Opowiadania Erotyczne darmowe opowiadania erotyczne, fantazje artykuły54




Opowiadania Erotyczne - darmowe opowiadania erotyczne, fantazje - artykuły








function selecturl(s) {
var gourl = s.options[s.selectedIndex].value; window.top.location.href = gourl;
}


.text {
COLOR: #666666; FONT-FAMILY: Verdana; FONT-SIZE: 11px; FONT-WEIGHT: normal; PADDING-BOTTOM: 3px; PADDING-LEFT: 5px; PADDING-RIGHT: 5px; PADDING-TOP: 3px; TEXT-ALIGN: justify
}






























Menu Główne


Strona
Główna
Lista
Opowiadań
Poleć
Nas
Kontakt
Dodaj
opowiadanie!
Opowiadania!




Nadesłane

Lazurowe
WybrzeżeDla
KasiDla
Kasi cd..




Subskrypcja



Informacje o nowych opowiadaniach na
mail!





Statystyki


osób na stronie: 5opowiadań:
207























Artykuły
> Opowiadania
> Rozłąka - epizod 4

To
opowiadanie będzie zdecydowanie inne, niż te, które do
tej pory napisałam. Ale to jest właśnie dowód na to, że
„Kobieta Zmienną Jest”. W jeden z czerwcowych weekendów
spędziłam w „Pałacu”. Było to wspomnienie pobytu z przed
roku, była to klasyczna „pościelówa”, bez specjalnych
atrakcji, ale za to pobyt rok wcześniej był na pewno
specjalny, a jaki, za chwilę. Ale również było to
wspomnienie następnego pobytu w tym samym miejscu
opisanym przeze mnie jako „Nauka tańca”. Zacznę
w ten sposób. Inne walory seksu poznałam będąc już
dojrzałą kobietą. Nie oznacza to, że wcześniej nie
miałam kontaktów damsko – męskich. Jak zdecydowana
większość z nas cnotę straciłam w średniej szkole,
miałam kilku chłopaków na studiach i zupełnie udany seks
z moim mężem, dopóki nie wyjechał. Po jego
wyjeździe zajęłam się dodatkową nauką i pracą, co teraz
procentuje. Przełom nastąpił w 1990 roku, o czym piszę w
opowiadaniu „Lekcja seksu”. Rzeczywiście, podczas tych
lekcji poznałam smak seksu i być może chcąc sobie wziąć
odwet za lata osiemdziesiąte poszłam w seks z kilkoma
partnerami, zaczynając od trójkąta z dwoma
zaprzyjaźnionymi mężczyznami, co opisałam w opowiadaniu
„Pierwszy trójkąt”. Te spotkania z kilkoma partnerami
były kontynuowane, chociażby opowiadania „Masażyści”,
czy podczas swoich spotkań w Hamburgu. Myślę, że w
najbliższym czasie puszczę serię „Hamburg”, aczkolwiek
nie wiem, czy odważę się opisać wszystkie spotkania, bo
tam czasami, zupełnie świadomie, idę na bardzo ostry
seks. Ale to są, można powiedzieć, wybryki, bo tak, jak
zdecydowana większość kobiet w moim wieku, tęsknię za
„pościelówą”. Klasyczne łóżko, miły partner i rano kawa
podana na „Dzień Dobry”, albo łóżko po jakimś wspaniałym
wieczorze. I takie właśnie zdarzenie miało miejsce
również w czerwcu ubiegłego roku. W jednym z
tygodni czerwca, w czwartek i piątek odbywało się w
jednym z wojewódzkich miast spotkanie dotyczące promocji
branży w krajach Unii Europejskiej. Organizator
przewidział wspólną kolację poza terenem miasta, w
bardzo ładnym „Pałacu”. O godzinie 19-tej podjechały
autokary i pojechaliśmy na umówione miejsce. Okazało
się, że jest to Pałac wybudowany na przełomie XIX i XX
wieku, wspaniale odrestaurowany w latach 1994- 1998,
