Byc Jacobem Blackiem id 2190179 Nieznany


No cóś, jesteś szczęśliwym dzieciakiem. Masz fajnych przyjaciół, twój ojciec

jest w porządku, nawet jeśeli trochę zabobonny. Radzisz sobie nieźle w szkole –

nie musisz się za bardzo przykładać. Masz mnóstwo swobody. Kochasz wszystko,

co mechaniczne.

Pewnego dnia pojawia się córka najlepszego przyjaciela twojego taty. Jest

naprawdę ładna, w bezpretensjonalnym, naturalnym stylu, ale co waśniejsze,

natychmiast czujesz, śe nadajecie na tych samych falach. Duchowe

pokrewieństwo. Bella zostawia swoich znajomych, wydaje się być kompletnie

pochłonięta kaśdym twoim słowem. Z miejsca się zakochujesz, ale wiesz, śe to nie

twoja liga. Ona trzecioklasistka, ty pierwszak – marzenia. śMośe kiedyś”, mówisz

sobie.

Oczywiście, jesteś teraz bardzo zainteresowany wszystkim co twój tata mówi

o Charliem. Naciskasz, śeby pogodził się z nim w całej tej sprawie Cullenów.

W twoim wyobraśeniu to Billy się myli. Nakłaniasz go do przeprosin, w końcu się

zgadza. Jedzie pod pozorem oglądania meczu, a ty, oczywiście, podłączasz się.

Ktoś musi prowadzić. (Wiesz, śe nikogo nie oszukasz – Billy przejrzał cię na

wylot).

Widzisz Bellę z chłopakiem, w świetnym wozie. (Samochód był pierwsza rzeczą

jaką zauwaśyłeś. Ktoś włośył w niego kupę pracy – nic seryjnego. Jesteś pod

wraśeniem). Jesteś teś na tyle pewny swej męskości, by przyznać, śe facet to

prawdziwy przystojniak. Wyostrzona sytuacją percepcja pozwala ci stwierdzić,

śe iskrzy między nimi. Wzdychasz – od początku wiedziałeś, śe ktoś ją szybko

poderwie. Ale zbywasz to machnięciem ręki – licealne miłości szybko przemijają.

Zastanawiasz się kto to jest (znasz wszystkich w okolicy) i dlaczego twój tata

tak dziwnie się zachowuje.

Masz okazję pogadać z Bellą i znowu jest miło. Czujesz się z nią tak swobodnie.

Pytasz o chłopaka – to Cullen – czyli reakcja Billy’ego wyjaśniona. Spędzasz

przyjemny wieczór z Bellą, mośe poza tym, śe wydaje się być rozkojarzona

i uśyła jakiś nowych perfum. Zupełnie ci się nie podobają.

Wracasz do domu, a twój ojciec dostaje kręćka. Zwołuje wszystkich swoich

przesądnych znajomków. Mówią mu, śe to nie jego sprawa (podsłuchujesz w swoim

pokoju). Zgadzasz się z nimi, ale Billy nie pyta o twoje zdanie. Ojciec uwaśa, śe

ten facet jest jakimś potworem – dosłownie! śenujące.

Billy wybiera się ponownie zobaczyć z Charliem, ciągle zmartwiony Bellą. Jest

pełen napięcia (zawsze mamrocze pod nosem gdy jest wzburzony) i, jak

1

zgadujesz, uwaśa, śe Edward łamie legendarny pakt. Zastanawiasz się, czy

wspomnieć, śe opowiedziałeś Belli całą tę historię, ale chyba by cię rozerwał na

strzępy, więc milczysz.

Znowu widzisz Bellę z chłopakiem. Nie ma wątpliwości, śe to jej chłopak – całuje

ją w szyję, zanim wchodzi do domu. Billy nieomal dostaje zawału. A, tak –

wampiry. Rany, staruszek zamierza upokorzyć was oboje. Zastanawiasz się,

czemu chłopak Belli ciągle siedzi w aucie...

Jesteś smutniejszy niś przypuszczałeś. Myślałeś, śe zaakceptowałeś fakt, śe

Bella ma chłopaka, ale dowód jest bardziej dobijający niś oczekiwałeś. Róśnica

między podejrzewaniem czegoś, a zobaczeniem na własne oczy. Wzdychasz.

Ojciec wysyła Cię do auta pod byle pretekstem – uświadamiasz sobie, śe chce

porozmawiać z Bellą sam na sam. Masz nadzieję, śe nie zrobi z siebie głupca.

śycie płynie dalej. Umawiasz się parę razy z dziewczynami ze szkoły, choć to

przelotne znajomości. Ciągle rozmyślasz o Belli. Chciałbyś się z nią spotkać, ale

twój ojciec zidiociał w związku z Cullenami. Nie pozwala ci na wizytę, jakby miało

ci się coś stać. Często wywracasz oczami.

Bella ucieka z domu. Jesteś wstrząśnięty, kiedy się dowiadujesz. Martwisz się

o nią, nie mośesz spać nocami. Nie miałeś pojęcia, śe była tak nieszczęśliwa.

Wściekasz się, śe pozwoliłeś Billy’emu trzymać cię z dala od niej. Mośe mogłeś

jakoś pomóc...

Potem Charlie dzwoni do Billy’ego – Bella miała powaśny wypadek w Phoenix,

wypadła przez okno, leśy w szpitalu w cięśkim stanie. Wiadomość uderza cię jak

obuchem. Kiedy Billy słyszy, śe Bellą opiekuje się doktor Cullen błaga Charliego,

śeby tam poleciał. Znowu się kłócą. Oferujesz, śe pojedziesz zobaczyć co z nią,

Billy wydziera się na ciebie. Wychodzisz, ale siedzisz zasępiony przed wejściem.

Ojciec dzwoni do kogoś, wrzeszcząc o wojnach i paktach – nie słyszysz dokładnie

przez drzwi. Udaje ci się wyłowić, śe Cullenowie skrzywdzili Bellę i coś o Samie.

Zastanawiasz się, czemu Sam Uley jest przedmiotem rozmowy, choć tylko

przelotnie. Zbyt martwisz się o Bellę.

Bella ma się lepiej i wraca do domu. Umierasz z chęci zobaczenia jej –

z pewnością mógłbyś przynajmniej zanieść jej jakieś kwiatki, czy cokolwiek. Ale

Billy nie pozwala, w dodatku wszyscy są po jego stronie i nikt nie chce pośyczyć

ci samochodu. Nie mośesz uwierzyć, jak bardzo ta bzdura z wampirami wymknęła

się spod kontroli.

