Homilia na Niedziele XXII w roku C Dobre rady Nauczyciela Historia Polski zanotowała ciekawą scenę z życia Króla Władysława Jagiełły. Było to przed bitwa na polach Grunwaldu. Kiedy to król znajdując się już na placu boju zabierał się do bitwy przybyli do niego posłańcy Wielkiego Mistrza z tarczami. Na jednej był orzeł czarny o dwóch głowach, a na drugiej gryf. Meldując swoje przybycie wobec naszego władcy rzekli : sławny królu, mistrz pruski Ulryk przysyła ci te oto dwa miecze jeden tobie, a drugi bratu Witoldowi jako pomoc, abyś się nie trwożył, a śmielej się z nim potykał, a jeśli ciasne pole masz chce ci ustąpić swego miejsca... ( Kronika Bielskiego)
Jakże wtedy z rozwagą i spokojem odpowiedział nasz król przyjmując poselstwo z pokorą : mieczów mamy dostatek, wszakże i te weźmiemy, które nam się mogą przydać na waszego mistrza. Miecze zostały w rękach polskich żołnierzy dziś można je oglądać w skarbcu . A my znamy doskonale jaki był koniec tego krzyżackiego naigrywania się z władcy Jagiełły. Pole Grunwaldu w 1410 roku zamieniło się wielkie cmentarzysko i pobojowisko wojsk krzyżackich.
Bóg dał królowi wiele wspaniałych rad. Zachować spokój, a rozsądek i pokora wynagrodziły trud walki. Jezus Chrystus Syn i Posłaniec Ojca nie szukał na ziemi wywyższenia, ani chwały. Przyjął od Betlejem po Golgotę postać sługi. Nie było dla Niego miejsca w pałacu
urodził się w stajence, żłóbek obrał sobie za kołyskę. Wychowywał się w Nazarecie w mieście tak bardzo wzgardzonym przez ludzi Izraela. Za przyjaciół obrał sobie prostych rybaków znad Jordany i Morza Galilejskiego. Chętnie pochylał się nad biednymi i chorymi, brał w ramiona dzieci , jadał z grzesznikami. Wobec pysznego Heroda nie wyrzekł żadnej mowy obronnej dla siebie. A wreszcie sama droga na Krzyż i ofiarna męka stała się wielka lekcja miłości i pokory. Dlaczego o tym mówię ? Skończyły się wakacje, od jutra znów zajęcia w szkole. Nowy rok szkolnej pracy dydaktyczno-wychowawczej w która wpleciony jest trud i współpraca domu czyli rodziców i domowników , szkoły z całym gronem pedagogicznym i duszpasterzy, katechetów. Wspólna praca nauczania i wychowania młodego pokolenia, które przecież losy narodu niebawem przejmie w swoje ręce. Całe dziesięć miesięcy przekazywania prawdy o świecie, o wielkich wartościach materialnych i duchowych człowieka, o Bogu jako wspaniałym Nauczycielu, Pedagogu i Wychowawcy . Nauczanie to głoszenie prawdy sobą, swoim postępowaniem, codziennym życiem, swoim autorytetem
właśnie tak, jak Chrystus i Jego naśladowcy kiedyś , w poprzednich pokoleniach jak w czasach Jagiełły, w czaszach naszej rzeczywistości wojennej, powojennej i obecnie. Przerażają nas codzienne artykuły, wywiady, reportaże zamieszczane prasie, w radio, w telewizyjnych programach. Przerażają nas awanturnicze seriale w swoich tasiemcowych odcinkach , a przede wszystkim makabryczne dalekie od zasad dobrego wychowania filmy, słownictwo, a nawet propozycje. Nie musze wymieniać kto to robi i po co. Wystarczy mi tu wspomnieć umieszczane czasem na końcu relacji... kto ich tego nauczył, kto te dzieci, tę młodzież tak wychował ? O zgrozo ~! Coraz młodsi przestępcy, zbrodniarz, winowajcy i krzywdziciele. Często wyzuci ze skrupułów, pełni okrucieństwa , znieczulicy. Chciałoby się zawołać : Polsko.... rodzino.... szkoło dokąd zdążasz, jakiej przyszłości się spodziewasz ... nowego Grunwaldu, Oświęcimia , Dzikiego Zachodu ? Jezus Chrystus był Nauczycielem. Nauczanie stanowiło zasadniczy program Jego publicznej działalności. Nauczał ludzi w synagogach, w świątyni, w domach wszędzie, gdzie zachodziła tego potrzeba. Ludzie chętnie zwracali się do Niego, pytali o różne rzeczy, prosili o rady. Mistrz zgadzał się na stosowany zwrot :,, Nauczycielu". Misję tego nauczania przekazał nie tylko apostołom, biskupom, kapłanom - ale wszystkim nam , aby iść i nauczać, przemawiać z cała powagą i z odpowiedzialnością przed Bogiem, sumieniem i narodem. Przekazywać całą prawdę ... z pokorą i z wytrwałością, całym swoim postępowaniem.
