BIBLIOTEKA WYDZIAŁU PEDAGOGICZNEGO Uniwersytetu Warszawskiego
Wychowanie do życia w rodzinie Podręcznik dla klasy I-II liceum ogólnokształcącego Zbigniew Izdebski Andrzej Jaczewski Wydawnictwo Szkolne PW KOCHA LUBI SZANUJE Informacja Podręcznik Z. Izdebskiego i A. Jaczewskiego pt. Kocha, lubi, szanuje. Wychowanie do życia w rodzinie został dopuszczony do użytku szkolnego przez ministra właściwego do spraw oświaty i wychowania i wpisany do wykazu podręczników szkolnych do kształcenia ogólnego do nauczania wychowania do życia w społeczeństwie (wychowanie do życia w rodzinie) na poziomie klasy I-II liceum ogólnokształcącego. Informujemy, że decyzja ministra została podjęta po wydrukowaniu książki. Wydawnictwo Szkolne PWN
KOCHA LUBI SZANUJE Wychowanie do życia w rodzinie Zbigniew Izdebski Andrzej Jaczewski Wydawnictwo Szkolne PWN Warszawa 1999
Projekt graficzny okładki i stron tytułowych: MARYNA WIŚNIEWSKA Projekt graficzny książki oraz ilustracje: JAROSŁAW KRYSIK Redaktor: ZUZANNA STEFANIAK Redaktor techniczny: MARYLA BRODA Korekta: LEONARD ZIELIŃSKI Biblioteka WPedag.
1092003371 Recenzenci: prof. dr hab. MACIEJ KURPISZ prof. dr hab. med. ZBIGNIEW LEW-STAROWICZ prof. dr med. JERZY RZEPKA dr KATARZYNA MOSIOŁEK-KŁOSINSKA Copyright by WYDAWNICTWO SZKOLNE PWN Sp. z o.o. Warszawa 1999 ISBN 83-7195-021-7 KA/5M *
Spis treści
Wprowadzenie 7 Ty wśród innych Ty i twoja rodzina: jaką rolę możesz w niej odegrać? 11 Rodzice rozwiedzeni: nie zawsze jest tak, jak byśmy chcieli 23 Samotna matka (samotny ojciec): jak im pomóc? 26 Koleżeństwo, przyjaźń, miłość: próba zdefiniowania tych pojęć 28 Wielka uczniowska miłość: czy to naprawdę miłość? 32 Trudna sztuka rozstania: wszystko kiedyś się kończy, tylko ważne jak! 37 Asertywność: czyli masz prawo powiedzieć "nie" 40 Biologia miłości i nie tylko Wchodzisz w świat dorosłych 45 Seksualizm a erotyzm: co to znaczy? 48 Dojrzewanie biologiczne i płciowe człowieka: biologia podstawą przemian 52 Uciążliwości dojrzewania: czy łatwo stawać się dorosłym? . 58 Sylwetka ciała: jak się zmienia? 60 Niepokojące objawy dojrzewania: co jest normalne, czym się niepokoić? 62 Wizyta u ginekologa: o tym trzeba pamiętać 68 a popęd seksualny człowieka: czym różnimy się zwierząt? 71 Napięcie seksualne: odczucie, które jawi się może za wcześnie .... .7 76 Aktywność seksualna: różne jej formy 79 Ryzyko związane z aktywnością seksualną młodzieży: czego się obawiać? 83 Normy obyczajowe: pomyśl nie tylko o sobie 88 Jak uniknąć kłopotów ^Antykoncepcja: wiedza, która kiedyś moze"będzie potrzebna 93 Nieoczekiwana ciąża: czy tylko dramat? 101 Różnorodność ludzkiej seksualności i patologie seksualne 108 Choroby przenoszone drogą płciową 116 AIDS: jak tego uniknąć? 120 Narkotyki: nigdy dość rozmowy o tym szaleństwie 129 Alkohol i narkotyki a życie seksualne: to niedobre połączenie! 135 Młodzież a pornografia: o emocjach z nią związanych 138 Czas wolny a media: jak umiejętnie łączyć jedno z drugim? 141 Gdzie szukać sojusznika? 145 Kilka słów o szczęściu 147 Wykaz terminów objaśnianych 151 Wprowadzenie odręcznik, który do Waszych rąk oddajemy, przeznaczony jest dla uczniów gimnazjum, czyli dla młodych ludzi w wieku 13-16 lat. Omawiamy w nim zagadnienia dojrzewania, dorastania, okresu młodzieńczego, płci, erotyki, więzi z innymi oraz wyjaśniamy te pro- blemy, z którymi możecie się zetknąć w codziennym życiu. Są to sprawy bardzo złożone, będące zainteresowaniem wielu dyscyplin naukowych i dociekań światopoglądowych. Stanowią ogromną wie- dzę o człowieku, z której z konieczności jedynie pewną część Warn przedstawiamy. Nie podajemy gotowych recept jak żyć i postępować, jak być szczęśliwym, ponieważ jest to niemożliwe. Ukazujemy raczej drogi tworzenia tego szczęścia, zachęcamy do własnych przemyśleń, które pomogą Warn lepiej rozumieć siebie i innych. Mamy nadzieję, że sko- rzystacie ż zawartych w tym podręczniku informacji oraz, że zachęci- my Was do refleksji i właściwego ustosunkowania się do wielu złożo- nych, ale ważnych dla Was obecnie i w przyszłości, problemów wieku młodzieńczego. Gdy podczas lektury napotkacie jakiś niezrozumiały termin, zajrzyjcie do Wykazu terminów objaśnianych. Za jego pomo- cą znajdziecie stronę, na której termin ten jest wyjaśniony. Jeżeli jakaś problematyka szczególnie Was zainteresuje, zachęca- my do samodzielnego poszukiwania odpowiedzi na pytania i wątpli- wości oraz do rozmów z rodzicami, nauczycielami, duszpasterzami lub innymi dorosłymi, do których macie zaufanie, a także do czytania książek przeznaczonych specjalnie dla dojrzewającej młodzieży.
Y WSROD INNYCH
Ty i twoja rodzina: jaką rotę możesz u/ niej odegrać? % wa razy będziecie mieć "swoje" rodziny. Teraz jest to rodzina waszych ro- J dziców i wasza jako ich dzieci. Za jakiś czas, choć może dziś o tym jeszcze nie myślicie poważnie, będziecie członkami nowej rodziny też waszej lecz tej, którą wy sami założycie i w której będziecie rodzicami waszych dzieci. W tym rozdziale chcemy zająć się rodziną, w której teraz żyjecie i w której wy jesteście dziećmi. Co to Jest rodzina? Zastanówmy się wspólnie, co to jest rodzina i jakie funkcje pełni w życiu jednost- ki i społeczeństwa. Powołana do życia istota ludzka wzrasta w rodzinie, gdyż przez wiele lat nie jest zdolna do samodzielnego bytowania. Kiedy z kolei osiągnie ona pełną doj- rzałość, zaczyna poszukiwać osoby, z którą połączy się trwale, a z tego związku znowu przyjdą na świat dzieci. Taki jest odwieczny porządek ludzkiego świata, a zarazem pierwsza niezwykle ważna funkcja rodziny zapewnienie ciągłości istnienia ludzkiego gatunku. Rodzina jest to grupa osób żyjąca we wspólnym gospodarstwie domowym, złożona z małżonków i dzieci, także adoptowanych, czyli uznanych za własne, oraz innych krewnych każdego z małżonków. Bywają rodziny niepełne, w których brak jednego z rodziców z powodu śmierci lub rozwodu; rodziny małe składają- ce się z rodziców i dzieci oraz rodziny wielkie utworzone przez co najmniej 3 pokolenia, na przykład dziadków, rodziców i dzieci. Każdy człowiek spędza większość swojego życia w rodzinie; najpierw w tej, w której przyszedł na świat i wzrastał (w tak zwanej rodzinie pochodzenia), a kiedy dorośnie zakłada swoją własną (rzadko dzieje się inaczej). Dlatego też, a także z wielu innych względów, nazywa się rodzinę podstawową grupą społecz- ną, podstawową i jedyną wśród innych grup, ponieważ powiększa się przez pro- kreację, czyli wydanie na świat potomstwa. Rodzina spełnia funkcje opiekuńcze wobec swoich członków, a szczególnie dzieci. Dorastanie istoty ludzkiej jest bowiem procesem wieloletnim. Przychodzi ona na świat zupełnie niezdolna do samodzielnego życia. Musi przede wszystkim opanować podstawowe umiejętności niezbędne do życia w ogóle: nauczyć się po- ruszać, a więc panować nad własnym ciałem, patrzeć, jeść, utrzymywać wokół siebie porządek. Przez wiele lat dziecko ćwiczy sprawność ruchową, uczy się ra- dzić sobie ze światem zewnętrznym, aby mu nie zagrażał, oraz zdobywa umiejęt- ności pozwalające mu w przyszłości na przetwarzanie tego świata. 11
OD Ihl i!
Wchodzi również w świat społeczny żyje wśród ludzi, gdyż zupełna izola- cja jest niemożliwa. Rodzice uczą więc dziecko przede wszystkim mowy, języka, niezbędnego do porozumiewania się z innymi. Tak rozpoczyna się proces socja- lizacji, czyli wprowadzenia dziecka w świat ludzki i to jest drugie, niezwykle ważne zadanie rodziny. Opanowanie mowy to dopiero początek wzrastania spo- łecznego. Rodzice uczą dziecko określonych wzorów zachowań, czyli sposobu by- cia wśród innych, tak aby mogło ono w przyszłości stać się członkiem społeczeń- stwa, w którym będzie żyło. Nie jest to łatwa nauka. Trze- ba doskonale poznać skom- plikowany system wartości, norm, obyczajów, które regu- lują życie społeczne i kontakty z innymi. Niezbędna jest wie- dza, jakie zachowania są przez innych dozwolone, akcepto- wane, a nawet oczekiwane i nagradzane, a jakie są niepo- żądane, karane. Utrwaleniu tej wiedzy służy system nakazów i zakazów, obwarowany nagro- dami i sankcjami najczęściej dotkliwymi na tyle, aby wy- musić podporządkowanie się. Przestrzeganie wartości, norm, obyczajów to kultywowanie tradycji tworzonej przez poko- lenia, stanowiącej o spoistości społeczeństwa, kształtującej jego tożsamość. Twierdzenie: "Jestem Polakiem, jestem członkiem tej właśnie rodziny" jest wyrażeniem własnej tożsamości, świa- dectwem zakorzenienia wśród ludzi, a równocześnie i możliwością wyróżnienia się spośród innych. To przeświadczenie kształtuje się w każdym z nas od dzie- ciństwa poprzez rodzinę. Wprowadzenie dziecka w świat społeczny odbywa się także przez edukację, wy- kształcenie. Edukacją dzieci zajmują się wprawdzie wyspecjalizowane placówki, lecz troska o to, aby dziecko uczyło się, zdobywało wiedzę o skomplikowanym współczesnym świecie oraz umiejętności, które są niezbędne w dorosłym życiu, na- leży do rodziców. Od tego, jak te umiejętności opanuje, jaki poziom wiedzy osią- gnie, zależy przyszła pozycja społeczna dziecka. Nie mniej ważne od wprowadzania go w świat społeczny i świat przyrody jest to, aby wzrastało ono w atmosferze miłości i zrozumienia. Uczucia są tak samo konieczne do życia jak pokarm, sen czy zaspokajanie innych potrzeb bytowych. Małe dziecko nieustannie domaga się bliskości rodziców, przejawów ich miłości, IY WŚRÓD INNYCH ponieważ daje mu to poczucie bezpieczeństwa i warunkuje prawidłowy rozwój. Świadczy o tym wymownie choroba sieroca, kiedy dziecko oddzielone na czas dłuższy od najbliższych zaczyna cofać się w rozwoju, chorować, a nawet umiera. Materialną podstawą życia każdej rodziny jest wspólne gospodarstwo domo- we, a ważnym jego elementem mieszkanie, zwane potocznie domem, przestrzeń życiowa, na której rozgrywa się wiele ważnych wydarzeń z życia rodziny. Tak ro- zumiany dom wyraźnie wyodrębnia rodzinę i umożliwia zaspokajanie bardzo wielu potrzeb tych podstawowych, biologicznych i innych. Dom pozwala na intymną bliskość członków rodziny i na wytworzenie wła- snej niepowtarzalnej atmosfery, na którą składają się uczucia i wspólne sprawy, praca i odpoczynek oraz przekazywana przez pokolenia tradycja. Daje też po- czucie bezpieczeństwa, gdyż więzi wewnątrz rodziny utrzymują jej spójność. Organizacja życia w domu rodzinnym ma na celu wypracowanie takiego ryt- mu funkcjonowania członków rodziny, który umożliwiałby zaspokojenie możli- wie wszystkich ich potrzeb. Do zadań członków rodziny, żyjących we wspólnym gospodarstwie domowym, należy gromadzenie niezbędnych do życia środków materialnych. Przez wiele wie- ków ich zdobywanie odbywało się głównie przez pracę całej rodziny, we własnym gospodarstwie rolnym lub warsztacie, najczęściej ściśle połączonym z gospodar- stwem domowym. Duża, wielopokoleniowa rodzina, stanowiąca równocześnie ze- spół pracujący w gospodarstwie lub warsztacie, zaczęła zanikać przekształcając się w małą rodzinę złożoną z rodziców i niesamodzielnych dzieci. Coraz częściej podstawą utrzymania stawały się dochody z pracy najemnej, a usamodzielnienie się dorastających dzieci przestawało być zależne od majątku rodziców. Wzrastało przy tym znaczenie wykształcenia. Współcześnie źródłem dochodów jest najczę- ściej praca poza domem. Zarabianie na życie rodziny zawsze było obowiązkiem oj- ca, obecnie jednak coraz częściej pracuje zawodowo także matka. Dochody rodziny zależą nie tylko od wysokości wynagrodzenia za pracę, ale także od proporcji pracujących i niepracujących jej członków. Im więcej jest osób utrzymywanych przez pracujących, tym niższe są dochody przypadające na jedną osobę, co z kolei ogranicza możliwość zaspokojenia wielu potrzeb. Dlate- go rodzinom posiadającym wiele dzieci państwo stara się przyjść z pomocą. Po- dobną pomoc mogą również otrzymać inne potrzebujące rodziny. Rodzinę jak każdą grupę społeczną łączy więź. Jest ona szczególna pod wieloma względami i o wiele trudniejsza do zerwania niż w innych grupach, od- porna na przeciwności losu. Co przesądza o jej sile? Wiemy, że to jest nasz ojciec i matka rodzice. A to bracia i siostry. Mamy wspólnych rodziców. Nasi dziad- kowie, to rodzice ojca i matki. Są też i inni krewni, zaliczani do naszej rodziny. A zatem wśród członków rodziny istnieje świadomość więzi genetycznej. Świa- domość wspólnego pochodzenia, tradycji, towarzyszy człowiekowi przez całe ży- cie, nawet wtedy, gdy żyje z dala od bliskich. Więź tworzą nie tylko wspólnie uznawane wartości i normy, ale i cele. Takim celem, choć nie jedynym, jest niewątpliwie posiadanie i wychowywanie dzieci. 13
R odzinę łączą również sprawy materialne, zdobywanie środków na zaspoko- jenie potrzeb jej członków. Dotyczy to zwłaszcza dzieci uzależnionych przez wiele lat od rodziców, którzy dbają do to, aby miały co jeść, w co się ubrać, żeby były zdrowe i prawidłowo się rozwijały, wreszcie żeby były wykształcone. Dbają też o to, aby dzieci miały odpowiedni wypoczynek i rozrywki, często kosztem włas- nych potrzeb, ponieważ to rodzina decyduje o tym, czyje i jakie potrzeby mają być zaspokojone w pierwszej kolejności. Rodzinę wiążą też dobra trwałe stanowiące życiowy dorobek rodziców dom lub mieszkanie, samochód, a nawet sprzęty go- spodarstwa domowego, wszystko to, co wpływa na poziom życia. Decydującą rolę w powstawaniu i utrwalaniu więzi mają uczucia. Im silniejsza więź, tym rodzina jest bardziej atrakcyjna dla swoich członków i tym trwalsza, bar- dziej odporna na zagrożenia. Osłabienie więzi łączących rodzinę może prowadzić do jej rozpadu, zagrozić jej istnieniu. W źle funkcjonującej rodzinie nie jest dobrze jej członkom, rodziny takie często nie są w stanie wypełnić swej zasadniczej roli wychowania dzieci. Przynajmniej dobrego wychowania. Wzajemne stosunki w rodzinie zależą przede wszystkim od rodziców. Oni kształtują warunki życia, a i atmosfera panująca w rodzinie też głównie od nich za- leży. Od nich przede wszystkim, ale nie tylko. Zależy także od dzieci. O rodzinie mówi się także, że w naszej cywilizacji uległa przekształceniu, zmieniły się układy między jej członkami; kobieta matka zaczęła najpierw uczyć się zawodu, a potem poszła do pracy zawodowej. To ostatnie jak i wiele innych czynników spowodowało, że rzeczywiście rodzina często nie przypomina tej tra- dycyjnej, z czasów waszych pradziadków czy dziadków. Wprawdzie oczekiwania społeczne, czyli zadania rodziny pozostały te same, ale sposób ich wykonywania wyraźnie się zmienił. Na przykład współczesne rodziny mają mniej dzieci niż kie- dyś, ponieważ możliwość kontrolowania własnej płodności pozwala na planowa- nie ich liczby. Także powstanie i rozwój systemów zabezpieczeń społecznych (renty, emery- tury, zasiłki, opieka społeczna i darmowa opieka zdrowotna) w znacznej mierze uwolniły młodsze pokolenie od obowiązku zapewnienia rodzicom całkowitego utrzymania ich na starość. Na wszystkich członkach rodziny ciąży jednak moral- ny i prawny obowiązek pomocy wzajemnej i opieki w razie choroby, podeszłego wieku rodziców czy dziadków oraz łożenia na wspólne utrzymanie rodziny, w tym także przez pracujące dzieci. Rodzina to grupa nie tylko społeczna, ale również biologiczna (łączą ją więzy krwi), co wyróżniają nie tylko spośród innych zbiorowości, ale też sprawia, że jest bardziej trwała. Potrafi stawić czoła różnym nawet niepomyślnym wydarzeniom, przystosować się do nowych warunków życia, lecz stopniowo, nie od razu. Od niespełna dziesięciu lat nasz kraj przechodzi bardzo szybkie przemiany ustrojowe, gospodarcze, a ich tempo często przekracza możliwości przystosowania się wielu ludzi do nowych porządków. Przykładem jest tu bezrobocie, które z różnych przyczyn nie maleje, powoduje zaś wiele negatywnych zjawisk. Brak pracy pociąga za sobą nieuchronnie znaczne pogorszenie się warunków życia rodziny, biedę. /J.
f WŚRÓD INNYCH
Oznacza to rezygnację z kosztownego prywatnego leczenia lub z nauki dzieci, nie mówiąc o wypoczynku czy uczestnictwie w kulturze. Niedostatek, bieda, to zjawi- ska utrudniające rodzinie pełnienie jej zadań. Zmienił się także system wartości niezbędny składnik ludzkiego działania. Nowa rzeczywistość wymaga zmiany obyczajów. Można szybko, niemal z dnia na dzień zmienić ustrój państwa, ale zmiana obyczajów, sposobów postępowania czło- wieka musi trwać o wiele dłużej. A wartości, normy, obyczaje są ważnym drogo- wskazem postępowania. Sytuacja, kiedy w społeczeństwie przebudowuje się od podstaw system, jest szczególnie trudna dla rodziny, osłabia jej więź. Skutkiem tego może być nawet jej rozpad. Obserwujemy wzrost liczby rodzin niepełnych, powstałych na skutek rozwo- du czy porzucenia rodziny przez jednego z rodziców, oraz patologicznych, czyli ta- kich, których członkowie popełniają przestępstwa czy narkotyzują się lub nało- gowo piją alkohol. Większość rodzin nie rozpada się jednak, mimo biedy i wszyst- kich trudności współczesnej sytuacji w kraju. Niestety, w Polsce jest bardzo wielu alkoholików, a życie ich rodzin bywa trudne do zniesienia. Wtedy wzajemne zrozumienie z matką (piją przede wszystkim ojco- wie), otoczenie jej troską i życzliwością jest nie tylko prostym ludzkim obowiązkiem, ale i czymś bardzo ważnym. Dzieci, młodzi ludzie mogą wiele zdziałać: wspierać ją psychicznie, pomagać, a czasem może i wpłynąć na to, by ojciec zaczął się leczyć, by w leczeniu wytrwał. Wiemy, że to ostatnie jest bardzo trudne, ale możliwe. Życie w rodzinie z problemem alkoholowym jest nie tylko trudne, lecz także źle wpływa na psychikę wszystkich jej członków, a przede wszystkim dzieci. To one często mają poczucie winy, uważają, że ponoszą odpowiedzialność za nadużywanie alkoholu przez któregoś lub (co się zdarza) obojga rodziców. Myślą, że gdyby tylko przynosiły ze szkoły lepsze stopnie lub lepiej zachowywały się, to ojciec czy matka przestaliby pić. Zdarza się, że te przekonania umacniają jeszcze rodzice, którzy ob- winiają swoje dziecko i mówią, że to właśnie jego zachowanie zmusza ich do picia. Dziecko w takiej rodzinie dręczy z tego powodu poczucie winy. Powinniście wie- dzieć, że alkoholizm jest chorobą niezależną od waszego zachowania i bez pomocy fachowców z poradni odwykowej, poradni zdrowia psychicznego, klubu abstynen- ta czy grup anonimowych alkoholików nie można jej opanować ani wyleczyć. Życie z rodzicem alkoholikiem jest pełne napięć, brak w nim poczucia bezpieczeń- stwa. Nigdy nie wiadomo, czego można się spodziewać, kiedy i z jakiego powodu bę- dzie kolejna awantura. W rodzinie, w której rodzice nadużywają alkoholu, atmosfera i domowe reguły postępowania ulegają zmianom w zależności od stanu trzeźwości ro- dziców. Często rodziny z problemem alkoholowym spotykają się z niechęcią otocze- nia i żyją w izolacji. Dzieci z tych rodzin niesłusznie bywają odrzucane, napięt- nowane, wstydzą się swej sytuacji.
Wynikają z tego dwa wnioski: pierwszy jeżeli ten problem dotyczy cie- bie, nie musisz się tego wstydzić i uważać za kogoś gorszego; drugi je- żeli problem dotyczy waszego kolegi czy koleżanki, oceniajcie ich wedle wartości ich samych, a nie tego, kim są ich ojciec czy matka. 15 Nie we wszystkich rodzinach życie układa się dobrze. Nie jest to przecież ta- jemnicą, że istnieje wiele rodzin skonfliktowanych, żyjących w atmosferze wro- gości, niechęci, wzajemnych pretensji. Statystyki wykazują, że wielu rodziców niestety za wielu sięga po rozwód jako rozwiązanie konfliktu. Część rodziców, tych bardziej odpowiedzialnych, nie rozwodzi się mimo rozkładu więzi, obojętno- ści czy wrogości między nimi (czynią tak najczęściej ze względu na dobro dzieci). Bywa różnie, często tak, że naprawdę niewiele możecie tu zdziałać. Problemy przerastają rodziców, a co dopiero dzieci. Ale, czy zawsze? Czy nie bywa czasem tak, że i młodzi, dzieci mogą odegrać jakąś pozytywną rolę? Chociażby nie powo- dować nowych konfliktów, a tam gdzie nie będzie to dla was zbyt trudne łago- dzić już istniejące. Przeczytajcie również rozdziały poświęcone rozwiedzionym rodzicom i sa- motnej matce. Stosunki w rodzinie w okresie dojrzewania dziecka W dalszej części podręcznika opowiemy szerzej o tym, jak człowiek zmienia się dorastając. Tu trzeba powiedzieć, że zmiany ciała cieszą albo niepokoją, budzi się zainteresowanie płcią przeciwną, niekiedy tak silne, że przesłania wszystkie inne sprawy. Charakterystyczne jest też przeżywanie uczuć miłości, często gwał- townych, lecz krótkotrwałych. Te wszystkie zachowania stanowią pewną normę, jeśli nie powodują zakłóce- nia w rolach ucznia, członka rodziny, a nawet członka grupy rówieśniczej czy szerzej członka społeczeństwa. Niestety czas dojrzewania jest często okresem trudności i konfliktów w stosunkach z najbliższymi, a czasem i z dalszym otoczeniem młodego człowieka. Panuje opinia, że młodzież dojrzewająca bywa arogancka, nietolerancyjna, agresywna. To prawda. Takie przynajmniej zachowania prezentują pewne grupy młodzieży i jest to styl obowiązujący w grupie, bez względu na to, czy się to po- doba wszystkim jej członkom. Narzekania na odmienność młodzieży, na jej próby wyrwania się z szarzyzny powszedniości, a nawet mniej lub bardziej otwarty bunt przeciwko zastanemu stanowi, uznawanemu porządkowi nie są niczym nowym. Pytanie dorosłych, "co z nich wyrośnie?", towarzyszy dojrzewaniu niemal każdego młodego pokolenia. Warto przyjrzeć się, jak to się dzieje, że młodzież u progu dorastania sprawia tyle kłopotów. Doświadczenie uczy, że po mniej lub bardziej intensywnych próbach "przewracania świata do góry nogami" młodzi wchodzą w dorosłe życie, na ogół odchodząc od poglądów głoszonych w sposób szokujący, godząc się z ist- niejącym porządkiem. Na pewno nie całkowicie coś się zmienia, coś z głoszo- nych ideałów pozostaje. Młodzież demonstruje niezadowolenie z zastanego świata w różny sposób. Jedni robią to tak, aby szokować dorosłych. Są jednak i inni, których zachowa- nia są na granicy patologii, a często tę granicę wyraźnie przekraczają. Oprócz grup, które starają się kształtować nowy sposób bycia, różniący się od dotychczas obowiązującego, powstają też takie, których jedynym celem jest roz- ładowanie agresji, demonstracja brutalności, bezmyślnego wandalizmu. Na ogół te środowiska nie mają ze sobą nic wspólnego. Czasem nawet ostro się zwalcza- ją. Łączy je wspólny wyróżnik podobny wiek. Te agresywne grupy, które bynaj- mniej nie reprezentują całej młodzieży, są najbardziej widoczne i uciążliwe oraz przyczyniają się do powstawania negatywnych opinii o całym pokoleniu. Młodość to dziwny wiek, w którym niczego wedle norm świata starszych się nie osiągnęło. Za to prezentuje się ostry krytycyzm i chęć zmiany wszyst- kiego. Należy przypuszczać, że to właśnie najbardziej irytuje dorosłych. Prawdo- podobnie łatwiej byłoby im pogodzić się z ekstrawaganckim strojem młodzieży, z szokująco odmiennym stylem życia niż z tym, że młodzież przekreśla wartość ich dorobku życiowego. Niektórzy myśliciele uważają, że "bunty" młodzieży są prawidłowością nie tylko w rozwoju osobniczym, ale i w rozwoju społeczeństw. Dzięki nim następu- ją zmiany, świat może łatwiej odrzucić te elementy tradycji, które hamują po- stęp. Jest w tym sporo racji. Kontestacyjne ruchy młodzieżowe w latach 60-tych zaszokowały cały świat, przyczyniły się do rozpowszechnienia się narkomanii, spowodowały tak zwaną rewolucję seksualną, ale też wymusiły tolerancję wo- bec odmienności, zwalczając rasizm, broniąc grup zepchniętych na margines życia społecznego. Wniosły też wiele nowych wartości do kultury. Człowiek rodzi się jako zupełnie bezradna istota i bez opieki rodziców, naj- bliższych, nigdy nie dożyłby lat dojrzałych. Miłość rodziców sprawia, że żyje i ro- śnie, ale równocześnie kształtuje się między nimi a dzieckiem stosunek całkowi- tej podległości. Rodzice chronią jego życie i zdrowie, ucząc go równocześnie, jak sobie radzić z otaczającym, groźnym dla niego światem. Darzą go uczuciami, które skłaniają ich często do trudnych wyrzeczeń, a nawet poświęceń w imię do- bra dziecka. Nagrodą za ich wysiłki jest jego zadowolenie, posłuszeństwo, a także podziw demonstrowany przez dziecko, ogromne zaufanie, przekonanie, że rodzice wie- dzą wszystko i wszystko mogą. Są dla niego autorytetami. Kształtują się więc postawy: "dającego" rodziców i "biorącego" dziecka, które, jak uczy do- świadczenie, są bardzo trwałe. Z upływem czasu dziecko staje się coraz bardziej zaradne, nie wymaga już nieustającej opieki dorosłych. Zaczyna poznawać świat samodzielnie. Jest to dla niego zajęcie fascynujące, ale brak doświadczenia, dostatecznie wykształconych kryteriów dobra i zła nie pozwala mu na formułowanie właściwych osądów, a przy tym chłonie ono wszystko, co się wokół niego dzieje, jak gąbka. Zdobytą wiedzą dzieli się, a przynajmniej próbuje, z rodzicami najważniejszymi osobami w swo- im życiu. Często jednak bez powodzenia. Okazuje się, że niekiedy rodzice nie ma- ją czasu, cierpliwości, aby wysłuchać dziecko, zbywają je byle czym lub co gor- sza mówią mu nieprawdę. Niekiedy gniewają się, co dla niego jest niezrozumia- łym, przykrym doświadczeniem. Z czasem dziecko uczy się, że o pewnych spra- 17 4 wach lepiej rodzicom nie mówić. Taki bywa początek izolowania się dzieci, powstawania niezrozumienia, które w późniejszych latach okazuje się często ba- rierą nie do przebycia. Z czasem rodzice przestają być jedynym autorytetem. Poszerza się świat społeczny dziecka, wzrasta krąg doświadczeń. Wiedzę czerpie ono ze szkoły, te- lewizji, do której ma prawie nieograniczony dostęp, od rówieśników. Koledzy sta- ją się atrakcyjniejsi niż rodzice. Z nimi można porozmawiać o wszystkim, przed czym rodzice się wzbraniają albo czego nie rozumieją. Wchodzenie w świat rówieśników może być też zagrożeniem. Wiele zależy od tego, w jaki krąg koleżeński trafi młody człowiek. Trudno uchronić go przed kłopotami, jeśli znajdzie się w kręgu oddziaływań grupy, przejawiającej oznaki patologii, czyli postaw i zachowań niezgodnych z normami społecznymi. Wiele zależy od tego, czy młody człowiek ma już dostatecznie ukształtowane kryteria oceny dobra i zła oraz tyle zaufania do rodziców, aby prosić ich o pomoc w trudnej sytuacji. Jeśli nie, to może bezkrytycznie zaakceptować kolegów albo ulec naciskom grupy i stać się jej członkiem. Nacisk ten (czy nawet przymus) może przybierać różne formy. ? Ważnym mechanizmem identyfikowania się z grupą jest lęk przed osamot- nieniem i izolacją, szczególnie dotkliwy w tym wieku. Bywa on tak silny, że mło- dy człowiek podporządkowuje się wymaganiom grupy, nawet jeśli nie akceptuje prezentowanych przez nią wartości. Grupa potrafi też wymusić posłuszeństwo członka, który nie chce się podporządkować pozostałym. Rodzice usiłują wpraw- dzie kontrolować środowisko rówieśnicze własnego dziecka, nie zawsze jest to jednak możliwe. Problemy dziecka mogą być zupełnie nieznane rodzicom, gdyż ono nie za- wsze chce o nich mówić. Lęka się niezrozumienia, dezaprobaty, choć wie, że w bardzo trudnej dla niego sytuacji rodzice staną po jego stronie i będą go bronić, również wtedy, kiedy ujawnione przez dziecko kłopoty wywołają w nich gniew, oburzenie. Jeśli potrafi przełamać swoje obawy, może się przekonać, że rodzice są nadal jego najważniejszym oparciem w życiu. W okresie dojrzewania pojawiają się nowe problemy w stosunkach z domem rodzinnym. Już same zmiany zachodzące w organizmie młodego człowieka mogą się oka- zać uciążliwe nie tylko dla niego, ale i dla najbliższych. Zmienność nastrojów od nadmiernego podniecenia, niemal euforii do skrajnego przygnębienia, demonstro- wanie tych uczuć wobec domowników wymaga od nich ogromnej wręcz cierpliwo- ści. Trudno jest zrozumieć i porozumieć się z własnymi dziećmi, ale też i dzieciom z rodzicami. Czas pogłębia często wzajemny dystans, utrudniający porozumienie. Prawidłowością dorastania jest usamodzielnianie się, co obie strony rozu- mieją nieco odmiennie. Granice samodzielności wyznaczone przez rodziców nie zawsze są zgodne z wyobrażeniami potomka. Ponadto starsi przywykli do tego, że dziecko ma ich po prostu słuchać, dziecko zaś do tego, że mu się wiele na- leży. Na usprawiedliwienie rodziców trzeba powiedzieć, że niekiedy wcześniejsza Y WSHOD INNYCH utrata możliwości porozumiewania się z własnym, bardzo kochanym dzieckiem nie jest wyłącznie ich winą. Zaspokojenie rosnących potrzeb dziecka zmusza ich często i do wyrzeczeń, i do zwiększenia wysiłku w ich zdobywaniu. To z kolei sprawia, że są zmęczeni, nie mają czasu. Ponadto wierzą, że ich dziecko jest do- brze wychowanym człowiekiem i nie zrobi niczego, co przysparzałoby im kłopo- tów, choćby z miłości do nich, wdzięczności za troskę i starania. Wiadomość, że dziecko nie postępuje zgodnie z ich oczekiwaniami, bywa dla nich szokiem. Bo- leśnie przeżywają to doświadczenie, tracą zaufanie do swego dziecka. Atmosfera wzajemnych żalów i nieporozumień rodzi się z przyczyn drobnych, błahych, czasem jednak wynika ze spraw ważnych, zasadniczych. Przyczyną konfliktu może być fryzura czy upodobanie do określonej muzyki, ale prawdą jest także, iż bywają niekiedy sprawy najważniejsze dotyczące przyszłości. Do tych najczęstszych, typowych konfliktów, zaliczamy konflikty powstałe na tle szkoły i postępów w nauce. Nawet jeśli młody człowiek wyraża skruchę i obiecuje poprawę, to braków w nauce nie nadrabia się z dnia na dzień, bo to jest trudne, a co gorsza wymaga wysiłku, pracy. Do pracy, trwałego wysiłku młodzi najczęściej nie są przyzwycza- jeni. Jest to oczywisty błąd rodziców, którzy nie nauczyli tego dziecka, zwalnia- jąc je od wszelkich obowiązków, aby tylko się uczyło. Trudno jest także zrezygno- wać młodemu człowiekowi z uczestnictwa w grupie kolegów czy przyjaciół, jak również z rozrywek.
I
Sytuacja może się pogorszyć, jeśli dołączy się do tego zaintere- sowanie płcią przeciwną, "chodze- nie ze sobą", przeżywanie pierw- szej miłości. A to już niestety po- chłania niemal całą uwagę młode- go człowieka. I oto pewnego dnia rodzice dostrzegają, że młody człowiek, do tej pory dobry uczeń, zaczyna zbierać złe oceny. Sprawa staje się poważna, rodzice popada- ją w panikę. Próbują stosować róż- ne ograniczenia, restrykcje. Po- wstaje konflikt. Żałują, że obdarzy- li dziecko zaufaniem, potępiają je- go sposób ubierania się, styl życia, grono koleżeńskie. Czasem wystę- pują z ostrą krytyką dziecka i jego otoczenia. A przecież młody czło- wiek oczywiście uczy się, i to uczy się czegoś bardzo ważnego do- rosłego życia. Jest to nauka jak po- 19 znawać drugiego człowieka, wybierać i dobierać sympatię, jak rozmawiać, utrzy- mać, układać z nią i z innymi swoje stosunki. Nie jest to proste i tego także trze- ba się uczyć i nauczyć. Służą temu właśnie pierwsze kontakty. Nie zawsze jednak tak będzie. Przyjdzie czas, kiedy sprawy staną się znacz- nie poważniejsze, a obawy rodziców zasadne, zwłaszcza jeśli młody człowiek podejmie decyzję o inicjacji seksualnej, czyli zdecyduje się na pierwszy stosunek płciowy. Ale zanim podejmiecie taką decyzję, zastanówcie się i wiedzcie, że jest to decyzja brzemienna w skutki na całe życie. Rodzice mają rację, kiedy martwią się, czy "to" już nastąpiło, czy partner, partnerka jest tą najwłaściwszą osobą, która powinna uczestniczyć w tak waż- nym wydarzeniu, jak inicjacja seksualna. Tylko, że na ten wybór także nie mają wpływu. Rodzice martwią się, ponieważ są skłonni wyolbrzymiać rzeczywistość. Jeże- li nie mają kontaktu psychicznego ze swoim dzieckiem, to niewiele o nim wiedzą. I czasem nawet, kiedy pragną uczestniczyć w życiu psychicznym młodego czło- wieka, nie zawsze im się to udaje. Rodzice boją się. To powinniście zrozumieć. Ciąża może być dobrodziejstwem, błogosławieństwem, ale może być także klę- ską. I w waszym wieku, to raczej jest ta druga okoliczność. Rodziców trzeba zrozumieć, uszanować ich troskę o was, zgodzić się porozmawiać na te intymne tematy, pójść z matką do ginekologa, gdy zaistnieje taka potrzeba, nie być obrażonym na propozycję ojca czy matki dotyczącą na przykład użycia środków zabezpieczających przed ciążą, nawet gdy jest na to jeszcze za wcześnie. Nie jest łatwo zrozumieć innego człowieka, poznać i zaak- ceptować motywy jego działania to sprawa wielkiej dojrzałości. Nie każdy ją osiąga w ogóle, na pewno jej brak nie jest tylko cechą młodości.
v i J- U ? WSROD INNYCH Metody postępowania rodziców bywają różne, niekiedy mało skuteczne, mo- gą przynieść niezamierzony efekt. Konflikty, czasami burzliwe, mogą głęboko ra- nić oba pokolenia, potem trudno jest o tym zapomnieć. Niepokój rodziców jest jednak głęboko uzasadniony. Wiedzą, że do dorosłości trzeba się starannie przygotować, rozumieją, jakie znaczenie obecnie ma wiedza, wykształcenie. Wiedzą też, że szkoły można nie lubić, ale lepiej jest ją skończyć. Ostatecznie można zrezygnować z pragnienia wykształcenia dziecka, ale co ono porabia poza domem? Rodzice boją się późnych powrotów do domu, "cho- dzenia ze sobą", przebywania w gronie równie mało odpowiedzialnych rówieśni- ków, używania alkoholu, narkomanii. Jak ich dziecko wykorzystuje swobodę? Co będzie, jeśli córka zajdzie w ciążę? Bywa, że młode matki nie wiedzą, kim jest oj- ciec dziecka. Zakażenie się HIV oznacza wydanie na siebie wyroku śmierci. Jest się więc czego i o co bać. Nie jest to z pewnością pełen rejestr problemów dorosłych z dojrzewającymi dziećmi, wystarczająco jednak duży, aby zrozumieć, co przeżywają. Wiadomo więc, jakie są źródła niepokojów rodziców. Warto przyjrzeć się, jak przeżywa ten okres młodzież. Zależy to w dużej mierze od tego, jakie są stosunki młodego człowieka z rodzicami, czy istnieje między nimi a nim serdeczna więź, wza- jemne zaufanie, czy potrafią ze sobą rozmawiać, nie tylko o banalnych, codziennych problemach, lecz także i o trudnych sprawach. Kultura prowadzenia rozmowy, to umiejętność, którą powinni mieć nie tylko rodzice. Jeśli oczekuje się szacunku dla siebie, to trzeba szanować również rodziców. Młodym ludziom wydaje się, że oczeki- wanie szacunku od rodziców jest daremne, ponieważ mimo upływu lat nadal zacho- wują się, jakby mieli do, czynienia z małym dzieckiem. Lecz mimo iż wyglądem mło- dy człowiek niewiele różni się od dorosłego, to zachowaniem nadal przypomina dziecko. W postępowaniu młodzieży często trudno dopatrzec się odpowiedzialności. Trzeba przyznać, że dorośli mają sporo pobłażania dla takich mało poważ- nych zachowań, o ile młodzi ludzie nie przekraczają pewnych granic. Nikt nie staje się dorosłym z dnia na dzień. Rozwój intelektualny nie musi przebiegać równolegle z rozwojem fizycznym. Młodzież bywa jednak innego zdania. Wiek i wygląd mają dawać prawo do sięgnięcia po przywileje dorosłych. Ma żal do ro- dziców, że nadal jest traktowana jak dzieci, czego dowodem są różne zakazy, ograniczające wolność osobistą. Prawdą jest, że zakazy rodziców są niekiedy bardzo uciążliwe. Młodzi nie po- trafią zrozumieć, czemu ma służyć na przykład nieprzekraczalny nakaz wracania do domu o określonej godzinie, czasem niemożliwy do urzeczywistnienia. Gdyby kogoś miało spotkać coś złego, to równie dobrze może to być w dzień mówią. Młodzi ludzie mają sporą wprawę w takich z pozoru niemożliwych negocjacjach prowadzonych już od dzieciństwa. Nie rozumieją, że rodzice są pełni lęku. Wy- starczyłoby jednak zadzwonić do rodziców i zawiadomić ich o nieprzewidzianych trudnościach z powrotem o wyznaczonej porze, aby ich uspokoić. Rodzice chcie- liby wiedzieć, co porabiają ich dzieci poza domem. Czy nie lepiej powiedzieć im o tym, niż narażać się na przykład na śledzenie przez wystraszonego rodzica? 21 To nieprawda, że rodzice nie godzą się na różne nowe zachowania dzieci. Z reguły wyrażają zgodę, są spokojniejsi, gdy wiedzą, co się dzieje i że dziecko ma do nich zaufanie. Próby negocjacji są zresztą lepszym sposobem uświadomienia zapracowa- nym rodzicom, że już się dorasta. Jeśli to wreszcie zauważą, to łatwiej będą prze- biegać dalsze pertraktacje. Lepiej jest też, kiedy rodzice wiedzą, jakich macie przyjaciół. Miło jest mieć pewność, że można przyprowadzić kolegów do własnego domu. Może się zda- rzyć, że rodzice zaprzyjaźnią się z nimi. To z pewnością ułatwi wzajemne porozu- mienie i umocni zaufanie. Łatwiej też będzie zaakceptować im waszą sympatię, kiedy będziecie przeżywać swoje pierwsze, wielkie uczucia. Wbrew pozorom fakt, że przyjaciele i koledzy mogą swobodnie przebywać w domu młodego człowieka bardzo podbudowuje jego pozycję w grupie. Bardziej niż próby imponowania modnym strojem, posiadaniem "wieży" czy komputera. Trzeba przyznać, że posiadanie pewnych rzeczy stanowi często szczyt ma- rzeń młodzieży. Wydaje się jej, że mając "to i owo" łatwiej jest naśladować styl ży- cia młodzieży w innych krajach, zwłaszcza tych bogatych. Oczywiście można również o tym porozmawiać z rodzicami, ale jeśli ma się aspiracje do dorosłości, to trzeba się starać być odpowiedzialnym i zastanowić się, czy rodzice mogą spełnić te oczekiwania dzieci. Dorosłość, to także umiejętność dokonywania wy- borów, rezygnacji. Jeśli chce się być traktowanym poważnie, trzeba zaprzestać wymuszania na rodzicach rzeczy niemożliwych do spełnienia takie zachowa- nie jest bardzo dziecinne. Rozmowy z rodzicami to też bardzo istotny element przygotowania do przy- szłego, samodzielnego życia. Są ćwiczeniem ważnej umiejętności, która przyda- je się w dalszym życiu. Uczą nie tylko formułowania i wyrażania własnych myśli, uważnego słuchania innych, wyrabiania w sobie tolerancji, czyli wyrozumiałości wobec innych osób i ich poglądów, a nawet pokonywania nieśmiałości. Przyczy- niają się również do zmiany pozycji w rodzinie. Nie jest się już dzieckiem, lecz partnerem, który może mieć własne zdanie. Chyba warto o to zabiegać... j r i r :ic rozwiedzeni: nie zawsze jest tak, jak byśmy chcieli lflf tym rozdziale piszemy o bardzo trudnej sprawie, o rozwodzie rodziców J ._/ lub o ich separacji. Część z was staje twarzą w twarz z takim problemem, trudno więc o tym nie porozmawiać. Kiedy ludzie decydują się żyć razem, kiedy zakładają rodzinę, najczęściej mają dobrą wolę, by razem wytrwać ze sobą do końca życia. Może wyjątek stanowi sytuacja, kiedy małżeństwo zostaje zawarte, ponieważ dziewczyna jest w ciąży. Jeżeli brak było rozsądku i rozwagi w chwili podejmowania współ- życia seksualnego, kiedy w sposób lekkomyślny doszło do ciąży, to trudno oczekiwać rozsądku i odpowiedzialności wtedy, kiedy życie codzienne dalekie jest od radosnych uniesień. Bywa, i to nierzadko, że ludzie, którzy nawet kiedyś się kochali i świadomie zakładali rodzinę, rozchodzą się. Rozwód jest ostatecznością, klęską zarówno dla rodziców, jak i dzieci. Dziecko ma prawo mieć obojga rodziców, wzrastać, wychowywać się w atmosferze wzajemnej życzliwości, w poczuciu bezpieczeń- stwa, w miłości. Powody, dla których ludzie się rozchodzą, bywają różne, niekiedy poważne, na przykład alkoholizm jednego z rodziców, czasem błahe. Niestety, dla patrzą- cych z zewnątrz ocena sytuacji jest trudna, może wręcz niemożliwa. Także dzie- ci nawet te dorastające jak wy często nie są w stanie obiektywnie ocenić sy- tuacji. Łatwo potępiać decyzję odchodzącego ojca (bo to najczęściej właśnie oj- ciec odchodzi) trudno zrozumieć jego motywy. Nie jest sprawą osób nastolet- nich, nawet najbliższych, dokonywanie takich ocen.
23 Rozwód czy separacja są faktem i tak to trzeba przyjąć. Natomiast forma ro- zejścia się, to wszystko, co dzieje się po decyzji rozwodu to już może być tak- że przedmiotem zainteresowania młodych, a nawet ich działań. Bo rozwodzić się można różnie. Zdarza się (niestety rzadko), że rodzice rozstają się kulturalnie, w atmosfe- rze zrozumienia. Ale czasem dochodzi między nimi do mniejszych lub większych awantur, gorszących scen, wzajemnej agresji, a nawet interwencji policji. W tych sytuacjach także nastolatek może odegrać istotną rolę, działając uspokajająco. Dzieci są tym, co najczęściej jedynie łączy rozwiedzionych rodziców. Ich głos, je- żeli się wypowiadają w sposób sprawiedliwy i mądry, może dotrzeć nawet do najbardziej zacietrzewionych rodziców. Próba dorosłej rozmowy z rodzicami, inspirowana przez dorastające dziecko, może wzbudzić zdumienie, ale i refleksję. Rodzice często traktują was jak dzie- ci, bo takie jest ich przyzwyczajenie od lat. Jeżeli to "dziecko" okazuje się mą- drym człowiekiem, którego stać na obiektywizm i umiar, to zaskakuje. Oczywiście nie zawsze taka próba daje pozytywny efekt. Może być, że rodzi- ce, czy jedno z nich, nie chcą rozmawiać poważnie, albo boją się takiej rozmowy. Ale przecież nic na takiej próbie nie tracicie. Zdarza się, że dzieci są wciągane w rozgrywki między rodzicami. Czasem jed- no z nich usiłuje dziecko nastawić wrogo do drugiego. Taką postawę można ra- cjonalnie zrozumieć tu dużą rolę odgrywają emocje. Nad emocjami trudno pa- nować. Ale wy nie musicie dać się wciągnąć w te rozgrywki ani dopuścić do tego, by stać się narzędziem, elementem przetargu czy nieczystego i nie do końca uczciwego procesu. Tu powinniście powiedzieć "nie". Młodzi nie powinni pozwolić sobie odebrać jednego z rodziców. Matka może mieć głęboki żal, uraz. Może słusznie nawet nienawidzi swego byłego męża. Ale to nie jest jeszcze powód, by dziecko straciło ojca. Trzeba starać się utrzymywać z nim stały kontakt, przyjaźnić się z nim, okazywać mu przywiązanie. Czasem może to trafiać w próżnię, gdy rozwiedziony ojciec nie będzie reagował pozytyw- nie na zabiegi dziecka. Może szczególnie jeżeli założy nową rodzinę niezbyt chętnie kontaktować się z dziećmi z poprzedniej rodziny. Ale próbować trzeba. Często ojcowie odchodzący od swych rodzin mają poczucie winy. Niełatwo z tym żyć. Może dzieci mogłyby w tym ulżyć? Napisaliśmy ten tekst i nabraliśmy wątpliwości. Po pierwsze, czy to, co jest ważne dla części z was, ma interesować wszyst- kich? Po drugie, czy ci z was, którzy pochodzą z rozbitych rodzin, chcą takiej pu- blicznej, na forum klasy dyskusji, poruszania ich najbardziej osobistych proble- mów? Po trzecie, czy wasi koledzy z klasy są dość dojrzali, dość kulturalni, by o tym rozmawiać w obecności boleśnie zainteresowanych? Po czwarte wreszcie, czy zadania, jakie życie stawia przed dziećmi rozwodzących się czy już rozwie- dzionych rodziców, nie są za trudne? Czy są na miarę kilkunastu lat życia? Sami nie wiemy. Może gdybyśmy znali klasę, znali was osobiście, to albo zre- zygnowalibyśmy z tego tekstu, albo odwrotnie, pozbylibyśmy się wątpliwości?
OK Zdecydujcie sami. Ustalcie, czy chcecie na lekcji rozmawiać o tych sprawach, czy nie. I jeżeli już zdecydujecie się na taką rozmowę, to pamiętajcie o koniecz- ności wielkiej kultury, taktu, delikatności. Był jeszcze jedne powód, dla którego zdecydowaliśmy się napisać o sprawach poruszanych w tym rozdziale. Otóż już "od małego" człowiek powinien być wycho- wywany w poczuciu odpowiedzialności. Wy też niedługo możecie stanąć twarzą w twarz z trudnymi problemami. Może i wam (czego serdecznie wam nie życzymy) trafi się taka sytuacja, że będziecie chcieli rozpadu założonej przez siebie prze- cież dobrowolnie! rodziny. Może wtedy przypomnicie sobie ten tekst... Może wpłynie to, jeżeli nie na decyzję (podkreślamy decyzje są trudne i nikt z ze- wnątrz nie jest w stanie ich oceniać!), to na sposób realizacji tej decyzji. I to jest jeszcze jeden powód, dla którego o tym tu piszemy. 25 Samotna matka (samotny ojciec); jak im pomóc}
atka, która pozostaje z dziećmi po rozwodzie, bywa często osobą nie- szczęśliwą. Inicjatywa rozwodu zazwyczaj (nie zawsze!) pochodzi od ojca. Wtedy matka czuje się porzucona i głęboko zraniona, Także w swej ambicji. Niepełna rodzina często znajduje się w trudnej sytuacji ekonomicznej. Utrzy- manie rodziny staje się problemem, ponieważ ciąży głównie na jednej osobie. Dzie- ci czasami nie rozumieją tych "dorosłych" problemów i mają duże oczekiwania, chcą na przykład, aby im kupować modne bluzy, spodnie i buty czy inne rzeczy. I tu dochodzimy do sedna rozważań: dziecko czy dzieci mogą samotnej mat- ce czy ojcu przysparzać kłopotów, ale mogą także dużo pomóc. Oczywiście naj- prościej jest nie przysparzać trosk, pomóc w pracach domowych. Ale to nie wszystko, to za mało... Samotna matka najczęściej bywa właśnie samotna. Wy, w waszym wieku przebywacie najchętniej poza domem, w gronie rówie- śników. Czy myślicie wówczas o matce, która zostaje sama w pustym domu, o tym jakie jest jej samopoczucie? Zastanówcie się, czy moglibyście spędzać z nią (nim) więcej czasu, proponować wspólne pójście do teatru czy do kina, wyjazd na wakacje lub chociaż na weekend. Czy nie można matki jakoś choć częściowo wciągnąć do swoich zaintereso- wań, kręgu kolegów, przyjaciół? Nie zawsze to łatwe, ale czy niemożliwe?
