http://www.niniwa2.cba.pl/index-brulion.htm Marcin Wieczorek* BruLion. Instrukcja obsÅ‚ugi - 1 Korporacja Ha!art Kraków 2005 KULTURA ALTERNATYWNA. POCZTKI Już w czwartym numerze pojawiÅ‚a siÄ™ bardzo ważna rubryka dotyczÄ…ca dziaÅ‚aÅ„ Å›rodowisk alternatywnych pt. "Garaż". Od tego momentu materiaÅ‚y poÅ›wiÄ™cone kulturze alternatywnej powoli stawaÅ‚y siÄ™ charakterystyczne dla nowego kwartalnika, choć w ówczesnym modelu kultury rzeczywiste skierowanie uwagi na zjawiska spoza dwóch głównych antagonistycznych systemów nie byÅ‚o Å‚atwe. Pismo potrafiÅ‚o jednak dostrzegać zjawiska, które rodziÅ‚y siÄ™ i rozwijaÅ‚y na marginesach głównych nurtów. WÅ›ród nich znalazÅ‚y siÄ™ różne odmiany dziaÅ‚aÅ„ alternatywnych mÅ‚odych, zarówno politycznych, jak i artystycznych. PoÅ›wiÄ™canie im uwagi byÅ‚o odpowiedziÄ… na obserwowane postawy twórców i dziaÅ‚aczy zarówno drugiego, jak i oficjalnego obiegu kulturalnego, w których nie mieÅ›ciÅ‚o siÄ™ zainteresowanie tego typu dziaÅ‚alnoÅ›ciÄ… mÅ‚odzieży. ZresztÄ… pokoleniowe formy aktywnoÅ›ci po prostu silnie przemawiaÅ‚y do redaktorów "bruLionu" i przede wszystkim dlatego poÅ›wiÄ™cali im coraz wiÄ™cej miejsca. Opublikowanie w "Garażu" z numeru czwartego piosenki Nasza Tradycja zespoÅ‚u T. LoveAlternative, stanowiÅ‚o wiÄ™c wyrazny sygnaÅ‚ poszerzenia pola zainteresowaÅ„ o zjawiska kulturowe, które nie miaÅ‚y wyraznego miejsca ani w pierwszym, ani w drugim obiegu. Na szyi krzyżyk W kieszeni amunicja Na wieki wieków To jest nasza tradycja Na stole wódka Uciecha krótka ÅšwiÄ™ta godzina W imiÄ™ Ojca i Syna (str. 90) Gdyby szukać innych tekstów, które wyznaczyÅ‚y zakres tych poszukiwaÅ„, można by wskazać tekst PawÅ‚a Kasprzaka Wszyscy jesteÅ›my pomaraÅ„czowi, wydrukowany w siódmym i ósmym (Å‚Ä…czonym) numerze (Kraków, lato-jesieÅ„ 1988), w którym zostaÅ‚a zaprezentowana najsÅ‚ynniejsza polska grupa happenerska (czy może raczej ruch happeningowy), PomaraÅ„czowa Alternatywa, której dziaÅ‚ania otwieraÅ‚y zupeÅ‚nie nowy okres w dziejach polskiego obywatelskiego nieposÅ‚uszeÅ„stwa. Karnawalizacja zachowaÅ„ politycznych, które siÄ™ z jej dziaÅ‚alnoÅ›ciÄ… wiÄ…zaÅ‚y, staÅ‚a siÄ™ również cechÄ… charakterystycznÄ… twórców "bruLionu". Przejawy dystansu wobec kultury oficjalnej oraz opozycyjnej stawaÅ‚y siÄ™ im bliskie. W ten sposób powstawaÅ‚y zrÄ™by bruLionowego sposobu patrzenia na kulturÄ™, który choć wynikaÅ‚ z politycznej perspektywy, zdecydowanie jÄ… przekraczaÅ‚. AKCJA: PROWOKACJA Pierwszym numerem wyraznie opierajÄ…cym siÄ™ na prowokacji byÅ‚ zeszyt dziewiÄ…ty. Warto tu jednak zacząć od ważnej uwagi dotyczÄ…cej prowokacji i skandalu. Prowokacja jest zjawiskiem medialnym, opartym na zaistnieniu reakcji odbiorców obrażonych publikacjÄ…, która uderza w ich hierarchiÄ™ wartoÅ›ci. Zatem udana prowokacja wywoÅ‚uje skandal, a taki odzew pojawiÅ‚ siÄ™ dopiero po wydaniu numeru dziewiÄ…tego, gdy treÅ›ci kwartalnika uznano za przekraczajÄ…ce granicÄ™ dobrego smaku. "bruLion" w mniemaniu odbiorców, zwÅ‚aszcza spoza jego pokolenia, przekroczyÅ‚ granice, w których manifestowanie swej obecnoÅ›ci przez nowÄ… generacjÄ™ przybiera formy akceptowalne. Jego publikacje przestaÅ‚y siÄ™ mieÅ›cić w ramach przyjÄ™tych dla polemik i dyskusji miÄ™dzy Å›rodowiskami i zostaÅ‚y oprotestowane. Nie byÅ‚o to już pobÅ‚ażliwe rozliczanie z "bÅ‚Ä™dów mÅ‚odoÅ›ci". Tak oto powstawaÅ‚y zrÄ™by podstawowych skojarzeÅ„, które wiÄ…zaÅ‚y siÄ™ z nazwÄ… "bruLionu". A przecież towarzyszyÅ‚y temu ważne procesy spoÅ‚eczne, gÅ‚Ä™bokie przemiany o wielkim znaczeniu kulturowym, nie tylko kulturalnym. I dlatego nawet bezwzglÄ™dni krytycy genetyczno-socjologicznych koncepcji literatury, muszÄ… zauważyć zwiÄ…zek miÄ™dzy ożywianiem siÄ™ ducha polemiki w "bruLionie" a narastaniem procesów przemian spoÅ‚eczno-politycznych w Polsce. Wydaje siÄ™, że zapotrzebowanie na polemiki, Å‚amanie tabu, odkÅ‚amywanie stereotypów, otwartość intelektualnÄ… zwÅ‚aszcza wÅ›ród mÅ‚odej inteligencji byÅ‚o w okolicach roku 1989 na tyle duże, że "bruLion" wpisaÅ‚ siÄ™ po prostu w ogólny proces, co dodatkowo wiÄ…zaÅ‚o siÄ™ z przemianÄ… kwartalnika w najbardziej wojujÄ…ce pismo generacji. Zaczęło siÄ™ też wyraznie różnić od periodyków, które - jak on - powoli wchodziÅ‚y do ksztaÅ‚tujÄ…cego siÄ™ na przeÅ‚omie dekad obiegu literatury, przede wszystkim dlatego, że byÅ‚ prowokacyjny. Co istotne - dobór publikacji nie wynikaÅ‚ tylko z tego, że nie byÅ‚o dla tych tekstów miejsca w obiegu oficjalnym, co zaprzeczaÅ‚o podstawowej zasadzie drugiego obiegu, który powstaÅ‚ przecież po to, by drukować artykuÅ‚y (głównie polityczne lub politycznie uwikÅ‚ane), które nie mogÅ‚y uzyskać aprobaty cenzury. 2. ETAP DRUGI. PROWOKACJA I POKOLENIE Mimo drobnych znaków z poprzednich zeszytów zawartość numeru dziewiÄ…tego (Kraków, zima 1989) mogÅ‚a być zaskoczeniem. SÅ‚ynny z tekstów "pornograficznych" (jak okreÅ›lili je oponenci), skÅ‚adaÅ‚ siÄ™ nie tylko z nich. Zatem co stanowiÅ‚o powód protestów? Czy wystarczy przedstawić autorów - Georgesa Bataille'a, Jeana Geneta, Georgesa Lély, Markiza de Sade lub zacytować najbardziej obsceniczny spoÅ›ród opublikowanych fragmentów - by zrozumieć protesty krytyków? Simona grzmotnęła go [ksiÄ™dza] najpierw podstawÄ… kielicha w Å‚eb; wstrzÄ…snęło to nim, ale wreszcie trochÄ™ zmÄ…drzaÅ‚. Znów zaczęła mu obciÄ…gać. Nieprzyzwoicie rzÄ™ziÅ‚. DoprowadziÅ‚a go prawie do utraty zmysłów, a potem: - To nie koniec - rzekÅ‚a - trzeba szczać. Po raz drugi uderzyÅ‚a go w twarz. ObnażyÅ‚a siÄ™ przed nim, a ja jÄ… pierdoliÅ‚em. Spojrzenie Anglika byÅ‚o tak twarde, utkwione w oczach mÅ‚odego ogryzka, że ten wcale siÄ™ nie opieraÅ‚ i z haÅ‚asem wypeÅ‚niÅ‚ urynÄ… kielich, który Simona trzymaÅ‚a pod kutasem. - A teraz pij - rzekÅ‚ Sir Edmond. Nieszczęśnik wypiÅ‚ w straszliwej ekstazie. Znowu Simona obciÄ…gnęła mu; tragicznie zawyÅ‚ z rozkoszy. Z gestem szaleÅ„ca rozbiÅ‚ Å›wiÄ™ty nocnik o Å›cianÄ™. Ujęły go cztery mocarne dÅ‚onie i - z rozchylonymi nogami, pokonanym ciaÅ‚em, kwiczÄ…c jak Å›winia - plunÄ…Å‚ spermÄ… na hostie, bo Simona, brandzlujÄ…c go, trzymaÅ‚a przed nim cyborium8 (z Historii oka G. Battaille'a, "bruLion" 9/1989, str. 42). Prócz obrazoburczych fragmentów wydrukowano List do redaktora Jacka Trznadla w sprawie de Sade'a9 Gdy pisarz przekracza granice oraz tekst Przyzwolenie kontra tabu, opracowany na podstawie wstÄ™pu do Anthologie des lectures erotiques autorstwa Jean- JacquesaPauverta. ZostaÅ‚ w nich wyrażony sens drukowania tekstów obrazoburczej literatury. TowarzyszÄ…ce wymienionym tekstom materiaÅ‚y zwiÄ™kszaÅ‚y moc prowokacji, szczególnie zaÅ› krótka notka ZÅ‚oty klucz. Kwestionariusz do użytku spowiedników. Jakie pytania zadawać dziewczÄ™tom, które nie potrafiÄ… lub nie oÅ›mielajÄ… siÄ™ wyznać swoje grzechy nieczystoÅ›ci,autorstwa arcybiskupa Kuby Antonia Marii Clareta, który zwracaÅ‚ uwagÄ™ spowiedników na: 1. Oddawanie siÄ™ masturbacji, oglÄ…danie swoich narzÄ…dów pÅ‚ciowych oraz dotykanie ich [...]. 6. Naciskanie narzÄ…dami pÅ‚ciowymi na nogÄ™ stoÅ‚owÄ… czy róg Å›ciany celem wywoÅ‚ania polucji [...]. (str. 90), oraz tekst JarosÅ‚awa Marka Rymkiewicza o okolicznoÅ›ciach romansu Mickiewicza. Warto zwrócić uwagÄ™, że caÅ‚y zestaw tych tekstów wzbudziÅ‚ protest wyrażony w jednym z podziemnych pism. Poza tym w rozszerzonej rubryce "Garaż" wydrukowano nastÄ™pne teksty kultury alternatywnej, zaÅ› Piotr Bratkowski opisywaÅ‚ w DonoÅ›niej i ciekawiej kulturowy aspekt muzyki punkowej i trafnie rozpoznawaÅ‚ wpÅ‚yw subkultur na mÅ‚odych twórców literatury. Muzyka ta, teksty i ich twórcy, w istotny sposób przyczyniaÅ‚y siÄ™ do stworzenia modelu kultury alternatywnej w Polsce, przez co miaÅ‚y duży wpÅ‚yw na ksztaÅ‚towanie siÄ™ buntowniczych postaw tego pokolenia. PojawiÅ‚ siÄ™ też tekst pt. Alternatywa, którego autor opisywaÅ‚ trzy znane grupy alternatywne: "wrocÅ‚awski pomaraÅ„cz", "gdaÅ„skÄ… czerÅ„" i "WiP-owskÄ… zieleÅ„"10. ByÅ‚y to w owym czasie najważniejsze Å›rodowiska alternatywne - alternatywne także dlatego, że ich dziaÅ‚alność odbiegaÅ‚a od standardów "podziemnych". Tekst ten stanowiÅ‚ dowód coraz wiÄ™kszego zainteresowania kwartalnika ruchami alternatywnymi, subkulturami, grupami, które mogÅ‚y i chciaÅ‚y zaakceptować nowÄ… formuÅ‚Ä™ "bruLionu". Wkrótce pismo rozpoczęło zresztÄ… współpracÄ™ z tymi Å›rodowiskami. PROBLEMATYKA. OBSZARY ZAINTERESOWAC TWÓRCÓW PISMA Od wydania numeru dziewiÄ…tego zaczęła siÄ™ ustalać spójna, choć otwarta problematyka pisma, która ogniskowaÅ‚a wokół trzech tematów: - kultury alternatywnej, - tabu obyczajowego, politycznego, kulturalnego, - nowej literatury. W ten sposób ustaliÅ‚ siÄ™ nie tylko pomysÅ‚ na kwartalnik, ale również powstaÅ‚a charakterystyczna stylistyka, okreÅ›lajÄ…ca drugi, gorÄ…czkowy okres jego dziaÅ‚alnoÅ›ci. Co prawda trzy nastÄ™pne zeszyty: dziesiÄ…ty (Kraków, wiosna 1989), jedenasty i dwunasty Å‚Ä…czony (Kraków, lato-jesieÅ„ 1989) oraz trzynasty (Kraków, zima 1990), byÅ‚y mniej prowokujÄ…ce i - zwÅ‚aszcza w dwóch pierwszych zeszytach - panowaÅ‚a w nich równowaga miÄ™dzy materiaÅ‚ami "drugoobiegowymi" a skandalizujÄ…cymi publikacjami. Nadal pojawiaÅ‚y siÄ™ teksty autorów znanych z publikacji w drugim obiegu i uznanych (w drugim obiegu): fragment prozy Bohumila Hrabala, rozmowa z Jackiem Kaczmarskim oraz prezentacja jego wierszy i piosenek, utwory Artura MiÄ™dzyrzeckiego i JarosÅ‚awa Marka Rymkiewicza, wspomnienia Jana Józefa SzczepaÅ„skiego i Wiktora Woroszylskiego. RozwijaÅ‚ siÄ™ jednak dziaÅ‚ literatury i powiÄ™kszaÅ‚a siÄ™ lista mÅ‚odych autorów, na którÄ… wpisali siÄ™ w tym czasie: Piotr Czajkowski, Zbigniew Machej, PaweÅ‚ Filas, Artur Szlosarek, PaweÅ‚ Szwed, Marzena Broda, Manuela Gretkowska. To wÅ‚aÅ›nie mÅ‚odzi artyÅ›ci i ich teksty miaÅ‚y pomóc pismu w kreowaniu nowych postaw. StaÅ‚o siÄ™ to koniecznoÅ›ciÄ…, gdy po opublikowaniu zeszytu dziewiÄ…tego niektórzy ze znanych twórców zniechÄ™cili siÄ™ do "bruLionu" oraz jego dziaÅ‚aÅ„ i rezygnowali ze współpracy. Dlatego tak ważne dla kwartalnika byÅ‚o Kilka uwag o mÅ‚odej poezji, które przedstawiÅ‚ w numerze dziesiÄ…tym Andrzej Niewiadomski, mÅ‚ody krytyk i poeta, przyszÅ‚y redaktor "Kresów" (powstaÅ‚ych w 1989 r.), oraz zaprezentowanie dyskusji dotyczÄ…cej twórczoÅ›ci Zbigniewa Herberta, zatytuÅ‚owanej Kamienny posÄ…g Komandora. Jej uczestnicy, dwaj redaktorzy "bruLionu" (pod pseudonimami X i Y kryli siÄ™ Robert Tekieli i Krzysztof Koehler) oraz Tadeusz Komendant i Marian Stala, zastanawiali siÄ™ nad wartoÅ›ciÄ… poezji autora Raportu z oblężonego miasta i jej rolÄ… w dziejach literatury polskiej lat 80. Niewiadomski natomiast opisywaÅ‚ stan poezji polskiej pod koniec roku 1988. Autor twierdziÅ‚, że mÅ‚odzi poeci (znani mu z "bruLionu": Sendecki, Baran, Koehler), to za maÅ‚o, by mówić o przemianie pokoleniowej. Z jednej strony sugerowaÅ‚, że pojÄ™cie pokolenia przestaje być funkcjonalne w opisie literatury, gdyż "rytm zmian pokoleniowych w latach 80. zostaÅ‚ zachwiany i roczniki sześćdziesiÄ…te nie obdarzyÅ‚y nas wieloma odkryciami" ("bruLion" 10/1989, str. 72). Jakby na przekór temu twierdzeniu tekstowi lubelskiego krytyka towarzyszyÅ‚y utwory kilku poetów z wspomnianych roczników (m.in. Artur Szlosarek, Marzena Broda, Robert Tekieli). Niemniej redakcja podzielaÅ‚a rozpoznanie Niewiadomskiego o zachwianiu rytmu zmian pokoleniowych - o czym Å›wiadczyÅ‚ ton wypowiedzi redaktorów w dyskusji ze StalÄ… i Komendantem o Herbercie, w której chcieli oni uzyskać od znanych krytyków deklaracjÄ™ jasno stwierdzajÄ…cÄ…, że Herbert negatywnie zaważyÅ‚ na sytuacji liryki polskiej swym Raportem z oblężonego miasta, utrwalajÄ…c idiom poezji zaangażowanej, deklaratywnej. Na te sugestie Stala i Komendant reagowali z dystansem, nastawieni raczej na wieloaspektowość tej poezji niż na jej prostotÄ™ zaangażowania. Wreszcie w politycznej części znalazÅ‚y siÄ™ artykuÅ‚y Dlaczego należy wywoÅ‚ać III wojnÄ™ Å›wiatowÄ… Ryszarda Toporskiego- Mackiewicza, O Å›mierci uwag kilka Janusza Korwina-Mikkego. TerroryÅ›ci PawÅ‚a Kasprzaka (tekst dotyczÄ…cy Å›wiatowego terroryzmu) orazSkompromitowani i zdeterminowani Andrzeja Mirka, tekst, który można by zaliczyć do politcal ficfion. ZwÅ‚aszcza ten ostatni materiaÅ‚ dobrze pasowaÅ‚ do stylu publicystyki "bruLionu", gdyż historie oparte na purenonsensowym poczuciu humoru i podlegajÄ…ce aluzyjnym interpretacjom kreowaÅ‚y wizjÄ™ pisma redagowanego z ironicznym dystansem, którego twórcy w sposób oryginalny, a nade wszystko wyraznie dyskusyjny prezentowali zagadnienia z pogranicza życia politycznego i spoÅ‚ecznego. DYLEMATY MAODYCH W nastÄ™pnym numerze (11-12 1989) pojawiÅ‚ siÄ™ jeden z bardziej eksploatowanych przez "bruLion" tematów - narkotyki. PoÅ›wiÄ™cony im artykuÅ‚ Jana Bolkosskiego (pseud. Wojciecha Bockenheima) nosiÅ‚ tytuÅ‚ CiepÅ‚e Kapcie i narkotyki, czyli kÅ‚amać w imiÄ™ Dobra. Autor dokonaÅ‚ analizy strategii polityki spoÅ‚ecznej, sÅ‚użącej rozwiÄ…zaniu problemu narkotyków na Å›wiecie i w Polsce. WypowiadaÅ‚ siÄ™ z pozycji zwolennika tezy o koniecznoÅ›ci uczciwego (tzn. zgodnego z prawdÄ… socjologicznÄ… i medycznÄ…) pisania o rzeczywistych zagrożeniach zwiÄ…zanych z narkotykami i narkomaniÄ… oraz walki z nimi. ChodziÅ‚o tu głównie o niedopuszczalność przemilczania skali problemu w imiÄ™ korzyÅ›ci, pÅ‚ynÄ…cych choćby z braku Å›wiadomoÅ›ci spoÅ‚ecznej co do wielkoÅ›ci i rangi problemu. Dla bruLionowców - bÄ™dÄ…cych w tej mierze rzecznikami stanowiska "edukować, nie karać" - problem narkotyków zostaÅ‚ w dyskursie publicznym znieksztaÅ‚cony. W Å›rodowiskach mÅ‚odego pokolenia narkotyki zajmowaÅ‚y ważne miejsce, wiÄ™c i redaktorzy nigdy nie traktowali ich jako problemu dyżurnego. Uważali jednak, że uznanie wolnego wyboru, poÅ‚Ä…czonego ze Å›wiadomoÅ›ciÄ… zagrożeÅ„ wynikajÄ…cych z brania narkotyków jest pierwszym sposobem walki z narkomaniÄ…. W pewnym sensie swój stosunek do problemu wyrażali przez edukacyjny charakter publikacji dotyczÄ…cych narkotyków, choć dla wielu odbiorców pozostali propagatorami "brania", co byÅ‚o znacznym nadużyciem interpretacyjnym. RZECZNICY KULTURY ALTERNATYWNEJ Tematem, który zdominowaÅ‚ zeszyt jedenasty i dwunasty (Å‚Ä…czony), byÅ‚a prezentacja "alternatywy", czyli Å›rodowisk zwiÄ…zanych z życiem polskiej kultury alternatywnej. Poczesne miejsce zajÄ…Å‚ tu artykuÅ‚ redaktora naczelnego "bruLionu" Roberta Tekieli pt. Fucky, w którym autor opisaÅ‚ najważniejsze zjawiska zwiÄ…zane z polskimi grupami, zajmujÄ…cymi siÄ™ dziaÅ‚aniami alternatywnymi (m.in. zespoÅ‚y muzyczne, prasÄ™, happeningi). Propozycje Å›rodowisk alternatywnych (w tym PomaraÅ„czowej Alternatywy, Ruchu "Wolność i Pokój", Totartu, subkultur muzycznych i twórców zinów z nimi zwiÄ…zanych) stawaÅ‚y siÄ™ w konkluzji Roberta Tekieli wyrazem bardzo pozytywnego ruchu, który choć różnorodny, opiera siÄ™ na przyjÄ™ciu zasad i formuÅ‚ tak opisanych przez redaktora naczelnego wersalikami w tym tekÅ›cie: Najistotniejsze kategorie dla zrozumienia fenomenu alternatywy: Ruch. Postulat dziaÅ‚ania (aktywizm, dziaÅ‚anie, pozytywne dziaÅ‚anie). [...] Ważni sÄ… ludzie i to, co robiÄ…, mniej istotne sÄ… ich idee (idejki) oraz powoÅ‚ywane do życia struktury, "instytucje", itp. [...] PÅ‚ynność, zmienność (rozkoszne niedookreÅ›lenie, nieposkromione wichrzycielstwo) [...]