Filozofia grecka i fizyka wsp贸艂czesna


Carl F. von Weizs鋍ker
FILOZOFIA GRECKA I FIZYKA WSP脫ACZESNA
Panie i Panowie,
Ciesz臋 si臋, \e mam okazj臋 przem贸wi膰 w tym kraju i w tym mie艣cie, w kt贸rym tak bardzo
wyczuwam obecno艣膰 europejskiej ci膮g艂o艣ci. Tytu艂 odczytu, jaki mam wyg艂osi膰, nawi膮zuje
do pewnych aspekt贸w tej ci膮g艂o艣ci i dobrze wyra\a moje obecne uczucia. Wszyscy
nale\ymy do tej samej tradycji.
1. Fizyka a filozofia
S膮dz臋, \e powiem nieco wi臋cej o wsp贸艂czesnej fizyce ni\ o greckiej filozofii. Uczyni臋 to
w nast臋puj膮cym porz膮dku. Najpierw wyja艣ni臋, dlaczego zostawszy fizykiem oko艂o
pi臋膰dziesi膮t lat temu, zainteresowa艂em si臋 filozofi膮, i to w艂a艣nie filozofi膮 greck膮. Nast臋pnie
powiem co uwa\am za interesuj膮ce w filozofii greckiej, nie w og贸le, ale w szczeg贸lno艣ci dla
fizyka. I w ten spos贸b powr贸c臋 do obecnej sytuacji w fizyce. Niech mi b臋dzie wolno
rozpocz膮膰 od kilku osobistych wspomnie艅.
Po raz pierwszy spotka艂em Wernera Heisenberga w lutym 1927 r. (dat臋 t臋
zidentyfikowa艂em na podstawie pami臋tnik贸w mojej matki); mia艂em w贸wczas 14 lat.
Heisenberg przebywa艂 wtedy w Kopenhadze jako wsp贸艂pracownik Nielsa Bohra. M贸j ojciec
by艂 tam niemieckim dyplomat膮 i spotkanie mia艂o miejsce w niemieckiej ambasadzie. W
kwietniu 1927 r. ojciec wraz z ca艂膮 rodzin膮 przeni贸s艂 si臋 do Berlina. Jaki艣 czas potem
otrzyma艂em kartk臋 od Heisenberga, w kt贸rej pisa艂, \e po drodze do rodzinnego Monachium
b臋dzie przejazdem w Berlinie i m贸g艂by si臋 ze mn膮 spotka膰. Skorzysta艂em z okazji.
Spotka艂em Heisenberga na dworcu P贸艂nocnym i taks贸wk膮 przejechali艣my na Dworzec
Po艂udniowy. W taks贸wce Heisenberg opowiedzia艂 mi o odkryciu przez siebie zasady
nieoznaczono艣ci. Praca na ten temat nie zosta艂a jeszcze opublikowana, by艂em wi臋c jednym z
pierwszych ludzi, kt贸rzy dowiedzieli si臋 o nowym, wielkim odkryciu w teorii kwant贸w.
Rozumiej膮 Pa艅stwo, \e mog艂o to by膰 racj膮 wystarczaj膮c膮, aby chcie膰 zosta膰 fizykiem. Ale
moje aspiracje zmierza艂y w贸wczas w kierunku tego, co zwykle nazywa si臋 filozofi膮. Kiedy
powiedzia艂em o tym Heisenbergowi, odpar艂: "Je艣li kto艣 chce by膰 dobrym filozofem, musi
dobrze zrozumie膰 wielkie osi膮gni臋cia w dziedzinie my艣li, jakie dokonuj膮 si臋 w naszym
stuleciu. A najwi臋ksze osi膮gni臋cia naszego stulecia dokonuj膮 si臋 na terenie fizyki. Dlatego
powinien pan najpierw studiowa膰 fizyk臋. Ponadto fizyk臋 najskuteczniej mo\na uprawia膰 do
trzydziestego roku \ycia lub nawet poni\ej, a dobrym filozofem nie mo\na zosta膰 przed
pi臋膰dziesi膮tym rokiem \ycia". My艣l臋, \e to by艂a bardzo dobra rada. Poszed艂em za ni膮.
