Crossing Over


00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jakość napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:00:16:/Zatwierdzono. Dodatkowe uwagi:|/PRZECZYTAĆ PRZED PODRÓŻĄ ZA GRANICĘ
00:00:21:/Ogólne zasady niedopuszczalności...
00:00:27:/Ostrzeżenie o nielegalnym pobycie...
00:00:31:/Cudzoziemcy, przebywający w USA.
00:00:40:Tłumaczenie ze słuchu:|sinu6
00:00:44:Synchro do wersji Arrow:|sinu6
00:01:32:/IZBA ZATRZYMAŃ|/URZĘDU IMIGRACYJNEGO I CELNEGO
00:01:36:/SAN PEDRO, KALIFORNIA
00:02:48:No i co ja mam zrobić?
00:02:50:To nie mój problem.
00:02:52:Ja tylko pytam, Stevens,|czy ktoś obejrzał tego staruszka?
00:02:57:Kiedy wsadzałem go do autobusu,|pocił się i trząsł.
00:02:59:Mówił, że ręka mu drętwieje.
00:03:01:Jezu Chryste, Brogan.
00:03:03:Ty wszystko sprowadzasz|do humanitarnej katastrofy.
00:03:06:Podpisałeś więcej nakazów|warunkowego zwolnienia
00:03:09:niż reszta twoich ludzi|razem wzięta.
00:03:11:Nie wciskaj mi kitu.|Ten człowiek był bliski zawału serca.
00:03:14:Chcę, żeby ktoś go zbadał.
00:03:21:Mam. Doktor Sturges stwierdził,|że nic mu nie jest.
00:03:25:Odjechał trzy godziny temu.|Zadowolony?
00:03:28:A żebyś wiedział.
00:03:51:Hej, Max. Przychodzisz w środę, prawda?|Tata urządza przyjęcie z okazji swojej naturalizacji.
00:03:56:To ważne w mojej kulturze,|by ojciec był ze mnie dumny.
00:04:00:Wiesz, że chcieli się z tobą spotkać.
00:04:01:Przysięgam ci, że nie są tacy straszni|jak ich opisywałem.
00:04:06:Ruszmy się,|zanim ogłoszą przerwę na lunch.
00:04:08:No dobra, ludziska.|Do roboty.
00:04:55:Gdzie to kupiłeś?|Na Alvarado Street?
00:04:59:Przykro mi, przyjacielu.|Idziemy.
00:05:21:Na co czekasz, Brogan?|Aż ci się oświadczy?
00:05:24:Chodź.
00:05:27:No chodź!
00:05:37:James!
00:05:38:Proszę pana.|Moim synem nie ma się kto zająć.
00:05:40:- Zajmę się tym. Dzięki.|- Muszę dać panu jego dane...
00:05:43:Jest na górze u sąsiadki.
00:05:45:- Nic z tego.|- Jeśli jej dziś nie zapłacę,
00:05:48:- ...wyrzuci go na ulicę.|- Nie mogę.
00:05:51:Przykro mi.
00:05:54:- Nie mogę.|- Mieszkanie 21.
00:05:55:To niemożliwe.|Nie mogę.
00:06:01:Pomóż mi.
00:06:04:Pomóż mi, proszę.
00:06:18:Bardzo ładna.|Dała ci swój numer?
00:06:22:Coś mi tu śmierdzi warunkowym.
00:06:24:Te ładniejsze zawsze wypuszcza.|Czasem nawet te mniej ładne.
00:06:31:Przestańcie już pierdolić.
00:07:06:A teraz podziękujmy panu Kossefowi|za tę piękną piosenkę.
00:07:10:Dziękujemy, panie Kossef.
00:07:21:- To była dość wymagająca widownia.|- To prawda.
00:07:27:- Byłem do bani?|- Nie. Właściwie nie.
00:07:30:Jak na kogoś, kto uczył się tej piosenki|wczoraj w nocy, poradziłeś sobie całkiem nieźle.
00:07:33:To dobrze, bo nie miałem bladego pojęcia,|o czym śpiewam.
00:07:40:- Było widać?|- Było.
00:07:42:Nie zrozum mnie źle, ale jaki Żyd|zostaje zatrudniony w żydowskiej szkole,
00:07:50:zupełnie nie znając hebrajskiego,|ani nic nie wiedząc o judaizmie?
00:07:55:Przypuszczam, że taki niewierzący.
00:07:58:Słucham?
00:08:00:Przepraszam.|Po prostu potrzebowałem pracy.
00:08:03:No i mama mojego menedżera|jest tu dyrektorką.
00:08:13:- Nie byłeś tak całkiem do bani.|- Dziękuję.
00:08:26:Nie chcę, żebyś komukolwiek|o tym wspominał.
00:08:30:Komukolwiek.
00:08:32:To oznaczałoby poważne problemy|dla szkoły, dla mnie...
00:08:34:Nie. Oczywiście nic nie powiem.
00:08:38:Wiedz, że robię to tylko dlatego,|iż mój syn powiedział mi:
00:08:42:"Mamo, Gavin będzie kiedyś|znanym muzykiem."
00:08:46:- Tak?|- A tak.
00:08:48:Inaczej nigdy bym|czegoś takiego nie zrobiła.
00:08:57:Dziękuję.|Dziękuję ci, Rochelle.
00:09:00:Nie wiem jak mam ci dziękować.
00:09:09:/OŚRODEK DLA NIELETNICH W EASTRIDGE
00:09:19:- Zaraz tu będzie.|- Dziękuję.
00:09:51:Zaczekaj, powoli.
00:09:54:Chciałabyś porysować?
00:09:56:Proszę bardzo.
00:09:58:W tym tygodniu|mam też dla ciebie coś innego.
00:10:04:Twoja nauczycielka z Utende,|wysłała ją do mnie pocztą.
00:10:08:Napisała, że zgubiłaś ją|zaraz przed wyjazdem i byłaś bardzo smutna.
00:10:11:Ona znalazła ją parę tygodni temu.
00:10:25:To potrwa nieco dłużej, kochanie.
00:10:29:Bardzo mocno staramy się|znaleźć ci dobrą mamusię.
00:10:33:Ona nigdy nie zastąpi twojej prawdziwej mamy,|ale będzie cię kochać...
00:10:39:i obiecuję, że nigdy cię nie opuści.
00:10:49:/Człowiek, stojący za tym zamachem,
00:10:51:/był szkalowany, demonizowany|/i przeklinany przez zachodni świat.
00:10:57:Nigdy nie chcemy mówić o muzułmanach|z 9/11 jak o prawdziwych ludziach.
00:11:02:Media i nasi przywódcy|natychmiast określili ich mianem terrorystów,
00:11:05:potworów i morderców.
00:11:08:Ale czy nie powinniśmy spróbować pojąć,|że to też istoty ludzkie?
00:11:12:Jasne, kurwa, że nie.
00:11:15:Wszyscy nazywają ich tchórzami,|bo zamordowali bezbronnych pasażerów,
00:11:19:bo spowodowali śmierć|tysięcy niewinnych ludzi.
00:11:22:A jak ty byś ich nazwała?
00:11:25:Taka jest prawda.
00:11:27:Ale tchórze nigdy świadomie|nie poświęcą się dla większej sprawy.
00:11:32:Czyli dla zabijania nas?!
00:11:36:Możecie nie zgadzać się|z ich przesłankami...
00:11:40:ale ja nie wierzę,
00:11:42:by ich działania były tchórzliwe|czy też irracjonalne.
00:11:46:Normalnie nie mogę słuchać tego gówna.
00:11:48:Nie przerywajcie jej.
00:11:50:Uważam, że zarówno ciemiężeni Palestyńczycy,
00:11:54:jak i obywatele okupowanego Iraku|zrozumieli, że odbiera im się prawo głosu.
00:12:03:A jedynym sposobem,|by ich usłyszano, był krzyk.
00:12:07:Krzyk tysięcy ton stali i huk|odrzutowych silników. Wraz z uderzeniem...
00:12:15:...usłyszano wreszcie ich głos.
00:12:17:Może wam się nie podobać to,|co mieli do powiedzenia,
00:12:20:albo sposób,|w jaki przekazali tę wiadomość,
00:12:22:ale po raz pierwszy usłyszeliśmy ją.
00:12:25:- Musimy wysłuchiwać tych bredni?|- A to co usłyszeliśmy,
00:12:27:to wołanie o sprawiedliwość!
00:12:29:Już dobrze.
00:12:32:- Dziękuję.|- Dziękujemy pani bardzo.
00:12:35:Raczej nie o to chodziło|w zadaniu domowym, Taslima,
00:12:40:ale z pewnością|było to dość kontrowersyjne.
00:12:44:- Pieprzenie.|- Siadaj już.
00:12:47:Pierdolona zdrajczyni.
00:12:48:Płaczka.
00:12:50:Może byście tak wypierdolili z naszego kraju|do tej wielbłądziej Arabii Saudyjskiej,
00:12:53:czy gdzie tam|te wasze jebane garbusy żyją.
00:12:56:Wiem, że jesteś zbulwersowany, Ryan,|ale nie będę tolerować takiego zachowania.
00:13:00:Hej, jak się nazywasz?|Taslima Bin Laden?
00:13:04:Mam pytanie, pani B.
00:13:06:Czy przeszukała ją pani?|Może mieć dynamit, TNT, czy inne cholerstwo.
00:13:11:- Zaraz nam tu wyciągnie granat!|- Mogłaby nas wszystkich załatwić.
00:13:34:O cholera, mój brat.
00:13:38:Cześć.|Chyba ci mówiłam, żebyś nie przychodził.
00:13:42:- Javier odwiezie mnie do domu.|- Miałem po drodze.
00:13:46:Daj mi pięć minut.|Muszę tylko coś dokończyć.
00:13:49:Jak ty wyglądasz?|Zakryj się.
00:13:52:Po prostu wyjdź.
00:13:55:Spotkamy się w samochodzie.
00:13:58:Proszę.
00:14:11:- Hevier?|- Javier.
00:14:13:Cześć, jestem Claire.
00:14:14:- Rozmawialiśmy przez telefon, pamiętasz?|- Tak.
00:14:22:- Wszystko w porządku?|- Tak, wszystko gra.
