Józef Mackiewicz Książka o niepokojących analogiach (1972)
ózef Mackiewicz "PamiÄ™tniki" WÄ™dziagolskiego "PamiÄ™tniki" Karola WÄ™dziagolskiego, wydane przez PolskÄ… FundacjÄ™ KulturalnÄ… w Londynie należaÅ‚oby umieÅ›cić na półce klasycznego tzw. "wkÅ‚adu" do historycznej literatury Å›wiatowej. MajÄ… one wartość nieprzemijajÄ…cÄ…, daleko poza krÄ™giem spraw polskich. Jeżeli chodzi o piÅ›miennictwo polskie, "PamiÄ™tniki" WÄ™dziagolskiego stanowiÄ… szczególny wyjÄ…tek. Mamy moc dzieÅ‚ o rewolucji w Rosji. Autorami tych książek sÄ… jednak przeważnie obserwatorzy lub "ofiary" rewolucji. Po raz pierwszy bodaj wystÄ™puje nie widz, lecz aktor tamtych dziejów. I na tym "od wewnÄ™trznej strony" polega różnica i najwiÄ™ksza wartość tej książki zarazem. Naturalnie, istnieje dużo książek napisanych przez bolszewików różnych narodowoÅ›ci, w tej liczbie z tuzin przez dziaÅ‚ajÄ…cych wówczas polskich bolszewików. Ale te nie należą do literatur narodowych, lecz - bez wzglÄ™du na jÄ™zyk - do wspólnoty literatury komunistycznej, zarówno tamtych jak dzisiejszych czasów. To zupeÅ‚nie co innego. W prasie polskiej pojawiÅ‚o siÄ™ już wiele recenzji o "PamiÄ™tnikach" WÄ™dziagolskiego. Wszyscy chwalÄ…. Niektórzy wyrażajÄ… zachwyty. Książka WÄ™dziagolskiego staÅ‚a siÄ™ emigracyjnym "bestsellerem". Bardzo sÅ‚usznie. DoskonaÅ‚y jest wartki tok opowiadania, Å›wietne ujÄ™cie literackie, jÄ™zyk, piÄ™kne opisy. Już dlatego książka warta jest pochÅ‚oniÄ™cia. A co dopiero jej autentyzm historyczny. Autor, Karol WÄ™dziagolski, jest jak maÅ‚o kto postaciÄ… kolorowÄ… na tle - chciaÅ‚oby siÄ™ rzec: kolorowych czasów. Gdyby nie byÅ‚ to kolor krwi, czerwieni i gruzów walÄ…cej siÄ™ epoki. Tratowanej kopytami konnicy, koÅ‚ami taczanek, zdeptanej butami wojny domowej. Zaplutej Å‚uskami "siemieczek" obok Å‚usek wystrzelonych taÅ›m karabinów maszynowych. SÅ‚oÅ„ce Å›wieciÅ‚o przez kurz i dymy. Księżyc padaÅ‚ na przemykajÄ…cych w strachu uciekinierów. NastawaÅ‚a nowa epoka kolektywnego terroru. W tym galimatiasie frontów, mordów i wywrzaskiwanych haseÅ‚, WÄ™dziagolski jest rewolucjonistÄ… z przekonaÅ„ i - kontrrewolucjonistÄ… z nabytego doÅ›wiadczenia. ByÅ‚... Ba, kim on nie byÅ‚! Przede wszystkim towarzyszem i przyjacielem socjalrewolucjonisty Borysa Sawinkowa, którego to Winston Churchill, w swej wydanej w r. 1937 książce "Great Contemporaries", zalicza do wielkich postaci dziejowych Å›wiata. WÄ™dziagolski znaÅ‚ KiereÅ„skiego, ksiÄ™cia Lwowa i Lwa Trockiego, Milukowa, KorniÅ‚owa, Wrangla, Denikina i wielu innych z frontu kontrrewolucji; staje siÄ™ pózniej zaufanym PiÅ‚sudskiego, jada obiady w Paryżu z Dmowskim... - DoszÅ‚a mnie sceptyczna uwaga: "Oj, czy nie wyolbrzymia on kapeczkÄ™ swojej roli, czy nie przesadza zdziebko swego znaczenia ..." - Nawet, nawet. Nawet jeżeli podkoloryzowaÅ‚ gdzieniegdzie bÅ‚yskotliwość wÅ‚asnej osoby, nawet wtedy nie ujmuje to, ale dodaje uroku "PamiÄ™tnikom". W żadnym jednak razie nie odbiera książce tego, co jest w niej najcenniejsze z obserwacji faktów, co czyni z niej dzieÅ‚o o wyjÄ…tkowym znaczeniu, a do czego pozwolÄ™ sobie powrócić pózniej. Na razie zacznijmy od poczÄ…tku. Warszawa 1914 Pisze WÄ™dziagolski: "Wielu siÄ™ spodziewaÅ‚o, że wojna ta zwiastuje lepsze jutro. Tylko nieliczni przeczuwali już wtedy, że rozpoczÄ…Å‚ siÄ™ nowy i krwawy rozdziaÅ‚ historii, jako wstÄ™p do epoki, którÄ… wkrótce kilku szaleÅ„ców proklamuje jako epokÄ™ szczęśliwoÅ›ci". Warszawa leżaÅ‚a wówczas na zapleczu "nowego rozdziaÅ‚u historii". Å»e zamykaÅ‚ on jednoczeÅ›nie epokÄ™ poprzedniÄ…, która nie miaÅ‚a już powrócić, zgÅ‚aszam siÄ™ do WÄ™dziagolskiego na jednego ze Å›wiadków koronnych. Mimo mego wieku, wtedy wstÄ™pno-gimnazjalnego, tak odlegÅ‚ego od osobistych doznaÅ„ autora "PamiÄ™tników", rÄ…bek tamtej epoki pozostaÅ‚ mi dobrze w pamiÄ™ci. ByliÅ›my wtedy przypadkowo w Ciechocinku. Sezon w peÅ‚ni. (Kowalewski co tylko pobiÅ‚ Jachimowicza w polskich mistrzostwach tenisowych). Panie pod parasolkami sÅ‚onecznymi zdziwiÅ‚y siÄ™, że raptem przestaÅ‚a grać w parku orkiestra wojskowa. Nazajutrz przemaszerowaÅ‚ oddziaÅ‚ pruskiej piechoty w bÅ‚yszczÄ…cych kaskach. - Jak to mogÄ… nie kursować pociÄ…gi do Warszawy?! Wojna?! Ależ nie dotyczy to chyba kuracjuszy! Wszystko otwarte. Teatr, kinematograf, kawiarnie, sklepy. Patrol dragonów niemieckich rozdawaÅ‚ po ulicach uzdrowiska odezwy do Polaków, wyciÄ…gajÄ…c je z cholew żółtych butów: "Polacy!" ... dalej szedÅ‚ tekst pisany stylem i ortografiÄ… poznaÅ„skiego wachmistrza. Wreszcie