Meredith Pierce Nieopisana historia Rozdział XXXIII
**Meredith** Dotarłyśmy po godzinie pod dom nad jeziorem należący do Eleny. Wszędzie było bardzo ciemno i cicho, a do moich uszów dochodził jedynie dzwięk szumiącej wody w jeziorze. Na szczęście dzięki moim wampirzy zmysłom nie stanowiło to dla mnie żadnego problemu. - To jest właśnie ta twoja miejscówka? - zapytała z rozczarowaniem Katherine patrząc przez przednią szybę zapaliła małe światełko w podsufitce - Nikt nas tutaj nie będzie szukał - odparłam - A po drugie nie jesteśmy na wakacjach i lepiej żebyś o tym pamiętała - spojrzałam w jej stronę - Przez tą całą wyprawę zgłodniałam - powiedziała gniewnie wampirzyca zabierając się za przeszukiwanie schowków w samochodzie - Niczego tu nie ma - dodała, gdy po chwili zamilkła wyciągając torebkę z krwią 446 Rozdział XXXIII: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00 z bocznego schowka w drzwiach - Zaraz, zaraz do kogo należy ten samochód?! - zapytała lekko przerażona spoglądając na mnie - Tylko pożyczyłam - odparłam przekręcając jedynie oczami, a następnie odwróciłam się za siebie widząc, że Elena zaczyna się przebudzać - Zwariowałaś, jak Klaus domyśli się, że ci pomagam, zabije mnie! - rzuciła - Dramatyzujesz Katherine. Już ci mówiłam, że interesuje mnie jedynie Tatia, więc Klaus to twój problem, ale skoro tak bardzo martwisz się o samochód to zwrócę go po wszystkim, pasuje ci? - powiedziałam całkowicie nie przejmując się uwagami wampirzycy lekceważąc całą sprawę Właśnie w tym momencie ponownie zadzwonił mój telefon, który przez całą drogę tutaj dzwonił chyba z pięć razy. - Odbierzesz w końcu? - zapytała ostrzej Katherine - Ten dzwięk doprowadza mnie do szału - dodała otwierając saszetkę, z której zaczęła powoli pić Chwyciłam za telefon leżący na desce rozdzielczej, a następnie nacisnęłam na przycisk z zieloną słuchawką. - Rozumiem, że się za mną stęskniłeś, ale jak długo jeszcze będziesz dzwonił zanim odkryjesz, że nie chcę z tobą rozmawiać? - zapytałam - Naprawdę zabawne, ale wypadałoby ciut grzeczniej. Daję ci ostatnią szansę Meredith, gdzie jesteś? - zapytał Klaus - Już chyba zapomniałaś, że nie ma takiego miejsca na Ziemi, w którym bym cię nie odszukał?! - zagroził, choć w jego głosie usłyszałam nutkę rozbawiania jakby nie przejmował się tym co teraz robiłam bagatelizując moje zachowanie - Po pierwsze ktoś musiała przejąć kontrolę nad tym wszystkim, a tak na marginesie jak widzisz szybko się od ciebie uczę, po drugie nie masz czym przyjechać, a po trzecie przestań wreszcie do mnie wydzwaniać - rzuciłam rozłączając się - Wreszcie przestanie przeszkadzać - powiedziałam całkowicie wyłączając telefon 447 Rozdział XXXIII: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00 - Naprawdę zwariowałaś, przestałaś nad tym panować, czy co?! - usłyszałam głos Katherine - Klaus odnajdzie cię wszędzie, nie ukryjesz się. Zabije każdego na kim ci zależy... to dlatego ją porwałaś? - obróciła się za siebie widząc Elenę, która trzymała się za głowę próbującą odzyskać równowagę - Miło, że się o mnie martwisz, ale jak widzisz nie potrzebuję tego. Nie wiem jak ty, ale ja nie mam ochoty spędzić tutaj całej wieczności - odpowiedziałam wysiadając z samochodu Otworzyłam drzwi po stronie Eleny. - Wysiądziesz sama, czy mam ci pomóc? - zapytałam z poirytowaniem trzymając rękę na drzwiach samochodu - Gdzie ja jestem? - zapytała dziewczyna wysiadając z auta i rozglądając się dookoła próbując dostrzec cokolwiek w ciemności - Można powiedzieć, że w domu - odpowiedziałam szybko na jej pytanie - A teraz potrzebuję byś wpuściła nas do środka - dodałam z uśmiechem Kompletnie nie panowałam nad tym co się ze mną działo. Po wyłączeniu własnych emocji nie odczuwałam niczego. Napędzana byłam jedynie adrenaliną, która blokowała cały strach. Najwidoczniej najlepszą rzeczą w wyłączeniu własnych emocji było to, że całkowicie przestało mi zależeć na czymkolwiek i kimkolwiek. - Katherine - rzuciła wystraszona dziewczyna spoglądając na wampirzycę stojącą koło mnie - Wierz mi nawet w najgorszych snach nigdy nie liczyłam na to, że zobaczymy się ponownie - odparła wrednie jak zawsze - Cieszę się, że się przywitałyście, a teraz do roboty - chwyciłam Elenę za ramię prowadząc ją w kierunku drzwi do domu - Jakbyś potrzebowała pomocy daj znać! - krzyknęła za mną Katherine, po czym oparła się o maskę samochodu obserwując całą sytuację 448 Rozdział XXXIII: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00 - Meredith to boli - powiedziała Elena próbując się wyrwać, a