Fakt ten wyja艣nia, dlaczego od samego pocz膮tku my艣la艂em o zwi膮zkach pomi臋dzy fizyk膮
i filozofi膮. Pozostawiaj膮c jednak na boku moje osobiste sprawy, postawmy pytanie: czy
filozofia rzeczywi艣cie ma jakie艣 znaczenie dla fizyki? Jestem got贸w broni膰 pogl膮du, \e gdy
uprawia si臋 zwyczajn膮, poprawn膮 fizyk臋, filozofii nale\y unika膰. Z nast臋puj膮cego powodu.
Og贸lnie rzecz bior膮c, fizyk podobnie jak ka\dy inny naukowiec - ma za zadanie
odpowiedzie膰 na te, empiryczne pytania, na kt贸re aktualnie jest w stanie odpowiedzie膰. Nie
wolno mu stawia膰 pyta艅 za trudnych. W tym sensie s膮dz臋, i\ niestawianie zasadniczych
problem贸w stanowi warunek mo\liwo艣ci fizyki i w og贸le warunek mo\liwo艣ci wszystkich
nauk przyrodniczych. Fizyk nie mo\e pyta膰: co to jest przyroda? co to jest materia? co to jest
czas lub przestrze艅? Biolog nie mo\e pyta膰: co to jest \ycie? Psycholog nie mo\e pyta膰: co
to jest umys艂? Wszyscy oni stawiaj膮 szczeg贸艂owe pytania, na kt贸re da si臋 odpowiedzie膰 przy
pomocy stosowanych przez nich metod. W tym sensie unikanie filozofii jest warunkiem
mo\liwo艣ci nauk.
Jednak\e regu艂a ta za艂amuje si臋 wtedy, gdy nauka dokonuje tzw. wielkich krok贸w.
Nawi膮zuj臋 tutaj do znanej koncepcji z zakresu historii nauki, wysuni臋tej przez Thomasa
Kuhna. Wed艂ug niego nauka rozwija si臋 wzd艂u\ 艂a艅cucha sk艂adaj膮cego si臋 z dwu typ贸w
ogniw. Ogniwa jednego typu to tzw. normalne okresy rozwoju, kiedy to naukowcy stawiaj膮 i
rozwi膮zuj膮 zagadnienia wewn膮trz okre艣lonego paradygmatu, pos艂uguj膮c si臋 dobrze
ustalonymi metodami. Normalne okresy s膮 oddzielone od siebie przez fazy drastycznych
zmian, zwane rewolucjami naukowymi; polegaj膮 one na przej艣ciu od jednego paradygmatu
do drugiego. Podczas takich przej艣膰, kiedy to rodz膮 si臋 fundamentalnie nowe poj臋cia,
naukowiec musi filozofowa膰, musi stawia膰 przynajmniej niekt贸re z tych pyta艅, kt贸rych w
okresach normalnych nale\y unika膰. Wielkie rewolucje naukowe naszego stulecia s膮
zwi膮zane z powstaniem teorii wzgl臋dno艣ci i teorii kwant贸w; ludzie tacy jak Einstein, Planck,
Bohr, Heisenberg i inni, uprawiali prawdziw膮 filozofi臋.
T臋 sam膮 struktur臋 rozwoju nauki mo\na przedstawi膰 j臋zykiem wynalezionym przez
Heisenberga na d艂ugo przed tym zanim Kuhn napisa艂 swoj膮 s艂awn膮 ksi膮\k臋 o rewolucjach
naukowych. Wed艂ug Heisenberga post臋p w fizyce teoretycznej dokonuje si臋 w serii
nieci膮g艂ych krok贸w. Ka\dy z takich krok贸w Heisenberg nazywa zamkni臋t膮 teori膮
(abgeschlossende Theorie), rozumiej膮c przez to tak膮 teori臋, kt贸rej nie da si臋 poprawi膰 przy
pomocy ma艂ych zmian. Tego rodzaju teorie przez d艂u\szy czas pozostaj膮 w stanie stabilnym,
obejmuj膮 swoim wyja艣nianiem du\膮 liczb臋 eksperyment贸w, s膮 "kanonami wiedzy". A gdy
zostaj膮 zast膮pione, to tylko przez drastycznie nowe teorie, przez zupe艂nie odmienne
"zestawy poj臋膰", kt贸re dopiero ex post ukazuj膮 granice zastosowa艅 poprzedniej teorii.