. PÅ‚ynność ruchu jest ponadto doskonaÅ‚Ä… obronÄ… przed próbami manipulacji (drażniÄ…cy "brak programów", struktur, które można rozbić itp.). Dalej: zwiÄ…zany z globalnymi niemal kontaktami krajowych alternatywnych [Å›rodowisk - przyp. M. W.], brak polonocentryzmu i typowych dla niego kompleksów oraz powiÄ…zane z postulatem dziaÅ‚ania wezwanie do permanentnej twórczoÅ›ci. [...] Z odrzuceniem dominujÄ…cej kultury wiążą siÄ™ charakterystyczne dla alternatywy: dystans do ogólnie akceptowanych form ekspresji oraz zamiÅ‚owanie do przekraczania norm (wyznaczanych przez paÅ„stwo, obyczajowych, ale też - strachu przed milicjÄ… czy kanonów artystycznych). Najistotniejsze techniki odrzucenia: subkultury - izolacja, punk - protest, prowokacja, pomaraÅ„czowi - parodia, kpina oraz najważniejsza - budowanie alternatywy. [...] Samodzielność to absolutny brak czyjejkolwiek kontroli, niezależność finansowa oraz niezależność alternatywnych instytucji (dystrybucja, wydawnictwa, kolportaż). [...] Indywidualizm. KsztaÅ‚towanie swego życia. KonsekwencjÄ… uznania prymatu wolnoÅ›ci osoby jest protest przeciw elementom kultury ocenianym jako zniewalajÄ…ce: przeciw religii, idei narodu itp. [...] Autentyczność i spontaniczność. Z kategoriÄ… indywidualizmu wiążą siÄ™ też hipertolerancja, zainteresowanie wzajemnÄ… odmiennoÅ›ciÄ… (czÄ™sto z wyÅ‚Ä…czeniem faszyzmu i innych Å›wiatÅ‚ych ideologii); dalszÄ… jej konsekwencjÄ… jest pochwaÅ‚a różnorodnoÅ›ci. [...] Z odrzuceniem idei konkurencji (unikanie traktowania swojej dziaÅ‚alnoÅ›ci jako udziaÅ‚u w cywilizacyjnym konkursie) wiążą siÄ™ postulaty współpracy i kooperacji; z porzuceniem dominujÄ…cego we współczesnej kulturze surracjonalizmu - prymat wyobrazni. Inne istotne kategorie to autoironia, energia, ulica, autentyczny kontakt itp. Twórców alternatywnych poza wspólnym sposobem odczuwania i myÅ›lenia oraz kontestacji oficjalnej ("opozycyjnej", "przykoÅ›cielnej") kultury Å‚Ä…czy odrzucenie komercji, charakterystycznej dla współczesnej nam kultury merkantylizacji aktu tworzenia, podjÄ™cie problematyki pomijanej przez "artystów etatowych". [...] JeÅ›li kontrkultura, awangarda, w pewnym sensie romantyzm byÅ‚y kolejnymi wcieleniami kontestacji, to alternatywa jest nastÄ™pnÄ… falÄ… tego zjawiska. Kultura alternatywna, bÄ™dÄ…c mniej lub bardziej Å›wiadomÄ… próbÄ… ucieczki przed puÅ‚apkami współczesnej nam kultury masowej - uniformizacjÄ…, skÅ‚anianiem do biernoÅ›ci, komercjalizacjÄ… - jawi siÄ™ jako próba zbudowania elitarnej kultury epoki nowej informacji. [...] (str. 142-163) Wiele z tych zdaÅ„ dobrze charakteryzowaÅ‚o dalsze dziaÅ‚ania "bruLionu". W numerze trzynastym (Kraków, zima 1990) ukazaÅ‚ siÄ™, zawierajÄ…cy drastyczne sceny przemocy, fragment powieÅ›ci Jane autorstwa punkowej pisarki Kathy Acker. Z artykuÅ‚em Kontrkultura w Polsce i reportażem-żartem Krzysztofa Skiby WyciÅ›niÄ™te cytryny dopeÅ‚niaÅ‚ on obrazu dziaÅ‚alnoÅ›ci Å›rodowisk alternatywnych. PojawiÅ‚ siÄ™ tu jeszcze jeden element undergroundu, który w dużym stopniu zdecydowaÅ‚ o charakterze, odbiorze i stylu dziaÅ‚alnoÅ›ci kwartalnika. Na Å‚amach "bruLionu" wystÄ…piÅ‚a grupa poetycka "Zlali mi siÄ™ do Å›rodka", wywodzÄ…ca siÄ™ z gdaÅ„skiego Totartu, który okreÅ›laÅ‚ siebie hasÅ‚em: JesteÅ›my ariergardÄ… kultury narodowej. Pilnujemy, by ktoÅ› jej nie wyrżnÄ…Å‚ w dupÄ™11. Wielu krytyków i czytelników zmieniÅ‚o swój stosunek do "bruLionu", uznajÄ…c zwiÄ…zek z alternatywÄ… za wykluczajÄ…cy je z poważnego, "dorosÅ‚ego" obiegu literackiego. Prócz wyraznego zwrotu ku alternatywie pismo dawaÅ‚o wyraz swej niechÄ™ci do drugoobiegowego establishmentu. W tym numerze znalazÅ‚ siÄ™ taki oto fikcyjny spis treÅ›ci "Zeszytów Literackich" autorstwa Andrzeja Mirka - jednoznacznie wskazujÄ…cy na stosunek "bruLionu" do tego periodyku: SPIS RZECZY, PROZA I POEZJA: CzesÅ‚aw MiÅ‚osz, Z wierszy najnowszych; Adam Zagajewski, Wiele nowych wierszy; [...] WSPOMNIENIA: Jan Kott, Mój BaraÅ„czak; StanisÅ‚aw BaraÅ„czak, Mój Kott; [...] ÅšWIADECTWA: Jerzy Stempowski, Jeszcze jeden list do Józefa Czapskiego; Jerzy Stempowski, Telegramy do Józefa Wittlina [...]. etc. (str. 202) Ironiczne wskazanie zamkniÄ™tego charakteru Å›rodowisk emigracyjnej opozycji, podkreÅ›laÅ‚o odmienność Å›rodowiska "bruLionu", otwartego na różne sposoby uprawiania dziaÅ‚alnoÅ›ci kulturalnej. GAOS POKOLENIA. MARCIN ÅšWIETLICKI Dlatego też otwierajÄ…ca, numer trzynasty krótka informacja o przyznaniu Grand Prix Marcinowi Åšwietlickiemu w pierwszym konkursie na "bruLion poetycki" im. Marii Magdaleny Morawskiej (w jury zasiadali: WisÅ‚awa Szymborska, Marian Stala i JarosÅ‚aw Marek Rymkiewicz) byÅ‚a tak ważna. Bowiem "bruLion" znalazÅ‚ poetÄ™, który wkrótce miaÅ‚ siÄ™ stać sztandarowym artystÄ… kwartalnika, ale i sztandarowÄ… postaciÄ… "poprzeÅ‚omowej" poezji polskiej. A trzeba zaznaczyć, że to wÅ‚aÅ›nie w kontekst caÅ‚ej prowokacyjnej dziaÅ‚alnoÅ›ci pisma zostaÅ‚a wpisana grupa zdolnych pisarzy, którzy zdobyli sobie najwiÄ™ksze uznanie w oczach czytelników i krytyków. Również oni uczestniczyli w pracy nad postawami pisarskimi, wpisanymi w kulturÄ™ alternatywnÄ…. Wraz z publikacjÄ… Å‚Ä…czonego numeru czternastego i piÄ™tnastego (Kraków 1990) rozpoczÄ…Å‚ siÄ™ najgÅ‚oÅ›niejszy okres dziaÅ‚alnoÅ›ci pisma o ustalonym ksztaÅ‚cie. Etykietka buntowników przylgnęła już bowiem do redaktorów i autorów. W zeszycie tym pojawiÅ‚y siÄ™ wiersze Åšwietlickiego. Jego utwory byÅ‚y dla czytelników bardzo ważnym elementem pisma - kwartalnik mógÅ‚ promować poetÄ™ i grupÄ™ utalentowanych (jak twierdzili krytycy promujÄ…cy ich na Å‚amach "Tygodnika Literackiego") kolegów po piórze. Przez krótki czas używali oni nazwy "Zakon Å»ebraczy", która brzmiaÅ‚a jak dobre okreÅ›lenie grupy poetyckiej, a w dodatku sugerowaÅ‚a poważnÄ… tajemnicÄ™, gdyż nikt dokÅ‚adnie nie wiedziaÅ‚, co siÄ™ pod niÄ… kryje12. Od tego momentu pismo mogÅ‚o już peÅ‚nić funkcjÄ™ periodyku pokoleniowego, z którym można siÄ™ utożsamiać lub nie i w ten sposób okreÅ›lać swÄ… postawÄ™ wobec współczesnej rzeczywistoÅ›ci kulturalnej. Dlatego wÅ‚aÅ›nie najważniejszÄ… informacjÄ… z winiety tego zeszytu staÅ‚a siÄ™ zapowiedz "rewelacyjne debiuty '90". Dla "bruLionu" nowy poeta, który stawaÅ‚ siÄ™ - tak jak w owym czasie Åšwietlicki - ważnÄ… postaciÄ… współczesnej poezji polskiej, byÅ‚ niezwykle istotny. Odbiorcy literatury spodziewali siÄ™ przeÅ‚omu, nowego spojrzenia na sztukÄ™ sÅ‚owa oraz czekali na nowego poetÄ™ wszystkich Polaków. ByÅ‚o to oczywiste oczekiwanie, skoro każde ważniejsze przesilenie polityczne w historii Polski XX stulecia znajdowaÅ‚o swój wyraz w objawieniu siÄ™ nowych roczników poetyckich (skamandryci, pokolenie Kolumbów, pokolenie "WspółczesnoÅ›ci", Nowa Fala); zwiÄ…zek poezji z przemianami politycznymi mocno zakorzeniÅ‚ siÄ™ w spoÅ‚ecznych wyobrażeniach na temat literatury. W numerze tym podjÄ™to tematy, które sporadycznie pojawiaÅ‚y siÄ™ już na Å‚amach pisma. Wydrukowano pierwszÄ… część artykuÅ‚u Dyktatura alkoholofilów, w którym Wojciech Bockenheim rozwijaÅ‚ kampaniÄ™ na rzecz obiektywnego patrzenia na zagrożenia zwiÄ…zane z narkotykami i narkomaniÄ…. ProblematykÄ™ dużej części tego zeszytu można okreÅ›lić hasÅ‚em "stan współczesnej cywilizacji". Redakcja przedstawiÅ‚a artykuÅ‚ StanisÅ‚awa Lema Od ergonomii do etyki, dotyczÄ…cy perspektyw rozwoju ludzi jako gatunku, oraz dwa teksty autora, który podpisaÅ‚ siÄ™ raz jako Andrzej Joachimiak (nazwisko), a drugi raz jako Joachim Andrzejczak (pseudonim), nawiÄ…zujÄ…c tym samym do praktyki pisarskiej autora Próżni doskonaÅ‚ej i WielkoÅ›ci urojonej. PisaÅ‚ on o przyszÅ‚oÅ›ci ludzkoÅ›ci, Å‚Ä…czÄ…c jÄ… z chorobÄ… AIDS i jej spoÅ‚ecznymi (oraz cywilizacyjnymi) konsekwencjami. Zainteresowanie futurologiÄ… można też interpretować jako próbÄ™ odkrycia we współczesnoÅ›ci tych aspektów rozwoju cywilizacyjnego, które bÄ™dÄ… decydowaÅ‚y o ksztaÅ‚cie przyszÅ‚oÅ›ci - nakierowanie na niÄ… w wypadku czasopisma mÅ‚odych wydaje siÄ™ samo przez siÄ™ zrozumiaÅ‚e. Kwestia AIDS pozwala pokazać podwójne znaczenie wielu publikacji z tego okresu. Po pierwsze wykraczano poza krÄ…g tematów typowych dla pism literackich (do nich przecież "bruLion" należaÅ‚); po drugie wÅ‚Ä…czano siÄ™ w ten sposób w dyskusje o problematyce o znacznym oddzwiÄ™ku i znaczeniu spoÅ‚ecznym - szczególnie zresztÄ… obciążonÄ… negatywnymi konotacjami. To charakterystyczne, że pojawiajÄ…ce siÄ™ w dyskusjach masmedialnych problemy spoÅ‚eczne - np. AIDS czy narkotyki - prowokowaÅ‚y redakcjÄ™ do podjÄ™cia wÅ‚asnych poszukiwaÅ„ na dany temat. Pismo wÅ‚Ä…czaÅ‚o siÄ™ w ten sposób w dyskusje spoÅ‚eczne, z gÅ‚osem reprezentujÄ…cym poglÄ…dy swego pokolenia. Publikacje te miaÅ‚y czÄ™sto charakter informacyjny i sÅ‚użyÅ‚y wÅ‚aÅ›nie uracjonalnieniu postaw wobec problemów, okreÅ›laÅ‚y też niechęć wobec postaw irracjonalnych i agresywnych, które przejawiaÅ‚y siÄ™ w spoÅ‚eczeÅ„stwie. Prócz AIDS, narkotyków i poetów "bruLionu" w tym numerze drukowano wywiad z Pontonem - twórcÄ… graffiti, zwÅ‚aszcza znanych ulicznych szablonów, które powielane na murach miasta, tworzyÅ‚y nowy styl wypowiadania siÄ™, a sam szablon bardziej przynależaÅ‚ do dyskursu alternatywnego niż do dyskursu politycznego. Choć nadal ukazywaÅ‚y siÄ™ interpretacje współczesnych wydarzeÅ„ politycznych, jednak politycznie uwikÅ‚ana literatura przestaÅ‚a być tematem pierwszoplanowym. Staje siÄ™ to zrozumiaÅ‚e w kontekÅ›cie przemian zachodzÄ…cych w literaturze, która powoli uwalniaÅ‚a siÄ™ ze zwiÄ…zku z politykÄ…. W dodatku "bruLion" deklarowaÅ‚ przecież - piórem swego najważniejszego poety - niechęć wobec politycznego zaangażowania literatury. PROWOKACJA JAKO METODA DZIAAANIA Zeszyt czternasty i piÄ™tnasty (Å‚Ä…czony) zapisaÅ‚ siÄ™ w historii recepcji pisma przede wszystkim tekstem Hollywood Louisa. F. Céline'a. ByÅ‚o to antysemickie wystÄ…pienie francuskiego pisarza przeciw hollywoodzkiej produkcji filmowej, którÄ… autor Åšmierci na kredyt uznaÅ‚ za broÅ„ Å›wiatowego spisku żydowskiego. Jego zdaniem Å»ydzi dążyli do zniszczenia tradycyjnej moralnoÅ›ci chrzeÅ›cijaÅ„skiej i zwiÄ…zanych z niÄ… wartoÅ›ci. Tekst ten wydrukowano obok artykuÅ‚u Jonathana Windsberga pt. Tajne organizacje. Autor mówiÅ‚ o koniecznoÅ›ci walki z koncepcjÄ… paÅ„stwa "europejskiego" i przeciwstawiÅ‚ mu koncepcjÄ™ paÅ„stwa "narodowego", żydowskiego. Tym razem redakcja zdecydowaÅ‚a, że dziaÅ‚ "Åšwiadectwa", w którym drukowano Céline'a. bÄ™dzie wyglÄ…daÅ‚ inaczej niż przy publikacji Historii oka Bataille'a. Wówczas obok tekstu znalazÅ‚y siÄ™ artykuÅ‚y krytyczne, które pozwalaÅ‚y traktować HistoriÄ™... jako Å›wiadectwo poszukiwaÅ„ twórczych. Tu natomiast istniaÅ‚ kontekst interpretacyjny i dlatego tekst Céline'a spotkaÅ‚ siÄ™ z oburzeniem wielu krytyków. Prowokacja - mimo nieprzychylnych uwag - staÅ‚a siÄ™ jednak metodÄ… dziaÅ‚ania i częściÄ… strategii pisma. Redaktorzy zdawali sobie z tego sprawÄ™, skoro umieÅ›cili napis na okÅ‚adce szesnastego numeru "Å»adnych skandali", gwarantujÄ…cy czytelnikowi, że wewnÄ…trz znajdzie materiaÅ‚y Å‚amiÄ…ce tabu. RzeczywiÅ›cie, zeszyt szesnasty (brak daty i miejsca wydania) zawieraÅ‚ kilka szokujÄ…cych w zaÅ‚ożeniu tekstów. WÅ›ród nich poczesne miejsce zajÄ…Å‚ jeden z najbardziej znanych tekstów z "bruLionu" - Flupy z pizdy autorstwa Zbigniewa Sajnoga z Totartu: - mam flupy - usÅ‚yszaÅ‚em od dziewczyny i myÅ›lÄ™: co? - co? - pytam - no, leci mi z pizdy. (str. 63) Główny problem sprowadzaÅ‚ siÄ™ w tym wypadku do zasadniczego pytania: czy mamy tu do czynienia z literaturÄ…, czy w ogóle tekst Sajnoga można okreÅ›lić mianem dzieÅ‚a artystycznego. Jego banalna fizjologiczność na pewno budziÅ‚a niechęć twórców literaturywysokoartystycznej. NiewÄ…tpliwie też tekst miaÅ‚ być prowokacjÄ…, uderzajÄ…cÄ… w przyzwyczajenia estetyczne czytelników. O tym, że cel ten byÅ‚ ważny Å›wiadczyÅ‚o też opublikowanie w tym samym numerze wywiadu z polskÄ… gwiazdÄ… filmów porno, mieszkajÄ…cÄ… w Nowym Jorku. OpowiedziaÅ‚a ona o swoich przeżyciach i karierze w porno-biznesie (wywiad pt. W trosce o zdrowie proboszcza). TytuÅ‚ nawiÄ…zywaÅ‚ do jednej z wypowiedzi "gwiazdki", która tÅ‚umaczyÅ‚a, że wzbrania siÄ™ przed podaniem nazwiska, by nie psuć zdrowia proboszczowi z jej rodzinnej parafii... Jednak ta współczesna religijność - w tym wypadku zwraca uwagÄ™ podwójna moralność bohaterki - pojawiaÅ‚a siÄ™ w zdecydowanie dwuznacznych kontekstach. O tym, że dziaÅ‚ania redakcji szÅ‚y w tym kierunku, Å›wiadczyć może zestawienie poprzedniego tekstu z artykuÅ‚em Joga Zachodu, którego autor przedstawiaÅ‚ mistyczne systemy powstaÅ‚e na przestrzeni dziejów od Platona do Crowleya. MiaÅ‚o to być nawiÄ…zanie do charakterystycznych dla ruchów New Age poszukiwaÅ„ zródeÅ‚ współczesnej religijnoÅ›ci, zainteresowaÅ„ nowymi ruchami religijnymi, parapsychologiÄ… i innymi "wielkimi tajemnicami ludzkoÅ›ci". A jednak sens tych publikacji pozostanie niejasny, dopóki nie zwróci siÄ™ uwagi, że wÅ‚aÅ›nie to pokolenie jako pierwsze spotkaÅ‚o siÄ™ z tak ogromnÄ… różnorodnoÅ›ciÄ… propozycji ruchów religijnych, a różnorodne konwersje byÅ‚y cechÄ… charakterystycznÄ… wielu biografii twórców zwiÄ…zanych z pismem (najgÅ‚oÅ›niejszÄ… oczywiÅ›cie byÅ‚a wÅ›ród nich sprawa Sajnoga, którego losy - znane z doniesieÅ„ w masmediach w ostatnich latach - staÅ‚y siÄ™ przedmiotem opisu w jednym z ostatnich numerów pisma13). W konstruowaniu wizji pisma wÅ‚Ä…czajÄ…cego siÄ™ w szczególnie odważny sposób w dyskusje kulturalne ważnÄ… rolÄ™ odegraÅ‚ dziaÅ‚ "Teksty odrzucone". Ich zaprezentowanie sÅ‚użyÅ‚o dopracowaniu wizerunku pisma kontrkulturowego, które miaÅ‚o być oÅ›rodkiem wolnej myÅ›li; to inni odrzucali teksty, "bruLion" je drukowaÅ‚. Dwa spoÅ›ród nich sÄ… szczególnie charakterystyczne - tekst Krzysztofa Skiby na temat miejsca, w którym należy czytywać pismo "Nie", zatytuÅ‚owany O potrzebie Urbana w kontekÅ›cie potrzeb wÅ‚asnych oraz, odrzucony przez "Tygodnik Literacki", tekst Macieja Pawlika bÄ™dÄ…cy streszczeniem nieistniejÄ…cego filmu Andrzeja Wajdy o współczesnych losach bohaterów CzÅ‚owieka z marmuru i CzÅ‚owieka z żelaza, pt. SÅ‚owo prawdy: CzÅ‚owiek z gumy. Kpina z dzieÅ‚ reżysera nie mieÅ›ciÅ‚a siÄ™ w ramach dziaÅ‚alnoÅ›ci tygodnika tworzonego przez osoby wywodzÄ…ce siÄ™ z opozycji. Dla "bruLionu" nazwisko Wajdy stanowiÅ‚o kolejny pretekst do ironicznych uwag, poÅ›wieconych opozycyjnemu Å›rodowisku, w którym zaczÄ™li dostrzegać coraz wyrazniejsze symptomy kombatanctwa. Wielość prezentowanych postaw, a także prowokowanie czytelnika miaÅ‚o swój ciÄ…g dalszy w Å‚Ä…czonym zeszycie siedemnastym i osiemnastym (rok V, Kraków, R-PRL 1991); można nawet zauważyć, że redaktorzy zwiÄ™kszyli dawkÄ™ szokujÄ…cych materiałów. WyróżniaÅ‚y siÄ™ teksty zwiÄ…zane z rzadko opisywanymi w Polsce epizodami z dziejów faszyzmu: Brunatna przygoda moralnoÅ›ci katolickiej Uty Ranke-Heinemann, która opisaÅ‚a przykÅ‚ady wÄ…tpliwych etycznie dziaÅ‚aÅ„ niektórych hierarchów KoÅ›cioÅ‚a katolickiego w czasach faszyzmu orazKazania (przemówienia) do SS-manów