Pamiętajmy o Ponarach !


www.radiomaryja.pl/artykuly.php?id=370 2006-05-12
Pamiętajmy o Ponarach!
Skazani na zapomnienie w imię dobrych stosunków z sąsiadami ?
Od kilku lat Rodzina Ponarska stara się o to, by w świadomości ogółu Polaków 12 maja stał się Dniem
Ponarskim. Tego dnia, w roku 1942, litewscy oprawcy z Ponar dokonali największej egzekucji polskiej
młodzieży. Zginęli wtedy m.in. 19-letni Józef Jaroszewicz oraz równie jak on młodzi: Janusz Grudski,
Ryszard Wilczewski, Czesław Horodecki, Mirosław Kowalczyk, Mieczysław Lenard, Kazimierz
Michniewicz, Walenty Sewruk, Andrzej Korwin-Piotrowski, Władysław Stakun, Ryszard Charchan,
Władysław Redyk, Józef Stefanides, Hubert Bujko, Władysław Guściewicz, Bronisław Oleszkiewicz, Stefan
Czarnecki i Włodzimierz Tarnowski. Niewiele dziś o nich wiemy, zachowały się tylko nazwiska.
Najważniejsze, że - jak pisał poeta - można ich zawołać po imieniu ...
Jakiś czas temu ukazała się w Polsce książka - curiosum. Socjolog Sergiusz Kowalski oraz pisarka
Małgorzata Tulli pisali o mowie nienawiści w polskich gazetach. Do swej pseudonaukowej analizy wybrali
wyłącznie gazety o orientacji narodowej, prawicowej, zwalczane przez ich środowisko. Wśród negatywnych
bohaterów książki znalazła się także Helena Pasierbska z Gdańska - w młodości sanitariuszka wileńskiej
Armii Krajowej (podczas operacji Ostra Brama w lipcu 1944 r.), po wojnie nauczycielka, od wielu lat
strażniczka pamięci o Polakach oraz innych obywatelach II Rzeczypospolitej zamordowanych w latach
1941-1944 w podwileńskich Ponarach.
Zarzuty poprawnych politycznie autorów wobec Heleny Pasierbskiej dotyczyły siania nienawiści wobec
najbliższego nam sąsiada - Litwinów. Chodzi bowiem o to, że pani Pasierbska zgodnie z prawdą podkreśla, iż
w zbrodniach popełnionych w Ponarach na Polakach uczestniczyli nader chętnie Litwini kolaborujący z
Niemcami. Mówi o tym zresztą nie tylko pani Pasierbska. Grzegorz Górny pisał kiedyś na łamach
Rzeczpospolitej (19 X 2002 r.): Na terenie Komisariatu Rzeszy Ostland, w skład którego wchodziła Litwa,
Niemcy mieli najmniej żołnierzy ze wszystkich okupowanych przez siebie terytoriów. Wynikało to głównie z
tego, że wyręczali ich funkcjonariusze wywodzący się spośród miejscowej ludności. Ludobójstwa w Ponarach
dokonywał podległy niemieckiemu gestapo litewski Ochotniczy Oddział Strzelców Ponarskich, zwany
Ypatingas Burys. Rekrutował się on głównie z członków paramilitarnej organizacji nacjonalistycznej Lietuvos
Szauliu Sajunga (Związek Strzelców Litewskich), której liczebność w 1940 r. osiągnęła 62 tysiące. Polacy
nazywali ich w skrócie szaulisami - od litewskiego sÅ‚owa äulis - strzelec. Podczas najbardziej 'pracowitych'
dni potrafili oni mordować nawet do czterech tysięcy osób! .
www.radiomaryja.pl Strona 1/6
Wacław Dziewulski, wilnianin, emerytowany profesor Politechniki Gdańskiej, pisze w swoim
niepublikowanym opracowaniu Casus Ponary : Ponary są szczególnym miejscem kazni, bowiem rozgrywały
się tu istne orgie bestialstwa. Dokonywały ich ochotnicze litewskie oddziały (...). Szaulisi zasłynęli z
wyjątkowego okrucieństwa. Byli wykorzystywani przez Niemców również w innych miejscach masowej
zagłady, np. w Mińsku, w obozie w Majdanku .
