dowcipy 10


Świeżo upieczony mąż budzi się rano i nie widzi u swojego boku żony. Idzie
do kuchni i zastaje ją tam, całą we łzach.
- Co się stało kochanie? - pyta czule.
- Chciałam podać ci śniadanie do łóżka, ale ja przecież nie umiem gotować.
- Nie martw się. Wracaj ze mną do sypialni, zobaczysz, co chcę dostać na
śniadanie...
Po kilku godzinach żona znowu wpada w depresję i zalewa się łzami. Zapytana,
o co chodzi tym razem, odpowiedziała:
- Nadeszła pora obiadu, a ja przecież nie umiem gotować...
- Nie martw się kochanie. Przecież wiesz, co chcę na obiad. Chodź do
sypialni.
Przyszedł wieczór. Mąż po kilku godzinach pracy wraca do domu. Patrzy, a
żona kompletnie naga zjeżdża po poręczy.
- Kochanie, co robisz?
- Jak to co? Odgrzewam ci kolację!

Przychodzi kobieta do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, mam wstydliwy i nieco dziwny problem. Otóż na wewnętrznej
stronie ud pojawiły mi się ostatnio tajemnicze zielone koła.
Lekarz kazał jej się rozebrać, obejrzał dokładnie opisane miejsce, po czym
zapytał:
- Ma pani kochanka Cygana?
- Tak, skąd pan wie? - zapytała zawstydzona nieco kobieta.
- Proszę mu powiedzieć, że te kolczyki nie są złote.



Młodego muzyka poproszono, by nagrał partie saksofonu na ścieżkę dźwiękową
do filmu. Po wykonanej pracy pyta reżysera, jaki film nosi tytuł i kiedy
wejdzie na ekrany. Reżyser, nieco zmieszany, wyjaśnił, że jest to film
pornograficzny i można go będzie zobaczyć tylko w specjalnie do tego celu
przeznaczonych kinach. Jednak kiedy nadeszła data premiery, muzyk postanowił
pójść, bo bardzo chciał wiedzieć, jak brzmi jego gra.
Wszedł do małej salki porno kina, a tam oprócz niego kilku facetów i para w
staruszków. Usiadł niedaleko pary i zaczął oglądać. Okazało się, że film do
którego nagrywał muzykę to wyjątkowo ostra pornografia. Seks grupowy, orgie,
sadomasochizm - wszystko to jakoś zniósł, ale kiedy do akcji włączył się
pies, nie wytrzymał. Zawstydzony odwrócił się w kierunku staruszków i
szepnął:
- Przyszedłem tu tylko dla muzyki...
- A my chcieliśmy zobaczyć jak wypadł nasz pies - usłyszał w odpowiedzi.


Dwaj kumple spotykają się w barze:
- Stary, na parkingu stoi mój samochód a w środku nimfomanka tak napalona,
że już nie mam sił z nią baraszkować. Światło w moim samochodzie nie działa,
więc idź tam, ona nawet nie pozna, że to kto inny, a ty sobie poużywasz.
Kolega posłuchał jego rady, poszedł do samochodu i rzeczywiście - po paru
minutach baraszkował w najlepsze z tajemniczą nimfomanką na tylnym siedzeniu
samochodu. Nagle rozległo się energiczne pukanie w szybę. Policjant świecąc
latarką do środka wozu upomniał kochanków:
- Czy wiedzą państwu, że nie wolno tego robić w miejscu publicznym?!
- Panie władzo, ale to moja żona - odpowiedział facet.
- Ach, to co innego. Przepraszam, nie wiedziałem - odrzekł policjant.
- Prawdę mówiąc ja też nie, dopóki pan nie zaświecił.



Facet przyszedł do sklepu myśliwskiego, kupić nowy celownik teleskopowy do
ulubionej dwururki. Sprzedawca podał mu teleskop i powiedział:
- Niech pan wypróbuje. Proszę popatrzeć na tamto wzgórze, powinien pan
zobaczyć mój dom.
Facet zastosował się do zaleceń sprzedawcy i po chwili zaczął się śmiać.
- Co w tym śmiesznego? - zapytał sprzedawca.
- Widzę nagiego mężczyznę i nagą kobietę baraszkujących w tym domu.
Sprzedawca wyrwał mu lunetę, popatrzył, po czym powiedział:
- Dam panu za darmo dwie kule, jeśli odstrzeli pan głowę mojej niewiernej
żonie i jaja jej gachowi!
Klient jeszcze raz przyłożył lunetę do oka:
- Wie pan co, chyba potrafię zrobić to jedną kulą...



Kowalski zmarł i oczywiście trafił do piekła. Tam przywitał go Diabeł i
oświadczył, że piekło jest teraz miejscem bardziej miłym i gościnnym i że
może wybrać z trzech rodzajów tortur. Kowalski poszedł z Diabłem do sali,
gdzie pokutnik powieszony za stopy powieszony był biczowany łańcuchami.
Kowalski kazał Diabłu minąć to miejsce. Dalej doszli do sali gdzie facet
powieszony za ramiona biczowany był batogiem uplecionym z ogonów kotów.
Znowu Kowalski przecząco pokręcił głową. W końcu doszli do sali w której
zobaczyli nagiego mężczyznę przywiązanego do ściany. Piękna kobieta klęczała
przed nim i uprawiała z nim seks oralny. Kowalski rzekł:
- Tak to jest miejsce, gdzie chcę odbyć swą karę.
Diabeł na to:
- Jesteś pewny? To trwa aż przez 1000 lat, zdajesz sobie z tego sprawę?
- Tak, jestem pewien. To jest to miejsce!
- OK. - powiedział Diabeł. Podszedł do pięknej blondynki, puknął ją w ramię
i rzekł:
- Jesteś wolna, przyszedł twój zmiennik.



Przychodzi Murzyn do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, zawsze chciałem być rośliną.
Lekarz długo się nie zastanawiając chwycił za toporek i odrąbał Murzynowi
prącie mówiąc:
- Teraz jesteś czarny bez. ...



Poznali się na przyjęciu i pokochali od pierwszego wejrzenia. On
zaproponował małżeństwo, ona obawiała się, że zbyt mało wiedzą o sobie.
- Poznamy się, kiedy dłużej pobędziemy razem - przekonywał ją.
Po hucznym weselu przyszedł miesiąc miodowy. Nowożeńcy wypoczywają nad
brzegiem hotelowego basenu. W pewnym momencie mąż wstaje, wychodzi na wieżę
i skacze - wykonuje trzy salta, raz obraca się wokół własnej osi i wchodzi w
wodę niczym pocisk, w ogóle jej nie rozpryskując.
- Wspaniale! - krzyczy zachwycona żona. - Gdzie się tego nauczyłeś?
- Byłem mistrzem olimpijskim w skokach do wody. Mówiłem ci, że z czasem
poznamy się lepiej - odpowiedział małżonek.
Po kilkunastu minutach żona wstała z leżaka, wskoczyła do wody i w
rekordowym tempie przepłynęła 12 długości basenu.
- Cudownie! - zachwycił się mąż. - Byłaś mistrzynią olimpijską w pływaniu?
- Nie. Byłam dziwką w Wenecji i pracowałam po obu stronach kanału.