autorstwa Heinricha Hirnmlera i Podróż na wschód jako Drang nach Osten Marka Tabora, który to artykuÅ‚ wszedÅ‚ pózniej do wydanej przez "bruLion" w 1993 książki tego autora pt. Ezoteryczne zródÅ‚a faszyzmu, gdzie zostaÅ‚y opisane m.in. zwiÄ…zki miÄ™dzy dziaÅ‚aczami nazistowskimi, w tym Adolfem Hitlerem, a czÅ‚onkami niemieckich stowarzyszeÅ„ wiedzy ezoterycznej, których ideologie wiÄ…zaÅ‚y siÄ™ z niektórymi aksjomatami faszyzmu (np. o roli rasy aryjskiej w stworzeniu "nowego wspaniaÅ‚ego Å›wiata"). Prócz tego kolejny raz kwartalnik wydrukowaÅ‚ tekst dotyczÄ…cy przejawów antysemityzmu, który zostaÅ‚ pozbawiony jednoznacznego kontekstu. Tym razem redakcja przedstawiÅ‚a fragmenty pogadanek radiowych jednego z najwiÄ™kszych poetów XX wieku Ezry Pounda. WygÅ‚aszane w trakcie wojny przemówienia dla wÅ‚oskiego radia byÅ‚y przejawem antysemickich przekonaÅ„ Pounda, za które po wojnie miano mu wytoczyć w Stanach Zjednoczonych proces o zdradÄ™. UratowaÅ‚ go werdykt psychiatrów o chorobie umysÅ‚owej. APOGEUM PROWOKACJI. NAJBARDZIEJ ZNANY NUMER "BRULIONU" Najważniejszym zeszytem okresu "bohaterskiego" dziaÅ‚alnoÅ›ci pisma staÅ‚ siÄ™ najwiÄ™kszy objÄ™toÅ›ciowo (ponad 350 stron w dwóch woluminach) numer dziewiÄ™tnasty A i B. W momencie jego wydania można już mówić o w peÅ‚ni uksztaÅ‚towanym kwartalniku o okreÅ›lonych zainteresowaniach, stylu dziaÅ‚ania i reputacji. Bunt. Prowokacja. Skandal. Pozbawione komentarzy materiaÅ‚y, poÅ›wiÄ™cone zjawiskom kultury, bÄ™dÄ…cym zwykle w zapomnieniu, rozgrywajÄ…cych siÄ™ na marginesie głównych nurtów albo - wprost przeciwnie - znajdujÄ…cych siÄ™ w centrum zainteresowaÅ„ masmediów, spotkaÅ‚y siÄ™ z gorÄ…cymi protestami. Numer ten nie byÅ‚ pod wzglÄ™dem tematycznym tak zróżnicowany jak kilka poprzednich, ale zawieraÅ‚ artykuÅ‚y, które wystarczyÅ‚y do stworzenia wyrazistego wizerunku. Do najważniejszych tekstów należaÅ‚y: dokument SypiÄ…c. Donos na komandosów, zbiór tekstów zwiÄ…zanych z Feminizmem oraz wywiad ze specjalistkÄ… od seksu sadomasochistycznego zatytuÅ‚owany Sadomasochizm. SypiÄ…c. Donos na komandosów, tekst, o którym mowa, skÅ‚adaÅ‚ siÄ™ z dwóch części: zeznania, w którym student, aresztowany w zwiÄ…zku ze sprawÄ… "komandosów" opisaÅ‚ swe kontakty z ich grupÄ… (m.in. Adam Michnik, Jacek KuroÅ„, Karol Modzelewski), oraz z części drugiej, w której analizowaÅ‚ motywacje, styl dziaÅ‚ania i pochodzenie spoÅ‚eczne opisywanych przez siebie głównych uczestników wydarzeÅ„ marcowych. Tekst, który wyraznie wpisywaÅ‚ siÄ™ w antysemickÄ… atmosferÄ™ marca 1968 roku, mógÅ‚ być rozumiany jako fascynujÄ…ce Å›wiadectwo konsekwencji osobistych dramatów jednostek uwikÅ‚anych w wydarzenia polityczne, ale choć byÅ‚ dokumentem dotyczÄ…cym historii najnowszej - jak twierdzili komentatorzy, m.in. Jerzy Sosnowski - "bruLionowi" nie chodziÅ‚o o dyskusje historyczne, lecz o przewrotne uderzenie w bohaterów dokumentu, a przede wszystkim - w Michnika14. Drugi zeszyt zawieraÅ‚ teksty, które dotykaÅ‚y żywo dyskutowanego zagadnienia feminizmu, a przez jednoznaczne zaangażowanie feministek w obronÄ™ prawa kobiet do decydowania o wÅ‚asnym ciele, wiÄ…zaÅ‚y siÄ™ z toczÄ…cÄ… siÄ™ w tym czasie w mediach dyskusjÄ… o aborcji. A byÅ‚a to też pierwsza tak wyrazista manifestacja publiczna w Polsce feministycznego dyskursu. StanowiÄ…cy główny temat tego zeszytu feminizm zostaÅ‚ przedstawiony szeroko - zarówno politycznie i spoÅ‚ecznie, a wreszcie literacko i filozoficznie. Pismo wskazywaÅ‚o przede wszystkim na wielkÄ… różnorodność postaw przyjmowanych w obrÄ™bie omawianego zjawiska, którego odbiór opieraÅ‚ siÄ™ i opiera na stereotypach. ChodziÅ‚o wiÄ™c o pokazanie, że rzeczywistość feminizmu jest dużo bogatsza i bardziej wielowymiarowa, niż by to wynikaÅ‚o z toczÄ…cej siÄ™ w tym czasie dyskusji o aborcji. Oprócz artykułów monograficznych, obszernie opisujÄ…cych samo zjawisko, drukowano wiersze, fragmenty prozy, eseje, manifesty. Jednak jednym z ważniejszych materiałów tej części zeszytu B byÅ‚ prezentacyjny artykuÅ‚ SÅ‚awomiry Walczewskiej pod tytuÅ‚em Feminizm, w którym zostaÅ‚y przedstawione podstawowe zasady, problemy i zadania współczesnego ruchu feministycznego. Opublikowano także próbkÄ™ feministycznych analiz - artykuÅ‚ Joan Smith pt. Mężczyzni wolÄ… martwe blondynki, w którym zostaÅ‚a zinterpretowana w antypatriarchalnym duchu droga życiowa Normy Jean Mortensen, znanej raczej jako Marilyn Monroe. Wreszcie zespół autorek: Izabela Filipiak, Ewa SiciÅ„ska. Anna Szymula i Lili Stahl prezentowaÅ‚ zbiór tekstów, głównie poetyckich, pod tytuÅ‚em Korespondencyjny zlot czarownic - zjawisko literackie, które nigdy nie doszÅ‚o do skutku, dodajÄ…cy polski kontekst feminizmu literackiego. CzÄ™sto dyskutowanym tekstem tego zeszytu okazaÅ‚ siÄ™ też wywiad z anonimowÄ… rozmówczyniÄ… Sadomasochizm - dokument, który mógÅ‚ wówczas szokować nawet wielbicieli prowokacji "bruLionu". ZawieraÅ‚ opisy technik stosowanych przez sadomasochistów oraz interpretacjÄ™ zachowaÅ„ sadystycznych i masochistycznych, dokonanÄ… przez bohaterkÄ™ wywiadu, specjalizujÄ…cÄ… siÄ™ w tego rodzaju usÅ‚ugach seksualnych. Warto przy tej okazji wyraznie zaznaczyć, że to, co dziÅ› stanowi sztampowy element repertuaru prasy od popularnej do opiniotwórczej, byÅ‚o wówczas, w roku 1992, mniej typowe, a podejmowane przez "bruLion" zagadnienia wielu czytelników odbieraÅ‚o jako oryginalne, odważne czy inspirujÄ…ce poznawczo. Publikowanie tekstów, które polegaÅ‚y na przekraczaniu ogólnie przyjÄ™tych granic tabu kulturowego, można uznać za skrótowy zapis historii dziewiÄ™ciu zeszytów "bruLionu" (numery 9 - 19 A i B). Takiej strategii sÅ‚użyÅ‚a wiÄ™kszość artykułów z zeszytów dziewiÄ™tnastego A i B, bo przecież znalazÅ‚y siÄ™ tu jeszcze inne materiaÅ‚y (szokujÄ…ce fotomontaże i grafiki), ale i wiersz M. Åšwietlickiego Przed wyborami: Dzisiaj kupiÅ‚em dwa pory na kolacjÄ™ i niosÅ‚em za plecami, trzymajÄ…c jak kwiaty. Lato siÄ™ gryzie z jesieniÄ…. Forma ocalaÅ‚a i wychodzi z podziemia. Wszystko siÄ™ ukÅ‚ada w doskonaÅ‚Ä… figurÄ™: ogród koncentracyjny. (str. 191) Zestawienie w ostatnim wersie dwóch wyrazów z odmiennych systemów obrazowania, a przede wszystkim wartoÅ›ci, spotkaÅ‚ siÄ™ z krytykÄ…. ZresztÄ… fragment: "Forma ocalaÅ‚a i wychodzi z podziemia", można odczytać także prawie dosÅ‚ownie jako wyraz niechÄ™ci wobec części starszego pokolenia artystów o podziemnym rodowodzie. Str. 12-22 ETAP CZWARTY. KONWERSJA Nowe numery "bruLionu" (od 21-22 do 25 wÅ‚Ä…cznie) przedstawiaÅ‚y problemy współczesnej cywilizacji postindustrialnej. W okresie nastÄ™pnym redaktorzy pisma podjÄ™li próbÄ™ poszukiwania takich elementów we współczesnej kulturze, które mogÅ‚yby stanowić podstawÄ™ systemu wartoÅ›ci u progu XXI wieku. Z tej perspektywy należy rozważyć tematykÄ™ numeru dwudziestego siódmego (2/1995, RPRL)15 i nastÄ™pnych. ByÅ‚ on wyrazisty, ale nie spowodowaÅ‚ już odzewu krytyków. DotyczyÅ‚ przede wszystkim religii. ZaszÅ‚a tu jednak zasadnicza zmiana, która polegaÅ‚a na podjÄ™ciu tematu z intencjÄ… wartoÅ›ciujÄ…cÄ… - pozytywnie. W zeszycie dwudziestym siódmym znalazÅ‚o siÄ™ dwanaÅ›cie recenzji z książki Jana PawÅ‚a II Przekroczyć próg nadziei. Recenzenci różnych Å›rodowisk - Jacek Salij OP, Jerzy Sosnowski. Dariusz Misiuna - uznali, że jest to jedna z najważniejszych książek ostatniego dziesiÄ™ciolecia XX wieku. Zainteresowanie twórców pisma Å›wiadczyÅ‚o o procesie, jaki przebiegaÅ‚ w redakcji. Religia, w różnych jej przejawach i aspektach, pojawia siÄ™ w rozmowie z Jerzym Nowosielskim Religia jest rzeczÄ… niebezpiecznÄ… oraz w dziale "Åšwiadectwa". Opublikowano w nim "zdjÄ™cie Ducha ÅšwiÄ™tego", tzn. zdjÄ™cia i ich negatywy z biaÅ‚ymi plamami, wykonane podczas ceremonii chrztu. Pochodzenia plam - jak pisano w komentarzu - nie potrafiÅ‚o wytÅ‚umaczyć Centralne Laboratorium Kryminalistyczne Komendy Głównej Policji, którego oÅ›wiadczenie zamieszczono obok zdjęć. Jak widać, w ostatnim okresie redakcja "bruLionu" podjęła próbÄ™ wartoÅ›ciowania elementów rzeczywistoÅ›ci kulturalnej, caÅ‚kiem poważnie zastanawiajÄ…c siÄ™ nad tym, jakie wartoÅ›ci można ustanowić we współczesnym Å›wiecie. Numer dwudziesty siódmy ukazaÅ‚ nowy pomysÅ‚ na pismo. Ostatnie numery "bruLionu" (27, 28 i 29) niewiele różniÅ‚y siÄ™ od siebie, gdyż zaproponowano w nich bardzo wyraznÄ… hierarchiÄ™ wartoÅ›ci, wynikajÄ…cÄ… z przyjÄ™cia katolickiej perspektywy osÄ…du elementów życia spoÅ‚ecznego; zasadniczo poÅ›wiÄ™cone byÅ‚y różnym aspektom współczesnej religijnoÅ›ci: od ostrzeżeÅ„ przed manipulacjami sekt religijnych, przez Å›wiadectwa nawróceÅ„ na katolicyzm, po kuriozalne rozliczenie z Cezarym Michalskim, przeprowadzone w imieniu Å›rodowiska prawicowego przez katolickiego poetÄ™ z GdaÅ„ska, Wojciecha Wencla, który w liÅ›cie do byÅ‚ego redaktora "bruLionu" dyskredytowaÅ‚ jego poczynania jako prawicowego publicysty ze wzglÄ™du na romans Michalskiego i jego odejÅ›cie od żony. A w recenzji z tomu Jacka PodsiadÅ‚y niczyje, boskie pisaÅ‚: Różnie mówi siÄ™ dzisiaj o autorze Arytmii, ale z reguÅ‚y zapomina siÄ™ o tym ważnym kontekÅ›cie, który stanowi psychologiczny klucz do jego twórczoÅ›ci. Jacek PodsiadÅ‚o byÅ‚ mianowicie sztandarowym mÅ‚odym poetÄ… PRL-u, wychowankiem potężnej machiny propagandowej, wykorzystujÄ…cej mÅ‚odzieÅ„czÄ… żądzÄ™ publikacji do programowania tzw. "życia kulturalnego mÅ‚odych" [...] Droga PodsiadÅ‚y bardzo przypomina polityczne dzieje innego outsidera Peerelu, Aleksandra KwaÅ›niewskiego. DziÅ› PodsiadÅ‚o chlubi siÄ™ [...] swojÄ… niezależnoÅ›ciÄ… i tym, że nie daÅ‚ siÄ™ oszukać "twardogÅ‚owym" dziaÅ‚aczom partyjnym, na tej samej zasadzie, na jakiej KwaÅ›niewski twierdzi, że wychowaÅ‚ siÄ™ na paryskiej "Kulturze". [...] Spytajcie Jacka PodsiadÅ‚y, co zrobiÅ‚ swoim bliskim. Policzcie mu żony i sprawdzcie, co robiÄ… jego dzieci. W tej kwestii poeta ma bowiem caÅ‚kowitÄ… racjÄ™: tylko to siÄ™ liczy naprawdÄ™ (str. 262). Z perspektywy historii pisma to klasyczne "polowanie na czarownice", które prezentowaÅ‚ w swym tekÅ›cie Wencel, tworzyÅ‚o dramatyczny przeÅ‚om w dziejach kwartalnika. Nie spotkaÅ‚o siÄ™ to z przychylnoÅ›ciÄ… odbiorców ani pokoleniowych, ani profesjonalnych, dla nich byÅ‚o ono po prostu kuriozalne. "bruLion" nagle staÅ‚ siÄ™ pismem wypowiadajÄ…cym siÄ™ z pozycji jednoznacznego zaangażowania, co z perspektywy historii pisma byÅ‚o woltÄ… niespodziewanÄ…. Narzuca siÄ™ w sposób oczywisty pytanie, dlaczego pismo, które kontestowaÅ‚o zaangażowanie ideologiczne katolicyzmu (por. tekst Brunatna przygoda... Uty Ranke-Heinemann), samo staÅ‚o siÄ™ trybunÄ… jednej opcji. NiewÄ…tpliwie objawiÅ‚a siÄ™ tu pozycja redaktora naczelnego, którego indywidualna przemiana zaowocowaÅ‚a zmianami w piÅ›mie, ale też miaÅ‚o to zwiÄ…zek z angażowaniem siÄ™ współpracowników "bruLionu" w politykÄ™ obozu prawicy (np. poprzez przynależność do tzw. ekipy pampersów, czyli mÅ‚odych prawicowców, którzy - jak Cezary Michalski - zajÄ™li ważne stanowiska kierownicze w telewizji publicznej). Przemiana wiÄ…zaÅ‚a siÄ™ także z aktywizacjÄ… siÄ™ innych Å›rodowisk i pism literackich, zwiÄ…zanych z prawicÄ… i katolicyzmem, takich jak "Fronda". To tylko przykÅ‚ady tego, jak tworzyÅ‚ siÄ™ klimat sprzyjajÄ…cy takiej przemianie. Od tego jednak czasu "bruLion" nie tylko coraz częściej publikowaÅ‚ kuriozalne teksty, ale sam też coraz częściej odbierany byÅ‚ jako kuriozum. Na "katolickich" zeszytach kwartalnika koÅ„czy siÄ™ historia pisma. "bruLion" nigdy nie staÅ‚ siÄ™ pismem ustabilizowanym: zmieniaÅ‚y siÄ™ zainteresowania jego twórców, zmieniali siÄ™ sami twórcy, szata graficzna, opracowanie edytorskie, zakres tematyczny, porzÄ…dek materiałów, sÅ‚owem - wszystko. Pismo staraÅ‚o siÄ™ przywiÄ…zać czytelników raczej do stylu redagowania (swobodnego i pomysÅ‚owego) niż do staÅ‚ej problematyki i sposobu porzÄ…dkowania materiałów. Zarówno jeÅ›li idzie o formÄ™, jak i o treść kwartalnika od pewnego momentu dbano o jedno - o oryginalność. II. REPREZENTANCI POKOLENIA. SAMOÅšWIADOMOŚĆ ROLI WAASNEJ TWÓRCÓW "BRULIONU" A ADRESACI PISMA Zmiennym kolejom losu "bruLionu" i jego twórców towarzyszyÅ‚y, wyrastajÄ…ce z pierwszej, czasopiÅ›mienniczej, inne formy dziaÅ‚alnoÅ›ci: serie książek (przede wszystkim cztery ważne serie poetyckie: fioletowa, biaÅ‚a, kolorowa, wertykalna), zbiorowe wystÄ…pienia, jak festiwal "bruLion-bulion" w Zamku Ujazdowskim w Warszawie w 1992 r., programy telewizyjne "Alternativi" i "Lalamido", radiowe "Ultrafiolet" (audycja w Radiu Kolor), które tworzyÅ‚y zrÄ™by obiegu mÅ‚odoliterackiego, skoro to wÅ‚aÅ›nie za sprawÄ… periodyku pojawiÅ‚a siÄ™ w Å›wiadomoÅ›ci czytelników pokoleniowych problematyka nowej, mÅ‚odej literatury. Ale też dziaÅ‚ania pisma wyznaczaÅ‚y przecież podstawowe aspekty funkcjonowania mÅ‚odej literatury przez wÅ‚Ä…czenie do niego charakterystycznej dla nowego pokolenia debiutantów przekonania o koniecznoÅ›ci podejmowania różnych inicjatyw animacyjnych, sÅ‚użących propagowaniu wartoÅ›ci kultury literackiej mÅ‚odych. W wypadku "bruLionu" Å‚Ä…czyÅ‚o siÄ™ to dodatkowo z przekonaniem o jego ważnej roli w stosunku do pokoleniowego odbiorcy. Za tym rozpoznaniem poszÅ‚a próba samookreÅ›lenia siÄ™ tej generacji na Å‚amach periodyku, próby mówienia o życiu literackim w jego istniejÄ…cym ksztaÅ‚cie w imieniu pokolenia. Str. 27-29 NOWA POSTAĆ POKOLENIA. POKOLENIE NIEPEANE Ale w ten sposób - paradoksalnie - zmieniaÅ‚y siÄ™ też zasady dziaÅ‚ania mechanizmu pokoleniowego. Wobec nadmiernej różnorodnoÅ›ci propozycji lekturowych, z ich ideologiami, wizjami Å›wiata, hierarchiami problemów, które byÅ‚y nieprzekÅ‚adalne i czÄ™sto przypadkowe, wiÄ™c nie pozwalaÅ‚y na tworzenie obrazu caÅ‚oÅ›ciowego, "bruLion" nie potrafiÅ‚ stworzyć spójnej propozycji wÅ‚asnej. RejestrowaÅ‚ raczej mnogość punktów widzenia. Trudno w takiej sytuacji o scalajÄ…ce wyobrażenia. Trudno też jednak zaprzeczyć temu, że problematyka "bruLionu" okreÅ›liÅ‚a zainteresowania niektórych grup współczesnej mÅ‚odej inteligencji. ZwÅ‚aszcza że pokolenie lat 60. wchodziÅ‚o w życie spoÅ‚eczne (w jego części dotyczÄ…cej życia artystycznego) z opóznieniem spowodowanym stanem wojennym. Niemniej to wÅ‚aÅ›nie Å›rodowisko "bruLionu" w sposób najpeÅ‚niejszy w przestrzeni literackiej reprezentowaÅ‚o różnorodność nowego pokolenia. Twórcy - niechÄ™tni zresztÄ… pokoleniowym rozpoznaniom ze wzglÄ™du na tendencjÄ™ ujednolicania, która kryje siÄ™ za tym pojÄ™ciem - uznali dość szybko, że "bruLion" nie tyle ich reprezentuje, ile pozwala na dotarcie do czytelników o podobnych aspiracjach i niepokojach. WÅ‚aÅ›nie. Najważniejszych pięć zeszytów (14-15 - 19 A i B), krakowsko-warszawskiego periodyku charakteryzowaÅ‚o siÄ™ ogromnÄ… różnorodnoÅ›ciÄ… tematycznÄ… od tekstów historycznych (jak Brunatna przygoda moralnoÅ›ci katolickiej) po gÅ‚os w toczÄ…cej siÄ™ dyskusji o sytuacji kobiet w Polsce, od literatury wysokiej po Totartowskie żarty sÅ‚owne. I choć wÅ‚aÅ›nie wtedy - jako grupa - tzw. poeci "bruLionu - trafili do mediów zwÅ‚aszcza telewizji, jako bohaterowie ważnej serii "Tani program o poezji", kwartalnik przestaÅ‚ być przede wszystkim pismem literackim. StaÅ‚ siÄ™ periodykiem