Elektrownie atomowe - Polska
Główna
Nowości
Energia
Elektrownia
Czarnobyl
Temelin
Żarnowiec
Inne
Skażenie
Naukowcy
Polska
Przyszłość
Prawo
Bomba
atomowa Akceleratory
Słownik
Prasa
Chat
Mapa
serwisu Linki
Download
Księga
gości Archiwum
sond Subskrypcja
Bibliografia
Autor
Czy Polska potrzebuje energetyki
jądrowej?
Wstęp
Stan
polskiej energetyki
Elektroenergrtyka
w Polsce
Węgiel
Gaz
ziemny
Paliwo
jądrowe
Energetyka
i broń jądrowa
Awarie
reaktorów
Cz.2
Bezpieczne
reaktory jądrowe nowego typu
Energetyka
jądrowa a środowisko
Unieszkodliwiane
i składowanie odpadów radioaktywnych
Cz.3
Energia
pierwotna, finalna i użytkowa Roczne zużycie
energii na jednego mieszkańca w Polsce i w OECD
Struktura
zużycia energii finalnej [%]
Jednostki
energii i mocy
Porównanie
paliw
Kraje, w
których ponad 10% energii elektrycznej pochodzi z elektrowni
jądrowych
Reaktory
energetyczne w byłym ZSRR i w krajach Europy
Środkowo-Wschodniej
Reaktory
RBMK za naszą wschodnią granicą
WSTĘP
Często wyrażana jest opinia, że w krajach wysoko
rozwiniętych, dzięki wprowadzaniu nowych energooszczędnych
technologii i różnym innym akcjom poszanowania energii, popyt na nią
ustabilizował się, a nawet spada. Polska powinna więc wzorować się
na nich i problem energetyki mielibyśmy rozwiązany. Ci, którzy tak
twierdzą, zapominają jednak, że mowa jest o popycie na energię
pierwotną, a nie finalną - dostarczaną konsumentom. To, że energia elektryczna jest
najcenniejszą postacią energii finalnej, że jest ekologicznie
czysta, że łatwo ją przesyłać i przetwarzać w różne postacie energii
użytkowej rozumie cały świat. Nic więc dziwnego, że zapotrzebowanie
na nią wszędzie rośnie. W krajach rozwiniętych udział energii
elektrycznej w energii finalnej wzrasta coraz szybciej. Wzrost
produkcji energii elektrycznej w latach 1980-1990 wynosił średnio
rocznie we Francji 5.0%, w Szwecji 4.3%, w Japonii 4.0%, w Norwegii
3.8%, w USA 2.8%, w Niemczech 1.6%, w Wielkiej Brytanii 1.1%.
Średnio na świecie - 3.65%, przy czym średni roczny wzrost 3.4% w
latach 1980-1984 zwiększył się w latach 1985-1990 do 3.9%. Z
przytoczonych danych wynika, że nawet przy ustabilizowanym wzroście
zapotrzebowania na energię elektryczną na poziomie 3.5% rocznie
wszystkie kraje świata w 2010 roku będą zużywały o 70% więcej
energii elektrycznej niż obecnie. Jak na tym tle wygląda
sytuacja energetyczna Polski?
STAN POLSKIEJ ENERGETYKICałkowite roczne zużycie
energii w przeliczeniu na jednego mieszkańca w Polsce nie różni się
znacznie od krajów rozwiniętych. Tabela 1
pokazuje, jak wyglądamy na tle europejskich krajów OECD według
danych z 1989 roku. Warto zauważyć, że od 1990 roku wielkości
dotyczące Polski są niższe wskutek recesji gospodarczej.
