DÅ»UMA - ALBERT CAMUS ROZDZIAA I Ciekawe wypadki, które sÄ… tematem tej kroniki, zaszÅ‚y w 194. r. w Oranie . Oran to miasto w Algierii, bÄ™dÄ…ce wówczas prefekturÄ… francuskÄ…. Jest brzydkim oÅ›rodkiem handlowym. Próżno tu szukać goÅ‚Ä™bi, ogrodów, drzew. Nie czuć wiosny, latem jest upalnie, a jesieniÄ… bÅ‚otnisto. PiÄ™knie bywa tylko zimÄ… . MieszkaÅ„cy Oranu to głównie goniÄ…cy za bogactwem handlarze. Rozrywek w mieÅ›cie nie ma zbyt wiele: kino, kawiarnie, kÄ…piele w morzu. MaÅ‚o kto ma jednak czas na przyjemnoÅ›ci, ponieważ mieszkaÅ„cy miasta ciężko pracujÄ… od rana do nocy. Nie ma tu czasu na miÅ‚ość , mÅ‚odzi Å‚Ä…czÄ… siÄ™ w pary przypadkowo i pospiesznie, a niekiedy sÄ… ze sobÄ… z przyzwyczajenia. NieÅ‚atwo siÄ™ tu umiera. Miasto nie ma czasu dla chorych i żegnajÄ…cych siÄ™ z życiem ludzi. Upalny klimat, brak zainteresowania ze strony innych, ciÄ…gÅ‚y pÄ™d za pieniÄ…dzem powodujÄ…, że Å›mierć przeżywa siÄ™ tu samotnie i w niehumanitarnych warunkach. Do życia w Oranie można siÄ™ jednak przyzwyczaić. Dlaczego? Ponieważ miasto jest piÄ™knie zlokalizowane. Otoczone dolinami stoi na pÅ‚askowyżu, ustawione, niestety, tyÅ‚em do piÄ™knej zatoki. Poznajemy narratora powieÅ›ci, który nie chce siÄ™ przedstawić, ale tÅ‚umaczy, iż zrobi to w odpowiednim dla siebie momencie. UdaÅ‚o mu siÄ™ utworzyć kronikÄ™ wydarzeÅ„, które wstrzÄ…snęły miastem. DokonaÅ‚ tego dziÄ™ki gromadzeniu swoich zapisków, ale także Å›wiadectw pochodzÄ…cych od innych ludzi, z którymi spotykaÅ‚ siÄ™ w czasie owych dramatycznych zajść. Narrator nazywa siebie historykiem, ponieważ odtwarza historiÄ™ dziÄ™ki zgromadzonym dokumentom. Zapowiada poczÄ…tek opowieÅ›ci o dramacie, który dotknÄ…Å‚ miasta. Akcja rozpoczyna siÄ™ szesnastego kwietnia. Wtedy to Bernard Rieux, wychodzÄ…c ze swojego mieszkania, nadepnÄ…wszy na martwego szczura, postanawia zgÅ‚osić ten fakt dozorcy Michelowi. Ten, po usÅ‚yszeniu od Rieux historii o martwym gryzoniu, uznaje jÄ… za kawaÅ‚, ponieważ, wedÅ‚ug niego, nie ma szczurów w domu . Zdanie to powtarza doktorowi kilkakrotnie. Wieczorem jednak, tego samego dnia, powracajÄ…cy do swego mieszkania doktor zauważa konajÄ…cego na korytarzu kolejnego szczura, któremu na sekundy przed Å›mierciÄ… z pyska wypÅ‚ywa struga krwi. W mieszkaniu na doktora czeka jego żona, która nastÄ™pnego dnia musi wyjechać do uzdrowiska, ponieważ jest ciężko chora. NastÄ™pnego dnia rano, dozorca Michel skarży siÄ™ medykowi, że żartownisie podrzucili na korytarz trzy martwe, caÅ‚e zakrwawione szczury. Doktor rozpoczyna swój obchód, zaczynajÄ…c od najuboższych dzielnic Oranu. IdÄ…c ulicÄ… wÅ‚aÅ›nie takiej dzielnicy, nalicza sześć martwych szczurów leżących na odpadkach. W rozmowie z pierwszym tego dnia pacjentem starym Hiszpanem, doktor dochodzi do wniosku, że w caÅ‚ej dzielnicy jest peÅ‚no martwych szczurów. Pacjent uważa, że przyczynÄ… tej plagi jest głód. Bernard wraca do domu, gdzie czeka na niego telegram od matki, z którego dowiaduje siÄ™, że starsza kobieta przyjedzie, by zająć siÄ™ jego domem pod nieobecność synowej. Rieux odwozi swojÄ… małżonkÄ™ na dworzec kolejowy i bardzo czule siÄ™ z niÄ… żegna, obiecujÄ…c jej, że gdy znowu bÄ™dÄ… razem, to wszystko siÄ™ miÄ™dzy nimi uÅ‚oży. Małżonka doktora odjeżdża zalana Å‚zami. Rieux przypadkowo wpada na sÄ™dziego Othona. Wysoki mężczyzna czeka wraz z synkiem na powrót swojej małżonki. Podczas krótkiej rozmowy, która nawiÄ…zaÅ‚a siÄ™ miÄ™dzy doktorem i sÄ™dziÄ…, zauważajÄ… czÅ‚owieka niosÄ…cego klatkÄ™ peÅ‚nÄ… martwych szczurów. Po poÅ‚udniu doktor przyjmuje w swoim gabinecie mÅ‚odego dziennikarza Raymonda Ramberta. WysÅ‚annik paryskiej gazety ma za zadanie napisanie artykuÅ‚u o warunkach, w jakich żyjÄ… algierscy Arabowie. Rieux dokÅ‚adnie wypytuje, czy tekst nie bÄ™dzie ocenzurowany przez paryskiego wydawcÄ™. Dziennikarz odpowiada, że nie może napisać wszystkiego, co by chciaÅ‚. Na te sÅ‚owa Rieux odmawia udzielenia Rambertowi jakichkolwiek informacji. Panowie rozstajÄ… siÄ™ w zgodzie: doktor proponuje, by dziennikarz zainteresowaÅ‚ siÄ™ liczbÄ… martwych szczurów, które zalegajÄ… na ulicach Oranu. STRONA 1 DÅ»UMA - ALBERT CAMUS Po siedemnastej, gdy doktor wyrusza na drugi tego dnia obchód, spotyka na schodach pod swoim gabinetem Jeana Tarrou. Mężczyzna, palÄ…c papierosa, przyglÄ…da siÄ™ zdychajÄ…cemu szczurowi. Jest zaciekawiony, podobnie jak Rieux, nagÅ‚ym wzrostem liczby martwych szczurów. Doktor, wychodzÄ…c z kamienicy, spotyka Michela, który mówi, że znajduje teraz po trzy martwe szczury, i że podobna sytuacja panuje w okolicznych domach. Dozorca zwierza siÄ™, że przez martwe gryzonie czuje siÄ™ podle psychicznie. Osiemnastego kwietnia Rieux odbiera swojÄ… matkÄ™ z dworca, po czym zabiera jÄ… do domu. SpotykajÄ… Michela, który mówi, że znalazÅ‚ aż dziesięć martwych szczurów w piwnicy domu. Na matce doktora ta informacja nie robi najmniejszego wrażenia. Bernard dzwoni do znajomego dyrektora miejskiej sÅ‚użby odszczurzania miasta pana Merciera, od którego dowiaduje siÄ™, że w samym urzÄ™dzie znaleziono okoÅ‚o pięćdziesiÄ™ciu zdechÅ‚ych, zakrwawionych gryzoni oraz zapowiada, że postara siÄ™ zająć tÄ… sprawÄ…. WÅ›ród mieszkaÅ„ców Oranu pojawia siÄ™ zaniepokojenie tajemniczym zjawiskiem masowego wymierania szczurów. W caÅ‚ym mieÅ›cie znaleziono ich setki, a nawet tysiÄ…ce. SprawÄ… zaczyna interesować siÄ™ prasa wieczorna. ZarzÄ…d miejski rozpoczyna wielkie zbieranie zdechÅ‚ych gryzoni i spalanie ich zwÅ‚ok w zakÅ‚adzie oczyszczania miasta. Czwartego dnia akcji szczury zaczynajÄ… wychodzić wielkimi gromadami na ulice, by tam wspólnie konać. Miasto jest nimi przepeÅ‚nione. Autor tak opisuje tamten widok: RzekÅ‚byÅ›, że nawet ziemia, na której znajdowaÅ‚y siÄ™ nasze domy, oczyszczaÅ‚a swe soki, wyrzucaÅ‚a na powierzchniÄ™ czyraki i ropÄ™, dotychczas zżerajÄ…ce je od wewnÄ…trz . Agencja prasowa podaje, że dwudziestego piÄ…tego kwietnia zebrano i spalono sześć tysiÄ™cy dwieÅ›cie trzydzieÅ›ci jeden szczurów. Trzy dni pózniej ta sama agencja podaje liczbÄ™ o dwa tysiÄ…ce wiÄ™kszÄ…. W mieÅ›cie panuje epidemia strachu, która stabilizuje siÄ™ nazajutrz, gdy okazuje siÄ™, że liczba martwych szczurów gwaÅ‚townie spadÅ‚a. Tego samego dnia Rieux spotyka na ulicy Michela, który nie mogÄ…c iść o wÅ‚asnych siÅ‚ach, wspiera siÄ™ na ojcu Paneloux, jezuity cieszÄ…cego siÄ™ wielkim uznaniem mieszkaÅ„ców miasta. Dozorca wyglÄ…da na chorego, ma bÅ‚yszczÄ…ce oczy i Å›wiszczÄ…cy oddech. W rozmowie z doktorem skarży siÄ™ na ból szyi, ból pod pachami i w pachwinach. Rieux wyczuwa palcami na szyi Michela obrzÄ™k, przypominajÄ…cy guza, po czym mówi dozorcy, że przyjdzie go zbadać po poÅ‚udniu. Rieux zostaje wezwany telefonicznie na nagÅ‚Ä… wizytÄ™ przez jednego ze swoich dawnych pacjentów Josepha Granda, biednego pracownika merostwa, którego leczyÅ‚ za darmo. Okazuje siÄ™, że byÅ‚y urzÄ™dnik wezwaÅ‚ doktora, ponieważ w kamienicy, w której mieszka, ktoÅ› próbowaÅ‚ popeÅ‚nić samobójstwo. Grandowi udaÅ‚o siÄ™ cudem zdążyć na czas zdjąć mężczyznie pÄ™tlÄ™ z szyi. Rieux bada niedoszÅ‚ego samobójcÄ™ i daje mu zastrzyk z oleju kamforowego. Nieznajomy dziÄ™kuje doktorowi za pomoc. Grand wyjawia nazwisko mężczyzny, który targnÄ…Å‚ siÄ™ na swoje życie, to Cottard. Jest przedstawicielem pewnej winnicy, której produkty sprzedaje w miejskich restauracjach. Mężczyzna nie chce, by doktor zawiadamiaÅ‚ policjÄ™ o tej wizycie, chociaż wie, że taki jest jego obowiÄ…zek. Rieux udaje siÄ™ na umówionÄ… wizytÄ™ z dozorcÄ…. Oto widok, jaki zastaje w mieszkaniu Michela: (& ) zastaÅ‚ swego chorego na wpół wychylonego z łóżka, z jednÄ… rÄ™kÄ… na brzuchu, a drugÄ… wokół szyi; wydzieraÅ‚ z siebie z trudem różowÄ… żółć do blaszanki na Å›miecie. (& ) miaÅ‚ trzydzieÅ›ci dziewięć i pięć, gruczoÅ‚y szyi i koÅ„czyny nabrzmiaÅ‚y, dwie czarniawe plamy wystÄ…piÅ‚y na boku . Dozorca skarży siÄ™ na palÄ…cy ból wewnÄ…trz jamy brzusznej. Å»ona Michela stoi przy łóżku ze Å‚zami w oczach, nie wiedzÄ…c, jak pomóc mężowi. Rieux nie potrafi zdiagnozować choroby i nakazuje dozorcy, by piÅ‚ dużo pÅ‚ynów. Po powrocie do domu Bernard kontaktuje siÄ™ telefonicznie ze swoim znajomym lekarzem Richardem, od którego dowiaduje siÄ™, że w jego szpitalu jest dwóch pacjentów z objawami STRONA 2 DÅ»UMA - ALBERT CAMUS choroby podobnej do tej, na którÄ… zapadÅ‚ Michel. Wieczorem doktor Bernard wraca do mieszkania dozorcy, gdzie za pomocÄ… przypalania terpentynÄ… tamuje mu ropieÅ„. Zauważa też powiÄ™kszenie siÄ™ gruczołów na szyi Michela. NastÄ™pnego dnia Rieux otrzymuje list od żony, po czym, w dobrym humorze, odwiedza chorego Michela. Obserwuje u pacjenta nieznacznÄ… poprawÄ™ stanu zdrowia, która okazuje siÄ™ iluzoryczna. W poÅ‚udnie gorÄ…czka u dozorcy siÄ™ga czterdziestu stopni, wracajÄ… wymioty, a gruczoÅ‚y bolÄ… jeszcze bardziej, dlatego też doktor wzywa ambulans, chcÄ…c przewieść Michela do szpitala. Stary dozorca umiera jednak w wielkich bólach w karetce. Zapoznajemy siÄ™ z historiÄ… Jeana Tarrou. Nikt dokÅ‚adnie nie wie, skÄ…d pochodzi i czego szuka w Oranie ten uÅ›miechniÄ™ty i życzliwy czÅ‚owiek, przebywajÄ…cy w mieÅ›cie od kilku tygodni. Jean to staÅ‚y bywalec miejsc, gdzie można spotkać hiszpaÅ„skich tancerzy i muzykÄ™ z ich kraju. Tarrou, podobnie jak narrator, sporzÄ…dzaÅ‚ notatki z wydarzeÅ„, jakie miaÅ‚y miejsce w mieÅ›cie. Jego zapiski skupiaÅ‚y siÄ™ na detalach, drobnych szczegółach, nieprzechodzÄ…cych zazwyczaj do historii. Pierwsza część kroniki Tarrou dotyczy jego przyjazdu do Oranu. Z lektury tych wspomnieÅ„ można wnioskować, że mężczyzna jest oczarowany brzydotÄ… miasta. W jego zapiskach pojawiajÄ… siÄ™ liczne szczegóły: rozmowa tramwajarzy o zmarÅ‚ym na tajemniczÄ… chorobÄ™ koledze oraz scena, która codziennie odbywaÅ‚a siÄ™ na balkonie sÄ…siedniego bloku, na który wychodziÅ‚ staruszek, wabiÅ‚ okoliczne koty, po czym pluÅ‚ na nie z wysokoÅ›ci. Tarrou zauważa w swoich notatkach, że pewnego dnia staruszek byÅ‚ zdezorientowany nagÅ‚ym brakiem kotów. Martwe szczury leżące na ulicach zaabsorbowaÅ‚y ich uwagÄ™ znacznie bardziej niż stary czÅ‚owiek. Tarrou spostrzega, że o padniÄ™tych gryzoniach mówi siÄ™ wszÄ™dzie: w tramwajach, restauracjach, hotelach, rozpisujÄ… siÄ™ o tym także gazety. Mężczyzna pisze bardzo dużo o znikniÄ™ciu szczurów i pojawieniu siÄ™ w ich miejsce tajemniczej, Å›miertelnej w skutkach, gorÄ…czki, na którÄ… zapadÅ‚o kilkanaÅ›cie osób. W zapiskach Tarrou pojawia siÄ™ bardzo dokÅ‚adny opis wyglÄ…du doktora Rieux. W tym momencie koÅ„czy siÄ™ pierwsza część notatek Jeana. Doktor Bernard przeprowadza rozeznanie w miejskich szpitalach, z którego wynika, że w wyniku tajemniczej gorÄ…czki pachwinowej w ciÄ…gu kilku dni zmarÅ‚o okoÅ‚o dwudziestu pacjentów. Rieux prosi swojego znajomego Richarda, sekretarza syndykatu lekarzy w Oranie, by izolowaÅ‚ nowych chorych. ProÅ›ba nie zostaje speÅ‚niona, ponieważ nie ma oznak, że gorÄ…czka, na którÄ… zmarli pacjenci, jest zakazna. W mieÅ›cie dochodzi do zmian pogody, padajÄ… przelotne deszcze, a powietrze staje siÄ™ ciepÅ‚e i wilgotne. Rankiem Rieux udaje siÄ™ do kamienicy, w której próbowaÅ‚ powiesić siÄ™ Cottard. Musi być obecny przy policyjnym dochodzeniu w sprawie nieudanej próby samobójczej. Doktor najpierw odwiedza mieszkanko sÄ…siada Cottarda - Josepha Granda, które tak opisuje narrator: UrzÄ™dnik merostwa mieszkaÅ‚ w dwóch pokoikach umeblowanych bardzo skÄ…po. ByÅ‚ tam półka z biaÅ‚ego drzewa z dwoma czy trzema sÅ‚ownikami i czarna tablica, na której można byÅ‚o jeszcze odczytać na wpół starte sÅ‚owa: «KwitnÄ…ce aleje . Grand opowiada mu o swoich stosunkach z Cottardem, które ograniczajÄ… siÄ™ do ukÅ‚onów na schodach. ByÅ‚y urzÄ™dnik nazywa swojego sÄ…siada desperatem . Komisarz policji najpierw przesÅ‚uchuje starego urzÄ™dnika merostwa. W tym czasie Rieux próbuje przygotować Cottarda do rozmowy z policjantem. Doktor spostrzega, że mężczyzna boi siÄ™ policji oraz tego, że bÄ™dzie bity przez komisarza. Funkcjonariusz w rozmowie z Cottardem ustala, że przyczynÄ… targniÄ™cia siÄ™ na wÅ‚asne życie mężczyzny byÅ‚y kÅ‚opoty natury osobistej . W wyniku pogody powietrze w mieÅ›cie staje siÄ™ jeszcze bardziej duszne i wilgotne. Rieux dowiaduje siÄ™ o kolejnych przypadkach gorÄ…czki, której towarzyszÄ… nabrzmiaÅ‚e gruczoÅ‚y pod pachami i na szyi oraz wymioty pacjentów. Coraz liczniejsze przypadki zgonów na tÄ™ samÄ… przypadÅ‚ość doprowadzajÄ… miejskich lekarzy do wniosku, że majÄ… do czynienia z epidemiÄ…. W gabinecie doktora zjawia siÄ™ starszy kolega po fachu Castel. Obaj STRONA 3 DÅ»UMA - ALBERT CAMUS mężczyzni uznajÄ…, że majÄ… do czynienia z dżumÄ…, chorobÄ…, która zniknęła z krajów o umiarkowanej temperaturze, do których zaliczano siÄ™ także AlgieriÄ™. ReakcjÄ™ doktora Rieux na rozmowÄ™ z Castelem najlepiej oddajÄ… sÅ‚owa: Na Å›wiecie byÅ‚o tyle dżum co wojen. Mimo to dżumy i wojny zastajÄ… ludzi zawsze tak samo zaskoczonych . Wiadomość o zarazie rozprzestrzenia siÄ™ w mieÅ›cie. MieszkaÅ„cy Oranu starajÄ… siÄ™ nie zwracać uwagi na zagrożenie zakażeniem, próbujÄ… go nie dostrzegać i dalej pracujÄ…. Ich postawÄ™ okreÅ›lajÄ… sÅ‚owa: Jak mogli myÅ›leć o dżumie, która przekreÅ›laÅ‚a przeszÅ‚ość (& ) . Doktor Rieux przypomina sobie wszelkie informacje o chorobie oraz statystyki, z których wynika, że trzydzieÅ›ci dżum, jakie miaÅ‚y miejsce w historii ludzkoÅ›ci, zabiÅ‚y sto milionów ludzi. Od momentu wyjÅ›cia Castela ciÄ…gle stoi w bezruchu przed oknem. Jest sparaliżowany brzmieniem i sensem sÅ‚owa dżuma . Po dÅ‚uższym czasie postanawia dziaÅ‚ać, uznajÄ…c, że zrobi wszystko, co w jego mocy, by nieść pomoc mieszkaÅ„com Oranu, ponieważ: Najważniejsze to dobrze wykonywać swój zawód . W jego gabinecie zjawia siÄ™ Joseph Grand, urzÄ™dnik majÄ…cy na polecenie urzÄ™du statystycznego zliczyć zgony. Towarzyszy mu dochodzÄ…cy do zdrowia sprzedawca win - Cottard, który przyszedÅ‚ podziÄ™kować Bernardowi za pomoc. Grand wrÄ™cza doktorowi arkusz statystyczny, po czym caÅ‚a trójka wychodzi z gabinetu. Medyk udaje siÄ™ do laboratorium, w czym przez pewien czas towarzyszÄ… mu pozostali. Grand tÅ‚umaczy, że skoÅ„czyÅ‚ siÄ™ czas jego pracy i musi wracać do domu, gdzie oddaje siÄ™ pewnej osobistej pasji. Mimo próśb Rieux o przedstawienie szczegółów, nie chce nic wyjawić. Pod drzwiami laboratorium Cottard żegna siÄ™ z doktorem. Rieux ciÄ…gle myÅ›li o Grandzie. Uznaje, że dżuma nie dotknie starego urzÄ™dnika, ponieważ oszczÄ™dza ona ludzi o sÅ‚abym organizmie, a zabija tylko mocnych. Przypomina sobie zarys kariery zawodowej starego urzÄ™dnika, uważajÄ…c, że Grand jest idealnym czÅ‚owiekiem do wykonywania drobnych prac. Jest skrupulatny i bardzo dokÅ‚adny. Jego ambicjÄ… nie jest zajmowanie wysokich urzÄ™dów, dlatego od wielu lat trwa na niskim stanowisku w merostwie, w dodatku marnie opÅ‚acanym. Rieux wspomina także: Joseph Grand nie znajdowaÅ‚ odpowiednich słów . Ta cecha najlepiej okreÅ›la Granda, który nie może od lat napisać żadnego podania czy zażalenia do wÅ‚adz urzÄ™du. Choć obiecano mu dawno temu awans, nie może siÄ™ o to tak po prostu upomnieć. Rieux darzy go wielkÄ… sympatiÄ…, uznajÄ…c za jednego z najbardziej wartoÅ›ciowych