Mickiewicz Dziady IV


Na podstawie: Adam Mickiewicz (1798-1855), òiady cz. 1-4, Czy-
telnik, Warszawa, 1974
Wersja lektury on-line dostępna jest na stronie wolnelektury.pl.
Ten utwór nie jest chroniony prawem autorskim i znajduje się
w domenie publicznej, co oznacza, że możesz go swobodnie wy-
korzystywać, publikować i rozpowszechniać.
ADAM MICKIEWICZ
òiady, część IV
i z a i iÄ™ a a y y, y c i cz zy i i
i ci d i Å› i c a a a z d az a Å› iÄ™ z a y a ii a
ci i z a cy
Ic a a ic c i a , di i a ic d
a d , i i z a c , a a
ic a d d i d a i ac i d d a i
i d c i i i c a ic da a z z i c
d V a i a i d c ic a i Ä…
a a
òiecko, Ksiąó,

Książka, Pobożność,
òieci, wstawajmy od stoÅ‚a!
Chleb
Teraz, po powszednim chlebie,
Klękn3cie przy mnie dokoła,
Poóiękujmy Ojcu w niebie.
òieÅ„ óisiejszy² KoÅ›ciół Å›wiÄ™ci
Za tych spółchrześc3an dusze,
Którzy spomięóy nas wzięci
Czyscowe cierpiÄ… katusze.
Za nich ofiarujmy Bogu.
z ada i Ä™
Oto stosowna nauka.

czy a
 Onego czasu& 

Kto tam? kto tam stuka?
i c i a y i acz i
ą Podniosłem wszystkie zmurszałe całuny leżące w trumnach; oddaliłem wzniosłą pociechę rezy-
gnacji, jedynie po to, by sobie wciąż mówić:  Ach, przecież to tak nie było! Tysiąc radości zrzucono na
zawsze w doły grobowe, a ty stoisz tu sam i przeliczasz je. Nienasycony! nienasycony! nie otwieraj całko-
wicie podartej księgi przeszłości!& Czyż nie dość jeszcze jesteś smutny?  cytat z: Jean Paul (Jean Paul
Friedrich Richter) i a i c i d i c a i i i i i c ic
( z y i i a cz d cza z zy i i ść d c ac ).
²òi i i zy  Zaduszki.

Jezus, Maryja!

Któż to jest na progu?
z i za y
KtoÅ› ty taki?& po co?& na co?

Ach, trup, trup! upiór, ladaco!
W imię Ojca!& zgiń, przepadaj!

KtoÅ› ty, bracie? odpowiadaj.
Kochanek romantyczny,

Samotnik, Trup
i i i
Trup& trup!& tak jest, moje óiecię.

Trup& trup& ach! ach! nie bierz tatał!

Umarły!& o nie! tylko umarły dla świata!
Jestem pustelnik, czy mnie rozumiecie?


Czas, Młodość,
O tak! tak, byłem tutaj& o, dawno! za młodu!
Przemiana, Przem3anie
Przed śmiercią!& bęóie trzy lata!
Lecz co tobie do mego rodu i nazwiska?
Gdy ówonią po umarłym, óiad stoi przy ówonie,
Pytają luóie, kto zeszedł ze świata?
da c iada
 A na co ta ciekawość? zmów tylko pacierze .
Otóż ja także umarły dla świata.
Na co tobie ciekawość, zmów tylko pacierze.
Nazwiska.
a zy a z a
jeszcze rano& powieóieć nie mogę;
Ksiąó, Zaświaty
Idę z daleka, nie wiem, z piekła czyli z raju,
I dążę do tegoż krajut .
Mój Księże, pokaż, jeśli wiesz, drogę!

a d i , z Å› i c
ł i i z a a  jesteśmy w mieszkaniu księóa grecko katolickiego; w w. 357 mowa o jego zmarłej
małżonce.
t d a  do tego samego, tzn. pośmiertnego.
òiady, część IV 2
Dróg śmierci pokazywać nie chciałbym nikomu.
a
My, księża, tylko błędne prostujemy ścieżki.

z a
Bezpieczeństwo, Dom
Inni błąóą, Ksiąó w małym, ale własnym domu,
Czy to na wielkim świecie pokój lub zamieszki,
Czy góie naród upada, czy kochanek ginie,
O nic nie dbasz usiadłszy z óiećmi przy kominie.
A ja się męczę w słotnej, ciemnej porze!
Burza
SÅ‚yszysz, jaki szturm na dworze?
Czy wióisz łyskanie gromu?
da iÄ™
Błogosławione życie w małym, własnym domu!
Å› i a
Serce
Kto miłości nie zna, ten żyje szczęśliwy,
I noc ma spokojną, i óień nietęskliwyu .
W cichym, własnym domu!
Å› i a
Z pałaców sterczących dumniev
Zn3dz, piękna, do mojej chatki;
Znajóiesz u mnie świeże kwiatki,
Czułe serce znajóiesz u mnie.
Wióisz ptasząt zalecanki,
SÅ‚yszysz srebrny szmer strumyka;
Dla kochanka i kochanki
Dosyć domku pustelnika.

SÅ‚uga
Kiedy tak chwalisz mój dom i kominek,
Patrz, oto ogień służąca nakłada,
SiÄ…dz i pogrzej siÄ™; tobie potrzebny spoczynek.
Miłość, Ogień

Pogrzej się! dobra, Księże, arcyprzednia rada!
Å› i a az c a i i
Nie wiesz, jaki tu żar płonie,
Mimo deszczu, mimo chłodu,
Zawsze płonie!
Nieraz chwytam śniegu, lodu,
Na gorÄ…cym cisnÄ™ Å‚onie;
I śnieg tonie, i lód tonie,
u Pieśń gminna.
v Z Szyllera.  Swobodna przeróbka ostatniej zwrotki z wiersza Fryderyka Schillera i
a ac ( i i c ad i ).
òiady, część IV 3
Z piersi moich para bucha,
Ogień płonie!
Stopiłby kruszce i głazy,
Gorszy niż ten tysiąc razy,
az c i
Milion razy!
I śnieg tonie, i lód tonie,
Z piersi moich para bucha,
Ogień płonie!

a i
Ja swoje, a on swoje;  nie wiói, nie słucha.
d i a
Jednak do nitki przemoczony wszystek,
Zbladłeś, przeziąbłeś strasznie, drżysz jak listek.
Ktokolwiek jesteś, długą przejść musiałeś drogę.

Kto jestem?& jeszcze ranow & powieóieć nie mogę.
Ksiąó, Zaświaty,
Idę z daleka, nie wiem, z piekła czyli z raju,
Rozpacz, Pozory
A dążę do tegoż kraju.
Tymczasem małą dam tobie przestrogę.

a i
Trzeba z nim, wióę, innego sposobu.
Czas, Młodość, Miłość

tragiczna
Pokaż& wszak dobrze wiesz do śmierci drogę?

Dobrze, gotówemx na wszelkie usługi,
Lecz od twojego wieku aż do grobu
Gościniec jest arcydługi.

z i za i i i a d i i
Ach, tak prędko przebiegłem gościniec tak długi!

Dlatego jesteś znużony i chory.
Posil się; wraz przyniosę jadło i napoje.
w zcz a  jeszcze wcześnie. Porę akcji oznaczono niżej w w. 141: Pustelnik wszedł do Księóa
tuż przed goó. 9 wieczór. Według prof. Pigonia związek chronologiczny mieóy cz. II a IV nie występuje
dość jasno: w cz. II Widmo zjawia się na obrzęóie, kiedy już  przeszła północ (w. 515), w cz. IV
Pustelnik znika z plebanii właśnie o północy. Wynikałoby stąd, że akcja cz. IV rozgrywa się albo tego
samego dnia, lecz wcześniej niż akcja cz. II, albo też nie tego samego roku.
x  jestem gotów.
òiady, część IV 4

z a i
A potem pójóiem?

z Å› i c
Zróbmy na drogę przybory.
Czy dobrze?

z z a i i i i a
Dobrze.

Chodzcie, óieci moje!
Oto mamy w domu gościa;
Nim ja powrócę, bawcie jegomościa.
dc i
òiecko, Kara, MiÅ‚ość

niespełniona, Miłość
da c
tragiczna, Szaleniec,
Czemu waspan tak jesteś óiwacznie ubrany?
Szczęście, Śmiech
Jak strach albo rozbójnik, co to mówią w bajce,
Z różnych kawałków sukmany,
Na skroniach trawa i liście,
Wytarte płótno, przy pięknej kitajcey ?
z a z y , i c a
Jaka to na sznurku blacha?
Różne paciorki, wstążek okrajce?
Cha cha cha cha!
Dalibóg, waspan wyglądasz na stracha!
Cha cha cha cha!

z y a iÄ™ i a y zy i a iÄ™
O óiatki, wy się ze mnie śmiać nie powinniście!
Słuchajcie, znałem pewną kobietę za młodu,
Tak jak ja nieszczęśliwą, z takiego powodu!
Miała takąż sukienkę i na głowie liście.
Gdy weszła do wsi, cała wieś nawałem,
UrÄ…gajÄ…c siÄ™ z jej biedy,
Pęói, śmieje się, wykrzyka,
Podrzyznia, palcem wytyka:
Ja się raz tylko, raz tylko zaśmiałem!
Kto wie, jeśli nie za to?& słuszne sądy boże!
Lecz któż mógł przewióieć wtedy,
Że ja podobną sukienkę włożę?
Ja byłem taki szczęśliwy!
y i a a  roóaj materii jedwabnej (pierwotnie chiÅ„skiej, skÄ…d nazwa od i a  Chiny), taËîa.
òiady, część IV 5
Å› i a
Kto miłości nie zna, ten żyje szczęśliwy,
Åšpiew
I noc ma spokojną, i óień nietęskliwy.
i zyc i z i i a z
Kochanek romantyczny,

Miłość tragiczna,
z y z ści
Samobójstwo, Ksiąó
Księże, a lubisz ty smutne piosenki?

Nasłuchałem się ich w życiu dosyć, Bogu óięki!
Lecz nie traćmy naóiei, po smutkach weseleąp .

Å› i a
A odjechać od niej nudnoąą,
A przyjechać do niej trudno!Ä…²
Prosta piosenka, ale dobrą myśl zawiera!
Jeóenie

No! potem o tym, teraz zajrzyjmy do misy.