00:14:24:- Wróć tu w piątek.|- W piątek?
00:14:27:- Nie da się wcześniej?|- Nie.
00:14:30:No dobrze.
00:14:46:Możesz wynieść śmieci, Yong?
00:14:49:Dziś kolej Seunga.
00:14:52:Ja wynosiłem wczoraj.
00:14:55:Kłamie.|Wczoraj ja wynosiłem.
00:15:15:Maminsynek wynosi śmieci.
00:15:17:Rodzinka zrobiła sobie z ciebie dziwkę?|Nie masz rodzeństwa, że sam harujesz?
00:15:21:Robimy to na zmiany.
00:15:22:- Nie możesz sobie na to pozwalać.|- Chodź.
00:15:26:Przejedziemy się.
00:15:30:Dokąd?
00:15:33:Ja pierdzielę.
00:15:35:O w mordę.|Ja biorę Glocka.
00:15:38:No dobra, słuchajcie.
00:15:38:Wuj Kwana trzyma u siebie w sklepie|ponad 50 patoli.
00:15:40:Wypłaca w soboty, ale kasa przychodzi|w piątek wieczorem, zaraz przed zamknięciem.
00:15:45:Przejedziemy się tam|i przyjrzymy dokładniej.
00:15:48:- Właśnie tak.|- Daj Yongowi Rugera.
00:15:50:To zajebista spluwa.
00:15:51:- Tylko nie mów, że cię to nie kręci.|- Cipa.
00:15:55:- Kiedyś trzeba stracić dziewictwo, brachu.|- Otóż to, chłopie.
00:15:57:- Pasi ci to?|- Oby, ziomuś.
00:16:45:Nie. Nie wiem jak się nazywa.
00:16:49:Rozpoznam ją, kiedy ją zobaczę.
00:16:53:Tak. Endesol Fabrics.
00:16:59:Zwolnijcie ją warunkowo.|Zostawiła bez opieki małe dziecko.
00:17:09:Jesteś pewien?
00:17:12:Dawno temu ją odwieźli?
00:17:14:Zaraz, chwileczkę.
00:17:15:Czy rozmawiał z nią ktoś|z pomocy społecznej?
00:17:21:No dobra.|Dziękuję.
00:17:30:Szlag by to.
00:18:57:- To było świetne.|- Dziękuję.
00:19:00:Fajnie, że przyszłaś.|Jak było na zajęciach?
00:19:03:- No co?|- Dostałam rolę w "The D'Angelos".
00:19:06:- Dostałaś... Mówisz poważnie?|- Dziwka.
00:19:09:Wiem. To niewiarygodne.
00:19:11:To wielka rzecz. Wspaniałe nowiny.
00:19:13:- Musimy to oblać.|- Ja pójdę.
00:19:17:Dzięki.
00:19:19:- Jak to załatwiłaś?|- Moja agentka zna moją sytuację.
00:19:25:Dała mi czas do piątku|na załatwienie pozwolenia na pracę.
00:19:30:Poznałam kolesia,|którego polecił mi ktoś z Crunch.
00:19:32:Pracuje w jednym z tych|zakładów poligraficznych na Fountain.
00:19:35:Daj spokój.|Nie możesz tego zrobić.
00:19:37:Jeśli złapią cię z podrobioną zieloną kartą,
00:19:40:mogą cię wsadzić za fałszerstwo.
00:19:42:Usunięcie napisu "Brak pozwolenia na pracę"|z Social Security Card niczym nie różni się
00:19:47:od udawania religijnego Żyda,|choć jest się ateistą.
00:19:51:Jedź dziś do mnie.
00:19:53:- Co?|- Mówię poważnie. Jedź dziś do mnie.
00:19:55:To nie jest wyjście.|Wiesz o tym.
00:19:58:To się nie uda|bez odpowiedniego statusu.
00:20:02:Muszę zalegalizować swój pobyt tutaj|i ty też. Przecież wiesz.
00:20:06:Pracuję nad tym.|Nadal nie wiem, gdzie ten twój gość.
00:20:09:Twój Kapitan Ameryka, który przybędzie,
00:20:11:w którym się zabujasz,|on cię poślubi i zalegalizuje twój pobyt.
00:20:14:- Ten, którego tak poszukujesz?|- Kapitan Ameryka?
00:20:16:Może powiesz mi,|co ci tak długo schodzi?
00:20:19:Bierzcie.
00:20:23:Dzięki.
00:20:24:Słuchajcie, muszę już lecieć.
00:20:27:Miło było cię poznać...
00:20:28:- Rose.|- ...Rose.
00:20:29:Wyślij mi e-mail, czy coś,|kiedy będziesz już w tej telewizji.
00:20:33:Przecież zobaczymy się... jeszcze.
00:20:38:Jasne.|Całkiem możliwe.
00:21:05:Kto tam?
00:21:06:Imigracyjny.
00:21:08:Kto?
00:21:09:Otwórz.
00:21:15:Szukam chłopca.
00:21:19:Syna Mirey'i Sanchez.
00:21:22:Ja nic nie wiem.
00:21:24:To są dzieci moje i mojej siostry.
00:21:26:Ja nic nie wiem.
00:21:27:Nie wal ze mną w chuja.
00:21:30:- Wisi mi pieniądze za cały tydzień.|- A ty co? Negocjujesz ze mną?
00:21:35:Tak ci się wydaje?
00:21:40:- Ile?|- 50 dolarów.
00:21:53:Jeśli to nie będzie ten dzieciak,|wrócę tu.
00:22:11:- Jak się nazywa?|- Juan.
00:22:15:Juan Sanchez.
00:22:18:Idź z nim.|Zjeżdżaj.
00:22:33:Dzięki.
00:23:00:/Numer, który wybrałeś,|/jest tymczasowo wyłączony.
00:23:02:/Proszę spróbować później.
00:23:04:Potrzebna mi identyfikacja|właściciela numeru w Tijuanie.
00:23:11:661-555-7782
00:23:18:Dzięki.
00:23:27:Złapałem chyba tego wirusa grypy żołądkowej.|Rzygam od samego rana.
00:23:32:Daj mu znać.|Zadzwonię jutro.
00:23:45:Gotowe. Idziemy.
00:23:55:/URZĄD DS. OBYWATELSTWA I IMIGRACJI
00:24:00:W naszym systemie|nie ma pani formularza I-539.
00:24:04:Mówiła pani,|że wysłała go 6 tygodni temu?
00:24:06:Wysłałam go 8 tygodni temu.
00:24:08:- Ma pani potwierdzenie nadania?|- Nie mam.
00:24:10:Skopiowałam tylko swój formularz I-94|i wysłałam go normalną pocztą.
00:24:13:To może potwierdzony czek|za opłatę skarbową od formularza?
00:24:17:Płaciłam przekazem pieniężnym.|Nie mam książeczki czekowej.
00:24:20:Potwierdzenia tego przekazu też nie mam.
00:24:22:Zaczynam się trochę martwić...
00:24:24:Proszę pani...
00:24:26:Nie traci pani prawa pobytu,|jeśli otrzymała pani przedłużenie wizy.
00:24:30:Jeśli jednak pani podanie|zaginęło w systemie,
00:24:33:albo z jakiegoś powodu|do nas nie dotarło,
00:24:35:to skąd mamy wiedzieć,|że w ogóle je pani wysłała?
00:24:38:Z naszej perspektywy,
00:24:39:jeśli nie ma pani żadnego|z wcześniej wspomnianych potwierdzeń,
00:24:42:nie ma pani prawa pobytu.|Chyba że...
00:24:44:...odnajdzie się moje podanie.
00:25:02:Kurwa mać.
00:25:06:No ja pierdolę,|nowiutki, kurwa, lakier.
00:25:10:Przepraszam. Nie...
00:25:13:Nie zdążyłem wyhamować.|Wyjechała pani tak nagle.
00:25:17:Ale przecież sygnalizowałam, prawda?
00:25:18:Nie. A nawet jeśli,|to powinna się pani upewnić,
00:25:21:że droga wolna zanim pani wyjedzie.|Nic pani nie jest?
00:25:24:Nie.
00:25:26:Wygląda pani na oszołomioną.
00:25:28:Chce pani usiąść?|Coś panią boli?
00:25:31:Na pewno?
00:25:32:Chyba nic mi nie jest.|Miałam po prostu gówniany dzień.
00:25:37:- Pochodzi pani z Nowej Zelandii?|- Z Australii.
00:25:39:Nigdy nie potrafię rozróżnić.
00:25:42:Powiedziałem "Nowa Zelandia",|żeby pani zaimponować.
00:25:45:Większość ludzi zawsze mówi "Australia",|co denerwuje Nowozelandczyków.
00:25:49:Nie mam pieniędzy,|żeby zapłacić za szkody.
00:25:51:Nie mam też ubezpieczenia.
00:25:54:Kiepska sprawa.
00:25:55:W poprzednim życiu|musiałam nieźle kogoś wkurwić,
00:25:58:bo dziś wszystko wali mi się na głowę.
00:26:00:Dopiero co spędziłam trzy godziny,|próbując przekonać jakąś biurwę,
00:26:03:że wysłałam podanie o przedłużenie wizy!
00:26:07:Bo je, kurwa, wysłałam.
00:26:09:Jak się nazywasz?
00:26:10:Przepraszam, jestem Claire Sheperd.
00:26:12:Ja jestem Cole Frankel|i dokładnie wiem o czym mówisz.
00:26:15:- Naprawdę?|- Jestem wyższym urzędnikiem SCA.
00:26:18:To właśnie ja rozpatruję|podania o zieloną kartę.
00:26:25:To musi być ciekawe.
00:26:27:Powiem ci, co jest ciekawe.
00:26:29:To co mnie martwi, poza tym,|że nie masz ubezpieczenia,
00:26:33:to fakt, że ubiegając się|o przedłużenie wizy,
00:26:36:jeździsz sobie|z całą stertą swoich zdjęć.
00:26:39:Nie byłoby w tym nic złego,|gdybyś robiła to w Australii.
00:26:44:Nie masz prawa szukać pracy|na terenie USA, Claire.
00:26:50:Czyżbym się mylił?
00:26:53:Oto moja propozycja.
