Wszystko wokół Żydów


Wszystko wokół Żydów  Stanisław Michalkiewicz
Aktualizacja: 2011-04-1 3:35 pm
Aleksander Sołżenicyn zapewniał, że z władzą radziecką nie będziesz się nudził. Ale co tam
władza radziecka! Władza radziecka to mały pikuś w porównaniu z Żydami. Żydzi  jak nie
tak, to owak  wkręcili się w centrum zainteresowania zarówno tubylczych mediów, jak i
naszych Umiłowanych Przywódców. Jeszcze nie przebrzmiały gorzkie słowa, jakie minister
Sikorski skierował pod adresem amerykańskiego pełnomocnika Departamentu Stanu od
holokaustu, który wyraził był swoje  rozczarowanie kunktatorstwem naszych Umiłowanych,
odwlekających realizację  rekompensat na czas powyborczy  a tu uderzył kolejny grom w
postaci apelu ogłoszonego przez radcę generalnego Światowego Kongresu Żydów o  bojkot
Polski . Minister Sikorski stawił tedy miedziane czoło również radcy generalnemu,
oświadczając, że Polska uprawia stosunki tylko z państwami, podczas gdy Światowy Kongres
Żydów państwem nie jest  ale to prawda tylko częściowa, bo przecież jeszcze za ministerium
Władysława Bartoszewskiego, Żyda honoris causa, właśnie w Ministerstwie Spraw
Zagranicznych ustanowiono specjalnego urzędnika w randze ambasadora do spraw kontaktów
z diasporą żydowską. Najwidoczniej Władysław Bartoszewski uważał diasporę za swego
rodzaju państwo w państwie. Ciekawe, że podobny pogląd prezentują antysemitnicy. Czyżby
i Władysław Bartoszewski w głębi duszy& ? Aadny interes!
Ale mniejsza już o Władysława Bartoszewskiego ( plama głupstwo  mama doda  ale
ponczu, ponczu szkoda! ), bo ważniejszy przecież jest bojkot! Ostatni raz z podobnym
apelem wystąpił 7 sierpnia 1933 roku na łamach  New York Timesa Samuel Untermeyer,
proklamując Świętą Wojnę z Niemcami. Tym razem aż tak poważnej zastawki nie było, ale
bo też nasz nieszczęśliwy kraj traktowany jest przez Światowy Kongres Żydów nie jak
nieszczęśliwa miłość, tylko jak skarbonka, do której w razie potrzeby będzie można sięgać,
ile dusza zapragnie, zwłaszcza w sytuacji, gdy niemiecki kanclerz Gerard Schroeder jeszcze
w 2000 roku oświadczył, że  okres niemieckiej pokuty dobiegł końca . Aatwo powiedzieć 
ale w takim razie skąd organizacje wiadomego przemysłu mają wziąć szmalec? Przecież nie z
gęsi, no nie? Stąd poszukiwanie winowajcy zastępczego, który odtąd pełniłby funkcję
skarbonki nieprzebranej, na podobieństwo flaszki niewypitki i bułki niedojadki. A któż się do
tego celu nadaje lepiej, niż nasz nieszczęśliwy kraj? Dlatego właśnie na nim zogniskowały się
wysiłki  światowej sławy historyka i jego kolaborantów  no i naciski ze strony naszego
największego sojusznika, który też nie może się już doczekać.
Ale kiedy tak minister Sikorski własną piersią zasłaniał Polskę przed żydowskim zaborem,
władze Światowego Kongresu Żydów oświadczyły, że to wszystko nieprawda, że do żadnego
bojkotu Polski nie nawoływały, że to tylko prywatny odruch serca gorejącego generalnego
radcy Kongresu, pana Menachema Rosensafta. Kamień spadł wszystkim z serca, bo  chociaż
oczywiście wszystko jest ukartowane w celu przysporzenia Platformie sympatii ludzi
zaniepokojonych nie na żarty chciwością diaspory - już-już wydawało się, że  finis Poloniae
 więc teraz spokojnie możemy przygotowywać się do obchodów pierwszej rocznicy
katastrofy smoleńskiej.
