, czÅ‚owiek niewinny i dobrych obyczajów, który przyzwyczajony do życia w Warszawie, ani jÄ… pragnÄ…Å‚ opuÅ›cić, ani na jednÄ… chwilÄ™ nie przestaÅ‚ ufać szlachetnoÅ›ci charakterów Polaków. WplÄ…tany do Å›ledztwa mniemanego spisku Hurtiga wraz z cukiernikiem Lasslem zostaÅ‚ za niewinnego uznany. Trzymano go jedynie w zamku dla zasÅ‚onienia przed wszelkÄ… obrazÄ…, lecz miano wkrótce za przyzwoitym paszportem do przednich straży odesÅ‚ać. GnuÅ›ność tylko rzÄ…du tÄ™ chwilÄ™ odwlekÅ‚a. ByÅ‚a kobieta nazwiskiem Bazanow, Å›miaÅ‚a i intrygantka, lecz tÄ™ o zdradÄ™ kraju jako cudzoziemkÄ™ posÄ…dzać nie można byÅ‚o. ByÅ‚ nakoniec kamerjunkier Bentkowski, który miaÅ‚ utrzymywać korespondencjÄ™ z nieprzyjacielem. Ci wszyscy już byli osÄ…dzeni przez sÄ…d nadzwyczajny, lecz wyrok na nich odesÅ‚ano do głównej kwatery, dla zmian zaszÅ‚ych w naczelnem dowództwie, potwierdzonym i wykonanym nie zostaÅ‚. Zbiera siÄ™ tÅ‚um ludzi przed zamkiem, krzyczÄ…c: Åšmierć zdrajcom ojczyzny! Warta gwardji narodowej staje do broni. Uderzono na trwogÄ™, lecz czyli z namysÅ‚u, czyli z niedbalstwa, jeden tylko bÄ™ben sÅ‚ychać siÄ™ daje. I ten nakoniec zaniemiaÅ‚ gdy doboszowi paÅ‚ki odjÄ™te zostaÅ‚y. Przybiega gubernator miasta, jeneraÅ‚ WÄ™gierski, ten, który cheÅ‚piÅ‚ siÄ™ w stolicy, iż z 200 ludzmi byÅ‚by ten ruch uÅ›mierzyÅ‚, przekÅ‚ada wzburzonym, że ci, których Å›mierci żądajÄ…, już osÄ…dzeni zostali że wyrok na nich jest już w głównej kwaterze i w druku, że nazajutrz ogÅ‚oszony i wykonany zostanie ale przekÅ‚ada napróżno. NadciÄ…gnÄ…Å‚ tymczasem bataljon 18 puÅ‚ku piechoty. Gdyby go byÅ‚ gubernator pod zamkiem ustawiÅ‚, mógÅ‚by zapewnie zapobiec gwaÅ‚towi i mordom. Lecz on rozkazaÅ‚ bramy zamkowe otworzyć, których burzyciele przestÄ…pić nie mogli, i wpuÅ›cić wojsko w dziedziniec. To daÅ‚o powód, że siÄ™ wraz z wojskiem towarzysze patrjotyczni wcisnÄ™li. Ale przychodzÄ… rzeczy do tego stopnia, że WÄ™gierski obowiÄ…zaÅ‚ siÄ™ posÅ‚ać natychmiast sztafetÄ™ do głównej kwatery po wyrok na wiÄ™zniów zamkowych. By to wykonaÅ‚, dodajÄ… mu 30 Å›wiadków, na czele których ksiÄ…dz Szyndlarski z gubernatorem do jego mieszkania odchodzi. Gdy burzyciele pozbyli siÄ™ przytomnoÅ›ci gubernatora, zÅ‚Ä…czywszy siÄ™ z oddziaÅ‚ami 18 puÅ‚ku, poszli natychmiast w zamek do miejsc tych, gdzie nieszczęśliwi wiÄ™zniowie siedzieli i poczÄ™li ich kolejÄ… wywlekać. ZjawiÅ‚ siÄ™ pomiÄ™dzy tÅ‚umem Antoni Ostrowski, dowódca gwardji narodowej warszawskiej. Ten zamiast okazania jakiej takiej chÄ™ci w utrzymaniu publicznego porzÄ…dku, zalecaÅ‚ tylko swym podkomendnym, by nie strzelaÅ‚ do obywateli ... WpadniÄ™to do mieszkania nieszczęśliwego Jankowskiego ... Zelżony zbity i skuty, już prawie nie żyw, zostaÅ‚ powieszony na latarni za nogÄ™. Ten sam los spotkaÅ‚ jenerałów Hurtiga i SaÅ‚ackiego, pastwiono siÄ™ nawet nad ich trupami. Bukowski wyskoczyÅ‚ z okna na taras i zÅ‚amaÅ‚ nogÄ™, ale siÄ™ zdoÅ‚aÅ‚ miÄ™dzy krzewami utaić. Wszakże na krótko, bo znaleziony przez swoich oprawców, znalazÅ‚ natychmiast Å›mierć srogÄ…. Szambelan Fenshave schroniÅ‚ siÄ™ na piec swego mieszkania, ale po stoÅ‚ku blisko stojÄ…cym docieczono, gdzie siÄ™ znajdowaÅ‚. Niewinność jego, uznana nawet od sÄ…du, nie zdoÅ‚aÅ‚a uchronić od Å›mierci. Pani Bazanow zamordowana zostaÅ‚a ze wÅ›ciekÅ‚oÅ›ciÄ… i okrucieÅ„stwem sroższym nad wszelkie opisy. MÅ‚oda jej córka, która towarzyszyÅ‚a matce w wiÄ™zieniu, pchniÄ™ta bagnetem, zaledwie uszÅ‚a zagÅ‚ady, udana za sÅ‚użącÄ…. Bentkowski pomnożyÅ‚ liczbÄ™ ofiar nieszczÄ™snych, pomordowanych wprzódy nim powieszeni zostali. Ta rzez okrutna w Zamku królewskim trwaÅ‚a przeszÅ‚o godzinÄ™ ... MówiÄ…, że od Zamku chcieli siÄ™ rozejść burzyciele po różnych stronach miasta dla wywlekania ofiar swojej niechÄ™ci, do których liczby należaÅ‚ generaÅ‚ DziekoÅ„ski, dowódca warowni na Pradze. Ale przemogÅ‚a chęć wymordowania szpiegów, nieosÄ…dzonych dotychczas dla braku prawa na zbrodnie szpiegostwa. Lecz gdy wiÄ™zienie, w którem ci nÄ™dznicy siedzieli, byÅ‚o nader odlegÅ‚e od Zamku, bo leżaÅ‚o aż za Wolskimi rogatkami, przejÅ›cie ich do tego miejsca uwolniono miasto na parÄ™ godzin od zgieÅ‚ku mordów i trwogi. CiÄ…gnÄ…c po drodze, szukali AubieÅ„skiego Henryka, obwinionego o usuniÄ™cie z pod srogoÅ›ci prawa wiceprezydenta Lubowidzkiego, i maÅ‚o brakÅ‚o, że zamiast niego nie powiesili brata, Jana AubieÅ„skiego, który dostaÅ‚ siÄ™ w ich rÄ™ce. Gdy ruch siÄ™ przeniósÅ‚ za Wolskie rogatki, do wiÄ™zienia bÄ™dÄ…cego w domu zarobku, krew zatrzymanych tamże laÅ‚a siÄ™ bez oporu i najmniejszej przeszkody. ZginÄ™li zamordowani szpiegowie dawnej wÅ‚adzy, Szlej, Szymanowski i wielu innych. NiezasÅ‚użona kara Å›mierci spotkaÅ‚a także i kilkunastu żydów, uwiÄ™zionych za defraudacyjne przestÄ™pstwa. Zginęło tamże w ogóle 35 osób, a krew ich zostaÅ‚a Å›wiadkiem wyuzdanej wÅ›ciekÅ‚oÅ›ci. Już dzieÅ„ zajmowaÅ‚ miejsce nocy, gdy burzyciele przypomnieli sobie Hankiewicza, radcÄ™ stanu za dawnego rzÄ…du, osadzonego pod strażą w klasztorze dominikaÅ„skim na ulicy Freta. On staÅ‚ siÄ™ winnym przeÅ›ladowania wielu rodaków i byÅ‚ zbyt czynnym we wszystkich czynnoÅ›ciach sÄ…dowych przeciw obwinionym od wÅ‚adzy. Nikt pewnie bronić nie zechce charakteru tego