A teraz rzecz najtrudniejsza: zastanówcie się i odpowiedzcie, jak byście się zachowali na wiadomość, że matka lub ojciec zechcą ponownie ułożyć sobie ży- cie, zawrzeć nowy związek małżeński? Wyobraźcie sobie, że wasz kolega, jedy- nak, martwi się o przyszłość swo- jej samotnej matki. Ojciec chłop- ca zmarł kilka lat temu. Kolega troszczy się (i słusznie) o to, by je- go matka nie była na starość sa- motna, zwłaszcza gdy on za parę lat założy własną rodzinę i wypro- l wadzi się. Co doradzicie koledze? Czy uważacie, że jego matka powinna zawrzeć nowy związek małżeń- ski? Jak chłopiec powinien odno- sić się do ojczyma? A może kole- ga ma się przeciwstawiać ponow- nemu związkowi matki? |Y WŚRÓD INNYCH Zazwyczaj skargi samotnych matek dotyczą postawy akurat zupełnie od- wrotnej. Ich dzieci nie akceptują jakiegokolwiek życia osobistego matki, a tym bardziej ewentualnego nowego małżeństwa. Matki skarżą się, że nawet jeżeli znajdzie się ktoś, kto poważnie zaintersuje się nią, to dzieci (częściej synowie) robią wszystko co można, by takiego "intruza" odstraszyć. Myślę, że częściowo można zrozumieć taką postawę dzieci. Rozbita rodzina nie jest najlepszym środowiskiem wychowawczym. Brak jednego z rodziców (najczęściej ojca) i tak odczuwa się boleśnie. Strach przed utratą choćby czę- ściową matki można zrozumieć. Ale taka egoistyczna postawa jest także bra- niem na siebie odpowiedzialności za przyszłość matki. Bo choć być może dziś dziecko nie zdaje sobie z tego sprawy ono odejdzie kiedyś do własnej rodziny. Taka jest kolejność rzeczy. A wtedy co? Telefon do rodzica z zapytaniem "jak się miewasz?" czy wizyta raz na ileś tam dni czy tygodni? I straszna samotność mat- ki czy ojca, ludzi wtedy już starych, opuszczonych, może bezradnych? To są bardzo trudne sprawy, które być może przerastają dzisiejszą wyobraź- nię wielu spośród was. Doszliśmy jednak do wniosku, że trzeba z wami o nich po- rozmawiać, bo powinniście wiedzieć, jak wiele od was zależy.
Koleżeństwo* pi próba zdefiniowania tych pojęć miło ~- r^ -J
O d najmłodszych lat spotykacie wielu ludzi na swojej drodze. O jednych z czasem zapominacie, inni stają się waszymi kolegami, a nawet przyjaciółmi. Kolegami (koleżankami) są osoby przez was lubiane, ale też i ludzie, których tylko poznajecie przebywając z nimi (w jednej klasie, bloku czy na podwórku). Koledzy mogą wywierać na was duży wpływ. Możecie się z nimi utożsamiać, podobnie się zachowywać, ubierać, spędzać wspólnie czas. Nie zawsze jednak musicie być tacy jak oni. Każdy z was ma prawo być indywidualnością i trzeba umieć to zaakceptować. Każdy z waszych kolegów jest inny i od każdego może- cie się czegoś innego nauczyć. Dobry kolega będzie wam pomagał, będziecie mo- gli liczyć na jego poparcie. Tylko ktoś, komu możecie zaufać i kto będzie wam pomocny, może stać się kimś więcej niż zwykłym kolegą. Bycia przyjacielem możecie nauczyć się poprzez bycie dobrym kolegą. Jeśli kogoś naprawdę bardzo lubicie, to trudno wam jest określić, czy jest to dobry kolega, czy już przyjaciel. W związkach między ludźmi w koleżeństwie, przyjaźni, miłości nie można być egoistą. Przyjaźń jest jedną z podstawowych form wyrażania uczuć człowieka. Zaj- muje bardzo szczególne miejsce w relacjach między ludźmi, często wyrasta z koleżeństwa. Spędzacie z pewną osobą dużo czasu, wiele was razem łączy, ufa- cie jej i możecie jej o wszystkim w tajemnicy powiedzieć. Czasami nie musicie nic mówić, a wasz przyjaciel (przyjaciółka) i tak świetnie was rozumie. Mówicie też, że jesteście bratnimi duszami, więcej was łączy niż dzieli. Wierzycie, że jeże- li macie jakiś problem, to rozwiązanie łatwo znajdziecie dzięki wsparciu i pomo- cy waszego przyjaciela. Prawdziwa przyjaźń polega na zaakceptowaniu tej dru- giej osoby taką, jaka jest, z jej wadami i zaletami. Akceptując kogoś macie nadzieję, że on was też zaakceptuje. Kolegów można mieć wielu, przyjaciela jednego lub najwyżej kilku. Koleżeń- stwo bywa wspaniałe, gdy łączą was wspólne zamiłowania. Przyjaźń jest przeży- ciem bardziej głębokim. Możecie z kolegą gdzieś wyjść, spotkać się, porozma- wiać, ale nigdy nie będziecie czuli się tak, jak w towarzystwie przyjaciela. Kole- dzy są dobrzy, żeby wspólnie spędzić czas, pośmiać się, pobawić, ale nie zawsze możecie na nich liczyć. Przyjaźń to gotowość do poświęcania swojego czasu drugiej osobie, wysłuchania i pocieszenia jej. Gdy nie macie przyjaciół, wasze życie wydaje się puste, uboższe. Nie macie do kogo się zwrócić, z kim porozmawiać, gdy potrzebujecie rady, gdy przeżywacie kryzys. Jakże lekko się robi na duszy, gdy możecie komuś opowiedzieć o waszych smutkach i rozterkach, a nawet wypłakać się. -(S W przyjaźni najważniejsza jest bezinteresow- ność i szczerość. Robię coś dla kogoś i nie wyma- gam niczego w zamian, bo go lubię, jest moim przyjacielem, wiem, że zrobiłby to samo dla mnie. Prawdziwa przyjaźń dodaje sił, energii do działania, motywacji do pokonywa- nia wszelkich przeciwności losu. Podejmujecie wyzwanie ze świadomością, że u waszego boku stoi osoba, na którą zawsze możecie liczyć, która zawsze poda wam pomocną dłoń. Pierwszą podstawą przyjaźni jest zaufanie. Nie ma przyjaźni, gdy dwie osoby nie mogą sobie ufać. Jak można się komuś zwierzać, gdy mu nie ufamy, boimy się, że to, co powiedzieliśmy, może być powiedziane innym. Często przyjaźnie kończą się, gdy jakieś sekrety wyjdą na jaw. Bardzo trudno jest potem odbudo- wać utracone zaufanie. Najcenniejsi są prawdziwi przyjaciele, którym możecie powierzyć tajemnicę w przekonaniu, że jest bezpieczna jak w sejfie, a także po- wiedzieć wszystko, nawet i to, co nie jest powodem do dumy, gdyż wiecie, że nie zostaniecie wyśmiani. Wierność to druga podstawa, na której opiera się przyjaźń. Niewątpliwie bez wierności nie może być mowy o zaufaniu. Wierność nie oznacza ślepego akcep- towania drugiej osoby i nie wymaga pozbycia się zmysłu krytyki. Wprost prze- ciwnie jeśli przyjaciel zauważy, że coś złego się z nami dzieje, nie będzie czekał z założonymi rękami, lecz powie nam o tym. W przyjaźni, tak jak w miłości, kochać kogoś naprawdę, to znaczy pozostawić mu osobistą wolność i prawo do bycia innym niż my. Czym jest miłość? To pytanie zadawane jest od zarania dziejów. Wielu ludzi (poetów, pisarzy, naukowców) próbowało sobie na to pytanie odpowiedzieć. Od- powiedzi, "definicji" miłości było tak wiele, jak ludzi o nią pytających. Zależą one od bardzo wielu czynników, na przykład od doświadczenia, wiedzy, hierarchii
WŚRÓD INNYCH 29
wartości, dojrzałości. Każdy pojmuje miłość w swoisty dla siebie sposób. Dla jed- nych może stać się sposobem na samotność i nawiązaniem nowych bliskich kon- taktów z ludźmi, innym daje poczucie bezpieczeństwa, podstawę do ustabilizo- wania swojego życia. Niekiedy jest celem życia utożsamianym ze szczęściem, po- święceniem dla drugiego człowieka albo wielką namiętnością. Są też tacy, którzy błędnie interpretując, utożsamiają ją tylko z seksem. Jedno jest pewne miłość jest ważna w życiu każdego człowieka dla rozwo- ju jego osobowości, motywacji do działania, chęci do życia, twórczości. Tak jak można znaleźć wiele definicji miłości, tak wiele jest jej rodzajów, ty- pów. W niektórych językach istnieje kilka różnych słów używanych d"ó nazywania typów miłości. Pierwsza pojawia się miłość zależna. Na początku swego życia dziecko jest zależne od rodziców i to uczucie miłości do rodziców wiąże się z za- spokajaniem przez nich potrzeby bezpieczeństwa. Miłość ta jest naturalna. Są też miłości w wieku dojrzewania pierwsze uczucia zakochania, które sa- mi jesteśmy w stanie sobie uświadomić, które wywołują w nas silne emocje. Odzwierciedla się to w potrzebie bliskości ukochanej osoby. Charakterystyczne jest tu subiektywne postrzeganie osoby kochanej, wyolbrzymianie jej walorów, idealizacja. Takie uczucie ma swoje fazy początkowe, do których zalicza się mi- łość "szczenięcą", gdy ważniejsze są pierwsze emocje młodych i samo kochanie niż jego obiekt, i miłość "cielęcą", gdy obiekt uczuć otaczany jest bezkrytycznym uwielbieniem. Nie można mówić, że są one gorsze czy niedojrzałe. Są czymś nowym, nieznanym, radosnym. Przygotowują do miłości dojrzałej. Są to bardzo silne uczucia, wyrastające z oczekiwań i wzajemnych przeżyć dwóch osób. Mi- łość ta może być głęboka i równie bolesna, gdy się kończy, jak miłość dorosłych. Często mówi się także o miłości od pierwszego wejrzenia. Jest to równie auten- tyczne, szczere i ważne przeżycie miłości, jak na przykład miłość "szczenięca", szczególny przypadek fascynacji drugą osobą, potężne uczucie, które spada cza- sami na kogoś nie mającego nawet okazji zawrzeć znajomości z obiektem swoich uczuć. Na podstawie wrażeń danej chwili dochodzimy do wniosku, że ta osoba może nas uszczęśliwić, zaspokoić nasze potrzeby i pragnienia. Czasami te prze- czucia się sprawdzają, czasami nie. Niekiedy mówimy o miłości platonicznej, czyli przeżywanej tylko duchowo, bez kontaktów fizycznych. Wszystkie wyżej wymienione formy miłości to wła- śnie miłość platoniczna. Niekiedy mówimy o niej, że jest to miłość romantycz- na. Pomimo swego platonicznego charakteru pierwsze miłości wywierają bar- dzo silny wpływ na przyszłe życie uczuciowe młodych ludzi, ponieważ wszelkie doświadczenia wpływają na późniejsze oczekiwania wobec przyszłego partnera. Mimo że nastolatki zakochują się często i gwałtownie, nie należy z tego po- wodu obniżać wartości tych uczuć, gdyż kształtują i wzbogacają osobowość młodych ludzi. Zdarzają się także platoniczne miłości nastolatków do ich idoli. Może to być aktor, piosenkarz, a nawet nauczyciel. Jest to całkowicie normalne i charaktery- styczne dla okresu dojrzewania. WŚRÓD INNYCH Można mówić też o takich rodzajach miłości, jak na przykład miłość do Bo- ga, do Ojczyzny. Często wymagają one poświęcenia. Początki prawdziwej dojrzałej miłości wyglądają różnie. Czasem miłość przy- chodzi stopniowo człowiek powoli zaczyna sobie zdawać sprawę, że osoba, którą znał od dawna, stała się teraz kimś niezwykłym. Znacznie częściej miłość zaczyna się od gwałtownego uczucia, a potem człowiek zdaje sobie sprawę, że jest coraz bardziej zakochany. Miłość może zgasnąć lub rozwijać się dalej. Rozwinie się, jeżeli czas pokaże, że dwoje ludzi coraz więcej ze sobą łączy, że pragną sobie nawzajem więcej da- wać, niż spodziewają się od siebie otrzymać, że każde z nich podtrzymuje i do- pełnia drugie w sposób, który potęguje jego radość życia. Miłość zmienia się w trakcie trwania związku, ponieważ zmieniają się ludzie, którzy darzą się uczuciem: dojrzewają, przybywa im lat, stają się coraz bardziej odpowiedzialni, pojawiają się wspólne marzenia, plany. Współczesne życie, cywilizacja nie dają zbyt wielkiej szansy miłości, rozwija- niu jej wszelkich barw, delikatnych i subtelnych. Ciągły pośpiech, spłycenie kon- taktów, nerwowość, brak czasu utrudniają powstawanie głębokich uczuć. To wszystko prowadzi często do prymitywnego traktowania i spłycania miłości. A jej potrzebna jest intymność i odpowiedni klimat. Bywa, że miłość przychodzi w takiej chwili, kiedy się jej najmniej spodziewa- my i kiedy jej nie szukamy. Miłość jest w nas, nigdy poza nami. Na zdolność do miłości składają się dwie potrzeby: bycia kochanym i kochania. Miłość powinna być bezinteresowna, ofiarna, trwała, cierpliwa, skromna. Dojrzewa powoli wraz z upływem czasu, buduje więź duchową, rodzi wewnętrzny spokój. Nie jest za- zdrosna ani hałaśliwa. Obdarowuje, jednoczy, uszczęśliwia i daje poczucie bez- pieczeństwa. Miłość nie krzywdzi. Jest nastawiona na dobro drugiego człowieka, szanuje wolność drugiej osoby, jej poglądy i osobowość. Prawdziwa miłość dodaje sił, człowiek kochający staje się bardziej wartościo- wy, otwiera się na innych. Wśród ludzi zdarzają się czasem różnice zdań, napię- cia. Ten kto kocha, potrafi jednak wybaczyć lub przeprosić. Chcąc kochać praw- dziwie, należy nauczyć się tolerancji, aby akceptować drugiego człowieka. Gdy kochamy, chcemy uczestniczyć w życiu ukochanej osoby. Pragniemy dzielić się smutkami, radościami, obawami, chcemy pomagać i być blisko niej. Miłość to troska o zadowolenie, bezpieczeństwo i rozwój ukochanej osoby. Ozna- cza to, że bez ociągania jesteśmy gotowi pozbyć się własnej wygody, oddać swój czas, a nawet narazić swoje bezpieczeństwo, aby zapewnić to wszystko kochanej osobie. Jeśli mamy taką właśnie postawę i gotowość zastosowania jej w życiu, to najprawdopodobniej tę drugą osobę naprawdę kochamy. Miłość przygotowuje do dobrego małżeństwa. Miłość jest czymś najważ- niejszym, ponieważ daje radość i zadowolenie. Polega na tym, że myślimy naj- pierw o kimś, a potem o nas samych.
31 V- rJ Wielka uczniowska miłość: czy to naprawdę miłość? J eżeli używamy określenia "uczniowska miłość", nie oznacza to bynajmniej lekceważenia czy kpiny. Właśnie w okresie szkolnym zdarzają się pierwsze miłości. I nie wątpimy, że są one piękne, nierzadko pozostawiają wspomnienia na całe życie. Nierzadko, więc jednak nie zawsze. Podobno miłość jest olśnieniem, które często przychodzi na wiosnę, choć niekoniecznie. Nagle dostrzegamy kogoś, kto wypełnia sobą całą naszą świado- mość i na nic innego nie ma miejsca. Zwykle w przypadkach tak zwanej miłości od pierwszego wejrzenia źródłem fascynacji są cechy zewnętrzne nowo poznanej osoby. Dziewczętom najbardziej podoba się u chłopców wysportowana sylwetka, sposób poruszania się, spraw- ność fizyczna. Ważne są również inne elementy wyglądu zewnętrznego: uczesa- nie, rysy twarzy. Dziewczęta mniej cenią strój chłopca, sądzimy jednak, że i strój właśnie ma jakieś znaczenie, zwłaszcza na tym pierwszym etapie zauroczenia. Zdarza się bowiem, że jakieś ładne wdzianko, kolorowy sweter czy inny efektow- ny "ciuch" zwracają uwagę. Taki zewnętrzny "wabik" ma co prawda działanie do- raźne, nie jest jednak bez znaczenia. Chłopcy patrząc na dziewczęta przy pierwszym kontakcie zwracają uwagę najczęściej na ładną twarz, oczy i sylwetkę. Na ocenę wartości intelektualnych, charakteru, dobroci, wierności przyjdzie czas później. Tak więc uroda, atrakcyjne cechy zewnętrzne mogą zwrócić czyjąś uwagę, ale nie są czynnikami decydującymi. Ważne jest piękno duchowe cechy charakteru, mądrość, kultura zachowań, naturalny wdzięk. Dopiero przy bliż- szym poznaniu fascynacja ulega pogłębieniu lub też rozczarowujemy się. Zdarza się, że ci atrakcyjni "na pierwszy rzut oka" przy bliższym poznaniu dużo tracą i odwrotnie: często ludzie niepozorni i "na oko" nieciekawi okazują się prawdziwymi skarbami. Każdy człowiek ma w sobie wartościowe cechy, których należy w nim szukać. Kiedy dziewczyna dostrzega w tłumie chłopaka, tego jedynego i najwspanial- szego, nosi w swej pamięci jego obraz i jeżeli nawet nie pamięta wszystkich szczegółów jego wyglądu, to nie ma to znaczenia, po prostu jeszcze nie zdążyła zapamiętać, ale myśli o tym chłopcu niejako jego idea tkwi w niej i domaga się działania oraz bliższego poznania. Na razie jest to tylko fascynacja cechami ze- wnętrznymi. Chłopcy są na ogół w lepszej sytuacji niż dziewczęta. Chłopcom wypada "podrywać" i jeżeli robią to z wdziękiem i kulturą, jest to kolejny punkt na ich ko- rzyść. Co może zrobić w podobnej sytuacji dziewczyna? Jeżeli na przykład jej "ideał" jest członkiem drużyny harcerskiej, klubu czy zespołu młodzieżowego,
Y WSROD INNYCH nie jest problemem dołączenie do tego grona i nawiązanie bliższego kontaktu z chłopcem. Czasem jest to "znajomy naszych znajomych", wtedy szukamy po- średnika. Uważajmy jednak na pośrednictwo koleżanek, gdyż mogą zdarzyć się różne nieprzewidziane historie! Czasem możemy liczyć tylko na własne siły. Dla chłopca każda okazja do poznania dziewczyny jest dobra, a jeżeli jej nie ma, potrafi ją stworzyć. Może na przykład podejść na ulicy i grzecznie zapytać o godzinę. Jeśli spotyka swą "sym- patię" na przystanku tramwajowym, może ją zapytać, "czy odeszła już osiemna- stka"? Wszystko zależy od inwencji i pomysłowości chłopca. Każdy pretekst jest dobry, jeżeli wiedzie do celu; dziewczyna i tak wie, o co chodzi i zaczepkę odbie- rze prawidłowo. Pamiętajmy też, że czasem użycie zbyt eleganckiej i wymuszo- nej formy narazić nas może na opinię "fajtłapy", a zbyt nonszalanckiej i obceso- wej na opinię "chama". Najlepiej używać języka potocznego, przyjętego w środo- wisku, w którym rzecz się dzieje. Byłoby pretensjonalne i śmieszne, gdyby chło- pak zwracał się do dziewczyny per "panienko", bo to już dziś niemodne. Chyba, że liczy na czyjeś poczucie humoru, choć z tym może być różnie.
Świetną okazją do zawarcia zna- jomości jest pies! Na spacerze można zawsze zagadnąć, a właścicielki psów są na ogół skłonne do wynurzeń na temat swych czworonożnych przyja- ciół. Po pierwszej wymianie zdań przychodzi zazwyczaj kolej na pod- trzymanie rozmowy, a to już trudniej- szy etap, bo jeżeli dziewczyna jest niezbyt gadatliwa lub "dumna" i za- chowuje dystans (co czasem podnosi jej walory!), może odpowiedzieć pół- gębkiem i rozmowa się urwie. W ta- kim razie konieczna jest duża inwen- cja, by o tym tramwaju czy na temat psa umieć jeszcze ciągnąć sensowną, zajmującą pogawędkę. Czy zawsze wypada za pierwszym razem zaproponować spotkanie, czyli tak zwaną pierwszą randkę? To zależy od okoliczności. Współczesne dziewczęta nie są aż tak niedostępne, by było to niemożliwe. Czasem nawet lepiej pod koniec rozmowy powiedzieć wprost: "czy mogę cię odprowadzić"? albo "spotkaj- my się w niedzielę". Gdy nie idzie to zbyt łatwo, należy być wytrwałym. Można codziennie, przez kilka dni czekać na przystanku lub wieczorami spacerować z psem (nieko- niecznie własnym). Wówczas większość dziewcząt po kilku takich niby przy- padkowych spotkaniach "mięknie". 33 Jeżeli dojdzie do umówionego spotkania, to okaże się, że ani czupryna, ani za- graniczny "ciuch" nie mają znaczenia, przynajmniej takiego, jak przy pierwszym. Trzeba pokazać się z jak najlepszej strony, starając się być "kimś" w jej typie. Ła- two to powiedzieć, ale trudniej dokonać. Dobrze, jeśli coś wiemy o dziewczynie, wówczas możemy po prostu dostosować się do jej upodobań i gustów. Jeżeli jest to dziewczyna poważna, rzeczowa, trzeba rozmawiać poważnie, o czymś niegłu- pim, aby nie wyjść na prostaka. Jeżeli chłopak wyrwie się z pochwałą jakiegoś ze- społu, na przykład "Spice Girls" czy "Backstreet Boys", a ona lubi akurat muzy- kę poważną (Beethovena czy innego klasyka), może to być błąd niewybaczalny. Przed meczem trenerzy przeprowadzają zazwyczaj wywiad na temat prze- ciwnika. Taką taktykę warto i tu zastosować. Najpierw dowiedzieć się jak najwię- cej o obiekcie naszego zainteresowania, a dopiero potem wybrać odpowiedni sposób postępowania. Dziewczęta na ogół są gadatliwe i nietrudno nakłonić je do wynurzeń. Taka rozmowa sondaż jest bardzo ważna. Ewentualne nasze błędy mogą wszystko przekreślić. Pamiętajmy, że bardzo liczy się pierwsze wra- żenie. Gdy podczas nawiązania pierwszej rozmowy udało ci się i zrobiłeś dobre wrażenie, to jesteś na dobrej drodze. Jeżeli nie, musisz znowu wykazać się pomy- słowością. Zastanów się, jaki błąd popełniłeś poprzednio. Czasami przyczyną niepowodzenia może być na przykład: sposób wyrażania się (używanie niecenzuralnych słów i zwrotów), ujawnianie jakichś zbyt radykalnych poglądów, palenie papierosów lub picie alkoholu. Jeżeli nie przekre- śliło to całkowicie twoich szans, możesz uważać, że przegrałeś tylko pierwszą po- tyczkę, ale nie przegrałeś bitwy! Musisz wykazać konsekwencję i upór, oferować kolejne spotkania, wręcz narzucać się i nie przejmować się zbytnio pozorami obojętności. Często dziewczynie imponuje to, że ktoś się nią interesuje. Jeżeli będziesz konsekwentny, uparty i wytrwały, połechczesz jej próżność; będzie mo- gła pochwalić się twoim wytrwałym adorowaniem przed koleżankami! Nie trać więc nadziei ani czasu, ale unikając poprzednio popełnionych błę- dów walcz konsekwentnie. Chyba, że jesteś tak zarozumiały, iż nie dostrzegasz swoich błędów i brniesz dalej, a to może oznaczać tylko przegraną... Co znaczy "walczyć konsekwentnie"? Po prostu: narzucać się, lecz nie natrętnie i po chamsku! Do wypróbowanych metod należy pisanie listów (jeżeli umiemy pisać ciekawie i nie popełniamy zbyt wielu błędów ortograficznych) lub adorowanie, na przykład przez wręczanie kwiatka przy każdej okazji, a także bez okazji, stałe życzliwe spieszenie z pomo- cą oraz tak zwane rycerskie zachowanie się czy inne gesty. Większość dziewcząt to na ogół romantyczki z usposobienia, można więc je tym zj.ednać. A co w analogicznej sytuacji mogą robić dziewczęta? One są w trudniejszym położeniu. Nie wypada im narzucać się, choć obecnie robią to coraz częściej. Kie- dyś dziewczynie nie wypadało zrobić pierwszego kroku ani nawet odpowiedzieć na próby nawiązania kontaktu przez chłopca. Na przykład dziewczyna siedziała tak długo pod ścianą na zabawie, aż jakiś chłopiec nie poprosił jej do tańca, i nie miała prawa do własnej inicjatywy. 1Y WŚRÓD INNYCH Dziś wiele się zmieniło. Zabawy są raczej grupowe, do tańca nikt nikogo nie musi prosić, gdyż tańczy się zbiorowo, a jeżeli nawet dziewczyna prosi do tańca chłopca, nie ma w tym nic złego. Dziewczyna jednak nie powinna być zbyt przed- siębiorcza ani jak się czasem zdarza wprost agresywna, gdyż może to chłop- ca odstraszyć. O tym warto pamiętać. Znane są przypadki, kiedy to dziewczyna, w celu zwrócenia na siebie uwagi chłopca, napisała do niego list. Takie listy mają najczęściej charakter anonimów i jest to jedyny rodzaj anonimów, który nie świadczy źle o ich autorce. Czasem, co jest trudniejsze, można nawiązać znajomość przez telefon. Dla nieśmiałych to chyba dobre i bezpieczne wyjście: zawsze można przecież się wyłączyć i udać, że nic nie zaszło. Dziewczyna też może próbować przełamać nieśmiałość chłopca, starać się go poznać. Młodzi ludzie bywają nieśmiali, odczuwają lęk wobec osoby innej płci. Wbrew pozorom częściej nieśmiali są chłopcy. Niekiedy maskują oni swą nieśmiałość nonszalancją, czasem grubiaństwem. Nieśmiali chłopcy bywają bardzo warto- ściowymi przyjaciółmi, trzeba tylko do nich wyciągnąć rękę, nie pozwolić im cierpieć. I może okazać się, że warto było... Dziewczęta, jeżeli tylko przyglądają się uważnie, takich chłopców rozpozna- ją bezbłędnie. I wtedy trzeba pomóc chłopcu w przełamaniu lodów. Nie powin- no się tego robić zbyt energicznie czy mówiąc po prostu nachalnie. To może go speszyć jeszcze bardziej. Ale jeżeli dziewczyna zada sobie trochę trudu, jeże- li się postara... Zdarza się, że u dziewcząt, mających silnie rozwinięty instynkt opiekuńczy czy wprost macierzyński, nieśmiały chłopiec ma duże szansę. W lepszej sytuacji jest też nieśmiała dziewczyna. Niezaradność i zagubienie są całkiem naturalne
i nikogo nie kompromitują. To przecież układ typowy: opie- kuńczy, silny, zaradny chłopak i delikatna, nieśmiała, potrze- bująca opieki dziewczyna. Dla wielu chłopców "opo- ry" psychiczne są źródłem po- ważnych przeżyć, a czasem ciążą także na przyszłości. Nie- śmiały chłopiec, taki, który ni- gdy nie mógł przełamać swych oporów, jest bowiem bezbron- ny, jakby nieprzygotowany do życia. Pierwsze młodzieńcze kon- takty to coś bardzo ważnego. To nauka, jak się podobać i być naturalnym, jak formułować 35 r swe myśli i uczucia, jak przekazywać je innym, to trening w poznawaniu osób in- nej pici i w kulturze zachowań. To zdobywanie pierwszych umiejętności kocha- nia i bycia kochanym, które rozwiniecie w dorosłym życiu. Przeżycie tej wielkiej i pięknej przygody, jaką jest miłość młodzieńcza, może wzbogacić człowieka, pozostawiając nierzadko na całe życie piękne wspomnie- nia. Dzięki swym niepowtarzalnym wartościom bywa również znakomitym przy- gotowaniem do przyszłego życia, wyrabiającym wrażliwość i inne humanitarne uczucia. Warto więc chronić to piękne uczucie, może się bowiem zdarzyć, że do- rośli niebacznie jak słoń w składzie porcelany podepczą je, w imię chociaż- by waszych lepszych stopni szkolnych. Nie da się bowiem ukryć stoi ono czę- sto w niezgodzie z nauką szkolną i bywa bezlitośnie tępione. Znane są przypad- ki, kiedy młodzi z powodu wielkiej miłości uczniowskiej stracili rok nauki w szko- le, a dziś po wielu latach, już jako szpakowaci, starsi panowie, mimo straty tego roku, z rozrzewnieniem wspominają tamte miłości, których nikt i nic nie jest im w stanie odebrać.
Dlatego zwracamy się z apelem do wszystkich postronnych obserwa- torów, przyjaciół, kolegów, wychowawców, nauczycieli i rodziców, jeżeli czytają także te rozdziały: nie niszczcie cudzej miłości, ale pomóżcie jej się rozwinąć to piękny kwiat, należy go bezwzględnie chronić. Trudna sztuka rozstania: Wszystko kiedyś się kończy, tytko Ważne jaki wiązki emocjonalne nastolatków trwają zazwyczaj krótko, kilka dni, tygodni, miesięcy, ale znane są i takie, które przetrwały całe lata. Byłoby więc nieprawdą twierdzenie, że każdy związek dwojga młodych trwa krótko. Nie można jednak nie dostrzegać, że trwałe związki emocjonalne nastolatków nale- żą do rzadkości. Związki młodzieńcze są ważne i pożyteczne. Jest to nauka obcowania ze so- bą, poznawania drugiej płci (przecież nie od razu w sensie seksualnym) i ogólniej innych ludzi oraz ich oceniania. To prawda, że miłość nastolatków przyjmuje często formę związków sezonowych, wakacyjnych. Po okresie fascynacji, która dotyczy zresztą nie tylko człowieka, ale także sytuacji, okoliczności wakacyjnych (świat wtedy jest taki piękny), następuje szereg płomiennych obietnic, potem wymiana listów, w których wyznaje się wszystko, czego przedtem się nie zdąży- ło powiedzieć. Listy takie są pełne zapewnień, że "nasza miłość jest na pewno in- na i między nami dzieje się coś pięknego" i tym podobnych, a także obietnic na przyszłość. Stopniowo listy zaczynają przychodzić coraz rzadziej i koresponden- cja się urywa. Pozostają wspomnienia, a ich wartość jest wcale niemała. Bywają związki dłuższe, nazywane zazwyczaj "sympatyzowaniem" lub "chodzeniem ze sobą". Często jest to prawdziwa fascynacja. Młodzi zakochani przeżywają piękne chwile, chcieliby ze szczęścia wprost fruwać, o niczym innym nie są w stanie myśleć, tylko o niej czy o nim. Taka miłość często odbija się nie- korzystnie na postępach w nauce, ale jeżeli jest to piękne i prawdziwe uczucie, wywiązujące się z jego powodu kłopoty w szkole można zrozumieć. Oczywiście dorośli, głównie rodzice, często są innego zdania. Może zapomnieli, jak to było, gdy sami kochali. Rzeczywiście niedobrze, gdy miłość uniemożliwia promocję czy jest powodem innych kłopotów w szkole. Gdy wielka miłosna przygoda przeminie, pozostawia po sobie później piękne wspomnienia. Jakie są to wspomnienia zależy bardzo często od sposobu i stylu rozstawania się. Oczywiście łatwiej się rozstać, gdy jest to związek koresponden- cyjny. Wtedy listy krążą coraz rzadziej, są coraz chłodniejsze, mniej ciekawe, aż wreszcie ograniczają się tylko do okolicznościowych pozdrowień i życzeń. Jest to naturalna "śmierć" związku, bez poczucia krzywdy, wrogości, cudzego nieszczę- ścia. Im jednak związek jest intensywniejszy, im ściślejszy kontakt, im więcej czasu spędza się razem, tym trudniej o kulturalne, bezbolesne rozstanie. Umie- jętność rozstania się, zerwania, bywa wielką sztuką i to nie każdemu daną. Ra- czej mało jest ludzi, którzy potrafią kulturalnie i bez żalu się rozstać. Pewien dziennikarz rozmawiał z wybitnym pianistą, Arturem Rubinsteinem, wtedy już bardzo sędziwym panem. Życie artysty było dość dokładnie znane 37 szerokiej publiczności z różnych ploteczek, a także z jego własnych, napisanych bardzo ciekawie pamiętników. W swym długim życiu bardzo kochał i to wiele ko- biet. Toteż dziennikarz zapytał go w pewnym momencie: "Mistrzu miał pan wiele przygód miłosnych w swoim długim życiu? O tak odpowiedział Rubinstein kobiety obok muzyki były treścią mego życia! A więc musiał pan przeżyć wiele roz- stań, wiele dramatów i miał pan wiele nieprzyjemności? Dlaczego oburzył się Mistrz ja zawsze rozstawałem się w przyjaźni. Proszę pana, nie wolno niszczyć wspomnień. Ze związku dwojga ludzi pozostają na trwałe właśnie tylko wspo- mnienia. Nie wolno ich niszczyć złym, wrogim rozstaniem! Z moimi wszystkimi przyjaciółkami rozstawałem się właśnie w przyjaźni i pozostawaliśmy przyjaciółmi na zawsze. Nie były to rozstania wrogie, nie pozostawał po tym osad nienawiści. Nigdy bym do tego nie dopuścił. Byłoby to marnotrawstwo największej wartości, jaką są wspomnienia". Jak Mistrz to robił? Z życia, otoczenia i obserwacji przyjaciół niewiele znanych jest tak przyjaznych rozstań. Pełne bólu i nienawiści może wynikają z braku kultury, zastanowienia czy braku umiejętności? Rzeczywiście, trzeba być wielkim mistrzem, aby umieć rozstać się w sposób bezbolesny i przede wszyst- kim nie skrzywdzić drugiej osoby. Czy zawsze jest to w ogóle możliwe?
Rzadko zdarza się bowiem, żeby równocześnie wygasły uczucia obu stron. Zazwyczaj jest tak, że ktoś pierwszy myśli o zerwaniu, a partner, przyjaciel wca- le nie jest tego świadom, nie oczekuje rozstania, bywa najczęściej zaskakiwany. W takich sytuacjach cierpią przede wszystkim dziewczęta, bo znacznie silniej niż chłopcy wiążą się uczuciowo. Dziewczęta prawie zawsze myślą, że ten jedyny, ten wybrany zostanie w przyszłości mężem i opiekunem na całe życie, na dobre i na złe. One wierzą (wierzą w to czasem i chłopcy), że ich związek jest inny, nie- powtarzalny, trwały. Może do- brze, że tak myślą, to przecież są marzenia, a z marzeń nikogo nie trzeba brutalnie odzierać, są wartościami samymi w sobie. Nadchodzi jednakże taki dzień, kiedy coś zaczyna się psuć, ta druga osoba ma jakoś mniej czasu na częste spotka- nia. To już jest sygnał! Do tej po- ry czasu mu (jej) nie brakowało! Potem zaczyna spóźniać się na spotkania albo w ogóle nie przy- chodzi (zawsze z bardzo waż- nych powodów), później prze- prasza, wyjaśnia, ale coraz czę- ściej powtarzają się podobne sy- tuacje. A i same spotkania są f WŚRÓD INNYCH już inne, nasz ukochany (ukochana) częściej bywa w nie najlepszym humorze, jest małomówny lub milczy, odpowiada półgębkiem albo nie ma o czym mówić. Zwykle też spieszy się, jest wyraźnie mniej serdeczny i miły. Taka sytuacja rani osobę, która akurat nie ma ochoty zrywać, jest zakocha- na i tłumaczy takie zachowanie, wmawiając sobie, że ukochany (ukochana) ma zły czas i trzeba mu (jej) pomóc. Staje się jeszcze bardziej tkliwa (tkliwy), ale starania nie trafiają na dobry grunt. Tkliwość, serdeczność wywołują zniecierpli- wienie, wyzwalają agresję. Dla kogoś stojącego na uboczu i patrzącego na to wszystko jest jasne, że coś się kończy. Ale nie dla zakochanego, a tym bardziej dla zakochanej! Wreszcie nadchodzi rozstanie, różne, ale niestety prawie zawsze trudne, a czę- sto wprost rozegrane po chamsku. Czasem szuka się pretekstu, zadaje wiele trudu, by stworzyć jakąś sytuację, z której wynika, że druga strona nie była wierna. Pod- stawia się kolegę (koleżankę) i łapie sieją niby na gorącym uczynku rzekomej zdra- dy. Wszystko po to, by zagłuszyć własne wyrzuty sumienia. No dobrze, ale jak to zrobić inaczej, po ludzku, kulturalnie? Zrywać od razu czy powoli "wygaszać", dając odczuć, że coś się kończy? Zmuszać się do utrzy- mywania formalnego już kontaktu czy też zerwać zdecydowanie, pozostawiając drugą osobę osłupiałą, bo nieprzygotowaną, nic nieprzeczuwąjącą? Nie ma gotowych recept, jak postępować przy rozstaniu. Sprawę trzeba rozwiązać samemu. Można wykorzystać okres wakacji, lata, wyjazdu, gdyż czas i odległość osła- biają nawet wielkie uczucia, dlatego też bywają również sprawdzianem ich trwa- łości i siły. Można pod koniec lata napisać serdeczny list, wyjaśniający przyczyny zerwania taka forma zerwania jest łatwiejsza do przełknięcia. A może trzeba powiedzieć, że "byłoby pięknie, gdyby nasz związek miał być trwały, ale przecież to tak rzadko się zdarza w tym wieku". Może należy być bar- dziej powściągliwym, kiedy się zapewnia o "wielkiej miłości na zawsze"? A gdy już się zaczyna coś psuć, powiedzieć wprost o swym zamiarze. Czy słuszne jest zerwanie związku od razu, czy lepiej pozwolić, aby gasł powoli? To zależy od sy- tuacji. Myślimy jednak, że na pewno nie należy zrywać brutalnie, nie wolno niko- go krzywdzić moralnie, obrażać i okłamywać. Nie ma sensu nagłe wyszukiwanie w kimś wad i zasłanianie się nimi, obarczanie winą osoby, z którą chcemy się roz- stać. Jest to krzywdzące, głupie i niszczy wspomnienia. Niekiedy, gdy ludzie się rozchodzą, mówią sobie: "bądźmy przyjaciółmi". To slogan, ale ułatwia trudną rozmowę o rozstaniu. Dlaczego właściwie tak jest? Dlaczego ludzie, których przecież tak wiele łączyło, często nie są w stanie stać się naprawdę przyjaciółmi? Może tak naprawdę tego nie chcą. To nie takie pro- ste zmienić miłość w przyjaźń. Ludzi łączyło coś, czego już nie ma i nie będzie. Czy chcą to wspominać? Byłoby pięknie, gdyby miłość mogła przerodzić się w przyjaźń. To najpiękniejsza metamorfoza. Tylko niestety rzadko realna. Ale czy może być przyjaźń, taka prawdziwa, między chłopakiem i dziewczyną? Tak. Na pewno. I to też może być piękne. 39 Asertywność: czyli masz praWo powiedzieć "nie" N iektórzy ludzie potrafią otwarcie wyrazić swoje odczucia, myśli, przekona- nia i uczucia, nie lekceważąc przy tym odczuć, myśli, przekonań i uczuć in- nej osoby, czyli dbając o własny komfort, nie odbierają tego komfortu innym. Umiejętność ta nieodzowna w wielu sytuacjach życiowych to asertywność. Na pewno wiele razy byliście w sytuacjach konfliktowych z przyjaciółmi, kole- gami czy rodzicami. Oni starali się wmówić wam coś, co wam zdecydowanie nie odpowiadało. Spróbujcie przypomnieć sobie, jak wtedy reagowaliście. Wielu z was pewnie uległo namowom innych, aby mieć tak zwany święty spokój, ale też nie- którzy zareagowali agresją, krzykiem starając się przekonać rozmówcę o swoich przekonaniach. Asertywność jest właśnie zachowaniem "złotego środka", ideal- nym, wypośrodkowanym zachowaniem pomiędzy uległością i agresją. W sytuacjach konfliktowych umiejętność asertywnych zachowań pozwala osiągnąć kompromis, znaleźć wyjście z problemu bez poświęcania własnej god- ności i rezygnowania z ważnych dla siebie wartości. Człowiek posiadający umiejętności asertywne potrafi powiedzieć "nie" w różnych sytuacjach, które z jego punktu widzenia są dla niego nieodpowiednie. Umiejętności te nie są nie- stety wrodzone. Pomyślcie, ile mniej mielibyśmy problemów, gdyby tak było. Trzeba się ich nauczyć, jeśli oczywiście tego chcecie, jeśli wam to odpowiada. Pamiętajcie jednak, że asertywność staje się umiejętnością konieczną, gdy trze- ba się oprzeć naciskom innych, którzy proponują wam wzięcie narkotyku, wypicie alkoholu czy odbycie stosunku seksualnego, a wy nie macie na to ochoty, nie jest to zgodne z waszym systemem wartości, światopoglądem. Skoro wiemy, że zachowa- nia asertywne są bardzo korzystne i przydatne w życiu, dlaczego więc wielu ludzi nie zachowuje się asertywnie. Niektórzy bardzo wstydzą się ujawniać przed innymi ludźmi swoje emocje, bronią się przed pokazaniem własnego "ja". Zakładają maski, chcą uchodzić za kogoś innego niż są w rzeczywistości. Poza tym nieasertywna po- stawa wynika często z lęku przed reakcją innych. Boimy się bowiem utraty aproba- ty ze strony innych, chcemy uniknąć konfliktów, po prostu, pragniemy sympatii oto- czenia. Co inni pomyślą sobie o mnie, gdy odmówię na przykład wypicia alkoholu. Pewnie to, że jestem mięczakiem, maminsynkiem. Te przewidywania reakcji innych są często przesadzone, sytuacja może bowiem okazać się całkowicie odwrotna. Gdy śmiało, bez lęku, wstydu i zażenowania odmówisz, inni mogą to docenić. Czasem boicie się odmówić, ponieważ czujecie się słabsi od tych, którzy was do czegoś namawiają. Pamiętajcie wtedy o jednym, nigdy nie będzie tak, iż wszyscy będą was akceptowali, lubili czy kochali. Znajdą się ludzie, których będą drażniły wasze poglądy, przeżycia i odczucia. Nie ma na ziemi osoby, która prze- żywałaby dokładnie to samo co wy trzeba się z tą myślą oswoić. Y WŚRÓD INNYCH Postawa nieasertywna wynika też często z nieufności wobec innych ludzi. Nie ufamy im, zatem wolimy reagować uległością lub agresją. Nie wymagajmy od innych tego, czego nie wymagamy od siebie. Skoro sobie dajemy do czegoś prawo, dajmy to prawo także innym. Maria Król-Fijewska w swojej książeczce pt. Radzę sobie w trudnych sytuacjach podaje kilka wskazówek pomagających w ćwiczeniu zachowań asertywnych. Oto one: 0 używaj otwarcie słów "tak" i "nie"; 1 mów jasno i wprost, o co ci chodzi; 2 pytaj otwarcie, gdy czegoś nie rozumiesz; 3 przyznaj innym dokładnie takie same prawa do asertywnego zachowania, jakie przyznajesz sobie; 4 gdy jesteś atakowany, broń się. Nie pozwalaj na naruszanie swojej godności osobi- stej. Nie zgadzaj się na to, aby ktoś traktował cię w sposób raniący twoje uczucia; 5 mów "ja", a nie "ty"; 6 nie napadaj na rozmówcę, nie strasz go; 7 nie przepraszaj, jeśli nie zawiniłeś. Asertywne zachowania można trenować codziennie w szkole, w domu, na podwór- ku. Spróbujcie od dziś, pamiętając o naczelnym haśle asertywności: BĄDŹ SOBĄ I NIE KRZYWDŹ INNYCH. A teraz kilka przykładów, jak zadbać o swoje prawa i asertywnie odmówić, gdy ktoś proponuje wam różne rzeczy, na które nie macie ochoty. V "Zapal papierosa". "Nie, dziękuję". "No, zapal". "Nie mam zamiaru". "Co ty, dzieciak jesteś?" "Nie jestem już dzieciakiem, przecież nie wszyscy dorośli palą". lub 0 "Zapal papierosa". "Nie, dziękuję". "No, zapal". "Nie palę, szkoda mi zdrowia i pieniędzy". 1 "Ale fajna impreza, napij się ze mną". "Nie, nie piję". "Przecież wszyscy piją". "Skoro wszyscy, to znajdź sobie kogoś innego do towarzystwa". 2 "Zróbmy to, przecież się kochamy". "Nie chcę. Skoro mówisz, że mnie kochasz, to z pewnością uszanujesz moją decyzję". lub 0 "Zróbmy to, przecież się kochamy". "Jeszcze tego nie chcę. Jeżeli mnie na- prawdę kochasz, nie nalegaj". 1 "Chcesz trochę trawki?" "Nie, nie chcę, może i ty daj sobie z tym spokój", lub y "Idziemy przyćpać, idziesz z nami?" "Przecież ja nie przypalam". "Weź, wszyscy będziemy mieli niezłą jazdę. Jak weźmiesz raz, nic się nie stanie". "Nie, nie wezmę, wiem, co może się stać. Znam lepsze sposoby na dobre samopoczucie". lub żartobliwie y "Zafajczysz?" "Marycha mnie nie kręci, przerzuciłem się na mleko". Jeśli w waszym mieście organizowane są treningi asertywności, na przykład przez poradnię psychologiczno-pedagogiczną, warto się nimi zainteresować i wziąć w nich udział. 41
Wchodzisz w świat dorosłych
Ic złowiek, jak każdy ustrój żywy, zmienia się od chwili poczęcia do śmierci. Pozytywne przemiany nazywa się rozwojem. W pewnym okresie rozwój się kończy i zaczyna się jego odwrotność proces starzenia się, zanikania. Czas rozwoju jest szczególnie ważnym okresem. Wtedy kształtuje się wiele cech oraz decyduje się w znacznym stopniu, jaki człowiek będzie w przyszłości. Nie tylko jako dorosły, lecz także jak będzie się starzeć i w jakim tempie. W rozwoju człowieka wyodrębnia się pewne charakterystyczne fazy, czyli okresy rozwojowe. Podziałów na okresy jest wiele, lecz ze względów praktycz- nych przyjęto dla całego świata cywilizowanego ten, który został uznany przez Światową Organizację Zdrowia (WHO). W podziale tym wyróżniono okres życia wewnątrzmacicznego od poczęcia do urodzenia (zwany inaczej prenatalnym) i okres życia pozałonowego, który dzieli się kolejno na: 2 okres noworodkowy od urodzenia do 30 dnia życia, 3 niemowlęcy od 30 dnia do końca 1 roku, 4 poniemowlęcy od ukończenia roku do ukończenia 3 lat, 5 przedszkolny od 3 do 6-7 roku, 6 wczesnoszkolny pierwsze lata nauki, 7 szkolny do dojrzewania, 8 dojrzewania, zwany także dorastaniem, 9 wiek młodzieńczy. Jak pewnie zauważyliście, pod koniec tej wyliczanki gdzieś się zapodziało szczegółowe określenie granic wieku poszczególnych okresów. To nie jest brak konsekwencji autorów, lecz wynik bardzo ważnej cechy rozwoju człowieka. Dojrzewanie to proces bardzo złożony, przebiegający stopniowo (czasem wolniej, innym razem gwałtowniej) przez wiele miesięcy i lat. Towarzyszą mu zmiany wewnątrz ciała ludzkiego (anatomiczne, funkcjo- nalne), jak i zmiany zewnętrzne (sylwetki kobiecej i męskiej). Mówiąc krócej dojrzewanie jest to cykl przemian fizycznych i psychicznych w rozwoju człowieka od dziecka do dorosłego. Najważniejszą część dojrzewania stanowi dojrzewanie płciowe, czyli przygotowanie organizmu człowieka do procesów rozrodczych. Ma ono bardzo indywidualny przebieg. Jeżeli przyjęlibyśmy za kryterium rozwoju czas pierwszego miesiączkowania dziewcząt, to okazałoby się, że dziewczęta mogą zacząć miesiączkować w wieku 10-11 lat, a także w wieku lat 14-16 i że jedno i drugie pozostaje w granicach nor- my. Okazuje się, że dojrzewanie jest zjawiskiem niezwykle zróżnicowanym za- równo pod względem wieku, jak i objawów, ich nasilenia, przebiegu. Dlatego po- ziom rozwoju dzieci w tym samym wieku biologicznym różni się bardzo, co łatwo zauważycie, gdy staniecie obok siebie. Takie zróżnicowanie jest wynikiem współ- 45 ćfi zależności czynnika genetycznego czyli tego co wrodzone, odziedziczone po rodzicach i przodkach oraz wpływów środowiska, w którym dziecko rośnie i rozwija się. Czynniki te istotnie decydują o przebiegu dojrzewania. Niekiedy mówi się o dojrzewaniu seksualnym lub płciowym. Jest w tym pew- na racja: jednym z głównych objawów rozwoju w tym okresie jest właśnie poja- wienie się szybkiego rozwoju płciowego i związanego z tym popędu seksualnego, czyli potrzeby rozładowania napięcia seksualnego. Ale jak często, tak i teraz okazuje się, że ograniczenie problemów do jednego tylko aspektu jest niesłuszne, powoduje pewne zafałszowanie rzeczywistości. Bo co prawda dojrzewanie płciowe jest w tym okresie szczególnie zaznaczone, mo- że i nawet niekiedy dominujące, ale nie jedyne. Możemy w sposób uzasadniony mówić o dojrzewaniu biologicznym, a także nie mniej ważnym psychicznym czy społecznym. Przez pojęcie dojrzewanie biologiczne rozumiemy szybki proces wzrastania, osiąganie wielkości charakterystyczej dla człowieka dojrzałego fizycznie, a przy tym bardzo ważne uzyskanie zdolności do przedłużenia gatunku. Człowiek bio- logicznie dojrzały to taki, który może być matką lub ojcem. Dziecko zawsze, większe czy mniejsze, jest dzieckiem. A dorosły odróżnia się właśnie zdolnością do prokreacji, czyli macierzyństwa lub ojcostwa. Dojrzałość psychiczna to pojęcie bardzo trudne do zdefiniowania. Wiemy, że ktoś jest dojrzały, poważny, odpowiedzialny, i wtedy mówimy, że jest dorosły. Ale jak to stwierdzić? W każdym państwie istnieją przepisy prawne, które regulują na przykład odpowiedzialność człowieka dorosłego za swoje postępowanie. Ist- nieje pojęcie pełnoletności. Człowiekiem pełnoletnim, czyli odpowiedzialnym za swoje czyny, ustawodawca w naszym kraju uznaje tego, który ukończył 18 lat. Możemy zatem przyjąć, że człowiek w wieku powyżej lat 18 powinien być dojrza- ły psychicznie, chociaż zdarza się czasem, że ta dojrzałość przychodzi później. Dojrzałość społeczna to jeszcze inne pojęcie. Otóż nie wystarczy być biolo- gicznie dojrzałym, nawet pełnoletnim, by prowadzić życie w pełni samodzielne, na własny rachunek. Dojrzałością społeczną nazywamy taki stan, w którym młody człowiek zdolny jest do samodzielnego utrzymania się, a także swojej przyszłej rodziny, czyli jest gotowy do pełnienia różnych ról społecznych. Ukończył naukę zawodu i może podjąć pracę zawodową. W naszej cywilizacji taka dojrzałość przychodzi naj- później. Rozwój nauki i techniki spowodował, że przygotowanie do samodzielnej pracy musi trwać długo. Oczywiście istnieją też sytuacje, że ktoś, kto z braku możliwości lub chęci kontynuowania nauki jest skłonny zadowolić się wykształ- ceniem podstawowym i podjąć pracę, może zacząć zarabiać na siebie i rodzinę stosunkowo wcześnie. Przeciętnie jednak czas przygotowania do wykonywania zawodu trwa w naszych warunkach do 23 lub 25 roku życia. Dojrzewanie społeczne przebiega więc najdłużej i najtrudniej. Mamy więc trzy jakby składniki, trzy elementy dojrzewania, których osiąga- nie odbywa się w różnym czasie. To rozłożenie w czasie różnych elementów S^J LOGIA MIŁOŚCI I NIE TYLKO dojrzewania, które nazywamy rozszczepieniem, jest źródłem wielu poważnych problemów społecznych. Osiągnięcie przez 13-15-letniego człowieka dojrzałości biologicznej można porównać do dania człowiekowi epoki kamienia łupanego do ręki pistoletu automatycznego. Człowiek psychicznie nieprzygotowany na przy- jęcie tego daru, nie może zrobić z niego mądrego użytku. I tak też jeżeli popęd seksualny i możliwości fizycznego jego zaspokajania otrzymuje człowiek niedoj- rzały psychicznie nic dobrego z tego wynikać nie może. I nie wynika. Dotyczy to przede wszystkim chłopców, oni bowiem dojrzewają seksualnie znacznie wcześniej niż dziewczęta. I być może dlatego właśnie z nimi przede wszystkim mamy wiele problemów wychowawczych. Na pogorszenie sytuacji wpływają też dwa ważne zjawiska. Jedno z nich to tak zwana akceleracja, czyli przyspieszenie rozwoju. Naukowcy ustalili, że w ciągu ostatnich 150 lat dzieci znacznie wcześniej dojrzewają biologicznie. I tak przed 150 laty dziewczęta miesiączkowały po raz pierwszy przeciętnie w wieku powyżej 17, a teraz w wieku poniżej 13 lat. Jest to znaczne przyspieszenie wy- kazane na dziewczętach, gdyż miesiączkowanie jest łatwym do ustalenia faktem. Akceleracja rozwoju dotyczy także i chłopców. Drugim zjawiskiem jest wydłużanie się procesu edukacji, czyli okresu przygo- towywania się do wykonywania zawodu. Przed pół wiekiem młodzi ludzie znacz- nie wcześniej dojrzewali psychicznie i znacznie wcześniej przystępowali do sa- modzielnej pracy zawodowej. Czyli, że to niekorzystne rozszczepianie procesu dojrzewania nie ma tendencji do zanikania, lecz przeciwnie ulega pogłębieniu. Proces rozszczepienia dojrzewania jest jednym z najważniejszych zjawisk społecznych przełomu wieków. Niełatwo rozwiązać ten problem. Nie znamy spo- sobów, by opóźnić dojrzewanie biologiczne, zresztą chyba nikt nie śmiałby inge- rować w procesy rozwoju! Nie uprościmy procesu zdobywania umiejętności do pracy zawodowej i nie skrócimy (chyba?) czasu nauki. Co więc można zrobić? Należy zjawisko to uzmysławiać ludziom, a przede wszystkim wam oso- bom najbardziej zainteresowanym. I temu między innymi ma służyć ten pod- ręcznik i wasze lekcje z wychowania do życia w rodzinie. Można także mądrzej wychowywać młodych ludzi, tak by wcześniej osiągali dojrzałość psychiczną. To jest możliwe. 47 Seksualizm a erotyzm: co to znaczy! / achowania seksualne człowieka, czyli zachowania dzięki którym wyraża on i miłość oraz zaspokaja potrzebę rozładowania napięcia seksualnego, są bardzo złożone i różnorodne. "Miłość niejedno ma imię" bogactwo przejawów zachowań erotycznych jest wielkie i to stanowi o ich uroku. Nie ma dwóch jed- nakowo czujących i reagujących ludzi, każdy ma jakieś własne upodobania, za- sady, odruchy będące formą realizacji popędu. Naukowcy od dawna obserwują tę formę aktywności ludzkiej, próbując obja- śnić, systematyzować, formułować wnioski praktyczne. Bywa to przydatne do kształtowania pożądanych zachowań, przeciwdziałania niewłaściwym, ale próba ujęcia zachowań seksualnych ludzi w jakieś reguły, systemy jest zawsze ryzykow- na. Mimo to próby takie są ciągle podejmowane. Jedni naukowcy ukazują znaczenie popędu seksualnego jako siły kształtują- cej wiele ludzkich zachowań i dążeń, wskazują na zależność między złym "ułoże- niem" życia seksualnego a zdrowiem psychicznym. Wnioskują, że seksualizm ludzki nie rodzi się dopiero w okresie dojrzewania, ale już we wczesnym dzieciń- stwie, oraz, że przeżycia z okresu dzieciństwa mogą mieć także wpływ na rozwój seksualny jednostki, a pewne zachowania, występujące nawet u małych dzieci, można wiązać z seksualizmem. W języku polskim brakuje wyraźnego rozgraniczenia zakresu dwóch podstawowych pojęć: seksualizmu rozumianego jako popęd seksualny, seks, czynności seksualne i tym podobne oraz erotyzmu. Istotne wydaje się uściślenie tych terminów. Seks, seksualizm związany jest z biologicznie uwarunkowanym popędem płciowym i z czynnościami fizjologicznymi, służącymi odprężeniu, roz- ładowaniu napięcia seksualnego. Pojęcie erotyzmu natomiast jest znacznie szer- sze, obejmuje ono seksualizm oraz całą nadbudowę psychiczną, kulturową i spo- łeczną związaną z popędem płciowym. Tak więc nie można pisać ani mówić na przykład o wierszach seksualnych tylko o erotykach. Także sny zawierać będą treści erotyczne. Natomiast stosunek płciowy czy narządy płciowe i ich funkcje wiązać się będą z pojęciem seksu. Według innych badaczy zachowanie erotyczne człowieka jest wypadkową dwóch potrzeb: biologicznie uwarunkowanej potrzeby rozładowania napięcia se- ksualnego oraz potrzeby więzi emocjonalnej, to znaczy potrzeby kochania i pragnie- nia, by być kochanym. Wszystko to co człowiek robi według tych autorów jak się zachowuje, do czego dąży, jest wypadkową tych dwóch zasadniczych potrzeb. Przeciwnicy tego poglądu uznają go za zbyt wielkie uproszczenie. Podział na seks i erotyzm jest, ich zdaniem, podziałem niepełnym, ubogim. Na zacho- wanie erotyczne ludzi wpływa znacznie więcej czynników. Człowiek podejmuje
10L0GIA MIŁOŚCI I ME TYLKO
czynności seksualne nie tylko dlatego, że kocha i chce być kochanym. W eroty- zmie szuka niekiedy potwierdzenia swej wartości lub pragnie zdobyć poczucie bezpieczeństwa, czasem wiąże się z partnerem także i z bardziej prozaicznych powodów: ze względów materialnych, prestiżowych. To oczywiście też jest prawdą. Zachowanie seksualne człowieka, a zwłaszcza jego erotyzm, jest czymś bardzo złożonym. Na postępowanie jednostki wpływają nie tylko dwa wymienione wyżej czynniki, ale na pewno ich rola jest znacząca. Dziś już wiadomo, że erotyzm ludzki rodzi się bardzo wcześnie, a potrzeba więzi i miłości pojawia się już w wieku niemowlęcym. Początkowo obiektem za- spokajającym te potrzeby jest matka, czyli pierwsza osoba, z którą styka się dziecko. Więź między matką a dzieckiem powstaje w wyniku stałego obcowa- nia ze sobą tych dwóch istot. Jeżeli więc dziecko nie ma matki, pozbawione zo- staje tej jedynej osoby, którą umiałoby rozpoznać i do której mogłoby się przy- wiązać. Dziecko takie może nie wykształcić w sobie potrzeby więzi. Może wyro- snąć z niego człowiek, który nie będzie umiał kochać, nie będzie dążył do bli- skości uczuciowej z innym człowiekiem. Jest to niewątpliwie wielkie kalectwo psychiczne i społeczne, gdyż człowiek, który nie odczuwa potrzeby akceptacji, nie umie przywiązywać się do innych ludzi, nie będzie nigdy nie tylko tkliwym kochankiem, ale też i dobrym ojcem czy matką, nie będzie dobrym członkiem zespołu pracowniczego czy innego. Więź dziecka z matką rodzi się w pierwszych fazach życia dziecka. Potem dopiero dziecko dostrzega także innych bliskich ludzi, choć nie są oni już tak kochani i tak ważni jak matka. Pisząc "matka", mamy na myśli nie tylko matkę biologiczną. Dziecko może przywiązać się także do innej osoby, na przykład przybranej matki, opiekunki, babci, jeżeli będzie ona od pierwszych dni jego opiekunem, żywicielem i obiektem codziennego kontaktu. Obecnie coraz częściej zdarza się, że to właśnie ojcowie zajmują się dziec- kiem i czynią to tak samo troskliwie i chętnie jak matka. Oczywiście wpływ na to ma fakt, że wiele jest kobiet aktywnych zawodowo. Niedługo po urodzeniu dziecka wracają one do pracy, a opieką nad nim dzielą się z mężem. Ponadto mężczyźni mają ogromny "potencjał" uczuć opiekuńczych, troskliwości i opie- kuńczości. Obecność ojca, mężczyzny, jest dla dziecka bardzo ważna. I niedo- brze się dzieje, jeśli jego kontakty z ojcem, możliwość "podpatrywania", a po- tem naśladowanie są ograniczone. Niestety, wiele dzieci nie ma możliwości częstego kontaktu z ojcem. Doty- czy to rodzin, w których ojcowie z powodu pracy zawodowej wiele godzin spędzają poza domem lub tych, w których dzieci wychowywane są tylko przez matkę. Taka sytuacja bywa głęboko krzywdząca zarówno dla chłopców, jak i dla dziewcząt. Mimo że każdy rok życia powoduje rozszerzanie się kręgu osób bliskich, matka pozostaje postacią najważniejszą, przynajmniej do okresu dojrzewania. Wtedy to pojawia się pierwszy wielki konkurent matki przyjaciel, rówieśnik płci własnej. Kilka lat życia przed dorastaniem nazywamy fazą homofilną, 49 ponieważ w tym właśnie czasie dzieci przeżywają wielką fascynację własną płcią. Okres ten jest szczególnie ważny dla rozwoju psychicznego chłopców, wychowani bowiem dotąd w bliskości kobiety matki i otoczeni wieloma kobie- tami wychowawczyniami teraz chcą i powinni stać się mężczyznami. Chłopcy czują podświadomie, że muszą nauczyć się pełnienia nowej roli roli mężczy- zny. Nie jest to proste, mają oni bowiem dość wątłe wyobrażenie, co to właści- wie znaczy być prawdziwym mężczyzną! Wiedzą na pewno, że jest to coś cał- kiem odmiennego od wzorów prezentowanych przez matkę i inne kobiety. Usi- łowania chłopców, by opanować zachowania prawdziwie męskie, bywają nie- kiedy zabawne, dla nich jednak, a także i dla ich przyszłych partnerek są czymś bardzo ważnym. Łatwiej jest walczyć o swoją męskość w gronie rówieśników. U chłopców występuje niekiedy niechęć do wszystkiego co kobiece, co "babskie". Dziewczę- ta łatwiej opanowują rolę kobiety, były przecież wychowywane przez kobiety i mają wpojone właściwe dla swej płci sposoby zachowania. Faza homofilna charakteryzuje się silną potrzebą przyjaźni "na śmierć i ży- cie". U dziewcząt przyjaźnie te są często wylewnie manifestowane, uzewnętrz- niane chętnie i nieco przesadnie. Przyjaźnie męskie cechuje większe opanowa- nie, powściągliwość w ich okazywaniu, choć chyba są one nie mniej głębokie. Okres homofilny trwa kilka lat. W dalszym okresie dojrzewania pojawia się kolejna faza, zwana fazą heteroseksualną, w której obiektem zainteresowania i więzi emocjonalnej stają się osoby płci przeciwnej. Pierwsza miłość jest na ogół platoniczna. Dopiero na- stępne stopniowo wzbogacane są elementami seksualizmu. I w ten sposób młody człowiek wkracza w ostatnią fazę swego rozwoju. Warunkiem osiągnię- cia tej fazy jest przede wszystkim zapewnienie właściwego klimatu psychiczne- go w dzieciństwie. Wpływa na to opieka matki w okresie niemowlęcym i późniejsze wychowanie w rodzinie, akceptacja przyjaźni rówieśniczych, naśla- dowanie wzorców męskich. Chłopcy, którzy utracili swych ojców, mają znacz- nie trudniejszą sytuację. Niekiedy poszukując gwałtownie i rozpaczliwie kogoś bliskiego, kto mógłby stać się dla nich wzorcem, nawiązują niezbyt korzystne, a czasem ryzykowne związki z obcymi mężczyznami. Istotne jest także, aby rozwój odbywał się w warunkach pełnej koedukacji, w warunkach akceptacji koedukacyjnych kontaktów przez otoczenie. Młodzi wychowani w izolacji, w grupach jednopłciowych, napotykają w dorosłych latach wiele trudności. Nie potrafią dokonywać trafnych wyborów partnerów, właściwie oceniać ludzi, a nawet odpowiednio i naturalnie się zachowywać. W kontaktach z płcią prze- ciwną bywają bezradni, nieśmiali, bezkrytyczni. W konsekwencji są narażeni na wiele niebezpieczeństw.
