JIM MORRISON THE LORDS Tłumaczenie Artur Brodowicz Władcy Spójrz, gdzie składamy hołdy. Wszyscy \yjemy w mieście. Miasto to, często fizycznie, ale w nieunikniony sposób psychicznie, koło. Gra. Krąg śmierci z seksem w swym centrum. Jedzmy tam, gdzie kończą się przedmieścia. Na krańcu odkryjemy strefy wyszukanej rozpusty i nudy, dziecięcą prostytucję. W brudnym kręgu bezpośrednio otaczającym dzielnicę spraw załatwianych w świetle dziennym, istnieje jedyny prawdziwie \yjący tłum naszego wzgórza, jedyne prawdziwe \ycie ulicy, nocne \ycie. Chore jednostki w hotelach za dolara, podupadłych pensjonatach, barach, lombardach, knajpach i burdelach, w umierających arkadach, którym nie dane jest zginąć, na ulicach, ulicach nocnych kin. Tam, gdzie kończy się zabawa zaczyna się Gra. Tam, gdzie kończy się seks zaczyna się Orgazm. Ka\da gra zawiera w sobie ideę śmierci. Aaznie, bary, kryte baseny. Nasz zraniony przywódca rozło\ony na wilgotnej posadzce. Jego oddech i długie włosy pokryte chlorem. Zwinny, choć okaleczony, o ciele zawodnika wagi średniej. U jego boku powiernik, zaufany dziennikarz. Lubił w pobli\u siebie ludzi \yjących z rozmachem. Większość ludzi prasy to sępy, które pracowały dla zaspokojenia wścibstwa Ameryki. Kamery w trumnie robiące wywiad z robakami. Potrzeba wielkiego morderstwa, by odsunąć skały w cień i odsłonić dziwaczne robaki pod nimi. Ukazuje się \ycie naszych rozgoryczonych szaleńców. Kamera, jak wszystkowidzący bóg, zaspokaja naszą tęsknotę za wszechwiedzą. Szpiegować innych z tej wysokości i pod tym kątem: przechodnie wchodzą i wychodzą z pola widzenia naszego obiektywu jak rzadko spotykane wodne owady. Moc Jogi. Stać się niewidzialnym lub małym. Przekształcić się w olbrzyma i dosięgać najbardziej odległych rzeczy. Zmienić bieg natury. Umieścić się w jakimkolwiek miejscu w czasie i przestrzeni. Wzywać umarłych. Wychwalać zmysły i postrzegać niedostępne obrazy wydarzeń dziejących się winnych światach, w najgłębszych pokładach swego mózgu lub mózgu innych osób. Karabin snajpera jest przedłu\eniem jego oka Zabija swoim śmiertelnym spojrzeniem. Zabójca (?), podczas ucieczki, podą\ający z nieświadomą, instynktowną lekkością owada, niczym ćma w stronę strefy bezpieczeństwa, schronienia przed ruchliwymi ulicami. Wkrótce zostaje wchłonięty w ciepłą, cichą i mroczną otchłań cielesnego teatru. Współczesne kręgi piekła: Oswald (?) zabija Prezydenta. Oswald wsiada do taksówki. Oswald zatrzymuje się w pensjonacie. Oswald wysiada z taksówki. Oswald zabija policjanta Tippitta. Oswald zdejmuje kurtkę. Oswald zostaje schwytany. Ucieka do kina. W łonie jesteśmy ślepymi rybami jaskiniowymi. Wszystko jest mgliste i przyprawia o zawroty głowy. Skóra nabrzmiewa i nie ma ju\ ró\nicy między częściami ciała. Wdzierający się odgłos grozby, drwiące, monotonne głosy. To jest strach i urok bycia pochłoniętym. Pogrą\ony we śnie, owiń nim swe ciało jak rękawiczką. Jesteś teraz wolny od przestrzeni i czasu Wolny, by rozpłynąć się w nieprzerwanym potoku lata. Sen jest pod - oceanem, w który zanurzamy się co noc. Rano budzimy się ociekający, bez tchu, z piekącymi oczyma. Oko wygląda ordynarnie W swej brzydkiej powłoce Wyjdz na zewnątrz W całym swym Blasku. Nic. Powietrze na zewnątrz pali me oczy. Wyrwę je i pozbędę się tego piekącego bólu. Krucha, gorąca biel Południe w mieście Mieszkańcy strefy zarazy są wyczerpani do cna. (Santa Ana's to wiatry pustyni.) Zerwać kraty i pławić się w rynsztoku. Poszukiwanie wody, wilgoci, "mokrości" aktora, kochanka. "Gracze" - dziecko, aktor, hazardzista. Idea