czÅ‚owieka. Ale komitet Å›ledczy nie znalazÅ‚ go do tego stopnia winnym, by go pod sÄ…d oddano. Wywleczony ze swego przytrzymania, pokaleczony jak inni, powieszonym zostaÅ‚ nareszcie. Tej egzekucji byÅ‚ żywym Å›wiadkiem Lelewel, bo zaszÅ‚a ona w bliskoÅ›ci jego mieszkania. Prochownia dostarczyÅ‚a jeszcze trzech ludzi, na których siÄ™ wÅ›ciekÅ‚ość sprawców tej nocy wywarÅ‚a. ByÅ‚ miÄ™dzy nimi Frindler i Birnbaum, dwa ramiona dawnej policji. DÅ‚ugo wisiaÅ‚y trupy pomordowanych przez ranek dnia 16, nim je przez kata Å›ciÄ…gniÄ™to i uwolniono miasto od zgrozy. WÅ›ród nocy szukano cukiernika Lessla, którego miano w podejrzeniu, lecz ten siÄ™ rychlej ze swojego mieszkania uchroniÅ‚. Tu Krukowski pokazaÅ‚ pozorny przykÅ‚ad sprawiedliwoÅ›ci. Bo gdy tÅ‚um ludzi różnego rodzaju, szukajÄ…c Lessla, przetrzÄ…saÅ‚ dom jego, jeden z saperów z pÅ‚ochoÅ›ci czyli też z Å‚akomstwa pochwyciÅ‚ za sprzÄ™t domowy i chciaÅ‚ go sobie przywÅ‚aszczyć, ale ujÄ™ty natychmiast, zostaÅ‚ rozstrzelanym na rozkaz nowomianowanego gubernatora. 15. Upadek powstania i przejÅ›cie armji polskiej do Prus. (Napoleon Sierawski, PamiÄ™tniki, str. 272 itd. ... 8 wrzeÅ›nia zÅ‚ożono radÄ™ wojennÄ… na Pradze pod przewodnictwem generaÅ‚a MaÅ‚achowskiego. Tu podpisano kapitulacjÄ™ Warszawy, wydano PragÄ™ Rosjanom, pod warunkiem czasowego zawieszenia broni. Rosjanie zajÄ™li PragÄ™ w poÅ‚udnie i zaraz zÅ‚amali warunki przez siÄ™ podpisane. Wzbraniali wywozu reszty potrzeb wojennych i zasobów do Modlina, oraz poÅ‚Ä…czenia siÄ™ głównych naszych posterunków z głównÄ… armjÄ…. W Modlinie nastÄ…piÅ‚a druga rada wojenna 10 wrzeÅ›nia, na niej MaÅ‚achowski stanowczo odmówiÅ‚ dalszego nad wojskiem dowództwa, mówiÄ…c: GeneraÅ‚, który podpisaÅ‚ kapitulacjÄ™ Warszawy, nie może rozkazywać wojsku polskiemu . GeneraÅ‚ Bem również dowództwa nie przyjÄ…Å‚; wówczas prezes rzÄ…du Niemojewski mianowaÅ‚ wodzem generaÅ‚a RybiÅ„skiego. RzÄ…d i sejm zebraÅ‚ siÄ™ w Zakroczymiu o pół mili od Modlina. Izba sejmowa liczyÅ‚a jeszcze kilkudziesiÄ™ciu czÅ‚onków, posiedzenia odbywaÅ‚y siÄ™ w miejscowym koÅ›ciele. W uwiezionym skarbie byÅ‚o z górÄ… siedem miljonów w monecie. Zliczone wojska okazywaÅ‚y 25.000 piechoty, 6.000 jazdy, armat 95, z amunicjÄ… dostatecznÄ…. Z korpusem Ramoriny, którego nadejÅ›cia co chwila siÄ™ spodziewano, wojsko polskie dochodziÅ‚o do 52.000 żoÅ‚nierza, prócz garnizonu ZamoÅ›cia i oddziaÅ‚u Różyckiego w Krakowskiem województwie. Co do Rosjan, drogo okupili wziÄ™cie Warszawy ubyÅ‚ych z szeregu, zabitych i rannych byÅ‚o przeszÅ‚o 17.000, oficerów do 500. PolegÅ‚o generałów dwóch, dziewiÄ™ciu