Widziałeś z Twego krzyża oraczy Winnicy, o których mówiłeś do rzesz żydowskich i do książąt kapłanów (Mt 21,33-46).Nie przynosili Ci tyle owocu, byś mógł Winnicę pozostawić w ich ręku. Widziałeś też Twój Kościół, któremu z kolei przekazałeś Winnicę swoją. Czy dość owocu zbierasz? W swej wielkiej pokorze modli się Kościół bez przerwy o to, "by sprawiedliwość nasza obfitowała więcej..." Modlitwa ta nie schodzi i z naszych ust. A łączy się z lękiem, by obecne życie nasze, na które patrzą ludzie, którzy Ciebie nie znają, nie zniszczyło resztki "Bożego" w ich sercach. Modlimy się za nich, byś wzbudził w tych myślach sumienie wrażliwe na Ciebie. Może to ostatnia sposobność! A może to śmiertelny kamień obrazy? Bo jeśli poznają moje słabości i wady, cóż pomyślą o Kościele Bożym, który tak niegodnych ma ludzi? Ludzie, którzy nie znają miłości, tak łatwo przecież gorszą się ze sług Miłości. Zbyt wiele cierpią z głodu, by nie widzieć w chlebie całego szczęścia. Oby nie myśleli, że słaby człowiek jest całym Chlebem Żywota. Oby chcieli wyrozumieć, że tylko Ty masz doskonałą miłość, żeś jest miłością. Oby przynajmniej chcieli jej dostrzec tyle, ile widzi dziecko w kwiecie: skoro jest kwiat, musi gdzieś być drzewo, co kwiaty wydaje. - Straszny lęk ogarnia duszę - o tę ostateczną łaskę miłości dla ludzi, którzy od 18 miesięcy patrzą na nas, zamknięci wspólnie z tak nieudolnym przedstawicielem ładu miłości. - Jak wielkie to szczęście, że cały Kościół modli się o to samo!