Taka struktura jest dla Polski wyjątkowo
niekorzystna; można ją nazwać kuriozalną w skali światowej. Ponad
37% energii dostarczanej do odbiorców stanowi węgiel. To znaczy, że
oprócz węgla spalanego jako paliwo pierwotne w elektrowniach i
elektrociepłowniach zawodowych (gdzie przy wysokich nakładach
finansowych można ograniczyć emisję pyłów, SO2 i
NOx, ale nie CO2), olbrzymie jego ilości są
zużywane w różnych gałęziach przemysłu, spalane w ponad milionie
małych rozproszonych kotłowni i w 15 milionach indywidualnych pieców
i kuchni węglowych. W 1994 roku w przemyśle paliwowo-energetycznym
redukcja emisji szkodliwych gazów wyniosła zaledwie 2.9%, a globalna
redukcja w przemyśle nie przekroczyła 26%. W przypadku rozproszonych
kotłowni i indywidualnych palenisk praktycznie nie sposób ograniczyć
tej emisji. Tymczasem źródła te są odpowiedzialne za emisję 25%
SO2. Zwalczyć tę tzw. niską emisję rozprzestrzeniającą
się lokalnie, przede wszystkim w miastach, można jedynie przez
zmianę struktury energii finalnej, przez zastąpienie węgla energią
elektryczną i gazem ziemnym. Zwróćmy uwagę, że w krajach
europejskich OECD węgiel stanowi tylko 8.7% energii finalnej i jego
udział stale maleje.
ELEKTROENERGETYKA W POLSCE
Produkcja energii elektrycznej w Polsce jest na
żenująco niskim poziomie. W 1993 roku wynosiła 3480 kWh na jednego
mieszkańca, co plasuje nas niemal na końcu listy krajów naszego
kontynentu. Z europejskich członków OECD gorsi są od nas pod tym
względem tylko Grecy i Portugalczycy, ale tłumaczy ich inna strefa
klimatyczna. Mniej od nas energii elektrycznej mają również
mieszkańcy Chorwacji, Mołdawii, Rumunii i Węgier. Dla porównania
warto podać, że produkcja energii elektrycznej na jednego mieszkańca
w 1993 roku wyniosła w Niemczech 6670, we Francji 8060, w USA 11
170, w Kanadzie 18 320, a w Norwegii 27 430 kWh.
Moc zainstalowana w elektrowniach zawodowych w
Polsce wynosiła w grudniu 1994 roku 29 980 MW(e), w tym moc
elektrowni węglowych 93.3%, a wodnych zaledwie 6.7%. Oparcie
produkcji energii elektrycznej na spalaniu węgla i olbrzymi jego
udział w energii finalnej powoduje, że Polska jest jednym z
najbardziej zanieczyszczonych krajów świata. Emisja 4300 tys. ton
SO2 w 1987 roku sytuowała nas na drugim po ZSRR miejscu
na liście krajów europejskich. Obecnie zmalała do 2650 tys. ton, ale
przyczyną tego jest recesja gospodarcza, a nie budowa instalacji
oczyszczających gazy odlotowe. Jeżeli nie chcemy zostać jednym z
najbardziej zacofanych i zanieczyszczonych krajów Europy, to węgiel
jako postać energii finalnej musi być zastąpiony przez inne jej
formy - najlepiej przez energię elektryczną.
Do 2010 roku zużycie energii elektrycznej w Polsce
powinno wzrosnąć co najmniej dwukrotnie, czyli przynajmniej do 7000
kWh rocznie na jednego mieszkańca. Nawet gdyby udało się to
osiagnąć, to i tak będziemy w ogonie rozwiniętych krajów
europejskich, których mieszkańcy będą wtedy zużywać średnio 1.5 raza
więcej.
Jeżeli przyjmiemy, że do tego czasu trzeba podwoić
zaopatrzenie kraju w energię elektryczną, to moc zainstalowana w
polskich elektrowniach powinna wzrosnąć o 30 000 MW(e). Należy przy
tym wziąć pod uwagę smutny fakt, że znaczna część naszych elektrowni
węglowych pilnie wymaga kapitalnych remontów. Bilans przedsięwzięć w
polskiej elektroenergetyce prowadzi do wniosku, że zakończenie
budowy elektrowni cieplnej "Opole" i szczytowo-pompowej elektrowni
wodnej "Młoty" zaledwie skompensuje wycofywane moce i bez budowy
nowych moc zainstalowana nie zmieni się do 2000 roku.
