13 4 Czerwiec 1996 Jelcyn wygrał w Czeczenii




Archiwum Gazety Wyborczej; Jelcyn wygrał w Czeczenii












WYSZUKIWANIE:
PROSTE
ZŁOŻONE
ZSZYWKA
?







informacja o czasie
dostępu


Gazeta Wyborcza
nr 129, wydanie waw (Warszawa) z
dnia 1996/06/04, dział
ŚWIAT, str. 7
Rozmawiała Irena Lewandowska
Rozmowa z Andranikiem Migranianem, doradcą prezydenta
Rosji
Jelcyn wygrał w Czeczenii
Rozmowy są potrzebne tylko po to, by ustalić, jak będzie się odbywać wymiana
jeńców oraz zdawanie broni. Opór bojowników, którzy nie zechcą się rozbroić,
zostanie złamany siłą, a oni sami - zlikwidowani.
Irena Lewandowska: Jakie są szanse na pokój w Czeczenii?
Andranik Migranian: - Wstępnym warunkiem podjęcia rozmów stawianym przez
Dżochara Dudajewa i jego zwolenników było wycofanie wojsk rosyjskich i uznanie
przez Rosję niepodległości Czeczenii. Niedawne
spotkanie na Kremlu jest przełomem: Jandarbijew podjął rozmowy bez bez żadnych
warunków wstępnych. To klęska moralna separatystów w sprawie niezawisłości
republiki. Zwyciężyła koncepcja Moskwy: Czeczenia
jest częścią Federacji, zostaną tam przywrócone prawo i porządek, nielegalne
formacje zbrojne będą rozwiązane i rozbrojone, następnie ukonstytuuje się
lokalna władza, jak w każdej republice w składzie Federacji.
Ale Jelcyn zgodził się na wycofanie wojsk rosyjskich również bez żadnych
warunków wstępnych.
- Nie. Nie będzie żadnego wycofywania. Zostanie garnizon, który zgodnie z
planem powinien tam pozostać. Odejdą tylko te jednostki, które brały udział w
działaniach wojennych. Są już niepotrzebne, skoro jest pokój. Chodzi o
rozwiązanie tych samych problemów: z jednej strony rząd rosyjski wyraźnie
deklaruje, że chce pokoju i dialogu w Czeczenii, z
drugiej, że nie dopuści do powtórki z Budionnowska i Pierwomajskoje, gdzie
partyzanci wzięli zakładników. Żadnych rokowań, w czasie których separatyści
mogą odpocząć i przegrupować wojska, nie będzie.
Rozmowy są potrzebne, ale tylko po to, by ustalić, jak będzie się odbywać
wymiana jeńców i innych przetrzymywanych siłą ludzi oraz zdawanie broni.
Natomiast opór bojowników, którzy nie zechcą się rozbroić, zostanie złamany
siłą, a oni sami - zlikwidowani. Istotne jest, co powiedział Jelcyn i co trzeba
właściwie rozumieć: zakrojone na szeroką skalę działania wojenne zostały
zakończone, co nie oznacza, że niewielkie bandy, które się nie poddadzą, nie
zostaną unicestwione. A więc to, że w Czeczenii
wciąż jeszcze strzelają, jest zupełnie normalne. Ale to, że nastąpił przełom,
także jest oczywiste.
Ale to Jelcyn polecił, by wojska federalne nie poddawały się żadnym
prowokacjom i ostrzegł, że każdy strzał będzie przedmiotem śledztwa.
- Tak, tylko z oświadczeń niektórych dowódców polowych widać, że tamta strona
nie ma jednolitego stanowiska. A to oznacza, że uczestnicy rozmów moskiewskich
nie mieli odpowiednich pełnomocnictw na podpisanie porozumienia i nie kontrolują
sytuacji.
To po co w ogóle z nimi rozmawiano?
- Jak to po co? To było moralne zwycięstwo Jelcyna. Separatyści przyjechali
do Moskwy, ukorzyli się i zgodzili zawrzeć pokój, a także złożyć broń, bez
żadnych warunków wstępnych. To jest także zwycięstwo polityczne, bo opozycja
oskarżała prezydenta o krwiożerczość i niechęć do prowadzenia rokowań. Prezydent
jest w znakomitej sytuacji - zgodził się na bezprecedensowe rozmowy, pojechał do
Czeczenii, zrobił wszystko, co w jego mocy, by
tylko zapanował pokój. A teraz dał do zrozumienia, że właściwie nie ma z kim
rozmawiać, gdyż ci, którzy formalnie są przedstawicielami separatystów, nie mają
wpływu na bieg wydarzeń. To daje prezydentowi carte blanche i rozwiązuje mu
ręce.
Doszłoby do tych rozmów, gdyby żył Dudajew?
- Nie. Zbyt mocno kojarzył się z ideą niepodległości Czeczenii, w imię której zginęły dziesiątki tysięcy
ludzi. Dlatego rozmowy bez warunków wstępnych dla Dudajewa oznaczałyby śmierć
polityczną, a może i fizyczną.
No właśnie, kto go zabił?
- Jest wiele wersji. Najbliższa prawdy wydaje mi się taka: to robota pewnych
federalnych służb specjalnych, z którymi współdziałali jacyś zwolennicy
Dudajewa. Natomiast między bajki włożyłbym opowieści o jakiejś rakiecie, która
nadleciała nie wiadomo skąd. Raczej bardziej prawdopodobny jest wariant z
ładunkiem wybuchowym umieszczonym w telefonie Dudajewa. Jego następca
Jandarbijew przyjechał do Moskwy, więc wie, że wojna jest przegrana. Żywy
Dudajew byłby oczywiście przeszkodą.
Kruchy rozejm
Dzisiaj w samo południe w Nazraniu, stolicy Inguszetii, ma się rozpocząć
kolejna runda rozmów czeczeńsko-rosyjskich w sprawie uregulowania sytuacji w
Czeczenii - poinformował wczoraj wiceprezydent
Inguszetii Borys Agapow. Obie strony oskarżają się o zrywanie rozejmu, który
wszedł w życie 31 maja o północy - zgodnie z rozejmem podpisanym 27 maja na
Kremlu przez premiera Rosji Wiktora Czernomyrdina i czeczeńskiego przywódcę
Selima Chana Jandarbijewa. Oprócz przerwania ognia przewidywało ono wymianę
jeńców. Była to pierwsza na tak wysokim szczeblu próba zakończenia
półtorarocznego konfliktu w republice.
[Hasła: Migranian Andranik; Rosja; Czeczenia; Rosja - Czeczenia; Jelcyn Borys; jeńcy; rozejm;
polityka]

(szukano: Czeczenia)
© Archiwum GW, wersja 1998 (1) Uwagi
dotyczące Archiwum GW: magda.ostrowska@gazeta.pl


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
14 11 Czerwiec 1996 Wojska wyjdą z Czeczenii
39 13 Grudzień 1996 Dajcie nam wędkę
16 26 Czerwiec 1996 Wychodzą, ale powoli
17 27 Czerwiec 1996 Mówią, że chcą pokoju
27 13 Sierpień 1996 Generał obiecuje pokój
15 15 Czerwiec 1996 Jednak wybory

więcej podobnych podstron