puÅ‚kowników; oÅ›miu generałów i dwunastu puÅ‚kowników byÅ‚o mocno rannych. Narady w tem rozpaczliwym poÅ‚ożeniu do niczego nie doprowadziÅ‚y: jedni chcieli napowrót zdobywać WarszawÄ™, inni radzili iść na LitwÄ™, inni znowu rozdzielić wojsko i rzucić siÄ™ na wojnÄ™ partyzanckÄ…. Wszystkim tym zamiarom stanÄ…Å‚ na przeszkodzie zupeÅ‚ny upadek ducha w wojsku, któremu w tylu krwawych starciach wybito najodważniejszych i najdzielniejszych oficerów mÅ‚odzież już ich zastÄ…pić nie mogÅ‚a. Uprząż też w pociÄ…gach artylerji byÅ‚a w najgorszym stanie; w jezdzie konie schudzone i sÅ‚abe; żoÅ‚nierz w obozach i marszach zdarÅ‚ mundury i obuwie. Na domiar zÅ‚ego nie zdążono uprowadzić z Warszawy do 20.000 par trzewików, tyleż pÅ‚aszczy i kilkadziesiÄ…t tysiÄ™cy koszul żoÅ‚nierskich, a to już byÅ‚a poÅ‚owa wrzeÅ›nia i noce zimne. Å»ywność wprawdzie byÅ‚a dostatecznÄ…, boÅ›my jÄ… z korpusem AubieÅ„skiego z okolicy przysposobili, ale ta w miejscu tylko jakiÅ› czas sÅ‚użyć mogÅ‚a, uwozić jÄ… byÅ‚o niepodobieÅ„stwem ... Zebrany RzÄ…d i Sejm w Zakroczymiu, piÄ™tnaÅ›cie dni wyczekiwaÅ‚ dyplomatycznych interwencyj obcych gabinetów, a głównie francuskiego, którÄ… minister Sebastiani przyrzekÅ‚ ale i to zawiodÅ‚o: mocarstwa milczaÅ‚y. W naszym korpusie rady wojenne nastÄ™powaÅ‚y jedne po drugich, wiÄ™kszość zgadzaÅ‚a siÄ™ na udanie siÄ™ pod PÅ‚ock, wedÅ‚ug manifestu cesarskiego, i na wysÅ‚anie deputacji do Petersburga z zupeÅ‚nÄ… submisjÄ…: inni woÅ‚ali za przedÅ‚użeniem wojny. Niezgoda zapanowaÅ‚a w obozie; byÅ‚a chwila, że zapaleÅ„cy chcieli w nim powtórzyć rzez i noc 15 sierpnia. Rosjanie tymczasem zewszÄ…d nas otaczali i przecinali drogi cofaliÅ›my siÄ™ groznie. Nieprzyjaciel zdawaÅ‚ siÄ™ nas popychać jedynie. Tak minÄ™liÅ›my WÅ‚ocÅ‚awek, a 29 wrzeÅ›nia Lipno. W Åšwiedziebnie za Rypinem dnia 3 pazdziernika ostatnia rada wojenna naszej starszyzny postanowiÅ‚a, że dalszy opór jest niemożliwy ... Rozkaz dzienny generaÅ‚a RybiÅ„skiego uÅ›wiadomiÅ‚ wojska, że przechodzimy granicÄ™ pruskÄ…. DzieÅ„ 4 pazdziernika zeszedÅ‚ na porozumieniu siÄ™ z wojskowemi wÅ‚adzami pruskiemi, które tak pewne byÅ‚y tej ostatecznoÅ›ci, że już nas na granicy oczekiwaÅ‚y. Przyparci do sÅ‚upów granicznych, widzieliÅ›my na drugiej ich stronie obozy pruskie, mianowicie licznÄ… piechotÄ™ i dwa puÅ‚ki kirasjerów. Z przeciwlegÅ‚ej, czerniaÅ‚y na odlegÅ‚ość dwóch strzałów armatnich dÅ‚ugie linje wojsk rosyjskich. Przed północÄ… z dnia 4 na 5 owego miesiÄ…ca utworzyÅ‚a siÄ™ zmowa miÄ™dzy kilkunastu oficerami naszej jazdy, do której i ja należaÅ‚em, a to na wniosek ksiÄ™cia Sanguszki czy