Aby rozpocząć lekturÄ™, kliknij na taki przycisk , który da ci peÅ‚ny dostÄ™p do spisu treÅ›ci książki. JeÅ›li chcesz poÅ‚Ä…czyć siÄ™ z Portem Wydawniczym LITERATURA.NET.PL kliknij na logo poniżej. PIEÅšC O ZIEMI NASZEJ 1 Tower Press 2000 Copyright by Tower Press, GdaÅ„sk 2000 2 3 Paść może i Naród wielki, zniszczeć nie może, tylko nikczemny!... StanisÅ‚aw Staszic 4 Co to tak siÄ™ w gÅ‚owie mÄ™ci? Rad bym duszÄ™ mÄ… ocuciÅ‚; Ach, i z serca czy z pamiÄ™ci CoÅ› wysnowaÅ‚ i zanuciÅ‚ JakoÅ› rzewnie czy miÅ‚oÅ›nie I wesoÅ‚o czy żaÅ‚oÅ›nie, CoÅ› a bracie czy o bitwie, O Koronie czy o Litwie?... Gadu, gadu, stary dziadu! Pleć, pleciuga, byle dÅ‚ugo; Bajże, baju, po zwyczaju O tym ,naszym polskim kraju! -W to mi grajcie, panie bracie! W to mi grajcie, miÅ‚y swacie! Tyle szczęścia, co czÅ‚ek przeÅ›ni, Tyle życia, co jest w pieÅ›ni. DÅ‚ugom bÅ‚Ä…kaÅ‚ siÄ™ bez celu I milczaÅ‚em, troskÄ… blady. Jak grobowy gÅ‚az Wawelu, Bo nie byÅ‚o z wami rady. W waÅ›ni bracia siÄ™ rozdarÅ‚a I jak wróg mi życie zbrzydÅ‚o, Jak w wiÄ™zieniu pieśń zamarÅ‚a I sokole zwisÅ‚o skrzydÅ‚o... 5 DziÅ› - gdy jest znów Å›piewać komu, Gdy was widzÄ™ znowu w zgodzie W wielkopolskim starym domu, Znów wam brzÄ…knÄ™: Å»yj, Narodzie! * A czy znasz ty, bracie mÅ‚ody, Te pokrewne twoje rody? Tych Górali i Litwinów, I Å»mudz Å›wiÄ™tÄ…, i Rusinów? A czy znasz ty, bracie mÅ‚ody, Twoje ziemie, twoje wody? Z czego sÅ‚ynÄ…, kÄ™dy ginÄ…, W jakim kraju i dunaju? A czy znasz ty, bracie mÅ‚ody, Twojej ziemi bujne pÅ‚ody? Twe kurhany i mogiÅ‚y, I twe dzieje, co siÄ™ śćmiÅ‚y? A czy wiesz ty, co w nich leży? O, nie zawsze, o, nie wszÄ™dzie, MÅ‚ody orle, tak ci bÄ™dzie, Jako dzisiaj przy macierzy! Trzeba bÄ™dzie ważyć, sÅ‚użyć, Milczeć, cierpieć i wojować! I niejedno miÅ‚e zburzyć, A inaczej odbudować... 6 Kto tam zgadnie, gdzie osiÄ™dziesz, JakÄ… wodÄ… w Å›wiat popÅ‚yniesz, W której stronie walczyć bÄ™dziesz I od czyjej broni zginiesz?... Wyleć ptakiem z tego gniazda, MiÅ‚ać bÄ™dzie taka jazda, Spojrzyć z góry na twe ziemie I rodzime twoje plemie... * Tam na północ! hen, daleko! SzumiÄ… puszcze ponad rzekÄ…, Tam Å›wiat inny, lud odmienny, Kraj zapadÅ‚y, równy, senny, CzÄ™sto mszysty i piaszczysty, Puszcze czarne, zboża marne, Nieba bledsze, trawy rzedsze, Rojsty grzÄ…skie, groble wÄ…skie, Ryby, grzyby i wÄ™dliny; Lny dorodne, huk zwierzyny I kÄ™s chleba w czoÅ‚a pocie. - A na paÅ„ski stół Å‚akocie: Lipce stare, Å‚osie chrapy I niedzwiedzie Å‚apy. Puszcz i żubrów to kraina, A dziedzictwo Giedymina! - 7 ĆmiÄ… siÄ™ puszcze, mgÅ‚a siÄ™ zbiera, Po pasiekach kraj przeziera, Wół za rogi orze zgliszcze, W ostrym zwirze socha Å›wiszcze, A za drogÄ…, gdzieÅ› w postronne, CiÄ…gnÄ… wózki jednokonne. KoÅ„ obÅ‚Ä…czny w wózkach maÅ‚ych, Lud w chodakach z Å‚yku szytych, W chatach dymem ogorzaÅ‚ych, Dranicami pÅ‚asko krytych. Gdy na lud ten czÅ‚ek spoziera, To aż serce żal opÅ‚ynie I zapytać chęć go zbiera: Co ci ta, Litwinie? - Ale Litwin nie wygada! Bo w tej duszy hart nie lada! Lud to cichy, rzewny, skryty, Jak to mówiÄ…: kuty, bity. Kiedy szczery, jak wosk topnie; Ale gdy go kto zahaczy: To i w grobie nie przebaczy I na koÅ„cu swego dopnie! - Choć kraj jego niebogaty, Radzi sobie, bo oszczÄ™dny; Nie marnuje grosz na szaty, Bo rozsÄ…dny i oglÄ™dny. Nie zwykÅ‚ on siÄ™ kochać w krasie, Ale myÅ›li o zapasie 8 I dobytek w dom gromadzi, I o jutrze wiecznie radzi. Toteż znajdziesz w każdej porze W bród wszystkiego, jak w komorze: Czy w krajance, czy w gomółce, Jest w serniku ser na półce. WiszÄ… kumpie i wÄ™dliny, I półgÄ™ski, i Å›wininy; Obok w dÅ‚ugich żerdziach ryby; Z siatki pachnÄ… leÅ›ne grzyby. A kwas czysty miasto wody; W lochu stojÄ… biaÅ‚e miody, Wódki starki i nalewki, I rok caÅ‚y lód przeleży. - A już w Å›wirnie wiszÄ… wianki I rozliczne przyodziewki; Płótna cienkie, jasne tkanki I przybory do odzieży. W kubli stoi ów miód Å›wiÄ™ty, A dokoÅ‚a wÅ‚ok rozpiÄ™ty... NucÄ…c pieÅ›ni o Birucie, O Perkunie i Kiejstucie, Przy Å‚uczywie u komina PrzÄ™dzie miÄ™kki len drużyna; A w pobliżu dziatwy zdrowej Toczy koÅ‚em wąż domowy. Krosna stojÄ… w maÅ‚ym oknie I czółenko pÅ‚ywa w włóknie; 9 PieÅ›ni pÅ‚ynÄ…, jak uroda, A wiek schodzi niby woda... Niby w ciężkim zadumaniu O przeszÅ‚oÅ›ci czy kochaniu, StojÄ… niemo czarne puszcze; I rozlaÅ‚y siÄ™ jeziora... A po toniach ryba pluszcze, A na niebie stoi gora: Puszcze pÅ‚onÄ… gdzieÅ› z