MieczysÅ‚aw DÄ…browski Uniwersytet Warszawski Ponowoczesna melancholia. Modelowanie rozumienia [*] Czym jest dzisiaj melancholia? Czy Å›wiadomoÅ›ciÄ…, czy rodzajem wrażliwoÅ›ci, czy strukturÄ… rozumienia bytu Å›wiata i bytu czÅ‚owieka, czy estetykÄ… wreszcie? - oto pytania, do których bÄ™dzie siÄ™ odnosić moja refleksja. Nowoczesna melancholia byÅ‚a opisywana dość jednoznacznie w kategoriach pustki, braku, znużenia, przesytu, niezaangażowania, dystansu, niemocy - jak w romantyzmie i jego, wedÅ‚ug Mario Praza, dopeÅ‚nieniu wczesnomodernistycznym[1]. MiaÅ‚a ona charakter wyraznie egzystencjalny, psychologiczny i indywidualny[2]. Marek BieÅ„czyk wyznacza różnice miÄ™dzy melancholiÄ… romantycznÄ… a postmodernistycznÄ…, ale nie wydajÄ… mi siÄ™ przekonujÄ…ce jako zbyt ryczaÅ‚towe. Z drugiej strony trzeba zgodzić siÄ™ z jego opiniÄ…, iż melancholia oznacza dzisiaj afirmacjÄ™ braku zródÅ‚a[3], co w szerszym sensie oznaczać może zamÄ…cenie spoÅ‚ecznego kontekstu jednostkowego życia. Åšwiadomość dzisiejsza, ponowoczesna, jest aporetyczna, dwoista, zawieszona, niepewna, samounieważnia siÄ™ już w akcie stanowienia i speÅ‚nia siÄ™ w szerokiej sferze antropologicznej. Melancholia ponowoczesna jest swoistym medium miedzy nacechowanÄ… historycznym myÅ›leniem i podmiotowoÅ›ciÄ… modernÄ… a ahistorycznÄ… i pluralistycznÄ… postmodernÄ…, a przede wszystkim pomiÄ™dzy nawykowym oczekiwaniami caÅ‚oÅ›ciowego sensu a współczesnymi warunkami ksztaÅ‚towania tego sensu, przez co nabiera charakteru kategorii filozoficznej[4]. Z jednej strony melancholia jest bowiem stanem do-wewnÄ™trznym, podkreÅ›la to, co immanentne, z drugiej jednak - jest tÄ™sknotÄ… za utraconym i w tym sensie jest transcendentna. W tym kierunku bÄ™dzie szÅ‚a moja refleksja. SzukajÄ…c odpowiedzi na tytuÅ‚owe pytanie, podzielÄ™ moje uwagi na kilka wÄ…tków: 1. - refleksjÄ™ nad melancholiÄ… konstytuowanÄ… spoÅ‚ecznie i historycznie; 2. - stanowisko wobec melancholii definiowanej kulturowo; 3. - refleksjÄ™ dotyczÄ…cÄ… szeroko rozumianych kwestii antropologicznych; 4. - namysÅ‚ nad melancholiÄ… w obrÄ™bie estetyki tekstu. Wszystkie one mogÄ… być tu zaledwie dotkniÄ™te i nazwane, a nie analitycznie udowodnione i rozwiniÄ™te, ale taka jest natura tego wystÄ…pienia dyktowana okolicznoÅ›ciami. Ad. 1). Melancholia w spoÅ‚eczeÅ„stwie posthistorycznym Zaczynam od dyskusji spoÅ‚eczno-historycznych warunków ksztaÅ‚towania siÄ™ melancholii ponowoczesnej, gdyż kÅ‚adÄ… one swoje piÄ™tno na wszystkich innych poziomach i aspektach. O co tu chodzi? Wydaje siÄ™, mówiÄ…c najogólniej, że problem tkwi w zaÅ‚amaniu siÄ™ heglowskiego rozumienia historii jako postÄ™pu. Już pierwsza wojna Å›wiatowa zachwiaÅ‚a ten aksjomat, druga zaÅ›, ze swojÄ… logi(sty)kÄ… systematycznego uÅ›miercania, doprowadziÅ‚a do swoistego przesilenia, po którym na przykÅ‚ad Zygmunt Bauman[5] i Jean-François Lyotard uznali, że nie sposób mówić dalej bez zajÄ…knienia o nowoczesnoÅ›ci spod znaku oÅ›wiecenia i wprowadzajÄ… kategoriÄ™ ponowoczesnoÅ›ci, co funkcjonuje głównie w obszarze życia spoÅ‚ecznego, a odpowiada z grubsza postmodernizmowi w obszarze sztuki. Jean-François Lyotard mówi o rozpadzie tzw. wielkich narracji oÅ›wieceniowych (emancypacja rozumu, indywidualizm, liberalizm etc.)[6] i wskazuje miejsca, w których te ideaÅ‚y doznaÅ‚y kompromitacji (chodzi przede wszystkim o Holocaust, alienacjÄ™ rozumu itp.), a Hannah Arendt, na innym poziomie, gÅ‚osi "banalizacjÄ™ zÅ‚a", co oznacza, że zÅ‚o przestaÅ‚o być swoistÄ… limes, tabu, a staÅ‚o siÄ™ zagadnieniem technicznym i celowo praktykowanym[7]. Historia, pojmowana dawniej jako osocze bytu zbiorowego, przestaje peÅ‚nić swojÄ… funkcjÄ™ metafizycznÄ… jako heglowski "duch dziejów", zaczyna być doÅ›wiadczeniem do "przepisywania" (Lyotard) i wtórnego namysÅ‚u (Vattimo), a w praktyce życiowej - do negocjowania i bez-celowego stawania siÄ™. Oznacza to, jak pisze Lyotard, nieustanny "podwójny gest, gest ku czemuÅ› przed i ku czemuÅ› po", w czym jak widać, nasze teraz jest i musi być nie tyle chwiejne, co otwarte, podatne na wiedzÄ™ pÅ‚ynÄ…cÄ… z przeszÅ‚oÅ›ci i otwarte na przyszÅ‚ość, na przypÅ‚ywy i modyfikacje[8]. Oznacza to odejÅ›cie od myÅ›lenia esencjalistycznego (czy fundamentalistycznego) i celowoÅ›ciowego. MyÅ›lenie o historii w kategoriach metafizycznego sensu nie znajduje dziÅ› legitymizacji, odrzucajÄ… to i Ankersmit, i Vattimo. Franklin Ankersmit mówi obrazowo, że historia nie jest jak pieÅ„, lecz jak liÅ›cie, a historiografia powinna siÄ™ zajmować wÅ‚aÅ›nie tymi listkami, ich uÅ‚ożeniem wobec siebie, nietrwaÅ‚oÅ›ciÄ…. Nie snucie wielkich konstrukcji, lecz mikrohistoria i mikrologia, historia rzeczy i opowiadanie pojedynczych losów jest dla historii ważna. "Z postmodernistycznego punktu widzenia celem nie jest już integracja, synteza i caÅ‚ość. Uwaga skoncentrowana jest na drobinach"[9]. Już to podejÅ›cie rodzi doznanie melancholii z powodu odrywania siÄ™ od wielowiekowej tradycji myÅ›lenia o historii. Pod uwagÄ™ bierze siÄ™ wprawdzie i dzisiaj pamięć historycznÄ…, ale nie kulminujÄ…cÄ… wcale w rozumieniu historii jako "nauczycielki życia", lecz jako przestrzeni doÅ›wiadczenia, które podlega opisowi nowym jÄ™zykiem, i które jest traktowane raczej jako metafora niż zbiór literalnych faktów. Historia siÄ™ dzisiaj nie "speÅ‚nia", historiÄ™ siÄ™ "tworzy", wypracowuje. Historia jako taka, "sama w sobie" nie jest miejscem ksztaÅ‚towania sensu. Gianni Vattimo zwraca uwagÄ™, iż "wewnÄ…trz zbiorowoÅ›ci spoÅ‚ecznej utraciÅ‚o sens odwoÅ‚ywanie siÄ™ do historii"[10]. Oznacza to, dalej, koniec metafizyki historii w jej wersji oÅ›wieceniowej, idealistycznej, marksistowskiej, koniec w ogóle tradycyjnie rozumianego historyzmu[11]. Ten bowiem zakÅ‚adaÅ‚ udziaÅ‚ jakiejÅ› racji transcendentnej w dziejach, zaÅ› dziÅ› coraz dobitniej wiemy, że istniejemy - i istnieliÅ›my zawsze - poÅ›ród systemów ustanowionych i norm napisanych przez ludzi, nawet jeÅ›li im siÄ™ wydawaÅ‚o, że piszÄ… to z jakiegoÅ› wyższego nadania. Podobne rozpoznanie przekazuje z rodzimego podwórka Elżbieta Tarkowska mówiÄ…c o orientacji przestrzennej i prezentystycznej, które zajęły miejsce dawnej perspektywy czasowej i historycznej[12]. Temu przesuniÄ™ciu w rozumieniu historii i zadaÅ„ historiografii towarzyszy(Å‚a) bardzo gÅ‚oÅ›na debata dotyczÄ…ca jÄ™zyka historiografii: nie przypadkiem Hayden White mógÅ‚ wystÄ…pić w latach siedemdziesiÄ…tych ze swojÄ… kontrowersyjnÄ… tezÄ…, że historiografiÄ™ pisze siÄ™ tak jak literaturÄ™, że posÅ‚uguje siÄ™ ona tymi samymi tropami i modelami konstrukcji, i że w ogóle jest "konstruowana". Polemiczne wobec niego dopowiedzenia Davida Carra, iż za każdym razem mamy tylko do czynienia z interpretacjami historii, nigdy zaÅ› z samym doÅ›wiadczeniem historii jest już tylko konsekwencjÄ… tego myÅ›lenia[13]. I na koniec Fukuyama z jego tezÄ… o "koÅ„cu historii", z której musiaÅ‚ siÄ™ tÅ‚umaczyć w ten sposób, iż po rozpadzie ZSRR i zakoÅ„czeniu zimnej wojny zakoÅ„czyÅ‚ siÄ™ etap podziaÅ‚u Å›wiata na dwa polityczne obozy i systemy[14]. Wojna na BaÅ‚kanach w latach 90- tych, a potem 11 wrzeÅ›nia 2001 r. i konsekwencje tego wydarzenia przypomniaÅ‚y wszystkim, iż historia dzieje siÄ™ nadal, tylko że nikt nie wyobraża jej w postaci wznoszÄ…cej siÄ™ strzaÅ‚ki; dziÅ› dominuje teoria fal (vide: Sheppard), dialektyki itd. Najwyrazniej zatem historiÄ™ dziÅ› inaczej siÄ™ postrzega, inaczej jej doÅ›wiadczamy i odmiennie zaÅ›wiadczamy. Jak zatem widać z tego szkicowego przypomnienia, zmieniÅ‚y siÄ™ zarówno materia historii, jak i jÄ™zyk, którym o niej mówimy. Przede wszystkim z pola widzenia znika wyrazna, "mocna" teleologia historii, która dawniej wyznaczaÅ‚a wielkość lub maÅ‚ość wydarzeÅ„, mężów stanu, narodów itd., dziÅ› mamy do czynienia raczej z pragmatykÄ…, dziaÅ‚aniem koncyliacyjnym i negocjacyjnym, co sprawia, że historia nikomu już nie przydaje przydomka "wielki". FunkcjonujÄ…cy zatem w takim Å›wiecie byt ludzki objawia siÄ™ w formie rozpadu, osÅ‚abienia, rozchwiania, przy czym wszystkie te cechy sÄ… tematyzowane, majÄ… dziaÅ‚ać trochÄ™ jak homeopatyczne lekarstwo. SÄ… zarazem chorobÄ… i lekiem, zjawiskiem i dyskursem, doÅ›wiadczeniem i teoriÄ…. W tym wÅ‚aÅ›nie zawiera siÄ™ ich melancholijny wymiar, melancholijny w podwójnym znaczeniu: tradycyjnym - utraty i nowoczesnym - "niekompatybilnoÅ›ci" pragnienia z możliwoÅ›ciami. I w tym jeszcze, że o historii myÅ›li siÄ™ teraz jako o procesie bez-celowym, nie zapowiadajÄ…cym żadnego szczęśliwego, lepszego koÅ„ca. W zmienionych warunkach politycznych inaczej ksztaÅ‚tujÄ… siÄ™ także okolicznoÅ›ci socjalne. Ulrich Beck mówi o Risikogesellschaft sygnalizujÄ…c tym okreÅ›leniem wyjÅ›cie z systemu, w którym pewne rzeczy byÅ‚y mniej wiÄ™cej wiadome i pewne. DziÅ› w zasadzie żadne paÅ„stwo ani żaden system nie daje gwarancji takiej stabilnoÅ›ci, wszyscy i wszystko podlega tej regule. Ryzykujemy jako zbiorowoÅ›ci i ryzykujemy jako jednostki, jesteÅ›my na owo "ryzyko" skazani, "w każdym momencie stoi otworem nieprzebrana ilość potencjalnych sposobów postÄ™powania (wraz z towarzyszÄ…cym każdemu ryzykiem)" - jak komentuje tÄ™ propozycjÄ™ Giddens[15]. ZaÅ‚amaÅ‚y siÄ™ dwie nowoczesne metanarracje (żeby użyć sformuÅ‚owania Lyotarda): utopia demokracji jako modelu funkcjonowania spoÅ‚eczeÅ„stwa i utopia paÅ„stwa socjalnego[16]. Przed utopijnymi obietnicami demokracji przestrzegaÅ‚ już Ortega y Gasset[17], dziÅ› wiemy, iż jest to system który nie speÅ‚nia wielu wiÄ…zanych w nim oczekiwaÅ„. ZaÅ› paÅ„stwo socjalne okazaÅ‚o siÄ™ po latach nie do utrzymania i wiele demokracji zachodnich ma z tym teraz poważny problem. Bauman jednÄ… ze swoich książek nazywa Ponowoczesność jako zródÅ‚o cierpieÅ„. Cierpienie wynika dla wielu stÄ…d, iż nie ma wyraznego systemu wskazaÅ„, brakuje drogowskazów w postÄ™powaniu, brak - także - tzw. autorytetów. Każdy ma swój