trafu nie nale\y do świata dziecka i świata człowieka pierwotnego. Równie\ hazardzista czuje się zale\ny od nieznanej siły. Powodzenie jest tym, co pozostało z religii we współczesnym mieście, tak jak teatr, częściej kino, kult posiadania. Jakiego poświęcenia trzeba, jakiej ceny, aby narodziło się miasto? Nie ma ju\ "tancerzy", opętanych. Fakt podzielenia ludzi na aktorów i widzów jest zasadniczym wydarzeniem naszych czasów. Naszą obsesją są bohaterowie, którzy \yją dla nas i którym wymierzamy kary. Gdyby wszystkie radia i telewizory zostały pozbawione zródeł zasilania, wszystkie ksią\ki i obrazy spalone, wszystkie przedstawienia zawieszone, kina zamknięte, a wszystkie te sztuki zastępcze... W poszukiwaniu wra\eń zadawalamy się tym co jest nam "dane". Z szalonych ciał tańczących na wzgórzu zostaliśmy przemienieni w parę oczu wpatrzonych w ciemność śaden z więzniów nie odzyskał równowagi seksualnej. Depresje, impotencja, bezsenność... erotyczne rozproszenie w nauce języków, lekturze, grach, muzyce i gimnastyce. Więzniowie wybudowali swój własny teatr, który był dowodem niewiarygodnego nadmiaru wolnego czasu. Młody marynarz, zmuszony do występowania w rolach kobiecych, wkrótce stał się dziewczyną "miasteczka", gdy\ w tym czasie nazywali to miejsce miasteczkiem, wybierali burmistrza, policję, radnych. W dawnej Rosji car co roku przyznawał - w przebiegłości swej duszy, lub duszy jednego ze swoich doradców - tydzień wolności dla jednego skazanego w ka\dym ze swych więzień. Wybór nale\ał do więzniów, przeprowadzany był jednak na kilka sposobów. Czasami było to głosowanie, czasem losowanie, często decydowała siła. Było oczywiste, \e wybraniec musiał być człowiekiem magicznym, męskim, doświadczonym, posiadającym być mo\e dar opowiadania, facetem z mo\liwościami, krótko mówiąc bohaterem. Niemo\liwa sytuacja w chwili wolności, niemo\liwy wybór, definiujące nasz świat z jego wstrząsami. Pokój porusza się nad krajobrazem, wykorzeniając myśl, zadziwiając wzrok. Szary film topi oczy, spływa po policzkach. śegnam. Współczesne \ycie jest przeja\d\ką samochodem, pasa\erowie obrzydliwie się zmieniają na swych śmierdzących siedzeniach lub te\ błąkają się od samochodu do samochodu poddani nieustannym transformacjom. Czynimy nieuniknione postępy ku początkowi (stacje końcowe nie czynią ró\nicy), przecinając miasta z ich drugą twarzą ukazującą film, na który składa się widok okien, znaków, ulic, budynków. Po bokach czasem pojawiają się inne jednostki, zamknięte światy, suną wzdłu\, by po chwili wyprzedzić lub zostać z tyłu. Zniszczyć dachy, ściany, zajrzeć do wszystkich pomieszczeń naraz. W powietrzu schwytaliśmy bogów, zabraliśmy im ich wszystkowiedzące spojrzenia, ale bez ich mocy przenikania z lotu myśli i miast. 30 czerwca. Na nasłonecznionym dachu. Zbudził się nagle. W tej chwili odrzutowiec z bazy powietrznej wspinał się w ciszy nad jego głową. Na pla\y dzieci próbują wskoczyć na ten szybko przesuwający się cień. Ptak lub owad, który omyłkowo wpada do pokoju i nie mo\e znalezć okna - bo one nie znają "okien". Osy, zawieszone na oknie Wspaniałe tancerki , bezstronne, nie wchodzą do naszego pokoju. Pokój marniejących sieci. Czytaj słowa miłości W zielonej lampie Nabrzmiałego ciała. Kiedy ludzie wymyślili budynki I zamknęli się w pomieszczeniach, Najpierw były drzewa i jaskinie. (Okna funkcjonują w obie strony, lustra tylko w jedną.) Nigdy nie przechodzi się przez lustra, ani nie przepływa przez okna. Uleczyć ślepotę splunięciem kurwy. W Rzymie prostytutki wystawiano na pokaz na dachach domów stojących