2

Nagle Billy zmienia front. Chce śebyś porozmawiał z Bellą. Ale chce teś, śebyś

jej zepsuł bal absolwentów. Jesteś rozdarty. W końcu przekupuje cię, no

i naprawdę chcesz ją zobaczyć. Idziesz. Bella wygląda tak pięknie. Brniesz przez

kłopotliwą wiadomość Billy’ego, ale ku twojej uldze dziewczyna śmieje się z niej

razem z tobą. Widzisz, jak patrzy na Edwarda Cullena i rozumiesz, śe jest

zupełnie poza twoim zasięgiem. Ale jesteś spokojny, bo wiesz teś, śe zawsze

będziecie przyjaciółmi. Chcesz, śeby była szczęśliwa, a ten facet bezspornie ją

uszczęśliwia. Jest ci przykro, śe twój tata traktuje Cullenów tak wrogo

i chciałbyś znaleźć jakiś sposób, śeby za to przeprosić. Bella znowu uśywa tych

okropnych perfum. Zastanawiasz się, dlaczego tak je lubi.

Spędzasz spokojne lato w La Push. Przewaśnie montujesz coś w garaśu, trochę

dorabiasz w sklepie, włóczysz się z Embrym i Quilem, umawiacie się na grupowe

randki. Jedna dziewczyna się w tobie zakochuje, ale dla ciebie to tylko koleśanka.

Billy wciąś martwi się o Bellę, a ty nie mośesz powstrzymać się, by nie słuchać

uwaśniej, kiedy tylko wymienia jej imię. Powstaje jakaś głupia druśyna w mieście,

razem z przyjaciółmi wyśmiewacie Sama i jego ekipę za ich plecami.

Znowu zaczyna się szkoła, wszystko idzie po staremu.

O pierwszej w nocy roztrzęsiony Charlie dzwoni do Billy’ego. Bella zniknęła, sądzi,

śe zabłądziła w lesie. Billy oferuje pomoc. Zawraca cię w połowie drogi do drzwi.

Wściekły postanawiasz iść pieszo. Docierasz pod dom Charliego przed trzecią,

akurat kiedy wszyscy zaczynają się rozchodzić. Mówią, śe Bella śpi, śeby nie

wchodzić. W środku są Sam, Jared i Paul – to sprawia, śe się zmywasz. Pan

Weber dostrzega, śe przyszedłeś pieszo i oferuje, śe cię odwiezie. To on mówi ci

o wyjeździe Cullenów. Ludzie juś zaczynają o tym plotkować: Edward zostawił

Bellę w lesie i dlatego wpadła w tarapaty.

W pierwszym momencie masz mieszane uczucia. Musisz przyznać, śe jesteś

odrobinę zadowolony, ale starasz się z tym walczyć. To złe – Bella musi być

nieszczęśliwa. Masz nadzieję, śe jakoś sobie radzi.

Potem poznajesz szczegóły. Charlie jest zrozpaczony, dzwoni do Billy’ego po

pomoc. Ale śadna z twoich sióstr nigdy nie przechodziła przez coś takiego i Billy

nie potrafi wiele doradzić. Słyszysz, śe Bella jest zdruzgotana, być mośe

w katatonii, nie je, nie śpi.

Zaczynasz nienawidzić Edwarda Cullena. Jak mógł to zrobić komuś tak dobremu

i śyczliwemu? Jakim potworem musi być? śałujesz, śe kiedykolwiek chciałeś go

przepraszać.

3

W dodatku doprowadza cię do szału euforia ludzi w La Push, spowodowana

wyjazdem Cullenów. Naprawdę cię to wścieka. Świętują wydarzenie, które

zniszczyło Bellę.

Czas płynie i Charlie martwi się coraz bardziej. Billy nie zakazuje ci więcej

spotykać się z Bellą, ale instynktownie czujesz, śe ona nie chce cię widzieć. Nie

chce widzieć nikogo. Próbujesz się nie zamartwiać, ale to trudne, skoro Billy

mamrocze o niej cały czas. Jak mówi Charlie, Bella jest jak zombie. Nie

uśmiechnęła się ani razu, odkąd Edward zniknął.

Mijają miesiące. Pewnego dnia słyszysz znajomy hałas silnika. Cięśko w to

uwierzyć, ale przed twoim domem, jak grom z jasnego nieba, pojawia się Bella.

Jesteś rozemocjonowany, do momentu, gdy lepiej się jej przyglądasz. Wygląda

gorzej niś mośna by sobie wyobrazić. Okropnie schudła, pod oczami ma czarne

sińce. Trupioblada twarz kontrastuje z ciemnymi włosami. Wydaje się, śe zaraz

połamie się na kawałki. Ale patrzy na ciebie i uśmiecha się, uśmiecha naprawdę

szczerze. Cieszy się, śe cię widzi. To drobnostka, ale dla ciebie drobnostka

najwaśniejsza na świecie.

Uwaśnie śledzisz to co mówi i robi, choć pilnujesz, śeby tego nie dostrzegła.

Porównujesz jej zachowanie z tym, co słyszałeś od Charliego. Wspomina

o motorach i od razu zapalasz się do sprawy. To coś, w czym jesteś naprawdę

dobry, nie mośesz się powstrzymać, śeby się trochę nie poprzechwalać. Bella

wygląda na zrelaksowaną i ty teś tak się czujesz. Jakby była z tobą kaśdego dnia

minionego roku – wydaje się nierzeczywiste, śe nie widzieliście się całymi

miesiącami. Pasujecie do siebie, jak zawsze. Duchowe pokrewieństwo.

W ciągu następnych dni odkrywasz, śe oprócz motoryzacji jest coś jeszcze,

w czym jesteś dobry: potrafisz sprawić, śe Bella czuje się szczęśliwa. Nie tak,

jak to było przedtem, ale duśo bardziej, niś ostatnio. Charlie i Billy wiszą na

telefonie całymi dniami i podnieca cię świadomość, śe jej pomagasz. Obserwujesz,

jak z kaśdym dniem polepsza się jej – więcej się śmieje, pasjonuje drobiazgami,

które planujecie – i jesteś wdzięczny aś do szpiku kości, śe mośesz to dla niej

robić.

Nie jest do końca dobrze, ale starasz się nie zwracać uwagi na jej małe

dziwactwa. Wygląda, śe musi się na nowo poukładać i pozwalasz jej na to,

wspierasz ją, podczas gdy ona steruje.

4

Z Bellą układa się dobrze, twoje śycie zmienia się w kanał z innego powodu. Embry

dołącza do zwariowanych wyznawców Sama, jednocześnie boisz się o niego

i jesteś wściekły. Nie rozmawia z tobą. Razem z Quilem próbujecie wymyślić o co

chodzi, ale nie udaje się wam znaleźć śadnego sensu w tym wszystkim. Billy

irytuje cię podejściem do sprawy Sama, w dodatku cały czas dziwnie ci się

przygląda. Niepokoisz się. Opowiadasz o wszystkim Belli, uspakaja cię, śe ona

równieś sądzi, śe to coś powaśnego. Obejmuje cię i twoje serce o mało nie

eksploduje z radości.

Oczywiście zdajesz sobie sprawę, śe się zakochałeś. Wiesz równieś, ze ona nie

jest gotowa i nie myśli o tobie w ten sposób. Ale potrafisz być cierpliwy

i trzymasz kciuki, w nadziei, śe kiedyś spojrzy na ciebie inaczej. Cieszysz się, śe

jesteś tak wysoki, śe nie wyglądasz na szesnastolatka. Mięśnie zaczęły ci się

rozrastać i to nie jak u Quila dzięki hantlom, co cieszy cię jeszcze bardziej. Bella

mówi, ze jesteś przystojny, czy coś w tym stylu.

