00:00:05:To jest grobowiec mojego ojca 00:00:07:Zginał w wybuchu, nagle eksplodował. 00:00:10:Tu nie ma jego ciała.|Nic z niego nie zostało. 00:00:15:Ale ciągle przynoszę mu kwiaty i odwiedzam go. 00:00:17:Lubię tu przychodzić.|To piękny cmentarz. 00:00:21:To się stało mojemu bratu. Po prostu eksplodował. 00:00:26:To był nagły wybuch.|Po prostu wyparował. 00:00:30:Nikomu o tym nie mówiłem. 00:00:32:Jeżeli powiesz, że twój brat wybuchnął,|nikt ci przecież nie uwierzy. 00:00:39:Siedzieliśmy tu z ojcem|i jedliśmy hamburgery. 00:00:44:W pewnym momencie z ciała ojca wystrzelił płomień|i ojciec spłonął. 00:00:48:To się stało tak nagle. 00:00:54:Tutaj, na tych kamieniach. 00:01:53:ROK DIABŁA. 00:02:13:Picie jest poszukiwaniem raju. 00:02:17:Rekompensatą za alkohol|byli Anonimowi Alkoholicy. 00:02:21:u których się leczyłem,|i znalazłem Boga. 00:02:25:Chciałem tylko szczęśliwie szerzyć "ewangelię" 00:02:31:Anonimowi Alkoholicy mawiali,|że każdy dzień bez alkoholu jest dobry. 00:02:38:W Czechach twierdzili, że potrafią|wyleczyć z alkoholizmu raz na zawsze. 00:02:43:Tak sobie powiedziałem,|że zobaczę, jak to w tych Czechach robią. 00:02:57:Dzień dobry, panowie. 00:02:58:Witam was serdecznie na dzisiejszych zajęciach. 00:03:01:To jest pan Jan z Holandii. 00:03:03:Kręci film dokumentalny o naszym leczeniu. 00:03:09:Witam serdecznie. 00:03:11:Na początek o głos poprosił Pavel. 00:03:15:Który przygotował dla nas piosenkę. 00:03:17:Pavle, prosimy. 00:03:35:Potrzebowałem pięciu osób,|które mógłbym obserwować a miałem cztery. 00:03:41:Byli przeciętni. 00:03:44:Jeden gruby, drugi chudy, jeden mały. 00:03:49:No i przyszedł ten Nohavica. 00:04:43:Nigdy się nie uważałem za alkoholika. 00:04:46:Ale kiedy zacząłem zapominać tekstu piosenek 00:04:49:To uświadomiłem sobie,|że Karla też to denerwuje. 00:04:53:I myślę, że to był On. 00:04:54:Przekonał mnie,|żebym zaczął się leczył. 00:05:59:Przez tydzień musiał pomagać na izbie wytrzeźwień.|Straszne miejsce. 00:06:05:Musiał myć tych pijanych, których tam przywozili. 00:06:07:Niektórzy poznawali go i krzyczeli:|zobaczcie, myje mnie Nohavica. 00:06:16:A na drugi dzień go przepraszali. 00:06:34:Oczywiście nie wiedziałem, że Nohavica|jest kimś sławnym, albo znanym. 00:06:39:Traktowałem go|jak zwykłego alkoholika. 00:07:06:piosenkarz. 00:07:07:Jan był bardzo interesującym człowiekiem. 00:07:09:Widać było, że swoje przeżył. 00:07:13:Mówiłem sobie, |że ten dokument Jana, 00:07:16:może stać sie częścią mojej terapii. 00:07:19:A co się panu w piciu najbardziej podoba? 00:07:22:Ten spokój, cisza, 00:07:25:kiedy człowiek leży pijany na ziemi. 00:07:29:To wszystko, ten spokój ogarnia człowieka. 00:07:38:I staje się centrum wszechświata. 00:07:42:Jarku, niech pan wyobrazi sobie sytuację 00:07:45:jedynym celem pana życia jest wódka. 00:07:48:To ciekawa wizja. 00:07:49:Co to znaczy? 00:07:56:No, że... 00:07:58:...że... 00:07:59:nie mam dzieci, 00:08:03:nie napisałem żeadnej piosenki, 00:08:06:nie mam niczego. 00:08:10:jestem tylko starym, wyniszczonym facetem. 00:08:21:Potem zaczęły przychodzić ślubne pary. 00:08:23:Ludzie, którzy chcieli, żeby ich Jarek pobłogosławił. 00:08:29:Wydawało mi się to dziwne, ale Jarek|przywykł do tego. 00:09:00:Karel Plhal przychodził|i dodawał Jarkovi odwagi, 00:09:05:ale z jakiegoś powodu|zaczęło mu się w szpitalu podobać. 00:09:08:Jakoś się mu tam spodobało. 00:09:10:Czuł się tam bezpieczny|i starał się tam zostać. 00:09:14:Mówili mu: ale panie Plhala,|pan nie może tu zostać. 00:09:18:Pan nie jest alkoholikiem. 00:09:20:A on nam strasznie zazdrościł, że my alkoholicy,|możemy się tam schronić. 00:09:26:A on musi wrócić do świata. 00:10:18:W tym czasie byliśmy zespołem|grającym na weselach i pogrzebach. 00:10:24:Raz nas zaproszono na|taką okoliczność, 00:10:28:Gramy i idziemy w tym pochodzie...|Pytam: kto umarł? 00:10:34:A ksiądz odpowiedział: nikt. 00:10:37:To tylko pan Plhal robi próbę swojego pogrzebu. 00:10:41:Jakiś człowiek stał|i patrzył na to przez lornetkę. 00:10:45:Pomyślałem, że mu się to podoba. 