przy drogach publicznych. Czyniono to dla wątpliwej higieny bezczynnych tłumów mę\czyzn, których potencjalna \ądza mogła zagrozić delikatnej strukturze władzy. Istnieją relacje o tym, jak zamaskowane i nagie patrycjuszki czasem oferowały swe ciała tym zdeprawowanym oczom, w zamian za swą własną sekretną przyjemność. Wszyscy, mniej więcej, posiadamy cechy psychiki voyeura, podglądacza. Nie w stricte klinicznym czy kryminalnym sensie, ale w całej naszej fizycznej i emocjonalnej postawie wobec świata. Kiedy pragniemy przerwać to zaklęcie bierności, nasze działania są okrutne, niezręczne i z grubsza rzecz biorąc obsceniczne, jesteśmy jak inwalida, który zapomniał jak się chodzi. Voyeur, podglądacz, Tom - podglądacz, jest ponurym komikiem. Jest odpychający przez swą ciemną anonimowość, tajemnicze wtargnięcie. Jest \ałośnie samotny. W zadziwiający sposób jest jednak zdolny, dzięki tej samej ciszy i ukryciu, do uczynienia swym niczego nie wiedzącym partnerem kogokolwiek w zasięgu wzroku. To jest jego grozba i jego władza. Nie ma domów za szkła. Po zaciągnięciu zasłon zaczyna się "prawdziwe" \ycie. Niektóre czynności nie mogą być wykonywane otwarcie. To właśnie te tajemne zdarzenia stanowią grę voyeura. Wyszukuje je miriadą swych oczu - jak dziecięce wyobra\enie Boskości, która widzi wszystko. "Wszystko?" - pyta dziecko. "Tak, wszystko" - odpowiadają mu i dziecko musi poradzić sobie z tym boskim wtargnięciem. Voyeur jest onanistą, lustro jest jego symbolem, okno jego ofiarą. Konieczność skończenia z problemem "zewnętrzności" przez pochłonięcie jej, zinterioryzowanie. Ja nie wyjdę, to ty musisz wejść do mnie. Do mej macicy - ogrodu, z której wyglądam. Gdzie, wewnątrz czaszki, mogę stworzyć świat -konkurencję realnego. "Twoje oczy są zawsze czarne" -powiedziała. yrenica otwiera się, by uchwycić obiekt widzenia. Wizerunki to owoc utraty. Utraty "przyjaznych przestrzeni". Po zasłonięciu piersi twarz narzuca swą zimną, ciekawską, pełną siły i tajemniczą obecność. Mo\esz cieszyć się \yciem tylko z pewnej odległości. Wolno ci spojrzeć na rzeczy, ale nie mo\esz ich spróbować. Mo\esz pieścić swą matkę jedynie oczyma. Nie mo\esz dotknąć tych widm. Talia kart. Samotnik tasujący karty. Podał sam sobie rękę. Obróćmy obrazy przeszłości w niekończących się permutacjach, przerwijmy i rozpocznijmy jeszcze raz. Znów posortujmy obrazy. Ta gra ukazuje zarodki prawdy i śmierci. Świat staje się pozornie niekończącą się, być mo\e jednak mającą swój kres, grą w karty. Na grę światła składają się permutacje, kombinacje obrazów. Delikatne posiadanie, pozbawione ryzyka, w gruncie rzeczy jałowe. Nie ma niebezpieczeństw z obrazem. Muybridge do swych przedstawień anga\ował zwierzęta z Ogrodu Zoologicznego w Filadelfii, mę\czyzn z Uniwersytetu. Kobiety były profesjonalnymi modelkami, tak\e aktorkami i tancerkami, paradującymi nago przed 48 kamerami. Filmy są kolekcjami sztucznie zapłodnionych, martwych obrazów. Widzowie filmów to ciche wampiry. Kino jest najbardziej totalitarną ze wszystkich sztuk. Cała energia, wszystkie uczucia są wsysane do czaszki, erekcja mózgu, czaszka nasycona krwią. Kaligula pragnął, by wszyscy poddani mieli tylko jedną szyję, by mógł za jednym zamachem ściąć głowę całemu królestwu. Kino jest tym czynnikiem transformacji. Ciało istnieje dla oczu, staje się suchą łodygą podtrzymującą te dwa delikatne, nienasycone klejnoty. Film dostarcza swego rodzaju fałszywej wieczności. Ka\dy film zale\ny jest od innych ido nich odsyła. Kino było ciekawostką, naukową zabawką a\ do momentu, gdy nagromadzono