daleka I w zaÅ›cianku pies gdzieÅ› szczeka, A za gÅ‚osem z tokowiska, Czesze gÄ™stwiÄ… leÅ›nik Å›miaÅ‚y, Przez jelniki i zawaÅ‚y, Do rodziny i ogniska. StanÄ…Å‚ - sÅ‚ucha - tam dzik ryje, Uroczyskiem Å‚oÅ› pomyka, PadÅ‚a wietrzÄ…c wilk gdzieÅ› wyje, A puszczami żubr poryka... Da! niech ryje, niechaj wyje, Niech pomyka, niech poryka, Na strzaÅ‚ padnie mi przed psami, Com dziÅ› jeszcze nie zastrzeliÅ‚, Byle tylko siÄ™ barciami Niedżwiedz ze mnÄ… nie podzieliÅ‚... Jak lud żyje po bożemu, Tak i szlachta z sobÄ… wzajem 10 Dawnym żyje obyczajem; Na zaÅ›ciankach po staremu Czas jej duszy nie wykrzywiÅ‚, Nikt ciÄ™ paÅ„stwem nie oparzy, A gdy w Litwie pan siÄ™ zdarzy, To pan sobie, jak RadziwiÅ‚Å‚! Bracia szlachta powietnicy, LeÅ›nych wÅ‚oÅ›ci współdziedzicy, W niebielonych siedzÄ… dworach; Tam to kolej do sÄ…siada I z wielebnym ojcem rada: O sejmikach, o wyborach, Jaka komu padnie gaÅ‚ka, Kogo wymieść na marszaÅ‚ka? Wówczas z cicha to wybije, Co siÄ™ w gÅ‚Ä™bi serca kryje; A gdy w puszczy pociemnieje I miód stary pierÅ› rozgrzeje: To przybÄ™dzie i czuÅ‚oÅ›ci, Wówczas żywiej i myÅ›l pÅ‚onie, A wiÄ™c radzÄ… o Koronie, O statucie i przyszÅ‚oÅ›ci; Lub pociesznie drwiÄ… z Pinczuka I z Å»mudzina jak z nieuka. Lud tam jeszcze nie zmiÄ™szany, Wszystko jeszcze jest gniazdowe; Jak te drogi powiatowe Każdy swój i każdy znany. 11 WiÄ™c też każdy wie, co niesie, A choć drugim nie pomiecie Hardy strzelec w swoim lesie, A brat szlachcic w swym powiecie. I choć poznać nie da skoro, Å»e o sobie wiele sÄ…dzi, Choć w cichoÅ›ci i z pokorÄ… Ufa twardo, że nie zbÅ‚Ä…dzi, Bo dokoÅ‚a siÄ™ oglÄ…da I wie dobrze, czego żąda; A stÄ…d bywa hart w naradzie - Litwin mÄ…dry nie po szkodzie ; I w tym głównie, głównie pono Góra Litwy nad KoronÄ…... Lud nie darmo ta myÅ›liwy I skÄ…pany w jezior Å‚onie! Bo gÅ‚Ä™boki jak wód tonie, A jak Å‚ono puszcz, stróżliwy! W puszczy też go widzieć warto, Z strzelbÄ… w rÄ™ku lub na Å‚odzi; Jak mu lekko i otwarto, Jak strzaÅ‚ trafia, wiosÅ‚o chodzi, Jak zna dobrze wagÄ™ zwierza, Wszystkie knieje i ostÄ™py; KÄ™dy jaka rzeka zmierza, Gdzie mielizny, rappy, kÄ™py! Toteż wodÄ… czy na ledzie CaÅ‚Ä… LitwÄ… siÄ™ przewiedzie. 12 Póki taje, jechać zdradno; Lecz gdy w puszczach przyschnÄ… brody Gdy rzekami kry opadnÄ… I powtórne niskie wody: LÄ…dem, wodÄ…, jadÄ…, pÅ‚ynÄ…, Telegami i wicinÄ…, Do Mitawy, do Lipawy, A WilijÄ…, Niemnem, DzwinÄ… I do Tylży, i do Rygi, Z kupiÄ… swojÄ… na wyÅ›cigi. StamtÄ…d Niemce i najemce Za dalekie pÅ‚awiÄ… morza, Maszty; klepki, runo owiec I niejednÄ… beczkÄ™ zboża, I niejeden lnu bierkowiec; Litewskimi sycÄ…c pÅ‚ody; Zamorskiego ludu gÅ‚ody... Jak za morzem Litwa spÅ‚awna Z puszcz odwiecznych w Å›wiecie sÅ‚awna; Tak o miedzÄ™ ziemia chlebna GÅ‚odnym ludom jest potrzebna, Å»mudz to Å›wiÄ™ta! Ziemia boża! Na pół leÅ›ne jej obszary, A na poÅ‚y strojne w zboża; Wolny oddech ma do morza I wszystkiego ma do pary: Bo lud wierny w ziemi zyznéj I nieskÄ…po tej ojczyzny! 13 Od tych prÄ…dów Å›wiÄ™tej rzeki Aż po morza brzeg daleki I Aotyszów pÅ‚one ziemie SiadÅ‚o twarde żmudzkie plewie. Tam nie bÅ‚yszczÄ… pyszne gmachy, Ale za to duże chaty I wysokie dobre dachy, Lud dorodny i bogaty. Ponad drogÄ… krzyżów peÅ‚no I kapliczek tuż przy domu: Lud odziany szarÄ… weÅ‚nÄ…, PeÅ‚en serca, peÅ‚en sromu I zażywny, i niemarny, Pracowity, gospodarny I poważny, i nabożny; Jednej krwi z tym swoim panem, Jednej wiary z tym kapÅ‚anem. Pan nie bywa tam wielmożny, Nierozrzutny, ani butny: A ksiÄ…dz biskup Boga sÅ‚awi, Do dobrego wiedzie ludzi I jak ojciec bÅ‚ogosÅ‚awi Na odpuÅ›cie Å›wiÄ™tej Å»mudzi! Lud tam żyje po zakonie, A wiÄ™c zda siÄ™ zimny zrazu; Lecz gdy serce zawre w Å‚onie, Nie usÅ‚yszysz z ust wyrazu; 14 Lecz Å‚za tryÅ›nie na wpół rzewna, Na wpół krwawa, na wpół gniewna, Piersi jÄ™knÄ… z tajnej gÅ‚Ä™bi, Zamiar padnie, niby w studnie, Lecz czas krwi tej nie wyziÄ™bi, Dusza jego nie wychłódnie I wypÅ‚ywie na jaw w czynie! * Gdy chcesz. wiedzieć, co to chowa Nasza przeszÅ‚ość w swoim Å‚anie, Jako stara sÅ‚awa pÅ‚onie: To jedz, bracie, do Krakowa. JeÅ›li poznać chcesz zabawy, Serce niewiast, Å›wiat ochoczy, GÅ‚adkie słówka, piÄ™kne oczy: To jedz, bracie, do Warszawy. JeÅ›li myÅ›l ci przyjdzie mylna ZwÄ…tpić w przyszÅ‚ość i w swobodÄ™, Wówczas, bracie, jedz do Wilna Poznać z hartem dusze mÅ‚ode. Gdy widoku szukasz zÅ‚ota, Patrz, gdzie nÄ™dza obok bÅ‚ota; Gdzie czÅ‚ek żyje Å›ród spodlenia, Znajdziesz ducha poÅ›wiÄ™cenia. 