00:26:55:Załatwimy to przez Triple A.|Ja się tym zajmę.
00:26:57:Skoro nie masz ubezpieczenia,|to Triple A też nie wezwiesz.
00:27:00:A kiedy już załatwimy sprawę|z twoim wozem, zjemy razem lunch.
00:27:05:Słucham?
00:27:06:Chcę ci postawić lunch, Claire.|Przedstawić ci twoje opcje.
00:27:09:Chyba, że wolisz wrócić do tego budynku.|Możemy to rozwiązać i tam.
00:28:53:Próbowała wczoraj wrócić do Los Angeles?
00:28:55:Tak, proszę pana.|Bardzo się o niego martwiła.
00:28:59:I nie macie od niej żadnych wieści?
00:29:02:Miała zadzwonić|zaraz po przekroczeniu granicy.
00:29:09:Sanchez, Mireya.
00:29:12:24.
00:29:15:Wczoraj w nocy lub dziś nad ranem.
00:29:20:Jesteś pewien?|W porządku, dzięki.
00:29:30:To świetny serial.|Cały czas na topie.
00:29:34:Mieliśmy rozmawiać o mojej sytuacji.
00:29:37:W porządku.
00:29:40:Sprawa wygląda tak:
00:29:42:Najwyraźniej pragniesz zostać aktorką|jak Nicole i Naomi.
00:29:45:Wiesz równie dobrze jak ja,
00:29:46:że to, co one nakręcą w Australii|jest gówno warte.
00:29:50:Są gwiazdami, bo kręcą filmy tu,|w Ameryce.
00:29:53:Jeśli zostaniesz deportowana,|choćby dobrowolnie,
00:29:56:to nie będziesz mogła tu wrócić|przez następne 10 lat.
00:30:01:Mówią, że w przypadku|dobrowolnego wydalenia jest 5 lat,
00:30:03:ale prawda jest taka,|że powrót tutaj graniczy z cudem.
00:30:06:Czym zajmuje się twoja żona?
00:30:08:Pracuje dla drugiej strony.|Jako adwokat imigrantów.
00:30:11:Czy mogłabym skorzystać z jej usług?
00:30:15:Zabawne.
00:30:18:Seksowna, świetne poczucie humoru.|Masz wszystko, co trzeba, Claire.
00:30:22:Z wyjątkiem pozwolenia na pracę.
00:30:25:Wątpię czy będziesz tak dowcipna|w celi w San Pedro.
00:30:29:Rewizja osobista i inne atrakcje.
00:30:31:Jakaś latynoska mamuśka zrobi sobie z ciebie|osobistą dziwkę na parę nocy.
00:30:35:W porządku.|Wyraziłeś się wystarczająco jasno.
00:30:40:To gdzie chcesz to zrobić?
00:31:03:Jesteś niesamowita.
00:31:07:Naprawdę.
00:31:10:Idealna maszynka do ruchania.
00:31:15:Ale bez zielonej karty.
00:31:20:Może moglibyśmy coś na to poradzić.
00:31:23:Możesz mi załatwić zieloną kartę?
00:31:25:Nie mogę ci jej po prostu wydrukować.
00:31:29:Nie robię w branży fałszerskiej.
00:31:33:Za to mogę zająć się twoim podaniem,
00:31:36:które na szczęście|znajdzie się akurat na moim biurku
00:31:39:i bez względu na jego zasadność...
00:31:43:zostanie rozpatrzone pozytywnie.
00:31:46:Naprawdę byś je przepchnął?
00:31:48:Na jakiej niby podstawie?
00:31:51:Jesteś znaną gwiazdą|australijskiej telewizji, Claire.
00:31:54:Nieprawda.|Daleko mi do tego.
00:31:56:Ja tego nie wiem.
00:31:59:Ani nikt inny.
00:32:05:Sfabrykujesz jakieś angaże,|parę australijskich nagród, lewe referencje...
00:32:12:a ja to zatwierdzę.
00:32:14:To się nazywa EB1. To zielona karta|dla osób z wyjątkowymi zdolnościami.
00:32:19:Nabierasz mnie|czy naprawdę możesz to zrobić?
00:32:25:Bo jeśli możesz to dla mnie zrobić...
00:32:27:To postarasz mi się to wynagrodzić.
00:32:30:- Przez dwa tygodnie.|- Na zieloną kartę?
00:32:34:Pół roku, kotku.
00:32:36:Nie wydaje mi się.
00:32:40:- Miesiąc.|- Trzy miesiące.
00:32:43:Dwa miesiące, na dodatek|podanie zatwierdzasz z góry.
00:32:47:Papierek możesz sobie zatrzymać,|ale chcę mieć pewność, że to prawda.
00:32:50:Zgoda.
00:32:51:Ale od jutra|jesteś na każde zawołanie.
00:32:54:Dzwonię, a ty przywozisz swoje dupsko|gdziekolwiek każę.
00:33:01:Dobrze.
00:33:02:Skończyłeś ze mną na dziś?|Mogę wziąć prysznic?
00:33:05:Nie. Chwileczkę.
00:33:07:Mam jeszcze tylko jedno życzenie, Claire.
00:33:12:Chcę, żebyś uklękła|na czworakach przy łóżku.
00:33:36:Taslima!
00:33:41:- Patrzcie, arabski ekspres.|- Nosi tę ścierkę na głowie, bo jest strasznie paskudna.
00:33:45:Może namówisz na to swoją siostrę, AZ?
00:33:56:Zapnij pasy.
00:34:03:Czy ty zdajesz sobie sprawę,
00:34:04:że ustalenie kolejnego terminu spotkania|potrwa pewnie z miesiąc?
00:34:12:/Urząd Imigracyjny.|/Otwierać!
00:34:22:O co chodzi?
00:34:23:/Proszę otworzyć.|/Jesteśmy z FBI. Mamy nakaz.
00:34:32:Twarzą do ściany.
00:34:34:Ale o co chodzi?|Dlaczego jest tu FBI?
00:34:37:Spokojnie.|Ręce do tyłu.
00:34:46:Czy ty jesteś Taslima Jahangir?
00:34:49:Agentka specjalna Phadkar.|Możesz mi pokazać swoją sypialnię?
00:34:57:Nie rozumiem o co tu chodzi.
00:34:59:Ty to napisałaś?
00:35:01:Skąd to macie?
00:35:03:Zwrócił na to uwagę|dyrektor twojej szkoły.
00:35:05:Martwił się stanowiskiem,|jakie obrałaś.
00:35:07:Sądziłam, że w tym kraju|jest coś takiego jak wolność słowa.
00:35:10:W swoim eseju wyrażasz sympatię|dla porywaczy z 9/11.
00:35:13:- Sugerujesz, że ich sprawa była słuszna.|- Nic takiego nie napisałam.
00:35:16:Napisałam, że rozumiem dlaczego to zrobili.|Nie napisałam, że to popieram.
00:35:21:A jest tak?
00:35:23:Popierasz ich działania?
00:35:24:Rozumiem, że chcą zostać wysłuchani.
00:35:29:Nie uważam jednak,|by wybrali dobry sposób.
00:35:42:Interesują cię samobójstwa?|Twój pamiętnik na to wskazuje.
00:35:46:/"Samobójstwo - nie do przyjęcia|/dla prawdziwego muzułmanina?"
00:35:51:To są notatki do referatu o tym,|dlaczego religie są przeciwne samobójstwom.
00:35:58:A ty nie jesteś przeciwna?
00:36:00:Nie mogłabym stać się zamachowcem-samobójcą,|jeśli o to pani chodzi.
00:36:03:Ale uważasz składanie oświadczeń|za pomocą takich zamachów za akceptowalne.
00:36:06:Tak napisałaś w swoim eseju.
00:36:08:Przekręca pani moje słowa.|Wcale tak nie napisałam.
00:36:12:Dla mnie tak to wygląda.
00:36:15:"Wraz z uderzeniem|usłyszano wreszcie ich głos."
00:36:18:"Może wam się nie podobać to,|co mieli do powiedzenia,"
00:36:19:"albo sposób,|w jaki przekazali tę wiadomość,"
00:36:22:"ale po raz pierwszy usłyszeliśmy ją."
00:36:25:Chciałam tylko powiedzieć,|że zwrócili tym na siebie naszą uwagę,
00:36:28:i że może powinniśmy spróbować zrozumieć,|dlaczego zrobili to, co zrobili. Nic więcej.
00:36:33:Czyli jeśli ktoś wkurzy się na Amerykę,
00:36:35:powinien porwać samolot|i wlecieć nim w jakiś budynek?
00:36:38:To jest dla ciebie sensowne działanie.
00:36:39:Agentko Phadkar, tutaj.
00:36:43:Proszę na to spojrzeć.|Ma konto na stronie Świat Islamu.
00:36:48:Jest częstym gościem|dość ciekawych czatów.
00:36:51:Globalny dżihad.
00:36:53:Dżihad - kontrowersje.
00:36:56:Interesują mnie opinie wszystkich muzułmanów.|Dzięki temu jestem na bieżąco.
00:37:02:Twoi rodzice|są w Stanach Zjednoczonych nielegalnie.
00:37:06:Mój brat i siostra urodzili się tutaj.|Są obywatelami amerykańskimi.
00:37:11:To prawda.
00:37:12:Ale ty i twoi rodzice nie jesteście.
00:37:15:Gdy brat i siostra osiągną wiek 21 lat,|mają prawo wnosić o przyjazd rodziców.
00:37:21:Do tej pory nie macie tu prawa pobytu.
00:37:25:Posłuchaj mnie, Taslima.
00:37:27:Chciałabym ci pomóc.
00:37:30:Nie zależy mi|na aresztowaniu twojej rodziny.
00:37:33:Ale chciałabym kontynuować naszą rozmowę.
00:37:36:Urząd Imigracyjny ma pełne prawo|aresztować twoją rodzinę.
00:37:40:Jeśli jednak pójdziesz z nami|i będziesz współpracować,
00:37:43:nie zostaną zatrzymani.
00:37:46:Nadal będą musieli|zalegalizować swój pobyt,
00:37:47:ale na razie|nikt nie będzie im robił problemów.
00:37:51:Rozumiesz?
00:38:20:- Witam w moim domu, panie Max.|- Dziękuję.