Pierwszymi nauczycielami tej czystej i całej prawdy prawdy nie retuszowanej na żądanie są rodzice. To oni, ponieważ dali życie dzieciom w najwyższym stopniu są zobowiązani i odpowiedzialni i dlatego są uznani za pierwszych i głównych wychowawców. To zadanie jest tak wielkiej wagi, że jego ewentualny brak z trudnością daje się zastąpić. Rodzina jest szkołą bogatszego człowieczeństwa niż każda inna nawet najwspanialsza , kipiąca złotem i wolnością wspólnota, czy społeczność . Zadbanie o chrześcijańskie wychowanie dzieci jest podstawowym obowiązkiem ojca i matki. To oni maja się staje interesować tym, co dzieci czytają, co oglądają, z kim przebywają, kto i czego ich uczy. Jak często pozostawianie tych spraw poza marginesem nie tylko uwłacza wierze i dobrym obyczajom, ale przygotowuje bolesną rodzicom na przyszłość. Nie mogę się nadziwić matce. która dziecku udającemu się na kolonie pisze w liście do wychowawców : proszę dziecka nie zmuszać do pójścia w niedzielę do kościoła.... Ta matka już sama wydała świadectwo o sobie ! Wam kochani nauczyciele Bóg nie poskąpił swoich darów i łaski, abyście mogli w szkole i wokół szkoły wspierać i dopełniać tych wielkich zadań i obowiązków. Przewodzicie w misji troskliwego rozwijania zdolności intelektualnych, twórczych, estetycznych człowieka, we właściwym kształtowaniu osądu, woli i uczciwości, w rozwijaniu poczucia wartości, uznaniu właściwych praw i mądrych zachowań, w przygotowaniu do życia zawodowego, w kształtowaniu charakteru, temperamentu, ducha braterstwa i wzajemnego zrozumienia. To są cudowne, choć trudne schody wychowawcze ale ileż słyszy się wspaniałych podziękowań, wyrazów wdzięczności dla dobrych nauczycieli. Katolicki wychowawca i nauczyciel wezwany jest przecież do sumiennego kierowania się w procesie nauczania i wychowania zasadami i radami podanymi przez Chrystusa w Ewangelii, jako świadek wiary i wzór człowieka , niemal ideał przekonywujący i przyswajalny. Nauczyciel katolik powinien mieć również świadomość, że i w szkole jest przedstawicielem Chrystusa , Jego pełnomocnikiem i świadkiem.
W dokumencie Kościoła odnośnie spraw Wychowania Katolickiego jest napisane : świecki katolik jest świadkiem wiary... w nim Kościół składa nadzieję jako wiernego przekaziciela Ewangelii i wychowawcy formującego młodego człowieka do czekających go wielkich zadań w przyszłości zawsze w bliskości Chrystusa. Każda konferencja pedagogów, lekcja wychowawcza w klasie , rozmowa na przerwie z dziećmi, z młodzieżą w tych tak trudnych czasach jest podaniem ręki , podaniem rady, pomocnego słowa dla często zagubionego, szukającego prawdy, sensu życia młodego człowieka.
Dobre rady. Co nam radzi Pan Jezus ? Dzisiaj nie tylko to, abyśmy nie wybierali pierwszych miejsc , ale raczej ostatnie, które są pewniejsze. Bo i w razie potrzeby będziemy poproszeni z wyrazami uznania na miejsce lepsze. To nie jest upokorzenie jakaś ubliżająca pokora , ani zadzieranie nosa . Zapłata i wdzięczność mają swój, sobie właściwy czas i miejsce. Chrystus zapewnia nas ,że widzi nas i nie zapomni nam żadnej posługi w przyszłości, a także o wewnętrznej satysfakcji i radości.