00:10:48:To było moje pierwsze spotkanie|z Karelem Plhalem. 00:11:02:Ja się naprawdę wyleczyłem|ale zaczęły się problemy z Karelem. 00:11:07:On nie pił,|solidaryzując się ze mną 00:11:10:ale mimo, że nie pił,|zaczął miewać różne fobie, 00:11:13:które były nawet gorsze niż alkohol. 00:11:17:Kiedy jechaliśmy kiedyś samochodem 00:11:19:Musiał prowadzić.Mimo,że nie miał prawa jazdy. 00:11:24:w końcu tak mu się w tym aucie spodobało, 00:11:28:że chciał w nim siedzieć cały czas. 00:11:38:Karel wyjdź, musimy grać. 00:11:41:Przyjdę. 00:11:44:Chcesz, żebym poczekał? 00:11:46:No chodź już. 00:11:47:Ja przyjdę. 00:11:49:Przyjdziesz? 00:11:50:Zamknij, jest zimno. 00:11:51:nie tak znowu zimno, chodź. 00:11:52:Chcę się jeszcze ogrzać.|Posiedzę i przyjdę. 00:11:57:Zwariowałeś? 00:12:01:Nie przyjdziesz? 00:12:03:Przyjdę. 00:12:14:Następną piosenkę miał ze mną zagrać Karel Plhal|ale... 00:12:20:nie mógł wysiąść z auta. 00:12:24:Jak wyjdziecie z koncertu, możecie go zobaczyć|i powitać go... 00:12:28:ale on po prostu... 00:12:31:bał się. 00:12:33:Nie wiem, ja też się boję. 00:12:36:Ale on się dzisiaj chyba bardzo boi. 00:12:39:Więc ja mu kolejną piosenkę 00:12:42:zagram. 00:12:44:Niech się boi. 00:14:09:Kiedy zobaczyłem, jak całe auto wykleił gazetami|przestraszyłem się. 00:14:14:Chciałem odwołać występ w telewizji,|na który był umówiony. 00:14:18:Ale było za późno. 00:14:36:Jest ze mną w studio pan Karel Plhal. 00:14:38:Dobry wieczór. 00:14:41:Chciałam zapytać,|co panu ostatnio sprawiło radość? 00:14:54:Może się nie zrozumieliśmy. 00:14:57:Co pana najbardziej ucieszyło? 00:15:04:Czy ucieszyło pana coś ostatnio? 00:15:12:To relacja na żywo,|czas ucieka. 00:15:14:Może pan odpowiedzieć na moje pytanie? 00:15:21:Czy mógłby pan jakąś radość, która spotkała pana ostatnio|sprawić nam i widzom? 00:15:47:Czy może pan odpowiedzieć na moje pytanie? 00:15:55:Więc poproszę o kolejną relację. 00:16:07:Wszystko w porządku? 00:16:10:Coś się panu stało? 00:16:14:Zupełnie przestał mówić. 00:16:17:Początkowo mówiliśmy sobie,|że to jakaś chwilowa niedyspozycja 00:16:20:ale to trwało rok. 00:16:23:Spróbujemy przeczytać|literki z tej tablicy. 00:16:26:Proszę spróbować powtarzać po mnie. 00:16:30:Proszę spojrzeć na tablicę. 00:16:36:Samogłoska razem ze spółgłoskami|tworzy słowa. 00:16:41:Spróbuję jakieś ułożyć. 00:16:44:Dodamy A 00:16:46:i powstanie słowo MAMA. 00:16:52:MAMA, mówi to panu coś? 00:16:57:Czasem zdarza się to|dzieciom około szóstego roku życia. 00:17:01:Nie moga poradzić sobie ze światem,|więc przestają mówić. 00:17:05:Ale łatwo można to wyleczyć.|Zapytajcie: jaką chcesz zabawkę. 00:17:12:Jeżeli powiesz jaką,|dostaniesz ją. 00:17:14:Dziecko wypowie nazwę zabawki|i po problemie. 00:17:27:Wypróbowaliśmt tę metodę na Karlu ale nie zadziałała. 00:17:32:Potem do mnie zadzwonił jego lekarz,|i powiedział, że Karel przemówił. 00:17:37:Zapytałem: co powiedział? 00:17:39:Panie Nohavica, pan Plhal powiedział|żeby pan grał z zespołem, 00:17:45:który się nazywa: Cesko - Moravska Hudobni Spolecnost. 00:18:07:Na początku lat dziewięćdziesiątych|wyjechałem do Pragi. 00:18:10:A dzacząłem dostawać małe rólki w filmach. 00:18:15:A kiedy zacząłem się pojawiać w tych filmach,|pojawiła się możliwość grania na premierach filmu. 00:18:26:Franta zawsze umieszczał w umowie,|że musi grać z kapelą, jako muzyk, 00:18:32:w każdej nowej części i na premierze|każdego filmu, w którym się pojawił. 00:18:36:Filmowcy zawsze się zgadzali. 00:18:40:Na początku wydawało się,|że to niezły pomysł 00:18:42:ale... 00:18:44:...te sytuacje bywały dziwne. 00:19:11:Po tym ostatnim|chciałem znaleźć inną pracę. 00:19:14:Kolega załatwił mi granie w hotelu. 00:19:17:Pomyślałem, że będę grać|w barze albo w restauracji. 00:19:21:Ale wyszło zupełnie inaczej. 00:19:40:W każdym hotelu wykonuje się muzykę,|tzw. elevator music. 00:19:46:Ale za to trzeba płacić prawo autorskie. 00:19:49:A to były hotele, które skąpiły|na te prawa autorskie. 00:20:04:Pierwszy raz spotkałem go w windzie. 00:20:07:- Wysiada pan?