Niedoświadczona para nowożeńców znalazła się w sypialni. Przejęty sytuacją
pan młody dzwoni do ojca:
- Tato, ratuj, co mam robić?!
- Rozbierz się i wejdź do łóżka.
Młody posłuchał polecenia ojca. Stremowana panna młoda nie wiedziała jak ma
na to zareagować, więc zadzwoniła do matki:
- Rozbierz się i połóż się obok niego - brzmiała rada.
Pan młody znów zadzwonił do ojca.
- Teraz synu popatrz na nią uważnie, a potem wprowadź najtwardszą część
swego ciała tam, gdzie kobiety sikają.
Po chwili młoda żona dzwoni do matki:
- Mamo, nie wiem co mam robić! On właśnie wkłada głowę do klozetu!



Spotyka się dwóch kolesi:
- Słyszałem, że się ożeniłeś.
- Tak, w zeszłym tygodniu.
- Ładna ta twoja żona?
- Ludzie mówią, że podobna do Matki Boskiej.
- Naprawdę? Pokaż zdjęcie... O Matko Boska! ...



- Jakie są ostatnie słowa listonosza?
- Grzeczny piesek...



Na samym początku Bóg stworzył woła i rzekł do niego:
- Wole, twoim przeznaczeniem jest ciężka praca przez cale długie dni, aż do
zachodu słońca. Dam ci na to 50 lat.
Na to wół:
- Boże, taka ciężka praca przez 50 lat? Zabierz mnie do siebie po 20 latach.

Bóg się zgodził. Następnego dnia Bóg stworzył psa i rzekł do niego:
- Psie, twoim przeznaczeniem jest siedzenie przed domem i szczekanie na
ludzi. Dam ci 20 lat życia.
Na to pies:
- Boże, siedzenie przed domem 20 lat? Nie ma mowy, zabierz sobie 10 lat.
Bóg się zgodził. Następnego dnia Bóg stworzył małpę i rzekł do niej:
- Twoim przeznaczeniem jest głupio śmiać się i robić małpie sztuczki. Dam ci
20 lat życia.
Na to małpa:
- 20 lat śmiania się? 10 lat wystarczy. Weź sobie z powrotem te drugie 10.
Bóg się zgodził. Następnego dnia stworzył człowieka i rzekł do niego:
- Twoim przeznaczeniem jest spanie, jedzenie i zabawa. Dam ci 20 lat życia.
Na to człowiek:
- Jakie piękne życie: spać, jeść i nic nie robić! Dlaczego tylko 20 lat?
Zróbmy tak - wół zwrócił ci 30 lat, pies - 10, małpa - 10. Ja wezmę je
wszystkie. To daje razem 70 lat życia. Zgadzasz się Boże?
Bóg się zgodził.
No i jest tak:
Przez pierwsze 20 lat śpisz, jesz i się bawisz. Przez następne 30 lat
pracujesz jak wół przez cale długie dni. Przez kolejne 10 lat, szczególnie
jeśli masz wnuki, głupio się śmiejesz i robisz małpie sztuczki, a przez
ostatnie 10 lat siedzisz jak pies przed domem i szczekasz na ludzi.


Zając biega sobie po dżungli i zauważył żyrafę, która kreci sobie dżointa.
Zając zatrzymuje się i mówi do żyrafy:
- Żyrafo, moja przyjaciółko, nie pal tego świństwa. Lepiej pobiegaj trochę
ze mną. Będziesz w formie.
Żyrafa zastanawia się chwilkę, po czym rzuca dżointa i biegnie z królikiem.
Teraz biegną razem i spotykają słonia, który zamierza wciągnąć kokę. Zając
podchodzi do słonia i mówi:
- Kolego słoniu, przestań wciągać kokainę i pobiegaj trochę z nami. Od razu
poczujesz się lepiej.
Raz, dwa, słoń wyrzuca lusterko i słomkę, i podąża za zającem i żyrafą. Na
drodze zwierzaki spotykają lwa, który chce wstrzyknąć sobie heroinę. Zając
zwraca się do niego:
- Lwie, przyjacielu, nie kłuj się więcej. Chodź raczej pobiegać z nami.
Zobaczysz, to dobrze ci zrobi.
Lew podchodzi do zająca i daje mu po pysku tak mocno, że zając się
przewrócił. Reszta zwierząt, zaszokowana, buntuje się przeciwko lwu.
- Dlaczego to zrobiłeś!? Ten zając chce tylko nam pomóc!
Na to lew:
- Ten sukinsyn zawsze zmusza mnie do biegania po lesie, kiedy weźmie
ecstasy.


Jakiej pierwszej rzeczy uczy się mały Eskimos?
- Nie jeść żółtego śniegu. ...


- Babciu, babciu, chodź tu i kopnij ten kalendarz.
- Dobrze wnuczku, ale po co?
- Bo tata powiedział wczoraj, że jak kopniesz w kalendarz, to dostanę nowy
rower...


Pewna wdowa udała się po śmierci męża do redakcji lokalnej gazety, by
zamówić nekrolog. Dowiedziała się, że kosztuje on 2 złote za słowo, więc
zdecydowała, że nekrolog powinien brzmieć: Zmarł Jan Kowalski.
- Ależ proszę pani - tłumaczy jej pracownik gazety. - nekrolog musi mieć
przynajmniej siedem słów.
- W porządku, proszę więc napisać: Zmarł Jan Kowalski. Sprzedam poloneza.
Rocznik 1986


Trzech kumpli przechwala się w knajpie przewagą jaką mają nad swoimi żonami.
Dwóch z nich mnoży przykłady swojej dominacji, trzeci milczy. W końcu pytają
go, jak to wygląda w jego małżeństwie.
- No cóż, nie dalej jak wczoraj żona przyszła do mnie na kolanach.
- Naprawdę? I co powiedziała?
- Wyłaź spod łóżka i walcz jak mężczyzna.


Spotykają się dwaj sąsiedzi.
- Co tam u was słychać kumie?
- Ano nieszczęście. Ojciec umarł.
- Umarł? Jak to się stało?
- Cięliśmy drzewo piłą tarczową, deska podjechała, no i obciął sobie palec.
- Rany boskie! Wykrwawił się?
- Nie, tak wrzeszczał, że musieliśmy go dobić.


II wojna światowa. Do zaszytej w leśnej głuszy chatki zbliża się spora
grupka uzbrojonych ludzi. Pukają do drzwi. Ze środka rozlega się głos:
- Kto tam?
- Swoi.
- Jacy swoi?
- Partyzanci.
- A ilu was jest?
- Zweiundzwanzig...


Pewien facet cierpiał na zaniki pamięci. Pewnego dnia, gdy przyszli do niego
goście, zaczął opowiadać, że teraz leczy się u bardzo dobrego lekarza.
Przyjaciele zapytali więc, jak ów medyk się nazywa:
- No właśnie, miałem na końcu języka... Pamiętacie może, był taki grecki
poeta, w starożytności, taki ślepy...
- No był, Homer. Ten lekarz ma na nazwisko Homer?
- Nie, nie! On napisał taka epopeję, o tym jak Grecy się tłukli pod takim
miastem, które próbowali zdobyć...
- No tak, zdobywali Troję. To co, ten lekarz się jakoś podobnie nazywa? Albo
mieszka na takiej ulicy?
- Nie, nie, nie! Tam był taki wódz tych, no, Greków, taki główny...
- Agamemnon?
- O! No i on miał brata...
- Menelaosa. Ale co to ma wspólnego z lekarzem?
- Zaraz mówię. I tam był taki wódz trojański, który temu Mene... jak mu tam,
uprowadził żonę.
- Aaaa, Parys! Ten lekarz nazywa się Parys?
- Nieeeee! Ta żona, co on ją uprowadził, to jak miała na imię?
- Helena.
- Właśnie, Helena! Helenkaaaaaaaaa - woła do żony myjącej w kuchni naczynia
- Jak się nazywa ten mój lekarz?