zabrakÅ‚o czegoÅ› w sklepach. Dopiero pomysÅ‚owy przedsiÄ™biorca (zarobiÅ‚ na tym pewno masÄ™ pieniÄ™dzy) zorganizowaÅ‚ transport do Warszawy "autokarami". JechaÅ‚o siÄ™ - rzecz najbardziej naturalna - bez żadnych przepustek i pozwoleÅ„, bez kontroli dokumentów, "przez fronty" (w Nieszawie staÅ‚ jeszcze gorodowoj) do Kutna. StamtÄ…d kolejÄ…. Co za przeżycia dla mnie! Matka, pamiÄ™tam, byÅ‚a oburzona, że nocny pociÄ…g z Kutna wyszedÅ‚ z godzinnym opóznieniem, bo - powiadano - gdzieÅ› lataÅ‚ Zappelin... ("Ale co to nas może obchodzić!" - Oberkonduktor wzruszaÅ‚ na to pokornie ramionami). PociÄ…g ruszyÅ‚. Ostatnie: adieu! Belle epoque!.. Wróćmy do WÄ™dziagolskiego. Pisze on : "Ówczesna Warszawa zrobiÅ‚a na mnie wrażenie miasta nazbyt już przejÄ™tego militarnymi sprawami rosyjskiego zaborcy, jakby zgodnie z wielkoksiążęca odezwÄ… do Polaków te sprawy stawaÅ‚y siÄ™ wspólne". Znów mogÄ™ mu sÅ‚użyć na Å›wiadka: pamiÄ™tam te tÅ‚umy warszawskie wiwatujÄ…ce, machajÄ…ce z okien, chodników i tramwajów do maszerujÄ…cych kolumn rosyjskich. Kwiaty ... Znów ku dużemu rozdrażnieniu mojej matki, która byÅ‚a "orientacji austriackiej" (Wujaszek AdaÅ› z Krakowa akurat mianowany zostaÅ‚ c.k. Feldmarschalleutenant, czyli generaÅ‚ - lejtnantem w Wiedniu). DziÅ› siÄ™ o tym maÅ‚o pisze lub wcale. Wtedy, pod deklamacje piÄ™knego wiersza Edwarda SÅ‚oÅ„skiego: "SzÅ‚y tÄ™dy puÅ‚ki kozackie..." WÄ™dziagolski na temat sÅ‚ynnej odezwy w.ks. MikoÅ‚aja Mikolajewicza pisze: "... mogÅ‚aby być historycznÄ…, gdyby nie byÅ‚a po cygaÅ„sku chytrÄ…, bo podpisana nie przez monarchÄ™, lecz przez naczelnego wodza, którego obietnice monarcha już nazajutrz może uznać za nieobowiÄ…zujÄ…ce. - Jest to opinia, która - po krótkiej euforii - przyjÄ™ta zostaÅ‚a pózniej jednolicie przez spoÅ‚eczeÅ„stwo polskie (i bodaj przez historyków),aż do naszych dni. PozwolÄ™ tu sobie na dygresjÄ™: nie bÄ™dÄ…c ekspertem w tej materii, mam wrażenie, że ta opinia nie jest Å›cisÅ‚a, jeżeli chodzi o stronÄ™ formalno - prawnÄ…. Czy bowiem z ustawowo - formalnej strony, car mógÅ‚ siÄ™ w ogóle zwrócić per: "Polacy?" Zdaje siÄ™, że nie. Z wysokoÅ›ci tronu istnieli tylko poddani imperatora Wszechrosji" (tzn. wszyscy od ostatniego żebraka po wielkich książąt) i nie podlegali podziaÅ‚owi na narodowość. Jedynie na stany i wyznania. Cesarz mógÅ‚ siÄ™ zwrócić z "najwyższÄ…" odezwÄ… do: prawosÅ‚awnych, katolików, ewangelików itd. MógÅ‚ do szlachty, mieszczan, chÅ‚opów itd. Ale nie mógÅ‚ do: Rosjan, Polaków, Litwinów itd., bo by to obalaÅ‚o istniejÄ…ca formÄ™ ustrojowÄ…. Podobnie królowie angielscy zwracajÄ… siÄ™ w formie: My people! a nie inaczej. Tak samo jak wojsko, poczta itd. sÄ… w Anglii z formy "królewskie", choć z istoty paÅ„stwowe. W dawnej Rosji nikt nie kwestionowaÅ‚ istnienia narodu rosyjskiego (i jeszcze jak! Np. w okresie intensywnej rusyfikacji), polskiego i innych wchodzÄ…cych w skÅ‚ad imperium. Z faktu tego wÅ‚adny byÅ‚ wyciÄ…gnąć praktycznie wnioski każdy, aż do wielkiego ksiÄ™cia wÅ‚Ä…cznie, zarówno z treÅ›ci jak formy. Z wyjÄ…tkiem samego samodzierżcy ... dla którego formalnie istnieli jedynie poddani różnych wyznaÅ„ i różnych stanów. Tak też i uprzednie "najwyższe" ukazy ograniczajÄ…ce prawa Polaków, jak np. dostÄ™p do Akademii Sztabu Generalnego, nie mówiÅ‚y o "Polakach", lecz o "katolikach" (Można je byÅ‚o w ten sposób obejść. Gen. Anders np. byÅ‚ protestantem) itd. itd. Odezwa w. ks. MikoÅ‚aja MikoÅ‚ajewicza do "Polaków" w r. 1914 byÅ‚a aktem politycznym. I oczywiÅ›cie, jak każdy akt polityczny, mogÅ‚a być dotrzymana lub sto razy nie dotrzymana, z mnogich wzglÄ™dów politycznych. Ale wzglÄ…d, kto poÅ‚ożyÅ‚ podpis pod aktem, sam cesarz, czy jego stryj i wódz naczelny, odgrywaÅ‚ niewÄ…tpliwie rolÄ™ najmniejszÄ… lub żadnÄ… zgoÅ‚a. Tzn. równie maÅ‚Ä…, jakÄ… odgrywa podpis we wszystkich aktach, paktach i przyrzeczeniach od poczÄ…tku Å›wiata. Naturalnie, dla tych samych wzglÄ™dów politycznych samodzierżca wszechrosyjski mógÅ‚by, gdyby chciaÅ‚ (mu poradzono) dokonać wyÅ‚omu w formalnym statusie tronu. No, ale byÅ‚ wÅ‚aÅ›nie rok jeszcze 1914. Nuda wojny, nuda klÄ™ski WÄ™dziagolski, który byÅ‚ wtedy na froncie, znakomicie opisuje swe przeżycia. Wizyty w dworach polskich w "Królestwie", typy ludzi, lasy, pola, swoje przez nie marszruty konne; przelotne zapatrzenia ... - NastÄ…piÅ‚a klÄ™ska militarna armii rosyjskiej. Odwrót. I oto na tej pozornie barwnej taÅ›mie: "DÅ‚ugimi drogami, niekoÅ„czÄ…cymi siÄ™ bezdrożami, dniem i nocÄ…... Konie tuliÅ‚y uszy i