|- Nie. Ja tu pracuję. 00:20:12:- Jak to pracuje pan?|- Gram tutaj. 00:20:18:Przyjechałem do Czech nagrywać|z orkiestrą symfoniczną, 00:20:21:ale pierwszym muzykiem,|którego spotkałem, 00:20:23:był właśnie ten niezwykły folkowy|skrzypek z windy. 00:20:34:Może byłem przytłumiony|z powodu zmiany czasu. 00:20:37:Ale jego styl wydał mi się niezwykły. 00:20:42:W ciągu dwóch minut|umówiliśmy się na wspólny projekt. 00:20:54:Całkiem poważnie mi obiecał światową trasę|z Filharmonią Czeską. 00:21:01:Pomyślałem, że to znowu jeden z tych dziwnych ludzi|którzy mieszkają w tym hotelu. 00:21:06:Ale pomyślałem sobie: zaraz,|to jest przecież Jaz Coleman, z Killing Joke. 00:21:47:Pytałem znajomych, co to takiego|Cesko - Moravska Hudobni Spolecnost. 00:21:52:Nawet sprawdziłem w słowniku,|ale nikt nie wiedział. 00:21:56:Aż mi ktoś powiedział,|że ich wokalista, Franta Cerny, 00:22:03:pracuje jako księgowy,|w klubie V Trojicke, w Pradze. 00:22:27:Oczywiście wszystko|wydało mi się nonsensem 00:22:30:Ale lekarze nie wykluczyli,|że to mogłoby Karlovi pomóc. 00:22:39:Dobry wieczór, dobry wieczór. 00:22:42:Mili moi. 00:22:46:Tego wieczora zabrali|jednego z chłopaków do szpitala. 00:22:48:Trzeba było ratować program. 00:22:53:Więc wziąłem to za niego. 00:23:43:Nohavicę zawsze szanowałem, zawsze chciałem z nim..... 00:23:53:On stał, na scenie i śpiewał z playbacku: "Laskou vonis detstvem" 00:23:58:Tekst napisałem w roku 1980. 00:24:02:ale już wtedy ta piosenka stała się dla mnie|pieśnią losu. 00:24:08:I odebrałem to jako znak. 00:24:22:Jarek Nohavica. 00:24:24:Franta Cerny. 00:24:27:Pomyślałem, że będzie mówił,|że ośmieszam jego piosenki. 00:24:31:Ale on, przeciwnie, zapytał,|czy nie chcemy z nim grać. 00:24:36:Byłem całkiem zaskoczony. 00:24:43:Byliśmy muzykami, którzy grywali w barach,|na weselach i na pogrzebach. 00:24:49:I nagle mogliśmy wybierać|miedzy orkiestrą symfoniczną a Nohavicą. 00:24:56:Nie mogliśmy w to uwierzyć. 00:24:59:No i... wybraliśmy Nohavicę. 00:25:35:Proszę cię, Karel, zagraj dokładniej. 00:25:44:Przygotowania do koncertów były dowodem,|ale nikt z nas w to za bardzo nie wierzył. 00:25:50:Chłopcy... 00:25:53:T... A... G... N 00:25:57:Teoria Alkoholiwej Góry Nohavicy 00:26:00:Wygląda na żart, ale to nie jest żart. 00:26:03:Góra... G 00:26:07:U podnóża góry... zwyczajny, przeciętny Czech. 00:26:16:Pije i idzie pod górę. 00:26:19:W ciągu życia 00:26:20:Idzie pod górę. 00:26:22:Dopóki się pnie, jest wszystko w porządku. 00:26:30:Ten punkt, wierzchołek. 00:26:33:Jest punktem zwrotnym. 00:26:37:Potem finito, tam ci nie pomogą lekarze, psycholodzy,|sam sobie nie pomożesz. 00:26:45:Po prostu, koniec. 00:26:46:O co chodzi? 00:26:47:Czasem ktoś pije całe życie|i nic mu się nie stanie. 00:26:50:Dlaczego? 00:26:51:Dlatego, że ta jego góra,|jest bardzo wysoka. 00:26:56:On całe życie pije|i ciągle się pnie. 00:26:59:Niestety nikt z nas nie wie,|jak wysoka jest nasza góra. 00:27:05:Jak wysoka... 00:27:07:Jarek nam urządzał takie wykłady,|najczęściej o alkoholizmie. 00:27:11:I przez to nie było czasu na próby. 00:27:15:I dlatego ten pierwszy koncert|był taki, jaki był. 00:27:19:Pierwszy koncert... 00:27:22:nie był specjalnie dobry. 00:28:14:Zapalił mi się strój|od świateł, które mieliśmy pod nogami. 00:28:17:Zamachałem Jarkovi, żeby przestał grać, ale... 00:28:19:on niczego nie zauważył i grał dalej. 00:28:24:Na ten koncert założyli stroje, 00:28:27:A są zrobione z łatwopalnego materiału. 00:28:28:Mówiłem im: chłopcy,|nie jesteście na weselu. 00:28:32:Ubierzcie dżinsy, podkoszulki|ale oni nie słuchali. 00:28:47:No, nie wiem chłopcy... 00:28:52:Wiele rzeczy mi się przytrafiło, ale... 00:28:56:Te przez te światła. 00:29:02:Ale bez oświetlenia... 00:29:19:Świetny koncert.|Dlaczego macie miny jak na pogrzebie? 00:29:29:W końcu się spotykamy. 00:29:35:Mnie odmówili, ale widzę,|że znaleźliście tego odpowiedniego człowieka 00:29:45:Jaz Coleman był jedynym człowiekiem, który nas przekonywał,|że graliśmy świetnie. 00:29:51:I pomyślałem, żeby grać poważnie. 