W lecącym samolocie przez głośniki rozlega się głos stewardessy:
- Czy wśród pasażerów jest lekarz?
Jeden z pasażerów podnosi się i stewardessa wprowadza go do kabiny pilotów.
Mija kilka minut i w głośnikach rozlega się głos lekarza:
- Czy wśród pasażerów jest pilot?



Jak w najgrzeczniejszy sposób dać do zrozumienia pracownikowi, że właśnie
został wylany?
- Panie Kowalski, naprawdę nie wiemy, jak poradzilibyśmy sobie bez pana, ale
od przyszłego poniedziałku będziemy próbować... ...


Przyjaciele spotykają się w barze. Jeden z nich, Kowalski, jest załamany.
Pije na umór i szlocha.
- Co się stało? - dopytuje się drugi, chcąc go pocieszyć.
- W grudniu zmarła moja matka. Został mi po niej dom i 100 tysięcy na
koncie.
- Och, to okropne, stracić mamę...
- Ojciec nie mógł dojść do siebie po jej śmierci. Umarł pod koniec stycznia.
Zostawił mi konto i dwa samochody.
- To okropne, stracić dwoje rodziców...
- W lutym nagle zmarła ciotka. Okazało się, że zostawiła mi w spadku prawie
200 tysięcy.
- Ciotka? Musiała bardzo cię kochać. Nie dziwię się, że jesteś załamany.
- A w tym miesiącu? Nikt! - kontynuuje przez łzy Kowalski.


Dwóch mężczyzn łowi ryby nad jeziorem. Nagle widzą przechodzący nieopodal
kondukt. Jeden z wędkarzy zdejmuje kapelusik i na kilka sekund pochyla głowę
w zadumie.
- Ładny gest - chwali go drugi.
- Wiesz, w końcu była moją żoną przez 25 lat. ...


Kowalski obudził się rano, wyjrzał przez okno i zobaczył bardzo dziwaczną
scenkę. Ulicą szły dwa karawany, za nimi samotny, ubrany na czarno mężczyzna
z wielkim psem na smyczy, a kilka metrów za nim kilkusetosobowy tłum.
Zaintrygowany Kowalski wyszedł przed dom i zaczepił żałobnika z psem.
- Moje najszczersze kondolencje. Czy mógłby jednak mi pan powiedzieć o co
chodzi, w życiu nie widziałem tak dziwnego pogrzebu.
- Wie pan, w tej pierwszej trumnie jest moja żona. Zagryzł ją ten pies.
- O mój Boże, a w drugiej?
- Teściowa. Zagryzł ją pies, kiedy próbowała pomóc żonie.
Po chwili milczenia Kowalski pyta:
- A nie pożyczyłby mi pan tego psa?
- Ustaw się pan w kolejce...


Wycieńczony wędrowiec znalazł na pustyni butelkę. Uradowany odkorkował ją.
Nie było w niej wody, ale za to wyskoczył dżin.
- Powiedz, czego chcesz, a spełnię każde twoje życzenie - zaproponował.
- Chcę do domu, do Chicago.
Dżin wziął wędrowca za rękę i zaczyna prowadzić go po pustyni.
- Ale ja chcę szybko! - protestuje wędrowiec.
- No to biegusiem, biegusiem!


Wychodzi ruski mafiozo z moskiewskiego Sheratona, podchodzi do swojego
nowego mercedesa, sięga po klamkę i w tym momencie auto wybucha.
- Kurwa mać! - krzyczy wściekły gangster. - Nowy merc, dałem za niego 100
tysięcy baksów!
Po chwili coś sobie przypomina:
- Cholera! W bagażniku miałem milion marek dla Stiopy, no niech to diabli!
W tym momencie podchodzi do niego przechodzień i z troską pyta:
- Nic się panu nie stało? O Boże, urwało panu dłoń!
Mafiozo popatrzył na rękę i mówi:
- No nie, kurwa ! I jeszcze rolex od Nataszy !

Facet grzebie w domowej instalacji elektrycznej. W pewnym momencie prosi o
pomoc żonę:
- Stara, chodź no tu, złap ten przewód... I co?
- No, nic.
- A, to faza będzie w drugim. ...


Dwaj Niemcy udawali Anglików w restauracji we Francji, bo słyszeli, że
Francuzi nie lubią Niemców.
- Two martinis please.
- Dry?
- Nein, nein! Zwei! ...

Jaka jest różnica między kobietą mającą okres, a terrorystą?
- Z terrorystą można negocjować. ...

Na pełnym morzu rozbił się statek pasażerski. Na bezludnej wyspie wylądowało
40 facetów i jedna kobieta.
Po miesiącu kobieta powiedziała Dość tych świństw! i zastrzeliła się.
Po kolejnym miesiącu faceci powiedzieli Dość tych świństw! i ją zakopali.
Po następnym miesiącu faceci powiedzieli Dość tych świństw! i ją wykopali.


Po uroczystości weselnej nowożeńcy wychodzą z kościoła. Wszyscy chcą, by
młodzi jechali samochodem. Pan młody odpowiada:
- Wynająłem pałac i w nim odbędzie się uroczystość weselna. A do pałacu
pojadę wraz z moją żoną powozem.
I kiedy tak sobie jadą w pewnym momencie koń się potyka, a pan młody ze
stoickim spokojem zatrzymuje powóz:
- Prrr.
Podchodzi do konia i mówi:
- Raz.
Po jakimś kilometrze koń się ponownie potyka. Pan młody spokojnie zatrzymuje
powóz, podchodzi do konia i mówi:
- Dwa.
Kiedy już przy bramie pałacu koń potyka się po raz trzeci, pan młody
zatrzymuje powóz i wyciągając pistolet podchodzi do konia i mówiąc:
- Trzy.
Strzela. Koń pada martwy, a siedząca w powozie pani młoda krzyczy:
- Jezu, co ty zrobiłeś?! Zabiłeś bezbronne zwierzę!
Na to pan młody podchodzi do niej i mówi spokojnie:
- Raz.


W mieszkaniu dzwoni telefon. Słuchawkę podnosi ojciec trzech dorastających
córek i słyszy, jak ktoś ciepłym barytonem pyta:
- Czy to ty, żabko?
- Nie, tu właściciel stawu...


Trzech gosci postanowilo zalozyc firme. Zalozyli wiec spolke cywilna.
Pierwszy mowi: "Ja wnioslem 60% naszego kapitalu, wiec ja bede prezesem".
Drugi mowi: "Ja wnioslem 38% kapitalu, wiec bede7 wiceprezesem do spraw
ekonomicznych". Trzeci mowi: "A ja, ja tylko dwa procent wnioslem, ale tez
chce kims byc!". Tamci dwaj sie naradzili i mowia mu: "Ty bedziesz
wiceprezesem do spraw seksualno-muzycznych". On na to: "Co to znaczy?".
Oni: "Jak bedziemy potrzebowali twojej jebanej rady, to na ciebie
gwizdniemy".


