Jasiu, legalizujesz


Polityka  nr 9 (2287) z dnia 2001-03-03; s. 75-77
 Jasiu, legalizujesz? Roman Laudański
Poseł Rulewski przygotował projekt ustawy w sprawie agencji towarzyskich. Jak mówi poseł
Rulewski, do wielu kolegów z AWS trafiają skargi na agencje i trzeba coś z tym zrobić. Dlatego poseł
postanowił opracować projekt Ustawy o wykorzystywaniu niektórych usług.
 Na korytarzu sejmowym przewodniczący Krzaklewski i poseł Rybicki zapytali mnie: Jasiu, czy ty
legalizujesz? Wyjaśniłem, że nie legalizuję, a chcę utrudnić działalność agencjom towarzyskim i zapewnić
spokój obywatelom mieszkającym w ich sąsiedztwie  wyjaśnia poseł Jan Rulewski.  Sąsiedzi, przeważnie
starsi ludzie, są dość liberalni wobec tego, co dzieje się wewnątrz agencji, ale nie mogą ścierpieć hałasu,
brudu, niespodziewanych najazdów na ich mieszkania, czyli braku bezpieczeństwa przede wszystkim ich
dzieci. Np. na bydgoskim osiedlu Bartodzieje byli świadkami pojedynku na kije bejsbolowe dwóch
rywalizujących ze sobą agencji lub sieci agencji, bo najprawdopodobniej o taki proceder tu chodzi. Agencje
mieszczą się w wykupionych mieszkaniach i podnajętych innym osobom, a z właścicielem nie można się
skontaktować. Znajomy prezes spółdzielni mieszkaniowej skarżył mi się, że prawo lokalowe nie daje
instrumentów do rozwiązywania takich spraw.
W sprawie projektu ustawy rozmawiał już z prof. Andrzejem Zollem, rzecznikiem praw
obywatelskich.  Profesor Zoll obiecał, że w ciągu najbliższych dni przekaże mi opinię na temat projektu.
Przesłałem go również do Klubu AWS.
Za podstawę przygotowanego przez posła projektu  Ustawy o wykonywaniu niektórych usług
uznaje się prawo obywateli i ich rodzin do życia w spokoju i ładzie moralnym. Obecność agencji w bloku
wielorodzinnym lub kamienicy w centrum miasta najczęściej stoi w sprzeczności z tym stwierdzeniem.
Jedna z bydgoskich agencji mieściła się na trzecim piętrze bloku na osiedlu Kapuściska. Sąsiad z tego
samego piętra od razu wstawił drzwi antywłamaniowe, zaprogramował telefon na jednocyfrowe
połączenie z policją i co wieczór osobiście czekał na córkę przed wejściem, aby jej nie narażać na zaczepki
rozochoconych klientów. Rada w radę, sąsiedzi wystąpili do zarządu spółdzielni, dziennikarze napisali
kilka tekstów i agencja zmieniła adres. To jeden z nielicznych sukcesów walki lokatorów z uciążliwym
sąsiedztwem, bo udowodnienie, że lokal mieszkalny wykorzystywany jest na działalność gospodarczą i to
taką, wcale nie jest łatwe. Nim właściciel mieszkania zostanie wykluczony z członkostwa w spółdzielni 
mijają miesiące.  A ludzie chcą mieć spokój od zaraz. I takich mechanizmów nie ma  dodaje poseł
Rulewski.
Bez dzieci i sąsiadów
Dlatego w projekcie ustawy znalazł się zapis, że lokal towarzyski powinien znajdować się
w budynku wolno stojącym, niezamieszkanym przez innych lokatorów i oddalonym co najmniej o 150
metrów od m.in. szkół, przedszkoli, żłobków, obiektów kultu religijnego i miejsc pamięci narodowej.
Ponadto zabrania się przebywania w nim osób niepełnoletnich, nawet jeśli są to dzieci właściciela agencji. 
1
Ta cała wrzawa z zalegalizowaniem domów publicznych lub utrudnieniami w prowadzeniu agencji ma
podtekst wyłącznie finansowy  uważa właścicielka kilkuosobowej agencji towarzyskiej w Bydgoszczy.
Mieści się ona w bloku zamieszkiwanym przez kilkadziesiąt rodzin. Z właścicielką rozmawiam w salonie,
za zamkniętymi drzwiami kręcą się jej dzieci, dziewczyny i klienci.
 Polska jest za biednym krajem na wprowadzenie ulic rozkoszy  uważa właścicielka. 
Mnie i wielu innych właścicieli małych agencji nie będzie stać na wynajęcie piętra lub kupienie domu
w takim miejscu. Dbam o swoje dziewczyny, nie zmuszam ich do pracy przez 24 godziny na dobę. A jak
staną na ulicy rozkoszy z alfonsem za plecami to on już zadba, by przynosiły zyski.
Całe zło  zdaniem właścicielki  bierze się z telewizji. Facet napatrzy się na superlaski
z silikonowym biustem i talią osy (z operacyjnie usuniętymi żebrami, ale o tym już nie musi wiedzieć),
