strona 1
____________________________________________________
Historia Walentynki, która miała nie przeżyć zimy
Oto historia jeżynki, którą w mocno wynędzniałym stanie, pózną
jesienią znalazła i uratowała młoda osoba, Marzena Grochał z Wałbrzycha. Trzy
tygodnie wcześniej znalazła wynędzniałą i chudą młodą samiczkę jeża. Dzielnie
odchowała ją w domu, ale z powodu protestów rodziny, nie mogła jej
przezimować.
Uratowana jeżynka podczas opieki u Marzeny Grochał.
Jeżynce było tak dobrze, że wylegiwała się jak na królewskim łożu.
strona 2
____________________________________________________
Mimo, iż u mnie był już mały tłok, przyjąłem jeżynkę. Od samego
początku dostarczała ogromnej przyjemności z zajmowania się sobą. Była
wyjątkowo odważna, radosna i potrafiła się bronić, gdy miała już dość mojej
opieki. Nie zapomnę jak podczas naszego występu przed kamerą Telewizji
Sudeckiej, zmęczyła się zbyt długim pozowaniem na rękach, to jednym i
zdecydowanym ruchem szczęk łapiąc mnie za palec, zmusiła do odstawienia jej
do swojego kojca.
Walentynka podczas prelekcji w Muzeum Ziemi Kłodzkiej.
Wychowana przez ludzi nie bała się ich i razem odwiedziliśmy dzieci w
szkole w Kłodzku na prelekcji o jeżach. W zabawach kartonową rurką z ręczników
papierowych nie miała sobie równych. Pod koniec grudnia zapadła w sen zimowy,
który jednak trwał krótko. Już w lutym Walentynka (bo tak wtedy została
nazwana), obudziła się i jej wygląd bardzo mnie zaniepokoił - jej nos był pokryty
grubym nalotem grzybiczym!
Na szczęście, w tej dziedzinie miałem już spore doświadczenie i po
kilkunastu kąpielach z dodatkiem odpowiednich preparatów oraz zakrapianiu i
nacieraniu lekami, pyszczek Walentynki zaczął szybko wracać do normy i
wyglądał jak poprzednio. Kolce nie zostały objęte chorobą, więc wypadły tylko
włosy z pyszczka.
Do wiosny jeszcze trochę pospała, ale była bacznie przeze mnie
obserwowana. Wiosną została na kilkanaście dni wystawiona do kojca w
ogrodzie, gdzie przyzwyczajała się do życia na wolności. Z każdym dniem była
coraz bardziej "dzika", co dokumentowała zwijaniem się w kulkę, gdy się do niej
zbliżałem.
strona 3
____________________________________________________
Walentynka z zaatakowaną grzybicą na pyszczku.
Już po pierwszych zabiegach grzybica została zahamowana.
strona 4
____________________________________________________
Walentynka na spacerze w ogrodzie podczas rekonwalescencji.
Podczas namaszczania się na zielono, po smakowaniu mniszka.
strona 5
____________________________________________________
Walentynka interesowała się dosłownie wszystkim, co tylko było w okolicy.
Samonamaszczenie (na zdjęciu) jest po ugryzieniu liści mniszka lekarskiego, ale
było ich więcej - i w różnych kolorach.
Walentynka tuż przed wypuszczeniem do środowiska przyrodniczego.
Podczas zbliżania się, dawała znak, że opiekuna już nie potrzebuje - co cieszyło.
strona 6
____________________________________________________
Po dwóch tygodniach poszła własną ścieżką życia, do której wzywała ją
natura - została przywrócona do środowiska naturalnego na terenach pod
Kłodzkiem.
Na marginesie tej historii, muszę wyznać, że dla mnie każde
wypuszczenie jeża na wolność jest ciągle ogromnym przeżyciem. Z jednej strony
wiem, że po to się nim opiekowałem, aby mógł przetrwać i wrócić na wolność, a
z drugiej strony jest mi żal, bo się do jeża przywiązałem. Każdy jeż, to osobna
historia, inny charakter i temperament. Ciągle też martwię się, czy sobie poradzą
w środowisku, które im wybrałem i czy dobrze je przygotowałem do życia na
wolności? Zawsze myślę, że można było zrobić więcej .
Jerzy Gara, Kłodzko
fotografie:
na stronie 1 - Marzena Grochał
pozostałe - Jerzy Gara
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Katastrofa awionetki tuż przed lotniskiem, nikt nie przeżyłKrótka historia WalentynekSheckley Maszyna która nie lubiła powtarzaćMy historyczni, prawdziwi Litwini jesteśmy Polakami, a nie ŻmudzinamiW historii nic nie zamyka sie ostatecznie(1)Historiozofia dziejów w Nie Boskiej komediiNie można inaczej Zakończenie historii Wiedźminaprzeszłość, która nie zerwała z nami Opór ( Nie ) prawdziwa historia braci BielskichCzego nie mówić do żony, która jest w ciążywięcej podobnych podstron