Radek Palonka Kilka uwag na temat tabu wśród starożytnych i współczesnych Indian północnoamerykańskich
Kilka uwag na temat tabu wśród starożytnych i współczesnych Indian północnoamerykańskich aut. Radosław Palonka Zakazane przedmioty, zwierzęta, ludzie, z którymi, często pod grozbą kary ze strony sił nadprzyrodzonych, nie można się kontaktować lub czasem nawet wspominać o nich, nie były obce wielu starożytnym kulturom świata, w tym także Indianom Ameryki Północnej. Co więcej, wiele takich "zakazanych rzeczy" przetrwało do dziś wśród współczesnych Indian i nadal dość mocno reguluje wzajemne relacje członków danej społeczności indiańskiej i jej funkcjonowanie jako całości. Archeologia badająca i odkrywająca prekolumbijskie i historyczne kultury indiańskie nie zawsze dysponuje wystarczającym zestawem środków badawczych do rekonstrukcji spraw tak trudno uchwytnych w materiale archeologicznym, jak religia i pewne jej przejawy. Jest to szczególnie trudne jeśli "przedmiotem" badań jest kultura już wymarła, gdzie do dzisiaj nie przetrwali bezpośredni jej potomkowie i nie ma o niej pisanych relacji. Czasem jednak na podstawie skrupulatnych badań i analiz archeologicznych można odtworzyć niektóre praktyki i zachowania, wskazujące w pewnym stopniu na istnienie wśród starożytnych kultur indiańskich spraw tak delikatnej natury jak właśnie tabu. Przykładowo, Indianie Pueblo z Południowego Zachodu USA nie chcą się zgodzić z wynikami badań archeologicznych, mówiących, że wśród X-XIV wiecznych Indian Pueblo pojawiało się, aczkolwiek sporadycznie, zjawisko kanibalizmu. Miało ono prawdopodobnie podłoże rytualne lub związne było z praktykami magicznymi, jednak jak wskazują dane archeologiczne kanibalizm nie był tolerowany przez ówczesnych Indian Pueblo. Mógł być czymś zakazanym i potępianym przez większą część społeczności indiańskiej do tego stopnia, że doprowadziło to w niektórych przypadkach do zabijania praktykujących takie rzeczy "plemiennych odszczepieńców". Tak przynajmniej sugerują to dane archeologiczne. Dzisiaj Indianie Pueblo niechętnie odnoszą sie do takich interpretacji archeologów mówiących o choćby szczątkowych praktykach kanibalistycznych ich przodków, uważając kanibalizm za coś odrażającego i bezwzględnie zakazanego. Analogii do wyciągania wniosków z zachowań starożytnych dostarczają także współcześni Indianie, w dalszym ciągu często przejawiający wiele zachowań charakterystycznych dla tabu. Archeologia sięga tu także do pomocy etnografii i antropologii i ich badań nad XIX i XX-wiecznymi ludami indiańskimi, a także posiłkuje się zródłami etnohistorycznymi (pisanymi zródłami pochodzącymi z pierwszych etapów kolonizacji europejskiej, często są to zródła kronikarzy towarzyszących ekspedycjom konkwistadorów, zapiski misjonarzy i podróżników lub raporty wojskowe). Wydaje się, że obecnie jedne z najwrażliwszych tematów, które w pewnym sensie można zaliczyć do spraw związanych ze sferą tabu jest kwestia badań przez naukowców szkieletów indiańskich, znalezionych w trakcie wykopalisk archeologicznych. To jedna z najdelikatniejszych kwestii we wzajemnych relacjach świata nauki i współczesnych Indian. Chodzi tu przede wszystkim o archeologiczne badania wykopaliskowe cmentarzysk i pojedynczych grobów indiańskich oraz badania i analizę kości przez antropologów i genetyków m.in. pod kątem pochodzenia pierwszych Amerykanów i badań DNA. Jeśli chodzi o archeologię, to kwestia prowadzenia wykopalisk na starożytnych cmentarzyskach indiańskich od zawsze była powodem nieporozumień i wzajemnych nieufności w stosunkach archeologów i Indian. Początkowo (w XIX i na początku XX wieku) naukowcy niezbyt przejmowali się głosem Indian w sprawie prowadzenia wykopalisk, co m.in. było powodem popsucia się ich wzajemnych relacji. Po serii konfliktów i incydentów z przedstawicielami poszczególnych plemion indiańskich, w drugiej połowie XX wieku naukowcy osiągnęli chyba pewien stopień świadomości i wrażliwości, który pozwolił im na dokonanie zwrotu w stosunku do praw zgłaszanych przez tubylczych mieszkańców kontynentu północnoamerykańskiego. Jednocześnie Indianie zaczęli dostrzegać korzyści płynące ze współpracy ze środowiskiem archeologicznym, w postaci rekonstrukcji i eksponowania dawnej kultury indiańskiej. To wszystko zaskutkowało szeregiem