ja puściłam ją dopiero pod samymi drzwiami - Co z tobą? - zapytała pocierając bolące ramię, a w tym momencie pojawiła się po drugiej stronie Eleny Katherine - Wyłączyła się lub zwariowała, jeszcze tego nie rozgryzłam, a może nigdy się tego nie dowiemy, bo szybciej zabije nas wściekła hybryda albo Pierwsza Petrova - rzuciła gniewnie opierając się o framugę drzwi - Bez przesady i nie pamiętam żebym cię wołała - odarłam - Eleno musisz nas wpuścić - powiedziałam spokojniej - Wierz czy nie, ale naprawdę jestem twoją ostatnią deską ratunku - dziewczyna kiwnęła głową, a następnie otworzyła drzwi kluczem, który miała na metalowym kółku razem z kluczami do domu w mieście, po czym pchnęła je przed siebie - I obiecujesz, że nie stanie mi się krzywda? - zapytała spoglądając na mnie choć wiedziałam, że większe obawy miała co do Katherine, a przynajmniej tak mi się zdawało - Masz moje słowo - powiedziałam powolutku starając się ją uspokoić - No i zepsułaś zabawę - prychnęła Katherine, a następnie chwyciła za Elenę przygwożdżając ją do drewnianej ściany domu Wampirzyca zerwała dziewczynie naszyjnik z szyi lekko oparzona przez działanie werbeny w środku rzucając nim na piasek. - Daj spokój Meredith wyłączyłaś się i to całkowicie, kto ci teraz uwierzy?!. Wejdzie do środka, a pózniej nas nie wpuści, a w końcu jest inny sposób. Mogłabyś mi choć trochę zaufać - Katherine spojrzała niewinnie w moją stronę, po czym przeniosła swój wzrok ponownie na Elenę - A teraz grzecznie pozwolisz nam wejść do środka - rzuciła wpatrując się prosto w oczy dziewczyny wpływając na jej decyzję - Możecie wejść - odpowiedziała Elena bezbarwnym głosem - Widzisz tak to się robi - odezwała się wampirzyca podnosząc naszyjnik leżący na ziemi za cieniutki łańcuszek 449 Rozdział XXXIII: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00 Elena wyrwała go z dłoni Katherine, a następnie przekroczyła próg drewnianego domku włączając światło. - W tym problem, że tobie nie wolno ufać Katherine i nie pytają skąd wiem - pokręciłam głową zostawiając wampirzycę na dworze, która ruszyła po chwili za mną Po przekroczeniu progu moim oczą ukazał się prześliczny drewniany salonik z sofą i małym stolikiem na kawę stojącym po środku. Na ścianach wisiały jakieś obrazy oraz zdjęcia za pewne rodziców Jeremiego i Eleny. - Całkiem tu przytulnie, chociaż drętwo - powiedziała Katherine siadając wygodnie na kanapie - Dlaczego mnie porwałaś i co się właściwie dzieje?. Przecież daliśmy ci spokój - wyrzuciła z siebie Elena - Zaczyna się, zagrajmy w tysiące pytań z Eleną Gilbert. Naprawdę byłaś zabawniejsza, kiedy spałaś - na kolejny tekst Katherine jedynie przekręciłam oczami - To, że tutaj jesteś naprawdę nie sprawia, że ta rozmowa jest łatwiejsza. Możemy w końcu skończyć tą dziecinadę? - obróciłam się w jej stronę, a ona uśmiechnęła się założywszy nogę na nogę podniosła ręce do góry dając mi dokończyć - Jeszcze tego nie rozumiesz, ale ratuję ci życie - odpowiedziałam spoglądając na przerażoną ludzką dziewczynę - Porywając mnie? - zapytała chodząc zdenerwowana po pokoju, po czym założyła włosy za uszy próbując się uspokoić - Pozwól mi przynajmniej zadzwonić do Stefan i powiedzieć, że jestem bezpieczna - spojrzała ponownie na mnie - Niestety nie jest to możliwe, a przynajmniej jeszcze nie teraz. Zepsułoby to kolejną część mojego planu - oznajmiłam krzyżując ręce na piersiach - Jakiego planu? - zadała kolejne pytanie Elena 450 Rozdział XXXIII: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00 - Dowiesz się wszystkiego w swoim czasie - odparłam podchodząc do okna wychodzącego w kierunku pomostu na jeziorze - A ty dokąd? - zapytałam słysząc skrzypienie desek pod każdym krokiem dziewczyny - Położyć się, jestem zmęczona - odpowiedziała tłumacząc się - To zrozumiałe przy tak bolesnym przeżyciu - wtrąciła Katherine z całą złośliwością, a ja obróciłam się w jej stronę z pytającym wyrazem twarzy - W porządku, idę poszukać jakiś innych torebek z krwią to w końcu wóz Klausa, naprawdę nie mogłaś zabrać niczego innego? - zapytała, ale zbagatelizowałam jej wypowiedz, a ona w wampirzym tempie opuściła to pomieszczenie wychodząc na zewnątrz - Wiem, jak to szalenie wygląda, ale nie mogłam postąpić inaczej. Tatia się ujawniła, a tylko ja mogę ją powstrzymać. Ona nie może wiedzieć, że na kimkolwiek mi zależy - odparłam streszczając cały dzisiejszy dzień w tych dwóch zdaniach - Wiem, że niczego mi nie zrobisz - spojrzała na mnie Elena podchodząc bliżej - I masz rację to szaleństwo, ale wierzę ci. Mogłaś mnie skrzywdzić