B/362: V.Sanchez - Nauki don Carlosa. Przewodnik po świecie Carlosa Castanedy
Wstecz / Spis treści / Dalej
ROZDZlAŁ DRUGI
Pieczęć doskonałości
Wojownik to nie rzeczywistość, lecz mit
piękny mit naszych czasów, który wzorem innych mitów odzwierciedla najszlachetniejsze ludzkie dążenia. Zaprasza i służy za przewodnika w niezwykłym procesie naszego przeobrażania w istoty magiczne wzywając nas, abyśmy nadali jemu rzeczywistość. Mity towarzyszyły ludom całej Ziemi i wszystkich epok, stanowiąc odbicie ich pragnień i moralnego rozwoju. Mity są zwierciadłem społeczeństwa, żyjących w nim mężczyzn i kobiet.
W pewnym sensie mity to historie wielokrotnie opowiadane i przekazywane z pokolenia na pokolenie. Z punktu widzenia antropologii, pytanie o ich "fikcyjność" czy też "prawdziwość" jest absurdem. Są rzeczywiste w takiej mierze, w jakiej spełniają realne funkcje w danej społeczności.
W mitach będących jego wytworem naród znajduje odbicie najlepszych swych cech, a także swego nie znanego oblicza, oblicza innego. Innego, którym jestem i mimo to nie jestem. Innego, którym nie jestem, lecz którym marzę się stać. Innego, które jest odzwierciedleniem mnie samego, lecz innego; uwznioślonego, przeistoczonego, przemienionego w istotę obdarzoną mocą, magią i przede wszystkim, wolną.
Mit to odwieczna nadzieja ludzi, którzy pomimo swoich wad i błędów wciąż śnią o życiu wolnym od sprzeczności, ucisku, przemocy i zamętu, nieodłącznych niemal składników życia w społeczeństwie.
Mit dla zbiorowości jest tym, czym sen dla jednostki. Toteż mit stanowi marzenie ludzkości, kuszący obietnicą piękna i swobody.
Temat, który się przewija przez mity, od Chrystusa
człowieka, który ofiarnym i cnotliwym życiem dostąpił przemienienia i stał się Bogiem
do Herkulesa, Quetzalcoatla, Viracochę, Buddę i wielu innych, w zasadzie się nie zmienia. Opowiadają one o szczytnych dążeniach wybitnych jednostek, którym przyszło żyć w świecie o bardzo niskich aspiracjach; o konfliktach ze społeczeństwem i porywach ich ducha; o przezwyciężaniu wątpliwości i pokonywaniu prób, które muszą przejść, aby w końcu zrealizować swe marzenie; wznieść się ponad chaos i nędzę ludzkiego losu.
Mity stanowią zarazem poradnik, mapę, dzięki której możemy dotrzeć do magicznej rzeczywistości. Ich rola nie sprowadza się bynajmniej do zabawiania, propagują bowiem metody postępowania i konkretne działania, pozwalające nam wyrwać się z zamętu, w którym przywykliśmy żyć.
Jednak kiedy okazuje się, że nie jesteśmy warci naszych mitów i nie umiemy w oparciu o nie działać, zamieniamy je w dogmat i zakładamy religię. Mit traci wówczas swoją moc wyzwoliciela i staje się raczej narzędziem ucisku. Powiedziałbym nawet, że przestaje być mitem. Mit to coś, czym się żyje, dogmat to kwestia wiary. Pierwsze sprzyja działaniu, drugie uległości. Kościoły i księża są zbędni jako pośrednicy, przeważnie utrudniają nam a czasem w ogóle uniemożliwiają
osiągnięcie wiedzy i wolności.
U tak zwanych "ludów prymitywnych" mit ściśle związany jest z rytuałem. Obrządek czy ceremonia uosabia czas "poza czasem". To przestrzeń, w której dokonuje się przeobrażenie uczestników, bowiem stają się w nich ciałem magiczne istoty, opiewane w pieśniach i legendach. To czas magii, w którym powracają na Ziemię w ludzkiej postaci istoty pełne mocy, światła, miłości i wiedzy, czas, w którym ludzie przemieniają się w istoty, którymi pragną się stać w swych marzeniach.
Doznałem tej magii żyjąc z plemieniem Huichole, oglądałem ich obrzędy oczami uczestnika (dla postronnego widza ich znaczenie jest nieuchwytne). Widziałem, jak Marakame (szaman) przeistacza się w jelenia
kukurydzę
pejotl; jak przemawia przez jego usta Tate-wari (ogień przodków) i jak ludzie stają się słońcami. Wbrew temu, co sądzą niektórzy, to nie spożywanie pe-jotlu daje Huicholom moc ucieleśniania mitów podczas ceremonii. Pejotl czy inną halucynogenną roślinę przyjąć może każdy, ale w przypadku Huicholów to nieustanne ćwiczenie i wewnętrzna dyscyplina sprawiają, że potrafią oni właściwie wykorzystać doznaną "prawdziwą wizję" ukazującą możliwości pełniejszej egzystencji.