Do bunkra wpada spanikowany szeregowy Wania.
- Towariszcz liejtnant! Tanki!
- A skolko ich?
- Piat!
- Eeee tam, dupe zawracasz drobiazgami - denerwuje sie oficer.
Podobnie reaguje gdy Wania melduje o 10 a potem 50 czolgach. Gdy jednak ich
liczba zwieksza sie do 100 oficer mówi:
- Wot, probliema. Wez granat - i idz.
Po 10 minutach wraca spocony i zadowolony z siebie Wania.
- No i kak?
- Dwa uciekly, reszta plonie.
- Charaszo... Oddaj granat.


Plywaja dwie rybki w akwarium i nad czyms mocno dyskutuja. Dyskusja jest
coraz
bardziej zazarta, w koncu dochodzi do klotni i rybki obrazone na siebie
nawzajem
odplywaja w przeciwlegle katy swojego akwarium. Mija jakis czas, widac, ze
jedna z
rybek mocno sie zastanawia po czym podplywa do drugiej mowi: - no dobrze,
przyjmijmy, ze nie ma Boga, w takim razie: KTO zmienia wode w akwarium???


Jakie sa wymiary idealnego mezczyzny ?
25-92-41
Czyli...
25 milionow dolarow na koncie
92 lata
41 stopni goraczki !!!


CIA zatrudnia zabojce. Jest trzech kandydatow: dwoch facetow i kobieta.
Zanim dostana swoje pierwsze zadanie musza zostac sprawdzeni, czy sa gotowi
na wszystko. Pierwszy facet dostaje do reki pistolet i ma wejsc do pokoju, w
ktorym jest jego zona i ja zabic, ale odmawia - nie nadaje sie na zabojce.
Drugi facet dostaje takie samo zadanie. Bierze pistolet, wchodzi do pokoju,
ale po chwili wychodzi i oddaje pistolet:
- Nie moge zabic wlasnej zony, nigdy tego nie zrobie.
Wreszcie przychodzi kolej na kobiete; ona ma zabic swojego meza.Bierze
pistolet, wchodzi do pokoju, slychac strzal, potem drugi, potem
jeszcze jeden - caly magazynek wystrzelany, potem jakies krzyki i halas.
Wreszcie z pokoju wychodzi kobieta i mowi:
- Dlaczego nikt mi nie powiedzial, ze w pistolecie sa slepe naboje? Musialam
go zatluc krzeslem!


Kierowca z zona zostali zatrzymani przez policanta.
Kierowca: O co chodzi?
Policjant: Jechal pan co najmniej 90km/h w terenie zabudowanym.
Kierowca: Skądże, jechałem równe 60.
Żona: Kochanie, przeciez jechales 110!
(Kierowca rzuca zonie gniewne spojrzenie)
Policjant: Otrzyma pan rowniez mandat za uszkodzenie swiatla stopu.
Kierowca: Nie mialem pojecia, ze sa uszkodzone.
Zona: Kochanie, przeciez miales je naprawic wieki temu!
(Facet znowu rzuca zonie gniewne spojrzenie)
Policjant: Zauwazylem rowniez, ze nie zapial pan pasow.
Kierowca: Rozpialem je jak pan podchodzil.
Zona: Przeciez Ty nigdy nie zapinasz pasow kochanie.
Kierowca odwraca sie do zony i krzyczy: ZAMKNIJ SIE WRESZCIE!!!
Policjant pyta sie zony: Czy maz zawsze tak na pania krzyczy?
Zona: Nie, tylko wtedy gdy jest pijany...


Jachu stoi na drodze i łapie okazję. Czeka godzinę, dwie i nic. Nagle
podjeżdża czerwone ferrari, dopieszczone, w środku super blondyna i zaprasza
Jacha do środka. Mówi Jachowi, że go podwiezie jeżeli on odda jej przysługę.
Jachu zgadza się. Jadą, jadą, jadą, aż w końcu zatrzymują się na polanie.
Blondyna wyciąga łopatę z bagażnika i mówi: a teraz przysługa: musisz tu coś
wykopać. Jachu idzie z łopatą w wyznaczone miejsce. Zaczyna kopać. Kopie,
kopie, kopie, nagle trafia na coś twardego. Blondyna każe mu to wyciągnąć.
No to ciągnie, ciągnie, ciągnie, coraz mocniej, mocniej...
Nagle budzi go matka i mówi:
- Te Jachu, obudź się bo sobie jaja na głowę naciągniesz!!!


Siedzi sobie gosc na rybach, w pewnym momencie ma branie. Wyciaga, a tam
taka niewielka zlota rybka. Przyjrzal sie jej i stwierdzil, ze taka malizna
to on sobie glowy nie bedzie zawracal i juz chce ja wrzucic do wody, gdy
nagle rybka sie odzywa:
- Czekaj ! Ja jestem zlota rybka i spelnie Twoje zyczenie.
- Wiesz co, ale ja juz mam wszytko o czym mozna tylko marzyc, wiec dzieki
ale Cie wrzuce do wody.
- Nie, tak nie moze byc, tradycji musi stac sie zadosc. Sluchaj postawie Ci
taka chate, ze ludzie w promieniu 100 km beda
Ci zazdroscic.
- Kiedy ja juz mam taka chate !
- No to dam Ci bryke jakiej nikt w Polsce nie ma.
- Tez juz mam taka !
Rybka chwile sie zastanawia i pyta:
- A jak z Twoim zyciem seksualnym, tzn. jak czesto to robisz ?
- Ze dwa razy w tygodniu.
- To ja Ci zalatwie, ze bedziesz mial dwa razy dziennie !
- Eee tam, ksiedzu nie wypada ...


Przed skrzyzowaniem stoi samochód. Którys raz z rzedu zmieniaja sie swiatla,
a samochód dalej stoi. Do kobiety za kierownica podchodzi policjant, a
widzac jej zdenerwowanie, pyta lagodnie: - Czy pani czeka na jakis nowy
kolor?


Leza najebani w trzy dupy apostolowie po ostatniej wieczerzy. Meczy ich kac
gigant, suszy i pali w gardle. W koncu jeden nie wytrzymal i mówi:
-Wyslijcie kogos po wode do picia!!!
Na to odzywa sie z sali zmeczony glos:
-TYLKO NIE JEZUSA!!!



Kowalska się uparła, żeby ją Kowalski zabrał na dancing. Długo jej
tłumaczył, że to bez sensu, że go to nie bawi, ale wreszcie ustąpił. Poszli.
Wchodzą do lokalu...
- Dzień dobry, panie Kowalski! - wita ich w progu portier.
Żona zdziwiona. W sali podbiega natychmiast kelner.
- Dla pana ten stolik co zwykle?
Żona jeszcze bardziej zdziwiona. Mąż tłumaczy, że pewnie go z kimś mylą.
Podchodzi kelner.
- Dla pana to co zwykle? A dla pani?
Żona zaczyna się wściekać. Zaczyna się występ. Striptizerka ma właśnie zdjąć
ostatni element garderoby i pyta kto z sali pomoże jej rozwiązać tasiemki.
- Ko-wal-ski! Ko-wal-ski! - skanduje sala.
Tego już Kowalskiej było za wiele. Zerwała się i wybiegła z restauracji.
Kowalski za nią. Wsiedli do taksówki i jada do domu. Kowalska całą drogę
robi Kowalskiemu wyrzuty. W końcu kierowca taksówki odwraca głowę i mówi:
- Co, Kowalski, takiej pyskatej suki tośmy jeszcze nie wieźli...?!