Książka Kowalskiego i Tulli została wydana na koszt ambasady Holandii, pod przykrywką jakiejś fundacji
stawiającej sobie za cel zwalczanie nacjonalizmu i ksenofobii . Przez wiele miesięcy była intensywnie
promowana w Gazecie Wyborczej i w Tygodniku Powszechnym oraz w internecie. Kowalski i Tulli nie
wyjaśniają swojego stanowiska w kwestii nienawiści przypisywanej pani Pasierbskiej: czy autorka licznych
publikacji poświęconych zbrodniom w Ponarach powinna w ogóle nie pisać na ten temat, czy pisać inaczej? A
jeśli inaczej, to jak?
Obok kłamstwa katyńskiego istniało też kłamstwo Ponar. To trudna sprawa między narodami Polski i Litwy.
Nie możemy udawać, że zbrodni tej dokonali 'nieznani sprawcy'. Większość z nich jest znana, i to z nazwiska
- powiedział premier Jerzy Buzek. Było to w pazdzierniku 2000 r., gdy po długich staraniach odsłonięto i
poświęcono na terenie Ponar nowy krzyż oraz tablice upamiętniające męczeńską śmierć Polaków. Doły
ponarskie
Porównanie milczenia w sprawie Ponar do kłamstwa katyńskiego stawia sprawę na właściwym miejscu.
Przecież doły ponarskie są jeszcze bardziej przerażające niż te katyńskie! Umierali w nich nie tylko
mężczyzni, lecz także kobiety, młodzież i dzieci. W 1940 r. Sowieci zaczęli w Ponarach budowę bazy paliw
płynnych dla samolotów. Zrobili pięć wielkich wykopów. Nad te doły Litwini i Niemcy spędzali swoje ofiary
- Polaków i Żydów - i rozstrzeliwali je z broni maszynowej. Ciała spadały kilka metrów w dół. Od lipca 1941
r. do lipca 1944 r. zamordowano w ten sposób ponad 100 tysięcy ludzi!
Mordy dokonywane na Żydach odbywały się w ramach niemieckiego planu ostatecznego rozwiązania
kwestii żydowskiej , obejmującego wszystkie okupowane przez nich terytoria. Mordy na Polakach miały inny
charakter. Wpisują się one w niemiecko-sowiecki plan wyniszczenia polskich elementów przywódczych ,
głównie inteligencji. Dotyczyły najwartościowszych przedstawicieli społeczności polskiej; ludzi, którzy
odważyli się w warunkach okupacji stawić opór totalitarnym, zbrodniczym systemom - w imię wartości
chrześcijańskich i polskiego interesu narodowego. Byli to oficerowie i żołnierze AK, członkowie innych
organizacji niepodległościowych, głównie młodzież.
Szczególna gorliwość części Litwinów w ponarskiej zbrodni do dziś nie znajduje racjonalnego
wytłumaczenia i nie znajdzie, jeśli temat będzie dalej traktowany, nawet przez niektórych Polaków, jako
niewygodny i niepożądany. Społeczność litewska w przedwojennym Wilnie stanowiła drobny ułamek,
niewiele ponad 2 proc. ogółu mieszkańców miasta (dla porównania: na terenie Wolnego Miasta Gdańska
www.radiomaryja.pl Strona 2/6
Polacy stanowili około 10 proc. ludności). Czyżby w zbrodniczych umysłach zrodził się plan litwinizacji
Wilna drogą zbrodni? Delegatura Rządu RP na Kraj alarmowała w maju 1942 r. w raporcie z Wilna: Litwini
zawiedzeni w swych nadziejach przez Niemców jeszcze bardziej pragną zemsty nad pokonanymi Polakami.
Stale grożą, że po wymordowaniu Żydów przyjdzie kolej na Polaków . W raporcie sierpniowym napisano:
Wileńszczyzna w dalszym ciągu jest terenem najcięższego na obszarze ziem wschodnich Rzeczypospolitej
terroru politycznego, w którym Litwini prześcigają się z Niemcami .
Wacław Dziewulski stawia dziś następujące pytania:
Jak to się stało, że kolejno zmieniające się władze okupacyjne potrafiły rozbudzić w Litwinach nienawiść do
Polaków? Dlaczego udało się skłonić Litwinów do tak nikczemnych działań?
Dlaczego ogół Litwinów, poza nielicznymi przypadkami, tolerował zbrodniczą działalność swoich
ochotników wobec Polaków i Żydów?