autorytet, ale to oznacza, że nie ma go wcale. W istocie funkcjonujemy w spoÅ‚ecznej pustce, w której brak jest wyraznych systemów interpretacyjnych, w sprzecznym splocie okolicznoÅ›ci, a wedÅ‚ug Lepeniesa brak porzÄ…dku wywoÅ‚uje poczucie depresji i melancholii[18]. Risikogeselleschaft skÅ‚ania siÄ™ raczej ku temu drugiemu: autorytetem jesteÅ› ty sam, czÅ‚owieku, sam, dla siebie, chociaż taki autorytet jest, wedÅ‚ug Baumana, zawsze podszyty niepewnoÅ›ciÄ… i lÄ™kiem i szuka potwierdzenia w jakimÅ› "na zewnÄ…trz". Ta potrzeba szukania podobnie myÅ›lÄ…cych, stwarza nadziejÄ™ na wytworzenie "wspólnoty interpretacyjnej" (sformuÅ‚owanie Stanley'a Fisha), która bÄ™dzie mogÅ‚a efektywniej wpÅ‚ywać na ksztaÅ‚t spoÅ‚ecznego dyskursu, a przede wszystkim legitymizuje nasze wÅ‚asne odczucia. Ale najczęściej koÅ„czy siÄ™ to wszystko zobojÄ™tnieniem na bieg spraw, zamkniÄ™ciem siÄ™ w wÄ…sko pojmowanym "moim", czemu towarzyszy przeÅ›wiadczenie, iż ponowoczesność nie jest w stanie zapewnić jednostce poczucia peÅ‚ni istnienia[19]. Te okolicznoÅ›ci można by rozumieć jako takie, które uruchamiajÄ… mechanizmy nostalgii i melancholii, gdyby nie to, że ksztaÅ‚tuje siÄ™ też jakaÅ› odpowiedz na ten problem. Współczesna wrażliwość i Å›wiadomość niechÄ™tna jest jednoznacznym odczuciom, lubi podwójność, podwójność kreuje. WiÄ™c pojawiajÄ… siÄ™ równoczeÅ›nie gÅ‚osy, które wszystkie te okolicznoÅ›ci waloryzujÄ… pozytywnie: mówi siÄ™ na przykÅ‚ad, iż metafizyka historii byÅ‚a swego rodzaju oszustwem i wmówieniem, tzw. prawda historii jest wzglÄ™dna i nigdy inna nie byÅ‚a, jej zapisywanie jest już zawsze interpretacjÄ… bo nawet klasztorne skryby zapisujÄ…c ten a nie inny fakt dokonywaÅ‚y przecież wyboru (a ten jest interpretacjÄ…!), historia, podobnie jak inne dziedziny, podlega dzisiaj reinterpretacjom, poddawana jest ponownej lekturze w poszukiwaniu rzeczy i doÅ›wiadczeÅ„ marginalizowanych przez oficjalnÄ… historiÄ™ (vide: Foucault), spychanych na margines spoÅ‚ecznego dyskursu (feminizm, mniejszoÅ›ci), zaÅ› ryzyko przynależy do żelaznego repertuaru pojęć towarzyszÄ…cych projektowi liberalnemu i wolnoÅ›ciowemu. Z jednej strony można wiÄ™c mówić o jakimÅ› doÅ›wiadczeniu melancholii (zaÅ›wiadczanej poprzez wyrażenia typu "stare dobre czasy", "dawniej", "za moich czasów", "zawsze byÅ‚o tak, że...", potwierdzajÄ…ce brak), z drugiej jednak o myÅ›leniu wolnym, niezdeterminowanym przymusami innymi poza mojÄ… wolÄ…. Bauman pisze, iż "W historii bez telosu i wektora, bez deterministycznego Å‚aÅ„cucha /.../ każdy moment, każde 'teraz' staje siÄ™ brzemienne w znaczenie, znaczenie nie nie-wymyÅ›lone i nie zapożyczone"[20]. Trzeba wziąć pod uwagÄ™ także inne sposoby istnienia i wdrażania historii, mianowicie poprzez pamięć, poprzez wtórny przekaz. Nie jest chyba tak, że pamięć historyczna zupeÅ‚nie zanika, przynajmniej nie w literaturze. Jest dostatecznie dużo przykÅ‚adów na to (w literaturze polskiej na przykÅ‚ad tzw. druga generacja pisarzy kresowych, jak Jurewicz, Bolecka, Szewc), którzy powracajÄ… do swoich korzeni poprzez opowieść, przekaz narracyjny, a nie doÅ›wiadczenie bezpoÅ›rednie, nie empiriÄ™. Mamy wiÄ™c do czynienia ze zródÅ‚em symbolicznym, a nie materialnym; kresowość u tych pisarzy jest przede wszystkim doÅ›wiadczeniem opowieÅ›ci, cudzej (rodzinnej czy innej) narracji, którÄ… nastÄ™pnie wykorzystujÄ… do stworzenia swojego obrazu kresowoÅ›ci. To samo można powiedzieć o ksztaÅ‚ceniu Å›wiadomoÅ›ci historycznej u mÅ‚odych ludzi, którzy nie doÅ›wiadczyli wojny, okupacji, zagÅ‚ady, a chcÄ… to przeżyć, chcÄ… o tym wiedzieć. TakÄ… narracjÄ™ stwarza Muzeum Powstania Warszawskiego, Muzeum ZagÅ‚ady OÅ›wiÄ™cim-Brzezinka itd. Inna rzecz, na ile te spotkania z historiÄ… pozostawiajÄ… Å›lad w myÅ›leniu i wytwarzajÄ… pewien sposób myÅ›lenia o historii, w jakim kierunku ksztaÅ‚tujÄ… to myÅ›lenie, ale nie da siÄ™ chyba powiedzieć, iż historia nie istnieje. Istnieje z pewnoÅ›ciÄ…, tyle tylko, że jako jeden z wielu gÅ‚osów w dyskursie spoÅ‚ecznym, a nie jedyny i nie najważniejszy. Równie silny jest bowiem gÅ‚os liberalny, uniwersalny, ekonomiczny, dekonstruujÄ…cy, które sprawiajÄ…, że jÄ™zyk i dyskurs historii, dawniej zasadniczy, dominujÄ…cy, ulega osÅ‚abieniu, relatywnej degradacji. Ad. 2). Kulturowe definicje melancholii W refleksji dotyczÄ…cej zmiany w kulturze chcÄ™ odwoÅ‚ać siÄ™ do kilku autorów i formuÅ‚ myÅ›lenia na ten temat. Po pierwsze Jean Baudrillard i jego koncepcja symulakrów, czyli Å›wiata nieautentycznego, w którym mamy do czynienia z rzeczywistoÅ›ciÄ… wytworzonÄ… wtórnie wedle pewnego abstrakcyjnego modelu, Å›wiata hiperrealnoÅ›ci - jak w opowiadaniu Borgesa o paÅ„stwie, które zaistniaÅ‚o dlatego, że zaczÄ™to powoÅ‚ywać je do istnienia w sÅ‚owie. Baudrillard pisze tak: "Chodzi o podstawienie w miejsce rzeczywistoÅ›ci znaków rzeczywistoÅ›ci, to znaczy o operacjÄ™, gdzie na pierwszy plan wysuwa siÄ™ jego operacyjny sobowtór /.../"[21]. To