15 Do rozumu nie ma klucza, Ale wszÄ™dzie jest w odwodzie, KÄ™dy bieda już dokucza, Gdzie pracuje czÅ‚ek o gÅ‚odzie. Lecz gdyÅ› w Å›wiecie trochÄ™ pożyÅ‚ I zatÄ™sknisz już do ludzi, Czystych, jako Bóg ich stworzyÅ‚, To siÄ™ przypatrz im na Å»mudzi! A gdy Å»mudz ci przyjdzie rzucić, Nazad LitwÄ… znowu wrócić, To przed piÅ„skÄ… opatrz drogÄ… Wóz twój dobrze w potrzeb wszelkÄ…; Bo w pustyniÄ™ wjedziesz wielkÄ…, W ziemiÄ™ dżdżystÄ… i ubogÄ…. Droga pójdzie ci przez bÅ‚ota, Po nich dÅ‚ugi pomost spÅ‚ynie, W oczeretach oko zginie, A kraj nudny niby sÅ‚ota! Ani ruchu, ani duchu, Woda stoi, wiatr nie wieje; Lud po puszczach maÅ‚o sieje; Jedno lasem siÄ™ zabawia: Dziegieć pali, drzewo spÅ‚awia, Drze dranice, gnie obody I naÅ‚ożon jest do wody, 16 Jak tych bobrów leÅ›ne plemie, Co z nim na spół trzyma ziemie. Mnóstwo jezior, rzek niemaÅ‚o Po kotlinach siÄ™ rozlaÅ‚o; Miasto trawy, rokiciny, Miasto bydÅ‚a, huk zwierzyny. Lud też strzelcem, póki lody; Lecz gdy z wiosnÄ… ruszÄ… wody, A po puszczach wzbiorÄ… kaÅ‚y: To pod wodÄ… jest kraj caÅ‚y, A bezpieczen lud na Å‚odzi PÅ‚ywa wszystek Å›ród powodzi. * Gdy wyniesiesz z piÅ„skiej drogi Z ludzmi twymi caÅ‚e ziobra, A z furmankÄ… caÅ‚e nogi: Podróż byÅ‚a bardzo dobra! Lecz pamiÄ™taj gaÅ‚Ä™z chojÄ…, Poza brykÄ… zatknąć swojÄ…, Gdy siÄ™ bÄ™dziesz na RuÅ› wdzierać; PamiÄ™taj siÄ™ nie obzierać, By ci czego bies nie wlepiÅ‚ I za brykÄ… nie wczepiÅ‚! A gdy wjedziesz w RuÅ› pasznistÄ…, RównÄ…, suchÄ…, nielesistÄ…, W lada którym ruskim siole Krasawice stojÄ…c w kole 17 Z puszczy jadÄ… - woÅ‚ać bÄ™dÄ… I z haÅ‚asem wóz obsiÄ™dÄ…, I rozerwÄ… gaÅ‚Ä™z chojÄ…, I do cerkwi siÄ™ przystrojÄ…. Gdy przypomnisz wówczas sobie Owe puszcze, patrzÄ…c krajem, Mrówie pójdzie aż po tobie, A RuÅ› ci siÄ™ wyda rajem! KÄ™dy wóz twój, bracie, wbiegnie Na szerokie czarne drogi, Tam przed LabÄ… WoÅ‚yÅ„ legnie I zapomnisz kraj ubogi. W lewo spÅ‚ynÄ… czarne role Ukrainy bujne leże: Na wprost, aż po Dniestr, Podole; A wzdÅ‚uż Dniestru - Pobereże. Tam już dostać wody zdrowéj, Tam krynice i dÄ…browy, I brzozowe czyste gaje, A pÅ‚ug czarnÄ… ziemiÄ™ kraje. Z wolna wznoszÄ… siÄ™ kopanie, Rzeki Å›mielsze nurty wiodÄ… I tam, kÄ™dy Å‚an nadstanie, CiÄ…gnÄ… stawy siÄ™ za wodÄ…. Czajki wrzeszczÄ… nad bÅ‚otami, 18 Bocian stoi nad żabieÅ„cem, A rybitwy krążą wieÅ„cem, Ponad groblÄ… i wodami... JeÅ›liÅ›, bracie, jest myÅ›liwy, Na woÅ‚yÅ„skie zajedz stawy: BoÅ› nie sÅ‚yszaÅ‚ takiej wrzawy Dzikich ptaków, jakoÅ› żywy. PodsuÅ„ czółnem pod szuwary, Bo pocieszne ptasze rady, Tam to sejmy, tam to gwary I zaloty, i biesiady! SÅ‚yszÄ…c krzyki i gwar dziki, PatrzÄ…c na te ptasze zwady, Tak siÄ™ dziwnie w myÅ›li plecie, Tak siÄ™ tonie w ptaszej wrzawie, Iż przepomni czÅ‚ek o Å›wiecie; Wstyd to mówić, lecz żal prawie, Å»e czÅ‚ek ptakiem sam nie żyje, Takie szczÄ™sne to bestyje! PeÅ‚ny oddech ma tam życie I wszystkiego w bród obficie: Ryb i zboża, i Å›wininy, BydÅ‚a, koni i zwierzyny, I konopi, pszczół i miodu, I niemaÅ‚o też ,narodu! Tam, ku górom midoborskim Coraz wyżej kraj siÄ™ wznosi; 19 MilÄ™ jedziesz kranem dworskim, Ziemia z datkiem aż siÄ™ prosi! Lecz czÅ‚ek pracy nie podoÅ‚a, Bo choć duże, dÅ‚ugie sioÅ‚a, WiÄ™cej ziemi, wiÄ™cej trudu Niż jest szczęścia, niż jest ludu; Smutna bywa ludu dola, Bo pan twardy i niewola; Nie pocieszyć siÄ™ tym dobrem, KÄ™dy praca lezie ziobrem. Otoż kiedy Å‚an obsiewa, Smutne dumy lud tam Å›piewa I Å›ród wioski niegrodzonej W wiecznej żyje on tÄ™sknicy... Ruskie kawki i gawrony GwarzÄ… tÅ‚umnie na dzwonnicy; Przy niej stoi dÄ…b odwieczny Jak Å›ród ludu kniaz bezpieczny. Cerkiew z trzema kopuÅ‚ami, W niej odprawa - a pokÅ‚ony, Przed carskimi stojÄ…c drzwiami, Bije lud na twardo chrzczony! Na nim kożuch Å›lni barani Albo Å›wita domu bita, RzemieÅ„ suty i but kuty, A bekiesza z sukna na niéj, A na dziewce wieniec z ruty. I naówczas wzdÅ‚uż krainy 20 DrzemiÄ… Å‚Ä™gi a caryny... Lecz w dzieÅ„ budny w polu gÅ‚oÅ›no I hukanie grzmi donoÅ›no, A gdy cichnie nad wieczorem, ÅšcielÄ… mgÅ‚y siÄ™ ponad borem; Z pasowiska wraca stado, Å»uraw skrzypi u krynicy, A koniuchy na noc jadÄ…; A ostatni blask wieczoru ZÅ‚oci biaÅ‚e szczyty dworu I potrójny krzyż cerkwicy... Wówczas starzy siÄ™ gromadzÄ… I o swoim statku radzÄ…, Przy kieliszku w karczmie kumy. - Na potulne