2. Realizm, pozytywizm, transcendentalizm
Gdy jako fizyk liczy艂em co艣, rozwi膮zywa艂em jakie艣 r贸wnania (zw艂aszcza z zakresu
mechaniki kwantowej), mia艂em zawsze przykre uczucie, \e w艂a艣ciwie nie rozumiem, co
robi臋, \e nie rozumiem znaczenia s艂贸w takich jak : energia, materia, przestrze艅, czas itp.
Zwr贸ci艂em si臋 wi臋c po wyja艣nienia do wsp贸艂czesnych kierunk贸w filozoficznych, a
mianowicie do realizmu, pozytywizmu i transcendentalizmu. Ale wszystkie te kierunki
zawiod艂y moje nadzieje. Wyja艣ni臋 teraz dlaczego.
Najpierw realizm. Jest to nazwa bardzo og贸lnikowa. My艣l臋, \e ka\dy, kto stwierdza
cokolwiek, o czym jest przekonany, uwa\a si臋 za realist臋. Mam tu na my艣li specyficzne
znaczenie realizmu, jako stanowiska zajmowanego w sprawie mechaniki kwantowej.
Zgodnie z zasad膮 nieoznaczono艣ci cz膮stka nie mo\e mie膰 r贸wnocze艣nie z dowoln膮
dok艂adno艣ci膮 okre艣lonego po艂o\enia i p臋du. Realista reaguje na to: oczywi艣cie to nieprawda,
cz膮stka posiada te dwie charakterystyki, ale my ich nie znamy. To nazywam stanowiskiem
realistycznym.
Chcia艂bym tu uczyni膰 pewn膮 uwag臋 na temat logicznej struktury argumentu Heisenberga
dotycz膮cego zasady nieoznaczono艣ci, poniewa\ argument ten bywa mylnie przedstawiany
zar贸wno przez jego przeciwnik贸w z obozu realist贸w jak i przez jego tzw. zwolennik贸w z
obozu pozytywist贸w. Oto b艂臋dna posta膰 argumentu Heisenberga: w mechanice kwantowej
istniej膮 my艣lowe eksperymenty, pokazuj膮ce, \e nie da si臋 mierzy膰 r贸wnocze艣nie z dowoln膮
dok艂adno艣ci膮 po艂o\enia i p臋du cz膮stki. Stwierdza si臋: poniewa\ nie mo\emy ich zmierzy膰,
nie istniej膮. I to jest zupe艂nym nonsensem. Istnieje jednak inna posta膰 argumentu nie b臋d膮ca
nonsensem. Oto ona: Heisenberg zauwa\y艂, \e je艣li teoria kwant贸w jest s艂uszna, to nie
jeste艣my w stanie przypisa膰 cz膮stce po艂o\enia i p臋du r贸wnocze艣nie i z dowoln膮
dok艂adno艣ci膮. Prowadzi艂oby to bowiem do paradoks贸w, dla kt贸rych nie znamy rozwi膮zania.
Wynika st膮d, \e doktryny realistycznej, utrzymuj膮cej, i\ cz膮stka "naprawd臋" posiada
dok艂adne po艂o\enie i dok艂adny p臋d, nie da si臋 broni膰 przez odwo艂ywanie si臋 do mo\liwo艣ci
ich pomiaru, bo taka mo\liwo艣膰 nie istnieje. Je艣li natomiast teoria kwant贸w zak艂ada, \e
cz膮stka "naprawd臋" nie ma dok艂adnie okre艣lonego po艂o\enia i dok艂adnie okre艣lonego p臋du,
to z tego wynika, \e nie da si臋 po艂o\enia i p臋du zmierzy膰 r贸wnocze艣nie z dowoln膮
dok艂adno艣ci膮. Jest to tylko argument sp贸jno艣ci (consistency).