00:38:23:- Pańska obecność to dla mnie zaszczyt.|- Dziękuję.
00:38:26:To moja żona.
00:38:27:- Miło mi pana poznać.|- Dziękuję.
00:38:29:- Mają państwo piękny dom.|- Dziękuję.
00:38:32:- Gratuluję uzyskania obywatelstwa.|- Dziękuję.
00:38:37:Chodź tu, Farid.
00:38:39:Chodź, poznaj ważnego dżentelmena.
00:38:41:To mój najmłodszy syn.|Jest prawnikiem.
00:38:45:- Witam.|- Miło mi.
00:38:48:To jest Max, partner Hamida.
00:38:51:Musisz okazywać mu szacunek,|inaczej deportuje cię stąd.
00:38:56:On nie może mnie deportować, tato.|Ja już mam obywatelstwo.
00:38:59:Za to ciebie jeszcze może deportować.|Do soboty.
00:39:02:Wtedy zostanie jednym z nas.
00:39:05:Przepraszam, muszę położyć ją do łóżeczka.|Miło było poznać.
00:39:12:Bardzo się cieszę, że przyszedłeś, Max.|Naprawdę to doceniam.
00:39:17:- Przynieść ci coś do picia?|- Szkocką z lodem poproszę.
00:39:42:Moja siostra|nie powinna tu dziś przychodzić.
00:39:44:- Co tu się dzieje?|- Stawia siebie wyżej od rodziny.
00:39:47:Nie powinna oczekiwać,|że będzie tu mile widziana.
00:39:50:Tata.
00:39:57:Hamid wysoko cię ceni, Max.
00:39:59:Jesteś dla niego wzorem.
00:40:01:Nigdy nie rozumiałem, dlaczego wstąpił|do tego imigracyjnego Gestapo.
00:40:04:Myślę, że w głębi duszy|on nie czuje przynależności.
00:40:07:A nie ma lepszego sposobu|na udowodnienie swojej amerykańskości
00:40:10:jak wyrzucanie tych,|którzy też tu nie przynależą.
00:40:12:Jesteś prawnikiem, tak?
00:40:14:Jestem młodszym współpracownikiem|w Berkoff, Mezzollo & Klein.
00:40:16:Specjalizuję się w obrażeniach ciała.
00:40:18:Pracuje dla nas 35 prawników.
00:40:20:Czyli uganiasz się za karetkami.
00:40:22:Za nikim się nie uganiam.
00:40:25:Ja odprawiam klientów z kwitkiem.
00:40:28:Przepraszam.
00:40:39:Masz może papierosa?
00:40:46:Max Brogan.|Pracuję z Hamidem.
00:40:49:Wiem kim jesteś.
00:41:00:Dziękuję.
00:41:01:Co jest napisane na tej bransoletce?
00:41:05:Aniołek.
00:41:08:Dał mi ją ojciec kiedy miałam 12 lat.
00:41:15:Zdajesz sobie sprawę,|że się na nas gapią.
00:41:19:Zbierasz bardzo niepochlebne spojrzenia|za zadawanie się z wyrzutkiem.
00:41:24:Zaryzykuję.
00:41:30:Nigdy jeszcze nie zapraszano mnie na ceremonię|wyklęcia z rodziny. To jakaś wasza tradycja?
00:41:35:To tradycja taty.
00:41:37:Ja urodziłam się tutaj.
00:41:39:Jestem jedynym prawdziwym Amerykaninem|w tej rodzinie.
00:41:44:Oni zdecydowali się na naturalizację.|To czyni z nich takich samych Amerykanów jak ty.
00:41:52:Coś ci powiem o moim ojcu,|przyszłym, wspaniałym Amerykaninie.
00:41:58:Zawsze był krytyczny|w stosunku do rządów szacha.
00:42:01:Ale po rewolucji|jeden z jego konkurentów
00:42:03:rozpuścił plotkę,|że ojciec był przeciw Chomeiniemu.
00:42:06:Cała rodzina musiała uciekać do Turcji.
00:42:11:Większość swoich oszczędności|stracił, przywożąc nas tutaj.
00:42:17:Jednak wcale nie tęskni|za czasami panowania szacha.
00:42:21:Myślę, że byłby zadowolony z życia|w tej porąbanej,
00:42:24:islamskiej dziurze, jaką dziś jest Iran.
00:42:28:Dlatego każdy dzień spędzony tutaj|wzmaga jego złość.
00:42:31:Przecież może wrócić.
00:42:32:Jest za stary,|żeby zaczynać wszystko od nowa.
00:42:35:A ty?|Masz jakąś rodzinę?
00:42:41:Mam córkę.|Nie żyję już z jej matką.
00:42:46:Ile ma lat?
00:42:48:26.
00:42:52:27.
00:42:55:Lepiej się upewnij,|bo możesz ją wkurzyć.
00:42:58:Zdaje się, że już ją wkurzyłem.
00:43:02:Max, mój ojciec chciałby z tobą porozmawiać.
00:43:07:Miło było cię poznać, Max.
00:43:09:Wzajemnie.
00:43:11:Spadam stąd. Mam randkę.
00:43:15:Mam naprawdę gorącą randkę, Max.
00:43:20:Zignoruj ją.|To wariatka.
00:43:23:Jestem zmęczony, Hamid.|Pójdę już.
00:43:28:Max. Mój ojciec...
00:43:32:Do jutra.
00:43:36:Podziękuj ode mnie swojej rodzinie, dobra?
00:43:45:Wiesz, o co spytała dziś swoją tłumaczkę?
00:43:49:"Czy ty jesteś moją mamusią?"
00:43:51:Tłumaczka stwierdziła,|że mała zapomina języka ojczystego.
00:43:55:Jest tam już 23 miesiące.|23 pieprzone miesiące.
00:44:01:Z każdą wizytą czuję się|coraz bardziej załamana.
00:44:05:To kiepska sprawa.|Nie możesz się za to winić.
00:44:13:Zastanawiałam się...
00:44:16:czy nie moglibyśmy jej adoptować.
00:44:20:- Dee.|- Mówię poważnie.
00:44:23:Jej matka umiera na AIDS w hospicjum.
00:44:25:Jej tata w Nigerii nie przyznaje się|do ojcostwa, nie chce jej.
00:44:29:Ale przecież pracujemy nad swoim własnym.
00:44:32:Możemy pracować nad tym nadal.
00:44:35:Dużo o tym myślałam i czuję,|że to właściwe.
00:44:40:- Czuję, że tak powinno być.|- Nie możesz tego na mnie zwalać, oczekując...
00:45:00:Przemyślisz to?|To dla mnie ważne.
00:45:05:- Proszę.|- Jasne, przemyślę.
00:45:10:Dziękuję.
00:45:31:Nie mogę. Nie dam rady.
00:45:34:Nie miałem do czynienia z hebrajskim|od mojej bar micwy.
00:45:37:Nawet wtedy go nie znałem.
00:45:39:Wiesz co?|Wszyscy jesteście tacy sami.
00:45:42:Wszyscy.|Idziecie sobie z postępem,
00:45:44:większość z was nie była w synagodze|od swojej bar micwy,
00:45:46:ale jak tylko tu przyjedziecie,|to Żydzi pełną gębą. Wstydu nie macie?
00:45:55:Cześć, mamo.|Cześć, co słychać?
00:45:58:Dostałaś moją wiadomość?
00:46:02:A co z rabinem?
00:46:05:Załatw, żeby wysłał tu list polecający,|w którym napisze...
00:46:12:że regularnie praktykowałem...
00:46:15:że to on prowadził moją bar micwę, i że...
00:46:18:no wiesz...|jestem silnie związany z wiarą żydowską.
00:46:23:W porządku.
00:46:24:Posłuchaj, jestem teraz trochę zajęty,|ale oddzwonię do ciebie.
00:46:27:Zrobisz to dla mnie, prawda?|Obiecujesz?
00:46:29:Posłuchaj...
00:46:31:W porządku, do usłyszenia.|Ja też cię kocham, pa, pa...
00:46:40:Posłuchaj, muszę być w domu|przed dziesiątą, zatem...
00:46:45:- ...powodzenia, we wszystkim.|- Dziękuję.
00:46:48:A może bym tak, no wiesz,|podkręcił trochę baczki.
00:46:53:Co o tym sądzisz?|Jakbym je tak podkręcił?
00:46:59:/Mógłbym tak z żoną całą noc.|/Przy tobie czuję się jak nastolatek.
00:47:10:Nie wygląda mi na to,|żebyś robił to ostatnio ze swoją żoną.
00:47:13:Kiedyś było między nami ostro.
00:47:16:Pewnego dnia...|po prostu przestaje cię to bawić.
00:47:21:Robisz to na siłę.
00:47:24:Prościej zwalić sobie konia pod prysznicem|niż przez pół godziny masować jej plecy.
00:47:29:- To cholernie smutne.|- Owszem.
00:47:35:A może przyjdę zobaczyć cię na planie|w przyszłym tygodniu?
00:47:40:Tego nie było w umowie.
00:47:43:Nie o to chodzi.|Po prostu wpadłbym przy okazji...
00:47:48:Muszę lecieć.|Mam spotkanie... z agentką.
00:47:54:Jeśli mnie weźmie,|to będzie duży sukces.
00:47:59:Zadzwonię po ciebie jutro.
00:48:20:Ale obciach.|Nigdy więcej tego nie włożę.
00:48:23:Amerykaninem zostaje się tylko raz, chłopcze.
00:48:25:Powinieneś być już na tyle dorosły,|by to docenić.
00:48:30:Nie prosiłem o przyjazd tutaj.
00:48:32:Dla nich jesteśmy tylko żółtkami.
00:48:37:Ten kraj dał nam życie.
00:48:40:Przestań zachowywać się jak prostak.|Już to przerabialiśmy.
00:48:43:Wiesz jak się tu zdobywa|bogactwo i szacunek?
00:48:46:Za pomocą spluwy.
00:48:48:W tym kraju nie stoi się w szeregu.
00:48:51:Wyłamujesz się z niego|i bierzesz co chcesz.
00:48:56:Szanują cię tylko wtedy, gdy masz jaja.
00:48:59:Kto ci nagadał takich bredni?