wieczornice CiÄ…gnÄ… z Å›miechem krasawice, Stare, ruskie piejÄ…c dumy. - I matula Å›wieci doma, Choć już północ. kur ogÅ‚osi; A donieczka, choć siÄ™ sroma, Choć siÄ™ sroma, chÅ‚opców prosi, Aby nie iść do dom samej: Bo siÄ™ różnie ludziom zdarza Na przeÅ‚azie u smÄ™tarza I u dworskiej, paÅ„skiej bramy. Różnie sobie dziewczÄ™ wróży, Za co jej to chÅ‚opak sÅ‚uży? A za sÅ‚użbÄ™ tak użytÄ… 21 PÅ‚aci caÅ‚us, sÅ‚odkie myto! Gdyby matuÅ› nie Å‚ajali, Toby pewno siÄ™ żegnali Bez ustanku, aż do ranku, Bo to nigdy już niesyta MÅ‚oda dusza tego myta... Tyle też to szczęścia, tyle, Co te nocne dadzÄ… chwile! Bo o Å›wicie, krwawe życie! Nie ma kumy, nie ma swata, Nie usÅ‚yszy nikt już Å›piewki. Gdy ataman zakoÅ‚ata: Hej, do dwora! - Nie przelewki! - Ba tam, kiedy dwór - to wielki! Kiedy posÅ‚uch - to już wszelki! Kiedy liczÄ… - to miliony! Kiedy jedzÄ… - to Å‚akotki! Kiedy bijÄ… - to na sotki! - Kiedy pan - to urodzony Pewno z ksiÄ™cia albo z króla! W domu jego dworno, szumno, A tak straszna jego wola, Å»e nieposÅ‚uch - chÅ‚opu trumnÄ…! TysiÄ…c pÅ‚ugów na obszarze Orze zagon, gdy pan każe; I po dawnym tam zwyczaju BrzÄ™czy zÅ‚oto przy tokaju. KoÅ„ arabski rży przy żłobie, 22 SÅ‚użba panu szczerość kÅ‚amie, A o gÅ‚odzie i po dobie Drzy przy koniu kozak w bramie. Gdy przybÄ™dziesz tam nieznany, Pan ciÄ™ dumnym .okiem zbada; Sam zamorskÄ… mowÄ… gada, A z bÅ‚azeÅ„ska dwór ubrany. Na to tylko w dym ciÄ™ prosi, By ciÄ™ dumÄ… upokorzyÅ‚, Bo Å‚askawie ledwo znosi, Å»e i ciebie Pan Bóg stworzyÅ‚... Choć ciÄ™ w Å›wiecie brano w kleszcze, Choć wyszedÅ‚eÅ› już z jÄ™zykiem Jak to mówiÄ… - ze szkół jeszcze, A z żoÅ‚nierki szczwanym ćwikiem: Nie znasz, z czego począć mowÄ™, Kiedy w taki dom przybÄ™dziesz - Choć do kogo siÄ™ przysiÄ™dziesz, Takie wszystko czcze, jaÅ‚owe, Nieużyte, zimne, twarde, Takie nudne, takie harde, Jakby nigdy nie sÅ‚yszeli Polskiej mowy, brzÄ™ku strony; Nigdy serca nie ujÄ™li, A w tym sercu krwi czerwonéj! 23 Nie po cnocie, lecz po zÅ‚ocie Poznasz, że ta wnuk hetmaÅ„ski; Albo tylko po klejnocie, Co ozdabia dworzec paÅ„ski. Już z przeszÅ‚oÅ›ci ani cienia; Ni zwyczaju, ani zbroi, PaÅ„stwo tam za wszystko stoi! Nic polskiego - krom imienia... Nim by z nami los dzielili, Nim by jeszcze warci byli Promnickiego kawaÅ‚ chleba I braterstwa, i swobody: Ochrzcić by ich jeszcze wprzody W WiÅ›le albo w Gople trzeba. PrÄ™dzej w duszy tam niewieÅ›ciéj Rzewna, prawa myÅ›l zagoÅ›ci I dzisiejszych tych boleÅ›ci, I bezprawia, i przyszÅ‚oÅ›ci: Lecz o panu Ryczywole (Jak ów mówiÅ‚) milczeć wolÄ™! Jednak - jeÅ›li chcesz z pociechÄ… Kraj opuÅ›cić, to patrz, bracie, KÄ™dy donn pod niższÄ… strzechÄ…, Tam przyjÄ™cie czeka na ciÄ™. Tam młódz rzezka i Å›wiat inny, UmysÅ‚ prawy i niewinny, Tam siÄ™ jeszcze tylko chowa 24 Serce polskie i myÅ›l zdrowa, A zacisznie i w kÄ…ciku, I w pomiernym tym staniku... * Gdy woÅ‚yÅ„skie Å‚any rzucisz I na wschód twe konie zwrócisz, Bez oporu oko zginie W pogranicznej Ukrainie. Tam to konie, tam to charty, Step rozlegÅ‚y, Å›wiat otwarty! Wóz twój wbiegnie na rozdroża, Wiatr zaleci ciÄ™ ad morza; I krew razniej ruszy w żyÅ‚ach, I koÅ„ czujniej strzygnie uchem; DrogÄ™ swojÄ™ po mogiÅ‚ach Liczyć bÄ™dziesz stepem gÅ‚uchym. Tam Å›wiat bystry, trzezwy, czujny, Jak na czatach bÅ‚ysk oszczepu, Jak mÅ‚odoÅ›ci umysÅ‚ bujny, Tak szeroki oddech stepu! W jarach kraj ku rzekom spada, Ziemia gÅ‚uchym jÄ™kiem gada, Dumka mówi o przeszÅ‚oÅ›ci, A wiatr bieli stare koÅ›ci... Hej, ku morzu, ku Czarnemu, Ku limanu szerokiemu, Na poÅ‚udnie Dniepr tam pÅ‚ynie! 25 A cześć Aawrze! SÅ‚awa Bogu! Hulaj, koniu, po rozÅ‚ogu, Nam żyć tylko w Ukrainie! Szumi woda porohami, Od porohów sokół leci, Wicher wyje mogiÅ‚ami, Wilk oczyma nocÄ… Å›wieci, Burzanami koza dzika, Oczeretem lis pomyka. PÄ™dzi tabun, gdy wilk wpadnie, We mgÅ‚ach dyszÄ… ciche jary I mknÄ… mary przez czahary, I krynica bije na dnie... A tu czesze stepem; borem, Z listem Kozak, gdzie pan każe; I czumackie ciÄ…gnÄ… maże Od Limanów w Å›wiat taborem; Po rozdrożach czort je wodzi I tumany nocne pÅ‚odzi... Ponad Dnieprem, miÄ™dzy jary, ZasiadÅ‚ dumnie Kijów stary; Tam zÅ‚ocone monastery, A w nich czerÅ„ce staro-wiery; A goÅ›ciÅ„cem do Kijowa PÅ‚ynÄ… maże z miodem, z zbożem; A po Dnieprze, niby morzem, Z puszcz poleskich spÅ‚awy drzewa. 