Prosta pieśń! o! w romansach znajóiesz lepszych wiele!
Książka, Miłość, Poeta,
z Å› i c , i c i i z za y
Poezja
Księże, a znasz ty żywot Heloisyął?
Znasz ogień i łzy Werteraąt ?
Å› i a
Tylem wytrwał, tyle wycierpiałem,
Chyba śmiercią bole się ukoją;
Jeślim płochym obraził zapałem;
TÄ™ obrazÄ™ krwiÄ… okupiÄ™ mojÄ…Ä…u Ä…v .
d y a z y

zy
Co to ma znaczyć?& szalony! czy można?
Odbierzcie mu żelazo, rozdejm3cieąw pięście.
Jesteś ty chrześc3anin? taka myśl bezbożna!
Znasz ty Ewangel3Ä…?
ąp ac  w myśl starożytnego przysłowia: i a  po chmurach słońce.
Ä…Ä… d  w znaczeniu prowinc: przykro, smutno.
Ä…²Z pieÅ›ni gminnej.
ął y izy  choói o poczytny wówczas romans J. J. Rousseau a iza.
ąt i i zy a  powieść J. W. Goethego i i ia d a przedstawiała nie-
szczęśliwą miłość bohatera, zakończoną samobójstwem.
Ä…u Z Getego.
ąv Wzmianka nieścisła; jest to swobodny przekład wiersza nie Goethego, lecz K. E. Heitzensteina,
a tylko na temat poddany przez utwór Goethego: i a ( a a).
Pieśń ta była baróo rozpowszechniona w Niemczech.
ąw zd ci  rozewrzyjcie, roztwórzcie.
òiady, część IV 6

A znasz ty nieszczęście?
c a z y
Ale dobrze! nie trzeba chwytać się przed porą,
a zy a z a
Skazówka na óiewiątej i trzy świeceąx gorą!
Å› i a
Tylem wytrwał, tyle wycierpiałem,
Chyba śmiercią bole się ukoją;
Jeślim płochym obraził zapałem,
TÄ™ obrazÄ™ krwiÄ… okupiÄ™ mojÄ….
Za coÅ› dla mnie tyle ulubiona?
Za com z twoim spotkał się wejrzeniem?
Jednąm wybrał z tylu óiewcząt grona,
I ta cuóym przykuta pierścieniem!
Ach, jeśli ty Getego znasz w oryginale,
Gdyby przy tym jej głosek i dzwięk fortepianu!
Ale cóż? ty o boskiej tylko myślisz chwale,
Oddany twego tylko powinnościom stanu.
z z ca c i Ä™
Wszakże lubisz książki świeckie?&
Ach, te to, książki zbójeckie!
ci a i
Młodości mojej niebo i tortury!
One zwichnęły osadę mych skrzydeł
I wyłamały do góry,
Że już nie mogłem na dół skręcić lotu.
Kochanek przez sen tylko wióianych mamideł; Marzenie, Życie snem
Nie cierpiÄ…c rzeczy ziemskich nudnego obrotu,
Garóący istotami powszedniej natury,
Szukałem, ach! szukałem tej boskiej kochanki,
Której na podsłonecznym nie bywało świecie,
Którą tylko na falach wyobraznej pianki
Wydęło tchnienie zapału,
A żąóa w swoje własne przystroiła kwiecie.
Lecz gdy w czasach tych zimnych nie ma ideału,
Przez terazniejszość w złote odleciałem wieki,
Bujałem po zmyślonym od poetów niebie,
Goniąc i błąóąc, w błędach nieznużony goniec;
ąx zy ś i c  według wyobrażeń ludowych trzy światła miały własność przyciągania zjaw ducho-
wych.  Te trzy światła będą gasnąć po kolei same przez się co goóina (w. 709, 1126, wskazówka po
w. 1281), zamykając trzy stopnie wyznań Gustawa. Tajemnicze ich gaśnięcie ma podkreślać nadprzyro-
óony charakter zjawiska Pustelnika. Według wskazówki inscenizacyjnej przed tekstem, palą się dwie
świece na stole i lampka przed obrazem, a zatem trzy światła.
òiady, część IV 7
Wreszcie, na próżno zbiegłszy kraj daleki,
Spadam i już się rzucam w brudne uciech rzeki:
Nim rzucę się, raz jeszcze spojrzę koło siebie!
I znalazłem ją na koniec!
Znalazłem ją blisko siebie,
Znalazłem ją!& ażebym utracił na wieki!
Choroba, òiecko,

Kochanek romantyczny,
Poóielam twoję boleść, nieszczęśliwy bracie!
Szaleniec, Szaleństwo
Lecz może jest naóieja? są różne sposoby&
Słuchaj, czy już od dawna doświadczasz choroby?

Choroby?

Czy już dawno płaczesz po twej stracie?

Jak dawno? dałem słowo, powieóieć nie mogę;
Kto inny powie tobie. Mam ja towarzysza,
Zawżdy z nim razem odbywamy drogę!
da iÄ™
Ach, tu tak ciepło, wygodna zacisza;
A na podwórzu wicher, gromy, burza sroga!
Mój towarzysz zapewne biedny drży u proga!
Gdy nas razem wyroki nielitośne pęóą,
Dobry Księże, i jego przyjm3 na gospodę.

Nigdy nie zamykałem drzwi moich przed nęóą.

Ale stój, stój, mój bracie, ja sam go przywiodę.
dc i

Cha cha cha! tato, co się jemu óieje?
Biega i gada ani to, ni owo.
Jakie óiwaczne ubiory!

òieci, bęóie ten pÅ‚akaÅ‚, kto siÄ™ z pÅ‚aczu Å›mieje!
Åšmiech
Nie śmiejcie się! to człowiek baróo biedny, chory.
Rozum, Serce

Chory? a on tak biega, wyglÄ…da tak zdrowo!

Zdrów na twarzy, lecz w sercu głębokie ma rany.
òiady, część IV 8

ci c a d i y
Chodz, bracie, chodz tu!&

d òi ci
On ma rozum pomieszany.
Rośliny

d d y
Chodz, bracie, nie lękaj się dobrego księżyny.

Tato! ach, patrzaj, co on w ręku niesie:
Jak zbójca z wielką gałęzią jedliny.

d iÄ™ a, az c a
Pustelnik przyjaciela znajóie chyba w lesie!
Może cię zóiwia jego postać?

Czyja?

Mojego przyjaciela.

Jako? tego k3a?

Niezgrabny, jak mówiłem, wychowany w lesie.
Przywitaj siÄ™!
d i a

Co robisz? co robisz? ach, zbójca!
Pójdzże precz, rozbójniku, nie zab3 nam ojca!
Samobójstwo

O, prawda, moje óiatki, jest to wielki zbójca!
Ale on tylko sam siebie rozb3a!

Upamiętaj się, bracie; do czego ta jodła?

Jodła? a, Ksiąó uczony! o głowo ty, głowo!
Przypatrz się lepiej, poznaj gałąz cyprysową;
To pamiątki rozstania, mego losu godła.
i z i i
òiady, część IV 9
Drzewo
Wez księgę, i odczytaj óieje zeszłych wieków:
Dwie były poświęcone krzewiny u Greków.
Kto kochał, od swej lubej ukochany wzajem,
Błogie włosy mirtowym przyozdabiał majem.
a zi
Przyjazń, Samotnik
Jej ręką ułamana gałąz cyprysowa
Zawsze mi przypomina ostatnie  bÄ…dz zdrowa!
Przyjąłem ją, schowałem, dotąd wiernie służy!
Nieczuła, lepsza od tych niby czułych luói.
Jej płacz mój nie rozśmiesza i skarga nie nuói;
Jedna mi pozostała, z przyjaciół tak wielu!
Wszystkie tajniki serca mojego posiada;
Jeśli chcesz o mnie wieóieć, pytaj, przyjacielu,
ZostawiÄ™ was sam na sam, niech resztÄ™ wygada.
d a ęzi
Powieó, jak dawno płaczę lubej straty.
Dawno to być musiało! przed dawnymi laty!
Pamiętam, kiedy cyprys przyjąłem z jej ręki
Był to listeczek taki, ot taki maleńki;
Zaniosłem, posaóiłem na piasku, daleko&
I gorącą łez moich polewałem rzeką.
Patrz, jaka z liścia gałązka urosła,
Jaka gęsta i wyniosła!
Kiedy mię boleść ostatnia dotłoczy,
Nie chcąc na zagniewane poglądać niebiosaąy ,
Okryłem mój grobowiec cieniem tych warkoczy.
z a d y Å› i c
Kochanek romantyczny,
Ach, taki właśnie był kolor jej włosa
Cierpienie, Ciało,
Jak te cyprysu gałązki! Chcesz? pokażę.
Cierpienie, Śmierć
z a i ci i d i i
Nie mogę odpiąć tej zawiązki.
c az z iÄ™ zy i i iÄ™
Miłość romantyczna
Zawiązka miękka& z warkocza óiewicy&
Lecz skorom tylko położył na łonie,
Opasała mię wkoło na kształt włosiennicy;
Pierś przejada& w ciało tonie!&
Tonie, tonie, i wkrótce przetnie mi oddechy!
Wiele cierpię! ach! bo też wielkie moje grzechy!
Ksiąó

Uspokój się, uspokój! Przyjm słowo pociechy!
Ach, tak okropne bole, moje óiecię,
Za twe na ziemi jakieżkolwiek grzechy
Przyjmie w rachunku Bóg na tamtym świecie!
ąy za i a i i a  aluzja do śmierci samobójczej Pustelnika.
òiady, część IV 10

Grzechy? i proszę, jakież moje grzechy?
Czyliż niewinna miłość wiecznej godna męki?
Ten sam Bóg stworzył miłość, który stworzył wóięki.
On dusze obie łańcuchem uroku
Powiązał na wieki z sobą!
Wprzód, nim je wyjął ze światłości stoku,
Nim je stworzył i okrył cielesną żałobą,
Wprzódy je powiązał z sobą!
Teraz, kiedy złych luói odłącza nas ręka,
Rozciąga się ten łańcuch, ale się nie spęka!
Czucia nasze óielącej uległe przeszkoóie,
Chociaż nigdy nie mogą napotkać się z bliska,
Przecież zawżdy po jednym biegają obwoóie,
Aańcuchem od jednego skreślone ogniska.
Rozstanie

Jeżeli Pan Bóg złączył, luóie nie rozłączą!
Może się troski wasze pomyślnie zakończą.