Największym jednak niebezpieczeństwem jest takie wychowanie człowieka, który nie umie dawać ani nie pragnie być obdarzany miłością. Do tego może doprowadzić wychowanie dziecka poza rodziną, w domu dziecka lub pozosta- wienie go na długi okres z dala od najbliższych w szpitalu czy sanatorium.
lOLCMSm MIŁOŚCI 1 NIE TYLKO
Pojawia się wtedy choroba sieroca. Dziecko oderwane od osoby najbliższej przestaje się harmonijnie rozwijać. Staje się najpierw agresywne (reakcja roz- paczy), a potem bierne, apatyczne, zanikają umiejętności i nawyki uprzednio już przyswojone, na przykład dziecko, które już chodziło, przestaje chodzić. Je- śli rozłączenie z bliskim trwa krótko, to ta groźna choroba może minąć, nie po- zostawiając trwałych następstw, należy jednak zawsze dbać o to, by nie skazy- wać dzieci na tak ciężkie przeżycia. Nowo narodzone dziecko powinno mieć za- pewnione właściwe warunki rozwoju, poczucie bezpieczeństwa oraz miłość ro- dziców. Jest to jego prawo, a także, jak się okazuje, warunek prawidłowego roz- woju w sferze erotyki. 51 Dojrzewania biologiczna i płciowe człowieka? biologia podstautą przemian *;? ajpierw Bóg stworzył Adama to "ojciec wszystkich ludzi". Z żebra jego I uczynił kobietę. I odtąd kobieta stała się towarzyszką doli i niedoli mężczy- zny. Tak można streścić biblijną przypowieść o powstaniu płci. Współczesny bio- log przedstawi to inaczej. To, czy człowiek rodząc się jest kobietą czy mężczyzną (oczywiście w miniaturze), zależy od jego rodziców, a ściśle, od komórek rozrodczych ojca. Ojciec nie może jednak świadomie wybrać płci dziecka i pew- nie nieprędko będzie mógł, choć może lepiej, że tak jest. Co wiemy o dziedziczeniu płci? W jądrach komórek rozrodczych, czyli komórek jajowych matki i plemników ojca, są struktury, zwane chromosomami. W tych chromosomach są jeszcze mniejsze struktury geny. Geny zawarte w chromosomach decydują o wszyst- kich cechach dziedziczonych. Takie cechy, jak: kolor włosów i oczu, budowa cia- ła, a nawet temperament, również cechy psychiczne i emocjonalne, są determi- nowane przez geny. Także zresztą jak choroby oraz niektóre wady budowy, które nazywamy dziedzicznymi.
Jedna para chromosomów jest odpowiedzialna za płeć potomka. Chromoso- my te nazwano "X" w przypadku komórki jajowej, czyli jest to chromosom żeński. Inaczej jest w plemniku. Tu występuje albo chromosom "X", albo inny, zwany "Y", czyli męski. Z połączenia komórek rozrodczych, plemnika z jajem, po- wstaje zygota, czyli jakby pierwszy etap rozwoju nowego organizmu. Jeżeli w zy- gocie znajdzie się obok zawsze obecnej struktury "X" chromosom "Y", zygota bę- dzie się rozwijać w organizm męski. ^ Jeżeli jednak plemnik wniesie w wia- f- nie drugi chromosom "X", będzie to poczęcie kobiety. dziewczynka chłopiec Schemat ilustruje mechanizm dziedziczenia płci. Jajo zapłodnione przez plemnik noszący chromosom płciowy X rozwija się w zarodek żeński, a zapłodnione przez plemnik z chromosomem Y - w zarodek męski Jak widać, za płeć dziecka "odpo- r wiedzialny" jest ojciec. Jeżeli czasem ro- dzina nie jest zadowolona, że rodzą się w niej tylko chłopcy czy dziewczęta, to "winić" za to nie można jak to bywa zazwyczaj matki, a już jeżeli w ogóle kogoś to ojca. Okres dojrzewania seksualnego to r bardzo ważny etap w życiu każdego człowieka. Jest oczywiste, że każde -J -
M1 I NIE TYLKO dziecko chce jak najszybciej stać się dorosłym. My, dorośli, wiemy, że może to nie jest aż takie wspaniale, że wiążą się z tą dorosłością liczne kłopoty, obowiązki. Stawanie się dorosłym niesie ze sobą także wiele problemów. Same już prze- miany fizyczne są tak widoczne, że często zamiast radości z dorastania pojawia- ją się niepokoje. Niektóre z nich są uzasadnione, inne raczej nie, gdyż wynikają z nieznajomości przebiegu procesu dojrzewania. powe objawy dojrzewa" dziewcząt y7 szybki i duży przyrost wysokości ciata y7 obrzęk sutków i nieznaczny ich rozwój / pojawienie się owłosienia tonowego y7 y' pojawienie się krwawienia miesiączkowego V miesiączkowanie nieregularne y / dalszy rozwój piersi y7 y1 pojawienie się owłosienia pachowego y7 / przyrost tkanki tłuszczowej y* / kształtowanie się typowej sylwetki kobiecej y* / pełen rozwój piersi y / miesiączkowanie regularne y yCobfite, o silnej woni pocenie się, trądzik chłopców szybki i duży przyrost wysokości ciata obrzęk sutków i nieznaczny ich rozwój, ewentualnie ginekomastia wydłużenie się worka mosznowego, powiększenie się jąder rozrost penisa, częste uporczywe wzwody pierwsze wtosy u nasady penisa pierwsze wytryski płynu nasiennego znaczny rozwój mięśni, przyrost siły kształtowanie się typowej sylwetki męskiej pojawienie się owłosienia pachowego pojedyncze włosy na brodzie, policzkach, pojawienie się zarostu nad górną wargą ewentualnie zmiana zarysu szyi ("jabłko Adama" ewentualnie zmiana głosu (mutacja) obfite, o silnej woni pocenie się, trądzik Pamiętajcie, że CZAS POJAWIENIA SIĘ poszczególnych OBJAWÓW dojrzewania a niekiedy i to, czy się w ogóle pojawią oraz ICH W NASILENIE JEST SPRAWĄ INDYWIDUALNĄ. Jeżeli więc dzieje się z kimś z was coś niepokojącego, to najpierw porozmawiaj- cie z rodzicami i dowiedzcie się, jak było z dojrzewaniem waszych matek i ojców. Potem, jeżeli odchylenie od tak zwanej normy nadal was niepokoi, zasięgnijcie po- rady lekarza. Zwracanie się do lekarza, gdy coś niepokoi, zawsze jest wskazane! Dziewczęta później dojrzewające od rówieśniczek nie są na ogół tak zanie- pokojone jak w analogicznych sytuacjach chłopcy. Różnica w budowie, wysoko- ści ciała, w sile mięśniowej, w sprawności fizycznej jest dla opóźnionych w doj- rzewaniu bardzo bolesna. W dodatku, nie najlepiej zachowują się w tych przy- padkach rówieśnicy ci już doroślej si, silni, może wąsaci. Niekiedy po prostu dokuczają, okazują lekceważenie. Chcielibyśmy tu zaapelować jeżeli w wa- szym otoczeniu są tacy mniejsi, słabsi, bardziej jeszcze dziecinni, nie pozwalaj- cie im dokuczać! 53 Dla późno dojrzewających mamy jed- ną pociechę. Oczywiście poza zapewnie- niem, że ich stan jest czymś przejścio- wym. Otóż badania pozwalają na twier- dzenie, że ci późno dojrzewający w osta- tecznym efekcie będą wyższego wzrostu od tych, którzy dojrzewają wcześnie. Nie tylko czas dojrzewania różnicuje młodych. Także i jego przebieg, nasilenie poszczególnych objawów bywa bardzo różne. Tak na przykład jedni chłopcy bar- dzo wcześnie mu.szą się golić, by wyglądać przyzwoicie, inni na zarost oczekują z nie- cierpliwością i niepokojem. Ale to tak już będzie i u dorosłych jedni mają zarost bardzo intensywny, inni słabszy. Przypomnijmy sobie z lekcji biologii najważniejsze sprawy dotyczące rozwoju bioseksualnego człowieka. Główną rolę w procesie dojrzewania odgrywa przysadka mózgowa. Jej hormony r r c r r c c r c r r r r
cm 22
\ I
20
18
I
16
1
1
14
-4-4
12
1
\
10
1
S
8
*
6
1
; i
4
Y '
2
8 10 12 14 16 18 Jest to wykres od 200 lat cytowany w lite- raturze fachowej. Widzimy na nim, że w róż- nych latach życia chłopca szybciej lub wolniej zmieniają się przyrosty wysokości jego ciata. Podobnie jest z dziewczętami
r r r r r r r r r r r r r r r r r r r r r r Różnica między budową ciała dzieci a młodych ludzi w okresie wczesnego dojrzewania IDlOLOGIA MIŁOŚCI 1 NIE TYLKO pobudzają działanie innych gruczołów, zwłaszcza kory nadnerczy i gruczołów płciowych, zwanych gonadami. Oczywiście inne hormony też mają udział w dojrzewaniu, ale ich rola jest mniejsza. Przysadka powoduje przyspieszone wzrastanie. Jeżeli dziecko rośnie 4-6 cm w ciągu roku, to w okresie dojrzewania przeciętnie 15 cm, a znane są przypadki, że i znacznie więcej. To przyspieszone wzrastanie nazywa się skokiem pokwitanio- wym. Rosną przede wszystkim kończyny młody człowiek staje się osobnikiem długorękim i długonogim. To jest pierwszy etap dojrzewania. Młodzi ludzie, którzy uprawiają sporty wymagające dużej zręczności i harmonii ruchów, mają przejścio- we kłopoty z treningiem, ich ruchy często stają się nieporadne i nieskuteczne. Po tak zwanym skoku pokwitaniowym w drugiej fazie dojrzewania następuje stopniowe zwolnienie wzrastania. Z obserwacji wynika, że dziewczęta przeciętnie rosną intensywnie do 16 roku życia, a chłopcy do 19. ... Pod wpiywemTwżmożonego wydzielania hormonów kory nadnercza i gonad zaczyna wzrastać waga ciała. Zmienia się też sylwetka. U chłopców rozrasta się przede wszystkim układ kostny, a najbardziej pas barkowy. Rozwijają się mięśnie, zanika tkanka tłuszczowa. Przez skórę widać wyraźnie zarysy bice- psów, męskiej dumy. Inaczej jest U dziew- ^ Narządy płciowe kobiety cząt. U nich rozwój kośćca r nie jest tak duży. Rozras- n ta się przede wszystkim r jama macicy miednica biodrowa, co jest uwarunkowane zadaniem jajowód kobiet macierzyństwem. Najważniejsze jednak prze- lejek jajowodu miany dotyczą układu roz- jajnik rodczego. ^ jajnik Narządy płciowe kobiety n znajdują się w jamie brzu- r pochwa sznej i w miednicy. W czasie r dojrzewania szybko rozra- ^ stają się macica, jajniki i ja- ~ jowody i osiągają takie roz- n miary jak u dorosłej kobiety. Zewnętrznym objawem dojrzałości kobiety jest miesiączkowanie. Początko- wo bywa ono nieregularne, nie towarzyszy mu produkcja komórek jajowych, co oznacza, że dojrzewanie nie jest jeszcze zakończone. Cykl miesiączkowy, czyli czas od pierwszego dnia miesiączki do ostatniego przed kolejną miesiączką, trwa najczęściej 25-34 dni. Można go podzielić na dwie fazy: przedowulacyjną i poowulacyjną. Czas pierwszej fazy jest zmienny, drugiej dość stały i wynosi około 14 dni (12-16 dni). Obie fazy rozdziela jajeczkowanie owulacja, czyli uwalnianie się dojrzałej komórki jajowej z jajnika. Wszystkie pojawiające się w czasie tego cyklu procesy regulowane są przez hormony, czyli substancje wytwarzane w organizmie, regulujące jego podstawowe funkcje życiowe. Hormony oddziałują na jajniki i powodują doj- rzewanie komórki jajowej. Około 12-16 dni przed pojawieniem się miesiączki, znów na skutek działania hormonów, komórka jajowa wydostaje się z jajnika i tra- fia do jajowodu. Tam przy pomocy ruchów strzępków lejka i rzęsek jajowodu przemieszcza się. Komórka jajowa jest zdolna do zapłodnienia przez około 12-18 godzin. Jeśli w tym okresie kobieta ma stosunek seksualny z mężczyzną i nasienie dostanie się do pochwy, a plemniki przedostaną się najpierw do ma- cicy, a później do jajowodu, w którym spotkają komórkę jajową nastąpi za- płodnienie. Oczywiście ten proces zależy od wielu czynników, między innymi od żywotności i liczby plemników. Jeśli dojdzie do zapłodnienia, nowa komórka zaczyna się szybko dzielić, przedostaje się do macicy, gdzie wszczepia się w bło- nę śluzową. Jeśli jednak do zapłodnienia nie dojdzie, komórka jajowa obumie- ra, a złuszczona błona śluzowa macicy zostaje wydalona w postaci krwawienia (miesiączki) mniej więcej 14 dni po owulacji. Miesiączka to oczywiście jest objaw zdrowia i sygnał prawidłowego rozwo- ju. Ale niekiedy, szczególnie w pierwszym okresie, miesiączkowanie występuje niereguralnie. Także nasilenie krwawienia bywa różne. Od dawna wiadomo, że miesiączkowaniu (będzie tak już u wielu kobiet przez cały okres dorosłości) niekiedy towarzyszą bóle w podbrzuszu, senność, uczucie osłabienia i trudno- ści w nauce. Czasem wystarczą zalecenia higieniczne czy wskazówki co do try- bu życia w okresie miesiączkowania, a niekiedy może potrzebne będzie także i leczenie u lekarza ginekologa. Inaczej jest u chłopców. Ich narządy płciowe znajdują się na zewnątrz i łatwo można zauważyć zmiany. Do okresu dojrzewania penis chłopca niewiele różni się wymiarami od penisa noworodka, potem zaczyna rosnąć. Ten rozwój trwa około półtora roku, a genitalia chłopca stają się niekiedy nawet większe niż u dorosłego. Dzieje się tak dlatego, że penis nie tylko rośnie, ale i ulega obrzękowi. Powiększeniu ulegają także i jądra, które również do czasu dojrzewania by- ły bardzo małe. Ich wielkość jest jednak cechą indywidualną i w granicach nor- my u zdrowych chłopców różni się bardzo znacznie. Worek mosznowy rośnie i opuszcza się, ulega pogrubieniu i przebarwieniu, skóra z różowej staje się śniada. Zdarta się niekiedy, że jedno jądro znajduje się nieco wyżej od drugie- go. Typowym objawem dojrzewania u chłopców są polucje, czyli mimowolne wytryski nasienia, pojawiające się podczas snu, najczęściej rano. Mogą im to- warzyszyć sny o charakterze erotycznym. U obu płci pojawia się owłosienie łonowe i pod pachami, występuje wzmo- żona potliwość o bardziej intensywnym niż przedtem zapachu, niekiedy poja- wia się trądzik.
.OGIA MIŁOŚCI I NIE TYLKO Cykl miesiączkowy: I faza - gruba śluzówka macicy razem z zalegającą w niej krwią zostają usunięte, pojawia się miesiączka, II - tylko jedna komórka jajowa dojrzewa w petni, mniej więcej co miesiąc w innym jajniku,
III - dojrzała komórka jajowa uwalnia się z jajnika, IV - komórka jajowa przesuwa się jajowodem do macicy. Śluzówka macicy jest rozpulchniona i pogrubiona, przygotowana na przyjęcie komórki jajowej 57 Uciążliwości dojrzewania: czy łaWo staWaó się dorosłym}
dojrzewania następuje wiele zmian w wegetatywnym układzie nerwowym. Układ ten, jak być może już wiecie z nauki o człowieku, w spo- sób autonomiczny, czyli niekontrolowany przez naszą wolę i świadomość, regulu- je wiele funkcji ustroju. W tym właśnie czasie jego funkcjonowanie ulega niekiedy pewnym zaburzeniom. Układ wegetatywny reguluje między innymi pracę serca i naczyń krwiono- śnych, czyli układu krążenia. W wyniku wspomnianych zaburzeń pojawiają się niekiedy omdlenia. Zdarza się to szczególnie w okresie bardzo szybkiego wzrasta- nia. Jeśli na przykład młody człowiek stoi dłuższy czas nieruchomo, może nastąpić chwilowe niedokrwienie mózgu i omdlenie. Każdy, kto miał do czynienia z dojrzewającą młodzieżą, zna zapewne takie przypadki: podczas akademii szkol- nej lub nabożeństwa w kościele, gdy wszyscy spokojnie stoją, nagle jakaś dziew- czyna lub chłopak pada i traci przytomność. Niekiedy sądzi się niesłusznie, że są to objawy zaburzeń pracy serca. Wśród matek panuje pogląd, że w okresie dojrze- wania młodzi miewają "słabe serce" i dlatego powinni unikać sportu, ruchu i w ogóle ćwiczeń fizycznych, nawet na lekcjach wychowania fizycznego w szkole. Omdlenia są niewątpliwie objawami pewnych zaburzeń, ale nie choroby. Wi- nę za nie ponosi układ wegetatywny, lecz nie jest to powód do unikania ruchu. Przeciwnie, ruch, sport oczywiście rozsądnie dawkowane są pożądane dla układu wegetatywnego i całego ustroju, a omdlenia na ogół mijają bez nega- tywnych konsekwencji. Układ wegetatywny reguluje także między innymi funkcje układu pokarmo- wego. Nic więc dziwnego, że przy jego zaburzeniach niektórzy młodzi ludzie miewają skłonności do zaparć lub biegunek, a bywa i tak, że obie te dolegliwo- ści występują u nich naprzemiennie, i to w sytuacjach najmniej pożądanych. Jeżeli powtarza się to często, rzeczywiście jest krępujące. W okresie dojrzewania młodzież silnie się poci, a jej pot ma intensywną woń, dlatego czasem można po zapachu bezbłędnie poznać, która klasa uczy się w danej sali. W pierwszych okresach swego rozwoju jako gatunku człowiek miał bardziej wyostrzony węch i zapachy odgrywały u niego znacznie większą rolę niż obecnie. Być może silny zapach dojrzewających osobników miał wtedy pełnić rolę wabi- ka seksualnego, informował, że oto pojawił się nowy interesujący seksualnie obiekt. W naszej cywilizacji zapachy naturalne utraciły swą atrakcyjność i są odbierane jako coś, co świadczy o braku higieny osobistej. W miejsce natural- nych zapachów człowiek wprowadził sztuczne: perfumy, wodę kolońską, dezodo- ranty. Mają one także pełnić rolę wabika. Warto jednak pamiętać o zachowaniu J (J fOLOGIA MIŁOŚCI I NIE TYLKO umiaru: przy wzmożonej potliwosci trzeba przede wszystkim jak najczęściej myć cale ciało wodą z mydłem, a dopiero potem sięgać po środki kosmetyczne. Pot to zresztą nie tylko zapach, lecz także mokre plamy na bluzkach i koszulach czy wilgotne dłonie, dlatego należy pamiętać o systematycznych zabiegach higie- nicznych i wyjątkowej dbałości o ciało. Zdarza się, że naczynia w skórze ulegają nadmiernemu obkurczeniu lub roz- szerzeniu i wtedy nagle blednie się albo czerwienieje. Te odruchy mogą też wystą- pić równocześnie i wtedy skóra wygląda jak mozaika. Choć jest to prawdziwe utra- pienie, trzeba pamiętać, że tego rodzaju zaburzenia mają charakter przejściowy. Skóra w okresie dojrzewania przysparza jeszcze innych kłopotów. Oprócz gruczołów potowych są w niej gruczoły łojowe, produkujące bardzo cenną sub- stancję tłuszczową. Kiedy jednak jest jej za dużo, skóra staje się nadmiernie tłu- sta, błyszcząca. Gorzej, gdy ujścia gruczołów łojowych ulegają zaczopowaniu i wtedy w skórze pojawiają się pryszcze, tak zwany trądzik młodzieńczy, który lo- kuje się głównie na twarzy. Trądzik pojawia się w okresie, kiedy dziewczęta i chłopcy zaczynają dbać o swój wygląd. Pryszcze na nosie w tym wieku stają się czymś zupełnie nieznośnym, więc młodzi ludzie często je wyciskają, a o zakaże- nie nietrudno. Taki zakażony trądzik jest już sprawą poważną i wymaga leczenia specjalistycznego u dermatologa. Trądzik młodzieńczy z czasem mija, podobnie jak inne uciążliwe objawy. Najważniejszą sprawą jest przede wszystkim starannie przestrzegana higiena osobista. Nie od rzeczy bywa także wizyta u kosmetyczki. Dziewczęta chętnie chodzą do kosmetyczki ze swoimi problemami z cerą, natomiast chłopcy uwa- żają, że to jest "niemęskie". Taki pogląd jest błędny. Gabinety kosmetyczne są także dla mężczyzn. r Trądzik młodzieńczy mechanizm powstawania. Wskutek zaczopowania części wyprowadzającej gruczołów łojowych w skórze dochodzi do zalegania łoju i wtórnego zakażenia bakteryjnego, powstają krosty z ropą w środku
zwężenie . onalika w wyniku przerostu
bakterie pęknięcie gruczołu
stan zapalny
rapa
aakterie
tłuszczu
gruczot tojowy
W
59 Sylwetka ciała: jak się zmienia}
/ ażnym efektem procesu dojrzewania jest ukształtowanie sylwetki ciała _L/ charakterystycznej dla człowieka dorosłego. Pod wpływem hormonów płciowych innych u mężczyzn, a innych u kobiet dochodzi do rozwoju róż- nych tkanek. Hormony żeńskie, estrogeny, wpływają na rozwój tkanki tłuszczo- wej, odkładającej się przede wszystkim na biodrach, udach, na karku czy ramio- nach. Kobieta staje się tęższa, ma biodra szersze niż ramiona. U chłopców rozwój sterowany jest przez androgeny, powodujące rozrost kośćca. Mężczyzna ma grubsze kości i zazwyczaj jest wyższy od kobiety. Rozra- stają się przede wszystkim kości pasa barkowego, dlatego sylwetka mężczyzny przypomina trójkąt (szerokie bary i wąskie biodra). Na tym trójkątnym ruszto- waniu rozwijają się mięśnie. I taki jest "typowy mężczyzna". Ludzie jednak różnią się między sobą. Bywa, że chłopak czy mężczy- zna nie ma klasycznej męskiej sylwet- ki. Jeżeli jest to wynik otyłości, to mo- że i warto z tym walczyć, ćwiczyć, próbować odchudzić się. Nie jest to łatwe, ale jeśli komuś nie podoba się własna sylwetka... "Kobieca" sylwetka może wynikać z typu budowy ciała, najczęściej uwa- runkowanego genetycznie, powtarza- jącego się w kolejnych pokoleniach, tak jak kolor włosów czy oczu. Wtedy trzeba się z tym po prostu pogodzić. Sylwetkę ciała zalicza się do tak zwanych trzeciorzędowych cech płcio- wych, mało istotnych dla rozrodu. Mężczyzna otyły może mieć potom- , stwo, może być bardzo sprawny sek- ( sualnie. Tyle że nie może być modelem r i nieco gorzej od innych prezentuje się r na plaży. W okresie dojrzewania chłopcy stają się silni. Nie zawsze zdają sobie r z tego sprawę. Urywają, łamią i ni- r szcza różne przedmioty, zazwyczaj te e Sylwetka typowej kobiety i typowego mężczyzny
r r r r r r
OLOGJA MIŁl
delikatne, precyzyjne i kosztowne, na przykład aparaty fotograficzne, klawiatu- ry komputerów, radia i magnetofony. Z czasem nauczą się swojej siły używać celowo i z umiarem, ale do tego czasu niech postarają się, by ta nauka nie ko- sztowała rodziny zbyt drogo. A jak wyglądają dziewczęta w okresie dojrzewania? One również bywają nie- zadowolone ze swej sylwetki. Zmieniająca się sylwetka młodej dziewczyny nie zawsze odpowiada ideałowi szczupłego piękna. Wiele dziewcząt walczy z tuszą. Byłoby korzystne, gdyby uprawiały ćwiczenia. Niestety, w okresie intensywne- go rozwoju fizycznego najczęściej się głodzą, a to jest już groźne. Dojrzewanie to okres wzmożonego zapotrzebowania na pokarmy, zwłaszcza te budulcowe. Sto- sując dietę bez porozumienia z lekarzem, mogą sobie zaszkodzić. Niekiedy do- chodzi nawet do zaburzeń rozwoju spowodowanych głodzeniem się (więcej o tym piszemy w następnym rozdziale). Trzeba wyraźnie powiedzieć, że rozwój tkanki tłuszczowej w okresie dojrze- wania jest zjawiskiem normalnym, nie mającym nic wspólnego z otyłością doro- słych. Po prostu trzeba to zaakceptować. Sytuacja, kiedy dziewczęta unikają ru- chu, starają się za wszelką cenę odchudzić, jest bardzo groźna. Kobiety, które za- rzuciły uprawianie sportu, stają się kalekami pod względem ruchowym. W ślad za tym idzie utrata wdzięku, bo przecież kobieta, która nieładnie się porusza, staje się od razu brzydsza. Cóż z ładnej twarzy, jeżeli kobieta nie chodzi, lecz człapie zgarbiona, niekiedy zupełnie garbata. Sprawność ruchowa jest bardzo ważna zwłaszcza teraz, kiedy zakres ko- niecznych wysiłków fizycznych w naszej cywilizacji skurczył się. Nie musimy być sprawni ruchowo, by przeżyć, ale na pewno musimy ćwiczyć, by zachować zdro- wie. Ruch jest niezbędny do utrzymania kondycji fizycznej, wytrzymałości, ale także i do sprawnego funkcjonowania narządów wewnętrznych, przede wszyst- kim układu krążenia i oddychania. Niechęć niektórych dziewcząt do ruchu jest wynikiem niewiedzy. Nie pamię- tają, że ładna, atrakcyjna kobieta powinna być wysportowana, że musi się pro- sto trzymać i ładnie, energicznie poruszać. Uroda nie zawsze zależy od nas, ale sylwetka ciała to już nasze dzieło. 61 Niepokojące objawy dojrzewania: co jest normalne, czym się niepokoić} W okresie dojrzewania zachodzą zmiany w budowie i funkcjonowaniu organizmu. Wiele z nich to zmiany oczekiwane, zrozumiałe, naturalne, ale są takie zjawiska, które niepokoją, a niekiedy wywołują panikę. Nie lekcewa- żąc tych objawów, trzeba jednak powiedzieć, że najczęściej mają one charakter przejściowy. U chłopców Chłopców najbardziej niepokoi rozwój sutków, czyli ginekomastia. Bywa, że gru- czoły piersiowe powiększają się nieznacznie, czasem powiększa się tylko jeden. Na klatce piersiowej pojawia się coś w rodzaju małego guzika pod skórą. Jest on wrażliwy na urazy, bolesny. Niekiedy ginekomastia przyjmuje pokaźne rozmiary. Poza obrzękiem następuje jeszcze odkładanie się tkanki tłuszczowej. Bywa, że sutki chłopca stają się tak duże, że niejedna dziewczyna mogłaby mu pozazdro- ścić. Jest to kłopotliwy prezent natury. Chłopiec taki budzi zainteresowanie rówieśników, a że z kulturą "towarzyską" u chłopców często nie jest najlepiej, więc koledzy przypatrują się mu natrętnie, dowcipkują na jego temat. Chłopcy z ginekomastia krępują się więc przebierać w szatni przed lekcją wychowania fizycznego, nie chodzą na pływalnię. Ginekomastia jest zjawiskiem normalnym i pojawia się u wszystkich prawie chłopców. W znakomitej większości przypadków objawy mijają same bez śladu. Bardzo rzadko ginekomastia świadczy o jakichś zaburzeniach rozwoju seksual- nego. Tylko w przypadku bardzo rozległego i intensywnego rozrostu sutków na- leży zasięgnąć rady lekarza endokrynologa. W ciągu kilkunastu miesięcy rozrasta się worek mosznowy. Wydłuża się on i jakby przesuwa w dół. Towarzyszy temu rozrost jąder. Jądra u małych chłopców są malutkie, niekiedy niewiele większe od pestki wiśni. Bywa, że trudno jest je w ogóle wyczuć, dlatego pojawiają się wątpliwości, czy jądra znajdują się w worku mosznowym. Jądra nie mogą pozostać w jamie brzusznej, muszą zstąpić do worka mosznowego jeszcze przed urodzeniem się chłopca. W jamie brzusznej tempera- tura jest nieco wyższa niż w worku mosznowym i ta różnica temperatur może spo- wodować, że jądra ulegną uszkodzeniu; są one narządem bardzo wrażliwym na ciepło i dlatego mądra natura umieściła je w swoistym termostacie, jakim jest wo- rek mosznowy. Kiedy jest zimno, worek mosznowy obkurcza się, jego ścianki gru- bieją i silniejsze ukrwienie pozwala na utrzymanie właściwej ciepłoty. Kiedy jest zbyt gorąco, worek mosznowy poci się i wysychając oddaje ciepło. By jednak mógł on spełniać swoją rolę jako termostat, musi mieć po temu odpowiednie warunki. IOLOGIA MIŁOŚCI I NIE TYLKO
Jeżeli chłopak czy mężczyzna chodzi w obcisłych slipkach, to jądra jakby siłą wci- skane są z powrotem do jamy brzusznej. Biologiczna regulacja temperatury jest uniemożliwiona. Jądra ulegają ustawicznemu przegrzaniu, a to może prowadzić do zaniku w nich tkanki produkującej plemniki. Niewłaściwe ubieranie się może spowodować w konsekwencji niepłodność. W worku mosznowym powinny być dwa jądra prawie jednakowej wielkości, przy czym może być tak, że jedno znajduje się jakby niżej drugiego. To nie jest wada. Kłopot zaczyna się wtedy, gdy w worku mosznowym znajduje się tylko jed- no jądro, gdy jąder nie ma w ogóle albo jedno jest znacznie większe od drugiego. W tych przypadkach trzeba koniecznie iść do lekarza urologa, ewentualnie do chirurga. Narządy płciowe mężczyzny pęcherzyki nasienne gruczoł krokowy najądrze worek mosznowy
Rozrasta się także penis, który przed okresem dojrzewania rzadko ulega wzwodowi, na ogół jest wiotki. Wzwody są powodowane wypełnia- niem się krwią znajdujących się w nim ciał jamistych. Wtedy cały penis powiększa się i staje się twardy. Na- zywamy to wzwodem, chłopcy mó- wią, że "im staje". U chłopców w okresie dojrzewania penis rozwija się tak szybko, że w pewnym mo- mencie jest on nawet większy niż u dorosłych mężczyzn. Jak to możli- we? zapytacie. Dzieje się tak dla- tego, że pod wpływem hormonów penis ulega dodatkowo obrzękowi, powiększa się, podlega częstym i napletek J długotrwałym wzwodom i może stwarzać wiele kłopotów. Końcowa część penisa ma kształt główki podobnej do kuli. Główkę tę nazywa się żołędzia. Na jej szczycie znajduje się ujście cewki moczowej, która jest także przewodem wyprowadzającym płyn nasienny. Żołądź pokrywa cienka, lecz bardzo dobrze unerwiona tkanka, coś pośredniego między skórką a błoną śluzową. Ponie- waż ta część penisa jest bardzo wrażliwa na dotyk, osłaniają zazwyczaj napletek, fałd skóry, który powinien się łatwo zsunąć, tak by odsłonić całą żołądź. Niekiedy napletek jest zwężony i jakby za ciasny, taką wadę rozwojową nazywamy stulejką. Stulejką występuje często u małych chłopców. Zdarza się, że napletek można zsunąć tylko wtedy, gdy penis znajduje się w sta- nie wiotkim. A to bywa przyczyną kłopotów. U dorosłego mężczyzny napletek mu- si się łatwo zsunąć także w stanie wzwodu, inaczej nie może dojść do stosunku płciowego. Na ogół lekarz nie bada penisa w stanie wzwodu, może więc być tak, że stulejką nie jest rozpoznana i wtedy pierwsze próby odbycia stosunku płciowego 63 mogą się nie udać, a także spowodować ból, pęknięcie skóry i krwawienie. Dlatego każdy chłopiec powinien sam zbadać podczas kąpieli lub w stanie wzwodu, czy z napletkiem jest wszystko w porządku. Jeżeli nie, to lepiej pójść do lekarza, bo trze- ba pamiętać, że w przyszłości można mieć trudności we współżyciu płciowym, a w dodatku stulejka utrudnia utrzymywanie higieny. Nieusuwana wydzielina pod na- pletkiem ulega gniciu i wydziela nieprzyjemny zapach. Do takiego stanu nie wolno dopuścić, trzeba chociaż raz dziennie napletek zsunąć i wodą z mydłem przemyć główkę penisa. Ot i wszystko. Większość przypadków stulejki w okresie dojrzewa- nia ulega poprawie, niektóre jednak wymagają operacji chirurgicznej. Częste wzwody powodują jakby mechaniczne rozciąganie napletka. Pod napletkiem zbiera się wydzielina gruczołów łojowych, złuszczony na- skórek, pot i po prostu brud. Może to powodować stany zapalne. Napletek staje się zaczerwieniony, bolesny, obrzęknięty. Oczywiście nie musi to być tragedią. Najczęściej wystarczy mycie i delikatne zdezynfekowanie, przemywanie roz- tworem sody oczyszczonej, rivanolu lub smarowanie panthenolem. Na ogół do- mowe zabiegi wystarczają. Jeżeli nie trzeba iść do lekarza. Niektórzy młodzi mężczyźni, czy nawet jeszcze chłopcy, są niezadowoleni z wymiarów swoich genitaliów. Chcą się leczyć, żądają skutecznych leków. Niekie- dy nawet domagają się leczenia operacyjnego, chirurgicznego. Wstydzą się swych genitaliów i ich rozmiarów, unikają jakichkolwiek zbliżeń z kobietami, gdyż oba- wiają się kompromitacji. Nie chodzą na plażę, pływalnię, nie pójdą za żadną cenę do łaźni czy sauny. Uważają, że ich "defekt" rzuca się w oczy i nawet niekiedy wszywają sobie w spodnie kawałki waty, które mają imitować duże genitalia. Źródłem takiego zachowania jest przeświadczenie o swoim niedorozwoju płciowym, a bierze się ono z porównania własnego wyglądu fizycznego z cecha- mi innych ludzi, często ze zdjęć porno. Wtedy takie porównanie wypada rzeczy- wiście niekorzystnie, co przecież jest nieporozumieniem, ponieważ osoby na zdjęciach czy w filmach dobrane są pod tym kątem i odpowiednio fotografowa- ne, by uwypuklić szczegóły anatomiczne. Rzeczywiście zarówno chłopcy w swej grupie wiekowej, jak i dorośli mężczyźni różnią się między sobą w znacznym stopniu, ale jest to zjawisko normalne. Narządy płciowe chłopców od urodzenia do okresu dojrzewania prawie nie ulegają rozwojowi. Genitalia noworodka są niemal takie, jak chłopca 10-, a nawet 12-letniego. Gwałtowny ich rozwój następuje dopiero w okresie dojrzewania, dla- tego nie można mówić o żadnym niedorozwoju płciowym u chłopców przed doj- rzewaniem. Wyjątek stanowi tu brak jąder w worku mosznowym, ale tą wadą ro- dzice powinni zainteresować się już znacznie wcześniej, najlepiej w wieku nie- mowlęcym, i wówczas rozpocząć leczenie. Jak wiadomo, narządy płciowe mężczyzny służą dwóm celom: wydalają mocz oraz uczestniczą we współżyciu płciowym. Przy oddawaniu moczu wymia- ry penisa oczywiście są obojętne. Dla funkcji płciowych istotny jest jego wymiar w stanie wzwodu, kiedy ulega znaczącej przemianie. Ale bywa też inaczej: penis dość okazałych wymiarów w spoczynku, w czasie wzwodu co prawda usztywnia
1OLOGIA MIŁOŚCI 1 NIE TYLKO
się, lecz prawie w ogóle nie zwiększa. Tak więc oglądając mężczyznę niepodnie- conego seksualnie, nie można ocenić jego "walorów" seksualnych. Nie można ocenić także i z innego powodu. Otóż i to jest najważniejsze wymiary penisa zazwyczaj nie decydują o satysfakcji seksualnej kobiety. Zależy ona od wielu czynników, przede wszystkim od stanu psychicznego partnerki. Je- żeli kobieta nie jest zaangażowana uczuciowo, nie akceptuje seksu jako warto- ści, jeżeli w czasie stosunku boi się czegokolwiek (a przy pierwszym boi się pra- wie zawsze), trudno jej osiągnąć satysfakcję i przeżyć orgazm, czyli moment najwyższego podniecenia seksualnego, połączony z odczuciem rozkoszy, następujący zarówno u kobiet, jak i u mężczyzn podczas stosunku płciowego lub innych form aktywności seksualnej. A więc kiedy się niepokoić? Dopiero wtedy, kiedy u dojrzałego fizycznie męż- czyzny w stanie wzwodu penis jest tylko kilkucentymetrowy. Nie umiemy podać "normy" (chociaż właśnie o to bywamy często pytani). Inaczej przy tym ma się sprawa, gdy penis jest krótki i cienki, inaczej gdy jest krótki, lecz gruby. Przed wizytą u lekarza należy zmierzyć członek w stanie wzwodu, ponieważ warunki w gabinecie lekarza nie sprzyjają takim pomiarom. Jeżeli lekarz stwierdzi, że wszy- stko jest w porządku, to trzeba mu wierzyć. Podobnie, choć już rzadziej, niepokoją niektórych wymiary jąder. Jeżeli oba są jednakowej wielkości, a przebieg dojrzewania i funkcje seksualne są normal- ne (wzwody, wytryski nasienia w odpowiednim wieku), to ich wymiary są bez znaczenia. A indywidualne różnice bywają dość duże. U dziewcząt Również dziewczęta nie są wolne od niepokojów w czasie dojrzewania. Na przykład martwią się, kiedy długo nie rosną im piersi. Są zazwyczaj niecierpliwe, poza tym boją się, czy aby nie jest to jakaś nieprawidłowość, zwłaszcza gdy ich koleżanki ma- ją już piersi dobrze rozwinięte. Sutki mogą się rozwijać nierównomiernie, bywa, że jeden jest już całkiem pokaźny, a drugiego brak w ogóle. Taki "wybryk natury" zda- rza się stosunkowo często, ale po pewnym czasie nierówność zanika. Niekiedy po- zostaje pewna asymetria, lecz człowiek nie jest całkowicie symetryczny. Przy zbyt dużej nierówności u dorosłej kobiety można zwrócić się do lekarza specjalisty. Rozmiary piersi kobiecych bywają różne. Zbyt mały ich rozwój może wyma- gać konsultacji endokrynologa. Trzeba pamiętać, że piersi są także bardzo waż- nym narządem, który zapewnia właściwe odżywianie małego dziecka. Kontakt z piersią matki daje dziecku poczucie bezpieczeństwa, jest ważny dla jego rozwo- ju emocjonalnego. Nie znaczy to, że kobieta, która ma duże piersi, jest lepszą karmicielką. Bardzo duże piersi mogą być zbudowane z tkanki tłuszczowej i nie zawierać dostatecznie dużo tkanki gruczołowej, wtedy są niewydolne w sensie czynnościowym, a sutki pozornie małe mogą składać się wyłącznie z tkanki gru- czołowej i w zupełności wystarczać do wykarmienia niemowlęcia. 65 e zas pierwszego miesiączkowania i kilkunastu miesięcy po tym, to często okres różnych dolegliwości. Dziewczęta skarżą się wtedy na bóle w dole brzucha, na trudności w koncentracji, w nauce, na senność, drażliwość. Taki stan ma nawet swoją nazwę medyczną jest to napięcie miesiączkowe. Czasem trzeba to przeczekać, czasem leczyć. Tego typu dolegliwości mogą także towa- rzyszyć kobietom w czasie krwawienia miesięcznego i w dorosłym życiu. Oprócz intensywnych procesów biologicznych w organizmie młodej dziew- czyny pewne zmiany zachodzą również w jej psychice i zachowaniu. Przede wszystkim dojrzewająca dziewczyna może być zaniepokojona tym, co dzieje się z jej ciałem. Ponieważ przybiera na wadze (przyrasta tkanka tłuszczowa, przede wszystkim na biodrach i piersiach), zaczyna martwić się o swój wygląd. Jest to zupełnie zrozumiałe, gdyż chce być atrakcyjna, chce się podobać. Moda na szczupłą, wysportowaną sylwetkę sprawiła, że mnóstwo kobiet (ale coraz czę- ściej i mężczyzn) ma kompleksy dotyczące własnego ciała i wyglądu. Wzorem do naśladowania w kwestii wyglądu, sylwetki oraz ubioru stają się bohaterowie te- lewizji, filmu, pierwszych stron gazet i tygodników młodzieżowych. I o ile dbanie o prawidłowy ciężar ciała w wieku dorosłym jest wskazane, chociażby ze wzglę- dów zdrowotnych, o tyle niebezpieczne odchudzanie się może bardzo poważnie zaszkodzić. Dbanie o swoją sylwetkę nie jest więc niczym złym trzeba jednak pamiętać, że niewinne z pozoru niej edzenie mięsa, pieczywa, nabiału i zastępo- wanie ich na przykład jednym jabłkiem i jogurtem oraz wodą mineralną może być niekiedy bardzo groźne w skutkach. Przede wszystkim na organizm bardzo niekorzystnie wpływa ograniczanie pokarmów białkowych w czasie intensywne- go wzrostu całego ciała. Pierwszym niepokojącym sygnałem u dziewcząt może być zanik miesiączki. Pojawiać się mogą bóle głowy, rozdrażnienie i apatia, osłabienie pamięci i koncentracji, co z kolei powoduje problemy z nauką. Cera staje się blada, matowieją włosy, łamią się paznokcie, pogarsza się ogólna kondy- cja psychofizyczna organizmu. Z odchudzaniem się związane są dwie bardzo poważne choroby: anoreksja i bulimia, które w około 95% dotyczą dziewcząt i kobiet. W obu tych schorzeniach czynniki biologiczne splatają się z psychicznymi zaburzenia w przyjmowaniu pożywienia spowodowane są niezaspokojonymi potrzebami psychicznymi. Le- czenie anoreksji i bulimii wymaga konsultacji z psychologiem lub psychiatrą. Anoreksja to inaczej jadłowstręt psychiczny. Polega na stopniowym ograni- czaniu przyjmowanych pokarmów, po którym pojawia się całkowity brak łaknie- nia, co z kolei prowadzi do wyniszczenia organizmu (zdarzają się nawet przypad- ki śmierci głodowej z powodu anoreksji). Niepokojącymi objawami są przede wszystkim: chudnięcie, silny lęk dziewczyny przed przytyciem, nieakceptowanie przez nią wyglądu swego ciała (myśli i mówi, że jest gruba nawet wtedy, gdy ewi- dentnie jej ciało jest wychudzone i wyniszczone), zanik kolejnych miesiączek, unikanie jedzenia posiłków. Anoreksja ma bardzo silny związek z niskim poczu- ciem własnej wartości i z kompleksami dotyczącymi wyglądu. Jest to poważne zaburzenie psychiczne wymagające zwykle interwencji psychiatry. W pewnym I0L0G1A MIŁOŚCI I NIE TYLKO sensie przeciwnością anoreksji jest bulimia. Dla bulimii charakterystyczne są na- stępujące sytuacje: powtarzające się objadanie się dużymi ilościami jedzenia, świadomość braku kontroli nad przyjmowaniem pokarmów, powodowanie wy- miotów bądź przyjmowanie tabletek przeczyszczających po obżarstwie. W prze- ciwieństwie do anorektyczki, osoba chora na bulimię często wygląda na zdrową. Choroba ta wywiera jednak wpływ na psychikę i ma wiele objawów, widocznych przede wszystkim dla dziewczyny. Są to: poczucie podporządkowania się jedze- niu i wszystkim czynnościom z nim związanym, utrata panowania nad sobą w czasie objadania się, poczucie bezradności wobec chorobliwego apetytu, co w sumie doprowadza do obniżenia samooceny. Ponadto choroba ta może objawiać się zawrotami głowy, omdleniami, odwodnieniem organizmu, powikłaniami na skutek zażywania środków przeczyszczających, samoistnymi wymiotami po spo- życiu posiłku. Co w związku z tym może zrobić dziewczyna, która chce w bezpieczny dla sie- bie sposób zadbać o swoją sylwetkę i stracić parę zbędnych kilogramów? Na szczęście jest parę zupełnie dobrych sposobów. Przede wszystkim ruch! Bieganie, jazda na rowerze, pływanie i taniec to najlepsze sposoby spalania kalorii pod warunkiem, że dba się o to, aby tych kalorii było tyle, ile trzeba. Poza tym upra- wianie różnych sportów kształtuje sylwetkę a właśnie tego chcą dziewczyny! Inny dobry sposób to prawidłowa dieta, w której nie ma miejsca na przykład na czekoladki, ciastka, batoniki, hamburgery i pizzę. Są to produkty, które poza wa- lorami smakowymi nie dostarczają potrzebnych do prawidłowego rozwoju skła- dników. O wiele zdrowsze będzie włączenie do jadłospisu większej ilości owoców i warzyw, sałatek i soków owocowych. Nie zapominajcie też o tym, że prawidłowy rozwój waszego ciała bardzo mocno zależy od prawidłowego żywienia. Jeśli ze względów zdrowotnych musicie się pozbyć zbytniej nadwagi, to specjalną dietę należy stosować tylko pod kontrolą lekarza specjalisty. W czasie dojrzewania obserwujemy u dziewcząt nasiloną pobudliwość ner- wową, która jest uzależniona od przemian fizycznych i działania układu hormo- nalnego. Zdarza się, że w jednej minucie dziewczyna jest skora do płaczu z po- wodu błahostki, by za chwilę zaśmiewać się do rozpuku z tego samego powodu. Taka zmienność nastroju i ambiwalencja uczuć, czyli jednoczesne odczuwanie przeciwstawnych emocji, jest często trudna do zrozumienia przez dziewczynę, powoduje zagubienie i niepewność siebie. Również najbliższe otoczenie często nie rozumie tego, co dzieje się z nastolatką i z tego powodu pojawiają się w do- mu czy w szkole różne problemy i konflikty. Innym charakterystycznym dla okre- su dojrzewania zjawiskiem jest intensywność przeżywanych uczuć. Jak młodzi się smucą, to jest to sięgająca dna rozpacz, jak się cieszą, to jest to radość żywio- łowa, nieokiełznana, głośna. Takie bardzo głębokie doświadczanie emocji, często nieodpowiednie do sytuacji, drażni otoczenie i może stanowić kolejny problem w kontakcie z dorosłymi, ale także z rówieśnikami. Dziewczęta w okresie dorastania są także niezwykle czułe na okazywanie im uczuć. Pragną być przytulane, głaskane, chcą poczuć, że są kochane. 67 Wizyta u ginekologa: o tym trzeba pamiętać U kład rozrodczy kobiety jest bardzo złożony, a cykl miesięczny, regulacja hormonalna, ciąża i poród to zjawiska budzące podziw i szacunek nie tylko laików, ale i biologów. W naukach medycznych wyodrębniono specjalny dział ginekologię, która zajmuje się właśnie narządem rodnym kobiety i jego funk- cjonowaniem. W wielu krajach na świecie jest czymś zupełnie normalnym, że młoda, kil- kunastoletnia dziewczyna, często już w okresie dojrzewania, rozpoczyna regu- larne wizyty u lekarza ginekologa. Niestety, w Polsce nastolatka odwiedzająca gabinet ginekologiczny wzbudza jeszcze emocje w swoim środowisku, ale to przede wszystkim w niej samej tkwią opory i mylne przeświadczenie, że do gi- nekologa chodzi się dopiero, jak jest się w ciąży. Dziewczęta często mówią, że się boją, wstydzą. A przecież badanie ginekologiczne jest czymś zupełnie nor- malnym. Profilaktyczne badanie ginekologiczne powinno być przeprowadzone po pojawieniu się pierwszej miesiączki. Tylko lekarz może stwierdzić, czy jajniki, macica są prawidłowo rozwinięte i jest się zupełnie zdrową. Nie trzeba się oba- wiać, że lekarz będzie używał do badania ginekologicznego takich samych na- rzędzi jak dla dorosłych kobiet. Dysponuje on specjalnym sprzętem, zupełnie bezpiecznym dla młodych dziewcząt. Jeżeli lekarz stwierdzi, że wszystko jest w zupełnym porządku, wystarczy chodzić na wizyty kontrolne raz na rok, raz na dwa lata. Wizyta u ginekologa jest konieczna, gdy zauważysz się u siebie jakąś niepra- widłowość, na przykład: krwawienia międzymiesiączkowe, obfite, bolesne mie- siączki, uplawy, czyli zmienioną chorobowo wydzielinę z kobiecych dróg rod- nych, swędzenie w okolicy narządów płciowych, brak miesiączki przez okres dwóch miesięcy (jeżeli wcześniej miesiączki były już regularne). Wizyta u gineko- loga jest również wskazana, gdy chcesz dla siebie wybrać metodę antykoncep- cyjną, czyli metodę regulacji swojej płodności. Do lekarza najlepiej udać się kilka dni po zakończeniu miesiączki, ale istnienie miesiączki, szczególnie bardzo obfitej czy bolesnej nie stanowi przeciw- wskazania do wizyty u ginekologa. Ważne jest także podjęcie decyzji o wyborze lekarza. Porozmawiaj o tym ze swoją matką, ciotką, przyjaciółką. W niektórych większych ośrodkach istnieją specjalne gabinety dla nastolatek, na przykład młodzieżowe poradnie ginekologiczne. Gdy udajesz się na pierwszą wizytę, powinnaś się do niej odpowiednio przygo- tować. Przede wszystkim weź ze sobą kalendarzyk z zaznaczonymi dniami, w których rozpoczynały się kolejne miesiączki. Policz, co ile dni zaczynają ci się krwa- J (s
1OLOGIA MIŁOŚCI 1 NIE TYLKO