To samo w skr贸cie. Argument, kt贸ry uwa\am za fa艂szywy: to, czego nie da si臋 zmierzy膰,
nie istnieje. Argument, kt贸ry uwa\am za poprawny: tego, co nie istnieje, nie da si臋 zmierzy膰.
Rozr贸\nienie fakt贸w i mo\liwo艣ci stanowi dla mnie poj臋ciow膮 baz臋 niezb臋dn膮 do
zrozumienia teorii kwant贸w. Przez fakty rozumiem stany istniej膮ce w terazniejszo艣ci lub
b臋d膮ce nast臋pstwami czego艣, co zdarzy艂o si臋 w przesz艂o艣ci. Przez mo\liwo艣ci rozumiem
stwierdzenia, \e co艣 stanie si臋 w przysz艂o艣ci (przewidywania teoretyczne), lub \e co艣 w
przysz艂o艣ci stanie si臋 koniecznie (u\ywam tu modalno艣ci konieczno艣ci). G艂贸wny b艂膮d
realizmu sprowadza si臋 do przekonania, \e mo\liwo艣ci maj膮 ten sam status, co fakty, \e to,
co jest mo\liwe w przysz艂o艣ci, ju\ w jaki艣 spos贸b istnieje. My艣l臋, i\ takie przekonanie
prowadzi do sprzeczno艣ci. Rozr贸\nienie pomi臋dzy przesz艂o艣ci膮 i przysz艂o艣ci膮 le\y u
podstaw teorii kwant贸w.
Gdy by艂em m艂ody i usi艂owa艂em zrozumie膰 te sprawy, inny kierunek filozoficzny
ofiarowywa艂 swoje wyja艣nienia i deklarowa艂 swoj膮 przyjaz艅 dla nauki. Mam na my艣li
pozytywizm typu Ko艂a Wiede艅skiego. Pozytywi艣ci m贸wi膮: wy, fizycy, macie racj臋, a ca艂a
tradycyjna filozofia jest w b艂臋dzie. Brzmi to przyjemnie, ale nale\y wystrzega膰 si臋 zbyt
艂atwych przyjaci贸艂. Niels Bohr, kt贸rego wszyscy uwa\ali艣my za bardzo g艂臋bokiego
my艣liciela, uczestniczy艂 kiedy艣 w konferencji filozof贸w - pozytywist贸w. Wyg艂osi艂 on tam
odczyt o najnowszych post臋pach mechaniki kwantowej. Nast臋pnego dnia by艂... powiedzmy,
w z艂ym humorze; najwidoczniej konferencja nie przypad艂a mu do gustu. Gdy zapytali艣my
go, dlaczego, odpar艂: "Ale\ oni wszyscy zgadzaj膮 si臋 ze mn膮! Gdy kto艣 po raz pierwszy
s艂yszy o teorii kwant贸w i nie budzi to w nim g艂臋bokiego sprzeciwu, to znaczy, \e niczego
nie zrozumia艂".
Ale na czym polega istota trudno艣ci? Wed艂ug pozytywist贸w, do艣wiadczenie nale\y
przyj膮膰 tak, jak ono jest dane, bez \adnych dodatkowych konstrukcji, przywo艂ywanych na
pomoc przez realist贸w. Potem trzeba tylko powi膮za膰 wyniki do艣wiadcze艅 przy pomocy
matematycznych praw. Dobrze, ale jak mo\na wydedukowa膰 prawa z tego, co nazywamy
do艣wiadczeniem? Wi臋cej, jak mo\liwe jest samo do艣wiadczenie? 艣aden fizyk nie m贸wi:
mam teraz wra\enie niebiesko艣ci lub zieleni. Fizyk powiada: znalaz艂em elektron w tym
miejscu na kliszy fotograficznej. M贸wi on wi臋c o rzeczach, poniewa\ istniej膮 prawa, kt贸re
upowa\niaj膮 go do takiego sposobu wyra\ania si臋. To Einstein powiedzia艂, \e jedynie teoria
okre艣la to, co mo\e by膰 zmierzone. Albo Dawid Hume, kt贸ry stwierdzi艂, \e nie ma
logicznego wynikania z minionego do艣wiadczenia do do艣wiadczenia w przysz艂o艣ci. Mo\na
tu tak\e zacytowa膰 Poppera: nie da si臋 przetestowa膰 og贸lnego prawa przez wyliczenie
do艣wiadcze艅, jakie z niego wynikaj膮, poniewa\ og贸lne prawo zawsze stwierdza co艣 wi臋cej
ni\ sum臋 szczeg贸lnych przypadk贸w do艣wiadczalnych.