ludzi, jakich zna. Doktor domyÅ›la siÄ™, że Grand w wolnym czasie pisze książkÄ™. NastÄ™pnego dnia, dziÄ™ki staraniom Rieux, zbiera siÄ™ miejska komisja sanitarna. Na sÅ‚owo dżuma , wypowiedziane przez Castela, wszyscy zebrani lekarze zrywajÄ… siÄ™ z miejsc w oburzeniu. Prefekt miasta twierdzi, że to nie może być ta choroba, mimo iż Rieux opisuje dokÅ‚adnie objawy towarzyszÄ…ce wÅ‚aÅ›nie tej przypadÅ‚oÅ›ci, popierajÄ…c siÄ™ wynikami badaÅ„ przeprowadzonymi dzieÅ„ wczeÅ›niej w laboratorium. Oznajmia, że miasto ma do czynienia z bakcylem dżumy w nieco innej niż klasyczna postaci. Nie zależy mu na nazwaniu choroby, ale na ratowaniu ludzi. Doktor Richard z kolei upiera siÄ™, że gorÄ…czka nie może być zakazna, ponieważ krewni zmarÅ‚ych w jej wyniku nie wykazywali oznak zachorowania. Komisja chce jasnej deklaracji od Rieux, czy jest pewny, że to dżuma, na co Bernard odpowiada: To nie kwestia sÅ‚ownika, to kwestia czasu . Doktorowi udaje siÄ™ przekonać pozostaÅ‚ych lekarzy i prefekta do wprowadzenia ostrych Å›rodków profilaktycznych na terenie Oranu. W drodze do swojego gabinetu widzi konajÄ…cÄ… w katuszach na ulicy kobietÄ™, której pachwiny opÅ‚ywajÄ… krwiÄ…. Z nakazu prefektury na ulicach miasta pojawiajÄ… siÄ™ specjalne afisze. Gdy Rieux czyta jeden z nich, z treÅ›ci obwieszczenia, podanej w bardzo Å‚agodny sposób, bez ostrych nakazów dla ludnoÅ›ci, dowiaduje siÄ™ jedynie o tym, że zostanÄ… wytrute Å›rodkami chemicznymi wszystkie szczury w mieÅ›cie. Prefektura sugeruje także, że mieszkaÅ„cy Oranu powinni, bardziej niż zwykle, dbać o czystość i higienÄ™ osobistÄ…. OstatniÄ… informacjÄ… zawartÄ… na afiszu jest naÅ‚ożony na OraÅ„czyków obowiÄ…zek zgÅ‚aszania przypadków gorÄ…czki, STRONA 4 DÅ»UMA - ALBERT CAMUS której towarzyszÄ… wymioty, nabrzmiaÅ‚e gruczoÅ‚y pod pachami, na szyi i pachwinach. Doktor spotyka pod swoim gabinetem Granda, który opowiada mu o diametralnie zmienionym zachowaniu pana Cottarda: mężczyzna staÅ‚ siÄ™ bardzo uprzemy i wszÄ™dzie próbuje zjednywać sobie ludzi. UrzÄ™dnik opowiada, że tamten zaprasza go nawet na posiÅ‚ki do najlepszych restauracji w mieÅ›cie. Zauważa też, że sprzedawca win, aby przypodobać siÄ™ mieszkaÅ„com miasta, zmieniÅ‚ swoje liberalne poglÄ…dy, a do tego, by zyskać jak najwiÄ™cej przyjaciół, ostentacyjnie rozdawaÅ‚ pieniÄ…dze ubogim. WysÅ‚uchawszy tego wszystkiego - Rieux uznaje, że Cottard najwyrazniej usÅ‚yszaÅ‚ o tajemniczej chorobie i, w obawie przed samotnoÅ›ciÄ…, próbuje zjednać sobie jak najwiÄ™cej ludzi. Grand ma jednak inne zdanie co do przyczyny zachowania mężczyzny. Uważa, że ma on coÅ› na sumieniu. Rieux ma inne problemy, niż zastanawianie siÄ™ nad zachowaniem niedoszÅ‚ego samobójcy. Chodzi o serum, które zamówiÅ‚, a które nie dotarÅ‚o jeszcze z Paryża. Doktor powÄ…tpiewa w skuteczność (uważa, że w Oranie majÄ… do czynienia z dziwnÄ… mutacjÄ… dżumy). Rieux zdaje sobie sprawÄ™ ze swojego strachu przed epidemiÄ… i Å›mierciÄ… setek ludzi. Wieczorem udaje siÄ™ na spotkanie z Cottardem do hotelowej restauracji. Podczas rozmowy zauważa strach sprzedawcy win, spowodowany tym, że ktoÅ› chce mu wyrzÄ…dzić krzywdÄ™. Mężczyzna pyta, czy w razie choroby lekarz przyjmie go do swego szpitala i czy bÄ™dzie tam poza zasiÄ™giem policji. Po kolacji Rieux odwozi go swoim samochodem do domu. Gdy sÄ… na miejscu, przedstawiciel winnicy zachowuje siÄ™ w dziwny sposób: pyta doktora, czy plotki krążące po mieÅ›cie pokrywajÄ… siÄ™ z prawdÄ… i czy faktycznie nad Oranem zawisÅ‚a epidemia. Gdy lekarz nie potwierdza, ale też nie zaprzecza, wtedy Cottard mówi, że epidemia zabije co najwyżej kilkadziesiÄ…t osób, a temu miastu potrzebne jest prawdziwe trzÄ™sienie ziemi . Ostatnie sÅ‚owa wykrzykuje i ucieka z samochodu Rieux. NastÄ™pnego dnia podczas obchodów Rieux spotyka siÄ™ niechÄ™ciÄ… pacjentów. Wyczuwa, że chorzy coÅ› przed nim ukrywajÄ…. Åšrodki podjÄ™te przez prefekturÄ™ przynoszÄ… pierwsze efekty: do szpitala zgÅ‚asza siÄ™ trzydzieÅ›ci osób z objawami choroby. W kolejnych dniach liczba wzrasta tak gwaÅ‚townie, że zarzÄ…dzajÄ…cy miastem nakazujÄ… opróżnić szkoÅ‚Ä™ i zorganizować w niej szpital pomocniczy. Rieux, choć stara siÄ™ nieść ludziom pomoc i ukojenie, to jedyne, co może robić, to przecinać chorym dymienice , czyli powiÄ™kszone gruczoÅ‚y. Castel z kolei spÄ™dza caÅ‚e dnie w bibliotece, szukajÄ…c informacji o dżumie. Stary lekarz wnioskuje, że to pchÅ‚y zdechÅ‚ych szczurów sÄ… odpowiedzialne za rozprzestrzenianie siÄ™ infekcji. Mimo iż pogoda nad miastem poprawia siÄ™, dni sÄ… sÅ‚oneczne i czuć w powietrzu wiosnÄ™, to choroba z każdym dniem zabija coraz wiÄ™cej osób. Powstaje kolejny szpital pomocniczy, tym razem w przedszkolu. Podirytowany Rieux żąda od prefekta zdecydowanych dziaÅ‚aÅ„, ale urzÄ™dnik nie może niczego zrobić bez zarzÄ…dzenia gubernatora. Reakcja Rieux na te sÅ‚owa jest porywcza: ZarzÄ…dzenia! Wystarczy wyobraznia . UrzÄ™dnik prosi doktora o dokumentacjÄ™, która przekona ludzi z urzÄ™du gubernatora do podjÄ™cia koniecznych Å›rodków. Tego dnia umiera czterdzieÅ›ci osób. Prefekt wprowadza ostateczne Å›rodki, które sam może zarzÄ…dzić, czyli izolacjÄ™ chorych, dezynfekcjÄ™ ich mieszkaÅ„ oraz kwarantannÄ™ ich rodzin. Udaje siÄ™ także sprowadzić drogÄ… lotniczÄ… pierwszÄ… partiÄ™ serum. Åšrodki podjÄ™te przez prefekturÄ™ zdajÄ… przynosić siÄ™ wymierny skutek. Liczba zgonów w ciÄ…gu kilku dni spada do zaledwie dwunastu. MieszkaÅ„cy Oranu starajÄ… siÄ™ żyć, jakby nic strasznego siÄ™ nie staÅ‚o. Jednak epidemia powraca, liczba zgonów siÄ™ga trzydziestu dziennie. Gubernator wysyÅ‚a do prefekta depeszÄ™, której treść brzmi: OgÅ‚oÅ›cie stan dżumy. Zamknijcie miasto . ROZDZIAA II ZamkniÄ™cie bram miasta sprawia, że wszyscy jego mieszkaÅ„cy uzmysÅ‚awiajÄ… sobie, że tylko razem mogÄ… stawić czoÅ‚a dżumie. Okazuje siÄ™, że ludzie, którzy wyjechali kilka dni wczeÅ›niej z Oranu, nie mogÄ… do niego powrócić. Wiele rodzin, kochanków, przyjaciół, STRONA 5 DÅ»UMA - ALBERT CAMUS zostaje rozdzielonych na czas izolacji miasta. Prefektura zabrania nawet wysyÅ‚ania listów, ponieważ mogÄ… one roznosić infekcjÄ™. Telefoniczne rozmowy miÄ™dzymiastowe zostajÄ… ograniczone do nagÅ‚ych wypadków, z powodu przeciążenia linii. Dozwolone sÄ… depesze, ale można w nich zawrzeć jedynie dziesięć słów. Ludność miasta ciÄ…gle próbuje skontaktować siÄ™ z bliskim spoza jego bram. Prefektura zezwala na wpuszczenie do Oranu obywateli, którzy wyjechali przed epidemiÄ…, ale ich rodziny nie zgadzajÄ… siÄ™ na to, ponieważ nie chcÄ… narażać bliskich. WyjÄ…tkiem jest małżeÅ„stwo paÅ„stwa Castel. Małżonka starego doktora wraca, ponieważ uznaje, że dżuma jest drobnostkÄ…, w porównaniu do ich miÅ‚oÅ›ci. W mieszkaÅ„cach Oranu widać zmiany. Ludzie zaczynajÄ… doceniać swoich nieobecnych bliskich, wiÄ™zy miÄ™dzy nimi bardzo siÄ™ umacniajÄ…. Nie wychodzi to jednak na dobre, ponieważ tÄ™sknota za bliskimi, pozostajÄ…cymi poza miastem, staje siÄ™ nie do zniesienia. Poczucie wygnania towarzyszy wszystkim obywatelom miasta. Jeszcze gorsze uczucia towarzyszÄ… ludziom, takim jak dziennikarz Rambert, którzy zostali zaskoczeni przez dżumÄ™ w obcym mieÅ›cie, a nawet w obcym kraju. Narrator tak opisuje ich sytuacjÄ™: W wygnaniu ogólnym byli najbardziej wygnani (& ) . MieszkaÅ„cy miasta, przez swÄ… samotność, przestajÄ… przestrzegać zasad spoÅ‚ecznej egzystencji. Każdy sam musi uporać siÄ™ ze swoimi problemami, troskami i tÄ™sknotÄ…. WÅ‚aÅ›nie tÄ™sknota powoduje, że w ówczesnej fazie epidemii nikt, tak naprawdÄ™, nie myÅ›li o dżumie. Dżuma powoduje, że Oran jest omijany zarówno przez samochody, jak i statki. Port miejski stoi pusty. Narrator tak opisuje tÄ™ sytuacjÄ™: (& ) handel również zmarÅ‚ na dżumÄ™ . Agencja prasowa Infdok sporzÄ…dza tygodniowe bilanse liczby zgonów. W trzecim tygodniu dżumy ich liczba siÄ™ga trzystu dwóch osób (Oran liczy dwieÅ›cie tysiÄ™cy mieszkaÅ„ców, wiÄ™c ta liczba nie przemawia jeszcze do Å›wiadomoÅ›ci obywateli). Wzrost liczby ofiar dżumy (w piÄ…tym tygodniu siÄ™ga trzystu dwudziestu jeden, a w szóstym trzystu czterdziestu piÄ™ciu) uÅ›wiadamia w koÅ„cu OraÅ„czykom, że w ich mieÅ›cie panuje epidemia. Do momentu wprowadzenia przez prefekta zarzÄ…dzenia o oszczÄ™dzaniu zasobów paliwa, energii elektrycznej i żywnoÅ›ci, ludność stara siÄ™ zachowywać pogodÄ™ ducha. Owe zarzÄ…dzenie powoduje, że ruch samochodowy w mieÅ›cie maleje do minimum, sklepy zamyka siÄ™ z dnia na dzieÅ„ (przed ostatnimi otwartymi ustawiajÄ… siÄ™ wielkie kolejki). Do miasta docierajÄ… z zewnÄ…trz jedynie produkty pierwszej potrzeby. Na ulicach miasta jest peÅ‚no ludzi, ponieważ transport samochodowy przestaÅ‚ funkcjonować. ZakÅ‚ady pracy dajÄ… wszystkim pracownikom urlopy. Ludzie z braku jakichkolwiek rozrywek chodzÄ… na te same filmy do kin. Kawiarnie i restauracje, które miaÅ‚y duże zapasy win, przeżywajÄ… rozkwit. MieszkaÅ„cy Oranu pijÄ… dużo alkoholu. W dwa dni od zamkniÄ™cia bram miasta Rieux spotyka Cottarda, który wydaje siÄ™ być zadowolony z takiego obrotu spraw. Do gabinetu doktora przychodzi Grand. Mężczyzni rozmawiajÄ… o żonie Bernarda, która ciÄ…gle jest w sanatorium. Narrator przybliża nam również losy miÅ‚oÅ›ci starego urzÄ™dnika. Å»ona Granda Jeanie, odeszÅ‚a od niego po wielu latach małżeÅ„stwa. PrzyczynÄ… jej ostatecznej decyzji byÅ‚ fakt, iż mąż z czasem przestaÅ‚ okazywać jej miÅ‚ość. Joseph nigdy nie przebolaÅ‚ tej straty (wciąż myÅ›li o utraconej Jeanie). Od wielu lat próbuje napisać list do ukochanej, ale nie może dobrać do niego odpowiednich słów. Wieczorem Rieux telegrafuje do swojej żony, informujÄ…c jÄ…, że miasto zostaÅ‚o zamkniÄ™te oraz zapewniajÄ…c o swej tÄ™sknocie. Prosi, by nadal o siebie dbaÅ‚a i wracaÅ‚a do zdrowia. Trzy tygodnie po zamkniÄ™cia bram miasta Rieux spotyka na ulicy mÅ‚odego dziennikarza Raymonda Ramberta. WysÅ‚annik paryskiej gazety, czujÄ…c siÄ™ zagubiony w obcym mieÅ›cie, prosi doktora o pomoc. Ten proponuje mu, by udaÅ‚ siÄ™ z nim do przychodni w centrum miasta. Po drodze Rambert wyjawia, że w Paryżu czeka na niego ukochana kobieta. MÅ‚ody mężczyzna jest oburzony zachowaniem wÅ‚adz miasta, które uniemożliwiajÄ… mu powrót. Narzeka też na ograniczenie Å›rodków komunikacji miÄ™dzymiastowej, w wyniku czego nie może przekazać ukochanej dÅ‚uższej wiadomoÅ›ci. Zdradza ponadto doktorowi szczegóły STRONA 6 DÅ»UMA - ALBERT CAMUS rozmowy z dyrektorem w prefekturze, który obiecaÅ‚, że spróbuje uzyskać dla niego zezwolenie na opuszczenie miasta, przy czym prosi Rieux o wydanie zaÅ›wiadczenia, że nie jest chory na dżumÄ™ (doktor jednak nie może wydać takiego dokumentu, ponieważ nie ma pewnoÅ›ci, że od momentu jego wystawienia do przedÅ‚ożenia, dziennikarz nie zostanie zarażony). Doktor tÅ‚umaczy, że w podobnej sytuacji do tej, w jakiej znalazÅ‚ siÄ™ Rambert, jest ponad tysiÄ…c osób i, że teraz (& ) niestety, bÄ™dzie pan stÄ…d, jak wszyscy , na co dziennikarz oznajmia, że i tak opuÅ›ci miasto. Bernard próbuje tÅ‚umaczyć, że nie życzy Raymondowi zle, lecz chce tylko jak najlepiej speÅ‚niać swoje powinnoÅ›ci i prosi go na pożegnanie, by ten informowaÅ‚ o podejmowanych przez siebie krokach. Od narratora dowiadujemy siÄ™, że Rieux kieruje jednym z trzech szpitali pomocniczych. Doktor dostaje depeszÄ™ od małżonki. Podczas czytania wiadomoÅ›ci jego matka zauważa, że trzÄ™sÄ… siÄ™ mu rÄ™ce. Lekarz nie jest jednak przemÄ™czony. Nadal może pochwalić siÄ™ siÅ‚Ä… i odpornoÅ›ciÄ… (po prostu denerwowaÅ‚ siÄ™). Najgorszym obowiÄ…zkiem doktora stajÄ… siÄ™ wizyty u chorych, kiedy po stwierdzeniu u pacjenta gorÄ…czki epidemicznej daje rodzinie do zrozumienia, że nastÄ™pnym razem ujrzÄ… bliskiego zdrowego lub& martwego. Przyjazdowi karetki po chorego zawsze towarzyszÄ… wielkie dramaty, które dotykajÄ… także doktora. Z czasem staje siÄ™ coraz bardziej obojÄ™tny na cierpienia chorych, na które siÄ™ uodporniÅ‚. Mija miesiÄ…c od wybuchu epidemii. Wydarzeniem, które wstrzÄ…snęło miastem, jest pÅ‚omienne kazanie ojca Paneloux. KoÅ›ciół w Oranie podejmuje walkÄ™ z dżumÄ…, robi to poprzez zorganizowanie tygodnia wspólnych modlitw, który cieszy siÄ™ wielkÄ… frekwencjÄ…. KulminacjÄ… przedsiÄ™wziÄ™cia jest niedzielna msza do Å›w. Rocha uważanego za patrona zadżumionych. WÅ‚aÅ›nie na tej mszy homiliÄ™ wygasza ojciec Paneloux. Jezuita rozpoczyna kazanie sÅ‚owami: Bracia moi, doÅ›cignęło was nieszczęście, bracia moi, zasÅ‚użyliÅ›cie na nie . KontynuujÄ…c przypomina, że Bóg zesÅ‚aÅ‚ już kiedyÅ› dżumÄ™ na swoich nieprzyjaciół Egipcjan. Ojciec uznaje, że epidemia jest karÄ… bożą, której sprawiedliwi mieszkaÅ„cy nie muszÄ… siÄ™ obawiać. Dżuma wedÅ‚ug niego jest biczem, który ma wybić zboże ludzkie aż sÅ‚oma zostanie oddzielona od ziarna . Paneloux twierdzi, że mieszkaÅ„cy Oranu odwrócili siÄ™ od Boga, wiÄ™c teraz On odwróciÅ‚ siÄ™ od nich. Ojciec obrazuje plagÄ™ jako dziaÅ‚ania zÅ‚ego anioÅ‚a, który wskazuje domy, których mieszkaÅ„cy muszÄ… zginąć. Wytyka mieszkaÅ„com miasta faÅ‚szywÄ… religijność i w niej upatruje zródÅ‚o gniewu Boga. WedÅ‚ug jezuity, zniecierpliwiony Stwórca zesÅ‚aÅ‚ plagÄ™, by móc częściej widywać swoich wyznawców. Paneloux twierdzi, że: Nawet ta plaga, która was zabija, uszlachetnia was i wskazuje drogÄ™ . Ma nadziejÄ™, że pomimo epidemii boskiej dżumy, ludzie dalej bÄ™dÄ… odnosić siÄ™ do Boga jedynie z miÅ‚oÅ›ciÄ…. Nie wszyscy obywatele zgadzajÄ… siÄ™ z treÅ›ciÄ… kazania. Część z nich myÅ›li tylko o ucieczce z Oranu. Miastem zaczyna rzÄ…dzić strach, ludzie pojÄ™li, w jak ciężkiej sytuacji siÄ™ znalezli. Kilka dni po kazaniu ojca Paneloux, Rieux, wraz z Grandem, udajÄ… siÄ™ do maÅ‚ej kawiarni, po drodze komentujÄ…c homiliÄ™ jezuity. Gdy docierajÄ… na miejsce, zamawiajÄ… jedynie dwa kieliszki wina i wychodzÄ…. W drodze powrotnej rozmawiajÄ… o osobistej pracy Granda. UrzÄ™dnik twierdzi, że idzie mu dobrze. WyjaÅ›nia doktorowi, że chce tak dopracować swojÄ… książkÄ™, że gdy zÅ‚oży jÄ… wydawcy, ten po przeczytaniu powie: Panowie, kapelusze z głów!". Grand dalej opowiada, że napisaÅ‚ już bardzo dużo stron, ale czasami spÄ™dza caÅ‚e dnie nad doborem jednego sÅ‚owa: Wieczory, caÅ‚e tygodnie nad jednym sÅ‚owem... czasem nawet nad zwykÅ‚ym spójnikiem , po czym zaprasza doktora do domu, gdzie pokazuje mu swoje notatki (kartki zapisane drobnym drukiem i naniesionymi na niego poprawkami). UrzÄ™dnik wyjawia, że doktor czyta wÅ‚aÅ›nie poczÄ…tkowe zdanie, z którego napisaniem ma wiele problemów, po czym odczytuje pierwsze zdanie swojej książki na gÅ‚os: "W piÄ™kny poranek majowy wytworna amazonka, siedzÄ…c na wspaniaÅ‚ej kasztance, jechaÅ‚a kwitnÄ…cymi alejami Lasku BuloÅ„skiego". Rieux podoba siÄ™ wprowadzajÄ…ce zdanie i chÄ™tnie poznaÅ‚by dalszÄ… część, ale urzÄ™dnik nie pozwala na to. Nie może pokazać doktorowi niedopracowanego dzieÅ‚a. WychodzÄ…c w nocy z mieszkania Granda, Rieux jest Å›wiadkiem STRONA 7 DÅ»UMA - ALBERT CAMUS ucieczki dwóch mężczyzn, którzy siÅ‚Ä… próbujÄ… bramy miasta. MÅ‚ody dziennikarz Rambert wciąż próbuje dostać oficjalnÄ… zgodÄ™ któregoÅ› z urzÄ™dników na opuszczenie miasta. Jego upór nie przynosi jednak żadnych wymiernych efektów, ponieważ jego przypadek nie jest odosobniony. W koÅ„cu