wienia, a obliczysz długość twojego cyklu miesiączkowego. Jeżeli nie prowadzisz takich obserwacji, przypomnij sobie, w którym roku życia wystąpiło pierwsze krwawienie miesiączkowe i kiedy zaczęła się ostatnia miesiączka. Powinnaś za- stanowić się też nad ewentualnymi pytaniami, które postawisz lekarzowi. Zapisz je sobie na kartce, w trakcie wizyty możesz być zdenerwowana i zapomnisz, o co chciałaś się zapytać. Przed badaniem ginekologicznym będziesz musiała zdjąć dolną część garde- roby i bieliznę. Aby zmniejszyć wstyd i zażenowanie, które często towarzyszy te- mu badaniu, załóż szeroką spódnicę lub sukienkę, którą tylko podwiniesz, aby lekarz mógł przystąpić do badania. W gabinecie ginekologicznym, oprócz wielu nieznanych ci narzędzi, znaj- duje się fotel ginekologiczny, o którym już pewnie słyszałaś. Wyglądem przypo- mina fotel ze specjalnymi uchwytami pod kolana lub na stopy. Jest on nie- zbędny do dokładnego badania ginekologicznego. Badanie rozpoczyna się od oceny ścian pochwy i szyjki macicy za pomocą tak zwanego wziernika pochwo- wego, przyrządu, który po włożeniu do pochwy rozsuwa jej ściany i umożliwia obejrzenie szyjki macicy. Może być to trochę nieprzyjemne, ale jest konieczne. Nie musisz bać się badania również wtedy, gdy jesteś dziewicą. Przed przystą- pieniem do badania lekarz na pewno cię o to zapyta. Wtedy zastosuje wąskie wzierniki, których można użyć nawet do zbadania kilkuletnich dziewczynek. Kolejnym etapem badania jest ocena wielkości i położenia macicy, której do- konuje się po delikatnym wprowadzeniu do pochwy jednego palca. Przy bada- niu tym nie ma właściwie ryzyka uszkodzenia błony dziewiczej, czyli zamykającego wejście do pochwy fałdu błony śluzowej w kształcie półksiężyca, tak samo, jak przy stosowaniu w trakcie miesiączki tamponów dopochwowych. Jeżeli wejście do pochwy jest bardzo wąskie, badanie można przeprowadzić również przez odbyt. Lekarzowi naprawdę nie zależy na tym, aby badanie było nieprzyjemne. Je- żeli badana dziewczyna jest zdenerwowana, napina mięśnie, to badanie gine- kologiczne może być przykre. Jeżeli jednak pomiędzy lekarzem a pacjentką nawiąże się nić współpracy, dziewczyna potrafi się rozluźnić i pomóc w bada- niu, to nawet ten pierwszy kontakt ginekologiczny nie musi być przykrym wspomnieniem. Coraz powszechniejsze w gabinetach ginekologicznych jest badanie USG dające obraz budowy narządów wewnętrznych, które jest bez- bolesne i nieszkodliwe, ale nie może zastąpić normalnego badania ginekolo- gicznego. Powinno się też zbadać piersi ze względu na możliwość pojawienia się w nich różnych zmian chorobowych, w tym nowotworowych. Badanie to najle- piej wykonywać bezpośrednio po miesiączce, gdy piersi są już miękkie i niebo- lesne. Potem kontrolę piersi będziesz mogła prowadzić już sama, gdy lekarz udzieli ci wskazówek, jak to prawidłowo robić. Im wcześniej pójdziesz do leka- rza, tym lepiej. Na pewno lepiej pójść do niego, zanim będzie już za późno. 69 Pamiętaj o obowiązku regularnego odwiedzania ginekologa, gdy będziesz już dorosłą kobietą. Nawet gdy czujesz się dobrze. Jeżeli zauważysz u siebie objawy takie, jak: 0 brak miesiączki, 1 nudności pojawiające się zwłaszcza rano, 2 zmiany w nastrojach, 3 podwyższoną temperaturę ciała, utrzymującą się przez dłuższy czas, 4 obrzmienie piersi, a podjęłaś współżycie płciowe, to możesz podejrzewać, że jesteś w ciąży. Istnie- ją możliwości sprawdzenia tych podejrzeń przy pomocy badania moczu lub spe- cjalnych testów badania ciąży, dostępnych w aptekach. Twoim obowiązkiem jest jednak pójście do ginekologa, który potwierdzi lub wykluczy ciążę. Gdy będziesz w ciąży, powinnaś pozostać pod stałą opieką ginekologiczną. Ma to zapobiec patologii ciąży, czyli nieprawidłowemu jej przebiegowi, i zapew- nić najlepsze warunki rozwoju płodu. Wasze matki i babcie a i wy, gdy będziecie w ich wieku też powinny okre- sowo być badane ginekologicznie, aby lekarz mógł wcześnie wykryć chorobę na- rządów rodnych, w tym chorobę nowotworową. Choroba ta, tak zwany popularnie rak, u kobiet bardzo często rozwija się w tych narządach i uwaga także w gruczołach piersiowych. Raka w porę roz- poznanego udaje się stosunkowo łatwo wyleczyć, najczęściej operacyjnie. Nie- stety, w Polsce typowym zjawiskiem jest zbyt późne rozpoznanie, co daje mniejsze szansę wyleczenia z tej choroby. Tak więc, już od okresu dojrzewania dziewczęta, a potem kobiety dbające 0 swoje zdrowie powinny korzystać z porad i badań ginekologicznych. A mężczyźni? Do kogo mogą się zwrócić o pomoc? Leczeniem niepłodności u mężczyzn oraz zaburzeniami dojrzewania seksual- nego chłopców i impotencją mężczyzn, czyli niemożnością odbywania stosunków płciowych, zajmują się lekarze urolodzy oraz seksuolodzy. W razie jakichkolwiek problemów związanych z budową narządów płciowych 1 czynnościami układu moczowo-płciowego chłopcy mogą zgłosić się także do le- karza internisty. Płać a popęd seksualny człowieka: czym różnimy się od zwierząt} JP opęd seksualny jest jednym z podstawowych mechanizmów kierujących zachowaniem zwierząt. Warunkuje on ciągłość istnienia gatunku. Istnieje naturalna potrzeba kontaktu seksualnego między osobnikami różnej płci tego samego gatunku. Pod wpływem hormonów młody osobnik rozwija się, dojrze- wają i powiększają się jego narządy płciowe, przygotowując się do podjęcia swych funkcji, aż z chwilą osiągnięcia dojrzałości powstaje napięcie seksualne. U osobników płci męskiej przejawia się to częstymi wzwodami, rosnącym pod- nieceniem seksualnym, wyładowującym się często w wytrysku nasienia, po którym następuje odprężenie. Maleje wtedy zainteresowanie sprawami płci i osobnik męski (samiec) staje się niewrażliwy na obecność samicy. W zachowaniu zwierząt istnieje pewna regularność, okresowa stałość zachowań seksualnych, podczas gdy człowiek w znacznym stopniu oderwał się od naturalnych praw biologicznych i jego zachowaniem rządząjuz wpływy spo- łeczne. Zachowanie seksualne człowieka jest, poza uwarunkowaniami biolo- gicznymi, regulowane wychowaniem, to znaczy wpajaniem określonych zasad postępowania, oraz naciskiem otoczenia. Społeczeństwo narzuca człowiekowi pewne ograniczenia i nakazy, żądając ich przestrzegania. Postępowanie wbrew nim grozi konfliktem ze społeczeństwem, w wielu wypadkach nawet karą. Popęd seksualny u zwierząt ma charakter imperatywny, czyli jest czymś, czego nie można pokonać, odrzucić, podlegają mu wszystkie zwierzęta. Nie ma przed nim ucieczki, uwarunkowany jest bowiem działaniem mechanizmów biologicznych i regulowany poprzez układ nerwowy i hormonalny. Podobnie jest u człowieka, lecz może wpływać on na swój popęd i zachowania seksualne, choć niekiedy okazuje się to niełatwe, na ogół leży to w jego możliwości. Popęd seksualny zwierząt ma wyraźnie charakter cykliczny (choć zdarzają się wyjątki). Zwierzę reaguje na bodźce seksualne tylko w okresie tak zwanej rui. Wtedy pod wpływem hormonów, jak również działania mózgowia, zwierzę gotowe jest do rozrodu. Odczuwa przemożną potrzebę kopulacji, która często wyraża się nie pojedynczym kontaktem, ale ich całą serią, w efekcie prawie za- wsze prowadzącą do ciąży. Zwierzę ulegając popędowi jest tak zaabsorbowa- ne jego realizacją, że nawet przestaje żerować, staje się nieostrożne i łatwo może paść ofiarą drapieżnika. Samice wabią, wydzielając pewne substancje zapachowe, które podniecają samca i powodują, że podąża on w ich kierunku. Niekiedy wabienie odbywa się za pomocą sygnałów dźwiękowych. Inne gatunki na ogół czyni to samiec, ale bywa też odwrotnie wabią specjalnym zabarwieniem sierści lub upierzenia. 71 1 zęsto u zwierząt dochodzi do współzawodnictwa, do którego stają prawie za- ' wsze samce. Dzieje się tak, gdy paru z nich usiłuje zdobyć względy tej samej samicy, czasem kilku samic. Niekiedy to one muszą dokonać wyboru. Jeśli jednak wywiąże się walka, czekają biernie na jej wynik i podążają potulnie za zwycięzcą. Tak jest na przykład u jeleni, dobrze wiedzą o tym uczeni, myśliwi i ludzie la- su. W okresie rui na tak zwanym rykowisku jelenie staczają walki o samice. Przed walką wydają przeciągłe ryki, mające odstraszyć przeciwnika, który z reguły jed- nak podejmuje walkę. Jest ona bardzo zacięta, ale toczy się chciałoby się rzec z zachowaniem zasad fair play. Jeleń nigdy nie ściga pokonanego, nie walczy też dłużej niż jest to konieczne i nie kaleczy "bezinteresownie" drugiego samca, a rywal, który pozna większą siłę przeciwnika, rezygnuje i odchodzi. Tak więc "mężem" i ojcem potomstwa łań zostaje ten jeleń, który okazał się silniejszy, naj- sprawniejszy, czyli taki, który może zapewnić najzdrowsze pod względem gene- tycznym potomstwo. Jest to zasada selekcji naturalnej. U ludzi jest podobnie. Mężczyźni też poddawani są swoistej selekcji. Mamy tu na myśli nie tylko wybór dokonywany przez kobiety szukające najodpowie- dniejszego dla siebie partnera. O przedłużaniu gatunku decyduje również liczba zdrowych plemników. Skądinąd wiadomo, iż tylko jeden plemnik w czasie sto- sunku płciowego ma szansę zapłodnić komórkę jajową. Z ich wielkiej liczby mo- że tego dokonać tylko najsilniejszy i najsprawniejszy. I to jest między innymi na- turalna selekcja, która u zwierząt występuje wyraźniej i ostrzej niż u ludzi. Po rui zwierzęta obojętnieją na bodźce seksualne. Samice nie jajeczkują, nie dopuszczają do kontaktów seksualnych (kopulacji), skupiają swą uwagę na przygotowaniu do lęgu, na zapewnieniu optymalnych warunków do wychowania potomstwa, w czym bierze najczęściej udział i samiec, opiekując się matką i swym potomstwem. Zdarza się jednak, że samiec odchodzi, a troskę o potom- stwo i jego wychowanie pozostawia samicy. Gwoli sprawiedliwości trzeba powie- dzieć, że choć nie tak często, zdarza się jednak, iż opiekę nad młodymi sprawu- je samiec, a samica po złożeniu jaj (ikry) oddala się. Tak jest na przykład u ma- łych ryb cierników. Taka sytuacja stanowi jednak rzadkość w świecie zwierząt. A jak jest u ludzi? W jakim stopniu zachowanie człowieka podobne jest do zachowania zwierząt? Popęd seksualny człowieka Zrozumienie spraw ludzkiego erotyzmu w czym chcemy wam pomóc moż- liwe jest tylko na szerokim tle zjawisk psychologicznych, społecznych, obyczajo- wych. Czasem nawet interesując się wyłącznie sprawami seksu warto, a na- wet trzeba, wyjść poza tę wąską problematykę, by dostrzec złożoność zjawisk erotycznych, ich powiązanie z psychiką człowieka i zwyczajami społecznymi. W pewnym okresie życia głównie tematy związane z seksem pochłaniają uwa- gę wielu młodych ludzi, zwłaszcza niektórych chłopców. Erotyzmem są przesiąk- nięte ich skojarzenia, rozmowy, szukają go w filmach, lekturach. Film bez tak r IIOLOOIA MIŁOŚCI I Nil TYUCO zwanych momentów, czyli scen erotycznych, jest dla nich nudny i nie warto go oglądać. Taka postawa może budzić tylko współczucie, prowadzi bowiem do zu- bożenia osobowości. Ci młodzi chłopcy robią wrażenie swoistych ślepców, nie dostrzegają wielu uroków świata. Jeżeli stać ich na trochę silnej woli, powinni przełamywać ów zaklęty krąg swych zainteresowań. Dziewczęta raz w życiu mają nad chłopcami pewną przewagę, są w sytuacji uprzywilejowanej, korzystniejszej, a mianowicie w okresie dojrzewania. Co praw- da chłopcy otrzymują od natury w prezencie wspaniały dar, popęd płciowy, ale przychodzi on zbyt wcześnie, wtedy, kiedy nie są jeszcze w stanie z niego mądrze korzystać. Stąd określone kłopoty seksualne dojrzewającej młodzieży męskiej. Pierwsze doznania seksualne mężczyzny (dojrzewającego chłopca) to polu- cje i często związany z tym orgazm. Chłopiec odczuwa wtedy silny popęd, ma częste wzwody, myśli stale o sprawach seksu. Staje wobec sytuacji, w których popęd rodzi silne napięcie. Chłopak musi sobie jakoś z nim poradzić. Tymcza- sem nikt nie umie mu doradzić nic mądrego. Jakby nie postąpił, będzie odczu- wał jakiś niesmak lub zażenowanie. Oczywiście niektórzy będą rozładowywać swoje napięcia za pomocą masturbacji, ale ani to najlepsze wyjście, ani akcepto- wane do końca przez obyczajowość. W wieku 14-15 lat u chłopców dzieje się także coś bardzo ważnego w psychi- ce czasem jest to najważniejsza rzecz w życiu chłopca (mężczyzny) a mia- nowicie, pojawiają się wtedy pierwsze przeżycia seksualne, które niekiedy mogą stać się przyczyną przyzwyczajeń i nawyków seksualnych. Trudno jest chłopakowi odwlekać zaspokajanie swych erotycznych potrzeb, ponieważ mu- siałoby to trwać długie lata, aż osiągnie on społeczną i psychiczną dojrzałość. Czyni więc to, co umie i co może. Czy zawsze mądrze? Na pewno nie. Jest na to zbyt dziecinny i niedojrzały, za mało ma wtedy jeszcze doświadczenia. Mimo wie- lu uciążliwości okresu dojrzewania psychoseksualnego u chłopców nie można zapominać o kształtowaniu odpowiedzialności i samoopanowywania się. Pierwszy stosunek płciowy młodego mężczyzny jest dla niego nie tylko peł- niejszym przeżyciem orgazmu, ale także potwierdzeniem męskości, daje mu po- czucie własnej wartości. Jest to na ogół piękna i wspaniała przygoda (czasem na- wet coś znacznie więcej), czego nie da się łatwo opisać. Inaczej jest u dziewcząt. Popęd płciowy staje się dla nich sprawą ważną, a je- go zaspokojenie czymś koniecznym później, wówczas gdy są one już znacznie bardziej dojrzałe psychicznie. Mogą więc mądrze kierować swym postępowa- niem, krytycznie oceniać sytuacje, często także mają już warunki do normalne- go dorosłego życia. Pierwsze doświadczenie, jakie przeżywa dojrzewająca dziewczyna jako kobieta, to miesiączkowanie. Dziś już chyba żadna nastolatka nie boi się krwa- wienia miesięcznego, wszystkie są przygotowane do wystąpienia takich obja- wów dojrzałości. Kobieta aż do czasu przekwitania miesiączkuje i choć znów jest to zjawisko normalne, świadczące o zdrowiu, to jednak do przyjemności nie należy. Krwawienie, choć najczęściej niewielkie, a utrata krwi jest niejako 73 "wkalkulowana" w fizjologię kobiety, bywa przecież kłopotliwe i często bole- sne. Mężczyźni niczego takiego nie doznają. Dla dziewczyny pierwsze zbliżenie seksualne to wielki problem. Jeśli odbywa się ono przed zawarciem związku małżeńskiego, wiąże się zazwyczaj z pokona- niem bardzo silnych oporów psychicznych. Wynikają one z obyczajowości, prze- łamania wstydu, przekraczania nakazów wyznawanej religii, często pokonania lęku przed bólem związanym z defloracją, czyli przerwaniem błony dziewiczej (w wyobrażeniach przesadnie wyolbrzymionym), a także z obawy przed ewentual- ną ciążą. Dziewczyna w czasie pierwszego zbliżenia seksualnego niemal zawsze czegoś się boi i prawie nigdy nie przeżywa orgazmu, lęk bowiem działa na nią pa- raliżująco, a i sposób postępowania młodego, najczęściej niedoświadczonego chłopca także pozostawia wiele do życzenia. Dziewczyna przeżywa więc głównie strach, a to, co dla chłopca jest wielką przyjemnością, dla niej staje się niekiedy ciężką ofiarą. Ciąża to radosne wydarzenie. Posiadanie potomstwa to nie tylko radość i szczęście, ale także wielka odpowiedzialność i niemały trud. Trud ten ponosi przede wszystkim kobieta. Mężczyzna, jeżeli jest człowiekiem kulturalnym i przyzwoitym, troszczy się o kobietę matkę i dziecko, które się narodzi, ale je- go starania to zaledwie ułamek tego wysiłku, jaki podejmuje kobieta. Ciąża wiąże się z dolegliwościami trudnymi do wyobrażenia dla mężczyzny. To praw- da, że wynagradza je wielka radość z faktu stawania się matką, ale przecież nie zmienia to w niczym biologicznej sytuacji matki. Musi ona na co dzień pokony- wać trudy prowadzenia gospodarstwa domowego, troszczyć się o zaopatrzenie i funkcjonowanie rodziny oraz rozwój i wychowanie dziecka. Jeżeli w konsekwencji współżycia seksualnego urodzi się dziecko, to przecież poród, który jest wielkim przeżyciem i wysiłkiem fizycznym, oraz kłopoty zwią- zane z opieką nad dzieckiem spadają przede wszystkim na kobietę. Mężczyźni zazwyczaj mniej czasu poświęcają dziecku, choć oni także są współodpowie- dzialni za dom i rodzinę. U ludzi także istnieją pewne cykle związane z seksualnością, nie są one jed- nak tak wyraźne, jak u zwierząt. Dlatego człowiek musi swoje sprawy seksual- ne podporządkować innym regulatorom, głównie rozumowi. Nie zawsze jest to łatwe, lecz konieczne. Cykliczność zjawisk seksualnych u człowieka występuje wyłącznie u kobiet w postaci cyklu miesięcznego i w miarę regularnie pojawiającego się okresu płodności. Natomiast zainteresowanie aktywnością seksualną jest nieza- leżne od cyklu miesięcznego. Człowiek nie przeżywa rui, ale nie ma też okresów, kiedy sprawy płci są mu zupełnie obojętne. Prawie zawsze może współżyć seksu- alnie. Istnieją osoby tak pochłonięte sprawami płci, że właściwie o niczym innym nie są w stanie myśleć. Tacy ludzie godni są współczucia, a ich zachowanie jest uciążliwe zarówno dla nich samych, jak i dla otoczenia, i czasem nienormalne. Chorobliwe, nadmierne zainteresowanie sprawami płci nazywamy erotomanią. Występuje najczęściej u mężczyzn, ale zdarza się i u kobiet.
iOLOGIA MIŁOŚCI I NIE TYLKO
Rola mężczyzny jako opiekuna potomstwa też jest inna niż u zwierząt. Nie tylko siła fizyczna decyduje u człowieka o wyborze partnera seksualnego, czyli przyszłego ojca. Dziecku potrzebna jest dobra, troskliwa rodzina: nie tylko za- pewniająca mu bezpieczeństwo, ale również umiejąca je dobrze wychować. Wła- ściwe warunki wychowania zapewnić dziś może nie tylko mężczyzna o dużej sile fizycznej, ale człowiek mądry, fachowo przygotowany i produktywny. I tym też różnimy się od zwierząt. Popęd płciowy człowieka jest bardzo ważny, reguluje zachowanie i jest moto- rem wielu ludzkich poczynań. U różnych ludzi bywa różnie nasilony. Zazwyczaj silniej występuje u mężczyzn niż u kobiet, choć jest to osąd budzący ostatnio u badaczy wiele wątpliwości. Z pewnością napięcie seksualne występuje szczegól- nie silnie u młodych chłopców. Jedno jest pewne: zarówno czas pojawienia się napięcia seksualnego (czas dojrzewania seksualnego), jak i jego nasilenie są ce- chami indywidualnymi. Ludzie różnią się nie tylko pod względem płci. Także mężczyźni różnią się między sobą temperamentem i to niekiedy bardzo znacz- nie. Znamy mężczyzn, którzy kilka razy na dobę dążą do kontaktu seksualnego, ale są i tacy, których satysfakcjonuje jeden stosunek na kilka miesięcy. Oni wszyscy są zupełnie normalni, tyłko bardzo różni. Ta różnica jest cechą bardzo ludzką, nie stwierdzono bowiem występowania takich różnic u zwierząt. Zaspokajanie popędu seksualnego poza ewentualnym zapewnieniem ciągło- ści gatunku (płodzeniem) daje człowiekowi uczucie odprężenia, spokoju, a nie- kiedy wprost szczęścia. Tak więc to, co u zwierząt stanowi zachętę do podejmo- wania zachowań seksualnych, u człowieka stało się celem samym w sobie. Bo człowiek współżyje seksualnie nie tylko po to, by mieć potomstwo. Współżycie seksualne jest także ważnym czynnikiem budującym i utrwalającym więź międzyludzką, miłość małżeńską. Przez to staje się także elementem wzmocnienia więzi rodzinnej, a więc jest czymś, co znacznie wykracza poza czysto biologiczny sens. Ma też swój wymiar społeczny. I to jest ta wielka różni- ca między człowiekiem i zwierzęciem. Człowiek wyłamał się spod praw przyrody. Podporządkował swoją seksualność innym wartościom, zmienił jej cel. 75 Napięcie seksualne: odczucie, które jawi się może za Wcześnie O prócz potrzeby więzi emocjonalnej, czyli aby kochać i być kochanym, czło- wiek odczuwa potrzebę rozładowania napięcia seksualnego. Co to jest na- pięcie seksualne, wie każdy dojrzały człowiek, a zwłaszcza mężczyzna. Są to zmiany w organizmie człowieka powodujące gotowość do odbycia stosunku seksualnego. Kiedy u człowieka narasta podniecenie seksualne, to na przykład wzrasta ci- śnienie krwi, następuje przekrwienie narządów płciowych, w wyniku czego do- chodzi do ich obrzęku, a u mężczyzn do wzwodu. Zmienia się przy tym rytm oddechu, także zapis krzywej elektroencefalogramu (jest to badanie rejestrujące zmiany napięcia prądów czynnościowych mózgu), następuje jeszcze wiele in- nych reakcji fizjologicznych. W sensie psychicznym człowiek odczuwa niepokój i chęć podjęcia czynności seksualnej. W wyniku określonych czynności dochodzi do narastania napięcia ale jest to już nie tyle niepokój, co uczucie przyjemno- ści narasta ono do chwili orgazmu (po polsku orgazm nazywamy szczytowa- niem, częściej jednak używa się tego obcego, ale chyba bardziej znanego określe- nia). Uważa się nawet, że w chwili przeżywania orgazmu dochodzi niekiedy do pewnych zaburzeń świadomości człowiek "zatraca się" w swym przeżyciu. U mężczyzny orgazm jest odczuciem gwałtownym, krótkotrwałym i w czasie je- go odczuwania dochodzi do wytrysku nasienia, zwanego ejakulacją. Kobieta wolniej dochodzi do przeżycia orgazmu, lecz trwa on na ogół dłużej, a późniejszy spadek wrażliwości seksualnej, odczuwania i zainteresowania czynno- ściami seksualnymi następuje wolniej. Niekiedy kobieta przeżywa w czasie jedne- go stosunku kilka orgazmów, przedzielonych jakby odpływem odczuć. Bywa też tak, że orgazm nie pojawia się, a mimo to kobieta może być usatysfakcjonowania. Po przeżyciu orgazmu następuje spadek, rozładowanie napięcia, odprężenie, uspokojenie, niekiedy senność. Człowiekowi jest przyjemnie, spokojnie i dobrze. Często potem partnerzy zasypiają. Mężczyzna podnieca się gwałtowniej, następuje wzwód penisa i właściwie jest już gotowy do odbycia stosunku seksualnego. W czasie stosunku stosunkowo szybko dochodzi u niego do orgazmu, a potem dość gwałtownie na- stępuje spadek zainteresowania sprawami i czynnościami seksualnymi. Krótko mówiąc mężczyzna jest usatysfakcjonowany. Inaczej reaguje kobieta. U niej podniecenie narasta wolniej, bardziej stopnio- wo, a do pełnego osiągnięcia gotowości do odbycia stosunku trzeba dłuższego czasu. Także odpływ uczuć i napięcia jest wolniejszy. Jak więc widzimy, między mężczyzną i kobietą są dość istotne różnice, które mogą decydować o braku wzajemnego zrozumienia. JUiOLOGIA MIŁOŚCI I NIE TYLKO Są autorzy, którzy sądzą, że jedynie uczucia są ważne w miłości. Twierdzą, że gdy ludzie się kochają, to nie potrzebują znajomości fizjologii, technik se- ksualnych. W takim poglądzie jest sporo racji. Jeżeli kochamy osobę, z którą mamy kontakt seksualny, to i podniecenie narasta szybko, i orgazm jest gwał- towniejszy, i większa po nim przyjemność. Nie ma wątpliwości, że stosunek można przeżywać różnie. Jest oczywiste, że jeżeli towarzyszy mu fascynacja, uczucie miłości to wszystko wygląda inaczej. Pełniej i nieporównanie przy- jemniej. Ale nie znaczy to, że człowiek nie potrzebuje znajomości praw fizjologii, nie musi znać techniki współżycia. Brak tej wiedzy może zaciążyć także i na uczu- ciu, a wielka miłość dwojga niedoświadczonych i nieuświadomionych ludzi może szybko przerodzić się w uczucie zawodu, frustrację, a nawet niechęć do współżycia w ogóle. Tak więc oprócz uczucia miłości potrzebne jest zdobycie pewnego zasobu wiedzy o seksualizmie człowieka. Napięcie seksualne jest wynikiem działania hormonów płciowych. Gdyby dziecko pozbawić hormonów płciowych, to nie tylko nie rozwinie się prawidłowo, nie tylko nie dojrzeje fizycznie, ale także nie osiągnie dojrzałości seksualnej, nie bę- dzie odczuwać napięcia seksualnego i nie będzie zdolne do przeżywania orgazmu. U mężczyzn główną rolę odgrywają hormony płciowe produkowane przez jądra, u kobiety przez jajniki. Ponadto ważną rolę w produkcji hormonów płciowych u obu płci pełnią przysadka mózgowa i nadnercza. Do okresu dojrze- wania produkcja tych hormonów jest bardzo mała i prawie nie wzrasta, mimo że przecież całe dziecko rośnie. W okresie dojrzewania następuje gwałtowny wzrost wydzielania tych hor- monów i po niedługim czasie (po roku lub dwóch) hormony we krwi osiągają taki poziom jak u dorosłego. Jest to skok ilościowy, a w jego wyniku pojawia się zmiana jakości rozwoju: dziecko przestaje być dzieckiem, a staje się człowie- kiem dorosłym. Następuje dojrzewanie fizyczne pogłębiają się cechy płciowe, które różnią kobietę od mężczyzny. Będzie to między innymi brzmienie głosu, sylwetka ciała, typ zarostu, a przede wszystkim rozwój narządów płciowych. Narządy te, tak jak i wydzielanie hormonów, do dojrzewania były małe i prawie nie rosły. Teraz rosną gwałtownie i w krótkim czasie osiągają wymiary jak u człowieka dorosłego. Następuje także wzrost ich wrażliwości. Pewne okolice skóry i błon śluzowych stają się szczególnie wrażliwe na dotyk i to wrażliwe w sposób swoisty mówimy, że jest to wrażliwość erotyczna. Przed okresem doj- rzewania te okolice skóry są w tym sensie prawie niewrażliwe, a w każdym ra- zie ich wrażliwość jest niewielka. U chłopców pod wpływem przemian hormonalnych dochodzi do wrażliwości seksualnej, która przejawia się częstymi wzwodami. Wzwody te w pierwszej fazie dojrzewania nie są reakcją specyficzną seksualnie. Mogą następować pod wpły- wem różnych bodźców, a niekiedy wydaje się, że właściwie bez powodu. Choć po- jawienie się ich i częste występowanie bywa kłopotliwe, świadczy jednak o zdro- wiu i prawidłowym rozwoju. Tak na przykład wzwody zdarzają się chłopcom w 77 czasie kąpieli w basenie (niekiedy krótkie majteczki tego nie maskują), opalania na plaży czy nawet uprawiania sportu. Pobudliwość ta z wiekiem maleje i staje się bardziej ukierunkowana. U doj- rzałego mężczyzny wzwód następuje tylko pod wpływem bodźców erotycznych. Między mężczyznami i kobietami istnieje znaczna różnica w zakresie pobu- dliwości seksualnej. Otóż kobiety są mniej pobudliwe i chciałoby się powiedzieć bardziej wybredne. Reagują raczej na bodźce dotykowe, słuchowe, na pobu- dzenie wyobraźni, na bodźce psychiczne. Mężczyźni są bardziej wrażliwi na bodźce wzrokowe niż słuchowe, dotyk zaś spełnia mniejszą rolę i jest raczej ogra- niczony do mniej rozległych niż u kobiet stref erogennych, czyli miejsc na ciele człowieka najbardziej wrażliwych na dotyk. Aktywność seksualna; różne jej formy A ktywność seksualna jest to rodzaj zachowań człowieka, które prowadzą do wywołania oraz rozładowania napięcia seksualnego, a także mogą służyć wyrażaniu uczuć wobec drugiej osoby. Formy aktywności bywają różne i różna jest zarówno ich ocena, jak i konsekwencje. Pewne przejawy zachowań, które przypominają aktywność seksualną, obser- wuje się już u małych dzieci. Jeżeli małe dziecko robi coś, co u dorosłego zakwa- lifikowalibyśmy jako aktywność seksualną, ale robi to nieświadomie, jakby bez- wiednie, to takiej sytuacji nie nazwalibyśmy seksualną. Zachowaniem, działa- niem seksualnym jest takie, które służy rozładowaniu napięcia, przy czym istnie- je świadomość roli, celu seksualnego. W okresie dojrzewania, gdy pojawia się popęd seksualny, młodzi ludzie czę- sto ulegają podnieceniu seksualnemu. Dotyczy to przede wszystkim chłopców, a przejawia się częstymi i długotrwałymi wzwodami penisa. Nie jest to zjawisko tylko fizyczne, biologiczne. Towarzyszy mu odczucie psychiczne, które niekiedy może być bardzo gwałtowne i trudne do opanowania. Niestety, świat i człowiek tak są zbudowane, że napięcie seksualne pojawia się w życiu człowieka bardzo wcześnie, znacznie wcześniej niż możliwość doro- słego, odpowiedzialnego jego zaspokajania. Prowadzi to do tego, że młodzi chłopcy (rzadziej dziewczęta) stają wobec problemu: jak sobie z tym poradzić? Jedną z form rozładowania napięcia seksualnego jest masturbacja, zwana inaczej onanizmem lub samogwałtem. Nazwa nie jest najważniejsza, gwarowo młodzież ma na to jeszcze kilka własnych określeń, przez naukę niestosowanych. Masturbacja polega na pobudzaniu dotykiem narządów płciowych. Takie działa- nie sprawia określoną przyjemność, potęguje napięcie, a kontynuowane konse- kwentnie prowadzi u dojrzałych seksualnie chłopców do orgazmu i wytrysku na- sienia. Po orgazmie następuje uczucie odprężenia, uspokojenia, czasem senno- ści i apatii. Dziewczęta rzadziej się masturbują niż chłopcy, gdyż napięcie seksualne u dziewcząt jest na ogół słabsze niż u chłopców, a i pojawia się później. Dla dziewcząt ważniejsza zazwyczaj jest sfera uczuciowa, emocje miłość czy ado- racja niż proste, mechaniczne rozładowanie napięcia. W szczególnych warunkach masturbują i dorośli, na przykład izolowani, nie mający innych możliwości zaspokojenia popędu płciowego. Przez wiele lat może dziesiątków i setek sądzono, że masturbacja pro- wadzi do różnych zgubnych następstw. W wielu publikacjach można było przeczytać opisy strasznych chorób, które jakoby miały być wywołane przez ma- sturbację. Wyniki badań ankietowych wskazują, że znaczny procent młodzieży 79 ?fj w okresie dojrzewania przejściowo się masturbuje. W różnych publikacjach po- daje się niekiedy, że czynią to prawie wszyscy. Z badań przeprowadzonych w Pol- sce wynika, że tak nie jest. Do masturbacji przyznaje się około 70% chłopców i o połowę mniej dziewcząt. Jest to dużo, ale przeświadczenie, że robią to wszyscy, nie znajduje potwierdzenia. Współcześni seksuolodzy do masturbacji odnoszą się. liberalnie. Nikt nie udo- wodnił, że masturbacja jest chorobą ani że do jakichś chorób prowadzi. Sądzi się dziś, iż jest to jedyna, dostępna nastolatkom forma zaspokajania popędu, który jak wspomniano pojawia się bardzo wcześnie. Seksuolodzy nie są skłonni dziś zajmować się masturbacja, a już na pewno jej "leczeniem". Nie zawsze tak było i w starych książkach możecie spotkać dziś już nieaktualne opinie na ten temat. Nie każdy musi się masturbować i jak wiadomo nie wszyscy to robią. Zależy to od dwóch przynajmniej czynników: siły popędu, bardzo różnej u róż- nych ludzi, i u niektórych także od postawy filozoficznej, etycznej. Niektóre sy- stemy etyczne masturbacji nie akceptują. Takie jest stanowisko Kościoła kato- lickiego. Każda religia może wymagać od swoich wyznawców określonych za- chowań, na przykład, by katolicy w piątek nie jedli mięsa. Mięso zjedzone w piątek nie jest trujące, a jednak katolicy nie powinni go jeść. Tak też jest z ma- sturbacja. Nie prowadzi ona do choroby, ale jest nieetyczna dla katolików. Na ten temat jeżeli odczuwacie taką potrzebę możecie porozmawiać z du- chownym czy katechetą. Kolejną formą rozwoju zachowań seksualnych jest petting takie działanie, które nie ma odpowiedniej polskiej nazwy, używa się więc nazwy z języka angiel- skiego. Młodzież ma swoje własne określenia dla tych zachowań, ale żadnej z nich niestety nie można wprowadzić do słownictwa naukowego. Petting jest to wzajemna masturbacja, takie działanie we dwoje, kiedy to za pomocą dotyku partnerzy wzajemnie się pobudzają, podniecają aż do osiągnię- cia orgazmu. Oczywiście, zakres tych pieszczot, dopuszczalność aktywności określana jest przez uczestników, najczęściej dziewczęta stawiają tu jakieś barie- ry, ograniczenia, które kulturalny i odpowiedzialny chłopiec szanuje i akceptuje. Kiedy po raz pierwszy pojawiło się słowo petting, zastanawiano się nad zna- czeniem tej formy aktywności dla młodych ludzi. Przeciwnicy każdej przedmał- żeńskiej aktywności seksualnej odrzucają petting, uznając go za zachowanie niedopuszczalne. Inni uważają, że jest on techniką, która uczy pewnego opano- wania, altruizmu, co szczególnie przydaje się młodym mężczyznom, ponieważ często w swych zachowaniach seksualnych bywają egoistyczni. Petting pozwa- la poznać reaktywność seksualną drugiej osoby, czyli jej wrażliwość na bodźce erotyczne. Warto pamiętać, że w czasie pettingu istnieje prawdopodobieństwo zajścia w ciążę, choć oczywiście zdarza się to bardzo rzadko. Jest to możliwe wtedy, gdy męskie nasienie na rękach albo w inny sposób zostanie przeniesione w okolice pochwy. Gdy kobieta jest w okresie płodnym, śluz znajdujący się na zewnętrznych narządach płciowych stwarza odpowiednie warunki do przedo- stania się plemników do wewnątrz dróg rodnych. Podczas tej formy aktywno- ści należy unikać kontaktu spermy z narządami płciowymi kobiety. Tą drogą jest również możliwe zakażenie wirusem HIV i niektórymi chorobami przeno- szonymi drogą płciową. Zanim jednak przejdziemy do omówienia inicjacji seksualnej, chcielibyśmy podkreślić, że dla tych, którzy mimo wszystko decydują się na podjęcie aktyw- ności seksualnej w waszym wieku, lepszą decyzją jest wybór pettingu niż pełne- go współżycia seksualnego. Inicjacja seksualna, czyli pierwszy stosunek płciowy, jest jednym z najbardziej znaczących wydarzeń w życiu człowieka. Wprawdzie inne ma znaczenie dla ko- biety, inne zaś dla mężczyzny, ale zawsze jest to przekraczanie pewnej granicy, przejście do następnego etapu rozwoju człowieka i zarazem wydarzenie, którego już nic nie jest w stanie wymazać z pamięci. Nasze społeczeństwo, tak jak wiele innych, ma do inicjacji seksualnej stosu- nek pełen obaw, wątpliwości i niepokoju. Oczywiście nikt nie ma nic przeciwko rozpoczęciu współżycia seksualnego, czyli odbywania stosunków płciowych, w małżeństwie. Wyniki badań naukowych i nasze doświadczenia wskazują, że jed- nak pewna część młodzieży z różnych powodów rozpoczyna swoje życie seksual- ne wcześniej, przed zalegalizowaniem związku małżeńskiego. Dziewczętom rozpoczęcie współżycia seksualnego rzadziej służy zaspokoje- niu popędu seksualnego. Jego natężenie w okresie dojrzewania u dziewcząt przejawia się mniej intensywnie. W kontakcie fizycznym szukają one raczej zaspokojenia potrzeby bliskości, czułości, dotyku. Najczęściej jednak motywem jest miłość do chłopaka i chęć jej udowodnienia (nawiasem mówiąc chłopak żą- dający "dowodu miłości" na nią nie zasługuje). Dziewczynie wydaje się,-że jak od- da się chłopakowi, to "utrzyma" go przy sobie. A tymczasem często bywa od- wrotnie. Oczywiście istnieją chłopcy subtelni, kochający platonicznie i raczej nie dążący do zbliżeń fizycznych. Nie wszyscy jednak są tacy. I to nie dlatego, że chłopcy są gorsi, że nie potrafią być romantyczni. Okres dojrzewania u chłopców to czas najmocniej odczuwanego napięcia seksualnego. W tej fazie życia są bar- dzo pobudliwi, napięcie seksualne w znacznym stopniu wpływa na ich zachowa- nie i dążenia. Często wydaje się im, że pożądanie fizyczne, chęć dotykania i pie- szczenia jest jednoznaczna z miłością. Chłopcy kochają dziewczęta, ale ich mi- łość jest często bardziej pożądaniem fizycznym niż fascynacją osobą dziewczyny. Dlatego też o podjęciu współżycia seksualnego decyduje głównie chęć rozłado- wania napięcia seksualnego. Innym, często występującym u chłopców motywem inicjacji seksualnej jest ciekawość chęć poznania nowego zjawiska, o którym tyle się mówi i które tak fascynuje. Decyzja o rozpoczęciu współżycia powinna być dojrzała, odpowiedzialna, opierać się na lepszym zrozumieniu ludzkich reakcji oraz konsekwencji, jakie mogą w tej sytuacji powstać. Lekkomyślna inicjacja może mieć dramatyczne na- stępstwa. Może pociągać za sobą ludzką krzywdę, poczucie winy. Może czasem decydować o całej przyszłości człowieka, jego późniejszym życiu seksualnym. 81 r- Zanim podejmie się decyzję o rozpoczęciu współżycia seksualnego, warto od- powiedzieć sobie na kilka pytań: ? Czyja tego naprawdę chcę, czy to jest moja decyzja? Czy to jest zgodne z mo- imi wartościami? Czasami okazuje się, że na nasze decyzje ma wpływ wiele czynników, zdarzeń i osób tylko nie my. Tymczasem ten "pierwszy raz" jest niezwykle ważny, a prze- cież o ważnych sprawach chcemy decydować sami. To nie moda powinna być po- wodem rozpoczęcia współżycia ani tym bardziej czyjeś namowy i przekonywania. ? Czy jest to właściwa osoba? Współżycie dwojga osób jest sprawą niezwykle intymną i, aby było satysfakcjo- nujące i dające dużo radości, wymaga poczucia bezpieczeństwa. Tylko bliska osoba, dobrze nam znana, ważna dla nas i obdarzająca nas podobnymi uczucia- mi, takie bezpieczeństwo może nam zapewnić. ? Czy mamy świadomość konsekwencji podjęcia współżycia seksualnego i czy ewentualnie będziemy umieli stawić im czoła? Czy zadbaliśmy o antykoncepcję? Każdy kontakt seksualny, nawet przy zachowaniu różnych środków ostrożności, może zakończyć się ciążą. Inne możliwe konsekwencje to zakażenie chorobą przenoszoną drogą płciową lub wirusem HIV. Nierzadko inicjacja seksualna wiąże się pewnymi niepowodzeniami, które wywołują niekiedy panikę i nadmierne poczucie zagrożenia. Warto jednak wie- dzieć, że są to typowe sytuacje przy pierwszych tego typu kontaktach. Mamy świadomość, że jest pewna grupa młodzieży, która mimo że jest w waszym wieku miała już takie doświadczenia. Lecz w zdecydowanej większo- ści pozostają ci, którzy nie mieli jeszcze kontaktów seksualnych. Niektórzy mło- dzi ludzie opowiadają o swoich "podbojach", czasem prawdziwych, ale często zdarza się także, że tylko fantazjują na temat swoich doświadczeń seksualnych, żeby nie być gorszymi od innych. Pamiętajcie, że decyzja o inicjacji seksualnej jest zbyt poważną decyzją życiową, aby poddawać się naciskom kolegów, otoczenia. Tu chodzi o waszą przyszłość i szczęście, a to wiąże się z kształtowaniem u siebie poczucia odpo- wiedzialności. Ryzyko związane z aktywnością seksualną młodzieży: czeąo się obawiać) P ierwsze doświadczenia seksualne są głębokim i niezwykle znaczącym do- świadczeniem i wywierają ogromny wpływ na psychikę. Jest to jedno z naj- większych i najdonioślejszych przeżyć człowieka w ciągu całego życia. Popęd seksualny pojawia się bardzo wcześnie. W pierwszej fazie dojrzewania seksualnego u chłopców napięcie seksualne przyjmuje niekiedy wprost karyka- turalne rozmiary. Chłopcy niekiedy przyznają, że w tym okresie ich dojrzewania problematyka seksualna, potrzeba rozładowania napięcia są dominujące i prze- słaniają zainteresowanie innymi sferami życia. Największe napięcie seksualne chłopcy przeżywają co prawda w wieku indywidualnie zróżnicowanym, ale przeciętnie i najczęściej między 13-14 a 16-17 rokiem życia. Jest to bardzo młody wiek, w którym nie ma możliwości rozładowywania napięcia seksualnego w sposób dorosły, w małżeństwie lub w stałym związku partnerskim. Pozostaje jako wyjście masturbacja, petting. Napięcie seksualne w granicach normy jest i będzie przez całe życie zjawi- skiem indywidualnie zróżnicowanym. Dla jednych młodych chłopców będzie to problem bardzo ważny, wymagający rozwiązania praktycznego. Dla innych mo- że być sprawą marginalną i ci mogą w ogóle nie mieć kłopotów związanych z roz- ładowywaniem napięcia, bo go po prostu nie odczuwają. Podobnie wstrzemięźli- wość seksualna dla jednego może nie być w ogóle problemem, dla drugiego może być trudna, dla innego wreszcie może wprost niemożliwa. Różnice w dojrzałości seksualnej między chłopcami i dziewczętami są ogromne. Dziewczęta, choć biologicznie dojrzewają przeciętnie wcześniej od chłopców, to jednak ich dojrzałość seksualna jest znacznie bardziej złożona i roz- wój w tym zakresie trwa znacznie dłużej. Dojrzałość seksualną, rozumianą jako zdolność do przeżywania orgazmu, chłopcy osiągają przeciętnie około 14 roku życia, dziewczęta zaś do tej dojrzało- ści dochodzą znacznie wolniej i przeciętnie pierwszy orgazm przeżywają między 17 a 23 rokiem życia. Dla wielu dziewcząt napięcie seksualne jest doznaniem nie- zbyt często odczuwalnym, niektóre nie doznają go w ogóle. I tak jak chłopcy ma- ją kłopoty, gdyż ich potrzebą jest rozładowanie napięcia, to dla dziewcząt zwy- kle ważniejsze są problemy emocjonalne, potrzeba więzi, przyjaźni, oddania i ak- ceptacji, a niekoniecznie stosunek płciowy. Ludzie są bardzo różni, różnie przeżywają nawet analogiczne doświadczenia i pewnie nie ma dwóch jednakowych osób. Bywa, że pierwszy stosunek jest prze- życiem pięknym, wspaniałym, czymś co uskrzydla, co pozostawia niezapomniane 83 I wspaniałe wspomnienia. Ale bywa i inaczej: nic z rozkoszy seksualnej, nic z orgazmu i odprężenia, tylko dojmujące uczucie lęku przed skutkami, poczucie winy za popełnienie czegoś nieakceptowanego przez dorosłych i normy religijne. Dodatkowym przeżyciem przy pierwszym stosunku jest defloracja, co nie musi być czymś bardzo bolesnym. Niewielki ból i krwawienie towarzyszą zazwyczaj przerwaniu błony, a miejsca rozdarcia goją się szybko. Dziewczyna, która decyduje się na to, by oddać się chłopakowi, często popeł- nia wielką ofiarę i często robi bardzo źle. Bo nie każdy chłopak jest wart tej ofia- ry. Kiedy chłopak mówi "kocham", to wcale nie musi to oznaczać tego samego, co pod tym pojęciem rozumie dziewczyna. On kocha, to znaczy, że jest zafascy- nowany, marzy o zbliżeniu, o pieszczotach, a nawet jeżeli nie od razu to planuje o stosunku płciowym. I niestety bywa, że jest to dla niego wydarzenie raczej epizodyczne, że po tym, jak osiągnie to, o co mu szło, traci zainteresowanie dziewczyną i odchodzi. Nie są to rzadkie przypadki. Dziewczęta powinny wie- dzieć, iż tak może skończyć się ich romans. Dla wielu z nich będzie to szok wielka krzywda i tragiczna nauka na przyszłość. Najczęściej jest tak, że właśnie dziewczyna ponosi konsekwencje swej łatwo- wierności lub zauroczenia czy wreszcie chwili zapomnienia się. Ale bywa i tak, że chłopak jest potraktowany podobnie. Dziewczyna go prowokuje, doprowadza do aktywności, oddaje się, a kiedy on zaangażował się uczuciowo, to ona ma już ko- lejnego, a jego odrzuca. Tylko, że jeżeli takie doświadczenie dla chłopaka może być przykre, ba, nawet bardzo przykre, to jednak w większości przypadków chłopcy ryzykują mniej. Oni mają przede wszystkim swoje potrzeby seksualne, podlegają naciskowi napięcia i jeżeli uda się je rozładować, są zadowoleni. Dla wielu jest to sprawa podstawowa. I ci, chciałoby się powiedzieć uczuciowo bar- dziej prymitywni, ryzykują mniej lub wcale. Ale przecież są na pewno także i ta- cy, którzy zakochują się głęboko i doznań fizycznych nie traktują powierzchow- nie. Są również dziewczęta uczuciowo zimne i niezdolne do miłości, pragnące tylko seksualnych doznań. I są chłopcy, którzy kochając platonicznie, nie dążą do zbliżeń. A więc czym dziewczęta ryzykują? Tym, że nie rozumiejąc chłopców i ich intencji, wierzą im, są skłonne do ofiar, często bez wzajemności. Że idealizm i altruizm dziewczyny może zderzyć się z prymitywizmem chłopaka. Że po tym, co miało być piękne, pozostanie ona z nie- smakiem i uczuciem skrzywdzenia oraz z głębokim poczuciem, że dopuściła się czegoś złego, nieakceptowanego przez otoczenie. Dziewczyna uczy się reakcji seksualnych, w tym przeżywania orgazmu, a mechanizm orgazmu u dziewcząt jest znacznie bardziej złożony niż u chłop- ców. By uczyć się, trzeba postępować krok po kroku, pogłębiać doświadczenia, doznania. By tak było, dziewczyna nie tylko powinna być zakochana. Powinna uznawać, że to co robi, jest słuszne. Musi tęgi chcieć. Jeśli tak nie jest, dziewczyna może nabrać wstrętu czy choćby niechęci do współżycia seksualnego, a także do mężczyzn w ogóle. Może to być powodem
6IA MIŁOŚCI I NIE TYLKO
zahamowania u dziewczyny jej rozwoju do pełnej reaktywności seksualnej, a nawet doprowadzić w przyszłości do oziębłości. Oczywiście, bywa i tak, że fa- talne doznanie zostanie potem zatarte przez lepsze wspomnienia. Że choć "ten pierwszy raz" był całkiem nie taki, jak by się chciało, a chłopak okazał się byle kim, to potem pozna innego, wspaniałego, który dopomoże w pokonaniu fatal- nych obciążeń inicjacji. Chłopcy także ryzykują, między innymi poczuciem winy za to, że zrobili dziewczynie krzywdę. Nie jest to mało. Dla wielu może być to spory "garb" na przyszłość. Największym i najgroźniejszym niebezpieczeństwem zbyt wczesnej inicjacji seksualnej jest możliwość ciąży niechcianej, nieoczekiwanej, prawie zawsze tragicznej w swych następstwach. Każdy, kto współżyje seksualnie, musi liczyć się z możliwością ciąży. Jak wykazują wyniki badań przeprowadzonych w Polsce, znaczna część mło- dzieży nie stosuje żadnych metod zabezpieczania się, czyli antykoncepcji. Rodzi- ce z młodymi ludźmi nie rozmawiają na temat seksu, a już jeżeli wyjątkowo to się zdarzy, to ograniczają się do ogólnikowych przestróg. Wysiłki nielicznych działa- czy stowarzyszeń i organizacji społecznych nie zdołały sytuacji zmienić. Wysiłek pedagogów, seksuologów i lekarzy związany z uświadamianiem młodzieży i propagowaniem antykoncepcji i tak dający średnie efekty jest dodatkowo neutralizowany stanowiskiem Kościoła katolickiego wobec antykoncepcji, uznającym za dopuszczalne stosowanie tylko naturalnych metod regulacji poczęć. Współżycie seksualne bez zabezpieczenia ma dla młodzieży również znaczenie psychologiczne. Dziewczęta, które przecież zdają sobie spra- wę z grożącego niebezpieczeństwa, w czasie współżycia przeżywają dominujące uczucie lęku. Zamiast satysfakcji seksualnej odczuwają lęk, popadają w neuro- tyczne konflikty: zgadzają się na współżycie, ale często staje się ono dla nich źródłem udręki. Z badań wiemy, że prawie wszystkie dziewczęta podczas inicja- cji przeżywają lęk. Zresztą obawy o następstwa w postaci ciąży sygnalizują także chłopcy, i słu- sznie, gdyż ciąża jest w takim samym stopniu sprawą obojga młodych ludzi, decydujących się na współżycie seksualne. W okresie dojrzewania istnieje co prawda zjawisko niepłodności. Przez pe- wien czas po pojawieniu się miesiączkowania dziewczyna ma bezowulacyjne cykle miesięczne. W tym czasie miesiączkuje, ale nie produkuje dojrzałych ko- mórek jajowych. Bez owulacji ciąży być nie może. I to zjawisko jest jakby bio- logiczną obroną gatunku przed ciążami w tym okresie rozwoju człowieka. Czy okres ten trwa długo? Jest to sprawa indywidualna, ale przeciętnie około 2-3 lat. Czy ten okres niepłodności jest zjawiskiem powszechnym? Jest częstym, lecz nie powszechnym. I nie ma żadnych podstaw, by dziewczyna mogła liczyć na cykle bezowulacyjne, gdyż będzie to dowodem bezmyślności i braku odpo- wiedzialności. Najmłodsza matka świata, której zdjęcie obiegło literaturę światową, miała w chwili rodzenia mniej niż 5 lat!