wÅ‚Ä…czajÄ…cym siÄ™ w zasadnicze dyskusje spoÅ‚eczne, choć czyniÅ‚ to czÄ™sto w przewrotny, prowokacyjny sposób. W swej problematyce byÅ‚ w tym czasie bliższy spoÅ‚eczno-kulturalnemu czasopismu "ResPublica" niż "Zeszytom Literackim". Angażowanie siÄ™ w dziaÅ‚alność medialnÄ… (od "Tygodnika Literackiego" po "Alternativi") osÅ‚abiÅ‚o jednak wczeÅ›niejszy zwiÄ…zek z trzecim obiegiem, choć z zeszytów wczeÅ›niejszych (9-13) można byÅ‚o prorokować, że stanie siÄ™ odwrotnie. Kontakt z mediami i coraz silniejszy odzew sprawiÅ‚y, że w drodze do tworzenia strategii w życiu literackim redakcja skÅ‚oniÅ‚a siÄ™ jeszcze bardziej ku prowokacji i radykalizacji wystÄ…pieÅ„. Efekt - "bruLion" nie tylko zraziÅ‚ do siebie bardzo wielu krytyków, ale też straciÅ‚ wyrazistość opartÄ… na jednoznacznym wpisaniu siÄ™ w kontekst podziemnego życia literackiego oraz wypracowaniu sobie niezależnego miejsca w obiegu literatury na przeÅ‚omie dekad. Ten pierwotny kontekst drugiego obiegu dziaÅ‚aÅ‚ nadal, mimo zmian politycznych, a Å›rodowiska o tym rodowodzie, niechÄ™tnie traktowaÅ‚y pismo o zabawowym, czÄ™sto burleskowym charakterze, o czym Å›wiadczyÅ‚o przecież odejÅ›cie z "Tygodnika Literackiego", tworzonego przecież także przez redaktorów i współpracowników "bruLionu", grona twórców starszego pokolenia. Buntownicza postawa znalazÅ‚a wielu zwolenników, którzy traktowali jednak wystÄ…pienia pisma z dystansem, choć uznawali je za ożywcze w niezbyt ciekawym życiu literackim. To ważne, dla wielu mÅ‚odych krytyków prowokacyjne publikacje byÅ‚y - po prostu - zbiorem interesujÄ…cych tematów, dotyczÄ…cych szeroko pojÄ™tej współczesnoÅ›ci - dobrze dobranych i z wyczuciem zestawionych. Brak rozbudowanych komentarzy, uczonych wywodów i erudycyjnych omówieÅ„, w miejsce których pojawiaÅ‚y siÄ™ różnorodne materiaÅ‚y, zbiory informacji, byÅ‚y bardziej przekonujÄ…ce niż polonistyczna produkcja innych czasopism literackich. Każdy numer "bruLionu" z poczÄ…tku lat 90. - owiany aurÄ… skandalu - byÅ‚ niecierpliwie oczekiwany przez pokoleniowych odbiorców, za czym kryÅ‚o siÄ™ pytanie - co tym razem oburzy odbiorców, jakie publikacje spowodujÄ… protesty; Å›lady takich wÅ‚aÅ›nie pytaÅ„ odnalezć można w tonie omówieÅ„ kolejnych zeszytów pisma. Szczególnie sposób skonstruowania numeru dziewiÄ™tnastego A i B pozwala na dokonanie obserwacji podsumowujÄ…cej, która dotyczy strategii pisma. Od Historii oka Bataille'a przez prozÄ™ Acker, teksty Céline'a i Pounda po materiaÅ‚y z numeru dziewiÄ™tnastego (SypiÄ…c. Donos na komandosów, Sadomasochizm etc.), podstawowym pomysÅ‚em na robienie pisma staÅ‚a siÄ™ prowokacja intelektualna, obliczona na wzbudzenie zamierzonego efektu - oburzenia. Niezależnie od pojedynczych publikacji, wobec których zwÅ‚aszcza przedstawiciele poprzednich pokoleÅ„ wysuwali różne zastrzeżenia, caÅ‚ość prowokacyjnych tekstów tworzyÅ‚a obraz "bruLionu" wystÄ™pujÄ…cego przeciw autorytetom i badajÄ…cego obszary tabu obyczajowego, co - jako postawÄ™ mÅ‚odego pokolenia - akceptowano, uznawszy za normalny sposób manifestowania swej obecnoÅ›ci w kulturze. WiÄ…zaÅ‚o siÄ™ to z przynależnoÅ›ciÄ… twórców do mÅ‚odego pokolenia, które próbowaÅ‚o na nowo okreÅ›lić swój stosunek do kultury w obliczu przemian, które nastÄ™powaÅ‚y, a którym musieli stawić czoÅ‚a. Prowokacja i skandal - zresztÄ… nie odbierane przez rówieÅ›ników jako przekraczajÄ…ce miarÄ™ - wiÄ…zaÅ‚y z pismem przede wszystkim grono odbiorców pokoleniowych, co zresztÄ… byÅ‚o normalnÄ… konsekwencjÄ… generacyjnego charakteru Å›rodowiska pisma. PRZYCZYNY WIELOWTKOWOÅšCI POSZUKIWAC "BRULIONU" Powodem oczywistym, dla którego na Å‚amach pisma mÅ‚odych po roku 1989 pojawiÅ‚a siÄ™ różnorodność tematyczna na nieznanÄ… wczeÅ›niej skalÄ™, byÅ‚ na pewno proces otwarcia na aspekty kultury rzadko poprzednio dostrzegane przez pisma kulturalne. Dodatkowo sprawa tak podstawowa, jak swobodna i zdecydowanie mniej uwikÅ‚ana w kontekst polityczny możliwość opisu bardzo ważnych przemian cywilizacyjnych, których Å›wiadkami chcieli być współtwórcy "bruLionu", od problemów ustroju demokratycznego w Polsce po procesy dotyczÄ…ce "globalnej wioski" i internetu, byÅ‚a tu motywem podstawowym, który zdecydowaÅ‚ o odejÅ›ciu od problemów kultury alternatywnej. Różnorodność, której twórcy pisma stali siÄ™ Å›wiadkami, stanowiÅ‚a przecież także odbicie stanu umysÅ‚owego odbiorców. "bruLion" byÅ‚ bowiem kwartalnikiem, który powstawaÅ‚ nie tylko w umysÅ‚ach redaktorów, wynajdujÄ…cych teksty potwierdzajÄ…ce ich tezy, ale też - jak wskazujÄ… na to drukowane w dziale "DOiODpowiedzi" przynajmniej od numeru dziewiÄ…tego - pismo pozostawaÅ‚o otwarte na różnorodne inspiracje zewnÄ™trzne. Rzadko kiedy numery skÅ‚adano z tekstów zamówionych. Jak wynika z wywiadu udzielonego autorowi tych słów przez Roberta Tekieli, każdy numer Å‚Ä…czyÅ‚ siÄ™ w caÅ‚ość w trakcie lektury nadsyÅ‚anych do redakcji tekstów. Proces tworzenia byÅ‚ zatem także procesem ksztaÅ‚towania wÅ‚asnych postaw wobec problemów nurtujÄ…cych Å›rodowisko "bruLionu", postaw wobec napotkanej rzeczywistoÅ›ci. Dlatego też rzadko dochodziÅ‚o do wyrazistych wypowiedzi programowych, zarysowaÅ‚a siÄ™ bowiem wyrazna przewaga prezentacji nad komentarzem. W tym wypadku twórcom "bruLionu" brakowaÅ‚o koncepcji, w którÄ… wszystkie te procesy by siÄ™ wpisywaÅ‚y. Redakcja nie potrafiÅ‚a dla nich znalezć wspólnej pÅ‚aszczyzny - klucza do ich zrozumienia. Opisy te również zbyt daleko odbiegaÅ‚y od rzeczywistoÅ›ci polskiej, by można je byÅ‚o uznać za kontynuacje pierwotnego pomysÅ‚u na pismo towarzyszÄ…ce - czasem tylko w sposób ironiczny i kontestujÄ…cy - przemianom, jakie zachodziÅ‚y w kulturze polskiej. To, co stanowiÅ‚o dla wielu komentatorów podstawowy zarzut, dotyczyÅ‚o nazbyt konsekwentnego powielania postawy prowokatorskiej. Oczekiwano, że po okresie "mÅ‚odzieÅ„czych" buntów nastÄ…pi czas programotwórstwa, wÅ‚Ä…czenia siÄ™ w główne nurty dyskusji kulturalnych. Tego jednak "bruLion" nigdy nie uczyniÅ‚: nie pojawiaÅ‚y siÄ™ artykuÅ‚y okreÅ›lajÄ…ce preferowane opcje ideologiczne, wybór autorytetów, projekty wizji kultury, roli periodyku literackiego... Dopiero ostatnie numery pisma przyniosÅ‚y jasnÄ… deklaracjÄ™ - prawicowÄ… i katolickÄ… - ale w kontekÅ›cie historii pisma byÅ‚a to raczej kapitulacja wobec zÅ‚ożonoÅ›ci problemów demokratyzujÄ…cego siÄ™ spoÅ‚eczeÅ„stwa. Można tu przedstawić listÄ™ ważniejszych materiałów i tematów (wedÅ‚ug kolejnoÅ›ci ukazywania siÄ™): Historia oka Georgesa Bataille'a; Å›rodowiska alternatywne, subkultury, underground; twórczość Grupy Poetyckiej "Zlali mi siÄ™ do Å›rodka"; wprowadzenie tematu narkotyków i dalsze teksty Wojciecha Bockenheima; wiersze Marcina Åšwietlickiego i innych poetów "bruLionu"; Hollywood Louisa F. Céline'a; Flupy z pizdy Zbigniewa Sajnoga; W trosce o zdrowie proboszcza - wywiad z polskÄ… gwiazdÄ… porno; blok tekstów o faszyzmie; pogadanki radiowe Ezry Pounda; wywiad zatytuÅ‚owany Sadomasochizm; SypiÄ…c. Donos na komandosów; blok tekstów o feminizmie; GNUJ... Valérie Solanas; teksty o komputerach i współczesnych technologiach; recenzje z książki Jana PawÅ‚a II Przekroczyć próg nadziei oraz"fotografia Ducha ÅšwiÄ™tego". Tych kilkanaÅ›cie tekstów zadecydowaÅ‚o o losach pisma. "BRULION" A SYTUACJA LITERATURY WSPÓACZESNEJ Dopóki "bruLion" należaÅ‚ do drugiego obiegu, dopóty odpowiadaÅ‚ na zapotrzebowanie drugoobiegowych odbiorców, dotyczÄ…ce tematów i autorów. W drugim etapie, w czasach szybkich przemian "bruLion" prezentowaÅ‚ aktualne, zajmujÄ…ce odbiorców pokoleniowych problemy, na co miaÅ‚a wpÅ‚yw zarówno sama sytuacja przeÅ‚omu, jak i napÅ‚yw informacji. NastÄ™pnie, w trzecim okresie dziaÅ‚alnoÅ›ci powolnej stabilizacji politycznej, spoÅ‚ecznej i kulturalnej odpowiadaÅ‚o zmniejszenie aktywnoÅ›ci "bruLionu", przerwane przez katolicki przeÅ‚om, gdyż wÅ‚aÅ›nie w kategorii zerwania należy rozumieć zaangażowanie siÄ™ w propagowanie opcji Å›wiatopoglÄ…dowej. Å»ywy oddzwiÄ™k, z jakim spotkaÅ‚ siÄ™ "bruLion" wÅ›ród odbiorców w poczÄ…tkach lat 90., kiedy nakÅ‚ad pisma dochodziÅ‚ nawet do 15 tys. egzemplarzy, sprawiÅ‚, że zaczęła siÄ™ ujawniać przewaga zwiÄ…zków pokoleniowych nad zwiÄ…zkami miÄ™dzypokoleniowymi. Zaistnienie na Å‚amach takich zjawisk jak kultura alternatywna oraz twórczoÅ›ci debiutantów prowadziÅ‚o do zerwania zwiÄ…zków ze Å›rodowiskami, z którymi wiÄ…zaÅ‚o siÄ™ pismo w poczÄ…tkach swej dziaÅ‚alnoÅ›ci. TowarzyszÄ…ce temu prowokacyjne publikacje byÅ‚y wyrazem przekonania, że mÅ‚odzi twórcy i odbiorcy uznawali swe uczestnictwo w komunikacji literackiej za jedyne nie uwikÅ‚ane, peÅ‚ne i otwarte, a ponieważ to wÅ‚aÅ›nie "bruLion" stanowiÅ‚ pierwszÄ… tak wyrazistÄ… i dostrzeżonÄ… artykulacjÄ™ nowego pokolenia, jego styl wypowiedzi zapoczÄ…tkowaÅ‚ stylistykÄ™ ważnÄ… dla ksztaÅ‚towania siÄ™ obiegu mÅ‚odoliterackiego. TowarzyszyÅ‚o temu przekonanie o wÅ‚asnej wartoÅ›ci mÅ‚odych twórców, a także brak zainteresowania tradycyjnymi instytucjami literackimi, np. zwiÄ…zkami zawodowymi literatów, co również prowadziÅ‚o do ksztaÅ‚towania siÄ™ granicy miÄ™dzy obiegiem mÅ‚odoliterackim a literaturÄ… "dorosÅ‚ych". Wraz z procesami instytucjonalizacji Å›rodowiska "bruLionu" powstawaÅ‚y wzory odrÄ™bnego w zamyÅ›le i zasadach funkcjonowania czasopiÅ›miennictwa mÅ‚odoliterackiego, oparte na prowokacji, zainteresowaniu głównie literaturÄ… debiutantów i jej odmianami oraz krytycznym lub przynajmniej ambiwalentnym stosunkiem do poprzedników. Twórcy "bruLionu", wystÄ™pujÄ…cy niejednokrotnie z wypowiedziami peÅ‚nymi przekonania o wÅ‚asnej racji, wyrażajÄ…cy negatywne oceny rzeczywistoÅ›ci kulturalnej i spoÅ‚ecznej, nie zachÄ™cali tym do dyskusji. Prowokacja zaÅ› staÅ‚a siÄ™ charakterystycznym aspektem dziaÅ‚alnoÅ›ci twórców tego pokolenia, nie tylko wyrażajÄ…cÄ… siÄ™ w periodykach, lecz także ksztaÅ‚tujÄ…cÄ… strategie pisarskie, które można zrekonstruować na podstawie publikacji artystycznych. Najważniejsze jednak byÅ‚o to, że odbiorcy uznawali prowokacyjne publikacje i dziaÅ‚ania periodyku za adekwatnÄ… do swoich potrzeb formÄ™ uczestnictwa w komunikacji literackiej. Czytelnicy udzielali jasnego poparcia dla redakcji pisma, o czym Å›wiadczyÅ‚ nie tylko bardzo wysoki jak na pismo mÅ‚odoliterackie nakÅ‚ad, ale też chęć współpracy, którÄ… wyrażali twórcy, zasypujÄ…cy redakcjÄ™ propozycjami literackimi i publicystycznymi (potwierdzaÅ‚a to wspomniana rozrastajÄ…ca siÄ™ rubryka poczty literackiej "DOiODpowiedzi"). Aprobata czytelników pokoleniowych byÅ‚a wiÄ™c jednym z powodów, dla których "bruLion" nadawaÅ‚ swemu uczestnictwu w komunikacji literackiej ksztaÅ‚t prowokacyjny. KryÅ‚a siÄ™ za tym jednak bardzo poważna niedogodność i trudny problem. Odwaga, z jakÄ… wystÄ™powali przeciw autorytetom, z jakÄ… ich prowokowano, przesÅ‚aniaÅ‚a braki w pozytywnym programie czasopisma. Str. 38-42 AUTONOMIA MAODEJ LITERATURY. POWSTANIE GRANICY To wÅ‚aÅ›nie przekonanie o wÅ‚asnej wartoÅ›ci w wypadku "bruLionu" w sposób szczególny i istotny, bo po raz pierwszy, doprowadziÅ‚o do odrzucenia "dorosÅ‚ej" kultury literackiej. TowarzyszyÅ‚a temu praca nad ujmowaniem współczesnoÅ›ci z perspektywy mÅ‚odego pokolenia, którego rzecznikiem pismo siÄ™ stawaÅ‚o. Zainteresowanie debiutantami sprawiÅ‚o, że Å‚amy pisma posÅ‚użyÅ‚y najpeÅ‚niejszej prezentacji twórców nowego pokolenia. Byli wÅ›ród nich zarówno znani poeci (M. Åšwietlicki, J. PodsiadÅ‚o, M. Baran, K. Koehler, M. Sendecki), jak i prozaicy (A. Stasiuk, M. Gretkowska, I. Filipiak). Jednak zarówno ich twórczość, jak i obraz tego pokolenia, pozostaÅ‚yby niepeÅ‚ne, gdyby nie fakt, że pismo stworzyÅ‚o przestrzeÅ„ dogodnej i najpeÅ‚niejszej prezentacji dokonaÅ„ Å›rodowisk zwiÄ…zanych z polskÄ… kulturÄ… alternatywnÄ…, w ich różnorodnych przejawach: od spoÅ‚ecznie zaangażowanych po czysto artystyczne. OkreÅ›lani jako mÅ‚odzieÅ„czy, buntowniczy, infantylni wreszcie, bruLionowcy zostali zepchniÄ™ci (przystajÄ…c na to), do enklawy mÅ‚odoliterackiej. UtwierdziÅ‚ siÄ™ w ten sposób podziaÅ‚ na literaturÄ™ "mÅ‚odych" i "dorosÅ‚ych". To sprawia, że ostatecznie "bruLion" przynależy do ruchu czasopism mÅ‚odoliterackich, a jego prowokacje wyraziÅ‚y przede wszystkim niepokoje pokoleniowe. To zamkniÄ™cie siÄ™ w tym wÄ…skim obiegu ustaliÅ‚o jednak wysokÄ… pozycjÄ™ "bruLionu" wewnÄ…trz tego obiegu, zaÅ› sami twórcy, zwiÄ…zani z pismem, zajÄ™li ważne pozycje w hierarchii mÅ‚odej literatury. Ona sama zaÅ› - choć częściowo oddzielona od obiegu literatury w Polsce - zajmuje w nim znaczÄ…ce miejsce. Pozostaje jednak kwestia najważniejsza - wielość dyskusji poÅ›wiÄ™conych temu periodykowi, który staÅ‚ siÄ™ symbolem nowej generacji twórców, sprawia, że "bruLion" wciąż pozostaje trudnym problemem literatury polskiej koÅ„ca XX wieku o niejednoznacznej i dyskusyjnej w niej pozycji. BruLion. Instrukcja obsÅ‚ugi - 2 III. RECEPCJA "BRULIONU". MIDZY POTPIENIEM A ENTUZJAZMEM KRYTYKÓW Na losach pisma w ogromnym stopniu zaważyÅ‚y reakcje, z którymi spotkaÅ‚ siÄ™ periodyk. Dzieje recepcji ukÅ‚adajÄ… siÄ™ niemalże w osobnÄ… historiÄ™, biegnÄ…cÄ… jednak paralelnie do etapów, w które ukÅ‚adajÄ… siÄ™ dzieje "bruLionu". Jego przypadek staÅ‚ siÄ™ charakterystyczny, gdyż z tym pismem wiÄ…zaÅ‚o siÄ™ medialne (choć nie tylko telewizyjne) zaistnienie nowego pokolenia twórców. UstalaÅ‚ siÄ™ w ten sposób najbardziej ogólny obraz mÅ‚odych twórców, podstawowa wizja obiegu mÅ‚odoliterackiego i jego uczestników. Co charakterystyczne "bruLionowi" niemal od samego poczÄ…tku towarzyszyÅ‚o zainteresowanie krytyków, wtedy jeszcze z drugiego obiegu. Już w koÅ„cu lat 80. pomysÅ‚y redaktorów wystarczyÅ‚y, by wzbudzić pozytywne reakcje komentatorów obiegu podziemnego. Z niego też pochodzÄ… pierwsze teksty o kwartalniku. Jest ich niewiele, bo i warunki dla powstawania takich tekstów nie byÅ‚y sprzyjajÄ…ce - niezbyt sprawne funkcjonowanie podziemnego systemu kolportażu nie pozwalaÅ‚o na bieżące komentarze, dotyczÄ…ce życia literackiego. OczywiÅ›cie byÅ‚ on wystarczajÄ…co sprawny, by w drugoobiegowym "Tygodniku Mazowsze" ukazaÅ‚a siÄ™ jedna z pierwszych notek o "bruLionie". MateriaÅ‚ z 1988 roku nosiÅ‚ tytuÅ‚ Co kwartaÅ‚ 5000 stron...21 i prezentowaÅ‚ rynek czasopiÅ›mienniczy drugiego obiegu. Po szczegółowej charakterystyce periodyków kulturalnych nastÄ™powaÅ‚ fragment zatytuÅ‚owany Moi faworyci: Nie bÄ™dÄ™ mnożyÅ‚ pochwaÅ‚ pod adresem najpoczytniejszych periodyków i przedstawiÄ™ moich faworytów z drugiej ligi. Krakowski "bruLion" wychodzi zaledwie od roku, wÅ‚aÅ›nie pojawiÅ‚ siÄ™ nr 4 (zima 87-88). Mini-wywiady o problemach podziemnych pism literackich, krytyczny rejestr czasopiÅ›miennictwa emigracyjnego, recenzje zagranicznych rozgÅ‚oÅ›ni, ankieta "Czy czuje siÄ™ Pan obywatelem PRL?", pierwszy chyba systematyczny przeglÄ…d fononowoÅ›ci, nieustajÄ…cy konkurs na napis na murze (zwyciężyÅ‚ wÄ™giel z ul. Poselskiej "Strzelaj albo emigruj") - z pomysÅ‚em i ciekawie redagowany, próbuje "bruLion" zerwać z tak charakterystycznÄ… w podziemiu formuÅ‚Ä… antologii . [podkreÅ›l. M. W.] [...] "bruLion" nie unika debiutów poetyckich, tego postrachu pism literackich, dajÄ…c przy tym ich krótkie analizy