Dlaczego naród litewski, mimo dramatycznych doświadczeń wojennych, nie uporał się z problemem zbrodni
ponarskiej - zarówno w okresie sowieckim, co można by ostatecznie zrozumieć, ale także obecnie, już po
upadku komunizmu? Za PolskÄ™
W Ponarach zginęło około 70 tysięcy Żydów, mieszkańców Wilna i okolic, obywateli RP. Przywożono ich tu
wprost z domów. Byli oszukiwani, mówiono im, że jadą do obozu. Zabierali najcenniejsze przedmioty, które
oprawcy wydzierali im przed śmiercią. Ginęli mężczyzni, kobiety i dzieci.
Polacy - zanim stanęli nad dołami - uczestniczyli w prawdziwej golgocie. Ponieważ należeli do konspiracji
niepodległościowej (lub byli o to podejrzani), przechodzili w śledztwie bicie i tortury mające ich zmusić do
wyjawienia tajemnic tej konspiracji. Działo się to najczęściej w złowrogim więzieniu na Aukiszkach lub w
areszcie gestapo przy ul. Ofiarnej w Wilnie. Dopiero stamtąd przewożono naszych rodaków na miejsce
zbrodni. Wieziono ich ciężarówkami drogą, która kojarzyła się im ze szczęśliwymi obrazami przeszłości.
Przecież Ponary były przed wojną znaną miejscowością letniskową. Z Wilna na zachód prowadziła ulica
Wielka Pohulanka, dalej droga na Góry Ponarskie i trakt grodzieński przez las. Za torami kolejowymi biegła
droga leśna, która od roku 1941 stała się drogą śmierci wiodącą na teren dawnej sowieckiej bazy. Liczbę
zamordowanych tu Polaków szacuje się na mniej więcej 20 tysięcy. Casus Pelczara
Jako przykład szczególnego zapamiętania się zbrodniarzy w nienawiści do Polaków podaje się śmierć w
Ponarach dr. Kazimierza Pelczara. Był to wybitny lekarz zajmujący się m.in. nowotworami złośliwymi. Znany
w całej Europie, doktoryzował się na UJ w Krakowie, w Berlinie i w Paryżu. Utworzył w Wilnie Zakład
Leczniczo-Badawczy dla Chorych na Nowotwory, który był jakby jego darem dla najbiedniejszych z
biednych, chorych na różne postacie nowotworów, skazanych w owym czasie na zagładę, okrutnie cierpiących
(L.J. Kłoniecki). Znany był także w świecie medycznym z licznych publikacji poświęconych gruzlicy,
gośćcowi, dusznicy bolesnej i cukrzycy. Po wybuchu wojny otrzymał propozycje przeniesienia się m.in. do
www.radiomaryja.pl Strona 3/6
Londynu. Odmówił. Zorganizował znaczącą pomoc dla poszkodowanych, zwłaszcza dzieci, w ramach
Komitetu Polskiego Pomocy Ofiarom Wojny oraz Międzynarodowego Czerwonego Krzyża. Współpracował
ze służbami sanitarnymi okręgu wileńskiego AK. Pośpiech, z jakim go zamordowano, kilka godzin po
aresztowaniu, jest zupełnie niezrozumiały. Przecież umiejętności i wiedza dr. Pelczara mogły być przydatne
także wileńskim Litwinom. Przeważyła jednak nienawiść do doktora jako Polaka. W chwili śmierci miał 49
lat. Nawet Niemcy byli niezadowoleni z gorliwości swych pomocników. Doktor Pelczar był im znany, w
Niemczech sprzedawano bowiem preparat medyczny z informacjÄ… Nach Dr. Pelczar .
Doktor Pelczar zginął jako zakładnik - w odwecie za śmierć litewskiego konfidenta gestapo zlikwidowanego
przez AK. Aresztowano wtedy 100 Polaków jako zakładników. Już dwa dni po aresztowaniu dziesięciu z nich
Litwini zamordowali w Ponarach. Byli to: Mieczysław Engiel (adwokat), Eugeniusz Biłgorajski (kapitan WP),
Kazimierz Iwanowski (porucznik WP), Kazimierz Antuszewicz (inżynier), Włodzimierz Manrik (urzędnik),
Mieczysław Gutkowski (profesor USB), Stanisław Grynkiewicz (urzędnik skarbowy), Tadeusz Lothe
(urzędnik) i Aleksander Orłowski. Dzielny kapłan
Ksiądz Romuald Świrkowski był proboszczem parafii Świętego Ducha w Wilnie, przedstawicielem Kurii
Arcybiskupiej w okręgu wileńskim ZWZ-AK. Przed wojną był sekretarzem Akcji Katolickiej w archidiecezji
wileńskiej. Znany był jako człowiek wielkiego serca, niestrudzony w swej misji kapłańskiej. Poza
obowiązkami duszpasterskimi rozpowszechniał prasę katolicką, zakładał biblioteki parafialne, organizował
teatrzyki amatorskie, prowadził kursy, wycieczki, imprezy sportowe, prowadził akcje charytatywne.