00:49:02:Ci gangsterzy,|z którymi włóczysz się po nocach?
00:49:06:Widzę co się dzieje.
00:49:09:Co się z tobą stało?
00:49:13:Przywiozłem cię do tego kraju,|żebyś mógł mieć przyszłość.
00:49:16:Nie marnuj tego.
00:49:22:- Denise Frankel.|- Witam.
00:49:26:Dziękuję za to,|że pomaga pani mojej córce.
00:49:28:Najwyraźniej nie chodzi tu o jej status,
00:49:30:ale oni wykorzystują jej nielegalny pobyt|i nie stosują się do procedur.
00:49:37:Żona chce wiedzieć,|kiedy będziemy mogli ją zobaczyć.
00:49:39:Pracuję nad tym.
00:49:43:Jutro mam się spotkać|z agentem FBI w cztery oczy.
00:49:49:W tej chwili całej waszej rodzinie|grozi wydalenie.
00:49:53:Zalecam, byście nie wracali|do swojego mieszkania.
00:49:56:Macie jakąś rodzinę, znajomych,|u których moglibyście się zatrzymać?
00:50:12:Rosa...
00:50:21:/NIE ZNALEZIONO
00:50:24:No i następna gryzie piach.
00:50:27:Robimy, co w naszej mocy.
00:50:29:Z pewnością.
00:50:32:Tak?
00:50:33:Tak, to on.
00:50:38:Kto?
00:51:01:Hej, Hamid...
00:51:08:O co chodzi?
00:51:10:O moją siostrę.
00:51:12:Co się stało?
00:51:22:Może mógłby mi pan pomóc.
00:51:35:Rozpoznaje go pan?
00:51:39:Agencie Baraheri?
00:51:46:To jej szef z poligrafii,|w której pracowała.
00:51:51:Mamy nagranie z kamer w motelu.
00:51:54:Widać na nim jak niezidentyfikowany sprawca|w kapturze oddala się z miejsca zbrodni.
00:51:57:Czas zgonu: między 23 a północą.
00:52:04:Czy wiedział pan, że pańska siostra|utrzymywała stosunki z panem Pedraza...
00:52:09:który był żonaty i miał dwójkę dzieci?
00:52:14:Nigdy nie rozmawiałem z nią|o jej życiu prywatnym.
00:52:19:Może zna pan kogoś,|kto mógł coś do niej mieć?
00:52:23:Może jakiś zazdrosny kochanek?
00:52:25:Jak już mówiłem,|nie mieszałem się do jej życia.
00:52:29:Jest coś jeszcze.
00:52:34:Znaleźliśmy to w kurtce pana Pedraza,|szukając jakiegoś dowodu tożsamości.
00:52:38:To komplety: zielona karta,|prawo jazdy, ubezpieczenie społeczne.
00:52:42:Wszystkie fałszywe.
00:52:44:W jego mieszkaniu znaleźliśmy tego więcej.
00:52:48:Wygląda na to,|że wytwarzał je w pracy po godzinach.
00:52:52:Przekazaliśmy to|do waszego wydziału fałszerstw.
00:52:56:Myśli pan, że meksykańska mafia wkurzyła się,|że wcinał im się w interes?
00:53:01:Na razie rozpatrujemy różne możliwości.
00:53:06:Kiedy będzie można porozmawiać|z resztą rodziny, agencie Baraheri?
00:53:12:Czy mógłbym...?
00:53:14:Chciałbym spędzić z siostrą|chwilę na osobności.
00:53:19:Oczywiście.
00:53:24:Przykro mi z powodu pańskiej straty.
00:53:40:Nienawidzę smrodu w takich miejscach.
00:53:48:Wiem, że mnie osądzasz, Max.
00:53:51:- O czym ty gadasz?|- O mojej siostrze.
00:53:54:O tym, czego byłeś wczoraj świadkiem.
00:53:57:A teraz, kiedy ją opłakuję,|wątpisz w szczerość moich uczuć.
00:54:01:Ja tylko tu siedzę|i czuję twój ból, przyjacielu.
00:54:04:Współczuję całej twojej rodzinie.
00:54:07:Wasza strata jest smutna i straszliwa.|Nie wątpię w twoją miłość do siostry.
00:54:14:W żaden sposób.
00:54:21:Jeśli chciałbyś z kimś o tym pogadać...
00:54:24:Dziękuję.
00:54:39:/PROKURATURA FEDERALNA, LOS ANGELES
00:54:45:Oficjalnie jest zatrzymana|za nielegalny pobyt w USA.
00:54:50:Nieoficjalnie, i to nigdy|nie wyjdzie poza ten pokój,
00:54:53:jest zatrzymana, bo stanowi|realne zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju.
00:54:57:Dowody wskazują na to,|że planowała zostać zamachowcem-samobójcą.
00:55:02:- A cóż to za dowody?|- Proszę sobie darować kpiny.
00:55:06:Przesłanki były wyraźne.
00:55:08:Mamy do czynienia z pobożną muzułmanką,|która w wieku 15 lat chodzi ubrana w chustę,
00:55:12:która aktywnie uczestniczy|w internetowych dyskusjach na temat dżihadu,
00:55:15:i która otwarcie pisze o samobójstwie.
00:55:18:Widziała pani, jak skromny i surowy|jest wystrój jej sypialni?
00:55:21:To nie jest życie normalnej nastolatki.|Tu wszystko aż krzyczy, by ją aresztować.
00:55:25:Jedynie jeśli patrzeć|przez pryzmat waszych paranoi.
00:55:30:Cały dzień mogłabym kruszyć z panią kopie,|ale prawda jest taka:
00:55:34:ona jest tu nielegalnie.
00:55:35:Powinna zostać wydalona i sprawię,|że Imigracyjny to zrobi,
00:55:39:a wszystko to dla bezpieczeństwa|amerykańskich obywateli.
00:55:41:Tak po prostu?
00:55:43:Chce pani wysiedlić amerykańską 15-latkę,|która przybyła do tego kraju w wieku 3 lat?
00:55:48:Która nie zna bengalskiego,|albo zna go bardzo słabo?
00:55:52:Opierając się na poszlakach, wypędzi ją pani|na jakieś wysypisko Trzeciego Świata,
00:55:57:które dla niej będzie jak obca planeta?
00:56:01:Tak właśnie zamierzam zrobić,|pani mecenas.
00:56:04:A co z resztą rodziny?|Jej młodsze rodzeństwo ma obywatelstwo amerykańskie.
00:56:08:Owszem mają, ale mają też cholernego pecha.
00:56:15:No chyba że...
00:56:45:Masz towarzystwo?
00:56:48:Nie.
00:56:50:A szukasz jakiegoś?
00:57:03:Nie śmieję się z ciebie, Claire.
00:57:05:Chcę tylko wiedzieć, dlaczego jakiś gość z INS|miałby dla ciebie popełnić oszustwo.
00:57:10:Nie jesteś na tyle sławna,|by dostać taką wizę.
00:57:13:Mówię tak, bo wiem.|Sam się o taką starałem.
00:57:18:To już się nie nazywa INS.
00:57:24:Gavin.
00:57:26:Daj spokój.
00:57:28:Zawsze sądziłam, że będę musiała|poślubić jakiegoś Amerykanina.
00:57:31:Dlatego nie widziałam nas razem.
00:57:33:Ale w obecnej sytuacji|nie będę musiała tego robić.
00:57:36:Nie będę musiała wychodzić za Amerykanina.|Mogę być z facetem, na którym mi zależy.
00:57:41:To wszystko dla nas zmienia.
00:57:57:Ciekaw jestem tylko, dlaczego on|podejmuje dla ciebie takie ryzyko.
00:58:02:Płacisz mu?
00:58:04:Co za różnica?|Ważne, że warto.
00:58:07:- Skąd wzięłaś szmal?|- Kotku...
00:58:10:- Jak mu płacisz?|- Nie mówmy o tym, kotku.
00:58:17:No powiedz, jak mu płacisz?
00:58:20:- Wracaj tu.|- Nie. Jak mu płacisz, Claire?
00:58:26:Jak mu płacisz?
00:58:34:Nie...
00:58:36:Chyba sobie jaja robisz.
00:58:42:Ależ ze mnie pierdolony idiota.
00:58:45:Poważnie?
00:58:49:Kochanie, chcę być z tobą.|Przecież wiesz.
00:58:52:Byłaś z nim dzisiaj?
00:58:54:- Proszę, nie...|- Byłaś z nim dzisiaj?
00:58:56:- Proszę cię, kotku...|- Powiedz czy z nim dzisiaj byłaś.
00:58:58:Czy był dzisiaj w tobie?|Byłaś z nim dzisiaj?!
00:59:01:O kurwa...
00:59:03:Ile razy?
00:59:05:Ile razy, Claire?!
00:59:07:Chcę wiedzieć ile razy musisz być jebana,|żeby dostać pierdoloną zieloną kartę!
00:59:12:Kurwa!
00:59:32:Tak często jak chce...
00:59:37:przez dwa miesiące,|a potem już go nie zobaczę.
00:59:42:Nie będę musiała się martwić,|że mnie deportują, że ktoś mnie zadenuncjuje...
01:01:24:Spokojnie.
01:01:27:Mireya?
01:01:30:- Zatrzymajcie ją!|- Mireya!
01:01:48:Przykro mi, ale macie niewiele możliwości|i żadna nie jest dla was korzystna.
01:01:54:Możecie wnosić o dobrowolną deportację|i całą rodziną natychmiast opuścić USA,
01:02:01:albo możecie próbować bronić swojej sprawy,|co nieuchronnie doprowadzi do deportacji.
01:02:08:Jest jednak trzecia możliwość.
01:02:11:Mimo że bolesna,|muszę ją wam przedstawić.
01:02:18:Jedno z was może wybrać|dobrowolną deportację
01:02:21:i wyjechać z Taslimą,
01:02:22:a wtedy to drugie zostanie w Stanach|z Jahanarą i Abulem.
01:02:27:Jak to możliwe?
01:02:29:Agentka Phadkar dała mi do zrozumienia,|że jeśli zdecydujemy się na tę opcję,
01:02:34:Imigracyjny nie będzie szukał rodzica,|który tu pozostanie
01:02:38:pod warunkiem,|że będziecie trzymać się w cieniu.