i eseiki o twórczoÅ›ci mÅ‚odych poetów. Zjadliwe recenzje nie oszczÄ™dzajÄ… ani pierwszego, ani drugiego obiegu. [...] Z rzeczy, których nie znajdzie siÄ™ gdzie indziej: kawaÅ‚ki kabaretowe i satyryczne, współczesne i sprzed lat, do tego przypomnienie fenomenu "Salonu niezależnych " i "Bim-Bomu ". Na Å‚amach "bruLionu" redaktor konkurencyjnej "Arki" przyznaje, że robiÄ… jÄ… "wÅ›ciekli starcy", zaÅ› po "bruLionie" widać, że to pismo mÅ‚odych22. Dla poczÄ…tkujÄ…cego kwartalnika taki gÅ‚os, pochodzÄ…cy z jednego z poczytniejszych pism drugiego obiegu, byÅ‚ ważny. Klincz pozytywnie oceniaÅ‚ te elementy pisma, które dla redaktorów sÄ… najważniejsze - nowy styl redagowania, odmiennÄ…, Å›wieżą tematykÄ™ i dobór debiutujÄ…cych autorów. Z perspektywy dalszych losów czasopisma nie sprawiajÄ… one może tak wyraznie wrażenia nowoÅ›ci, niemniej w ówczesnym stanie drugiego obiegu, pogrążonego w opozycyjnej rutynie, mogÅ‚y budzić zainteresowanie ze wzglÄ™du na odmienność spojrzenia, które reprezentowali bruLionowcy. NiewÄ…tpliwie bowiem od poczÄ…tku redaktorzy pokazali, że nieobca im jest wrażliwość na problemy szczególnie nurtujÄ…ce ich rówieÅ›ników, co ostatecznie pozwoliÅ‚o im stworzyć wokół pisma prężne Å›rodowisko. Wtedy jednak tego jeszcze nie dostrzeżono; dlatego w artykule z "Tygodnika Mazowsze" Jan Klincz narzekaÅ‚ na coÅ› zupeÅ‚nie innego: Jednak po przeczytaniu trzeciego z rzÄ™du felietonu z wybrzydzaniem na "salon", uznaÅ‚em, że moi ulubieÅ„cy przesadzajÄ…: po pierwsze salonu już nie ma, a po drugie - z czasem i tak siÄ™ tam znajdÄ…, redaktorzy dobrych pism zawsze mieli na salonach wziÄ™cie. 23 Kwartalnik zostaÅ‚ dobrze przyjÄ™ty za to, czym byÅ‚ - nie nowatorskim wystÄ…pieniem "barbarzyÅ„ców, co przyszli" , lecz udanym poÅ‚Ä…czeniem kilku nowych nazwisk i pomysłów oraz autorów, którzy w Å›rodowiskach solidarnoÅ›ciowych byli powszechnie uznawanymi sÅ‚awami; żadne tabu Å›rodowiskowe nie zostaÅ‚o tu naruszone - to zaÅ›, co przeszkadzaÅ‚o publicyÅ›cie "Tygodnika Mazowsze", Å‚atwo uznaÅ‚ za mÅ‚odzieÅ„czÄ… buÅ„czuczność, z której przy pobÅ‚ażliwym traktowaniu można z pewnoÅ›ciÄ… mÅ‚odych ludzi wyleczyć... I tu myliÅ‚ siÄ™ w swej ocenie, gdyż wÅ‚aÅ›nie atakowaniu dokonaÅ„, posunięć, gustów "salonu" "bruLion" coraz bardziej siÄ™ poÅ›wiÄ™caÅ‚. PoczÄ…tkowo okreÅ›lenie to dotyczyÅ‚o intelektualistów powiÄ…zanych z Å›rodowiskiem krakowskim; stÄ…d tak wielkie znaczenie dla zaznaczenia swego stosunku do elit krakowskich miaÅ‚a polemika z takim autorytetem jak prof. Jan BÅ‚oÅ„ski. NastÄ™pnym już szerszym krÄ™giem intelektualnym, którego przedstawicieli chcieli bruLionowcy sprowokować byÅ‚ caÅ‚y drugi obieg. CZAS PROWOKACJI. REAKCJE KRYTYKÓW I PISARZY Drugoobiegowe prowokacje miaÅ‚y bardzo ograniczonÄ… formÄ™ i znaczenie i nie spotkaÅ‚y siÄ™ ze znaczÄ…cym odzewem profesjonalistów. Dopiero numer dziewiÄ…ty rozpoczÄ…Å‚ okres, w którym o "bruLionie" pisano czÄ™sto, zwykle przyjmujÄ…c skrajne postawy: akceptacji albo odrzucenia. W wypadku tego numeru zauważony zostaÅ‚ przede wszystkim prowokacyjny charakter wystÄ…pienia, bo podziemne przecież pismo poÅ›wiÄ™ciÅ‚o prawie caÅ‚y numer sferze seksualnej, co już oznaczaÅ‚o transgresjÄ™. Zapewne naruszenie tabu obyczajowego byÅ‚o ważne, niepomiernie jednak ważniejsze staÅ‚o siÄ™ to, że sfera ta pozostawaÅ‚a w wyraznej sprzecznoÅ›ci ze specyfikÄ… drugiego obiegu, w którym twórcy pozostawali obojÄ™tni na wiele aspektów życia spoÅ‚ecznego, niepowiÄ…zanego bezpoÅ›rednio - jak np. dziaÅ‚alność subkultur - z życiem literackim. WÅ‚aÅ›nie w tej perspektywie należy umieÅ›cić reakcjÄ™ Esa (pseudonim nie rozwiÄ…zany), która ukazaÅ‚a siÄ™ w dwutygodniku "Åšwiat". Pismo Å›rodowiska krakowskiej "Arki" wydrukowaÅ‚o bardzo negatywnÄ… recenzjÄ™ kwartalnika, w której pojawiÅ‚y siÄ™ okreÅ›lenia i zarzuty czÄ™sto powtarzajÄ…ce siÄ™ przy omówieniach "bruLionu". PrzerażajÄ…cy beÅ‚kot francuskiego szaleÅ„ca, w którym nekrofilia, gwaÅ‚t poÅ‚Ä…czony z morderstwem ksiÄ™dza, profanacja oÅ‚tarza i hostii, odrażajÄ…ce okrucieÅ„stwo i fascynacja fekaliami Å‚Ä…czÄ… siÄ™ w monstrualnych opisach, z których nie sposób zacytować choćby niewielkiego fragmentu. JeÅ›li istnieje pornografia pornografii, to tekst Georgesa Bataille'a (w przekÅ‚adzie Tadeusza Komendanta) należy wÅ‚aÅ›nie do tego gatunku. A zaraz obok mozolny wywód, w którym Jan PaweÅ‚ II jako przywódca "obozu represyjnego" przyrównywany jest do Chomeiniego, Mao Tse Tunga, Castro i Hitlera. A potem - zapewne okropnie Å›mieszny - fragment podrÄ™cznika dla spowiedników. A jeszcze dalej zwierzenia szczególnie skierowane do mÅ‚odzieży: "Jednostronne oÅ›wietlanie brania (narkotyków), ukazanie tylko ciemnych stron narkomanii jest z punktu widzenia wolnej jednostki szkodliwe. Ogranicza jej swobodny wybór. (...) Sam biorÄ™ (narkotyki) od dziesiÄ™ciu lat i mimo to jestem osobÄ… twórczÄ…, szanowanÄ… i z punktu widzenia zbiorowoÅ›ci, pożytecznÄ…. Narkotyki to piÄ™kna sprawa.[...] To wszystko i wiele innych atrakcji czeka na czytelnika "niezależnego" kwartalnika "bruLion". Pisma, którego dziewiÄ…ty numer pracowicie wypeÅ‚nia kilku raczej nieznanych, ale zapewne bardzo odważnych mÅ‚odzieÅ„ców. Poprzednio już zwrócili na siebie uwagÄ™ arogancjÄ… i programowym nihilizmem, teraz jednak przekroczyli granice, w których mogÄ… być tolerowane nieodpowiedzialne wybryki. Ich kilkusetstronicowych produkcji nie podjęło siÄ™ firmować żadne z niezależnych wydawnictw. Swoje utwory powierzali im jednak znani i cenieni autorzy. W tym samym numerze z obrazÄ… uczuć religijnych, pornografiÄ… i reklamÄ… heroiny sÄ…siadujÄ… teksty Wiktora Woroszylskiego, JarosÅ‚awa Marka Rymkiewicza, Adama Czerniawskiego, a także Magdaleny Lubelskiej, Mariana Stali oraz wywiady, których udzielili Jadwiga Staniszkis i Antoni Macierewicz. W nastÄ™pnych zeszytach redakcja zapowiada utwory Jana Józefa SzczepaÅ„skiego, Ewy Lipskiej, Artura MiÄ™dzyrzeckiego i znowu J. M. Rymkiewicza i W. Woroszylskiego. Moje pytanie brzmi nastÄ™pujÄ…co: czy autorzy czytajÄ… pismo, w którym publikujÄ… lub majÄ… zamiar publikować swoje teksty? JeÅ›li nie - powinni poÅ›wiÄ™cić trochÄ™ czasu na lekturÄ™. JeÅ›li zaÅ› pismo znajÄ… i dokonali Å›wiadomego wyboru tych, a nie innych Å‚amów, oznaczać to może, iż w umysÅ‚ach części elity intelektualnej dokonaÅ‚ siÄ™ zasadniczy przeÅ‚om. Zespół podstawowych dla naszej kultury wartoÅ›ci estetycznych, ideowych i moralnych zostaÅ‚ odrzucony na rzecz, najdelikatniej mówiÄ…c, totalnej wolnoÅ›ci artysty. Koncepcje tego typu znane sÄ… nie od dziÅ›, znane sÄ… także niebezpieczeÅ„stwa z nimi zwiÄ…zane. Wiem, że przez wyzwalajÄ…cych siÄ™ z kolejnych (tym razem chyba ostatnich) ograniczeÅ„ artystów uznany bÄ™dÄ™ za dÅ‚awiciela wolnoÅ›ci. Sam mam wÄ…tpliwoÅ›ci, czy nie użyÅ‚em zbyt wielkich słów, bo w gruncie rzeczy jest to sprawa smaku. Krytyka, z którÄ… siÄ™ spotkaÅ‚o pismo, dotyczyÅ‚a przede wszystkim przekroczenia ogólnie przyjÄ™tych zasad stawiania problemów czy inicjowania dyskusji w życiu kulturalnym - tak prowokacyjny ich charakter w nim siÄ™ nie mieÅ›ciÅ‚. To, co szczególnie ważne, daÅ‚oby siÄ™ sprowadzić do zarzutu o infantylizm dziaÅ‚aÅ„ redaktorów, którzy wykazujÄ…c siÄ™ brakiem dojrzaÅ‚oÅ›ci, nie potrafili dobrowolnie przyjąć odpowiedzialnoÅ›ci za sÅ‚owo i zaakceptować tego, co stanowi nienaruszalne tabu w kulturze polskiej (zwÅ‚aszcza w sferze religii). ROZSTANIA Z WSPÓAPRACOWNIKAMI Z OKRESU DRUGOOBIEGOWEGO Prowokacje "bruLionu" zachwiaÅ‚y przede wszystkim, wynikajÄ…cymi z okresu drugoobiegowego zaangażowanego pisma, zwiÄ…zkami z autorytetami Å›rodowisk drugiego obiegu. Jednym z pierwszych obrażonych byÅ‚, drukujÄ…cy w kwartalniku parokrotnie, JarosÅ‚aw M. Rymkiewicz, który w swym liÅ›cie przesÅ‚anym do redakcji "Tygodnika Literackiego" reagowaÅ‚ na publikacjÄ™ "bruLionu": Drukowanie, i to bez żadnego komentarza, antysemickiego tekstu Céline'a - dziÅ›, tutaj, w Polsce, kiedy na murach ukazujÄ… siÄ™ antysemickie hasÅ‚a - uważam za rzecz niedopuszczalnÄ… i godnÄ… potÄ™pienia. PrzyjmujÄ™, z najlepszÄ… wolÄ…, że redaktorzy "bruLionu" nie sÄ… antysemitami. JeÅ›li, drukujÄ…c tekst Céline'a, uważajÄ…, że zapewniajÄ… w ten sposób swemu pismu poczytność, to chcÄ™ im powiedzieć, że jest to sposób wstrÄ™tny. DrukowaÅ‚em kilkakrotnie w "bruLionie". Jego redaktorzy powinni siÄ™ teraz zastanowić nad tym, czyje teksty chcÄ… publikować w swoim piÅ›mie. Co do mnie, to nie widzÄ™ powodu, dla którego miaÅ‚bym drukować moje wiersze w bliskim sÄ…siedztwie antysemickich bredni24. Dla Rymkiewicza teksty drukowane w "bruLionie" nie pozostawiaÅ‚y cienia wÄ…tpliwoÅ›ci, intencje pisma byÅ‚y negatywne - tani skandal, który kreowali, nie znajdowaÅ‚ wedÅ‚ug pisarza żadnego usprawiedliwienia. W tej interpretacji pismo jawiÅ‚o siÄ™ jako brukowiec dla niedouczonych intelektualistów, pozbawionych zmysÅ‚u moralnego. Publikacje "bruLionu" inaczej interpretowaÅ‚ Jan BÅ‚oÅ„ski. WystÄ™powaÅ‚ on z koncepcjÄ…, którÄ… nazwaÅ‚ "posiadaniem syndromu wolnoÅ›ci": WymyÅ›l siÄ™ sam - mówi mÅ‚odym wielbicielom Muza. - Ciesz siÄ™, że nikt ci nie bÄ™dzie przeszkadzać - dodaje, ale w jej oku igrajÄ… szydercze bÅ‚yski. Bo ona dobrze wie, jakie to trudne. Dlatego BÅ‚oÅ„ski okreÅ›la wystÄ…pienia pisma mianem "frustracyjnych agresji" i, ironizujÄ…c na temat metod kwartalnika, pisze: [...] - nie da siÄ™ nikogo rozzÅ‚oÅ›cić? Zaraz, zaraz... toż sÄ… jeszcze Å»ydzi! Å»ydzi - Å›wiÄ™te krowy europejskich intelektualistów! Opluwanie Å»ydów nie może przejść bez echa. TÄ™ samÄ… agresjÄ™ widziaÅ‚ w atakach na Michnika (caÅ‚y artykuÅ‚ byÅ‚ wÅ‚aÅ›ciwie polemikÄ… z takim stylem zachowaÅ„): Aby być dostatecznie gÅ‚oÅ›nym atak musi mieć aspekt polityczny. Michnik! Michnik! WszÄ™dzie obecny, przez wszystkich podziwiany! Michnikomachia nie może przejść bez echa25. BÅ‚oÅ„ski koÅ„czyÅ‚ stwierdzeniem o niedojrzaÅ‚oÅ›ci redaktorów i pokolenia ich równolatków, którym radziÅ‚, aby podnoszÄ…c poprzeczkÄ™ sporu z poprzednikami, wyszedÅ‚ poza wyrażanie mÅ‚odzieÅ„czej agresji i frustracji. "bruLion" budziÅ‚ też wiÄ™ksze emocje niż tylko pobÅ‚ażliwe uwagi, jakie wygÅ‚aszaÅ‚ np. profesor BÅ‚oÅ„ski; kilkakrotnie wystÄ…piÅ‚ przeciw pismu i daÅ‚ wyraz swej niechÄ™ci wobec niego Leszek Szaruga, którego zdaniem pismo obniżyÅ‚o loty i jednoczeÅ›nie zmieniÅ‚o obiekt ataku. Zamiast kpić sobie z napuszonoÅ›ci postaw niektórych osobistoÅ›ci drugiego obiegu, zajęło siÄ™ propagowaniem "infantylizmu poÅ‚Ä…czonego z wtórnoÅ›ciÄ…". Krytykowi chodziÅ‚o o dwa "symptomatyczne dowcipasy" z numeru szesnastego - Zbigniewa Sajnoga Flupy z pizdy i rysunek uÅ›miechniÄ™tego sÅ‚oneczka z podpisem "odpierdol siÄ™", które uznaÅ‚ za ewidentny wyraz infantylizmu redaktorów. Dla Szarugi postawa pisma nie byÅ‚a ani nowa, ani poważna, dlatego uznawaÅ‚, że nie potrafi ono stworzyć ważnych dla życia kulturalnego w RP propozycji, zwÅ‚aszcza po zaprzestaniu dyskusji z Å›rodowiskami wywodzÄ…cymi siÄ™ z drugiego obiegu26. POLEMIKI WOKÓA "BRULIONU". DWA STANOWISKA Z postawÄ… Szarugi polemizowaÅ‚ w "Dekadzie Literackiej" w artykule pt. Zabawa w starych i mÅ‚odych Maciej Urbanowski27, wskazujÄ…c przede wszystkim na korzenie i przyczyny bruLionowych postaw, które dostrzegaÅ‚ w kryzysie literatury i klÄ™sce intelektualistów w latach 80. oraz w braku wizji dotyczÄ…cych kultury po przeÅ‚omie. Swój artykuÅ‚ koÅ„czy Urbanowski: PatrzÄ…c na kulturÄ™ bez zobowiÄ…zaÅ„, udajÄ…c, że posiada jej wizjÄ™, z której wyżyn dziÅ› krytykuje "mÅ‚odych ", pisarz oszukuje siebie i czytelnika. Postawa intelektualistów wobec przemian ostatnich lat pokazuje, że także w ich sercach mieszka bezradność i chaos. Dlatego "bruLion" ze swÄ… "mÅ‚odzieÅ„czÄ…" naiwnoÅ›ciÄ…, radykalizmem, otwartoÅ›ciÄ… jest prawdziwy i uczciwy w swych poszukiwaniach intelektualnych, nawet jeÅ›li trÄ…cÄ… myszkÄ… czy naiwnoÅ›ciÄ… odgrzewanych awangard. OdrzucajÄ…c pewnÄ… tradycjÄ™, obiecujÄ… bowiem wiÄ™cej niż zdaje siÄ™ zapowiadać to artykuÅ‚ Szarugi. Bunt nie jest wartoÅ›ciÄ… samÄ… w sobie, niemniej jest koniecznym warunkiem budowania nowych wartoÅ›ci, których przecież pragniemy. Pisarz zachwycony sobÄ…, pogodzony ze Å›wiatem rzadko tworzy literaturÄ™ innÄ… niż epigoÅ„ska. Pisarz zbuntowany ma przynajmniej szansÄ™. W gÅ‚osie tym zostaÅ‚a wyrażona opinia, że sens dziaÅ‚aÅ„ pisma sprowadza siÄ™ do szukania postaw adekwatnych do zmieniajÄ…cego siÄ™ statusu warstwy inteligenckiej. WedÅ‚ug Urbanowskiego "bruLion", choć nieco na oÅ›lep, próbowaÅ‚ znalezć nowe miejsce dla literatury w życiu spoÅ‚ecznym. Nikt nie staÅ‚ siÄ™ jednak takim entuzjastÄ… "bruLionu" jak Zbigniew BieÅ„kowski, który akceptowaÅ‚ go wÅ‚aÅ›ciwie bez zastrzeżeÅ„. Swój rozwój, jeÅ›li można w ogóle mówić o rozwoju, ludzkość zawdziÄ™cza mÅ‚odoÅ›ci. Swój rozwój, jeÅ›li wypada mówić o rozwoju, kultura, sztuka, literatura zawdziÄ™czajÄ… mÅ‚odoÅ›ci. To dwudziesto- i dwudziestokilkuletni mÅ‚odzieÅ„cy tworzyli prÄ…dy, nurty, programy, szkoÅ‚y; które znamy pod imieniem romantyzmu, modernizmu, konstruktywizmu, nadrealizmu, kubizmu i wszystkich Å›wiÄ™tych awangard. To mÅ‚odzieÅ„com zawdziÄ™czajÄ… wiekowi uczeni i wiekowe uczone tematy studiów, prac doktorskich i gÅ‚Ä™binowych zamyÅ›leÅ„. I dalej: Czytam wiÄ™c "bruLion", najbardziej miarodajne i reprezentacyjne zarazem czasopismo literackie dnia dzisiejszego. [...] A "bruLion" już samym tytuÅ‚em odrzuca wszelkÄ… normatywność, wszelkÄ… aluzjÄ™ nawet do Å‚adu, reguÅ‚y, doskonaÅ‚oÅ›ci - pisaÅ‚ dalej, wskazujÄ…c na najważniejszÄ… tendencjÄ™ w rozwoju pisma, jak również ważny aspekt współczesnych wizji kultury. - ZakÅ‚ada szkicowość, niedookreÅ›loność, niegotowość, brulionowość wÅ‚aÅ›nie. Realizuje gombrowiczowski program niedojrzaÅ‚oÅ›ci. NiedojrzaÅ‚oÅ›ci siebie w niedojrzaÅ‚ym, niegotowym do życia Å›wiecie. Ferdydurkizm na caÅ‚ego. Szamotanina, kawaleryjskość jako reguÅ‚a stylu i myÅ›lenia. Awanturnicza przeÅ›miewczość i skandal jako racja bytu. Brawo, czegoÅ› takiego dawno, a może nigdy na takÄ… skalÄ™ nie byÅ‚o. [...] Estetyka Å›mietnika. Nie tyle same teksty siÄ™ liczÄ…, co szok, efekt powstaÅ‚y z ich zderzenia, z ich (zaplanowanej? przypadkowej?) nieprzystawalnoÅ›ci. A co za krytyka! Rewolwerowa. I co za spostrzegawczość! Wyczuwalność zjawisk z pobocza kultury i obyczaju. [...] Ten felieton nie jest pÅ‚atnÄ… reklamÄ… periodyka. To krzyk zachwyconej duszy. ("Å»ycie Warszawy", 1991) BieÅ„kowski, który omawiaÅ‚ twórczość poetów na Å‚amach "bruLionu", dostrzegaÅ‚ w piÅ›mie obraz współczesnoÅ›ci w peÅ‚ni adekwatny. Dla niego różnorodność podejmowanych problemów, buntowniczość miaÅ‚y znamiona wÅ‚aÅ›nie - rozpoznania sytuacji kultury polskiej. FLUIDY RESENTYMENTU Ale też budziÅ‚ "bruLion" w tym czasie zupeÅ‚nie innego typu reakcje. Szesnasty numer pisma sprowokowaÅ‚ PawÅ‚a Åšpiewaka do napisania tekstu Fluidy resentymentu, w którym przedstawiÅ‚ odmiennÄ… interpretacjÄ™ dziaÅ‚alnoÅ›ci kwartalnika. Po wyliczeniu zawartoÅ›ci pisma, która mu nie odpowiadaÅ‚a, autor zaczÄ…Å‚ od ogólnego stwierdzenia, że podstawÄ… wszelkiej aktywnoÅ›ci spoÅ‚ecznej - czy to politycznej, czy kulturalnej - staÅ‚o siÄ™ mówienie: "nie". Wszystkim i wszystkiemu. W ten sposób kwartalnik wpisywaÅ‚ siÄ™ w zauważalnÄ… tendencjÄ™ w Polsce. I nie ma w tym, jak sÄ…dziÅ‚ Åšpiewak, żadnej propozycji konstruktywnej, myÅ›li i celu - jest za to destrukcja, która nie pociÄ…ga za sobÄ… tworzenia nowej, alternatywnej wartoÅ›ci. Ale owo "nie " rzucone w twarz Å›wiÄ™toszkowatym moralistom, zarozumiaÅ‚ym klerykom pewnym, że zÅ‚apali Pana Boga za nogi, purytaÅ„skim ciotkom, bywa niestety tylko innÄ… postaciÄ… resentymentu. Owo "nie" wynika z tego, że jego autor jest niepewny swej wartoÅ›ci, nie dość jest zakorzeniony w tym, co lubi i ceni, bo sam przecież nie wie, kim jest. Reaguje, odpowiada nie dlatego, że po prostu lubi dowcip, zgrywÄ™, obsceniczność, ale dlatego, że brak mu siebie. Potrzebuje przeciwnika, żeby zaistnieć, żeby mieć cokolwiek do powiedzenia.