nowy rok szkolny




Homilia






Umocnieni łaską Bożą
rozpoczynamy nowy rok szkolny.
Nowy plac budowy.

           
Drodzy rodzice, pedagodzy i wy droga młodzieży. Spadla ostatnia kartka
kalendarza z wakacyjnych  dwóch
miesięcy. Już wrzesień. Kiedy spoglądam na was pełnych świeżości, zapału

przypomina mi się plac pod budowę domu. Gospodarz postarał się o wszystko. Na
stole rozłożony projekt, inżynier nadzoru powiedział ostatnie słowo, materiał
nagromadzony na placu budowy. teraz tylko zakasać rękawy i budować upragniony
dom.
           
Podobnie jest w waszym życiu młodzi Przyjaciele. Jedni chwalą się nowymi
tornistrami,  pięknymi, choć drogimi
książkami, przyborami jeszcze nawet nie ruszonymi jeszcze od nowości. Wiem, że
ci najmłodsi nawet pragną  już iść
do szkoły pełni ciekawości i nowych przygód, starsi także wołają dość wakacji, a
rodzice powiem szczerze
chcą już mieć trochę spokoju w domu.
           
Czeka was jeden pierwszy trudny krok, a mianowicie przestawić się na nowy
,,tor", na drogę do szkoły, ranne wstawania i gorliwą wytrwałość od samego
początku w nauce i w pracy nad sobą. Pytałem kiedyś młodego gimnazjalisty,
powiedz co ci daje szkoła, po co do niej będziesz chodzi? Zażenowany pytaniem
ładnie odpowiedział: ,, szkoła uczy mnie, jak mam żyć, jak być dobrym
człowiekiem, wyposaża mnie w wiedzę pełniejszą, pomaga mi pracować nas swoim
charakterem. Przekonałem się, że ów młody człowiek wie po co idzie do szkoły,
wie tez po co zaprosił do wspólnego trudu dobrego Boga w Sakramencie pojednania
i Komunii świętej  Przyznał, że
uczynił to z własnej woli, bez rodzicielskiego przypominania.
 Szkoła nie męczy, ale
uczy i przygotowuje do życia.
           
Powiem więcej
szkoła to drugi nasz dom. Spędzamy w nim wiele godzin i
to w czasie najbardziej twórczym. To miejsce bezpieczne, przyjazne, budzące
chęć  do wiedzy, odczytuje naszą
pasję, zainteresowania, poszukiwania wartości pomagających osiągnięcie życiowego
celu. Nie mówmy dzisiaj o kryzysie rodziny, o problemach szkoły. Z nową werwą
ruszajmy do pracy, dajmy z siebie wszystko, aby był to rok pomyślny, udany,
owocny w rozwoju fizycznym, duchowym i moralnym. Ktoś bardzo trafnie powiedział,
gdy w szkole nie odkryje się serca, tam braknie rozumu. Szkołę tez trzeba
kochać, jak rodzinny dom. Stąd na pomyślność złożą się tutaj trzy elementu
jak
w trójkącie : rodzina
szkoła
kościół. Możliwości nasze wspólne są wielkie

potrzeba tylko chcieć, włożyć więcej chęci, własnego trudu, wysiłku. Nikt za nas
tego nie zrobi. Przyzwyczajenia z wakacji mogą stać się nawet krępującymi
kajdanami . Jeden z tatusiów wyjaśniał swojemu synkowi tak: idziesz do szkoły,
będą lekcje  łatwe i trudne. ale nie
zabraknie ci pokus, zniechęcenia. Pomyśl, jeśli ja zwiąże ci ręce kawałkiem
wełny
szybko się oswobodzisz. jeśli ja wielokrotnie skrępuje ci dłonie, już
łatwo nie zdejmiesz tego jarzma. Podobnie z każdą pokusą, wadą, zwłaszcza z
lenistwem . Pomóc ci może tylko silna twoja wola, roztropna praca nad sobą i
łaska Boża.
 Odwagi, dzień po dniu ku
celowi.
           
Nawet najtrudniejszą drogę na przykład na wysoki szczyt zdobywa się
krok po kroku, kawałek po kawałku. Oczekiwania i pragnienia same nie wystarczą.
W trudzie wszyscy lepiej się jednoczą i potrafią zżyć, pomagać sobie wzajemnie,
dodawać otuchy. Żaden maruder daleko nie zajdzie. Ludzi trzeba kochać takich,
jacy są. Innych może nie spotkamy.
           
Trzeba nam dostrzec, poznać 
prawdę, odnaleźć sens swojego trudu i całego życia, najwyższe dobro czyli
Pana Boga i najwspanialsze piękno. Te wartości lubią być bardzo głęboko ukryte.
Zebrało się podobno trzech mędrców i rozważali długo gdzie ukryć prawdę, aby
człowiek musiał jej długo szukać i to samodzielnie. Jeden radził  ukryć prawdę w lodowcu, hen na lodowej
wysokiej górze. Nie przyjęto rady. 
Drugi zaproponował w muszli na dnie morza. Tez nie przyjęto. Dopiero
trzeci poradził prawdę ukryć w człowieku, bo tam nigdy nie będzie jej szukał! (
Willi Hoffsummer
211 krótkich opowiadań s.96).
           