przesuniÄ™cie jest tu najważniejsze: wychodzimy w postrzeganiu nie od rzeczywistoÅ›ci, ale od teoretycznego modelu, który owÄ… rzeczywistość wywoÅ‚uje, pogrążamy siÄ™ w Å›wiecie który w coraz mniejszym stopniu jest dotykalny, namacalny, konkretny, kontentujemy siÄ™ wytworami wirtualnymi, duplikatami, wyrobami zamiast. Åšwiat pojmowany jako konkret uszczupla siÄ™, zanika. Anthony Giddens obejmuje to nazwÄ… systemów abstrakcyjnych[22]. Za rozpoznaniem Baudrillarda idÄ… komplementarne koncepcje Odo Marquarda czy Wolfganga Isera wskazujÄ…ce na fikcjonalizacjÄ™ Å›wiata i kompensacyjnÄ… funkcjÄ™ literatury, kompensacyjnÄ… dlatego, że wobec coraz bardziej nieuchwytnego Å›wiata rzeczywistego, literatura daje - paradoksalnie - poczucie zakotwiczenia w Å›wiecie konkretnym i peÅ‚nym. "Im bardziej rzeczywistość współczesna zmierza od doÅ›wiadczenia do oczekiwania, tym bardziej nowoczesna sztuka i jej recepcja dąży - na zasadzie kompensacji - od oczekiwania do doÅ›wiadczenia, aby je uratować: uratować w tym, co jest estetycznoÅ›ciÄ…"[23] - pisze Marquard. W tekÅ›cie Kunst als Antifiktion wychodzi z przekonania, iż Å›wiat współczesny, nasza realność przenikniÄ™ta jest fikcjonalnoÅ›ciÄ… ("durchfiktionalisiert"), a różnica miedzy tym, co realne (rzeczywiste), a tym, co fikcyjne, nieprawdziwe przestaje być w naszym "wirtualnym" Å›wiecie oczywista i wyrazna. yródÅ‚em zatarcia tej granicy jest, jego zdaniem, zbyt wielka w każdym przypadku liczba uczestników jakiegokolwiek postÄ™powania, którzy nie sÄ… w stanie z powodu braku kompetencji ocenić realistycznie sytuacji, odróżnić tego, co ważne, od tego, co marginalne lub zgoÅ‚a nieprawdziwe[24]. Ta półświadomość ("Halbbewußtsein") rodzi przekonanie, iż - paradoksalnie w Å›wietle tradycyjnych wyobrażeÅ„ - wÅ‚aÅ›nie sztuka może siÄ™ stać doÅ›wiadczeniem (Å›wiadectwem) realnoÅ›ci[25]. Wolfgang Iser dopowie to w ten sposób: "Jeżeli sztuka jako fikcja byÅ‚a (kiedyÅ›) przeciwieÅ„stwem rzeczywistoÅ›ci, to teraz sztuka musi być antyfikcjÄ…, gdyż rzeczywistość sama staÅ‚a siÄ™ fikcjÄ…"[26]. Coraz częściej i chÄ™tniej wykorzystywana kategoria narracyjnoÅ›ci literatury (Taylor, MacIntyre, Giddens) jest zapewne także wynikiem przeÅ›wiadczenia, iż opowieść tekstu stara siÄ™ nadać pewien caÅ‚oÅ›ciowy sens temu czy innemu ludzkiemu losowi lub caÅ‚ym zbiorowoÅ›ciom, który na co dzieÅ„ wyglÄ…da na chaotyczny, niestabilny, zmienny - tak jak zmienna i dynamiczna jest dookolna rzeczywistość, oddziaÅ‚ujÄ…ca na jednostkÄ™ wedÅ‚ug reguÅ‚y szoku i chaosu a nie kosmicznego porzÄ…dku i moralnego Å‚adu. Można by wiÄ™c powiedzieć, że co straciliÅ›my w doÅ›wiadczeniu rzeczywistym, odzyskujemy w doÅ›wiadczeniu estetycznym. Faktycznie bowiem Å›wiat sztuki, tego, co estetyczne, jest istotnym dopeÅ‚nieniem trwania, czasami - dobitniejszym niż doÅ›wiadczenie realnego życia. To ostatnie bowiem jest bardziej niż kiedykolwiek incydentalne, to zaÅ›, co zamyka w swoim systemie sztuka, ma szansÄ™ dÅ‚ugiego trwania, ponieważ zawiera cechy modelowoÅ›ci. Tak silny dziÅ› dyskurs tożsamoÅ›ciowy ma zapewne swoje zródÅ‚o w tym wÅ‚aÅ›nie doÅ›wiadczeniu rozbicia, niepokoju, rozchwiania, które sprawiajÄ…, że przynajmniej w piÅ›mie, w opowieÅ›ci chcemy osiÄ…gnąć stan pewnej (biograficznej) caÅ‚oÅ›ci. Richard Sheppard wskazuje na decentracjÄ™ podmiotu, na uszczuplenie jego prerogatyw w Å›wiecie modernistycznym[27], co można przecież waloryzować dwojako: albo jako stratÄ™, albo jako możliwość, bowiem szukanie i okreÅ›lanie tożsamoÅ›ci oznacza w istocie pewien rodzaj zawężenia, zubożenia, wybrania jednoznacznoÅ›ci zamiast funkcjonowania w przestrzeni pomiÄ™dzy, w przestrzeni wolnego wyboru i niedookreÅ›lenia. Narracyjność jest przestrzeniÄ…, w której dochodzi do uksztaÅ‚towania formy etycznej podmiotu, to zaÅ› oznacza zdolność sÄ…dzenia, formowania sensu etc. Wojciech Kalaga twierdzi, że jesteÅ›my cieniem dyskursu spoÅ‚ecznego, w którym jednostkowe ja niewiele ma do powiedzenia, bowiem podlegamy reguÅ‚om jÄ™zyka powszechnego. Pisze: "/.../ podmiot nie jest bytem opierajÄ…cym siÄ™ na jakimÅ› esencjalnym czy substancjalnym rdzeniu. Pozostaje on mgÅ‚awicowym - i na skutek aktów autointerpretacji - stale zmiennym i pÅ‚ynnym skupiskiem dyskursywnych relacji i procesów, i posiada tożsamość jedynie jako takie podlegajÄ…ce ciÄ…gÅ‚ym przemianom tekstualne uksztaÅ‚towanie"[28]. Oznacza to miedzy innymi utratÄ™ mocy etycznej jednostkowych poczynaÅ„. OrÄ™downiczkÄ… zaufania do podmiotu, podtrzymywania jego wartoÅ›ci i znaczenia w ksztaÅ‚towaniu wyborów, jÄ™zyka, wartoÅ›ci, ksztaÅ‚towania "dyskursu mÄ…droÅ›ciowego" jest Agata Bielik-Robson, podobnie jak Barbara Skarga[29]. Sfera etyki jest jednÄ… z najsilniej eksponowanych w rozmaitych systemach filozoficznych i pedagogicznych, podmiot ma być oÅ›rodkiem staÅ‚oÅ›ci wobec nieustajÄ…cej "wielkiej zmiany". Giddens zauważa, iż współczesny czÅ‚owiek zatraciÅ‚ osocze moralne, które