00:29:59:Zasadnicza różnica pomiędzy|pierwszym a kolejnym koncertem była taka, 00:30:03:że Franta w końcu nauczył się grać|na gitarze elektrycznej. 00:30:45:Według mnie największa różnica była w tym, 00:30:47:że w końcu zaczęliśmy te reflektory ustawiać w górze,|na specjalnej stalowej konstrukcji. 00:30:53:Gdzie nikomu nie zagrażały. 00:30:56:Wtedy to zadziałało. 00:30:58:Wtedy, kiedy zrozumieliśmy, że na scenie musimy sie podzielić. 00:31:03:I potem już było dobrze. 00:31:06:Franto tu, Karl tu, 00:31:10:Michal tu, Radek tu. 00:31:15:Wtedy, Franto, ty grasz, 00:31:20:pod kątem 35 stopni 00:31:25:Tu, w tę przestrzeń. 00:31:30:Karel, ty, pod takim samym kątem|kontrolulesz prawą stronę. 00:31:39:Środek zajmę ja. 00:31:45:A Radek. 00:31:47:Tam, z tyłu. 00:31:48:Pilnujesz tyłu. 00:32:14:Właśnie nigdy nie miałem odwagi, żeby wziąć gitarę,|iść na ulicę i grać. 00:32:19:A oni tego doświadczyli. 00:32:20:Oni mieli w sobię tę dzikość ludzi,|którzy musieli walczyć o miejsce na scenie. 00:32:27:Oni wygrali. 00:33:48:Pamiętam, jak przyszły do szatni|takie piękne dziewczyny, wysokie. 00:33:57:Jarek chciał je wyrzucić,|bo mówił, że mamy na to czas. 00:34:03:Zobaczył, że w drzwiach stoi Plhal. 00:34:09:Cześć. 00:34:12:Cześć. 00:34:14:Mówisz.|On mówi. 00:34:22:Myśleliśmy, że granie z nami|jest dla Jarka muzycznym eksperymentem. 00:34:26:Nie mieliśmy pojęcia, że to dla Plhal, 00:34:31:że to jakaś dziwna terapia. 00:34:35:Po koncercie,|kiedy rozchodziliśmy się do domów, 00:34:39:przyszedł Jarek i powiedział:|może byś my jeszcze zagrali jakiś koncert? 00:34:45:Zgodziliśmy się. 00:34:59:Przychodzili do mnie ludzie i pytali:|jaki jest ten Nohavica? 00:35:05:A ja nie wiedziałem,|co mam powiedzieć 00:35:09:Potem graliśmy razem 00:35:12:sposobem, żeby się tego dowiedzieć 00:35:18:było grać dalej i obserwować go. 00:35:25:Jaki jest stosunek pana Nohavicy do kobiet? 00:35:32:Niczego nie zauważyłem. 00:35:34:Dlaczego wybrał właśnie was? 00:35:37:Jak do dego doszło? 00:35:42:To trochę zagmatwana historia. 00:35:46:Właściwie przez Karla. 00:35:53:Dziennikarze traktowali nas jak drogę do Nohavicy. 00:35:57:Dzięki niemu interesowali sie nami|ale pytali właśnie o niego. 00:36:03:Jak wiadomo, ludzie dzielą się na tych,|którzy noszą slipy albo bokserki. 00:36:07:Do których należy pan Nohavica? 00:36:11:Przepraszam, nie zrozumiałem pytania. 00:36:14:Ciekawi mnie, czy pan Nohavica nosi bokserki, czy slipy? 00:36:25:Przepraszam, nie odpowiemy na to pytanie. 00:36:27:Nosi bokserki. 00:36:29:Jak to? 00:36:31:No co: jak to? 00:36:32:bokserki. 00:36:35:Normalny facet przecież musi nosić bokserki. 00:36:37:A ja go widziałem w slipach. 00:36:39:Może spał w slipach, a nosi bokserki? 00:36:41:Wszystko jedno co miał. Ale wychodził w slipach. 00:36:44:A może źle widziałeś? 00:36:46:Jarek nosi bokserki. 00:36:48:Slipy. 00:36:51:Oczywiście, że bokserki.|Możemy się założyć. 00:36:55:Będziemy się zakładać o to, że nosi bokserki?|Zwariowaliście? 00:37:07:Ale taki mężczyzna nie może nosić slipów. 00:37:11:No to kupi sobie duże slipy. 00:37:14:Nie chodzi o to, że to wielki facet,|ale jakie gra piosenki. 00:37:19:Wielkiej piosenki,|wielki facet nie napisze w głupich slipach. 00:37:23:W małych może nie napisze|ale w normalnych napisze. 00:37:26:To co w końcu nosi? 00:37:27:Bokserki nosi. 00:37:28:Niepotrzebnie się kłócimy. 00:37:30:Może on w ogóle niczego nie nosi, chodzi nago? 00:37:33:No widzisz. 00:37:34:Nago? 00:37:37:No to co nosi? 00:37:38:Nago, czyli bez majtek. 00:37:43:To bzdura. 00:37:45:To ci w slipach chodzą nago. 00:37:47:Widziałeś go nago? 00:37:48:Widziałem go raz i miał slipy. 00:37:53:Ale nago? 00:37:54:Nie był nago, bo miał slipy. 00:37:56:widziałem i mówie wam. 00:38:00:widziałem go w slipach. 00:38:03:Mówi, że widział go w slipach. 00:38:05:Może kiedy indziej chodzi nago.|Nikt go nie widział nago. 00:38:06:Michał, poczekaj.|Ty za każdą cenę chcesz przeforsować te swoje slipy. 00:38:09:Te jego slipy. Nie swoje.|Jego slipy. 00:38:13:To czyje w końcu były? 00:38:15:Jego. 00:38:18:A czyje miałyby być. Naprawdę nosi slipy. 