Strona ramki
Duchowa strawa
dla życiowych ofiar
Leszek Żądło
Istnieje ogromna oferta różnych praktyk duchowych i religii
kierowana do ludzi pielęgnujących niską samoocenę i negatywne nastawienie.
Niezależnie od obietnic, wszystkie one zasadniczo prowadzą w tym samym kierunku:
do porażki. Porażka w świecie i w życiu materialnym jest przez nie traktowana
jako dowód szczególnych bożych błogosławieństw.
Dążenie do porażki jest najsilniejszą intencją ludzi
mających niską samoocenę, poczucie winy i niegodności.
Poczucie niegodności, czy niskiej własnej wartości, odcina
ich od możliwości skorzystania z tego, co najlepsze. Muszą się oni bowiem
koncentrować na samoponiżaniu. Z kolei poczucie winy prowadzi do poszukiwania
sobie pokuty, jak najskuteczniejszej i najbardziej bolesnej.
Różne praktyki duchowe pomagają
rozwinąć koncentrację, wyzwolić wewnętrzną siłę. Każdy, kto wchodzi na duchową
ścieżkę, pragnie przede wszystkim owej wewnętrznej mocy. A teraz uważaj! Owa
wewnętrzna siła wzmacnia myśli i emocje. Wzmacnia je nie oceniając, które z nich
są pozytywne, a które szkodliwe. Ona tego nie potrafi rozróżnić. Z tego względu
dzięki wykonywaniu praktyk związanych z koncentracją umysłu każdy jest w stanie
wzmocnić u siebie dominujące tendencje do sukcesu, bądź do porażki.
Co u ciebie dominuje?
Na pewno tego chcesz?
W wielu praktykach
psychotechnicznych manipuluje się umysłami ludzi odwołując się do oczekiwań.
Oczekiwania z rozdętą zachłannością są podstawą przygotowania do inicjacji.
Kandydat na inicjanta dzięki umiejętnemu rozdęciu jego oczekiwań do granic
wytrzymałości, jest w stanie przyjąć cokolwiek, co tylko zaspokoi jego niepokój
i zachłanność.
W tradycjach religijnych Wschodu
panuje moda na określanie różnych epok istnienia ludzkości. Twierdzi się zatem,
że najpierw był wiek złoty, a potem następował stopniowy upadek. Oczywiście,
okres, w którym żyjemy, jest czasem największego upadku. Oczywiście..., jakby
ktokolwiek z opowiadających owe historie żył w owych wcześniejszych okresach
rozkwitu. Dla przykładu streszczenie opowieści taoistycznej:
W Wieku Doskonałej Cnoty
mądrość i zdolności nie były uważane za coś nadzwyczajnego. Ludzie postępowali
właściwie, nie wiedząc nawet, że to jest prawość i przyzwoitość. Kochali i
szanowali się wzajemnie nie nazywając tego dobroczynnością. Byli ufni i uczciwi
nie uważając tego za lojalność. Dotrzymywali słowa nie myśląc o zaufaniu. W
życiu codziennym pomagali sobie nawzajem nie roztrząsając zakresu obowiązków.
Nie zastanawiali się nad sprawiedliwością, ponieważ nie było niesprawiedliwości.
Żyli w harmonii ze sobą, innymi i światem.
Podobne wyobrażenia znamy z
opowieści o raju, o rajskiej krainie Hawaiki itp. Myślę, że są one
odzwierciedleniem powszechnej pamięci o rajskim dzieciństwie, którego nie da się
już powtórzyć. A poza tym ludzie, którzy dają im wiarę, programują się na
pozycji przegranej: "co dobre, już było, a przed nami tylko to, co złe".
Niezły program na przyszłość,
nieprawdaż?
Jako praktykę duchową stosuje
się często zakładanie blokad mentalnych, by czegoś nie widzieć, nie odczuwać
niemiłych emocji, by o czymś strasznym zapomnieć.
Ludzie mający niską samooceną i
kiepską wyobraźnię często myślą, że założenie blokad mentalnych i ograniczeń
jest dla nich bardzo pozytywne. Są gotowi nawet do takich wyrzeczeń i
ograniczeń, pod ciężarem których nie mogą wytrzymać. A jednak brną dalej w
urojenia. W urojenie popadają nawet ludzie mieniący się nauczycielami duchowymi
i inicjują przerażonych aspirantów w praktyki wizualizowania ochraniających
gniewnych bóstw. To wszystko zamiast wyrabiania poczucia bezpieczeństwa!