pozwalaÅ‚o mu dawniej dokonywać wÅ‚aÅ›ciwych wyborów. ">Izolacja egzystencjalna<, pisze, to nie tyle oddzielenie jednostek od siebie nawzajem, ile ich oddzielenie od zasobów moralnych koniecznych do osiÄ…gniÄ™cia życiowej satysfakcji i peÅ‚ni egzystencjalnej"[30]. Dla wielu badaczy współczesnego doÅ›wiadczenia istotne jest zacieranie różnicy miÄ™dzy sacrum a profanum. Leszek KoÅ‚akowski[31] pisaÅ‚ o tym dobitnie wskazujÄ…c na podstawowy bÅ‚Ä…d, jakiego dopuszcza siÄ™ kultura współczesna profanujÄ…c wszystkie wartoÅ›ci i doÅ›wiadczenia, wyzbywajÄ…c siÄ™ sfery "Å›wiÄ™tej", zastrzeżonej, wyÅ‚Ä…czonej, nie podlegajÄ…cej codziennym reguÅ‚om postÄ™powania. Zauważa, iż istnienie sfery sacrum jest konieczne dla zachowania psychicznej i kulturowej równowagi, dla prawomocnoÅ›ci naszych sÄ…dów i wyborów życiowych. Permisywizm etyczny sprowadza na Å›wiat współczesny niepewność kierunku dziaÅ‚ania, zachowania sprzeczne, chaotyczne. ReguÅ‚a chaosu, kategoria dawniej negatywna i odrzucana, staje siÄ™ jednÄ… z podstaw współczesnej gry jednostkowej i spoÅ‚ecznej. SÄ… jednak badacze - i to jest znowu ta współczesna ambiwalencja - którzy w takim stanie rzeczy dostrzegajÄ… pozytywy: Bauman np. wielokrotnie podkreÅ›laÅ‚, że brak ramy etycznej wzmaga wartość indywidualnych wyborów moralnych, gdyż teraz wÅ‚aÅ›nie zawsze ponosimy jednostkowÄ… odpowiedzialność za nasze zachowania[32]. Stanley Fish tworzy koncepcjÄ™ "wspólnot interpretacyjnych", czyli oÅ›rodków myÅ›li, ksztaÅ‚towania wzorców zachowaÅ„ wÅ‚aÅ›ciwych pewnej czasoprzestrzeni przy podstawowym zaÅ‚ożeniu, iż nie da siÄ™ dalej podtrzymywać myÅ›lenia fundamentalistycznego i esencjalistycznego[33]. Podobne tony można usÅ‚yszeć w tekstach Rorty'ego zwÅ‚aszcza wtedy, gdy mówi o "sÅ‚ownikach", które podlegajÄ… zmianie[34]. W szerszym sensie oznacza to konieczność budowania życia i rozumieniu Å›wiata opartego na pojÄ™ciu różnicy pojmowanej filozoficznie, a nie etnicznie, religijnie cieleÅ›nie czy cywilizacyjnie[35]. Takie podejÅ›cie oznacza konieczność akceptacji innoÅ›ci, niejednorodnoÅ›ci, odmiennoÅ›ci w każdej chwili i na każdym etapie naszego myÅ›lenia/dziaÅ‚ania. Różnicy, która konstytuuje dyskurs akceptacji i jednoÅ›ci, a nie dyskurs wykluczenia i stygmatyzacji. Ad. 3). Wobec antropologii i systemu wartoÅ›ci Już wyżej powiedziaÅ‚em sÅ‚owo na temat chaosu jako zasady wedÅ‚ug której, jak siÄ™ przyjmuje, speÅ‚nia siÄ™ dziÅ› rzeczywistość. Jest to ponowoczesne novum w myÅ›leniu, polegajÄ…ce na legitymizacji logik, które w dyskursie nowoczesnym byÅ‚y odrzucane jako zwyczajnie nieracjonalne. Chaos jest bliski pojÄ™ciu bÅ‚Ä™du, o nim zaÅ› Paul Feyerabend powie, że jest wrÄ™cz potrzebny do tego, aby nastÄ™powaÅ‚ rozwój i postÄ™p, ponieważ tkwi w nim, w jego specyficznej (anty)logice, moc sprawcza; nauka ze swojÄ… racjonalnoÅ›ciÄ… "nie jest jedynym zródÅ‚em odpowiedzialnych ontologicznie informacji"[36]. To dobry przykÅ‚ad zacierania różnicy miÄ™dzy okreÅ›lonymi logikami, które dawniej ukÅ‚adaÅ‚y siÄ™ w znamienne "twarde" opozycje typu chaos-kosmos, dobro-zÅ‚o, sacrum- profanum, porzÄ…dek-nieÅ‚ad, kryzys-stabilność, moralne-niemoralne, nihilizm-prawo (zaufanie) itp. Wszystkie te opozycje należaÅ‚y przecież do dość fundamentalnego zespoÅ‚u wyobrażeÅ„ na temat tego, jak wyglÄ…da Å›wiat, wedÅ‚ug jakich reguÅ‚ należy go sÄ…dzić, wyznaczaÅ‚y przy tym pewien horyzont postrzegania doÅ›wiadczenia jednostki w Å›wiecie. DziÅ› te kategorie, przynależące jak widać do sfery epistemicznej lub/i aksjologicznej, ulegajÄ… erozji z powodu kilku czynników. Po pierwsze nie sÄ… już stabilne i jednoznaczne, lecz zmienne, procesualne, labilne. Od Nietzschego poczynajÄ…c, który postawiÅ‚ zasadnicze pytania dotyczÄ…ce ludzkiego bytu, moralnoÅ›ci, Boga, logiki przyczynowo-skutkowej, relacji sÅ‚owa do rzeczywistoÅ›ci itp., zaczyna siÄ™ intensywna praca dekonstrukcji przy tych pojÄ™ciach. Z jednej strony ogarnia nas melancholijny żal za jasnoÅ›ciÄ… i oczywistoÅ›ciÄ… pewnych racji i stanowisk, które pozwalaÅ‚y dawniej tak dobitnie orzekać o rzeczywistoÅ›ci i czÅ‚owieku, z drugiej strony jednak mamy poczucie uwalniania siÄ™ ze sztywnego kostiumu, a raczej pancerza, poszerzania pola wolnego wyboru, gÅ‚Ä™bszego doznania czÅ‚owieczeÅ„stwa, a wreszcie uwolnienia myÅ›li spod jednoznacznych reguÅ‚ gry spoÅ‚ecznej i jÄ™zykowej, której praktykowanie dowartoÅ›ciowuje jednostkÄ™, wzbogaca jÄ… (choć i zubaża w jakimÅ› sensie), daje jej wiÄ™ksze możliwoÅ›ci doznawania wÅ‚asnej bytowoÅ›ci i wolnoÅ›ci. Chaos i kosmos dziaÅ‚ajÄ… dziÅ› równoczeÅ›nie i równolegle, nie da siÄ™ powiedzieć, że jedna lub druga logika zwycięża, co najwyżej, że za każdym aktem stanowienia kosmosu pojawia siÄ™ inwazja chaosu, z którym od nowa trzeba sobie radzić. Chaos nie jest czymÅ›, co istnieje constans, jak i nie da siÄ™ powiedzieć, iż funkcjonujemy w Å›wiecie idealnego Å‚adu kosmicznego. Jedno drugie napÄ™dza, wzmaga tym samym dziaÅ‚ania, które