Po kilku nocach panna mloda skarzy sie matce:
- Wiesz mamo juz kilka nocy spimy razem i nic, jeszcze sie nie kochalismy .
- Alez córeczko, moze jest zestresowany
- Ale mamo on tylko ksiazke czyta i wcale nie zwraca na mnie
uwagi.
- Wiesz córeczko, skoro on nie zwraca uwagi to moze ja sie położę zamiast
ciebie i sprawdze o co chodzi .
I tak zrobily. Maz w lózku czyta ksiazke, tesciowa sie kladzie i lezy, nagle
maz wsuwa reke pod koldre i w majteczki zaczyna reke wkladac .
Wyskoczyla tesciowa z lózka i do córeczki:
- Alez kochanie, chwile lezalam i zaczal sie do mnie dobierac
- Tak, tak..., palec zmoczy, kartke przewróci i dalej czyta


Pewnej nocy złodziej włamuje się do pustego mieszkania. Szpera po ciemku,
przerzuca rzeczy w komody szukając pieniędzy aż tu nagle słyszy:
- Jezus cię widzi...
Zapala światło rozgląda się po pokoju. Nikogo nie ma. Dalej przerzuca
rzeczy.
- Jezus cię widzi...
"Co u licha!!" - rozgląda się dokładniej a tu papuga w klatce.
- Te papuga to ty mówiłaś?
- Ja
- A jak masz na imię?
- Nepumenozenia - Nepu... co? Głupie imię jak dla papugi.
- Jezus tez głupie jak dla rotwailera.

Idzie baca przez las nagle słyszy wrzaski:
- Ludzieee! Ratunku, na pomoc!!!!
Idzie tam a tu goły facet do drzewa przywiązany:
- Panie ratuj pan pedały mnie złapały i zgwałciły! Na to baca rozpinając
gacie:
- No ni mos pan dzisiaj szczęścia!


Sika dwóch górali (jeden duży drugi mały [ góral ]) na ścianę karczmy duży
patrzy na kolegę i mówi
- co tak mrugos, na to kurdupel mówi
- bo strasnie prysce

cek mówi do żony.
- Selcia, ty masz włosy jak las!
- Takie gęste?
- Nie. Tyle zwierza...

Siedzi rodzina przy obiedzie, a z nią pięcioletni synek, który od urodzenia
nie powiedział ani słowa.
W pewnym momencie synek pyta:
- A gdzie kompot ? Rodzina jest zdumiona, ale także uradowana:
- Synu to ty mówisz ?
- No pewnie.
- To czemu nic do tej pory nie mówiłeś ?!?
- Bo zawsze był !!!

Przychodzi baba do lekarza. Lekarz po zbadaniu baby:
- Ma pani raka, nie ma żadnej nadziei
- Ale panie doktorze, niech pan cos poradzi błagam!
- No dobra niech się pani błotem okłada
- To pomoże?
- Nie ale się pani do ziemi przyzwyczai.

Wieczorna rozmowa małżeństwa w łożu:
- Bądź miły i powiedz mi przed snem cos czułego, na przykład "kocham
cię!"...
- Kocham cię!
- Powiedz jeszcze "Mój najdroższy skarbie!"...
- Mój najdroższy skarbie!
- I dodaj cos od siebie...
- Dobranoc!

Pewne małżeństwo ma "ciche dni". Wieczorem mąż pisze kartkę do żony:
- 'Stara, obudź mnie o piątej.'
Nazajutrz mąż budzi się o siódmej i spostrzega na stole kartkę:
- 'Stary wstawaj, już piąta...!'

Żona pokazuje mężowi magazyn mody z najnowszymi modelami zimowymi i mówi:
- Chciałabym mieć takie futro...
Na co mąż zza gazety:
- To jedz whiskas !

Syn do ojca:
-tato jestem gejem!
Ojciec spokojnie:
- synu czy jezdzisz dobrym samochodem?
- no raczej nie, tato
- a czy ubierasz sie w eksluzywne ciuchy od armaniego?
- no tez nie, tato
- a czy masz dom z wielkim ogrodem w Los Angeles?
- no nie tato a czemu pytasz?
- no widzisz to ty zwykly pedal jestes !

Wchodzi farmer do pubu i powtarza:
-Tego sie nie da wytlumaczyc...Tego sie nie da wytlumaczyc...Tego...
-Stary, czego sie nie da wytlumaczyc - pytaja koledzy
-Sluchajcie...Doje wczoraj krowe, a ona jak mnie kopnie przednia noga.
Wiec sie wkurzylem wzialem sznurek, zwiazalem jej przednie nogi i dalej ja
doje. wtedy ona kopnela mnie tylna noga. Znowu sie wkurzylem, chcialem jej
zwiazac tylne nogi, ale nie mialem juz sznurka, wiec wyciagnalem pasek ze
spodni i
zmotalem jej tylne nogi. Wtedy ona zaczela mnie bic ogonem. Wstalem
wiec, zlapalem ja za ten ogon i odgialem go do tylu i wowczas spadly mi
spodnie. Akurat do obory weszla moja zona. I tego sie nie da wytlumaczyc...

Siedza dwaj chińscy generalowie i mowia:
- Atakowac bedziemy malymi grupami, ...... ...... po dwa, trzy miliony ...


Trafia gościu do piekła. Diabeł wywa go do siebie i pyta:
D: Witam drogiego kolegę, czy koledze zdażyło sie kiedykolwiek pić
G: No kilka razy
D: No to kochany w poniedziłek chlejemy od samego rana .. do bólu .. whisky,
wóda co tylko chcesz
Gościu mysli super ..
D: Czy kiedykolwiek palileś?
G: Ano paliłem
D: Slicznie we wtorek palimy fajki, papierochy, cygara ... co tylko chcesz
.. ćmimy na maxa
D: A czy jakieś prochy ... może
G: Ze dwa razy probowałem
D: To w srode dajemy sobie w żyłe ... marychya, kompocik heroinka .. odlot
ze cho cho
D: A z chłopcami próbowałeś może ... no wiesz ...
G: Co to to nie !!!
D: Uuuuuuuuu , TO CZWARTEK MOZE BYĆ NIEPRZYJEMNY


Sasza po ślubie przyjeżdża do Ojca!
O: Nu i szto Sasza, poruchal?
S: Niet!
O: Paczemu?
S: Nie wchodit!
O: Kak nie wchodit?
Maslil?
S: Niet.
O:No to paproboj!
Po tygodniu przyjeżdża Sasza do Ojca.
O: Nu i szto Sasza, poruchal?
S: Niet.
O: Paczemu?
S: Nie wchodit!
O: Kak nie wchodit?
Maslil?
S: Da maslil!
O: Slinil?
S: Niet.
O:No to paproboj!
Po tygodniu przyjechał Sasza do Ojca.
O: Nu i szto Sasza, poruchal?
S: Niet.
O: Paczemu?
S: Nie wchodit!
O: Kak nie wchodit?
Maslil?
S: Da maslil!
O: Slinil?
S: Da slinil!
O: A w sloj z tawotam wkladal
S: Niet.
O:No to paproboj!
Po tygodniu przyjeżdża Sasza do Ojca.
O: Nu i szto Sasza, poruchal?
S: Niet.
O: Paczemu?
S: Nie wchodit!
O: Kak nie wchodit?
Maslil?
S: Da maslil!
O: Slinil?
S: Da slinil!
O: A w sloj z tawotam wkladal?
S: Nie wchodit!