przysiadaÅ‚y na zadach. Ludzie nieprzytomni ze zmÄ™czenia, brnÄ™li zmÄ…conymi szeregami ... Jak przemajaczone w gorÄ…czce mijaÅ‚y noce na wozach lub w ohydnych chaÅ‚upach, dni wlokÅ‚y siÄ™ i obracaÅ‚y jak wozowe koÅ‚a w roztopach. Ludzie dziczeli. CaÅ‚y widnokrÄ…g życia zaciÄ…gaÅ‚ siÄ™ mÅ›ciwÄ… nudÄ… ... Pózniej stawaÅ‚ bezruch nad frontem na caÅ‚e tygodnie i ustalaÅ‚a siÄ™ rutyna przyziemnego życia z dnia na dzieÅ„, w której już na spokojnie rdzewiaÅ‚a i próchniaÅ‚a od wewnÄ…trz wrażliwość dla wzniosÅ‚ych pojęć. W okopach wybierano wszy i z nudów oddawano strzaÅ‚y w kierunku przeciwnika". NiesÅ‚usznie - że jakoby "realistycznie" jest pisać Å‚atwo. Najtrudniej przedstawić jest zawsze nagÄ… prawdÄ™ lub do niej podobnÄ…. Talent literacki WÄ™dziagolskiego pozwala mu utrwalić na kliszy również tÅ‚o, którego siÄ™ zazwyczaj unika w malunkach wojny, mianowicie jej - nudÄ™. Tzn. te dÅ‚ugie tygodnie wypeÅ‚niajÄ…ce czas pomiÄ™dzy krótkimi spiÄ™ciami epizodów. Zabójstwo Rasputina byÅ‚o niewÄ…tpliwie "wielkÄ… przygodÄ…". Ale to tam, w Petersburgu. Na pozycjach, w Karpatach: ... Å›nieg, utrudniajÄ…c komunikacjÄ™ z okopami, potÄ™gowaÅ‚ Å›wiadomość bezsilnych skazaÅ„ców, odciÄ™tych od Å›wiata i życia. Znów nuda stawaÅ‚a siÄ™ powszechnÄ… zmorÄ…, znów marniaÅ‚a nadzieja, że coÅ› siÄ™ przecie zmieni i odmieni martwa kolejność jednostajnych dni ... Po kilku dniach poruszenia zabójstwem Rasputina w naszym gÅ‚uchym zakÄ…tku miÄ™dzy górami, a zapewne wszÄ™dzie indziej na froncie, znów siÄ™ rozpoczÄ…Å‚ okres zautomatyzowanej nudy..." Otwarcie drogi bolszewikom WÄ™dziagolski pisze: "Do spoÅ‚eczeÅ„stwa, od inteligencji w dół przenikaÅ‚a inspiracja rewolucyjna. Å»oÅ‚nierz wprawdzie nie potrzebowaÅ‚ jej dla odczucia gorzkiego zawodu, gdy zamiast obiecywanych zwyciÄ™stw przyszÅ‚y klÄ™ski. Nieudolność dowództwa, traktowaÅ‚ jako osobistÄ… krzywdÄ™" ... "nad tym stwierdzeniem autora o nieudolnoÅ›ci dowództwa" mam siÄ™ ochotÄ™ zastanowić. Bo wojnÄ™ najczęściej jeden wygrywa, drugi przegrywa. Czy każda przegrana musi być dowodem "nieudolnoÅ›ci" strony przegrywajÄ…cej? Czy nie bywa też czasem dowodem "udolnoÅ›ci" strony wygrywajÄ…cej? Nie jest dowiedzione, że Niemcy na froncie wschodnim w pierwszej wojnie Å›wiatowej nie zawdziÄ™czali wygranej swoim walorom militarnym. Tymczasem przebieg kampanii, niefortunny dla Rosji, zaostrzaÅ‚ wewnÄ™trznÄ… polaryzacjÄ™. 80 % inteligencji rosyjskiej "stanowili liberaÅ‚owie i zwolennicy socjalizmu". I, jak pisze dziÅ› WÄ™dziagolski: "NadszedÅ‚ wreszcie ten dzieÅ„ wymarzony i przeklÄ™ty, zapowiedziany tylokrotnie przez poetów, proroków i filozofów, dzieÅ„ o podwójnym obliczu, dzieÅ„ pozornie sprawiedliwy i bÅ‚ogosÅ‚awiony jako Å›wit ku powszechnemu szczęściu, gdy w rzeczywistoÅ›ci byÅ‚ zmierzchem przed straszliwÄ… nocÄ…, unicestwieniem wszelkiej nadziei". WÄ™dziagolski staje siÄ™ prezesem Rewolucyjnego Komitetu 8-ej Armii. Wkrótce potem zbliża siÄ™ do Sawinkowa, który jest zrazu wojennym komisarzem Tymczasowego RzÄ…du, a niezadÅ‚ugo ministrem wojny. Wielkie imiÄ™ Sawinkowa, rewolucjonisty, terrorysty z ubiegÅ‚ej epoki, otwiera mu drogÄ™ kariery rewolucyjnej. Ale skutki "pogÅ‚Ä™bienia rewolucji" otwierajÄ… mu jednoczenie oczy na rzeczywistość, leżącÄ… poza obrÄ™bem doktryny. SÄ…dzÄ™, że w ten sam sposób jak WÄ™dziagolski. Może stÄ…d ich zbliżenie? WÄ™dziagolski staje siÄ™ odtÄ…d wiernym towarzyszem dążeÅ„ i przygód Sawinkowa. Zaczęło siÄ™ od wydania przez "Tymczasowy RzÄ…d" "prikazu nr 1", tzn. o powoÅ‚aniu wojskowych komitetów rewolucyjnych. To za KiereÅ„skiego. Ten rozkaz nr 1 staÅ‚ siÄ™ usprawiedliwieniem anarchii, rozkÅ‚adu armii i wszelkich zbrodni pod jego egidÄ… popeÅ‚nionych. "ZrodziÅ‚ go - pisze WÄ™dziagolski - strach rewolucyjnych cywilów, by żoÅ‚nierzom nie przyszÅ‚o do gÅ‚owy poprzeć swoimi karabinami takÄ… czy innÄ… kontrrewolucjÄ™ ... W miarÄ™ bowiem jak niezÅ‚omna wiara, że wystarczy obalić carat a wszystko bÄ™dzie dobrze, zaczynaÅ‚a chwiać siÄ™ w obliczu anarchii, wzrastaÅ‚ w obozie republikaÅ„skim strach przed kontrrewolucjÄ…, ekscytowany do form maniactwa, który oÅ›lepiaÅ‚ i znieczulaÅ‚ na niebezpieczeÅ„stwo bolszewizmu". - Nie byÅ‚o już odwrotu: "GÅ‚os ludu, gÅ‚os Boga" podniesiony do dogmatu, doprowadziÅ‚ do podeptania i Boga i ludu. W tym miejscu zaczyna siÄ™ to, co WÄ™dziagolski ma najważniejszego do powiedzenia ze swych przeżyć, obserwacji i konstatacji. W przeniesieniu na czasy dzisiejsze, można by to traktować jako ostrzeżenie przed dużymi i maÅ‚ymi, ale zastraszajÄ…cymi