MÓJ CHRYSTUS POŁAMANY

OBRAZ I

ŻOŁNIERZ - Stać! Jeśli nie jesteście buntownikami, stańcie! Z czym przychodzicie?

JONATAS - Cicho! Uciszcie się! Arcykapłan chce mówić!

KAJFASZ - Przyszliśmy do dostojnego prokuratora z ważną sprawą. Przyprowadziliśmy mu spiskowca, który

przygotowywał zamieszki. Idź, hegemonie, i poproś prokuratora, by stanął na twoim miejscu i zechciał nas

wysłuchać. Do zamku wejść nie możemy, bo, jak wiesz, mamy jutro nasze wielkie święto i niewolno nam w

tym czasie wchodzić do domu człowieka innej niżmy wiary.

Ukazuje się niespodziewanie Piłat

Kajfasz skinął, tymczasem zaś strażnicy, ciągnąc brutalnie za łańcuch i sznury, wywlekli więźnia przed front stojących.

PIŁAT - To tego przyszliście oskarżać? Widzę, że nie czekaliście na mój wyrok. Ten człowiek ledwo żyje...

JONATAS - To wielki zbrodniarz! Gdyby nim nie był, nie przyprowadzilibyśmy Go do ciebie.

PIŁAT - Skoro tak wiele zbroił, powinniście Go byli sami osądzić

KAJFASZ - I osądziliśmy Go. Według naszego wyroku zasłużył na śmierć. Ale nam, dostojny prokuratorze,

nie wolno wykonać takiego wyroku...

PIŁAT - Naturalnie, że nie wolno! W Judei tylko ja stanowię o życiu ludzi. Gdyby to było w waszym ręku... —

poruszył pogardliwie dłonią. — Wasz wyrok niewiele mnie obchodzi — ciągnął opryskliwie. — Sam

postanowię, co się z Nim stanie. Dajcie Go! Ten Człowiek ledwo dyszy! — Co macie przeciw Niemu?

KAJFASZ - Czytaj!

JONATAS - „Arcykapłan Przenajświętszego, którego Imienia nie godzi się człowiekowi wymawiać, Józef

Kajfasz syn Betusa, po naradzie z najczcigodniejszymi i najmądrzejszymi kapłanami, nauczycielami i znawcami Prawa w Izraelu postanawia uznać Jezusa syna Józefa, naggara z Nazaretu, winnym przestępstwa wzywania

ludzi do niepłacenia należnych danin cesarzowi..."

PIŁAT - To kłamstwo! — przerwał czytanie Piłat. — Sam wiem, kto płaci podatki, a kto ich płacić nie chce!

KAJFASZ - Czytaj dalej! — powiedział Kajfasz głosem, przez który przebijała tłumiona furia.

JONATAS - „A także winnym podburzania ludu i ogłaszania siebie królem izraelskim..."

PIŁAT - Królem? — gniewna opryskliwość zmieniła się w piekącą drwinę. — Ach, więc to swego króla

przyprowadziliście tu do mnie? No, jeśli tak... Osądzimy Go! — Powiedział do stojącego obok setnika: — Daj no tu tego króla...

Nie słyszałem słów, ale z gestów Piłata można było wywnioskować o treści toczącej się między nim a

Nauczycielem rozmowy.

OBRAZ II

PIŁAT - Ja — rzekł krótko — nie widzę przestępstw, o które Go oskarżacie...

Zapanowała chwila ciszy. Przerwał ją wysoki, przechodzący w pisk głos Kajfasza:

KAJFASZ - To zbrodniarz! To spiskowiec! To buntownik!

JONATAS -Niepodobna, dostojny prokuratorze... To Człowiek niebezpieczny! Osądziliśmy Go...

Popełnił wiele przestępstw...

PIŁAT - Nie wrzeszczcie tak! — powiedział, jakby chcąc ich jeszcze bardziej podrażnić. — Ostatecznie... —

zakołysał się na nogach i oblizał wargi — skoro tak bardzo chcecie uzyskać na tego Człowieka wyrok —

możecie Go zaprowadzić do tetrarchy. Skoro ten jest Galilejczykiem, odstępuję Go jemu...

OBRAZ III

ŻOŁNIERZ - Najdostojniejszy król Galilei i Perei Herod syn Heroda poleca wam, czcigodni, powiedzieć

dostojnemu prokuratorowi, że dziękuje mu za przysłanie Więźnia...

JONATAS - Nie jesteśmy gońcami króla Antypasa! — krzyknął z oburzeniem Jonatas.

ŻOŁNIERZ - Tak powiedział król. — Grek zrobił gest, którym się pragnął uniewinnić. — A Więźnia wam

oddaje. Sądzić Go nie będzie. To Człowiek niespełna rozumu...

Traccy żołnierze zepchnęli Nauczyciela z marmurowych schodów.

OBRAZ IV

PIŁAT - I cóż? Tetrarcha także nie znalazł w nim zbrodni wymyślonych przez was?

Kajfasz zwrócił swą purpurową twarz ku rabbi Jonatanowi, a ten w odpowiedzi skinął lekko głową.

TŁUM - Więźnia! Wypuść więźnia!

JONATAS - Wypuść nam więźnia!.

PIŁAT - Czegóż oni się drą? — zapytał Piłat.

KAJFASZ - Zwykle, dostojny prokuratorze, wypuszczałeś w dzień Paschy jednego z więźniów... Właśnie o

to proszą...

TŁUM - Więźnia! Wypuść więźnia! Wypuść więźnia!

Dał znak, że chce mówić.

PIŁAT - Chcecie, abym wam uwolnił więźnia? Nie odmawiam... Mam ich dwóch: Jezusa, którego nazywacie

Mesjaszem, a którego wasi starsi przyprowadzili właśnie do mnie — i Barabasza... Którego z nich chcecie,

abym wam wypuścił?

Zrobiła się cisza jak makiem zasiał.

Pomiędzy obrazami na tle muzyki i wizualizacji czytane są teksty z książki Mój Chrystus połamany.