Już w najbliższych latach musimy wobec tego
rozpocząć budowę nowych elektrowni, aby do 2010 roku osiągnąć
zainstalowaną moc 60 000 MW(e). Jakie elektrownie budować? Jeśli
pominiemy niepoważne projekty oparcia polskiej elektroenergetyki na
bateriach słonecznych, wiatrakach lub spalaniu słomy i jeśli
uwzględnimy fakt, że niestety nasze nizinne rzeki nie mogą stanowić
znaczącego źródła energii elektrycznej, to jesteśmy skazani na
elektrownie cieplne i trzy rodzaje paliw: węgiel, gaz ziemny i
paliwo jądrowe.
WĘGIEL
Polska leży na węglu, to nasze "czarne złoto",
jednak koszt jego wydobycia rośnie. Musimy eksploatować coraz
głębsze pokłady ze wszystkimi tego konsekwencjami dla życia
ludzkiego oraz środowiska naturalnego. Spalaniu węgla towarzyszy
emisja pyłów i szkodliwych gazów. W przypadku braku urządzeń
oczyszczających spalenie 1 mln ton węgla kamiennego średniej jakości
powoduje emisję około 20 000 t pyłów, 35 000 t SO2, 6000
t NOx, a także 2 mln ton CO2, którego nie
potrafimy się pozbyć. Poza tym na wysypiska trafia około 300 000 ton
popiołów. W Polsce w 1994 roku spaliliśmy 108 mln ton węgla
kamiennego, w tym 32 mln ton w piecach domowych oraz lokalnych
kotłowniach; ponadto 66 mln ton węgla brunatnego, który jest źródłem
kilkakrotnie większej ilości popiołów niż węgiel kamienny. O ile
pyły usuwano w 97%, to całkowita redukcja szkodliwych gazów wynosiła
tylko 25%, a w przypadku przemysłu paliwowo-energetycznego nie
przekraczała 3%.
Największym zagrożeniem środowiska jest emisja
dwutlenku siarki i tlenków azotu powodująca kwaśne deszcze, które
niszczą życie w akwenach, dewastują olbrzymie obszary lasów i
powodują korozję konstrukcji metalowych i niszczenie budynków.
Roczne straty z tego powodu w Europie sięgają wielu miliardów
dolarów. Nie do oszacowania są ogromne straty spuścizny kulturalnej
- zniszczone pomniki, rzeźby i budowle, w szczególności z piaskowca
oraz marmuru. A jak wycenić straty na zdrowiu?
Wydobycie 3 mln ton węgla spalanych rocznie w
elektrowni o mocy 1000 MW(e) powoduje średnio śmierć 3 górników pod
ziemią, a podczas jego transportu również zdarzają się wypadki
śmiertelne. Można powiedzieć, że jest to ryzyko zawodowe. Ile jednak
osób umiera rocznie z powodu zanieczyszczenia środowiska produktami
spalania węgla? Według danych zebranych w różnych krajach szacuje
się, że typowa elektrownia węglowa o mocy 1000 MW(e) powoduje
przedwczesną śmierć 100-500 osób rocznie. Liczba zgonów zależy od
wielu czynników, takich jak jakość spalanego węgla, stopień
oczyszczania spalin, gęstość zaludnienia w pobliżu elektrowni i
warunki meteorologiczne. W USA liczbę ofiar śmiertelnych energetyki
węglowej ocenia się na 25 000, a w Wielkiej Brytanii na 2000
rocznie. Największe masowe zatrucia spalinami wydarzyły się w
Dolinie Mozy (Belgia, 1952 r.), w Donora (Pensylwania, 1948 r.), w
Londynie (1952 r.) oraz w Nowym Jorku (lata 1953, 1963, 1966). W
Londynie w grudniu 1952 roku z powodu szczególnie niekorzystnych
warunków meteorologicznych (inwersja temperatury), w ciągu kilku dni
zmarło 3900 osób.