wydaje mu siÄ™, że osiÄ…gnÄ…Å‚ jakiÅ› sukces, gdyż otrzymaÅ‚ ankietÄ™, w której dopytywano siÄ™ o jego sytuacjÄ™ poza miastem. Ku rozczarowaniu dziennikarza okazuje siÄ™, że dane te potrzebne sÄ… w wypadku jego zachorowania i Å›mierci, a nie do sporzÄ…dzenia listy osób, które mogÄ… opuÅ›cić Oran. Rambert popada w stan odrÄ™twienia, nie ma już urzÄ™du, w którym by nie byÅ‚ i nie walczyÅ‚ o swojÄ… sprawÄ™. MÅ‚ody dziennikarz bÅ‚Ä…ka siÄ™ od kawiarni do kawiarni bez jakiegokolwiek celu. Dużo czasu spÄ™dza na miejskim dworcu kolejowym (godzinami przesiaduje w poczekalni, pomimo, że pociÄ…gi majÄ… zakaz wjazdu do Oranu). SiedzÄ…c tam przypomina sobie widoki Paryża i pozostawionej tam ukochanej żony. W niedÅ‚ugim czasie po kazaniu ojca Paneloux rozpoczynajÄ… siÄ™ upaÅ‚y. Jest koniec czerwca. SÅ‚oÅ„ce zaglÄ…da w każdy zakamarek miasta, ludzie nie majÄ… gdzie uciec przed żarem. UpaÅ‚y zbiegajÄ… siÄ™ ze znacznym wzrostem liczby ofiar, która siÄ™ga siedmiuset tygodniowo. Miasto ogarnia przygnÄ™bienie. IdÄ…c ulicami Oranu sÅ‚ychać jÄ™ki umierajÄ…cych w domach ludzi, na które nikt już nie zwraca uwagi. Strażnicy bram miasta sÄ… zmuszeni do użycia broni wobec obywateli próbujÄ…cych ucieczki. Powoduje to falÄ™ sprzeciwu mieszkaÅ„ców. WÅ‚adze zastanawiajÄ… siÄ™, jakie Å›rodki podjąć w przypadku wybuchu buntu ludnoÅ›ci. Wzmocnione zostajÄ… patrole policyjne krążące po Oranie. AtmosferÄ™ w mieÅ›cie pogarszajÄ… liczne wystrzaÅ‚y z broni żandarmów, którzy mieli nakaz odstrzaÅ‚u psów i kotów potencjalnych przenosicieli pcheÅ‚. MieszkaÅ„cy orientujÄ… siÄ™, że upaÅ‚y sprzyjajÄ… rozprzestrzenianiu siÄ™ dżumy, dlatego fakt, że każdy dzieÅ„ jest coraz gorÄ™tszy, dodatkowo ich przeraża i przygnÄ™bia. Lato zwykle kojarzy siÄ™ OraÅ„czykom z kÄ…pielami w morzu, które teraz sÄ… surowo zabronione. Z notatek Tarrou dowiadujemy siÄ™, iż pewien zwrot w epidemii podkreÅ›liÅ‚o radio, które nie informowaÅ‚o już o setkach zgonów w tygodniu, ale o dziewięćdziesiÄ™ciu dwóch, stu siedmiu i stu dwudziestu zmarÅ‚ych dziennie . Dziennik demaskuje poczynania prefektury, która zamiast podawać wysokich liczb zgonów na koniec tygodnia, woli informować ludność o mniejszych liczbach. Tarrou zauważa, że z aptek zniknęły pastylki mentolowe, których żucie ludzie uważajÄ… za najlepszÄ… ochronÄ™ przed dżumÄ…. W notatkach mężczyzny możemy Å›ledzić dalsze losy staruszka z balkonu. Nie może już pluć na koty, ponieważ wiÄ™kszość z nich zostaÅ‚a odstrzelona przez policjantów. Choć przez tydzieÅ„ wychodzi na balkon, zwierzÄ…t wciąż nie ma. Tarrou dochodzi do wniosku: W czasie dżumy zabrania siÄ™ pluć na koty". W hotelu, w którym mieszka mężczyzna, wiÄ™kszość pokoi stoi pusta, ponieważ goÅ›cie wyprowadzili siÄ™ do swoich znajomych w mieÅ›cie, by nie czuć siÄ™ samotnie. Dyrektor hotelu uznaje dżumÄ™ za ruinÄ™ turystyki. W zapiskach Tarrou znajduje siÄ™ także komentarz do kazania ojca Paneloux, który brzmi: Rozumiem ten sympatyczny zapaÅ‚. Gdy zaczyna siÄ™ plaga i kiedy siÄ™ już skoÅ„czyÅ‚a, uprawia siÄ™ zawsze nieco retoryki. W pierwszym wypadku trwajÄ… jeszcze dawne przyzwyczajenia, w drugim powracajÄ… znowu. W chwili nieszczęścia czÅ‚owiek oswaja siÄ™ z prawdÄ…, to znaczy z ciszÄ…. Czekajmy". Wspomina także o swoim spotkaniu z doktorem Rieux i wspólnej wizycie, jakÄ… zÅ‚ożyli staremu pacjentowi lekarza. Chory na astmÄ™ czÅ‚owiek od wielu lat leży w łóżku, choć nie ma żadnych przeciwwskazaÅ„ do tego, by chodzić. Tarrou jest pod wrażeniem metody odliczania czasu, jakÄ… preferuje pacjent. Od lat nie korzysta z zegarów, uważajÄ…c je za gÅ‚upie . Zamiast tego przekÅ‚ada ziarenka grochu z jednego garnka do drugiego. W ten sposób astmatyk odlicza czas miÄ™dzy posiÅ‚kami. Mężczyzna tÅ‚umaczy swoje zachowanie religiÄ…, która mówi, że: (& ) pierwsza poÅ‚owa życia czÅ‚owieka jest wstÄ™pujÄ…ca, druga zstÄ™pujÄ…ca (& ) w drugiej dni czÅ‚owieka nie należą już do niego, można mu je odebrać w każdej chwili, nic tu zrobić nie jest w mocy, STRONA 8 DÅ»UMA - ALBERT CAMUS najlepiej wiÄ™c nic nie robić . Jego najwiÄ™kszym pragnieniem jest umrzeć w bardzo starym wieku. Tarrou zadaje sobie w notatkach pytanie, czy czÅ‚owiek ten jest Å›wiÄ™ty. Zaraz jednak daje sobie odpowiedz: Tak, jeÅ›li Å›wiÄ™tość jest zespoÅ‚em przyzwyczajeÅ„ . W swoich notatkach Tarrou opisaÅ‚ typowy dzieÅ„ w zadżumionym mieÅ›cie . Wczesnym rankiem rzeÅ›kie powietrze oczyszcza Oran. Wszystkie sklepy sÄ… zamkniÄ™te, a wywieszki na ich drzwiach z napisem: ZamkniÄ™te z powodu dżumy , Å›wiadczÄ… o tym, że nie zostanÄ… szybko otwarte. Sprzedawcy gazet, zamiast wykrzykiwać jak zawsze tytuÅ‚y nagłówków gazet, stojÄ… w ciszy. Tematem, który zdominowaÅ‚ miejscowÄ… prasÄ™ jest oczywiÅ›cie dżuma. Pomimo wielkich trudnoÅ›ci z pozyskaniem papieru powstaje nowy dziennik: Kurier Epidemii , w caÅ‚oÅ›ci poÅ›wiÄ™cony wydarzeniom zwiÄ…zanym z plagÄ… dżumy. Jedynym Å›rodkiem komunikacji sÄ… teraz przepeÅ‚nione tramwaje, w których pasażerowie starajÄ… siÄ™ stać do siebie plecami, aby uniknąć zarażenia. Wczesnym rankiem otwierajÄ… siÄ™ kawiarnie. Drzwi wiÄ™kszoÅ›ci z nich zdobiÄ… tabliczki z napisem: Brak kawy lub PrzynieÅ› swój cukier . Potem otwierajÄ… siÄ™ sklepy, ożywajÄ… ulice. Nad miastem zaczyna górować sÅ‚oÅ„ce i upaÅ‚, który doskwiera wszystkim mieszkaÅ„com. Na bulwary wychodzÄ… ludzie, stopniowo ich liczba wzrasta. W poÅ‚udnie miejskie restauracje pÄ™kajÄ… w szwach. ChÄ™tnych do posiÅ‚ku jest tak wielu, że ustawiajÄ… siÄ™ w kolejki. Ludzie bacznÄ… uwagÄ™ przywiÄ…zujÄ… do czystoÅ›ci nakryć, bojÄ… siÄ™ zarażenia chorobÄ… tÄ… drogÄ…. OkoÅ‚o godziny czternastej miasto pustoszeje, ponieważ wÅ‚aÅ›nie wtedy upaÅ‚ jest najmocniejszy. Wieczorem, gdy sÅ‚oÅ„ce ustÄ™puje miejsca ożywczemu chÅ‚odowi, miasto staje siÄ™ rozgadane i tÅ‚umne. Tarrou tak opisuje atmosferÄ™ panujÄ…cÄ… wieczorami w Oranie: (& ) pod czerwonym niebem lipca miasto, ciężkie od miÅ‚osnych par i krzyku, odpÅ‚ywa ku dyszÄ…cej nocy . Na zakoÅ„czenie tej części swoich notatek, mężczyzna porusza temat religii. Gdy mieszkaÅ„cy uzmysÅ‚owili sobie powagÄ™ epidemii, stali siÄ™ nie tylko bardziej religijni, ale znacznie intensywniej poszukiwali rozkoszy. Rieux, czekajÄ…c na Tarrou (odbÄ™dzie siÄ™ spotkanie opisane powyżej), rozmawia ze swojÄ… matkÄ…, która martwi siÄ™, że jej syn jest przepracowany. Lekarz, nie chcÄ…c jej martwić, nie mówi o swoich problemach: o tym, że serum dowożone z Paryża jest nieskuteczne, że dymienice nie dajÄ… siÄ™ już przecinać, że choroba okazaÅ‚a siÄ™ być dżumÄ… pÅ‚ucnÄ…& Gdy pani Rieux pyta syna, czy ma nowe wieÅ›ci od swojej żony, sÅ‚yszy że tak i, że wszystko u niej dobrze. W mieszkaniu zjawia siÄ™ oczekiwany gość lekarza. Mężczyzni rozmawiajÄ… o pomyÅ›le Tarrou, który ma plan organizacji ochotniczych oddziałów sanitarnych. Do podjÄ™cia tego zadania zmusiÅ‚a go opieszaÅ‚ość i przeciążenie prefektury, która nie potrafi zorganizować jakiejkolwiek cywilnej inicjatywy. Rieux zgadza siÄ™, ale uprzedza rozmówcÄ™, że ryzykuje zarażeniem siÄ™ i Å›mierciÄ…. W dalszej rozmowie Tarrou pyta doktora, czy ten wierzy w Boga. Gdy Bernard zaprzecza, mężczyzna zadaje kolejne pytanie, które dotyczy powodów poÅ›wiÄ™cenia, jakie wykazuje Rieux w niesieniu pomocy chorym. Doktor odpowiada, że gdyby wierzyÅ‚ we wszechmogÄ…cego Boga, przestaÅ‚ by leczyć ludzi zostawiajÄ…c Bogu tÄ™ troskÄ™ , po czym uznaje, że nikt, kto próbuje zmienić Å›wiat i nie poddaje siÄ™ losowi, nie może tak naprawdÄ™ wierzyć w Boga. Dalej doktor mówi, że wykonuje swój zawód dla idei. Za najpilniejszÄ… sprawÄ™ uważa leczenie chorych i ratowanie ich życia. Rieux opowiada, że wybraÅ‚ zawód lekarza, ponieważ byÅ‚ niedostÄ™pny dla syna robotnika, takiego jak on. ChciaÅ‚ osiÄ…gnąć coÅ› wielkiego. Swoje podejÅ›cie do wykonywanej pracy zmieniÅ‚, gdy po raz pierwszy zetknÄ…Å‚ siÄ™ ze Å›mierciÄ…. Do dzisiejszego dnia nie przyzwyczaiÅ‚ siÄ™ do tego, że jego pacjenci umierajÄ…. Zawsze robi wszystko, by do tego nie dopuÅ›cić. Doktor mówi o swojej cichej rywalizacji z Bogiem i zdaje sobie sprawÄ™, że jego sukcesy sÄ… zawsze tylko tymczasowe, i Stwórca prÄ™dzej czy pózniej z nim wygrywa. Jednak Rieux nie zniechÄ™ca siÄ™, ponieważ: (& ) to nie powód, żeby zaniechać walki . Przyznaje racjÄ™ Jeanowi, że dżuma jest jednÄ… wielkÄ… klÄ™skÄ…. Rozmówca lekarza jest pod wrażeniem jego poglÄ…dów, gdy pyta: Kto pana tego wszystkiego nauczyÅ‚, doktorze? . Odpowiedz pada natychmiast: Bieda . STRONA 9 DÅ»UMA - ALBERT CAMUS Gdy gość Bernarda ma zamiar opuÅ›cić gabinet lekarski, Rieux proponuje mu wspólne odwiedziny u jednego z jego pacjentów - chorego na astmÄ™ starszego mężczyzny. Przed wyjÅ›ciem z mieszkania, Tarrou poznaje matkÄ™ doktora, który przedstawia go jako swojego przyjaciela. Mężczyzni wsiadajÄ… do samochodu doktora, który informuje swojego przyjaciela o obowiÄ…zku szczepienia przeciwko dżumie. Szczepionka ta nie gwarantuje unikniÄ™cia zakażenia, ale zmniejsza je do jednej szansy na trzy. Tarrou przypomina doktorowi: Przed stu laty epidemia zabiÅ‚a wszystkich mieszkaÅ„ców w pewnym perskim mieÅ›cie prócz czÅ‚owieka, który myÅ‚ trupy i który ani na chwilÄ™ nie zaprzestaÅ‚ swej pracy . NastÄ™pnego dnia Tarrou zbiera pierwszÄ… grupÄ™ ochotników do formacji sanitarnej. Narrator stara siÄ™ nie przeceniać roli, jakÄ… odegraÅ‚y one w walce z epidemiÄ…. Ludzie przystÄ™pujÄ… do owych drużyn nie tylko z chÄ™ci pomocy innym, ale z czystej nudy. DodatkowÄ… motywacjÄ… do przyÅ‚Ä…czenia siÄ™ jest chęć poznania dżumy z bliska. Celem, który przyÅ›wieca formacjom Tarrou i doktorowi Rieux jest walka do upadÅ‚ego z epidemiÄ… i nie poddawanie siÄ™ jej. Castel sporzÄ…dza surowicÄ™ na bazie mikroba, pobranego od chorujÄ…cego na dżumÄ™ pÅ‚ucnÄ… mieszkaÅ„ca Oranu. Rieux ma nadziejÄ™, że bÄ™dzie ona bardziej skuteczna niż serum dowożone z Paryża. Sekretarzem formacji sanitarnych zostaje Joseph Grand. Same formacje zajmujÄ… siÄ™ pracami zapobiegawczymi w przeludnionych dzielnicach. WprowadzajÄ… koniecznÄ… higienÄ™, zliczajÄ… niezdezynfekowane strychy i piwnice. Inna część drużyn towarzyszy lekarzom w wizytach domowych, troszczy siÄ™ o transport zadżumionych, a nawet, w braku specjalnego personelu, przewozi chorych i zmarÅ‚ych. Nad wszelkimi statystykami, których prowadzenie jest konieczne, czuwa Grand. Narrator uważa, że to wÅ‚aÅ›nie stary urzÄ™dnik, bardziej niż Tarrou czy Rieux, ucieleÅ›niaÅ‚ milczÄ…cÄ… cnotÄ™ ożywiajÄ…cÄ… formacje sanitarne . Grand pracuje dla drużyn codziennie od osiemnastej do dwudziestej. Po pracy urzÄ™dnik nieustannie pisze swojÄ… książkÄ™, a wrażeniami z tej czynnoÅ›ci dzieli siÄ™ chÄ™tnie zarówno z Rieux, jak i z Tarrou. Wszyscy trzej znajdujÄ… swoiste ukojenie w pracy Granda. UrzÄ™dnik pewnego wieczora mówi, że ostatecznie rozstaÅ‚ siÄ™ z przymiotnikiem "wytworna" i, że odtÄ…d bÄ™dzie nazywaÅ‚ amazonkÄ™ "smukÅ‚Ä…". Pierwsze zdanie jego książki brzmi teraz: W piÄ™kny ranek majowy smukÅ‚a amazonka, siedzÄ…c na wspaniaÅ‚ej kasztance, jechaÅ‚a kwitnÄ…cymi alejami Lasku BuloÅ„skiego . Z każdym kolejnym wieczorem Grandowi nie podobajÄ… siÄ™ kolejne sÅ‚owa zdania i chce je zmieniać. Powoduje to u urzÄ™dnika roztargnienie i zaniedbywanie obowiÄ…zków zawodowych w merostwie. Grandowi grozi zwolnienie z pracy. Stary urzÄ™dnik jest zmÄ™czony ciÄ…gÅ‚ym poszukiwaniem odpowiednich słów do swojego zdania o amazonce. JeÅ›li chodzi o pracÄ™ dla formacji sanitarnych, to wywiÄ…zuje siÄ™ z niej najlepiej, jak potrafi. W tym miejscu narrator nazywa Granda prawdziwym bohaterem caÅ‚ej tej historii. Do Oranu napÅ‚ywajÄ… liczne gÅ‚osy współczucia i wsparcia z caÅ‚ego Å›wiata. Pomoc humanitarna dociera transportem powietrznym. Doktorowi nie podoba siÄ™ jÄ™zyk, w jakim w radiu ludzie wypowiadajÄ… siÄ™ o zadżumionym mieÅ›cie. SÅ‚yszy w nim utarte frazesy oraz wielkÄ… niemoc. InnÄ… drogÄ™ walki z dżumÄ… obraÅ‚ Rambert. Mężczyzna wie już, że nie opuÅ›ci miasta w sposób legalny, dlatego próbuje innych: rozmawia z kelnerami w mieÅ›cie, ponieważ uważa, że oni wiedzÄ… wszystko. Nie przynosi to jednak żadnego efektu. PrzeÅ‚omowym okazuje siÄ™ moment spotkania Cottarda (mężczyzni poznali siÄ™ wczeÅ›niej w gabinecie doktora Rieux, gdzie Rambert żaliÅ‚ siÄ™ na niemoc urzÄ™dników) na ulicy. Dziennikarz mówi o zaniechaniu legalnych sposobów opuszczenia miasta, na co Cottard tÅ‚umaczy zdumionemu dziennikarzowi, że od dawna bywa we wszystkich kawiarniach Oranu i wie o istnieniu pewnej organizacji, która zajmuje siÄ™ sprawami tego rodzaju . Mężczyzna mówi dalej, że proponowano mu opuszczenie miasta, ale odmówiÅ‚ (twierdzi, że ma ku temu poważne powody). Cottard tak motywuje swojÄ… decyzjÄ™: czujÄ™ siÄ™ tu znacznie lepiej, odkÄ…d dżuma jest z nami . Dowiadujemy siÄ™ też, że dorobiÅ‚ siÄ™ on maÅ‚ej fortuny z kontrabandy towarów z zewnÄ…trz. Rambert zgadza siÄ™ na współpracÄ™ z tajemniczÄ… STRONA 10 DÅ»UMA - ALBERT CAMUS organizacjÄ…. Cottard prowadzi dziennikarza do brudnej knajpy, peÅ‚nej kurzych odchodów. NiedoszÅ‚y samobójca, a obecnie zadowolony z życia w zadżumionym mieÅ›cie mężczyzna pyta kelnera, czy ma szanse na zobaczenie siÄ™ z panem GarciÄ…, któremu chciaÅ‚by przedstawić swojego przyjaciela. Wieczorem dochodzi do spotkania. W rozmowie z wpÅ‚ywowym mężczyznÄ… Cottard używa sÅ‚owa wyjÅ›cie , aby opisać cel ich rozmowy. Garcia mówi, że takie sprawy nie leżą w jego zakresie, i że powinni skierować siÄ™ do Raoula. Mężczyzna zapowiada, że umówi Ramberta z czÅ‚owiekiem odpowiedzialnym za wyjÅ›cia pojutrze. Dodaje też, że bÄ™dzie to sporo kosztowaÅ‚o dziennikarza. Dwa dni pózniej, w drodze na umówione spotkanie, Rambert z Cottardem napotykajÄ… Tarrou idÄ…cego razem z doktorem Rieux. Przyjaciel doktora rozpoznaje dziennikarza, ponieważ mieszkajÄ… w tym samym hotelu. Rieux domyÅ›la siÄ™, na jakie spotkanie wybierajÄ… siÄ™ tamci dwaj. Tarrou spostrzega, że zbliża siÄ™ do nich sÄ™dzia Å›ledczy pan Othon. MiÄ™dzy mężczyznami wywiÄ…zuje siÄ™ krótka rozmowa. Przyjaciel doktora przedstawia sÄ™dziemu Cottarda i Ramberta, po czym pyta, czy epidemii towarzyszy wzrost przestÄ™pczoÅ›ci. Othon odpowiada, że przez dżumÄ™ nie może w swojej pracy skupiać siÄ™ na mniejszych wykroczeniach, tylko musi doprowadzić do koÅ„ca te duże, niecierpiÄ…ce zwÅ‚oki. Gdy sÄ™dzia odchodzi, Cottard nazywa go swoim wrogiem numer jeden . Tarrou z doktorem odjeżdżajÄ…, pozostawiajÄ…c dwójkÄ™ mężczyzn. W chwilÄ™ potem Rambert i Cottard spotykajÄ… GarciÄ™, który oznajmia im, że muszÄ… chwilÄ™ poczekać na Raoula. Po krótkim czasie pojawia siÄ™ dobrze ubrany, postawny mężczyzna, którym okazuje siÄ™ Raoul. Informuje on Ramberta, że caÅ‚a operacja bÄ™dzie go kosztować dziesięć tysiÄ™cy franków, na co dziennikarz zgadza siÄ™ automatycznie. UmawiajÄ… siÄ™ nazajutrz na spotkanie sam na sam w hiszpaÅ„skiej restauracji. NastÄ™pnego dnia dochodzi do umówionego spotkania. Przy stoliku Raoula siedzi dodatkowo mężczyzna, którego nazwisko nie zostaje wymienione. Nieznajomy ma skontaktować Ramberta z dwoma innymi mężczyznami, którzy zapoznajÄ… go z oddanymi Raoulowi strażnikami. Tajemniczy mężczyzna, nazywany z racji swojego wyglÄ…du przez narratora koniem , proponuje dziennikarzowi spotkanie za dwa