Tuż przed wkroczeniem Niemców do Wilna został proboszczem parafii Świętego Ducha obejmującej
centrum miasta. Dalej brał udział w działalności konspiracyjnej i pomagał Żydom z pobliskiego getta. Za to
został aresztowany 15 stycznia 1942 r. W więzieniu na Aukiszkach siedział w jednej celi z ks. Stanisławem
Bielawskim, który wspominał pózniej: Kilka dni po aresztowaniu wzięto go na badanie, po którym wrócił
skatowany. Oskarżono go o przynależność do kierownictwa wileńskiego AK . Został rozstrzelany razem z
dużą grupą młodzieży. Na miejscu kazni ukląkł i modląc się, zwrócony twarzą ku przywiezionym razem z nim
chłopcom, uczynił znak krzyż. W takiej pozycji dosięgnęły go kule litewskich szaulisów.
Kilka dni pózniej na plebanię kościoła Świętego Ducha przyniesiono portmonetkę, a w niej kartkę z napisem
Wiozą nas na Ponary - ks. Świrkowski . Wyrzucił ją w czasie drogi na stracenie, by dać znak. Wkrótce
dostarczono przyjaciołom jego skrwawioną i przestrzeloną stułę, znalezioną w Ponarach. Dziękuję ci,
Mamo...
Helena Pasierbska w swych publicznych wystąpieniach najwięcej mówi jednak o zamordowanej wileńskiej
młodzieży, o swoich rówieśnikach. Mówi tak, jakby czas się zatrzymał. Przywołuje z pamięci filomatów
czasu wojny, absolwentów renomowanych wileńskich gimnazjów, znanych z patriotycznej edukacji
młodzieży: im. Adama Mickiewicza, Króla Zygmunta Augusta, Braci Śniadeckich, Ojców Jezuitów i innych.
www.radiomaryja.pl Strona 4/6
Janek Mackiewicz Konrad był poetą, przywódcą wileńskiej organizacji młodzieżowej Związek Wolnych
Polaków. W pożegnalnym grypsie zapisał swą ostatnią strofę: Trzy znam ja prawdy, oto one - Ojczyzna,
Naród, Chrystus Król. Choć umęczone ciało skona, sam duch zwycięży poświst kul... .
Zbyszek Kuligowski był synem oficera Wojska Polskiego. Nie chciał być gorszy od ojca w służbie dla kraju.
Może marzył o powojennym spotkaniu z nim, o tym, jak dumny będzie ojciec...
Józek Michałowski zaangażował się w działalność konspiracyjną, mimo iż posiadał już własną rodzinę -
młodą żonę i córeczkę. Nie chciał, by jego najbliżsi żyli w okupowanym kraju.
Egon Żaba pochodził z rodziny uczestników powstań narodowych o wielopokoleniowej tradycji
patriotycznej. Rozumiał to jako zobowiązanie. Pewnie znał słowa Mickiewicza: Walka o wolność, gdy się raz
zaczyna, z ojca krwiÄ… spada dziedzictwem na syna ...
Halina Kopciówna była córką znanego wileńskiego lekarza, dr. Witolda Kopcia. Piękna, pełna radości życia.
Czesław Mietkowski należał do najmłodszych konspiratorów, miał ledwie 17 lat. Był tak straszliwie bity
podczas śledztwa na Aukiszkach, że wyjazd na miejsce kazni przyjął z ulgą, o czym wiemy z zachowanej
relacji.
Jurek Cebrowski Cezar był synem oficera przebywającego w oflagu. Tak jak Zbyszek Kuligowski chciał, by
ojciec był z niego dumny po wojnie.
Osiemnastoletni Heniek Pilść był zdolnym uczniem. W zachowanym więziennym grypsie napisał: Wiem, że
jeśli spotka nas los tragiczny, to tylko dlatego, że byliśmy Polakami ...
Dziewiętnastoletni Józek Jaroszewicz także miał ojca w oflagu. Torturowany podczas śledztwa na
Aukiszkach, napisał w grypsie: Dziękuję ci, Mamo, że nauczyłaś mnie modlić się. Inaczej nie wytrzymałbym
tego... .
