Modlitwa jak wschód słońca

Kochani rozpoczęliśmy Adwent, czas przygotowania do Świąt BoŜego Narodzenia. W

naszym klasztorze moŜna poznać, Ŝe zbliŜają się święta po tym, Ŝe bracia myją okna.

Trzeba przyznać Ŝe jest co myć - średnio przypada na jednego brata 5-6 okien.

Przechodząc korytarzem zauwaŜyłem w związku z tym grafik okien oraz takie

ogłoszenie: „Uwaga! Myjemy dokładnie całe okno! Ramy, futryny, szyby i

parapety!”☺…. śeby nie było wątpliwości, co kryje się za pojęciem „całe okno”.

Dodałbym jeszcze jedną wskazówkę. Myjemy okna w słoneczny dzień! Najlepiej, gdy

słońce pada bezpośrednio na szybę. Dlaczego? Kto mył okna to wie… W słońcu widać b.

dobrze brud szyby. Widać to, czego nie dostrzeglibyśmy w dzień pochmurny albo, gdy

myjemy okno o zmroku. Zdarza się, Ŝe wieczorem napracowaliśmy się przy myciu

okna, wyglądało extra… do rana. Budzimy się a tu… w świetle wschodzącego słońca

okno wygląda gorzej niŜ przed myciem! Rozmazany brud! CzyŜby zły człowiek,

przyszedł w nocy i wybrudził nasze czyściutkie okno…? Czy wyczuwacie jakiś związek

pomiędzy myciem okien a modlitwą?

Modlitwa to wschód słońca nad naszą duszą! Wschód słońca, któremu na imię

Jezus. Pierwsi chrześcijanie modlili się rano stając twarzą do wschodzącego słońca,

nawet budowali świątynie orientując je w kierunku wschodnim. W modlitwie robimy to

samo z naszą duszą, gdy zaczynamy się modlić. Zwracamy ją w kierunku Słońca,

którym jest Jezus i jego słowo. Jaki jest tego efekt?

To, co często uderza nas w oczy na początku naszej modlitwy to brud naszej duszy!

Tu dopiero go zaczynamy wyraźniej widzieć! To normalne. Jak w świetle słońca lepiej

widać brud na szybie tak w spotkaniu z Jezusem który jest „Światłością Świata” lepiej

widać to co oddziela nas od tego światła. Gdy się nie zbliŜaliśmy do Jezusa, było

łatwiej, bo myśleliśmy, Ŝe wszystko jest piękne w nas. Ale to było złudzenie, po prostu

nie widzieliśmy dobrze, bo brakowało nam światła.

Zapytajmy się jednak, co z tym robimy? Co robimy, gdy zobaczymy, Ŝe szyba, która

wydawała się taka czysta wieczorem a rano juŜ taka nie jest? Bierzemy sprzęt

czyszczący i ścieramy brud, by słońce mogło swobodnie padać do wnętrza domu. Co

1

powinniśmy zrobić, gdy na modlitwie razi nas brud naszej duszy? Powinniśmy go

zetrzeć łzami pokuty i Ŝalu. Jest to najlepszy „środek czyszczący”.

Dlatego powiem parę słów o Ŝalu za grzechy. Myślimy o nim tylko przed spowiedzią i

być moŜe kojarzy się nam jedynie z formułką, której nauczyliśmy się idąc do I Komunii

– „Ach Ŝałuję za me złości…”. Tymczasem postawa Ŝalu jest nam ciągle potrzebna w

modlitwie, by mogła ona wejść na głębszy poziom spotkania z Bogiem. Grzech jest

przecieŜ tym, co nas od Niego najbardziej oddziela. Stąd wynika waŜność aktu Ŝalu

takŜe podczas naszej osobistej codziennej modlitwy.

„Łzy Ŝalu” to nie poezja ale rzeczywistość, która była wręcz oczywistością w

pierwszych wiekach chrześcijańskiego wschodu. Łzy i Ŝal z powodu grzechów szły do

tego stopnia w parze, Ŝe były uŜywane zamiennie, były synonimami bólu z powodu

grzechu (T. Spidlik). Św. Doroteusz z Gazy pyta się: „Czy istnienie Ŝal (penthos) bez

łez? I podkreśla, Ŝe gdy wola człowieka raz zostanie złamana [ugnie się, uzna grzech]

wówczas jego myśli się skupiają, a gdy jego myśli są skupione wówczas rodzi się Ŝal a

Ŝal rodzi łzy.

Więcej, podkreślano takŜe, Ŝe Ŝal, nie tylko wyraŜa pokutę człowieka i wyprasza

BoŜe przebaczenie; ma teŜ jeszcze jeden cel: dąŜy do całkowitego wymazania skutków

grzechu, śladów blizn, jakie pozostawia w duszy człowieka grzech. Jeśli więc skutki

grzechu są ciągle do zabliźnienia, to takŜe łzy Ŝalu zawsze będą nam towarzyszyć.

W kościele Zachodnim Ŝalu tak mocno nie wiązano i nie wiąŜe się z „darem łez”,

choć mówi się o bólu duszy. W KKK czytamy Ŝe, Ŝal to „ból duszy i znienawidzenie

popełnionego grzechu z postanowieniem nie grzeszenia w przyszłości.” Ból duszy to w

pierwszym rzędzie wolny akt woli, która odwraca się od zła.