Dusza
Chyba tam! gdy nad podłym wzb3emy się ciałem,
Złączy się znowu jedność, dusza z duszą zleje;
Bo tutaj wszelkie dla nas umarły naóieje,
Tutaj ja się z mą lubą na wieki rozstałem!
a zi
Noc
Obraz tego rozstania dotąd w myśli stoi.
Pamiętam, śród jesieni& przy wieczornym chłoóie;
Jutro miałem wyjechać& błąóę po ogroóie!
W rozmyślaniu, w modlitwach szukałem tej zbroi,
Którą bym oóiał serce, miękkie z przyroóenia,
I wytrzymał ostatni pocisk jej spojrzenia!
Błąóiłem po zaroślach, góie mnie oczy niosą.
Noc była najpiękniejsza!
Pamiętam óiś jeszcze:
Deszcz
Na kilka goóin pierwej wylały się deszcze,
Cała ziemia kroplistą połyskała rosą.
Doliny mgła oóiewa jakby morze śniegu,
Z tej strony chmura gruba napęóaÅ‚a lawy²p ,
A z tamtej strony księżyc przezierał bladawy,
Gwiazda
Gwiazdy toną w błękicie po nocnym obiegu.
SpojrzÄ™& jak raz nade mnÄ… Å›wieci gwiazdka wschodnia²Ä…;
O, znam jÄ… odtÄ…d dobrze, witamy siÄ™ co dnia!
Spojrzę na dół& na szpaler& patrz, tam przy altanie,
²p a y  tutaj: masy ciemnoÅ›ci.
²Ä… iazd a c d ia  jest ona niejako przewodniczkÄ… miÅ‚osnej opowieÅ›ci Gustawa; choói o We-
nus, która widoczna bywa najlepiej tuż przed wschodem słońca (i dlatego nazywana była Jutrzenką),
ale też tuż po zachoóie słońca, w przeciwnej, zachodniej części nieba (i z tego powodu nazywano ją też
Gwiazdą Zachodnią, gr. Hespero); przez romantycznego kochanka planeta Wenus zostaje utożsamiona
z boginią miłości w mit. rzym., od której bierze ona swą nazwę.
òiady, część IV 11
Ujrzałem ją niespoóianie!
Suknią mięóy ciemnymi bielejąca drzewy
Stała w miejscu, grobowej podobna kolumnie;
Potem biegła, jak lekkie zefiru powiewy,
Oczy zwrócone w ziemię& nie spojrzała ku mnie!
A lica jej baróo blade.
Nachylam siÄ™, zajrzÄ™ z boku,
I dojrzałem łezkę w oku;
Jutro, rzekłem, jutro jadę!
Pamięć, Wspomnienia
 Bądz zdrów!  odpowie z cicha: ledwie posłyszałem,
 Zapomn3! & Ja zapomnÄ™? o! rozkazać snadno²²!
Rozkaż, luba, twym cieniom, niechaj wraz przepadną
I niech zapomną biegać za twym ciałem!&
Rozkazać snadno!
Zapomn3<
Å› i a
Przestań płakać, przestań szlochać
Idzmy każdy w swoją drogę,
Ja cię wiecznie będę&
y a Å› i a i
wspominać,
i a
Å› i a
Ale twoją być nie mogę!
Wspominać tylko?& jutro, jutro jadę!
Chwytam za rączki i na piersi kładę.
Å› i a
Najpiękniejsza, jak aniołek raju,
Najpiękniejsza ze wszystkich óiewica,
Wzrok niebieski, jako słońce w maju,
Odstrzelone od modrych wód lica.
Pocałunek
Pocałunek jej, ach, nektar boski!
Jako płomień chwyta się z płomieniem,
Jak dwóch lutni zlewają się głoski
Harmon3nym ożenione brzmieniem.
Serce z sercem zbiega, zlatuje się, ściska,
Lica, usta łączą się, drżą, palą,
Dusza wionie w duszÄ™& niebo, ziemia pryska
RoztopionÄ… dokoÅ‚a nas falÄ…²Å‚²t !
Ksiąó
Księże! o nie! ty tego nie czujesz obrazu!
Ty cukrowych ust lubej nie tknÄ…Å‚eÅ› ni razu!
Niech luóie świeccy bluznią, szaleją młokosy,
Serce twe skamieniało na natury głosy.
²² ad  Å‚atwo.
²Å‚Szyllera
²t Jest to przekÅ‚ad wiersza F. Schillera.
òiady, część IV 12
O luba, zginÄ…Å‚em w niebie,
Kiedym raz pierwszy pocałował ciebie!
Å› i a
Pocałunek jej, ach, nektar boski!
Jako płomień chwyta się z płomieniem,
Jak dwóch lutni zlewają się głoski
Harmon3nym ożenione brzmieniem.
c y a òi ciÄ™ i c c ca ać òi ciÄ™ ci a
Strach

Czegóż boisz się sobie równego człowieka?

Przed nieszczęśliwym, ach, wszystko ucieka,
Jakby przed straszydłem z piekła!
Ach, tak! i ona przede mną uciekła!
 & Bądz zdrów! & i w długiej ulicy
Niknie na kształt błyskawicy.
d òi ci
I czegóż ona przede mną uciekła?
Czylim ją śmiałym przeraził wejrzeniem?
Czyli słówkiem lub skinieniem? Muszę przypomnieć!
zy i a
Tak się w głowie kręci!&
Nie! nie! ja wszystko wióę jak na dłoni,
Nie zgubiłem żadnego wyrazu z pamięci;
Dwa tylko słowa powieóiałem do niej.
z a
Księże, dwa tylko słowa!
 Jutro! bÄ…dz zdrowa!
 Bądz zdrów!&  Gałązkę odrywa, podaje& :
 Oto jest, rzekła: co nam tu
a zi iÄ™ az
zostaje!
BÄ…dz zdrów!  i w dÅ‚ugiej ulicy²u
Niknie na kształt błyskawicy!
Kondycja luóka, Ksiąó,

Śmierć, Bóg,
Młoóieńcze, ja głęboko czuję, co cię boli!
Przem3anie
Lecz słuchaj, są tysiące biedniejszych od ciebie.
Ja sam już nie na jednym płakałem pogrzebie.
Po ojcu i po matce już mówię pacierze,
Kobieta, Małżeństwo,
Dwoje małych óiateczek aniołkami w niebie;
Żona
Ach, i moja wspólniczka szczęścia i niedoli,
Małżonka moja, którą kochałem tak szczerze!&
²u ica  tu: aleja parkowa.
òiady, część IV 13
Ale cóż robić? Pan Bóg daje, Pan Bóg bierze!
Niechaj się óieje według Jego świętej woli!

c
Żona?

Ach, to wspomnienie serce mi rozdarło!

Jak to? góie się obrócę, wszyscy płaczą żony!
Lecz ja nie winien, twojej nie wióiałem żony!
z a iÄ™
Słuchaj! przyjm3 pociechę, małżonku strapiony,
Śmierć
Żona twoja przed śmiercią już była umarłą!

Jak to?

c i
Gdy na óiewczynę zawołają: żono!
Już ją żywcem pogrzebiono!
Wyrzeka się przyjaciół, ojca, matki, brata,
Nawet& słowem, całego wyrzeka się świata,
Skoro stanęła na cuóym progu!

Chociaż wyznania twoje mgła żalu pokrywa,
Wszakże ta, której płaczesz, jest podobno żywa?

z i i
Żywa? właśnie jest za co poóiękować Bogu!
Żywa? jako? nie wierzysz! cóż się tobie zdaje?
Poprzysięgnę, uklęknę, palce na krzyż złożę,
Ona umarła i ożyć nie może!&
a zi z a
Ależ bo różne są śmierci roóaje:
Jedna śmierć jest pospolita.
ÅšmierciÄ… tÄ… starzec, kobieta,
òieciÄ™, mąż, sÅ‚owem, tysiÄ…ce
Luói umiera co chwila;
I taką śmiercią Maryla,
Którą wióiałem na łące.
Å› i a
òiady, część IV 14
Tam u Niemnowej odnogi,
Tam u zielonej rozłogi,
Jaki to sterczy kurhanek?
Spodem uwieńczon jak w wianek,
W maliny, ciernie i głogi&
z a ś i ać
Ach, i to jest widok srogi,
Kiedy piękność w życia kwiecie,
Ledwie wschoóąca na świecie,
Żegnać się musi z lubym jeszcze światem!
Patrz, patrz, blada na pościeli,
Jak na obłoczkach mglisty poranek!
Z płaczem dokoła stanęli:
I smutny ksiąó u łóżka,
I smutniejsza czeladka,
I smutniejsza od niej drużka,
I smutniejsza od nich matka,
I najsmutniejszy kochanek.
Patrz, uchoói z lica krasa,
Wzrok zapada i zagasa,
Ale jeszcze, jeszcze świeci;
Usta, góie się róża kwieci,
Więdną, gubią blask szkarłatu.
I jak z piwon3i kwiatu
Wycięty wąski listeczek,
Taka siność jej usteczek.
Podniosła głowę nad łóżko,
Rzuciła na nas oczyma:
Głowa opada na łóżko,
W twarzyczce bladość opłatka.
Ręce stygną, a serduszko
B3e z cicha, b3e z rzadka,
Już stanęło, już jej nié ma;
Oko
Oko to, niegdyś podobne słonku&
Czy wióisz, Księże, pierścienie?
Smutna pamiątka została!
Jak w pierścionku
Brylant pała,
Takie jaśniały w oczach płomienie.
Lecz iskra duszy już się nie pali!
Błyszczą one jak róeni spróchniałej światełka,
Jak na gałązkach wody perełka,
Kiedy jÄ… wicher skrysztali.
Podniosła głowę nad łóżko,
Rzuciła na nas oczyma,
Głowa opada na łóżko,
W twarzyczce bladość opłatka,
Ręce stygną, a serduszko
òiady, część IV 15
B3e z cicha, b3e z rzadka.
Już stanęło& już jej nié ma!

Umarła! ach, jaka szkoda!
Słuchając płakałem szczerze.
Czy to znajoma twoja, czy siostrzyczka młoda?
Ale nie płacz, niechaj jej wieczny pokój świeci,
Bęóiemy za nię co óień mówili pacierze.

To jedna śmierć, moje óieci;
Miłość niespełniona
Ale jest straszniejsza druga,
Bo nie umarza od razu,
Powolna, bolesna, długa:
Śmierć ta dwie społem osoby ugoói,
Lecz moje tylko zab3a naóieje,
Drugiej bynajmniej nie szkoói.
Ona żyje, ona choói,
Kilka drobnych Å‚ez wyleje,
Potem w niej czucie róawieje,
I została na kształt głazu.
Ach, dwie osoby uderza od razu!
Lecz moje tylko zabiła naóieje,
A jej bynajmniej nie szkoói!
Kwitnie życiem, kwitnie zdrowiem.
Taką śmiercią umarła& kto? o nie& nie powiem!
Gotycyzm, Trup, Upiór
Nieprawdaż, óieci? straszniejsza daleko,
Gdy trup z rozwartÄ…, ot tak, powiekÄ….
òi ci ci a
Jednak umarła!& Kiedy płaczę, ręce łamię,
Zbiegli się luóie dokoła,
Wyciągają długie szyje,
Jeden mówi, że ja kłamię,
Drugi potrąca i woła:
 Patrz, szaleńcze, ona żyje!
d iÄ™ a
Nie wierz, choćby ci szyderce
Po tysiąc razy mówili:
Słuchaj, co mówi to serce:
Nie masz, nie masz Maryli!
a zi
Jeszcze roóaj śmierci trzeci: Grzech, Samobójstwo
Åšmierć wieczna²v , jak Pismo mówi.
Biada, biada człowiekowi,
Którego ta śmierć zabierze!
²v Å› i ć i cz a  potÄ™pienie.
òiady, część IV 16
TÄ… Å›mierciÄ… może ja umrÄ™²w , óieci;
Ciężkie, ciężkie moje grzechy!
Kondycja luóka, Ksiąó,

SÄ…d Ostateczny, Praca
Przeciwko światu i przeciwko sobie
Cięższe twoje, niżeli przeciw Bogu, grzechy.
Człowiek nie jest stworzony na łzy i uśmiechy,
Ale dla dobra bliznich swoich, luói.
Vanitas
Jakkolwiek w twardej Bóg doświadcza próbie,
Zapomn3 o swym proszku, zważ na ogrom świata.
Ta myśl wielka pomniejsze zapały przystuói.
Sługa boży pracuje do póznego lata,
GnuÅ›nik tylko zawczasu zamyka siÄ™ w grobie²x ,
Nim go Pan trąbą straszliwą przebuói.