przy czym miejscem naszej kolacji nie był sam Pałac, ale
taras za pałacem zadaszony specjalnym namiotem.
Zasiedliśmy do kolacji, ale mnie fascynował zarówno sam
Pałac, jak i jego wnętrze. Więc poszłam do
recepcji i spytałam, czy można by było, chociaż
pobieżnie zobaczyć wnętrza tego Pałacu. Okazało się, że
można i personel oprowadził mnie po jego wnętrzach,
które są naprawdę wspaniałe. Jeżdżąc po świecie
widziałam wiele obiektów pałacowych, ten naprawdę jest
wspaniały. Z pomieszczeń, na które w szczególny sposób
zwróciłam uwagę, to były sypialnie. Wróciłam na salę,
gdzie trwała konsumpcja, grała muzyczka i widać było na
parkiecie kilka tańczących par. Usiadłam prze długim
stole, od którego odeszłam, ale przy którym dosiadło się
jeszcze kilka osób, siedząc naprzeciwko siebie.
W pewnym momencie z głośników popłynęła
melodia sławnego tanga Budki Suflera i
jednocześnie w tej samej chwili, siedzący o cztery osoby
w prawo ode mnie po przeciwległej stronie stołu Janusz
dał mi znać, że prosi mnie do tańca. Ja skinęłam głową i
po chwili był przy mnie. Mogę powiedzieć, że do tej pory
to myśmy się prawie nie znali, owszem widzieliśmy się
kilkakrotnie na różnych spotkaniach, ale jakoś do tej
pory nie zawarliśmy bliższej znajomości. Janusz
jest mężczyzną starszym ode mnie, prawie o głowę wyższy,
ale bardzo dobrze zbudowany, przystojny i bez brzucha.
Wyszliśmy na parkiet, chwycił mnie w pół i zaczął się
taniec. Ja, jak to kiedyś ktoś powiedział, mam duże
poczucie rytmu, z tego względu bardzo zawsze lubiłam
tańczyć i sprawiało mi to przyjemność.
Przekonałam się, że Janusz również jest bardzo dobrym
tancerzem, świetnie się wyczuwamy i świetnie prowadził.
I zaczęło się wirowanie po parkiecie.
Oczywiście, na parkiecie były jeszcze inne pary, ale
myśmy sobie znajdowali takie wolne miejsca, gdzie można
było poszaleć. Akurat to Tango jest na tyle rytmiczne,
że można było zaprezentować pięknie figury tego tańca,
łącznie z przechyłami do tyłu. Ja mam dosyć długie
włosy, noszone luźno, więc one jeszcze bardziej
potęgowały efekt wirowania. Prowadzący tego wieczoru
muzykę widocznie coś wyczuł, bo następny był walc. I
znowu można powiedzieć parkiet był nasz. Zorientowaliśmy
się, że taniec sprawia nam niesamowitą radość i już do
końca kolacji praktycznie nie schodziliśmy z parkietu.
Przyszła godzina 23 i trzeba było wracać do hotelu.
Wracając autobusem, Janusz zapraszając
do swojego pokoju, wyraził chęć podziękowania mi za
wieczór. Ponieważ nie mam zwyczaju chodzić do innych
pokoi, poprosiłam, aby Janusz przyszedł do mnie, nie
koniecznie w garniturze. Okazało się, że mieszkamy na
różnych piętrach, więc chwilę to trwało, zanim Janusz
wrócił, ja w tym czasie zdjęłam z siebie wszystko i
weszłam pod prysznic, licząc, że zdążę się przed jego
przyjściem umyć. Niestety, Janusz okazał się być
szybkim i wszedł do pokoju, gdy jeszcze byłam w
łazience, pod prysznicem. Nie znajdując mnie w pokoju
zajrzał do łazienki, ja spojrzałam na niego, po czym
spokojnie powiedziałam – zamknij drzwi wejściowe i chodź
umyj mi plecy. Ruchy Janusza w tym momencie były