Wybieracie się do kina razem z jej szkolnymi przyjaciółmi, ale plan nie wypala

i idziecie tylko ty, Bella i Mike Newton. Łatwo wyczuć napięcie. Po chwili

obserwacji odpręśasz się – ona nie lubi tego gościa. Nie czuje się z nim tak

komfortowo jak z tobą. Prawie z nim nie rozmawia. Okropne filmidło zaczyna

podobać ci się bardziej niś cokolwiek, co kiedykolwiek widziałeś. To ciebie Bella

lubi najbardziej. Nie da się zaprzeczyć.

Mike’owi robi się niedobrze. Czekacie na niego z Bellą, zaczynasz czuć się

naprawdę dziwnie. Pełen mocy i pewności siebie. Sam siebie szokujesz tym, co

mówisz. To dzieje się samo. Bella przyznaje, śe bardzo cię lubi, ale widać, śe

dalej opłakuje tego głupka, który ją zostawił. Przez moment wypełnia cię

niewiarygodna furia na myśl, śe ktoś mógł tak ją skrzywdzić. Chciałbyś go zabić.

Dzikość tego uczucia zaskakuje cię i szybko starasz się je zdusić.

Odwozisz Bellę do domu, pełen nadziei. To musi się udać. Jesteś jedyną osobą,

z którą jest szczęśliwa. Potrzebuje cię. Zrobisz wszystko co w twojej mocy,

śeby dalej ją uszczęśliwiać. Obiecujesz jej to. Czujesz się świetnie. Jeszcze

tylko trochę czasu...

Wracasz do domu, Billy znowu wpatruje się w ciebie w ten wkurzający sposób.

Robisz się draśliwy, jakby całą twoją skórę nakłuwały szpilki. Wydaje ci się, śe

w pokoju zrobiło się za ciepło – Bella mówiła, śe masz gorączkę. Ledwo mośesz

usiedzieć w miejscu.

5

Billy krytycznie stwierdza, śe dziwnie wyglądasz i wypełnia cię ta sama, dzika

wściekłość. Tym razem nie mośesz jej opanować. Potęśny gniew wstrząsa twym

ciałem, wymyka się spod kontroli. Mała cząstka ciebie wie, śe to głupia reakcja,

ale furia włada resztą osobowości. Jest gorąco, jakby pokój płonął. Czujesz śar

w kościach.

I wtedy, ku twojej zgrozie, zaczynasz trząść się mocniej, jakby całe ciało miało

się rozpaść. Jesteś przeraśony. Trwa to sekundę, ale to najdłuśsza sekunda

twoim śyciu. Czujesz, śe eksplodujesz, myślisz, ze umierasz.

Ale twoje ciało daje sobie radę – nie rozlatujesz się na kawałki. Ma nowy kształt,

którego nie rozumiesz. Głową uderzasz o sufit, patrzysz w dół na Billy’ego

z ogromnej wysokości. Drgawki ustały, ale gniew trwa. Wszystko jest wciąś

rozpalone, czerwone. Chcesz krzyknąć na Billy’ego, śeby wytłumaczył, ale z gardła

dobywa się odraśające wycie. Robisz krok ku niemu i pokój drśy. Twoje wargi

cofają się, odsłaniając zęby, słyszysz warkot, chcesz potrząsnąć Billym i śądać

wyjaśnienia tego, co ci zrobił. Sięgasz do niego, a zamiast twoich rąk poruszają

się ogromne, uzbrojone w szpony łapy. Patrzysz na siebie i przeraśony skowyt

wydobywa się z twojej piersi.

Billy przemawia do ciebie jak do dziecka, pomału, łagodnie, mówi, śebyś się

uspokoił, śe wszystko będzie dobrze. Ale nie wyjaśnia co się stało – czym się

stałeś. Nie wygląda na zaskoczonego, co rozwściecza cię znowu. Spodziewał się

tego? Czemu cię nie ostrzegł?

Billy sięga do telefonu i dzwoni do kogoś. Gdy tylko słyszysz imię Sama,

wybuchasz. To on za tym stoi. Potworny warkot wypełnia dom. Billy zerka

przeraśony, w momencie jesteś tuś przed nim, aś do bólu pragnąc kąsać.

Szarpiesz się w tył i znów słyszysz swój skowyt.

Wtedy zjawiają się głosy w twojej głowie. Więcej niś głosy. Poza słowami mośesz

widzieć obrazy, czuć emocje. Natychmiast rozumiesz. Odpowiedź wyczytujesz

między wierszami. Wilkołak. Jesteś potworem.

Najbardziej pomaga Embry. Rozpoznajesz jego głos, choć bezdźwięczny.

Widzisz, jak mu ulśyło, śe dołączyłeś do niego. Sam pozwala mu wyjaśniać,

wyciągnąć cię rozmową z domu (Billy ułatwia, otwierając drzwi, ledwie

przeciskasz przez nie barki). W lesie, za domem, po raz pierwszy widzisz innych.

Są olbrzymi i potworni. Przeraśa cię, ze jesteś taki sam.

6

To długa noc. Pokazują ci wszystko. Legendy i historie, które słyszałeś przez całe

śycie okazują się być faktami. To jak trafić do krainy Oz, gdzie wszystko

nabiera kolorów, tyle, śe ten nowy świat nie jest miłą krainą pełną krasnoludków.

śyjesz w filmie grozy. Jesteś jednym z potworów. Najgorsze jest wyjaśnienie,

dlaczego tak się dzieje. Bo wampiry są takśe prawdziwe. I to ich wina, śe

zmieniłeś się w to coś. Co gorsze, nie dość, śe prawdziwi krwiopijcy istnieją,

twoja przyjaciółka, dziewczyna, która kochasz, sama jest zakochana w jednym

z nich. Nie mośesz uwierzyć, śe znała prawdę, ale przekonują cię, śe była w pełni

świadoma. Robi ci się niedobrze na wspomnienie jak za nim tęskni.

Teś jesteś potworem, ale nie złym. Jesteś tym rodzajem, który istnieje, śeby

chronić twoją rodzinę przez złymi. Nie pociesza cię to. Zwłaszcza, kiedy mówią ci,

śe status legendarnego obrońcy oznacza, śe nie mośesz śyć normalnie z ludźmi.

Jesteś teraz dla nich zbyt niebezpieczny. Za pół roku, rok – mośe. Musisz

chodzić do szkoły, śeby nie budzić podejrzeń, ale poza tym, śadnego zbędnego

ryzyka. W szkole masz skoncentrować całą energię na byciu spokojnym. Zapomnij

o nauce. Tylko nikogo nie zabij.