Pozytywizm rozpocz膮艂 swoje analizy od tego, co powinno by膰 wnioskiem - od
mo\liwo艣ci do艣wiadczenia, a ca艂kowicie pomin膮艂 to, co powinno by膰 punktem wyj艣cia,
mianowicie mo\liwo艣膰 og贸lnych praw. Pozytywizm nie by艂 mi w stanie pom贸c w moich
usi艂owaniach zrozumienia fizyki.
Zwr贸ci艂em si臋 wi臋c ku filozofii Kanta, kt贸r膮 nazywam transcendentalizmem. Nie jest to
zbyt szcz臋艣liwa nazwa, ale czasem si臋 jej u\ywa. Kant by艂 pierwszym filozofem, kt贸rego
przestudiowa艂em w moich poszukiwaniach i kt贸ry sprawi艂 na mnie wra\enie, \e
przynajmniej postawi艂 w艂a艣ciwe problemy. Ale i on mnie nie zadowoli艂. Kant wyraznie
stwierdzi艂, \e mo\liwo艣膰 do艣wiadczenia zak艂ada pewne wst臋pne warunki (preconditions) i
wymieni艂 je pod nazw膮 form intuicji i kategorii. Rozwa\aj膮c problem Hume'a, Kant
stwierdza, \e przysz艂ego do艣wiadczenia nie da si臋 wydedukowa膰 z do艣wiadczenia
przesz艂ego, poniewa\ \adne og贸lne prawa, kt贸re by ewentualnie uprawomocnia艂y tak膮
dedukcj臋, nie wynikaj膮 z do艣wiadczenia. Prawa s膮 jedynie warunkiem uprzednim
do艣wiadczenia. Nie by艂oby do艣wiadczenia, gdyby nie by艂o praw. Chocia\ oczywi艣cie o
istnieniu praw dowiadujemy si臋 z do艣wiadczenia.
Dotychczas zgadzam si臋 z Kantem. Ale, jak wiadomo, Kant uwa\a艂 za a priori prawdziwe
wiele pogl膮d贸w, kt贸re przez wsp贸艂czesn膮 matematyk臋 i fizyk臋 zosta艂y uznane za fa艂szywe,
jak na przyk艂ad konieczno艣膰 geometrii Euklidesa do opisywania fizycznej przestrzeni. Nie
b臋d臋 wchodzi膰 w szczeg贸艂y. Pytania Kanta uwa\am za nadzwyczaj trafne, ale nie mog臋 si臋
zgodzi膰 na jego odpowiedzi.
3. Ku filozofii greckiej
Co doprowadzi艂o Kanta do postawienia tak trafnych pyta艅? Chc膮c w pe艂ni zrozumie膰
g艂臋bi臋 kantowskich problem贸w, musia艂em cofn膮膰 si臋 do ich zr贸de艂. Niew膮tpliwie Kant wiele
zawdzi臋cza艂 Leibnizowi. Chc臋 tu przytoczy膰 tylko jedn膮 wypowiedz tego filozofa, poniewa\
wydaje mi si臋 ona bardzo bliska sedna sprawy. 艢redniowieczny empiryzm, kt贸ry potem
od\y艂 w pozytywizmie, wyra\a艂 si臋 w znanym powiedzeniu: "nihil est in intellectu quod non
fuerit in sensu" (niczego nie ma w umy艣le, czego by przedtem nie by艂o w zmys艂ach).