analogiami do "kiereÅ„szczyzny". Minie wiÄ™cej niż pół wieku, niewielu już ludzi na Å›wiecie wie, kim byÅ‚ KiereÅ„skij. Ale zapoczÄ…tkowany w r. 1917 model zdaje siÄ™ rozszerzać i obejmować Å›wiat caÅ‚y. Można siÄ™ sceptycznie, nawet drwiÄ…co odnieść do podobnego uogólnienia. Zjawisko jest normalne: ci, którzy odpadli, umarli, zostajÄ… wraz z ich dziaÅ‚aniem w tyle jak kamienie drogowe, a ci, którzy kroczÄ… naprzód, nie potrafiÄ… sobie uÅ›wiadomić, że tamci byli kiedyÅ› współżyjÄ…cymi, współdziaÅ‚ajÄ…cymi, że mogÄ… być współtwórcami tego, co jest dziÅ›. WÄ™dziagolski odsÅ‚ania nam istotÄ™ "kiereÅ„szczyzny". Nie tÄ™ z historycznej anegdoty, ale tÄ™ z ducha i zasady, która otwarÅ‚a drogÄ™ bolszewizmowi. Jest to zasada - "wróg liczy siÄ™ tylko z prawa"... Akurat jednoczeÅ›nie z ukazaniem siÄ™ książki WÄ™dziagolskiego, pisze w Ameryce stary socjalista, rodem z Wilna, Dawid Szub: "Oni widzieli niebezpieczeÅ„stwo tylko z prawa ... Gdy w lipcu 1917 Lenin podjÄ…Å‚ pierwszÄ… próbÄ™ przewrotu bolszewickiego, delegacja mienszewików, na czele z F. I. Danem pospieszyÅ‚a do KiereÅ„skiego, aby zaboga nie wysyÅ‚aÅ‚ tylko kozaków dla stÅ‚umienia Leninowskiego zamachu!..." Sawinkow, bÄ™dÄ…c już ministrem wojny w rzÄ…dzie KiereÅ„skiego, wypromowaÅ‚ gen. KorniÅ‚owa na naczelnego wodza. W tym czasie WÄ™dziagolski, bÄ™dÄ…c komisarzem przy 8-ej armii, wchodzi automatycznie w skÅ‚ad petersburskiego Sowdepu i popiera poczynania Sawinkowa. KorniÅ‚ow podejmuje marsz na Petersburg, celem uratowania Rosji przed bolszewizmem: "Nie rewolucjÄ™ trzeba pogÅ‚Ä™biać, ojczyznÄ™ trzeba ratować!" RzÄ…d KiereÅ„skiego miaÅ‚ okazjÄ™ rozprawić siÄ™ ostatecznie z partiÄ… Lenina. Ale - pisze WÄ™dziagolski: "... wierzono, że najÅ›wiÄ™tszego oÅ‚tarza rewolucji należy bronić wspólnie przed kontrrewolucjÄ… ... Wojenny komisarz Kwatery Głównej przy KiereÅ„skim, WÅ‚odzimierz Stankiewicz, kowieÅ„ski szlachcic z dziada pradziada, i socjal - rewolucjonista z wyboru, oko i ucho KiereÅ„skiego zastrzegÅ‚ siÄ™ przeciw Å›rodkom prewencyjnym przeciwko bolszewikom, jako kolidujÄ…cym z pojmowaniem wolnoÅ›ci, i niebezpieczeÅ„stwem ze strony kontrrewolucji ..." - Dalej pisze WÄ™dziagolski: "DoÅ‚Ä…czyÅ‚ siÄ™ do tego sabotaż kolejarzy. PociÄ…gi z wojskiem KorniÅ‚owa byÅ‚y co kilka kilometrów zatrzymywane ... KiereÅ„skij zaÅ› rzuciÅ‚ na stół gry swoja kartÄ™: Obrona demokratycznych zdobyczy rewolucji! Wszyscy do walki z szalonym generaÅ‚em, który zdradziÅ‚ rewolucjÄ™!... StÅ‚umienie KorniÅ‚owskiego powstania, które byÅ‚o podjÄ™te w imiÄ™ dobra republiki, a zostaÅ‚o naÅ›wietlone, zgodnie tak przez rzÄ…d jak bolszewików, jako zbrodnia i zdrada, staÅ‚o siÄ™ usankcjonowaniem anarchii. W ten sposób każda próba ukrócenia rozbestwionych mas zostaÅ‚a napiÄ™tnowana mianem kontrrewolucyjnej zdrady". - I oto w obliczu tych wypadków "na danym etapie", WÄ™dziagolski, który byÅ‚ kiedyÅ› "prawie" SDKPiL, wyznaje teraz: "Strach przed kontrrewolucjÄ… oÅ›lepiaÅ‚ i zaÅ›lepiaÅ‚ nawet skÄ…dinÄ…d inteligentnych i rozsÄ…dnych ludzi ... Cóż pozostawaÅ‚o wiÄ™c? Z obowiÄ…zku Å›wiadka ówczesnych wydarzeÅ„ odważam siÄ™ twierdzić, że być może tylko przywrócenie monarchii z jednoczesnÄ… reformÄ… rolnÄ…, mogÅ‚oby skutecznie przeciwdziaÅ‚ać bolszewizmowi". Istotnie przyznajmy, duża to odwaga ze strony autora takie stwierdzenie, nie tylko na "ówczesnym etapie", ale może jeszcze wiÄ™ksza na - dzisiejszym ... WÄ™dziagolski pisze dalej: "W wyborach do Konstytuanty bolszewicy mieli zaledwie 13% ... gdy Sawinkow, w sierpniu 1917, zażądaÅ‚ do KiereÅ„skiego aresztowania wszystkich czÅ‚onków centralnego komitetu bolszewickiej partii- KiereÅ„skij z niezwykÅ‚Ä… u niego stanowczoÅ›ciÄ… powiedziaÅ‚: nie! NastÄ…piÅ‚a dymisja Sawinkowa ... Inteligencja szÅ‚a za masami, jak skazaniec przykuty do swej taczki. Bardziej w trosce o uszanowanie ideałów wroga, przede wszystkim w obawie o jego bezpieczeÅ„stwo. Byle nie splamić sobie rÄ…k krwiÄ… ludu... Demokracja stawaÅ‚a siÄ™ dyktatorem mody. Najwyżsi wodzowie armii spieszyli zgÅ‚osić swojÄ… solidarność z rewolucjÄ…. W najekskluzywniejszych salonach byÅ‚o towarzyskÄ… nieprzyzwoitoÅ›ciÄ… wÄ…tpić w demokracjÄ™". - "PrzytoczÄ™ - pisze WÄ™dziagolski - autentyczny wypadek: Sekcja Delegatów Robotniczych SzkÅ‚owskiej Rzezni zażądaÅ‚a od ministra, aby wyraziÅ‚ ostre potÄ™pienie Jego Królewskiej angielskiej MoÅ›ci za skazanie tubylca w Signaporze na karÄ™ chÅ‚osty za zÅ‚odziejstwo. I minister musiaÅ‚ siÄ™ wdawać w rokowania z tÄ… delegacjÄ… robotniczÄ… ... RzÄ…d