prowadzÄ… do opanowania chaosu[37]. Ale jest to poniekÄ…d praca Syzyfowa - i w tym zawiera siÄ™ rys melancholijny naszej rzeczywistoÅ›ci. Melancholijny w filozoficznym sensie. O zacieraniu różnicy miÄ™dzy dobrem a zÅ‚em, sacrum a profanum, tragizmem i tragicznoÅ›ciÄ… pisaÅ‚em kiedyÅ› w studium Trzy utraty. I trzy pożytki wskazujÄ…c, że za każdÄ… utratÄ… idzie jakiÅ› "zysk", że "utrata" nie jest bezwzglÄ™dna, lecz dialektyczna[38]. Bardzo istotne w tym kontekÅ›cie jest na przykÅ‚ad inne rozumienie kategorii takich, jak fundamentalizm, kryzys czy nihilizm. Kryzys tradycyjnie byÅ‚ pojÄ™ciem aksjologicznym, oznaczaÅ‚ mianowicie upadek starych (w domyÅ›le: dobrych) wartoÅ›ci, systemów, urzÄ…dzeÅ„ spoÅ‚ecznych itp. OsobiÅ›cie, chyba w zgodzie z duchem czasu, rozumiem kryzys przede wszystkim jako kategoriÄ™ epistemologicznÄ…, tzn. jako czas zmiany, przewartoÅ›ciowania, gwaÅ‚townego Å›cierania siÄ™ przeciwstawnych czy w każdym razie różnych wartoÅ›ci, rozpoznawania rzeczywistoÅ›ci na nowo, aby wyznaczyć Å›wieże sposoby rozumienia i rozumowania, kierunki dziaÅ‚ania itd. Kryzys wiÄ™c jest dziÅ› pojÄ™ciem pozytywnym i poznawczym, gdyż oznacza pewien rodzaj paroksyzmu, przesilenia w obrÄ™bie okreÅ›lonych systemów myÅ›lowych, dziÄ™ki czemu może narodzić siÄ™ jakiÅ› nowy paradygmat. Oznacza nie stan, a proces. W kryzysie Å›wiadomość zmÄ…cona i, powiedzmy, sÅ‚aba znajduje miejsce i czas, aby uksztaÅ‚tować siÄ™ w Å›wiadomość mocnÄ…, okrzepnąć, stworzyć wÅ‚asny jÄ™zyk. To samo dotyczy kategorii nihilizmu. Tradycyjne rozumienie tego pojÄ™cia oznaczaÅ‚o przecież kogoÅ›, kto nie akceptuje uznanych spoÅ‚ecznie norm zachowania i myÅ›lenia, kto "nie ma moralnoÅ›ci", a w najpospolitszym sensie czÅ‚owieka zÅ‚ego. DziÅ› definiuje siÄ™ to pojÄ™cie inaczej. Adorno pisze tak: "Nihilistami sÄ… ci, którzy nihilizmowi przeciwstawiajÄ… coraz bardziej wyblakÅ‚e pozytywnoÅ›ci i przez nie sprzysiÄ™gajÄ… siÄ™ z caÅ‚Ä… utrzymujÄ…ca siÄ™ trywialnoÅ›ciÄ…, a w koÅ„cu i z samÄ… zasadÄ… destrukcji. Zaszczytem dla myÅ›li jest obrona tego, o co oskarża siÄ™ nihilizm" (podkr. MD) [39] . Nihilizm nie oznacza wiÄ™c braku jakichkolwiek norm moralnych i zasad postÄ™powania lub/i widzenia Å›wiata, lecz raczej kogoÅ›, kto kwestionuje reguÅ‚y obowiÄ…zujÄ…ce po to, aby ustanawiać nowe, czÄ™sto nawet trudniejsze do speÅ‚nienia i bardziej wyrafinowane. PobrzmiewajÄ… w tym myÅ›leniu echa nietzscheaÅ„skiego nadczÅ‚owieka, i sÅ‚usznie, bo to stamtÄ…d popÅ‚ynęły te impulsy, a jego "nadczÅ‚owiek" miaÅ‚ być "wyższym duchem", który subtelniej, lepiej, gÅ‚Ä™biej, także boleÅ›niej zapewne, rozpoznaje mechanizmy wedÅ‚ug których funkcjonuje Å›wiat, aby na tej podstawie ustanowić wÅ‚asne reguÅ‚y gry. Znowu wiÄ™c z kategorii jednoznacznie i dość filistersko wartoÅ›ciujÄ…cej, nihilizm przeradza siÄ™ w kategoriÄ™ gÅ‚Ä™boko poznawczÄ…, wyzwalajÄ…cÄ… i otwierajÄ…cÄ… nowe horyzonty. Z takim jego rozumieniem należy zapewne kojarzyć pojÄ™cie czÅ‚owieka faustycznego, który staÅ‚ siÄ™ bohaterem wielu Å›wietnych tekstów literackich, by wskazać tylko na Doktora Faustusa Tomasza Manna. Ad. 4). Melancholia i estetyka Najwyrazniej ponowoczesna melancholia dotknęła estetyki tekstu. Można ja znalezć i w dawniejszej literaturze, wskazuje na to BieÅ„czyk, mianowicie w romantycznie rozumianej ironii, symbolizacjach itp. Ale zasadniczo do poczÄ…tku XX wieku mieliÅ›my do czynienia raczej z tradycyjnym pojmowaniem mimetyzmu, które zakÅ‚adaÅ‚o referencjalność tekstu wobec rzeczywistoÅ›ci zewnÄ™trznej, jego swoistÄ… "adekwatność" i przezroczystość jÄ™zyka. Z tym zwiÄ…zane byÅ‚y silne esencjalistyczne przekonania co do zawartoÅ›ci definicyjnej pewnych pojęć, zdarzeÅ„ i sytuacji. Dwudziestowieczny rozwój jÄ™zykoznawstwa, psychologii i literaturoznawstwa mocno nadwerężyÅ‚y te przeÅ›wiadczenia, w pewnych zakresach zmieniÅ‚y je, odwróciÅ‚y zupeÅ‚nie. Na przykÅ‚ad mimetyczność nie zakÅ‚ada wcale odniesienia do rzeczywistoÅ›ci jako takiej, lecz do sposobów mówienia, referencjalność tekstu zostaÅ‚a zanegowana na rzecz myÅ›lenia o jÄ™zykowo wytworzonej rzeczywistoÅ›ci tekstu, esencjalizm rozpÅ‚ywa siÄ™ zaÅ› w myÅ›leniu wzglÄ™dnym, aporetycznym, różnicujÄ…cym, niepewnym, procesualnym. Przez pewien okres dominowaÅ‚a silna orientacja "lingwistyczna" w badaniach literaturoznawczych, co oznaczaÅ‚o skupienie uwagi przede wszystkim na stosunkach jÄ™zykowych w obrÄ™bie tekstu, czytaniem go "nie wprost", "pod wÅ‚os", dekonstruowaniem centrum tekstu na rzecz lektury uwzglÄ™dniajÄ…cej jego peryferia, marginesy, odsÅ‚aniajÄ…cÄ… Å›wiadomość sÅ‚abÄ… (Derrida i jego "szkoÅ‚a") etc. DziÅ› raczej operujemy kategoriÄ… Å›ladu, wieloznacznej i nieuchwytnej w swych znaczeniach alegorii, rozpowszechnionej ironii itd. BieÅ„czyk za Benjaminem pisze, iż "w alegoriach jÄ™zyk, sprowadzony do stanu ruiny, przestaÅ‚ po prostu sÅ‚użyć przekazowi" i tworzy "formy doskonale sobie równoważne", czyli "szczÄ…tkowe, fragmentaryczne - resztki po utraconej bezpowrotnie caÅ‚oÅ›ci". Takie rozumienie jÄ™zyka, jÄ™zyka melancholii ponowoczesnej, jak siÄ™ okazuje, wykÅ‚ada Paul de Man w pracy Alegorie czytania. JÄ™zyk figuratywny u Rousseau, Nietzschego, Rilkego i Prousta, najwiÄ™kszy chyba rzecznik niesystemowoÅ›ci i niereferencjalnoÅ›ci, za to retorycznoÅ›ci i figuratywnoÅ›ci mowy. "Alegoria powstaÅ‚a wokół straty, wokół utraty sensu, należy wiÄ™c do samego sedna estetyki melancholii"[40] - stwierdza BieÅ„czyk. Pisze także, iż zarówno estetykÄ™ romantycznÄ…, jak i postmodernistycznÄ… ksztaÅ‚tujÄ… dwie melancholiczne cechy: doznanie nieciÄ…gÅ‚oÅ›ci i poczucie straty[41]. Obie te rzeczy Å‚atwo odnalezć w prozie Milana Kundery, Michela Houellebecqua (CzÄ…stki elementarne), Georgesa Pereca (CzÅ‚owiek, który Å›pi), Magdaleny Tulli, a ze starszych pisarzy u Iwaszkiewicza czy w Marszu Radetzkye'ego Józefa Rotha. Literatura ostatnich dekad, spod znaku estetyki postmodernistycznej, Å›wiadomie wykorzystuje te elementy zwracajÄ…c uwagÄ™ na konceptualny charakter tekstu, na tekst jako wytwór, na grÄ™ znaczeÅ„ i jÄ™zyków w jego obrÄ™bie, chÄ™tnie wykorzystuje cytat i nawiÄ…zanie, przez co jest palimpsestowa[42] i intertekstualna[43]. O melancholii można tu mówić przede wszystkim z uwagi na Å›wiadomość odejÅ›cia od tradycyjnego rozumienia tekstu, sposobów jego interpretacji, jednoznacznoÅ›ci lektury itd. Tamten sposób rozumienia estetyki tekstu dawaÅ‚ przekonanie, z dzisiejszego punktu widzenia zÅ‚udne i faÅ‚szywe, że poprzez tekst literacki dotykamy samej esencji życia, rzeczywistoÅ›ci, dziÅ› mamy w rÄ™ku tylko sÅ‚owny wytwór i możemy siÄ™ nim zajmować do woli, nie dbajÄ…c o jego zewnÄ™trzne odniesienia. Dla wielu badaczy jest to trudne do przyjÄ™cia i akceptacji, dlatego w latach 90-tych nastÄ™puje tzw. zwrot etyczny w jÄ™zyku literaturoznawstwa. W gruncie rzeczy nic nowego w zaÅ‚ożeniu, podejÅ›cie jednak jest nowe, gdyż uwzglÄ™dnia nie tyle samÄ… wartość etycznÄ… tekstu, co sposób jego lektury, ksztaÅ‚towania wÅ‚aÅ›ciwego jÄ™zyka, postawy etc. Te cztery sfery, dyskutowane powyżej, wskazujÄ… mniej wiÄ™cej na to, co siÄ™ w rozumieniu i pojmowaniu melancholii zmieniÅ‚o miÄ™dzy - powiedzmy - koÅ„cem XIX a koÅ„cem XX wieku. Jak wiele innych pojęć z dziedziny humanistyki i szeroko pojÄ™tej antropologii, to samo - powtórzone - znaczy jednak trochÄ™ co innego - wedÅ‚ug znanej formuÅ‚y Deleuze'a o "różnicy i powtórzeniu"[44]; w tym przypadku chodzi o nasycenie pojÄ™cia melancholii szczególnym i dwoiÅ›cie rozumianym doÅ›wiadczeniem spoÅ‚eczno-historycznym i cywilizacyjnym. [*]Tekst wygÅ‚oszony na III Kongresie Polonistyki Zagranicznej w Poznaniu (czerwiec 2006), który ukaże siÄ™ w publikacji pokongresowej. [1]Por. Mario Praz, ZmysÅ‚y, Å›mierć i diabeÅ‚ w literaturze romantycznej, Warszawa 1974. [2]Kierkegaard powiada, iż melancholik, zapytany o przyczynÄ™ swojego stanu, nie potrafi tego wyjaÅ›nić, zob. Marek BieÅ„czyk, Melancholia. O tych, co nigdy nie odnajdÄ… straty, Wyd. Sic!, Warszawa 1998, s. 16 [3]Marek BieÅ„czyk, Oczy Dürera. O melancholii romantycznej, Wyd. Sic!, Warszawa, s. 14. [4]Takie rozumienie sugeruje René Dervaux, Melancholie im Kontexxt der Postmoderne: Anthropologische Implikationen der Postmoderne unter besonderer Berücksichtigung der Melancholieproblematik, Wiss. Verlag, Berlin 2002, s. 98 i 12. [5]Zygmunt Bauman, Wieloznaczność nowoczesna, nowoczesność wieloznaczna, tÅ‚um. Janina Bauman, Wyd. Naukowe PWN, Warszawa 1995. [6]Jean-Francois Lyotard, Kondycja ponowoczesna. Rapoort o stanie wiedzy. TÅ‚um. MaÅ‚gorzata Kowalska i Jacek MigasiÅ„ki, Wyd. Aletheia, Warszawa 1997. [7]Hannah Arendt, Eichmann w Jerozolimie: rzecz o banalnoÅ›ci zÅ‚a, tÅ‚um. Adam Szostkiewicz, Znak, Kraków 1987. [8]J.-F. Lyotard, Przepisać nowożytność, w: Postmodernizm a filozofia, tÅ‚um. Waleria SzydÅ‚owska. Wybór tekstów, pod red. StanisÅ‚awa Czerniaka i Andrzeja Szahaja, Wyd. IFiS PAN, Warszawa 1996, ss. 45-58. [9]Franklin R. Ankersmit, Historiografia i postmodernizm, tÅ‚um.Ewa DomaÅ„ska, w: Postmodernizm. Antologia przekÅ‚adów pod red. R. Nycza, Wyd. Baran i SuszczyÅ„ski Kraków 1997, ss. 145-172, tu: 165. [10]Gianni Vattimo, Ponowoczesność i kres historii, tÅ‚um. Barbara Stelmaszczyk, w: Postmodernizm, antologia przekÅ‚adów, op. cit., s. 128-144, tu:131. [11]Ibidem, ss.134 [12]Elżebieta Tarkowska, Temporalny wymiar przemian zachodzÄ…cych w Polce, w: Kulturowy wymiar przemian spoÅ‚ecznych, pod red. Elżbiety JawÅ‚owskiej, Mariana Kempnego i Elżbiety Tarkowskiej, IFiS PAN, Warszawa 1993, ss. 87-100. [13]Na ten temat por. Katarzyna Rosner, Narracja, tożsamość i czas, Universitas, Kraków 2003. [14]Francis Fukuyama, Koniec historii, Wyd. Zysk i S-ka, PoznaÅ„ 1996. [15]Anthony Giddens, Nowoczesność i tożsamość. "Ja" i spoÅ‚eczeÅ„stwo w epoce póznej nowoczesnoÅ›ci, tÅ‚um. Alina Szulżycka, Wyd. Naukowe PWN, Warszawa 2002, s. 41. [16]Walter Lepenies stawia w opozycji