Podobnie "droga wojownika" jest mitem naszych czasów, o magicznej istocie żyjącej pośród zwykłych ludzi. Jest mitem nie dlatego, że wojownicy czy mędrcy naprawdę nie istnieją, lecz ze względu na swą funkcję; podobnie jak inne odzwierciedla on najszlachetniejsze i najszczytniejsze dążenia śmiertelników, zachęcając nas jednocześnie, abyśmy nadali im realną postać. Don Juan oznajmił Carlosowi, że nigdy nie mógłby zostać człowiekiem wiedzy (I-83). Tak samo nikt nie staje się wojownikiem raz na zawsze
mimo to wciąż zmierzamy do tego celu, nie ustajemy w wysiłkach, jak Genaro w poszukiwaniach Ixtlanu (III-280).
Dla nas samych mit wojownika stanowi cudowne zaproszenie do urzeczywistnienia go w sobie. Pierwszym krokiem ku temu jest wniesienie odrobiny tego magicznego czasu w codzienne życie: zamiast działać niczym zaprogramowane z góry maszyny, postanawiamy działać z rozmysłem, "na sposób wojownika". Te chwile oświecenia, kiedy impuls kierujący biegiem naszego życia płynie z naszego wnętrza, przypominają magiczny czas rytuału, kiedy to życie przemawia do naszej osoby, w sposób dla nas zrozumiały. Kiedy życie staje się przyjacielem. Kiedy nie w wyobraźni, lecz przez konkretne działania ukazuje się nam znaczenie wiedzy i mocy. Wyzwaniem dla tych, którzy wstępują na ścieżkę wojownika, jest ciężka praca nad tym, aby te cudowne chwile ucieleśniania się mitu stawały się częstsze i dłuższe, aż nad uległością zapanuje magia, a nad chaosem harmonia. Aż sen o potędze i wolności zwycięży bezład codzienności. Aż marzenie stanie się rzeczywistością.
Ścieżka wojownika: jedyna pomoc w wyprawie w nieznane
W pierwszej książce Castanedy don Juan stwierdził, że człowiek wyrusza po wiedzę tak, jak wyrusza na wojnę: z obawą, szacunkiem, czujnością i niezachwianym przekonaniem. Toteż osoby szukające wiedzy w pełni zasługują na miano wojowników. Postawa wojownika jest na tej drodze jedyną słuszną postawą. W książce Tales of Power, don Juan oznajmia, że życie na sposób wojownika to "klej, który skleja wszystki elementy" (IV-235) indywidualnej wiedzy.
Duchowi wojownika wyznacza Castaneda poczesne miejsce w swoich dziełach; stanowi on zasadniczą postawę niezbędną do tego, aby sprostać wymaganiom, jakie stawia droga do wiedzy. Don Juan uczy, że przetrwać w świecie czarownika może tylko wojownik, choć nie trzeba być czarownikiem, aby stać się wojownikiem. Nie jest to droga łatwa, ale za to otwarta dla każdego.
Droga wojownika, o której mówi Castaneda, nie ma nic wspólnego z wojnami zazwyczaj toczonymi, ponieważ nie uznaje przemocy i nie jest jej celem zniszczenie czegokolwiek czy kogokolwiek, wręcz przeciwnie. Trudno to zrozumieć nam, wychowanym w kulturze, w której słowo "wojna" oznacza zajęcie, jakiemu nader często oddają się tak zwane "społeczeństwa cywilizowane" i w którym zawsze chodzi o narzucenie naszej woli drugiemu przy użyciu jawnej bądź zamaskowanej przemocy.
Jednak w kulturach dawnych znane były formy wojen i konfliktów odległych od naszego rozumienia wojny. Przykładem mogą być "wojny kwietne" praktykowane w Ameryce Środkowej przed przybyciem białych, które z uwagi na swój pozbawiony agresywności charakter nie zostały prawidłowo odczytane przez zachodnich historyków. Uznano je w istocie za kolejny przejaw znajomej nam wojny.
Innego rodzaju wojnę toczy donjuanowski wojownik. Nosi on to miano, gdyż nieustannie zmaga się z własnymi słabościami i ograniczeniami; z siłami, które hamują wzrost wiedzy i mocy; z czynnikami, które każą utożsamiać się nam z losem zwyczajnego mężczyzny czy kobiety, czynnikami określonymi wyłącznie przez osobistą przeszłość i okoliczności. Wojownik pragnie ocalić dla siebie możliwość stanowienia o tym, jak żyć i kim być. To walka o harmonię i spokój. To walka o wyzwolenie, które zaczyna się w naszym wnętrzu i stamtąd rzutowana jest na wszystko, co składa się na świat czynu. To walka cicha, łagodna i radosna. Ścieżka wojownika jest to forma nieustannego wyzwania, jakim jest istnienie; wymyka się dokładnej, wyczerpującej definicji. Postawa ta, to pojęcie, kierunek uparte obieranie zawsze najbardziej autentycznej i stanowczej drogi działania. Być może najbardziej znamienną cechą wojownika jest jego odwieczne poszukiwanie doskonałości, nawet w najbardziej znikomym uczynku. Doskonałość rozumie on jako możliwie najlepsze wykonanie tego, czego się podejmuje, co wymaga optymalnego wykorzystania osobistej energii. Nawet gdy utracą rację bytu wszelkie inne pobudki, wojownik obstawać będzie przy działaniu doskonałym, choćby w imię samej doskonałości.