dni pod katedrÄ…. Dziennikarz zgadza siÄ™. W dalszej rozmowie Rambert orientuje siÄ™, że koÅ„ jest piÅ‚karzem, co powoduje, że miÄ™dzy nimi wywiÄ…zuje siÄ™ emocjonujÄ…ca wymiana zdaÅ„ na temat piÅ‚ki nożnej (dziennikarz również uprawiaÅ‚ ten sport). Pod koniec obiadu koÅ„ zwraca siÄ™ do Ramberta na "ty", chcÄ…c go przekonać, że najlepsze miejsce w drużynie ma Å›rodkowy napastnik. DyskusjÄ™ przerywa im radio, które ogÅ‚asza komunikat, że poprzedniego dnia dżuma zabraÅ‚a sto trzydzieÅ›ci siedem ofiar. Wszyscy trzej mężczyzni wstajÄ… i wychodzÄ… z restauracji. Na zewnÄ…trz Å›rodkowy napastnik Å›ciska energicznie rÄ™kÄ™ Ramberta i przedstawia siÄ™ jako Gonzales. NastÄ™pnego dnia dziennikarz opowiada o postÄ™pach w organizowaniu wyjazdu doktorowi Rieux. W rozmowie z lekarzem dowiaduje siÄ™, że formacjom sanitarnym brak materiaÅ‚u (we wszystkich armiach Å›wiata brak materiaÅ‚u wyrównujÄ… na ogól ludzie, ale drużynom brak również i ludzi). Dziennikarz zauważa, że przecież przyjechali lekarze i personel sanitarny z zewnÄ…trz dziesiÄ™ciu lekarzy i sto osób personelu pomocniczego, lecz doktor wyjaÅ›nia, że to wystarczy przy obecnym stanie choroby, a nie gdy epidemia siÄ™ rozszerzy. Rambert nie chce być postrzegany jako tchórz, a obawia siÄ™, że tak wÅ‚aÅ›nie widzi go Rieux. Doktor zapewnia jednak, że nie ma o nim takiego zdania oraz, że jest pewny, że dziennikarzowi uda siÄ™ dopiąć swego i wrócić do swej ukochanej. Rambert wyjawia, że boi siÄ™, iż kobieta, zmÄ™czona czekaniem, zapomniaÅ‚a o nim. Do rozmawiajÄ…cych mężczyzn doÅ‚Ä…cza rozpromieniony Tarrou, który ogÅ‚asza, że ojciec Paneloux zgodziÅ‚ siÄ™ przyÅ‚Ä…czyć do ich formacji sanitarnych. Rieux tak komentuje ten fakt: CieszÄ™ siÄ™, że jest lepszy od swego kazania . Rambert żegna siÄ™ i odchodzi. W czwartek dziennikarz czeka o umówionym czasie na Gonzalesa w przedsionku katedry. Åšrodkowy napastnik spóznia siÄ™ na spotkanie dwadzieÅ›cia minut i, zwarzywszy na nieobecność mężczyzn majÄ…cych siÄ™ z nim zjawić, proponuje kolejne spotkanie nastÄ™pnego dnia, pod pomnikiem polegÅ‚ych, o tej samej porze. Nazajutrz wszystko przebiega zgodnie z planem, Gonzales przedstawia dziennikarzowi Marcela i Louisa. Mężczyzni sÄ… do siebie bardzo podobni, wiÄ™c Rambert STRONA 11 DÅ»UMA - ALBERT CAMUS uznaje ich za braci. Okazuje siÄ™, że za dwa dni rozpoczynajÄ… sÅ‚użbÄ™ wartowniczÄ… na bramie oraz że bÄ™dÄ… na straży przez tydzieÅ„. PostanawiajÄ… wybrać najbardziej dogodny dzieÅ„. Marcel i Louis informujÄ… dziennikarza, że pozostali dwaj strażnicy sÄ… zawodowi żoÅ‚nierzami i nie mogÄ… o niczym siÄ™ dowiedzieć. Bracia proponujÄ… Rambertowi, żeby przeniósÅ‚ siÄ™ do ich mieszkania, poÅ‚ożonego w pobliżu bramy, i poczekaÅ‚ tam na ich znak. Gonzales proponuje kolejne spotkanie pojutrze w hiszpaÅ„skiej restauracji, skÄ…d mężczyzni mieli siÄ™ udać siÄ™ do mieszkania strażników. Nazajutrz dziennikarz spotyka w hotelu Tarrou. Proponuje mu oraz doktorowi Rieux wspólnÄ… kolacje wieczorem w restauracji. O jedenastej mężczyzni spotykajÄ… siÄ™ we trzech. Rambert wyjawia, że być może za tydzieÅ„ uda mu siÄ™ opuÅ›cić Oran. Tarrou uważa, że to wielka szkoda, ponieważ dziennikarz mógÅ‚by siÄ™ przydać ich formacjom. Dalsza rozmowa z Rambertem nie ma sensu, ponieważ mÅ‚ody redaktor jest zupeÅ‚nie pijany. Nazajutrz Rambert zjawia siÄ™ ponownie w hiszpaÅ„skiej restauracji. Czeka od dziewiÄ™tnastej trzydzieÅ›ci do dwudziestej pierwszej, ale nikt siÄ™ nie pojawia. Zdenerwowany wychodzi z lokalu. Podirytowany i zrozpaczony kieruje swe kroki w kierunku hotelu. Zdaje sobie sprawÄ™, że przez caÅ‚y ten czas w pewien sposób zapomniaÅ‚ o swojej żonie, poÅ›wiÄ™cajÄ…c siÄ™ znalezieniu możliwoÅ›ci kontaktu z niÄ…. W tej samej chwili wzbiera w nim nagromadzona tÄ™sknota za ukochanÄ…. Nazajutrz dziennikarz udaje siÄ™ do Rieux, by go zapytać o sposób znalezienia Cottarda. Doktor mówi, że Tarrou zaprosiÅ‚ go na jutrzejszy wieczór, ponieważ ma wobec niego jakieÅ› plany. NastÄ™pnego dnia, gdy w gabinecie doktora zjawia siÄ™ Cottard, lekarz wraz ze swoim przyjacielem rozmawiajÄ… o niespodziewanym wyzdrowieniu pacjenta w szpitalu. Tarrou twierdzi, że miaÅ‚ on po prostu wielkie szczęście, a Cottard uznaje, że to nie mogÅ‚a być dżuma, bo na niÄ… nie ma lekarstwa. Tarrou sugeruje sprzedawcy win, że zbyt wielu obywateli Oranu pozostaje nieaktywnymi spoÅ‚ecznie, podczas gdy każdy powinien speÅ‚nić swój obowiÄ…zek. Dodaje też, że formacje ochotnicze sÄ… otwarte dla wszystkich. W koÅ„cu przyjaciel doktora proponuje współpracÄ™ Cottardowi. Mężczyzna odmawia, stwierdzajÄ…c, że to nie dla niego, po czym dodaje: ZresztÄ… dobrze mi z dżumÄ… i nie wiem, dlaczego miaÅ‚bym siÄ™ wtrÄ…cać, żeby siÄ™ skoÅ„czyÅ‚a . Tarrou udaje nagÅ‚e olÅ›nienie i wykrzykuje: Ach, rzeczywiÅ›cie, zapomniaÅ‚em. Gdyby nie dżuma, aresztowano by pana . Cottard jest tak zaskoczony tymi sÅ‚owami, że chwyta siÄ™ krzesÅ‚a, jakby miaÅ‚ upaść. Tarrou wyjawia, że doszli do takiego wniosku wraz z doktorem, jednoczeÅ›nie zapewniajÄ…c, że nie majÄ… zamiaru go wydać policji. Cottard przyznaje, że toczy siÄ™ przeciwko niemu Å›ledztwo i grozi mu wiÄ™zienie. Ponownie odmawia wstÄ…pienia do formacji, ale obiecuje, że przestanie wychwalać dżumÄ™, chociaż staÅ‚a siÄ™ ona jego wybawieniem. Do gabinetu wchodzi Rambert. Dziennikarz dowiaduje siÄ™, że Cottard nie zna adresu Gonzalesa. Sprzedawca win zobowiÄ…zuje siÄ™ jednak do zaaranżowania kolejnego spotkania z GarciÄ…. Doktor jest ciekawy poczynaÅ„ dziennikarza, wiÄ™c ten zaprasza go wraz z Tarrou z koÅ„cem tygodnia, by odwiedzili go w jego pokoju hotelowym. NastÄ™pnego wieczoru Cottard wraz z Rambertem spotykajÄ… siÄ™ z GarciÄ… w hiszpaÅ„skiej restauracji. Mężczyzna nie potrafi wytÅ‚umaczyć niepowodzenia akcji i jedyne, co może zrobić, to zaproponować ponowne spotkanie z Raoulem. Dziennikarz powtarza caÅ‚Ä… procedurÄ™. W koÅ„cu dochodzi do ponownego spotkania z Gonzalesem, który tÅ‚umaczy dziennikarzowi, że zatrzymano go i braci strażników na rogatkach miasta. Przy aranżacji kolejnego spotkania dochodzi do komplikacji i zostaje ono przeÅ‚ożone. ZmÄ™czony Rambert udaje siÄ™ do hotelu, gdzie spotyka Tarrou, który, widzÄ…c minÄ™ dziennikarza, wie, że nie ma on powodów do zadowolenia. Tego wieczora do Ramberta przychodzÄ… doktor Rieux i jego przyjaciel, którym wyjawia, że zaczyna tracić nadziejÄ™ na opuszczenie miasta, że ciÄ…gÅ‚e przekÅ‚adanie spotkaÅ„ i zaczynanie wszystkiego od poczÄ…tku go dobija . Mówi też, że zrozumiaÅ‚ dżumÄ™, wedÅ‚ug niego: (& ) to polega na zaczynaniu od nowa . Dziennikarz zadaje pytanie doktorowi o wyglÄ…d sprawy formacji sanitarnych, na co ten odpowiada, że jest dziesięć ekip roboczych i spodziewa siÄ™ STRONA 12 DÅ»UMA - ALBERT CAMUS kolejnych. Rambert wyjawia, że walczyÅ‚ podczas wojny domowej w Hiszpanii, ale nie zdradza po której ze stron. Uważa, że mógÅ‚by zginąć jedynie dla miÅ‚oÅ›ci, ale nie dla idei. Dziennikarz nie rozumie doktora i Tarrou, którzy ryzykujÄ… wÅ‚asnym życiem dla uczciwoÅ›ci, a nie dla uczucia. Zarzuca rozmówcom, że nie majÄ… nic do stracenia, że nie majÄ… ukochanych kobiet, dla których warto żyć. Po tych sÅ‚owach doktor wstaje i wychodzi. Tarrou przed wyjÅ›ciem mówi Rambertowi, że żona Rieux znajduje siÄ™ w sanatorium kilkaset kilometrów od miasta. Dziennikarza stać tylko na gest zdumienia. NastÄ™pnego ranka Rambert dzwoni do doktora i pyta, czy do czasu znalezienia sposobu na opuszczenie miasta może współpracować z formacjami sanitarnymi. Doktor zgadza siÄ™ na tÄ™ propozycjÄ™. ROZDZIAA III PoÅ‚owa sierpnia to czas wielkich upałów, ale też szczytowy punkt dla epidemii dżumy. WÅ‚aÅ›nie teraz choroba zbiera najwiÄ™ksze żniwa. W mieÅ›cie wzmaga siÄ™ wiatr, który wzbija tumany kurzu. Oran jest szary od brudu. Ludzie, chodzÄ…c ulicami, zasÅ‚aniajÄ… twarze chustami. Dżuma zbliża siÄ™ do dzielnic poÅ‚ożonych w centrum miasta. MieszkaÅ„cy sÄ… przekonani, że to wiatr roznosi zarodki infekcji. WÅ‚adze miasta nakazujÄ…, by dzielnice centrum opuszczali tylko ci ludzie, których praca jest niezbÄ™dna dla Oranu. Tym samym tworzy siÄ™ swoiste getto w jego sercu. MieszkaÅ„cy tych dzielnic uważajÄ…, że sÄ… w wiÄ™kszym stopniu wiÄ™zniami choroby, niż ludzie zamieszkujÄ…cy obrzeża miasta. Wzrasta również liczba pożarów, zwÅ‚aszcza w dzielnicach willowych, po zachodniej stronie Oranu (to doprowadzeni do szaleÅ„stwa ludzie, którzy wracali z kwarantanny, podpalajÄ… swoje domy, aby zabić dżumÄ™). Rozprzestrzenianiu siÄ™ pożarów sprzyja wiejÄ…cy wciąż wiatr. WÅ‚adze miasta grożą podpalaczom sankcjami prawnymi, w tym wiÄ™zieniem. Ostrzeżenie prefektury skutkuje, gdyż wÅ‚aÅ›nie w wiÄ™zieniu odsetek umieralnoÅ›ci na dżumÄ™ jest bardzo wysoki. Choroba atakuje duże, zamkniÄ™te skupiska ludzi, dlatego zakonnicy z dwóch klasztorów miasta opuszczajÄ… je i szukajÄ… schronienia przy pobożnych rodzinach. Å»oÅ‚nierze z miejskich koszar umieszczani sÄ… w szkoÅ‚ach i gmachach publicznych. W mieÅ›cie powstaje wielki zamÄ™t. Szturmy mieszkaÅ„ców na bramy miasta ponownie przybierajÄ… na sile. Niektórym oraÅ„czykom udaje siÄ™ uciec, ale jest też spora liczba rannych od postrzałów straży. W mieÅ›cie dochodzi do zamieszek, majÄ… miejsce akty kradzieży, zwÅ‚aszcza w opuszczony i spalonych domach czy sklepach. Narrator stara siÄ™ usprawiedliwiać tych mieszkaÅ„ców, z których okazja uczyniÅ‚a zÅ‚odziei, ale wÅ‚adze miasta nie sÄ… tak pobÅ‚ażliwe. Prefektura wprowadza obok stanu dżumy stan oblężenia i nakÅ‚ada nowe prawa, w wyniku których dwaj zÅ‚odzieje zostajÄ… rozstrzelani. Tak surowe Å›rodki nie sÄ… jednak skuteczne, ponieważ ludzie nie widzÄ… różnicy pomiÄ™dzy Å›mierciÄ… przez egzekucjÄ™, a tÄ… spowodowanÄ… chorobÄ…. WÅ‚adze z czasem przestajÄ… interweniować w tej sprawie, ale wprowadzajÄ… tzw. stan zupeÅ‚nej ciemnoÅ›ci - od godziny jedenastej miasto pogrąża siÄ™ w mroku. Narrator przybliża wyglÄ…d pogrzebów z czasów epidemii. Z poczÄ…tku ceremonie pogrzebowe cechuje poÅ›piech. Wszystkie formalnoÅ›ci zostajÄ… znacznie uproszczone, a uroczyste pogrzeby sÄ… caÅ‚kiem zniesione. CiaÅ‚a ludzi, którzy zmarli za dnia, sÄ… chowane bezzwÅ‚ocznie, a tych, którzy umarli nocÄ… z samego rana. W tych przypadkach, gdzie zmarÅ‚y nie mieszkaÅ‚ z rodzinÄ… i nie przechodziÅ‚a ona kwarantanny, bliscy mieli prawo pożegnać siÄ™ z krewnym, ale dopiero na cmentarzu. Sama ceremonia pogrzebu nabiera takiego tempa, że ogranicza siÄ™ do przywiezienia trumny na cmentarz i natychmiastowego zrzucenia jej do przygotowanego doÅ‚u. KapÅ‚an jedynie kropi trumnÄ™, po czym jest ona natychmiast zakopywana. Procedura ta zapewnia maksimum szybkoÅ›ci i minimum ryzyka. Sami ludzie z czasem przyzwyczajajÄ… siÄ™ do takich pochówków. Szczerze mówiÄ…c, nie majÄ… innego wyjÅ›cia, ponieważ codzienne życie w zadżumionym STRONA 13 DÅ»UMA - ALBERT CAMUS Oranie nie pozwala im na zadumÄ™ czy refleksjÄ™ nad umierajÄ…cymi współobywatelami. Rozwój epidemii powoduje, że zaczyna brakować trumien. Dochodzi do tego, że skrzynie wykorzystywane sÄ… wielokrotnie, a ciaÅ‚a skÅ‚adowane sÄ… w specjalnych szopach, ponieważ cmentarz jest już zapeÅ‚niony. Z czasem obecność krewnych na pogrzebach jest uznana przez prefekturÄ™ za zbytecznÄ… i zostaje zakazana. Na samym koÅ„cu miejskiej nekropolii zostajÄ… wykopane dwa olbrzymie doÅ‚y, sÅ‚użące za masowe groby. Jeden dół jest dla kobiet, a drugi dla mężczyzn. W ostatnich dniach zarazy zasada grzebania zgodnie z pÅ‚ciÄ… przestaje być przestrzegana. ZwÅ‚oki w tej masowej mogile zasypywane sÄ… niegaszonym wapnem. Wielu sanitariuszy i grabarzy zaraża siÄ™ dżumÄ… podczas wykonywania swojej pracy, ale o dziwo przez caÅ‚y czas trwania epidemii nigdy nie braknie ludzi do wykonywania tych posÅ‚ug. Zaraza jest głównÄ… przyczynÄ… bezrobocia w mieÅ›cie, dlatego takim dużym wziÄ™ciem cieszÄ… siÄ™ takie prace, gdzie pÅ‚aci siÄ™ w stosunku do ponoszonego ryzyka zarażeniem. Prefekta cieszy taka sytuacja, ponieważ nie musi zatrudniać skazaÅ„ców z miejskiego wiÄ™zienia do wykonywania tych prac. Narrator wybiega w przyszÅ‚ość i opowiada, że w ostatnich tygodniach dżumy. Gdy cmentarz nie mógÅ‚ pomieÅ›cić już wiÄ™cej ciaÅ‚, prefekt zarzÄ…dziÅ‚ wykonywanie pochówków nocÄ…. UmożliwiaÅ‚o to masowy pochówek zwÅ‚ok bez żadnego poszanowania godnoÅ›ci zmarÅ‚ych. CiaÅ‚a byÅ‚y wrzucane do dołów jedne za drugim i natychmiast zasypywane niegaszonym wapnem. Gdy nie można byÅ‚o już dalej tego praktykować, prefekt zarzÄ…dziÅ‚ otworzenie w mieÅ›cie krematorium. Jedyne miejsce, gdzie znajdowaÅ‚ siÄ™ odpowiedni piec, byÅ‚ trochÄ™ poza murami Oranu. Merostwo wpadÅ‚o na pomysÅ‚, aby używać starych tramwajów do przewozu zwÅ‚ok do krematorium. Pojazdy zostaÅ‚y specjalnie do tego celu przygotowane. Ludzie, gdy dowiedzieli siÄ™ o celu nocnych specjalnych tramwajów, wrzucali przez ich okna kwiaty. Dym z krematorium unosiÅ‚ siÄ™ nad wschodniÄ… częściÄ… miasta, ale po protestach mieszkaÅ„ców, zostaÅ‚ skierowany w neutralnym kierunku. Jednak w wietrzne drzwi przykry zapach powracaÅ‚. Narrator wprowadza nas z powrotem w bieżące wydarzenia. MieszkaÅ„cy, których w wyniku epidemii rozdzielono ze swoimi bliskim, cierpiÄ… fizycznie oraz moralnie, ponieważ zatracajÄ… poczucie wszelkiej cielesnoÅ›ci. W pierwszym stadium dżumy pamiÄ™tajÄ… bardzo dobrze istotÄ™, którÄ… stracili, i czujÄ… żal. PotrafiÄ… przywoÅ‚ać twarz kochanej osoby, ale nie potrafiÄ… sobie wyobrazić, co teraz robiÄ… ich bliscy. W drugim stadium zarazy ci sami mieszkaÅ„cy tracÄ… również i tÄ™ pamięć, twarze bliskich stajÄ… siÄ™ dla nich niemożliwe do wyobrażenia. Na koniec tego dÅ‚ugiego czasu rozÅ‚Ä…ki nie potrafiÄ… już sobie wyobrazić intymnoÅ›ci, która byÅ‚a ich udziaÅ‚em, ani chwil, gdy każdej chwili mogli dotknąć rÄ™kÄ… ukochanych. Nie można powiedzieć, że mieszkaÅ„cy, których choroba oddzieliÅ‚a od bliskich, przyzwyczaili siÄ™ do dżumy, ale z pewnoÅ›ciÄ… ich tÄ™sknota ustÄ™puje z czasem na rzecz walki o przetrwanie w Oranie. Narrator tak usprawiedliwia ich zachowanie: MiÅ‚ość bowiem żąda odrobiny przyszÅ‚oÅ›ci, a myÅ›my mieli tylko chwile . RozÅ‚Ä…czeni, jak nazywa ich autor, z zadżumionego miasta wyrzekajÄ… siÄ™ tego, co najbardziej osobiste. Miasto zaludniali ludzie Å›piÄ…cy z otwartymi oczyma, którzy wymykali siÄ™ swemu losowi tylko w tych rzadkich chwilach, kiedy ich rana z pozoru zamkniÄ™ta otwieraÅ‚a siÄ™ nagle w nocy - tak narrator opisuje stan, w jakim pogrążeni sÄ… ci ludzie. RozÅ‚Ä…czeni wyglÄ…dajÄ… i zachowujÄ… siÄ™ teraz jak pozostali, chorzy mieszkaÅ„cy. ROZDZIAA IV W mieÅ›cie nastaje jesieÅ„. Pogoda sprawia, że mgÅ‚a, upaÅ‚ i deszcz nastÄ™pujÄ… po sobie. Rieux jest zaniepokojony faktem, że czÅ‚onkowie formacji sanitarnych wyglÄ…dajÄ… na przemÄ™czonych. Zauważa, że wykonujÄ… swoje zadania z obojÄ™tnoÅ›ciÄ…. Nie zwracajÄ… już uwagi na doniesienia prasowe w sprawie dżumy. Rambert zostaje zarzÄ…dcÄ… jednej ze stacji kwarantanny, znajdujÄ…cej siÄ™ w jego hotelu. STRONA 14 DÅ»UMA - ALBERT CAMUS Dobrze wykonuje swoje obowiÄ…zki, pomimo ciÄ…gÅ‚ego przekonania, że lada dzieÅ„ ucieknie z miasta. Grand nadal wykonuje obliczenia, sporzÄ…dzajÄ…c Å›miertelny bilans dżumy (ale nie potrafiÅ‚by podać ogólnych rezultatów