O szkodliwości tlenków azotu wiedziano od dawna. W
szczególności znana była zależność między jego stężeniem a
zachorowalnością na nowotwory złośliwe. Dopiero stwierdzenie
rakotwórczych nitrozoamin w powietrzu miast o dużym ruchu
samochodowym wyjaśniło tę zależność. Elektrownia jądrowa wytwarza
więcej ciepła odpadowego niż konwencjonalna, toteż zużywa więcej
wody chłodzącej
Usuwanie pyłów, dwutlenku siarki i tlenków azotu ze
spalin elektrowni węglowych jest koniecznym warunkiem ratowania
ludzkiego zdrowia i środowiska naturalnego. Stanowi najważniejszy i
najbardziej palący problem energetyki światowej. Do usuwania pyłów
najczęściej stosuje się elektrofiltry. Technologia usuwania pyłów
została opanowana i powinna być powszechnie stosowana. Odsiarczanie
spalin jest trudniejsze i droższe. Szczególnie kosztowne jest
instalowanie urządzeń usuwających szkodliwe gazy w starych, od lat
pracujących elektrowniach oraz elektrociepłowniach. Koszty
instalacji oczyszczających, ich eksploatacja i usuwanie ubocznych
produktów, na przykład gipsu, trzeba uwzględnić porównując ceny
energii elektrycznej otrzymywanej z różnych paliw. Warto przy tym
pamiętać, że oczyszczanie gazów odlotowych nie dotyczy dwutlenku
węgla, którego emisja grozi, jak powszechnie wiadomo, przykrymi
konsekwencjami w skali globalnej.
Często mówi się i pisze o innych niż oczyszczanie
spalin sposobach zmniejszania szkodliwości energetyki węglowej.
Jednym z nich jest przedprocesowe oczyszczanie węgla. Można w tym
celu stosować udoskonaloną flotację, oczyszczanie chemiczne lub
mikrobiologiczne. Drugi sposób to zastosowanie nowoczesnych
technologii spalania, do których należą spalanie fluidalne lub
cyklonowe. Daleko jednak do tego, żeby je można było u nas
wprowadzić.
Warto również przypomnieć, że spalony węgiel
zawiera znaczne domieszki substancji radioaktywnych, w szczególności
uranu i toru. W 1 mln ton węgla znajduje się około 1 t
238U i 2 t 232Th, które w procesie spalania
wydostają się do atmosfery lub powodują skażenie otoczenia siłowni
węglowej. Należy także pamiętać, że wydobyciu węgla towarzyszy
wypompowywanie kolosalnych ilości wód kopalnianych zawierających
sole różnych szkodliwych pierwiastków, między innymi radu. Z
Górnośląskiego Zagłębia Węglowego do zlewni Wisły oraz Odry
odprowadza się dziennie około 1 mln m3 tych wód.
GAZ ZIEMNY
Gaz ziemny jest paliwem znacznie droższym od węgla,
ale równocześnie o wiele czystszym ekologicznie. Budowa elektrowni
gazowych trwa krócej i wymaga mniejszych nakładów niż elektrowni
węglowych. Sprawność elektrowni gazowo-parowych jest prawie o 20%
wyższa i wobec tego mniejsze jest zużycie wody niezbędnej do
chłodzenia. W porównaniu z elektrownią węglową emisja szkodliwych
substancji przez elektrownię gazową - przy wytwarzaniu tej samej
ilości energii elektrycznej - jest mniejsza: CO2 o 50%,
SO2 o 99.9%, NOx o 75%, pyłów o 99.6%. Oparcie rozwoju polskiej
elektroenergetyki na gazie ziemnym wymagałoby kilkakrotnego
zwiększenia jego importu
Niestety, krajowe zasoby gazu ziemnego są nieduże.