Sapiehy, bo nie pamiÄ™tam, adjutanta w głównym sztabie. ŻądaÅ‚ on, abyÅ›my zebrali po puÅ‚kach dwieÅ›cie lub wiÄ™cej ochotników na najlepszych koniach, natomiast nocÄ… obeszli posterunki pruskie, rzucili siÄ™ w Prusy, forsownymi marszami zgodnie lub siÅ‚Ä… usiÅ‚owali przedzierać siÄ™ przez ten kraj i zÅ‚ożyć broÅ„ dopiero na ziemi francuskiej. PopieraÅ‚ tyle Å›miaÅ‚y swój plan, wyznaczonÄ… drogÄ… na mapie, jakÄ… rozwinÄ…Å‚. RzuciÅ‚ przed nami odpiÄ™ty trzos, porÄ™czajÄ…c, że zawiera parÄ™ tysiÄ™cy dukatów w zÅ‚ocie ... Zgodzono siÄ™ jednomyÅ›lnie podaliÅ›my sobie rÄ™ce i rozbiegliÅ›my siÄ™ namawiać ochotników. Ale projekt upadÅ‚. Nazajutrz, dnia 5 pazdziernika, równo ze Å›witem zagrzmiaÅ‚y w naszych obozach trÄ…bki gÅ‚oszÄ…ce pobudkÄ™. MieliÅ›my jÄ… usÅ‚yszeć raz ostatni ... Zaczęło siÄ™ wojsko ruszać. Ze zbliżajÄ…ca siÄ™ chwilÄ… tego wielkiego aktu, umysÅ‚y nasze uginaÅ‚y siÄ™ pod jakiemÅ› odrÄ™twieniem przygniecione. Rzucić kraj rodzinny, broÅ„ ukochanÄ…, te wierne konie, które nas do zwyciÄ™stw poprzednich niosÅ‚y, iść daleko w niewiadomÄ… przyszÅ‚ość ... te to uczucia miotaÅ‚y nami po kolei ... OkoÅ‚o 10 godziny rannej uderzono w bÄ™bny u nas rozkazano wsiąść na koÅ„, Prusacy też na drugiej stronie stali już pod broniÄ…, wyciÄ…gniÄ™ci w szyku bojowym. Jak zapowiedzieliÅ›my, w plutonowym puÅ‚kowym marszu, bez dobycia paÅ‚aszy, bez żadnego odgÅ‚osu muzyki, pierwsi przeszliÅ›my ten wÄ…ski pas graniczny. PrzyjÄ…Å‚ nas zaraz generaÅ‚ pruski z eskortÄ… huzarów i prosiÅ‚ puÅ‚kownika, by puÅ‚k rozwinÄ…Å‚ siÄ™ frontem do granicy Królestwa. Manewr ten uskuteczniliÅ›my w caÅ‚ym pÄ™dzie koni i z wzorowÄ… precyzjÄ…. GeneraÅ‚ przejechaÅ‚ puÅ‚k po caÅ‚ym jego froncie, salutowaÅ‚ wszystkich oficerów myÅ›my stali niemi, z zaciÅ›niÄ™temi zÄ™bami. PrzejÅ›cie granicy innych puÅ‚ków trwaÅ‚o dwie godziny i po jego ukoÅ„czeniu, zasÅ‚onili Prusacy Å›cianÄ™ od Królestwa. Nam siÄ™ zdaÅ‚o, że jakaÅ› czarna zasÅ‚ona nam na oczy spadÅ‚a. Rosjanie też w 20.000 wojska podstÄ…piwszy, szeroko linjÄ™ granicznÄ… z drugiej strony zajÄ™li. Zaledwie godzina upÅ‚ynęła, generaÅ‚ pruski z swym sztabem i naszymi dowódcami wojsko objechaÅ‚. Rozkazano nam zsiąść z koni. Zielonka1 zebraÅ‚ oficerów, mówiÅ‚ i prosiÅ‚, abyÅ›my tÄ™ klÄ™skÄ™ z wytrwaÅ‚oÅ›ciÄ… przyjÄ™li; wezwaÅ‚, aby w szeregach spokojność i powaga zachowana byÅ‚a! ProsiÅ‚ jeszcze, abyÅ›my w przyszÅ‚oÅ›ci w braterskiem a Å›cisÅ‚em pożyciu, honor puÅ‚ku i pamięć jego zachowali. ZawiadomiÅ‚, że wedÅ‚ug uÅ‚ożonej konwencji, oficerowie broÅ„ swojÄ… i konie zatrzymujÄ…. Å»oÅ‚nierze majÄ… tylko mantelzaki od siodeÅ‚ odpiąć, życzyÅ‚ sobie, aby zachowali na wiecznÄ… pamiÄ…tkÄ™ orÅ‚y polskie, kaszkiety ich zdobiÄ…ce. SpÅ‚akaliÅ›my siÄ™ rzewnymi Å‚zami, i dziÅ› po pięćdziesiÄ™ciu latach ubiegÅ‚ych nie wstydzÄ™ siÄ™, że pod wspomnieniem tego dnia i godziny, gorzka Å‚za zwilża me oczy. PoÅ›wiÄ™cam jÄ… pamiÄ™ci mych dawnych towarzyszy broni, których przeżyÅ‚em wszystkich. NastÄ…piÅ‚a ostateczna chwila ... Spieszona część jazdy pruskiej przystÄ…piÅ‚a i po kilkudziesiÄ™ciu stanęła przed szwadronami, by nam konie i broÅ„ odebrać. Stali nasi żoÅ‚nierze bez tchu i mowy ... bez myÅ›li i nieruchomi. Nareszcie należaÅ‚o wypowiedzieć ostatnie to sÅ‚owo: Odpinać paÅ‚asze! ... zdejmować karabinki ... Szmer gÅ‚uchy daÅ‚ siÄ™ sÅ‚yszeć po szeregach, minęło kilka minut pod tem wahaniem siÄ™ wiarusów Prusacy nalegali ... nareszcie zaczÄ™to siÄ™ rozbrajać. Å»oÅ‚nierze powoli odpinali paÅ‚asze, caÅ‚owali je, do piersi tulili, potem pod nogi rzucali je Prusakom. Kilka wystrzałów daÅ‚o siÄ™ sÅ‚ychać ... zmiÄ™szali siÄ™ Prusacy, dopadamy to kilku naszych swe konie zastrzeliÅ‚o! ... Wolno szÅ‚o to rozbrajanie zdawaÅ‚o siÄ™, że ta straszna chwila siÄ™ nie skoÅ„czy, ale i to nastÄ…piÅ‚o. Rozkazano żoÅ‚nierzom w tyÅ‚ od koni odstÄ…pić; kiedy siÄ™ zobaczyli bez koni, bez broni, z mantelzakami na plecach, jeden ich jÄ™k wybuchnÄ…Å‚. Z wzorowego tego puÅ‚ku tyle mężnego, zrobiÅ‚a siÄ™ garstka do dziadów podobna ... Co do mnie, z tego wzruszenia nerwowego porwaÅ‚a mnie na miejscu straszliwa febra, która mnie potem pięć kwartałów mÄ™czyÅ‚a ... Godziny jeszcze upÅ‚ywaÅ‚y ... nakoniec otoczeni wojskiem pruskim poszliÅ›my, niedaleko też byÅ‚o miasteczko Brodnica, którÄ… sobie Niemcy Strasburgiem przezwali. WpÄ™dzono nas jak trzodÄ™ w jakieÅ› kolano rzeki DrwÄ™cy, na grunt bÅ‚otnisty, zamkniÄ™ty z frontu wojskiem pruskiem. ResztÄ™ dnia i noc i nastÄ™pnÄ… spÄ™dziliÅ›my bez ognisk i pożywienia, bo nikt o niem nie pomyÅ›laÅ‚. Nade dniem wypÅ‚acono wojsku caÅ‚omiesiÄ™czny żoÅ‚d. Cicho byÅ‚o w tÅ‚umie, jakby wszyscy wymarli. Gdy siÄ™ rozwidniÅ‚o, mieszczanie niemieccy z Brodnicy przywiezli nam nieco żywnoÅ›ci, za którÄ… kazali sobie drogo zapÅ‚acić; ludność polska miasteczka rozdawaÅ‚a jÄ… darmo. Dowódcy nasi dopominali siÄ™ u generaÅ‚a pruskiego i przybyÅ‚ego landrata żywnoÅ›ci i furażów, obiecujÄ…c zapÅ‚atÄ™; dostarczono takowe, ale w maÅ‚ej iloÅ›ci, tak dalece, że głód prawdziwy byÅ‚ u nas! Pod pozorem kwarantanny pięć dni i tyleż nocy trzymano nas w tem niezdrowem miejscu. Nareszcie ruszyÅ‚y siÄ™ partjami nasze kolumny pod eskortÄ… wojska pruskiego; poszliÅ›my ku GdaÅ„skowi. 1 Dowódca puÅ‚ku.