choroby). Tarrou, Rambert i Rieux sÄ… wyraznie bardziej odporni na zmÄ™czenie niż on. Starszy czÅ‚owiek wciąż Å‚Ä…czy funkcje urzÄ™dnika w merostwie z sekretarzowaniem u doktora i swymi pracami nocnymi. Doktor nie jest pewny, czy należy ufać pocieszajÄ…cym telegramom od żony. Postanawia zadepeszować do naczelnego lekarza sanatorium, w którym leczy siÄ™ jego ukochana. W odpowiedzi otrzymuje wiadomość o pogorszeniu jej zdrowia i zapewnienie, że zostanie zrobione wszystko, by nie dopuÅ›cić do dalszego rozwoju choroby. Rieux zachowuje te informacje tylko dla siebie. Nie chce z nikim rozmawiać o swojej małżonce (robi to tylko raz, w rozmowie z Grandem, ale usprawiedliwia siÄ™, że byÅ‚o to skutkiem zmÄ™czenia). Tarrou przeprowadza siÄ™ do mieszkania doktora Rieux, ponieważ hotel zostaje przerobiony na stacjÄ™ kwarantanny. Przyjaciel lekarza ciÄ…gle skupia siÄ™ w swoich zapiskach na szczegółach z życia zadżumionego miasta. Castelowi udaje siÄ™ w koÅ„cu opracować serum, nad którym pracowaÅ‚ dniami i nocami. Rieux decyduje, że pierwszym pacjentem, któremu poda surowicÄ™, bÄ™dzie synek sÄ™dziego Å›ledczego Othona. Gdy mówi to Castelowi, zauważa, że stary doktor Å›pi wycieÅ„czony w fotelu, co bardzo wzrusza Rieux i uzmysÅ‚awia jego wÅ‚asne zmÄ™czenie. Doktor tÅ‚umi jednak emocje i zaciska wÄ™zeÅ‚ , który uformowaÅ‚ w sobie, żeby Å‚atwiej znosić tragediÄ™ rozgrywajÄ…cÄ… siÄ™ dookoÅ‚a niego. Rieux wie już, że jego rola polega nie na leczeniu, ale na stawianiu diagnozy. Odczuwana ciÄ…gÅ‚e niemoc go przytÅ‚acza. Codziennie spotyka siÄ™ z zarzutami umierajÄ…cych ludzi, że jest pozbawiony serca& Doktor ma jednak serce. SÅ‚uży mu do wytrzymywania dwudziestu godzin pracy na dobÄ™, oglÄ…dania Å›mierci ludzi stworzonych do życia . Narrator tak opisuje pracÄ™ doktora: w ciÄ…gu dnia nie udzielaÅ‚ pomocy, ale informacji . W pierwszych dniach epidemii byÅ‚ witany serdecznie przez pacjentów oczekujÄ…cych pomocy, ale teraz muszÄ… towarzyszyć mu żoÅ‚nierze, aby wymusić otworzenie drzwi i odebrać rodzinie chorego (ludzie nie chcÄ… oddawać swoich bliskich do szpitali, bo wiedzÄ…, że już ich wiÄ™cej nie ujrzÄ…). NajgorszÄ… oznakÄ… zmÄ™czenia, jakÄ… obserwuje doktor, jest zaniedbywanie zasad higieny przez niego i jego przyjaciół z formacji sanitarnych. Nie zawsze pamiÄ™tajÄ… o procesach dezynfekcyjnych i zabezpieczaniu siÄ™ przed zarażeniem dżumÄ…, chociaż stanowiÄ… grupÄ™ najbardziej na to podatnÄ…. Coraz częściej zdajÄ… siÄ™ na przypadek i szczęście. Jedynym czÅ‚owiekiem w mieÅ›cie, który wydaje siÄ™ nie być wyczerpany ani zniechÄ™cony, pozostajÄ…c żywym wizerunkiem zadowolenia, jest Cottard. Trzyma siÄ™ na uboczu, stara siÄ™ nie zwracać na siebie uwagi. Najczęściej spotyka siÄ™ z Tarrou, który wciąż odnosi siÄ™ do ludzi z życzliwoÅ›ciÄ…, mimo uciążliwej pracy, jakÄ… wykonuje za dnia. Osobie Cottarda, który potocznie nazywany jest rentierem, Tarrou poÅ›wiÄ™ca sporÄ… część swoich wspomnieÅ„. RozdziaÅ‚ tytuÅ‚uje: "Stosunki Cottarda z dżumÄ…". Ogólna opinia przyjaciela doktora Rieux o rentierze zamyka siÄ™ w sÄ…dzie: "To czÅ‚owiek, który roÅ›nie". Jest zadowolony z tego, że wszyscy mieszkaÅ„cy miasta znajdujÄ… siÄ™ w stanie dżumy. Nie bierze pod uwagÄ™ możliwoÅ›ci, że sam zachoruje, tÅ‚umaczÄ…c to pewnoÅ›ciÄ…, iż kogoÅ› już Å›miertelnie chorego nie może dopaść inna Å›miertelna choroba (za swojÄ… chorobÄ™ uważa ciążący na nim wyrok). Jedyne, czego teraz siÄ™ boi, to oddzielenie od innych. Woli być oblężony wraz ze wszystkimi niż sam zostać wiÄ™zniem . Tarrou uznaje, że rentier przechodziÅ‚ już swojÄ… dżumÄ™, którÄ… byÅ‚o życie w ciÄ…gÅ‚ej niepewnoÅ›ci, czy nie zostanie skazany na wiÄ™zienie. Dlatego też doskonale czuje siÄ™ wÅ›ród ludzi, którzy bojÄ… siÄ™, że epidemia wyda nie nich wyrok Å›mierci. CzÄ™sto zdarza siÄ™, że Tarrou wychodzi wieczorem z Cottardem. ObserwujÄ… wtedy, że w mieÅ›cie mnożą siÄ™ zabawy i próżniactwo. Pomimo, że ceny towarów idÄ… w górÄ™, restauracje zbijajÄ… fortunÄ™, ponieważ ludzi pragnÄ…cych oddać siÄ™ rozkoszy i zapomnieniu jest coraz wiÄ™cej. Należy do nich sam Cottard. Rentier czuje siÄ™ w lokalach, gdzie przebywajÄ… STRONA 15 DÅ»UMA - ALBERT CAMUS tÅ‚umy rozmawiajÄ…cych i pijÄ…cych ludzi, jak ryba w wodzie . Przed epidemiÄ… nie mógÅ‚ sobie pozwolić na zabawÄ™, ale teraz, gdy nie jest już osamotniony, może do woli oddawać siÄ™ rozrywkom. Cottardowi strach wydaje siÄ™ mniej ciężki do udzwigniÄ™cia, niż wówczas, gdy odczuwaÅ‚ go zupeÅ‚nie sam. Rentier zaprasza Tarrou do Opery Miejskiej, gdzie grany jest Orfeusz i Eurydyka. Trupa teatralna przybyÅ‚a do Oranu na wiosnÄ™, zatrzymana przez dżumÄ™ zgodziÅ‚a siÄ™ na wystawianie raz w tygodniu tego samego przedstawienia. Spektakl podoba siÄ™ jednak publicznoÅ›ci i stale przynosi duże dochody. Frak wypÄ™dzaÅ‚ dżumÄ™ , z takiego zaÅ‚ożenia wychodzÄ… Tarrou i Cottard, gdy zasiadajÄ… elegancko ubrani na najdroższych miejscach w operze. W trzecim akcie (moment, kiedy Eurydyka wymyka siÄ™ swemu kochankowi) salÄ™ ogarnia spore zdumienie. Aktor grajÄ…cy Orfeusza wybiera wÅ‚aÅ›nie ten moment, aby podejść do rampy krokiem zdradzajÄ…cym obrzÄ™k na udach i runąć poÅ›rodku sielankowej dekoracji. Oburzeni ludzie zaczynajÄ… wychodzić z opery. PozostajÄ… tylko Cottard i Tarrou, ma miejsce symboliczna chwila: (& ) dżuma na scenie pod postaciÄ… wyjÄ…cego histriona, na sali zaÅ›, gdzie caÅ‚y przepych staÅ‚ siÄ™ bezużyteczny, zapomniane wachlarze i koronki porzucone na czerwieni foteli . Przez pierwsze dni wrzeÅ›nia Rambert pracuje bez przerwy u boku Rieux. Prosi tylko o zwolnienie na dzieÅ„, kiedy ma siÄ™ spotkać z Gonzalesem i dwoma mÅ‚odymi ludzmi przed liceum mÄ™skim. Po tym spotkaniu, okazuje siÄ™, że dopiero w przyszÅ‚ym tygodniu wypada sÅ‚użba braci na bramie i wszystko zaczyna siÄ™ na nowo. Tym razem Rambert zamieszkuje u Marcela i Louisa. Dziennikarz jest zaskoczony faktem, że matka braci gotuje ryż na obiad (jest to obecnie towar luksusowy), ale szybko pojmuje, że jej synowie sÄ… w stanie zaÅ‚atwić takie produkty z zewnÄ…trz. Po tygodniu okazuje siÄ™, że trzeba czekać kolejne siedem dni. Rambert przez caÅ‚y ten czas caÅ‚kowicie oddaje siÄ™ pracy. Dziennikarz zwierza siÄ™ doktorowi, że pewnej nocy, gdy siÄ™ upiÅ‚, wydawaÅ‚o mu siÄ™, że puchnÄ… mu pachwiny i pachy - wpadÅ‚ w atak histerii. Gdy nastÄ™pnego dnia okazaÅ‚o siÄ™, że wcale nie jest zarażony, byÅ‚o mu bardzo wstyd swojego zachowania. Rieux jest wyrozumiaÅ‚y i uspokaja dziennikarza, że to normalna reakcja. Mówi też Rambertowi, że byÅ‚ u niego sÄ™dzia Othon i daÅ‚ mu jasno do zrozumienia, by ostrzegÅ‚ dziennikarza przed zadawaniem siÄ™ z ludzmi z krÄ™gu kontrabandy. Gdy dziennikarz nie rozumie, doktor podpowiada mu: To znaczy, że musi siÄ™ pan poÅ›pieszyć . Rambert dziwi siÄ™, że Rieux nie próbuje go zatrzymać w mieÅ›cie, ale lekarz tÅ‚umaczy, że nie może pozbawiać nikogo szczęścia. Dziennikarz spÄ™dza dużo czasu z matkÄ… Marcela i Louisa, która gotuje mu posiÅ‚ki i rozmawia z nim o jego żonie. W Å›rodÄ™ bracia wartownicy przynoszÄ… mu wiadomość, że nazajutrz o północy bÄ™dzie dogodna szansa ucieczki, ponieważ jeden z wojskowych strażników zaraziÅ‚ siÄ™ dżumÄ…, a drugi przechodzi kwarantannÄ™. Na takÄ… wÅ‚aÅ›nie wiadomość Rambert czekaÅ‚ od wielu tygodni. NastÄ™pnego popoÅ‚udnia dziennikarz udaje siÄ™ do szpitala, gdzie obecnie pracuje doktor Rieux. Na miejscu spotyka Tarrou, wypeÅ‚niajÄ…cego karty zmarÅ‚ych pacjentów. Jedyne, co nam pozostaÅ‚e, to buchalteria , tak opisuje swoje zajÄ™cie. Dziennikarz prosi o spotkanie z Rieux. Mężczyzni udajÄ… siÄ™ razem do oddziaÅ‚u, w którym pracuje doktor. Po drodze nakÅ‚adajÄ… na twarze maski z higroskopijnej gazy (nie robiÄ… tego po to, by siÄ™ chronić przed infekcjÄ…, ale by wzbudzić ufność pacjentów). Lambert i Tarrou zastajÄ… doktora w momencie, gdy ten przecina pachwiny pacjentowi. Tarrou mówi Rieux, że ojciec Paneloux zgodziÅ‚ siÄ™ wykonywać wszystkie obowiÄ…zki, które dotÄ…d sprawowaÅ‚ Rambert. Dalej mężczyzna mówi, że serum Castela jest już gotowe do pierwszej próby. Dziennikarz prosi o rozmowÄ™ z Rieux. Doktor proponuje, by poczekaÅ‚ na niego przy samochodzie. Gdy wszyscy trzej wsiedli do jego auta, Rambert od razu mówi: nie wyjeżdżam i chcÄ™ zostać z wami . Pozostali dwaj mężczyzni nie wiedzÄ… jak odpowiedzieć, wiÄ™c dziennikarz kontynuuje. Mówi, że byÅ‚oby mu wstyd przed swojÄ… żonÄ…, że uciekÅ‚ z STRONA 16 DÅ»UMA - ALBERT CAMUS miasta, w którym dziejÄ… siÄ™ takie rzeczy, zamiast nieść pomoc. Doktor próbuje go odwieść od tej decyzji mówiÄ…c, że nie ma wstydu, gdy ktoÅ› wybiera miÅ‚ość nad nieszczęście. Dziennikarz odpowiada, że nie tylko o to mu chodzi, dodaje: Zawsze myÅ›laÅ‚em, że jestem obcy w tym mieÅ›cie i że nie mam tu z wami nic wspólnego. Ale teraz, kiedy zobaczyÅ‚em to, co zobaczyÅ‚em, wiem, że jestem stÄ…d, czy chcÄ™ tego, czy nie chcÄ™. Ta sprawa dotyczy nas wszystkich . Mężczyzni w koÅ„cu dochodzÄ… do porozumienia i cieszÄ… siÄ™, że Rambert zostanie w Oranie do koÅ„ca epidemii. Pod koniec pazdziernika przeprowadzono pierwszÄ… próbÄ™ serum przygotowanego przez doktora Castela. Pierwszym pacjentem jest synek sÄ™dziego Å›ledczego Othona. Gdy chÅ‚opiec wykazaÅ‚ pierwsze objawy dżumy, jego ojciec bezzwÅ‚ocznie poinformowaÅ‚ odpowiednie sÅ‚użby. SÄ™dzia wykonywaÅ‚ bez najmniejszego sprzeciwu wszystkie zalecenia prefektury. CaÅ‚a rodzina poddaÅ‚a siÄ™ kwarantannie. Othon musiaÅ‚ rozstać siÄ™ na ten czas z małżonkÄ… i córkÄ…, ponieważ nie byÅ‚o wystarczajÄ…co dużo miejsc w oÅ›rodku izolacyjnym. Mężczyzna musiaÅ‚ odbyć swojÄ… kwarantannÄ™ na specjalnie zorganizowanym polu namiotowym, rozbitym na murawie stadionu miejskiego. Synek sÄ™dziego znajduje siÄ™ w beznadziejnym stanie, gdy zostaje wstrzykniÄ™te mu serum doktora Castela. Dopiero nastÄ™pnego poranka doktor Rieux obserwuje pierwsze skutki szczepionki. DookoÅ‚a łóżka chÅ‚opca zbierajÄ… siÄ™, poza doktor Rieux, Castel, Tarrou, ojciec Paneloux, Grand i Rambert. Dziecko wychodzi ze stanu odrÄ™twienia i konwulsyjnie rzuca siÄ™ pod kocem. Mężczyzni sÄ… Å›wiadkami wielkich katuszy chÅ‚opca, który wije siÄ™ z bólu. Na chwilÄ™ przed Å›mierciÄ… synek sÄ™dziego wydaje z siebie przeciÄ…gÅ‚y krzyk. Doktor Rieux jest zaÅ‚amany niepowodzeniem tej próby. Ojciec Paneloux próbuje powstrzymać doktora od opuszczenia sali, ale ten wÅ›ciekÅ‚y na caÅ‚y Å›wiat, rzuca do jezuity: Ach, ten przynajmniej byÅ‚ niewinny, ksiÄ…dz wie o tym dobrze! . Rieux wychodzi na zewnÄ…trz szpitala i siada na Å‚awce. Stopniowo siÄ™ uspokaja. Podchodzi do niego ojciec Paneloux i pyta, dlaczego doktor na niego krzyknÄ…Å‚. Dla jezuity widok umierajÄ…cego dziecka byÅ‚ równie nie do zniesienia, jak dla Rieux. Lekarz przeprasza za swoje zachowanie, usprawiedliwia siÄ™: (& ) zmÄ™czenie to szaleÅ„stwo . Ojciec pragnie, aby Rieux zrozumiaÅ‚, że obaj pracujÄ… dla wspólnego celu, jakim jest zbawienie czÅ‚owieka. Ojciec Paneloux jest Å›wiadkiem cierpienia i Å›mierci wielu mieszkaÅ„ców miasta, przejÅ›cia te nie zmieniajÄ… go tak bardzo, jak doÅ›wiadczenie obserwacji kilkugodzinnej agonii dziecka synka sÄ™dziego Othona. ZmianÄ™ tÄ™ zauważa Rieux, gdy jezuita mówi mu, że pracuje nad krótkÄ… pracÄ… pt. Czy kapÅ‚an może radzić siÄ™ lekarza. Jezuita zaprasza doktora na kolejne kazanie, które ma wygÅ‚osić podczas specjalnej mszy dla mężczyzn w miejskim koÅ›ciele. Drugie kazanie ojca Paneloux ma znacznie mniejsze audytorium, dzieje siÄ™ tak za sprawÄ… licznych przepowiedni, w które uwierzyli mieszkaÅ„cy. OraÅ„czycy wierzÄ… teraz w przesÄ…dy i sÅ‚owa dawnych proroków, takich jak Å›wiÄ™ty Roch. Liczne przepowiednie sÄ… drukowane przez miejscowe drukarnie i gazety, co przynosi im wielkie dochody. NajwiÄ™kszym wziÄ™ciem cieszÄ… siÄ™ proroctwa Nostradamusa i Å›wiÄ™tej Otylii. Doktor zajmuje miejsce w zimnym i cichym wnÄ™trzu, wÅ›ród audytorium zÅ‚ożonego wyÅ‚Ä…cznie z mężczyzn. Kazanie jezuity jest wygÅ‚aszane znacznie Å‚agodniejszym jÄ™zykiem, niż poprzednie. SÅ‚uchacze zauważajÄ…, że ojciec nie mówi już "wy", ale "my". Ojciec Paneloux wyjaÅ›nia, że ta najokrutniejsza próba, jakÄ… jest dżuma, jest najwiÄ™kszym dobrodziejstwem dla chrzeÅ›cijanina. Jezuita gÅ‚osi, że nie należy wyjaÅ›niać sobie zjawiska dżumy, ale wyciÄ…gnąć z niej jak najwiÄ™cej nauki. Uznaje, że nie można epidemii w żaden sposób wytÅ‚umaczyć, ponieważ jest ona dziaÅ‚aniem Boga. MieszkaÅ„cy wÅ‚aÅ›nie teraz muszÄ… skupić siÄ™ na znajdowaniu dobrodziejstw wypÅ‚ywajÄ…cych z zarazy. Zwraca siÄ™ do sÅ‚uchaczy sÅ‚owami: Bracia moi, chwila nadeszÅ‚a. Trzeba we wszystko uwierzyć albo wszystkiemu zaprzeczyć. A któż spoÅ›ród was oÅ›mieliÅ‚by siÄ™ wszystkiemu zaprzeczyć?". Jezuita mówi dalej, że Bóg udziela Å‚aski istotom przez siebie stworzonym, zsyÅ‚ajÄ…c im nieszczęście, by mogÅ‚y udzwignąć najwiÄ™kszÄ… cnotÄ™: Wszystko lub STRONA 17 DÅ»UMA - ALBERT CAMUS Nic . CnotÄ…, jakiej Bóg wymaga od mieszkaÅ„ców zadżumionego miasta, jest caÅ‚kowita zgoda, która nie powinna być zrozumiana jako banalna rezygnacja ani nawet trudna pokora. Chodzi o upokorzenie, ale o upokorzenie, z którym upokorzony byÅ‚by w zgodzie . Paneloux mówi dalej, że cierpienia trzeba chcieć, ponieważ Bóg go chce. Tylko w ten sposób chrzeÅ›cijanin nie oszczÄ™dzi sobie niczego i majÄ…c wszystkie wyjÅ›cia zamkniÄ™te - wybierze wiarÄ™ we wszystko. Jezuita twierdzi też, że: Cierpienie dzieci jest naszym gorzkim chlebem, ale bez tego chleba dusza zginęłaby od gÅ‚odu duchowego . Na te sÅ‚owa któryÅ› ze sÅ‚uchajÄ…cych kazania mężczyzn wykrzyknÄ…Å‚, że taka postawa to fatalizm. Paneloux odpiera, że owszem, jest to fatalizm, ale czynny. Na zakoÅ„czenie przemówienia jezuita przypomina historiÄ™ dżumy, która miaÅ‚a miejsce w Marsylii wiele lat temu. W tamtejszym klasztorze dżumÄ™ przeżyÅ‚o jedynie czterech z osiemdziesiÄ™ciu jeden braci zakonnych. Trzech z tych czterech w porÄ™ uciekÅ‚o. WiÄ™c dżumÄ™ przeżyÅ‚ tylko jeden, nawiÄ…zujÄ…c do niego ojciec Paneloux mówi: Bracia moi trzeba być tym, który zostaje!". Przestrzega jednak, że nie należy odrzucać wszelkich Å›rodków ostrożnoÅ›ci i zdrowego rozsÄ…dku. Należy zaufać Bogu i zdać siÄ™ na jego Å‚askÄ™ i nie szukać pomocy dla siebie. Jezuita mówi, że należy wybrać: nienawidzić Boga czy go kochać. A któż odważyÅ‚by siÄ™ wybrać nienawiść do Boga? . Na sam koniec kazania ojciec mówi, że miÅ‚ość do Boga jest najtrudniejszÄ… z miÅ‚oÅ›ci, ponieważ zakÅ‚ada caÅ‚kowite wyrzeczenie siÄ™ samego siebie i pogardÄ™ dla wÅ‚asnej osoby. Po mszy Rieux sÅ‚yszy rozmowÄ™ idÄ…cych przed nim dwóch duchownych. Starszy wyraża uznanie dla wymowy Paneloux, ale niepokoi go zuchwalstwo jego myÅ›li. Uważa, że to kazanie dowodziÅ‚o bardziej niepokoju niż siÅ‚y, a w wieku Paneloux kapÅ‚an nie ma prawa do niepokoju. MÅ‚ody diakon z kolei informuje, że bywa czÄ™sto u ojca i wie też, jak zamieniÅ‚y siÄ™ jego poglÄ…dy, dlatego nie wróży mu uzyskania imprimatur. Rieux streszcza kazanie Paneloux swojemu przyjacielowi. Tarrou zgadza siÄ™ z poglÄ…dami jezuity. W kilka dni po kazaniu Paneloux musi siÄ™ przeprowadzić, ponieważ mieszkanie, gdzie ulokowaÅ‚ go zakon, ma być zwolnione. Jezuita zamieszkuje u starszej, pobożnej kobiety, której naraża