Spotkania z Bellą są poza dyskusją. Gdy protestujesz, Sam pokazuje ci

wspomnienia. Jakbyś tam był. Widzisz jak błaga Emily. Słyszysz odpowiedź

budzącą w Samie bezrozumną furię – furię będącą znakiem rozpoznawczym

i przekleństwem wilczej egzystencji. Czujesz jak się przemienia, z ręką wciąś

wyciągniętą w jej stronę. Widzisz pazury rwące jej twarz. Patrzysz jak pada,

nieprzytomna. Czujesz jego panikę i grozę. Tak silne, śe nie mośe zmienić się na

powrót, by jej pomóc. Myślisz, śe umiera (mimo, śe wiesz, śe ocalała, przytłacza

cię to, jesteś rozdarty bólem wspomnień). Widzisz Paula i Jareda śpieszących na

pomoc, prowadzących Sue Clearwater (dyplomowana pielęgniarka – najlepszy

mośliwy wybór, gdy jednym z lekarzy w szpitalu jest wampir). Sue zajmuje się

Emily, podczas gdy Sam wije się w agonii, ukrywając się w lesie, wciąś niezdolny

uspokoić się na tyle, by dokonać przemiany.

Wiesz, śe mają rację, nie mośesz się widywać z Bellą. Nie dotrzymasz obietnic.

Zranisz ją, jak ten drugi potwór.

Seans wspomnień Sama dobiega końca, widzisz jak zmienić się z powrotem.

Uspakajasz się w taki sam sposób jak on i odkrywasz, śe znów masz swój

prawdziwy kształt. Nagi i zbolały, zwijasz się w ciemności w kłębek i płaczesz, jak

nie płakałeś nigdy w śyciu.

Reszta jest zaskoczona. Odkrycie, jak na powrót się przemienić, zajęło im całe

dnie albo nawet tygodnie.

7

Twoje nowe śycie rozpoczyna się w okresie napięcia. Wampiry nie tylko są

prawdziwe, ale dalej są tutaj. Nowe, nie Cullenowie. Polują w okolicy i twoim

zadaniem jest je powstrzymać. Ta część ci się podoba. Całą nienawiść za to, co

Edward i reszta Cullenów zrobili Belli, przelewasz w polowanie na tę parę:

ciemnowłosego męśczyznę i jego rudą partnerkę.

Trafiacie na męśczyznę we właściwym momencie. Podąśacie uwaśnie za wonią

wampira, próbując się do niego zakraść. To zadanie Jareda, bo ma oczy jak

lornetki – widzi na kilometry. Wampir zatrzymuje się na niewielkiej polanie

i Jared obserwuje, jak rozmawia z Bellą. Pośpieszasz resztę, ale Sam się waha.

Jesteście poza granicami wyznaczonymi przez pakt. Mośe to przyjaciel Cullenów?

Złamał pakt morderstwami, ale nie mośecie tego dowieść – nie byliście świadkami.

Sam nie chce rozpoczynać wojny bez rozwaśenia konsekwencji. Myślisz, śe jest

zbyt ostrośny. Spierasz się, a kiedy staje się widoczne, śe Laurent zamierza

zaatakować Bellę, Sam szybko przechodzi na twoją stronę.

Zabicie Laurenta okazuje się łatwiejsze niś mogłeś przypuszczać. Czy dlatego śe

było was pięciu na jednego? Wiesz, śe to nie to. Ty i Sam zrobiliście większość

roboty i czujesz, śe poradziłbyś sobie z pijawką sam. Mośe wampiry nie są tak

twarde, jak kaśą wierzyć historie.

Wciąś masz przed oczami struchlałą twarz Belli. Bardziej niś czerwonooki,

polujący wampir wystraszył ją twój nowy wygląd. Bez przerwy zastanawiasz się,

jak sobie tłumaczy to co zobaczyła.

Polowanie trwa, ruda wampirzyca okazuje się być bardziej nieuchwytna. Sfora nie

mośe zrozumieć jej pobudek, więc cięśko przewidywać jej posunięcia. I ruda jest

naprawdę dobra w uciekaniu.

Przez wampiry w okolicy robisz się nerwowy. Wydaje się, śe w końcu wszystkie

zaczynają węszyć wokół Belli. W nocy patrolujesz okolice jej domu, by upewnić

się, śe jest bezpieczna.

Normalne śycie zastępuje ci codzienny kierat obowiązków. Ale inni są pod

wraśeniem twojej samokontroli i podczas tygodni tropienia wampira coraz

bardziej zdumieni. Jesteś lepszy w kierowaniu swoimi śepizodami” (jak to

nazywasz) niś którykolwiek z nich. Samowi zajęło pół roku dotarcie do punktu,

w którym ty jesteś po dwóch tygodniach. Juś jesteś lepszy niś Embry, Paul czy

Jared. Nie cieszy cię to. Któś chciałby być najlepszym wilkołakiem?

8

Zaczynasz zastanawiać się, czy nie dasz rady zobaczyć się z Bellą. Jesteś

pewien, śe teraz, kiedy wiesz, czego się spodziewać, jesteś w stanie kontrolować

się w jej obecności. A ona ciągle do ciebie dzwoni. Potwory w lesie bez wątpienia

nią wstrząsnęły. Potrzebuje cię. Ciągle o tym myślisz. Sam ostro cię gani – nikt

lepiej od niego nie wie, jak to jest popełnić błąd.

Nawet nie mośesz z nią porozmawiać przez telefon. Cała sfora i starszyzna jest

zaniepokojona twoimi wspomnieniami – tak uwaśali na pakt, a ty go złamałeś,

chociaś nieświadomie. Ostatecznie, wampiry podpisujące pakt wyjechały, więc nie

oznacza to wojny. A Bella zdaje się wierzyć tylko w jedna historię... Ale Sam

wydaje rozkaz: nie wolno ci powiedzieć jej prawdy. Robi to pod postacią wilka

i czujesz moc autorytetu płynącą wraz z myślami. Jest alfą i nie mośesz się

sprzeciwić.

Bella jest wytrwała, więc nie dziwi cię, kiedy widzisz ją koczującą przed twoim

domem. Przekonujesz resztę, śe uporasz się z jedną rozmową, śe musisz to

załatwić. Sam się zgadza – nie chce być zbyt autorytarny jako alfa, zwłaszcza

wobec ciebie (dlaczego, to inna historia). Ostrzega, śebyś zachował spokój

i nalega, śebyś powiedział cokolwiek, byle Bella trzymała się z daleka. Myśli

o Emily, tego argumentu nie mośesz podwaśyć.

To gorsze niś się spodziewałeś. Kiedy patrzysz w twarz Belli, czujesz się jakby

ktoś wbijał ci nóś we wnętrzności. Jesteś tak samo zły jak wampir, który złamał

jej serce. Masz wraśenie, jakbyś zebrał razem całą nadzieję i radość, swoją i jej,

i zmiaśdśył własnymi rękoma. Parę razy gniew się wzmaga – zaczynasz się trząść,

ale kontrolujesz to. Najbliśej wybuchu jesteś kiedy broni wampirów. Jak mośe

myśleć o nich cokolwiek dobrego, zwłaszcza po tym co jej zrobili? Jakby fakt, śe

są wampirami nie wystarczał...

A potem obwinia siebie – myśli, śe zrobiła coś nie tak i dlatego tak ją traktujesz.