z i i y
Księże! a to są czary? sztuka niepojęta!
a i
Musi posiadać czaroóiejskie sztuki,
Albo też nas podsłuchał i wszystko pamięta.
d iÄ™ a
Wszak ja od niej słyszałem też same nauki!
Cała rzecz słowo w słowo jak z ust jej wyjęta,
Przy owym pożegnaniu, owego wieczora.
z i i
Miłość tragiczna, Nauka
Właśnie, właśnie to była do kazania pora!
Słyszałem od niej słówek pięknobrzmiących wiele:
 Ojczyzna i nauki, sława, przyjaciele!
Lecz teraz groch ten całkiem od ściany odpada,
Ja sobie spokojnie drzemiÄ™.
Młodość, Kondycja
Kiedyś duch mój przy wieszczym zapalał się rymie,
luóka, Los
Kiedyś buóił mię ze snu tryumf Milcyjada.
Å› i a
Młodości, ty nad poziomy
Wylatuj, a okiem słońca
Luókości całe ogromy
Przenikn3 z koÅ„ca do koÅ„ca!²y
Już tchnienie jej rozwiało te kształty olbrzymie!
Został się lekki cienik, mara blada,
Drobniuchne zdzbła odłamki,
²w Å› i ci a Ä™  wedÅ‚ug odtwarzanych tu wierzeÅ„, duch błąóÄ…cy nie wieóiaÅ‚, jaki naÅ„
padnie ostateczny wyrok losu.
²x za cza za y a iÄ™ i  popeÅ‚nia samobójstwo.
²y d Å›ci z i z ca d ca [w. 494 7]  czterowiersz wyjÄ™ty z dy d d Å›ci,
która z powodów cenzuralnych nie została ogłoszona w tomiku zy z r. 1882.
òiady, część IV 17
Które lada motyl spasa,
Które by ona mogła wciągnąć z odetchnieniem;
A ona chce budować na tym proszku zamki!
Zrobiwszy mnie komarem, chce zmienić w Atlasałp
DzwigajÄ…cego nieba kamiennym ramieniem.
Na próżno! jedna tylko iskra jest w człowieku,
Raz tylko w młodocianym zapala się wieku.
Czasem ją oddech Minerwyłą roznieci,
Wtenczas nad ciemne plemiona
Powstaje mędrzec, i gwiazda Platona
W długie wieki wieków świeci.
Iskrę tę jeśli duma rozżarzy w pochodnie,
Wtenczas zagrzmi bohater, pnie siÄ™ do szkarÅ‚atuÅ‚²
Przez wielkie cnoty i przez większe zbrodnie,
I z pastuszego k3a robi berło światu
Albo skinieniem oka stare trony wali.
a zi , z a
Czasem tÄ™ iskrÄ™ oko niebianki zapali,
Wtenczas trawi się w sobie, świeci sama sobie
Jako lampa w rzymskim grobie.
Ksiąó, Miłość, Nauka,

Cnota, Zaświaty
O nieszczęśliwy zapaleńcze młody!
W żalach, które tak mocno zraniona pierś jąka,
Że nie jesteś zbrodniarzem, odkrywam dowody;
I że piękność, za którą twój się rozum błąka,
Nie z samej tylko powabna urody.
Jak z zapałem kochałeś, tak naśladuj godnie
Myślenia i uczucia niebieskiej istoty.
Zbrodniarz ją kochający wróciłby do cnoty,
A ty niby cnotliwy, puszczasz siÄ™ na zbrodnie!
Jakakolwiek przeszkoda tutaj was rozdwoi:
Idą ku sobie gwiazdy, choć je mgły zaciemią,
Mgła zniknie, gwiazda z gwiazdą na wieki się spoi,
Aańcuchy tu wiążące prysną razem z ziemią,
A tam nad ziemiÄ… znowu poznajÄ… siÄ™ swoi,
I namiętność, choć zbytnią, Pan Bóg wam przebaczy.
Kochanek romantyczny,

Szaleństwo, Zdrada
Jako? ty wiesz o wszystkim? co to wszystko znaczy?
da iÄ™ a
Jej serce równie święte, jak powabne lice!
Aańcuch, który tu wiąże, nad ziemią opadnie!
łp Atlas  postać z mit. gr., tytan skazany przez Zeusa na dzwiganie sklepienia nieba w płn zach.
AĘîyce.
łąMinerwa  w mit. rzym. bogini mądrości (oraz wojny i pokoju); odpowiednik greckiej Ateny,
córki Zeusa, zroóonej z jego głowy.
Å‚²d z a a  tj. do wÅ‚aóy, szata szkarÅ‚atna (purpurowa) byÅ‚a symbolem wÅ‚adców.
òiady, część IV 18
Ty wiesz o wszystkim, ty nas podsłuchałeś zdradnie,
Wyłuóiłeś tajemnicę
UkrywanÄ… w sercu na dnie,
O której przyjaciele nie wieóą najszczersi.
Bo jednę rękę na cyprysu drzewie,
A drugą kładąc na piersi,
Zaprzysięgliśmy milczeć, i nikt o tym nie wie.
Kochanek romantyczny,
Ale tak, przypominam& tak, jednego razu,
Portret, Przyjazń
Kiedy przez czaroóiejski pęóla wynalazek
Odkraóione jej wóięki przeniosłem w obrazek,
Przyjaciołom okazać chciałem cud obrazu.
Lecz to, co mnie unosi, ich nawet nie ruszy,
Czułość dla nich zabawą, która nam potrzebą;
Nie majÄ… oka duszy, nie przejrzÄ… do duszy!
Zimnym cyrklem chcą mierzyć piękności zalety!
Jak wilk lub jak astronom patrzajÄ… na niebo.
Inny jest wzrok pasterza, kochanka, poety.
Ach! ja tak ją na martwym ubóstwiam obrazku,
Że nie śmiem licem skazić jej bezbronnych ustek,
I gdy dobranoc daję przy księżyca blasku
Albo jeśli w pokoju lampa jeszcze płonie,
Nie śmiem rozkryć mych piersi, z szyi odpiąć chustek,
Nim jej liskiem cyprysu oczu nie zasłonię.
A moi przyjaciele!& żałuję pośpiechu!&
Jeden, gdy ubóstwienie w oku moim czyta,
Ledwie zgryzioną wargą nie upuścił śmiechu,
I rzekł ziewając:  At sobie kobieta!
Starość
Drugi przydał:  Jesteś óiecko! &
Ach, ten to starzec z swoim przeklętym rozumem
Pewnie wydał nas zdraóiecko!
c az z iÄ™ zy i za i
Opowieóiał na rynku, przed óiećmi, przed tłumem;
A ktoś z tych óiatek, albo z gawieói,
Przyszedł i księóu wyznał na spowieói&
z a iÄ™ zy a i
Możeś ty mnie podstępnie badał na spowieói?

I na cóż nam te zdrady, spowiedz i podstępy?
Chociaż się óiwnym kłębkiem twoja żałość gmatwa,
Lecz czyj wzrok na bieg czucia nie jest całkiem tępy.
Temu do wywikłania tajemnica łatwa.
òiady, część IV 19

Sen, Kochanek
Prawda! lecz to są luókiej własności narowyłł,
romantyczny, Miłość
Że, co óień cały w sercu tkwi boleśnie,
romantyczna, Tajemnica,
Na noc przechoói do głowy:
Matka Boska,
Wtenczas człowiek sam nie wie, co rozplecie we śnie.
Pobożność, Miłość
Dawno, dawno!& raz miałem przypadek ten samy.
platoniczna
Po pierwszym z nią wióeniu wróciwszy do domu
Poszedłem spać, ni słówka nie mówiąc nikomu.
Nazajutrz, gdy óień dobry przyniosłem dla mamy:
 Co to jest, mówi do mnie, żeś taki pobożny?
Modlisz się przez noc całą, wzdychasz nieustannie
I litan3ą mówisz o Najświętszej Panniełt  .
Zrozumiałem i na noc zamknąłem podwoje,
Ale teraz nie mogę być równie ostrożny.
Nie mam domu; góie przyjdę, tam posłanie moje,
Burza
A często przez sen gadam& w myślach jak na fali!
Ustawna burza, zawieja,
Błyśnie i zmierzchnie,
Mnóstwo się zarysów skleja,
W jakieś tworzydło ocaliłu ,
I znowu pierzchnie.
Jeden tylko obrazek na zawsze wyryty,
Czy rzucam się na piasek i patrzę w głąb ziemną,
Błyszczy jak księżyc w woóie odbity:
Nie mogę dostać, lecz błyszczy przede mną;
Czyli wzrokiem od ziemi strzelę na błękity,
Za moim wzrokiem dokoła
Płynie i postać anioła
Aż na górne nieba szczyty.
Ptak, Oko, Wzrok
Potem jak orlik na żaglach pierza
a z c Ä™
Stanie w chmurze i z wysoka,
Nim sam upadnie na zwierza,
Już go zabił strzałą oka;
Nie wzrusza siÄ™ i z lekka w jednym miejscu chwieje,
Jakby uplatany w sidło
Albo do nieba przybity za skrzydło:
Tak właśnie ona nade mną jaśnieje!
Å› i a
Czyli słońce światu płonie,
Czy noc wciÄ…ga szatÄ™ ciemnÄ…;
Jej wyglÄ…dam, za niÄ… goniÄ™,
Zawsze przy mnie, lecz nie ze mnÄ…!
łł i a ści a y  właściwości (lub: wady) natury luókiej.
łt i a i z a ś ię z a i  Matka słyszała z ust śpiącego imię ukochanej: Maria,
i zrozumiała je inaczej.
łu a i ś zyd ca i  scali się w jakiś twór, utworzy jakąś postać.
òiady, część IV 20
Otóż, gdy ona stanie przed mymi oczyma,
A sam jestem na polu albo w gajów cieniu,
Na próżno każę milczeć, język nie dotrzyma,
Przemówię do niej słówko, nazwę po imieniu,
A zły człowiek podsłucha.
Tak właśnie óiś rano
Zdradliwie mię podsłuchano.
Ranek był& wraz opiszę.
Pamiętam óiś jeszcze,
Na kilka goóin pierwej wylały się deszcze,
W dolinach tuman na kształt prószącego śniegu,
A na łąkach zaranna połyska się rosa,
Gwiazdy w błękit tonęły po nocnym obiegu:
Jedna tylko nade mną świeci gwiazdka wschodnia.
Którą wtenczas wióiałem, którą wióę co dnia.
Tam przy altanie
z a iÄ™
cha! cha! pobiegłem z ukosa&
To nie o tym poranku! ha! szał romansowy!
Przeklęty zawrocie głowy!&
a zi zy i a
Był ranek; kiedy dumam, narzekam i jęczę,
Deszcz lał jak z wiadra, tęgi wicher dmuchał,
Utuliłem głowę w krzaczek&
z a d y Å› i c
Ten ladaco mię podsłuchał&
Lecz nie wiem, czy tylko jęki,
Czy nawet imię podsłuchał;
Bo baróo blisko był krzaczek.
Serce, Zwierzęta, Ogień,

Miłość
O biedny, biedny młoóieńcze!
Co mówisz? kto cię podsłuchał?

a i
Kto? oto pewny robaczek maleńki,
Który pełzał tuż przy głowie,
Świętojański to robaczek.
Ach, jakie luókie stworzenie!
Przypełznął do mnie i powie
(Zapewne mię chciał pocieszyć):
 Biedny człowieku, po co to jęczenie?
Ej, dosyć rozpaczą grzeszyć!
Kto temu winien, że piękna óiewczyna,
Żeś czuły? nie twoja wina.
Patrz, mówił dalej robaczek,
Na iskrÄ™, co ze mnie strzela
òiady, część IV 21
I cały objaśnia krzaczek.
Zrazu szukałem w niej chluby,
Teraz wióę, że bęóie przyczyną mej zguby
I zbawi nieprzyjaciela.
Iluż to braci moich złe jaszczurki spasłyłv !
Kląłem więc ozdobę własną,
Która na mnie śmierć sprowaóa,
Chcę, żeby te iskry zgasły;
Ale cóż robić? nie moja w tym właóa,
I póki żyję, te iskry nie zgasną .
a zi , az c a c
Tak, póki żyję, te iskry nie zgasną!