błyskawiczne i za chwilę już poczułam jego ręce na
swoich plecach. Przesuwał je bardzo powoli, aż doszedł
do poziomu bioder, po czym przesunął je do przodu i idąc
od brzucha doszedł do Piersi, a one czując jego dotyk
można powiedzieć, stanęły na baczność. Nie uszło to jego
uwadze, ale ponownie zsunął je na dół, zaglądając do
Cipki. Nie był w stanie wyczuć, że już jest cała mokra,
bo staliśmy w strugach wody. Ja mocno
przyciskając go do siebie wyczułam, jak pięknie
naprężyła się jego pałka. Nie przeciągając dalej
sytuacji stwierdziłam – trzeba się wytrzeć, jednocześnie
wyłączając dopływ wody. Janusz wyszedł pierwszy, podał
mi ręcznik i wycierając mocno przytulał się do mnie, ja
wytarłam jego i szybko znaleźliśmy się w łóżku.
Przytuliliśmy się, usta przykleiły się do siebie,
a języczki buszowały, chcąc jak najwięcej
powiedzieć. Po chwili ręka Janusza zaczęła opuszczać się
wzdłuż biodra, wsuwając się za moment między nogi.
Nie broniłam mu dostępu i je rozsunęłam, a on,
wyjątkowo delikatne zaczął przesuwać swoją dłoń po
Cipce. Długo pieścił samo gniazdko, podciągnął palec i z
bardzo dużym wyczuciem zaczął dotykać Łechtaczkę. Ja już
w tym momencie cała gotowałam się, aż przyszedł moment,
kiedy wyprężyłam się na plecach, dając mu znać, że chcę
go w sobie. Mocno rozsunęłam na boki nogi a on, nie
spiesząc się, jakby delektując się, systematycznie we
mnie wchodził. Wzrostu to może on jest
średniego, ale to co ja miałam teraz w sobie na pewno
nie było „średniego wzrostu”. Czułam go doskonale, każde
jego pchnięcie, to jakby niesamowite uderzenie, a on
nadal, nie spiesząc się, precyzyjnie i coraz mocniej
wbijał się we mnie. Aż przyszedł ten jeden, jedyny
moment, kiedy ja już odpływałam, poczułam, że pęcznieje
w swoim końcowym akcie, strzelił i oboje osiągnęliśmy
odlotowy orgazm. Przez dłuższą chwilę leżeliśmy na
sobie, ale w którymś momencie trzeba było wstać i umyć
się. Znowu zrobiliśmy to razem i po chwili, gdy
ja już byłam w pościeli, Janusz nalał do przyniesionych
z sobą kieliszków po koniaku. Wypiliśmy toast za wspólne
spotkanie i wspólne tańce. Tuląc się dalej do siebie i
dalej sącząc z kieliszków Janusz zapytał mnie, czy nie
miała bym ochoty na powtórkę z tańcami. Spojrzałam, a on
spokojnie wyjaśnił, że możemy przecież po zakończonej
konferencji przejechać tam, gdzie byliśmy i zrobić sobie
wieczór tańca. Słysząc to, można powiedzieć, rzuciłam
się mu w ramiona, wyrażając tym swoją akceptację, ale on
mnie z tych ramion już nie wypuścił. Ponownie usta nasze
zwarły się w bardzo mocnym pocałunku, języki szalały, a
ręce jego zaczęły najpierw pieścić Piersi, aż zsunęły
się w dół, sięgając Cipki. I znowu przyszedł ten
moment, kiedy z otwartością ramion pozwoliłam mu wejść
we mnie, a on zrobił to nie tylko z chęcią, ale z bardzo
dużą elegancją, najpierw składając na Cipce swój
pocałunek. Oboje pobudzeni następnym spotkaniem szybko
osiągnęliśmy stan odlotu, po którym, dopijając z
kieliszków koniak, pożegnaliśmy się do następnego dnia.
Rano obudziłam się wyspana, ale również