00:38:21:Uświadomiłem sobie, że tak naprawdę|nic o Jarku nie wiemy. 00:38:24:Już nie chodzi nawet o majtki.|My nawet nie wiedzieliśmy czy ma żonę. 00:38:31:Czy żonę dzieci. 00:38:34:Niczego o nim nie wiedzieliśmy,|a dzisiaj się właśnie widzieliśmy. 00:38:48:Potem przyszła do mnie ta kobieta|z telewizji czeskiej i zapytała, 00:38:51:czy może wykorzystać ten materiał|z Jarkiem. Zaproponowała dużo pieniędzy. 00:38:59:Ale powiedziałem nie|sami sobie to nagrajcie. 00:39:05:Zapytałem,|dlaczego chcą moje materiały? 00:39:09:Ona odpowiedziała,|że nikt się nie dostał tak blisko Jarka. 00:39:16:Nie miałem wrażenia,|że byłem tak blisko niego. 00:39:19:Ale z jakiegoś powodu, dla wielu ludzi|był bardzo tajemniczą postacią. 00:39:27:I to był ten moment,|w którym zainteresował także i mnie. 00:39:34:Jak się panu podoba Jarek Nohavica? 00:39:37:Bardzo. To niezwykły piosenkarz,|niezwykły człowiek. 00:39:41:Dla niego zostałem tutaj,|nie wyemigrowałem. 00:39:45:Podoba mi się dlatego, że to jedyny dorosły człowiek,|który mnie pogłaskał po głowie. 00:39:49:Poważnie? 00:39:50:Poważnie. 00:39:53:Jak się pani podoba Nohavica? 00:39:54:Przepraszam, nie znam czeskiego. 00:39:57:- Mówi pani po angielsku.|- Tak i po holendersku. 00:39:59:- Pani jest z Holandii?|- Tak. 00:40:03:- Przyjechała pani na koncert Jarka?|- Tak, on jest niezwykły. 00:40:08:Ale nie rozumie pani tekstu. 00:40:11:- Nie szkodzi.|- Myślałem, że to istotne. 00:40:15:A co pan tu robi? 00:40:17:Przepraszam. Co pani myśli o Nohavicy? 00:40:23:Jest świetny.|Znam prawie wszystkie jego piosenki. 00:40:26:Wszystkie piosenki? 00:40:27:No, nie wszystkie|ale prawie wszystkie. 00:40:30:Spiewałam je, kiedy byłam mała. 00:40:34:Myślałem, że Jan dołączył do nas dlatego,|że chciał poderwać dziewczyny 00:40:38:które zaczęły sie koło nas kręcić. 00:40:40:Ale Jarek mówił, że chce uchwycić moment,|kiedy on znowu zacznie pić. 00:40:51:Teraz profil. 00:40:56:Dobre ujęcie. 00:40:57:Myślę, że on tu jest nie z powodu picia|ale dla dziewczyn. 00:41:00:Przez dziewczyny. 00:41:01:Z powodu picia. 00:41:03:Jężeli nie kręciłby, byłby tu dla picia. 00:41:24:To były naprawdę dobre koncerty. 00:41:26:A jedyne, co mnie troche denerwowało, to właśnie to,|że Franta tak mi się badawczo przyglądał. 00:42:58:Jan nie rozumiał, jak można przestać pić, 00:43:01:I nie wierzyć w Boga, jak ci,|u Anonimowych Alkoholików. 00:43:06:I to mnie uspokajało, bo mówiłem sobie, że jeżeli zacznę pić, 00:43:12:to chociaż jednemu człowiekowi sprawie radość. 00:43:18:Proszę.|Dziękuję. 00:43:21:Jeszcze jedno. 00:43:27:To jest dobre. 00:43:31:Jeszcze to. 00:43:33:To nie dla mnie. 00:43:34:To dla chłopaków. 00:43:38:Oni są okropni. 00:43:41:Do widzenia. 00:43:43:Niosłem butelkę, chowając ją w gazetę,|żeby nie widzieli, co tam mam. 00:43:46:Zobaczyłem nagłówek. 00:43:50:Umarł Kryl. 00:44:01:Wiedzieliśmy, że Kryl był dla Nohavicy wzorem. 00:44:05:Baliśmy się, żeby znowu nie zaczął pić. 00:44:08:Żeby to nie było pretekstem. 00:44:10:Ale to zadziałało odwrotnie. 00:45:18:Tutaj napisałeś "Mickeymousoleum"? 00:45:21:Tutaj napisałem "Kdyz me brali za vojaka" 00:45:26:Tutaj gdzieś. 00:45:31:215,407. 00:45:35:Podczas trasy,|mieliśmy wolne dni, 00:45:40:więc Jarek zabrał mnie w miejsca|w których pisał piosenki. 00:45:46:I był zaskoczony,|że wiele z nich już nie istniało. 00:45:56:No dobrze, ale chciałbym pokój, a nie tabliczkę. 00:45:59:Ponumerowali inaczej. 00:46:03:Chciałem ci pokazać 313, tam napisałem ważną piosenkę. 00:46:11:215,201. 00:46:14:Gdzie moja 313, do cholery?! 00:46:17:66,57, a ja chcę 313. 00:46:22:Często go o coś pytałem|a on odpowiadał: nie wiem, 00:46:26:Zapytaj Plhala. Wiedział, że Plhal niczego mi nie powie. 00:46:33:Ale zrozumiałem,|że miał rację. 00:46:35:Dlatego, że Karel Plhal|był kluczem do Nohavicy. 00:46:41:Czy Jarek zacznie pić? 00:46:44:Nie zacznie. 00:46:47:Skąd wiesz? 00:46:49:Po prostu wiem. 00:46:51:Nie pić jest łatwo. 00:46:54:A co jest trudne? 00:46:57:Trudno jest milczeć. 00:47:00:Udowodniłem to. 00:47:04:Czego to może człowieka nauczyć? 