KiereÅ„skiego trzymaÅ‚ siÄ™ kurczowo fikcji, że partia bolszewicka reprezentuje tylko przeciwników politycznych. Wrogowie to monarchiÅ›ci i kontrrewolucjoniÅ›ci ... Borys Sawinkow za próbÄ™ ratowania republiki, zostaÅ‚ napiÄ™tnowany przez wÅ‚asnÄ… socjalistycznÄ… partiÄ™ i przez wszystkie bratnie, z bolszewickÄ… - rzecz jasna - na czele, jako reakcjonista i wróg ludu... książę Ceretelli, jeden z przywódców socjal - demokracji, byÅ‚ nawet autorem sloganu, że kto walczy z bolszewikami - walczy o restytucjÄ™ monarchii. I tym sposobem doszÅ‚o do tego, że z bolszewikami nie walczyÅ‚ nikt ... Komitety rewolucyjne wszystkich formacji nawoÅ‚ujÄ… przy tym rzÄ…d do pokojowego zaÅ‚atwienia konfliktu z partiÄ… bolszewickÄ…". (DziÅ› powiedzielibyÅ›my do "pokojowego dialogu", przyp. mój.) WÄ™dziagolski opisuje, że gdy do Moskwy przybyÅ‚ wysÅ‚annik doÅ„skiego atamana Kaledina, kpt. SokoÅ‚ow, proponujÄ…c natychmiastowÄ… zbrojnÄ… pomoc przeciw bolszewikom i zameldowaÅ‚ siÄ™ w prawicowym Komitecie DziaÅ‚aczy SpoÅ‚ecznych, bÄ™dÄ…cym ekspozyturÄ… moskiewskiej burżuazji, milionerów i fabrykantów - Komitet ten uchyliÅ‚ siÄ™ od przyjÄ™cia tej pomocy, jako pochodzÄ…cej ze zródÅ‚a "wybitnie reakcyjnego". Tak to wtedy wyglÄ…daÅ‚o, przyznajmy, trochÄ™ podobnie do teraz. WÄ™dziagolski: "Ostatnia odsÅ‚ona tragedii rozpoczęła siÄ™ w dniu 25 pazdziernika /starego stylu/ 1917. StaÅ‚a siÄ™ wstÄ™pem do dÅ‚ugoletniego dramatu Å›wiata, który trwa do dziÅ› i nikt nie wie, kiedy siÄ™ skoÅ„czy i czym siÄ™ skoÅ„czy". "KiereÅ„szczyzny" dalszy ciÄ…g... WÄ™dziagolski wyraznie swojÄ… refleksjÄ™ kieruje nie do Rosji, nie do Polski, lecz do caÅ‚ego Å›wiata. Gdy to siÄ™ czyta dziÅ›, w r. 1972, tak zdawaÅ‚oby siÄ™ odlegÅ‚ym od tamtych wypadków, trudno doprawdy oprzeć siÄ™ wrażeniu, że nastroje panujÄ…ce w tzw. wolnym Å›wiecie wykazujÄ… wiele, czy zbyt wiele, analogii z "kiereÅ„szczyznÄ…", powiedzmy to w cudzysÅ‚owie. Aleksandr BÅ‚ok w swym sÅ‚ynnym poemacie "Dwienadcat" pisaÅ‚ w r. 1918 (w dosÅ‚ownym tÅ‚umaczeniu): Stoi burżuj, jak pies gÅ‚odny, Stoi milczÄ…cy, jak pytanie, A staryÅ›wiat, jak pies bezpaÅ„ski Stoi za nim, podwinÄ…wszy ogon i /podżawszyj chwost/ Ten Å›wiat "z podwiniÄ™tym ogonem" wobec komunizmu, to przepowiednia dosyć celna... - PisaÅ‚ poeta Osip Mandelsztam dziesięć lat pózniej w Leningradzie: "Klasyczna poezja to - poezja rewolucji". PisaÅ‚a już w naszej epoce, stockholmskich "Kongresów Pokoju", Anna Achmatowa cykl o "SÅ‚owie Pokoju", wychwalajÄ…c Stalina i zwracajÄ…c siÄ™ "Do oszczerców": "Nam nie straszne zagraniczne Å‚garstwa. My wÅ‚asnÄ… prawdÄ… jesteÅ›my silni... SpÄ™tane narody Å›niÄ… o gwiazdach na basztach Kremla..." (Zmuszona, biedaczka, zmuszona). - To sÄ… poeci rosyjscy budzÄ…cy dziÅ› szczególne roztkliwienie wÅ›ród intelektualnego "stablishementu". Gdy to piszÄ™, czytam wÅ‚aÅ›nie w organie emigracji polskiej w Londynie (2 wrzeÅ›nia 1972) rzeczowe uzasadnienie wschodniej polityki PiÅ‚sudskiego: "... uważaÅ‚ Naczelnik PaÅ„stwa zwyciÄ™stwo bolszewików nad biaÅ‚ymi generaÅ‚ami za mniejsze zÅ‚o, poza tym zaÅ› byÅ‚ gÅ‚Ä™boko przekonany, że w tej walce bolszewikom, a nie ich przeciwnikom, przypadnie zwyciÄ™stwo". Uzasadnienie poparte jest wnikliwÄ… analizÄ… tego stanowiska z punktu interesu polskiego. Lloyd George stawkÄ™ na bolszewików uzasadniaÅ‚ z punktu interesów angielskich. Stresemann w Rapallo z - punktu interesów niemieckich. Benesz - z punktu widzenia czeskiego. Wszystkie punkty podmurowane byÅ‚y realizmem politycznym i wzglÄ™dami interesu paÅ„stwowego. - Melchior WaÅ„kowicz pisaÅ‚ wtedy swÄ… "OpierzonÄ… rewolucjÄ™". Poprzez "Front Populaire" we Francji, wojnÄ™ domowÄ… w Hiszpanii, gdy to, kto mógÅ‚ tylko stawaÅ‚ po stronie "czerwonych", doszliÅ›my do Churchilla i Roosevelta. Tymczasem jednak pojawia siÄ™ jeszcze konkurent do socjalistycznej chwaÅ‚y, Adolf Hitler, ze swym nacjonal-bolszewizmem. PaweÅ‚ StarzeÅ„ski w swej książce ("Trzy lata z Beckiem") przypomina sÅ‚owa m.in. Becka: "Te dwa systemy, te dwie nowoczesne religie sÄ… tak do siebie zbliżone, że siÄ™ nawzajem wykluczajÄ…". SÅ‚usznie. Dlatego może musiaÅ‚o dojść miÄ™dzy nimi do spiÄ™cia. Ale "zbliżoność" ich polegaÅ‚a nade wszystko na wspólnej, zapiekÅ‚ej nienawiÅ›ci do "prawicy" do wszelkiej kontrrewolucji. Ten fakt zostaÅ‚ zafaÅ‚szowany po wojnie, ponieważ hitleryzm uznano po wojnie za zÅ‚o absolutne, wiÄ™c, w nastrojach, które nazywam "neo-kiereÅ„szczyznÄ…", nie mógÅ‚ być ujawniony jako "socjalizm". Zrobiono z niego "prawicÄ™" i "reakcjÄ™". Natomiast