054 055


Fronda - Archiwum - Nr 04-05 TABLE.main {} TR.row {} TD.cell {} DIV.block {} DIV.paragraph {} .font0 { font:8.5pt "Arial", sans-serif; } .font1 { font:9.0pt "Arial", sans-serif; } .font2 { font:9.0pt "Times New Roman", serif; } #divMenu {font-family:sans-serif; font-size:10pt} #divMenu a{color:black;} #divMenu a:visited{color:#333333;} #divMenu a:hover{color:red;} self.name = 'dol' /******************************************************************************** Submitted with modifications by Jack Routledge (http://fastway.to/compute) to DynamicDrive.com Copyright (C) 1999 Thomas Brattli @ www.bratta.com This script is made by and copyrighted to Thomas Brattli This may be used freely as long as this msg is intact! This script has been featured on http://www.dynamicdrive.com ******************************************************************************** Browsercheck:*/ ie=document.all?1:0 n=document.layers?1:0 ns6=document.getElementById&&!document.all?1:0 var ltop; var tim=0; //Object constructor function makeMenu(obj,nest){ nest=(!nest) ? '':'document.'+nest+'.' if (n) this.css=eval(nest+'document.'+obj) else if (ns6) this.css=document.getElementById(obj).style else if (ie) this.css=eval(obj+'.style') this.state=1 this.go=0 if (n) this.width=this.css.document.width else if (ns6) this.width=document.getElementById(obj).offsetWidth else if (ie) this.width=eval(obj+'.offsetWidth') // this.left=b_getleft this.obj = obj + "Object"; eval(this.obj + "=this") } //Get's the top position. function b_getleft(){ if (n||ns6){ gleft=parseInt(this.css.left)} else if (ie){ gleft=eval(this.css.pixelLeft)} return gleft; } /******************************************************************************** Checking if the page is scrolled, if it is move the menu after ********************************************************************************/ function checkScrolled(){ if(!oMenu.go) { oMenu.css.top=eval(scrolled)+parseInt(ltop) oMenu.css.left=eval(scrollex)+parseInt(llef) } if(n||ns6) setTimeout('checkScrolled()',30) } /******************************************************************************** Inits the page, makes the menu object, moves it to the right place, show it ********************************************************************************/ function menuInit(){ oMenu=new makeMenu('divMenu') if (n||ns6) { scrolled="window.pageYOffset" ltop=oMenu.css.top scrollex="window.pageXOffset" llef=oMenu.css.left } else if (ie) { scrolled="document.body.scrollTop" ltop=oMenu.css.pixelTop scrollex="document.body.scrollLeft" llef=oMenu.css.pixelLeft } var sz = document.body.clientWidth; if(!sz) sz = window.innerWidth-20; oMenu.css.width=sz oMenu.css.visibility='visible' ie?window.onscroll=checkScrolled:checkScrolled(); } //Initing menu on pageload window.onload=menuInit; naszego miasta, żaden inny świat, państwo, przyszłość, nieskończoność i istnienie. Znalazło się u nas miejsce tak dla licznych cnót, jak i występków, dia ludzi mądrych i głupców, dla leniwych i pracowitych - nikt nikogo do niczego nie zmuszał, a każdy czynił, na co miał ochotę. Oczywiście, nie wyrzekliśmy się zupełnie przymusu, ale to nie on był najważniejszy. Wszyscy chcieli żyć jak najdłużej i najprzyjemniej i to wystarczyło, aby zbudować prawo jasne i przekonujące. Nasza elita znalazła sposób, by kontrolować liczbę urodzin, wiedzieliśmy, jak radzić sobie z wylewami rzek albo gdy brak deszczu groził suszą, opanowaliśmy wiedzę o trzęsieniach ziemi, znaliśmy