Cud, òiecko, Modlitwa
A posłuchajcie& a jaki cud, jaki!
Tato, słyszałeś o cuóie?
i dc i, ści a c a i a i
Czy można, żeby robaki
Rozmawiały tak jak luóie?

Czemuż nie? chodz tu, malcze, pod kantorek,
Nachyl się i przyłóż uszko;
Tu biedna duszka prosi o troje paciorekłw .
Aha, słyszysz, jak kołata?

Tak tak, tak tak, tata, tata.
A dalibógże kołata,
Jak zegarek pod poduszkÄ….
Co to jest? tata, tek, ta tek!

Duch, SkÄ…piec,
Mały robaczek, kołatek,
Wierzenia
A niegdyÅ› wielki lichwiarz!
d a a
Czego żądasz duszko?
da
 ProszÄ™ o troje paciorek .
A tuś mi, panie sknero! znałem się z tym óiadem,
Był moim bliskim sąsiadem;
Zakopawszy się do złota,
Zawaliwszy chatÄ™ drÄ…giem,
Nie dbał, że w progu jęczy wdowa i sierota,
Nikogo nie obdarzył chlebem ni szelągiem.
łv a y  zjadły.
Å‚w aci  trzy pacierze.
òiady, część IV 22
Za życia dusza jego przy pienięóy worku
Leżała na dnie w kantorku.
Za to i teraz po śmierci,
Nim słuszną karę odbierze w piekle,
Słyszycie, jak gryzie wściekle,
Jak świdruje i jak wierci.
Przecież, jeśli łaska czyja,
Mówcie trzy Zdrowaś Maryja.
i c i z z a dy

c az c i i za y
A co, słyszałeś pisk złego ducha?

Przebóg, co się tobie plecie?
da iÄ™
Nic nie ma, wszęóie noc głucha!

Nadstaw tylko lepiej ucha.
d òi ciÄ™cia
Chodz tu, chodz tu, moje óiecię!
Czy słyszałeś?

Prawda, tato,
CoÅ› tam gada.

Cóż ty na to?

Pójdzcie spać, óieci, co się wam marzy,
Nic ani szaśnie, cicho wokoło.

d òi ci z Å› i c
Nie óiw, głosu natury nie dosłyszą starzy!

Mój bracie, wez wody w dłonie
I zmyj trochę twoje czoło,
Może ten zapał gwałtowny ochłonie.

i z i y , y cza z a zaczy a ić, i d z iac i zcza
dÄ™ i a zy i z y a i i
Czas
Oto óiesiąta wyb3a
òiady, część IV 23
i
I kur pierwsze daje hasło;
Czas ucieka, życie m3a
i ca d a a i aÅ› i
I pierwsze światło zagasło.
Jeszcze, jeszcze dwie goóiny,
zaczy a d ć
Jak mnie zimno!
Ksiąó y cza a zy z i i y i c a ś i cę
Wiatr zimny świszcze przez szczeliny:
Jak tu zimno!
i i d i ca
Góież jestem?

W przyjaciela domu.

zy i
Pewnie cię nastraszyłem o niezwykłej porze,
Do nieznanego miejsca, w óiwacznym ubiorze?
Musiałem wiele gadać? ach, nie mów nikomu!
Błąóenie, Miłość,
Jestem biedny podróżny, z dalekich stron jadę.
Miłość romantyczna,
da iÄ™ i zy i
Kochanek romantyczny,
W młodości jeszcze, na środku gościńca,
Życie jako wędrówka
Napadł, odarł mię całkiem
z Å› i c
skrzydlaty złoczyńca.
Nie mam sukien; co znajdę, to na siebie kładę.
y a iści i za y a ia z a
Ach, odarł mię, odebrał wszystkie skarby świata;
Została przy mnie jedna niewinności szata!

y ci a za a Å› i cÄ™, d i a
Uspokój się, dla Boga!
d òi ci
Kto to zgasił świecę?
Cud, Ksiąó, Natura,

Rozum, Tajemnica
Każdy cud chcesz tłumaczyć; biegaj do rozumu&
Lecz natura, jak człowiek, ma swe tajemnice,
Które nie tylko chowa przed oczyma tłumu,
òiady, część IV 24
z za a
Ale żadnemu księóu i mędrcom nie wyzna!
Dom, Ksiąó, Ojciec,

Nauczyciel, Syn, Syn
i z za Ä™ Ä™
marnotrawny, Uczeń,
Synu mój!
Wspomnienia

z y i z i i y
Synu! GÅ‚os ten jakby blaskiem gromu
Rozum mój z mroczącego wydobywa cienia!
a iÄ™
Tak, poznaję, góie jestem, w czyim jestem domu.
Tak, tyś mój drugi ojciec, to moja ojczyznałx !
PoznajÄ™ luby domek! jak siÄ™ wszystko zmienia!
òiatki urosÅ‚y, ciebie przyprósza siwizna!

i za y i z Å› i cÄ™, a iÄ™
Jak to? znasz mię? to on!& nie& tak& , nie, być nie może!

Gustaw.

Gustaw! ty Gustaw!
ści a
Gustaw! wielki Boże!
Uczeń mój! syn mój!

ści a, a z c a z a
Ojcze, jeszcze ściskać mogę!
Bo potem& wkrótce& zaraz pójdę w kraj daleki!
Ach, i ty bęóiesz musiał wybrać się w tę drogę,
Uściśniemy się wtenczas, ale już na wieki!

Gustaw! skąd? kędyś? przebóg! tak długa wędrówka?
Góieś ty bywał dotychczas, przyjacielu młody?
Nie wieóieć kędyś zniknął, jakbyś wpadł do wody,
Litery nie napisać, nie nakazać słówka?
Wszak to lat tyle& Gustaw! cóż się z tobą óieje?
Ty niegdyś w mojej szkole ozdoba młoóieży,
Na tobie najpiękniejszem zakładał naóieje;
Czy można tak się zgubić? w jakiejże oóieży?
Å‚x czyz a  tu w znaczeniu pierwotnym: ojcowizna.
òiady, część IV 25

z i
Książka
Starcze! a gdy ja zacznę oskarżać nawzajem,
Przeklinać twe nauki, na sam widok zgrzytać?
Ty mnie zabiłeś!  ty mnie nauczyłeś czytać!
W pięknych księgach i pięknym przyroóeniu czytać!
Ty dla mnie ziemię piekłem zrobiłeś
z a i Å› i c
i rajem!
c i i z z a d
A to jest tylko ziemia!
Sumienie

Co słyszę? o Chryste!
Ja ciebie chciałem zgubić? mam sumnienie czyste!
Kochałem cię jak syna!

I dlatego właśnie
DarujÄ™ ci!

Ach! o nic nie prosiłem Boga,
Jak abym cię raz jeszcze na życiu obaczył!

ści a
Uściśn3my się jeszcze
a zy a Å› i cÄ™
nim druga zagaśnie.
Pan Bóg do twojej prośby przychylić się raczył.
Lecz już pózno,
a zy a z a
a długa do przebycia droga!

Chociam mocno ciekawy słyszeć twe przygody,
Lecz teraz potrzebujesz spoczynku i wczasu. Jutro&
ObowiÄ…zek

òiÄ™kujÄ™, przyjąć nie mogÄ™ gospody,
Bo już mi na zapłatę nie staje zapasu.

Jak to?
òiady, część IV 26

O! tak! przeklęci, którzy nic nie płacą!
Za wszystko trzeba płacić: lub wzajemną pracą,
Albo wóięcznym uczuciem, datkiem jednej łezki,
Za którą znowu Ojciec odpłaci niebieski.
Ale ja, przebłąóiwszy te kraje pamiątek,
Góie tyle łez zabiera każdy znany kątek,
I resztę uczuć, i łzy wylałem ostatnie,
A nowych długów nie chcę zaciągać bezpłatnie.
a zi
Dom, Dwór,
Niedawno odwieóałem dom nieboszczki matki,
òieciÅ„stwo, Matka,
Ledwie go poznać mogłem! już ledwie ostatki!
Ruiny
Kędy spojrzysz,  rudera, pustka i zniszczenie!
Z płotów koły, z posaóek wyjęto kamienie,
òieóiniec mech zarasta, pioÅ‚un, ostu zioÅ‚a,
Jak na smętarzu w północ, milczenie dokoła!
O, inny dawniej bywał przyjazd mój w te bramy;
Po krótkim oddaleniu gdym wracał do mamy,
Już mię dobre życzenia spotkały z daleka,
Życzliwa domu czeladz aż za miastem czeka,
Na rynek siostry, bracia wybiegajÄ… mali,
 Gustaw! Gustaw! wołają, pojazd zatrzymali:
Lecą nazad, gościńca wziąwszy po pierogu;
Mama z błogosławieństwem czeka mię na progu,
Wrzask współuczniów, przyjaciół, ledwo nie zagłuszy!&
Teraz pustka, noc, cichość, ani żywej duszy!
Słychać tylko psa hałas i coś na kształt stuku:
Pies, Śmierć
Ach! tyż to, psie nasz wierny, nasz poczciwy Kruku!
Stróżu i niegdyś całej kochanku roóiny,
Z licznych sług i przyjaciół tyś został jedyny!
Choć głodem przemorzony i skurczony laty,
Pilnujesz wrót bez zamka i bez panów chaty.
Kruku mój! pójdz tu, Kruku! Bieży, staje, słucha,
Skacze na piersi, wyje i pada bez ducha!&
Złoóiej
Ujrzałem światło w oknach: wchoóę, cóż się óieje?
Z latarnią, z siekierami plądrują złoóieje,
Burząc do reszty świętej przeszłości ostatki!
W miejscu, góie stało niegdyś łoże mojej matki,
Złoóiej rąbał podłogę i odrywał cegły,
Chwyciłem, zgniotłem,  oczy na łeb mu wybiegły!
Siadam na ziemi płacząc; w przedporannym mroku
SÅ‚uga
KtoÅ› nasuwa siÄ™, k3em podpierajÄ…c kroku.
Kobieta w reszcie stroju, schorzała, wybladła,
Baróiej do czyscowego podobna wióiadła;
Gdy obaczy straszliwÄ… marÄ™ w pustym gmachu,
Żegnając się i krzycząc słania się z przestrachu.
Nie bój się! Pan Bóg z nami! ktoś, moja kochana?
Czego po domu pustym błąkasz się tak z rana?
 Jestem biedna uboga, ze Å‚zami odpowie;
òiady, część IV 27
W tym domu niegdyÅ› moi mieszkali panowie;
Przem3anie
Dobrzy panowie, niech im wieczny pokój świeci!
Ale Pan Bóg nie szczęścił dla nich i dla óieci:
Pomarli, dom ich pustkÄ…, upada i gn3e,
O paniczu nie słychać, pewnie już nie żyje .
Krwią mnie serce zabiegło, wsparłem się u proga&
Vanitas
Ach! więc wszystko minęło?