Maksymalne wydobycie w 1970 roku wyniosło 7.5 mld m3. W
1994 roku wydobyliśmy 4.6 mld m3 gazu, w tej ilości gaz
wysokometanowy stanowił tylko 42%. Z Rosji importowaliśmy 5.8 mld
m3. Zużycie bezpośrednie wyniosło 9.3 mld m3,
z czego połowę spaliliśmy w gospodarstwach domowych. Z liczb tych
wynika, że oparcie rozwoju polskiej elektroenergetyki na gazie
ziemnym wymagałoby kilkakrotnego zwiększenia jego importu. W tym
kontekście należy zwrócić uwagę na problem energetycznego
bezpieczeństwa kraju. Umowa z Rosją o budowie przez Polskę
tranzytowego rurociągu z półwyspu Jamal do Europy Zachodniej stworzy
możliwość otrzymywania rocznie 14 mld m3 gazu ziemnego.
Cały polski import gazu będzie więc pochodził z Rosji, toteż
rozbudowa polskiej elektroenergetyki opartej jedynie na
elektrowniach gazowych uzależniłaby Polskę od władz na Kremlu.
Możemy się pocieszać, że przez rurociąg gaz może płynąć w obie
strony, ale w przypadku odcięcia dostaw z Rosji wątpię, czy Europa
Zachodnia zechce dzielić się z nami gazem pochodzącym z innych
źródeł.
PALIWO JĄDROWE
Paliwo jądrowe w postaci wzbogaconego
238U w uran 235 jest tanie i można je sprowadzać z
kilkunastu źródeł na świecie. Energetyka jądrowa jest
proekologiczna, gdyż nie wytwarza pyłów ani szkodliwych dla
środowiska gazów, a drobne ilości substancji radioaktywnych
uwalniane w czasie pracy reaktora są zaniedbywalnie małe w
porównaniu z ilościami naturalnych pierwiastków promieniotwórczych
rozsianych w naszym otoczeniu. Budowa elektrowni jądrowych to
stosunkowo kosztowna inwestycja i trwa długo, a inwestor musi się
liczyć z ryzykiem, że opór społeczeństwa może spowodować wstrzymanie
budowy, a nawet rezygnację z wykorzystania gotowego obiektu, jak to
się stało na przykład w Austrii.
Społeczna akceptacja to najważniejszy problem
energetyki jądrowej. Wiążą się z nim dodatkowe koszty i
przedłużająca się budowa elektrowni, co tym samym jeszcze bardziej
je zwiększa. W krajach takich jak Francja, gdzie energetyka jądrowa
jest powszechnie akceptowana, elektrownie jądrowe budowane są
szybko, co sprawia, że wygrywają bez trudu konkurencję z
elektrowniami innych typów.
Dalszą część artykułu poświęcę wyjaśnieniu
najważniejszych spraw, które zdaniem przeciwników dyskwalifikują
energetykę jądrową. Zacznę jednak od przedstawienia obecnego stanu
energetyki jądrowej na świecie.
Dziś energetyka jądrowa pokrywa 5.5% światowego
zapotrzebowania na energię, a 17% na energię elektryczną. W 31
krajach świata pracują 432 reaktory energetyczne o łącznej mocy 340
343 MW(e). W budowie jest 48 reaktorów o mocy 38 900 MW(e).
Doświadczenie eksploatacyjne energetyki jądrowej wyraża się liczbą
7330 reaktorolat. Najwięcej reaktorów energetycznych pracuje w USA -
109 o mocy 99 GW(e). Na drugim miejscu jest Francja z 56 reaktorami
o łącznej mocy 58.6 GW(e). Najwięcej nowych elektrowni jądrowych
budują obecnie "tygrysy" gospodarcze Dalekiego Wschodu: Korea
Południowa oraz Japonia.