niezmiernie podniecona, poszłam na śniadanie, Janusz już
siedział przy stoliku, ja również nałożyłam sobie na
talerzyk, okazało się, że po tej nocy jestem niezwykle
głodna. Piątkowa część spotkania zaczynała się o 9-tej,
o 11-tej była przerwa na kawę. Podczas tej przerwy
Janusz dyskretnie podszedł do mnie, informując, że
wszystko jest załatwione i po zakończonym spotkaniu mam
jechać do „Pałacu”. Tak też było, spotkanie skończyło
się o 14-tej, nastąpił moment oficjalnego pożegnania, po
czym wszyscy zostali zaproszeni na obiad i w zależności
od tego, jak się komu spieszyło, tak szybko wychodził z
sali. mnie się specjalnie nie spieszyło. Janusz skończył
obiad, oficjalnie się pożegnał a ja zostałam dogadując
jeszcze jakieś sprawy. Po około piętnastu
minutach ja też poszłam do pokoju, dopakowałam rzeczy,
zeszłam na parking do samochodu. Za wycieraczkę wsunięta
była kartka z trasą dojazdu. Bardzo się ucieszyłam, bo
nie bardzo miałam pojęcie, gdzie mam jechać. Tym
sposobem dojechałam bez większych problemów, Janusz
czekał przy wejściu, widząc mnie wziął moje bagaże i
poszliśmy razem do pokoju. Pokojem okazał się być mini
apartament z przepięknym, olbrzymim łóżkiem, co
widać na zdjęciu. Radość moja była niesamowita.
Postawiłam swoje rzeczy i rzuciłam się Januszowi w
objęcia. Usta nasze zwarły się w namiętnym pocałunku, w
trakcie którego zaczęło nas spadać ubranie, przy
czym ja zdejmowałam ubranie z niego, on ze mnie, okazało
się, że skończyliśmy jednocześnie. Teraz był tylko
moment zdjęcia narzuty na łóżko i już na nim leżeliśmy,
oboje pieszcząc się. Tym razem ja też nie byłam
wyczekującą i sięgnęłam po jego pałeczkę. Czułam, jak
rośnie w moich rękach, a gdy już była odpowiednio
sztywna znowu wyprężyłam się na plecach dając mu
możliwość swobodnego wejścia we mnie. Ja byłam bardzo
podniecona i chciałam go jak najszybciej, ale on się mną
delektował, wchodził wolniutko, systematycznie
powiększając swój stan posiadana. Aż osiągnął
pełny stan posiadania i kontroli nade mną. Ja już
płynęłam rzeka rozkoszy, a on jeszcze wysuwał i wbijał
się we mnie, ja już jęczę w stanie maksymalnego
podniecenia, a on dopiero nabiera rozpędu. Ale się
rozpędził, dogonił mój poziom namiętności i oboje
odpłynęliśmy w ekstazie rozkoszy. Chwila odpoczynku,
toaleta i wyjęłam pozostawioną przez Janusza butelkę
koniaku. Nie mieliśmy kieliszków, ale były szklaneczki
do napojów, Janusz rozlał i wznieśliśmy toast za nasz
wieczór. A zapowiadał się wspaniale, bo po wypiciu
toastu Janusz zaczął zwiedzać moje ciało swoimi ustami.
Poczułam, jak delikatnie, a jednocześnie mocno liże
brodawki moich Piersi, które zaraz zrobiły się sztywne,
następnie zajrzał w dołeczek Pępkowy, aż zsunął się
miedzy nogi rozchylając językiem płatki i zanurzając go
w samej jamce. Wysączywszy z niej wszystek sok
przeniósł się na Łechtaczkę, którą również postawił na
baczność, lekko ja ząbkami podgryzając. Ja już nie
wytrzymywałam, rzucając się po tym łóżku raz na jedną,
raz na drugą stronę, aż w pewnym momencie obróciłam się
na brzuch. Taka sytuacja w ogóle go nie zdeprymowała,