[...] Bo to resentymentowe "nie", za którym brak jest niezależnego widzenia rzeczy, ma ukrytego w sobie, czasem niezle zamaskowanego, demona zwanego potocznie lÄ™kiem. A lÄ™k wyznacza przyszÅ‚ość polskiej demokracji. [...] MajÄ… na tyle siÅ‚, by wykrzyczeć "nie". Za maÅ‚o, by pomilczeć, by być i robić swoje bez porównaÅ„, bez zazdroÅ›ci i rywalizacji - dodawaÅ‚28. ByÅ‚ to gÅ‚os poważny, bowiem wykraczaÅ‚ poza Å›rodowiskowe polemiki. Rozpoznanie, które formuÅ‚owaÅ‚ Åšpiewak, również dotyczyÅ‚o poważnego problemu - na ile "bruLion", wystÄ™pujÄ…cy przeciw "resentymentom" dawnych twórców drugoobiegowych, sam nie nosiÅ‚ takiego piÄ™tna, a bunt i prowokacja byÅ‚y jedynie innÄ… formÄ… kombatanctwa. PrzykÅ‚adem innej strategii krytycznej, charakterystycznej dla krytyków pokoleniowych, towarzyszÄ…cych, byÅ‚y artykuÅ‚y JarosÅ‚awa Klejnockiego ("Polityka-Kultura", 1/1992; "Odra", 11/1992), który nie wyrażaÅ‚ protestu wobec publikacji kwartalnika: PrawdziwÄ… sÅ‚awÄ™ przyniosÅ‚o [...] "bruLionowi" posÅ‚ugiwanie siÄ™, nie stosowanÄ… zazwyczaj przez pisma literackie, "poetykÄ… skandalu", polegajÄ…cÄ… na zderzaniu ze sobÄ… tekstów przeciwstawnych, obrazoburczych, na pograniczu dobrego smaku. Pismo odrzuca bowiem wszelkie autorytety, stawiajÄ…c na dialog równorzÄ™dnych partnerów: autora i czytelnika. Tkwi w tym zamierzeniu zarówno tÄ™sknota do prawdziwej niezależnoÅ›ci, jak i niechęć do mentorskiego tonu intelektualisty, który wie lepiej [...]. Nigdzie indziej w Polsce nie przeczytamy wiersza Zbigniewa Sajnoga Flupy z pizdy, wywiadów ze skinheadami, polskimi prostytutkami, robiÄ…cymi kariery w zachodnim porno-biznesie, rozmów z autorem graffiti i anarchistami. SÄ…siadujÄ… one z wierszami JarosÅ‚awa Seiferta, poematami Williama Blake'a, kazaniami Himmlera - a to znowu z antysemickimi wynurzeniami Ezry Pounda, tekstami odrzuconymi z innych czasopism (specjalny dziaÅ‚: od "Nie " do "Tygodnika Powszechnego"). Tu też odnajdziemy gwaÅ‚towne gÅ‚osy antykoÅ›cielne29. Tekst krytyka, zwiÄ…zanego z obiegiem mÅ‚odoliterackim, w sposób wyrazny odbiegaÅ‚ od polemicznych gÅ‚osów przedstawicieli poprzednich pokoleÅ„. KÅ‚adÅ‚ on bowiem nacisk na odmienność pisma na tle ówczesnej czasopiÅ›mienniczej sztampowoÅ›ci. WiÄ…zaÅ‚ siÄ™ z tym ponawiany czÄ™sto entuzjazm wobec nowatorskich pomysłów periodyku. Jednak nawet dla krytyków towarzyszÄ…cych, zwiÄ…zanych z pokoleniem, "bruLion" przekraczaÅ‚ czasem miarÄ™ w swych prowokatorskich zapÄ™dach. NajwiÄ™kszy odzew wywoÅ‚aÅ‚a publikacja pt. SypiÄ…c. Donos na komandosów, o której tak pisaÅ‚ w "Kresach" (16/1993), poruszony tÄ… publikacjÄ…, Jerzy Sosnowski: Trzecim wreszcie obszarem skandalizowania ["bruLionu" - przyp. M. W.] staÅ‚a siÄ™ polityka i tu wypada przypomnieć publikacjÄ™ zeznaÅ„ studenta, aresztowanego w 1968 roku, które obciążyÅ‚y "komandosów". Tym razem zrobiono naprawdÄ™ coÅ› zÅ‚ego, bo zaatakowano nie grupÄ™ Å›rodowiskowÄ… [...], ideÄ™ czy bodaj zespół wartoÅ›ci, ale pojedynczego czÅ‚owieka. Ów przed 25. laty zostaÅ‚ już przez swoje Å›rodowisko osÄ…dzony. Dlatego myÅ›lÄ™, że wyciÄ…ganie tej sprawy byÅ‚o - bez wzglÄ™du na cel [...] - zwykÅ‚ym draÅ„stwem (str. 166). Publikacjom towarzyszyÅ‚y wiÄ™c wyraznie krytyczne gÅ‚osy, oznaczajÄ…ce intelektualne rozstania z pismem osób wspierajÄ…cych je do tej pory30. Piotr Bratkowski pisaÅ‚: I oto - czy nie odkÄ…d "bruLion" zaczÄ…Å‚ siÄ™ ukazywać legalnie i z kolorowÄ… okÅ‚adkÄ… - coÅ› siÄ™ zaczęło sypać. [...] pismo w coraz wiÄ™kszej mierze zaczęło przypominać Å›mietnik poglÄ…dów, ekstremizmów, dziwactw i marginaliów intelektualnych, które Å‚Ä…czy to jedynie, że sÄ… one poza bardzo szeroko pojÄ™tym nurtem kultury oficjalnej. Himmler i graffiti, lesbijki i sadomasochizm, kompletna grafomania i teksty nie chciane na innych Å‚amach. Tak jakby "bruLion" sam zastygÅ‚ w geÅ›cie, wykreowanym przed laty, nie zauważajÄ…c, że Å›wiat siÄ™ zmieniÅ‚.[...] Nagle pismo, kontestujÄ…ce polskÄ… rzeczywistość politycznÄ…, powiela najgorsze obyczaje w tej rzeczywistoÅ›ci wykreowane. Nagle przekracza niewidzialnÄ… granicÄ™, po której alternatywny fanzin zmienia siÄ™ w brukowiec dla sfrustrowanych półinteligentów31. Podobne zarzuty Bratkowski powtarzaÅ‚ w artykule prawie rok pózniejszym Terrorysta w piaskownicy32. WystÄ…piÅ‚ w nim przeciw unifikacji osobowoÅ›ci poetyckich, jak odczytaÅ‚ sposób wydania pierwszej serii poetyckiej "bruLionu", zwanej "fioletowÄ…". Na okÅ‚adkach widniaÅ‚ tylko niewielki napis "bruLion" oraz fragment twarzy z oczami autorów, co uznaÅ‚ za zgodÄ™ na unifikacjÄ™, mimo odmiennoÅ›ci poetyk. StwierdzaÅ‚ wiÄ™c, że pismo nadużywaÅ‚o pokoleniowego (Å›rodowiskowego) wizerunku w celach "promocyjnych". StawiajÄ…c na "grupowość" wystÄ…pienia poetów, redakcja "bruLionu" zaprzeczaÅ‚a jego zdaniem indywidualnoÅ›ci autorów, wÅ›ród których dostrzegaÅ‚ ważne osobowoÅ›ci twórcze, ale i zupeÅ‚nie miernych autorów. Sprzeciw krytyka wzbudziÅ‚o także spalenie przez PawÅ‚a Filasa, jednego z autorów kwartalnika, swojej książki pod PaÅ‚acem Kultury, który to happening sfilmowali i pokazali dziennikarze z telewizyjnych WiadomoÅ›ci - autor Terrorystów... wskazywaÅ‚ na fakt, iż "w naszej kulturze palenie książek jest powszechnie przestrzeganym tabu. Dotyczy to nawet książek najgorszych". Zarzuty te pozwoliÅ‚y Bratkowskiemu sformuÅ‚ować takie oto zakoÅ„czenie swego artykuÅ‚u: "bruLion" ma bardzo krytycznÄ… - czÄ™sto nie bez racji - wizjÄ™ współczesnej, "dorosÅ‚ej" kultury polskiej. Ale to przecież wykreowani przez pismo poeci należą do tych, którzy w najbliższym czasie powinni wziąć za tÄ™ kulturÄ™ odpowiedzialność, zmieniać jej oblicze. [...] Może miaÅ‚o to pokazać jej prawdziwe oblicze, udowodnić, że ta kultura jest niereformowalna, impregnowana na nowe prÄ…dy? PozostajÄ…c poza obrÄ™bem kultury nie trzeba podejmować żadnych wyzwaÅ„. Można żerować na jej sÅ‚aboÅ›ciach, wyÅ›miewać napuszonÄ… stagnacjÄ™. I z czystym sumieniem okopywać siÄ™ w enklawie wiecznie mÅ‚odzieÅ„czej subkultury. Z zewnÄ…trz okopów nie bÄ™dzie widać, że ta zbuntowana enklawa to wielka piaskownica. A broÅ„ rebeliantów to plastikowe grabki, Å‚opatki, foremki... (str. 7). Zawartość omawianych numerów rzeczywiÅ›cie prowokowaÅ‚a do zajÄ™cia jednoznacznego stanowiska, ostrej reakcji: czy to zachwytu, czy niesmaku - trudno byÅ‚o zachować chÅ‚odne, obiektywne spojrzenie. Ciekawe przy tym, że czytelnicy-komentatorzy musieli siÄ™ deklarować Å›wiatopoglÄ…dowo. Aby dyskutować z "bruLionem", trzeba byÅ‚o bowiem podejmować siÄ™ interpretacji intencji pisma, co możliwe byÅ‚o tylko przy okreÅ›leniu wÅ‚asnego systemu wartoÅ›ci. Dlatego tak charakterystycznym gÅ‚osem wydaje siÄ™ artykuÅ‚ publicysty kulturalnego "Polityki" ZdzisÅ‚awa Pietrasika pt. Nieskazitelni nadchodzÄ… ("Polityka", 14/1991): [MÅ‚odzi intelektualiÅ›ci - przypis. M. W.] nie chcÄ… wiedzieć, że bez kompromisów nie byÅ‚oby dzisiejszej wolnoÅ›ci, którÄ… dostali w prezencie. Zapewne dlatego, że to prezent, tak podejrzliwie siÄ™ tej nowej Polsce przyglÄ…dajÄ…. [...] Nieskazitelni [tzn. mÅ‚odzi intelektualiÅ›ci - przypis. M. W.] skarżą siÄ™ na mamÄ™ i tatÄ™, że zostali zle wychowani i teraz na salonach Å›wiata wyglÄ…dajÄ… jak parweniusze. Skarżąc innych dajÄ… popis swej bezradnoÅ›ci wobec współczesnego Å›wiata. NiedojrzaÅ‚ość jest bezpiecznÄ… ucieczkÄ… przed odpowiedzialnoÅ›ciÄ…. [...] MÅ‚odzi kontestatorzy wpuszczeni na Å‚amy prasy, zachowujÄ… siÄ™ jak rewolwerowcy w westernach, których pewnie nie oglÄ…dali - strzelajÄ… pierwsi, nie zważajÄ…c, czy pojedynek odbywa siÄ™ w zgodzie z reguÅ‚ami kowbojskiego fair-play. Zaatakowany w ten sposób rywal i tak ma niewielkie szanse na rewanż. KoÅ„czyÅ‚ też swój wywód takim ostrzeżeniem: Urodzeni przed 4 czerwca 1989 roku miejcie siÄ™ na bacznoÅ›ci - nieskazitelni nadchodzÄ…... (str. 1 i 8) KRYTYCZNY GAOS PO ROZSTANIU Z PISMEM Inaczej widziaÅ‚ to Andrzej HorubaÅ‚a, mÅ‚ody krytyk współpracujÄ…cy z "bruLionem". ArtykuÅ‚ "bruLionu" przygoda z wolnoÅ›ciÄ… ("Znak" 4/1993, str. 51-59) opisywaÅ‚ dzieje kwartalnika do Å‚Ä…czonego numeru siedemnastego i osiemnastego wÅ‚Ä…cznie, a wiÄ™c sytuacjÄ™, w której znalazÅ‚ siÄ™ "bruLion" w 1992 roku. HorubaÅ‚a pisaÅ‚ o sukcesie kwartalnika, który przemawiajÄ…c innym gÅ‚osem niż pozostaÅ‚e periodyki podziemne i wystÄ™pujÄ…c bez wyrazistego programu, wskazaÅ‚ nowe obszary, warte artystycznej penetracji, którego animatorzy zwrócili na siebie uwagÄ™ także prezentacjÄ… nowych artystów. PokazywaÅ‚ stopniowy wzrost natężenia ataków kwartalnika oraz systematycznÄ… radykalizacjÄ™ poglÄ…dów tego Å›rodowiska. DziaÅ‚ania "bruLionu" widziaÅ‚ jako sprzeciw wobec poprzedniego pokolenia i wobec hierarchii wartoÅ›ci intelektualistów drugoobiegowych, stÄ…d miaÅ‚y wynikać prowokacje i styl polemiki, którymi zwrócili na siebie uwagÄ™ bruLionowcy i "jednoczeÅ›nie zrazili dużą część elit". [DziaÅ‚ania pisma - przyp. M. W.] okazaÅ‚y siÄ™ trafnÄ… metodÄ… okreÅ›lania granic tak zwanej niezależnej kultury, peÅ‚nej obszarów tabu i Å›wiÄ™tych krów [podkreÅ›lenia pochodzÄ… od A. HorubaÅ‚y - przyp. M. W.]. Po okresie rozprawy z drugim obiegiem przyszedÅ‚ dla "bruLionu" czas zasadniczej kampanii, na rzecz rodzÄ…cej siÄ™ w piÅ›mie koncepcji nowej kultury, co wiÄ…zaÅ‚o siÄ™ z pojawieniem siÄ™ w numerze dziewiÄ…tym prowokacji. DoprowadziÅ‚o to do sformuÅ‚owania przez bruLionowców - jako konsekwencji przyjÄ™tych zaÅ‚ożeÅ„ - wizji kultury opartej na stwierdzeniu, które tak odtwarza HorubaÅ‚a: [...] Å›wiat jest znacznie bogatszy od ideologicznych schematów. W imiÄ™ wiernoÅ›ci rzeczywistoÅ›ci nie wolno sobie i innym nakÅ‚adać koÅ„skich okularów. Trwanie w getcie wysokich wartoÅ›ci nie zmieni faktu, że wÅ›ród nas rodzi siÄ™ inna realność, inna kultura, alternatywna wobec wyniosÅ‚ych, lecz pustych gestów. Ona potrafi powiedzieć wiÄ™cej i ciekawiej o nas samych niż dogmatyczne nudziarstwo. ZwiÄ…zana z tym: Programowa rezygnacja z interpretacji i wartoÅ›ciowania zamieszczanych tekstów pozwoliÅ‚a na zarejestrowanie duchowego przeÅ‚omu dokonujÄ…cego siÄ™ w ostatnich latach, na ukazanie kryzysu hierarchicznej kultury i zarysowanie różnych propozycji, stymulacji, sugestii, jakie towarzyszÄ… Å›wiatu, w którym zwietrzaÅ‚y autorytety. [...] Kreatorzy "bruLionu" deklarowali chęć uszanowania czytelnika i pozostawienia mu trudu i radoÅ›ci interpretacji. Program ten realizowano w sposób wielce przewrotny. [...] O ile w pierwszych numerach cytaty opatrywane byÅ‚y czasem komentarzami, pózniej zaniechano tej praktyki. CzÄ™stokroć rezygnowano nawet ze wskazówki w postaci tytuÅ‚u-sugestii. Terapia szokowa, atakowanie czytelniczych przyzwyczajeÅ„ i negowanie pytaÅ„ typu: "jakie jest w poruszanej kwestii stanowisko redakcji?'", "komu to sÅ‚uży?" - budować miaÅ‚o nowÄ… podmiotowość czytelnika. Ale prowokacyjna dziaÅ‚alność miaÅ‚a wedle HorubaÅ‚y ważkie konsekwencje: Kreatorzy "bruLionu" powtarzajÄ…c Bataille'owskie bluznierstwo dokonali czynnoÅ›ci w pewnym sensie magicznej. Bo skoro Bataille, to czemu nie Céline? Dlaczego nie zacytować - bluznierczego wobec słów mszalnej liturgii - napisu podpatrzonego na murze? Przecież sÅ‚owa nic nie ważą albo może "zrezygnowaliÅ›my z lansowania jakiegokolwiek sposobu życia i myÅ›lenia". Zarówno Céline jak i graffiti to przecież fragmenty rzeczywistoÅ›ci. Jak twierdziÅ‚ HorubaÅ‚a wszystkie te wybory - od numeru dziewiÄ…tego poczynajÄ…c - doprowadziÅ‚y do dwóch ważnych, powiÄ…zanych ze sobÄ… problemów. Pierwszego: "bruLion" poczuÅ‚ siÄ™ zwolniony "z odpowiedzialnoÅ›ci za istotny wymiar drukowanego sÅ‚owa" oraz drugiego: w zwiÄ…zku z tym zostaÅ‚a osÅ‚abiona dyskursywność przekazu, co wykluczaÅ‚o sensownÄ… polemikÄ™ czy dyskusjÄ™, co wiÄ…zaÅ‚o siÄ™ z niekorzystnymi konsekwencjami dla statusu pisma, które samo pozbawiÅ‚o siÄ™ możliwoÅ›ci tworzenia programu, a zbyt duża waga przywiÄ…zywana do prowokacji doprowadziÅ‚a do niemożnoÅ›ci zachowania powagi w jakiejkolwiek wypowiedzi. PYTANIE O MIEJSCE "BRULIONU". ODPOWIEDZI KRYTYKÓW I PISARZY Kiedy w poÅ‚owie lat 90. rozpoczynaÅ‚a siÄ™ pierwsza poważna dyskusja nad pokoleniem debiutantów, "bruLion" nie dostarczaÅ‚ już pretekstów do protestów. Dlatego też najwiÄ™ksza dyskusja o piÅ›mie, publikowana przede wszystkim w "Tygodniku Powszechnym" (od stycznia 1995 roku) nie dotyczyÅ‚a już pojedynczych tekstów, lecz dorobku pisma, ale też caÅ‚ej mÅ‚odej literatury, której w sposób oczywisty dla wielu dyskutantów periodyk krakowsko-warszawski byÅ‚ najważniejszym przedstawicielem. Jej zakres wyznaczyÅ‚y trzy podstawowe tematy: "bruLion" jako pismo kulturalne, poeci "bruLionu" i pokolenie "bruLionu". Dyskusja zostaÅ‚a sprowokowana przez tekst Grzegorza MusiaÅ‚a Wielki Impresariat, czyli o pokoleniu trzydziestolatków, czterdziestolatków i jeszcze trochÄ™ ("Tygodnik Powszechny" 1/1995). Jej temperatura nie wynikÅ‚a z siÅ‚y zarzutów postawionych przez bydgoskiego poetÄ™, ile raczej z formy, jakÄ… przybraÅ‚y. W swym artykule posÅ‚użyÅ‚ siÄ™ pamfletowym stylem, czyniÄ…c aluzje do pojedynczych osób z pokolenia trzydziestolatków. ByÅ‚a jedenasta wieczór i z radosnym spokojem, potwierdzajÄ…cym tÄ™ tezÄ™, patrzyÅ‚em jak za guru "mÅ‚odej" literatury - nieciekawym indywiduum z Poznania [chodzi o RafaÅ‚a GrupiÅ„skiego, redaktora naczelnego "Czasu Kultury" - przyp. M. W.] - niósÅ‚ walizkÄ™ idol "mÅ‚odego" buntu. Jakkolwiek by przez ranki i wieczory ten akt skruchy potwierdzajÄ…ce, zaćpany pijany pogardliwie rzucajÄ…c spojrzenia spod siwiejÄ…cych kÄ™dziorów i prowadzÄ…c siÄ™ z jak on pijanÄ… zaćpanÄ… pogardliwie rzucajÄ…cÄ… spojrzenia feministkÄ… z Hamburga [chodzi o NataszÄ™ Goerke, autorkÄ™ Fraktali - przyp. M. W.], nie wykrzykiwaÅ‚ "ja! ja!", na innych zaÅ› (którzy dziesięć lat wczeÅ›niej w tym samym miejscu - pompa imienia Walentego Badylaka - i o tej samej porze - dwunasta szesnaÅ›cie w nocy - tak samo porykiwali), lekceważąco prychaÅ‚: - Tamci już siÄ™ skoÅ„czyli. (str. 8) W jego sprawozdaniu-wizji z pobytu w Krakowie owi trzydziestolatkowie zostali pokazani jako nihiliÅ›ci, specjaliÅ›ci od skandali, autopromocji i lekceważenia tradycyjnych wartoÅ›ci, którzy jeszcze dodatkowo sami nie sÄ… ani twórczy, ani odkrywczy. A zainteresowanie ich pokoleniem jest dziennikarskÄ… pomyÅ‚kÄ… - sezonowym zachwytem. To, co wyraziÅ‚ Grzegorz MusiaÅ‚, opisaÅ‚, już w dyskursywny i krytycznoliteracki sposób, Julian Kornhauser w artykule BarbarzyÅ„cy i wypeÅ‚niacze ("Tygodnik Powszechny", 3/1995), w którym po raz pierwszy tak dokÅ‚adnie i w jasny sposób okreÅ›lono, co dla poprzedniego pokolenia jest skazÄ… "bruLionu" i jego Å›rodowiska. To wszystko byÅ‚o ciekawe, ale i zabawne. Ciekawe, bo nagle, w sposób naprawdÄ™ niespodziewany, pojawiÅ‚y siÄ™ utwory programowo anarchistyczne i nihilistyczne, burzÄ…ce potoczne wyobrażenia o powinnoÅ›ciach pisarza i jego intelektualnym przesÅ‚aniu. Utwory agresywne jÄ™zykowo i nieprawdopodobnie Å›miaÅ‚e od strony obyczajowej. Runęły dotychczasowe granice, dawnym wartoÅ›ciom odmówiono racji bytu. EpokÄ™ wolnoÅ›ci mÅ‚odzi barbarzyÅ„cy przywitali ogÅ‚uszajÄ…cym wrzaskiem. Takim wrzaskiem chcieli zamanifestować, tak jak zrozumiaÅ‚em wówczas, swojÄ… niezgodÄ™ na dotychczasowy system wartoÅ›ci, na rzeczywistość przesiÄ…kniÄ™ta faÅ‚szywymi postawami i pewnego rodzaju sztucznoÅ›ciÄ…. [...] OkazaÅ‚o siÄ™ jednak wbrew oczekiwaniom, że mÅ‚odzi nie chcieli fetować zburzenia muru berliÅ„skiego Å›miaÅ‚ymi projektami spoÅ‚ecznymi. WystarczyÅ‚o im totalne zanegowanie Å›wiata polityki, co w ich mniemaniu byÅ‚o równoznaczne z odrzuceniem dominujÄ…cego w ostatnim dwudziestoleciu modelu literatury. [...] Na chaos odpowiedziano chaosem. Przypuszczono gwaÅ‚towny szturm na stare, humanistyczne treÅ›ci, jakimi karmiÅ‚a siÄ™ sztuka. W zamian zaproponowano, no wÅ‚aÅ›nie, co? Z jednej strony, przede wszystkim w prozie i to głównie feministycznej kpiarskÄ…, radosnÄ… zabawÄ™ z konwencjami i konwenansami, w której Å›wiat jawi siÄ™ jako nieustajÄ…cy kabaret. Z drugiej, przede wszystkim w poezji, egocentryczne wynurzenia na temat wÅ‚asnego nieprzystosowania. [...] Stworzono poezjÄ™ szybkiej obsÅ‚ugi (jeden z autorów wydaÅ‚ wÅ‚aÅ›nie 16 tomik wierszy [chodzi o Jacka PodsiadÅ‚Ä™ - przyp. M. W.]), zaÅ‚ożono serie i biblioteki. PowstaÅ‚ caÅ‚y biznes pod nazwÄ… "mÅ‚oda literatura". [...] Dziennikarze przejÄ™li role krytyków literackich, którzy nagle zniknÄ™li z powierzchni ziemi. DziÄ™ki zapobiegliwoÅ›ci z dnia na dzieÅ„ wykreowano gwiazdy literackie. Wszystko przypominaÅ‚o zawody sportowe: na mecie czekaÅ‚o podium z wypisanymi miejscami dla zwyciÄ™zców.