Zastanawiaj膮c si臋 nad zagadnieniem poznania zmys艂owego, Leibniz przytacza to
powiedzenie w nieco rozszerzonej postaci: "nihil est in intellectu quod non fuerit in sensu
nisi intellectus ipse" (niczego nie ma w umy艣le, czego by wpierw nie by艂o w zmys艂ach,
opr贸cz samego umys艂u). Ca艂a pozytywna zawarto艣膰 umys艂u mo\e pochodzi膰 od zmys艂贸w,
ale sam umys艂, kt贸ry jest zdolny przetrwa膰 ca艂膮 t臋 informacj臋, lub nawet - powiedzia艂bym za
Einsteinem - kszta艂towa膰 j膮 wraz z teoretycznymi poj臋ciami, nie pochodzi od zmys艂贸w,
jako艣 jest w nas.
Spostrze\enie Leibniza jest istotne, ale problemu nie za艂atwia. Chc膮c zg艂臋bi膰 problem,
musia艂em cofn膮膰 si臋 do Kartezjusza, od kt贸rego Leibniz by艂 niew膮tpliwie zale\ny. Zabra艂em
si臋 wi臋c do dok艂adnego studium Kartezjusza, ale rych艂o stwierdzi艂em, \e nie da si臋
zrozumie膰 tego filozofa bez znajomo艣ci filozofii scholastycznej. Roszczenie Kartezjusza, \e
zaczyna on od zera by艂o z艂udzeniem, w praktyce - jak to wykaza艂 Gilson - Descartes
budowa艂 na scholastyce: 艣w. Tomaszu, jego poprzednikach i nast臋pcach. Ale z kolei nie
mo\na rozumie膰 scholastyki bez znajomo艣ci Arystotelesa. Zabra艂em si臋 wi臋c do
Arystotelesa. I tu spotka艂a mnie niespodzianka. Arystoteles by艂 pierwszym filozofem,
kt贸rego rozumia艂em. I wiem dlaczego. W osobie Arystotelesa pierwszy raz zetkn膮艂em si臋 z
t膮 grup膮 filozof贸w, kt贸rzy wynalezli filozofi臋 i kt贸rzy wynalezli te wszystkie terminy, jakich
u\ywamy od przesz艂o dwu tysi臋cy lat. Wiedzieli oni dobrze, dlaczego wprowadzili w艂a艣nie
te a nie inne terminy. Nowe terminy, takie jak energia (energeia) czy materia (hyle), u
Arystotelesa stykaj膮 si臋 bezpo艣rednio z do艣wiadczeniem, z jakiego wyros艂y. 艣eby zrozumie膰
p贸zniejszych filozof贸w, trzeba si臋 uczy膰 ewolucji, kt贸rej podlega艂y znaczenia termin贸w.
Jeden z moich przyjaci贸艂 zwyk艂 mawia膰, i\ filozofia grecka dlatego jest tak prosta, \e aby j膮
zrozumie膰, nie trzeba cofa膰 si臋 do Grek贸w.
Nie b臋d臋 jednak teraz szczeg贸艂owo m贸wi膰 o Arystotelesie. Studiuj膮c go szybko
przekona艂em si臋, \e i jego nie mo\na w艂a艣ciwie poj膮膰 nie si臋gaj膮c do poprzednika czyli do
Platona. Arystoteles by艂 uczniem Platona i wi臋kszo艣膰 tego, co powiedzia艂, mo\na traktowa膰
jako krytyczny komentarz do Platona. Si臋gn膮艂em wi臋c do Platona. I tu ju\ zatrzyma艂em si臋.
Teksty wcze艣niejszych my艣licieli dochowa艂y si臋 do naszych czas贸w w bardzo niekompletnej
postaci a ja nigdy nie uwa\a艂em si臋 za tak dobrego znawc臋 klasyki, bym m贸g艂 odwa\y膰 si臋
na w艂asne rekonstrukcje ich doktryny. Ponadto filozofia w sensie 艣cis艂ym w sensie, w jakim
ja u\ywam tego wyrazu - jest wynalazkiem Grek贸w. Chocia\ bardzo wysoko ceni臋
m膮dro艣膰 hindusk膮 czy chi艅sk膮, twierdz臋 jednak, \e przed Grekami filozofia nie istnia艂a.