już wcześniej, ale nigdy tego nie zrobiłaś, bo widzisz we mnie dawną siebie - pokiwała głową - ale nie ufam Katherine, dlaczego ją tutaj ściągnęłaś? - zapytała próbując dowiedzieć się czegoś więcej - Wiesz, że cię słyszę? - wampirzyca pojawiła się w głównych drzwiach przerywając naszą rozmowę Całe działania Eleny próbujące mnie w jakiś sposób uspokoić pękły niczym bańka mydlana. Dobrze wiedziała, że nigdy do końca nie będę mogła się wyłączyć i choć odrobina odwołania się do mojego człowieczeństwa może doprowadzić do jego ponownego włączenia tylko, że tym razem to ja nie chciałam do tego dopuścić. Jeżeli pozwoliłabym sobie na to nie potrafiłabym wykonać wszystkiego do końca. - Może w takim razie ustalimy zasady - odeszłam od Eleny z kamienną twarzą - Po pierwsze tutaj jesteś bezpieczna i nikt - spojrzałam na Katherine - niczego złego ci nie zrobi, więc nie kombinuj, a po drugie - 451 Rozdział XXXIII: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00 podeszłam do przewodów telefonicznych wyrywając je - żeby cię jednak nie kusiło - posłałam jej szybki uśmiech - Tutaj jest twoja torebka - Katherine rzuciła ją w stronę Eleny, która bez trudu załapała przedmiot - Pożyczyłam twój telefon, ale tutaj chyba nie ma zasięgu - odparła siadając na kanapie i chowając urządzenie do kieszeni Elena spojrzała jedynie gniewnie na nią, a pózniej przeniosła swój wzrok na mnie. Nie uzyskując żadnej odpowiedzi ruszyła do swojego pokoju na piętrze. Nasłuchiwałam jeszcze przez piętnaście minut wszystkiego co działo się na górze, po czym nastąpiła głucha cisza. - Powiesz mi teraz o co w tym wszystkim dokładnie chodzi i do czego jestem ci tak pilnie potrzebna? - zapytała Katherine opierając się o oparcie kanapy - Myślałam, że jesteś dobrze poinformowana i nie potrzebujesz żadnych dodatkowych wiadomości ode mnie - odparłam siadając na drugim krańcu sofy zachowując spokój - W porządku - wzdychnęła znudzona przewracając oczami - Wiedziałam, że Pierwotna Petrova żyje, a nawet o tym, że moc została podzielona na ciebie i na nią. Dowiedziałam się, że z dniem, kiedy klątwa Białej Mocy zostanie złamana Tatia będzie mogła bez problemu namierzyć cię, a w konsekwencji zabić, dlatego Emily wywiozła cię z Mystic Falls w 1864 roku - powiedziała spokojnie - Niestety nikt nie wspomniał, że ja też mam w tym swój udział, aż do teraz - rzuciła zniesmaczona jakby tylko kwestia odnośnie jej samej ją interesowała - Nie wiem, czy powinno mnie to dziwić, że bez skrępowania udało ci się uciec pozostawiając mnie na pewną śmierć ratując jedynie samą siebie - odparłam spoglądając na nią - W każdym razie teraz nie wywiniesz się ze spotkania z nią - powiedziałam zachowując ten sam ton głosu co ona - Nie mam zamiaru nazrażać się dla nikogo! - dodała dosadnie 452 Rozdział XXXIII: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00 - Nie masz raczej wyboru Katherine, bo albo mi pomożesz albo pierwsza Petrova zabije cię szybciej niż przypuszczasz - Katherine pokiwała jedynie przecząco głową z niezadowoleniem - W takim razie do czego potrzebne jest ci to? - zapytała pokazując mój sztylet, który zabrała z samochodu Klausa, gdzie go zostawiłam - To ma jakiś związek ze mną i Tatią, jeszcze nie wiem jaki, ale na pewno się tego dowiem. Ona myśli, że może mieć nade mną kontrolę, dlatego udowodnię jej w jak wielkim jest błędzie. Zasztyletowała Rebekah i Kola, nie cofnie się przed niczym. Dla niej nie ma znaczenia kto jest dobry, a kto zły. Zabije ciebie, mnie, Damona, Stefana, Klausa, długo mam jeszcze wymieniać?! - powiedziałam wstając z kanapy, żeby ukryć swoje zdenerwowanie Podeszłam do niedużego barku stojącego obok półek z książkami, gdzie znalazłam zakurzoną butelkę czerwonego wina. Bez trudu ją otworzyłam nalewając do kieliszka bordowego trunku, a następnie ruszyłam kilka kroków w stronę Katherine. - Akurat Pierwotne wampiry mało mnie obchodzą, a w zasadzie to się z tego cieszę - wstała z kanapy - Oczywiście nie to co ciebie - dodała z miną niewiniątka spoglądając w moją stronę, kiedy zrównała się ze mną idąc po kieliszek wina dla siebie - Co zamierzasz teraz zrobić? - zapytała stojąc obok barku, a ja obróciłam w jej stronę - Zamierzam jutro rano złożyć wizytę braciom Salvatore z prośbą o pomoc - oznajmiłam z lekkim uśmiechem wypijając łyka wina - Zwariowałaś, przecież Damon nie kiwnie nawet palcem, żeby ci teraz pomóc - odpowiedziała patrząc na mnie pewna swoich racji trzymając przy tym w prawej dłoni kieliszek z zawartością alkoholu - I właśnie o to mi chodzi, dlatego wszyscy