siÄ™, lekceważąc jej zachwyt nad przepowiedniami Å›wiÄ™tej Otylii. Przez to kobieta staje siÄ™ dla niego obojÄ™tna. Pewnego wieczora ojciec Paneloux odczuwa przemożnÄ… gorÄ…czkÄ™ i wielki ból gÅ‚owy. Gospodyni zastaje jezuitÄ™ rano leżącego po bezsennej nocy. Zakonnika mÄ™czÄ… dusznoÅ›ci i jest jeszcze bardziej zaczerwieniony na twarzy niż zwykle. Paneloux nie zgadza siÄ™, by gospodyni wezwaÅ‚a lekarza. Ojciec zapewnia kobietÄ™, że to nie dżuma, ponieważ nie ma najbardziej charakterystycznego objawu opuchlizny. TÅ‚umaczy jej, że to wynik przemÄ™czenia. Po raz kolejny odmawia wezwania lekarza tÅ‚umaczÄ…c, że byÅ‚oby to sprzeczne z jego zasadami. Gospodyni opiekuje siÄ™ caÅ‚y dzieÅ„ duchownym. Najdziwniejszym objawem choroby zakonnika jest jego niepokój. Stan ojca Paneloux pogarsza siÄ™ z każdÄ… godzinÄ…, ale wciąż nie pozwala na wezwanie doktora. Kobieta postanawia, że jeżeli do rana nie zauważy poprawy jego zdrowia, to bÄ™dzie zmuszona wezwać pomoc. ZobowiÄ…zaÅ‚a siÄ™, że bÄ™dzie czuwać, przychodzić w nocy do jezuity i sprawdzać jak siÄ™ czuje (nie dotrzymuje tej obietnicy i zasypia na caÅ‚Ä… noc). Gdy rano wbiega do pokoju ojca Paneloux, widzi go sinego: wyglÄ…daÅ‚ tak, jakby bity przez caÅ‚Ä… noc straciÅ‚ wszelkÄ… zdolność reakcji . Stara kobieta przerażona dzwoni do szpitala. Ambulans zabiera jezuitÄ™ i trafia on pod opiekÄ™ doktora Rieux. Bernard jest zdumiony, ponieważ Paneloux nie wykazuje żadnego z głównych objawów dżumy dymienicznej czy pÅ‚ucnej, prócz obrzÄ™ku gardÅ‚a i dusznoÅ›ci. Rieux stwierdza, że musi odizolować ojca Paneloux i zapewnia, że bÄ™dzie przy nim czuwaÅ‚. Jezuita odpowiada: DziÄ™kujÄ™. Ale zakonnicy nie majÄ… przyjaciół. Wszystko zÅ‚ożyli w Bogu , proszÄ…c jedynie o krucyfiks, który bÄ™dzie mógÅ‚ trzymać przez caÅ‚y czas przy sercu. Zakonnik nie wypuszcza krzyża z rÄ…k do STRONA 18 DÅ»UMA - ALBERT CAMUS momentu Å›mierci. Umiera nastÄ™pnego ranka, a w jego karcie pojawia siÄ™ wpis: Wypadek wÄ…tpliwy . Wraz z nadejÅ›ciem listopada nastÄ™puje ochÅ‚odzenie siÄ™ pogody. Wieje nieustannie zimny wiatr, domy przykryte sÄ… cieniem wielkich chmur, które zakrywajÄ… także niebo. Sklepy wykorzystujÄ… chÅ‚ody do pozbycia siÄ™ zalegajÄ…cych w magazynach stert niemodnych ubraÅ„. Szczególnym powodzeniem cieszÄ… siÄ™ rzeczy wykonane z bÅ‚yszczÄ…cych materiałów, majÄ… one chronić ludzi przed zarazÄ…. DzieÅ„ Wszystkich ÅšwiÄ™tych nie jest obchodzony, jak co roku. Cmentarze Å›wiecÄ… pustkami, ponieważ nikt nie chce myÅ›leć o zmarÅ‚ych. Miasto chce o nich jak najszybciej zapomnieć. WedÅ‚ug Cottarda, każdy dzieÅ„ to teraz Å›wiÄ™to zmarÅ‚ych. Statystyki mówiÄ…, że dżuma nie zabija z każdym dniem coraz wiÄ™cej ludzi, ale utrzymuje siÄ™ na staÅ‚ym poziomie. UrzÄ™dnicy uznajÄ…, że od tego momentu zaraza może tylko zacząć siÄ™ cofać. Serum Castela przynosi kilka nieoczekiwanych wyleczeÅ„, ale stary doktor uznaje te przypadki za niewytÅ‚umaczalne. Prefektura, chcÄ…c uspokoić opiniÄ™ publicznÄ…, ma w projekcie zebranie lekarzy, którzy wypowiedzieliby siÄ™ w tej sprawie, ale gdy choroba dosiÄ™ga doktora Richarda - rezygnuje z tego pomysÅ‚u. Poza prefekturÄ… już wszystkie inne budynki publiczne zamienione sÄ… albo na szpitale, albo na lazarety. Formacje sanitarne doktora Rieux i Tarrou wciąż wykonujÄ… swoje zadania. Dżuma pÅ‚ucna szerzy siÄ™ teraz w caÅ‚ym mieÅ›cie. Chorzy na niÄ… umierajÄ… znacznie szybciej, wyniszczani krwawymi wymiotami. Zmniejsza siÄ™ natomiast liczba zachorowaÅ„ na dżumÄ™ dymieniczÄ…, wiÄ™c równowaga zostaje zachowana. Wzrost cen artykułów pierwszej potrzeby powoduje, że biedni mieszkaÅ„cy Oranu cierpiÄ… jeszcze bardziej, ponieważ nie stać ich niemal na nic. Biedota sÄ…dzi, że powinno im siÄ™ pozwolić na opuszczenie miasta i przeprowadzkÄ™ do sÄ…siednich wsi, gdzie życie jest tanie. Na murach miasta pojawiajÄ… siÄ™ coraz częściej napisy: Chleba albo powietrza . To hasÅ‚o jest sygnaÅ‚em do manifestacji, które zostajÄ… jednak szybko stÅ‚umione przez wÅ‚adze miasta. Dzienniki szerzÄ… optymizm. PiszÄ…, że w mieÅ›cie panuje porzÄ…dek, a spoÅ‚eczeÅ„stwo cechuje zimna krew i wzorowa postawa . Za oazy spokoju gazety uznajÄ… obozy kwarantanny i izolacji. Jeden z takich obóz odwiedza Tarrou, o wrażeniach dowiadujemy siÄ™ z jego notatek. W swych zapiskach Jean Tarrou opowiada o tym, jak wraz z Rambertem odwiedza obóz mieszczÄ…cy siÄ™ na stadionie miejskim, który znajduje siÄ™ niemal u bram miasta, otoczony jest wysokim cementowym murem, uniemożliwiajÄ…cym ucieczkÄ™ z obozu, ale także broniÄ…cym nieszczęśników odbywajÄ…cych kwarantannÄ™ przed ciekawoÅ›ciÄ… ludzi z zewnÄ…trz (izolowani sÅ‚yszÄ… przejeżdżajÄ…ce tramwaje i przechodzÄ…cych ludzi). Tarrou i Rambertowi towarzyszy Gonzeles, który na proÅ›bÄ™ dziennikarza jest nadzorcÄ… obozu na stadionie. PiÅ‚karz przyjÄ…Å‚ tÄ™ propozycjÄ™, ponieważ odwoÅ‚ano wszelkie rozgrywki piÅ‚karskie w mieÅ›cie i nie miaÅ‚ nic innego do roboty. Jean zauważą, że przez caÅ‚Ä… drogÄ™ Gonzales kopie każdy napotkany kamyczek, co Å›wiadczy o tym, że napastnik faktycznie tÄ™skni za grÄ… w piÅ‚kÄ™. Teren stadionu pokrywajÄ… setki czerwonych namiotów, wewnÄ…trz których widać z daleka poÅ›ciel i materace. Na zadaszonych trybunach siedzi masa ludzi, którzy dopiero po zachodzie sÅ‚oÅ„ca wrócÄ… do swoich namiotów. W szatniach znajdujÄ… siÄ™ teraz biura i gabinety lekarskie. Ludzie na trybunach sprawiajÄ… wrażenie, jakby na coÅ› czekali, nikt siÄ™ nie odzywa. Najgorsze wydaje siÄ™ być to, że ci wszyscy ludzie nie majÄ… co robić. Choć z poczÄ…tku powodowali wielki haÅ‚as na stadionie, teraz panuje tu wszechogarniajÄ…ca cisza. Każdy z tych, na których patrzy Tarrou, ma puste spojrzenie, wszyscy zdajÄ… siÄ™ cierpieć na skutek oderwania od tego, co stanowiÅ‚o treść ich życia. A ponieważ nie mogÄ… wciąż myÅ›leć o Å›mierci, nie myÅ›lÄ… o niczym. Najgorsze, wedÅ‚ug Tarrou, jest to, że sÄ… zapomniani i, że zdajÄ… sobie z tego sprawÄ™. STRONA 19 DÅ»UMA - ALBERT CAMUS Do trzech mężczyzn podchodzi administrator stadionu i mówi, że pan Othon chciaÅ‚by siÄ™ z nimi spotkać. Tarrou z Rambertem udajÄ… siÄ™ na trybuny, gdzie czeka na nich sÄ™dzia Å›ledczy. Pan Othon, jak zwykle ubrany w garnitur, sprawia wrażenie zaniedbanego i zmÄ™czonego. Chce, by mężczyzni podziÄ™kowali doktorowi Rieux za jego opiekÄ™ nad Filipem synem mężczyzny. Tarrou z Rambertem zapewniajÄ… go, że jego syn nie cierpiaÅ‚, gdy opuszczaÅ‚ ten Å›wiat. Mężczyzni odchodzÄ…, żegnajÄ… siÄ™ z Gonzalesem i chcÄ… już opuÅ›cić stadion. Ludzie zostajÄ… wezwani przez megafon do swoich namiotów, gdzie mogÄ… odebrać wieczorny posiÅ‚ek. Tarrou i Rambert opuszczajÄ… obóz przygnÄ™bieni, zwÅ‚aszcza widokiem sÄ™dziego. Jean postanawia, że pomoże jakoÅ› panu Othonowi. W mieÅ›cie jest wiele innych obozów, których istnienie, pÅ‚ynÄ…cy stamtÄ…d odór, wrzask megafonów o zmierzchu i obawa przed tymi potÄ™pionymi miejscami powodujÄ… niechęć pozostaÅ‚ych mieszkaÅ„ców. Mnożą siÄ™ zajÅ›cia i konflikty z administracjÄ…. KoÅ„czy siÄ™ listopad, wiÄ™c poranki sÄ… już bardzo zimne. Ulewne deszcze oczyszczajÄ… zakurzone ulice. Najcieplej jest teraz wieczorem i tÄ™ wÅ‚aÅ›nie porÄ™ dnia wybiera Tarrou, aby zwierzyć siÄ™ doktorowi Rieux. Do rozmowy dochodzi na tarasie, gdzie mężczyzni udali siÄ™ po wieczornej wizycie u starego astmatyka. Jean pyta doktora, czy ten nie zastanawiaÅ‚ siÄ™ nigdy nad tym, kim jest jego rozmówca. Zadaje też pytanie, czy uznaje go za swojego przyjaciela. Doktor odpowiada, że tak. Tarrou zaczyna opowieść o swoim dotychczasowym życiu. Mówi, że cierpiaÅ‚ na dżumÄ™ dużo wczeÅ›niej, niż zachorowaÅ‚o na niÄ… to miasto. ZaczÄ…Å‚ życie bardzo dobrze, nie byÅ‚ biedny, tak jak doktor. Jego ojciec byÅ‚ zastÄ™pcÄ… prokuratora generalnego. Pomimo tak wysokiego stanowiska zachowaÅ‚ swojÄ… poczciwość . To ojciec opiekowaÅ‚ siÄ™ nim i wychowaÅ‚. Matka pozostawaÅ‚a raczej w cieniu. OsobliwÄ… cechÄ… ojca Jeanau byÅ‚a znajomość wielkiego rozkÅ‚adu jazdy Chaixa (książka, z którÄ… siÄ™ nie rozstawaÅ‚). ZnaÅ‚ na pamięć wszystkie zawarte w niej poÅ‚Ä…czenia, godziny odjazdów i przyjazdów pociÄ…gów. Każdego wieczoru ojciec czytaÅ‚ rozkÅ‚ad, po czym syn przepytywaÅ‚ go. Stary Tarrou nigdy siÄ™ nie pomyliÅ‚. Gdy Jean miaÅ‚ siedemnaÅ›cie lat ojciec zaproponowaÅ‚ mu, by przyszedÅ‚ do sÄ…du i zobaczyÅ‚ jak pracuje. MÅ‚ody chÅ‚opak ujrzaÅ‚ wtedy inne oblicze swojego ojca. Jako oskarżyciel byÅ‚ surowy i ostry. Jean zrozumiaÅ‚, że jego ojciec żądaÅ‚ kary Å›mierci przez Å›ciÄ™cie dla rudowÅ‚osego oskarżonego, który sprawiaÅ‚ wrażenie przerażonego i bezbronnego. Taki wÅ‚aÅ›nie wyrok zapadÅ‚. MÅ‚ody Tarrou czuÅ‚ bliższÄ… wiez ze skazanym, niż z wÅ‚asnym ojcem, do którego nabraÅ‚ nienawiÅ›ci, zdaÅ‚ sobie sprawÄ™, że skazaÅ‚ on na Å›mierć (i byÅ‚ obecny przy egzekucjach) dziesiÄ…tki osób. MÅ‚ody chÅ‚opak zrozumiaÅ‚ także, że jego matkÄ™ nie Å‚Ä…czÄ… z ojcem żadne uczucia. Kobieta przed Å›lubem byÅ‚a bardzo biedna i zamążpójÅ›cie byÅ‚o dla niej jedynÄ… drogÄ… do dostatniego życia. Jean nie opuÅ›ciÅ‚ domu natychmiast, zrobiÅ‚ to po upÅ‚ywie niemal roku. Gdy uciekÅ‚ z domu, jego ojciec od razu zaczÄ…Å‚ go szukać. WróciÅ‚, by oznajmić, że jeÅ›li nie pozwoli mu odejść, to siÄ™ zabije. Zrozpaczony pan Tarrou musiaÅ‚ siÄ™ zgodzić. Jean odwiedzaÅ‚ czÄ™sto matkÄ™ i spotykaÅ‚ mimochodem ojca. Po pewnym czasie rodzice umarli, najpierw ojciec, kilka lat pózniej matka. W wieku osiemnastu lat poznaÅ‚ biedÄ™. NauczyÅ‚ siÄ™ wielu zawodów, by jakoÅ› sobie radzić. Jego głównym celem w życiu staÅ‚o siÄ™ odkupienie kary Å›mierci, jakÄ… jego ojciec wydaÅ‚ pamiÄ™tnego dnia na rudowÅ‚osym mężczyznie. W swojej misji tuÅ‚aÅ‚ siÄ™ po caÅ‚ej Europie. ByÅ‚ Å›wiadkiem egzekucji na WÄ™grzech (wstrzÄ…snęła nim procedura rozstrzelania skazaÅ„ca przez pluton). Wszystkich, którzy przyczyniajÄ… siÄ™ do czyjejÅ› Å›mierci nazywaÅ‚ zadżumionymi i oto mu chodziÅ‚o w życiu by nie być zadżumionym. Dlatego rzuciÅ‚ wszystko, by nieść ludziom nadziejÄ™ dobrej Å›mierci . Tym wÅ‚aÅ›nie tÅ‚umaczy swoje zaangażowanie w niesienie pomocy mieszkaÅ„com Oranu. Tarrou mówi, że nigdy nie zgodzi siÄ™ zabijać i zawsze bÄ™dzie staÅ‚ po stronie ofiar. Taka droga doprowadzi go do osiÄ…gniÄ™cia spokoju. Informuje doktora, że tÄ… drogÄ… jest sympatia. Pragnie teraz tylko jednego zostać Å›wiÄ™tym. Gdy doktor zwraca mu STRONA 20 DÅ»UMA - ALBERT CAMUS uwagÄ™, że przecież jego przyjaciel nie wierzy w Boga, ten odpowiada: WÅ‚aÅ›nie. Znam dziÅ› tylko jedno konkretne zagadnienie: czy można być Å›wiÄ™tym bez Boga? . RozmowÄ™ mężczyzn przerywa wybuch i odgÅ‚osy strzałów. Tarrou uznaje, że to kolejne starcie przy bramach miasta. Gdy haÅ‚asy cichnÄ…, doktor mówi, że czuje siÄ™ bardziej bohaterem niż Å›wiÄ™tym, dodaje też: Obchodzi mnie tylko, żeby być czÅ‚owiekiem . Tarrou proponuje przyjacielowi kÄ…piel w morzu dla umocnienia ich przyjazni. Doktor zgadza siÄ™ i mężczyzni udajÄ… siÄ™ na molo. Po pokazaniu strażnikom specjalnych przepustek i dotarciu do odpowiedniego miejsca, przyjaciele rozbierajÄ… siÄ™ i wskakujÄ… do morza. PÅ‚ywajÄ…c mężczyzni poczuli siÄ™ nareszcie daleko od dżumy i wszystkiego, co siÄ™ z niÄ… wiąże. Czuli, że choroba na tÄ™ krótkÄ… chwilÄ™ zapomniaÅ‚a o nich. Nastaje grudzieÅ„, ale chÅ‚odna pogoda nie hamuje epidemii. Prognozy prefektury, że zimne dni powstrzymajÄ… chorobÄ™, nie sprawdzajÄ… siÄ™ i szpitale wciąż sÄ… peÅ‚ne, krematoria dalej spalajÄ… dziesiÄ…tki ciaÅ‚ dziennie, a obozy izolacyjne sÄ… przepeÅ‚nione. Zostaje otworzony dodatkowy szpital, w którym Rieux pracuje osamotniony. Doktor zauważa, że chorzy chcÄ… mu pomóc i nie sprawiajÄ… problemów. Pod koniec grudnia Rieux otrzymuje list od sÄ™dziego Othona, który wciąż znajduje siÄ™ w obozie dla przebywajÄ…cych kwarantannÄ™, pomimo, że jego żona już dawno opuÅ›ciÅ‚a podobny oÅ›rodek. SÄ™dzia tÅ‚umaczy to pomyÅ‚kÄ… w prefekturze, i prosi, aby doktor wstawiÅ‚ siÄ™ za nim. Rieux poleca Rambertowi, żeby siÄ™ tym zajÄ…Å‚, i, w kilka dni potem, Othon zjawia gabinecie doktora. Lekarz jest oburzony pomyÅ‚kÄ…, ale sÄ™dzia nie ma nikomu nic za zÅ‚e i mówi, że każdy może siÄ™ pomylić. Rieux pyta, co sÄ™dzia ma zamiar teraz robić i ku swemu zdumieniu sÅ‚yszy, że Othon chce wrócić do obozu, ale tym razem w charakterze pracownika administracji. Tak tÅ‚umaczy swojÄ… decyzjÄ™: Rozumie pan, miaÅ‚bym zajÄ™cie. A poza tym, gÅ‚upio to mówić, czuÅ‚bym siÄ™ bliżej mego chÅ‚opca . Rieux obiecuje, że zrobi wszystko, co w jego mocy, aby sÄ™dzia dostaÅ‚ tÄ™ posadÄ™. Do Bożego Narodzenia niewiele zmieniÅ‚o siÄ™ w sytuacji miasta. Rambertowi udaje siÄ™, za poÅ›rednictwem mÅ‚odych strażników, nawiÄ…zać korespondencjÄ™ listownÄ… z żonÄ…. Dziennikarz proponuje doktorowi, by skorzystaÅ‚ z jego sposobu i napisaÅ‚ list do swojej małżonki. Rieux po raz pierwszy od miesiÄ™cy pisze list do swojej ukochanej i zauważa, że nie potrafi już siÄ™ posÅ‚ugiwać takim jÄ™zykiem, jak kiedyÅ›. WysyÅ‚a jednak list, ale nie dostaje odpowiedzi. Cottard wzbogaca siÄ™ na drobnych spekulacjach. Boże Narodzenie tego roku w niczym nie przypomina dawnych Gwiazdek. Sklepy sÄ… puste, ludzie posÄ™pni, a Å›wiÄ…tecznego nastroju po prostu nie ma. Grand nie pojawia siÄ™ na umówionÄ… godzinÄ™ w gabinecie Rieux. NastÄ™pnego ranka zaniepokojony doktor wybiera siÄ™ do niego, ale nie zastaje urzÄ™dnika w domu. Pózniej w szpitalu Rambert mówi lekarzowi, że widziaÅ‚ Granda bÅ‚Ä…kajÄ…cego siÄ™ po ulicach miasta z dziwnym wyrazem twarzy. Doktor i Tarrou jadÄ… szukać go samochodem. ZnajdujÄ… urzÄ™dnika przyklejonego do szyby wystawowej, za którÄ… znajdujÄ… siÄ™ zabawki rzezbione w drewnie. Twarz Granda zalana jest Å‚zami. Widok ten wstrzÄ…sa doktorem. Rieux przypomina sobie, że to wÅ‚aÅ›nie przed tym sklepem w inne Boże Narodzenie stary urzÄ™dnik oÅ›wiadczyÅ‚ siÄ™ swojej Jeanne. Starszy mężczyzna spostrzega doktora, ale nie może przestać pÅ‚akać. Grand nie ma już siÅ‚y walczyć ze swojÄ… tÄ™sknotÄ… za ukochanÄ… kobietÄ…. Rieux rozumie urzÄ™dnika i sam ze sobÄ… walczy, by siÄ™ nie rozpÅ‚akać, siÅ‚Ä… ciÄ…gnie Josepha do samochodu. Ale Grand wyrywa siÄ™, przebiega kilka kroków, potem staje, obraca siÄ™ wkoÅ‚o i upada na zimny chodnik, z twarzÄ… ubrudzonÄ… Å‚zami, które nie przestajÄ… pÅ‚ynąć. CaÅ‚emu zajÅ›ciu przyglÄ…da siÄ™ tÅ‚um gapiów. Rieux musi wziąć starego czÅ‚owieka na rÄ™ce. Mężczyzni odwożą urzÄ™dnika do jego domu i kÅ‚adÄ… go na łóżku. Z Grandem jest zle, każdemu jego sÅ‚owu towarzyszy charakterystyczny szmer w pÅ‚ucach. Doktor obiecuje, że niedÅ‚ugo wróci do mieszkania starego urzÄ™dnika. Grand mówi do wychodzÄ…cych mężczyzn: JeÅ›li wyjdÄ™ z tego, STRONA 21 DÅ»UMA - ALBERT CAMUS kapelusze z głów, panowie! . Kilka godzin pózniej doktor i Tarrou wracajÄ… do mieszkania urzÄ™dnika, gdzie zastajÄ… chorego na wpół siedzÄ…cego na łóżku. Rieux z przerażeniem spostrzega na twarzy Granda postÄ™py nÄ™kajÄ…cej go choroby. Joseph prosi Tarrou, by ten podaÅ‚ mu jego notatnik. Gdy Jean to czyni, starszy mężczyzna wrÄ™cza go doktorowi i prosi, by przeczytaÅ‚, co jest w nim napisane. Doktor przerzuca wszystkie pięćdziesiÄ…t stron i dochodzi do wniosku, że wszystkie te kartki zawierajÄ… to samo zdanie, setki razy przepisane, przerobione, wzbogacone