00:47:12:Słuchać melodii ludzi wokoło niego. 00:47:19:Co to za melodie? 00:47:26:Kiedy poruszasz sie wśród ludzi,|słyszysz ich melodie. 00:47:32:To towarzyszy im,|jak ich zapach. 00:47:38:Żartujesz? 00:47:41:Kiedy milczysz, słyszysz własna melodie. 00:47:47:Milcząc? 00:47:48:Tak, milcząc. 00:47:57:To był przełom. 00:48:00:Polubiłem Plhala, a w ten sposób|Jarek polubił mnie. 00:48:07:Kiedy miałem trzynaście lat, razem z bratem,|który jest o pięć lat młodszy 00:48:12:graliśmy w szachy. 00:48:14:a on... 00:48:17:dlatego, że nie umiał grać, 00:48:21:wymyślił sobie, że ma anioła stróża, 00:48:25:i kiedy wygram, on mi go da. 00:48:32:wygrałeś? 00:48:34:Wygrałem|ale niczego mi nie dał. 00:48:40:To była dziecinada. 00:49:29:Graliśmy jeden koncert za drugim.|Byliśmy strasznie zmęczeni. 00:49:34:Kiedy nagle przyszedł Jan i powiedział:|już rozumiem. 00:49:38:Zapytałem: co? 00:49:39:Powiedział, że Plhal jest aniołem. 00:49:43:Powiedziałem: no dobra. 00:49:57:Podczas trasy widzieliśmy|różne ciekawe rzeczy. 00:50:01:Frantę to wcale nie interesowało. 00:50:04:Miał słuchawki i słuchał tego,|co mu dawał Plhal. 00:50:30:Byłem przekonany,|że kluczem do Jarka były piosenki, 00:50:33:które komponował|jeszcze kiedy był młody, 00:50:35:Kiedy nie występował,|zanim stał się sławny. 00:50:39:"Krbicku cigaret" znał każdy 00:50:42:Ale tych starych nie znał nikt. 00:50:44:Pytałem Jarka, dlaczego nie gramy "Kto na moje misto". 00:50:50:Ale on jej nie pamiętał. 00:50:52:Zagraliśmy mu jedną z Karelem,|a on powiedział: no, dobre. 00:51:00:Nie o to chodziło, że musieliśmy go uczyć|jego własnych, starych piosenek. 00:51:07:"tak mało mam krwi, tak mało mam krwi,|tak mało mam krwi 00:51:15:i jeszcze mi cieknie z ust... " 00:51:41:To dobre. 00:51:44:Ty to napisałeś. 00:51:45:Skąd mam wiedzieć? 00:51:46:Ale jest dobre. 00:51:48:Zapomniałeś, co? 00:51:52:Masz środkową część? 00:52:57:Jarek miał oddaną publiczność|ale taką trochę niemrawą. 00:53:02:Ludziom błyszczały oczy i wyglądali, 00:53:06:jakby się przyszli do niego modlić. 00:53:44:Wiedzieliśmy, że to były piękne chwile. 00:53:47:Bywało naprawdę świetnie 00:53:49:Ale z drugiej strony wiedzieliśmy,|że przyjdzie nam za to zapłacić. 00:53:53:Grać z Nohavicą było dobrze, no ale co w zamian? 00:54:12:Tamtym razem zobaczyłem|tego chłopaka z naszego kabaretu 00:54:17:którego zastępowałem,|kiedy go zabrali do szpitala. 00:54:23:Zadzwoniłem do jego domu i dowiedziałem się,|że on umarł. 00:54:54:No, scena. 00:54:58:Jarek, ja 00:55:01:Karel... 00:55:06:...Duch. 00:55:11:Franta przyszedł zapytać, czy|widziałem, albo nagrałem ducha, 00:55:17:powiedziałem,|że nie. 00:55:22:A potem zapytał, czy mógłby się|ze mną pomodlić. 00:55:26:Wszedłem do sali i zobaczyłem|modlących się Frantę i Jana. 00:55:34:To był pierwszy objaw tego,|że się z nami coś zaczęło dziać. 00:56:00:Karel Holas zaczął uzdrawiać ludzi. 00:56:04:Kładł im ręce na głowy|i odprawiał czary. 00:56:08:Zdało mi się to dziwne. Ale możliwe,|że im to naprawdę pomagało. 00:56:20:Ludzie zaczęli się nam zwierzać|ze swoich problemów. 00:56:25:Dopóki to były ładne kobiety,|było w porządku. 00:56:29:Potem już nie były tak ładne... 00:56:33:...A na koniec zaczęli się nam zwierzać mężczyźni. 00:56:37:I to już było gorsze. 00:56:40:Mam prośbę, mógłbym się wam zwierzyć? 00:56:42:Mam dziewczynę, ma 27 lat. 00:56:46:Zobaczcie, to ona. 00:56:48:Kochamy się, ale problem w tym... 00:56:50:Zaraz, ale co z zamówieniem? 00:56:53:Proszę się nie obawiać, zaraz przyniosę,|proszę być spokojnym, 00:56:56:my tutaj dobrze gotujemy. 00:56:57:Problem w tym, że ona chcę, żebym się z nią ożenił,|a ja nie chcę. 00:57:02:Jeżeli się z nią nie ożenię,|to mama nas wyrzuci. 00:57:05:Co jej mam powiedzieć? 00:57:28:To byli muzycy, którzy grywali na weselach|i na pogrzebach. 00:57:33:I nagle zacaęli grać|dla tych wszystkich ludzi. 00:57:37:Byli poddani pewnej presji. 00:57:39:W wyniku czego zaczęli się zmieniać. 