Najbardziej rozpowszechnionymi reaktorami
energetycznymi są reaktory typu PWR (Pressurized Water Reactor), w
których woda pod ciśnieniem spełnia rolę moderatora neutronów i
chłodziwa w obiegu pierwotnym. Zaprojektowane w ZSRR reaktory WWER
(Wodno-Wodiannoj Energeticzeskij Reaktor), które miały być
zainstalowane w Żarnowcu, są reaktorami tego typu. Ich parametry są
bardzo zbliżone do reaktorów we Francji i w USA. Różnica polega na
tym, że zachodnie reaktory PWR mają hermetyczną obudowę
bezpieczeństwa, najczęściej w postaci charakterystycznej kopuły lub
cylindra. W nowszych reaktorach WWER jako system przeciwawaryjny
stosuje się wieżę likwidacji nadciśnienia. Oprócz reaktorów PWR,
których udział w energetyce świata stanowi 60%, drugim najbardziej
rozpowszechnionym typem reaktorów energetycznych są reaktory BWR
(Boiling Water Reactor). Ich udział wynosi 24%.
Nasze środki masowego przekazu, a także liczni
działacze ekologiczni, mylą reaktory wodne ciśnieniowe WWER z
również zaprojektowanymi w byłym ZSRR grafitowymi reaktorami RBMK
(Reaktor Bolszoj Moszcznosti Kanalnyj - reaktor kanałowy wielkiej
mocy), które, jak wykazała katastrofa w Czarnobylu w 1986 roku, są
reaktorami niebezpiecznymi. Reaktory tego typu nie były instalowane
nigdzie poza byłym ZSRR, gdyż nie spełniają warunków bezpieczeństwa
wymaganych w innych krajach (ramka w części
trzeciej).
ENERGETYKA I BROŃ JĄDROWA
Bomby atomowe, które zniszczyły Hiroszimę i
Nagasaki, próbne wybuchy bomb atomowych i wodorowych oraz poligony
jądrowe są przez ludzi kojarzone z energetyką jądrową. Bardzo trudno
jest to wykorzenić. Po pierwsze, ludzie nie zdają sobie sprawy z
różnicy między paliwem jądrowym reaktorów energetycznych, którego
wzbogacenie w rozszczepialny uran 235 jest rzędu kilku procent, a
materiałem bomb jądrowych, gdzie to wzbogacenie wynosi powyżej 90%.
W związku z tym paliwo reaktora nie może wybuchnąć jak bomba. Po
drugie, za promieniotwórcze skażenia środowiska wywołane próbnymi
wybuchami jądrowymi lub towarzyszące wydobywaniu plutonu z paliwa
reaktorów wojskowych odpowiedzialne są militarne zastosowania
energii jądrowej, które z energetyką cywilną mają tylko tyle
wspólnego, że wykorzystują ten sam fizyczny proces rozszczepienia
uranu lub plutonu.
Można powiedzieć, że całe zło przypisywane
energetyce jądrowej wiąże się z bronią jądrową. W warunkach
tajności, którą otoczone są działania wojskowe, w pośpiechu
współzawodnictwa w produkcji głowic jądrowych, w totalitarnym
imperium sowieckim (ale nie tylko) duże obszary kraju w okolicach
poligonów jądrowych w Czelabińsku, Semipałatyńsku i na Nowej Ziemi
oraz wód basenu Morza Północnego zostały skażone wskutek
beztroskiego składowania, odprowadzania do rzek i jezior odpadów z
zakładów jądrowych oraz pozbywania się zużytych reaktorów okrętów
atomowych.
Należy również zdawać sobie sprawę z tego, że
reaktory RBMK, a więc typu czarnobylskiego, w początkowym zamyśle
były reaktorami do produkcji plutonu militarnego, choć nigdy do tego
celu nie były wykorzystywane. Ich cechą jest możliwość ciągłej
wymiany prętów paliwowych, co pozwala optymalizować stopień ich
wypalenia tak, żeby uzyskać pluton najlepiej nadający się do
produkcji broni jądrowej.