zapłacą za to największą cenę - powiedziałam beznamiętnie podchodząc do okna i stając do niej plecami - Nigdy nie pomyślałby, że właśnie to od ciebie usłyszę - rzuciła z niedowierzaniem w głosie - Domyślam się co kombinujesz, ale czy 453 Rozdział XXXIII: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00 wiesz, że Damon nigdy ci tego nie wybaczy, a dla wampira nigdy to naprawdę bardzo długo, coś na ten temat wiem - usłyszałam za sobą - Gadasz tak jakbyś dużo wiedziała, a tak naprawdę to niczego nie rozumiesz - rzuciłam obracając się ponownie w jej stronę - Po za tym nie musi, a ty raczej powinnaś być ze mnie dumna niż raczej prawić mi kazanie. Czyż nie tak właśnie postępuje Katherine Pierce? - zapytałam - Jak sobie chcesz, ale po tym wszystkim znikam. Klaus jest zbyt mądry domyśli się wszystkiego - dorzuciła - Nie obchodzi mnie to - szybko odpowiedziałam - Nie radzę ci się spieszyć z tą ucieczką będę cię jeszcze potrzebować, więc sugeruję ci tu pózniej wrócić oczywiście jeśli dalej jesteś zainteresowana, by przeżyć - streściłam - Naprawdę, aż tak bardzo się wyłączyłaś?, to dlaczego stąd nie uciekniesz? - podeszła w moi kierunku - Tatia zabiję Elenę, a ciebie i mnie może szukać latami po całym świecie, chyba nie zrobi ci to żadnej różnicy skoro niczego nie czujesz? - spojrzała na mnie, a ja nawet nie odezwałam się nie wiedząc co mam powiedzieć - Tak właśnie myślałam - uśmiechnęła się znacząco odchodząc ode mnie - Zacznij lepiej myśleć Katherine o wykonaniu swojej części zadania niż martwić się o mój stan psychiczny - rzuciłam spokojnie obracając się w stronę okna wpatrzona i zabsorbowana ciemnością na zewnątrz, która coraz to bardzie zaczynała mnie pochłaniać **Elena** Obudzałam się w swoim łóżku nie widząc nawet, o której wczoraj zasnęłam. Przez większość nocy przerzucałam się z jednej strony łóżka na drugą próbując nie myśleć o tym co się wydarzyło, ale to wcale nie było 454 Rozdział XXXIII: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00 takie łatwe, kiedy martwiłam się tym, że nikt nie wie gdzie jestem. Ubrałam się w rzeczy, które zostawiłam w szafce od mojego ostatniego pobytu tutaj ze Stefanem. Udałam się do łazienki dokańczając poranną toaletę, po czym zaczęłam powoli schodzić po schodach na parter. Wszędzie panowała cisza tak jakbym była sama w całym domu. Ostrożnie zeszłam na sam dół uważnie stawiając swoje stopy na drewnianych deskach. Znalazłam się po chwili na parterze. Wiedziałam, że to nie może się udać, ale podbiegłam do mojego telefonu komórkowego leżącego na blacie, niestety pojawiała się tylko informacja o braku zasięgu. Wyjrzałam przez okno w kierunku pomostu, gdzie zobaczyłam zwróconą do mnie plecami Meredith. Wyglądała jak posąg wpatrujący się przed siebie. Nie mogłam uwierzyć, że całkowicie się wyłączyła. Tyle razy próbowaliśmy ją ocalić, ale ona wcale tego nie potrzebowała, a na dodatek pakowała nas wszystkich w nowe kłopoty ściągając tutaj Katherine. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie jakieś szmer. - Pewnie zastanawiasz się jak jej pomóc? - odezwała się Katherine, a ja nawet nie obróciłam się w jej stronę wpatrując się cały czas przed siebie - Całkowicie się wyłączyła - rzuciłam cicho - Nie potrzebuje naszej pomocy - odparłam tym razem głośniej - Jeżeli myślisz, że tak się właśnie stało, to jesteś naprawdę taka głupia na jaką wyglądasz - odpowiedziała arogancko - ale można też i powiedzieć, że zachowanie Meredith to twoja wina. Od samego początku ratowała wyłącznie ciebie poświęcając wszystko co kochała w tym Damona, czyż nie taka jest prawda, której nie chcesz przyznać sama przed sobą? - zapytała na końcu wampirzyca - O czym ty mówisz?. Dlaczego zależy ci na tym, żebym w to uwierzyła skoro nic cię nie obchodzi? - obróciłam się w jej stronę Dopiero teraz dostrzegłam, że wampirzyca wygląda zupełnie jak ja. Ubrana w niebieskie jeansy i fioletową bluzkę z długim rękawem. 