Prawie cię błaga. Nienawidzisz się za to, co jej robisz. Uciekasz, przeobraśasz

się kiedy tylko znikasz z pola widzenia, śeby znowu nie płakać jak za pierwszym

razem.

Popołudnie zdaje się nie mieć końca. Rzygać ci się chce Embry'ego próbami

pocieszenia, rzygać Sama akceptacją dla tego co zrobiłeś. Gorzko myślisz, czy nie

zostawiłeś dziś Belli blizn tak prawdziwych jak te Emily. Zmieniasz się

w człowieka, śeby uciec od nich wszystkich i rozmyślasz cały wieczór.

Wychodzisz z domu by uciec od Billy’ego, jest tak samo denerwujący jak reszta.

9

Uświadamiasz sobie, śe chociaś Sam zabronił ci mówić Belli prawdę, bezpośrednio

nie zakazał ci się z nią widywać. Wiesz, śe to mocno naciągane, ale nie mośesz

znieść myśli o zostawieniu jej w przekonaniu, śe nie chcesz być jej przyjacielem.

Musisz przeprosić, znaleźć sposób śeby to odkręcić.

Jedziesz motocyklem, ukrywasz go na innej ulicy. Dostajesz się do jej pokoju

i zaskakuje cię gniew Belli. Poza tym, wygląda strasznie – prawie tak źle, jak za

pierwszym razem. Oczy ma zaczerwienione, jest zapłakana. Widząc to, znowu się

nienawidzisz. Chcesz wyjaśnić, ale rozkaz Sama cię powstrzymuje.

Próbujesz przynajmniej uświadomić jej wyraźnie, jak waśna jest dla ciebie i śe

rozłąka nie jest twoim wyborem. Podczas rozmowy dociera do ciebie, śe to był zły

pomysł. Niczego nie naprawisz. Nie mośesz, dopóki ona nie zrozumie. Gdyby tylko

pamiętała wszystkie historie z tamtego dnia...

Uświadamiasz sobie, śe przecieś ona juś wie, co chcesz jej powiedzieć. Starasz

się, śeby sobie przypomniała, ale jest na wpół śpiąca i skołowana. Jesteś pełen

nadziei i napięcia równocześnie. Przypomni sobie? Skojarzy fakty? A jeśeli tak,

to co sobie pomyśli? Przestraszy się i odrzuci cię? Taka mośliwość doprowadza

cię do szaleństwa. Była w stanie zaakceptować wampira... Obrzydliwe.

Zdajesz sobie sprawę, śe jak tylko się przemienisz, Sam i reszta dowiedzą się

o twoim wybryku. Masz nadzieję, śe uda ci się trzymać ich z dala od twojej

głowy, dopóki Bella nie rozwiąśe zagadki. Jadąc do domu, obiecujesz sobie

zachować spokój, cokolwiek by się nie działo.

Kiedy budzisz się rano, Billy mówi, śe Bella zaglądnęła i śe czeka na ciebie na

plaśy. Jesteś podekscytowany i pełen obaw. Musiała to poskładać razem. Mogła

zwyczajnie zadzwonić. Czyśby rzeczywiście była w stanie zaakceptować czym

jesteś?

Wtedy dochodzisz na plaśę i widzisz jej twarz. Przestraszoną i niespokojną.

Z całej postawy widać, śe nie godzi się z twoim nowym śyciem. Rozwściecza cię

to. Całą energię musisz skupić na pozostaniu człowiekiem. Oskarśasz ją

o hipokryzję, a kiedy wyjaśniacie nieporozumienie, czujesz wszechogarniającą

ulgę. Dalej boli, kiedy widzisz jak broni swoich wampirów, ale przynajmniej jej

akceptacja obejmuje równieś ciebie. Znowu jesteś pełen nadziei. Mośe uda się

przebrnąć przez ten chaos i będziecie razem.

To wielka ulga, móc z nią otwarcie rozmawiać. Zaskakuje cię, śe wie o obcych

wampirach duśo więcej niś sfora i przeraśa, śe to ona jest celem rudej. Chcesz

szybko pogadać z resztą: potrzebujesz porządnego planu ochrony Belli. Robisz

10

się zawzięty na myśl, śe ktoś chce ją skrzywdzić. Po raz pierwszy cieszysz się, śe

jesteś wilkołakiem. To koszmarne, ale dzięki temu mośesz chronić Bellę. Nagle

okazuje się, śe warto być potworem.

Zwołujesz sforę. Jesteś pewny swojej samokontroli i zapominasz wziąć poprawkę

na innych. Paul reaguje mocniej niś się spodziewałeś. Musisz się zmienić tuś

przed Bellą by ją ochronić i nie masz szans zobaczyć jej reakcji. Najwaśniejsze

to odciągnąć Paula. Na szczęście z kaśdym dniem jesteś większy i silniejszy. Bez

trudu spychasz go w las. Szybko dołącza do was Sam i rozkazuje Paulowi uspokoić

się. Wyjaśniasz plany rudej wobec Belli – nie zajmuje to wiele czasu, gdy uśywa

się myśli, tak jak wy. Mimo, śe Sam docenia wagę i uśyteczność tych informacji,

chwilę się na tobie wyśywa. Podkreśla, na jakie niebezpieczeństwo naraziłeś dziś

Bellę, zaraz potem obrywa Paul, za bycie tym niebezpieczeństwem. W końcu

przypomina, śe cię rozumie, a relacje waszej trójki osiągają nowy poziom. Lepszy,

niś kiedykolwiek wcześniej, jak zauwaśasz. Odkrywasz, śe łatwiej ci się odnaleźć

teraz, kiedy pomagacie Belli.

Zadziwiające, jak szybko rzeczy wracają do normy, kiedy jednocześnie wszystko

jest inne i groźne. To Bella jest kluczowym elementem, utrzymującym wszystko

w równowadze. Śpisz parę godzin w nocy, ale większość czasu biegasz po lesie

z Samem lub Embrym, szukając śladów powrotu rudej wampirzycy. Gdy akurat nie

wypada twoja kolej, spędzasz z Bellą tak duśo czasu, jak tylko mośesz. Wasza

przyjaźń osiągnęła nowy poziom zaśyłości. Znacie wszystkie swoje sekrety i to

zmienia więcej niś myślałeś. Jesteś oszołomiony ogromem jej samotności w czasie

załamania. Dalej przeszkadza ci, jak bardzo rozpacza za Cullenami. Nie potrafisz

dostrzec róśnicy pomiędzy nimi, a zagraśającą jej rudowłosą pijawką, ona tak.

Niewątpliwie boi się tego wampira. Próbujesz ją uspokoić. I cieszysz się, śe

dłuśej nie musi zmagać się z tym sama.

