Świat dla dorosłych?
Nasz Dziennik, 2011-03-15
Na Dzień Kobiet Parlament Europejski zafundował europejskim kobietom rezolucję na
rzecz "zrównania" kobiet z mężczyznami poprzez zagwarantowanie im aborcji,
antykoncepcji oraz swobody "orientacji seksualnej". Skoro nawet skały poddają się
kroplom wody, to tym bardziej miękną ludzkie sumienia pod wpływem codziennego
głośnego zachwalania ekstremalnej zbrodni o jakoby "prawa kobiet", a zwykłej
rozwiązłości jako "miłości".
Nie należy się zatem zdumiewać, że nawet w epoce kryzysu i załamania finansowego stać
będzie UE na suto opłacane nieustanne zagrzewanie w PE do zrobienia przez ludzkość
ostatniego kroku ku Szczęściu, do czego jednak konieczne ma być pozbycie się sumienia.
Polityczne gesty Parlamentu mają bowiem siłę nade wszystko odnośnie do sumień, a ono
dzisiaj ma chyba najwyższą w dziejach cenę. O nie przecież toczy się podstawowe zmaganie
w ludzkich dziejach, jeśli rzeczywiście jesteśmy istotami rozumnymi, ale i zagrożonymi w tej
rozumności, czyli zagrożonymi także w funkcjonowaniu naszego sumienia. Pozbycie się go -
co jest możliwe poprzez naginanie go do swoich występnych czynów - napełnia jednak
wściekłością i aktywnością prawną wobec tej reszty ludzkości, która jeszcze ma sumienie i
stara się z nim uzgodnić własne działanie.
Ale nie tylko postulowanie oczywistych zbrodni - w celu oddalenia niepokojów po pozbyciu
się sumienia - budzi uzasadnione podejrzenia odnośnie do "równościowej" rezolucji PE, jak i
wielu innych działalności instytucji UE. Instytucje te zdają się być ogarnięte wysoką
gorączką, jak można wnioskować z rosnących co sekundę tysięcy stron oplatających nas
prawnych zaleceń, rezolucji, dyrektyw, instrukcji itp. Już prawie każdy nasz krok precyzyjnie
się wymierza i sprawdza przez odpowiedni organ kontrolny przy pomocy też ściśle określonej
metody, z czego nieraz tylko żartujemy, posłusznie jednak wykonując odgórne polecenia.
Nieustannie zatem np. robimy w swoich miejscach pracy rozmaite żądane, często obszerne,
sprawozdania swojej działalności, tak jakby obywatel był niepełnoletni i konieczne byłoby
nieustanne trzymanie go za rękę. Interesująca nas tu rezolucja PE w sprawie "równości
kobiet" to także arcygruba broszura (ok. 100 paragrafów, opatrzonych najpierw pokazną
liczbą "uwzględnień" stosów wcześniejszych dokumentów i "mająca na uwadze" rozmaite
"fakty"), w najdrobniejszych szczegółach planująca zabezpieczenie owej "równości". Przed
zaśnięciem w trakcie lektury chroni nas tylko wyraznie odczuwalny, bo zbyt gorący żar serc
jej autorek i autorów. Czytając dzieła Platona, Arystotelesa czy św. Tomasza, mamy wrażenie
nade wszystko spokoju myślowego w odsłanianiu nam obiektywnej rzeczywistości, spokoju
nierozbijanego nawet częstym wprowadzaniem elementów wesołości, grozy lub podniosłości,
jak to mamy w tekstach Platona. U nowożytnych intelektualistów i ich uczniów typowy jest
natomiast nastrój prometejskiej euforii, właściwej odkrywcom nieznanych dotąd lądów
myślowych: np. "człowieka natury", ukrytego "poddaństwa" lub "niepełnoletności" kobiet,
dotychczas żywionych pozorów i złudzeń. Rzuca się nam te skarby pod nogi i z goryczą
spogląda z góry na wieprzów niepotrafiących rozpoznać pereł. Czujemy, że ich współcześni
uczniowie w instytucjach UE też płoną i aż nie mogą się doczekać, kiedy każdy człowiek
stanie się pod ich kierunkiem wreszcie szczęśliwy w najdrobniejszym szczególe swojego
życia i wedle zadanej do wierzenia idei. W tym właśnie celu jak dziecku wskazuje się nam
prawie ze łzami w oczach każdy nowy kroczek i wzywa się do trzymania pomocnej dłoni.