26 Rzeki ciÄ…gnÄ… siÄ™ jarami, A nad nimi dÅ‚ugie sioÅ‚a; Na lewadach, za sadami, Bujny lud, jak w ulu pszczoÅ‚a. Niby sosna, niby wiosna, UkraiÅ„ska krasawica; A moÅ‚ojec każdy wojec, Razny, harny, a od lica! W sercu Å›miaÅ‚ym, w żyÅ‚ach zdrowych Bije dotÄ…d krew koszowych; A jak krew ich w żyÅ‚ach bije, Tak ich pamięć w pieÅ›ni żyje; Jak stepami Dniepru szumy, PÅ‚ynÄ… sioÅ‚em stare dumy... A po dworach pusta sÅ‚użba I koÅ„ czerkies, Kozak drużba; I poszyto, i obuto, Nie wymyÅ›lnie, ale suto! Tu jÄ™zyka Lach nie zbÅ‚azni, Jak przed wiekiem nieodrodny; StaÅ‚y w gniewie i w przyjazni, I zuchaÅ‚y, i dorodny; Nie zwykÅ‚ w ksiÄ™gach Å‚amać gÅ‚owy, Ale z serca idÄ… mowy, Chwat po prostu! lubi konie, WÄ™grzyn stary, krymskie burki, Charty, Å‚owy, jasne bronie I bekieszki, i lisiurki. W mÄ™skim ciele serce prawe, 27 W prostej gÅ‚owie rozum zdrowy; A za dobrÄ… jakÄ… sprawÄ™ Zawsze życie dać gotowy. Bo tak ojciec i dziad czyniÅ‚, WiÄ™c i syn, i wnuk siÄ™ kusi: Niechaj padnie, co paść musi, Byle czÅ‚ek siÄ™ nie obwiniÅ‚... * Jasne sÅ‚oÅ„ce nad Podolem! Po parowach kraj siÄ™ zboczyÅ‚; Wielkim Å‚ukiem czy półkolem Dniestr ku morzu siÄ™ zatoczyÅ‚... Jarem, jarem za towarem; ObÅ‚ogami za woÅ‚ami, Manowcami za owcami - Pobereżem na Podole, A w Podolu jak w stodole! Jak zalegÅ‚y ziemie boże, Przebież kraje, przerzuć mole, Zjedz Å›wiat caÅ‚y, przepÅ‚yÅ„ morze, Nie ma kraju nad Podole! Jak zasiÄ™gnie tylko oko I daleko, i szeroko, Åšwiat kÅ‚osami tylko pÅ‚ynie I w obszarach oko ginie... 28 Tu kraj caÅ‚y jednym Å‚anem I nadany wszelkim pÅ‚odem; PÅ‚ynie mlekiem, pÅ‚ynie miodem; A lud caÅ‚y wielkim panem! Ziemie czarme, niepochybne, Pasze żyzne, wody rybne, MaÅ‚o wprawdzie trochÄ™ lasa, Ale za to chleb do pasa! Z rolÄ… czÅ‚ek siÄ™ tam nie kÅ‚opi, SÅ‚omÄ™ pali, nawóz topi I co zmoże, w skÅ‚ad wyorze, A jak umie, Boga chwali! Kilkoletnie sterty, brogi W toku z laty poczerniaÅ‚e, Jak miasteczka stojÄ… maÅ‚e, Niestrzeżone, na obszarze - I na polu skot w koszarze, Co zabiela dniem rozÅ‚ogi. A skot bywa szerÅ›ci siwéj, A koÅ„ bywa gÄ™stej grzywy, Nóg żelaznych, twardej skóry, Bez narowu, lecz ponury. Za okopem lub za pÅ‚atem Wsie zamkniÄ™te koÅ‚owrotem; A choć rzadkie, duże, syte, Chaty czysto wymuskane, 29 Strzechy grubo, równo szyte, Drogi rowem okopane. Kiedy spuÅ›cisz siÄ™ ku wodzie, TyÅ› zajechaÅ‚ niby w góry: SkaÅ‚a żebrem wzrok ubodzie, Brzegowiska istne mury; Po nich pnie siÄ™ zaroÅ›l mÅ‚oda, Z nich urwisko skaÅ‚ opadÅ‚o, Na Å‚otokach szumi wada, A staw czysty jak zwierzciadÅ‚o! Lecz gdy wymkniesz siÄ™ z parowu, SkaÅ‚y zniknÄ…, szum nastanie, JakbyÅ› byÅ‚ na stepie znowu, Równo, cicho znów na Å‚anie... Cicha - jednak niby ludno: WszÄ™dy zboża, wszÄ™dy krzyże, Konik polny piosnkÄ™ strzyże, O mogiÅ‚Ä™ też nie trudno... KÅ‚osy pÅ‚ynÄ… w lekkiej fali, A gdzieÅ› widne w sinej dali Brzozy smutne i powiewne, I dÄ…browy starodrzewne... A i ludu wdziÄ™czne lica, Boć to czysto, biaÅ‚o odzian, Jak dÄ…b mÅ‚ody rzeski mÅ‚odzian, A dzieweczka - jak pszenica! 30 W chacie też to czÅ‚eka radzi Bogiem, chlebem witać w progu; I Bóg goÅ›cia spać prowadzi, I na drogÄ™ zlecÄ… Bogu. Stary zwyczaj - dobre plemie - CzÅ‚ek po Bogu - chleb po ziemie - Wszystko zgodne - wszystko w cale - Lecz i tutaj nie bez ale! Bo Å›ród bożej tej krainy, W tÅ‚o narodu ćma siÄ™ wprzÄ™gÅ‚a, Co z klÄ™sk kraju siÄ™ wylÄ™gÅ‚a - Czeladz podÅ‚a, wszemu krzywa; Która wierzchem ludu pÅ‚ywa, Jak nieczyste szumowiny! Daj jÄ… katu, gospodyniu, I to zboże czyść z kÄ…kolu! Gorszy niż pan na WoÅ‚yniu Jest półpanek na Podolu! WzroÅ›li oni w ziemi naszéj I rozbojem, i kradzieżą Za plecyma naprzód Baszy - A dzwignÄ…wszy siÄ™ Å‚upieżą, Z padstaroÅ›cich na dziedzica, By tumanem Å›wiat zÅ‚udzili, W carskie grafy siÄ™ poszyli - ResztÄ™ daÅ‚a Targowica... 31 Å»e ich paÅ„stwo nowej daty, WiÄ™c co swoje, to im wadzi: I pod lada stare graty Podszyć by siÄ™ chÄ™tnie radzi! A wiÄ™c Å›wiecÄ… blichtrem, szumem, Drżą przed ludem i rozumem, I przed Bogiem, i przed WiarÄ…, Przed przyszÅ‚oÅ›ciÄ… i przed karÄ…. I na ich to kiedyÅ› gÅ‚owÄ™ SpadnÄ… grzechy zaborowe! ChroÅ„ siÄ™, bracie, ich widoku, Bo niemiÅ‚o ciÄ™ poruszy. Co u ciebie w sercu, w oku, Nie postaÅ‚o to w ich duszy! Lecz raz jeszcze potocz okiem, Po tych Å‚Ä…kach, po tych Å‚anach I po stawie, po szerokim, I po zÅ‚otych tych basztanach; A wypiwszy strzemiennego, Starym miodem lub wiszniakiem Z rÄ…k czÅ‚owieka poczciwego, Jedz na zachód bitym