wystarczającą liczbę dzieł do stworzenia innego, sporadycznego świata, silnej, niewyczerpanej mitologii, w której mo\na zanurzać się do woli. Filmy dają iluzję bycia poza czasem, pogłębioną przez ich regularne, niczym nie powstrzymane pojawianie się. Powab kina le\y w strachu przed śmiercią. Największa liczba filmów powstaje na współczesnym Wschodzie. Kino jest nową formą starej tradycji - gry cieni. Nawet teatr jest jej imitacją. Gra cieni, która powstała w Indiach lub Chinach, spokrewniona była z rytuałem religijnym i wiązała się z uroczystościami, które skupiały się na kremacji zmarłych. Błędne jest twierdzenie, wyznawane przez niektórych, \e kino nale\y do kobiet. Kino stworzone jest przez mę\czyzn ku pocieszeniu mę\czyzn. Gra cieni była początkowo przeznaczona jedynie dla męskiej publiczności. Mę\czyzni mogli oglądać te oniryczne pokazy z obu stron ekranu. Kiedy pózniej rozpoczęto pokazywanie ich kobietom, mogły one przebywać jedynie po stronie cieni. Męskie genitalia to małe twarze tworzące trójce złodziei i Chrystusów Ojców, synów i duchów. Nos wisi nad ścianą, a dwie połówki oczu, smutnych oczu niemych i bezrękich, mno\ą niekończącą się rundę zwycięstw. Te jałowe i tajemne triumfy, wywalczone w stajniach i mia\d\one w więzieniach zdobią nasze ściany i wypalają nasze widzenie. Strach przed pustką szerzy to piętno na intymnych miejscach. Młoda mał\onka Kynastona być mo\e nie uka\e się ale zapach jej ciała nigdy nie jest zbyt daleko. Pijany tłum poprzewracał urządzenia i showman ze spektaklu Mayhew, pokazywanego w Islington Green spalił się wewnątrz wraz ze swym towarzyszem. W 1832 roku Gropius zadziwiał Pary\ swą Pleoramą. Publiczność została zmieniona w załogę statku zaanga\owanego w bitwę morską. Ogień, krzyki, marynarze, topiel. Robert Baker, artysta z Edynburga, uwięziony za nie spłacone długi, został wprawiony w zdumienie przez efekt światła rzucającego cień krat na odczytywany właśnie list. Dzięki temu widokowi wynalazł pierwszą Panoramę - wklęsły, przezroczysty widok miasta. Ten wynalazek wkrótce został zastąpiony przez Dioramę, która wprowadzała iluzję ruchu poprzez przesuwanie komory. A tak\e nowe dzwięki oraz nowe efekty świetlne. Londyńska Diorama Daguerre'a wcią\ stoi w Regent's Park. To rzadki prze\ytek, poniewa\ pokazy z nią związane zawsze były zale\ne od efektów sztucznego światła pochodzącego z lamp lub gazowych palników - i niemal zawsze kończyły się po\arem. Fantasmagoria, pokazy latarni magicznej, spektakle bez materii. Zapewniały pełne doświadczenie zmysłów przy pomocy hałasu, zapachu, błysków, wody. Nadejdzie być mo\e czas, gdy będziemy uczęszczać do Teatrów Meteorologicznych, by przypomnieć sobie wra\enie deszczu. Kino ewoluuje na dwa sposoby. Pierwszy to spektakl. Jak w przypadku Fantasmagorii jego celem jest stworzenie całkowitego substytutu świata zmysłów. Drugi to peep show, zalicza do swej domeny zarówno erotykę jak i niczym nie zakłóconą obserwację prawdziwego \ycia; imituje dziurkę od klucza czy okna voyeura i wcale nie potrzebuje koloru, hałasu czy wielkości. Kino odkrywa swe najgłębsze pokrewieństwo nie z malarstwem, literaturą czy teatrem, ale z ludowymi rozrywkami -komiksami, szachami, grą w karty i Tarotem, magazynami i tatua\em. Kino nie wywodzi się z malarstwa, literatury, rzezby czy teatru ale ze starej, ludowej sztuki czarów. To współczesny przejaw ewoluującej historii cieni, zachwytu poruszającymi się obrazami, wiary w magię. Jego pochodzenie splata się od samych początków z kapłanami i czarownikami, wzywaniem upiorów. Ludzie, początkowo