lub zubożone. Wciąż obok siebie maj, amazonka i aleje Lasku w coraz to innym ukÅ‚adzie . Na ostatniej stronie doktor odnajduje zdanie: Moja droga Jeanne, dziÅ› jest Boże Narodzenie... , a nad nim ostatecznÄ… wersjÄ™ zdania, nad którym Grand pracowaÅ‚ tak dÅ‚ugo: W piÄ™kny poranek majowy smukÅ‚a amazonka, siedzÄ…c na wspaniaÅ‚ej kasztance, jechaÅ‚a wÅ›ród kwiatów alejami Lasku... . UrzÄ™dnik prosi doktora, by spaliÅ‚ ten notatnik, ale Rieux waha siÄ™. Dopiero, gdy Grand z trudem wykrzykuje to polecenie, lekarz wrzuca zeszyt do kominka. Starszy mężczyzna opada z siÅ‚ i zasypia. Rieux wstrzykuje mu serum doktora Castela, po czym mówi Tarrou, że urzÄ™dnik najprawdopodobniej nie przeżyje tej nocy. Przyjaciel doktora zapewnia, że bÄ™dzie czuwaÅ‚ nad Grandem do koÅ„ca . Przez caÅ‚Ä… noc Bernarda drÄ™czy przekonanie, że już wiÄ™cej nie zobaczy Josepha żywego. Nazajutrz Rieux nie może wyjść ze zdziwienia, gdy, wchodzÄ…c do mieszkania urzÄ™dnika, widzi go siedzÄ…cego na łóżku i rozmawiajÄ…cego z Tarrou. Z każdÄ… kolejnÄ… godzinÄ… stan chorego poprawia siÄ™. Rieux pozostaje jednak sceptyczny. Podobny przypadek ma miejsce nastÄ™pnego dnia w szpitalu doktora, gdzie kobieta znajdujÄ…ca siÄ™ w ostatnim stadium choroby, nagle zdrowieje. W ciÄ…gu tygodnia Rieux ma jeszcze cztery podobne wypadki. Stary astmatyk, do którego przychodzÄ… doktor i Tarrou, mówi im, że znowu w mieÅ›cie widać szczury, ale tym razem nie umierajÄ…, tylko biegajÄ… jak dawniej. Na poczÄ…tku kolejnego tygodnia statystyki oznajmiajÄ… cofanie siÄ™ choroby. ROZDZIAA V Ludzie podchodzÄ… z wielkÄ… ostrożnoÅ›ciÄ… do wiadomoÅ›ci o cofniÄ™ciu siÄ™ dżumy. Mimo to wszyscy majÄ… wielkÄ… nadziejÄ™, że to naprawdÄ™ koniec epidemii. MieszkaÅ„cy czujÄ… siÄ™ bardzo niepewnie, ale zaczynajÄ… planować nowe życie. W pierwszych dniach stycznia rozwój epidemii zwalnia jeszcze bardziej. Powietrze staje siÄ™ mrozne i czyste. Serum Castela przynosi nieoczekiwane sukcesy. Teraz skutkujÄ… wszystkie Å›rodki stosowane przez lekarzy, które przedtem nie dawaÅ‚y żadnego rezultatu. Dżuma zabiera pojedyncze ofiary. MieszkaÅ„cy nazywajÄ… te osoby jej pechowcami . Jednym z nich zostaje sÄ™dzia Othon. Mimo cofania siÄ™ epidemii, miasto nie zmienia siÄ™. JedynÄ… różnicÄ… jest trudno dostrzegalny, ale jednak widoczny, uÅ›miech na twarzach oraÅ„czyków. WÅ›ród obywateli miasta można obserwować sprzeczne reakcje. Niektóre osoby, rozdzielone od swoich bliskich, próbujÄ… uciec z miasta, nie mogÄ…c znieść myÅ›li, że mogliby umrzeć nie zobaczywszy ukochanej istoty, bez wynagrodzenia cierpienia. Ceny towarów wracajÄ… do normy, wÅ›ród mieszkaÅ„ców zaczyna panować optymizm. Å»oÅ‚nierze i zakonnicy z caÅ‚ego miasta powracajÄ… do budynków koszar i klasztorów, co jest dobrym znakiem dla mieszkaÅ„ców miasta. 25 grudnia prefektura, w oparciu o dane statystyczne, ogÅ‚osiÅ‚a, że epidemia zahamowaÅ‚a swój rozwój. Zachowane jednak zostanÄ… konieczne Å›rodki ostrożnoÅ›ci, m.in. bramy miasta pozostajÄ… jeszcze zamkniÄ™te przez dwa tygodnie. Przywrócone jest natomiast peÅ‚ne oÅ›wietlenie ulic miasta. MieszkaÅ„cy przyjmujÄ… te wieÅ›ci z wielkÄ… radoÅ›ciÄ… i tego samego wieczora wychodzÄ… na ulice, by Å›wiÄ™tować koniec zarazy. Nie wszyscy mogÄ… jednak siÄ™ cieszyć. ZdarzajÄ… siÄ™ rodziny, których krewni wÅ‚aÅ›nie teraz walczÄ… z dżumÄ… w szpitalach. PanujÄ…ca dookoÅ‚a radość sprawia im zatem jeszcze wiÄ™kszÄ… przykrość. WÅ›ród wiwatujÄ…cego tÅ‚umu widać Rieux, Tarrou, Ramberta i innych czÅ‚onków formacji sanitarnych. Ich emocje STRONA 22 DÅ»UMA - ALBERT CAMUS można okreÅ›lić jako Å›miech przez Å‚zy. Tarrou spostrzega biegnÄ…cego ulicÄ… kota. Na myÅ›l o tym, że staruszek z balkonu bÄ™dzie mógÅ‚ ponownie oddawać siÄ™ swojemu ulubionemu zajÄ™ciu, Jean uÅ›miecha siÄ™. Z notatek Tarrou dowiadujemy siÄ™, że jedynÄ… osobÄ…, którÄ… zaniepokoiÅ‚o odejÅ›cie dżumy, jest Cottard. Narrator zwraca uwagÄ™, że od momentu cofania siÄ™ epidemii, charakter pisma Jeana staje siÄ™ coraz bardziej niewyrazny. Zapiski nie sÄ… już tak obiektywne, jak na poczÄ…tku, przepeÅ‚nione sÄ… osobistymi przemyÅ›leniami autora. Tarrou skacze też coraz bardziej z tematu na temat. Zapiski o Cottardzie krzyżujÄ… siÄ™ z uwagami odnoÅ›nie staruszka plujÄ…cego na koty. Narrator sugeruje, że może być to efekt zmÄ™czenia Tarrou. Jean pisze też, że Grand, zupeÅ‚nie zdrowy, kontynuuje swojÄ… pracÄ™ nad książkÄ…, jakby nigdy nie zwÄ…tpiÅ‚ w swe umiejÄ™tnoÅ›ci i nie poleciÅ‚ spalić swego dzieÅ‚a. Sporo uwagi poÅ›wiÄ™ca też matce doktora Rieux, z którÄ… miaÅ‚ wielokrotnie okazjÄ™ rozmawiać, gdy mieszkaÅ‚ u Beranrda. O starszej pani wypowiada siÄ™ wyÅ‚Ä…cznie w ciepÅ‚ych sÅ‚owach, przypomina mu jego wÅ‚asnÄ… matkÄ™. Od momentu spadku statystyk, Cottard odwiedza Rieux pod byle pretekstem. Wciąż wypytuje doktora, czy sÄ… jakieÅ› szanse na ponowne nasilenie siÄ™ zarazy. Doktor zawsze odpowiada, że nie można wykluczyć powrotu epidemii. Ta niepewność, wyraznie dziaÅ‚aÅ‚a na korzyść Cottarda, który wyjawiÅ‚ Tarrou, że obawia siÄ™, iż po otwarciu bram zostanie porzucony przez wszystkich swoich przyjaciół, których poznaÅ‚ w czasie dżumy. Styl życia Cottarda zmienia siÄ™ diametralnie, odwraca siÄ™ od ludzi, którymi wczeÅ›niej siÄ™ otaczaÅ‚. 25 stycznia, w dniu ogÅ‚oszenia przez prefekturÄ™ zahamowania epidemii, znika. Po dwóch dniach Tarrou spotyka go bÅ‚Ä…kajÄ…cego siÄ™ po ulicach miasta. Mężczyzni rozmawiajÄ… o tym, jak bÄ™dÄ… funkcjonować instytucje publiczne, czy ulegnÄ… one reorganizacji. Cottard marzy o tym, by wÅ‚adze miasta przekreÅ›liÅ‚y przeszÅ‚ość i zorganizowaÅ‚y wszystko na nowo. Nagle do rentiera podchodzÄ… dwaj funkcjonariusze policji i pytajÄ… o jego nazwisko. Mężczyzna rzuca siÄ™ do ucieczki. Policjanci ruszajÄ… w poÅ›cig za nim. Tarrou wraca do domu, gdzie opisuje to zdarzenie w swoim notatniku. Ostatnim zapiskiem w kronikach Jeana jest odpowiedz na pytanie, czy jest gotów . W odpowiedzi napisaÅ‚: zawsze jest taka godzina za dnia i w nocy, kiedy czÅ‚owiek jest tchórzem, i że on boi siÄ™ tylko tej godziny . Dwa dni potem doktor Rieux wraca do domu w poÅ‚udnie, zastanawiajÄ…c siÄ™ czy otrzyma telegram od żony. Mimo, że nadal pracuje bardzo ciężko, odczuwa wewnÄ™trznÄ… radość ma nadziejÄ™, że bÄ™dzie mógÅ‚ zacząć wszystko od nowa. Kiedy wchodzi do mieszkania, matka oznajmia mu, że Tarrou czuje siÄ™ zle. Po zbadaniu okazuje siÄ™, że Jean wykazuje pierwsze objawy dżumy. Matka prosi Bernarda, by nie odwoziÅ‚ chorego do szpitala oraz, by doktor pozwoliÅ‚ jej opiekować siÄ™ Jeanem. Rieux z trudem zgadza siÄ™ na te proÅ›by. Tarrou dostaje zastrzyk z serum Castela. Mężczyzna prosi doktora, by nie ukrywaÅ‚ przed nim żadnych informacji o stanie zdrowia. Mówi do Rieux: Nie mam ochoty umrzeć i bÄ™dÄ™ walczyÅ‚. Ale jeÅ›li partia jest przegrana, chcÄ™ przyzwoicie skoÅ„czyć . Wieczorem okazuje siÄ™, że serum nie pomaga i Jean wyraznie przegrywa walkÄ™ z chorobÄ…. Wykazuje oznaki zarówno dżumy dymieniczej, jak i pÅ‚ucnej. Doktor, zgodnie z obietnicÄ…, nie ukrywa tych wiadomoÅ›ci przed swoim przyjacielem. Przez caÅ‚Ä… noc Rieux wraz matkÄ… czuwajÄ… przy łóżku Tarrou i obserwujÄ… jego walkÄ™ dżumÄ…. Po pewnym czasie za oknem zaczyna padać deszcz i grad. Doktor prosi matkÄ™, by poÅ‚ożyÅ‚a siÄ™ spać. Pani Rieux żegna siÄ™ z Tarrou, posyÅ‚ajÄ…c mu swój najcieplejszy uÅ›miech. Nad ranem Bernard odkrywa, że zarówno jemu jak i Tarrou, udaÅ‚o siÄ™ na parÄ™ godzin zasnąć. Jean zdaje sobie sprawÄ™, że gorÄ…czka powróci w okolicach poÅ‚udnia (jednak wraca znacznie szybciej). Doktor telefonuje do szpitala z informacjÄ…, że nie może przyjść do pracy. W poÅ‚udnie Tarrou przechodzi szczytowy moment dżumy: ma bardzo wysokÄ… gorÄ…czkÄ™ i pluje krwiÄ…, jest w agonii. Wieczorem umiera. Doktor zdaje sobie sprawÄ™, że straciÅ‚ STRONA 23 DÅ»UMA - ALBERT CAMUS najlepszego przyjaciela. Za oknem mieszkania Rieux sÅ‚ychać odgÅ‚osy wracajÄ…cego do życia miasta: przejeżdżajÄ…ce samochody, spacerujÄ…cy i Å›miejÄ…cy siÄ™ ludzie. Doktor wraz z matkÄ… siedzÄ… nadal w pokoju, czuwajÄ…c nad ciaÅ‚em Tarrou. Bernard wczeÅ›niej powiadomiÅ‚ odpowiednie sÅ‚użby o Å›mierci przyjaciela (zastanawia siÄ™ nad wiÄ™ziÄ…, która Å‚Ä…czyÅ‚a go z Tarrou, żaÅ‚uje, że nie mieli nigdy okazji naprawdÄ™ nacieszyć siÄ™ swÄ… przyjazniÄ…). Rieux dochodzi do wniosku, że jedyne, co wyniósÅ‚ z czasów epidemii, to: (& ) tyle, że poznaÅ‚ dżumÄ™ i pamiÄ™taÅ‚ o niej, że poznaÅ‚ przyjazÅ„ i pamiÄ™taÅ‚ o niej, że poznaÅ‚ czuÅ‚ość i pewnego dnia bÄ™dzie mógÅ‚ sobie o niej przypomnieć. Wszystko, co czÅ‚owiek może wygrać w grze dżumy i życia, to wiedza i pamięć . Matka proponuje, by udaÅ‚ siÄ™ wkrótce na odpoczynek, w góry. Rieux zgadza siÄ™ z kobietÄ…. Rano Bernard otrzymuje telegram z sanatorium z zawiadomieniem o Å›mierci żony. Przyjmuje tÄ™ wiadomość ze spokojem, którego nauczyÅ‚ siÄ™ podczas walki z epidemiÄ…. Okazuje siÄ™, że małżonka doktora zmarÅ‚a osiem dni temu. Rieux spodziewaÅ‚ siÄ™, że tak siÄ™ stanie, dlatego jego reakcja jest tak chÅ‚odna (nie można powiedzieć, że nie cierpi - jego cierpienie trwa już od wielu miesiÄ™cy). W pewny lutowy poranek bramy miasta zostajÄ… otwarte. Narrator nie może powiedzieć, że cieszy siÄ™ wraz ze Å›wiÄ™tujÄ…cym tÅ‚umem. W mieÅ›cie trwajÄ… festyny, zostajÄ… przywrócone poÅ‚Ä…czenia kolejowe i morskie. Do Oranu przyjeżdżajÄ… pociÄ…gi peÅ‚ne powracajÄ…cych mieszkaÅ„ców. Liczba opuszczajÄ…cych miasto przymusowych goÅ›ci jest podobna. Do Ramberta przyjeżdża jego żona z Paryża. Dziennikarz zmieniÅ‚ siÄ™ jednak do tego stopnia, że nie potrafi odczuwać takiego szczęścia z przybycia ukochanej, do jakiego byÅ‚ zdolny jeszcze kilka miesiÄ™cy temu. Jednak na widok ukochanej nie może powstrzymać Å‚ez. W mieÅ›cie wciąż odbywajÄ… siÄ™ radosne uroczystoÅ›ci. WszÄ™dzie widać taÅ„czÄ…ce pary i uÅ›miechniÄ™te twarze. Nieustannie dzwoniÄ… dzwony koÅ›cielne, w koÅ›cioÅ‚ach odprawiane sÄ… modÅ‚y dziÄ™kczynne. Radość wyzwolenia ogarnia caÅ‚e miasto. SpacerujÄ…cy samotnie Rieux dostrzega pary zakochanych w sobie ludzi, których rozdzieliÅ‚a zaraza. Doktor myÅ›li sobie, że: Dżuma zakoÅ„czyÅ‚a siÄ™ wraz z terrorem, i te splatajÄ…ce siÄ™ rÄ™ce mówiÅ‚y, że byÅ‚a ona wygnaniem i rozÅ‚Ä…kÄ… w gÅ‚Ä™bokim sensie sÅ‚owa . Rieux brnie dalej w tÅ‚um, zdaje mu siÄ™, że stanowi z nim jednÄ… caÅ‚ość. Po części tak jest, ponieważ wszystkich tych ludzi Å‚Ä…czy cierpienie, którego dostarczyÅ‚a im epidemia. Doktor udaje siÄ™ w kierunku mniej zaludnionych ulic i rozmyÅ›la o Tarrou. Przypomina sobie sÅ‚owa przyjaciela, który na Å‚ożu Å›mierci powiedziaÅ‚, że odnalazÅ‚ spokój. Doktor ubolewa, że wielka radość nie jest dana wszystkim. Narrator wyjawia swojÄ… tożsamość - jest nim doktor Bernard Rieux. TÅ‚umaczy, że nie przedstawiaÅ‚ siÄ™ na poczÄ…tku, ponieważ zależaÅ‚o mu na tym, aby ta historia byÅ‚a opowiedziana jak najbardziej obiektywnie. Przez caÅ‚y czas narrator powstrzymywaÅ‚ siÄ™ od dodawania swoich uwag bÄ…dz sÄ…dów wartoÅ›ciujÄ…cych. MówiÅ‚ gÅ‚osem wszystkich mieszkaÅ„ców miasta, poza Cottardem, o którym Tarrou powiedziaÅ‚ raz: JednÄ… tylko prawdziwÄ… zbrodniÄ™ popeÅ‚niÅ‚: zgodziÅ‚ siÄ™ w swym sercu na to, co zabija dzieci i dorosÅ‚ych. ResztÄ™ rozumiem, ale to muszÄ™ mu wybaczyć . Ostatnie sÅ‚owa kroniki sÄ… poÅ›wiÄ™cone wÅ‚aÅ›nie rentierowi. Doktor Rieux, który odÅ‚Ä…czyÅ‚ siÄ™ od Å›wiÄ™tujÄ…cego tÅ‚umu, przechadza siÄ™ ulicÄ…, na której mieszka Grand i Cottard. Nagle zostaje zatrzymany przez kordon policjantów. Funkcjonariusze informujÄ… go, że nie może iść dalej, ponieważ: JakiÅ› wariat strzela do tÅ‚umu . Do doktora podchodzi zdezorientowany Grand i mówi mu, że podobno ktoÅ› zabarykadowaÅ‚ siÄ™ w jego kamienicy i strzela do wiwatujÄ…cych ludzi. Z czasem mężczyzni spostrzegajÄ…, że strzaÅ‚y padajÄ… z okna Cottarda. Rieux pyta policjanta, o co chodzi w caÅ‚ym zamieszaniu, na co sÅ‚yszy odpowiedz, że szaleniec zraniÅ‚ już dwie osoby, w tym policjanta. Doktor zauważa biegajÄ…cego po ulicy psa, który po chwili pada martwy od kuli rewolwerowca. Przybywa specjalny oddziaÅ‚ policyjny. Zostaje przeprowadzony szturm na STRONA 24 DÅ»UMA - ALBERT CAMUS mieszkanie Cottarda. Policjanci wyprowadzajÄ… skutego szaleÅ„ca na zewnÄ…trz. Rieux i Grand z trwogÄ… spostrzegajÄ…, że jest nim Cottard. Policja zezwala mieszkaÅ„com kamienicy na powrót do swoich mieszkaÅ„. UrzÄ™dnik, żegnajÄ…c siÄ™ z doktorem, mówi mu, że wysÅ‚aÅ‚ list do swojej Jeanne oraz, że pracuje na nowo nad swoim zdaniem. Doktor w drodze do starego astmatyka rozmyÅ›la o Cottardzie, ciężko mu uwierzyć w to, co widziaÅ‚. Pacjent dziwi siÄ™, że Rieux przyszedÅ‚ sam. Na wieść, że Tarrou zmarÅ‚ na dżumÄ™, stary astmatyk mówi: (& ) najlepsi odchodzÄ…. Takie jest życie. Ale to byÅ‚ czÅ‚owiek, który wiedziaÅ‚, czego chciaÅ‚ . Doktor prosi o pozwolenie wyjÅ›cia na taras, aby spojrzeć na Å›wiÄ™tujÄ…cy tÅ‚um z góry. Astmatyk zgadza siÄ™ i pyta, czy lekarz sÅ‚yszaÅ‚ o pomniku, który prefektura postanowiÅ‚a postawić ofiarom dżumy. Ma on przybrać formÄ™ kamiennego sÅ‚upa lub tablicy. Pacjent z typowym dla siebie poczuciem humoru komentuje dziaÅ‚ania wÅ‚adz, które dążą jedynie do zdobywania popularnoÅ›ci. Rieux udaje siÄ™ na taras. Wspomina swojÄ… rozmowÄ™ z Tarrou, która odbyÅ‚a siÄ™ wÅ‚aÅ›nie tutaj. Noc jest chÅ‚odna, morze szumi bardzo gÅ‚oÅ›no, a do tego sÅ‚ychać gÅ‚osy wiwatujÄ…cego tÅ‚umu. Doktor, patrzÄ…c na fajerwerki, wspomina osoby, które odebraÅ‚ los: Cottard, Tarrou, ona, wszyscy (& ) . Postanawia napisać opowiadanie oparte na tym, co przeżyÅ‚ podczas epidemii, dedykowane czci jej ofiar. Obiecuje sobie, że postara siÄ™ przedstawić opowieść w sposób jak najbardziej obiektywny, aby nadać jej znamiona Å›wiadectwa. Rieux, stojÄ…c na tarasie i sÅ‚uchajÄ…c wiwatów, jest przekonany, że radość nie może trwać wiecznie, że jest ona zawsze zagrożona. Wie to, czego nie wiedzÄ… Å›wiÄ™tujÄ…cy w dole ludzie. Wie, (& ) że bakcyl dżumy nigdy nie umiera i nie znika, że może przez dziesiÄ…tki lat pozostać uÅ›piony w meblach i w bieliznie, że czeka cierpliwie w pokojach, w piwnicach, w kufrach, w chustkach i w papierach, i że nadejdzie być może dzieÅ„, kiedy na nieszczęście ludzi i dla ich nauki dżuma obudzi swe szczury i poÅ›le je, by umieraÅ‚y w szczęśliwym mieÅ›cie . BOHATEROWIE Bernard Rieux- w Dżumie" Alberta Camusa kronikarz, narrator, lekarz, z mamÄ… wszystko wydaje mu siÄ™ Å‚atwiejsze, za darmo leczy biednych (Joseph Grand), towarzyski i otwarty na ludzi, 35 lat, twarz kwadratowa, Å›redni wzrost, mocne ramiona, ciemne oczy, wystajÄ…ca szczÄ™ka, duży nos, czarne krótkie wÅ‚osy, usta peÅ‚ne i zawsze zaciÅ›niÄ™te, mocno opalony, zawsze ubrany w ciemne kolory, dynamicznie chodzi, nigdy nie nosi nakryć gÅ‚owy, roztargniony za kierownicÄ…, wyglÄ…da na zorientowanego w sytuacji, mocny psychicznie i odporny, ateista on, Rieux, myÅ›li, że tu przynajmniej jest na drodze prawdy, skoro walczy przeciw Å›wiatu takiemu, jaki jest", broni ludzi, lekarz dla idei, tymczasowość zwyciÄ™stw to nie powód, by zaniechać walki", pochodzi z biednej, robotniczej rodziny, wiÄ™cej w: charakterystyce Bernarda Rieuxa Cottard- niedoszÅ‚y samobójca, niewielki, korpulentny, pÅ‚acze, nie lubi policji, cichy, zamkniÄ™ty