autentycznÄ… kontrrewolucjÄ™ oficerów, którzy chcieli zgÅ‚adzić Hitlera, przefarbowano na rzeczników "demokracji', niemal socjalizmu. Bo w myÅ›l obowiÄ…zujÄ…cego dogmatu, żaden socjalizm nie może być zÅ‚y, jak żadna kontrrewolucja "dobra". (WychodzÄ…ce w Düsseldorfie, w ramach prokomunistycznej propagandy w jÄ™zyku niemieckim, pismo "Begegnung mit Polem" Heft 12, 1965), omawiajÄ…c mojÄ… książkÄ™ "ZwyciÄ™stwo prowokacji" sugeruje mi sympatie prohitlerowskie na nastÄ™pujÄ…cej podstawie: "Autor twierdzi, że nacjonal- socjalizm opieraÅ‚ siÄ™ na systemie i terrorze typu socjalistycznego... Zamach zaÅ› 20 lipca 1944 r. miaÅ‚ klasyczne rysy kontrrewolucji z prawa... TÄ… obelgÄ… rzuconÄ… w twarz niemieckiemu ruchowi oporu, Mackiewicz dyskwalifikuje sam siebie. Å»e jego książka mogÅ‚a siÄ™ ukazać w Niemczech, to jest w istocie - "zwyciÄ™stwem prowokacji".../ Operowanie przykÅ‚adami jest czasem rzeczÄ… obosiecznÄ…. Może też podważać przedstawienie oczywistego stanu, który, jakoby wymaga dopiero przytoczenia przekonywajÄ…cych dowodów. Ale dowodów tu żadnych nie potrzeba. Wszyscy wiemy, do czego doszÅ‚o dzisiaj. ObowiÄ…zuje doktryna, że bolszewizm jest "w każdym razie postÄ™pem"... w porównaniu do tego, co byÅ‚o przed nim. Tak, jak obowiÄ…zywaÅ‚a za czasów KiereÅ„skiego. WielojÄ™zyczne radia amerykaÅ„skie nadajÄ… w tym sensie do sÅ‚uchaczy w bloku komunistycznym. SÅ‚owo: "kontrrewolucja" jest dziÅ› formÄ… obelżywej poÅ‚ajanki, jak byÅ‚o "rugatielnym" sÅ‚owem w okresie KiereÅ„skiego. Wszystkie oÅ›rodki masowego przekazu na Zachodzie wyrażajÄ… akurat gÅ‚Ä™bokie oburzenie na proces w Pradze za to, że dobrych komunistów czeskich z "praskiej wiosny przezywa siÄ™ oszczerczo "kontrrewolucjÄ…". Gdyby dziÅ› papieżowi w Rzymie "zarzucić", że jest antykomunistÄ…, Kuria Rzymska zaprzeczyÅ‚aby tej "insynuacji" w sÅ‚owach godnych, ale nie pozbawionych, sÄ…dzÄ™, wewnÄ™trznej irytacji. Komunizmu nie wolno zwalczać, z komunizmem należy prowadzić dialog. Karol WÄ™dziagolski odsÅ‚ania w swoich "PamiÄ™tnikach" dość szczegółowo i obrazowo jak i kiedy to wszystko siÄ™ zaczęło. W jednym byÅ‚o odwrotnie A jednak w jednym, walnym punkcie byÅ‚o inaczej, ja bym powiedziaÅ‚: "lepiej", moi wrogowie powiedzieliby: "gorzej". Mianowicie na tzw., dziÅ› "odcinku" mÅ‚odzieżowym. Wtedy nie tylko wychowankowie szkół kadeckich i wojskowych stali siÄ™ oparciem kontrrewolucji, ale w przeciwieÅ„stwie do dzisiaj, studenci uniwersytetów, i nawet gimnazjaliÅ›ci. WÄ™dziagolski pisze po przedostaniu siÄ™ do "biaÅ‚ego" Rostowa: ... "ulicami maszeruje oddziaÅ‚ zbyt mÅ‚odo i zbyt inteligentnie wyglÄ…dajÄ…cych żoÅ‚nierzy. Ich twardy krok, wzorowa doskonaÅ‚ość szeregów, idealna przepisowość ekwipunku i czyste, ciemne bÅ‚yski na stali bagnetów na chwilÄ™ rozradujÄ… serca. Na chwilÄ™, bo sÄ… wÅ›ród nich prawie dzieci. Kadeci od czwartej klasy w górÄ™, gimnaziÅ›ci, studenci i junkrowie mÅ‚odszych kursów, wszyscy przemienieni w żoÅ‚nierzy ochotników". - ZresztÄ… rzecz jest powszechnie znana z historii. Nawet w sÅ‚ynnym filmie wg Pasternaka "Doktor Å»iwago", produkcji zachodniej, nie omieszkano nam teraz pokazać, jak odrażajÄ…ca fizjonomia zramolaÅ‚ego generaÅ‚a, ukryta w krzakach, szczuje uczniaków, dzieci prawie, do walki z bolszewikami... O roli, jakÄ… dziÅ› odgrywa tzw. mÅ‚odzież, zwÅ‚aszcza uniwersytecka, a teraz już i gimnazjalna, w caÅ‚ym Å›wiecie, nie trzeba chyba mówić. Jest ona dziÅ› oparciem prokomunistycznej rewolucji. W Niemczech Zachodnich - mówiÄ™ tylko o mÅ‚odzieży - istniejÄ… w r. 1972 nastÄ™pujÄ…ce komunistyczne ugrupowania: KJVD, KPD/ML, KPD-RA DKP, SDAJ, ABGY, GEW, GAST, SHB, ZV - sÄ… to wszystko skróty zarejestrowanych rewolucyjnych ugrupowaÅ„ mÅ‚odzieżowych: nie liczÄ…c przeróżnych secesji, maoistów, anarchistów i zwyczajnych gangsterów. MÅ‚odzież ta urzÄ…dza burdy, demonstracje "wietnamskie" i "pokojowe", bije żelaznymi drÄ…gami - jak to siÄ™ odbyÅ‚o podczas Olimpiady - policjÄ™, która oczywiÅ›cie nie oÅ›mieli siÄ™ nawet zagrozić użyciem broni. /Boże! Co by to byÅ‚ za skandal! Co za krzyk na Å›wiat caÅ‚y!