szlakiem, Bo od tych to niw, kurhanu Aż do Bugu, aż do Sanu, Leży, czarno wyorana, RuÅ› czerwona, RuÅ› hreczana! A od ruskich rzek wybrzeży, Aż po Tatrów pierÅ› jaÅ‚owÄ…, 32 Po dziedzinÄ™ krakusowÄ…, Tam po OdrÄ™, po Å»uÅ‚awy, Stara ziemia Piasta leży; I lud gniezdzi starej sÅ‚awy, A w poÅ›rodku WisÅ‚a bieży! Na poÅ‚udniu w jasne chmury WystrzeliÅ‚y sine góry! Za górami, za lasami PoszedÅ‚ Beskid granicami! WziÄ…Å‚ siÄ™, kÄ™dy WisÅ‚y zródÅ‚a, A zaginÄ…Å‚ ,;w Czarnym Lesie , KÄ™dy zwierz siÄ™ w gawrach kudÅ‚a, A ku równiom Åšwieca rwie siÄ™. Tam to szumiÄ… górskie wody, Wierzchem ćmiÄ… siÄ™ jaworzyny I woÅ„ roniÄ… poÅ‚oniny, I jelenie wiejÄ… chÅ‚ody! A Beskidem pÅ‚ynÄ… chmury W czarne lasy, w silne góry... Z Bogiem, ludu, z Bogiem, w Bogu Od tych zródeÅ‚ do Rozrogu! Boć ci dobrze w twoich górach, Na tym owsie i żętycy! OrÅ‚y twoje współdziedzicy I swobodny ów Å›wiat w chmurach. 33 Jak potopu Å›wiata fale Zamrożone w swoim biegu, StojÄ… nagie Tatry w Å›niegu, By graniczny sÅ‚up zuchwale! Biodra Tatrów las osÅ‚ania, Ponad nimi stoi chmura, A po halach wiatr przegania Uronione orle pióra. Åšwiat ta chÅ‚odny - a Aomnica Åšwieci polskiej ziemi do dnia Nad Tatrami, jak pochodnia, A na peÅ‚ni, jak gromnica... Każda skaÅ‚a z TobÄ… gada; Wiatr, co w równiach ledwo wieje, Z nóg tam garnie - deszcz, co pada, To już w turniach Å›niegiem sieje. A powyżej, wyżej jeszcze, PÅ‚ywa sobie orle wieszcze. Gdy wyleci i zawiÅ›nie Na bÅ‚Ä™kicie bez obÅ‚oku I dokoÅ‚a okiem bÅ‚yÅ›nie: Widne stamtÄ…d jego oku Okolicznych wieżyc dachy, Polskie puszcze i ziemice, Krakowskiego zamku gmachy I wÄ™gierskich gór winnice... Czeladz górska też nie podÅ‚a; Lud wysmukÅ‚y niby jodÅ‚a, 34 Niby górski potok szybki, Jak ptak lekki, jak prÄ™t gibki, Wiecznie niby mÅ‚ody mÅ‚odzian! Strój ma krótko ukasany, Topor jasno nabijany, A sam wszystek weÅ‚nÄ… odzian. Czysty, ludzki, szczeromowny, Strojny, dbaÅ‚y i budowny, Zna siÄ™ dobrze i na zioÅ‚ach, I na gwiazdach, na pogodzie, ÅšmiaÅ‚y w skaÅ‚ach i na wodzie, A radniejszy niż lud w doÅ‚ach. Ziemia jego maÅ‚o rodzi, WiÄ™c też luzno czÅ‚ek nie chodzi; Gdy opÄ™dzi zimÄ™ snopkiem, Idzie w równie za zarobkiem. Do topora lud to sprawny, A do kosy jaki sÅ‚awny! Jaki wesół i ochoczy, Gdy na koÅ›bÄ™ w równie rusza! Jak przyÅ›piewa i wyskoczy, Jaka to tam w taÅ„cu dusza! Na Å›wiÄ™tego; na Wojciecha, U nas w polu już pociecha; Ale w górach ledwo taje I zaledwo jar nastaje. A na Å›wiÄ…tki, na Zielone, 35 SzumiÄ… majem Å›wieże lasy, Owce w góry wypÄ™dzone, W halach schodzÄ… siÄ™ juhasy - Stary baca rej im wodzi, Pies liptowski strzeże owiec, A przez lato juhas zbrodzi Każdy potok i manowiec. * W góry! w góry, miÅ‚y bracie! Tam swoboda czeka na ciÄ™. Na szaÅ‚ase do pasterzy, Gdzie ze zródÅ‚a woda bieży, Gdzie siÄ™ serce z sercem mierzy I w swobodÄ™ czÅ‚owiek wierzy! Tutaj silniej Å›wiat oddycha, Tu siÄ™ szczerzej czÅ‚ek uÅ›miecha, Gdy siÄ™ wiosnÄ… Å›miejÄ… góry. A gdy ponad turnie czasem, Przegrzmi latem nagÅ‚a burza, To zieleÅ„sze potem wzgórza, Popod hale, ponad lasem, Åšwieższe, żywsze, barwy, wonie I powietrze bywa lżejsze, Ach, i bole serca mniejsze! Czystsze czucia w lżejszym Å‚onie... Trawnik bÅ‚yszczy w Å›wieższych rosach, A olbrzymie półobrÄ™cze, 36 Rajskie wstÄ™gi, jasne tÄ™cze PnÄ… siÄ™ Å‚ukiem po niebiosach! O, te skarby, te obrazy I natury, i swobody: Chwytaj, pókiÅ› jeszcze mÅ‚ody, Póki w sercu jeszcze rano! Bo nie wrócÄ… ci dwa razy, A schwycone pozostanÄ…... Nie wyrywaj siÄ™ z goÅ›ciny, Gdy ciÄ™ losy tam zawiodÄ…. A z powrotem puść siÄ™ wodÄ…, Na Dunajcu przez Pieniny, W równie - w równie, gdzie ci tworzyć, Gdzie ci dziaÅ‚ać, bez wahania I w potrzebie żywot zÅ‚ożyć W dobrej sprawie z przekonania! Bo od gór tych aż po morza LegÅ‚a ziemia sÅ‚awna z zboża, Z wiary, z mÄ™stwa, z goÅ›cinnoÅ›ci I z nieÅ‚adu, i z wolnoÅ›ci!. Wielka krzywdÄ… i cierpieniem, ÅšwiÄ™ta krwi tej poÅ›wiÄ™ceniem! Bóg, choć dojmie, bÅ‚ogosÅ‚awi I daÅ‚ szczodrÄ… rÄ™kÄ… z nieba Narodowi, co mu trzeba, Jako ojciec - Staszic prawi: DaÅ‚ mu chleba i stal twardÄ…, 37 ZÅ‚ota, srebra, jedno w miarÄ™! Serce czuÅ‚e - duszÄ™ hardÄ… - MiÄ™kkÄ… wolÄ™ - silnÄ… wiarÄ™ - Kraj otwarty - miÅ‚ość kraju - ZÅ‚ych sÄ…siadów - ramie silne - MÄ…drość zÅ‚ożyÅ‚ w obyczaju I daÅ‚ czucie nieomylne! Toteż ludzie tam najszczersi! Tam to polski Å›wiat ochoczy, Serce chÅ‚opcom ledwo z piersi, A krew z lica nie wyskoczy. Tam to dziewczÄ…t Å›liczne oczy! Do taneczka tylko Å›piewki, Stare baby wygadane, A wesoÅ‚e i rumiane U matusi rosnÄ… dziewki. KÄ™dy wzgórek, to i dworek, KÄ™dy wioska, tam i woda, Kowal pijak i gospoda - A nad wioskÄ… i nad borem, Nad sadami i nad dworem, JasnÄ… blachÄ… pobijany Åšwieci koÅ›ciół murowany. Stare drzewa wieży broniÄ… I na AnioÅ‚ PaÅ„ski dzwoniÄ…; A goÅ‚Ä™bie krążą stadem Nad plebaniÄ… i nad sadem... 