ustaw prawnych przyjętych przez Kongres i regulujących wiele spornych spraw, szczególnie jeśli chodzi o najbardziej drażliwe kwestie, dotykające bezpośrednio tematów tabu dla Indian, w tym prowadzenie badań naukowych nad starożytnymi szkieletami indiańskimi. Najważniejszym aktem prawnym jest tutaj "Ustawa o ochronie i zwrocie grobów tybylczych Amerykanów", w skrócie zwana NAGPRA (Native Fot. 1 Część wystawy muzealnej zakryta przed wycieczką młodzieży indiańskiej z plemienia Nawaho jako przejaw lęku wśród współczesnych Indian przed zabytkami wydobytymi z ziemi. Ośrodek archeologiczny Crow Canyon Archaeological Center, Kolorado, USA. Fot. Radosław Palonka. American Graves Protection and Repatriation Act) z 1990 roku . Fot. 1 Część wystawy muzealnej zakryta przed wycieczką młodzieży indiańskiej z plemienia Nawaho jako przejaw lęku wśród współczesnych Indian przed zabytkami wydobytymi z ziemi. Ośrodek archeologiczny Crow Canyon Archaeological Center, Kolorado, USA. Fot. Radosław Palonka. Indianie, którzy generalnie dużą czcią otaczają swoich przodków i problem nienaruszalności ich spokoju jest dla nich priorytetowy, nie mogą pogodzić się z faktem odkopywania grobów w celu pozyskania naukowych informacji. Dla wielu społeczności indiańskich wykopywanie z ziemi nie tylko szkieletów, ale jakichkolwiek starożytnych przedmiotów, głównie pochodzących z grobów jest traktowane jako coś nieodpowiedniego i w pewnym stopniu nieczystego i świętokradczego. Niektórzy Indianie wierzą, że nie tylko dotyk, ale nawet kontakt wzrokowy z zabytkiem wykopanym podczas wykopalisk może spowodować chorobę lub nawet śmierć patrzącego. Podczas uczestnictwa w badaniach archeologicznych w ośrodku Crow Canyon Archaeological Center, w Kolorado (notabene badań realizowanych przy silnej współpracy archeologów i Indian z różnych plemion indiańskich), miałem okazję być świadkiem wizyty młodzieży z plemienia Nawaho z Arizony i Nowego Meskyku, ktorzy wcześniej zapowiedzieli, żeby zakryć kocami całą, niewielką zresztą, ekspozycję muzealną w tym ośrodku na czas ich pobytu, nie chcieli bowiem, żeby ich wzrok chociaż przypadkowo został skierowany na zabytki wydobyte w trakcie wykopalisk. Wszystkie oryginalne zabytki zostały zasłonięte, nie zakryte zostały tylko kopie zabytków (Fot. 1). Także Indianie Pueblo, sąsiedzi Nawahów w Arizonie i Nowym Meksyku sceptycznie podchodzą do niektórych badań archeologicznych, choć trzeba przyznać, że to właśnie oni uczestniczą w Fot. 3 Konsultacje archeologów i przedstawicieli plemion indiańskich na miejscu wykopalisk w starożytnej osadzie Indian Pueblo, dotyczące metodyki prowadzonych prac badawczych, głównie ze względu na politykę eksploracji grobów indiańskich. Goodman Point Pueblo, Kolorado, USA. Fot. Radosław Palonka. wielu programach współpracy z archeologami i antropologami (Fot. 3). Fot. 3 Konsultacje archeologów i przedstawicieli plemion indiańskich na miejscu wykopalisk w starożytnej osadzie Indian Pueblo, dotyczące metodyki prowadzonych prac badawczych, głównie ze względu na politykę eksploracji grobów indiańskich. Goodman Point Pueblo, Kolorado, USA. Fot. Radosław Palonka. Cały proces badań wykopaliskowych w Stanach Zjednoczonych realizowany jest obecnie we współpracy ze środowiskami indiańskimi, które służą jako konsultanci i doradcy, ale także profesjonalni badacze na miejscu przeprowadzanych badań (dzisiaj część naukowców to również sami Indianie). W praktyce rzadko przeprowadzane są wykopaliska na cmentarzyskach indiańskich, pole badawcze archeologii przeniosło się głównie do starożytnych osad indiańskich. Czasem, głównie gdy jakieś miejsce zagrożone jest zniszczeniem, np. budową drogi lub budynku, Indianie zgadzają się na zbadanie przez naukowców pochówków, a potem następuje ich powtórne pogrzebanie. Seria powtórnych pochówków szkieletów indiańskich ruszyła zresztą na dobre już pod koniec XX wieku, gdy placówki naukowe i muzealne pod wpływem zmian prawnych zaczęły oddawać poszczególnym plemionom indiańskim dużą część muzealnych zbiorów w postaci szkieletów i wyposażenia grobowego (Fot. 2). Często w ceremoniach powtórnych pogrzebów uczestniczyli oprócz Indian Fot. 2 Jedna z ekspozycji muzealnych w Heard Museum w Phoenix, Arizona, USA, to przykład współpracy nauki ze współczesnymi Indianami także w sposobie