Prócz duszy i Boga!
Wszystko minie na ziemi: szczęście i niedole.

òieciÅ„stwo, Nauka,
Ileż znowu pamiątek w twoim domku, w szkole!
Szkoła, Zabawa
Tum z óiećmi na óieóińcu przesypywał piasek,
Po gniazda ptasze w tamten biegaliśmy lasek,
Kąpielą była rzeczka u okien ciekąca,
Po błoniach z studentami graliśmy w zająca.
Tam do gaju choóiłem w wieczór lub przede dniem,
By odwieóić Homera, rozmówić się z Tassemły
Albo oglądać Jana zwycięstwo pod Wiedniemt p .
Wnet zwoływam spółuczniów, szykuję pod lasem;
Tu krwawe z chmur pohańskich świecą się księżyce,
Tam Niemców potrwożonych następują roty;
Każę woóe ukrócić, w toku złożyć groty,
Wpadam, a za mną szabel polskich błyskawice!
Przerzaóają się chmury, wrzask o gwiazdy b3e,
Gradem lecą turbany i obcięte szyje,
Janczarówt ą zgraja pierzchła lub do piasku wbita,
Zrąbaną z koni jazdę rozniosły kopyta.
Aż pod wał trzebim drogę!& ten wzgórek był wałem.
Tam ona wyszła patrzeć na igraszkę óieci,
Tam, gdy ją przy chorągwi Proroka ujrzałem,
Natychmiast umarÅ‚ we mnie GodĘîed i Jan Trzeci.
Odtąd wszystkich spraw moich, chęci, myśli panią,
Ach, odtÄ…d dla niej tylko, o niej, przez niÄ…, za niÄ…!
Miłość romantyczna,
Jej pełne dotąd jeszcze wszystkie okolice:
Wspomnienia
Tu po raz pierwszy boskie obaczyłem lice,
Tu mnie pierwszej rozmowy uczciła wyrazem,
Tutaj, na wzgórku, Russat ² czytaliÅ›my razem;
Altankę jej pod tymi uwiązałem chłody,
ły Tasso  choói o włoskiego poetę, Torquato Tasso (1544 1595), autora niezwykle popularnego
w czasach romantyzmu poematu heroicznego z i a yz a (1575), którego głównym bohate-
rem był wspomniany tu poniżej Goffred; poemat opisuje walki chrześc3an z muzułmanami podczas
pierwszej krucjaty.
t p a a z ycię  choói o zwycięstwo króla polskiego Jana III Sobieskiego nad wojskami
tureckimi pod Wiedniem (tzw. wiktoria wiedeńska, 1683).
t ą a cza zy  doborowe odóiały piechoty tureckiej.
t ² a  mocno znieksztaÅ‚cone przez spolszczenie pisowni i fleksji nazwisko Jean-Jacquesa Rous-
seau (1712 1778), szwajcarskiego pisarza, filozofa i pedagoga, autora wspomnianej tu wcześniej powie-
ści epistolarnej a iza; swoją twórczością wpisującą się w nurt sentymentalizmu oraz krytyką
oświeceniowego racjonalizmu i ateizmu, zapowiadał epokę romantyczną.
òiady, część IV 28
Z tych lasów przynosiłem kwiateczki, jagody,
Z tych zdrojów, stojąc przy mnie, wywabiała wędką
Srebrnopiórego karpia, pstrąga z kraśną cętką;
A óiś!&
acz

Azy
Płacz; lecz niestety, boleść przypomnienia
Nas samych trawi, a nic wkoło nas nie zmienia!

òisiaj po latach tylu, po takiej przemianie,
Na miejscach najszczęśliwszych, w najsmutniejszym stanie!
Gdybyś wziął martwy kamień, z którym igra óiecię,
I gdybyś z tym kamieniem obchoóił po świecie,
A potem, do Ojczyzny wróciwszy z daleka,
Ten sam kamień, dla tegoż samego człowieka,
Co nim kiedyś jak óiecko igrał przy piastunie,
òiÅ› dla starca zmarÅ‚ego daÅ‚ pod gÅ‚owÄ™ w trunie;
Gdyby z tego kamienia gorzka łza nie ciekła,
Księże, kamień bez sądu rzuć prosto do piekła!

O! Å‚za ta nie jest gorzka, gdy w obecne troski
Przypomnianego szczęścia miesza nektar boski;
Czułość ją u luókości wylewa ołtarza.
GorzkÄ… truciznÄ™ sÄ…czÄ… tylko Å‚zy zbrodniarza.

Ogród, Rośliny,
Słuchaj, powiem coś jeszcze& Byłem i w ogroóie,
Wspomnienia
Pod tęż porę, w jesieni, przy wieczornym chłoóie,
Też same cieniowane chmurami niebiosa,
Tenże bladawy księżyc i kroplista rosa,
I tuman na kształt z lekka prószącego śniegu;
I gwiazdy toną w błękit po nocnym obiegu,
I taż sama nade mną świeci gwiazdka wschodnia,
Którą wtenczas wióiałem, którą wióę co dnia;
W tychże miejscach toż samo uczucie paliło.
Wszystko było jak dawniej  tylko jej nie było!
Podchoóę ku altance, jakiś szmer u wniścia,
To ona?& Nie! to wietrzyk zżółkłe strząsał liścia.
Miłość, Przem3anie
Altano! mego szczęścia kolebko i grobie,
Tum poznał, tum pożegnał!& ach! com uczuł w tobie!
To miejsce może wczora było jej sieóeniem,
Ona wczora tym samym oddychała tchnieniem!
Słucham, oglądam wkoło, próżno wzrok się błąka,
Małegom tylko ujrzał nad sobą pająka,
Z listka wisząc, u słabej kołysał się nici,
Ja i on równie słabo do świata przybici!
Oparłem się o drzewo, wtem na końcu ławki
òiady, część IV 29
Wióę bukiety, trawkę, listek pośród trawki,
Tenże sam listek, listka mojego połowa,
d y a i
Który mi przypomina ostatnie: bądz zdrowa!
To mój dawny przyjaciel, czulem go powitał,
Kobieta, Miłość, Miłość
Długo z nim rozmawiałem i o wszystkom pytał:
romantyczna,
Jak ona rano wstaje? czym siÄ™ bawi z rana?
Przem3anie, Pamięć
Jaką piosnkę najczęściej gra u fortepiana?
Do jakiego wybiega na przechaókę zdroju?
W jakim najczęściej lubi bawić się pokoju?
Czy na moje wspomnienie rumieni siÄ™ skromnie?
Czy sama czasem nie chcÄ…c nie wspomina o mnie?&
Lecz co słyszę! o straszna ciekawości karo!
z z ści d za ię cz
Kobieta!&
Å› i a
Naprzód!&
y a i d òi ci
òieci! znacie piosnkÄ™ starÄ…?
Åšpiew
Å› i a
Naprzód ciebie wspomina
Co chwila, co goóina.

Jakże kocha óiewczyna,
Co chwilÄ™ przypomina.

Potem po razu co dnia,
A potem co tygodnia.

Jakże czuła óiewczyna,
Co tyóień przypomina!

A potem co miesiÄ…ca
Z początku albo z końca.

Jakże dobra óiewczyna,
Co miesiÄ…c przypomina!

BiegnÄ… wody potoku,
Pamięć nie w naszej mocy:
òiady, część IV 30
Już tylko raz co roku,
Około Wielkiejnocy.

Jaka grzeczna óiewczyna,
Jeszcze co rok wspomina!

Więc
az c i
ostatni przeszłości odrzuciła szczątek!
Więc już jej moich nosić nie wolno pamiątek!& :
Wychoóiłem z ogrodu, krok mię własny zdraóa,
Kochanek romantyczny,
Pod pałac niewidoma ciągnęła mię właóa.
Rozpacz, Åšlub, Wesele
Tysiąc ogniów północne rozpęóa ciemnoty,
Słychać wrzaski pojezdnych i karet tarkoty.
Już jestem blisko ściany, skradam się pomału,
Wciskam oczy ciekawe w podwoje z kryształu,
Wszystkie stoły nakryto, wszystkie drzwi przymkniętot ł;
Muzyka, śpiewy  jakieś obchoóono święto!
Toast!& słyszałem imię& ach, nie powiem czyje!
Jakiś głos nieznajomy wykrzyknął:  Niech żyje!
 Niech żyje! z ust tysiąca zabrzmiały te słowa;
Tak, niech żyje!& i z cicha przydałem: bądz zdrowa!
Miłość tragiczna,
Wtem (o, gdy mię wspomnienia same nie zab3ą!) Ksiąó wyrzekł drugie imięt t
Zazdrość
i krzyknął:  Niech żyją!
a iÄ™ a y d z i
Ktoś óiękuje z uśmiechem& znam głos& pewnie ona.
Nie wiem pewnie& nie mogę wióieć za zwierciadłem,
Wściekłość mię oślepiła, poparłemt u ramiona,
Szaleństwo, Śmierć
Chciałem szyby rozsaóić& i bez duszy padłem&
a zi
Myślałem, że bez duszy& tylko bez rozumu!

Nieszczęsny! dobrowolnych szukałeś męczarni.