01:02:40:Powinniście zrozumieć jeszcze jedną rzecz.
01:02:44:Jeśli się zdecydujecie|i któreś z was zostanie,
01:02:48:to jakakolwiek próba kontaktu z Taslimą|przed jej wyjazdem będzie ogromnym ryzykiem.
01:02:53:Zapewne będzie eskortowana przez agentów|imigracyjnych aż do samej bramki na lotnisku.
01:03:11:No dobra, dziewczynki, gasimy światła!
01:03:13:Przykryj się.
01:03:15:Gasimy światło za dwie minuty!
01:03:24:Wygląda na to,|że potrzebna ci przyjaciółka.
01:03:29:Ty też czekasz,|aż mamusia po ciebie przyjedzie?
01:03:35:Tak.
01:03:37:Czekam.
01:03:38:A kiedy przyjeżdża?
01:03:42:Lada dzień.
01:03:45:Znasz jakieś fajne historyjki?
01:03:48:Znam mnóstwo fajnych historyjek.
01:03:51:Gasimy światło, dziewczynki!
01:03:52:Chodź tutaj,|to opowiem ci same najlepsze.
01:03:55:Czas do łóżek!
01:04:03:I jak można nie wierzyć,|gdy usłyszy się słowa Allaha?
01:04:09:Dobry wieczór.|Czy to pani Sanchez?
01:04:13:Mówi agent specjalny Max Brogan.
01:04:16:Zgadza się.
01:04:19:Ciekaw byłem czy Mireya się zjawiła.
01:04:24:Nie, proszę pani.|Nie mam żadnych wieści.
01:04:29:Dlatego pytam panią.
01:04:32:Nie wiemy, proszę pani.
01:04:36:Będę szukał nadal.
01:04:40:Przepraszam za kłopot.
01:04:45:Dziękuję pani.
01:04:47:Dobranoc.
01:05:06:- Witaj, Chin.|- Dzień dobry.
01:05:08:Czarny garnitur.
01:05:10:Ta jest czysta. Chcę tylko,|żebyś wywabił z niej zapach.
01:05:19:- Szpital, co?|- Tak.
01:05:24:Dziękuję.
01:05:29:Zapomniał pan o tym.
01:05:35:Bardzo ładna.
01:05:45:Chcesz to w końcu robić czy nie?
01:05:57:Odchodzę od niej.
01:06:00:W porządku.
01:06:02:Nie będziemy musieli się już ukrywać.
01:06:04:Mnie to akurat pasuje.|Wcale nie jestem dumna z tego układu.
01:06:07:- Ja nie chcę, żeby to był układ...|- Cole.
01:06:09:Posłuchaj mnie.
01:06:10:Zdaję sobie sprawę,|że początek był kompletnie chory,
01:06:13:i że nie jesteś tu z własnej woli,|no i że...
01:06:22:na mój widok pewnie ciarki|przechodzą ci po plecach.
01:06:26:Po prostu chciałbym zacząć od nowa.
01:06:29:Nie powiedziałbym kim jestem,|nie zastraszyłbym cię.
01:06:33:Po prostu zaprosiłbym cię na kawę.
01:06:35:Nie mam zamiaru renegocjować umowy.
01:06:36:- Nie słuchasz mnie.|- Nie.
01:06:39:To ty nie słuchasz mnie.
01:06:41:Spróbuj zrozumieć to,|co mam ci do powiedzenia, dobrze?
01:06:45:Kiedy wchodzę do jednego|z tych zapchlonych pokoi...
01:06:48:wyłączam się.
01:06:51:Równie dobrze możesz to robić|z gumową lalą.
01:06:55:Od niej doświadczysz więcej uczuć|niż ja kiedykolwiek będę chciała ci dać.
01:07:00:A kiedy wracam do domu...
01:07:03:godzinę siedzę pod prysznicem,|żeby pozbyć się twojego zapachu.
01:07:07:Tak to właśnie wygląda.|I między nami nic ponadto być nie może.
01:07:14:Czy wyraziłam się wystarczająco jasno?
01:07:27:No to jak?|Robimy to czy nie?
01:07:31:Jestem cholernym idiotą.
01:07:50:Więcej do ciebie nie zadzwonię.
01:07:53:Zieloną kartę dostaniesz pocztą.
01:08:00:Powodzenia, Claire.
01:09:26:Hamid.
01:09:28:Trzymasz się jakoś?
01:09:34:Posłuchaj.
01:09:37:Jak wracaliśmy z kostnicy,|zostawiłeś u mnie w aucie swoją marynarkę.
01:09:42:Narzekałeś na zapach, więc zaniosłem ją do pralni.|Możesz ją odebrać, kiedy chcesz.
01:09:49:Nie musiałeś...|Dzięki.
01:09:55:To wypadło z kieszeni twojej marynarki.
01:10:02:Zastanowiło mnie, dlaczego nie było tego|w kopercie z jej rzeczami osobistymi.
01:10:07:Zepsuła się... kilka dni temu.|Powiedziałem jej, że ją naprawię.
01:10:12:Wziąłem ją do naprawy.
01:10:15:Mam znajomego w zachodniej dzielnicy.
01:10:23:Dzięki, że przyszedłeś, Max.
01:10:52:Gavin Kossef?
01:10:56:Gavin Kossef?!
01:10:58:Jestem.
01:10:59:Szczerze mówiąc, panie Kossef,
01:11:01:nie ma pan doświadczenia|jako przewodnik duchowy.
01:11:04:Nie jest pan wyświęconym rabinem, prawda?
01:11:06:Nie jestem, ale wiele lat|spędziłem, oddając się wierze.
01:11:11:Wychowywałem się|w rodzinie głęboko wierzącej,
01:11:13:regularnie praktykowałem,
01:11:15:miałem bar micwę,|byłem na kursach nauczania judaizmu...
01:11:19:Nadal nie uważam,|by miał pan kwalifikacje.
01:11:21:Religia to moja codzienność.
01:11:24:W żydowskiej szkole, w której uczę,
01:11:27:zajęcia zaczynam od modlitwy,|omawiam z dziećmi przypowieści biblijne...
01:11:30:I pracował pan w tej szkole|nielegalnie, zgadza się?
01:11:34:Owszem.
01:11:36:Ale przecież napisałem to w podaniu.
01:11:38:I zna pan hebrajski, tak?
01:11:42:Tak.
01:11:43:A modlitwy?|Potrafi pan...
01:11:45:odmawiać najważniejsze modlitwy judaizmu?
01:11:48:Jak najbardziej.
01:11:50:Znam modlitwę wina, modlitwę chleba...
01:11:56:Przepraszam na moment.
01:12:07:Kurwa.
01:12:12:Ja pierdolę.
01:12:16:Proszę wejść.|Proszę zamknąć za sobą drzwi.
01:12:22:Panie Kossef, to jest rabin Yoffie.
01:12:27:Rabbi.
01:12:33:W zasadzie powinienem poprosić|o dodatkowe dokumenty,
01:12:35:ale coś mi mówi,|że to będzie lepsze wyjście.
01:12:40:Chciałbym, żeby pan Kossef odmówił modlitwę,
01:12:43:którą udowodni, że posiada większą wiedzę|w zakresie judaizmu niż przeciętny laik.
01:12:46:Gdyby rabbi mógł coś zasugerować i potwierdzić|autentyczność, byłbym bardzo wdzięczny.
01:12:53:Możesz odmówić kadysz.
01:12:58:Kadysz?
01:13:01:Nie?
01:13:06:Tak. Oczywiście.
01:13:13:Tradycja nakazuje, by nakrył pan głowę.
01:13:18:Mógłby pan złożyć|w ten sposób ręce nad głową?
01:13:26:O właśnie.
01:14:22:Bardzo ładnie. Bardzo uczuciowo.
01:14:30:Powinieneś czasem zaśpiewać|na moich nabożeństwach.
01:14:34:Z przyjemnością.
01:14:36:Dziękuję bardzo, rabbi.|Zobaczymy się za moment.
01:14:40:Dziękuję.
01:14:44:No cóż, to mnie przekonało.
01:14:49:/ZATWIERDZONO
01:14:50:Rabbi?
01:14:54:Z tym śpiewem wcale nie żartowałem.
01:14:57:Oczekuję cię jutro rano|w świątyni Beth Shalom.
01:15:01:Co do reszty... nauczymy cię.
01:15:34:Nie chcę opuszczać Jah i Abula.
01:15:39:Zobaczę ich jeszcze kiedykolwiek?
01:15:45:A tatę?
01:15:49:Bardzo chciałby móc się z tobą pożegnać.
01:15:53:Ale gdyby tu dzisiaj przyszedł,|zostałby aresztowany i deportowany.
01:15:59:A wtedy Jah i Abul|też musieliby wyjechać.
01:16:02:I co z tego?|Dlaczego wszyscy nie możemy wyjechać?
01:16:07:Dlaczego oni muszą zostać?
01:16:09:Bo się tu urodzili.
01:16:13:Jeśli tu zostaną, skończą szkołę,|to będą mieli większe możliwości.
01:16:18:Za to ja nie...
01:16:20:bo moje życie jest teraz gówno warte.
01:16:24:Przykro mi, ale czas się kończy.
01:16:37:Jestem z tobą, moja córko.
01:16:42:Mamo, proszę!
01:16:44:Zawsze będę z tobą.
01:17:00:Zawsze będę cię kochać.
01:17:05:Będziemy podróżować razem.
01:17:16:A jeśli Allah pozwoli,|pewnego dnia znowu wszyscy będziemy razem.
01:17:28:Pożegnajcie się z siostrą, drogie dzieci.
01:17:34:Nie zobaczycie jej przez długi czas.
01:17:38:Musicie zwolnić salę|na następne widzenie.
01:18:31:W wydziale zabójstw|widzieli te nagrania?
01:18:34:Stwierdzili, że nie ma potrzeby.|Oglądali tylko te z nocy zabójstwa.
01:18:38:Zwolnij.
01:18:39:To oni.
01:18:44:Zatrzymaj.
01:18:47:To ta dziewczyna.
01:18:51:Cofnij trochę.
01:18:54:Ten samochód, który tu zaparkował.