ekspozycji i pokazywania starożytnych i współczesnych kultur indiańskich, uwzględniającej m.in. obawy Indian przed wystawianiem na widok publiczny "zakazanych" artefaktów. Fot. Radosław Palonka. także naukowcy, nie tylko pochodzenia indiańskiego. Fot. 2 Jedna z ekspozycji muzealnych w Heard Museum w Phoenix, Arizona, USA, to przykład współpracy nauki ze współczesnymi Indianami także w sposobie ekspozycji i pokazywania starożytnych i współczesnych kultur indiańskich, uwzględniającej m.in. obawy Indian przed wystawianiem na widok publiczny "zakazanych" artefaktów. Fot. Radosław Palonka. Jednak nawet dzisiaj pomimo regulacji prawnych i dużej woli współpracy świata naukowego problem badań szkieletów jest nadal często podnoszony. Indianie wolą nawet w skrajnych przypadkach, żeby znalezione kości zniszczały naturalnie na powierzchni ziemi, niż żeby zostałe zabrane do laboratorium lub muzeum. Wychodzi tu przy okazji problem praw do dawnych szczątków ludzkich, niekiedy bardzo starych, gdzie często ciężko jest wykazać jakikolwiek związek szkieletu pochodzącego sprzed kilku tysięcy lat ze współczesnym plemieniem, które w czasach historycznych lub obecnie zamieszkuje na terenie jego znalezienia. Tak ma się np. sprawa ze słynnym Człowiekiem z Kennewick. Ten szkielet datowany wstępnie na około 9000 lat, został znaleziony na Zachodnim Wybrzeżu USA, w stanie Waszyngton w roku 1996 i na dobra sprawę do dzisiaj nie jest ostatecznie rozstrzygnięte kto ma prawo do jego posiadania: czy nakowcy, czy Indianie którzy w przeszłości tam mieszkali, czy też wojsko, które obecnie zawiaduje tym terenem. Ten bardzo wrażliwy stosunek do szczątków przodków przekłada się w jakimś stopniu na stosunek niektórych plemion indiańskich do zmarłych z najbliższej rodziny. Indianka z plemienia Nawaho, w której domu wynajmowałem pokój podczas jednego z pobytów w USA, opowiedziała mi ze łzami w oczach o śmierci swojego synka. Po wielu latach po jego śmierci nie wie ona nawet, gdzie jest on pochowany, i nie chce wiedzieć, ze względu na ból po stracie dziecka, ale także- jak sama opowiada - ze względu na stosunek do świata zmarłych i tego, że nie praktykuje się częstego mówienia o nich i odwiedzania ich grobów. Ta sama Indianka, mieszkająca już wiele lat w mieście poza rezerwatem, jednak często wracająca do rezerwatu na różne tradycyjne ceremonie i obrzędy, po moim powrocie z wykopalisk w Kolorado do jej domu w Phoenix, w Arizonie, przeprowadziła małą ceremonię "oczyszczającą", okadzając mnie dymem ze spalonych gałęzi drzewa cedrowego (drzewa uważanego za święte przez wiele plemion indiańskich), w celu odpędzenia ewentualnych złych duchów, które mogłyby przyjść do jej domu wraz ze mną z wykopalisk i podczas kontaktu z wydobytymi z ziemi artefaktami. Doskonale wiedziała, że nie uczestniczyłem w badaniach grobów, a tylko starożytnej osady indiańskiej, ale lęk przed zagrożeniem był silniejszy. To wszystko świadczy o tym, jak głęboko po dziś dzień zakorzeniony jest wśród wielu Indian lęk przed światem zmarłych, ale także różnymi tajemniczymi i niezrozumiałymi rzeczami, z którymi kontakt jest wysoce niewskazany. Obawy są silne do tego stopnia, że o niektórych sprawach nie mówi się publicznie lub milczy się o nich całkowicie. Te kilka uwag na temat tabu wśród Indian z Południowego Zachodu USA oczywiście nie wyczerpuje tematu całościowo, a są jedynie próbą zasygnalizowania kilku widocznych nawet w dniu dzisiejszym przejawów lęku przed pewnymi zachowaniami i praktykami. Oczywiście trzeba pamiętać, że przedstawione przykłady odnoszą się tylko do wspomnianych kilku plemion i nie można je przekładać na wszystkie kilkaset plemion indiańskich, zamieszkujących do dzisiaj w Ameryce Północnej. Każde plemię, czy naród indiański ma swoje specyficzne, właściwe tylko dla niego tradycyjne wierzenia, których niekiedy przejawem są zachowania tabu. Jednak niezmiernie ciekawym jest zjawisko, jak wiele dawnych zachowań tabu opisanych przez pierwszych badaczy w wieku XVIII i XIX przetrwało wśród Indian współczesnych, żyjących w jednym z najbardziej przecież cywilizacyjnie rozwiniętych krajów świata. Świadczy to w dużym stopniu o ciągłości kulturowej, społecznej i religijnej wielu plemion indiańskich. Radosław Palonka http://www.fragile.net.pl/2008-1/archeologia-tabu-indianie.php