Najwyrazniej spędza ona sen z powiek Jego Eminencji Kazimierzowi kardynałowi Nyczowi,
który w sprawie krzyża przed Pałacem Namiestnikowskim całkiem się pogubił, narażając
biednych księży z kościoła św. Anny na konfuzję. Wtedy były jednak tylko modlitewne
czuwania, a teraz szykują się co najmniej cztery demonstracje, więc nic dziwnego, że Jego
Eminencji na samą myśl o tym cierpnie skóra. Wystąpił tedy z apelem, by zgodnie z tubylczą
1
tradycją, po roku zakończyć wszystkie żałobne liturgie. Wystąpienie Jego Eminencji bardzo
życzliwie przyjął Salon i sfery rządowe, a także  wierny syn Kościoła , czyli były prezydent
naszego nieszczęśliwego kraju Lech Wałęsa.  Kościół mówi jasno, jak powinien zachować
się katolik  podsumował wystąpienie księdza kardynała  wierny syn Kościoła . Skąd w
Salonie i wśród  wiernych synów takie nagłe przywiązanie do żałobnej tradycji
katolickiej? Ano stąd, że apel Jego Eminencji jest skierowany przeciwko martyrologicznej
strategii Prawa i Sprawiedliwości, która w części opinii publicznej budzi żywy rezonans
pozytywny, a w innej części  równie żywy rezonans negatywny, stając się w ten sposób
głównym przedmiotem nie tylko politycznego dyskursu, ale instrumentem rozhuśtywania
emocji, niezbędnego przecież przy każdej kampanii. Najwyrazniej Jego Eminencja
zapomniał, że  od polityki uciec niepodobna zwłaszcza wtedy, gdy próbuje się wyjść
naprzeciw oczekiwaniom Salonu, od lat tresującego kościelnych hierarchów w
 apolityczności . Toteż i na reakcję nie trzeba było długo czekać. Rzecznik PiS Adam
Hofman zauważył, że warunkiem zakończenia żałoby jest powstanie w stolicy  dobrego i
godnego pomnika . To sformułowanie wyraża intencję kontynuowania żałobnych liturgii aż
do skutku, to jest do momentu  jak mówi poeta   aż się podłe zadziwi i zlęknie  no i
oczywiście  przegra wybory. Potem zaś tym bardziej nie ma potrzeby rezygnowania z
czegoś, co przynosi takie polityczne fructa  to chyba oczywiste. Dlatego też kropkę nad  i
postawił Jarosław Kaczyński, zwracając uwagę, że  obchodzenie żałoby to jest kwestia
indywidualna , że będzie ją przeżywał do końca życia i że nikt mu tego nie zabroni. Wygląda
na to, że Jego Eminencja będzie musiał swój kielich goryczy wypić ponownie do samego dna
 ale kiedyż w końcu mamy się umartwiać i pokutować, jeśli nie w Wielkim Poście?
Dlatego i Jarosław Kaczyński też ma swoje zgryzoty, a to za sprawą nagłego wysypu
ochotniczych obrońców czci prezydenta Lecha Kaczyńskiego w osobach red. Tomasza Lisa,
Dominiki Wielowieyskiej i europosła Michała Kamińskiego. Wszystko zaczęło się od
programu red. Lisa, w którym pokazał on fragment wystąpienia Kazimierza Świtonia na
Walnym Zebraniu USOPAA. Pan Świtoń wspomniał tam m.in. o  żydowskich parobkach 
co pan red. Tomasz Lis i pani red. Dominika Wielowieyska  z sobie wiadomych powodów 
najwyrazniej uznali za osobisty przytyk na zasadzie nożyc odzywających się po uderzeniu w
stół. Podnieśli tedy straszliwy klangor przeciwko obecnym na owym zebraniu senatorom i
posłowi Kowalskiemu, że  nie zareagowali . Z okazji podłączenia się do klangoru
skwapliwie skorzystał, dotychczas tylko fizycznie podobny do prosięcia, europoseł Michał
Kamiński, nieubłaganym palcem wytykając Jarosławowi Kaczyńskiemu karygodny brak
dbałości o cześć prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Chodziło mu o to, że pan Świtoń zauważył,
iż kto z krzyżem wojuje, ten ginie  dodając przy okazji, że właśnie zginął prezydent, który
podpisał  haniebny Traktat lizboński . Strzał europosła Kamińskiego był celny o tyle, że
poseł Jarosław Kaczyński 1 kwietnia 2008 roku głosował za ustawą upoważniającą
prezydenta do ratyfikacji Traktatu lizbońskiego  no a poza tym między PiS i fan-clubem pani
Joanny Kluzik-Rostkowskiej For& , to znaczy pardon  nie żadna forsa, tylko Polska Jest
Najważniejsza, do którego podłączył się również europoseł Kamiński  trwa nieustające
współzawodnictwo o to, kto jest lepszym kustoszem pamięci prezydenta Lecha
Kaczyńskiego. Kiedy więc zrobił prezesowi Kaczyńskiemu taką poważną zastawkę, ten
ogłosił wszczęcie partyjnego dochodzenia. Ponieważ do wyborów już niedaleko, a do
układania list wyborczych  jeszcze bliżej, idea pociągnięcia uczestników zebrania USOPAA-
u do partyjnej odpowiedzialności na pewno znajdzie w PiS licznych zwolenników, chociaż
oczywiście nie do końca bezinteresownych  ale tak już na tym świecie pełnym złości bywa,
że nie ma rzeczy doskonałych i szlachetna motywacja ochrony pamięci prezydenta Lecha
Kaczyńskiego musi łączyć się przedziwnie z politycznymi kalkulacjami różnych
ambicjonerów, no i przede wszystkim   żydowskich parobków .
2
Stanisław Michalkiewicz
Za: GONIEC, NR 13/2011 Toronto - Canada (Piatek - 1 kwietnia 2011)
3


Wyszukiwarka