4. Plato艅ska koncepcja filozofii
Przyznaj臋, \e spo艣r贸d wszystkich filozof贸w najwy\ej stawiam Platona. Podpisuj臋 si臋 pod
powiedzeniem Whiteheada, \e ca艂a historia zachodniej filozofii sprowadza si臋 do kilku
przypis贸w do Platona. Przede wszystkim - jak s膮dz臋 - samo poj臋cie filozofii pochodzi od
Platona. Wed艂ug niego cz艂owiek nie mo\e mie膰 m膮dro艣ci (sofia), mo\e tylko piel臋gnowa膰 w
sobie mi艂o艣膰 m膮dro艣ci (filosofia). Jeste艣my sko艅czonymi, ograniczonymi istotami i nie
mo\emy pretendowa膰 do posiadania niesko艅czonej, absolutnej prawdy, mo\emy tylko
kocha膰 m膮dro艣膰 i d膮\y膰 do niej. My艣l ta g艂臋boko przenika ca艂膮 nauk臋 Platona. Jest ju\ ona
obecna w samej strukturze plato艅skich dialog贸w. Sokrates, g艂贸wna posta膰 tych dialog贸w,
zwykle prowadzi swojego rozm贸wc臋, do tego do艣wiadczenia, kt贸re ja prze\y艂em jako m艂ody
fizyk, gdy czu艂em, \e nie rozumiem fizyki. Ale sokratesowskie "wiem, \e nic nie wiem" nie
jest trywialnym sceptycyzmem. Przypomina ono uwag臋 Leibniza o ludzkim umy艣le. Gdy
Sokrates stwierdza, \e nie wie, odwo艂uje si臋 on do wiedzy, jak膮 ju\ posiada, kt贸ra informuje
go o tym, \e nie wie. Oznacza to, \e Sokrates ma kryterium odr贸\niaj膮ce wiedz臋 od
niewiedzy. Wie on jakiej wiedzy mu potrzeba, cho膰 jej jeszcze nie ma. Innymi s艂owy:
intelekt z g贸ry wie, jaka wiedza mo\e go zadowoli膰.
By艂bym sk艂onny stwierdzi膰, \e filozofia w sensie greckim, a ju\ z pewno艣ci膮 w sensie
plato艅skim, jest sceptyczn膮 teologi膮 paradygmatu matematyki. Co przez to nale\y rozumie膰?
Termin "sceptyczna" wyja艣ni艂em przed chwil膮, m贸wi膮c o Sokratesie. Nie jest to
sceptycyzm negatywny, ale sceptycyzm, kt贸ry jest warunkiem wiedzy.
"Teologia" jest wyrazem greckim: Theos-logos. Logos znaczy tyle co "rozumna mowa".
Rozumna - w sensie jak wy\ej: je艣li, kto艣 m贸wi, \e nie wie, to wie przynajmniej, co to jest
wiedza. I to jest w艂a艣nie rozumne. Ale tre艣ci膮 filozofii, tym, o czym ona m贸wi, jest Theos -
B贸g. Platon dobrze zdawa艂 sobie spraw臋, \e jest rzecz膮 niemo\liw膮 m贸wi膰 adekwatnie o
Bogu. Teologia Platona nie jest bardzo odleg艂a od tego, co nazywa si臋 dzi艣 teologi膮
negatywn膮, ale Platon pozytywnie wiedzia艂 przynajmniej jedno, \e istnieje co艣, co jest
fundamentem wszystkiego i bez czego nic si臋 nie da poj膮膰. I ca艂a filozofia dotyczy w艂a艣nie
Tego.
Ale filozofia jest teologi膮 paradygmatu matematyki. Bo matematyka jest wiedz膮, w kt贸rej,
je\eli si臋 wie, to si臋 wie, \e si臋 wie. Matematyka jest paradygmatem - wzorcem bezpiecznej
(w sensie: pewnej) wiedzy. Jest jakby miar膮 tego, co nale\y rozumie膰 przez rozumn膮
wiedz臋.