455 Rozdział XXXIII: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00 Jej włosy nie były już skręcone, ale proste, idealnie ułożone jak moje własne. - Pożyczyłam kilka twoich ciuchów, mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko? - rzuciła z uśmiechem niewiniątka jak gdyby istotnie oczekiwała na moją zgodę - twój gust jest do kitu, ale jeżeli to ma mi pomóc uwolnić się od Pierwszej Petrovy to jakoś to przeboleję - spojrzała na bluzkę, którą miała na sobie - Dlaczego wyglądasz tak samo jak ja?. O co w tym wszystkim chodzi? - zapytałam z przerażeniem wpatrując się w wampirzycę opartą o futrynę drzwi - Nie pytaj mnie, ale raczej Meredith to ona przyjęła za główny cel w swoim życiu ratować wszystkich dookoła - odparła, po czym usiadła na kanapie - Myślisz, że Meredith się wyłączyła?. To jak wytłumaczysz fakt, że jeszcze żyjesz, bo jakby to ode mnie miało zależeć to już dawno byłabyś martwa - dodała z nienawiścią Odwróciłam się wściekła nie mogąc na nią patrzeć. Podążyłam ponownie wzrokiem za Meredith zastanawiając się co w rzeczywistości czuła i co mogła ukrywać. - Widzisz tylko to co ona chce byś widziała - powiedziała znajdując się w wampirzym tempie koło mnie - Znam ją dłużej niż ty, zawsze była cierpiącą duszą i zapewne teraz stara się odrzucić wszystkie uczucia, które sprawiają, że cierpi. Zostawiła Damona, zostawiła Klausa, ruszyła do przodu, bo kiedy nie masz na kogo liczyć łatwiej jest ci się po prostu wyłączyć. Niestety nawet pomimo tego nie umie się bawić, najwidoczniej pewne rzeczy się nie zmieniają, tak samo jak Meredith - usłyszałam jej słowa -, ale może faktycznie powinnaś zastanowić się ile jest w tym twojej winy? - zaczęła ponownie drążyć ten temat - Naprawdę zależy ci abym w to uwierzyła, że to wyłącznie z mojego powodu?, przecież Meredith nigdy cię nie obchodziła, dlaczego tym razem miałoby być inaczej? - spojrzałam na Katherine - Zniszczyłaś wszystko w dniu, kiedy pojawiłaś się w jej życiu - rzuciłam z wyrzutem - 456 Rozdział XXXIII: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00 Zniszczyłaś to co było pomiędzy nią, a Damonem, to w końcu twoja wina - pokręciłam przecząco głową - No tak, wielka miłość - przewróciła oczami - nie sądzisz, że jak na coś tak nieprzerywalnego dość szybko w ostatnich tygodniach się wykruszyła? - odeszła ode mnie siadając na kanapie - Może jakbyś nie była zaślepiona tylko tym, by złamać klątwę ich życie wyglądałoby inaczej - stwierdziłam nie odrywając od niej wzroku - To nie miało znaczenia. Wkrótce, ktoś by się dowiedział, że to właśnie w jej krwi płynie Biała Moc, pytanie kto byłby pierwszy Klaus, Pierwsza Petrova?, a dzięki temu przynajmniej ja mogłam na tym skorzystać - powiedziała to w taki sposób jakby nie było w tym niczego złego - Co ty możesz na ten temat wiedzieć skoro nigdy nikogo tak naprawdę nie kochałaś?! - dodałam, ale na twarzy wampirzycy dostrzegłam jedynie nikły uśmiech - Możesz mi teraz wyjaśnić o co w tym chodzi? - zdenerwowana powtórzyłam swoje zapytanie nie mogąc patrzeć na wampirzycę, która wyglądała jak moje własne odbicie w lustrze - Zacznij się raczej modlić, aby twoi bohaterowie uwierzyli w to całe przedstawienie - odparła wstając z kanapy - Myślę, że już czas - usłyszałam bezbarwny głos Meredith, która pojawiła się w drzwiach wejściowych wyrywając mnie z tej wymiany zdań z Katherine Jej głos był wyprany z wszelkich emocji. Patrząc na nią wiedziałam tylko wampira, który w ciągu kilku tygodni przyczynił się do śmierci kilkunastu osób w tym porywając mnie. Katherine przeszła obok niej wychodząc na podwórze w kierunku zaparkowanego tam auta. - Jeżeli będziesz mieć szczęście to jeszcze dzisiaj zobaczysz Stefana, ale pamiętaj jeżeli zrobisz coś - Meredith zaczęła podchodzić powoli w moim kierunku - co zniweczy mój plan możesz być pewna, że wtedy zostaniesz z tym sama. Wyjadę gdzieś daleko i nie będzie mnie obchodziło co się z wami stanie, mam nadzieję, że się rozumiemy?! - rzuciła pewnie 457 Rozdział XXXIII: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00 stając prosto przede mną, a ja jedynie pod natłokiem jej przenikliwego spojrzenia kiwnęłam posłusznie głową W wampirzym tempie Meredith wyszła na dwór pozostawiając mnie samą ze swoimi myślami. Chciałam widzieć w niej tą kruchą dziewczynę, która kiedyś poświęciła swoje życie, by uratować Damona i miałam wrażenie, że tak jest cały czas, ale mur, który zaczęła budować dookoła siebie stawał się coraz grubszy, coraz twardszy i powoli całkowicie nie do przebicia. **Meredith** Wsiadłam do samochodu widząc Katherine siedzącą już na miejscu pasażera obok mnie. - Załatwmy tą sprawę i miejmy już to za sobą - usłyszałam jej głos, gdy wjechałyśmy na asfaltową drogę prowadzącą do Mystic Falls - Zdajesz sobie sprawę co się pózniej stanie jeśli to zrobisz, Damon zacznie cię kompletnie nie nawiedzić - rzuciła - Nie zależy mi na tym. Jak to wszystko się skończy wyjadę z Mystic Falls - odparłam spokojnie - I nie planujesz się pózniej włączyć? - dopytywała się przenikliwie wampirzyca - Nie - powiedziałam patrząc twardo przed siebie - Myślisz, że po tym wszystkim będę chciała coś jeszcze czuć? - zapytałam - Tylko się