00:57:49:Największą zmianą było to, że Franta|zaczął wyglądać tak, jak ja. 00:57:56:Nie wiem, czy on sobie to uświadamiał, 00:57:58:ale ja mu mówiłem:|Franta pozbądź się tych wąsów. 00:58:03:Ale on nie chciał. 00:58:24:Wszystkie piosenki Jarka bardzo lubiłem, 00:58:27:ale uświadomiłem sobie, 00:58:31:że te wszystkie rzeczy,|które się nam przytrafiają 00:58:33:są wynikiem tego, że razem o nich,|razem z Jarkiem, śpiewamy. 00:58:38:Zacząłem się tych piosenek|po prostu bać. 00:58:42:Najbardziej bałem się "Komety". 00:59:52:Jestem przekonany, że tam się działy cuda. 00:59:55:Ale wiem to dopiero teraz. 00:59:58:Wtedy myślałem, że to zwykłe koncerty. 01:01:18:Przyszedłem do szatni,|a chłopcy zapytali: wiesz już? 01:01:21:Jan przestał mówić. 01:01:26:Kiedy Jan przestał mówić,|nie przejęliśmy sie specjalnie. 01:01:31:Wiedzieliśmy, że nauczył się tego|od Karela Plhala. 01:01:35:Martwiliśmy się o niego|ale mieliśmy dosyć własnych problemów. 01:01:40:A potem... Potem zaczęliśmy się bać. 01:01:47:Jan nie był tylko "mężczyzną z kamerą". 01:01:50:Był człowiekiem poszukującym Boga. 01:01:53:Szukał Go, u swoich Anonimowych Alkoholików, 01:01:58:Szukał Go w tym filmie. 01:02:00:W końcu poszukiwał Go w piosenkach. 01:02:03:Ale nigdy Go nie znalazł. 01:02:07:Uświadomiłem sobie wtedy,|jak nędzne są te piosenki. 01:02:12:Piosenki mogą dać nadzieję. 01:02:17:Ale nie dają odpowiedzi,|ani nie mogą zbawić. 01:02:21:Piosenki nie mogą dać rozgrzeszenia. 01:03:02:Boże, nie rozumiem otaczającego świata 01:03:07:Podobno ludzie noszą w sobie melodie,|ale ja ich nie słyszę. 01:03:12:Daruj mi lepszy słuch|żebym mógł je usłyszeć. 01:03:22:Nie słyszę Cię, Boże. 01:03:24:Ta ziemia jest tak strasznie cicha. 01:04:49:Podczas ostatniego koncertu|przyszli się z nami pożegnać 01:04:55:Aniołowie albo duchy. 01:04:58:Było ich czterech albo pięciu. Byli piękni. 01:05:04:Wydzieliliśmy miejsce, 01:05:07:po lewej stronie sceny, 01:05:09:Gdzie cały czas spacerowali|i może tylko my ich widzieliśmy. 01:05:14:A ludzie myśleli, że zwariowaliśmy, 01:05:16:bo zostawiamy taki kawałek wolnego miejsca. 01:05:18:My wiedzieliśmy, że tak powinno być. 01:06:05:Czułem, że tam się odbywa|coś nadprzyrodzonego. 01:06:10:W ich obecności|można było zauważyć pewne zjawiska. 01:06:13:Astralne aury, 01:06:16:duchy przeszłości,|żalu. 01:06:48:Było świetnie.|Piękny koncert. 01:06:55:Witaj, Franto, wszystko w porządku? 01:06:58:- A to kto?|- To Jan Holman. 01:07:01:Jaz Coleman, cześć.|Co mu jest? 01:07:05:- On nie mówi.|- Napijesz się? 01:07:08:Jaz, on nie pije. 01:07:25:Kiedy człowiek stara się przestać pić,|próbuje wszystkiego. 01:07:30:Pamiętam, że jeden gość|w szpitalu mówił, 01:07:33:że pewien rodzaj ryb akwariowych|zawiera substancję, 01:07:37:która działa|jak antidotum na alkohol. 01:07:39:Zjedzenie jej powstrzymuje od picia. 01:07:52:Ale to chyba nie był|ten właściwy gatunek. 01:07:59:W końcu nie miałem za co pić|i zadzwoniłem do tej kobiety z telewizji, 01:08:04:zapytałem, czy interesuje ją jeszcze|ten materiał o Jarku. 01:08:15:Kiedy Jarek przestał grać,|myśleliśmy, że nam zostaną wesela i pogrzeby. 01:08:20:Ale przyszedł Jaz i powiedział,|że jego propozycja jest aktualna. 01:08:26:Więc zaczęliśmy próby. 01:09:01:Stali się świetnymi muzykami. 01:09:05:Ale stracili poczucie wspólnoty. 01:09:10:Zanim zespół zacznie nagrywać,|musi mieć wspólne doświadczenie. 01:09:27:Po skończeniu trasy z Jarkiem,|chcieliśmu odzyskać swój spokój. 01:09:31:Chcieliśmy uwolnić się z tego kołowrotu rzeczy, 01:09:33:które działy się wokół nas. 01:09:36:Ale potem pojawił sie Coleman. 01:09:39:Teraz się zaczęło, 01:09:41:to był prawdziwy odlot. 01:09:44:Pokażę wam coś. 01:09:46:Madonna, czarna Madonna. 01:09:51:Jak w pierwszym rozdziale Biblii. 01:09:54:Genesis... 01:10:28:Piasek, niebo, otwarta przestrzeń...|nieograniczony widok. 01:10:35:Pustynia. 01:10:37:Znalazłem|takie miejsce w Czechach. 01:10:48:Jaz ciągle powtarzał: desert, desert. 01:10:52:Nie rozumiałem o co mu chodziło. 01:11:15:Z Jarkiem staraliśmy się zachowywać kontrolę|nad sobą 01:11:18:i nad tym, co się dzieje. 01:11:20:A z Jazem było inaczej. 