Jego rówieśnik Tadeusz Chudyba również był synem uwięzionego oficera. Pod nieobecność ojca opiekował
się matką i młodszą siostrą, jednocześnie wykonywał niebezpieczne zadania w konspiracji. Po egzekucji
Tadeusza jego ojca przeniesiono karnie do innego obozu za złe wychowanie syna !
Jurek Szysz już jako 16-latek wyruszył we wrześniu 1939 r. do Warszawy, by bronić stolicy. Trafił do
sowieckiego obozu, skąd wypuszczono go jako małoletniego. Niezniechęcony tymi doświadczeniami trafił do
konspiracyjnego Związku Wolnych Polaków.
Jurek Wójcik miał dopiero 17 lat. Z grupą rówieśników zbierał i ukrywał broń porzuconą przez uciekających
przed Niemcami żołnierzy sowieckich, by stała się orężem w przyszłej walce o Polskę. Rodzina Ponarska
W Polsce działa stowarzyszenie Rodzina Ponarska, powołane na wzór Rodzin Katyńskich. Jej prezesem jest
Helena Pasierbska, która tak wyjaśniła kiedyś pasję, z jaką dochodzi do prawdy o Ponarach: Żyję myślami o
tych, którzy umierali nad dołami ponarskimi. Wiele z tych osób znałam osobiście - przede wszystkim ludzi,
tak jak ja wówczas, bardzo młodych. Nie mogę się pogodzić z myślą, że mogliby zostać kiedyś zapomniani.
www.radiomaryja.pl Strona 5/6
Aż się prosi, by zacytować w tym miejscu Adama Mickiewicza: 'zapomnę o nich, Ty, Boże na niebie,
zapomnij o mnie...'. Przecież te słowa też odnosiły się do młodzieży wileńskiej, tyle tylko, że z początków
XIX wieku! Mam przed oczyma twarze, gesty, strzępy słów. Słyszę ciągle kazanie ks. Hlebowicza 3 maja
1940 r. i słyszę nasz wspólny śpiew: 'Ojczyznę wolną, racz nam wrócić, Panie...'. Tak bardzo chciałabym, by
obecni młodzi Polacy poznali uczucia swoich rówieśników sprzed lat, by choć przez chwilę byli z nami.
Przede wszystkim jednak chciałabym, by zbrodnia ponarska była postawiona w pełnym świetle prawdy .
By tak się stało, trzeba pani Helenie Pasierbskiej pomóc. Trzeba, by o Ponary pamiętał cały Naród, a nie tylko
rodziny pomordowanych. Trzeba, byśmy wszyscy stali się duchowymi członkami tej Rodziny i jej
rzecznikami w dążeniu do prawdy. I inne miejsca...
Helena Pasierbska jest autorką dwóch znanych już zainteresowanym Czytelnikom monografii poświęconych
zbrodni ponarskiej oraz więzieniu na Aukiszkach. Występowała też w Telewizji Trwam, w Radiu Maryja w
audycji Rozmowy niedokończone, co miało ogromne znaczenie dla upowszechniania wśród Polaków prawdy
o Ponarach. Obecnie wydała nową książkę Ponary i inne miejsca męczeństwa Polaków z Wileńszczyzny w
latach 1941-1944 . Dotyczy ona nie tylko Ponar i nie tylko Wilna. Mowa tu także o więzieniu na Aukiszkach,
o areszcie przy Ofiarnej, o prześladowaniu polskiego duchowieństwa, o obozach pracy w Proweniszkach i
Rokiszkach, o zbrodniach popełnionych na Polakach w Święcianach i Ayntupach, o głośnej sprawie
wymordowania przez litewskich policjantów 30 mieszkańców polskiej wsi Glinciszki, o przesiedlaniu
polskich rodzin i pozbawianiu ich gospodarstw rolnych.
12 maja o godz. 17.00 Biuro Edukacji Publicznej gdańskiego IPN (Gdańsk Oliwa, ul. Polanki 124b)
organizuje promocję tej książki. Będzie okazja do wysłuchania wykładu autorki i zabrania głosu w dyskusji.
Wstęp wolny. Piotr Szubarczyk
www.radiomaryja.pl Strona 6/6


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Ronikier Pamiętniki 1939 1945
Pamiętam była jesień txt
CZY PAMIETASZ?browska txt
Pamietnik3
WSZYSTKIM KTÓRZY O NAS PAMIĘTALI Cz Gitary txt
pamietnik policjanta
Pamietnik20
pamietnik policjanta

więcej podobnych podstron