Kobieta wpada do ginekologa.
- Panie doktorze prosze mi pomoc!
- W zasadzie jest juz po godzinach mojej pracy, wiec prosze przyjsc jutro.
- Ale, panie doktorze ja nie wytrzymam, prosze mi pomoc!
- A co sie stalo?
- No wiec, mrowka weszla mi tam gdzie nie powinna i chodzi, laskocze mnie
szczypie... no po prostu nie do wytrzymania! Prosze mi ja wyciagnac!
- Wie pani, jest juz po pracy, narzedzia nie wysterylizowane, nie bardzo
moge pani pomoc...
- Alez musi pan cos wymyslic... Blagam!
Doktor po chwili namyslu:
- No jest sposob, ale musi sie pani zgodzic, bo jest troche
niekonwencjonalny...
- Zgadzam sie na wszystko, byle by ja wyciagnac!
- Pani sie rozbierze i polozy na lezance. Ja mam tu taki krem, który naloze
sobie na czubek pracia, wsune je, mrowka przyklei sie do kremu i ja
wyciagne.
- Dobrze niech pan dziala.
Lekarz zrobil jak powiedzial, krem, wsunal praciei w tym momencie mowi:
- Wie pani, ja zmienilem zdanie. Ja ja po prostu zatluke!


Powodz w prowincjonalnym miasteczku. Ewakuacja ludnosci. Wojsko puka do
kaplicy:
- Prosze ksiedza, niech ksiadz ucieka! Ksiadz sie utopi!
- Nigdzie nie ide, wierze w Opatrznosc Boska.
Po trzech godzinach ksiadz siedzi na ostatnim pietrze parafii. Podplywaja
motorowka:
- Prosze ksiedza, niech ksiadz ucieka! Ksiadz sie utopi!
- Nigdzie nie ide, wierze w Opatrznosc Boska.
Minely kolejne godziny, ksiadz na szczycie dzwonnicy. Podplywaja znowu.
- Prosze ksiedza, niech ksiadz ucieka! Ksiadz sie utopi!
- Nigdzie nie ide, wierze w opatrznosc boska.
Pietnascie minut i ksiadz juz z wyrzutami u Pana Boga.
- Panie Boze, no jak tak mozna? Swojego wiernego sluge zawiesc? A tak
wierzylem w Opatrznosc...
- Glupcze!!! Trzy razy po ciebie ludzi wysylalem!!!

Pomiedzy ambasadmi USA i CCCP zorganizowano wymiane sekretarek.
Po dwoch tygodniach amerykanska sekretarka pisze depesze do swoich:
"Moi drodzy, tu jest okropnie. Zero automatyzacji, ciagle robie czaj
szefowi, a spodnice to dostalam taka dluga, ze ledwo chodze".
W tym samym czasie wedruje depesza do Rosji:
"Moi drodzy, tu jest okropnie. Wszedzie te komputery, swiatelka, guziki, nie
mam co robic, nudze sie. A spodnice to mi dali taka krotka, ze mi chyba
widac jaja i kalasza"

Wchodzi facet do baru z krokodylem.
- Prosze wyjsc ! On jest niebezpieczny !
- On jest bardzo mily, i nikomu nie zrobi krzywdy, moge to udowodnic.
- Dobrze, jezeli wszyscy goscie uznaja, ze nie ma zagrozenia, to moze pan
zostac.
Facet prowadzi krokodyla na srodek, wali piescia trzy razy w leb krokodyla i
mowi: -Otworz gebe ! Krokodyl otwiera, a facet zdejmuje gacie i wklada
przyrodzenie do srodka, nastepnie wali znowy trzy razy i mowi: - Zamknij
gebe ! Krokodyl zamyka, i wszyscy widza jak zeby krokodyla zatrzymuja sie o
centymetry od waznych organow. Facet chowa interes i mowi:
- Moze ktos chce sprobowac ?
Odzywa sie kobiecy glos:
- Ja, ale niech pan nie bije mnie tak mocno w glowe.

Ciemna noc, amerykanski bombowiec leci na akcje. Cel: zrzucic
spadochroniarzy na wyznaczony obszar na terytorium wroga. Samolot zatoczyl
krag, zapala sie czerwona lampka, nastepnie zielona, grupa komandosow
wysokczyla nad celem. Z wyjatkiem jedego...
Dowodca: Skacz...
Tchorzliwy komandos: Nnnie...
Dowodca: Dlaczego nie?
Komandos: Bbbo sie bbboje...
Dowodca: Skacz, bo pojde po pilota!!!
Komandos: Ttto idz...
Po chwili dowodca wraca z pilotem, a ciemno jest jak w d...
Skacz - mowi pilot - bo cie wyrzucimy sila...
Komandos nadal odmawia opuszczenia samolotu: Nnnie, bbbo sie bbboje...
W ciemnosci slychac kotlowanine, w koncu udaje im sie wypchac go z samolotu.
Zdyszani siedza w ciemnym wnetrzu:
Silny byl - mowi dowodca.
- Nnno, chhhyba ccos tttrenowal...

Idzie facet (F) kolo smietnika, patrzy - a tu lezy baba (B).
Podchodzi do lezacej baby, szturcha ja noga. Baba poruszyla sie. Facet
oglada ja z kazdej strony, wreszcie mowi:
(F) - E! Baba, powiedz aa!
(B) - aa.
Facet podszedl z drugiej strony i mowi:
(F) - E! Baba, powiedz be!
(B) - be.
(F) - Nic z tego tego nie rozumiem, ktos calkiem dobra babe wypierdolil na
smietnik...

Po starcie samolotu, piloci rozmawiaja:
- No! teraz napijemy sie kawy a potem "wyprobujemy" te nowa stewardesse.
Nie zauwazyli jednak ze mikrofon jest wlaczony i rozmowa jest slyszana w
calym samolocie, takze przez pasazerow.
Stewardessa, ktora byla na sali, biegnie do nich, aby powiedziec im o tej
gafie. Nagle jeden z pasazerow podklada jej noge, ona wywraca sie jak dluga
a gosciu mowi:
- Gdzie lecisz dziwko ! Nie slyszalas ? Panowie piloci najpierw beda pili
kawe.

Jan Pawel II umarl, poszedl do nieba i przyjmuje go sw. Piotr:
- Ty, Janie Pawle II, za twoje zaslugi dla ludzkosci i Kosciola dostaniesz
najszybsza bryke i najlepsza chate w niebiesiech!
JPII zadowolony jedzie sobie po Niebieskiej Autostradzie, wyprzedza
wszystkich zadowolony z siebie, a tu nagle wyprzedza go jadacy wiele
szybciej piekny, czerwony, sportowy samochod, w ktorym mignal mu za
kierownica mlody straszliwie zapuszczony, brudny facet z dlugimi wlosami.
JPII zawraca z piskiem opon, wraca do Sw. Piotra i mowi:
- Ja tu sw. Piotrze poczynilem takie zaslugi dla ludzkosci i naszej matki
Kosciola, a tu mnie jakis pun w cholernym Lamborghini na Niebieskiej
Autostradzie wyprzedza!!! Zrob z tym cos!!!
Sw. Piotr z zaduma w glosie:
- Ciezka sprawa, syn Szefa.