ułożył mnie równo, po czym delikatnie usiadł na mnie
okrakiem, zsuwając wzdłuż kręgosłupa swoją pałeczkę. To
wrażenie było niesamowite, toteż, gdy tylko doszedł do
pośladków i lekko się z nich zsunął, natychmiast je
uniosłam, dając mu do zrozumienia, że ma tam wejść.
Lekko się odsunął, ja rozsunęłam nogi a on już swoją
pałką badał moje gniazdko, poczym tym razem,
zdecydowanym ruchem wszedł we mnie. Jęknęłam, czując go
wspaniale, a on trzymając moje biodra, systematycznie
się we mnie wbijał. Poczułam jak pęcznieje i nastąpił
moment kulminacji, ale jaki. Trzymał lewą rękę na moim
biodrze, a prawą ręką sięgnął po moje włosy chwycił je i
może niezbyt mocno, ale stanowczo odgiął mi głowę do
tyłu. Tym sposobem sama się mocno wyprężyłam dociskając
się do jego bioder i można powiedzieć, tak trzymając
mnie za grzywę, dojechaliśmy do końca, ja przy tym mocno
krzycząc w euforii podniecenia. Oboje padliśmy obok
siebie i przez dłuższą chwilę tylko na siebie
patrzyliśmy oczami pełnego szczęścia. Janusz
oprzytomniał pierwszy, umył się, nalał do szklaneczek,
po czym podając mi moją mocno pocałował i wygonił do
łazienki, bo mieliśmy zejść na kolację.
Rzeczywiście dłuższą chwilę to trwało,
ale doprowadziłam się do jakiegoś tam ładu, widząc, że
Janusz zakłada elegancką koszulę ja też wyjęłam, można
powiedzieć pół wizytową czarną sukienkę, doprowadziłam
swoje włosy do porządku, poprawiłam makijaż i zeszliśmy
w to samo miejsce, gdzie byliśmy poprzedniego dnia. Przy
stołach było widać sporo osób, przeważało młode
pokolenie, powitał nas ten sam Pan, który poprzedniego
dnia puszczał płyty, nasze miejsce było zarezerwowane,
zamówiliśmy sobie po drinku i poszliśmy do stołu wybrać
sobie coś na przekąskę. Zdążyliśmy usiąść,
puknąć się szklaneczkami wznosząc toast za nasz wieczór,
po czym z głośników popłynęło to samo TANGO, co
wczoraj. W oczach błysk i już byliśmy na parkiecie.
Szanowna młodzież nie zdążyła się jeszcze zorientować o
co chodzi, kiedy my już płynęliśmy po sali. Nie wiem,
czy ich zamurowało, ale przez dłuższą chwilę nikt nie
wszedł na parkiet. Po tangu „Bo do tanga trzeba dwojga”
Budki Suflera Pan puścił tango argentyńskie La
Comparsita ( nie wiem, czy to się tak pisze, nie
znam hiszpańskiego ). No to już był sam szał. Parkiet
był tylko nasz a młodzież patrzyła jak się tańczy tango
mając partnerkę, która dolega całym ciałem do partnera.
To było coś wspaniałego tak rozpływać się w
tańcu, po tym tangu przyszły inne melodie i
okazało się, że z nimi tez dajemy sobie radę. Usiedliśmy
odpocząć, coś przejedliśmy, mnie bardzo smakowało jajko
w szynce, po czym znowu Pan operujący płytami zrobił nam
przyjemność, puszczając walca. Kto dzisiaj umie płynnie
zatańczyć walca, a jeszcze w lewo, tylko starsze
pokolenie. Płynęliśmy po sali a wokół nas stali młodzi
ludzie patrząc, jak my to robimy. Jeden walc przeszedł w
drugi – Nad pięknym modrym Dunajem. Sama klasyka,
skończyliśmy, dostając od uczestników spotkania duże
brawa. Znowu z głośników płynęła muzyka, myśmy
cały czas tańczyli. Było już po północy, gdy przyszedł