85 Tak więc pierwszym i podstawowym problemem jest sprawa antykoncepcji. Nikt nikogo nie namawia do współżycia, nikt nikogo nie zmusza do stosowania określonych środków zapobiegania zapłodnieniu. Decyzję w tej sprawie muszą podejmować sami młodzi. Jeżeli już decydują się na współżycie, to powinni sto- sować skuteczne metody zapobiegania ciąży. Od dorosłych mogą domagać się, by im udostępnili środki antykoncepcyjne i nauczyli jak je stosować. Katecheci ze swej strony mogą i powinni apelować, by wierząca i praktykująca młodzież powstrzymywała się od działań niezgodnych z zasadami jej wiary. Istnieją także inne niebezpieczeństwa związane z podjętym przez młodych współżyciem seksualnym. Należy do nich zagrożenie chorobami wenerycznymi, zwanymi obecnie "chorobami przenoszonymi drogą płciową", i przede wszyst- kim wchodzącym w zakres tej grupy chorób AIDS. Można powiedzieć, że jeżeli dwoje młodych bez wcześniejszych doświadczeń seksualnych współżyje ze sobą i są sobie wierni, to choroby te nie są dla nich za- grożeniem. By doszło do zakażenia, jedno z dwojga musi być zakażone i wtedy może zakazić to drugie. Ludzie młodzi, którzy kochają się rzeczywiście, zwykle są sobie całkowicie wierni. Tak pewnie jest często, może bardzo często. Tak jest na pewno częściej z dziewczętami. My wiemy, że dziewczęta znacznie silniej wią- żą się emocjonalnie ze swymi chłopakami i są naprawdę wierne. Nie mają powo- du, by było inaczej: one zazwyczaj nawet ze swym własnym, wyłącznym i kocha- nym chłopcem wolałyby nie odbywać stosunków płciowych. Im wystarczyłaby miłość platoniczna, przyjaźń, pieszczoty owszem, ale bardziej powierzchowne. One jeżeli zgadzają się na współżycie seksualne, to najczęściej jest to z ich stro- ny ofiara składana chłopcu na ołtarzu ich miłości. Ale wierność chłopaka...? Nawet bardzo kochający może mieć jakieś przy- godne kontakty, to dla doświadczenia, dla zbadania "jak to jest z inną" czy w chwili słabości sprowokowany przez jakąś kobietę. Dlatego należy jednak liczyć się z możliwością zakażenia. Tak nawet jeżeli młodzi bardzo się kochają i wy- dawałoby się, że mogą być pewni wyłączności swego związku. Niektóre choroby przenoszone drogą płciową można dziś stosunkowo łatwo wyleczyć. Nie znaczy to jednak, że są czymś, co można bagatelizować! No, a AIDS jest czymś przerażająco groźnym. Ciągle jeszcze nie mamy na tę chorobę lekarstwa. W pierwszej fazie zakażenia wirusem nosiciel, nie mając objawów cho- roby i nawet jej nie przeczuwając, może zakażać swych partnerów. Pożądanym zachowaniem byłaby wstrzemięźliwość płciowa lub użycie prezerwatywy. Oczywiście, wstrzemięźliwość jest najlepszym wyjściem, daje 100% gwarancji, zarówno w odniesieniu do ciąży, jak i AIDS (jeżeli zakażenie nie nastąpi drogą pozapłciową!). Generalnie na zachowania seksualne duży wpływ mają poglądy religijne. W Polsce istotną rolę w tej dziedzinie życia odgrywa religia katolicka, która uwa- ża, że moralnie dopuszczalne jest współżycie seksualne tylko w małżeństwie i tylko po ślubie kościelnym. Aktywność przedmałżeńska jest uznawana za po- ważne naruszenie zasad religijnych. Faktem jest jednak, że wpływ katolicyzmu IOLOGIA MIŁOŚCI 1 NIE TYLKO na młode pokolenie maleje. Inne wyznania w Polsce odgrywają mniejszą, a nie- które znikomą rolę. Przedmałżeńskie współżycie seksualne wywołuje czasem, zwłaszcza u dziew- cząt, poczucie winy związane ze świadomością łamania norm moralnych, utratą czystości (dziewictwa) i jej konsekwencjami dla przyszłego życia małżeńskiego, ewentualnym potępieniem środowiska. Stwierdzenie ciąży powoduje zazwyczaj, że młodzi ludzie zawierają małżeń- stwo, do którego nie są przygotowani i które rozpada się najczęściej po niedłu- gim czasie. W Polsce, w myśl obowiązujących przepisów prawnych, do zawarcia małżeń- stwa wymagana jest pełnoletność kandydatów, czyli ukończone 18 lat. Sąd może wydać zgodę na zawarcie małżeństwa kobiecie, która ma ukończone 16 lat. Popęd seksualny jest wielkim i wspaniałym darem natury. Aktywność sek- sualna będąca wyrazem miłości bywa źródłem wielkiego szczęścia. Dobrze ułożone życie seksualne wpływa na samopoczucie człowieka. Ale popęd seksu- alny w pewnych sytuacjach może nieść także nieszczęścia, być źródłem trage- dii osobistych i szkód społecznych. Nie napisaliśmy chyba wszystkiego na te- mat konsekwencji psychologicznych inicjacji. Chcieliśmy tylko wywołać reflek- syjny stosunek do tej kwestii. Przemyślcie poruszone tu zagadnienia i przedys- kutujcie je z dorosłymi ludźmi o różnych poglądach i postawach filozoficznych i między sobą. Poszukajcie rozwiązań i wzorów zachowań na miarę swych in- dywidualnych potrzeb i możliwości. 87 Normy obyczajowe: pomyśl nie tytko o sobie ) achowanie seksualne zawsze musi podlegać jakiejś regulacji. Duża atrakcyj- i ność czynności seksualnych determinuje chęć ich podejmowania i powta- rzania. Brak zaś jakichkolwiek ograniczeń i rozsądku mógłby niekorzystnie odbi- jać się na innych też przecież ważnych pozaseksualnych sferach aktywności. Człowiek praktycznie zawsze, od okresu dojrzewania, wykazuje zaintereso- wanie sprawami seksualnymi i jest zawsze zdolny (i na ogół chętny) do podejmo- wania czynności seksualnych. Taka sytuacja grozi poważnymi powikłaniami, mogłaby nawet prowadzić do samowyniszczenia. Człowiek, który koncentrował- by się wyłącznie na aktywności seksualnej, zaniedbałby inne czynności i po pro- stu mógłby w krańcowych przypadkach nawet zginąć. Ale unikając takich skraj- nych wyobrażeń, jest przecież dla nas zupełnie oczywiste, że żaden normalny człowiek nie może poświęcać na sprawy erotyki zbyt wiele czasu. Byłoby to tak- że zubożeniem jego doznań poza sprawami seksu jest jeszcze wiele atrakcyj- nych dziedzin życia (choćby dobrze wybrana praca zawodowa, kontakt ze sztu- ką, kulturą, przyrodą i tym podobne). Jakże biedny byłby człowiek, który ogra- niczałby swe zainteresowania wyłącznie do spraw seksu! Prawdą jest, że sprawy seksu odgrywają różną rolę u różnych ludzi. Zajmują im w życiu więcej lub mniej miejsca, pochłaniają mniej lub więcej uwagi. Zawsze jednak jest to dla nich jed- na z wielu dziedzin życia. Utraciwszy regulację biologiczną, człowiek otrzymał (czy może wytwo- rzył?) inny aparat regulacyjny. Jest to wysoko rozwinięty układ nerwowy i je- go wytwór psychika. Mówimy i słusznie że miejsce regulacji biologicz- nej u człowieka zastąpiła regulacja świadoma, czyli podporządkowanie popę- du rozumowi. Pewnie nie jest to całkowita zależność seksu od świadomości, ale potencjalnie taka możliwość istnieje i funkcjonuje u znacznej większości ludzi. W człowieku rzadko, parę razy w jego życiu, odzywa się "zew natury", si- ła nie do pokonania przez rozum, świadomość. Są przypadki krańcowego w swym nasileniu zakochania, kiedy to logiczne rozumowanie zawodzi. Ale takie zakochanie nie zdarza się często i jest czymś tak pięknym, tak wspaniałą przy- godą, że można to przecież zaakceptować. W normalnych warunkach zachowanie seksualne człowieka reguluje ro- zum, świadomość. Znaczy to, że człowiek jest panem swego ciała i może postę- pować w taki sposób, jaki uznaje za słuszny i celowy. Ażeby łatwiej można by- ło dokonać słusznych wyborów, społeczeństwa ustalają pewne zasady współ- życia społecznego w tym zakresie. Na ogół od najdawniejszych czasów zasady te wynikają z religii. Każda religia ustala własne normy moralne, które wska- zują, co jest celowe, akceptowane i słuszne, a co z punktu widzenia filozofii, na
litości i NIE TYLM
której opiera się dana religia, jest niedopuszczalne i nieetyczne. Normy te róż- nie funkcjonują w różnych społeczeństwach, ale są one na pewno elementem jakiegoś porządku społecznego. W Polsce, gdzie wpływ religii katolickiej jest bardzo silny, najbardziej znane są reguły w zakresie zachowania seksualnego, które uznaje za słuszne Kościół katolic- ki. Normy te są dość restrykcyjne i znacznie ograniczają aktywność seksualną człowieka. Wynikają one z poglądu, że życie seksualne służyć ma przede wszystkim prokreacji, czyli płodzeniu potomstwa i umacnianiu więzi małżeńskich oraz że re- alizacja tego celu jest usprawiedliwieniem podejmowania zachowań seksualnych. Myślimy, że macie okazję porozmawiać o tym szerzej z księdzem lub katechetą. ( J r-i Państwo nowoczesne, poza normami religijnymi, które rzecz jasna obowiązują członków określonej społeczności religijnej, tworzy bardziej uniwersalne nor- my, normy prawne. Kodeks karny określa zachowania, które w interesie społe- czeństwa uznaje za niedopuszczalne i które z tego powodu są zagrożone karą. Oczywiście wychodzące z takich założeń przepisy prawne są mniej ostre i ogra- niczające niż normy religijne. Natomiast znacznie silniejsze jest oddziaływanie tych norm, naruszenie bowiem norm etycznych uznawanych przez Kościół jest sprawą sumienia, naruszenie zaś norm prawnych wiąże się z ryzykiem odpo- wiedzialności prawnej, a taka odpowiedzialność po prostu oznacza często za- grożenie karą więzienia. Najtrudniejszą sytuację mają wychowawcy i etycy świeccy, czyli ci, którzy usiłują opracować bardziej ogólne niż religijne normy i wskazania w zakresie za- chowań seksualnych. Jest przecież wiele osób, które nie czują się z religią zwią- zane na tyle, by uznawać za swoje głoszone przez Kościół normy. Z kolei przepi- sy prawne wymagają uzupełnień, gdyż nie są i zbyt szczegółowe, i nie jest tak, aby wszystko, co nie jest karalne, było uczciwe i etyczne. Po długich dyskusjach etycy świeccy opracowali ogólną zasadę etyczną, że dopuszczalne i akceptowane jest takie zachowanie seksualne człowieka, które służy zaspokajaniu jego popędu i jest źródłem jego satysfakcji, szczęścia, jeżeli tylko nie narusza ono dobra własnego lub innego człowieka albo społeczeństwa w całości. Tak więc uznano, że wszelkie społecznie obojętne zachowania są do- puszczalne. W ten sposób uwolniono od poczucia winy wiele osób, które co prawda mają może niekiedy dziwaczne upodobania, ale ich zachowanie jest przecież ich sprawą osobistą. Zasada ta pozostawia spory margines na swobodę osobistą i cechuje się wielką tolerancją. Oczywiście człowiek ma prawo wybierać sobie swój światopogląd i normy etyczne, które z niego wynikają. Jest tu coś szczególnie ważnego, a mianowicie konsekwentne przestrzeganie norm, które uznaje się za własne i słuszne. Jeżeli ktoś jest wierzącym i praktykującym katolikiem, to powinien przestrzegać norm obowiązujących w społeczności ludzi wierzących. I tak na przykład, jeżeli Ko- ściół katolicki uznaje masturbację za czynność grzeszną, bo nie służy ona w ża- den sposób prokreacji i jest aktem egoistycznym to wierzący katolik powinien się od tego powstrzymać. Nawet wówczas, jeżeli lekarze twierdzą, że jest to czyn- ność dla zdrowia obojętna, a etycy świeccy nie są w ogóle skłonni masturbacją się zajmować. Bo to jest zupełnie inny wymiar zagadnienia. W sprawach zachowań seksualnych jest rzeczą szczególnie ważną, aby za- chować jakiś ład wewnętrzny i zewnętrzny. Temu też ładowi ma służyć właśnie tworzenie i przestrzeganie norm moralnych. JAK UNIKNĄĆ KŁOPOTÓW
Antykoncepcja: Wiedza, która kiedyś może będzie potrzebna tym rozdziale będziemy mówić o sprawach bardzo "dorosłych". Nie wszy- stkim z was wiedza ta będzie potrzebna od razu, już teraz. Mamy nadzie- ję, że większość z wiedzy tej będzie korzystać kiedyś, w przyszłości. Ponieważ gimnazjum jest ostatnim szczeblem nauki obowiązkowej, może być tak, że część z was nie będzie miała w przyszłości okazji uzyskać podstawowych informacji na ten temat. Dlatego po dyskusji, po zastanowieniu tematyce antykoncepcji postanowiliśmy poświęcić więcej miejsca i uwagi. Człowiek już od dawien dawna próbował regulować liczbę urodzeń. Regula- cja ta szła zawsze w dwóch kierunkach. Pierwszy z nich zmierzał do tego, aby rodziło się coraz więcej dzieci. Takie postępowanie spowodowało, iż mnóstwo osób pracowało i pracuje nad takimi problemami, jak utrzymanie zagrożonej ciąży, leczenie niepłodności czy sztucz- ne zapłodnienie. Drugi kierunek wyznaczało dążenie do świadomego rodzicielstwa, stąd takie zjawiska, jak okresowa wstrzemięźliwość seksualna i antykoncepcja. Jak widać, regulacja poczęć to nie tylko próba ograniczania liczby urodzeń, ale także próba ich zwiększenia. W tym rozdziale zajmiemy się jednak jedną z metod regulacji poczęć, a mianowicie antykoncepcją. Czymże jest owa antykoncepcja? Nazwa wywodzi się od dwóch łacińskich wy- razów: anti oznacza przeciw i conceptio poczęcie. Antykoncepcją nazywać będziemy zatem wszelkie środki zapobiegania zapłodnieniu i poczęcia się nowe- go życia, a mówiąc prościej różne sposoby zapobiegania ciąży. Zdarza się, nie- stety, że młode osoby rozpoczynają swoje życie seksualne bardzo wcześnie, wte- dy gdy nie są jeszcze gotowe na to, aby wziąć na siebie odpowiedzialność za wy- chowanie dziecka. Pierwsze doświadczenia seksualne wiążą się z obawą, lękiem przed czymś nieznanym. Odkrywa się bowiem nowy świat świat ludzkiej seksu- alności, która nabiera nowych znaczeń i wartości w obcowaniu z drugim człowie- kiem. Często jednak tym kontaktom towarzyszy strach przed zajściem w ciążę. I tu powstaje pewien paradoks. Dziewczyny bowiem boją się ciąży, a jednocześnie czują pewne obawy przed zrobieniem czegoś, co wyeliminowałoby, a przynaj- mniej zmniejszyłoby ten lęk. Takie obawy wynikają często z niewiedzy na temat tego, jakie metody stosować, jak używać środków antykoncepcyjnych. Przerażające są również mity, w które wierzą młodzi ludzie, oraz całkowita bezmyślność powodująca, że nie decydują się oni na użycie odpowiedniej meto- dy zapobiegania ciąży. Dla przykładu przytoczymy te, które podają najczęściej nasi pacjenci, że: "karmiąca matka nie zachodzi w ciążę" czy że "do dziesięciu ra- zy nie zachodzi się w ciążę". Niestety te "teorie" nie sprawdzają się w praktyce. 93 Zajść w ciążę można już przy pierwszym kontakcie seksualnym. Płodność kobie- ty i mężczyzny nie jest związana z liczbą i częstością podejmowanych przez nich kontaktów seksualnych. Karmienie piersią zmniejsza ryzyko zajścia w ciążę, ale go nie eliminuje. Przytoczone opinie trochę śmieszą, ale po zastanowieniu się nad tym, jakie mogą być konsekwencje wiary w mity związane z antykoncepcją, sprawa staje się poważna. Metody zapobiegania ciąży przyjęto dzielić na dwie grupy: 5 naturalne metody sterowania płodnością, 6 sztuczne metody sterowania płodnością. Te pierwsze najczęściej określa się terminem: "naturalne metody planowania rodziny" lub "metody naturalnej regulacji poczęć", a te drugie "metody antykon- cepcyjne". Naturalne metody planowania rodziny Metody naturalne biorą za podstawę biologiczny rytm płodności kobiety. Pole- gają na obserwacji tego rytmu, ustaleniu dni niepłodnych i płodnych oraz po- wstrzymywaniu się od współżycia seksualnego w tych właśnie dniach, jeśli nie planuje się ciąży. Okres płodny to kilka dni przed jąjeczkowaniem i 1-3 dni po. Płodność ustala się przy pomocy różnych wskaźników, a skuteczność metod na- turalnych zależy od tego, czy uda się precyzyjnie określić fazy cyklu, a w szcze- gólności okres płodny. Cała trudność polega na tym, że czasami bardzo błahe czynniki, jak zmiana klimatu, nieodpowiednie odżywianie się, stres czy silne przeżycia psychiczne lub przeziębienie mogą spowodować zachwianie przebiegu cyklu i skrócić bądź wydłużyć fazę przedowulacyjną. Naturalne metody regulacji poczęć to: a metoda termiczna, 0 metoda owulacyjna Billingsów, inaczej metoda obserwacji śluzu, 1 metoda objawowo-termiczna. Metoda termiczna (mierzenia temperatury ciała). W tej metodzie podsta- wą ustalania dni płodnych i niepłodnych jest pomiar ciepłoty ciała. Po owulacji temperatura ciała kobiety nieznacznie się podwyższa o 0,2C-0,5C. Przy stosowaniu tej metody trzeba pamiętać o kilku ważnych wskazaniach: 0 należy zawsze używać tego samego termometru (zwykłego lub elektronicznego), 1 temperatura powinna być mierzona o tej samej porze, rano zaraz po przebu- dzeniu, przed wstaniem z łóżka,
0 pomiary powinny być robione zawsze w tym samym miejscu (w pochwie, ustach lub odbycie), a mierzenie powinno trwać tak samo długo, 1 przed pomiarem temperatury trzeba dokładnie strząsnąć rtęC w termometrze lub sprawdzić sprawność działania termometru elektronicznego. Wynik pomiaru ciepłoty ciała należy skrupulatnie notować na skali tempera- tur na papierze kratkowanym lub milimetrowym, łącząc kolejno uzyskane wska-
JAK UNIKNĄĆ KŁOPOTÓW zania linią. Cykl kobiety jest cyklem dwufazowym, to znaczy że w pierwszej fazie temperatura utrzymuje się na niższym poziomie, a w drugiej pod wpływem hor- monu zwanego progesteronem temperatura podnosi się i utrzymuje na wyższym poziomie. Owulacja może nastąpić nawet na 2 lub 3 dni przed wzrostem tempera- tury, jak również w pierwszym lub drugim dniu po wzroście temperatury. Oprócz czasu niepłodnego zaznaczonego na rysunku, niepłodne może być też kilka dni po zakończeniu miesiączki. Trudno jednak ustalić dokładnie, kiedy ten czas niepłod- ny się kończy, ponieważ liczy się go od dnia spadku temperatury, który ma dopie- ro nastąpić. Zapłodnienie możliwe jest bowiem w trakcie 6-9 dni przed skokiem temperatury i 3 dni po nim. Metoda obserwacji śluzu. Ta metoda polega na dokładnej obserwacji ślu- zu szyjkowego, który na skutek przemian hormonalnych zmienia się w poszcze- gólnych fazach cyklu. Obecność lub brak śluzu można stwierdzić podczas czyn- ności higienicznych. Obserwacje jakości śluzu trzeba prowadzić codziennie, bardzo starannie, a swoje spostrzeżenia skrupulatnie zapisywać. W pierwszym okresie niepłodności po skończeniu się krwawienia miesięczne- go, a przed wystąpieniem owulacji, w okolicach zewnętrznych narządów płciowych i przedsionka pochwy dziewczyna (kobieta) odczuwa najczęściej uczucie suchości. Początek okresu płodności zaczyna się właśnie w momencie, w którym można od- czuć wilgotność w pochwie. Śluz płodny przypomina swoim wyglądem surowe biał- ko jaja kurzego, jest przeźroczysty, wodnisty, ciągliwy i śliski, daje się rozciągnąć w nitkę, ma odczyn zasadowy. Taka konsystencja śluzu stwarza plemnikom dobre warunki do "podróży" z pochwy do jajowodów. W tym okresie, jeśli nie planuje się ciąży, nie należy podejmować stosunków seksualnych. Przykładowy wykres temperatury jednego cyklu miesięcznego ^-____^__^^
MII
CZERWIEC
LIPIEC
data | f ż
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26 | 27
28
29
30
1
2
3 I 4
5
6
7
TEMPERATURA
37,5
C
34,4 37,3
j
37,2
uv
l/U
it
C
JA
37,1
37,0
'1
36,9
k A
U
36,8
h1
Z.......
36,7 36,6
_
36,5
36,4
i
36,3
:
36,2
c
z;
s
N
IE
Ph
0
DN
Y
36,0
36.1
dzień cySu
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
1
2
3
krwawienie*!
Mi
95 Ostatni dzień występowania śluzu uznaje się za szczyt płodności (wtedy występuje jajeczkowanie), lecz nie zawsze szczyt płodności przypada na dzień najintensywniejszego wydzielania śluzu płodnego. Fazę niepłodności stwierdza się, gdy przynajmniej przez 3 dni obserwujemy, że pod wpływem hormonów śluz zmienił swój wygląd: zrobił się gęsty, nie- przejrzysty, kłaczkowaty, żółtawy. Taki śluz sygnalizuje, iż kobieta jest już w fa- zie niepłodnej. W pierwszych miesiącach obserwacji cyklu miesięcznego lepiej powstrzymać się od współżycia seksualnego. Metoda objawowo-termiczna. W metodzie tej wykorzystuje się oba wskaź- niki płodności śluz pochwowy i temperaturę ciała, oraz dodatkowo inne wskaźniki: zmiany w szyjce macicy i występowanie bólu owulacyjnego w pod- brzuszu lub w okolicy lędźwiowo-krzyżowej kręgosłupa. Badanie szyjki macicy polega na sprawdzaniu jej położenia i stopnia rozwar- cia. Przed jajeczkowaniem jest ona sucha, twarda i zamknięta. W czasie owula- cji podnosi się w pochwie do góry, staje się wilgotna, miękka, a jej ujście otwiera się. Zaraz po jejeczkowaniu pod wpływem hormonów wraca do stanu z okresu przedowulacyjnego. Istnieją także przyrządy do wyznaczania fazy płodnej cyklu. Na rynku pojawiły się bowiem różne testery płodności, których twórcy wykorzystali zjawisko krystalizacji śluzu szyjkowego lub śluzu zawartego w ślinie czy zmian temperatury ciała. Jakie są zalety i wady stosowania naturalnych metod regulacji poczęć? Metody te są nieszkodliwe, wykorzystują to, co dała natura. Dziewczyna może uczyć się własnego ciała, fizjologii, poznając swój rytm płodności. Me- tody te mogą być stosowane przez kobiety w każdym wieku. Zaleca się pa- rom małżeńskim, aby żona badała swój cykl i wyznaczała dni płodne i nie- płodne, opierając się na naturalnym rytmie płodności. Przez to nie tylko ona poznaje swoje procesy fizjologiczne, ale także i mąż, którego wiedza na te- mat funkcjonowania organizmu kobiety jest często znikoma. To może pro- wadzić do pogłębienia więzi emocjonalnej między partnerami. W sytuacji, gdy kobieta w czasie miesiączki odczuwa ból w podbrzuszu, rozdrażnienie, uczucie zniechęcenia, mężczyzna, świadomy tych procesów, może okazać zrozumienie i wsparcie. Czy istnieją wady stosowania metod naturalnych? Niektórzy autorzy pod- kreślają fakt, iż są one trudne w stosowaniu oraz mało skuteczne. Nie nadają się dla par, które widują się rzadko i nieregularnie. Niska skuteczność tychże metod odnosi się do kobiet bardzo młodych i w okresie przekwitania, u których cykle miesiączkowe są bardzo nieregularne i trudno wyznaczyć poszczególne ich fa^y. Istnieją jeszcze dwa mankamenty tych metod, nie chronią one przed wirusem HIV i innymi chorobami przenoszonymi drogą płciową oraz nie nale- ży ich stosować niedługo po urodzeniu dziecka. Ciąża zmienia bowiem gospo- darkę hormonalną organizmu, po porodzie jajeczkowanie jest nieregularne, często zaczyna się w sposób niespodziewany. J 'AK UNIKNĄĆ KŁOPOTÓW Jeśli kobieta decyduje się na stosowanie metod naturalnych, to najlepiej, aby uczyła się ich pod okiem specjalisty ułatwi jej to bez wątpienia zrozumie- nie mechanizmów płodności oraz pomoże w prawidłowym stosowaniu metod naturalnych. Sztuczne metody planowania rodziny Drugą grupą metod zapobiegających ciąży są tak zwane metody sztuczne, a wśród nich: 0 środki mechaniczne, 1 środki chemiczne, 2 wkładki wewnątrzmaciczne, 3 środki hormonalne. Środki mechaniczne. Zaliczamy do nich prezerwatywę, kapturek naszyjko- wy i diafragmę dopochwową. Wśród nich najstarszym chyba mechanicznym środ- kiem antykoncepcyjnym, który istniał prawdopodobnie już w starożytnym Egip- cie, jest prezerwatywa. Kiedyś robiono ją z pęcherza rybiego, zwierzęcych jelit lub z gęstych tkanin. Stosowana była jako środek chroniący przed niepożąda- ną ciążą i chorobami przenoszonymi drogą płciową. Do wyrobu prezerwatyw używano także kauczuku, ale dopiero wynalazek wulkanizacji gumy w XIX wie- ku spowodował, iż zaczęto je produkować na masową skalę. Dziś kondomy, bo tak inaczej nazywa się prezerwatywy, produkowane są z gumy lateksowej pra- wie w każdym kraju w dużej ilości. Prezerwatywa jest jedynym stosowanym przez mężczyzn mechanicznym środkiem antykoncepcyjnym stanowiącym ba- rierę dla plemników i ograniczającym kontakt nasienia z organizmem kobiety. Może także zmniejszyć ryzyko zakażenia się chorobami przenoszonymi drogą płciową i wirusem HIV. I tu jedna uwaga: prezerwatywy jako przedmioty nie mają moralności. Normy etyczne tworzą ludzie, niektórzy uważają kondom za moralnie naganny, inni wybierają właśnie ten środek antykoncepcyjny, jako najbardziej im odpowiadający. Pamiętajcie, decyzja o wyborze danego środka zależy od was. Od waszego systemu norm i wartości. Gdy jednak zdecydujecie się na zastosowanie tej metody, musicie pamiętać, że guma lateksowa traci praktycznie całą swoją skutecznośćrjako ochrona przed chorobami przenoszo- nymi drogą płciową i AIDS, jeśli jest stosowana z preparatami produkowany- mi na bazie tłuszczu. Nie wolno więc smarować kondomu wazeliną, kremami. Tłuszcz uszkadza gumę, czyni ją porowatą, zmniejsza wytrzymałość mecha- niczną prezerwatywy, zwiększa prawdopodobieństwo, że ulegnie ona uszko- dzeniu bądź przerwaniu. Jej skuteczność zależy też od firmy, gatunku wyrobu, czasu przydatności. Choć jest prymitywnie prosta w użyciu, lecz tego też trze- ba się nauczyć, ponieważ nawet ci nieliczni, którzy konsekwentnie prezerwaty- wy używają, nie zawsze robią to poprawnie. Innymi środkami mechanicznymi, tym razem przeznaczonymi dla kobiet, są kapturek naszyjkowy i diafragma dopochwową.
97 (J Kapturki mają średnicę 2-5 cm, a odpowiedni rozmiar powinien być dobrany przez lekarza. Technika zakładania tychże kapturków nie jest łatwa i trzeba się jej nauczyć, najlepiej u ginekologa. Diafragma dopochwowa, podobnie jak wszystkie środki mechaniczne, stano- wi barierę dla plemników, które chcą przedostać się do wyższych partii dróg rod- nych kobiety. Diafragmy są znacznie większe niż kapturki naszyjkowe i wkłada się je płyciej, co jest dużym ułatwieniem. W polskich aptekach już od wielu lat nie można kupić kapturków, miewają je czasem lekarze. Jako niewygodne w sto- sowaniu i mało skuteczne są obecnie coraz rzadziej stosowane. Kapturek i diafragma bywają zastępowane innym środkiem antykoncepcyj- nym gąbką dopochwowa, która swoim wyglądem przypomina trochę gąbkę do sypkich pudrów i jest nasączona chemicznym środkiem plemnikobójczym. Dzia- ła ona na podobnej zasadzie jak diafragma. Gąbka dopochwowa jest łatwa w użyciu, lecz mało skuteczna. Chemiczne środki antykoncepcyjne. Zasadą działania tych środków jest upośledzenie funkcji plemników przez ich zniszczenie lub znaczne osłabienie, tak że nie są one w stanie dotrzeć do jajowodu. Do środków chemicznych zali- czamy między innymi globulki dopochwowe, kremy, aerozole, pianki i galaretki antykoncepcyjne. Umieszcza się je głęboko w pochwie w odpowiednim czasie przed stosunkiem. Globulki muszą się rozpuścić w pochwie, gdyż tylko wtedy działają skutecznie. Dokładny opis stosowania chemicznych środków antykon- cepcyjnych jest umieszczony na ulotce wewnątrz opakowania, ale jak zwykle, warto przed ich użyciem skonsultować się z lekarzem. Wewnątrzmaciczne wkładki antykoncepcyjne. Mogą one mieć różne kształty, najpopularniejsze są w kształcie litery T. Sama wkładka i nawinięty na nią drucik miedziany wywołują zmiany w śluzówce macicy, co utrudnia ruch plemników i uniemożliwia zapłodnienie jaja. Wkładkę zakłada lekarz na okres 2-3 lat i jedynie on może dobrać odpowiedni jej rodzaj, założyć ją i wyjąć. Przed i po jej założeniu powinno się wykonać badania ginekologiczne i cytologiczne, czyli badanie tkanki nabłonkowej narządów rodnych kobiety w celu stwierdze- nia prawidłowej lub nieprawidłowej budowy komórek. Wynik badania może wy- kluczyć możliwość użycia wkładki wewnątrzmacicznej. Dobrze dobrana i dobrze tolerowana wewnątrzmaciczna wkładka antykoncepcyjna jest jednym z najbar- dziej komfortowych środków antykoncepcyjnych. Zaleca się ją głównie tym ko- bietom, które urodziły już dzieci i mają jednego, stałego partnera. Jeżeli po zało- żeniu wkładki pojawi się ból lub krwawienie, należy natychmiast zgłosić się do ginekologa. Hormonalne środki antykoncepcyjne. Jak sama nazwa wskazuje, naj- częściej blokują one hormonalne procesy dojrzewania i uwalniania komórki ja- jowej. Nie następuje wtedy owulacja i zapłodnienie nie jest możliwe. Środki hormonalne dzielą się na doustne i wszczepienne. Doustne, tak zwane pigułki antykoncepcyjne, różnią się między sobą składem oraz rodzajem zastosowane- go w nich hormonu. Najczęściej jednak taka pigułka oparta jest na łącznym JC UNIKNĄĆ KŁOPOT<
działaniu dwóch hormonów: estrogenu i progesteronu. Stosowanie tej metody antykoncepcyjnej wymaga dużej obowiązkowości i regularności. Trzeba także wiedzieć, iż TYLKO LEKARZ MOŻE PRZEPISAĆ LEKI HORMONALNE I DO NIEGO NALE- ŻY WYBÓR ODPOWIEDNIEJ PIGUŁKI ANTYKONCEPCYJNEJ. Najważniejszą zaletą hormonalnych środków antykoncepcyjnych jest nie tylko ich bardzo wysoka skuteczność, lecz i łatwość w stosowaniu, wadą zaś koniecz- ność systematycznego zażywania pigułek i to, że czasem wpływają negatywnie na zdrowie kobiety. Dlatego nie każda może stosować tę metodę. Nie powinny jej sto- sować kobiety palące papierosy i cierpiące na migreny, z chorobami wątroby, z chorobą wieńcową, wylewami krwi, niektórymi nowotworami. Stosowanie antykoncepcji jest bardzo ważnym problemem związanym z od- powiedzialną aktywnością seksualną. Niestety, nie należy do rzadkości sytuacja, gdy inicjacja seksualna łączy się z niepożądaną ciążą. Badania potwierdzają te- zę o niewiedzy młodych ludzi na temat antykoncepcji. Nie dziwi więc fakt, że ba- dane osoby twierdzą, iż podczas stosunku najczęściej obawiają się niepożądanej ciąży. Czasami trzeba samemu zadbać o to, aby wyposażyć się w wiedzę potrzeb- ną do podjęcia tak odpowiedzialnej decyzji, jaką jest rozpoczęcie życia seksual- nego i planowanie rodzicielstwa. Trzeba zawsze pamiętać, że najlepiej doradzić i polecić odpowiednią metodę może lekarz. Ustawa z dnia 7 stycznia 1993 roku o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży gwarantuje obywatelom swobodny dostęp do metod służą- cych świadomej prokreacji. Zanim zdecyduje się o wyborze odpowiedniej metody antykoncepcyjnej trzeba wziąć pod uwagę kilka istotnych kryteriów: 0 dostępność danego środka ważne jest, aby wiedzieć, gdzie można kupić dany środek antykoncepcyjny i ile on kosztuje; 1 skuteczność wiele podręczników i opracowań naukowych posługuje się róż- nymi wskaźnikami, obliczeniami czy skalami skuteczności danego środka anty- koncepcyjnego. Niestety nie ma metody antykoncepcyjnej, która byłaby w 100% pewna, zawsze istnieje ryzyko zajścia w ciążę raz większe, raz mniejsze. Naj- bardziej popularną metodą obliczania skuteczności antykoncepcji jest ustalanie tak zwanego indeksu (lub wskaźnika) Pearla. Indeks ten to wyrażona liczbą (0-100) liczba nieplanowanych ciąż (niepowodzeń zastosowania danej metody) na 100 kobiet stosujących konkretną metodę w ciągu roku. Czyli, jeśli usłyszycie, że indeks Pearla dla danej metody wynosi 30, oznacza to, że na 100 badanych w ciągu jednego roku kobiet, stosujących daną metodę antykoncepcyjną, w cią- żę zachodzi przeciętnie około 30. Wniosek z tego prosty, im niższy wskaźnik Pe- arla, tym metoda skuteczniejsza. Wskaźnik ten oczywiście zmienia się nawet w obrębie jednej metody antykoncepcyjnej zależy to od jakości środka oraz dyscypliny osób z niej korzystających; 2 łatwość w stosowaniu jest to także ważne kryterium i odwołuje się do "gu- stu" osób stosujących daną metodę. Niektóre kobiety nie są w stanie poświęcać ? kilka minut dziennie na badanie śluzu czy mierzenie temperatury, wolą więc uży- wać metod sztucznych. I przeciwnie, są też takie kobiety, dla których metody na- turalne są najodpowiedniejsze, a wszelkie sytuacje związane z wyborem i zaku- pem odpowiedniego środka antykoncepcyjnego są im obce; 0 światopogląd przy wyborze właściwej metody antykoncepcji należy brać pod uwagę uznawany przez siebie system wartości, normy społeczne, uwarunkowania kulturowe. Antykoncepcja zawsze wywoływała, wywołuje i prawdopodobnie bę- dzie wywoływać dyskusje i podlegać ocenom moralnym; 1 bezpieczeństwo należy wybrać taką metodę, która nie będzie miała nega- tywnego wpływu na zdrowie; 2 wpływ na więź partnerską to kolejne dość ważne kryterium. Wybór wła- ściwej metody antykoncepcyjnej może być bowiem źródłem konfliktów mię- dzy partnerami seksualnymi, wymaga więc przedyskutowania. Pamiętać jed- nak należy, iż w takim przypadku potrzebne są zdolności asertywnych zacho- wań, czyli takich, które nie doprowadzą ani do uległości względem namów partnera, ani do agresji wobec niego. Trzeba mieć wtedy na uwadze dobro i bezpieczeństwo własne oraz drugiej osoby. Indeks Pearla dla poszczególnych metod antykoncepcyjnych ? metody naturalnej regulacji poczęć 3 metoda termiczna 4 metoda obserwacji śluzu 5 metoda objawowo-termiczna ? metody antykoncepcyjne V środki mechaniczne prezerwatywa kapturek naszyjkowy diafragma dopochwowa gąbka dopochwowa y środki chemiczne y wktadka wewnątrzmaciczna y środki hormonalne ? niestosowanie żadnej metody (dla kobiet do 40 roku życia) 6-20 7-20 1-2 2-15 11 2-15 9-25 1-30 0,3-2 0,1 80-90 Nieoczekiwana ciąża: czy tytko dramat} Pierwsze reakcje i decyzje Ciąża nie powinna być nieoczekiwana, ale przeciwnie, zaplanowana, a dziecko - wielką radością. Nieoczekiwana ciąża jest przecież znaczną komplikacją życia, wią- że się zazwyczaj z wieloma trudnościami. I nie tylko dlatego, że jest wynikiem współżycia seksualnego. Nie zawsze współżycie seksualne ludzi nawet młodych musi być niemoralne, a często określa się je potocznie jako "niemoralność", "roz- pusta", "zepsucie obyczajów". Może ono po prostu wynikać z pięknej miłości, prze- życia, jakiego niejeden moralista nigdy niestety nie zaznał. Nieplanowana ciąża jest komplikacją życia, a człowiek może i powinien planować poczęcie dziecka. Są liczne i względnie skuteczne metody zapobiegania ciąży, z których można korzystać. Powierzanie swej przyszłości, losu swego i swych najbliższych przypadkowi ("jakoś to będzie") jest przede wszystkim przejawem bezmyślności. Takie przypadki jednak się zdarzają. To prawda, że nieplanowana ciąża nie zawsze jest wynikiem bezmyślności, czasem stosowane metody antykon- cepcyjne mogą zawieść. Wiemy przecież, że żadna z metod nie jest stuprocentowo pewna. Bywają ponadto sytuacje takich pożądań i uniesień miłosnych, że naprawdę trudno sobie wyobrazić wówczas sięganie po prezerwatywę czy inne środki anty- koncepcyjne. Miłość, pożądanie bywa tak silne, że zawodzi wtedy logiczne myślenie. Jeśli więc stało się, że ciąża jest faktem, na nic zdadzą się rozważania, jak mogło do tego dojść, jak można było tego uniknąć. Rozważania takie są wówczas spóźnione. Pierwsza zaczyna podejrzewać ciążę oczywiście kobieta. Orientuje się, że coś jest nie tak, zaczyna obserwować swój organizm, powoli upewnia się, że jest w ciąży. Staje w obliczu życiowej decyzji. Prawo w Polsce zabrania dokonywania aborcji, czyli przerywania ciąży, z tak zwanych względów społecznych, na przykład, gdy kobieta jest w trudnej sytuacji życiowej lub materialnej. Obowiązująca od 1993 roku Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży wyraźnie określa sytuacje, w których jedynie kobieta bądź dziewczyna, będąca w ciąży, może dokonać zabiegu jej przerwania: 0 gdy ciąża jest wynikiem gwałtu, 1 gdy zagraża zdrowiu i życiu kobiety oraz 2 gdy wykonane badania wskazują na ciężkie choroby nienarodzonego dziecka. Zdarzają się jednak sytuacje, że kobieta mimo obowiązującego w Polsce prawa, decyduje się na ten krok nielegalnie. Gdy przepisy prawne są rygorystyczne, po- wstaje swoiste "podziemie" i chęć obchodzenia prawa często kończy się fatalnie. 101 Zawsze zabieg przerwania ciąży jest poważnym ryzykiem dla zdrowia, a często i dla psychiki kobiety. Wykonany nawet w najlepszych warunkach może spowodować trwałą niepłodność. Z tych względów należy poważnie zastanowić się, zanim podej- mie się jakąś decyzję. Nieoczekiwana ciąża dla młodej niezamężnej dziewczyny jest zawsze ciężkim doświadczeniem. Istnieje w Polsce sporo poradni, instytucji i organizacji wyznanio- wych, które stawiają sobie za cel pomoc w takich sytuacjach. Najważniejsze jednak jest znalezienie oparcia w matce lub w innej zaufanej osobie. Powodem zawarcia wielu małżeństw w naszym kraju (i nie tylko) jest nieoczekiwana ciąża. Czasem są to małżeństwa, które były uprzednio planowa- ne. Młodzi mieli już wcześniej mocne postanowienie zawarcia małżeństwa, tyle, że jeszcze nie tak wcześnie. Ciąża w takich przypadkach na ogół przyspiesza de- cyzję. Oczywiście może i lepiej byłoby, gdyby ciąża nie była powodem gwałtow- nego przyspieszania decyzji. Ale to w końcu pół biedy. Często na temat małżeń- stwa albo w ogóle nie było mowy, albo tylko bardzo ogólnie, mgliście, w sferze marzeń czy planów w rodzaju, jak to "fajnie byłoby mieć samochód". W takich sytuacjach dziewczyna nie zawsze pewna jest reakcji chłopaka. A on pierwszy powinien być poinformowany o tym, co się stało. Jest nieuczciwe, jeżeli dziew- czyna ukrywa ciążę przed ojcem swego przyszłego dziecka. Reakcja chłopaka może być różna. Często jest ona sprawdzianem wartości męż- czyzny. Część chłopców, zaskoczona informacją, reaguje słowami: "jak ona mogła mi coś takiego zrobić". Bywają tacy, którzy wtedy rejterują. Jeden z potencjalnych oj- ców na przykład powiedział: "jestem uczniem i nie wolno mi się żenić, a tym samym być ojcem". A niby współżyć seksualnie to było mu wolno? W takich momentach spotyka się wyjątkowo wiele infantylnego szczeniactwa, nik- czemności, podłości ze strony chłopaka. Sytuacja nieoczekiwanej ciąży stanowi więc swoistą miarę wartości chłopaka, tylko że na taki test jest już za późno. Zdarza się, że może bez entuzjazmu, ale z poczucia obowiązku, prostej ludzkiej uczciwości chłopcy nie uchylają się od odpowiedzialności za dziewczynę i dziecko i swoją rolę pełnią w sposób dojrzały. Nie zawsze jest to łatwe, ale przecież nie o łatwej sytuacji tu piszemy. Bywa też, choć rzadziej, że na wieść o ciąży chłopak popada w entuzjazm, cie- szy się: sprawdził się, wie, że jest pełnowartościowym mężczyzną, będzie ojcem! Wysoka to samorealizacja i słuszny powód do dumy. Istotne jednak jest, by wytrwał w swej roli także wtedy, kiedy już będzie ojcem w codziennym życiu. Tak więc, dziewczyna najpierw powinna poinformować chłopaka. Potem czas na wizytę u ginekologa, może się bowiem okazać, że to jednak nie jest ciąża, lecz przejściowe zaburzenia stanu zdrowia. Chłopak powinien uczestniczyć w tym niepokoju, nie trzeba go zbyt oszczędzać. Czasem można najpierw pójść do le- karza i upewnić się, a potem wyjawić fakt chłopakowi. Rozsądniejsza jednak jako pierwszy krok wydaje się rozmowa z chłopcem. Kiedy już fakt ciąży został potwierdzony, czas na następny krok, na wtajemni- czenie najbliższych. Pewnie będzie to najpierw matka dziewczyny. Tej rozmowy młodzi najbardziej się boją, często jej unikają, odkładają, choć niesłusznie. A może UC UNIKNĄĆ KŁOPOTÓW
w tej rozmowie powi- nien uczestniczyć chło- pak? Głupio mu? No, bądźmy konsekwentni! Powinien!