Bez tego kurczowego uścisku również o żadnej "równości" kobiet nie będzie można
zamarzyć, bo przecież nawet same zainteresowane nie zawsze pragną wyzwolenia. Nic zatem
dziwnego, że John Stuart Mill - czołowy nowożytny orędownik "równości kobiet" -
postulował znieść "poddaństwo kobiet" siłą, bo im samym w tym stanie ma być zbyt
wygodnie, aby chcieć zmienić sytuację. Również w rezolucji PE zamierzającej uchylić nieba
kobietom nie pozostawia się im marginesu własnej swobody, a zwłaszcza wyraznie się je
zniechęca do realizacji swojej kobiecości w płodnym i nierozerwalnym związku z mężczyzną
(bo "macierzyństwo nie powinno być hamulcem dla kariery kobiet"), co wydaje się
europejskim nadzorcom wykluczać szczęście ludzkości, a w szczególności kobiet.
Fakty te wskazują, że już daleko poszła przemiana demokratycznej Europy w nowy system
totalitarny, przed którym ostrzegał - jako pierwszy - Alexis Tocqueville w swojej głębokiej
analizie rodzącej się demokracji Stanów Zjednoczonych. Przyglądając się z bliska temu
państwu, tworzonemu od samego początku, wprawdzie z jednej strony zachwycał się zaletami
jego demokracji, ale z drugiej ostrzegał, że ułatwia ona powstanie nowego despotyzmu,
różniącego się istotnie od wszystkich dotychczasowych jego form. Nowożytna demokracja
wyłania bowiem opiekuńczą formę władzy, "która chce sama zaspokoić ludzkie potrzeby i
czuwać nad losem obywateli. Ta władza jest absolutna, drobiazgowa, pedantyczna,
przewidująca i łagodna. (...) Ona jednak stara się nieodwołalnie uwięzić ludzi w stanie
dzieciństwa. (...) Chętnie przyczynia się do ich szczęścia, lecz chce dostarczać je i oceniać
samodzielnie. Otacza ludzi opieką, uprzedza i zaspokaja ich potrzeby, ułatwia im rozrywki,
prowadzi ważniejsze interesy, kieruje przemysłem, zarządza spadkami, rozdziela dziedzictwo.
Że też nie może oszczędzić im całkowicie trudu myślenia i wszelkich trosk ich żywota". Te
twierdzenia sformułowane na początku XIX wieku w "O demokracji w Ameryce" znakomicie
opisują także naszą terazniejszość w ramach UE.
Marek Czachorowski
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Źółta kartka dla Litwy Nasz Dziennik, 2011 03 11W każdej roli nam się podobała Nasz Dziennik, 2011 03 15Drugi raz w Poznaniu Nasz Dziennik, 2011 03 15Złe tło dla minister Nasz Dziennik, 2011 03 18Wadliwy czy do końca sprawny Nasz Dziennik, 2011 03 15Japonia płacze do wewnątrz Nasz Dziennik, 2011 03 15Wotum nieufności dla Edmunda Klicha Nasz Dziennik, 2011 03 07Świat w chaosie Nasz Dziennik, 2011 03 07Fakty nieznane , bo niebyłe Nasz Dziennik, 2011 03 16W czyje sumienia wpisano te groby Nasz Dziennik, 2011 03 07Impreza na gruzach państwa polskiego Nasz Dziennik, 2011 03 17Globalny teatr w globalnej wiosce Nasz Dziennik, 2011 03 17Ludobójstwo bez kary Nasz Dziennik, 2011 03 07Z gloryfikatorami UPA nie chcą współpracować Nasz Dziennik, 2011 03 14Działania służb rodem z PRL Nasz Dziennik, 2011 03 17Jezus źródłem życia Nasz Dziennik, 2011 03 11Michnik nie chce zeznawać Nasz Dziennik, 2011 03 18Kerski spóźnił się z ofertą Nasz Dziennik, 2011 03 07Jak Turowski przygotowywał wizytę Nasz Dziennik, 2011 03 11więcej podobnych podstron