do nas Pan operujący muzyką, pytając nas, czy interesuje
nas Rock - and - Roll. Nas pytać o takie rzeczy.
Przecież to my jesteśmy pokoleniem wychowanym na tej
muzyce. Pan powiedział, że ma kilka płyt, myśmy
popatrzyli po sobie, ale poprosiliśmy Pana, aby
poczekał, pójdziemy się przebrać. Tańczyć Rock - and –
Rolla w wizytowej sukience się nie da. Poszliśmy do
pokoju, ja założyłam obcisłą bluzeczkę bez rękawów i
naprawdę mini spódniczkę, Janusz założył dżinsy i
podkoszulkę i tak zeszliśmy na salę. Nie da się ukryć,
zewnętrznie ubyło mam trochę lat. Po sali poszedł jeden
jęk, usiedliśmy przy stoliku, stuknęliśmy się
szklaneczkami, za pomyślność naszego tańca i gdy
skończyła się trwająca melodia Pan puścił klasykę rock –
end – rollową. Nie przypuszczałam, że po tylu latach
będę tak fruwać. Przypominały mi się studenckie czasy
i studenckie ubawy. Wtedy już panował
Big – Beat, ale w szanujących się klubach jeszcze
tańczono Rock – end – rolla. Tak, ale to było wiele lat
temu, a tutaj wspaniale prowadzący Janusz i wirująca
sala. Młodzież stanęła jak wryta, kiedy wyszedł nam
pierwszy przerzut przez plecy, za następne dostaliśmy
gromkie brawa. Nie wiem, jak długo to trwało, ale
zmieniło się kilka melodii, zanim zeszliśmy z parkietu.
Siedzieliśmy przy stoliku cali szczęśliwi, nie wiem, czy
ktoś jest dzisiaj w stanie zrozumieć, co znaczy
być upojonym tańcem. Niestety, to nie był koniec
naszych tańców. W pewnym momencie do naszego stolika
podeszło kilka młodych osób, jeden z młodzieńców trzymał
na tacy szampana i wręczając mi tę tacę powiedział, że
to dla nas za pokaz tańca, jaki im zrobiliśmy, ale
również prośba, abyśmy ponownie zatańczyli tango i
walca, bo oni chcieliby się nauczyć. Popatrzyliśmy po
sobie i zbaranieliśmy, po czym Janusz
powiedział, że dobrze, ale za chwilę, musimy iść się
przebrać. W pokoju Janusz wyjął białą koszulę,
no i garnitur, ja włożyłam na siebie, można powiedzieć,
koktajlowa sukienkę, na cienkich ramiączkach, duży
dekolt, z tyły plecy gołe po linie stanika, mocno
dopasowaną, ale z bardzo dużym rozcięciem z boku. Każdy
mój ruch noga powodował, że była ona widoczna aż po same
biodro. Spojrzeliśmy po sobie, było ekstra i tacy
zadowoleni z siebie wkroczyliśmy na parkiet.
Po sali przeszło jedno wielkie „Łoł”, Pan puścił
muzykę i zaczęliśmy tańczyć klasyczne tango z figurami.
Przebrzmiała pierwsza melodia, poprosiliśmy naszych
sponsorów próbując im wytłumaczyć, że taniec klasyczny
wymaga określonej oprawy, prezentując nasze stroje.
Następnie zgodnie z ich prośbą pokazaliśmy kilka
podstawowych kroków, po czym Pan ponownie puścił muzykę
i zaczęliśmy taniec. Podobnie, następnie pokazaliśmy
podstawowe kroki walca i zaczęła grać muzyka, na
przemian tango i walca. Myśmy wirowali w środku, a wokół
nas kilka par młodych ludzi. I ten nieprzerwany taniec
trwał aż do końca, to znaczy do godziny drugiej, kiedy
już kończono pracę. Ostatnie tango było dla
wszystkich, po czym, po dopiciu ostatniej lampki
szampana i otrzymując brawa, odpłynęliśmy do
pokoju. Tutaj, będąc w doskonałych humorach, ale
