550316



Stefan Kardynał Wyszyński - "Zapiski więzienne"

16.III.1955, środa.

Kierownik wręczył mi list od Ojca, siostry i małego Stasia, oraz paczkę książek
(6 tomów pism Norwida i Dzieje duszy świętej Teresy). Rzuciłem okiem na list i
stwierdziłem, że list mój odczytano Ojcu, a nie doręczono; podobnie siostrze.
Wobec powyższego zapytałem, na jakiej podstawie prawnej jest to uczynione.
Konstytucja PRL w artykule 74 "ochrania tajemnicę korespondencji". Listy, które
wysyłam, są własnością Ojca i nie mogą być zatrzymane.

Ukochany Synu mój!

Ostatni list z 17.II. przeczytano mi 21.II. na Miodowej, gdzie jeszcze
pozostawałem w łóżku.

Dziękuję Ci, mój Synu, za słowa serdecznej, synowskiej miłości i pociechy,
dziękuję z wdzięcznością za modlitwy w mojej intencji. My, też modlimy się z
ufnością do Pocieszycielki strapionych, Najświętszej Maryi Jasnogórskiej. Już
sześć tygodni siedzę w pokoju, lekarze zalecili mało ruchu i spokój; cztery
tygodnie miałem osłabienie, jako że leżałem w łóżku, dziś czuję się znacznie
lepiej, mam nadzieję, że jeszcze wrócę do Zalesia. Siostrze Maksencji jestem
wdzięczny za trudy jej około mnie. Nie mogę jeszcze dobrze pisać, tak mi brak
władzy w ręku, ale to wróci, bo było gorzej. Serdecznie dziękuję za pasterskie
błogosławieństwo, życzę zdrowia i siły ducha oraz rychłego powrotu, którego
czekamy wszyscy z tęsknotą. Załączam pozdrowienia i ucałowania od wszystkich
najbliższych i załączam ojcowskie błogosławieństwo.

Warszawa, 8.III.1955 r.

S. Wyszyński

Kochany Stryjaszku!

Chcę bardzo do Ciebie napisać, ale nie wiem, co i jak? O pomoc poprosiłem
Mamusię i Tatusia i piszę.

Tak dawno, Stryjaszku, Cię nie widziałem, a tak bardzo chciałbym, byś już
wrócił do nas. Co dzień rano i wieczorem modlę się do Mateńki Bożej o Twój
powrót i zdrowie.

Chodzę już drugi rok do szkoły i uczę się dużo. Uczę się katechizmu, gdyż w
maju mam przystąpić do pierwszej Komunii świętej. Może do tego czasu już
wrócisz, to mi Jej udzielisz. Jestem ministrantem.

W domu pomagam Mamusi, chodzę po zakupy i bawię się z Anią. Kocham bardzo Anię,
bo taka jest milutka. Znowu nam trochę chorowała, ale teraz jest zdrowa i
wesoła.

Proszę, Kochany Stryjaszku, napisz do mnie długi list, to Ci na niego odpiszę.

Przesyłam dużo pozdrowień i całusków od siebie, Ani i Rodziców, przepraszam za
błędy, proszę o pamięć i modlitwę. Będę się modlił gorąco o Twój powrót, a tego
pana, co mi Twój list przywiezie, poproszę, by mi go zostawił.

Twój Staś

Mój adres:
Warszawa, ul. Grójecka 43 m.11



Wyszukiwarka