upewniam, bo stara Meredith była straszną nudziarą - rzuciła próbując mnie wyprowadzić z równowagi - W kółko powtarzałaś jaka jesteś nieszczęśliwa. Biedna mała dziewczynka płacząca nad swoim strasznym ludzkim żywotem. Nie potrafiłaś cieszyć się życiem, zawsze byłaś nieprzytomnie zakochana z swoim bohaterze, Damonie tylko 458 Rozdział XXXIII: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00 zapomniałaś, że on taki nie jest... - mówiła dalej jakby sprawiało jej to przyjemność - Katherine, to że mamy do załatwienia coś wspólnie nie znaczy, że musimy ze sobą rozmawiać jak gdyby nigdy nic się nie wydarzyło - wtrąciłam wchodząc jej w słowo, a następnie skręciłam w stronę prostej drogi w kierunku Mystic Falls i tablicy informacyjnej, że zostało mniej niż jeden kilometr do strefy zabudowania - To dlaczego uratowałaś mnie przed Klausem?, dlaczego poświęciłaś swoje życie ponownie za Damona?. Dlaczego wróciłaś do Mystic Falls Meredith? - zapytała, a ja w tym czasie zaparkowałam samochód przed podjazdem do rezydencji Salvatorów Jej każde pytanie odbijało się jak uderzenie młota w moje serce. Musiałam to natychmiast przerwać. - Podróż skończona i rozmowa też. Schowaj się nie chcę, by ktoś cię zobaczył - odparłam z kamienną twarzą wysiadając z auta Chłodny wiatr owiał moją twarz. Jednego mogłam być pewna tym razem nie było powrotu do mojego dawnego życia. Zbyt wiele się wydarzyło, zbyt wiele osób zginęło i to właśnie z moich rąk. Byłam istną kopią Katherine, potworem, którym obiecałam nigdy się nie stać, ale prawda była taka, że byłam o wiele gorsza. - Takim zachowaniem nie zwrócisz ich uwagi - dodała Katherine, kiedy nie zdążyłam jeszcze zamknąć bocznych drzwi - Zacznij lepiej bardziej dramatyzować, bądz dawną sobą, a może już nie pamiętasz jak to jest? - spojrzała na mnie - O to się nie martw - odparłam, po czym zamknęłam drzwi Odpędziłam w tym momencie wszystkie uczucia jakie atakowały moje myśli. Ruszyłam na wprost rezydencji Salvatorów czując to samo odrętwienie jakie czułam w parku zabijając dwójkę ludzi. 459 Rozdział XXXIII: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00 **Damon** Zszedłem po schodach do głównego salonu, gdzie zastałem Stefan rozmawiającego z kimś przez telefon. - Dzięki Jeremy, jak Elena pojawi się w domu niech od razu do mnie zadzwoni - rzucił, po czym się rozłączył - Stało się coś?, ale patrząc na twoją pulsującą żyłkę na czole mogę się domyślić, że to cos poważnego - powiedziałem z uśmiechem biorąc do ręki leżącą na stoliku lokalną gazetę, a następnie usiadłem przerzucając strona po stronie - Elena zniknęła - odparł zastanawiając się nad czymś - Pewnie zasiedziała się u Bonnie albo u naszej blond wampirzycy. Wyluzuj, nie musisz jej cały czas niańczyć. Jest dorosła niech pożyje trochę własnym życiem, pamiętasz jeszcze jak to jest? - rzuciłem spoglądając na niego - Elena wczoraj wieczorem powiedziała Jeremiemu, że wychodzi do Bonnie, ale nigdy tam nie dotarła - powiedział, a ja odłożyłem gazetę podchodząc do barku stojącego koło okna - Myślisz, że to robota Klausa? - zadałem kolejne pytanie tym razem znacznie poważniej - Nie sądzę. Ma Meredith, więc po co by mu była potrzebna Elena? - odpowiedział rozważając różne przyczyny zniknięcia swojej dziewczyny - Zresztą nieważne, zaraz będziesz miał okazję się tego dowiedzieć, widzę jego samochód zaparkowany przy naszym podjezdzie - powiedziałem wyglądając przez okno W tym momencie drzwi wejściowe się otworzyły, a do środka wbiegła Meredith. 460 Rozdział XXXIII: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00 - Musicie mi pomóc. Tatia się ujawniła i... - rzuciła z przejęciem w głosie stojąc w salonie - Czy nie teraz powinno paść to słowo?, a nie mówiłem. Przypominam ci, że nie jestem twoim chłopakiem, więc nie mam zamiaru spełniać twoich życzeń. Dlaczego nie pobiegniesz z tym do Klausa? - podszedłem do niej bliżej widząc w niej coś dziwnego, ale nie byłem jeszcze w stanie określić co to było - Więc mi nie pomożecie? - zapytała nie odpowiadając na moje pytanie przenosząc co chwila swój wzrok ze mnie na Stefana - Wybacz, ale mam ważniejsze sprawy na głowie niż pomaganie tobie - rzuciłem - Mogę rozważyć jeszcze twoją prośbę jak przyniesiesz mi pierwszą księgę Petrovy, wtedy się zastanowię - dodałem z uśmiechem - Jak sobie chcecie, ale jeszcze tego pożałujecie - powiedziała ze złością zaciskając pięści, po czym się uspokoiła - Naprawdę Meredith, właśnie tego nauczyłaś się od Klausa?. Grozisz teraz wszystkim tylko, dlatego że nie mają ochoty spełniać twoich