Matki reagują różnie. Na ogół nie wykazują en- tuzjazmu i trudno się im dziwić. W naszej trudnej sytuacji społeczno-eko- nomicznej młodzi prak- tycznie nie mają możli- wości sami utrzymać się finansowo, a co dopiero utrzymać dziecko. Ciężar ten trzeba podzielić i ja- kaś część przypadnie przyszłym dziadkom. Bzdurne to, ale jakże częste. Matki po pierw- szym szoku zaczynają wykazywać więcej rozsądku i zaradności, ponieważ cała rodzina staje wobec wielu problemów, które trzeba rozwiązać praktycznie. Dziecko ma się urodzić i jest to jedyny fakt, który się liczy. Ma być zdrowe, jak najlepiej rozwinięte, musi mieć optymalne warunki rozwoju. I to także jest oczywiste! Wiadomo, że stan dziecka zależy od stanu matki, w tym od jej stanu psychicznego. Podstawową sprawą jest więc zadbanie o jej komfort psychiczny, bycie dla niej jak najlepszym. Biologicznie rzecz ujmując, młode matki zapewniają na ogół zdrowe potomstwo i jeżeli nie zawsze dzieci z takich ciąż rozwijają się dobrze, to wina raczej warunków, w jakich się to dzieje, tego, że matka się zamartwia, a za- miast radości przeżywa troskę i zgryzoty. Niezbyt duża różnica wieku między pokole- niami też nie jest rzeczą złą. Dla dziecka lepiej, jeżeli rodzice są młodsi. Jest większa szansa na partnerskie układy. A co dalej? Stajecie wobec konieczności załatwienia wielu urzędowych formal- ności. A więc pewnie najpierw ślub, najczęściej za zgodą sądu rodzinnego. Często komplikują się sprawy nauki. Otóż u nas jest taka praktyka, że dziew- częta, przyszłe matki, najczęściej przerywają naukę lub są przenoszone do szko- ły dla dorosłych. Obowiązujące w Polsce prawo zezwala na to, by dziewczyna w ciąży kontynuowała naukę w swojej szkole (jeśli chce tego) i po przerwie na po- ród powróciła do niej. Koledzy z klasy mają naturalną okazję "sprawdzić swoją dorosłość" opieku- jąc się koleżanką w przedwczesnej ciąży. Mogą także zorganizować pomoc ma- terialną, zbiórkę śpioszków i pieluszek, może pomoc w nauce (dostarczanie no- 103 tatek i tym podobne), a następnie, już po porodzie, dyżury koleżanek szkol- nych (a nawet kolegów?) i pomoc w pielęgnowaniu dziecka. Jedno jest pewne teraz nie czas na potępianie, plotki, dyskryminację. Macierzyństwo i ojcostwo są czymś pięknym i wzniosłym, i młodzi, nawet najmłodsi, którzy się na to zdecydowali, zasługują na szacunek i pomoc. Warto też pamiętać o innej ważnej sprawie. Za kilka miesięcy najdalej lat sprawa przedwczesnej ciąży okaże się błaha, bez znaczenia. Nikt nie będzie pamiętał, że poczęciu mamy nadzieję kochanego dziecka towarzyszyły okoliczności niezwykłe, zamieszanie, nerwy, swoisty kata- klizm życiowy. Jak do tego doszło i co dale}? Ciąża jest najdonioślejszym wydarzeniem w życiu kobiety, a emocje jej towarzy- szące są często co zrozumiałe skrajne. Ciąża wyczekiwana, wytęskniona, budzi nieprawdopodobną radość i szczęście. Kiedy indziej stwierdzenie ciąży wywołuje poczucie zagrożenia. Dlaczego więc tak jest, że to, co jednych uszczęśliwia, dla drugich bywa wprost tragedią? Ciąża jest następstwem stosunku płciowego. Zabrzmi to może jak żart, ale czasem stawiane są pytania: "całowałam chłopca, czy to możliwe, że od pocałunku można zajść w ciążę?" Ani od pocałunków, ani "od powietrza", ani od "siedzenia na zimnym kamieniu". Aby doszło do zapłodnienia, plemniki mu- szą dostać się do dróg rodnych kobiety i jeśli są zdrowe i ruchliwe, o własnych si- łach dotrzeć do jajowodu, gdyż tam następuje zapłodnienie. Aby kobieta zaszła w ciążę, niezbędna jest dojrzała komórka jajowa, czyli taka, która wydostanie się z jajnika i znajdzie się w jajowodzie. O tym dobrze już wiecie z nauki biologii. Może się zdarzyć, że dziewczyna jeszcze nie miesiączkowała, ale zaszła w ciążę. Jest to bardzo rzadkie wydarzenie, lecz możliwe, gdyż stosunek odby- ty już w czasie pierwszego jajeczkowania teoretycznie może spowodować za- płodnienie. Pierwszym objawem ciąży jest zazwyczaj brak we właściwym czasie kolejnej miesiączki. Każda kobieta powinna prowadzić specjalny ka- lendarzyk, w którym odnotowuje pierwszy dzień kolejnego miesiączkowania. Takie notatki mogą wiele ułatwić, na przykład wyliczenie dni płodnych i kolej- nego miesiączkowania, co może mieć znaczenie w tak prozaicznych sprawach, jak planowanie udziału w zawodach sportowych czy wakacji. Poza tym notatki takie ułatwiają lekarzowi stwierdzenie zaburzeń miesiączkowania. Jeżeli ko- bieta zaszła w ciążę, to zazwyczaj miesięczne krwawienie nie pojawia się w przewidywanym terminie. Jest to właśnie pierwszy, najważniejszy objaw, który powinien wywołać czujność kobiety. Brak miesiączki nie zawsze świadczy o ist- nieniu ciąży. Zdarza się, że dziewczyna, która jest dojrzała i miesiączkuje regu- larnie, po rozpoczęciu życia seksualnego ma zaburzenia, tym razem uwarunko- wane emocjonalnie. Tak więc często po pierwszym stosunku po zawarciu mał- żeństwa, jeśli inicjacja seksualna następuje w małżeństwie, miesiączkowanie J AK UNIKNĄĆ KŁOPOTÓW nie pojawia się w przewidzianym terminie. Takie opóźnienia zwykle nie trwają długo, są jednak często źródłem silnych emocji. Jeżeli więc miesiączkowanie nie pojawi się w porę, należy wyjaśnić tego przy- czynę. W tym celu trzeba udać się do lekarza ginekologa i poddać badaniom. W Polsce są poradnie dla kobiet, tak zwane poradnie K. Tam też należy się udać. Jeżeli potwierdzi się podejrzenie ciąży, już do końca jej trwania kobieta ciężarna powinna być pod specjalną opieką lekarza i wykonywać okresowe badania. Niekiedy organizuje się szkoły rodzenia, znajdujące się najczęściej przy szpita- lach lub poradniach specjalistycznych. I jest to wspaniała inicjatywa, szkoda tylko, że nie tak powszechna, jak byśmy tego chcieli. W takiej "szkole" kobieta, a także jej partner otrzymują informacje o ciąży, porodzie, wiedzę na temat tego, co się z nią i w niej dzieje. Kobiety "uczą" się także przebiegu procesu rodzenia. Poród to na pewno wielkie przeżycie, jest to jednak zjawisko fizjologiczne. Kobieta ma taką bu- dowę, by mogła bez kłopotu rodzić. Po prostu jest to jej biologiczne zadanie. Utarło się u nas powszechne mniemanie, że początkowy okres ciąży to nic szczególnie ważnego. Wszelkie przepisy prawne chroniące kobietę dotyczą więc dalszego okresu ciąży. Oczywiście kobieta w zaawansowanej ciąży ma szereg kło- potów, jest mniej sprawna, wymaga więcej życzliwości i pomocy, ale najważniej- szym okresem ciąży są jednak pierwsze 3-4 miesiące. Jest to czas niezwykle dy- namicznego rozwoju płodu, okres tak zwanej organogenezy; następuje wtedy zróżnicowanie tkanek, tworzenie i rozwój wszystkich narządów. Po tym okresie płód ma już właściwie ukształtowane wszystkie narządy, a jego dalszy rozwój po- lega już tylko na ich rośnięciu i doskonaleniu. Proces organogenezy jest jednym z tych zjawisk przyrody, który budzi podziw, wprost pokorę wobec mądrości i niezawodności działania biologicznych mechanizmów. Jak to się dzieje, że z dwóch połączonych w chwili zapłodnienia komórek rozwija się w tak krótkim czasie płód człowieka, że z tych niezróżnico- wanych komórek, z jakich składa się embrion, różnicują się bezbłędnie komórki wyspecjalizowane, jak na przykład komórki nerwowe czy wątroby? Jak to się dzieje, że przemieszczanie się tych komórek i ich grup odbywa się zawsze jedna- kowo, celowo i niezawodnie? Oczywiście wiadomo, że jest to zasługa programu genetycznego, który umieszczony jest w jądrze komórki w postaci kodu tkwiące- go w cząsteczkach kwasu dezoksyrybonukleinowego (DNA). To brzmi ładnie i przekonywająco, ale tak na dobrą sprawę niczego przecież nie wyjaśnia. Tak więc człowiek staje wobec cudu natury, którego wyjaśnienie do końca jest na pewno jeszcze odległe, jeżeli w ogóle możliwe. I ten cud odbywa się w macicy cię- żarnej kobiety właśnie w pierwszych tygodniach ciąży. Jeżeli ciąża przebiega nieprawidłowo, nazywa się to wówczas patologią cią- ży. Coraz częściej rodzą się dzieci z wadami budowy i są to następstwa szkodli- wych warunków, jakie na organizm kobiety oddziałują właśnie w pierwszych ty- godniach ciąży. Wiemy, że są to przede wszystkim wpływy trucizn chemicznych (lakierów, rozpuszczalników, środków czystości), w tym także wielu leków i ni- kotyny. Są ludzie, którzy robią wszystko, by uchronić się przed działaniem to- 105
ksycznych środków chemicz- nych, są jednak tacy, którzy dobrowolnie i świadomie się trują. Mowa oczywiście o niko- tynie z dymu papierosa, która działa szkodliwie na przebieg ciąży i rozwój płodu. Pewien procent samoistnych poro- nień, czyli przedwczesnych wy- daleń płodu w pierwszych 16 tygodniach ciąży, i porodów przedwczesnych, czyli w okresie między 29 a 37 tygodniem ciąży, jest następstwem palenia lub nawet biernego wdychania dy- mu z papierosów. Jeżeli teraz uświadomimy sobie, że zazwy- czaj kobieta jest pewna swojej ciąży nie wcześniej niż co naj- mniej po miesiącu, a właśnie w tym okresie następuje najbardziej intensywny roz- wój płodu, okazać się może, że nawet rozsądne palące kobiety, traktujące poważ- nie swoje macierzyństwo, do ochrony płodu przystępują dopiero najwcześniej w drugim miesiącu, a w pierwszym swój płód skutecznie zatruwają. Wniosek z tego tylko jeden kobiety, szczególnie młode, prowadzące życie seksualne, nie powinny w ogóle palić. Warto także zwrócić uwagę na szkodliwość czynników fizycznych, takich jak promieniowanie jonizujące, w tym także promieniowanie, które emituje aparatu- ra do badań rentgenowskich. Dlatego też dziewczyny podczas wykonywania ba- dań rentgenologicznych powinny żądać od osoby wykonującej takie badanie za- łożenia specjalnych osłon na okolice podbrzusza w celu ochrony jajników. Doty- czy to także chłopców, którym w podobnej sytuacji osłania się jądra. Dobre samopoczucie kobiety w czasie ciąży ma istotny wpływ na przebieg ciąży i rozwój płodu. Tak więc kobieta w tym czasie powinna być otaczana szcze- gólną opieką, a opieka ta to nie tylko czyste, niezadymione powietrze, to także a może przede wszystkim komfort psychiczny. I tu szczególną rolę mogą odegrać wszyscy ludzie z otoczenia dziewcząt i kobiet. Perspektywa porodu może wśród mniej odpornych psychicznie kobiet wy- woływać nawet panikę. Dlatego trzeba zapobiegać takim sytuacjom. Jak twier- dzą niektórzy entuzjaści, można nauczyć się w* sposób naturalny rodzić bezboleśnie. W przeszłości niekiedy kobiety domagały się podania narkozy, chciały rodzić bezboleśnie. Narkoza jednak nie znalazła zwolenników, głownie ze względu na zdrowie dziecka, gdyż mogłaby być bardzo groźna dla noworod- ka; w sytuacjach koniecznych jest jednak stosowana. U) Ostatnio w wielu krajach, w tym i w Polsce, pojawił się piękny zwyczaj "ucze- stniczenia" ojca przy porodzie. Niektórzy mężczyźni chcą być przy porodzie (i mają do tego prawo) ze względu na dobro psychiczne kobiety. Bywa jednak, że mdleją z wrażenia i wtedy trzeba zajmować się przyszłym ojcem, a kobieta rodzi sama... Mężczyzna, który chce towarzyszyć żonie w narodzeniu ich dziecka, po- winien się wcześniej do tego przygotować. Niekiedy poród siłami natury jest niemożliwy. Wtedy zachodzi konieczność dokonania chirurgicznego zabiegu, zwanego cesarskim cięciem. Polega on na przecięciu powłok brzusznych i mięśnia macicy oraz wydobyciu dziecka z jamy macicy nie drogą naturalną, poprzez kanał rodny, lecz właśnie przez te powłoki. Technika operacyjna jest już tak rozwinięta, że zabieg ten właściwie nie wiąże się z ryzykiem zdrowotnym. Przyczyny, dla których podejmuje się decyzję o wykona- niu cesarskiego cięcia, są zazwyczaj ważne, zarówno ze względu na zdrowie mat- ki (na przykład wada jej kręgosłupa), jak i dziecka (na przykład niedotlenienie). Poród nie zawsze przebiega prawidłowo, czasem występują powikłania, na przykład krwotok. Niekiedy jest on tak gwałtowny, że kobiecie grozi wykrwawie- nie się w ciągu kilku minut. Wtedy, jeżeli poród nie jest przeprowadzany w szpi- talu, może być zbyt mało czasu na skuteczną pomoc. Dlatego wszystkie tak zwa- ne porody wątpliwe, takie, w których możemy spodziewać się powikłań, powin- ny odbywać się w szpitalu. Liczba powikłań nieustannie wzrasta. Okazuje się, że bardzo często są one następstwem zabiegu przerywania ciąży. Jakie stąd płyną wnioski? Po pierwsze, trzeba unikać zabiegu przerywania ciąży, szczególnie pierwszej. Po drugie, zachęcamy wszystkie przyszłe matki do poddawania się badaniom le- karskim w czasie ciąży, nawet wówczas, gdy kobieta czuje się dobrze i jest spo- kojna o przebieg porodu. Komfort psychiczny nie powinien w tym przypadku wynikać z bezmyślności. Można spokojnie czekać na poród tylko wtedy, gdy po odpowiednim badaniu lekarz orzekł, że wszystko jest w porządku. 107 Różnorodność ludzkiej seksualności i patologie seksualne I podobania ludzi są bardzo różnorodne. Ta różnorodność przejawia się w '_) odżywianiu, ubiorze, spędzaniu wolnego czasu czy w zainteresowaniach za- wodowych. To, że ktoś może lubić specyficzne dania, barwy, mieć takie lub inne hobby lub poświęcić się szczególnej karierze, traktuje się jako coś normalnego. Należałoby oczekiwać, że rozmaite upodobania występują także w sferze seksu- alności. Zachowania seksualne niektórych osób są nie tylko różne, ale i czasem uznawane przez innych za nietypowe, czyli odbiegające od normy, nieakceptowa- ne społecznie, takie, na które ludzie reagują najczęściej negatywnymi emocjami. Nietypowe zachowania seksualne nazywano tradycyjnie dewiacjami lub zboczenia- mi, a ludzi demonstrujących te zachowania dewiantami lub zboczeńcami. Jakie więc odmiany seksualności człowieka są objawem zdrowia, a jakie cho- roby? Patologia w dziedzinie zachowań seksualnych, pojęcie normy i jej przeci- wieństwo są pojęciami bardzo trudnymi do sprecyzowania. Zachowania seksualne człowieka, czynności, jakie podejmuje w swym życiu erotycznym, służą przecież wyrażaniu miłości oraz są formą zaspokajania popędu seksualnego. W nie tak odległej przeszłości podejście do życia seksualnego było bardzo restrykcyjne. Niektóre formy zachowań potępiano i albo karano sądownie, albo w najlepszym razie starano się je leczyć. Dziś bogatsi w wiedzę o ludzkim ży- ciu intymnym znacznie zawęziliśmy pojęcie patologii seksualnej. Jednocześnie je- steśmy bardziej tolerancyjni dla ludzkiej różnorodności. Uważamy, że jeżeli jakieś zachowanie nie szkodzi innym ludziom, to jest ono prywatną sprawą zaintereso- wanego. Czasem może być kogoś żal, gdy wydaje się nam, że czyjeś formy rozłado- wania napięcia są ubogie czy prymitywne. Możemy nawet o tym powiedzieć zain- teresowanemu, jeżeli jest to ktoś nam bliski, ale musimy zachować maksimum taktu i tolerancji. Bo nasze poglądy nie muszą być niezmienną prawdą. W grupie inności seksualnych niewątpliwie najczęstszy jest homoseksualizm, czyli popęd seksualny do osób własnej płci, który może łącźyćltfę^takirnf wła- śnie kontaktami seksualnymi. Nie wszystkie kontakty seksualne między osoba- mi tej samej płci są wynikiem trwałych homoseksualnych skłonności. Mogą być one jedynie jednostkowymi wydarzeniami lub sposobem na rozładowanie napię- cia seksualnego, na przykład w sytuacjach, w których trudno znaleźć partnera płci przeciwnej. O kobietach i mężczyznach, u których taki popęd przeważa, mówi się, że są zorientowani homoseksualnie. Nazywa się ich także odpowiednio lesbijkami (kobiety) i homoseksualistami (mężczyzn). Coraz częściej zamiast pojęcia J >AK UNIKNĄĆ KŁOPOTÓW "homoseksualista" używane jest słowo "gej" (z angielskiego "gay"). W 1991 ro- ku Światowa Organizacja Zdrowia usunęła homoseksualizm z międzynarodo- wej klasyfikacji chorób. Zaakceptowanie siebie jest chyba najważniejszym procesem, który musi przejść osoba zorientowana homoseksualnie, aby normalnie funkcjonować w społeczeństwie. Akceptacja to nie tyle pogodzenie się z tym, od czego nie ma ucieczki, ile przede wszystkim zgoda na samego siebie. Wielu młodych ludzi, któ- rzy odkryli u siebie orientację homoseksualną, cierpi z powodu mitów i stereoty- pów odnoszących się do takich osób. To prowadzi niestety do sytuacji, w których młody gej lub lesbijka próbują udowodnić sobie i innym, że są heteroseksuali- stami, czyli ludźmi odczuwającymi popęd płciowy do osób płci przeciwnej, że na- leżą do heteróseksualnej większości, są zorientowani heteroseksualnie, jednak te ich wyczyny są krzywdzące i bolesne dla innych, ale przede wszystkim dla nich samych. Proces akceptacji dla wielu gejów i lesbijek nie jest łatwy. Można wręcz powie- dzieć, iż to bardzo trudne, czasem głęboko stresujące doświadczenie. Trudno się dziwić. Większość ukrywa swoją orientację seksualną przed otoczeniem (a zwła- szcza rodziną) i jak na razie rzadko słyszy, aby o "takich" ludziach mówiono z szacunkiem. Brak im też właściwej wiedzy na temat homoseksualności. Na pewno pomoc innych, przychylnie nastawionych osób, może być bardzo ważna i wspierająca w tym procesie "godzenia się na siebie", odkrywania, że przez to nie jest się gorszym od innych. Obecnie ujawnia się coraz więcej lesbijek i gejów. Termin angielski: coming out, czyli wychodzenie z ukrycia, to mówienie o swojej homoseksualności innym ludziom, zwłaszcza należącym do heterose- ksualnego otoczenia. Potrzeba informowania innych wynika między innymi stąd, że olbrzymia większość ludzi zorientowanych homoseksualnie nie wyróż- nia się ani wyglądem, ani zachowaniem. Jeśli jesteś osobą zorientowaną homo- seksualnie, pamiętaj jednak, że zanim powiesz o sobie innym, musisz mieć cał- kowitą pewność swojej homoseksualnej orientacji. Musisz osiągnąć także pewien poziom samoakceptacji. Może ci w tym pomóc odpowiednia osoba, jak na przykład pracownik poradni młodzieżowej czy psychologiczno-pedagogicz- nej, seksuolog, terapeuta czy osoba prowadząca poradnictwo w organizacjach lesbijsko-gejowskich. Pomóc mogą też dobrzy znajomi lesbijki i geje którzy są już doświadczeni w wychodzeniu z ukrycia. Zadbaj też o to, aby mieć dużo in- formacji dotyczących homoseksualizmu. Jeśli bowiem zdecydujesz się na wyj- ście z ukrycia przed inną, bliską ci osobą, możesz spodziewać się pytań dotyczą- cych bycia lesbijką czy gejem. Pamiętaj jednak, że nie wszystkie książki i nie wszyscy doradcy są nastawieni przychylnie do rozwijania pozytywnej świado- mości lesbijek i gejów. Weź też oczywiście pod uwagę rodziców i rodzeństwo. Je- śli potrafili oni stworzyć sprzyjającą, pełną ciepła i miłości atmosferę, zawsze in- teresowali się twoimi przeżyciami i odczuciami, możesz przemyśleć możliwość powiedzenia im o sobie. Zastanów się też nad motywami, które skłaniają cię do tego, by powiedzieć komuś o swojej homoseksualności. 109 Pamiętaj powiedzenie komuś o tak ważnej dla ciebie sprawie musi być tyl- ko wyłącznie twoją decyzją nikt nie może cię do tego zmusić. Można też spodziewać się, iż osoby, bądź co bądź zaskoczone takim wyzna- niem, będą różnie reagować. Jedni rzucą ci się na szyję, uściskają czy nawet roz- płaczą się ze wzruszenia. Inni mogą zareagować szokiem, obojętnością czy odrzuceniem, co może być kolejnym stresem dla ciebie. Gdy wyjście z ukrycia nastąpi przed rodzicami, możesz spodziewać się, iż będą oni rozczarowani. Po- zwól im na to, gdyż jako osoby cię kochające mają na pewno własne marzenia związane z tobą i może trudno pogodzić się im z tym, że się w tej formie nie zi- szczą. Rozmawiaj z nimi i daj im czas na akceptację ciebie. Jeżeli jesteście heteroseksualistami, możecie znaleźć się w sytuacji, gdy ktoś bliski powie wam, że jest gejem lub lesbijką. Pamiętajcie, że moment taki to sil- ne przeżycie dla osoby, która boi się odrzucenia, nie chce was stracić. Chce tyl- ko, aby wasze kontakty opierały się na prawdzie i szczerości. Gdy ktoś ujawnia przed wami cząstkę swojego życia, która ma dla niego ważne, osobiste znacze- nie, jest to wyraz głębokiego zaufania. Postarajcie się nie osądzać, a to pomoże wam zrozumieć i zakceptować tę osobę. Czasem to właśnie dzięki waszej pełnej miłości i zrozumienia postawie ktoś wam bliski, lesbijka lub gej, po wyjściu z ukrycia, poczuje się szczęśliwszy. Do tego, co powiedzieliśmy o homoseksualizmie, należy dodać, że w okresie dojrzewania znane są specjalistom przejściowe fascynacje własną płcią, przyjaźnie, a nawet kontakty homoseksualne, które mijają bez trwałych następstw. Nikt odpowiedzialny nie uzna kogoś w waszym wieku gejem czy lesbijką. Stwierdzić to można dopiero u człowieka dorosłego. Spotykamy w życiu ludzi o zachowaniach seksualnych polegających na od- czuwaniu popędu zarówno do osób własnej, jak i przeciwnej płci. Jest to biseksu- alizm. Osoby biseksualne można by umieścić pośrodku skali orientacji psycho- seksualnych, pomiędzy homoseksualnością a heteroseksualnością. Możemy także spotkać, co prawda bardzo rzadko, ludzi transseksualnych, czyli takich, u których pleć psychiczna (ich subiektywne poczucie przynależno- ści do danej płci, poczucie, że jest się kobietą bądź mężczyzną) jest inna niż pleć biologiczna (budowa ciała, narządy płciowe). Zjawisko takie nazywamy transseksualizmem. Osoba transseksualna niezwykle mocno pragnie, aby oto- czenie traktowało ją zgodnie z jej płcią psychiczną z tego powodu na przy- kład przebiera się czy też dąży do operacyjnej zmiany płci. Do dzisiaj naukow- cy nie wiedzą, dlaczego niektóre osoby rodzą się właśnie takie. Przed ludźmi dotkniętymi zaburzeniami identyfikacji płci stoją dwa trudne problemy. Pierw- szy to nieakceptowanie własnej płci. I na to nie możemy nic poradzić. Nie ma sposobu, aby przekonać takiego człowieka do polubienia własnej biologicznej płci. Drugi problem to brak akceptacji ze strony otoczenia. Ludzie ci są po- wszechnie nierozumiani, budzą sprzeciw, często kpi się z nich, dokucza im. Oni zaś, marząc o zmianie płci, chcą być przez otoczenie traktowani zgodnie ze swym poczuciem. Ubierają się więc w określony strój, poszukują zajęć charak- AK UNIKNĄĆ KŁOPOTÓW terystycznych dla drugiej płci. Mężczyźni, choć mają męską budowę ciała, ubie- rają się jak kobiety i pragną wykonywać kobiece zawody. Jeżeli to im się udaje, czują się prawie szczęśliwi. Gdy będziemy traktować ich zgodnie z tym, czego oczekują, a więc na przykład zwracać się do nich w rodzaju żeńskim, to sprawimy im największą przyjemność. Dlaczegóż zatem odmawiać im tej radości? Skąd w ludziach tyle nietolerancji, a nawet podłości wobec innych, którzy potrzebują odrobiny zrozu- mienia? Oczywiście, dla kogoś niezorientowanego sprawa jest dziwna, budząca zdumienie, co niekiedy prowokuje do żartów i kpin. Jeżeli jednak już wiadomo, o co chodzi, to dlaczego tak rzadko zdarza się akceptacja, chęć pomocy? Jest to z pewnością uczestniczenie w pewnej maskaradzie, ale cóż to komu szkodzi? Oczywiście trudno, by transseksualiści wszystkim dokoła tłumaczyli swoją sytuację. Niekiedy dążą oni do zmiany nazwiska i imienia tak, by w dowodzie osobistym był wpis, który nie określa jednoznacznie płci. W dowodach nie ma ru- bryki "płeć". Orientujemy się, czy to jest kobieta czy mężczyzna na podstawie brzmienia imienia i nazwiska. Gdy nie określają jednoznacznie płci, to osoba przebrana, dobrze grająca swą rolę czuje się bezpiecznie i może wprowadzać w błąd otoczenie bez większego ryzyka. Może się wam zdarzyć sytuacja, kiedy zorientujecie się, że macie do czynie- nia z transseksualistą. Apelujemy do was, do waszej kultury, do poczucia miłości bliźniego, nie okazujcie zdziwienia, nie dokuczajcie takiemu człowiekowi i nie kpijcie z niego. Starajcie się go zrozumieć. Jest to okazja, by poznać jeszcze jeden sposób widzenia ludzkiej rzeczywistości.
Z transseksualizmem często mylony jest transwestytyzm (pewnie ze względu na podobne brzmienie obu wyrazów). Otóż transwestyta to osoba, która przebierając się w strój płci odmiennej odczuwa przyjemność seksualną. I
Omawiając osobliwości dotyczące sposo- bów zaspokajania popędu, trzeba jeszcze wy- mienić fetyszyzm, polegający na korzystaniu z przedmiotów czy elementów ubrania, które są pożądane lub konieczne do uzyskania po- dniecenia seksualnego. Swoistą formą fety- szyzmu jest pigmalionizm (fetyszem jest figu- ra lub rzeźba). Jeżeli odczuwa się fascynację samym sobą, mówimy wtedy o narcyzmie. Są też inne skłonności seksualne, które, w przeciwieństwie do wyżej omówionych, bez wątpienia są niebezpieczne i wręcz karalne. Popęd płciowy zaspokajany z dziećmi bez 111 względu na ich pleć nosi nazwę pedofilii, kontakty z osobnikami starymi nazywa się gerontofilią. W Polsce kodeks karny przewiduje ochronę nieletnich do 15 roku życia. Oznacza to, że ktoś, kto zaspokaja swój popęd płciowy z osobami poniżej 15 roku życia, podlega karze pozbawienia wolności. Tego typu przestępstwo jest nie tylko karalne, ale i ostro potępiane również przez społeczeństwo. Zabrania się zaspokajania popędu płciowego z nieletnim, ale kontakt taki nie musi być pełnym stosunkiem płciowym. Niedozwolone są pieszczoty, poca- łunki, dotykanie, a nawet oglądanie (!) nagich dzieci. Również pocałunek w usta, namiętny i na osobności, może mieć wszelkie znamiona zaspokajania po- pędu płciowego. Sąd zwykle nie ma wiele kłopotu z ustaleniem stanu faktycz- nego. Nasze sądy są na ogół dość tolerancyjne, nie słyszeliśmy, aby kogoś są- dzono za pocałunki z nieletnimi, jakie by one nie były. Zwykle przedmiotem do- chodzeń są sytuacje oczywiste i jednoznaczne. Ustawodawca zakłada, że nie- letni nie jest w stanie kierować swymi czynami, a podejmowanie czynności płciowych wynika zawsze z inicjatywy i przebiegłości dorosłego. Niekiedy pedo- file zgłaszają się do lekarza, psychologa lub seksuologa, ponieważ chcą się le- czyć co nie zawsze jest możliwe. Takie próby, nawet przy zachowaniu dobrej woli, często są bezskuteczne. Popęd płciowy zaspokajany ze zwierzętami nazywa się zoofilią, a bezcze- szczenie zwłok o takich przypadkach, choć niezmiernie rzadkich, donosiła prasa nekrofilią. Kontakty seksualne z bliskimi członkami rodziny nazywa się kazirodztwem. Spośród różnych sposobów zaspokajania popędu można by wy- mienić jeszcze kilka. Ekshibicjonizm to zadowolenie seksualne osiągane w cza- sie obnażania się, okazywania swych genitaliów lub podejmowania czynności masturbacyjnych wobec obcych świadków. Oglądactwo polega na zadowalaniu się oglądaniem nagości lub czynności seksualnych innych ludzi. Sadyzm jest to osiąganie zadowolenia seksualnego wówczas, gdy zadaje się cierpienie lub poni- ża się partnerkę lub partnera. Odwrotność i jakby uzupełnienie sadyzmu stano- wi masochizm, polegający na odczuwaniu satysfakcji w czasie, gdy jest się drę- czonym, upokarzanym czy maltretowanym. Źródła różnych upodobań w zachowaniach seksualnych, łącznie z najpow- szechniej spotykanymi kontaktami dwóch płci, nie są dokładnie poznane. Na ogół przyjmuje się, że na kształt seksualności człowieka wpływ wywierają czyn- niki biologiczne, psychologiczne i społeczne. Wśród czynników biologicznych wskazywano na tak zwaną grę hormonalną, czyli poziom różnych hormonów, proporcje między nimi i tym podobne. Istnieje pogląd, według którego różne upodobania powstają na skutek utrwalania się odruchów warunkowych. Powstaje on wówczas, gdy ważnemu i silnemu przeżyciu przyjemnemu czy też przykremu towarzyszy jakaś obo- jętna okoliczność. Jeżeli takie doznania powtarzają się zawsze w tych samych okolicznościach, może zaistnieć trwały związek między pierwotnie obojętnym zjawiskiem towarzyszącym, a doznawanymi przy tym emocjami. Na przykład, jeżeli głodny dostanie do jedzenia smaczny befsztyk, jedząc go, doznaje silnej, IAK UNIKNĄĆ KŁOPOTÓW przyjemnej emocji. Smakowi potrawy towarzyszy zapach smażonej cebuli, a aktowi spożywania wydzielanie śliny. Jeżeli befsztyk będziemy jadać regular- nie, to po pewnym czasie sam zapach smażonej cebuli zaostrzy nam apetyt i spowoduje ślinotok. Podobnie dzieje się w zachowaniach seksualnych. Jako przykład opisywano w literaturze naukowej relację jednej z pacjentek. W czasie pierwszego stosunku płciowego, kiedy przeżywała orgazm, z magnetofonu rozległa się melodia popu- larnej, ckliwej i ładnej piosenki. Gdy usłyszała tę melodię ponownie, odczuła pewne zadowolenie, może nawet trochę erotycznie zabarwione. Potem zawsze starała się, by współżycie odbywało się przy dźwięku tej piosenki. Z czasem pod- niecała ją już sama piosenka i słuchając jej mogła doznawać orgazmu. Więcej, bez tej piosenki stosunek płciowy nie sprawiał jej przyjemności. Jest to przykład powstawania pewnego rodzaju fetyszyzmu. Rolę fetysza peł- nił w nim dźwięk melodii, ale mógłby to być także zapach, wystrój pomieszcze- nia, barwa światła. Takie uwarunkowania powstają zwykle nieświadomie. Niepo- strzeżenie obojętna okoliczność zaczyna odgrywać coraz większą rolę. Z czasem "przyzwyczajenie staje się drugą naturą", następuje trwałe i silne uwarunkowa- nie. Zapewne nie każdy jest jednakowo podatny na utrwalanie się odruchu wa- runkowego. Oczywiście, na nasze zachowania wpływają jakieś upodobania i nie ma w tym nic złego. Można kochać się przy dźwiękach określonych melodii, używać wody kolońskiej czy perfum o określonych zapachach. Ale kiedy zależność od takich czynników staje się bardzo silna, gdy ich zabraknie, pojawia się problem. Nie jest to już obojętne. Niekiedy upodobania kolidują jednak z obyczajowością czy nawet z kode- ksem karnym. Jeżeli chłopak nauczył się przeżywać orgazm ze swoją rówieśnicz- ką, zdarza się, że choć już wydoroślał nadal woli sytuację, jak w pierwszych swoich doświadczeniach. Szuka więc kontaktów z o wiele młodszymi dziewczę- tami, bo na przykład owłosienie łonowe u jego rówieśniczki staje się dla niego pewnego rodzaju hamulcem. Nie może więc zmusić się do kontaktu z dojrzałą kobietą, a marzy mu się zawsze dziewczynka. W ten sposób staje się pedofilem. Podobnie być może kształtuje się i skłonność sadystyczna. Widziane sceny, przeżyte doznania mogą powodować, że młody chłopak czy mężczyzna, by podnie- cić się seksualnie, potrzebuje używania przemocy, zadawania bólu lub też innych form przymusu. Oczywiście pojawienie się takich skłonności jest tragiczne dla za- interesowanego, który stając się sadystą naraża się na potępienie i represje, a tak- że groźne społecznie. Dlatego, jeżeli tylko jakiś chłopiec stwierdzi, że jego upodo- bania mają taki charakter, powinien z nimi walczyć. Opanowanie zjawiska w po- czątkowej fazie jest o wiele łatwiejsze niż po jego utrwaleniu. Można, a może i trze- ba zasięgnąć porady lekarza czy psychologa. To jest naprawdę ważna sprawa. Należałoby zwrócić też uwagę na rolę tak zwanych fantazji towarzyszących, które występują w czasie masturbacji. Otóż wielu młodych może prawie wszyscy w czasie onanizowania się tworzą sobie jakieś marzenia, obrazy, 113
wizje. Niektórzy nazywają to "włączaniem filmu". Rola tych marzeń, wyobrażeń polega na wzmacnianiu doznań, samo mechaniczne pobudzanie narządów płciowych nie wystarcza. Przeżycie jest znacznie głębsze, gdy towarzyszą temu wyobrażenia. Otóż, może być tak, że jeżeli fantazje te zawierają treści patolo- giczne, wytworzy się odruch warunkowy, powstanie sprzężenie takiej właśnie patologicznej treści (na przykład wyobrażenie kontaktu z małą dziewczynką czy stosunek z gwałtem) z przeżywanym orgazmem. I takie groźne upodobanie może się na skutek powtarzania utrwalić. Nie wszystkie upodobania seksualne, uznawane dawniej za patologiczne, są groźne czy szkodliwe. Pewnie, że lepiej być człowiekiem przeciętnym takie przeciętne życie jest na pewno łatwiejsze. Ale trzeba zdawać sobie sprawę, że niektóre nikomu nie szkodzące skłonności i upodobania mogą być nawet źródłem pozytywnych doznań. Często ludzie, którzy mają jakieś osobliwe skłonności, podlegają represjom środowiska. Bywa, że nie szkodzące nikomu upodobania pociągają za sobą nie tylko kpiny, ale często represje i szykany. Wyobraźmy sobie taką sytuację: dorosłemu mężczyźnie do satysfakcji seksual- nej potrzebne są fetysze. Kocha damską bieliznę. Ma jej piękny zbiór (kupował, nie kradł). Jego seksualne szczęście jest inne niż przeciętne, swój popęd zaspokaja uprawiając masturbację w kontakcie z damską bielizną. Uśmiechacie się z polito- waniem czy rozbawieniem, lecz jego to naprawdę uszczęśliwia. Dla wielu jest to niezrozumiałe, ale przecież nie zawsze łatwo można zrozumieć innych ludzi. I co się dzieje? Ktoś niedyskretny, wścibski, odkrywa tajemnicę fetyszysty. Wykpiwa go pu- blicznie jako zboczeńca. Wzbudza sensację w otoczeniu, gdyż ludzie w naszym krę- gu kulturowym niczego tak nie lubią, jak zaglądania innym pod kołdrę, śledzenia upodobań i zachowań seksualnych innych ludzi. Zdarza się, że otoczenie jest bez- względne, niekiedy dochodzi do nerwicy, a nawet prób samobójczych fetyszysty.
A przecież zdawałoby się, że taka sy- tuacja nie powinna nikogo obchodzić. Przecież ten człowiek nie robił nic złego. Jakim prawem inni interesują się jego intymnymi przeżyciami i wtrącają się do jego osobistych przeżyć? Interwencja z zewnątrz jest przecież uzasadniona tyl- ko wówczas, gdy istnieje zagrożenie do- bra innych osób. Powinny dokonywać jej osoby z właściwymi do tego kwalifi- kacjami. Tak naprawdę mechanizmy powstawania inności nie są znane. Brak wielu informacji, wyjaśnień. I choćby dlatego musimy być ostrożni w ocenach zachowań seksualnych ludzi. PAK UNIKNĄĆ KŁOPOTÓW Ludzie uważani za odmiennych pod względem seksualnym różnie reagują na swoją inność. Jednym jest z tym dobrze, umieją pogodzić się ze swoją sy- tuacją, akceptują siebie. Jeżeli nie naruszają niczyjego dobra, ich upodobania są społecznie nieszkodliwe, nie ma więc powodu do tragedii. Jednakże są wśród nich i tacy, którzy cierpią, bo boją się kompromitacji. Słyszą bowiem, że takie jak ich postępowanie, upodobania, to "zboczenie", że jest to czymś złym. Walczą więc ze sobą. Czasem odnoszą sukces i udaje im się zmienić swe zachowanie, ale niekiedy okazuje się, że nie jest to proste. Żyją wówczas w ustawicznym poczuciu zagro- żenia. Boją się zdekonspirowania i potępienia za strony środowiska. Skoro jed- nak ich zachowanie nikomu nie przynosi szkody, nikogo nie krzywdzi, dlaczego muszą się bać jego ujawnienia? Bardzo często nie okazujemy tolerancji i nie akceptujemy odmienności nie- których ludzi, chociaż w przeszłości słynęliśmy z tolerancji. Teraz, ucząc się o ludzkiej seksualności, zdejmujemy z niej trochę tabu i eliminujemy lęk przed nie- znanym. Dowiadujemy się, że seksualność kształtuje wiele przypadkowych czyn- ników, a więc jest ona ze swej natury różnorodna. 115 Choroby przenoszone drogą płciową ożecie spotkać się z wieloma określeniami tychże chorób, takimi jak "cho- J J A roby weneryczne", "choroby przenoszone drogą płciową" czy "choroby STD" (z języka angielskiego: sexually transmitted diseases choroby przeno- szone drogą seksualną). Istnieje też wiele nazw potocznych na określenie kon- kretnych chorób: wenera, tryper (rzeżączka), syf (od łacińskiej nazwy syphilis, oznaczającej kiłę), syfek (kiła). Dziś preferuje się w medycynie określenie: "choroby przenoszone drogą płciową" i odchodzi od nazwy: "choroby weneryczne". Sama nazwa: "choroby weneryczne" wzięła się bowiem od mitologicznej Wenery, bogini miłości, wiosny i ogrodów. Choroby weneryczne nie mają nic wspólnego z pięknem wiosny i uro- kiem cudownych ogrodów. Jedynie miłość ma tu jakieś odniesienie. Chorobami wenerycznymi można bowiem zakazić się głównie i najczęściej przez stosunek płciowy. Do najbardziej znanych chorób przenoszonych drogą płciową należy między innymi: rzeżączka, kiła, rzęsistkowica, kłykciny kończyste, opryszczka płciowa i wirusowe zapalenie wątroby typu B. *ctt CvU*^ <-ur s^AH? Zapadalność na choroby wirusowe przenoszone drogą płciową w większo- ści krajów rozwiniętych pozostaje od lat na podobnym poziomie, natomiast niepokojąco wysoka jest w krajach rozwijających się. Światowa Organizacja Zdrowia podkreśla, że zakażenia te w różnym stopniu mogą zagrażać zdro- wiu. Wymieniana jest tu niepłodność, poronienia, porody martwych płodów, utrata wzroku, uszkodzenie mózgu, oszpecenia, także występowanie nowo- tworów, a nawet śmierć. Na szerzenie się tych zakażeń w decydujący sposób wpływa: 0 nawiązywanie kontaktów seksualnych z przypadkowo poznanymi partnerami, co jest najczęstszym źródłem zakażeń (ponad 75% ); 1 wstyd powstrzymujący wielu chorych od szybkiego zgłoszenia się do lekarza oraz do współpracy w ujawnianiu źródła zakażenia i innych kontaktów seksual- nych oraz objęcia ich leczeniem; 2 poważne braki w wychowaniu zdrowotnym powodujące, iż osoby, u których występują objawy kliniczne, nie podejrzewają, że są chore, nie przychodzą na le- czenie i nie powstrzymują się od kontaktów seksualnych. Najwcześniej znaną chorobą przenoszoną drogą płciową była rzeżączka. Już w Biblii mówi się o "nieczystym wycieku z części płciowych". Przyczyną tej cho- roby jest drobnoustrój, zwany dwoinką rzeżączki lub gonokokiem. Dolegliwości występują zwykle po 2-7 dniach od stosunku i objawiają się pieczeniem czy swę- dzeniem przy oddawaniu moczu. U mężczyzn pojawia się też często obfita wy- dzielina śluzowo-ropna z cewki moczowej. J 'AK UNIKNĄĆ KŁOPOTÓW Objawy u mężczyzn są wyraźniejsze niż u kobiet, u których okres wylęgania jest dłuższy, może bowiem trwać do 2 tygodni. Kobieta obserwuje u siebie wtedy, oprócz pieczenia i swędzenia, upławy z pochwy. Bakterie umiejscawiają się bowiem na błonie śluzowej cewki moczowej czy szyjki macicy. Chorobę tę można wyleczyć przez zastosowanie kuracji antybiotykowej. Nieleczona może doprowadzić u męż- czyzn do niepłodności. Najczęstszym powikłaniem u kobiet jest natomiast zapale- nie przydatków, czyli jajników i jajowodów, które także może doprowadzić do bez- płodności. Rzeżączka jest przenoszona prawie wyłącznie przez kontakt seksualny, ale, co prawda rzadko, zdarzają się zakażenia przez używanie cudzego ręcznika lub gąbki. Diagnozę może postawić, tak jak w przypadku innych chorób przenoszo- nych drogą płciową, lekarz dermatolog, wenerolog czy ginekolog i tylko on może zaaplikować leczenie. Konieczne przy tym będzie także badanie partnera. Druga choroba, kila (łac. syphilis, lues), prawdopodobnie przywędrowała z Ameryki Środkowej i Południowej wraz z załogą Kolumba. Żadna inna choroba weneryczna nie miała u nas tak wielu nazw jak kiła, ponoć aż 49. W przeszłości na- zywano ją francą, niemocą dworską, przymiotem. Zakażenie tą chorobą następuje na drodze płciowej, a drobnoustrój, który je wywołuje, zwany jest krętkiem bladym. Zdarza się również, że matka chora na kiłę może zakazić swoje nienarodzone dziecko mówimy wtedy o kile wrodzonej, która może spowodować jego śmierć. Po urodzeniu u dziecka zakażonego kiłą mogą rozwinąć się objawy choroby. Kiła nabyta to bardzo poważna, długotrwała choroba, która nieleczona mo- że prowadzić do trwałych zmian w różnych narządach, a nawet do śmierci. Krę- tek blady jest bardzo wrażliwy na warunki otoczenia, żyje tylko w środowisku ciepłym i wilgotnym. Pierwsze objawy choroby pojawiają się po 2-A tygodniach, wtedy mamy do czynienia z tak zwaną kiłą pierwszego okresu. W miejscu wtar- gnięcia drobnoustrojów pojawia się mały, bezbolesny guzek, który sam po pew- nym czasie znika. Jeśli pacjent nie podejmie w tym czasie leczenia, to po około 8-10 tygodniach na skórze pojawia się dość dyskretna wysypka, najczęściej nie- swędząca. Łatwo ją z tego powodu przeoczyć. Ten drugi okres kiły należy do bardzo zakaźnych. Jeżeli chory nie podda się leczeniu, kiła może przejść w stan utajony. Rozwija się wtedy bezobjawowo, cho- ry nie odczuwa żadnych dolegliwości. Jedynie badanie serologiczne krwi może wskazać na istnienie stanu chorobowego. Kiła trzeciego okresu ujawnia się po kilku lub kilkunastu latach od chwili zakażenia. W tym czasie może dojść do ciężkiego uszkodzenia układu nerwowego, do utraty wzroku, choroby psychicz- nej, chorób serca czy powstania guzów na skórze, kościach i narządach wewnę- trznych. Opisane symptomy pierwszego i drugiego okresu kiły niestety łatwo przeoczyć, dlatego zaleca się badanie krwi. Teraz, po odkryciu antybiotyków, nie spotyka się zupełnie kiły trzeciego okresu. Zastosowanie leczenia daje pewność całkowitego wyzdrowienia. Konieczne jest badanie partnera lub partnerów seksualnych, którzy mogli także się zakazić. Wiel- kim postępem w leczeniu kiły i rzeżączki było odkrycie i zastosowanie penicyliny, której do dziś używa się w leczeniu chorób przenoszonych drogą płciową. 117 Inna choroba przenoszona drogą płciową to nierzeżączkowe zapalenie cewki moczowej, zwane NGU. Najistotniejszym epidemiologicznie czynnikiem wywołują- cym tę chorobę są drobnoustroje zwane chlamydiami. Przez dłuższy okres od za- każenia mogą nie występować żadne dolegliwości. Okres wylęgania choroby u mężczyzn trwa 3-7 tygodni. Objawem zachorowania jest pojawiająca się wydzieli- na śluzowo-ropna z cewki moczowej oraz pieczenie. Kobiety mogą mieć również zapalenie cewki moczowej oraz bóle podczas oddawania moczu. U kobiet zakaże- nie rozwija się jednak przede wszystkim w kanale szyjki macicy. Mogą także wy- stępować zaburzenia w miesiączce. Najczęstszym powikłaniem nieleczonej choro- by bywa u mężczyzn zapalenie najądrzy, a u kobiet zapalenie przydatków. Rzęsistkowicą można zakazić się zazwyczaj w drodze kontaktów płciowych, ale jest ono również możliwe poprzez przybory toaletowe i urządzenia sanitarne. Najczęściej chorują kobiety, u których schorzenie przebiega pod postacią zapa- lenia pochwy i zewnętrznych narządów płciowych. Odczuwa się wtedy swędze- nie w pochwie, któremu towarzyszą obfite upławy wydzieliny o nieprzyjemnej woni. U mężczyzn choroba ma przebieg z reguły łagodny objawia się zapale- niem cewki moczowej, niewielkim swędzeniem. Czasami u mężczyzn w ogóle nie występują dolegliwości. I znów choroba wykryta jest w pełni wyleczalna. Lecze- nie powinno dotyczyć również partnera. Inna choroba przenoszona drogą płciową, której objawy mogą wystąpić po dłuższym czasie, to klykciny kończyste, umiejscawiające się w okolicy narządów płciowych i koło odbytu. Jest to choroba wirusowa, która ujawnia się w postaci niewielkich brodawek o kalafiorowatej powierzchni. Możliwe są różnorodne me- tody leczenia miejscowego. Choroba ta charakteryzuje się jednak licznymi na- wrotami, należy zatem prowadzić leczenie przez dłuższy czas. Kolejną chorobą wirusową, przenoszoną tą drogą jest opryszczka płciowa. Opryszczki mogą występować w różnych miejscach ciała, najczęściej w okolicy ust. Pamiętacie zapewne te męczarnie trwające czasem przez 2 tygodnie, gdy na waszych ustach umiejscowiła się dość duża, okropnie wyglądająca ranka to właśnie wirus opryszczki jest temu winny. Opryszczka często umiejscawia się także na narządach płciowych, lecz taką jej odmianę wywołuje inny wirus. Ten pierwszy wirus może być przekazywany w różny sposób, lecz wirus opryszczki genitaliów przenosi się tylko poprzez kontakt seksualny. Choroba ta objawia się swędzeniem, bólem i małymi pęcherzykami w obrębie narządów płciowych. Nie jest to choroba bardzo niebezpieczna, lecz z pewnością nieprzyjemna. Wirusowe zapalenie wątroby typu B (WZW B) to choroba zwana popularnie żółtaczką wszczepienną która niezbyt często jeszcze wymieniana jest w lite- raturze dotyczącej chorób przenoszonych drogą płciową, a o której ostatnio wię- cej się mówi w związku z zakażeniami wirusem HIV wywołującym AIDS (infor- macje o AIDS podajemy w następnym rozdziale). Zakażenie następuje w wyni- ku stosunku płciowego lub kontaktu z zakażoną krwią. Zapalenie wątroby typu B to ostra choroba wirusowa, objawiająca się bólami mięśni, wymiotami, zmę- czeniem oraz symptomami żółtaczkowymi: ciemnym moczem, jasnym stolcem J >AK UNIKNĄĆ KŁOPOTOW i zafarbowaniem skóry i białek ocznych na żółto. Konieczne jest podjęcie lecze- nia, gdyż choroba nieleczona może mieć przykre skutki, na przykład marskość wątroby, nadostre wirusowe zapalenie wątroby prowadzące często do śmierci pacjenta. Po zakażeniu wirus przebywa często w ciele człowieka w stanie utajo- nym. Ten okres nosicielstwa może trwać bez objawów 10 i więcej lat. Na koniec warto wspomnieć o pasożytach okolic genitamych,4ak__wszawjca_ łonowa czy świerzb. Wesz łonowa ma wielkość nieprzekraczającą 2 mm. Zakaże- nie występuje zwykle podczas kontaktu płciowego, niekiedy przez pościel, ręcz- nik czy bieliznę. Objawia się silnym swędzeniem w okolicach narządów płcio- wych, brzucha czy dołów pachowych. Świerzb natomiast jest wywoływany przez specjalny rodzaj roztoczy, tak zwany świerzbowiec ludzki. Ponieważ około 80% zakażeń następuje przez kontakt seksualny, przypadłość tę zalicza się do chorób przenoszonych drogą płciową. Zapłodniona samica świerzbowca wnika w na- skórek drążąc nory i korytarze, w których składa jaja, a z nich wylęgają się larwy. Larwy te przedostają się na powierzchnię skóry, co powoduje silne swędzenie. Chory drapie się, przez co doprowadza do umiejscowienia się pasożytów na rę- kach, pośladkach. Leczenie polega na smarowaniu całego ciała środkami prze- ciwświerzbowymi. r' Jak możesz uniknąć zakażenia chorobami przenoszonymi drogą płciową? r1 ZACHOWUJ WSTRZEMIĘŹLIWOŚĆ, r a jeśli ci się to nie udało, to r NIE UTRZYMUJ KONTAKTÓW SEKSUALNYCH r Z PRZYPADKOWYM PARTNEREM, r, a jeśli ci się to zdarzy, to _L UŻYJ PREZERWATYWY. P Jak powinnaś (powinieneś) zachować się w przypadku podejrzenia r zakażenia chorobą przenoszoną drogą płciową? r Nie próbuj sam diagnozować swojej choroby! r TYLKO LEKARZ MOŻE WŁAŚCIWIE ROZPOZNAĆ CHOROBĘ <~ I PODJĄĆ DECYZJĘ O ODPOWIEDNIM LECZENIU.