Idący drogą chłopiec zapytał obserwującego owoce swojej pracy pana
jaki
pan ma zawód? Odpowiedział : buduję mosty! To chyba bardzo trudna praca -
zapytał. Jeśli ktoś tego dobrze się nauczy, to nie jest to wcale trudne. To
piękny zawód
odpowiedział starszy pan. Łatwo jest budować mosty ze stali, z
betonu. Te inne mosty są o wiele trudniejsze, ja buduję te mosty w snach

dodał.  Jak to ?
zapytał
młodzieniec. Starszy pan spojrzał zmyślony na dziecko. Nie wiedział, czy
zrozumie to, co do niego powie
mówił dalej: Chcę budować most z
teraźniejszości do przyszłości. Chcę zbudować most od jednego człowieka do
drugiego, z ciemności do światła, ze smutku do radości. Chcę zbudować most z
tych czasów do wieczności, most, który będzie prowadzić ponad wszystkim, co
przemija. Chłopiec pilnie słuchał tych słów, choć nie wszystko zrozumiał. Dziwił
się tylko, dlaczego ów pan mówiąc te słowa był bardzo smutny. Widocznie będzie
trudne to budowanie
pomyślał. Ponieważ chciał poprawić temu panu humor
na
odchodne powiedział ,, podaruje panu mój most i namalował na karcie od bloku
dużą kolorową tęczę ( Tamże s. 89n).
 Dziś wyruszymy już
razem.     
           
Ze słowami ,,Barki" na ustach wyruszamy już razem do pracy. Będziemy
robić każdy z nas, to co do nas należy 
Jak najlepiej swoją prace będą wykonywać kochający was rodzice i
nauczyciele
ci obecni tutaj z wami w kościele na naszej wspólnej Mszy św.,
oraz  ci, którzy przyjść może nie
mogli. Dobrze postarają się swoja prace wykonać kapłani i katecheci uczący was w
tym roku szkolnym. Szkolny dzwonek bije każdemu z nas. Pasterz w drogę brał do
ręki kij
oznakę władzy. Jan Chrzciciel
pamiętamy z religii, ucząc nad
Jordanem w rękach miał kij. Ale król Herod zdając sobie sprawę z popełnionego
zła, mając na sumieniu poważny grzech
nie bal się janowego kija p- ale
Janowych słów. Niech i dla nas wszystkich najwięcej znaczą i dodaję chęci do
pracy słowa Pana Jezusa. Mamy dobrze się uczyć, pracować nad sobą i nad naszym
charakterem, odnajdywać w sobie ukryta prawdę, sens naszego uczenia się i
naszego życia. Mamy bronić prawdy, głosić ją i szerzyć całym naszym porządnym
życiem. Wspaniały pisarz -  Saint
Exupery radzi: ,,Jeśli budujesz statek, nie zwołuj ludzi i nie nadawaj zadań,
ale ucz ich tylko tęsknoty za dalekim, nie kończącym się morzem".
           
Wyobraźcie sobie, ze przez ocean przepływa niewielki statek.
Niespodziewanie nadeszła sztormowa burza. Fale uderzyły w statek. Ratujący się
ludzie aż kaleczyli swoje ręce wylewając wiaderkami wodę z pokładu za burtę.
Uszczelnienie  zniszczonych
części  było prawie niemożliwe. Woda
wdzierała się na pokład czyniąc spustoszenie. Ludzie tracili siły, zaprzestali
kolejno wylewać. Statek zdążał do głębin morza, a na ich ciała czekały już
rekiny. Nie zdawali sobie sprawy, ze do pięknego słonecznego brzegu było  już tylko dwie mile. Jak szkoda, że
zabrakło im wytrwałości
za wcześnie zrezygnowali. Jeszcze trochę wysiłku,
mocnej woli, a mogliby żyć szczęśliwie.
           
Módlmy się tutaj razem o wytrwałość, silną wolę. Jeden z uczniów przyznał
się w szkole, że uczy się tylko wtedy, gdy ma ochotę. Na to pani nauczycielka
zapytała, czy oddychasz tylko wtedy, kiedy masz ochotę? No nie
bo bym nie żył,
odrzekł. Pamiętajmy, oddychać, uczyć się, pracować i modlić się, trwać  z Bogiem we wspólnocie trzeba dniem i
nocą
każdego dnia w naszym życiu. 
Osiadanie na mieliźnie próżniactwa, niechęci  byłoby największa głupotą nie tylko dla
kapitana, ale dla całej załogi będącej w drodze do celu..
           
W sierpniu zdążały na Jasną Górę liczne pielgrzymki, zanosili do Matki
Bożej w Częstochowie swoje modlitwy, pielgrzymi trud, wyrzeczenia i prośby.
Spoglądałem na ich hasła pielgrzymkowe. Dla wielu brzmiały one : ,, Naśladować
Chrystusa". I ja was proszę, w tym roku szkolnym i zawsze naśladujcie Chrystusa,
aby  jak On w waszym wieku

wzrastać w latach, w mądrości i w łasce u Boga i u ludzi",  Szczęść wam Boże! Amen.       


Wyszukiwarka