01:11:22:Prawie nie rozgraniczaliśmy tego, co jest rzeczywiste,|a co się nam wydaje. 01:11:27:Franto, ty mi nie ufasz.|czuję to. 01:11:34:Bądź błogosławione wino,|które koisz serce mężczyzny. 01:11:50:Pijcie wino 01:11:53:Zażywajcie nieznane narkotyki. 01:11:58:Nie zaszkodzą wam. 01:12:01:To kłamstwo. 01:12:06:Powiem wam wprost,|jak muzykom. 01:12:11:Dziś w nocy nałożymy maski. 01:12:20:Maski piekielnych|ciał astralnych. 01:12:24:W ten sposób... 01:12:26:...zdołamy... 01:12:29:...przekroczyć wrota ziemi Darth. 01:12:38:Po ciele węża. 01:12:54:Do wszechświata B. 01:15:06:To był świetny koncert. 01:15:10:Byłem umówiony, że podpiszę kontrakt z firmą. 01:15:15:Ale ktoś włączył telewizję i znalazł ten dokument o Jarku. 01:15:22:Patrzcie, to Jarek. 01:15:27:Jaromir Nohavica zawsze utrzymywał wokół siebie|nimb tajemniczego mężczyzny, 01:15:30:który do nas przemawia poprzez swoje piosenki. 01:15:34:Ale czy te piosenki są faktycznie jego? 01:15:41:W szokującym materiale holenderskiego dokumentalisty|Jana Holmana Nohavica sam przyznaje, 01:15:45:że niektórych utworów nie skomponował samodzielnie. 01:15:51:Nie napisałem żadnej piosenki, nie mam niczego. 01:15:56:Jestem tylko starym, wyniszczonym człowiekiem. 01:16:02:Pytaniem pozostaje, czyich piosenek słuchamy? 01:16:06:Czy mają innego autora? 01:16:07:Jeśli tak, to kto nim jest? 01:16:09:Skąd Nohavica zaczerpnął albo komu ukradł melodie 01:16:12:które już od dwudziestu lat śpiewają Czesi? 01:16:20:Wykorzystali ten mój materiał. 01:16:22:Wyszło tak, jakby|sam nigdy niczego nie skomponował. 01:16:27:Wiedziałem,|że to wszystko przeze mnie. 01:16:32:Po tym dokumencie,|ludzie pytali mnie, czy to prawda? 01:16:39:Czy on naprawdę kradnie piosenki. 01:16:42:Ale mówiliśmy, że to wcale nie tak, 01:16:45:nie wierzcie w to. 01:16:48:Szokowało mnie właśnie to, że oni w to wierzyli. 01:16:55:Najgorsze było to,|że o Jarku nikt niczego nie wiedział. 01:16:58:I kiedy ktoś rzucił na niego oszczerstwo, 01:17:01:to wszyscy uwierzyli. 01:18:17:Zawsze mi się wydawało,|że Jarek pił, żeby było ciekawiej. 01:18:22:Ale kiedy Karol powiedział mi,|że Jarek jest w szpitalu, 01:18:24:to się przestraszyłem. 01:18:26:Nie pomysłałem,|że nie jest tam jako pacjent. 01:19:02:Chłopcy odwiedzali mnie|i dodawali mi odwagi. 01:19:05:a Karlovi Plhalovi|znowu się tam spodobało. 01:19:10:a znów musieli go wynosić,|jak kiedyś 01:19:42:Karol, no chodź. 01:19:43:Przyjdę. 01:19:46:No chodź. 01:19:50:Karol, no chodź. 01:19:54:Jeszcze chwilkę posiedzę i przyjdę. 01:20:01:No chodź. 01:20:05:Tak, tak. 01:20:34:Karol, w jednej chwili|rozsypał się w małe iskry. 01:20:43:Nie wiem jak to nazwać.|One spadły na trawę. 01:20:47:I powoli zgasły. 01:20:49:A my tam staliśmy|i przyglądaliśmy się, 01:20:51:bo kto by w to uwierzył? 01:20:53:Nie da się uwierzyć,|można się tylko przyglądać. 01:21:14:Kiedy zobaczyłem, co się stało z Plhalem,|zrozumiałem, o co chodzi. 01:21:19:Wcześniej działy się rzeczy, które można było jakoś zbadać. 01:21:22:Które można było jakoś zrozumieć. 01:21:25:Ale to był oczywisty cud,|widziany przez cztery osoby. 01:21:30:Zrozumiałem, że to się działo na trasie z Jarkiem 01:21:36:i kiedy byliśmy z Jazem. 01:21:37:nie było przypadkiem. 01:21:40:To, co się stało Karlovi było cudem. 01:21:44:ale był to też piękny sposób eksmisji z tego świata. 01:21:48:I tego mu naprawdę zazdrościłem. 01:21:51:że on może sobie tak odejść, a my tu musimy zostać. 01:21:54:Podpisać umowę na pięć lat i w ogóle. 01:22:02:Nagła eksplozja|jest całkiem naturalną rzeczą. 01:22:05:Poczęto nas w Kosmosie. 01:22:07:Nosimy w sobie geny|istot pozaziemskich| 01:22:12:i geny dzikich zwierząt. 01:22:19:Człowiek toczy wojnę z samym sobą|a ja znam jej przyczynę. 01:22:25:Szukaliśmy tej tajemnicy Jarka|ale niczego nie znaleźliśmy. 01:22:30:W końcu zrozumieliśmy, że Karel był aniołem,|który odszedł do nieba. 01:22:40:Czy Karel był aniołem...|Tego nie wiem. 01:22:44:Dla mnie był normalnym człowiekiem, 01:22:47:Którego mi będzie po ludzku brakować. 01:22:50:Właśnie tak.