e G
Już na polu wstawał świt,
a
Wdzierał się w tę noc jak zgrzyt,
C
Budził nas, zabierał sen,
e
Nastał nowy, nowy dzień.
G
Antek oczy przetarł i
a
Kalesony zdjął ze drzwi.
C
Z trudem się wcisnął w nie,
e
Myśląc: "nie, nie będzie źle".
G
Z kubła zimnej wody łyk
a
W gardło wdarł się niby krzyk,
C
A chleb choć czerstwy był,
e
Smakował mu, dodawał sił.
G
Jajecznica z jajek trzech
a
Do szaleństwa wzburzyła krew,
C
Pierwszy kogut zapiał już,
e
Gdy kończył jeść, on błyszczał tuż.

C a C e
Jego combajn Bizon, jego combajn Bizon


G
Kierownicę ujął w dłoń
a
Przeżegnał się, beret na skroń
C
W stacyjce kluczyk
raz i dwa
e
Anielską pieśnią silnik gra
G
Już na polu za łanem łan
a
I wykonany za planem plan
C
A w sercu radość, albo gniew
e
Słoneczko mu gdzieś z za drzew


C a C e
Jego combajn Bizon, jego combajn Bizon

G
Do południa z nieba żar
a
A on tak chciał ze wszech miar
C
Aby nic, ani kłos
e
Na polu tyrał całą noc
G
I wokół dawno ciemno już
a
Na spracowanym czole kurz
C
A on z radością ciągle gna
e
W księżyca blasku, czerwienią traw