01:18:56:Daj na niego zbliżenie.
01:19:04:To może być ktokolwiek.
01:19:08:Puść kolejne nagranie.
01:19:13:Dawaj dalej.
01:19:19:Zwolnij. To oni.|Zatrzymaj.
01:19:24:A niech mnie.
01:19:26:To ten sam.
01:19:29:- Możesz pokazać mi jego tablice?|- Jasne.
01:19:44:Zobaczmy następny dzień.
01:19:47:Wychodzą.
01:19:53:Cofnij trochę.
01:19:56:Daj zbliżenie.
01:20:01:Ten sam.
01:20:03:To ten sam cholerny wóz.
01:20:07:Puść dalej.
01:20:20:Jeszcze jednego poproszę.
01:20:34:Jeszcze jednego poproszę.
01:20:36:Zaraz zamykamy, kolego.
01:21:47:Zaraz stracisz dziewictwo, co Yong?
01:21:49:Przestańcie pierdolić.|Idziemy.
01:21:52:No chodź, pierdolony pizdusiu.
01:22:00:Łapy do góry, kurwa!
01:22:06:Gleba!
01:22:07:Ruszcie się, do chuja!
01:22:09:Powiedziałem, gleba!
01:22:10:Na glebę, jebana pizdo!
01:22:12:Otwieraj te pierdolone drzwi.
01:22:13:Nie wal ze mną w chuja, staruchu.|Otwieraj pierdolone drzwi, ale już!
01:22:18:Otwieraj pierdolone drzwi!
01:22:19:Popełniacie wielki błąd.
01:22:20:Nie macie pojęcia,|do kogo należą te pieniądze.
01:22:23:Jeśli je wam oddam i tak zginę.
01:22:26:Odsuń się, skurwysynu!
01:22:29:Odsuń się, do chuja!
01:22:38:Co jest, kurwa?
01:22:39:Dlaczego to zrobiłeś?!|Mieliśmy nikomu nie robić krzywdy!
01:22:44:Justin, przeszukaj go!|Znajdź klucz!
01:22:49:Rusz się!
01:22:50:Spierdalaj!
01:22:53:Zamknij mordę!
01:22:56:Wypierdalaj stąd!
01:22:59:Yong, rozpierdol jej łeb,|jak będzie coś kombinować.
01:23:02:Ruchy!
01:23:03:Który klucz?
01:23:05:Który to, kurwa, klucz?!
01:23:08:No który to klucz, dziwko?
01:23:10:Spytaj jej, skurwysynu!
01:23:12:Który, kurwa, klucz?!
01:23:19:Dawaj pierdolony portfel!
01:23:42:Odłóż to, człowieku.|Załatwię ją, przysięgam!
01:23:45:Załatwisz ją?
01:23:47:Gdzieś ty się, kurwa,|nauczył takich zwrotów?
01:23:49:Naoglądałeś się amerykańskich|seriali policyjnych w Seulu?
01:23:52:Nie jestem z pierdolonego Seulu.|Jestem z Daejeon, kurwa!
01:23:56:Ile miałeś lat, kiedy tu przyjechałeś?|Nadal mówisz z akcentem.
01:23:59:- Powiedziałbym, że w wieku 11-12 lat.|- I chuj z tego.
01:24:02:Rozpierdolę jej łeb,|jeśli nie rzucisz broni!
01:24:07:Masz zieloną kartę?
01:24:08:Jestem obywatelem amerykańskim,|ty durna pało!
01:24:10:Cała moja rodzina|właśnie się naturalizowała.
01:24:12:- Jutro mamy składać uroczystą przysięgę.|- Jutro?
01:24:17:Nie złożyłeś jeszcze przysięgi,|a to oznacza, że nie jesteś obywatelem.
01:24:21:Nie jesteś nim,|dopóki nie złożysz przysięgi.
01:24:23:A jakoś mi się na to nie zanosi.
01:24:27:Albo tu zginiesz,|albo odpowiesz za morderstwo.
01:24:31:Twoi rodzice będą z ciebie dumni.
01:24:34:Nie tak miało być.|Mówili, że nikomu nic się nie stanie.
01:24:38:Ja nikogo nie zabiłem!|I co ja mam teraz zrobić?
01:24:42:- Nie wiem, co mam, kurwa, robić.|- Ile was jest w rodzinie?
01:24:44:Po co pytasz o moją rodzinę?|Ich tu nie ma!
01:24:48:Ile was jest w rodzinie?
01:24:52:Rodzice...
01:24:57:młodszy brat i siostra.
01:25:03:Moja siostra się tu urodziła.
01:25:12:Jutro miał być wasz wyjątkowy dzień.
01:25:15:A ty nasrałeś na to|w imieniu swojej rodziny.
01:25:18:Ja przez to przeszedłem.
01:25:22:To był najwznioślejszy moment|w moim życiu.
01:25:25:Stoisz tam...
01:25:28:rozglądasz się, a wokół ciebie|ludzie z całego świata.
01:25:31:Z krajów, których nazw|nie potrafisz nawet wymówić,
01:25:33:o których istnieniu|nie miałeś nawet pojęcia.
01:25:37:I ci ludzie są szczęśliwi.
01:25:40:Cieszą się, że mogą tam być...|bo sami tak wybrali.
01:25:48:Nie byłoby cię tutaj, teraz...
01:25:53:w tym bajzlu, który narobiłeś...
01:25:55:gdybyś potrafił docenić podniosłość|jaką się wtedy czuje.
01:26:00:Zwieńczenie podróży.
01:26:07:Gdy więc będziesz stał tam jutro,|w swoim nowym garniturze i krawacie
01:26:12:chcę, żebyś się rozejrzał, dobra?
01:26:16:Przyjrzyj się tym twarzom...
01:26:19:i zrozum wzniosłą obietnicę|jaką niesie ze sobą ta chwila.
01:26:29:Co ty pierdolisz?
01:26:31:Nie będzie mnie tam,|sam to powiedziałeś.
01:26:34:Przestań mi ściemniać.
01:26:38:Żeby to zakończyć, przyjacielu,|musisz odłożyć broń.
01:26:42:- Ja teraz odłożę swoją.|- Co ty odpierdalasz?!
01:26:47:- Co jest, kurwa?|- A teraz odłóż broń...
01:26:51:wypuść tę kobietę, wejdź na zaplecze...
01:26:54:zabierz nagrania z monitoringu, dobra?
01:26:58:A potem stąd odejdź.
01:27:01:Przestań robić mnie w chuja!
01:27:03:Masz mnie za jakiegoś niedorozwoja?
01:27:06:Myślę, że popełniłeś błąd|i nigdy więcej tego nie zrobisz.
01:27:34:LAPD, ręce do góry!
01:27:38:Jestem z ICE.|Sytuacja opanowana.
01:27:42:Pomóż mi to wyjaśnić.|Powiedziałeś, że było ich czterech,
01:27:44:ale żona właściciela jest przekonana,|że było ich pięciu.
01:27:47:Powiedziała, że pozwoliłeś|jednemu z nich odejść.
01:27:49:Powiedziała też, że pozwoliłeś mu zabrać|nagrania z kamer bezpieczeństwa.
01:27:52:Wszystko się jej miesza.|Nie podnosiła wzroku przez większość czasu.
01:27:56:Zabiłem czterech z nich.|Dlaczego miałbym jednego wypuścić?
01:27:59:Czy wyglądam ci na szaleńca?
01:28:01:Ja mogę powiedzieć, ilu ich było.
01:28:05:Było ich tylko czterech.|Ona się myli.
01:28:07:Ten człowiek...|ocalił nam życie.
01:28:12:Było ich czterech.
01:28:13:Drugi świadek to potwierdza.
01:28:15:Musieli zaniedbać sprawy bezpieczeństwa.
01:28:17:Właścicielka pewnie kombinuje,|żeby dostać odszkodowanie.
01:28:45:Hamid, gdzieś ty, kurwa, jest?|Muszę z tobą jak najszybciej pogadać.
01:28:50:Zadzwoń do mnie natychmiast|po odsłuchaniu tej wiadomości.
01:28:53:Bez względu na porę.
01:29:00:/Jedna wiadomość.
01:29:03:/Max, tu Kevin.
01:29:04:/Zadzwoń do mnie,|/jak tylko będziesz mógł.
01:29:06:/Dzwonię, żeby cię uprzedzić.
01:29:07:/Przed chwilą dostałem wiadomość od LAPD.
01:29:10:/Wygląda na to, że Hamid brał udział|/w strzelaninie w koreańskiej dzielnicy.
01:29:14:/Nie martw się, nic mu nie jest.
01:29:15:/Jadę na miejsce zdarzenia|/sprawdzić o co chodzi.
01:29:18:/Dzwoń na moją komórkę.
01:29:20:/Nie ma więcej wiadomości.
01:29:35:"Nie jestem tobą zainteresowana..."
01:29:39:"Po pierwsze jesteś dla mnie za stary."
01:29:43:Panno Sheperd, jestem agent specjalny Ludwig|z Wydziału Fałszerstw ICE.
01:29:48:To mój partner, agent specjalny Howell.
01:29:51:Czy moglibyśmy|porozmawiać z panią w środku?
01:29:56:Znaleźliśmy je oraz kilka innych,|przeszukując mieszkanie Javiera Pedrazy.
01:30:02:Nie użyłam ich.|Nie wróciłam po nie.
01:30:04:Nie możecie więc...
01:30:05:Dowiedzieliśmy się ciekawych rzeczy,|kiedy sprawdziliśmy pani nazwisko.
01:30:09:Claire Sheperd przybyła tu|na wizę turystyczną 7 miesięcy temu.
01:30:13:Zaś dwa dni temu otrzymała wizę EB1|dla osób wyjątkowo uzdolnionych.
01:30:19:Zgodnie z IMDb,
01:30:21:jedyna Claire Sheperd,|jaka pasuje do pani danych osobowych,
01:30:24:ma na koncie dwa występy|w mało znanym, australijskim serialu.
01:30:27:Role epizodyczne.
01:30:29:Nie dostała żadnej nagrody.
01:30:31:Urzędnik, zajmujący się pani sprawą,|musiał to wiedzieć.
01:30:36:A mimo to przyznał pani EB1.