żądań?, ale chyba zapomniałaś, że się ciebie nie boję i te twoje grozby nie robią na mnie żadnego wrażenia - dodałem znajdując się naprawdę blisko niej - Żałuję, że w ogóle tu przyszłam - oznajmiła - Ja też żałuję - odparłem odchodząc kilka kroków w kierunku stolika, na którym zostawiłem szklaneczkę whisky Sposób w jaki przechodziła przez całą barwę emocji był tak niepokojący, że miałem wrażenie jakby grała pierwszą część próbując coś ukryć. - Powiedz to wreszcie na głos, że żałujesz, że ponownie pojawiłam się w twoim życiu - powiedziała dosadnie spoglądając na mnie - Wiesz co masz rację, ale, nie tego żałuję - odpowiedziałem wkurzony - Żałuję, że w ogóle pojawiłaś się w moim życiu i właśnie tylko ten fakt, że wiem jaka kiedyś byłaś nie pozwala mi ciebie zabić! - rzuciłem 461 Rozdział XXXIII: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00 ze złością kompletnie nie panując nad tym co teraz mówię wyrzucając z siebie całą złość Miałem wrażenie, że to co do niej mówiłem nie miało najmniejszego sensu. Jej oczy były puste, ton głosu bezbarwny, nie zachowywała się w taki sposób jaki ją znałem i prawda była taka, że nie obchodziło ją to co do niej mówiłem. - Dobrze, że przynajmniej teraz mamy jasność - odpowiedziała z kamiennym wyrazem twarzy patrząc mi cały czas prosto w oczy, po czym uśmiechnęła się jakby była święcie przekonana, że ujrzałem to co chciała abym zobaczył - Mówiłam ci, że pewnego dnia sam będziesz chciał mnie zabić, najwidoczniej nastały teraz te złe czasy - w wampirzym tempie znalazła się w połowie drogi do drzwi wyjściowych Na moment obróciła się w naszą stronę z uśmiechem na twarzy, a następnie zniknęła z naszego salonu. **Meredith** Wróciłam pewnym krokiem do samochodu nie dopuszczając do siebie słów jakie skierował pod moim adresem Damon. Jakaś część mnie, ta która była odpowiedzialna za moje człowieczeństwo za pewnie zwijałaby się teraz z bólu, krzycząc i płacząc, ale nie miała nade mną żadnej kontroli. - Nie mów, że cię to nawet nie ruszyło? - powiedziała Katherine spoglądając na mnie - Uzyskałam właśnie taki efekt jaki chciałam - odpowiedziałam spokojnie - Za niedługo połączą wszystko w całość, ale wtedy będzie już za pózno - spokojnie dodałam 462 Rozdział XXXIII: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00 - Sprowokowałaś go do tego - rzuciła wampirzyca rozumiejąc po chwili moje działania - Wiedziałaś, że Damon tak zareaguje, chcesz żeby cię znienawidził, czy raczej wolisz dowartościować samą siebie, bo zaczęłaś odczuwać wyrzuty sumienia? - spojrzała na mnie pytająco Nie odpowiedziałam jej zapalając w tym momencie silnik samochodu. - A teraz dokąd? - zapytała podpierając głowę ręką opierając swój łokieć na drzwiach - Zgłodniałam, a ty?. Małe zakupy też mi się przydadzą - spojrzałam na nią z uśmiechem na twarzy **Damon** - Zwariowałeś, wiesz do czego jest zdolna, kiedy jest wściekła!. Nie mamy teraz czasu zajmować się tą sprawą skoro nie wiemy, gdzie jest Elena, a ty jeszcze w tym nie pomagasz - powiedział w moim kierunku Stefan - To nie znaczy, że mam się nad tym rozczulać - odparłem Nie zdążyłem już niczego więcej dodać, ponieważ w tym czasie w salonie nie wiadomo skąd pojawił się jeszcze na dodatek Klaus. - Nie, nie przeszkadzajcie sobie rozmowy, to wydaje się nawet ciekawe - rzucił z rozbawieniem idąc spokojnie w naszą stronę - Jeszcze ciebie tu brakowało - powiedziałem przekręcając oczami - Myślę, że załatwimy to bardzo szybko, a więc gdzie jest Meredith? - zapytał stając koło mnie zmieniają ton głosu na bardziej poważy W jego pytaniu było coś dziwnego. To było nie możliwe żeby nie wiedział, gdzie ona jest skoro śledził każdy jej ruch. 463 Rozdział XXXIII: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00 - Była tu jeszcze przed chwilą wredna jak zawsze odkąd zaczęła zdawać się z tobą, ale najwyrazniej minęliście się, nie wiem co my mamy z tym jeszcze wspólnego?. Zginęła ci to twój problem, a może wreszcie przejrzała na oczy? - rzuciłem pod rozwagę nie przejmując się nim, usiadłem wygodnie na kanapie - Chyba się nie zrozumieliśmy - uśmiechnął się kpiąco - Radzę wam się dowiedzieć, gdzie jest Meredith i sądzę, że jest to jak najbardziej w waszym interesie, inaczej jej miejsce ponownie zajmie Elena i wrócimy do punktu wyjścia. Pytanie co wy wtedy zrobicie? - odparł spokojnie spoglądając na mnie oraz Stefana - Szybko przestało ci na niej zależeć, aż żałuję, że jej tu nie ma, aby mogła usłyszeć na własne uszy, że interesuje cię tylko jej krew. Może dzięki temu przestałaby szerzyć swoje herezje