W razie jakiegokolwiek podejrzenia niezwłocznie udaj się L_L do lekarza, najlepiej w poradni dermatologicznej. Pamiętaj, aby powiedzieć o swojej chorobie partnerowi seksualne- mu, który prawdopodobnie też jest zakażony i wymaga leczenia. Jeśli partnerów jest więcej, leczyć powinni się wszyscy. Choroby przenoszone drogą płciową to problem społeczny mimo dobrze roz- winiętego systemu leczenia tych przypadłości. Nadal też istnieje silne społeczne napiętnowanie osób chorujących. Przykleja się im etykietki prostytutki, źle pro- wadzącej się osoby, brudasa. Choroby te jednak mogą dotyczyć nas wszystkich i jak ktoś kiedyś powiedział, największą grupę ryzyka stanowi zdrowa część spo- łeczeństwa. Choroby przenoszone drogą płciową są uleczalne (oprócz AIDS), a wczesne ich rozpoznanie znacznie to wyleczenie ułatwia. 1 AIDS: jak teąo uniknąć) udzie młodzi i zdrowi myślą, że AIDS ich nie dotyczy. Bezpośrednie zetknięcie i się z tą chorobą nie jest dla nikogo łatwe, lecz szczególnie zagrożeni są młodzi ludzie, szukający swojego miejsca w życiu, próbujący dopasować się do swojej gru- py rówieśniczej, żądni przygód i często ryzykujący. Wiedząc jednak o chorobie i spo- sobie jej rozprzestrzeniania się każdy świadomy człowiek może zapobiec zakażeniu. Pierwsi chorzy na AIDS takiej możliwości nie mieli. Stali się ofiarami choroby. Co to jest HIWAIDS? Nazwa AIDS pochodzi z języka angielskiego i jest skrótem od Acąuired Immune Deficiency Syndrom, co w języku polskim oznacza zespół nabytego upośledzenia odporności. Wyjaśnienia wymaga użycie słów: "zespół" i "nabytego". W przypad- ku AIDS mówi się o zespole, gdyż nie jest on jakąś konkretną chorobą, ale ozna- cza całokształt wszystkich następstw chorobowych, które powstają przy uszko- dzeniu odporności organizmu. Słowo "nabyty" oznacza, iż uszkodzenie układu odpornościowego nie jest wrodzone, odziedziczone, lecz powstaje w trakcie ży- cia człowieka pod wpływem konkretnych czynników. Co zatem powoduje owo uszkodzenie (a w następstwie AIDS)? Powodem jest wirus HIV Nazwa też pochodzi z języka angielskiego. Skrót HIV oznacza Hu- man Immunodeficiency Virus, po polsku ludzki wirus upośledzenia odporno- ści. Wirus ten po dostaniu się do ludzkiego organizmu (w jaki sposób do tego do- chodzi, dowiecie się dalej) atakuje i uszkadza w znaczny sposób układ odporno- ściowy człowieka. Aby lepiej zrozumieć jak niebezpieczny dla nas jest wirus HIV, trzeba znać parę podstawowych informacji na temat działania układu odporno- ściowego człowieka. Nasz organizm jest wyposażony w dwa podstawowe syste- my, które bronią nas przed zabójczym działaniem drobnoustrojów wywołujących na przykład odrę czy grypę. Są to obrona komórkowa i obrona humoralna. Oba systemy obrony organizmu współdziałają ze sobą. Są to bardzo złożone procesy, lecz postaramy się wytłumaczyć je jak najprościej. Gdy do organizmu człowieka dostanie się na przykład wirus, pobudzeniu ule- gają dwa rodzaje komórek. Rośnie też ich liczba. Pierwsze z nich, to limfocyty T (nazywane też komórkami T, limfocytami pomocniczymi) stanowiące rodzaj bia- łych ciałek krwi. Rozpoznają one wirusa, atakują go, a następnie dają innym komórkom biorącym udział w reakcji obronnej sygnał do neutralizowania jego działania. To jest obrona komórkowa organizmu. Obrona humoralna polega na pobudzeniu innego rodzaju komórek, limfocytów B, które produkują tak zwane przeciwciała, czyli specjalne białka unieszkodliwiające drobnoustroje atakujące \K UNIKNĄĆ KŁOPOTÓW organizm. Dla każdego gatunku drobnoustrojów produkowane są inne przeciw- ciała. Dlatego też obecność konkretnych przeciwciał jest podstawą do postawie- nia diagnozy, że organizm człowieka został zaatakowany przez ten a nie inny drobnoustrój. Całe niebezpieczeństwo związane z wirusem HIV polega na tym, że po dosta- niu się do organizmu człowieka atakuje on właśnie limfocyty T. Uszkadza je i uniemożliwia zapoczątkowanie skutecznej walki. To tak jakby pozbawić armię jej dowódców bitwa jest z góry przegrana z powodu dezorganizacji, zamiesza- nia i braku koordynacji. Poza tym HIV (jak większość wirusów) ma wyjątkową zdolność do mutacji, czyli zmiany swojej budowy. Układ odpornościowy przygo- towuje "plan ataku" dla konkretnego wirusa i gdy ten zmieni swoją budowę, ca- ły proces musi rozpocząć się na nowo. Ta właściwość wirusa sprawia też, że na- ukowcom nie udało się do dzisiaj znaleźć szczepionki przeciwko HIV Pierwsze przypadki AIDS zostały rozpoznane w 1981 roku w USA. Wtedy to do jednej z klinik w San Francisco zgłosił się młody mężczyzna, homoseksuali- sta. Rozpoznane u niego zapalenie płuc okazało się niemożliwe do wyleczenia i mimo wysiłków lekarzy, stosujących nowoczesne metody leczenia, mężczyzna ten wkrótce zmarł. Nie wiedziano wtedy jeszcze nic o HIV i AIDS. Lekarze nau- kowcy byli bezradni wobec chorób, które do tej pory dość łatwo można było wy- leczyć. W 1983 roku odkryto wirusa odpowiedzialnego za niszczenie ludzkiej od- porności, dokonali tego Luc Montagnier (Francja) oraz Robert Galio (USA). Wi- rus otrzymał swoją obecną nazwę w 1986 roku. Z roku na rok zwiększała się liczba osób zakażonych HIV, chorujących i umierających z powodu AIDS. W Polsce pierwsza osoba zakażona wirusem HIV została zarejestrowana w 1985, pierwszy chory na AIDS w 1986, a pierwsza ofiara śmiertelna została zanotowana w 1987 roku. Światowa Organizacja Zdrowia co pół roku sporządza raport dotyczący liczby zakażonych i chorych na podstawie danych przesyłanych z krajów całego świata. W Polsce (dane z grudnia 1998 r.) zarejestrowanych jest 5591 osób żyjących z HIVi AIDS. Diagnozę AIDS postawiono u 725 osób, z czego zmarło 411. Są to jed- nak dane o osobach, które zgłosiły się do placówek służby zdrowia i zostały poddane ba- daniom. Tak naprawdę nie wiadomo, ile osób jest zakażo- nych. HIV nie powoduje po- czątkowo żadnych zewnętrz- nych objawów, osoba zakażo- na nie różni się niczym od zdrowej. Często sama nie wie, że jest zakażona i nieświado- mie może zakażać innych. Sta- tystyki na pewno nie odzwier- Chorzy na AIDS i zakażeni wirusem HIV wg Światowej Organizacji Zdrowia (dane z 1.12.1998 r. w milionach) Szacunkowa liczba osób zakażonych HIV od początku epidemii do końca 1998 r. 47, 3 Dorośli i dzieci żyjące z HIWAIDS 33,4 Nowe zakażenia w 1998 r. 5,8 Liczba osób zmartych z powodu HIV/AIDS od początku epidemii do końca 1998 r. 13,9 Liczba osób zmartych z powodu HIWAIDS w 1998 r. 2,5 121 ciedlają faktycznego rozmiaru tego zagrożenia. Szacuje się, że na świecie zaledwie 1 osoba na 10 zakażonych jest świadoma tego faktu. Dane szacunkowe Ministerstwa Zdrowia i Opieki Społecznej określają liczbę zakażonych w Polsce na 20 tysięcy, lecz może być ich więcej. Ze względu na na- sze zdrowie i bezpieczeństwo o wiele ważniejsze od liczb jest uświadomienie so- bie, JAK MOŻNA UNIKNĄĆ HIV. A wbrew pozorom nie jest to takie trudne. Zakażenia się wirusem HIV można uniknąć. Pamiętać wszakże należy, że są nim zagrożeni wszyscy, bez względu na płeć, wiek, rasę, narodowość, wyznanie czy orientację seksualną. Nie musicie czuć się z tego powodu sfrustrowani, ale nie mo- żecie bagatelizować sprawy, ponieważ są duże problemy z wynalezieniem szcze- pionki przeciwko HIV, nie ma też jak na razie skutecznego lekarstwa na AIDS. Jedyną obroną przed groźną chorobą jest profilaktyka, czyli zapobieganie chorobie. Działania profilaktyczne to przede wszystkim dotarcie z prawdziwą in- formacją do możliwie największej grupy osób, przekazanie rzetelnej wiedzy na temat HIV/AIDS. Od was samych zależeć będzie, czy i jak ją wykorzystacie. W wyniku badań nad wirusem stwierdzono, że występuje on w prawie wszy- stkich płynach ustrojowych człowieka, na przykład w ślinie, pocie i łzach, ale jest go tam zbyt mało, aby wymienione płyny stanowiły materiał zakaźny. Obecność HIV wykryto także w szpiku kostnym, węzłach chłonnych i tkankach. Zakazić się wirusem HIV można przez kontakt z: 3 krwią, 4 nasieniem (spermą), 5 wydzieliną pochwy, 6 mlekiem kobiecym (dotyczy to noworodków i niemowląt). W Jakich sytuacjach może dojść do zakażenia? Są trzy drogi przenoszenia się wirusa HIV: przez kontakt z zakażoną krwią, przez kontakty seksualne z osobą zakażoną, a także zakażona bądź chora matka może za- kazić swoje dziecko w okresie ciąży, podczas porodu lub w czasie karmienia piersią. Zakażenie przez krew. Może się ono zdarzyć w kilku sytuacjach. Do zaka- żenia HIV może dojść podczas użycia strzykawki lub igły, z których wcześniej ko- rzystała osoba zakażona. Z ostatnich doniesień wynika, że wirus HIV może prze- trwać w strzykawce ponad 4 tygodnie. Ten sposób przenoszenia wirusa dotyczy narkomanów, którzy często korzystają ze wspólnych strzykawek i igieł. Do zaka- żenia może dojść również przez zainfekowany narkotyk. Można zakazić się HIV używając narkotyku po raz pierwszy nie trzeba być narkomanem! Coraz częściej słyszymy, że młodzi pożyczają sobie igły i strzykawki do wstrzyknięcia środków mających przyspieszyć rozwój i przyrost mięśni. W takich sytuacjach istnieje, podobnie jak u narkomanów, ryzyko zakażenia HIV Aby go uniknąć, pamiętać należy o zachowaniu sterylności i higieny, a najlepiej użyć sprzętu jednorazowego użytku. O ujemnym wpływie tych środków na zdrowie piszemy w rozdziale o narkotykach. \K UNIKNĄĆ KŁOPOTÓW W grupie ofiar AIDS są także ludzie chorzy na hemofilię, czyli chorobę krwi, charakteryzującą się obniżoną jej krzepliwością i skłonnością do krwawień. He- mofilię leczy się między innymi transfuzjami krwi i podawaniem preparatów krwiopochodnych. Łatwo się domyślić, że podanie zakażonej krwi doprowadzi- ło do tragedii wielu osób, które w ten sposób zostały zainfekowane. Większość tych sytuacji zaistniała przed wykryciem wirusa. Na szczęście takie przypadki zdarzają się obecnie bardzo, bardzo rzadko, każda bowiem ilość krwi, pobrana w celu wykorzystania jej jako leku, jest poddawana badaniom na wykrycie przeciwciał wirusa HIV. Podobnie postępuje się z narządami do transplantacji, czyli do zabiegu chirurgicznego przeszczepienia narządu jednego człowieka drugiemu. Zakażenie nie grozi wam podczas pobierania krwi, na przykład do badania. Stosowanie przez pielęgniarki sprzętu jednorazowego użytku eliminuje to ryzyko. W życiu codziennym należy zwrócić także uwagę na igły używane do tatuażu czy przekłuwania uszu. Zakładanie kolczyków jest modne nie tylko wśród dziew- cząt, ale coraz częściej i wśród chłopców. Pamiętajmy i tu o zachowaniu steryl- ności. Podobnie jest z akupunkturą. Powinniście także pamiętać, że nie można pożyczać maszynek do golenia czy brzytew. A u fryzjera czy w gabinecie kosme- tycznym należy domagać się dezynfekcji lub sterylizacji narzędzi po każdym kliencie i to nie tylko ze względu na HIV, ale dla zachowania podstawowych wy- mogów higieny. Wirus HIV jest tak wrażliwy, że poza ludzkim organizmem nie może żyć. Ginie po wysuszeniu, po podgrzaniu przez pół godziny w temperatu- rze 60C. Alkohol 60-70% niszczy go, jak również środki dezynfekujące (na przy- kład chloramina, bielinka). Zakażenie przez kontakty seksualne z osobą zakażoną. Obecnie na świecie w około 90% do zakażenia HIV doszło podczas kontaktów seksualnych między kobietą a mężczyzną. Mechanizm zakażenia wirusem HIV podczas ak- tywności seksualnej polega na tym, że zakażona sperma, wydzielina pochwowa lub krew ma kontakt z błoną śluzową, przez którą wirus dostaje się do krwiobie- gu. Błona śluzowa znajduje się w pochwie kobiety, na penisie w miejscu ujścia cewki moczowej oraz w odbycie (ponadto w jamie ustnej, w nosie oraz w oku). Możliwość zakażenia się podczas kontaktów seksualnych wynika z faktu, iż w spermie i wydzielinie pochwy znajduje się największe stężenie wirusa, a normal- nie oba te płyny są wzajemnie wymieniane przez osoby współżyjące seksualnie i mają kontakt z błoną śluzową. Pocałunki są w zasadzie bezpieczne. Chociaż wirusa HIV wykryto w ślinie, jest go tam zbyt mało, aby mógł stać się groźny. Jednak w niektórych sytuacjach tak zwane pocałunki głębokie są ryzykowne. Dzieje się tak, gdy w jamie ustnej czy na języku znajdują się skaleczenia lub drobne ranki, które mogą powstać chociażby podczas jedzenia chleba czy cukierka, kiedy ostre i twarde brzegi spo- wodują uraz. I nie ślina jest tu groźna, lecz krew. Pamiętajcie też, że w ślinie mo- gą znajdować się inne wirusy, na przykład wirus wirusowego zapalenia wątroby typu B (WZW B), który może powodować uszkodzenia wątroby. 123 Petting, czyli pieszczenie i całowanie ciała partnera łącznie z narządami płciowymi, jest bezpieczny dopóty, dopóki nie ma się kontaktu ze spermą czy wydzieliną pochwy. Na dłoniach mogą znajdować się drobne uszkodzenia na- skórka, na przykład w okolicach paznokci, i tą drogą może nastąpić zakażenie. Pomimo dobrego stanu wiedzy o AIDS i działań uświadamiających cały czas rośnie liczba młodych ludzi zakażonych HIV Szacuje się, że w ciągu jednej minu- ty zakaża się HIV 5 osób w wieku między 10 a 24 rokiem życia. W ciągu jednej do- by przybywa ponad 7000 tak młodych osób, których życie diametralnie się zmieni! Obserwuje się również nowe niepokojące zjawisko MŁODE KOBIETY ULEGA- JĄ ZAKAŻENIOM DUŻO ŁATWIEJ NIŻ MĘŻCZYŹNI. Dzieje się tak z dwóch powodów: biologicznych (związanych z budową i funkcjonowaniem organizmu kobiety) oraz sytuacyjnych. Podczas stosunku płciowego dochodzi do wymiany płynów ustrojowych (spermy i wydzieliny pochwy) między partnerami. W trakcie badań nad wirusem HIV okazało się, że w spermie jest o wiele więcej wirusów niż w wydzielinie po- chwowej. Wynika z tego, że podczas stosunku z zakażonym partnerem kobieta jest narażona na kontakt z większą ilością wirusa niż w analogicznej sytuacji mężczyzna z zakażoną partnerką. Inny czynnik działający na niekorzyść kobiety stanowi fakt, iż po stosunku w jej organizmie przez jakiś czas znajduje się sper- ma (gdy partnerzy nie użyli prezerwatywy), a w pochwie wirusy mają odpowie- dnie środowisko, gdyż jest tam wilgotno i ciepło. Ryzyko zakażenia podczas kon- taktu seksualnego zwiększa występowanie infekcji kobiecych narządów płcio- wych. Gdy w błonach śluzowych pokrywających drogi rodne występują drobne uszkodzenia, znacznie ułatwia to przenikanie wirusa HIV Błony śluzowe wyścielające pochwę młodej dziewczyny są delikatniejsze niż u dojrzałej kobiety i często ulegają drobnym skaleczeniom podczas stosunku. Tą drogą łatwo dochodzi do zakażenia. Bardzo ważnym czynnikiem profilaktyki AIDS jest odwiedzanie gabinetu ginekologicznego przynajmniej raz w roku (je- żeli dziewczyna lub kobieta nie ma żadnych objawów chorobowych), gdyż tylko lekarz ginekolog może sprawdzić czy narządy rodne są zdrowe i czy nic złego się nie dzieje. Należy pamiętać, że do uszkodzeń błony śluzowej w pochwie może dojść nawet podczas zakładania tamponu. Młode dziewczyny są często poddawane naciskom ze strony partnera do podjęcia decyzji o rozpoczęciu aktywności seksualnej. Nie jest to do końca ich decyzja, stosunek odbywa się w napięciu i poczuciu winy. Takie sytuacje spra- wiają, że organizm młodej kobiety nie funkcjonuje prawidłowo: mięśnie pochwy są spięte, sama pochwa jest sucha (zbyt mała ilość śluzu), a stosunek bolesny. W związku z tym może dojść do otarć i uszkodzeń narządów rodnych, choć nie- dużych i drobnych, lecz zwiększających ryzyko infekcji wirusem. Zakażenie dziecka przez matkę. Matka to osoba dająca życie. Niestety AIDS spowodowało, że może ona również śmiertelnie zagrozić swojemu dziecku. Zakażona bądź chora matka jest w stanie zainfekować dziecko w okresie trwa- nia ciąży wirus może przeniknąć przez łożysko lub płyn owodniowy. Najeżę- AK JNIKNĄĆ KŁOPOT' ściej jednak do zakażenia dochodzi podczas porodu, kiedy dziecko ma duży kon- takt z krwią i wydzielinami matki. Ponieważ wirus HIV wykryto również w kobie- cym mleku, istnieje ryzyko, że dojdzie do zakażenia podczas karmienia. Nie wszystkie dzieci matek zakażonych HIV rodzą się zainfekowane. Średnio co trzecie dziecko będzie miało w sobie wirusa (od 10 do ponad 40% w zależno- ści od rejonu świata najwięcej zakażonych dzieci rodzi się w Afryce). Wszyst- kie te dzieci są oczywiście poddawane badaniom na obecność przeciwciał anty- HIV. I u wszystkich wyniki wykazują obecność przeciwciał, lecz to są przeciwcia- ła ich matek (bo wszystkie dzieci rodzą się z przeciwciałami swoich matek). Przeciwciała matki utrzymują się w organizmie dziecka do 1,5 roku i tak długo nie stanowią dowodu ani za, ani przeciw zakażeniu. Powyższe informacje dotyczące ryzykownych zachowań są dla was bardzo ważne, gdyż jesteście w wieku, w którym nawiązujecie nowe znajomości, uczycie się życia, odkrywacie własne ciało i doświadczacie własnej seksualności. Wszyst- ko to wzmaga dodatkowo nacisk kolegów, aby rozpocząć życie seksualne. Seks jest obecny wszędzie: piosenki, teledyski, reklamy są pełne podtekstów erotycz- nych, które pobudzają waszą wyobraźnię. Filmy fabularne kreują modele związ- ków nastolatków. Pamiętajcie jednak, media nie zawsze przedstawiają prawdziwe życie, a wasz idol nie przyśle wam kartki z pozdrowieniami, gdy zachorujecie na AIDS. Jakie są sposoby uniknięcia zakażenia HIWA1DS? Stuprocentową pewność daje abstynencja, czyli wstrzemięźliwość seksualna i nieprzyjmowanie narkotyków. Pewność taką daje również stały, monogamiczny związek (w układzie małżeńskim i partnerskim) ze zdrowym, wzajemnie wier- nym partnerem. Każda zmiana partnera zwiększa ryzyko zakażenia. Zwiększa się ono jeszcze bardziej, gdy partner jest osobą uzależnioną od narkotyków lub miał kontakty z narkotykami bądź sam miał wielu partnerów. Wielu młodych ludzi nie decyduje się na rozpoczęcie współżycia seksualnego, ponieważ seks przedmałżeński jest niezgodny z ich światopoglądem i zasadami moralnymi, którymi się kierują. Inni młodzi ludzie wybierają abstynencję i cze- kają na rozpoczęcie życia seksualnego, ponieważ nie czują się gotowi na to, aby to życie rozpocząć. Niektórzy uważają, że ich związek potrzebuje czasu, aby je- szcze dojrzeć do rozpoczęcia życia seksualnego. Jeżeli decydujecie się na abstynencję seksualną, pamiętajcie, że powinniście powiedzieć o tym swojemu chłopakowi lub dziewczynie. Gdy okaże się, że oboje czujecie podobnie to wspaniale. Musicie jednak pamiętać, że może się zdarzyć, iż druga osoba będzie zawiedziona. Jeśli jesteście pewni swojej decyzji, nie pozwólcie, aby ktoś wami manipulował i próbował szantażować. Czasami lu- dzie wykorzystują różne argumenty, stosują rozmaite sposoby, aby namówić ko- goś do seksu. 125 Oto kilka przykładów w jaki sposób można na nie odpowiedzieć: ^ "Każdy to robi!" "Dobrze, w takim razie nie powinieneś (nie powinnaś) mieć żadnych kłopotów ze znalezieniem sobie tego każdego". 7 "Udowodnij mi w ten sposób swoją miłość". "Udowodnij mi swoją miłość nie wywierając na mnie nacisku". 8 "To nic wielkiego!" "Skoro to nic wielkiego, to ja tego nie chcę". Kiedy podejmiecie decyzję o rozpoczęciu życia seksualnego bądź już je pro- wadzicie, wiedzcie, że w profilaktyce AIDS istnieje pojęcie "bezpieczniejszy seks" (z angielskiego safer sex). Pod tym określeniem rozumie się wszelkie spo- soby postępowania w kontakcie seksualnym, które mają zmniejszyć ryzyko za- każenia się wirusem HIV Podstawowym wymogiem w "bezpieczniejszym seksie" jest bezwzględne używanie prezerwatywy w każdym kontakcie seksualnym, po to, aby nie mieć bezpośredniego kontaktu ze spermą lub wydzieliną pochwy. Prezerwatywa nie jest środkiem w 100% zabezpieczającym przed zakaże- niem, ale właściwie użyta (patrz rozdział o antykoncepcji) znacznie zmniejsza to ryzyko. Powiedzenie komuś, że chcesz użyć prezerwatywy, albo pytanie poten- cjalnego partnera o dotychczasowe życie seksualne lub kontakt z narkotykiem może być kłopotliwe i czasami niezbyt przyjemne. Pamiętajcie jednak, że w prze- ciwieństwie do AIDS owo zakłopotanie nie pozostanie u was do końca życia i nie umrzecie z jego powodu. W jaki sposób można sprawdzić, czy ktoś jest zakażony wirusem HIV, i gdzie robi się takie badania? To, czy ktoś jest zakażony wirusem HIV można stwier- dzić przeprowadzając test na obecność we krwi przeciwciał (przypomnijcie so- bie fragment o funkcjonowaniu układu odpornościowego). Określenie "test na AIDS" jest błędne, ponieważ ten test nie wykazuje samej choroby, lecz przeciw- ciała anty-HIV. Pokazuje zatem, że osoba została zakażona, wirusem HIV przed kilkoma miesiącami, a nawet latami, a organizm wytworzył przeciwciała, których zadaniem jest zwalczanie tego drobnoustroju. Pozytywny wynik testu oznacza, że stwierdza się obecność przeciwciał anty- -HIV Pozytywny wynik testu może wywołać reakcję szokową, silny stres, depresję, poddanie w wątpliwość sensu życia. Negatywny wynik testu oznacza, że antyciała nie zostały wykazane. Prawdopodobnie osoba nie jest zakażona (prawdopodobnie, gdyż organizm potrzebuje czasu na wytworzenie przeciwciał). Badania na obe- cność przeciwciał wirusa HIV przeprowadzają w Polsce poradnie dermatologiczne, szpitalne oddziały zakaźne oraz niektóre stacje sanitarno-epidemiologiczne, stacje krwiodawstwa, punkty konsultacyjne dla osób uzależnionych od narkotyków. W niektórych tych miejscach badania można wykonać anonimowo, to zna- czy, że nie podaje się imienia i nazwiska oraz że nikt niepowołany (kolega czy ko- leżanka, szkoła) nie dowie się ani o wyniku badania, ani nawet o samym fakcie jego przeprowadzenia. To, czy ktoś podda się testowi, jest osobistą decyzją, ale należy zdawać sobie sprawę z tego, co to oznacza w szczególności, gdy jego wy- nik okaże się pozytywny. AK UNIKNĄĆ KŁOPOTÓW Przeprowadzenie testu może być wyrazem dojrzałości człowieka, jego odpo- wiedzialności za siebie samego, troski o siebie i drugiego człowieka, w szczegól- ności gdy ma się poczucie, iż ze względu na swój dotychczasowy tryb życia (czę- sta zmiana partnerów, kontakt z narkotykami) można być ewentualnym zagro- żeniem dla kochanej i kochającej was osoby, przyszłego małżonka, a nawet dla przygodnego partnera. Gdy zdecydujesz się na przeprowadzenie testu, musisz pamiętać, że na ba- danie możesz się zgłosić nie wcześniej niż po 3 miesiącach od ryzykownego za- chowania. W tym czasie należy przestrzegać abstynencji seksualnej. Czy każdy zakażony zachoruje na AIDS? Stwierdzenie, że ktoś jest zakażony HIV, nie jest jednoznaczne z diagnozą, że ma AIDS. Wirus HIV może pozostawać w organizmie człowieka przez wiele lat i nie wywoływać żadnych objawów. Poza tym od momentu infekcji do pojawienia się przeciwciał może minąć od 6 tygodni do 1 roku, zwykle 2-3 miesiące. Jest to waż- na uwaga, gdyż osoba zakażona, która w tym okresie podda się badaniom, może mieć ujemny wynik testu. Konsekwencje tego mogą być bardzo groźne, gdyż osoba ta może już zaka- żać innych, ale nie jest tego świadoma. I nic nie znaczy tutaj uczucie między partnerami wirus HIV nie zna słowa "miłość". AIDS jest stosunkowo nową chorobą, ale z tego, co wiemy, to 50% osób zaka- żonych zachoruje na AIDS w ciągu 10 lat, a kolejnych 25% później. Do dzisiaj ży- ją osoby, u których infekcję stwierdzono około 18 lat temu, czyli na początku hi- storii choroby. Na opóźnienie pojawienia się objawów AIDS może mieć wpływ styl życia oso- by zainfekowanej. Zdrowe odżywianie, oszczędzanie sił, unikanie stresów i na- pięć może oddalić moment pojawienia się symptomów AIDS. Ponadto od trzech lat istnieją leki, które co prawda nie eliminują wirusa HIV z organizmu, ale spra- wiają, że u osób chorych wyraźnie poprawia się stan zdrowia. Nie można również bez przeprowadzenia badań testowych powiedzieć z ca- łą pewnością komuś, że jest chory, ponieważ objawy występujące przy AIDS nie są typowe tylko dla tej choroby, lecz również dla wielu chorób zakaźnych. Głównymi objawami są: gorączka utrzymująca się przez kilka miesięcy, osła- bienie, pocenie się nocą, uporczywa biegunka, utrata wagi, powiększenie gru- czołów limfatycznych, zmiany na skórze, pleśniawki jamy ustnej i przełyku, za- burzenia neurologiczne takie, jak utrata pamięci, częściowy paraliż i utrata ko- ordynacji ruchów. Jako wynik uszkodzenia układu immunologicznego mogą rozwijać się zapa- lenie płuc, nowotwory i inne choroby. Choroby te są trudne w leczeniu i często powracają. Wielu pacjentów umiera w ciągu dwóch lat od pojawienia się choro- by. Wymienione objawy powinny być motywem do natychmiastowego skontak- towania się z lekarzem. 127 Poza tym bardzo ważne jest, abyście wiedzieli, że codzienne kontakty z osobami żyjącymi z HIV i AIDS nie są dla nas groźne. Uścisk dłoni, dotyk, zabiegi pielęgnacyjne u chorych na AIDS, uży- wanie tych samych sztućców i talerzy, wspólne ubikacje i łazienki, mieszkanie z osobą zakażoną czy chorą, przebywanie z nią w autobusie, pokoju, pływanie w basenie te i inne codzienne sytuacje są bezpieczne. Niestety, mimo upowszechniania informacji o HIWAIDS wiele jest osób wrogo nastawionych do ludzi żyjących z HIV lub z AIDS. Ich agresywna postawa wyni- ka najczęściej z lęku i strachu przed chorobą, a te z kolei biorą się z niewiedzy. Może słowa Jana Pawia II, bez względu na wasz światopogląd, staną się dla was wskazówką i skłonią do refleksji nad samym sobą i wszystkim co się z wami dzieje: "Wszystkim młodym ludziom, bez względu na ich wiek i pochodzenie, mówię: postępujcie tak, aby Wasz głód życia i miłości był głodem życia godnego i miło- ści twórczej. Konieczna ochrona życia przed AIDS niechaj nie wypływa z lęku, lecz będzie świadomym wyborem zdrowego, wolnego i odpowiedzialnego stylu życia. Odrzucajcie zachowania nacechowane zepsuciem, apatią i egoizmem. Bu- dujcie sprawiedliwy ład społeczny, na którym stanie świat Waszej przyszłości". Jeśli uważnie przeczytaliście ten rozdział, dysponujecie wystarczającymi informacjami o HIV i AIDS. Wiecie, co to jest, jakie zachowania są ryzykowne, jak postępować, aby nie ulec zakażeniu. Poczujcie się odpowiedzialni za wa- szych znajomych, przyjaciół, rodzeństwo, którzy jeszcze niewiele wiedzą o HIV i AIDS, oraz przekażcie im te informacje. Pomyślcie też o ofiarach tej choroby, której można uniknąć. Narkotyki: niądy dość rozmowy o tym szaleństwie O narkomanii słyszycie wiele w szkole, w środkach masowego przekazu. Zna- cie skutki działania narkotyków, wiecie jak bardzo są one groźne. Z uwagi na ważność tego problemu zwłaszcza dla młodych ludzi spróbujmy usyste- matyzować wiedzę o narkotykach, zastanówmy się i porównajmy, ile narkotyk może nam dać, a ile zabrać. Sami może dojdziecie do wniosku, że po prostu nie warto go brać. Co to Jest narkotyk? W znaczeniu obiegowym narkotykiem (z grec. narkotikós oszałamiający) jest każdy środek o działaniu uzależniającym, używany w celu odurzenia się, czyli częściowej lub całkowitej utraty świadomości. Pisząc o narkotykach chcieliśmy też trochę miejsca poświęcić alkoholowi i nikotynie. Część z was jest na pewno w tej chwili zaskoczona, co alkohol i niko- tyna ma wspólnego z narkotykami? Światowa Organizacja Zdrowia na liście sub- stancji aktywnie działających na psychikę człowieka i uzależniających na pierw- szej pozycji wpisała alkohol. Mimo że wpływ alkoholu na człowieka jest słabszy niż niektórych narkotyków, to istnieje duże ryzyko uzależnienia się od alkoholu. Pierwsze kontakty z narkotykami mają przeważnie miejsce pod wpływem alko- holu. Alkohol ułatwia przełamanie obaw dotyczących zażycia narkotyku. Okazu- je się bowiem, że większość uzależnionych osób swoją "drogę uzależnienia" za- czynało od tytoniu i alkoholu. Alkohol i papieros to w świadomości większości młodych ludzi nieodłączne atrybuty dorosłości. A czego pragnie się najbardziej mając lat kilkanaście? BYĆ DOROSŁYM, nie musieć nikogo słuchać, robić to, na co ma się ochotę. Dlaczego więc nie spróbować? Poza tym alkohol i wyroby tytonio- we są dozwolone od lat 18 i jako owoc zakazany często kuszą. I to bardzo. W jakim celu ludzie biorą narkotyki? Odpowiedź jest prosta: aby znaleźć się w stanie "odmiennej świadomości", poczuć coś innego, nowego. Każdy bowiem narkotyk działa na organizm człowieka, na jego myślenie, postrzeganie, czucie, wrażliwość. Pewne grupy środków uzależniających oddziałują tłumiąco, inne po- budzająco, jeszcze inne wywołują halucynacje, czyli przywidzenia, omamy. Moż- na więc dokonać podziału narkotyków ze względu na sposób ich oddziaływania na organizm człowieka na środki tłumiące, pobudzające i halucynogenne. Środki tłumiące. Wśród nich najbardziej popularny i najbardziej nadużywa- ny jest alkohol, zaliczamy tu również leki nasenne i uspokajające, także środki wziewne, na przykład kleje, rozpuszczalniki. Środki tłumiące redukują czynności mózgu i całego układu nerwowego: upośledzają postrzeganie, ocenę sytuacji, 129 zakłócają czynności psychoruchowe. Szczególnie niebezpieczne są tu środki wziewne, głównie kleje. Obliczono kiedyś, że podczas jednorazowej inhalacji, czy- li wdychania, zniszczeniu ulega około 1 miliona komórek nerwowych (szacuje się, że mózg człowieka składa się z około 100 miliardów komórek nerwowych). Dzia- łanie substancji wziewnych jest więc niezwykle niszczące. Znany jest przypadek 18-letniego chłopaka przebywającego w ośrodku na leczeniu, który przez 3 lata wąchał klej. Gdy poproszono go, aby wziął ze schowka miotłę i pozamiatał kory- tarz, chętnie wstał, podszedł do drzwi i zapomniał, o co był poproszony. Jego mózg nie był w stanie utrzymać informacji dłużej niż kilkanaście sekund. Do grupy środków tłumiących zaliczamy również opium i jego pochodne. Opium (z grec. ópion sok maku) to narkotyk najdłużej chyba znany (pierw- sze opisy uprawy opium pochodzą sprzed 7000 lat ze starożytnego państwa Su- merów). Współcześnie pochodne opium wykorzystuje się przede wszystkim w medycynie oraz jako narkotyk. Najbardziej znane to morfina, heroina, kodeina i dionina. Morfinę stosuje się w medycynie jako środek przeciwbólowy. Heroina jest pochodną morfiny, narkotykiem bardzo szybko uzależniającym, nawet w ciągu kilku dni. Z tego powodu nie stosuje się jej w medycynie. W Polsce od końca lat siedemdziesiątych do dnia dzisiejszego bardzo popu- larne są narkotyki "domowej roboty": makiwara, inaczej zupa (otrzymywana ze słomy makowej), mleczko makowe i kompot. Kompot, czyli "polska heroina", jest najbardziej znany w środowisku narkomanów pod nazwą "hera". Środki pobudzające. Jak sama nazwa wskazuje, pobudzają one czynności ośrodkowego układu nerwowego. Stosowane w dużych dawkach powodują agre- sywność, rozdrażnienie, czasem manie prześladowcze. Do tej grupy środków za- liczamy kokainę i jej pochodną crack oraz amfetaminy. Kokaina to biały proszek otrzymywany z liści rośliny zwanej koka. Jest wdy- chany, palony, czasem wstrzykiwany. Powoduje euforię, nadpobudliwość, gada- tliwość, przyspieszenie czynności serca i podwyższone ciśnienie krwi. Crack (lub rock) jest najszybciej działającym narkotykiem reakcja organi- zmu następuje już po kilkunastu sekundach. Nawet jednorazowe przyjęcie tej substancji może spowodować nałóg, prawie zawsze dzieje się tak w ciągu 3-6 ty- godni od zażycia pierwszej dawki. Crack może okazać się śmiertelny dla użyt- kownika, zanim jeszcze rozwinie się uzależnienie. Środkiem pobudzającym jest również amfetamina. Nie bez powodu nazywa się ją "speed" (z angielskiego szybkość), szybko bowiem daje poczucie przypływu niesamowitej energii, poprawia nastrój. Została wyprodukowana w 1920 roku jako silny środek przeciwko zmęczeniu i senności. Powoduje bardzo silne uzależnienia psychiczne w dość krótkim czasie. Przyjmowana jest zwykle doustnie, wstrzykiwa- na zwiększa swoją moc. Wywołuje niekontrolowaną agresję, co sprzyja przestęp- czości i przemocy. Halucynogeny. Są to znane człowiekowi od wielu tysięcy lat środki powodu- jące halucynacje. Efektem ich działania jest zniekształcone postrzeganie rzeczy- wistości, ponieważ zaburzają bezpośrednio czynności mózgu. PAK UNIKNĄĆ KŁOPOTÓW Środki zaliczane do halucynogenów można podzielić na cztery grupy: * marihuana i haszysz, ? meskalina, MDM i MMDA, m LSD i psylocybina, H PCP (fencyklidyna). Marihuana i haszysz są wytwarzane z tej samej rośliny, czyli z konopii indyj- skich. Działanie halucynogenne konopii zależy od ich składu chemicznego i w związku z tym różna może być siła działania narkotyku. Jego wpływ na organizm, głównie na tkankę nerwową i gruczoły hormonalne, utrzymuje się nawet przez 3^1 tygodni. U mężczyzn zażywających marihuanę lub haszysz może dojść do uszko- dzenia jąder, a nawet zmian w budowie plemników. Marihuana jest to susz z drob- nych liści konopii, natomiast haszysz, czyli żywica tej rośliny, ma postać brązo- wych lub czarnych kulek i kostek. Przetwory konopii wywołują dobre samopoczu- cie, gadatliwość, nieuzasadniony śmiech, upośledzenie postrzegania i koncentra- cji, zanik zainteresowań, zaburzenia psychiczne. Obecnie trwa dyskusja na temat uzależniającego charakteru marihuany i haszyszu. Jedni są przekonani o tym, że nie powodują one uzależnienia fizycznego i psychicznego, są bezpieczne dla zdro- wia i że lepiej palić marihuanę niż pić alkohol. Oponenci są zdania (i badania po- twierdzają ich racje), że marihuana jest bardzo często pierwszym krokiem do się- gnięcia po groźniejsze narkotyki. Osoby zajmujące się na co dzień problematyką uzależnień zwracają uwagę na możliwość powstania zależności psychicznej u lu- dzi stosujących ten rodzaj narkotyków. Środki te, przy długotrwałym ich używa- niu, wywołać mogą ponadto ciężkie schorzenie psychiczne, psychozę. Meskalinę otrzymuje się z kaktusa rosnącego w Meksyku. Jest dość rzadkim nar- kotykiem, zarówno pod względem dostępności, jak i zastosowania. MDA i MMDA to na wpół syntetyczne narkotyki otrzymywane z drzewa rosnącego we Wschodnich Indiach. Znane są od wielu tysięcy lat, obecnie rzadko stosowane jako narkotyki. LSD to najszerzej stosowany i najbardziej znany narkotyk halucynogenny, je- den z najsilniej działających. Efekty działania LSD występują dość szybko po wprowadzeniu do organizmu. Może pojawić się uczucie strachu, osamotnienia, nudności, drżenie mięśni. Po dojściu narkotyku do mózgu rozpoczyna się trwa- jący kilka godzin stan zmienionej świadomości i halucynacji. LSD było częstym tematem piosenek śpiewanych przez zespoły rockowe (Beatlesi, J. Hendrix, J. Joplin), co między innymi przyczyniło się do spopularyzowania tego narkotyku. LSD uzależnia bardzo szybko. Psylocybinę (psylocynę) otrzymuje się z grzyba rosnącego w Meksyku. Znajduje się również w niektórych gatunkach grzybów, które są zbierane na polskich łąkach i w lasach oraz spożywane w stanie suro- wym bądź gotowane. W medycynie wykorzystywana jest jako środek przy lecze- niu niektórych nerwic. PCP krystaliczny biały proszek jest dziwnym narkotykiem. Po zażyciu tego środka mogą wystąpić objawy charakterystyczne dla wszystkich kategorii narkotyków jednocześnie. Efekty działania PCP są różne u poszczególnych osób i nieprzewidywalne, stąd niebezpieczne. 131 Wśród części młodzieży, szczególnie męskiej, panuje ostatnio moda na syl- wetkę kulturysty, na imponowanie atletyczną budową ciała. Nie mamy nic przeciw temu, jeśli uzyskujecie ją dzięki wytężonym ćwiczeniom fizycznym. Niepokoi nas natomiast sięganie po środki pochodzenia hormonalnego, zwa- ne sterydami. Choć mogą one wpływać na waszą sprawność i wytrzymałość fi- zyczną czy rozrost mięśni, lecz powodują zniszczenie wątroby, wzmagają trą- dzik, osłabiają popęd płciowy, mogą powodować zmniejszenie jąder, zahamo- wanie wzrostu u młodych ludzi w okresie dojrzewania. U kobiet pod ich wpły- wem zwiększa się owłosienie ciała, głos staje się niższy, a cykl miesięczny ule- ga zaburzeniu. Chcielibyśmy zwrócić waszą uwagę na jeszcze jedno zagadnienie związane z narkotykami, możecie spotkać się z podziałem narkotyków na "miękkie" i "twarde". "Miękkie" to te, które niektórzy uznają za mniej szkodliwe. "Twar- dych" nikt już nie lekceważy. Naszym zdaniem nie można dzielić narkotyków w ten sposób. Najważniejsze w związku z narkotykami jest to, że uzależniają, bez względu na to, w jaki sposób będziemy je dzielić. Marihuana, która jest uważana przez niektórych za narkotyk "miękki", jest często pierwszym narko- tykiem w karierze narkomana. Dłuższe palenie marihuany upośledza zdolność koncentracji, powoduje uszkodzenie komórek rozrodczych. Mit o tym, że ma- rihuana jest "nieszkodliwa" lub "lekka" powstał w latach 60-tych, kiedy to stę- żenie aktywnego składnika w marihuanie wynosiło 2%. Dzisiaj, dzięki zmianie technologii upraw konopii indyjskich, stężenie to sięga 10%. Taka ilość jest w stanie wywołać duże spustoszenie w mózgu. W Jaki sposób dochodzi do uzależnienia? Nie ma bezpiecznych środków odurzających. Ale początki z reguły są przyjem- ne. Przyjmowanie środka daje poczucie zadowolenia (sprawdza się powiedze- nie: "miłe złego początki"). Alkohol rozluźnia, marihuana czy LSD wprowadza- ją w błogi nastrój, dają niezwykle przyjemne uczucie. Papierosy "dodają" lat i sprawiają, że czujemy się bardziej dorośli. Po pewnym czasie okazuje się jed- nak, że człowiek nie potrafi normalnie funkcjonować bez jakiegoś środka. Bu- dzi się rano i pierwsza jego myśl dotyczy tego, czy w domu są papierosy. Szuka okazji do wypicia i usprawiedliwia sam siebie, gdy stwarza sobie taką okazję. Nie potrafi osiągnąć normalnego stanu psychofizycznego bez kompotu, amfe- taminy czy LSD, przy czym dawki narkotyku potrzebne do osiągnięcia opty- malnego stanu są coraz większe nazywa się to zwiększającą się tolerancją na narkotyk. W miarę upływu czasu to on staje się najważniejszy w życiu. Przestaje liczyć się rodzina, przyjaciele, szkoła. Dochodzi do uzależnienia, czyli sytuacji, w której normalne funkcjonowanie bez narkotyku jest niemożliwe. Uzależnienie ma trzy płaszczyzny, które nakładają się na siebie i niczym trzy węzły ściskają człowieka niesamowicie utrudniając mu życie.