Nic dziwnego, że wielu wzywa
demony, szatana, czy popełnia inne błędy, gdyż nie znając Boga i ochronnej mocy
Jego miłości, nie mają się do czego odwołać. Ale ile życiowych ofiar deklarując,
że wierzy w Boga, nie wierzy w Jego moc i pomoc?!
W procesie poznawania prawdy
ogromną rolę odgrywa podświadomość, a szczególnie jej czystość. Ta z kolei
zależy od wielu czynników - telepatii, wmówionych poglądów, wchodzenia w
zmienione stany świadomości itd.
Rozróżnianie
między tym, co korzystne, a tym co szkodliwe, to domena intuicji i mądrości.
Moc bez
mądrości, intuicji i miłości może zniszczyć każdego, kto ją w sobie wyzwoli.
Mądrość
duchowa jest zasadniczo czym innym, niż "doświadczenie życiowe". Wynika ona z
medytacji (czyli z nieuprzedzonego postrzegania rzeczywistości) oraz z
zaakceptowania dobra i miłości dla siebie w takim samym stopniu, jak i dla
innych.
"Kocham,
lubię, szanuję i akceptuję siebie takim, jakim jestem" - każdy z aspirantów
wiedzy tajemnej czy jakiejkolwiek duchowej ścieżki, powinien sobie przypominać
te słowa przynajmniej kilkadziesiąt razy dziennie, aż wyryją się one w jego
podświadomości, aż wewnętrznie odczuje, że są one w pełni prawdziwe.
Sukcesy i
oświecenie są zarezerwowane tylko dla tych, którzy mają pozytywne nastawienie do
siebie i do życia. Tacy ludzie nigdy nie zejdą na manowce, choć i oni czasem
mogą trochę błądzić.
Podobnie
brzmiały nauki Jezusa, który mawiał: tych jest Królestwo, którzy szturmują jego
bramy! A jakiego to Królestwa pożądają ofiary życiowe? A więc szturmowali masowo
umartwiając się lub ginąc bez sensu, choć z głęboką wiarą w słuszność swych
cierpień.
Tak było,
jest i będzie, dopóki na świecie pozostaną życiowe ofiary.
Ale ofiary
dowartościowują się tym, że zaczynają służyć innym ofiarom - według nich
będących w jeszcze gorszym stanie.. Ufff. Brak logiki u ofiar bywa porażający.
Tu szczególnie popisują się dorosłe dzieci alkoholików (DDA). Osoby będące tak
zamotane, powinny zaakceptować, Że inni cierpią z własnej woli, z własnego
wyboru. Ze z tego samego powodu chorują i męczą się. Przecież gdyby nie chcieli,
to by tego nie robili!
Wychodzenie z
władzy syndromu ofiary to praca na lata. Wymaga wytrwałości, determinacji i
rozliczenia się z naukami religijnymi, które zachęcają, by stać się jeszcze
większymi ofiarami.
Między
negatywnym a pozytywnym nastawieniem pojawiają się różne etapy pośrednie. Bywa
więc tak, że człowiek jest nastawiony mniej lub bardziej pozytywnie do jednych
tematów, czy aspektów swego istnienia, bądź działania, a do innych negatywnie. I
wówczas w jednych dziedzinach życia odnosi sukcesy, a w innych porażki. A więc
wszystko zależy od samooceny.
Warto ją
podnosić każdego dnia i w każdej sytuacji.
"Rezygnuję z
roli ofiary".
"Z każdym
dniem moja samoocena podnosi się".
Jako uzupełnienie polecam art. Syndrom ofiary.
Friko.pl - Darmowe serwery WWWFriko_stopka.style.display = 'none';
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Duchowa strawa dla życiowych ofiarOjciec duchowny z Kościoła i dla KościołaCierpienie w rozwoju duchowym Implikacje dla kierownictwa duchowegoSzwecja Odszkodowania dla ofiar szczepionekŚwiadectwo Sergiusza O dla Wyższego Seminarium DuchownegoKs Józef Gregorkiewicz DUCHOWY TESTAMENT (Rady i porady duchowe dla chrześcijania)Dogmat Niepokalanego Poczęcia inspiracje dla chrześcijańskiej duchowościCzym jest dla Ciebie literatura życiową przygodą, źródłemulotka dla ofiar przemocy seksualnejAmor I Porywacze Duchow Dla Dzieci Ebookdla dzieci 4Test dla kierowcy[1]więcej podobnych podstron