Co to znaczy… to znaczy, Ŝe w wierze osądzam jakiś czyn za niezgodny z wolą BoŜą,

mówię: „to jest grzech; to jest złe, bo Bóg tak mówi. Zgadzam się z tym, choć moŜe

nie rozumiem, choć emocjonalnie wcale nie jest mi przykro.” Na tym jednak nie

koniec, mówię dalej: „dlatego, Ŝe Ty BoŜe nie chcesz bym tak postępował to i ja nie

chcę juŜ tak postępować. Chcę Ŝyć zgodnie z Twoją wolą. Zrobię wszystko, by tak

było. PomóŜ mi.”

2

W takim sensie Ŝal wcale nie musi iść w parze z przeŜyciem emocjonalnym,

psychofizycznym. Jednak myślę, Ŝe aby było łatwiej naszej woli uznawać coś za złe i

odwracać się od tego, dlatego Ŝe Bóg tak chce, nie powinniśmy się bać otworzyć na

„dar łez”, powinniśmy pozwolić takŜe naszym emocjom dojść do głosu gdy stajemy

przed Bogiem. Nie chodzi o to by je sztucznie wytwarzać, ale jeśli przychodzą to nie

musimy się ich bać. MoŜe są darem Boga, który chce nam pomóc w znienawidzeniu

grzechu i odwróceniu się od niego? To skąd pochodzą czy od Pana czy tylko od nas

poznamy po owocach naszego Ŝycia.

śeby jeszcze bardziej pogłębić temat Ŝalu przyjrzyjmy się dwom postaciom

biblijnym, które przeŜywają Ŝal z powodu swojego grzechu. Jest to Judasz i Piotr.

Pierwszy „sprzedał” Jezusa, drugi się go zaparł. Obaj zobaczyli, Ŝe postąpili źle!

Jednak ich Ŝal nie jest taki sam.

śal Judasza, nazywany jest „Ŝalem zamkniętym” (Raymond Moloney). To poczucie

winy z powodu popełnionego zła. Judasz czuje się po prostu winny, ale skupia się na

sobie, na swoim błędzie, nie moŜe wyjść poza siebie. śałuje, jak mógł tak zrobić… on,

uczeń Jezusa! W centrum stoi on sam. Nie jest w stanie stanąć przed Jezusem. Jest w

nim tylko Ŝal z powodu swojej niedoskonałości. Ten Ŝal przechodzi w zniechęcenie a w

końcu w rozpacz. To typowe działanie złego ducha, który jest panem mroku, smutku i

rozpaczy.

W modlitwie przejawia się to na dwa sposoby. Pierwszy: gdy mamy coś na sumieniu

w ogóle przestajemy się modlić. Fałszywie myślimy: „nie mogę takim stanąć przed

Nim. Muszę się najpierw wyspowiadać, muszę się zmienić. Jak ja się pokaŜe Bogu!”

Najczęściej nie idziemy od razu do spowiedzi ale coraz bardziej oddalamy się od

Jezusa i pogrąŜamy w dalszych grzechach. Drugie wyjście to takie, Ŝe co prawda

klękamy do modlitwy, ale omijamy draŜliwy temat z daleka. Boimy się spojrzeć na

brud naszej duszy. Uciekamy w poboŜne formułki, zamiast uznać swój grzech i

szczerze Ŝałować.

śal Piotra jest inny. Nazywany jest „Ŝalem otwartym”. Nie jest to jedynie poczucie

winy, ale prawdziwa pokuta. Piotr przeŜywa swój Ŝal w relacji do Jezusa. Piotr gorzko

zapłakał gdy Jezus spojrzał na niego. Choć wyszedł na zewnątrz to jednak nie pozostał

sam do końca. Później wrócił do braci i wyznał zmartwychwstałemu Panu swój grzech,

3

wyznając mu pokornie swoją miłość. Pisze o tym św. Jan w zakończeniu swojej

ewangelii.

Piotr i inni uczniowie poszli łowić ryby nad Morze Tyberiadzkie. Jezus ich tam

odszukał. Początkowo Go nie rozpoznali, dopiero cudowny połów sprawił, Ŝe jeden z

uczniów rozpoznał Jezusa i rzekł do Piotra: „to jest Pan”. Wówczas Piotr, który parę

dni wcześniej zaparł się Jezusa, nie czekając aŜ łódź dobije do brzegu rzucił się w

morze, by spotkać Pana jak najszybciej… Zachowanie Piotra, to doskonały przykład

tego jak my powinniśmy się zachować gdy zdradzimy Jezusa, jak mamy się zachować

w modlitwie gdy staje nam przed oczami brud naszej duszy – grzech.

Nie czekając na nic mamy biec w stronę Jezusa! Biec po to by usłyszeć kolejny raz

jego pytanie, które niegdyś skierował do Piotra a dziś kieruje do nas: NN czy miłujesz

mnie? Czy miłujesz mnie bardziej a niŜeli ci…? Jak moŜemy odpowiedzieć? Tylko tak

jak za trzecim razem odpowiedział Piotr: „Panie Ty wszystko wiesz […] Ty wiesz, Ŝe

cię kocham.” Ty znasz moje dobre i szczere pragnienia, ale wiesz takŜe jak bardzo

krucha jest moja miłość do Ciebie. Ty wszystko wiesz…

br. Augustyn Ch.

4