na temat swojego wątpliwego szczęścia - w tym momencie zobaczyłem jego zdziwioną minę -, ale co dokładnie się stało, że postanowiła zniknąć? - zacząłem się odgrywać na całej tej sytuacji - O co w tym wszystkim chodzi? I jaki ma z tym związek Pierwszą Petrovą? - zapytał Stefan - Meredith wspomniała, że Tatia postanowiła się ujawnić - powiedział starając się to wszystko poukładać w całość - Chyba już rozumiem, zestawiłeś ją z pierwszą Petrovą?. Musiała się wkurzyć. Widzisz na początku popełniłem ten sam błąd, tylko różnica polega na tym, że Elena nie chciała jej zabić tak jak twoja była dziewczyna - dodałem popijając przy tym whisky - Co wiesz na ten temat? - zapytał Pierwotny próbując dowiedzieć się czegoś więcej - Tylko tyle, że gdyby nie Meredith już dawno przeszedłbyś do historii - rzuciłem przypominając sobie mój świetnie ułożony plan, który został zaprzepaszczony przez działania Pierwszej Petrovy - Było minęło, znajdz Meredith i to co mi ukradła - powiedział niechętnie dodając jeszcze jedną ważną informację 464 Rozdział XXXIII: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00 - Zaczyna robić się ciekawie, aż jestem ciekaw co takiego ci ukradła? - uśmiechnąłem się - Srebrny sztylet należący do czarownic - zaczął mówić Pierwotny - To twój problem Klaus, my dla ciebie nie pracujemy. Radzę ci zaprzęgnąć do roboty swoich mieszańców. Teraz, kiedy Meredith się wyłączyła to wątpię, żeby ktoś chciał ci pomóc - rzuciłem ostrzej - Rozumiem, że to nie ty porwałeś Elenę? - zapytał Stefan prosto z mostu nie zważając na nasze przepychanki słowne W tym momencie usłyszałam dzwięk mojego telefon świadczącego o odebraniu smsa. Normalnie nie zrobiłoby to na mnie żadnego wrażenia, ale, po chwili włączył się również telefon Stefana i Klausa. Stefan spojrzał na wyświetlacz. - Godzina 17.00, most Wickery, mam chyba coś co zgubiliście. Meredith - przeczytał mój brat - Meredith ma Elenę - spojrzał na mnie przejęty **Meredith** - Nie myślisz, że to głupie paradować po całym mieście, kiedy wszyscy chcą cię zabić? - usłyszałam głos Katherine, która siedziała na fotelu w jednym z butików w Mystic Falls, kiedy ja przeglądałam rzeczy wiszące na wieszakach - Te ubrania są beznadziejne - rzuciłam rozczarowana - Tobie jakoś się to udawało. Przeżyłaś tyle stuleci, więc liczę, że przy moim sprycie przeżyję równie długo co ty - powiedziałam spoglądając na nią, a następnie wróciłam do oglądania ciuchów -, a poza tym niczego złego mi nie zrobią skoro wiedzą, że mam Elenę - dodałam spokojnie 465 Rozdział XXXIII: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00 - To właśnie do nich wysłałaś te smsy? - zapytała wampirzyca - Plus jeszcze do Klausa, może nie obchodzi go Elena, ale dobre wieści szybko się roznoszą - uśmiechnęłam się - Dobra, a teraz przydaj się na coś i pomóż, ta czy ta? - pokazałam trzymane przez siebie dwie bluzki Jedna była granatową koszulą z podwiniętymi rękawami, a druga białą bluzką z czarnymi nadrukami. - Zwarzywszy, że jesteś teraz dwulicowa to ciemne kolory będą ci bardziej pasować - po jej słowach odwiesiłam białą bluzkę z powrotem na wieszak biorąc w zamian czarne jeansy i tego samego koloru kurtkę Weszłam do przebieralni przebierając się wampirzym tempie, po czym odsłoniłam zasłonę. - I jak? - zapytałam - Naprawdę myślisz, że zakupy i zmiana twojego wizerunku zrekompensuje ci to wszystko co teraz robisz? - zapytała, kiedy koło mnie pojawiła się sprzedawczyni - Czy mogę w czymś jeszcze pomóc? - zadała grzecznie pytanie oczekując na moją odpowiedz - W zasadzie to tak - uśmiechnęłam się przyjaznie Chwyciłam ją w wampirzym tempie i niczym szmacianą lalkę przygwozdziłam do lustra znajdującego się w przymierzalni. Moje kły momentalnie się wydłużyły w szybkim tempie wbijając się w szyję mojej kolejnej ofiary. Po minucie pozbawione krwi ciało kasjerki osunęło się bezwładnie na podłogę. - Pytałaś o coś? - obróciłam się w stronę Katherine wycierając kciukiem stróżki krwi spływające z kącików moich ust - Otóż zakupy nie, ale to już tak - rzuciłam patrząc kątem oka na nieruchome zwłoki sprzedawczyni - Jak na kogoś kto tak bardzo nie nawiedził wampirów musze przyznać, że dobrze ci idzie, ale jak to się mówi z każdym łykiem jest coraz prościej - powiedziała wampirzyca wstając z fotela 466 Rozdział XXXIII: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00 - Przedstawienie musi trwać dalej, czyż nie? - odpowiedziałam z uśmiechem wychodząc ze sklepu Ciąg dalszy nastąpi& 467 Rozdział XXXIII: Meredith Pierce - nieopisana historia by monalisa00