w sobie, nieufny, samotny, przedstawiciel firmy win i likierów, zdarzaÅ‚y mi siÄ™ tajemnicze wypady, lubi oglÄ…dać filmy gangsterskie, ma liberalne poglÄ…dy ( Wielcy zawsze zjadajÄ… maÅ‚ych"), co miesiÄ…c wysyÅ‚a siostrze 100 franków,w czasie dżumy: uprzejmy, zaczÄ…Å‚ bywać w restauracjach i kawiarniach, czÄ™sto zaprasza Josepha Granda do restauracji, zaczÄ…Å‚ ostentacyjnie w publicznych miejscach czytać prawomyÅ›lny dziennik; rentier, ma powiÄ…zania z przedstawicielami oraÅ„skiego półświatka, sÄ™dzia Othon jest jego wrogiem nr 1, przed epidemiÄ… wezwano go do aresztu Å›ledczego i nakazano być do dyspozycji, przewidywaÅ‚, że po zakoÅ„czeniu Å›ledztwa zostanie aresztowany, ciążyÅ‚a na nim jakaÅ› sprawa z przeszÅ‚oÅ›ci, zdaniem Jeana Tarrou dogadzajÄ… mu dwie rzeczy dżuma (zna ten stan STRONA 25 DÅ»UMA - ALBERT CAMUS od dawna) i strach (teraz, gdy wszyscy siÄ™ bojÄ…, jest mu go Å‚atwiej znosić, niż w samotnoÅ›ci), zaczÄ…Å‚ strzelać do ludzi, gdy otwarto bramy. Raymond Lambert- w Dżumie" Alberta Camusa dziennikarz wielkiego paryskiego dziennika", niski, atletycznie zbudowany, sportowe ubranie, bezpoÅ›redni, konkretny, w Paryżu ma narzeczonÄ…, chce opuÅ›cić Oran, bo nie jest stÄ…d", prosiÅ‚ Rieux o zaÅ›wiadczenie; za wszelkÄ… cenÄ™ chce opuÅ›cić Oran (najpierw korzysta z oficjalnych Å›rodków, potem ), bardzo zdeterminowany dwukrotnie próbuje wydostać siÄ™ z Oranu, graÅ‚ w piÅ‚kÄ™ nożnÄ… skrzydÅ‚owy, przystÄ…piÅ‚ do ochotniczych oddziałów sanitarnych namawiany przez Riuex i Tarrou, ale do czasu aż znajdzie drogÄ™ ucieczki z Oranu. Jean Tarrou- w Dżumie" Alberta Camusa mÅ‚ody, pali papierosy, ciężka sylwetka, masywna twarz, ma wstrÄ™t do wyroków Å›mierci", organizuje ochotnicze oddziaÅ‚y sanitarne, werbuje do nich ludzi, w mÅ‚odoÅ›ci nie miaÅ‚ poglÄ…dów, pochodzi z bogatej rodziny, jego ojciec byÅ‚ prokuratorem generalnym, w wieku 17 lat zobaczyÅ‚ ojca w pracy, w wieku 18 lat uciekÅ‚ z domu, poznaÅ‚ biedÄ™, walczyÅ‚ z karÄ… Å›mierci ( Nie chciaÅ‚em być zadżumionym, tylko tyle"), walczyÅ‚ w wielu krajach w Europie stajÄ…c po stronie sÅ‚abszych, na WÄ™grzech byÅ‚ Å›wiadkiem rozstrzelania, chce wiedzieć jak stać siÄ™ Å›wiÄ™tym bez Boga, umarÅ‚ majÄ…c objawy obu dżum tuż przed otwarciem bram. ojciec Paneloux- w Dżumie" Alberta Camusa uczony i wojujÄ…cy jezuita", cieszy siÄ™ poważaniem w mieÅ›cie, okrÄ…gÅ‚e okulary, staÅ‚y współpracownik biuletynu Towarzystwa Geograficznego Oranu",, porywczy i namiÄ™tny z natury", nie skÄ…piÅ‚ przykrych prawd swemu audytorium" , pracowaÅ‚ nad Å›w. Augustynem i KoÅ›cioÅ‚em afrykaÅ„skim, obroÅ„ca ambitnego chrystianizmu", autor odczytów o nowoczesnym indywidualizmie, przeciwnik nowoczesnej wolnomyÅ›lnoÅ›ci", rumieÅ„ce na policzkach, Å›redniego wzrostu, ale krÄ™py", mocny, donoÅ›ny gÅ‚os, przystaje do oddziałów sanitarnych, w drugim kazaniu nakazuje czynić dobro, walczyć ze zÅ‚em, poddać siÄ™ próbie Boga, zmarÅ‚, ale nie wiadomo na co, trzymajÄ…c krucyfiks. Joseph Grand-w Dżumie" Alberta Camusa biedny urzÄ™dnik, dawniej Rieux wyleczyÅ‚ go ze zwężenia aorty za darmo, ok. 50 lat, żółty dÅ‚ugi wÄ…s, wÄ…skie ramiona, chude czÅ‚onki, uratowaÅ‚ Cottarda, czuwaÅ‚ caÅ‚Ä… noc nad Cottardem, trzeba sobie nawzajem pomagać". PracowaÅ‚ w biurze statystycznym na kontrakcie liczyÅ‚ zgony i kopie przedstawiaÅ‚ Rieux, ur. w Montelimar, ma przytaczania rodzinnych powiedzeÅ„, wieczorami piesze powieść, powieść pisze od 2 lat, nosi kapelusz, ma wielkie uszy, skromny, wysoki, szczupÅ‚y, za wielkie ubrania (wierzyÅ‚, że dÅ‚użej siÄ™ bÄ™dÄ… nosić), brak zÄ™bów górnej szczÄ™ki, otrzymuje niskÄ… pensjÄ™ (62 franki i 30 su), przyrzeczono mu awans na sekretarza, nie potrafiÅ‚ siÄ™ domagać swoich praw (awans, podwyżka), nie umiaÅ‚ dobierać wÅ‚aÅ›ciwych słów, nie umiaÅ‚ siÄ™ wypowiadać, jest czÅ‚owiekiem dobrym, rodzice zmarli mu kiedy byÅ‚ mÅ‚ody, do dziÅ› wspomnienie Å›m. Rodziców wywoÅ‚uje w nim smutek, odwiedza rodzinÄ™ we Francji (siostrzeÅ„ców i siostrÄ™) co 2 lata. ChciaÅ‚ by jego dzieÅ‚o byÅ‚o doskonaÅ‚e. ProwadziÅ‚ statystyki ochotniczych formacji sanitarnych,MiaÅ‚ żonÄ™ - Jeanne, ale zostawiÅ‚a go po kilku latach małżeÅ„stwa. W Boże Narodzenie zachorowaÅ‚ na dżumÄ™. Michel dozorca w kamienicy, w której mieszka doktor Rieux. Starszy czÅ‚owiek bardzo sumiennie wykonuje swoje obowiÄ…zki i nie może uwierzyć, że w jego kamienicy znaleziono szczury. Jest pierwszÄ… ludzkÄ… ofiarÄ… dżumy. Å»ona doktora Rieux ciężko chora kobieta, która wyjeżdża do sanatorium na kilka tygodni STRONA 26 DÅ»UMA - ALBERT CAMUS przed zamkniÄ™ciem bram miasta. Tak opisuje jÄ… narrator: (...) ta twarz trzydziestoletnia, mimo Å›ladów choroby, byÅ‚a wciąż twarzÄ… mÅ‚odoÅ›ci, może dziÄ™ki owemu uÅ›miechowi, który górowaÅ‚ nad resztÄ… . Kobieta umiera w górskim sanatorium, wiadomość o tym dociera do jej męża wkrótce po Å›mierci Tarrou. Stary astmatyk jeden z pacjentów doktora. Stary Hiszpan jest postaciÄ… bardzo barwnÄ… i oryginalnÄ…. Przykuty do łóżka z wÅ‚asnej woli: (& ) z zawodu kramarz, majÄ…c pięćdziesiÄ…t lat doszedÅ‚ do wniosku, że dosyć już zrobiÅ‚. PoÅ‚ożyÅ‚ siÄ™ i odtÄ…d nie wstaÅ‚ wiÄ™cej, choć pozycja stojÄ…ca nie pogarszaÅ‚a choroby. Przy pomocy niewielkiej renty dożyÅ‚ siedemdziesiÄ™ciu piÄ™ciu lat, które dzwigaÅ‚ wesoÅ‚o . Odmierza czas przekÅ‚adajÄ…c groch z jednego garnka do drugiego. Pomimo tego, że nie wychodzi nigdzie ze swojego mieszkania, jest Å›wietnie zorientowany w sytuacji panujÄ…cej w mieÅ›cie, ponieważ docierajÄ… do niego wszystkie plotki. Tarrou, który odwiedzaÅ‚ go razem z doktorem Rieux, bardzo go lubi, zastanawia siÄ™ nawet, czy stary astmatyk nie jest Å›wiÄ™tym. SÄ™dzia Å›ledczy Othon typowy legalista, zawsze postÄ™puje wedÅ‚ug zaleceÅ„ i przepisów. PowÅ›ciÄ…gliwy w okazywaniu emocji nawet w stosunku do swojej najbliższej rodziny. Ojciec dwójki dzieci. Tarrou po raz pierwszy widzi go, gdy ten zjawia siÄ™ z rodzinÄ… w hotelowej restauracji i tak go opisuje: Ojciec jest wysokim, chudym mężczyznÄ… ubranym na czarno, w sztywnym koÅ‚nierzyku. Åšrodek czaszki ma Å‚ysy, a z prawej i lewej kÄ™pki siwych wÅ‚osów. MaÅ‚e, okrÄ…gÅ‚e i ostre oczy, cienki nos i wÄ…skie usta nadajÄ… mu wyglÄ…d dobrze wychowanej sowy . Jeanowi nie podoba siÄ™ podejÅ›cie sÄ™dziego do wÅ‚asnej rodziny, zwÅ‚aszcza do dzieci, które traktuje jak tresowane psy. Boi siÄ™ go Cottard, ponieważ sÄ™dzia reprezentuje wymiar sprawiedliwoÅ›ci. Othon ostrzega Ramberta, by nie zadawaÅ‚ siÄ™ z przemytnikami.Zachodzi w nim zmiana, gdy trafia do obozu izolacyjnego. Zaniedbuje siÄ™ tam, rozpaczajÄ…c nad Å›mierciÄ… synka Filipa. Po tym przeżyciu postanawia doÅ‚Ä…czyć do formacji sanitarnych i zostaje pracownikiem administracji obozu znajdujÄ…cego siÄ™ na stadionie. Podobnie jak Tarrou, umiera jako jedna z ostatnich ofiar dżumy. Filip synek sÄ™dziego Å›ledczego Othona. Jest pierwszym pacjentem, na którym Rieux decyduje siÄ™ przetestować serum Castela. Niestety, próba nie powodzi siÄ™ i chÅ‚opczyk umiera przechodzÄ…c przez wielkie katusze na oczach wszystkich głównych bohaterów powieÅ›ci zebranych w jego szpitalnym pokoju. Åšmierć chÅ‚opca staje siÄ™ sygnaÅ‚em do wewnÄ™trznego buntu ojca Paneloux. Doktor Richard uznawany za jednego z najlepszych specjalistów w mieÅ›cie. Sekretarz generalny syndykatu lekarzy w Oranie. Jako ekspert prefektury ma duże możliwoÅ›ci dziaÅ‚ania, ale jest bardzo asekurancki i nie chce nawet sÅ‚yszeć o dżumie. Przyparty do muru zgadza siÄ™ z Rieux, że majÄ… do czynienia z epidemiÄ…. Jest odpowiedzialny za cotygodniowe raporty statystyczne o rozwoju epidemii. Gdy ogÅ‚osiÅ‚, że choroba zaczyna siÄ™ powoli cofać, zaraziÅ‚ siÄ™ i zmarÅ‚. Dr Castel przyjaciel doktora Rieux. Starszy czÅ‚owiek jako pierwszy nazywa chorobÄ™ po imieniu i wraz z Rieux próbuje przekonać wÅ‚adze miasta do wprowadzenia stanu epidemii. Przygotowuje specjalne serum na bazie mikroba dżumy. Jego lek poczÄ…tkowo nieskuteczny, z czasem odnosi wielki sukces. Pani Rieux matka doktora, przybywa do miasta tuż przed zamkniÄ™ciem bram, aby opiekować siÄ™ domem syna pod nieobecność jego żony. Tak o jej wyglÄ…dzie mówi narrator: ByÅ‚a to maÅ‚a kobieta o wÅ‚osach przyprószonych srebrem, o oczach czarnych i Å‚agodnych . Jej spokój i troska napawajÄ… doktora nadziejÄ… i dodajÄ… mu siÅ‚ do dalszej walki z epidemiÄ…. Kobieta zaprzyjaznia siÄ™ z Tarrou i wraz z synem czuwa przy Å‚ożu Å›mierci przyjaciela. STRONA 27 DÅ»UMA - ALBERT CAMUS Raoul, Garcia, Gonzales, Marcel i Louis - znajomi Cottarda, którzy pomagajÄ… Rambertowi nielegalnie opuÅ›cić miasto. Najlepiej poznajemy Gonzalesa Å›rodkowego napastnika miejscowego klubu piÅ‚karskiego. Nazywany także koniem ze wzglÄ™du na ksztaÅ‚t swojej gÅ‚owy mężczyzna przyÅ‚Ä…cza siÄ™ do formacji sanitarnych i zostaje administratorem obozu izolacyjnego, mieszczÄ…cego siÄ™ na stadionie miejskim. Marcel i Louis sÄ… braćmi, obydwaj sÄ… też strażnikami na bramach miasta i oferujÄ… odpÅ‚atnie pomoc przy ucieczce Rambertowi. Raoul jest dowodzÄ…cym grupy szmuglerów, a Garcia jest kelnerem w hiszpaÅ„skiej restauracji i jednoczeÅ›nie kontaktem Raoula. PYTANIA Pytania do Dżumy" 1. rozdziaÅ‚ 1. Jaki jest czas akcji? 2. Jakie jest miejsce akcji? 3. Jak ukazana jest przestrzeÅ„? 4. W jakich okolicznoÅ›ciach żona dr. Rieux opuÅ›ciÅ‚a Oran? 5. W jakich okolicznoÅ›ciach Rieux spotkaÅ‚ po raz pierwszy Raymonda Ramberta? 6. Kim byÅ‚ pan Othon? 7. Kim byÅ‚ Raymond Rambert? 8. Kim byÅ‚ Jean Tarrou? 9. Jaka jest matka dr. Rieux? 10. Od kiedy mieszkaÅ„cy zaczÄ™li siÄ™ niepokoić epidemiÄ… szczurów? 11. Jakie dziaÅ‚ania w reakcji na epidemiÄ™ szczurów podjÄ…Å‚ zarzÄ…d miasta? 12. Co byÅ‚o pierwszym oficjalnym komunikatem w sprawie epidemii? 13. Jakie postawy zajmujÄ… bohaterowie Dżumy" wobec szczurów? 14. Kiedy przerażenie szczurzÄ… epidemiÄ… osiÄ…ga swoje apogeum? 15. Co zmienia Å›mierć dozorcy? 16. Jakie historie opisaÅ‚ Jean Tarrou? 17. Kto pierwszy nazywa epidemiÄ™ dżumÄ…? 18. Co o Josephie Grandzie wie Rieux? 19. Jakie byÅ‚y postanowienia komisji sanitarnej? 20. Jakie informacje zawieraÅ‚y afisze? 21. Dlaczego praca lekarza dla Rieux staÅ‚a siÄ™ trudna? 22. Jak przygotowano szpital do epidemii? 23. Kiedy ogÅ‚oszono stan epidemii dżumy i zamkniÄ™to miasto? Pytania do Dżumy" 2. rozdziaÅ‚ 1. Jak można byÅ‚o siÄ™ kontaktować z bliskimi poza Oranem po ogÅ‚oszeniu stanu dżumy? 2. Jakie zmiany zaszÅ‚y w Oranie po ogÅ‚oszeniu dżumy? 3. Jakie postawy przyjmowali ludzie w Oranie po ogÅ‚oszeniu dżumy? 4. Dlaczego małżeÅ„stwo Josepha Granda rozpadÅ‚o siÄ™? 5. W jakim celu Raymond Rambert drugi raz przyszedÅ‚ do Bernard Rieux? 6. JakÄ… tezÄ™ miaÅ‚o I kazanie ojca Paneloux? 7. Jakie treÅ›ci zawieraÅ‚o I kazanie ojca Paneloux? STRONA 28 DÅ»UMA - ALBERT CAMUS 8. Jakie konsekwencje miaÅ‚o I kazanie ojca Paneloux? 9. Kim jest stary astmatyk? 10. Jak wyglÄ…da dzieÅ„ w zadżumionym Oranie? 11. Jaki tytuÅ‚ nosi nowy periodyk, który zaczÄ™to wydawać w Oranie w czasie epidemii dżumy? 12. Co byÅ‚o jedynym funkcjonujÄ…cym Å›rodkiem lokomocji w czasie dżumy w Oranie? 13. Kto podjÄ…Å‚ siÄ™ organizacji ochotniczych oddziałów sanitarnych? 14. Kto pomaga Raymondowi Rambertowi w przygotowaniach do ucieczki z Oranu? 15. Kiedy Raymond Rambert przystÄ…piÅ‚ do ochotniczych oddziałów sanitarnych? 16. Czym koÅ„czy siÄ™ 2 rozdziaÅ‚ Dżumy" Alberta Camusa? Pytania do Dżumy" 3. rozdziaÅ‚ 1. Dlaczego ogÅ‚oszono stan oblężenia? 2. Kogo dżuma atakowaÅ‚a ze szczególnÄ… zaciekÅ‚oÅ›ciÄ…? 3. Jakie zmiany zaszÅ‚y w pogrzebach? 4. Jak zmieniaÅ‚ siÄ™ rytuaÅ‚ grzebania zmarÅ‚ych w Dżumie" A. Camusa? Pytania do Dżumy" 4. rozdziaÅ‚ 1. Dlaczego Raymond Rambert zostaÅ‚ w Oranie? 2. Co byÅ‚o ostatniÄ… nadziejÄ… Rieux? 3. Co nowego w porównaniu do pierwszego byÅ‚o w drugim kazaniu ojca Paneloux? 4. Dlaczego na karcie ojca Paneloux napisano Wypadek wÄ…tpliwy"? 5. JakÄ… przeszÅ‚ość ma Jean Tarrou? 6. Dlaczego Joseph Grand biegaÅ‚ w Boże Narodzenie po Oranie i zachowywaÅ‚ siÄ™ jak szalony? 7. Jak Bernard Rieux tÅ‚umaczyÅ‚ grudniowe przypadki ozdrowieÅ„? 8. Na co oburzaÅ‚ siÄ™ stary astmatyk, kiedy dżuma zaczęła ustÄ™pować? 9. Kto siÄ™ Å›wietnie czuÅ‚ w czasie dżumy? Pytania do Dżumy" 5. rozdziaÅ‚ 1. Które fakty sÄ… oznakami ustÄ™powania dżumy? 2. Kiedy prefektura ogÅ‚osiÅ‚a, że epidemia ulega zahamowaniu?" 3. Co to znaczy, że Jean Tarrou przegraÅ‚ partiÄ™"? 4. JakÄ… informacjÄ™ zawieraÅ‚ telegram, który otrzymaÅ‚ Bernard Rieux? 5. W którym miesiÄ…cu nastÄ…piÅ‚o otwarcie bram? 6. Jak nazywa siÄ™ postać z Dżumy" Alberta Camusa, o której Jean Tarrou powiedziaÅ‚: JednÄ… tylko prawdziwÄ… zbrodniÄ™ popeÅ‚niÅ‚: zgodziÅ‚ siÄ™ w swym sercu na to, co zabija dzieci i dorosÅ‚ych. ResztÄ™ rozumiem, ale to muszÄ™ mu wybaczyć"? 7. Kto zaczÄ…Å‚ strzelać do ludzi, kiedy otwarto bramy i Å›wiÄ™towano koniec dżumy? 8. Dlaczego narrator ujawnia siÄ™, nim opisze ostatnie czyny Cottarda? 1. Scharakteryzuj postawy głównych bohaterów, wskaż wartoÅ›ci jakie byÅ‚y dla nich ważne. STRONA 29 DÅ»UMA - ALBERT CAMUS 2. WymieÅ„ bohaterów, których postawa ulega ewolucji. Napisz, co wywoÅ‚aÅ‚o zmianÄ™ i na czym polegaÅ‚a. 3. Wskaż wÅ›ród bohaterów Dżumy" bohaterów dynamicznych i bohatera absurdalnego. WyjaÅ›nij pojÄ™cia: bohater dynamiczny, bohater absurdalny. 4. Omów sposób uksztaÅ‚towania przestrzeni w Dżumie". 5. Na przykÅ‚adzie Dżumy" wyjaÅ›nij okreÅ›lenia: przestrzeÅ„ konkretna, realistyczna, uniwersalna, symboliczna, zamkniÄ™ta, przestrzeÅ„, która charakteryzuje bohaterów. 6. Omów narracjÄ™ i uksztaÅ‚towanie narratorów./ Kto jest narratorem w powieÅ›ci Alberta Camusa? OkreÅ›l typ, kompetencje i cel narratora. Nazwij typy narracji, wystÄ™pujÄ…ce w powieÅ›ci. 7. Odczytaj symbolikÄ™: dżumy (zarazy), lekarza, szczura. 8. *WymieÅ„ zaÅ‚ożenia egzystencjalizmu i wskaż przykÅ‚ady ich realizacji w powieÅ›ci Camusa. 9. WymieÅ„ elementy filozofii egzystencjalnej obecne w uksztaÅ‚towaniu postaci Bernarda Rieux [Rieux jako bohater absurdalny]. 10. Wykaż, że Dżuma Alberta Camusa to powieść paraboliczna. 11. Jest rzeczÄ… równie rozsÄ…dnÄ… ukazać jakiÅ› rodzaj uwiÄ™zienia przez inny, jak ukazać coÅ›, co istnieje rzeczywiÅ›cie, przez coÅ› innego, co nie istnieje" (D. Defoe). WyjaÅ›nij znaczenie motta i odnieÅ› je do przesÅ‚ania powieÅ›ci Camusa. Jaki gatunek realizuje koncepcjÄ™ Defoe? 12. Zinterpretuj podany fragment utworu. 13. WyjaÅ›nij pojÄ™cia: symbol, alegoria, asceza, legenda hagiograficzna, legenda, hagiografia, literatura parenetyczna, autotematyzm, turpizm, franciszkanizm, animalizacja, zoomorfizacja, parabola, przypowieść, powieść paraboliczna. 14. WymieÅ„ cechy postawy franciszkaÅ„skiej. 15. Wskaż elementy cudownoÅ›ci w Legendzie o Å›w. Aleksym". OkreÅ›l ich znaczenie. 16. Na czym polegaÅ‚a różnica pomiÄ™dzy sposobami postrzegania Å›wiata wÅ‚aÅ›ciwymi dla Å›w. Aleksego i Å›w. Franciszka? 17. WymieÅ„ cztery charakterystyczne cechy poetyki ks. Jana Twardowskiego. 18. WymieÅ„ cztery charakterystyczne cechy poetyki turpistycznej. 19. Kiedy miaÅ‚ miejsce wÅ‚aÅ›ciwy (książkowy) debiut literacki StanisÅ‚awa Grochowiaka? Podaj datÄ™ rocznÄ… i tytuÅ‚ debiutanckiego tomiku. 20. Kto byÅ‚ twórcÄ… okreÅ›lenia turpizm? Podaj autora i tytuÅ‚. STRONA 30