Jak trup samotny, obok weselnego tłumu,
Leżałem na zroszonej gorzkim płaczem darni:
Sprzeczność ostatnich w świecie pieszczot i męczarni!
Przebuóony, ujrzałem krwawy promyk wschodu.
Czekam chwilę: już nigóie blasku ani szumu.
Ach, ta chwila jak piorun, a jak wieczność długa!
Na strasznym chyba sąóie taka bęóie druga!
t łd z i z ię  przemknąć, w znaczeniu prowinc., stałym u Mickiewicza: uchylić.
t t d i i ię  była to zatem uczta weselna, drugi toast na cześć pana młodego.
t u a  popchnąłem, wytężyłem.
òiady, część IV 31
a zi z a
Wtem anioł śmierci wywiódł z rajskiego ogrodut v !
Bóg, Kochanek

romantyczny, Miłość
I na cóż ból rozdrażniać w przygojonej ranie?
romantyczna, Zdrada
Synu mój, jest to dawna, lecz słuszna przestroga,
Że kiedy co się stało i już nie odstanie,
Potrzeba w tym uznawać wolą Pana Boga.

z a
Własność, Kobieta,
O nie! nas Bóg urząóił ku wspólnemu życiu,
Mężczyzna
Jednakowa nam gwiazda świeciła w powiciu,
Równi, choć różnych zdarzeń wykształceni ciekiem,
PostawÄ… sobie bliscy, jednostajni wiekiem,
Ten sam powab we wszystkim, toż samo niechcenie,
Też same w myślach składnie i w czuciach płomienie.
Gdy nas wszęóie tożsamość łączy niedościgła,
Bóg osnuł przyszłe węzły,
z a a iÄ™ zy
a tyś je rozstrzygłat w !
c i , i y
Kobieto! puchu marny! ty wietrzna istoto!
Postaci twojej zazdroszczÄ… anieli,
A duszę gorszą masz, gorszą niżeli!&
Bogactwo, Pozycja
Przebóg! tak ciebie oślepiło złoto!
społeczna, Zdrada
I honorów świecąca bańka, wewnątrz pusta!
Bodaj!& Niech, czego dotkniesz, przeleje się w złotot x ;
Góie tylko zwrócisz serce i usta,
Całuj, ściskaj zimne złoto!
Ja, gdybym równie był panem wyboru,
I najcudniejsza postać óiewicza,
Jakiej Bóg dotąd nie pokazał wzoru,
Piękniejsza niżli aniołów oblicza,
Niżli sny moje, niżli poetów zmyślenia,
Niżli ty nawet& oddam ją za ciebie,
Za słodycz twego jednego spojrzenia!
Ach, i gdyby w posagu
Płynęło za nią wszystkie złoto Tagut y ,
Gdyby królestwo w niebie,
Oddałbym ją za ciebie!
Najmniejszych względów nie zyska ode mnie,
Gdyby za tyle piękności i złota
Prosiła tylko, ażeby jej luby
t v a i ś i ci y i d  wówczas to Gustaw samobójca targnął się na swoje życie.
t w z zy a  rozcięła (od: strzyc, czyli ciąć).
t x i c , cz d i z, z ię z  według mit. gr. taką klątwą ukarali bogowie króla
Midasa za nadmierną chciwość.
t y Tag  rzeka w Hiszpanii; w jej piasku w starożytności znajdowano ziarenka złota.
òiady, część IV 32
Poświęcił małą cząstkę żywota,
Którą dla ciebie całkiem poświęca daremnie!
Gdyby prosiła o rok, o pół roka,
Gdyby jedna z niÄ… pieszczota,
Gdyby jedno mgnienie oka,
Zemsta, Wesele
Nie chcę! nie! i na takie nie zezwolę śluby.

A ty sercem oziębłym, obojętną twarzą,
Wyrzekłaś słowo mej zguby
I zapaliłaś niecne ogniska,
Którymi łańcuch wiążący nas pryska,
Które się wiecznym piekłem mięóy nami żarzą,
Na moje wieczne męczarnie!
Zabiłaś mię, zwodnico! Nieba cię ukarzą,
Walka klas
Sam ja& nie puszczÄ™ bezkarnie,
Idę, zadrżyjcie, odmieńce!
d y a z y i z ści i i
Błyskotkę niosę dla jasnych panów!
Ot, tym wina utoczę na ślubne toasty&
Morderstwo, Szatan,
Ha! wyrodku niewiasty!
Wyrzuty sumienia
Śmiertelne ścisnę wokoło szyi twojej wieńce!
Idę jak moję własność do piekła zagrabić, Idę!&
zy iÄ™ i za yÅ› a
O nie! nie& nie& żeby ją zabić,
Trzeba być trochę więcej niż pierwszym z szatanów!
Precz to żelazo!
c a
Sumienie
niech ją własna pamięć goni,
i dc i
Niech jÄ… sumienia sztylety raniÄ…!
Pójdę, lecz pójdę bez broni,
Oko, Wzrok
Pójdę tylko spojrzeć na nią.
W salach, góie te od złota świecące p3aki
Przy godowym huczÄ… stole!
Ja w tej rozdartej sukni, z tym liściem na czole,
Wn3dÄ™ i stanÄ™ przy stole&
Zóiwiona zgraja od stołu powstała,
Przep3ajÄ… do mnie zdrowiem,
Proszą mię sieóieć: ja stoję jak skała,
Ani słowa nie odpowiem.
Plączą się skoczne kręgi przy śpiewach i brzęku,
Prosi mię w taniec drużba godowa,
A ja z ręką na piersiach, z listkiem w drugim ręku,
Nie odpowiem ani słowa! wtem ona z swoim anielskim urokiem,
 Gościu mój, rzecze, pozwól! niech się dowiem,
Skąd przychoóisz, kto jesteś?  Ja nic nie odpowiem;
òiady, część IV 33
Tylko na niÄ… cisnÄ™ okiem,
Trucizna, Wąż
Ha! okiem! okiem jadowitej żm3e,
Całe piekło z mych piersi przywołam do oka;
Niech bęóie ślepą, martwą jak opoka,
Na wskroÅ› okiem przeb3Ä™!
WgryzÄ™ siÄ™ jak piekielny dym pod jej powieki
I w głowie utkwię na wieki,
Będę jej myśli czyste przez cały óień bruóił
I w nocy ją ze snu buóił.
i , z cz ści
Kochanek romantyczny,
A ona tak jest czuła, tak łacno dotkliwau p ,
Miłość platoniczna
Jako na trawce wiosenne puchy,
Które lada zefiru zwiewają podmuchy
I lada rosa obrywa.
Każde wzruszenie moje natychmiast ją wzruszy,
Każdy przyostry wyraz zadraśnie;
Od cienia smutku mego jej wesołość gaśnie:
Dusza, Miłość
Tak znaliśmy nawzajem czucia wspólnej duszy,
romantyczna, Serce
Co jedno pomyśliło, już drugie odgadło.
Całą istnością połączeni ścisło,
Lustro
Spojrzawszy tylko na twarzy zwierciadło,
Serce nasze jak w czystym wióieliśmy stoku.
Jakie tylko uczucie na mych oczach błysło,
Natychmiast lotem promyka
Aż do jej serca przenika,
I na powrót błyszczy w oku.
Ach tak! tak ją kochałem! pójdęż teraz trwożyć
I na kochanka larwęu ą potępieńca włożyć?
Po co? czego chcę od niej? o zazdrości podła!
I jakież są jej grzechy?
Czyli mię słówkiem dwuznacznym podwiodła?
Czy wabiącymi łowiła uśmiechy
Albo kłamliwe układała lice?
I góież są jej przysięgi, jakie obietnice?
Miałemże od niej choć przez sen naóieję?
Trucizna
Nie! nie! sam urojone żywiłem mamidła,
Sam przyprawiłem jady, od których szaleję!
Po cóż ta wściekłość? jakie do niej prawa?
Co za moją wzgaróoną przemawia osobą?
Góie wielkie cnoty? świetne czyny? sława?
Nic, nic! ach, jednę miłość mam za sobą!
Znam to; nigdym śmiałymi nie zgrzeszył zapędy,
Nie prosiłem, ażeby była mnie wzajemną:
Prosiłem tylko o maleńkie względy,
Tylko żeby była ze mną,
Choćby jak krewna z krewnym, jak siostrzyczka z bratem,
Bóg świadkiem, przestałbym na tem.
u p d i a  wrażliwa, silnie odczuwająca.
u ą a a  maska; postać o wygląóie odrażającym.
òiady, część IV 34
Gdybym mówił: wióę ją, wióiałem ją wczora, jutro wióieć będę;
Z nią z rana, w óień koło niej, koło niej z wieczora,
Oddam pierwszy óień dobry, u stołu z nią siędę 
Ach, jak byłbym szczęśliwy!
a zi
Zapęóam się marnie.
Ty pod zazdrosnych oczu, chytrych żądeł strażą!
Ani obaczyć nie wolno bezkarnie.
Pożegnać, porzucić każą& Umrzeć!&
z a
Samotnik
Kamienni luóie! wy nie wiecie,
Jak ciężka śmierć pustelnika!
Konając patrzy na świat, sam jeden na świecie!
Dłoń mu przychylna powiek nie zamyka!
Żałobne grono łoża nie otoczy,
Nikt nie pójóie za trumną do wieczności domu,
Garsteczki piasku nie rzuci na oczy,
Zapłakać nie masz komu!
Miłość romantyczna,
O, gdybym mógł choć przez sen pokazać się tobie,
Żałoba
Gdybyś na mojej pamiątkę męki
Jeden przynajmniej óionek choóiła w żałobie,
Przypięła jednę czarną wstążkę do sukienki!&
Azy
Może spojrzysz ukradkiem& i łezka boleści&
I pomyślisz westchnąwszy: ach, on mię tak kochał!
z i i i
Stój, stój, żałosne pisklę!% precz, wrzasku niewieści!
Będęż, jak óiecko szczęścia, umierając szlochał?
Wszystko mi, wszystko niebiosa wydarły,
Lecz reszty dumy nie mogą odebrać!
Żywy, o nic przed nikim nie umiałem żebrać,
Żebrać litości nie będę umarły!
z d i ac
Miłość romantyczna,
Rób, co chcesz, jesteś woli swojej panią,
Kochanek romantyczny,
Zapomn3& ja zapomnÄ™!
Pamięć
i za y
wszak już zapomniałem?
za yÅ› y
Jej rysy& coraz ciemniej& tak, już się zatarły!
Samobójstwo, Rozpacz
Już ogarniony wieczności otchłanią
Doczesnym pogaróam szałem&
a za
Ach, wzdycham! czegóż wzdycham? ha! westchnąłem za nią,
Nie! nie mogę zapomnieć o niej i umarły.
òiady, część IV 35
Azy
Wszakże ją wióę, wszak tu, o, tu stoi!
PÅ‚acze nade mnÄ…& jaka Å‚ezka szczera!
z a
Płacz, moja luba, twój Gustaw umiera!
z d i ac
No, dalej, śmiało, Gustawie!
d i z y
z a
Nie bój się, luba, on się nic nie boi!
Czego żałujesz, on nic z sobą nie zabiera!
Tak! wszystko! wszystko tobie zostawiÄ™,
Zostawię życie, i świat, i rozkosze,
z ści ści
I twegou ²!& wszystko& o nic& ani Å‚zy nie proszÄ™!
d iÄ™ a, y c i z c i
Słuchaj ty& jeśli [cię] kiedy obaczy&
z z a a c ię a ści
Pewna nadluóka óiewica& kobiéta,
I jeśli ciebie zapyta,
Z czego umarłem? nie mów, że z rozpaczy;
Powieó, że byłem zawsze rumiany, wesoły,
Żem ani wspomniał nigdy o kochance,
Że sobie grałem w karty, piłem z przyjacioły&
Że ta p3atyka& tańce mi się w tańcu& ot
d za
skręciła noga.
Z tego umarłem&
z a iÄ™

Jezus, Maria! bój się Boga!
c y a za ę ę, Gustaw i z a zaczy a ić
Czas

a c iÄ™ z Å› i ci , a zy a z a
Aańcuch szeleści& Jednasta wyb3a!