utopiÄ™ wÅ‚aÅ›nie i melancholiÄ™; spoÅ‚eczeÅ„stwo, które traci wiarÄ™ w utopiÄ™, popada w melancholiÄ™, por. tegoż: Melancholy and society, London 1992. [17]Jose Ortega y Gasset, Bunt mas i inne pisma socjologiczne, tÅ‚um. Piotr Niklewicz i Henryk Wozniakowski, PWN, Warszawa 1982. [18]W. Lepenies, Melancholie und Gesselschaft, Frankfurt am Main 1969, ss. 22-37. [19]R. Dervaux, Melancholie im Kontext der Postmoderne..., op. cit., s. 105 i nast. [20]Zygmunt Bauman, PosÅ‚owie do:Walter Benjamin, Pasaże, pod red. Rolfa Tiedemanna, tÅ‚um. Ireneusz Kania, tÅ‚um. PosÅ‚owia Beata Frydryczak, WL, Kraków2005, s. 1164. [21]Jean Baudrillard, Precesja symulakrów, w: Postmodernizm. Antologia przekÅ‚adów, op. cit, tÅ‚um. Tadeusz Komendant, ss. 175-189, tu: 177. [22]Anthony Giddens, Nowoczesność i tożsamość..., op. cit., ss. 15-30. [23]Odo Marquard, Krise der Erwartung - Stunde der Erfarung. Zur ästhetischen Kompensation des modernen Erfarungsverlustes, Konstanz 1982, szczególnie ss. 23 i nast., tu: s. 32-33. [24]Takie przeÅ›wiadczenie wyrażaÅ‚ także Marcin CzerwiÅ„ski w: Przyczynki do antropologii współczesnoÅ›ci (s. 48), PIW, Warszawa 1988. [25]Odo Marquard, Kunst als Antifiktion - Versuch über den Weg der Wirklichkeit ins Fiktive, w: Funktionen des Fiktiven, hrsg. Von Dieter Heinrich und Wolfgang Iser, München 1983. [26]Wolfgang Iser, Die Doppelungsstruktur des literarisch Fiktiven w: Funktionen des Fiktiven, op. cit., s. 497. [27]Richard Sheppard, Problematyka modernizmu europejskiego, w: Odkrywanie modernizmu, pod red. Ryszarda Nycza, tÅ‚um. PaweÅ‚ Wawrzyszko, Universitas, Kraków 1998, ss. 71-140. [28]Wojciech Kalaga, MgÅ‚awice dyskursu. Podmiot, tekst, interpretacja, Universitas, Kraków 2001, s. 289. [29]Agata Bielik-Robson, Inna nowoczesność. Pytania o współczesnÄ… formuÅ‚Ä™ duchowoÅ›ci, Universitas, Kraków 2000, str. różne. Por. także jej WstÄ™p do Charles Taylor, yródÅ‚a podmiotowoÅ›ci. Narodziny tożsamoÅ›ci nowoczesnej, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2001, ss. VII-LIV; Barbara Skarga, Tożsamość i różnica. Eseje metafizyczne, Wydawnictwo Znak, Kraków 1997. [30]A. Giddens, Nowoczesność i tożsamość..., op. cit., s. 13-14. [31]Leszek KoÅ‚akowski, Odwet sacrum w kulturze Å›wieckiej w tegoż: Czy diabeÅ‚ może być zbawiony i 27 innych kazaÅ„, Aneks, Londyn 1982. [32]Z. Bauman, Dwa szkice o moralnoÅ›ci ponowoczesnej, Instytut Kultury, Warszawa 1994. [33]Stanley Fish, Interpretacja, retoryka, polityka. Eseje wybrane, pod red. Andrzeja Szahaja, tÅ‚um. zbiorowe, wstÄ™p do wyd. pol. R. Rorty, przedm. A. Szahaj, Universitas, Kraków 2002. [34]Richard Rorty, Przygodność jÄ™zyka, w: Postmodernizm a filozofia, pod red. StanisÅ‚awa Czerniaka i Andrzeja Szahaja, Wyd. IFiS PAN, Warszawa 1996, ss. 113-142, tÅ‚um. Jan Popowski, przekÅ‚ad przejrzaÅ‚ A. Szahaj. [35]O zacieraniu poczucia różnicy w podstawowych opozycjach filozoficzno-egzystencjalnych pisaÅ‚em szerzej w tekÅ›cie Trzy utraty. I trzy pożytki, w: Dwudziestowieczność, pod red. M. DÄ…browskiego i T. Wójcika, NakÅ‚adem WydziaÅ‚u Polonistyki UW, Warszawa 2004, ss. 43-68. Przedr. w tegoż Projekt krytyki etycznej. Studia i szkice literackie, Universitas, Kraków 2005, ss. 53-84. [36]Paul K. Feyerabend, Realism and the historicity of knowlege, "The Journal of Philosophy" 1989, 96, nr 8, 45. [37]Por. Ilja Prigogine, Isabelle Stengers, Z chaosu ku porzÄ…dkowi. Nowy dialog czÅ‚owieka z przyrodÄ…, tÅ‚um. Katarzyna Lipszyc, Warszawa 1990. [38]M. DÄ…browski, Trzy utraty. I trzy pożytki, op. cit. [39]Theodor W. Adorno, Dialektyka negatywna, tÅ‚um. Krystyna Krzemieniowa, Warszawa 1986, s. 536. Na temat nowoczeÅ›nie rozumianego nihilizmu wiele materiaÅ‚u można znalezć w: Wokół nihilizmu. Pod red. Grzegorza SowiÅ„skiego, Wydawnictwo A, Kraków 2001 (szczególnie teksty Winfrieda Weiera i Ludwiga Landgrebe) i Nihilizm. Dzieje, recepcja, prognozy. Wybór tekstów i opracowanie StanisÅ‚aw Gromadzki i Jerzy Niecikowski, WydziaÅ‚ Filozofii i Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2001. [40]M. BieÅ„czyk, Melancholia..., op. cit., s. 86. [41]M. BieÅ„czyk, Oczy Dürera, op. cit., s. 54. [42]Gérard Genette, Palimpseste. Die Literatur auf zweiter Stufe, 1993. Por. przekÅ‚. polski (fragment) w: Współczesna teoria badaÅ„ literackich za granicÄ…. Antologia, oprac. Henryk Markiewicz, Kraków 1996, t. IV, cz. 2, ss. 317-366, tÅ‚um. Aleksander Milecki. [43]Por. MichaÅ‚ GÅ‚owiÅ„ski, O intertekstualnoÅ›ci, "PamiÄ™tnik Literacki" LXXVII, 1986, z.4, ss. 75- 100; Manfred Pfister, Koncepcje intertekstualnoÅ›ci, "PamiÄ™tnik Literacki" LXXXII, 1991, z. 4, ss. 183-209, tÅ‚um. MaÅ‚gorzata Aukasiewicz. [44]Gilles Deleuze, Różnica i powtórzenie, tÅ‚um. Bogdan Banasiak i Krzysztof Matuszewski, Wyd. KR, Warszawa 1997, gdzie mówi o zasadzie Erosa-Mnemozyne, o oznacza "powtórzenie jako przemieszczenie i przebranie i dziaÅ‚a jako podstawa zasady przyjemnoÅ›ci/.../", s. 166 (podkr. autora).