/. DÅ‚ugowÅ‚osa, z brodami a la Fidel Castro, zasÅ‚uchana w "pop-music" /dziÅ› już przecie i w KoÅ›ciele/ Bundeswehra, przejÄ™ta jest tymi samymi tendencjami na równi z resztÄ… mÅ‚odzieży. Nie wolno jej nosić pasów, bagnetów, dÅ‚ugich butów itd., niczego, co by drażniÅ‚o militaryzmem. Ale i tego maÅ‚o: z lokali wyprasza siÄ™ wojskowych w mundurach, chuligani wyciÄ…gajÄ… ich z tramwajów, tÅ‚ukÄ…, kopiÄ…. O tym siÄ™ nie pisze w prasie zachodniej. Ale gdyby taka demonstracja, z biciem policji drÄ…gami w Monachium, podczas Olimpiady, jakÄ… wyczynili komuniÅ›ci, zorganizowana byÅ‚a nie przez nich, lecz - "z prawa"... Ba, można sobie Å‚atwo wyobrazić jakby zalaÅ‚a pierwsze strony wszystkich gazet Å›wiata. ZatrzymaÅ‚em siÄ™ tu dÅ‚użej na przykÅ‚adzie niemieckim, nie dlatego, że NRF, poÅ‚ożona wzdÅ‚uż granic komunistycznych, stanowi pierwszÄ… liniÄ™ obrony NATO. Ale dlatego, że jeÅ›li moja definicja "neo- kiereÅ„szczyzny" w odniesieniu do postawy politycznej Å›wiata zachodniego może siÄ™ komuÅ› wydać zbyt uproszczona, zwulgaryzowana i. naciÄ…gniÄ™ta, o tyle w odniesieniu do Niemiec Zachodnich, po objÄ™ciu wÅ‚adzy przez socjalistów Brandta, wydaje mi siÄ™ po prostu kopiÄ… tej starej kiereÅ„szczyzny, którÄ… opisuje WÄ™dziagolski. Tuż przy murze i zasiekach komunistycznych, skÄ…d bezustannie strzela siÄ™ do ludzi... Ale: "wróg jest tylko z prawa". W chaosie wojny domowej Niezmiernie ciekawe sÄ… przeżycia i obserwacje WÄ™dziagolskiego, tym razem po stronie "biaÅ‚ej", której nie szczÄ™dzi on ostrej krytyki. Pózniej przedostanie siÄ™ jego do Kijowa pod rzÄ…dami hetmana Skoropadzkiego i niemieckÄ… okupacjÄ™. Nie ze wszystkim mógÅ‚bym siÄ™ zgodzić, zwÅ‚aszcza że w ocenie Skoropadzkiego autor popada trochÄ™ w contradictio in adiecto. Raz dostrzega w nim czynnik wrogi, który sam zwalcza, w innym miejscu mówi, iż byÅ‚ to czynnik ratujÄ…cy przed chaosem. WÄ™dziagolski jest czÅ‚owiekiem kilku funkcji jednoczeÅ›nie. AÄ…cznikiem z kontrrewolucjÄ… rosyjskÄ…, zaufanym polskiego POW, rzecznikiem Sawinkowa i jego koncepcji. Ma kontakty z UkraiÅ„cami i nawet z ... bolszewikami. W Kijowie też styka siÄ™ po raz pierwszy z szeregiem wybitnych nazwisk Polski PiÅ‚sudskiego, i pózniejszymi dygnitarzami naszego dwudziestolecia. Jego obserwacje sÄ… cenne historycznie, a nieraz precyzyjnie trafne. Jeszcze raz dostrzega narodziny pewnej, jakże charakterystycznej dla pózniejszej epoki cechy: "Już siÄ™ zaczyna szerzyć zaraza, czy mania wszelkiego rodzaju "centrów", "sztabów", wywiadów i kontrwywiadów, jako objaw moralnej degeneracji... Panienki, panie z porzÄ…dnych mieszczaÅ„skich domów, zaczynajÄ… Å›nić o sÅ‚użbie w razwiedkach, wiÄ™c podaż jest ogromna, lecz i popyt niemaÅ‚y. Z oddalenia czasu wydaje mi siÄ™, że syntezÄ… porewolucyjnego okresu jest Wywiad-Kontrwywiad... UrobiÅ‚em sobie przekonanie, że wielokrotnie zbrodnie rewolucji i kontrrewolucji rodziÅ‚y siÄ™ z teorii i praktyki fachu szpiegowskiego, tego najpodlejszego z fachów ... Istotnie, to byÅ‚o coÅ› nowego, co w minionej epoce nie wychodziÅ‚o (a w każdym razie nie wchodziÅ‚o do salonów) w tym stopniu nasilnenia, z ram Å›ciÅ›le fachowej sÅ‚użby. Twardy jest los emigranta antybolszewickiego... Jeszcze jedna analogia obchodzÄ…ca dziÅ› nas, emigrantów, którzy tak czÄ™sto narzekamy na niesprawiedliwość, na "niepomność" ze strony paÅ„stw osiedlenia, niewdziÄ™czność i krzywdÄ™ losu. ZresztÄ… przypomnienie dość nieprzyjemne w swej wymowie. WÄ™dziagolski jest prawie apologetÄ… PiÅ‚sudskiego, a w każdym razie gorÄ…cym jego zwolennikiem. Przytoczone wiÄ™c fakty nie pochodzÄ… z niechÄ™tnego nastawienia. A byÅ‚o tak: w poczÄ…tkach r. 1919 WÄ™dziagolski jest jut w Warszawie. Tu nawiÄ…zuje lub odnawia liczne kontakty. Wymienia m.in.: Wieniawa-DÅ‚ugoszewski, MiedziÅ„ski, Sosnkowski, Matuszewski, Günther, Strug, MichaÅ‚ Sokolnicki, Leon Wasilewski, Schaetzel. O wÅ‚asnej koncepcji politycznej pisze: "UważaÅ‚em, że należy nawiÄ…zać Å‚Ä…czność z rosyjskim obozem republikaÅ„skim, korzystajÄ…c z pomyÅ›lnej koniunktury dla rozwiÄ…zania odwiecznego sporu polsko-rosyjskiego, z korzyÅ›ciÄ… dla obu stron. Nie miaÅ‚em powodów wÄ…tpić w szczerość intencji moich rosyjskich przyjaciół ze ZwiÄ…zku Odrodzenia Rosji /Sawinkow, Czajkowski, Plechanow, Rodiczew, Filosofow i in./. MarszaÅ‚ek PiÅ‚sudski - mimo caÅ‚ej niechÄ™ci do Rosji - przychyla siÄ™ do tej koncepcji, obdarza WÄ™dziagolskiego zaufaniem i poleca mu zmontowanie tego projektu. W tym czasie WÄ™dziagolski ogÅ‚asza w prasie warszawskiej szereg artykułów zdecydowanie antybolszewickich. Przy tym czyni bÅ‚Ä…d, do którego sam siÄ™ teraz przyznaje: "... dawaÅ‚em wyraz przekonaniu, że bolszewicki przewrót nie ma żadnych szans trwaÅ‚ej egzystencji i stabilizacji. OczywiÅ›cie to byÅ‚ mój bÅ‚Ä…d, by nie powiedzieć bardziej dosadnie. Mylili siÄ™ wszakże w owym czasie wszyscy, i znacznie mÄ…drzejsi ode mnie i ci, którym nie wolno siÄ™ byÅ‚o mylić ..." Charakterystyczne dla