przy pomocy zaledwie lustra i ognia wzywali odwiedziny z ciemnych i tajemnych regionów umysłu. W tych seansach cienie są duchami, które odstręczają zło. Widz jest umierającym zwierzęciem. Przywoływać, łagodzić, wyganiać Zmarłych. Co noc. Poprzez brzuchomówstwo, gesty, zabawę przedmiotami oraz przybieranie wszelkiego rodzaju niezwykłych pozycji ciała w przestrzeni, szaman sygnalizował swą "podró\" publiczności, która równie\ w niej uczestniczyła. Podczas seansu przewodził szaman. Panika zmysłów, celowo wywołana narkotykami, śpiewem, tańcem wprawia szamana w trans. Zmieniony głos, konwulsyjne ruchy. Zachowuje się jak szaleniec. Ci profesjonalni histerycy, wybierani ze względu na swe psychotyczne skłonności byli niegdyś wysoko oceniani. Pośredniczyli między człowiekiem i światem duchów. Ich podró\e w umyśle były sednem plemiennego \ycia religijnego. Cel seansu: wyleczyć chorobę. Ludzie obarczeni historycznymi wydarzeniami lub umierający w przeklętym krajobrazie mogą ulec nastrojowi. Szukają wyzwolenia od losu, śmierci, strachu. Szukają opętania, nawiedzenia przez bogów i moce, odebrania zródła \ycia demonom, które je zatrzymują. Ozdrowienie jest owocem ekstazy. Wyleczyć chorobę lub przeszkodzić w jej nadejściu, wskrzesić chorych i odzyskać skradzioną duszę. Błędem jest myśleć, \e sztuka, by istnieć, potrzebuje widza. Film ciągnie się dalej bez oczu. Widz nie mo\e istnieć bez filmu. On zapewnia istnienie widza. Happening/wydarzenie, podczas którego wpuszcza się poprzez wywietrzniki eter do pokoju pełnego ludzi, sprawia, \e chemik staje się aktorem. Jego pośrednikiem lub iniektorem jest artysta-showman, który tworzy spektakl po to, by samemu być jego świadkiem. Ludzie uwa\ają się za publiczność, grając jedni dla drugich, a gaz tworzy swe własne poematy, mając jako pośrednika ludzkie ciała. Przybli\a nas to do psychologii orgii, pozostając wcią\ w domenie Gry wraz z jej nieskończonymi permutacjami. Celem happeningu jest zabicie nudy, obmycie oczu, dziecięce odnowienie związków ze strumieniem \ycia. Oczyszczenie percepcji jest jego najbardziej ordynarnym i najczęściej spotykanym celem. Happening próbuje zaanga\ować wszystkie zmysły, cały organizm i otrzymać odpowiedz totalną na przekór sztukom tradycyjnym, które skupiają się na wę\szych wra\eniach zmysłowych. Multimedia są niezmiennie smutnymi komediami. Funkcjonują jako rodzaj barwnej terapii grupowej, \ałosnego łączenia aktorów i widzów, wzajemnej półmasturbacji. Aktorzy sprawiają wra\enie, \e potrzebują swej publiczności, a widzowie - widzowie odczuliby to samo delikatne łechtanie na wystawie potworności czy w wesołym miasteczku, a bardziej jeszcze wyszukane i kompletne rozrywki odnalezliby w meksykańskim burdelu. My - nowicjusze, oglądamy ruchy jedwabników, które pobudzają swe ciała na wilgotnych liściach i tkają mokre gniazda z włosów i skóry. To jest model naszego stale płynnego świata, rozpuszczającego kości, stapiającego szpik i otwierającego pory na szerokość okien. W dawnych społecznościach "obcy" uwa\any był za największe zagro\enie. Metamorfoza. Przedmiot odcięty od swej nazwy, przyzwyczajeń, skojarzeń. Oderwany staje się tylko rzeczą, samą w sobie i przez siebie. Kiedy w końcu osiągnięta zostaje dezintegracja do czystej egzystencji, przedmiot mo\e stać się nieskończenie czymkolwiek. Podmiot mówi: "Widzę najpierw wiele tańczących rzeczy... pózniej wszystko stopniowo łączy się". Niezmącone oko i kamera dają nam rzeczy takie, jak istnieją w czasie. Nie zafałszowane przez "widzenie". Kiedy nie ma jeszcze przedmiotów. Pierwsi