granice ludzkiej namiętności i ludzkiej rozumności. Powołaliśmy miasto, które było samowystarczalne, skończone i doskonałe. Powie ktoś, że się powtarzam, l owszem. Tak, mógłbym używać mniej słów. Czy słowa powtórzone pięć razy są prawdziwsze, niż gdybym je wypowiedział raz jeden? Nie. Ale dobrze, załatwię to krótko, cóż zostało mi innego, jak właśnie nie przypominać i powtarzać, skoro miasta, miasta, które mógłbym wychwalać całe życie, już prawie nie ma? Klęska nastąpiła niespodziewanie. Stare księgi uczyły: Bacz, byś w szczęściu nie zapomniał o nieszczęściu, które zawsze przychodzi bez zapowiedzi i znienacka. Życie jest niczym kształt gór, po każdym wzniesieniu musi być dolina. Stare księgi tak mówiły, ale my, mędrcy cesarstwa, opanowaliśmy przecież byt świata i nie było żadnego miejsca, skąd mogłoby jeszcze przyjść niebezpieczeństwo, znaliśmy bowiem wszystkie przyczyny zdarzeń i kontrolowaliśmy bieg wypadków. Nad naszym spokojem czuwali najwybransi z wybranych. Cóż mogło się nam przydarzyć, skoro nasze miasto było ucieleśnieniem rozumu, a on był panem siebie? Nasi lekarze potrafili ulżyć w każdej chorobie. Wiedzieli nie tylko, jak przedłużać życie, ale też jak je stwarzać od nowa. Mogli je czynić też bardziej przyjemnym: przywracali zagubioną młodość, zwyciężali plagi, których pokonanie naszym przodkom wydawało się nieprawdopodobieństwem. Znali naturę rzeczy lepiej niż ona sama. Gdy to było możliwe, podejmowali leczenie; gdy widzieli, że nie wygrają, ustępowali. Nikt nie czynił im z tego powodu zarzutu, nikt nie podważał ich sądów i orzeczeń, bo też każdy wiedział, że musi zrobić miejsce następnym. Jego cząstka nadal trwała w życiu miasta. Wytrzebiliśmy nierozumne pragnienie nieśmiertelności, albo też, inaczej mówiąc, znaleźliśmy dla niego miejsce w obrębie murów cesarstwa. Pewnego dnia obudziłem się przerażony. Takich snów nie wolno miewać! A jednak ta wizja wracała do mnie uporczywie. Teraz widzę, że była to zapowiedź, znak tego, co nastąpi. Skąd się wziął? Kto go przekazał? "Nagle znalazłem się w obcym mieście, nigdy przeze mnie nie widzianym, a jednak podobnym do naszego. Tak samo szerokie aleje, choć wzdłuż nich nie rosły palmy, ale dziwne drzewa o czerwonych, blaszkowatych, rozłożystych liściach. Pojawiłem się w środku alei tak po prostu, jak to sobie można wyobrazić podczas snu: wśród tłumu ludzi, niby takich samych, ale jakoś innych. Dlaczego? Przecież nie znałem całego naszego miasta, skąd więc wiedziałem, że to jest inne? Może sprawiły to owe dziwne drzewa? Może domy były nieco wyższe? Może cera ludzi nieco bledsza? Darmo szukałem stów, by opisać dziwną obcość, którą odczuwałem. Podszedłem do pierwszego z brzegu przechodnia. Kiedy zagadnąłem go pytając, gdzie jestem, popatrzył, popukał się w czoło i odszedł wzruszając rękami. Nie poddawałem się łatwo. Stałem i patrzyłem, jak wokół mnie toczy się życie, ale nikt nie zwracał na mnie uwagi. To dobry znak. Nie odróżniam się od nich aż tak bardzo - powiedziałem sobie. Jeszcze dwa razy pytałem, gdzie jestem i co to za miejsce. Spotykały mnie tylko niechętne spojrzenia i milczenie. Nagle po swojej prawej ręce, pod dachem z owych czerwonych liści, dostrzegłem grupkę rozmawiających. Zbliżyłem się do nich ostrożnie, jakby mimochodem. Z urywanych słów, jakie docierały do moich uszu, poznałem, że nie używają innego języka. Ta mowa była jakoś podobna do naszej, jak wszystko w tym miejscu, a jednak niezrozumiała. Co miałem robić? Stać i czekać, aż ktoś się