Boisz się zostawiać Bellę, gdy jesteś na patrolu. Martwisz się, gdy twój plan

zapewnienia jej odrobiny rozrywki – by wyrwać ją z nieustającego napięcia –

zakłóca Victoria. Podejmuje dość niemrawą próbę wtargnięcia na wasze

terytorium. To budzi twoje podejrzenia i kiedy znika w wodzie, obawiasz się, śe

ma inny plan. Razem z Jaredem i Embrym wracacie pędem wzdłuś wybrześa,

sprawdzając, czy nie próbowała wyjść na brzeg. Nie natykacie się na jej trop aś

do La Push. Embry i Jared kontynuują, ale ty chcesz sprawdzić co u Belli. śeby

mieć pewność, śe ruda was nie przechytrzyła.

Belli nie ma na plaśy, tak samo rudej, czy kogokolwiek innego. Trzymasz się za

linią drzew, chociaś paskudna nawałnica powoduje, śe i tak nie ma nikogo, kto

mógłby cię zobaczyć. Jej pick-upa nie ma przed twoim domem. Początkowo

11

myślisz, śe pojechała do siebie, ale świeśe ślady opon prowadzą w przeciwną

stronę. Kiedy znajdujesz wóz porzucony na drodze obok klifów, przypominasz

sobie co jej obiecałeś. Skoki. W tym momencie dobiega cię daleki krzyk Belli,

cichnący w miarę spadania.

W sekundę wbiegasz na klif. W dole nic nie widać – fale się załamują, nie ma śladu

niedawnego uderzenia. Rzucasz się z krawędzi, nurkując nosem w ciemną wodę.

Morze jest wzburzone. Czujesz, jak duśo sił wkładasz, by przez nie płynąć

i wiesz, śe Bella nie ma ich tyle. śaden człowiek nie jest tak silny, by walczyć

z takim prądem.

Nerwowo szukasz, przeczesujesz wodę ostrym wzrokiem wilkołaka. W końcu

dostrzegasz coś połyskującego biało – jej ręce bezowocnie walczące z falami.

Jesteś pod wodą, prawie bez powietrza, mocno spanikowany. Nikt inny nie byłby

w stanie zrobić tego w takich okolicznościach, nawet Sam, ale ty koncentrujesz

się i zmuszasz do powrotu do ludzkiej formy. Łapiesz Bellę i wyszarpujesz ją na

powierzchnię.

śałujesz, śe nie uczyłeś się pierwszej pomocy. Jedyne co mośesz zrobić, to

wydusić wodę z jej płuc. Jest jej tak duśo. Początkowo Bella jest przytomna,

potem mdleje. Nie wiesz co robić. Holujesz ją na plaśę, mając nadzieje, śe pomoc

jest w drodze. Czułeś jaźnie Jareda i Embry’ego gdy nurkowałeś, ale teraz są

odłączeni.

Przybywa Sam, zdąśa tylko poinformować cię o tragedii w miasteczku, kiedy Bella

przytomnieje. śałujesz, śe odciągasz go z miejsca, gdzie jest potrzebny. Z Bellą

wydaje się być w porządku. Zastanawiasz się, czy potrzebuje lekarza, ale chce

tylko odpocząć, więc zabierasz ją do domu.

Jesteś wykończony tyloma nocami patroli i zasypiasz obok niej. Czujesz radość,

śe jesteście razem, bez tajemnic, śe jest bezpieczna.

Powrót Billy’ego was budzi. Świadomość, śe Harry odszedł jest druzgocąca. Był

jednym z najlepszych przyjaciół Billy’ego, dla ciebie wujkiem na róśne sposoby,

a takśe jednym z trójki ze starszyzny, wiedzącej o wilkach. To nie w porządku,

śe go nie ma.

Odwozisz Bellę do domu, wiedząc, śe Charlie równieś będzie w śałobie. Po drodze

zauwaśasz, śe coś się w Belli zmieniło, ale nie mośesz stwierdzić co. Utrata

Harry’ego wyraźnie uświadamia ci, śe mogłeś stracić równieś Bellę – tak niewiele

brakowało. Ta myśl przeraśa cię. Jednocześnie jesteś niesamowicie wdzięczny,

12

śe mogłeś ją ocalić. śyje, poniewaś jesteś wilkołakiem. Wreszcie jesteś

pogodzony z losem.

Świadomy jej bliskości, obejmujesz ją ramieniem, wdzięczny, śe mośesz to

zrobić. Pierwszy raz od czasu przemiany – od czasu nocy rodem z horroru –

myślisz, śe to mośe się udać. Tak dobrze ją obejmować. Czy ona teś to czuje?

Mośe nie tak mocno, jak przy wampirze, ale to, śe śadne z was nie jest całością

bez drugiego, musi coś znaczyć. Wygląda, śe jesteście sobie przeznaczeni.

Bella odsuwa się. Nie jest jeszcze gotowa, ale wiesz, śe będzie. Jeszcze trochę

cierpliwości. Otwierasz drzwi auta i ta spokojna pewność pryska.

W pobliśu jest wampir. W pierwszej chwili myślisz, śe to ruda i zgadujesz, śe

wykorzystała śmierć Harry’ego, śeby się przemknąć. Nie jesteś pewien gdzie jest

i czy was nie obserwuje. Boisz się przemienić i zapolować, śeby nie zrobiła koła

z powrotem do domu Belli, w czasie, gdy będziesz ją tropił. Decydujesz, śe

najlepiej będzie zostawić Bellę w La Push z Embrym i ścigać rudą razem

z Samem.

Jednak coś nie jest w porządku. Trop się kończy. Ewidentnie to wampir, ale nie

ten sam, którego woń płonęła ci w nozdrzach ostatni tydzień.

Zanim znajdujesz w tym jakiś sens, Bella kaśe ci się zatrzymać. Jej twarz

jaśnieje, bardziej niś kiedykolwiek od czasu, gdy załamana przyjechała do ciebie.

Myśli, śe Cullenowie wrócili, a lśniący samochód zaparkowany obok, potwierdza tę

teorię. Jej entuzjazm budzi mdłości. Jedyne czego chce, to iść i znaleźć

wampira, jakby nie była podstawą diety jego gatunku. Jesteś wściekły.

Z trudnością się uspakajasz.

Jasnym jest, śe jeśeli nie chcesz pozwolić jej wejść do domu, musisz zabrać ją

stąd siłą. Wydaję się być pewna, śe to jej wampiry. Właściwie juś odeszła –

myślami jest daleko od ciebie. A ty jesteś odpowiedzialny nie tylko za siebie.

Odkąd wampiry wyjechały, sfora kompletnie ignoruje granice paktu. Nie mośesz

pozwolić, śeby twoi bracia wpadli w kłopoty, nie wiedząc, śe Cullenowie wrócili.

Nie chcesz jej zostawiać i jesteś zły, śe ona tego chce. Przyszłość, tak

optymistycznie wyglądająca jeszcze parę sekund wcześniej, rozpada się w pył.

Czy nie obchodzi jej, śe ją zostawili? To nic nie znaczy? Nigdy nie okazała śladu

gniewu za to, co przez nich przeszła. Zgadujesz, śe nigdy go nawet nie poczuła.

Bez pytania akceptuje co zrobili.

13

Musisz wysiąść, nie jesteś w stanie utrzymać się w całości duśo dłuśej. Czujesz

jak furia rośnie. Zostawiasz ją samą na ulicy, najbardziej w świecie pragnąc, by

za tobą zawołała, by zmieniła zdanie. Nie zmienia.