[...] Obraz literatury zostaÅ‚ wykreowany, a tym samym zafaÅ‚szowany, przez dziennikarzy, zresztÄ… najczęściej z tego samego pokolenia. [...] Kultura za sprawÄ… mÅ‚odych pisarzy oraz ich sprytnych promotorów, przy biernym najczęściej milczeniu innych twórców, staje siÄ™ powoli zbiorowiskiem najprzeróżniejszych chorób spoÅ‚ecznych i pokrÄ™tnych idei (jeÅ›li pewne drażliwe tematy nazwiemy ideami). [...] OkazaÅ‚o siÄ™, że sztuka "barbarzyÅ„ców" (przypominam numery "bruLionu" propagujÄ…ce, tak wÅ‚aÅ›nie, propagujÄ…ce faszyzm, antysemityzm, pornografiÄ™, satanizm i narkotyki) nie tylko ma za zadanie odnowić kult prymitywu i dać kopa wszystkim "starym", ale i sprowadzić twórczość do poziomu rynsztoka, a w najlepszym razie "życia inaczej", to znaczy na przekór, na opak, bez zobowiÄ…zaÅ„, byle gÅ‚oÅ›no i na wÅ‚asny rachunek. Narkotyczne wizje, przeksztaÅ‚cajÄ…ce realnÄ… rzeczywistość ze wszystkimi tak odrzucanymi etykami i odpowiedzialnoÅ›ciÄ…, wyborami i prawdami, w Å›wiat fantastycznej witkacjady, wcale nie sÄ… ratunkiem przed obowiÄ…zkiem mówienia rzeczy doniosÅ‚ych (str. 1 i 13). ArtykuÅ‚ Kornhausera spotkaÅ‚ siÄ™ z wieloma, także polemicznymi, gÅ‚osami. Krzysztof Varga w "Gazecie o Książkach" w artykule Spisek barbarzyÅ„skich przedszkolaków uznaÅ‚ za najważniejszy wÄ…tek artykuÅ‚u Kornhausera (i poÅ›rednio MusiaÅ‚a) rolÄ™ masmediów. Otóż jego zdaniem obydwaj autorzy zwrócili uwagÄ™ na kreacyjno-promocyjne możliwoÅ›ci mediów. W tym upatrywaÅ‚ zresztÄ… wartoÅ›ci tych wypowiedzi. Choć Varga zgadzaÅ‚ siÄ™, że dziaÅ‚alność dziennikarzy wiÄ…zaÅ‚a siÄ™ czÄ™sto z niebezpieczeÅ„stwem uproszczeÅ„ i przekÅ‚amaÅ„, wskazywaÅ‚ na zupeÅ‚nie odrÄ™bnÄ… Å›wiadomość mÅ‚odych twórców i ich caÅ‚kowicie odmienne podejÅ›cie do mediów. Jego zdaniem tacy twórcy jak Åšwietlicki i Gretkowska doskonale wiedzÄ…, że ilość wystÄ™pów w telewizji (szerzej: w mediach) wpÅ‚ywa na wysokość nakÅ‚adów i liczbÄ™ sprzedanych egzemplarzy książek oraz daje możliwość zawierania korzystniejszych umów z wydawcami. WskazywaÅ‚ też na bardzo istotnÄ… sprawÄ™, że dla Å›rodowiska "bruLionu" nie ma sprzecznoÅ›ci miÄ™dzy niezależnoÅ›ciÄ… twórczÄ… a wystÄ™powaniem w telewizji. Nie można jednak zarzucać mediom zainteresowania mÅ‚odÄ… literaturÄ…, choć przyznać trzeba, że czÄ™sto zbyt pochopnie beatyfikuje siÄ™ nowe zjawiska. Przecież dziÄ™ki tej kampanii reklamowej mÅ‚odzi czytelnicy, rówieÅ›nicy "barbarzyÅ„ców", zaczynajÄ… siÄ™gać po polskÄ… współczesnÄ… literaturÄ™, odstawiajÄ…c powoli Ludlumy! Tego nie można lekceważyć. Kinga Dunin ("ExLibris", 69/1995, str. 4-5) polemizowaÅ‚a z tezÄ… o braku wartoÅ›ci, a zatem marginalnoÅ›ci pisma i jego twórców: Wbrew temu bowiem, co twierdzi Kornhauser, uniwersalizacja mÅ‚odej literatury dokonać siÄ™ może nie przez siÄ™ganie do skarbonki ze starymi liczmanami, jak by sobie tego życzyÅ‚, ale wÅ‚aÅ›nie dziÄ™ki zaistnieniu w mediach, ustaleniu pewnych interpretacji, uwspólnieniu znaczeÅ„. Inna sprawa, czy krytyka literacka w tym pomaga udomowionym i niezle zadomowionym już w polskiej kulturze "przeszÅ‚ym barbarzyÅ„com" czy też za wszelkÄ… cenÄ™ próbuje widzieć w nich zastÄ™py swawolnych Dyziów. Racji krytyków i publicystów, którzy zajmowali siÄ™ "bruLionem" broniÅ‚ także Jerzy Sosnowski: Nikt nie rozpieszcza "mÅ‚odych"; staramy siÄ™ tylko wszyscy uÅ›wiadomić tym nielicznym rodakom, którzy wciąż jeszcze czytajÄ…, że pojawiÅ‚a siÄ™ nowa, zresztÄ… bardzo zróżnicowana, formacja, majÄ…ca coÅ› do powiedzenia o dziwnej rzeczywistoÅ›ci wokół nas (Jerzy Sosnowski,GrzeÅ› wÅ›ród Rastignaców, "Tygodnik Powszechny" 4/1995, str. 12). Warto zwrócić też uwagÄ™ na to, co pisaÅ‚ JarosÅ‚aw Klejnocki w 70 numerze "ExLibrisu" (str. 12), w tekÅ›cie zatytuÅ‚owanym Brulionizacja?: Niejednolite przecież, ale jakoÅ› trzymajÄ…ce siÄ™ razem i popierajÄ…ce, Å›rodowisko "bruLionu" niepostrzeżenie staÅ‚o siÄ™ [...] częściÄ… establishmentu kulturalnego, uzyskaÅ‚o - być może tylko poÅ›redni, ale wszak niepodważalny - wpÅ‚yw na to, co siÄ™ we współczesnej kulturze dzieje. DyskusjÄ™ podsumowaÅ‚ Jerzy JarzÄ™bski w tekÅ›cie Nowy turniej pokoleÅ„ ("Tygodnik Powszechny" 10/1995, l i 8). Jak wskazuje sam tytuÅ‚, krytyk wystÄ…piÅ‚ z tezÄ… o kolejnym starciu miÄ™dzy autorami (Å›rodowiskami) z różnych generacji: Starcie "czterdziestolatków" z "trzydziestolatkami" jest pierwszÄ… od wielu lat dysputÄ… pokoleniowÄ… w polskiej literaturze. Dysputa trwajÄ…ca już od dÅ‚uższego czasu, mniej jednak dotychczas widoczna, raz bowiem przesÅ‚aniana innymi, politycznymi motywacjami, innym razem toczÄ…cÄ… siÄ™ w niskonakÅ‚adowej prasie literackiej i w tonacji buffo - gdyż jedna strona zaczepia zÅ‚oÅ›liwoÅ›ciÄ…, prowokuje bÅ‚azeÅ„stwem, druga zaÅ› milczy nadÄ…sana, powtarzajÄ…c sobie cichutko przysÅ‚owie o psach i karawanie, która - a jakże - jedzie dalej. Jak dÅ‚ugo jednak można chować pod siebie pokÄ…sane Å‚ydki? Grzegorz MusiaÅ‚ nie wytrzymaÅ‚ w koÅ„cu - wykrzyczaÅ‚ obrazliwe "nie!" - wykrzyczaÅ‚ obrazliwie i nie zawsze zgodnie z prawdÄ…, ale złóżmy to na karb krakowskiego powietrza, w którym Å‚atwo - naÅ›ladujÄ…c bronowickiego Wieszcza - stanąć w framudze drzwi i przypatrujÄ…c siÄ™ niewinnym weselnym hoÅ‚ubcom, wysnuwać z nich od razu dramat narodowy. [...] "brulionowi" od poczÄ…tku udzielili kredytu opozycyjni twórcy ze starszych pokoleÅ„ - chyba w przekonaniu, że roÅ›nie oto kolejne mÅ‚ode pokolenie, z którym porozumiejÄ… siÄ™ Å‚atwo co do podstawowych wartoÅ›ci. Redaktorzy pisma poczÄ™li jednak coraz częściej przykro zaskakiwać swoich popleczników - to przepuszczajÄ…c wÅ›ciekÅ‚e ataki na skÄ…dinÄ…d bardzo zacne (jak "Odra") czasopisma, to wydrwiwajÄ…c bez litoÅ›ci różnych czcigodnych ludzi opozycji na równi z najgorszego autoramentu komuchami, to znów przekraczajÄ…c obyczajowe granice przyzwoitoÅ›ci. Kamieniem obrazy byÅ‚a publikacja bez sÅ‚owa dystansujÄ…cego komentarza antysemickich tekstów Céline'a, "bruLion" wyszedÅ‚szy z podziemia, oderwaÅ‚ siÄ™ od starszych sojuszników i staÅ‚ siÄ™ pismem zdecydowanie pokoleniowym, pomawianym o rozmaite "dziecinne choroby" - obrazoburstwo, gust do prowokacji, pornografii, bluznierstw itd. [...] "bruLion" nie obsÅ‚ugiwaÅ‚ żadnej idei politycznej, której na wstÄ™pie przysiÄ™galiby wierność - gÅ‚osiÅ‚ raczej nieograniczonÄ… wolność wszelkiego rodzaju wypowiedzi. [...] [...] demontaż tradycyjnego jÄ™zyka i wartoÅ›ci odbywa siÄ™ bez wyrazistego programu, nie przyÅ›wieca mu - jak przed dwudziestu laty - żaden Bereza ze swÄ… "rewolucjÄ… artystycznÄ…". [...] Trzydziestolatków na pozór nic nie Å‚Ä…czy [...]. Wystartowali bez wspólnej, zwierzchniej ideologii, bez przyjÄ™tego, ustalonego przez krytykÄ™ kierunku, który można by przeciwstawić nowofalowym czy innym reguÅ‚om twórczoÅ›ci i jej wartoÅ›ciowania. AÄ…czy ich zaledwie pewien wspólny gest i może wspólna fobia: odrzucenie "moralnoÅ›ci", która zatraciÅ‚a swój wymiar praktyczny, przestaÅ‚a cokolwiek kosztować, stajÄ…c siÄ™ czymÅ› w rodzaju kotylionu, wyróżnika lokujÄ…cego pisarza w spoÅ‚ecznym stadzie, w domyÅ›le też: decydujÄ…cego o jego pozycji i ukÅ‚adach. Tej "moralnoÅ›ci'' przeciwstawia siÄ™ zatem swoistÄ… dezynwolturÄ™, sarkazm, brak "odpowiedzialnoÅ›ci za sÅ‚owo". [...] Krzyk ogromny panuje dzisiaj w Å›wiecie literatury. Krzyczy siÄ™ - aby pognÄ™bić innych i, aby przytapiajÄ…c oponentów, wynurzyć na chwilÄ™ gÅ‚owÄ™ z wody, powtarzajÄ…c swe nazwisko, wyryć je innym w pamiÄ™ci, aby, biorÄ…c siÄ™ publicznie za bary, dostarczyć widzom rozrywki i przykuć ich uwagÄ™. [...] Spójrzmy na niektóre gÅ‚osy w "Tygodnikowej" dyskusji: dominuje w nich atmosfera turnieju piÄ™knoÅ›ci. [...] Teksty te wytworzyÅ‚y nowÄ… perspektywÄ™ recepcji pisma. Kwartalnik, który już nie dostarczaÅ‚ tematów do polemik, gdyż numery ukazujÄ…ce siÄ™ po 1995 roku spotkaÅ‚y siÄ™ z chÅ‚odnym przyjÄ™ciem i minimalnym odzewem. PrzykÅ‚adem, który tego dowodziÅ‚, byÅ‚y dyskusja i odpowiedzi na ankietÄ™, wydrukowane w lubelskim kwartalniku "Kresy" (21/1995). Dyskusja dotyczyÅ‚a miejsca i znaczenia "bruLionu" i caÅ‚ej mÅ‚odej literatury we współczesnym życiu literackim. Fakt, że bÄ™dÄ… one istotne, wydawaÅ‚ siÄ™ wiÄ™kszoÅ›ci dyskutantów oczywisty. Problem sprowadzaÅ‚ siÄ™ do tego, że dla wielu z nich efekty dziaÅ‚ania "bruLionu" byÅ‚y jednoznacznie negatywne. WNIOSKI Z HISTORII RECEPCJI Odbiór profesjonalnych komentatorów życia literackiego, z jakim spotkaÅ‚ siÄ™ "bruLion", w znacznym stopniu zaważyÅ‚ na dziejach pisma oraz wskazaÅ‚ znaczenie periodyku po 1989 r. Krytycy dostrzegli bowiem w piÅ›mie głównego przedstawiciela mÅ‚odej literatury i uznali, że wystÄ…pienia jego twórców sÄ… pierwszÄ… manifestacjÄ™ owego pokolenia. Ukazali również, że podstawowÄ… jego strategiÄ… byÅ‚a strategia prowokacji, wpisujÄ…c jÄ… na staÅ‚e do najbardziej podstawowego obrazu periodyku. Dlatego też czÄ™stym kluczem interpretacyjnym staÅ‚a siÄ™ analogia, którÄ… dostrzeżono miÄ™dzy wystÄ…pieniem "bruLionu" a pierwszymi manifestacjami skamandrytów. Dyskusja miÄ™dzy entuzjastami "mÅ‚odoÅ›ci jako programu", który krytycy wspierajÄ…cy Å›rodowisko mÅ‚odych przypisywali pismu, a strażnikami estetyki i moralnoÅ›ci, wychodzÄ…cymi z zaÅ‚ożenia o koniecznoÅ›ci kontynuowania programu literatury zaangażowanej prowadziÅ‚a także do umieszczenia periodyku w opozycji do wizji literatury w tradycyjny sposób zwiÄ…zanej z problematykÄ… inteligenckÄ…. Wszak dlatego, że nie realizowali oni tej wizji - autorytet krytyczny - prof. Jan BÅ‚oÅ„ski, widzÄ…c w wystÄ…pieniach "bruLionu" wyraz mÅ‚odzieÅ„czej frustracji i agresji, radziÅ‚ mÅ‚odym redaktorom, by wyżej podnieÅ›li poprzeczkÄ™ sporu z poprzednikami. Jednak prowokacje "bruLionu", jego niechęć do takiej wizji literatury, prowadziÅ‚a do zerwania dialogu z poprzednikami. I wÅ‚aÅ›nie to prowadziÅ‚o do autonomii literatury obiegu mÅ‚odoliterackiego w obiegu literatury współczesnej. Krytyczna wizja pisma, przedstawiana przez część odbiorców profesjonalnych (zwÅ‚aszcza poprzedników, autorytetów kulturalnych i "starszych"), w której pomawiano je o niedojrzaÅ‚ość, prowadziÅ‚a zatem do sytuacji, w której nabieraÅ‚o ono przede wszystkim znaczenia dla mÅ‚odego pokolenia. To wÅ‚aÅ›nie ufundowana przez "strażników moralnoÅ›ci" negacja wartoÅ›ci sprawiaÅ‚a, że wzrosÅ‚o jego znaczenie dla odbiorców z nowego pokolenia. Znakiem tego byÅ‚o pojawienie siÄ™ przychylnej w wiÄ™kszoÅ›ci wypadków krytyki pokoleniowej, towarzyszÄ…cej (do jej grona należeli m.in. Sosnowski, Klejnocki, Varga), która podjęła siÄ™ ukazania, np. w książkach poÅ›wieconych pismu, w innych niż tylko prowokacyjnych kontekstach. Dla tych odbiorców zresztÄ… podstawowe znaczenie periodyku wiÄ…zaÅ‚o siÄ™ z jego rolÄ… we wprowadzeniu do obiegu literackiego głównych poetów i prozaików nowego pokolenia (Åšwietlickiego, Gretkowskiej, PodsiadÅ‚y, Stasiuka i in.). MiaÅ‚ wiÄ™c sposób interpretacji znaczenia dziaÅ‚alnoÅ›ci "bruLionu" znaczny, formotwórczy wpÅ‚yw także na pismo, a przez to na ksztaÅ‚t modelu czasopisma mÅ‚odoliterackiego, a w konsekwencji - obiegu mÅ‚odoliterackiego. W reakcjach na nieprzychylne gÅ‚osy, w oparciu o wypowiedzi wspierajÄ…ce mÅ‚odych, w interakcjach komunikacji literackiej (kontakty z odbiorcami i ich reakcjami), zmieniaÅ‚ siÄ™ ksztaÅ‚t tej instytucji kultury literackiej debiutantów, a jednoczeÅ›nie - przez fakt uznania "bruLionu" za reprezentatywne Å›rodowisko mÅ‚odego pokolenia - obieg mÅ‚odoliteracki, z którym wiÄ…zaÅ‚o siÄ™ coraz wiÄ™cej czasopism kulturalnych, zaczynaÅ‚ stanowić autonomiczny, a przez to także odrÄ™bny fragment współczesnego życia literackiego, "bruLion" zaÅ› stawaÅ‚ siÄ™ ważnym w nim punktem odniesienia .Str. 42-56 QUASI-PROGRAMOWE WYPOWIEDZI REDAKCJI "BRULIONU" WPROWADZENIE W historii "bruLionu" można znalezć przynajmniej cztery wypowiedzi, które dotyczÄ…c zarzutów postawionych pismu można odczytywać jako quasi-programowe, gdyż wyjaÅ›niajÄ… powody, dla których redakcja kwartalnika siÄ™gnęła po okreÅ›lone teksty, a także okreÅ›lajÄ… i wyjaÅ›niajÄ… postawy polityczne i intelektualne, z których punktu widzenia wystÄ™powaÅ‚a. OczywiÅ›cie, nie sÄ… to teksty programowe sensu stricte, dlatego, że stanowiÄ… reakcje w dialogu miÄ™dzy czasopismami literackimi, kulturalnymi lub - jak w przypadku odpowiedzi na list J.M. Rymkiewicza do redakcji "Tygodnika Literackiego" -osobistoÅ›ciam kultury. Odpowiedz na artykuÅ‚ Esa opublikowany w dwutygodniku "Åšwiat" WOBEC PROWOKACJI ("BRULION" 10/1989) W pierwszym numerze niezależnego dwutygodnika "Åšwiat" wydawanego w Krakowie przez Å›rodowisko "Arki" ukazaÅ‚ siÄ™ tekst pt. Literackie Å›mietnisko czy rewolucja kulturalna, bÄ™dÄ…cy zastanawiajÄ…co napastliwym atakiem na nasz kwartalnik. NiezwykÅ‚e pozamerytoryczne zacietrzewienie Autora oraz charakter i forma tego ataku (anonimowy donos spreparowany wedle klasycznie stalinowskich reguÅ‚) zwalnia nas z obowiÄ…zku odpowiedzi. JeÅ›li jednak postanowiliÅ›my zareagować na inwektywy Esa (tak podpisaÅ‚ siÄ™ ich Autor), to ze wzglÄ™du