Siedzi dwoch pijaczkow w knajpie. Pija ostro. Okolo polnocy:
- Wiesz stary, musze juz isc.
- A daleko masz?
- Nie, na Matejki, tu zaraz obok.
- Tak? Ja tez mieszkam na Matejki. Dwanascie.
- Co ty!? To jestesmy sasiadami. Ja pod dwojka na parterze.
- Zaraz... To JA mieszkam pod dwojka!
- Chwila....... JACUS!?
- TATA???????

Panstwo Malinowscy byli ze soba juz szesnascie lat i jako malzenstwo
zasczeli sie juz mocno nudzic. Po przeczytaniu kilku pozycji Wislockiej i
Lwa Starewicza postanowili przeciwstawic sie monotonii wspolzycia i
zaprosili do siebie na noc inna pare malzenska. Najpierw puscili sobie film
porno, potem ... no i tak dalej ! Na drugi dzien panowie spotykaja sie w
kuchni przy robieniu jajecznicy na szynce . Malinowski zwierza sie
przyjacielowi :
- Och stary ! Jestem zachwycony jak kroliczek w salacie. Ciesze sie, ze
wpadlismy na ten pomysl ! Juz od lat nie bylo mi tak dobrze !!!
- Ja tez jestem zachwycony ! Ciekawe czy nasze panie tez przypadly sobie do
gustu ?!

Siedza dwaj wedkarze i lowia ryby. Tak niefortunnie zarzucili wedki, ze
zaczepili o hol narciarza wodnego i tanten poszedl pod wode. Rzucili sie na
ratunek. Wyciagneli go, robia sztuczne oddychanie. W pewnej chwili jeden z
nich mowi:
- Ty, to chyba nie ten.
- Czemu tak sadzisz?
- Bo tamten mial narty, a ten ma lyzwy...

W wiejskiej chacie rozespany chlop mowi do zony:
- Maryska, albo zes sie odkryla, albo zes obory nie domknela...

Jest rok 1943. Niezwyciezona armia niemiecka prowadzi pacyfikacje rosyjskich
wsi. Z czasem zaczelo to ich nudzic, wiec wpadli na pomysl aby urozmaicic
sobie zadanie. Weszli do kolejnej wsi, kazali wszystkim stanac w jednym
miejscu i rzekli :
- Chlopy - my was wszystkich zaraz zabijemy, ale jest szansa aby sie
uratowac. Jezeli baba rozpozna swojego chlopa po przyrodzeniu, to my
puszczamy te pare wolno.
Chlopy po namysle zgodzili sie. Niemcy kazali sie im rozebrac do naga i
zalozyc na glowe worki po ziemniakach.
Idzie pierwsza BABA :
- Nie moj, nie moj, nie moj, nie moj, moj ! - i trafila.
Idzie druga :
- Nie moj, nie moj, nie moj, moj ! - i tez trafila.
Niemcy drapia sie po glowie, zastanawiaja, co jest? - ale nic. Idzie trzecia
:
- Nie moj, nie moj, moj ! - i znowu jest !
W tej sytuacji dowodca Niemcow zagadnal do swoich zolnierzy :
- Cos tu jest jakis szwindel, wrog nas przechytrzyl, ale my nie jestesmy
glupi, wiec ty Hans rozbieraj sie, wkladaj wor na glowe i stawaj miedzy
chlopy - pokrzyzujemy im plany.
Hans rozebral sie, zalozyl wor i puszczaja kolejna babe :
- Nie moj, nie moj, nie moj, nie z naszej dierjewni, nie moj, moj !


Idzie stary byku po łące z młodym byczkiem. W pewnym momencie młody woła do
starego na widok stadka jałówek:
- Chodź podbiegniemy szybciutko i przelecimy parę.
Na co stary:
- Po pierwsze nie podbiegniemy, tylko podejdziemy, po drugie nie szybciutko,

tylko po woli, a po trzecie nie parę tylko wszystkie !

Rolnik obudzi się, zwlókł się z wyra i poszedł do obory, by wydoić krowę.
Patrzy, a tu krowa zdechła. Zmartwi się tym niebywale i pomyślał:
-Ojej, jak ja teraz wyżywię rodzinę???
Wziął sznur i poszedł się powiesić.
Wstała kobiecina - jego żona. Zobaczy a zdechłą krowę i wiszącego męża.
Załamało ją to i pomyślała:
-Jak ja teraz bez chłopa i krowy mam wyżywić rodzinę???
Wzięła sznur i powiesi a się koło męża.
Wstał najstarszy spośród trzech synów i zobaczył co jest grane. Nie załamał
się jednak tak, jak rodzice i postanowił jako wyżywić swych braci. Poszedł
więc na ryby. Tam złapał SYRENKĘ. Ta mu oznajmiła:
-Jeżeli przelecisz mnie 50 razy, to wszystko będzie tak jak dawniej, rodzice
będą żyli, krowa również, a ty do końca życia nie będziesz musiał się o nic
martwić.
Młodzieniec postanowił stanąć na wysoko ci zadania i wziął się ostro do
dzieła. Zrobił ją 25 razy ... i 30, ale zmęczony powiedział:
-Już nie mogę.
Wówczas syrenka pochłonę a go za sobą w czeluście...
Wstał średni brat i zastał to co zastał - krowa zdechła, rodzice wiszą,
starszego brata nie ma. I on postanowił pój ć na ryby.
Sytuacja się powtórzy a. Złowił syrenkę, a ta mu w te słowa:
-Jeżeli przelecisz mnie 50 razy, to wszystko będzie tak jak dawniej, rodzice
i twój starszy brat będą żyli, krowa również, a ty do końca życia nie
będziesz musiał się o nic martwić.
Młodzieniec postanowi stanąć na wysoko ci zadania i wziął się ostro do
dzieła. A że był jurny to zrobił ją 25 razy ... i 30 i 35, ale zmęczony
powiedział:
-Już nie mogę.
Wówczas syrenka pochłonę a go za sobą w czeluście...
Wstał najmłodszy i widzi, że krowa nie żyje, rodzice wiszą, braci nie ma.
I on poszedł na ryby. W końcu jeść trzeba...
Złowił syrenkę a ta mu:
-Jeżeli mnie... A ile ty właściwie masz lat???
-15 - odpowiada.
-Jeżeli przelecisz mnie 25 razy, to wszystko będzie tak jak dawniej, rodzice
będą żyli i bracia, i krowa również, a ty do końca życia nie będziesz musiał
się o nic martwić.
Na co młodzieniec:
-A mogę cię przelecieć 30 razy???
-No, możesz - odpowiedziała zaskoczona syrenka.
-A 40?????? - spytał znowu
-No, możesz - odparła jeszcze bardziej zaskoczona syrenka.
-A 50 razy mógłbym cię przelecieć??? - upewni się znowu.
-Skoro tego chcesz, to jak najbardziej. Niech będzie 50!!! - zgodziła się
syrenka.
-Ale na pewno 50 razy mogę?? - ciągle nie jest pewny wyrostek.
-Oczywiście. - odparła syrenka.
-A nie zdechniesz tak jak krowa???