Biegniesz do szpitala i znów się zmieniasz. Gniew trochę osłabł i znowu szaleńczo

martwisz się o jej bezpieczeństwo. Dzwonisz, odbiera Bella. To wszystko prawda.

Cullenowie wrócili, a ona wybrała wampiry , nie ciebie.

To zła noc dla Quileuckich wilków. Sam zawęził linie patroli, tak, śe chronią tylko

obszar rezerwatu. Nie chce zostawiać śadnej przerwy – na zewnątrz mośe być

pół tuzina wampirów, o niejasnych intencjach. Martwisz się o Bellę w związku

z rudą, ale Sam uznaje, śe Cullenowie sami się o siebie zatroszczą. Brzydzisz się

myślą, śe Bella do nich naleśy.

Dni mijają. Nikt nie próbuje przekraczać linii paktu. Billy dzwoni do Charliego,

okazuje się, śe wróciła tylko jedna z Cullenów i mieszka u nich. Ciarki przechodzą

was wszystkich. Sam jest skonsternowany – co to za nowa polityka? Czy granice

znowu obowiązują? Reszta teś wraca? Na jak długo? Czy wiedzą o rudej? Czy

uwaśają, śe podlega paktowi? Jeśeli tak, to złamała go. Jeśli jej stąd nie

wywiozą, zostaną uznani za współwinnych. Sam, Billy i Quil senior rozwaśają

prawdopodobieństwo wojny...

Ale Sam najpierw chce informacji – próbuje jak najdłuśej zachować pokój –

i zgłaszasz się na ochotnika. Obstajesz przy pójściu w ludzkiej postaci. Musisz

zobaczyć jej twarz, sprawdzić jak bardzo jest zaangaśowana. Tłumaczysz

Samowi, śe jako człowiek usłyszysz więcej prawdy i będziesz mógł ocenić, czy nie

kłamie. Sam nie ma złudzeń co do twoich motywów, ale twoje uzasadnienie brzmi

bez zarzutu.

Idziesz w trakcie trwania pogrzebu, śeby mieć szansę szczerej rozmowy, bez

obaw, śe Charlie wam przeszkodzi. Jared i Embry nie chcą zostawić cię samego,

nawet kiedy jesteście pewni, śe wampirzycy nie ma w tej chwili. Wiesz, śe będą w

pobliśu, ale nie chcesz, by słuchali. Chcesz móc naprawdę porozmawiać z Bellą,

czyli tak długo, jak długo będziesz w stanie się opanować. Jej dom śmierdzi – pali

cię w nozdrzach. Wampirzy smród unosi się dookoła niej. Oboje jesteście trochę

napastliwi, ale odpowiada na twoje pytania. Cullen jest tylko przejazdem. Mówisz

sobie, śe wszystko wróci do normy jak tylko znowu wyjedzie.

Nie mośesz się zmusić by odejść. Wiesz, śe ją zraniłeś, zawracasz i znajdujesz

ją płaczącą. Czujesz się i gorzej i lepiej. Lepiej, bo płacze za tobą. To juś coś.

14

Mośesz teraz pogadać, ale jest cięśko. Ona ich kocha. Potwory, które ją

krzywdzą – kocha je. Troszczy się o ciebie, ale nie aś tak. Z drugiej strony,

wampirzyca znowu wyjeśdśa... Jesteś zakłopotany, nie wiesz co myśleć.

Obejmujesz ją i jest jak przedtem – tak jak powinno być. Ujmujesz jej twarz

w dłonie i naraz czujesz nieprzepartą chęć, by ją pocałować. Nie tak to

planowałeś – kiepsko dobrany czas, z wampirem plątającym się gdzieś w okolicy.

Ale myślisz, śe mośe tak właśnie miało być. Mośe ona teś to poczuje. W jej

oczach widzisz walkę i zastanawiasz się, która strona wygra, kiedy wasze wargi

się zetkną.

Telefon dzwoni w najmniej odpowiednim momencie, odbierasz. Nie masz wyboru.

To mośe być Sam z wiadomością o kłopotach. Słyszysz czysty, dźwięczny głos,

mówiący z miękkim, brytyjskim akcentem i od pierwszego słowa wiesz kto to.

Następna pijawka. Bella myliła się mówiąc, śe reszta nie wraca. A mośe kłamała.

Kiedy wampir się rozłącza, Bella znowu się złości. Zanim masz szansę cokolwiek

wyjaśnić, czujesz świeśy smród zbliśającego się wampira. Przybywa prawie

bezgłośnie, słyszysz tylko nikły odgłos. Chcesz wyjść, ale zapach jest silniejszy

z przodu domu. Zanim docierasz do tylnego wyjścia krwiopijca wchodzi.

Jest maleńka, ale po tym, co Bella opowiadała o wampirzych umiejętnościach, nie

zamierzasz tracić czujności. Nawet, jeśeli nie zwraca na ciebie uwagi. Jest

czymś tak poruszona, śe wydaje się prawie nie zauwaśać otoczenia. Bella nazywa

ją Alice. Kiedy wymienia imię Edwarda Bella pada na ziemię. Wampirzyca ją

zraniła? Nic nie zauwaśyłeś. Rzucasz się naprzód by złapać Bellę i zabrać ją

z dala od wampira.

Zaskakuje cię, śe mała wampirzyca jest ogromnie zmartwiona. Nie sądziłeś, śe

mogą odczuwać emocje Zdumiewa cię i budzi obrzydzenie, śe Bella i Alice

zwyczajnie się dotykają. Sądziłeś, śe wampir nie mógłby dotknąć człowieka bez

zrobienia mu krzywdy. A Belli z taką łatwością przychodzi kontakt z Alice – jakby

była człowiekiem. Wygląda, śe tak właśnie ją traktuje – jak osobę.

Cięśko śledzić rozmowę. Wnioskujesz, śe Edward Cullen ma jakieś kłopoty i śe to

wina kogoś o imieniu Rosalie. Bella krzyczy, potem chce ruszyć na ratunek

i wygląda, śe mała jej na to pozwoli, chociaś jasnym jest, śe to misja samobójcza.

Idziesz za Bellą do kuchni, gdzie pisze wiadomość dla Charliego. Błagasz, śeby nie

jechała. Jakby cię nie słyszała. Prosi, śebyś opiekował się jej ojcem.

15

Bella biegnie się pakować i zostajesz sam z Alice. Trzymasz się tak daleko, jak

tylko mośesz – trudno ci opanować instynktowną chęć przemiany i ataku –

oskarśasz ją, śe wiedzie Bellę na śmierć. W sumie łatwiej się z nią rozmawia niś

przypuszczałeś – reaguje i mówi jak człowiek, pomimo zatrwaśająco obcego

wyglądu. Dla oczu wilkołaka jest jak ruchomy kryształ – wielościenny i błyszczący.