na naszych Czytelników, dzisiejszych i przyszÅ‚ych - być może nie znajÄ…cych wszystkich zeszytów "bruLionu" - których mogÅ‚yby wprowadzić w bÅ‚Ä…d kÅ‚amstwa i pomówienia skierowane pod adresem pisma. Także ze wzglÄ™du na naszych Autorów, równie bezwzglÄ™dnie potraktowanych przez publicystÄ™ "Åšwiata". Oto wspomniany tekst w caÅ‚oÅ›ci: PrzerażajÄ…cy beÅ‚kot francuskiego szaleÅ„ca, w którym nekrofilia, gwaÅ‚t poÅ‚Ä…czony z morderstwem ksiÄ™dza, profanacja oÅ‚tarza i hostii, odrażajÄ…ce okrucieÅ„stwo i fascynacja fekaliami Å‚Ä…czÄ… siÄ™ w monstrualnych opisach, z których nie sposób zacytować choćby niewielkiego fragmentu. JeÅ›li istnieje pornografia pornografii, to tekst Georgesa Bataille'a (w przekÅ‚adzie Tadeusza Komendanta) należy wÅ‚aÅ›nie do tego gatunku. A zaraz obok mozolny wywód, w którym Jan PaweÅ‚ II jako przywódca "obozu represyjnego" przyrównywany jest do Chomeiniego, Mao Tse Tunga, Castro i Hitlera. A potem - zapewne okropnie Å›mieszny - fragment podrÄ™cznika dla spowiedników. A jeszcze dalej zwierzenia szczególnie skierowane do mÅ‚odzieży: "Jednostronne oÅ›wietlanie brania (narkotyków), ukazanie tylko ciemnych stron narkomanii jest z punktu widzenia wolnej jednostki szkodliwe. Ogranicza jej swobodny wybór. (...) Sam biorÄ™ (narkotyki) od dziesiÄ™ciu lat i mimo to jestem osobÄ… twórczÄ…, szanowanÄ… i z punktu widzenia zbiorowoÅ›ci, pożytecznÄ…. Narkotyki to piÄ™kna sprawa. (...) Brak akceptacji dla narkotyków bierze siÄ™ głównie z niewiedzy. Z lÄ™ku przed nieznanym". Itd. To wszystko i wiele innych atrakcji czeka na czytelnika "niezależnego" kwartalnika "bruLion". Pisma, którego dziewiÄ…ty numer pracowicie wypeÅ‚nia kilku raczej nieznanych, ale zapewne bardzo odważnych mÅ‚odzieÅ„ców. Poprzednio już zwrócili na siebie uwagÄ™ arogancjÄ… i programowym nihilizmem, teraz jednak przekroczyli granice, w których mogÄ… być tolerowane nieodpowiedzialne wybryki. Ich kilkusetstronicowych produkcji nie podjęło siÄ™ firmować żadne z niezależnych wydawnictw. Swoje utwory powierzali im jednak znani i cenieni autorzy. W tym samym numerze z obrazÄ… uczuć religijnych, pornografiÄ… i reklamÄ… heroiny sÄ…siadujÄ… teksty Wiktora Woroszylskiego, JarosÅ‚awa Marka Rymkiewicza, Adama Czerniawskiego, a także Magdaleny Lubelskiej, Mariana Stali oraz wywiady, których udzielili Jadwiga Staniszkis i Antoni Macierewicz. W nastÄ™pnych zeszytach redakcja zapowiada utwory Jana Józefa SzczepaÅ„skiego, Ewy Lipskiej, Artura MiÄ™dzyrzeckiego i znowu J. M. Rymkiewicza i W. Woroszylskiego. Moje pytanie brzmi nastÄ™pujÄ…co: czy autorzy czytajÄ… pismo, w którym publikujÄ… lub majÄ… zamiar publikować swoje teksty? JeÅ›li nie - powinni poÅ›wiÄ™cić trochÄ™ czasu na lekturÄ™. JeÅ›li zaÅ› pismo znajÄ… i dokonali Å›wiadomego wyboru tych, a nie innych Å‚amów, oznaczać to może, iż w umysÅ‚ach części elity intelektualnej dokonaÅ‚ siÄ™ zasadniczy przeÅ‚om. Zespół podstawowych dla naszej kultury wartoÅ›ci estetycznych, ideowych i moralnych zostaÅ‚ odrzucony na rzecz, najdelikatniej mówiÄ…c, totalnej wolnoÅ›ci artysty. Koncepcje tego typu znane sÄ… nie od dziÅ›, znane sÄ… także niebezpieczeÅ„stwa z nimi zwiÄ…zane. Wiem, że przez wyzwalajÄ…cych siÄ™ z kolejnych (tym razem chyba ostatnich) ograniczeÅ„ artystów uznany bÄ™dÄ™ za dÅ‚awiciela wolnoÅ›ci. Sam mam wÄ…tpliwoÅ›ci, czy nie użyÅ‚em zbyt wielkich słów, bo w gruncie rzeczy jest to sprawa smaku. Przyjrzyjmy siÄ™ po kolei wszystkim punktom oskarżenia: 1. Pornografia. Opowiadanie G. Bataille'a Historia oka - istotnie bulwersujÄ…ce - opatrzone zostaÅ‚o notÄ… tÅ‚umacza T. Komendanta, odsyÅ‚ajÄ…cÄ… do zródeÅ‚ wyjaÅ›niajÄ…cych historyczno-literacki i filozoficzny kontekst niegdyÅ› skandalizujÄ…cego - pochodzÄ…cego z 1928 r. - utworu, notabene dziÅ› otwierajÄ…cego "DzieÅ‚a zebrane" Bataille'a, wydane przez szacownÄ… oficynÄ™ Gallimarda. UdajÄ…cy, iż nie zna tego kontekstu, Es potraktowaÅ‚ opowiadanie Bataille'a - jednego z najwybitniejszych współczesnych pisarzy i myÅ›licieli francuskich - nie jako filozoficznÄ… i artystycznÄ… prowokacjÄ™, charakterystycznÄ… dla czasów powstania Historii oka, lecz jako czystÄ… pornografiÄ™. JeÅ›li by przyjąć takÄ… optykÄ™ - polegajÄ…cÄ… na mechanicznym liczeniu drastycznych opisów i słów, bez żadnej próby zrozumienia ich motywacji i artystycznego sensu - należaÅ‚oby zniszczyć ogromnÄ… część Å›wiatowej literatury: dzieÅ‚o Joyce'a i Musila, Prousta i Geneta, Millera i Grassa, Mailera i Rotha, Hellera i Vonneguta, Witkacego i ZegadÅ‚owicza i wielu, wielu innych... Zauważmy na marginesie, że inwektywy, jakimi Es obrzuca Bataille'a sÄ… wiernym powtórzeniem stylistyki, jakiej wobec pisarzy europejskich i amerykaÅ„skich używaÅ‚a komunistyczna propaganda w czasach stalinowskich. 1 - co może tu najważniejsze - opowiadanie Bataille'a publikujemy jako część (obok utworów Geneta, Lély, Vonneguta i artykułów Trznadla, Pauverta) caÅ‚ego bloku tematycznego, który, od tytuÅ‚u jednego z artykułów, można by nazwać: Gdy pisarz przekracza normy. Bloku, w którym przedstawiamy historiÄ™ i uwarunkowania oraz rozmaite stanowiska wobec libertynizmu potraktowanego z caÅ‚Ä… powaga jako filozoficzny i artystyczny problem. Es nie wspominajÄ…c ani sÅ‚owem o tym kontekÅ›cie, przedstawiajÄ…c opowiadanie Bataille'a jako wyizolowanÄ…, zamieszczonÄ… wyÅ‚Ä…cznie w celu zaszokowania czytelnika, ohydnÄ… historyjkÄ™ - dokonuje Å›wiadomie nierzetelnej manipulacji. 2. Obraza uczuć religijnych. Podobnie postÄ™puje Es imputujÄ…c nam chęć obrazy Ojca ÅšwiÄ™tego. SformuÅ‚owanie o postawie "represyjnej" dotyczy bowiem wyÅ‚Ä…cznie stosunku do współczesnej rewolucji seksualnej, a ponadto zostaÅ‚o przez Esa wypreparowane z tekstuPrzyzwolenie konta tabu? bÄ™dÄ…cego opracowaniem (zostaÅ‚o to wyraznie zaznaczone) eseju Jean-Jacquesa Pauverta, pomieszczonego jako wstÄ™p do Anthologie des lectures erotique. Eseju przedstawiajÄ…cego historiÄ™ rewolucji seksualnej i jej odbicie w literaturze uczestników sporu, jaki wokół niej rozgorzaÅ‚ (m.in. Camusa, Bretona, de Rougemonta, Cocteau). Es wypreparowuje jedne z poglÄ…dów przytoczonych w eseju Pauverta i traktujÄ…c opracowanie tego eseju jako odredakcyjny artykuÅ‚ oskarża nas o obrazÄ™ uczuć religijnych. To już nie tylko demagogia, to zwykÅ‚e pomówienie. A jest też i kÅ‚amstwo: nigdzie, w caÅ‚ym tekÅ›cie Pauverta nie nazywa siÄ™ Jana PawÅ‚a II "przywódcÄ… obozu represyjnego". 3. Narkotyki. W dziale korespondencji zamieÅ›ciliÅ›my list Czytelnika, wyrażajÄ…cy wyÅ‚Ä…cznie jego wÅ‚asne poglÄ…dy na temat narkotyków. List ten zostaÅ‚ opublikowany, ponieważ zawieraÅ‚ ciekawÄ…, choć dyskusyjnÄ… propozycjÄ™ walki z narkomaniÄ…, którÄ… to propozycjÄ™ można streÅ›cić nastÄ™pujÄ…co: Skoro dotychczasowa jednostronna antypropaganda jest bezsilna i co dziesiÄ…ty mÅ‚ody czÅ‚owiek siÄ™ga po narkotyk, to może próbować innych sposobów perswazji: JeÅ›li już wziÄ…Å‚eÅ›, wiedz, że narkotyk nie musi być silniejszy od ciebie. List ten - znów - przedstawia Es jako odredakcyjny artykuÅ‚. JeÅ›li na podstawie listu czytelnika oskarża redakcjÄ™ o reklamowanie heroiny, jest to nie tylko prymitywne - bo Å‚atwe do zweryfikowania - oszustwo, ale coÅ› wiÄ™cej: próba zdyskredytowania moralnego redakcji przez imputowanie jej czynu nieetycznego, a nawet przestÄ™pczego. Jest to krótko mówiÄ…c donos. 4. Zarzut "arogancji" i "nihilizmu" - rozciÄ…gniÄ™ty na wszystkie, nie tylko dziewiÄ…ty, numery "bruLionu" - przedstawiony bez jakichkolwiek prób uzasadnienia i argumentacji, staje siÄ™ zwyczajnÄ… obelgÄ…. I znów warto zwrócić uwagÄ™ na ksztaÅ‚t stylistyczny tej inwektywy; dokÅ‚adnie tak samo prasa partyjna domagaÅ‚a siÄ™ kary dla sprawców nieodpowiedzialnych wybryków, przekraczajÄ…cych granice tolerancji w roku 1968, 1976, 1982... 5. Zarzut, iż "bruLion" wypeÅ‚nia kilku nieznanych mÅ‚odzieÅ„ców. Oto tylko niektórzy z nich - Autorzy, których nazwiska znalezć można w "bruLionie": I. Bachmann, J. BÅ‚oÅ„ski, J. Brodski (tÅ‚. S. BaraÅ„czaka, R. GorczyÅ„skiej, A. Mietkowskiego, R. Przybylskiego; Brodskiemu poÅ›wiÄ™ciliÅ›my specjalny, liczÄ…cy 350 stron, podwójny zeszyt 5-6/1988), A. Drawicz, J. Fedorowicz, P. Huelle, E. Ionesco, J. JarzÄ™bski, T. Jastrun, I. Klima (tÅ‚. J. Anderman), J. Korwin-Mikke, R. Kunze (tÅ‚. R. Krynicki), M.Kundera, J. KosiÅ„ski, E. Lipska, N. Mandelsztam, T. Nyczek, T. Nowakowski, J. Pilch, A. Pawlak, I. RatuszyÅ„ska, A. Sołżenicyn, J. `kvoreckż, J.M. Rymkiewicz, J. SzpotaÅ„ski, M. Stala, J. Trznadel, B. ToruÅ„czyk (wywiad), T. Venclova, K. Vonnegut, W. Woroszylski. A obok nich, owszem, licznie pojawiajÄ… siÄ™ w "bruLionie" debiutanci - dla wyjaÅ›nienia Esowi; debiutant to z reguÅ‚y ktoÅ› "raczej nieznany" - bowiem pragniemy i bÄ™dziemy poszukiwać i promować debiutantów, gdyż zgadzamy siÄ™ z J. BÅ‚oÅ„skim, że "literatura bez debiutów jest przyszÅ‚Ä… pustyniÄ…", również literatura niezależna. 6. Zarzut najpoważniejszy - i najbardziej perfidny: jakoby "bruLionu" nie wydawaÅ‚o żadne niezależne wydawnictwo. Åšrodowisko "Arki" doskonale wie, kto jest naszym wydawcÄ… (temu, jednemu z najpoważniejszych wydawnictw niezależnych także i Å›rodowisko "Arki" sporo zawdziÄ™cza...), ale wie także, i na zarzut ten nie bÄ™dziemy mogli publicznie odpowiedzieć, bowiem byÅ‚aby to dekonspiracja naszego wydawcy. (Notabene "Arka", jak zresztÄ… wiÄ™kszość pism podziemnych, również nie podaje swego wydawcy). Powyższe sformuÅ‚owanie oraz sugestia, że nasz kwartalnik udaje tylko pismo niezależne (wziÄ™cie w cudzysłów okreÅ›lenia "niezależny" w odniesieniu do "bruLionu"), niedwuznacznie usiÅ‚ujÄ… stworzyć wrażenie, i "bL" jest "faÅ‚szywkÄ…" ...To już nawet nie skrajna nieuczciwość - Å›rodowisko "Arki" zna przecież prawdÄ™ - to, nazywajÄ…c rzecz po imieniu, prowokacja. Postawiwszy "bruLionowi" najcięższe zarzuty, Es próbuje zastraszyć naszych Autorów, aby już nigdy nie odważyli siÄ™ publikować w "bL". Szantaż i aroganckie zruganie pisarzy tej miary co Lipska, MiÄ™dzyrzecki, Rymkiewicz, Stala, SzczepaÅ„ski - przez anonimowego Esa, pozostawmy bez komentarza. 8. Pod sam koniec Es przyznaje, że można go nazwać "dÅ‚awicielem wolnoÅ›ci". Skwapliwie przyznaje siÄ™ do jednej przewiny, by odwrócić uwagÄ™ od innych, równie poważnych. Owszem Es jest wrogiem wolnoÅ›ci sÅ‚owa i myÅ›li, ale nie tylko - jego broÅ„ to także: demagogia, kÅ‚amstwo, donos, prowokacja. 9. W finale swego tekstu Es odwoÅ‚uje siÄ™ - ponury paradoks - do wprowadzonej przez Z. Herberta kategorii smaku, w którym sÄ… włókna duszy i chrzÄ…stki sumienia. Tak wÅ‚aÅ›nie: sumienia. A paradoks i na tym polega, że gdyby Es zrozumiaÅ‚ ten wiersz, odnalazÅ‚by w nim portret totalitarnego politruka, swój wÅ‚asny portret: samogonny Mefisto w leninowskiej kurtce; znalazÅ‚by także przenikliwÄ… i precyzyjnÄ… analizÄ™ swej stalinowskiej metody polemicznej i stylu: retoryka a nazbyt parciana.../ Å‚aÅ„cuchy tautologii parÄ™ pojęć jak cepy/ dialektyka oprawców żadnej dystynkcji w rozumowaniu... Tyle - w odpowiedzi na sam tekst Esa. Zapytajmy teraz, o co tak naprawdÄ™ chodzi? SkÄ…d takie metody, nieopanowana tonacja emocjonalna, nie maskowana chęć caÅ‚kowitego wdeptania "bruLionu" w ziemiÄ™? Bo w tekÅ›cie Esa idzie przecie o samo istnienie naszego pisma. Z nieuczciwie spreparowanej oceny fragmentów dziewiÄ…tego numeru wyprowadza on ocenÄ™ wszystkich zeszytów "bL" - nawet tych jeszcze nie istniejÄ…cych, przyszÅ‚ych, w których zabrania drukować strofowanym przez siebie pisarzom. Nr 9 to tylko pretekst, Es chciaÅ‚by kasacji pisma w ogóle. Dlaczego? Es mówi jako reprezentant Å›rodowiska "Arki". Jego tekst ukazaÅ‚ siÄ™ w "Åšwiecie" (zapewne chwyt taktyczny: dać pozory "powszechnej opinii" i nie mieszać "Arki" w bezpoÅ›redni spór), ale nie przypadkiem zapewne wÅ‚aÅ›nie pod tekstem Esa znajduje siÄ™ nota informujÄ…ca, iż "Åšwiat" jest pismem Å›rodowiska "Arki". Czyżby zatem chęć zniszczenia konkurencji? Ale przecież "bruLion", jako pismo literackie, nie stanowi żadnego zagrożenia dla "Arki", która od dość dawna już przeksztaÅ‚ciÅ‚a siÄ™ w dogmatyczny i fundamentalistyczny magazyn polityczny o wÄ…skiej - i coraz bardziej siÄ™ zawężajÄ…cej - perspektywie. (Znamiennym dla tego kierunku wydaje siÄ™ krwawy serial prowojenny, ciÄ…gnÄ…cy siÄ™ przez kilka już ostatnich numerów, głównie w ponurych, ciężkich artykuÅ‚ach A. Plesnara). Być może zatem atak tego Å›rodowiska jest reakcjÄ… na kilka materiałów polemicznych - w rozmaity sposób - wzglÄ™dem "Arki", jakie znalazÅ‚y siÄ™ w "bruLionie". ByÅ‚o ich doprawdy niewiele: (1.) Wywiad, jakiego - w czwartym numerze - udzieliÅ‚ nam jeden z redaktorów Arki, w którym powiedziaÅ‚ on m.in.: "Arka" stanowi klasyczny przykÅ‚ad pisma robionego przez wÅ›ciekÅ‚ych starców. WÅ›ciekÅ‚ość objawia siÄ™ w bezwzglÄ™dnoÅ›ci formuÅ‚owanych sÄ…dów... Nic ująć; dodajmy od siebie: nietolerancjÄ™, dogmatyzm, zadufane przeÅ›wiadczenie o posiadaniu absolutnego monopolu na prawdÄ™ i sÅ‚uszność. Zabawne, że te totalitarne cechy stanowiÄ… istotÄ™ pisma gÅ‚oÅ›no deklarujÄ…cego antykomunizm... (2.) Również w czwartym zeszycie "bL" - recenzja z tomu Drzewa J. Polkowskiego, sztandarowego poety Å›rodowiska "Arki". Recenzja krytyczna - bo pisana przez poetÄ™ innej, nowej formacji artystycznej, i z jego punktu widzenia - ale bynajmniej nie zÅ‚oÅ›liwa, rzeczowa i peÅ‚na rewerencji, co Å‚atwo można sprawdzić. Czy mogÅ‚a aż tak urazić ambicjÄ™ i miÅ‚ość wÅ‚asnÄ… autora Drzew? (3.) I - co wydawaÅ‚o siÄ™ nam zupeÅ‚nie niewinnym żartem - sparodiowanie napuszonej Rady Patronackiej "Arki" oraz felieton Chruszczyka (zeszyt 7-8) żartujÄ…cy z głównego ideologa tego pisma, R. Legutki (który zresztÄ… w ostatniej "Arce" pryncypialnie i ex cathedra beszta jak uczniaka nie umiejÄ…cego myÅ›leć logicznie... Jerzego Turowicza). OkazaÅ‚o siÄ™ jednak, że nadÄ™ta pycha, wygórowane ambicje, pryncypialny dogmatyzm niczego tak siÄ™ nie bojÄ… - i niczego tak nie nienawidzÄ… - jak wÅ‚aÅ›nie uÅ›miechu, żartu. StÄ…d - mÅ›ciwa, histeryczna wrÄ™cz reakcja, stÄ…d nienawiść zaÅ›lepiajÄ…ca do tego stopnia, że Å›rodowisko "Arki" - piórem Esa - nie wahaÅ‚o siÄ™ uderzyć w sposób tak brutalny, a jednoczeÅ›nie toporny - Å‚atwy do zdemaskowania. Reprezentant "Arki" stroi siÄ™ w szaty obroÅ„cy kultury i moralnoÅ›ci, zagrożonych rzekomo przez samo istnienie "bruLionu". Jego motywy i metody polemiki sÄ… wÅ‚aÅ›nie zaprzeczeniem wszelkiej kultury i moralnoÅ›ci. Przeciwko tym metodom - totalitarnym z ducha, przeciwko nietolerancji, demagogii i kÅ‚amstwu - stanowczo protestujemy. redakcja "bruLionu" Cele Fundacji "bruLionu", ogÅ‚oszenie wewnÄ™trzne "bL" z numeru 28 (zachowano oryginalnÄ… pisowniÄ™) FUNDACJA "BRULIONU" CELE FUNDACJI: 1. niwelowanie przepaÅ›ci pomiÄ™dzy sÅ‚owem publicznym i prywatnym, 2. uczestniczenie w próbie powoÅ‚ania do życia nowego modelu kultury intelektualnej. Modelu opartego na zasadach wolnoÅ›ci skojarzeÅ„, wolnoÅ›ci artykulacji i swobodzie w wyznaczaniu sobie celów, 3.przeciwdziaÅ‚anie procesowi zatracania statusu ontycznego przez wszelkie elementy struktury rzeczywistoÅ›ci, 4.popieranie i promocja różnych dziedzin twórczoÅ›ci, 5. promocja mÅ‚odego pokolenia twórców w kraju i za granicÄ…. Str. 97-106