filmowcy - jak alchemicy - chętnie otaczali tajemnicą swoją sztukę, by uchronić swe umiejętności przed spojrzeniem profana. * * Rozłączyć, oczyścić, połączyć. Formuła Ars Magna i jej spadkobierca - kino. * * Kamera jest urządzeniem dwupłciowym, rodzajem mechanicznej hermafrodyty. W swej ripoście alchemik powtarza dzieło Natury. Niewielu broniłoby wąskiej koncepcji Alchemii jako "Matki Chemii" i myliło jej prawdziwy cel ze sztukami zewnętrznego przekształcania metalu. Alchemia jest sztuką erotyczną, zajmującą się nieznanymi aspektami rzeczywistości; stawiającą sobie za cel oczyszczenie i transformację wszelkiego bytu i wszelkej materii. Nie znaczy to, \e kiedykolwiek porzucono działania czysto materialne. Adeptowi zale\y na pracy zarówno mistycznej, jak i fizycznej. Alchemicy dostrzegają w aktywności seksualnej człowieka związek ze stworzeniem świata, wzrostem roślin, z formowaniem się minerałów. Kiedy widzą łączenie się deszczu i ziemi, postrzegają to w sensie erotycznym: jako kopulację. Dotyczy to wszystkich naturalnych rodzajów materii. Potrafią dojrzeć miłosne historie między elementami chemicznymi i gwiazdami, romans kamieni lub płodność ognia. Alchemicy wyczuwali dziwne i płodne związki między ró\nymi typami istnienia. Pomiędzy ludzmi i planetami, roślinami i gestami, słowami i pogodą. Te kłopotliwe związki: krzyk noworodka i dotyk jedwabiu, skręt mał\owiny usznej i pojawienie się psów na podwórku, głowa kobiety pochylona we śnie i poranny taniec kanibali; są to połączenia, które górują nad jałowym sygnałem ka\dego z "po\ądanych" monta\y. Te zestawienia przedmiotów, dzwięków, akcji, kolorów, broni, ran i zapachów promieniują w niesłychany, niemo\liwy sposób. Film nic nie jest warty, jeśli nie jest iluminacją tego łańcucha istnień, który sprawia, \e wbicie igły w ciało wywołuje wybuchy w odległej stolicy. Kino sprawia, \e wracamy do anima, religii materii, która nadaje ka\dej rzeczy jej niezwykłą boskość i dostrzega bogów w ka\dej rzeczy iw ka\dym istnieniu. Kino, spadkobierca alchemii, ostatnia z nauk erotycznych. Otoczyć Imperatora Ciałem Tancerze Bali Bali Nie zniszczą mojej świątyni. Odkrywcy Wyssać oczy a\ do głowy. Ró\owy krzy\ na ciele Tajemny przypływ Kontrola swego przypływu Zapaśnicy Taniec cię\aru ciała I muzyka, mimesis, ciało Pływacy Rozbawić embriona Słodki niebezpieczny napór przypływu. Władcy. Wydarzenia dzieją się poza naszą wiedzą czy kontrolą. Nasze \ycie zdarza się dla nas. Mo\emy jedynie próbować zniewolić innych. Jednak stopniowo rozwijają się niezwykłe rodzaje percepcji. Pojęcie "Władców" zaczyna formować się w niektórych umysłach. Powinniśmy sformować z nich grupy "postrzegających", by obchodzili labirynt podczas swych tajemnych nocnych pojawień. Władcy mają swe przebrania i znają tajemne wejścia. Zdradzają się jednak drobiazgami. Zbyt jasny błysk w oku. Nieodpowiedni gest. Zbyt długie i nadto ciekawe spojrzenie. Władcy zaspakajają nas swymi obrazami. Dają nam ksią\ki, koncerty, galerie, spektakle, filmy. Zwłaszcza filmy. Poprzez sztukę zbijają nas z tropu i oślepiają nas na nasze zniewolenie. Sztuka ozdabia ściany naszych więzień, sprawia, \e siedzimy cicho, rozbawieni i obojętni. Posępne lwy wyciągnięte na rozmokłej pla\y. Wszechświat klęka na bagnie ciekawy, by ujrzeć w czystej postaci swe pozy upadku w lustrze ludzkiej świadomości. Nieobecne i zapełnione ludzmi wchłaniające lustro bierne wobec tego co je nawiedza i zatrzymuje uwagę. Drzwi prowadzą na drugą stronę, dusza unosząc wyzwala się. Odwrócić lustra do ściany w domu nowych umarłych.