01:30:39:Panno Sheperd.
01:30:42:Chcemy, żeby opowiedziała nam pani|o swoich relacjach
01:30:44:z wyższym urzędnikiem SCA,|Colem Frankelem.
01:30:54:Moje gratulacje, Miguel.
01:31:02:Panie Frankel.
01:31:04:Agenci specjalni Poulson i Womack, OIG.
01:31:07:Mamy nakaz aresztowania.
01:31:11:To ma być jakiś żart?
01:31:13:Zapewne zna pan Claire Sheperd.
01:31:15:Właśnie pana wydała|w zamian za dobrowolną deportację.
01:31:19:Proszę się odwrócić.
01:31:21:Ręce do tyłu.
01:31:22:Musicie to robić?|Musicie mnie tu zakuwać?
01:31:24:Obawiam się, że tak.
01:31:36:Co to ma być, do diabła?
01:31:38:Cole, dokąd...?
01:31:40:Co tu się dzieje?
01:31:42:Pani mąż został aresztowany|pod zarzutem oszustwa imigracyjnego.
01:31:52:/CENTRUM KONFERENCYJNE W LOS ANGELES
01:31:56:Dzień dobry.
01:31:58:Jestem Leslie Freeman.|Sędzina sądu okręgowego.
01:32:02:Mam wielką przyjemność|powitać was tu dzisiaj.
01:32:08:Wszyscy macie ze sobą coś wspólnego.
01:32:12:Wszyscy wybraliście,|z własnej, nieprzymuszonej woli,
01:32:15:że zostaniecie obywatelami|tego wspaniałego narodu.
01:32:20:Dla wielu z was...
01:32:21:droga ku tej radosnej chwili|była trudna i pełna wyrzeczeń.
01:32:28:Moją powinnością jest przypomnieć wam
01:32:31:o waszych nowych,|obywatelskich obowiązkach.
01:32:35:Przypominam również,|że amerykańskie obywatelstwo
01:32:38:nie jest gwarancją sukcesu.
01:32:40:Jest raczej obietnicą możliwości.|Nieograniczonych możliwości.
01:32:46:Zawsze twierdziłam,|że Ameryka jest krajem serdecznym.
01:32:51:Krajem, który każdego nowego obywatela|wita z ufnością i otwartymi ramionami.
01:32:57:Macie nieograniczone możliwości|w dążeniu do spełnienia waszych marzeń,
01:33:00:o ile będziecie przestrzegać reguł i praw,|rządzących naszym społeczeństwem.
01:33:05:Ja sama jestem Amerykanką|w pierwszym pokoleniu.
01:33:08:Chyba jednak trafnie to nazwałem.
01:33:11:Rodzina ponad wszystko,|zgadza się, Hamid?
01:33:15:Dobrze wiesz, o czym mówię.
01:33:17:- Musimy teraz o tym mówić?|- Tak, do cholery. Właśnie teraz.
01:33:22:Niewinna... Tak. Niewinna młoda kobieta|została brutalnie zamordowana,
01:33:26:bo od czasu do czasu|pokazała kawałek cycka żonatemu facetowi,
01:33:30:próbując ułożyć sobie życie|z dala od waszej cholernej rodziny.
01:33:34:Ona była twoją siostrą.
01:33:39:Zasługiwała na więcej niż to,|co jej zafundowałeś.
01:33:42:W tym kraju nie obowiązują|wasze chore zasady.
01:33:46:Na to mamy tylko jedno określenie:|morderstwo.
01:33:48:Morderstwo z zimną krwią.
01:33:50:I razem z Faridem odpowiecie za to.
01:33:54:Niech wszyscy nasi nowi obywatele powstaną.
01:33:57:Podnieście prawą rękę...
01:33:59:i razem ze mną|recytujcie przysięgę wierności.
01:34:03:"Oświadczam pod przysięgą..."
01:34:05:Mam nagrania z kamer pod motelem.
01:34:10:Z dnia poprzedzającego.|Z całego tygodnia.
01:34:13:Zidentyfikowałem BMW Farida.
01:34:16:Obserwował ją i o wszystkim ci donosił,|byś mógł wkroczyć w odpowiednim momencie.
01:34:20:Błagałem ich, Max.|Błagałem, by zostawili ją w spokoju.
01:34:23:Ale on był pod presją ojca.|Obaj byliśmy.
01:34:27:Zatruł umysł Farida tą gadką o hańbie,|jaką okryła się przez nią nasza rodzina.
01:34:32:Ale nigdy, przenigdy nie chciał,|żeby to się tak skończyło.
01:34:40:Miała tylko dostać nauczkę.
01:34:45:Mieliśmy przyłapać ich|na gorącym uczynku i pobić jak psy.
01:34:48:Mój ojciec chciał ją tylko upokorzyć.
01:34:52:Przywołać ją do porządku.
01:35:01:Nie brałem w tym udziału.
01:35:04:Myślałem, że wystarczy odwrócić się plecami,|a nie będzie mnie to dotyczyło.
01:35:15:A teraz wstańcie|i połóżcie prawą rękę na sercu.
01:35:21:Wysłuchamy naszego hymnu narodowego|w wykonaniu Phila Perry'ego.
01:35:38:Tamtej nocy|przyjechał do mojego mieszkania.
01:35:42:Po tym, jak...
01:35:51:Pomóż mi, Hamid.|Musisz mi pomóc, proszę.
01:35:54:Skąd to masz?
01:35:56:Gdzie jest Zahra?
01:35:58:- Chciałem ją tylko nastraszyć.|- O czym ty mówisz?
01:36:00:Nie mogłem tego dłużej znieść.
01:36:02:Nie mogłem patrzeć|jak ten typ ją rżnie.
01:36:04:- Co ty zrobiłeś, Farid?|- Chciałem mu tylko trochę przefasować twarz.
01:36:07:Musisz to wziąć. Jesteś gliną.|Wiesz jak się załatwia takie sprawy.
01:36:11:- Coś ty zrobił, Farid?|- Kiedy tam wszedłem...
01:36:14:pieprzyli się jak zwierzęta.
01:36:16:O kurwa!
01:36:18:Co ty odpierdalasz?|Wynoś się stąd!
01:36:20:- Co to ma być, do chuja?|- Masz, kurwa, jakiś problem?
01:36:24:Coś ty zrobił naszej siostrze?|No gadaj, co?
01:36:27:To moja dziewczyna, chłopie.|To moja dziewczyna. Nie bądź głupi.
01:36:30:Odłóż tę pierdoloną spluwę.
01:36:33:Wypierdalaj stąd, człowieku!
01:36:51:Powinieneś był z tym do mnie przyjść.
01:36:53:Czułem wstyd.
01:36:56:Wstyd mi było za siebie, za moją rodzinę.
01:36:59:Coś ty mu powiedział?
01:37:00:Co ty wyprawiasz?
01:37:01:Lepiej załatw sobie dobrego adwokata|od spraw karnych, mecenasie.
01:37:05:Będzie ci potrzebny.
01:37:27:Ucieczka podczas naszego hymnu...
01:37:29:To jawna obraza.
01:37:41:Faridzie Baraheri, jesteś aresztowany|za zamordowanie swojej siostry Zahry Baraheri...
01:37:45:i Javiera Pedrazy.
01:37:58:Gratuluję wszystkim naszym nowym obywatelom.
01:38:03:Życzę wam powodzenia.
01:38:16:820, Bravo 75 zbliża się|na pozycję zgłoszoną przez Foxtrot.
01:38:20:/SAN DIEGO, KALIFORNIA|/GRANICA USA Z MEKSYKIEM
01:39:47:820, mam 1042 Delta. Jestem jakieś|200 metrów na wschód od Ambush Alley.
01:39:52:Potwierdzam: ofiara płci żeńskiej,|narodowość meksykańska, wiek około 25 lat.
01:39:57:Wygląda na to,|że leży tu już od kilku dni.
01:40:01:Chyba wybrała sobie|niewłaściwego przemytnika.
01:40:04:/Przyjąłem. 1042 Delta,|/200 metrów na wschód od Ambush Alley.
01:40:08:/Skontaktuję się z policją i koronerem.
01:40:10:Zrozumiałem, 820.|Zostaję na pozycji.
01:40:13:/Przyjąłem, Bravo 75.|/Powiadomię też rodzinę.
01:41:32:/Kocham cię.
01:42:07:Zgadnij, kto dziś jedzie do domu.
01:42:10:- Wszystkie moje przyjaciółki wyjeżdżają.|- Nie dzisiaj, skarbie.
01:42:13:Dziś ktoś przyjechał po ciebie.
01:42:44:/AKT NADANIA OBYWATELSTWA
01:43:37:Kiedy tam wejdziemy|zrobi się zamieszanie, więc...
01:43:40:- pilnuj swojego dupska.|- Zrozumiano.
01:43:44:- No to zaczynamy.|- Chwileczkę.
01:43:50:Brogan.
01:43:53:Tak, to byłem ja.
01:43:59:Jesteś pewien?
01:44:01:Mireya Sanchez.
01:44:07:A co z rodziną?|Daliście...
01:44:09:Wyświadcz mi przysługę.|Wstrzymajcie się.
01:44:13:Chciałbym się tym zająć osobiście.
01:44:17:Chcę to zrobić jak należy.
01:44:23:Dzięki.
01:44:24:Zajmę się tym|jak tylko skończę zmianę.
01:44:28:Kurde, Max, musimy ruszać.
01:44:34:Musimy ruszać, Max!
01:44:38:Bez obaw, Gutierrez.|Nic cię nie ominie.
01:47:24:Tłumaczenie: sinu6


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
CROSSING OVER
Eamon All over Love
Moon Over Manifest
FIDE Trainers Surveys 2014 06 29, Susan Polgar The Game Is Not Over Until It Is Over
Mind over Money
Voice Over Ip Protocols And Standards By Rakesh Arora (Voip)
11 one flew over cucoo s nest
Dr Dre Game over
MODBUS over serial line V1 02
Voice over Frame Relay, ATM and IP
Mind Over Ship
Nelly Over and Over
over
is over menu
I Know It s Over
ppp over minicom pl
Keith Jarrett Over the rainbow

więcej podobnych podstron