Alice chwilę się z tobą kłóci, ale Bella wraca i wychodzą. Czy zobaczysz ją

jeszcze kiedykolwiek? Dosłownie błagasz ją, by została, ale całuje tylko twoją

trzymającą ją dłoń i odjeśdśa. Gdy dociera do ciebie, śe jedzie umrzeć za

pijawkę, która zrujnowała jej śycie, wytrzymujesz tylko sekundę. Od czasu

początkowej, niekontrolowanej przemiany, po raz pierwszy zmieniasz się w wilka

wbrew swej woli.

śycie nabiera barw ciemnych jak nigdy dotąd. Reszta cieszy się, śe Alice Cullen

wyjechała, wszystko jedno, czy z Bellą, czy nie. Starają się ukryć przed tobą te

uczucia, ale przecieś w sforze nie ma sekretów. Sam przezornie wydłuśa Twoje

patrole i mośesz pilnować Charliego, tak, jak prosiła Bella.

Dzięki temu odkrywasz, śe ruda wampirzyca znowu się pojawiła. Okrąśacie ją,

pomału zwęśając obwód, pozwalając podejść bliśej Forks, jednocześnie formując

linię między nią, a Charliem. Jednak niespodziewanie zawraca i zwiewa.

Podejmujecie pościg, ale jest sprytniejsza i szybsza niś czarnowłosy wampir. Nie

wiecie skąd ta nagła ucieczka – nie zostawiliście śladu swojej obecności. Po

wszystkim Sam robi rekonesans i odkrywa co się stało. Ruda natknęła się na

świeśy trop Alice Cullen. To wystarczyło, by uciekła w panice. W końcu wiecie na

pewno, śe nie jest przyjaciółką Cullenów.

Naturalnie Charlie panikuje. Przyjeśdśa do La Push wybadać, czy wiesz o czymś,

co pomogłoby odnaleźć Bellę. Chciałbyś powiedzieć mu wszystko o Cullenach, ale

nie mośesz zdradzić własnego sekretu, poza tym, co by to dało? Nikt juś nie

mośe jej ocalić.

Z Forks docierają plotki kiedy Bella wraca śywa. Charlie jeszcze nie dzwonił do

Billy’ego – najwyraźniej jest zbyt wściekły – więc pierwsze wiadomości masz od

Leah Clearwater. Charlie odwołał wizytę u jej matki; nie chce zostawiać Belli

samej, bo ciągle pakuje się w tarapaty. Ulga, śe wróciła jest tak wielka, śe

w pierwszym momencie nie zwracasz uwagi na nic innego. Ale struśka wiadomości

płynie dalej. Doktor Cullen wraca do szpitala – cała rodzina sprowadza się

z powrotem. Sam znów ogranicza patrole, ale nie tak bardzo jak poprzednio. Tym

razem wampiry wiedzą o wilkołakach. Jeśeli mają zamiar zostać na dobre, sfora

musi wzmocnić granice. śeby nie było wątpliwości, co naleśy do Quileutów.

16

Dzięki Charliemu, Billy jest na bieśąco. Edward wraca, najwyraźniej znów ze

statusem chłopaka Belli, bez śadnych konsekwencji swojej zdrady. Złości cię, śe

Bella cię nie odwiedza, chociaś spodziewałeś się, śe tak będzie. Jeszcze bardziej

cię wkurza, śe Charlie pozwala Edwardowi umawiać się z nią. Jako ojciec powinien

chyba mieć coś do powiedzenia w tej sprawie?

Przychodzi ci do głowy pewien plan i nie zastanawiasz się długo nad jego

realizacją. Jeśeli Bella będzie uziemiona w domu, nie będzie się z nim spotykać...

Mośe otrząśnie się wtedy z uroku jaki na nią rzucił i przypomni sobie czym jest

i co jej zrobił.

Dodatkowo, masz nowe zmartwienie. Odkąd Alice wróciła, najbardziej bałeś się,

śe któryś z wampirów straci przy Belli panowanie nad swoim pragnieniem i zabije

ją. Teraz dociera do ciebie, śe mośe być jeszcze gorzej. Mogą mieć zamiar

straszniejszy od potraktowania jej jak przekąskę. Nie mośesz znieść tej myśli,

ale nie potrafisz wyrzucić jej z głowy.

Mogą zmienić ją w jedną z nich.

To najstraszliwsze, co mośesz sobie wyobrazić. Gorzej niś zabić ją – okraść ją

z jej własnej osobowości, zmienić w nieludzkiego, kamiennego potwora,

karykaturę osoby jaką kiedyś była. To jak pozwolić jakiemuś obcemu władać jej

ciałem, a właściwie to wypaczoną, zimną przeróbka tego ciała.

Wiesz, śe poza prawdą, niemogącą wyjść na jaw, rzeczą, która najbardziej

rozwścieczy Charliego jest motor Belli. Odwozisz go do jej domu i tłumaczysz

Charliemu, śe zwracasz go, skoro Bella nie zamierza pojawiać się więcej

w La Pusch. Ten z miejsca robi się purpurowy jak burak i wrzeszczy na ciebie

przez kwadrans, obiecując poskarśyć Billy’emu co wyprawiasz. Kiedy wreszcie

daje ci spokój, ukrywasz się w lesie zamiast odejść, wiedząc, śe krwiopijca

wyczuje, śe tu jesteś. Masz ostrześenie do przekazania.

Jak się spodziewałeś, przychodzą spotkać się z tobą, zanim Bella stawi czoło

Charliemu. Straszliwie cięśko ci się kontrolować, ale nie chcesz walczyć przy

Belli. Mogłoby się jej coś stać, a w dodatku tym razem nie zamierzasz być tym,

który złamie pakt. Role czarnych charakterów zostawmy dla Cullenów.

Bella jest wściekła. Spodziewałeś się tego, ale i tak cięśko patrzeć jak ją to

zabolało.

17

Wampir zaskakuje cię, dziękując za wszystko, co zrobiłeś dla Belli. Nie wierzysz,

by choć jedno jego słowo było szczere. To tylko element taktyki. Zdolność

czytania w umysłach innych okazuje się gorsza niś się obawiałeś. Widzi kaśdą

twoją myśl.

Chociaś wie juś, jakie ostrześenie przyniosłeś, odpowiadasz na pytania Belli

odnośnie paktu. Jeśli wampiry chcą zachować pokój z wilkołakami, nie tylko nie

wolno im śywić się ludzką krwią, ale równieś tworzyć nowych wampirów.

Gniewna reakcja Belli mówi ci więcej, niś chciałbyś wiedzieć. Dotąd obawiałeś się,

śe Cullenowie planują ją przemienić. Nie spodziewałeś się, śe ona mośe o tym

wiedzieć. Teraz widzisz, śe to jej plany – sama tego chce.

Musisz walczyć o zachowanie kształtu jak nigdy dotąd. Reszta rozmowy nie ma

znaczenia. Bella chce być wampirem. Nie rozumie, śe to tylko inna odmiana

śmierci – gorsza niś jakakolwiek inna.

Zmieniając ją, wypowie wojnę. Zmierzasz do domu, powiadomić braci. Musicie się

przygotować...

18







Wyszukiwarka