potwornie zmęczeni, zrzuciliśmy z siebie ubrania i
upojeni tym tańcem położyliśmy się spać. Czy doszło
między nami w tym momencie do zbliżenia – NIE, bo ono
nie było w tym momencie potrzebne. Szczęśliwi,
przytuliliśmy się do siebie i tacy zasnęliśmy. Natomiast
ranek był już zupełnie inny. Obudziliśmy się chyba
jednocześnie, poprosiliśmy śniadanie do pokoju, sami
robiąc w tym czasie toaletę. Wypiliśmy po kilka łyków
kawy, po czym przywarliśmy do siebie niesamowicie mocno.
Usta nasze nie mogły się rozłączyć, języki mówiły i
mówiły i nie mogły się nagadać. Ręce zaczęły szukać
miejsc, które dają tyle satysfakcji. Chyba ja
pierwsza dotknęłam jego pałki, moment później on już
pieścił moją Cipkę, aż przyszedł ten moment, kiedy ja
się wyprostowałam, rozsunęłam nogi na bok a on już był
we mnie. I podobnie jak poprzednim razem, widać
było to perfekcyjne opanowanie ruchów, bo każdy czułam
niesamowicie mocno, każdy dawał to narastające
podniecenie, aż do całkowitego obłędnego spełnienia.
Jeszcze chwilę na sobie leżeliśmy, ale przypomnieliśmy
sobie, że mamy do zjedzenia śniadanie. Znowu kilka łyków
kawy, zjedliśmy, to co nam dali, bo przed każdym z nas
droga powrotna do domu i jakby kończąc śniadanie,
stuknęliśmy się szklaneczkami z sokiem. Ten gest
spowodował, że ponownie nasze usta zwarły się, nasze
ręce szukały naszych miejsc namiętności, ale tym razem
to ja przejęłam inicjatywę, położyłam go na plecach, po
czym sama najpierw swobodnie na nim usiadłam, a
poczuwszy odpowiednio jego pałkę pod moją Cipką uniosłam
się, wsuwając ją sobie do środka. Janusz wyprostował
ręce, pieszcząc moje piersi, po czym chwycił mnie mocno
za biodra, powodując, że czułam go wspaniale.
Ale tego było nam mało. Ostrożnie wyprostowałam
nogi, Janusz się uniósł i przywarliśmy do siebie całymi
ciałami. Trzymając mocno moje biodra systematycznie
zaczął prężyć swoje, usta nasze zwarte do bólu, w
efekcie czego przyszedł wspaniały efekt spełnienia.
Jeszcze chwila bardzo namiętnego odpoczynku i trzeba
było się zbierać. Zapakowane do samochodu bagaże,
ostatnie objęcie, uścisk ramion i w drogę. Czy ta droga
była trudna – nie, bo wracałam do domu mając w pamięci
fantastyczny wieczór i poranek z kawą w łóżku. I to jest
to, co mnie daje wyjątkowe zadowolenie i satysfakcję.
Kończąc to opowiadanie chciała bym zwrócić Waszą
uwagę na element przypadkowości. Już wiele razy w życiu
przekonywałam się, że nie jedno zdarzenie było
konsekwencją całkowitego przypadku. Tak samo było i tym
razem, przecież to absolutny przypadek, że usiadłam przy
tym stole, przy którym siedział Janusz, absolutny
przypadek, że poprosił mnie do tańca i absolutny
przypadek, że on tak dobrze tańczył. W efekcie zdarzeń
przypadkowych spędziłam wspaniały, niezapomniany
wieczór. I w tym momencie przypomina mi się takie
powiedzonko mojej wspaniałej Babci, która zawsze
powiadała „Planowanie czas stracony, los i tak da to, co
ma być”. Baśka

komentarz[0]
|


© 2005 www.Opowiadania-Erotyczne.adigo.pl.
Wszelkie prawa zastrzeżone.engine by jPORTAL
2



0.048 |



Wyszukiwarka