Obierając to otwarte pojęcie za punkt wyjścia, uzyskać można cały szereg wskazówek i zaleceń, które mają zastosowanie niemal w każdej dziedzinie ludzkiego działania. Trzeźwość, jaką zachowuje wojownik, daje jednostce siłę i równowagę, niezbędne do przezwyciężenia przeszkód na drodze do wiedzy, na przekór cierpiącemu ego i oszołomionemu rozumowi.
We wszystkim możemy postępować na podobieństwo wojownika. Wojownik nieustannie prowadzi bezwzględną walkę, co wyklucza niedbałość czy rezygnację. Pozwala to nam nawet najbardziej znikomy uczynek obrócić w próbę sił, z której możemy wyjść zwycięsko, przekroczyć siebie, stać się lepszym, potężniejszym, łagodniejszym, prawdziwszym.
Do podstawowych atutów wojownika należy wola, moc płynąca z jaźni, dzięki której poznajemy świat i na niego wpływamy; moc, której trzeba będzie użyć w coraz ważniejszych i zażartych bojach, w bojach, przed którymi wzbrania się nasz rozum. A zatem wojownik przestaje być więźniem lęków i fantazji będących wytworem jego myśli; zwraca uwagę na uczucia, porusza z takim ich potęga, własna osobista moc, energia trudem wypracowana i gromadzona.
Sojusznikiem wojownika jest również świadomość czyhającej nań śmierci, dlatego każdy czyn wykonuje on tak, jakby był pożegnalną bitwą, czyli najlepiej. Mając u boku śmierć, wierną towarzyszkę, która przepaja każde działanie mocą, wojownik przemienia swe życie na Ziemi w czas magii. Świadomość nieuchronnej śmierci sprawia, że postępuje on bezinteresownie, nie przywiązuje się do niczego ani też zarazem niczego się nie wyrzeka. Zachowując dystans wobec wszystkiego, świadomy bliskiej śmierci, zaangażowany w walkę, wojownik zaczyna układać swoje życie mocą własnych decyzji. W każdej chwili stara się panować nad sobą, a przez panowanie nad sobą zdobyć kontrolę nad swym prywatnym światem. Wojownik sam kieruje swoim życiem w oparciu o przyjętą strategię. Strategii tej podlega najdrobniejsza nawet rzecz. Strategia i kontrola są obecne we wszystkich jego życiowych posunięciach.
Kontrola, to podejmowany nieustannie wysiłek nadania pożądanego kierunku różnorodnym elementom, które razem składają się na istnienie wojownika. Ich czyny nie są wynikiem przypadku, okoliczności zewnętrznych czy porywów emocjonalnych, ale przyjętej strategii. Nie ma w niej miejsca na kaprysy czy działania automatyczne lub impulsywne. Czyny zawsze dostosowane są do uprzednio zaplanowanej strategii, która ma doprowadzić wojownika do celu, stanowiącego wyraz jego najgłębszych skłonności.
Strategia wojownika jest przy tym obdarzona sercem, co pozwala wojownikowi czerpać radość z każdej chwili czasu. Wola, strategia, kontrola i świadomość bliskiej śmierci sprzyjają ograniczeniu osobistych potrzeb do minimum.Wojownik zdaje sobie sprawę, że z potrzeb rodzą się pragnienia i nieszczęścia. Toteż gdy nie ma potrzeb, giną. też troski i zmartwienia. W związku z tym wojownika nie przytłacza brzemię potrzeb, trosk czy nieszczęść. Z wygaśnięciem potrzeb znika wszelki przy. mus, dlatego wojownik może angażować się na tyle, na ile wymaga tego sytuacja. Wolni od potrzeb, to, co mają, rozdają innym i nawet najzwyklejsze drobiazgi stają się wspaniałym darem; a życie, nawet jeśli krótkie, pozostaje w stanie ciągłej obfitości.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
03 (362)863 03ALL L130310?lass101Mode 03 Chaos Mode2009 03 Our 100Th Issuejezyk ukrainski lekcja 03DB Movie 03 Mysterious AdventuresSzkol Okres pracodawców 03 ochrona ppożFakty nieznane , bo niebyłe Nasz Dziennik, 2011 03 162009 03 BP KGP Niebieska karta sprawozdanie za 2008rid&657Gigabit Ethernet 03Kuchnia francuska po prostu (odc 03) Kolorowe budyniewięcej podobnych podstron