Dzisiejsza przypowieść o zaproszonych na ucztę ilustruje nam pewną mądrość życiową o czekającym nas wywyższeniu ale także chce upomnieć : pycha zawsze poprzedza upadek. Skromność i pokora zawsze zdobywa serca przyjaciół. Słowa słodkich pochlebców często są puste jak przysłowiowe bańki mydlane . Nikt nie lubi nadskakiwania i podlizywania to trąci obrzydzeniem. Powiada hiszpańskie przysłowie : kręci pies ogonem nie dla ciebie, ale żeby otrzymać kość. Za pychą zawsze idzie zawsze w parze ambicja i chciwość. Tak mnie się wydaje, że zadaniem każdego człowieka jest znalezienie w ciągu życia właściwej oceny samego siebie nie bojąc się tych, którzy ciągle narzekają i ciągle krytykują. Najbliższymi prawdy są ci, którzy cenią małe i skromne wartości oni po prostu robią swoją dobrą robotę. Taki wychowawca, katolik, społecznik mozoląc się każdego dnia zjedna sobie ludzi, dzieci i młodzież
a tym sposobem bycia poruszy nawet niebo i ziemię. Nie bójmy się, ale bądźmy ostrożni wobec współczesnego ,,bombadowania" w świecie mediów na temat konkurencji, starań o pierwsze miejsca dziś z wyższego stołka bardzo łatwo spaść. Taka jest rada i logika myślenia naszego Nauczyciela Chrystusa. Aby być naprawdę dobrym, wielkim trzeba być pokornym . Pamiętamy słowa : ,,uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego serca" (Mt 11,29) . Mędrzec Syracydes w pierwszym czytaniu zapewnia nas, że każdy pokorny znajdzie łaskę u Pana, a każdy, kto jest prawy będzie go miłował. Jakże zobowiązujące są słyszane przed Ewangelia słowa : Weźcie Moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem. Może ktoś teraz mnie słuchający powie :... co ksiądz gada ... to chyba glos nie z tego świata ! nie z kategorii tej ziemi, nie teraz i nie wśród dzisiejszych ludzi....wygwizdali by mnie ! To może krzyk tych którzy źle pojęli współczesną wolność, którzy dla innych chcieliby nałożenia wędzidła, chomąta czy jarzma a sami mogliby robić, co im się żywnie podoba. Chcą głosić, że pokora to gilotyna wolności wewnętrznej człowieka, minimalizm dla rozumnego człowieka, to obrażanie nas , ludzi XXI wieku. Na to wszystko Chrystus jeszcze raz powie : Uczcie się ode Mnie , ze jestem cichy i pokornego serca. Przestrzega nas Boski Nauczyciel przed głębią już wykopanej przepaści . Pokora to nie pomyłka. Pokora w nauce prowadzi do nowych odkryć, sukcesów, nie przekreśla dotychczasowych osiągnięć, jest daleką od egoizmu, nie paraliżuje naszej psychiki, wzbogaca w człowieku energię do dalszej pracy, prowadzi do głębokiej osobowości człowieka, do mądrości otwartej na cały świat, a nie na to by widzieć tylko swoje ,,ja" , to jedyna droga miłości w każdej wspólnocie. A przecież kto kocha pyszałka montującego swoje mniemania nie od środka, od serca, ale np. od garnituru i obuwia. Wspaniały fizyk powiedział kiedyś : jeśli kondensator ludzki nadmie się swoja wielkością - ciągle będzie jeszcze nieskończony przyjdzie błysk, trzask i już jest rozładowany ( Ks. Włodzimierz Sedlak Quo vadis homo ? s.94)
Rady Boskiego Nauczyciela i Wychowawcy dzisiaj w pierwsza niedziele września na progu nowego roku szkolnego na progu naszych programów nauczania i wychowania to wspaniała możliwość dla Bożego programu dla każdego człowieka, spokojnego miejsca dla kształtowania osobowości człowieka , pogłębienia wspaniałych możliwości. Pan Jezus wcale nam się nie każe kurczyć do matematycznego zera , ale pozwala nam na rozwijanie wymaganej tolerancji, miłości i wyrozumiałości dla innych, dla siebie . Przecież każdy z nas jest nauczycielem, wychowawcą pragnącym to co ma najpiękniejsze, swoje najwyższe wartości chce przekazać , dawać innym. Pozwólcie, że zakończę prostym opowiadaniem o rybaku. Tenże rybak kiedyś łodzią przewoził astronoma. Uczony śmiał się z prostego człowieka... nie potrafisz mądrze dyskutować ani o gwiazdach, ani o słońcu...nie ucząc się astronomii straciłeś pól życia... Jak by specjalnie, na zamówienie nadciągała burza obaj wpadli do wody, łódź targana falami wywróciła się . Rybak pyta astronoma czy umie pływać Nie odpowiada . Stracił pan całe życie brzmiała odpowiedź rybaka. ( Dzienniczek duchowy rok C) Tak jest w życiu. Wydaje się czasem ludziom, że są mądrzejsi od Pana Boga, posiedli wielkie majątki, a tym czasem wszystko przemija. Jeśli człowiek nie umie żyć, nie umie wychować dzieci, czegoś pięknego nauczyć, nie umie zjednoczyć swych wysiłków z Bogiem , nie potrafi w modlitwie uznać Boga zmarnuje swoje życie i życie innych. Potomność nie wybaczy mu rozczarowań, pomyłek, różnych w życiu przegranych sytuacji. Pokorny św. Franciszek do dziś zachwyca cały świat. Pokorny Ks. Jan Bosko
zdobył serca młodzież porzuconą, z marginesu życia. Brat Albert Chmielowski odziany w szary łachman rzucił wszystko co miał, wszedł pośród najuboższych , by się dzielić z nimi sercem jak bochenkiem chleba. Tego nauczyli się z rad Nauczyciela Jezusa Chrystusa. Amen.