Gustawie!
i d i az
u ²  domyÅ›lne: męża.
òiady, część IV 36

To drugie hasło!
Czas ucieka, życie m3a!
a czy ić, ś i ca d a aś i
I drugie światło zagasło!
Koniec boleści!&
d y a z y i c a

Ratujcie, przebóg, może jaka rada!
Szaleniec, Szaleństwo
Ach, już, już kona, wbił do rękojeści,
Padł ofiarą szaleństwa!

z zi y Å› i c
Przecież nie upada!

c y a za Ä™ Ä™
O zbrodnio! Boże, odpuść& Gustawie! Gustawie!
Czas, Nauka, Zbrodnia

Zbrodnia taka nie może popełniać się co óień,
Daj pokój próżnej obawie;
Stało się  osąóono  tylko dla nauki
Scenę boleści powtórzył zbroóień.

Jak to? co to jest?

Czary, omamienie, sztuki.

Ach! włosy mi się jeżą; drżą pode mną nogi,
W imiÄ™ Ojca i Syna! co to wszystko znaczy?

a z c a z a
Wybiło dwie goóiny: miłości, rozpaczy,
A teraz następuje goóina przestrogi.

c c a ić
Usiądz, połóż się, oddaj zabójcze narzęóie,
Pozwól rany opatrzyć 

Daję tobie słowo,
Że aż do dnia sądnego sztylet w pochwach bęóie.
O ranach próżna troska, wszak wyglądam zdrowo?
òiady, część IV 37

Jak Bóg na niebie, nie wiem, co to&

Skutki szału,
Cierpienie, Oko,
Albo może kuglarstwo?  Są kosztowne bronie,
Wyrzuty sumienia
Których ostrze przenika i aż w duszy tonie;
Przecież widomie nie uszkoóą ciału.
Taką bronią po dwakroć zostałem przebity&
a zi z Å› i c
TakÄ… broniÄ… za życia sÄ… oczy kobiéty,

A po śmierci grzesznika cierpiącego skrucha!

W imię Ojca i Syna i Świętego Ducha!
Trup
Czego stoisz jak martwy? zaglÄ…dasz na stronÄ™?
Ach, oczy!& przebóg, jakby bielmem powleczone!
Puls ustał& ręce twoje zimne jak żelazo!
Co to wszystko ma znaczyć?

O tym innÄ… razÄ…!
Słuchaj, jakie mię na świat zamiary przywiodły.
Kiedy wchoóąc do ciebie stanąłem u progu,
Pamiętam, że z óiatkami odprawiałeś modły,
Któreś za dusze zmarłe ofiarował Bogu.

c y a cy
Prawda, zaraz dokończym&
ci i òi ci d i i
Ksiąó, Wierzenia

No, przyznaj siÄ™ szczerze,
Czy wierzysz w piekło, w czyściec?&
Urzędnik

Ja we wszystko wierzÄ™,
Cokolwiek w Piśmie Świętym Chrystus nam ogłasza
I w co zaleca wierzyć Kościół, matka nasza.

I w co twoje pobożne wierzyły praóiady?
Zabobony
Ach, najpiękniejsze święto, bo święto pamiątek,
Za cóż zniosÅ‚eÅ› dotychczas obchoóone òiady?
òiady, część IV 38

Ta uroczystość ciągnie z pogaństwa początek;
Kościół mnie rozkazuje i nadaje właóę
Oświecać lud, wytępiać reszty zabobonu.

az c a zi iÄ™
Jednak proszę przeze mnie, i ja szczerze raóę, Zaświaty, Żałoba
Przywrócić nam òiady. Tam, u Wszechmocnego tronu,
Kędy nasz żywot ścisłe odważają szale,
Tam większym jest ciężarem łza jednego sługi,
Którą szczerze wyleje nad tobą u zgonu,
Niż kłamliwe po drukach rozgłaszane żale,
PÅ‚atny orszak i kirem powleczone cugi.
Jeśli, żałując śmierci dobrego óieóica,
Lud zakupioną świecę stawia mu na grobie,
W cieniach wiecznoÅ›ci jaÅ›niej bÅ‚yszczy siÄ™ ta Å›wiéca
Niż tysiąc lamp w niechętnej palonych żałobie.
Jeśli przyniesie miodu plastr i skromne mleko
I garścią mąki grobowiec posypie:
Lepiej posili duszÄ™, o! lepiej daleko,
Niż krewni modnym balem wydanym na stypie.

Zabobony
Ani sÅ‚owa. Lecz òiady, te północne schaóki
Po cerkwiach, pustkach lub zimnych pieczarach,
Pełen guślarstwa obrzęd świętokraóki,
Pospólstwo nasze w grubej utwieróa ciemnocie;
Stąd óiwaczne powieści, zabobonów krocie
O nocnych duchach, upiorach i czarach.
Duch, Rozum, Obraz

świata, Trup, Maszyna
Więc żadnych nie ma duchów?
z i i
Åšwiat ten jest bez duszy?
Żyje, lecz żyje tylko jak kościotrup nagi,
Który lekarz tajemną sprężyną rozruszy;
Albo jest to coś na kształt wielkiego zegaru,
Który obiega popędem ciężaru?
z Å› i c
Tylko nie wiecie, kto zawiesił wagi!
O kołach, o sprężynach rozum was naucza;
Lecz nie wióicie ręki i klucza!
Gdyby z twych oczu ziemskie odpadło nakrycie,
Obaczyłbyś niejedno wkoło siebie życie,
Umarłą bryłę świata pęóące do ruchu.
d òi ci, c
Cud, òiecko, Duch,
òieci, chodzcie pod kantorek.
Ksiąó, Pobożność,
Rozum, Strach
òiady, część IV 39
d a a
Czego potrzebujesz, duchu?

ProszÄ™ o troje paciorek.

z a y
W imię Ojca& niech biega& Altarystęu ł zbuói,
Słowo stało się ciałem!& zawołajcie luói!&

Bóg
Wstydz się, wstydz się, mój ojcze, góie rozum? góie wiara?
Krzyż jest mocniejszy niżli wszyscy luóie twoi,
A kto siÄ™ Boga boi, ten siÄ™ nic nie boi.

Mów, czego potrzebujesz& ach, to upiór! mara!

Ja! nic nie potrzebujÄ™, jest potrzebnychu t tylu!
i Å› i cy y a
Sprawiedliwość,
A tuÅ› mi, panie motylu!
Wierzenia, Zwierzęta,
d iÄ™ a, az c y a
Zaświaty
Ten migający wkoło oćmyu u rój skrzydlaty
Za życia gasił każdy promyczek oświaty,
Za to po strasznym sąóie ciemność ich zagarnie;
Tymczasem z potępioną błąkając się duszą,
Chociaż nie lubią światła, w światło lecieć muszą,
To są dla ciemnych duchów najsroższe męczarnie!
Kara, Pan, Właóa
Patrzaj, ów motyl, strojny barwionymi szaty,
Był jakiś króliku v albo pan bogaty,
I wielkim skrzydeł roztworem
Zaciemiał miasta, powiaty.
Urzędnik
Ten drugi, mniejszy, czarny i pękaty,
Był książek głupim cenzorem
I przelatujÄ…c sztuk nadobne kwiaty,
Oczerniał każdą piękność, którą tylko zoczył,
Każdą słodkość zatrutym wysysał ozorem
Albo przeb3ał do ziemi środka,
I nauk ziarno z samego zarodka
Gaóiny zębem roztoczył&
Pochlebstwo
Ci znowu, w licznym snujÄ…cy siÄ™ gwarze,
Są dumnych pochlebnisie, czernideł pisarze.
u ła a y a  ksiąó utrzymujący się z fundacji przywiązanej do jakiegoś ołtarza, pózniej także: sługa
kościelny, zakrystianin.
u t z yc  potrzebujÄ…cych.
u u ć a  tu: ciemności.
u v i  zdr. król.
òiady, część IV 40
Na jakie pan ich gniewał się zagony,
Tam przeklęta chmura leci,
I czy ledwie wschoóące, czy dojrzałe plony
Jako sarańczau w wyb3a.
Za tych wszystkich, moje óieci,
Nie warto zmówić i Zdrowaś Maryja.
Marzenie, Uczeń
Są inne, słuszniej godne litości istoty,
A mięóy nimi twoi przyjaciele, ucznie,
Których ty wyobraznią w górne pchnąłeś loty,
Których wroóony ogień podniecałeś sztucznie.
Jaką, żyjąc, pokutę mieli za swe winy,
Oznajmiłem, wieczności przestąpiwszy progi:
Życie moje ścisnąłem w krótkie trzy goóiny
I znowu wycierpiałem dla twojej przestrogi.
Im więc nieś ulgę prośbą i mszalną ofiarą;
Kochanek romantyczny,
Dla mnie oprócz wspomnienia nic więcej nie proszę.
Miłość romantyczna
Za grzech mój życie było dostateczną karą,
A óiś, nie wiem, nagrodę czy pokutę znoszę.
Bo kto na ziemi rajskie doznawał pieszczoty,
Kto znalazł drugą swojej połowę istoty,
Kto nad świeckiego życia wylatując krańce,
DuszÄ… i sercem gubi siÄ™ w kochance,
Jej tylko myślą myśli, jej oddycha tchnieniem,
Ten i po śmierci również własną bytność traci,
I przyczepiony do lubej postaci,
Jej tylko staje siÄ™ cieniem.
Jeśli, żyjąc, świętemu był uległy panu,
Niebieską z nim chwałę óieli;
Albo ze złym do wiecznej strącony topieli,
Jest bolesnego wspólnikiem stanu.
Na szczęście Bóg mię zrobił poddanym anioła,
Dla niej i dla mnie przyszłość śmieje się wesoła.
Tymczasem, jak cień błąóąc przy kochanych wóiękach,
Bywam albo w niebiosach, albo w piekła mękach.
Gdy ona wspomni, westchnie i Å‚ezkÄ™ wyleje,
Zbliżam się do usteczek, biały włos rozwieję,
Zmieszam siÄ™ z odetchnieniem i przeniknÄ™ ciebie,
I jestem w niebie!
Lecz kiedy!& oh, czujecie, wy, coście kochali!
Jakim zawiść ogniem pali!&
Długo jeszcze po świecie błąkać się potrzeba,
Aż ją Bóg w swoje objęcie powoła;
Natenczas śladem lubego anioła
I cień mój błędny wkradnie się do nieba.
a zaczy a ić
Å› i a
Bo słuchajcie i zważcie u siebie,
Że według bożego rozkazu:
u w a a cza  szarańcza.
òiady, część IV 41
Kto za życia choć raz był w niebie,
Ten po śmierci nie trafi od razu.
a czy ić, i , a a z d az aś i , a z i au x

Bo słuchajmy i zważmy u siebie,
Że według bożego rozkazu:
Kto za życia choć raz był w niebie,
Ten po śmierci nie trafi od razu.
u x a z i a  tak jak znika duch z wybiciem goóiny dwunastej, zwanej  goóiną duchów .
òiady, część IV 42


Wyszukiwarka