38 Dwór pod lipÄ… stoi biaÅ‚y, Pod piastowym dÄ™bem chata, Nad niÄ… bocian gniazda splata, A w niej żyje lud zuchwaÅ‚y. Po nim gÄ™sta bywa blizna, Bo po ojcu broÅ„ puÅ›cizna: Kord we dworze wisi stary, W chacie stoi kosa stara, A lud jednej krwi a wiary, A krew polska i ta wiara! Po koÅ›cioÅ‚ach chwaÅ‚a boska, Na odpusty naród pÅ‚ynie I cudowna CzÄ™stochowska, Jak szeroka Polska, sÅ‚ynie! Rej na godach drużba wiedzie, A z weselem kulik jedzie! Tam to druhny, Å›piew miluchny I gospodarz goÅ›ciom rady; Tam to tany a biesiady! A gosposie takie wdziÄ™czne, Takie lube i urocze I w przyjÄ™ciu takie zrÄ™czne, Iż gdy która ciÄ™ powita, Z mazowiecka zaszczebiocze I ogoÅ›ci, i opyta: To aż serce żaÅ‚ość chwyta. - Taka to tam szczera mowa, Tak serdeczne, proste sÅ‚owa! 39 Póki zgodnie, póty zgodnie, To i miÅ‚o, i swobodnie! Lecz gdy obcy w bójkÄ™ wda siÄ™, Gdzie rzempolÄ… razno grajki; Nie policzy kółek w pasie, Gdy go wezmÄ… na kiÅ‚ajki! Tam nie żarty, bójka sroga; Pod razami trzeszczÄ… koÅ›ci, A kosterÄ™ wiedzie droga Suchym lasem do wiecznoÅ›ci! Bo to lud, co krew ma w żyÅ‚ach, A krew pono nie jest lodem! Lud to z Pana Boga rodem, Toteż czuje siÄ™ na siÅ‚ach. WiÄ™c do czego siÄ™ sposobi, To nie idzie mu już żmudnie I co robi, to już robi Z caÅ‚ej duszy nie obÅ‚udnie! Gdy pracuje - to już szczerze, Kiedy sÄ…dzi - to z powagÄ…, Gdy siÄ™ modli - w dobrej wierze, A gdy mówi - to rzecz nagÄ…! Kiedy kocha - to serdecznie! Lecz nie bardzo tam bezpiecznie, Gdzie na wroga godzi skÅ‚adnie: Bo siÄ™ bije rad gromadnie - I co pocznie za gromadÄ… 40 I za wspólnÄ… ludzkÄ… radÄ…, Toteż idzie mu i skÅ‚adnie. WiÄ™c czy w drodze, czy to w rynkach, Czy na polu, czy w koÅ›ciele, Na dograbkach, na obżynkach, WszÄ™dzie razem ludu wiele. Przy zabawie czy przy pracy, WszÄ™dzie razem, pieÅ›niÄ…, mowÄ…, WszÄ™dzie jedni i jednacy Czy do pitki, czy do bitki, Czy do szklanki, czy do tanki, Czy to przyjdzie do piosenki, Czy doÅ‚ożyć przyjdzie rÄ™ki, Czy naÅ‚ożyć przyjdzie gÅ‚owÄ…! A przy szklance, pogadance, JeÅ›li wspomnisz mu o żonie, O domowym jego progu I ojczystym tym zagonie, I o dziatwie, i o Bogu: ToÅ› mu zabraÅ‚ duszÄ™ caÅ‚Ä…! To i we Å‚zach siÄ™ rozpÅ‚ynie, I przebaczy lub pominie KrzywdÄ™ wielkÄ…, jak rzecz maÅ‚Ä…. Choć to swoje, czÅ‚ek siÄ™ kusi I pochwalić, co siÄ™ godzi: NiezÅ‚a ziemia to być musi, Kiedy takie ludzie rodzi! 41 CzÄ™ste, gÄ™ste piaski, laski, Lecz głód rzadki, Bogu dziÄ™ki! Gdy siÄ™ naród rzuci rojem I doÅ‚oży silnej rÄ™ki, To nie darmo siÄ™ i znoim: Gumna, stogi siÄ™ postrojÄ… I jest dosyć w potrzeb swojÄ…, I Å›wiat karmim chlebem swoim. GÅ‚oÅ›no sÅ‚ynÄ… te pszenice I za morzem ziemie maskie: Sandomierskie i kujawskie, I proszowskie okolice! Choć im jedna Å›wieci zorza, Jednak różne znajdziesz kraje; Lecz po dworach, aż po morza, WszÄ™dzie jedne obyczaje: W stajni konik domorosÅ‚y, W domu Å›ciana modrzewiowa, UmysÅ‚ hojny i wyniosÅ‚y, A cnota domowa! Przy dziedziÅ„cu dom chÄ™dogi, Półtoraczne Å‚awy w ganku, SieÅ„ obszerna, a przy wianku WiszÄ… strzelby, smycze, rogi, Kordy, rzÄ™dy, drożne burki I wyprawne pÄ™kiem skórki, Drzwi na oÅ›cież - a w pokoju Stół dÄ™bowy, woskowany, 42 Pod nim niedzwiedz rozesÅ‚any, Dzban cynowy do napoju, A na Å›cianach antenaty, A na półkach Å›rebrne blaty. Jak dzieÅ„ boży, szum na sali, A z tej sali coraz daléj W lewo, w prawo, jasne, ciemne, Opuszczone i przyjemne, Jawne, strojne i ukryte, I bielone, i obite, Zakomórki i kÄ…ciki, I pokoje, pokoiki, I sioneczki, narożniki! To dla pana, dla jejmoÅ›ci, To dla panien, to dla goÅ›ci, Dla paniczów, pokojowych, To dla panien respektowych. Co tam schowka, co tam sprzÄ™tów, Dworskiej sÅ‚użby, rezydentów! A dopieroż spojrzeć wkoÅ‚o, Po ukÅ‚adzie tym pokojem, Jak tam dziwnie i wesoÅ‚o, Jak tam każde swoim strojem W swym gniazdeczku siÄ™ sadowi, Ktoż sto wszystko wam opowie?! - 43 Wielkie domy za granicÄ…; A w nich ciasno, choć nie ludno. U nas mury