a pózniej spojrzy na żonę, która figurę ma już inną, bo urodziła dzieci i po dniu pracy wcale nie ma ochoty
na  te sprawy. Wtedy sięga po telefon, przyjeżdża i rozładowuje stresy.
Według posła Rulewskiego właścicielem agencji mogłaby być wyłącznie osoba niekarana,
nie mająca zaległości w skarbówce i ZUS, i taka, która do prowadzenia agencji zgłasza lokal odpowiadający
wymogom ustawy. Zezwolenia wydawałaby gmina, wnioski opiniowałby samorząd, a za złamanie ustawy
groziłyby wysokie kary pieniężne, łącznie z cofnięciem zezwolenia. Za działalność agencji zgodną
z ustawą odpowiadałaby gmina.
Autor projektu nie obawia się, że przeciwnicy ustawy zarzucą mu łamanie wolności gospodarczej.
 Ona nie jest sprzeczna z prawem o działalności gospodarczej, gdyż każdy ubiegający się o prowadzenie
agencji i spełniający wymogi ustawowe zgodę otrzyma.
Agencja, czyli...
Najwięcej problemów projektodawca miał z definicją działalności gospodarczej w agencji
towarzyskiej. Świadczenie usług towarzyskich polegałoby na  osobistym nawiązywaniu,
bądz umożliwianiu innym osobom nawiązywania kontaktów towarzyskich o charakterze nietrwałym
w celach innych niż polityczne, kulturalne, religijne, sportowe, matrymonialne i gospodarcze z osobami
zatrudnionymi przez przedsiębiorcę zarówno w miejscu prowadzenia działalności gospodarczej, jak i poza
miejscem, w szczególności: prowadzenie salonów masażu erotycznego, tańca erotycznego, salonów
odbudowy sił erotycznych, agencji i biur towarzyskich, zajmujących się zapewnieniem osób do
towarzystwa . Nie ma tu mowy o kontaktach seksualnych, choć wątpliwość posła wzbudza kwestia:
czy masaż erotyczny jest już świadczeniem usług seksualnych i czerpaniem korzyści z cudzego nierządu,
czy też jeszcze nie?
 Projekt jest propozycją do dyskusji  zastrzega Rulewski. Ale o tę trudno. Do dziś biuro poselskie
czeka na informację z Urzędu Miasta, ile agencji jest w Bydgoszczy. Natomiast na spotkanie konsultacyjne
z udziałem przedstawicieli sądu, prokuratury, policji i Kościoła ratusz zaproponował przysłanie
urzędnika z wydziału promocji miasta!
Poseł policzył, ile ogłoszeń towarzyskich ukazało się w lokalnej gazecie w dniu konferencji: 110. 
Z ich treści i rysunków bynajmniej nie wynika, że w towarzystwie tych pań i panów słucha się Vivaldiego,
2
modli lub gra z nimi w szachy. Dlatego zaproponowałem w ustawie całkowity zakaz takich reklam
w prasie i mediach elektronicznych. Byłyby dopuszczalne tylko w publikacjach docierających wyłącznie do
zainteresowanych osób.
Kolejnym pomysłem ma być obowiązek ubezpieczania się właścicieli od skutków kontaktów
towarzyskich.  Dlaczego za leczenie chorób wenerycznych ma płacić kasa chorych?  pyta Rulewski.
A właścicielka agencji natychmiast odpowiada, że każdy klient decydujący się na usługę robi to świadomie
i na własne ryzyko.
Prof. Marian Filar, kierownik Katedry Prawa Karnego i Polityki Kryminalnej UMK w Toruniu,
negatywnie wypowiada się na temat samego pomysłu ustawy o agencjach towarzyskich. Jego zdaniem
agencje mają taką samą genezę jak  łódka Bolls i piwo bezalkoholowe. Nazwa sugeruje coś innego,
ale i tak każdy wie, o co chodzi. Gdyby prostytucja została uznana za instytucję życia publicznego, to nikt
nie uciekałby się do takich kamuflaży. Sprawę rozwiązałoby usunięcie z kodeksu karnego karalności
ułatwiania prostytucji i czerpania z niej korzyści oraz wprowadzenie rozporządzeń, że domy publiczne,
czyli zakłady, w których świadczy się usługi seksualne, mogą być umieszczane wyłącznie
w wyznaczonych miejscach.
Jaki będzie dalszy los projektu ustawy o wykonywaniu niektórych usług?  Pytałem już niektórych
kolegów, są za. Żaden poseł nie chce mieszkać w sąsiedztwie agencji  mówi Jan Rulewski. Sejmowe
podboje Anastazji P. świadczą o tym, że  te sprawy nie są posłom obce.
3


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
DOWCIPY o Jasiu 1
kawał o Jasiu
o Jasiu i Małgosi
Dowcipy o jasiu 2
Legalizm
jasiu smietana@vp pl

więcej podobnych podstron