W świetle tych faktów przypisywanie energetyce
jądrowej wszelkiego zła, będącego skutkiem wojskowych zastosowań
nukleoniki, jest zwykłym nadużyciem. To tak, jakby ktoś domagał się
całkowitej likwidacji przemysłu chemicznego na świecie, motywując to
produkcją m.in. materiałów wybuchowych i trujących substancji.
AWARIE REAKTORÓW
W reaktorze energetycznym, o czym już wspominałem,
nie może nastąpić wybuch jądrowy. Nie może rozwinąć się tak szybko
przebiegająca łańcuchowa reakcja rozszczepienia, jak to ma miejsce w
bombie atomowej. Przyczyną jest małe wzbogacenie paliwa jądrowego w
rozszczepialny 235U. W naturalnym uranie jest go 0.7%, w
paliwie reaktorowym rzadko więcej niż 4%, natomiast w bombie
atomowej znacznie powyżej 90%. Żadne zmiany konfiguracji elementów
paliwowych w reaktorze, żadna akcja terrorystyczna, żadna katastrofa
niszcząca budynek reaktora nie może spowodować wybuchu jądrowego.
Jest to po prostu sprzeczne z prawami fizyki. Zdarzają się jednak
awarie reaktorów energetycznych, z których najgroźniejsze polegają
na uszkodzeniu rdzenia reaktora, co może doprowadzić do wydostania
się substancji promieniotwórczych do otoczenia.
Tylko dwie awarie w elektrowniach jądrowych
doprowadziły do zniszczenia rdzenia reaktora. Nastąpiło to w
elektrowni Three Mile Island w Pensylwanii w marcu 1979 roku i w
Czarnobylu, w kwietniu 1986 roku. Warto powtórzyć, że reaktor RBMK w
Czarnobylu miał być w swym założeniu reaktorem nie tylko
energetycznym, ale również wytwarzać pluton dla celów wojskowych.
Porównanie obu awarii pokazuje, jak bezpieczna jest
energetyka jądrowa oparta na reaktorach PWR. Mimo że w obu
przypadkach, wskutek uszkodzenia pierwotnego obiegu chłodzenia,
został stopiony rdzeń reaktora, w Three Mile Island reaktor typu PWR
został zniszczony, ale awaria nie zagroziła okolicznym mieszkańcom.
Nie doszło do rozerwania obudowy przez parę wodną, ani nie nastąpił
wybuch wodoru, który wydzielił się w wyniku reakcji z wodą
cyrkonowych koszulek paliwa rozgrzanych do wysokiej temperatury.
Trzech operatorów otrzymało dawki w granicach 31-38 mSv, a 12 osób
obsługi podwyższone dawki, ale nie przekraczające 10 mSv.
Zupełnie inny przebieg miała podobna awaria
grafitowego reaktora RBMK w Czarnobylu. Pożar 1500 t grafitu i
wybuch chemiczny spowodowały wyrzucenie do atmosfery ponad 1.9 x
1018 Bq (50 mln Ci)* substancji
promieniotwórczych. Skażenie radioaktywne dużych terenów Ukrainy i
Białorusi wymagało ewakuacji około 200 tys. mieszkańców, a skażenie
atmosfery można było wykryć we wszystkich krajach Europy.
Contents copyright © 2001-2002 MK. All rights
reserved. Dodaj
stronę do ulubionych. Ustaw stronę jako stronę
startową.W razie problemów pisz na adres atomowe@hoga.pl
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Elektrownie atomowe w PolsceElektrownia atomowa w Iranie już za rok (27 11 2008)Elektrownie atomoweElektrownie atomowe przyszlosc3 wyklad Elektrownie atomoweelektroniczny bębenElektrotechnika i elektronika samochodowa Walusiakelektronowy (2)elektryczne gitary gon pawiaPoezja polska średniowieczaelektro zerowkaRosjanie poczynają sobie z Polską coraz śmielejwięcej podobnych podstron