siÄ™ nie Å›wiécÄ…, A o kÄ…cik nie tak trudno. Ledwo czÅ‚ek by czasem wierzyÅ‚, Dom niewielki - wtem gość wchodzi: Ot i domek siÄ™ rozszerzyÅ‚ I wnet miejsce gdzieÅ› siÄ™ rodzi. PrzybyÅ‚ drugi i dziesiÄ…ty I nie ciasno jest nikomu: WyprzÄ…tniÄ™to wszystkie kÄ…ty, Coraz szerzej w maÅ‚ym domu; Zda siÄ™, że pan domu sobie Åšcian i miejsca gdzieÅ› przysporzyÅ‚, A on tylko w domu tobie Drzwi i serce swe otworzyÅ‚. I ta strzecha, choć uboga, Chociaż niska, przecież bliska, Dla obcego i dla swego I od Boga aż do wroga Jest tu miejsce dla każdego. A dopieroż to przyjÄ™cie, Jakie bywa w polskim domu! Jak tam każdy goszczom Å›wiÄ™cie! Jak nie braknie nic nikomu! W dzieÅ„ wesoÅ‚o, w noc rzÄ™sisto, BiaÅ‚a, gÅ‚adko, potoczysto. Czeladz syta i okryta, Wszystko w czasie urzÄ…dzone, 44 Przymoszczone, osÅ‚odzone, Indyk kruchy, kapÅ‚on tÅ‚usty, A do tego dzban nie pusty. Jest czym serce rozweselić, Jest siÄ™ wszystkim czym obdzielić. Choć przyjÄ™cie najÅ‚askawsze, Jest mis parÄ™, parÄ™ dzbanów, Zostawianych jeszcze zawsze Dla Zagórskich Panów! Lecz gdy rzucisz stoÅ‚y hojne I pominiesz dworskÄ… bramÄ™, Åšciany jakby nie te same, Znowu ciche i spokojne... Przed Å›wiÄ™tymi lampa pÅ‚onie, Na kominku ogieÅ„ strzela, A tym Å›wiatÅ‚em czasem spÅ‚onie Ponad Å‚ożem karabela... Gdy za wczeÅ›nie do spoczynku, A Bóg nie daÅ‚ w dom sÄ…siada, OsiwiaÅ‚a para siada Do mariasza przy kominku: I jegomość kartÄ™ Å‚aje, A z czterdziestu jejmość zdaje... Wszystko cicho - nic nie szaÅ›nie, Czasem tylko warta wrzaÅ›nie Albo kotki zaÅ‚opocÄ… Lub panienki zachichocÄ…... 45 Bo i coż to tam za żywość MÅ‚odych Polek i uroda! Tam wstyd szczery, tam poczciwość, Tam po Bogu dusza mÅ‚oda! Boć ta w Cnocie i w szczerocie W wiejskim domku uchowane, Wypieszczone, umuskane; Niby dumne i dostojne, A potulne, jak trusiÄ…tka! Niby dworne, a pokorne, JakieÅ› takie bogobojne Jakby jakie niebożątka! MyÅ›l ich cicho w życiu Å›wieci, PeÅ‚ne życia, jak nadzieje; LubiÄ… pieÅ›ni, taÅ„ce, dzieci, WiosnÄ™, kwiaty, stare dzieje... Gdy wesoÅ‚e, istne trzpiotki I wiewiórki, i szczebiotki! Lecz gdy w smutku myÅ›l zagrzebie, Wówczas Polka taka rzewna: Iż uwierzysz, że jej krewna Najsmutniejsza z gwiazd na niebie! Choć czÅ‚ek duszy jej nie zbadaÅ‚, WkoÅ‚o serca tak tam prawo, Tak rozkosznie i tak Å‚zawo, JakbyÅ› grzechy wyspowiadaÅ‚. A gdy uÅ›miech Å‚zÄ™ pokryje I dla ciebie serce bije: 46 To ciÄ™ dojmie tak do żywa, Iż to cudne, cudne dziwa, Å»e siÄ™ serce nie rozpÅ‚ynie, Å»e od szczęścia czÅ‚ek nie zginie! Zda siÄ™, że to żyjesz spoÅ‚em Z rajskim dzieckiem czy z anioÅ‚em. Lecz to szczęście, nie tak tanie, Przeboleje dusza mÅ‚oda; Jednak lat i Å‚ez nie szkoda, Boć raz w życiu to kochanie, A jak ci siÄ™ która poda Z caÅ‚ej duszy i statecznie, To już twojÄ… bÄ™dzie wiecznie I w Å‚ad pójdzie ci z niÄ… życie, Bo twej duszy nie wyziÄ™bi: Ona sercem pojmie skrycie, Co myÅ›l wieku dzwiga z gÅ‚Ä™bi, Co siÄ™ w czasie zrywa, waży, To w rumieÅ„cu na jej twarzy Jak w zwierciedle siÄ™ odbije, Bo w tym Å‚onie przyszÅ‚ość żyje! A czy chcecie wiedzieć jaka? - Åšwietna! Å›wietna, jak myÅ›l ona, KtórÄ… natchnie Bóg i bitwa! Czysta, Å›wiÄ™ta jak modlitwa Przed skonaniem odmówiona, A potężna jak lud kmiecy, Co jÄ… dzwignie swymi plecy! - 47 Wyleć, wyleć, orle mÅ‚ody! Ponad ziemiÄ™, ponad grady Z myÅ›lÄ…, z pieÅ›niÄ… wyleć spoÅ‚em, Potocz mÅ‚odÄ… duszÄ™ koÅ‚em! Wyleć Å›miaÅ‚o i wysoko, I odetchnij w Å›wiat szeroka! Obleć ziemiÄ™ skrzydÅ‚em goÅ„ca, Opatrz wszystko okiem sÅ‚oÅ„ca! Bo tych twoich borów szumy I tych Å‚anów zÅ‚ote kÅ‚osy, I tych ludów Å›piewne dumy I wód fale, i niebiosy - GrajÄ… jednÄ… pieÅ›niÄ… zgodnÄ…, Jak Bóg wielkÄ… i swobodnÄ…! PieÅ›niÄ…, której nic nie stÅ‚umi! Temu tylko zrozumiaÅ‚Ä…, Kto zrósÅ‚ z ziemiÄ… duszÄ… caÅ‚Ä…, Kto za kraj ten zginąć umie... Gdyby wiarze pognÄ™bionej Traf szczęśliwy podaÅ‚ plecy, A tej szlachcie znarowionej Gdyby Bóg daÅ‚ rozum kmiecy: Cóż za życie peÅ‚ne cudu! Co za dola! co za zorza! ZeszÅ‚aby nam z tego morza I Å›wieciÅ‚aby dla ludu! Bo i cóż to tam za dusza, Co tym ludem skrycie wzrusza!? 48 I wybija w tych to pieniach, W hej dzielnoÅ›ci na igrzysku; I w tych mÄ™skich uniesieniach Na pobojowisku! - O, z tym ludem, ojców Boże! Nim w spoczynku gÅ‚owÄ™ zÅ‚ożę, Dozwól jeszcze siać i zbierać! Lub, gdy nie dasz przy nim pożyć, Dozwól przy nim choć umierać I strudzone koÅ›ci zÅ‚ożyć... 49