UNIKNĄĆ KŁOPOTÓW
Jednym z nich jest uza- leżnienie fizyczne. Brak narkotyku czy zbyt mała jego ilość powodują poja- wienie się bardzo przy- krych dolegliwości, zwa- nych objawami abstynen- cyjnymi lub głodem narko- tycznym. Są to: bóle mię- śni, niepokój, mdłości, bie- gunka. Osoba "na głodzie" czuje się tak źle, że jest w stanie zrobić wszystko, byleby tylko poczuć się le- piej, czyli zdobyć narko- tyk. Dzieje się tak dlatego, że narkotyk staje się nie- odłączną częścią metabo- lizmu komórkowego ca- ły układ komórkowy szwankuje, gdy zabraknie jednego z niezbędnych elemen- tów. Tego typu stany nie pojawiają się po jednorazowym przyjęciu narkotyku (wyjątkiem jest crack). Co zatem powoduje, że ktoś ponawia próbę, sięga po nar- kotyk po raz drugi, trzeci...? Tym czymś jest uzależnienie psychiczne, czyli chęć ponownego przeżycia czegoś fajnego, innego, nowego, dającego poczucie błogości, przeżycia niezwy- kłych wizji czy halucynacji. To pragnienie jest równie silne jak uczucie głodu narkotycznego. Pomyślcie jak może odczuwać pragnienie picia wody osoba przebywająca przez dłuższy czas na pustyni. Zarówno osoby uzależnione, żyjące w abstynencji, jak i terapeuci pracujący z narkomanami są zgodni co do tego, że zależności psychicznej wyleczyć nie można. Pozostaje ona do końca życia nawet przy zachowaniu trwałej abstynencji. Jest jeszcze uzależnienie społeczne równie trudne do wyleczenia. Narko- man funkcjonuje w określonym środowisku i przez fakt brania narkotyku coraz silniej wiąże się ze środowiskiem narkomańskim. Nawet jeżeli wraca po leczeniu do domu, okazuje się, że czekają tam na niego dawni kumple narkomani, którzy dalej biorą. Trudno określić dokładną liczbę narkomanów w Polsce. Dotychczas nie prze- prowadzono ogólnopolskich badań dotyczących rozmiarów narkomanii. Dane szacunkowe uzyskuje się na podstawie materiałów zbieranych centralnie (przez Ministerstwa: Zdrowia i Opieki Społecznej, Edukacji Narodowej, Sprawiedliwo- ści oraz przez Policję). Jeśli przyjmiemy, że przez różne placówki przewija się rocznie około 5 tysięcy osób, a na leczenie zgłasza się co 4-5 osoba uzależniona, to można przypuszczać, że w Polsce jest około 20-25 tysięcy osób uzależnionych. 133 Według danych Międzyresortowego Zespołu ds. Koordynacji Kontroli Środków Odurzających i Psychotropowych liczba osób zażywających narkotyki wynosi około 200-250 tysięcy osób. Dane te uważane są jednak za zaniżone. Około 7% le- czonych pacjentów to osoby uzależnione od opium i jego pochodnych, które przyjmowane są dożylnie. Jest to zjawisko bardzo niepokojące ze względu na ry- zyko zakażenia wirusem HIV Najczęściej używanymi środkami narkotycznymi w Polsce są: przetwory z maku, marihuana, środki wziewne (na przykład kleje), amfetamina oraz leki na- senne i uspokajające. Popularnością cieszą się również grzyby halucynogenne i niektóre inne rośliny. LSD i haszysz są mniej dostępne. Kokaina ze względu na wysoką cenę występuje dość rzadko, podobnie krystaliczna heroina. Nie trzeba być narkomanem z paroletnim "stażem brania", aby się zakazić na przykład HIV Nawet jednorazowe dożylne przyjęcie narkotyku jest bardzo nie- bezpieczne, gdy używa się strzykawek i igieł wcześniej wykorzystywanych przez kogoś innego, jak również, gdy wiele osób pobiera "kompot" z tego samego na- czynia. Czy warto więc ryzykować całe swoje życie, plany, marzenia dla zaspoko- jenia ciekawości "jak to jest na tym haju"? Wy sami będziecie decydować o tym, czy chcecie mieć kontakt z narkoty- kiem, czy nie. Młodość jest piękna i jednocześnie niezwykle trudna. Podejmuje- cie wiele decyzji, które nie są dla was łatwe (wybór szkoły, nowi przyjaciele, sym- patie). Stajecie przed wyborami, problemami. Często szukacie pomocy u róż- nych osób, a nie znajdując jej, sięgacie po "środki zastępcze" (alkohol, narkoty- ki, papierosy), które wydaje się że pomagają. Dlaczego "wydaje się"? Otóż mogą one działać skutecznie, ale tylko na moment. Narkotyki odurzają, sprawia- ją, że postrzega się rzeczywistość zmienioną, wymyśloną w głowach, taką, jaką chciałoby się ją widzieć. Późniejsze przebudzenie jest tym bardziej bolesne, im wspanialej było na "haju". Być może wiecie, że wasi znajomi mają problem z narkotykami. Być może wasze sympatie są uzależnione. Możliwe, że będziecie chcieli im pomóc.
Pamiętajcie jednak, że uzależnienia od narkotyku nie uleczy wasza przyjaźń czy miłość. Spotykamy nieraz dziewczęta, których chłopcy są lub byli narkomanami. Te dziewczyny uważały, że ich miłość na pewno uleczy chorobę chłopaka, w którym są zakochane. Po pewnym czasie można się było dowiedzieć, że i niektóre z nich same niestety wpadły w nałóg, stały się nar- komankami. Narkomania to choroba, której leczeniem powinni zająć się specjalne przygo- towani fachowcy. Jedyne, co możecie zrobić dla uzależnionych przyjaciół, to wskazać im miejsce, gdzie mogą się leczyć. Nierzadko trzeba będzie ich do tego przekonać. W każdym mieście wojewódzkim znajduje się poradnia do spraw nar- komanii lub poradnia odwykowa, w niektórych miastach Monar, Towarzystwo "Powrót z U" lub inne organizacje zajmujące się walką z narkomanią. Informacji na temat adresów tych placówek mogą wam również udzielić pedagodzy szkolni czy lekarze rodzinni. Alkohol i narkotyki a życie seksualne: to niedobre połączenie! / darzą się, że ludzie współżyją seksualnie znajdując się pod wpływem al- i koholu lub narkotyków. Zdajemy sobie również sprawę z faktu, iż dla wie- lu młodych ludzi pierwsze kontakty z tymi środkami wiążą się z inicjacją se- ksualną. Dlaczego takie połączenie może okazać się bardzo niekorzystne, a czasami nawet niebezpieczne? Nowicjusze, zaczynający dopiero "eksperymentować" z narkotykami, wyka- zują na ogół słaby popęd płciowy. Jest to jedna z przyczyn sprzyjających skłon- ności do narkotyzowania się. Zdarza się, że niektóre osoby popadające w nałóg są mniej odporne od innych. Odporniejsi natomiast wykazują silniejszy popęd płciowy, potrafią ułożyć swoje życie seksualne i nie mają potrzeby uciekania w narkomanię, gdyż ich życie jest i bez tego ciekawe i satysfakcjonujące. Sądzi- my, że jedną z przyczyn ucieczki w narkomanię mogą być niepowodzenia w ini- cjacji, pewna nieumiejętność radzenia sobie w sprawach seksualnych, wywołu- jąca frustrację. Faktem jest, że zażywanie środków psychotropowych, czyli działających na ośrodkowy układ nerwowy, obojętne jakich, może tylko pogorszyć istniejące już kłopoty seksualne. Rezultatem zażywania narkotyków jest najczęściej impoten- cja, pogłębione trudności seksualne wywołują dalszą frustrację i chęć ucieczki w trans narkotyczny. Wytwarza się błędne koło, z którego jedynym wyjściem jest śmierć. O tym pamiętajcie, zanim sięgniecie po raz pierwszy po "prochy". Jest jeszcze jedna, smutna rzecz związana ze współżyciem seksualnym pod wpływem narkotyków. Wiele przypadków zakażeń wirusem HIV miało miejsce właśnie w takich sytuacjach brak pełnego kontaktu z rzeczywistością (co jest konsekwencją przyjęcia narkotyku) spowodował, że młode osoby nie pomyślały 0 zabezpieczeniu, czyli o prezerwatywie, która zmniejsza ryzyko zakażenia. Na dodatek wybór partnera seksualnego był przypadkowy, bez udziału świadomo- ści. Warto chyba też dodać, że gdyby nie branie narkotyków, to w wielu sytua- cjach w ogóle by nie doszło do kontaktu seksualnego. Podobnie bywa z piciem alkoholu. Najgłupszą metodą jest picie alkoholu przed podjęciem współżycia seksualnego. Zazwyczaj chłopcy piją "dla kurażu", aby nabrać odwagi, przełamać opory. Ale jednocześnie alkohol znosi krytycyzm 1 samokontrolę człowieka. Niejeden chłopak czy dziewczyna, którzy po wypiciu obudzili się w łóżku z przygodnie poznaną osobą, zadrżeli z wrażenia nie mogąc się sobie nadziwić, jak można było z kimś takim uprawiać seks!? No właśnie... Fakt, że doszło w ogóle do takiego zbliżenia, to wynik zaniku krytycyzmu. 135
J est jeszcze druga strona medalu alkohol potęguje chęci, ale znacznie po- garsza możliwości prawidłowego odbycia stosunku. Chłopcy podlegają pew- nego rodzaju presji to przecież oni mają być aktywni, to oni najczęściej steru- ją rozwojem sytuacji. Rzadko bywa odwrotnie, że inicjatorką i reżyserem zbliże- nia intymnego staje się dziewczyna. Nie dlatego, że jest to niemożliwe czy w ogóle niespotykane, ale w naszej kulturze już się tak przyjęło. I choć zmiany idą w kierunku zacierania różnic, to jednak nadal uważa się, że to mężczyzna powi- nien być bardziej aktywny. Aktywność ta wraz z pogłębianiem się stanu zamro- czenia bardzo mocno obniża się, zanika wzwód i po prostu nie dochodzi do sto- sunku. Tak więc chłopak pijany może się po prostu skompromitować, zawieść oczekiwania, gdyż nie może odbyć stosunku. Pijana dziewczyna może, nawet je- żeli jest na wpół przytomna. Czy taki stosunek z pijaną kobietą jest czymś atrak- cyjnym to już inna sprawa... Gdy chłopak wypije dostatecznie dużo, to po prostu traci przytomność. Wte- dy oczywiście nie może współżyć. Natomiast po wypiciu niezbyt dużej ilości al- koholu często wzmaga się chęć do współżycia, chłopak nabiera animuszu, a opo- ry partnerki też pijącej słabną. I wtedy może, a raczej często mogłoby dojść do stosunku, ale nie dochodzi, gdyż nie następuje wzwód. Jeżeli chłopak nie utracił świadomości i wie, co się dzieje, ma wówczas fatalne odczucie. Wydaje mu się, że jest impotentem. I jest to prawda tyle, że jego niemoc ma charakter przej- ściowy i incydentalny. Nie mówię tu o chorobie alkoholowej, gdyż na tym etapie uzależnienia normalny seks już nie istnieje. Jeżeli doszło do sytuacji, w której stosunek mógłby się odbyć, a się nie odbył, to pozostaje poczucie upokorzenia i lęk przed przyszłością. Dla młodego, mało doświadczonego mężczyzny jest to sy- tuacja wyjątkowo stresująca i może mieć fatalne psychiczne następstwa. Jeżeli jeszcze co niestety się zdarza incydent ten wydarzył się podczas jakiejś "im- prezy" zbiorowej, to kompromitacja jest jeszcze większa. To w ogóle coś niewy- obrażalnie paskudnego pijaństwo i zbiorowa aktywność seksualna. Aktywności seksualnej podjętej po wypiciu większej ilości alkoholu towa- rzyszy zwykle obniżenie wrażliwości dotykowej. Dotyk jest podstawowym zmysłem uczestniczącym w aktywności seksualnej. To właśnie pobudzenie do- tykowe okolic wrażliwych seksualnie prowadzi do podniecenia, potem do przeżycia narastającego napięcia aż do orgazmu włącznie. Jeżeli pod wpły- wem alkoholu następuje znieczulenie, obniżenie progu wrażliwości na bodźce dotykowe, to nawet gdyby doszło do stosunku, jego przebieg może być znacz- nie zakłócony. Następuje otępienie odczuć, całe ciało staje się jakby "drewnia- ne" i po prostu atrakcyjność kontaktu seksualnego gwałtownie w miarę zwiększającej się dawki alkoholu maleje. W ten sposób przeżywać seksu nie można. Stosowanie narkozy jest uzasadnione w sytuacji, gdy czeka nas coś przykrego, bolesnego, a nie przed seksem, który przecież ma być czymś wyjąt- kowo przyjemnym. Jest to działanie wbrew logice. Do tego dochodzą jeszcze względy estetyczne. Przecież zionący z ust odór al- koholu nie może być dla drugiej osoby czynnikiem uprzyjemniającym współżycie.
'AK UNIKNĄĆ KŁOPOTÓW Poza tym pijany człowiek w ogóle nie przedstawia atrakcyjnego widoku. Zda- rza się również całkowita kompromitacja wobec dziewczyny, gdy pijany chłopak zasypia w łóżku! Jasne więc, że odpowiedź na pytanie, czy picie przed stosun- kiem jest wskazane, jest tylko jedna: "nie"! Ponadto czasem po kilku dniach trzeba iść do wenerologa, gdyż zauważa się pieczenie i podejrzany wyciek z cewki moczowej. Dobrze jest, jeżeli okaże się, że to rzeżączka, ale można zarazić się również kiłą. Takie są zazwyczaj konsekwen- cje przygodnych, po pijanemu inicjowanych kontaktów seksualnych. A przecież współżycie płciowe może być czymś niepowtarzalnie pięknym! Jakże łatwo je zo- hydzić, gdy jest się pod wpływem alkoholu czy narkotyku. Dla współżycia seksualnego pewne znaczenie ma także nikotyna. Jak wiado- mo, zmniejsza ona popęd płciowy, może w mniejszym stopniu u młodzieży na etapie inicjacji niż u dorosłych, ale są młodzi ludzie, którzy mają zaburzenia wzwodu, czyli coś w rodzaju pseudoimpotencji. Tacy powinni rzucić palenie. Nie bez znaczenia jest fakt, iż papierosy wywołują niemiłą woń z ust, co na pewno nie sprzyja pozytywnym odczuciom partnerki i może stać się źródłem jej niechęci do współżycia. Należy też o tym pamiętać. Na całym świecie od kilku lat rozwija się wielki ruch antynikotynowy. Wie- my dziś, że palenie tytoniu jest szkodliwe, przede wszystkim dla zdrowia (a i kieszeni młodych też). Palenie jest czynnikiem powodującym niektóre schorze- nia: choroby serca, nowotworowe i przewodu pokarmowego, na które umiera coraz więcej ludzi. Ryzyko wystąpienia chorób wyraźnie wzrasta, kiedy kobieta pali. Przy tym, gdy mówimy "pali", nie mamy na myśli tylko palenia czynnego. Jeszcze bardziej szkodliwe jest tak zwane palenie bierne, czyli wdychanie dymu, który produkuje ktoś inny. Szkodzi zdrowiu także przebywanie w pomieszczeniach zadymionych. Wielu dorosłych mówi, że oddaliby majątek, aby przestać palić. Sprowadza z zagranicy preparaty, które ułatwiają odzwyczajenie się. I mówią, że gdyby by- li drugi raz młodzi, nie zaczęliby palić. Młodzi nie muszą zaczynać. Dorośli na ogół łatwo przestają palić, gdy jest już zbyt późno, na przykład z reguły po pierwszym zawale serca. No dobrze więc, czy cokolwiek przemawia za "seksem pijanym", seksem pod wpływem narkotyków? Wszystko przemawia przeciw. Może jedynie chęć przełamania nieśmiałości, wstydu (co następuje po spożyciu niewielkiej ilości alkoholu czy narkotyku). Ale przecież i na to są inne, lepsze sposoby. Więc po co wódka, narkotyki?! A konsekwencje? Po pijanemu i na tak zwanym "narkotykowym odlocie" ro- bi się takie rzeczy, których i\a trzeźwo nikt by nie zrobił. Trudno oczekiwać pięk- nego przeżycia w stanie upojenia czy całkowitej nieświadomości. Trudno też oczekiwać opanowania i refleksji. Większe niż na trzeźwo jest niebezpieczeństwo niechcianej ciąży, podobnie jak zakażenia chorobami przenoszonymi drogą płciową, przede wszystkim wirusem HIV. Po prostu konsekwencje "seksu pijane- go" czy "podpitego" mogą być wyjątkowo groźne. 137 Młodzież a pornografia: o emocjach z nią związanych P ornografia zawsze wzbudzała żywe emocje. Jedni pałali gniewem i dopatry- wali się w każdej nagości obrazy moralności i zgorszenia, inni przemycali pisma pornograficzne; jedni w zalewie nagości widzieli groźbę dla zdrowia psy- chicznego, zwłaszcza młodzieży, inni bagatelizowali zjawisko, a nawet dopatry- wali się pozytywnych jego wpływów. Pojęcie pornografii nie jest jasne, a definicje niezbyt precyzyjne. Najpierw za- stanówmy się, co pornografią nie jest: więc, nie jest tak, że każda nagość jest por- nografią. Trzeba to sobie wyraźnie powiedzieć, gdyż nawet fachowcy (na przy- kład celnicy) niekiedy popełniali błąd, identyfikując pornografię z nagością. W polskiej praktyce sądowej za pornografię uznaje się treści zawarte w różnych formach twórczości, które w zamierzeniu twórcy mają wywołać podniecenie se- ksualne. A więc nie decyduje tu odbiór, czyli to, czy ktoś patrząc na obraz dozna- je podniecenia czy nie. Decydujący jest zamiar autora. Jeżeli tworzy on dzieło w celu wywołania takich efektów, tworzy pornografię. Myślę, że odczuwacie wyra- źnie nieprecyzyjność takiego określenia. Dla dalszych naszych rozważań trzeba je przeto uściślić. Pod pojęciem pornografii rozumiemy dzieło (obraz, zdjęcie, rysunek), które nie ma wartości ar- tystycznej, a jego jedynym "walorem" jest przedstawianie czynności seksualnych lub części ciała w sposób wyzywa- jący, w formie, która jakby przytłaczała wszystkie inne treści.
Granica między dziełem sztuki a pornograficznym jest płynna i niekiedy trudna do uchwycenia. Oczywiście są "dzieła" jednoznacz- ne. Tak jest z większością "świer- szczyków", czyli pisemek i broszur pornograficznych. Fachowcy zaj- mujący się tym zagadnieniem za- stanawiają się, czy zz&cz&t rów- nież do tej kategorii pewne czaso- pisma, które co prawda przyciąga- ją nagością, ale nagość ta jest este- tyczna i piękna. Poza obrazami i pisemkami pojęcie pornografii obejmuje i in- ne wytwory ludzkiego działania:
IAK UNIKNĄĆ KŁOPOTÓW teksty (opowiadania, wiersze), rzeźby, a nawet piosenki, w których wcale nie tekst stanowi o treści, lecz odgłosy wydawane przez wykonawców, które jako żywo przypominają dźwięki wydawane podczas aktu miłosnego. Przed kilkunastu laty w krajach skandynawskich zniesiono zakaz obrotu materiałami pornograficznymi. W ślad za tym poszły zmiany w przepisach wie- lu krajów zachodnich. Wszędzie zliberalizowano je; w jednych krajach całko- wicie, w innych ograniczono wiek odbiorców czy też treści, na przykład elimi- nując treści pedofilne czy homoseksualne. Zmiany te spowodowały rozwój ca- łej gałęzi produkcji i handlu. Powstały porno shopy specjalizujące się w sprze- daży różnych materiałów, w tym także broszur. Rozwinęła się produkcja fil- mów, powstały porno kina. Ostatnio przeżywa swą hossę przemysł produkują- cy kasety wideo z filmami porno. Tak więc produkty porno wtargnęły w życie codzienne, także w życie Polaków. Kiedy na Zachodzie nie bez oporów zresztą pornografia wyszła z "pod- ziemia", rozgorzały dyskusje na temat, czy jest ona szkodliwa czy nie, czyjej za- lew ma negatywne skutki społeczne i wychowawcze czy też nie? Jedni uważali pornografię za pozbawioną znaczenia, inni dopatrywali się w niej szkodliwości, zwłaszcza w odniesieniu do młodzieży. Sądzili, że kontakt z wulgarnym i pozba- wionym uczuć seksem przedstawianym w sposób mało estetyczny może kształ- tować negatywny, wulgarny stosunek do spraw płci. Byli i tacy, którzy dopatry- wali się zalet w rozpowszechnianiu pornografii, lecz swe twierdzenie oparli na niezbyt udowodnionej przesłance. W okresie, kiedy otwarto szeroko porno sho- py i porno kina, spadła liczba groźnych przestępstw seksualnych, zmniejszyła się liczba gwałtów, uwiedzeń nieletnich i tym podobne. Jeżeli była to "zasługa" por- nografii, to korzyść społeczna niewątpliwa, lecz mimo zbieżności obu zjawisk w czasie, nie wiadomo tego na pewno. Tak więc "dobroczynne" działanie porno- grafii nie jest udowodnione. Fala pornografii zalewająca Zachód powoli opadła. Klientów jest coraz mniej, choć są oni nadal, inaczej bowiem firmy produkujące pornografię zbankrutowały- by, a tak nie jest. Natomiast na pewno zmalały emocje. Większość ludzi przecho- dzi obojętnie obok porno shopów, porno reklam, a kina też nie są przepełnione. Jaki wpływ może mieć pornografia na młodzież? Wielu młodych ludzi wyka- zuje ciekawość ciała ludzkiego, ciekawość spraw płci, technik seksualnych. Taka ciekawość nie jest niczym zdrożnym. Rzecz w tym jednak, czy to tylko zaintere- sowanie intelektualne, poznawcze, czy też w grę wchodzą tu także emocje. Otóż nie wierzymy, by kiedykolwiek sprawa ograniczała się do sfery poznawczej. Za- wsze pornografia przynajmniej w naszej kulturze wywołuje podniecenie, emocje. Czy to jest coś złego? Nie wiemy. Pewnie nie zawsze. Ale czy w ogóle i kiedy? Myślimy, że rzeczą złą jest pornografia nieestetyczna, wulgarna. Może ona rzeczywiście obrzydzić piękno miłości. Czy w sposób trwały, tego też nie wie- my. Na pewno ryzykowne jest obcowanie z pornografią zawierającą treści pato- logiczne pedofilne, kiedy do akcji wciągane są dzieci, kiedy seks łączy się z przemocą, brutalnością czy wprost zbrodnią. To nowy problem. Świat zalewa teraz już fala innej pornografii, produkty sprzed lat wydają się dziecinnie niewinne. Pojawiła się moda na przemoc, brutalność, na krwawe sce- ny, kiedy to seks jest wyjątkowo agresywny i połączony z zadawaniem bólu. Na ekranach leje się krew, przedstawione są tortury, poniżenie ofiar, gwałt. Czy ta- kie obrazy są bez znaczenia? Na pewno niedobrrze jest, gdy młodzi ludzie patrzą na to, ponieważ takie treści mogą oddziaływać negatywnie na ich psychikę. Czymś zupełnie innym jest nagość w formie artystycznej naturalna, nor- malna, "ludzka". Nie trzeba jej łączyć z pornografią, są to różne rzeczy. Nagość może być piękna i taka bywa. Mało jest tak wspaniałych dzieł natury jak nagi człowiek (choć być może nie każdy). Obcowanie z nagością może być pięknym przeżyciem i mimo że nie jesteśmy pewni, czy zawsze jest to tylko przeżycie estetyczne nie widzimy w tym nic złego. Nawet jeżeli wiąże się to z doznania- mi erotycznymi. Jest to chyba coś zupełnie normalnego. Czas wolny a media: jak umiejętnie łączyć jedno z druąimi J eden z klasyków higieny szkolnej propagował hasło: "Uczeń człowiekiem ciężkiej pracy". I faktem jest, że wielu uczniów, zwłaszcza tych, którzy trak- tują poważnie naukę szkolną, to ludzie pracujący znacznie dłużej niż gwaranto- wane konstytucyjnie i to dla dorosłych! osiem godzin dziennie. Jeżeli w tym właśnie czasie powiemy wam, że jesteście pokoleniem, które kiedyś będzie mia- ło wiele wolnego czasu, to może wydać się kpiną. A jednak tak jest. Automatyza- cja i dalsza mechanizacja produkcji powodują znaczne ograniczenie zatrudnie- nia. To, czym się zajmował kiedyś cały legion urzędników, teraz i to lepiej! zrobi komputer. Jednym z najtrudniejszych problemów naszej cywilizacji staje się to, że potrzeba coraz mniej ludzi do pracy, coraz więcej osób będzie bezrobot- nych. Wyjściem z tej sytuacji może stać się skrócenie czasu pracy. Tak, by więcej ludzi mogło pracować w ograniczonym, niepełnym wymiarze czasu. Stąd bierze się wniosek, że wy w przyszłości będziecie mieli bardzo dużo wolnego czasu. Do spędzania wolnego czasu trzeba się przygotować, dorosnąć i nabrać na- wyków. To nie jest tak, że ktoś, kto ucząc się czy studiując nie miał chwili wolne- go czasu, nagle będzie miał pomysł na jego mądre wykorzystanie wtedy, kiedy on się pojawi. Trzeba nauczyć się mądrze spędzać czas wolny. Lekarze alarmują, że wasze pokolenie zbyt mało uprawia zajęć ruchowych. Warunki życia ograniczają konieczność wysiłków fizycznych i to jest zdobycz cywilizacji, lecz także zagrożenie. Człowiek dla zdrowia, a młodzi ludzie dla pra- widłowego rozwoju potrzebują ruchu. Brak ruchu powoduje wiele schorzeń tak zwanych cywilizacyjnych i jest wielkim problemem medycyny zapobiegawczej. Tu tylko tak na marginesie wspomnimy (bo trudno to pominąć), że drugim ta- kim fundamentalnym zagadnieniem dla prawidłowego rozwoju i zdrowia jest prawidłowe żywienie. Czas wolny powinien być poświęcony na czynny wypoczynek. Oczywiście, bardzo dobrze jeżeli wiąże się on także z pozytywnymi emocjami, zacieśnianiem więzi rodzinnych czy przyjacielskich. Taką piękną formą czynnego wypoczynku jest turystyka, szczególnie rodzinna, czy wspólne uprawianie sportu. Część naszego czasu poświęcamy na korzystanie z mediów (po angielsku: mass media). Media, zwane inaczej środkami masowego przekazu (komuniko- wania się), to są urządzenia i instytucje, za pomocą których kieruje się różne tre- ści do licznych odbiorców. Do mediów zaliczamy: prasę, radio i telewizję oraz sie- ci informatyczne (internet), płyty, kasety, filmy. Wszyscy je znamy, korzystamy z nich na co dzień, by dowiedzieć się, co dzieje się na świecie, posłuchać najnow- szych przebojów muzycznych modnego zespołu czy obejrzeć film z naszym ulu- bionym aktorem.
141 Nie wyobrażamy sobie życia bez środków masowego przekazu. Musicie wie- dzieć, że telewizję, komputery, wideo dla was coś oczywistego wynaleziono stosunkowo niedawno. Wy jesteście dopiero drugim pokoleniem, które na co dzień z nimi obcują. Telewizja jest wielką szansą. Nie będziemy wam opowiadać o roli telewizji przemysłowej, o jej zastosowaniach do celów technicznych. Mówić będziemy o tej, która służy rozrywce. Telewizja to najważniejsze obecnie medium, to coś co wciąga, co pochłania, co narzuca się i determinuje zachowania ludzkie. Współczesny świat mediów związany jest w ostatnich latach głównie z rozwo- jem telewizji. Telewizja uczy, przybliża świat. Zasób wiedzy współczesnej młodzie- ży jest dzięki niej niewspółmiernie większy niż poprzednich pokoleń. Programy edukacyjne, informacyjne pozwalają na kontakt z wiedzą, z autorami, uczonymi i artystami, których nigdy byśmy nie spotkali. Świat stał się mały często wydaje się nam, że cały jest już nam znany. Wiemy, co dzieje się w odległych jego zakąt- kach. A informacje docierają do nas bardzo szybko, prawie natychmiast. Telewi- zja dla wybrednych, dla koneserów, dla tych, którzy wiedzą, czego chcą się dowie- dzieć czy nauczyć, daje możliwość zdobywania wiedzy specjalistycznej (na przy- kład na temat hodowli roślin ozdobnych) jak i przeżywania doznań artystycznych. Nie bez dumy mówimy, że teatr telewizji jest teatrem milionów. Przedstawienia te- atralne mogą oglądać ludzie, którzy z różnych względów nigdy by do teatru nie dotarli. Telewizja nadaje także programy muzyczne, a nawet operowe. To wielka szansa tylko trzeba umieć z niej korzystać, trzeba być krytycz- nym w doborze programów, włączać telewizor tylko wtedy, gdy nadawany jest wy- brany świadomie przez nas program, nie oglądać telewizji bezmyślnie i nie po- święcać jej zbyt wiele wolnego czasu. Młodzi ludzie, gdy mają problemy w szkole, z kolegami lub rodzicami, tkwią często przed ekranem komputera lub telewizo- ra. Łatwiej jest wtedy przenieść się w świat fantazji i zapomnieć o problemach,
niż stawić im czoła. Może się zdarzyć, że młody człowiek przyzwyczajony do takiego sposobu spędzania czasu stwierdzi, że telewizor i komputer są atrakcyjniejsze od kolegów z podwórka. Od- krycie, że wyprawa na mecz z kolegami jest nudna w po- równaniu z meczem, który można rozegrać za pomocą komputera, powinna wzbu- dzić niepokój. W społeczeństwach za- chodnich istnieje część mło- dzieży, która nadmiernie PAK yisiiioMąć KŁOPOTÓW korzysta z mediów. Są to młodzi ludzie, którzy przedkładają komunikację me- dialną nad kontakty z rówieśnikami. Tak naprawdę najszczęśliwsi są w swoim pokoju z telewizją i komputerem. To całkowite pochłonięcie mediami i odizolo- wanie się od otoczenia zostało nazwane kokonem. W Polsce na szczęście takie przypadki są jeszcze rzadkie, być może to możliwości ekonomiczne ograniczają takie zachowania. Coraz częściej i więcej dyskutuje się na temat telewizji. Zwolennicy telewizji podkreślają jej rolę edukacyjną i mobilizującą do działania. I temu nie można za- przeczyć. Przeciwnicy natomiast obarczają ją winą za wzrost agresji w społe- czeństwie, konsumpcyjny styl życia, ograniczenie kontaktów międzyludzkich. Chyba większość z was nie lubi filmów o wzorowych uczniach zachowujących się zawsze poprawnie. Takie filmy wydają się nudne. Często więc dla uatrakcyj- nienia przekazów twórcy wprowadzają do filmu sceny walki i przemocy. A wy je- steście obiektem wysiłków i świadkami tego, jak za wszelką cenę chce się pozy- skać widza. Sensacja, agresja i seks nie tylko pojawiają się w filmach i progra- mach rozrywkowych, ale często mają także przyciągać uwagę odbiorców progra- mów informacyjnych. Mówi się, że z tego punktu widzenia najlepsze są złe infor- macje. Zwróćcie uwagę na to, czym zaczyna się większość programów informacyj- nych w telewizji i radiu i co można znaleźć na pierwszych stronach codziennych gazet. Niestety, najczęściej możemy dowiedzieć się, że ktoś kogoś zabił, wydarzył się tragiczny wypadek, gdzieś w świecie wznowiono ataki lotnicze. Zachowanie agresywne na ekranie często jest też reżyserowane i filmowane tak, by wyglądało to atrakcyjnie, co niewiele ma wspólnego z rzeczywistością. Zachęcamy was do tego, byście wyraźnie oddzielali to, co się dzieje na ekranie, od tego, co można zrobić w życiu. Żyjemy w czasach, gdy fantazje przybierają po- stać Supermana lub mistrza karate. Pamiętajcie jednak, że to tylko fantazje i że nie możecie naśladować bezkrytycznie ekranowych bohaterów. Technika zawładnęła naszym życiem i nie ma odwrotu do ery przedtelewizyj- nej. Chcielibyśmy, abyście telewizję traktowali jak przyjaciela i dostrzegali w niej to co pozytywne, a unikali jej negatywnych wpływów. One niestety istnieją i przed niektórymi z nich chcielibyśmy was przestrzec. Telewizja uzależnia. Moż- na powiedzieć, że działa podobnie jak narkotyk czy alkohol. Staje się tak, że bez telewizji, bez włączonego aparatu, człowiek czuje się źle, chociaż często w ogóle jej nie ogląda i nie dostrzega treści. Ot, ma się ruszać i ma być słychać. To gro- źna zależność. Tak pożytkowana telewizja niszczy inne zainteresowania, ograni- cza kontakt ze światem realnym, prawdziwym. Wiemy, że szczególnie dzieci, jeżeli im się tego nie zabrania, korzystają z tele- wizji nadmiernie. Siedzą przed odbiornikami bezmyślnie, oglądają bez wyboru, biernie. I dzieje się to kosztem innych zajęć. Niepostrzeżenie, patrząc na głupa- we, ale pełne agresji programy, dzieci identyfikują się z nierzeczywistym świa- tem. Starają się być podobne do bohaterów filmów i seriali. A wzorce, niestety, często są ewidentnie negatywne. Człowiek dorosły może być bardziej krytyczny. Dziecko nie. 143 Poza wspomnianym już, groźnym ograniczeniem ruchu, długie patrzenie w ekran telewizora jest niekiedy niebezpieczne z czysto zdrowotnych powodów. Migający obraz (jego drgań nie dostrzegamy...) męczy nie tylko wzrok, ale i układ nerwowy. Znana jest "telewizyjna" postać padaczki. Mogą występować i inne objawy uszkodzenia układu nerwowego. Oprócz tego, że media mogą uza- leżniać, warto byście pamiętali, że wielogodzinne siedzenie przed telewizorem i komputerem negatywnie wpływa na kondycję fizyczną, powoduje wady wzro- ku, postawy, czasem nadmierne przybieranie na wadze. A przecież wszyscy chce- my być w dobrej kondycji. A jakie są korzyści z oglądania telewizji? Przede wszystkim poznawcze. Cza- sem rodzice bagatelizują problemy ludzi młodych. Co prawda media nie są w stanie zastąpić dobrego porozumiewania w rodzinie, ale telewizja może prowo- kować do rozmowy na różne tematy społeczne, które dotyczą też was, jak na przykład: dojrzewanie, edukacja seksualna, miłość, przyjaźń, wasze zaintereso- wania. Inicjatorami takiej rozmowy mogą być rodzice, jak również i wy. Po wspól- nym obejrzeniu filmu, który skłania do przemyśleń i dyskusji, można porozma- wiać o problemach bohaterów, co nie jest tak krępujące, jak omawianie własnych spraw. Jest to rodzaj pewnej gry zarówno wy, jak i wasi rodzice wiecie, że roz- mawiacie o was samych, a jednak odwołujecie się do bohaterów filmowych. To może być jednym ze sposobów poruszania nurtujących was problemów, aczkol- wiek na pewno lepiej jest mówić wprost, chociaż to nieraz niełatwe. Telewizja, internet i inne środki masowego porozumiewania służą do wymia- ny informacji, a to właśnie informacja wzbogaca nasze życie. Patrzymy, słucha- my, postrzegamy na każdym kroku, nawet bez włączania telewizora, nasz mózg rejestruje i przetwarza wiele bodźców informacyjnych. Należy jednak pamiętać, że informowanie o czymś dużej liczby odbiorców może służyć manipulacji na co dzień spotykamy się z tym oglądając czy słuchając reklam. Właściciele stacji telewizyjnych czy radiowych, chcąc uatrakcyjnić swój program, umieszczają w nim elementy, z którymi w życiu się nie spotykamy lub spotykamy rzadko. I tu już pisaliśmy o agresji i przemocy. A służy to jednemu celowi pozyskaniu odbiorcy i pieniędzy reklamodawców. Waszą sprawą pozostanie, jak będziecie oglądać telewizję. To od waszej dojrza- łości psychicznej zależy, jakie to będą programy i ile czasu na nie poświęcicie. Nie zapominajcie jednak o zwykłych, najbardziej naturalnych sposobach porozumie- wania się, o kontaktach z bliskimi, z rodziną i przyjaciółmi. Nie możecie jedynie za- mykać się w swoim pokoju z telewizorem, komputerem czy słuchawkami. Jak już wspomnieliśmy, informacja to dużo, lecz nie wszystko, czego potrzebuje człowiek. Warto też pamiętać o innych sposobach spędzania wolnego czasu, o sporcie i o in- nych rodzajach aktywnego odpoczynku czy o uprawianiu jakiegoś hobby. Gdzie szukać A utorzy żadnej książki nie mogą rozwiązać wszystkich problemów, z który- mi borykają się czytelnicy. Na pewno po lekturze Kocha, lubi, szanuje po- zostało wiele zagadnień niejasnych, a być może nawet zrodziły się nowe proble- my i wątpliwości. Zresztą jeżeli nie pod wpływem lektury, to pod wpływem życia, waszego rozwoju, dojrzewania do dorosłości pojawią się trudne zagadnienia, wo- bec których być może staniecie bezradni. A przecież nie jest tak, by człowiek musiał samotnie borykać się z trudno- ściami. Istnieje wiele sposobów i możliwości szukania i znajdowania sojusznika. Pierwszymi sojusznikami są przede wszystkim rodzice. Jest faktem, że cza- sem rodzice unikają pewnych rozmów, zwłaszcza na trudne tematy seksu i roz- woju. Gdy jednak inicjatywa rozmowy wyjdzie od was, to być może ją podejmą, przypomną własne trudne chwile dojrzewania. Są też i tacy rodzice, którzy nie unikają tej tematyki, potrafią udzielić bezpośredniej pomocy lub wskazać możli- wości jej uzyskania. Oprócz rodziców są wokół was inni bliscy i przyjaciele. Najlepiej jeżeli są to osoby nieco starsze, czasem nawet całkiem stare (babcia, dziadek). By dora- dzać, nie trzeba wielkiej wiedzy, lecz pewnego doświadczenia i dystansu. Swoje sprawy widzi się inaczej, cudze inaczej. Mówi się, że najtrudniej doradzać sobie. To fakt, więc może nawet ktoś z przyjaciół, patrząc na wasze problemy, zobaczy je w innym świetle i coś mądrego doradzi. Dla was ważna jest sama świadomość istnienia w waszym otoczeniu osób, do których macie zaufanie i u których mo- żecie znaleźć oparcie w trudnej sytuacji. Istnieje również pomoc fachowa poradnie młodzieżowe, kobiece i rodzinne, zawodowo-wychowawcze, poradnie młodzieżowe różnych stowarzyszeń i organi- zacji (Towarzystwa Rozwoju Rodziny) czy parafialne. Działają też poradnie służ- by zdrowia i psychologiczne. Pracują tam nie tylko ginekolodzy, psycholodzy, lecz także psychiatrzy, seksuolodzy. Adresy poradni są dostępne w różnych katalo- gach, ulotkach, plakatach, w książce telefonicznej, w placówkach oświatowych, służby zdrowia, urzędach stanu cywilnego, parafiach. Działają też telefony zaufania. Z nich chyba najłatwiej skorzystać, ponieważ będąc anonimowym rozmówcą można mówić zupełnie szczerze, bez wstydu i oporów, o swoich problemach. Ponadto tam otrzymacie adres właściwej placów- ki, do której powinniście trafić. Innym sojusznikiem jest też poradnictwo pośrednie, to znaczy prowadzone przez środki masowego przekazu. Niektóre czasopisma, a także redakcje radiowo- -telewizyjne prowadzą kąciki porad i odpowiedzi na listy i można tam napisać. Wydaje się bardzo dużo książek, poradników, głównie zresztą tłumaczonych z języków obcych. Wiele z nich to bardzo piękne wydawnictwa, kolorowe, przy- ciągające oko. Znaczna ich część to są wartościowe książki, opisujące co prawda 145 sytuacje odmienne od naszych, lecz napisane przez doświadczonych i mądrych autorów. W książkach możecie się spotkać z różnymi poglądami na tę samą spra- wę, co wynika z odmiennych postaw światopoglądowych ich autorów. Nie jest więc tak, by można było każdej książce i autorowi zaufać. Zachęcamy więc, by być ostrożnym, zastanawiać się, kim jest autor, o co mu chodzi i jakie poglądy prezen- tuje. Nawet jeżeli powołuje się na "badania", na "amerykańskich autorów", to też trzeba być krytycznym, gdyż pojawiają się książki ewidentnie kłamliwe. Zresztą zawsze, wszystko, co przeczytacie, powinniście przyjmować kry- tycznie i samodzielnie oceniać. Ta umiejętność przyda się wam nie tylko przy czytaniu książek. Wśród waszych sojuszników nie wymieniliśmy szkoły, nauczycieli i pedago- gów szkolnych, osób urzędowo powołanych do tego, by z wami rozmawiać, po- magać wam. To nie jest przypadek. Może nie wszyscy nauczyciele cieszą się pełnią waszego zaufania i nie wszyscy mogą być waszymi powiernikami. Ale są i tacy! Czasem będzie to nauczyciel z poprzedniej waszej szkoły. Jeżeli zwróci- cie się do niego, sprawicie mu wielką przyjemność. Bo to ewidentny dowód, że był on dla was kimś ważnym i godnym zaufania, i będzie z tego dumny. słów o szczęściu
imo rozlicznych burz, niepokojów młodość to okres marzeń o wielkim szczęściu. Nie wdając się w próby definiowania, czym ono jest, warto się zastanowić, od czego to szczęście zależy. Na pewno poczucie szczęścia zależy od zdrowia, choć młodzież go raczej nie ceni. Słusznie więc mówił poeta: "szlachetne zdrowie, nikt się nie dowie, jako smakujesz, aż się zepsujesz". Człowiek zdrowy tego nie dostrzega. Życie seksualne człowieka wiąże się ze zdrowiem, ale nie tylko z nim. Większość z nas to osoby biologicznie zdrowe, lecz każdy psycholog, le- karz czy lekarz seksuolog wie, że wielu ludzi jest nieszczęśliwych, choć mają oni prawidłową budowę ciała, a ich funkcje płciowe ujmując pro- blem biologicznie przebiegają bez zarzutu. Wielu z nich to ludzie do- rodni, często piękni, pociągający, tacy, o których myśli się widząc ich na ulicy: "to szczęściarz (szczęściara), taki to musi mieć powodzenie...." A zatem nie tylko zdrowie fizyczne jest ważne, także osiągnięcie szczęścia w życiu erotycznym, choć nie jest to takie proste. Cóż więc o tym decyduje? Bardzo ważne są ludzkie oczekiwania. Człowiek do swego życia ero- tycznego dojrzewa powoli, długo. W tym czasie kształtuje sobie jakieś wyobrażenia, snuje marzenia, nie zawsze oparte na realnej znajomości faktów. Marzenia mają to do siebie, że brak im realnych granic. Mogą być tak piękne, ale tak odległe od rzeczywistości, że są po prostu fan- tazją. A życie bywa brutalne. Zwłaszcza to erotyczne. Kiedy dochodzi do zderzenia między marzeniami a rzeczywistością, to może mieć ono różne konsekwencje. Może urealnić marzenia, dokonać korekty w wy- imaginowanym obrazie. Tak bywa, gdy na przykład młody chłopak wy- obraża sobie nagość dziewczyny jak na pięknym obrazie czy w klasycz- nym posągu, jako coś równie wzniosłego, co nierealnego. A jeśli do tego wyobrażenia dojdzie na przykład zapach ciała może nie przypomina- jący perfum i może nawet nieco trochę szokujący to rzeczywistość przestaje być tak atrakcyjna. Zetknięcie ideału z rzeczywistością bywa brutalne. Wyznacznikiem szczęścia jest więc realizm oczekiwań. Tu wie- le zdziałać może wychowanie seksualne. Nie bez znaczenia jest także i sztuka literatura piękna, film i plastyka. 147 7 j Wiele zależy od usposobienia człowieka. Są ludzie, którzy łatwo się załamują, i tacy, którzy znajdują dużo satysfakcji w walce o swoje cele, a dążą do nich konsekwentnie i wytrwale. Ci drudzy, nawet jeżeli sta- wiają sobie cele wygórowane, często je osiągają. Pierwsi, jak ślimak, co- fają się i zamykają w sobie przy pierwszej trudności. W środowisku młodzieżowym są ludzie obu płci szczególnie atrak- cyjni: dziewczęta, które wszyscy podziwiają i adorują, chłopcy, których nieukrywaną sympatią darzą wszystkie dziewczęta. W tych atrakcyj- nych, czasem pięknych, często mądrych, miłych, dobrych, kocha się za- wsze tabun wielbicielek i wielbicieli. Ale przecież wzajemność może osiągnąć tylko jedna osoba. Czasem skryta miłość jest jak choroba absorbująca, trudna i nie- pokonana. Wydaje się, że szczytem szczęścia będzie zdobycie wzajem- ności. O tę wzajemność można walczyć wytrwale, ale można także na nią biernie czekać. Oczywiście większą szansę na powodzenie ma oso- ba aktywna. Prawdziwe szczęście w życiu erotycznym polega na tym, żeby KO- CHAĆ I BYĆ KOCHANYM. Ludzie, którym się to udaje, znoszą w życiu wiele, biedę, kłopoty, czasem nawet nieszczęścia, a mimo to są szczę- śliwi. Tylko jak to osiągnąć? Na pewno nie wszystko zależy od nas. Nie wszystko można zaplanować, zrealizować, nawet konsekwentnie o to walcząc. Wiele zależy od wychowania we wczesnym dzieciństwie. Pierwszym "krokiem" do szczęścia jest uzyskanie wzajemności dru- giej osoby. To wymaga wielu zabiegów, począwszy od wyglądu, sposobu poruszania się, do wykształcenia, oczytania i w ogóle kultury bycia. Czy mądra i inteligentna dziewczyna może pokochać chłopaka z popsutymi zębami, brudnymi "pazurami", prymitywnego i wulgarnego? Jeżeli na- wet tak, będzie to jakiś wyjątek. To prawda, że natura niezbyt jest sprawiedliwa. Jednych obdarza szczodrze, innym skąpi uroków. Trzeba jednak pamiętać, że uroda to nie wszystko i nie tylko ona decyduje o ostatecznym sukcesie. Bywają ludzie, którzy pozornie są mało atrakcyjni, a przy bliższym poznaniu okazują się szczęśliwi, odnoszą sukcesy, tak jak piękni mogą być nieszczęśliwi. Wypa- da więc przygotować się, zdobyć odpowiednią wiedzę i kształtować po- czucie odpowiedzialności, by wasze życie układało się pomyślnie. Trzeba też żyć w świecie realnym, a nie w świecie iluzji. Pomarzyć można, lecz marzenia nie powinny przesłaniać rzeczywistości. Ważne jest, aby cieszyć się tym, co się ma, umieć dostrzegać uroki najbliższe- go otoczenia. J AIC UNIKNĄĆ KŁOPOTÓW Kiedy się już coś osiągnie, to trzeba o to dbać i pamiętać, że wszy- stko się zmienia; przewidywać zmiany i być na nie przygotowanym. Ogromnie ważną ludzką cechą jest umiejętność poznawania, odczyty- wania uczuć i przeżyć innych. Czasem można kogoś nieświadomie zra- nić i nawet tego nie zauważyć. Choć nie każdy posiada tę cechę, to prawdziwe uczucie pozwala wyrobić sobie tę umiejętność. Nawet naj- większa miłość wygasa, trzeba więc starać się ją podtrzymywać. Takie postępowanie obowiązuje nie tylko w życiu codziennym, ale także w erotycznym. Ważne tu jest zatem kierowanie się dobrem in- nych, gotowość do poświęceń, czyli altruizm Człowiek ma większą szansę na szczęście, jeżeli potrafi zachować dystans wobec siebie, tego co robi, a także wobec swych bliskich. Dy- stansu nie należy utożsamiać z obojętnością, przeciwnie, powinien on ułatwiać zrozumienie tego, co dzieje się dokoła. Wiąże się on czasem z poczuciem humoru, co jest cenną zaletą. Ludziom tak postępującym łatwiej jest iść przez życie. Potrafią oni łatwiej wybaczać drobne prze- winienia i krzywdy, bo w życiu dwojga najbliższych tego także nie moż- na uniknąć. Prawda jest więc taka, że na szczęście trzeba wytrwale pracować.
149 Wykaz terminów objaśnianych
aborcja 101
erotyzm 48
adopcja 11
estrogeny 60
AIDS 120
akceleracja 47
..15 faza heteroseksualna 50
aktywność seksualna 79
faza homofilna 49
altruizm 149
faza poowulacyjna 55
ambiwalencja uczuć 67
faza przedowulacyjna 55
androgeny 60
anoreksja 66
Mleny 52
antykoncepcja 93
ginekologia 68
asertywność 40
ginekomastia 62
głód narkotyczny 133
badanie cytologiczne 98
biseksualizm 110
błona dziewicza 69
Halucynacje 129
bulimia 67
heteroseksualizm 109
homoseksualizm 108
cesarskie cięcie 107
hormony 56
chromosomy 52 cykl miesiączkowy 55
impotencja 70
inicjacja seksualna 81
defloracja 74
#
dojrzałość psychiczna 46
Jjajeczkowanie
dojrzałość seksualna 83
zob. owulacja
dojrzałość społeczna 46
dojrzewanie 45
Likiła 117
dojrzewanie biologiczne 46
kłykciny kończyste 118
dojrzewanie płciowe 45
Jłi&sturbacja 79
ejakulacja 76
media (środki masowego
erotomania 74
przekazu) 141
IAK UNIKNĄĆ KŁOPOTÓW napięcie miesiączkowe 66 napięcie seksualne 76 narkotyk 129 nierzezączkowe zapalenie cewki moczowej 118 nietypowe zachowania seksualne 108 opryszczka płciowa 118 organogeneza 105 orgazm 65, 76 owulacja 55 patologia 18 patologia ciąży 70,105 pedofilia 111 pełnoletność 46 petting 80 płeć biologiczna 110 płeć psychiczna 110 polucje 56 popęd seksualny 46 pornografia 138 poronienie 106 poród przedwczesny 106 prezerwatywa 97 proces edukacji 47 profilaktyka 122 prokreacja 11 przeciwciała 120 reaktywność seksualna 80 rodzina niepełna 11 rodzina patologiczna 15 rozwój 45 rzeżączka 116 rzęsistkowica 118 iJeks 48 seksualizm 48 selekcja naturalna 72 skok pokwitaniowy 55 socjalizacja 12 strefy erogenne 78 stulejka 63 3rodki psychotropowe 135 tolerancja 22 transseksualizm 110 transwestytyzm 111 trądzik młodzieńczy 59 upławy 68 'i Wegetatywny układ nerwowy 58 wirusowe zapalenie wątroby typu B 118 współżycie seksualne 81 wychowanie 71 wzory zachowań 12 wzwód 63 zachowania seksualne człowieka 48 zapłodnienie 56 Wydawnictwo Szkolne PWN Sp. z o.o. Wydanie pierwsze Arkuszy drukarskich 9,5 Skład i łamanie: Jarosław Krysik Naświetlanie: Logoscript Druk ukończono w sierpniu 1999 r. Druk i oprawa: Rzeszowskie Zakłady Graficzne Zam. 4097/99. Informujemy, że w dniu 18 sierpnia 1999 roku Ministerstwo Edukacji Narodowej podjęło decyzję o dopuszczeniu niniejszego podręcznika do użytku na poziomie Ml klasy liceum ogólnokształcącego. Wydawnictwo Szkolne PWN Książka dopuszczona do użytku szkolnego przez Ministra Edukacji Narodowej i wpisana do wykazu podręczników szkolnych do nauczania Wychowania do życia w społeczeństwie (wychowanie do życia w rodzinie) na poziomie klasy I-II liceum ogólnokształcącego, na podstawie recenzji rzeczoznawców: prof. dr. hab. Macieja Kurpisza, prof. dr. hab. med. Zbigniewa Lwa-Starowicza, prof. dr. med. Jerzego Rzepki, dr. Katarzyny Mosiolek-Klosińskiej. Numer w wykazie: 214/99