Jasiu bawi się kolejką, a tata siedzi w pokoju obok i nagle słyszy jak synek
woła:
-Wsiadać, kur.., drzwi zamykać.
Poszedł do Jasia i mówi:
-Jeszcze raz tak powiesz, to dostaniesz karę.
Po czym wrócił do pokoju i za chwilę znowu słyszy:
-Wsiadać, kur.., drzwi zamykać.
Tatuś zamknął Jasia w łazience. Po dłuższym czasie go wypuścił i pozwolił
bawić się dalej. Jasiu poszedł i za chwilę słychać jego głos z pokoju:
-Wsiadać, kur.., drzwi zamykać, bo przez tego chu.. mamy pół godziny
spóźnienia !



- Jak długo należy patrzeć życzliwym okiem na teściową?
- Dopóki się muszka nie zgra ze szczerbinką.

- Dlaczego bociany unoszą do góry jedną nogę?
- Bo gdyby uniosły dwie to by się przewróciły.

Przychodzi facet do lekarza:
- Panie doktorze, ugryzły mnie dwa psy.
- No dobrze, a szczepione były?
- Tak, dupami.

Starsi państwo zatrzymali się w restauracji przy autostradzie na obiad. Po
posiłku kobieta zapomniała na stoliku okularów i przypomniała sobie o nich
jakieś 30 kilometrów później. W drodze powrotnej mąż wyzywał ją od
najgorszych:
- Ty stara krowo, ty zapominalski babsztylu, przez ciebie nigdzie nie
dojedziemy! Szkoda, że nie zapomniałaś własnej głowy...
A kiedy już dojechali do restauracji i żona pokornie wyszła z samochodu, by
zapytać o zgubę, rzucił przez okno:
- I przy okazji weź moją czapkę...




Przychodzi dwoje młodych ludzi do zakrystii załatwiać formalności przed
ślubem. Spisują wszystkie akta, itp. Na końcu przyszły małżonek pyta księdza
ile powinien zapłacić ?
Na to ksiądz, że to już zależy od jego woli i od tego jak ocenia szczęście z
przyszłą żoną. Wtedy młodzian spojrzał na stojącą obok niego pannę,
westchnął głęboko i wyjął z portfela 10 zł.
Ksiądz wziął banknot, popatrzył na przyszłą pannę młodą, westchnął głęboko i
wydał 5 zł reszty....


Gdzieś w Łodzi....
Zięć mówi:
- Oooo, mamusia chora... A może karetkę wezwać?

Słuchacz pyta się Radia Erewan:
- Czy lepiej ożenić się z dziewczyną brzydką, ale wierna, czy też z ładną,
ale niewierną?
- A co by pan wolał? Jeść tort razem z kolegami, czy gówno samemu?



- Z czego żyje nauczyciel?
- Z przyzwyczajenia.

Raz ślimaczek - nieboraczek
By się wysrać, wlazł za krzaczek.
Zdjął skorupkę, wypiął dupkę,
Chciałby wreszcie zrobić kupkę !
"Od tygodnia już nie robię,
może wreszcie ulżę sobie."
Stęka, posapuje równo
A tu ciągle z gówna - gówno.
Żarł Laxigen, razem z sodą,
I guguły popił wodą.
Chlał rycynę niby wódkę,
Ale wszystko z marnym skutkiem.
Nawet ciepłym raz wieczorem,
Czyścił dupkę swą wyciorem.
Jednak sytuacja głupia,
Wciąż ślimaczek się nie skupiał.
Teraz sapie, teraz stęka,
"Sranie - myśli - to ci męka !"
Czy do wuja iść winniczka ?
Wszyscy mówią, że to wtyczka.
Może wtyczka mi pomoże ?
Tak się zesrać chciał nieboże...
Lasem biegła pani sarna,
Która chciała być ciężarna.
Czy z jeleniem, czy tez z dzikiem,
Z pozytywnym wszak wynikiem.
Podniecona tym biedaczka,
Rozdeptała nieboraczka.
Wszystko wyszło z niego równo -
Mózg i upragnione gówno.

Morał:
Pamiętajcie, drogie dzieci:
Gdy się które pieprzyć leci,
Uważajcie! Nie po trupach !
Nie was jednych swędzi dupa...



Młoda zakonnica podchodzi do konfesjonału.
- Ojcze, zgrzeszyłam tym, że pod habit nie założyłam dzisiaj majtek... -
wyznaje.
- To nie jest wielki grzech córko - uspokaja ją spowiednik. - Za pokutę masz
zmówić dwa razy litanię do wszystkich świętych, a w drodze do ołtarza
zrobisz gwiazdę i trzy koziołki...

Kilku chirurgów spotkało się na przerwie obiadowej. Rozmawiają o tym, kogo
najbardziej lubią operować.
- Ja to bardzo lubię operować księgowych. Wszystko w środku jest
ponumerowane.
- Jeszcze łatwiejsi w obsłudze są bibliotekarze. Wszystko mają ułożone w
porządku alfabetycznym - twierdzi drugi chirurg.
- Ja to lubię informatyków. Wszystkie narządy oznaczone odpowiednimi
kolorami.
- A ja uważam, że najłatwiejsi do zoperowania są prawnicy. Nie mają serca,
nie mają kręgosłupa, nie mają jaj, a głowę i dupę można bez problemów
zamienić miejscami.

- Co mają wspólnego piersi kobiety i kolejka elektryczna?
- Powstały z myślą o dzieciach, ale bawią się nimi tatusiowie.


Kobieta zwierza się przyjaciółce:
- Mój mąż zupełnie się mną nie interesuje jako kobietą, już go nie
pociągam...
- Spróbuj włożyć jakąś seksowną czarną bieliznę - radzi koleżanka.
- Już tak zrobiłam!
- I nie pomogło?
- Uniósł głowę znad gazety i spytał: Kto umarł?

Spotykają się dwaj kumple i jeden pyta drugiego:
- Słuchaj, próbowałeś kiedyś z żoną w tą drugą dziurkę...?
- Zwariowałeś ?! Żeby jeszcze zaszła w ciążę !


Przychodzi jeden kumpel do drugiego, patrzy a na jego ogródku kort tenisowy,
na którym zacięty pojedynek staczają Andre Agassi z Borisem Becker`em.
Facetowi szczęka opadał i pyta kumpla:
- Stary, jak to się stało, że u Ciebie na ogródku grają w tenisa największe
gwiazdy ?!
- Wiesz, mam złotą rybkę i ona spełnia moja życzenia.
- Słuchaj to pożycz mi ją. Chociaż na jeden dzień, proszę.
Facet chwilę się łamał, ale w końcu mówi:
- Dobra, ale pamiętaj o jednym: ona jest trochę przygłucha i jak będziesz
wymawiał życzenie to musisz to zrobić głośno żeby zrozumiała. Wieczorem
przed snem wypowiedz życzenie, a rano będzie spełnione.
Gość leci do domu stawia rybkę na stole i prosi ją o górę złota. Rano budzi
się, wstaje, patrzy, a tam na ogródku potężna góra błota. Wściekły leci do
kumpla z pretensjami:
- Stary ja ją prosiłem o górę złota, a ona mi dała górę błota ! Co jest ?!
- Mówiłem Ci, że ona jest przygłucha. Myślisz, że ja prosiłem o wielkiego
tenisa ?!


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
dowcipy 10 01 2008
WSM 10 52 pl(1)
VA US Top 40 Singles Chart 2015 10 10 Debuts Top 100
10 35
401 (10)
173 21 (10)

więcej podobnych podstron