ówczesnej aury politycznej w Polsce, że WÄ™dziagolski obracajÄ…c siÄ™ osobiÅ›cie głównie w sferach "piÅ‚sudczyków" i zwiÄ…zanej z nimi PPS, artykuÅ‚y swoje ogÅ‚asza w gazetach "endeckich ("Gazeta Warszawska", "Kurier Warszawski"). Bo, jak pisze: "Robotnik" w owym czasie nie mógÅ‚ w tak demonstracyjny sposób przeciwstawiać siÄ™ programowi i taktyce rzÄ…du Komisarzy Ludowych w Moskwie na ich wÅ‚asnym terenie... ByÅ‚oby to ryzykowaniem konfliktu z nastrojami i opiniami proletariatu, który w rozterce ducha żywiÅ‚ nadziejÄ™, że wbrew temu, co piszÄ… wrogowie bolszewików, tam wÅ‚aÅ›nie zaÅ›witaÅ‚a zorza wyzwolenia.. WÄ™dziagolski z polecenia PiÅ‚sudskiego urzeczywistniÅ‚ plan owego porozumienia z antybolszewickim ZwiÄ…zkiem Odrodzenia Rosji, skupiajÄ…cym Å›rodowisko niechÄ™tne monarchicznej, "generalskiej" kontrrewolucji. Sawinkow zostaje przyjÄ™ty przez PiÅ‚sudskiego; ustalono zasady politycznej dziaÅ‚alnoÅ›ci organizacji rosyjskich w Polsce. Powstaje Komitet Rosyjski, na którego czele staje Sawinkow. WchodzÄ… do niego m. in. znani pisarze, jak Dymitr Mereżkowski, wielki wielbiciel PiÅ‚sudskiego, Zinaida Gippius, FiÅ‚osofow. - Przychodzi r. 1920. Utworzona zostaje organizacja wojskowa /gen. Peremykin, GÅ‚azienap, hr. Pahlen/. WÅ‚Ä…czono do niej oddziaÅ‚y BuÅ‚ak-BaÅ‚achowicza, esauÅ‚a Jakowlewa. Czas byÅ‚ tragiczny. Rosyjskie formacje po stronie Polski osiÄ…gajÄ… 80.000. NastÄ™puje bitwa warszawska. Bolszewicy sÄ… rozbici. ZwyciÄ™ska armia polska idzie naprzód. Raptem, 12 pazdziernika PiÅ‚sudski zawiera rozejm z bolszewikami. Wojska Komitetu Rosyjskiego, które zapÄ™dziÅ‚y siÄ™ za daleko znalazÅ‚y siÄ™.. . "najzupeÅ‚niej osamotnione - pisze WÄ™dziagolski. - RzÄ…d polski bowiem, najskrupulatniej i uczciwie przestrzegajÄ…c warunków zawartego z bolszewikami rozejmu, przerwaÅ‚ natychmiast wszelkÄ… pomoc wojskowym oddziaÅ‚om Komitetu poza granicami kraju, a w granicach swego terytorium byt zmuszony do natychmiastowego rozbrajania i internowania każdej jednostki". - I dalej: "KilkadziesiÄ…t tysiÄ™cy żoÅ‚nierzy Komitetu internowano w obozach... Nagle, gdy w Warszawie zainstalowaÅ‚ siÄ™ bolszewicki poseÅ‚ Karachan, wiceminister spraw zagranicznych, Jan DÄ…bski, na jego żądanie wymógÅ‚ na rzÄ…dzie polskim wydalenie z granic paÅ„stwa w ciÄ…gu 24 godzin wszystkich czÅ‚onków Rady Rosyjskiego Komitetu Politycznego". "... w ciÄ…gu 24 godzin. Tu nastÄ™puje zgrzyt. Odczuwam go osobiÅ›cie nieprzyjemnie. WÄ™dziagolski jest - jak wspomniaÅ‚em - wielbicielem osoby PiÅ‚sudskiego. To nie upoważnia go wszakże - w pisaniu prawdy dziÅ› historycznej - do wprowadzania w bÅ‚Ä…d czytelnika przez ukrywanie tej prawdy za fasadÄ… formalnego wybiegu. Każdy, kto zna tamte czasy - a WÄ™dziagolski zna je lepiej od innych i wie doskonale, że pozycja PiÅ‚sudskiego byÅ‚a tego rodzaju, iż żaden "wiceminister DÄ…bski" nie mógÅ‚ powziąć takiej decyzji w takiej sprawie. Tym bardziej "wymóc na rzÄ…dzie polskim". Jest to definicja wiÄ™cej niż naiwna, bo Å›mieszna, w zestawieniu z wÅ‚adzÄ… sprawowanÄ… wtedy de facto przez PiÅ‚sudskiego. ZresztÄ… uczciwość nie pozwala WÄ™dziagolskiemu na trzymanie siÄ™ dalej tej wersji. Jest wtedy do gÅ‚Ä™bi wstrzÄ…Å›niÄ™ty i porywa siÄ™ do publicznego, "...potÄ™pienia tego rodzaju policyjnej likwidacji wczorajszych sojuszników i przyjaciół na żądanie wczorajszych wrogów (nb. pobitych! przyp. mój). Brutalne wyrzucanie moich przyjaciół Rosjan przy pomocy policji, spadÅ‚o na mnie jak grom"... Biegnie wiÄ™c do PiÅ‚sudskiego: "ZostaÅ‚em przyjÄ™ty przez Naczelnika PaÅ„stwa, który w serdecznych sÅ‚owach okazaÅ‚ współczucie dla mego wzburzenia".. - i zakoÅ„czyÅ‚ sÅ‚owami: "Trzeba siÄ™ nauczyć zapominać o przykrych obrotach w sprawach publicznych. W budowaniu tych spraw trzeba mieć twarde serce"... Można by tu powiedzieć, iż twarde ostrzeżenie padÅ‚o u progu nowej epoki pod adresem antykomunistycznych emigrantów. Można powiedzieć wprawdzie, że to nie analogia jeszcze do wydania bolszewikom Kozaków w Lienz, w r. 1945, i innych, przez Anglików i Amerykanów. Bo Polska nikogo wtedy nie wydaÅ‚a na Å›mierć. Ale z drugiej strony, Komitet Sawinkowa i jego towarzysze nie walczyli przeciwko naszym sojusznikom (jak Kozacy przeciwko sojusznikom brytyjskim), ale byli - naszymi sojusznikami... Książka WÄ™dziagolskiego, raz jeszcze to powtarzam, jest nie tylko Å›wietnie napisana, ciekawa, interesujÄ…ca. Jest to zarazem książka o ważnych na dzieÅ„ dzisiejszy analogiach. "WiadomoÅ›ci" (Londyn nr 42 (1385) z 1972 r. Nasz Czas 2 (591)