zlituje, podejdzie do mnie i mi pomoże? Ale jak? Skoro nie znałem ich języka, a znałem wszystkie języki w obrębie murów cesarstwa. Czyżby zatem coś było poza murami? Niemożliwe. Nie, trzeba było iść dalej. Tak też uczyniłem. Mijali mnie po kolei, kobiety, wyższe niż nasze, w puszczonych wolno włosach, dzieci biegały, starsi ludzie siedzieli na ławkach i wystawiali twarze ku słońcu, nikogo nie znałem i nikt nie znał mnie, ani razu nie udało mi się, nawet chociaż starałem się prowokować spojrzeniem, uchwycić czyjegoś wzroku. A więc oni nie znajdowali mnie obcym. Myśleli, że jestem jednym z nich, a ja nie mogłem wyprowadzić ich z błędu. Nie wiem, jak długo tak szedłem. Aleja robiła się coraz węższa, domy coraz niższe, znikły ławki i staruszkowie, ucichły głosy zabawy, w końcu uznałem, że tak dalej nie można, że wyjdę poza mury, ale pamiętałem przecież, że poza murami nic nie ma. Jak to możliwe: znaleźć coś poza murami naszego miasta i to jeszcze miasto, poza mury którego tak swobodnie można wyjść? Miała jasne, niemal białe włosy, w przeciwieństwie do reszty kobiet uwiązane w kok, stała, podparta rękami o biodra, spod tuniki wysuwała się noga, biała, bez śladów opalenizny, czyżby tu nie korzystano z dobrodziejstw słońca, myślałem nim jeszcze nie podszedłem i nie dotknąłem jej. Dlaczego to zrobiłem? "Wiem, że mówię w innym języku, ale może znasz chociaż to jedno" -głośno, starannie wymawiając każdą zgłoskę, wypowiedziałem słowa: "Cesarskie miasto". Tę nazwę, nazwę, z którą zżyłem się od dzieciństwa, powtórzyłem jeszcze raz z naciskiem. Nic. Zacząłem gestykulować. Wskazywałem na siebie, rozkładałem bezradnie ręce. Jak wyrazić rękami zagubienie, jak powiedzieć jej, że przychodzę z miasta, z którego nie można było wyjść i że potrzebuję pomocy? l kiedy tak próbowałem dać wyraz mym uczuciom, odwróciła się na pięcie, prychnęła i zniknęła w ciemnym wnętrzu domu. Zatrzasnęły się za nią drzwi. Czyżbym ją uraził? Czym? Ale też skoro już nie byłem w naszym cesarstwie, gdzie każdy gest ma swe ustalone znaczenie, to może tu wszystko znaczy co innego i może moja mowa, bez słów wprawdzie, mówiła jej zupełnie co innego niż chciałem? Obejrzałem się. Nie, to chyba niemożliwe. Czyżby mnie ktoś wołał? Pobiegłem przed siebie. Tam, gdzie aleja zdawała się kończyć, musiał znajdować się zakręt. Tam musiał być ktoś, kto mnie zna, kto wykrzyczał moje imię. Biegłem ile sił w nogach, och, byle tylko ten ktoś się nie zniechęcił, byle nie odszedł i nie zostawił mnie tu samego. Byle nie zrezygnował. Znowu ten dźwięk i ten głos, głęboki, mocny, męski, wyzywający. Nie mogłem się mylić. Tu chodziło o mnie. Krótki dystans jednak w miarę jak biegłem zaczął się coraz bardziej wydłużać, l im bardziej się wysilałem, im bardziej starałem przyspieszyć, tym bardziej oddalał się ode mnie zakręt, zza którego dobiegało wołanie. Aż kiedy po raz trzeci je usłyszałem, cichsze już i niewyraźne, nagle jakby niewidzialna ręka przesunęła mnie do przodu, tak że 54 FRONDA WIOSNA/ LATO 1995 FRONDA WIOSNA /LATO 1995 55 « Poprzednie  [Spis treści]  Następne » _uacct = "UA-3447492-1"; urchinTracker();

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
054 055
055 057
054 Teksty wprowadzające i główny książki
054 ADMM
054 Wojenny Grom
v 04 055
2010 01 02, str 054 057
054 NissanPrimeraP10 Naprawa plytki sterowania dmuchawa
055 RESIGNS
Lesson Plan 054 Text
052 055 br5ha36qucjatlw23uuo3337hmy6jobyolsjiza
052 055 wrzqxjemno4dafde4izmm3nnfg5kozaf3pdh2ka

więcej podobnych podstron