5. Metafora jaskini
Ale przejdzmy teraz do wewn臋trznej struktury filozofii Platona. VII ksi臋ga
"Rzeczypospolitej" rozpoczyna si臋 por贸wnaniem ilustruj膮cym nasz膮 ludzk膮 kondycj臋. Oto w
jaskini siedz膮 ludzie, siedz膮 i patrz膮 na 艣cian臋, nie s膮 w stanie odwr贸ci膰 g艂owy, przed nimi
tylko 艣ciana jaskini. Przed wej艣ciem do jaskini p艂onie ogie艅, pomi臋dzy ogniem a jaskini膮
znajduje si臋 balustrada, a na niej jakie艣 pos膮gi, figury. Ogie艅 rzuca cienie tych figur na
艣cian臋 jaskini i to jest jedyna rzecz, jak膮 ludzie siedz膮cy w jaskini mog膮 ogl膮da膰. Poniewa\
nigdy nie widzieli nic innego, s膮dz膮, \e cienie stanowi膮 ca艂膮 rzeczywisto艣膰.
Ale gdyby kt贸ry艣 z tych ludzi zechcia艂 posi膮艣膰 prawdziw膮 wiedz臋, musia艂by sobie
najpierw zda膰 spraw臋, \e to, co widzi nie jest pe艂n膮 rzeczywisto艣ci膮 ("wiem, \e nic nie
wiem"). Potem musia艂by podj膮膰 wysi艂ek wyj艣cia z jaskini. Tam zobaczy艂by najpierw,
pos膮gi, a dopiero stopniowo, gdy jego oczy odzwyczai艂yby si臋 od ciemno艣ci i nape艂ni艂y
艣wiat艂em, m贸g艂by spojrze膰 w ogie艅 a wreszcie w pe艂ni臋 s艂onecznej jasno艣ci. To jest
najwy\szy stopie艅, jaki mo\na osi膮gn膮膰. I tak chcia艂by ten cz艂owiek pozosta膰 przez ca艂膮
reszt臋 swojego \ycia. Ale musi on wr贸ci膰 do jaskini. Po drodze wst臋puj膮cej musi nast膮pi膰
zst臋powanie. Powraca wi臋c przez wszystkie stopnie z powrotem do swoich towarzyszy
ci膮gle patrz膮cych na cienie. I je\eli spr贸buje im wyja艣nia膰, \e to tylko cienie a nie
rzeczywisto艣膰, nie uwierz膮 mu. A poniewa\ jego oczy widzia艂y ju\ 艣wiat艂o, nie b臋dzie si臋
ju\ tak dobrze orientowa艂 w cieniach. Towarzysze zaczn膮 艣mia膰 si臋 z niego. A gdy b臋dzie
si臋 upiera艂 przy swoim, mog膮 go nawet zabi膰. To w艂a艣nie przytrafi艂o si臋 Sokratesowi.
Co oznacza to por贸wnanie? Mo\na je interpretowa膰 co najmniej na trzy r贸\ne sposoby.
Pierwsza interpretacja dotyczy zwi膮zk贸w pomi臋dzy wiedz膮 (teoretyczn膮 fizyk膮, jakby艣my
dzi艣 powiedzieli) a filozofi膮. Za chwil臋 obszerniej om贸wi臋 t臋 interpretacj臋. Wed艂ug drugiej
interpretacji cienie na 艣cianie s膮 przeci臋tnymi s膮dami etycznymi i politycznymi, jakie panuj膮
w艣r贸d ludzi i kt贸re s膮 tak samo prawdziwe jak cienie. Drog膮 na zewn膮trz jaskini jest droga
wiod膮ca do sprawiedliwo艣ci, do cnoty, bez kt贸rej nic dobrego na Ziemi nie mo\e by膰
zrobione. Trzecia interpretacja ma charakter mistyczny. Uwypuklali ja potem neoplatonicy.
Idzie w niej o drog臋 do najwy\szego zjednoczenia, do unii mistycznej. Wszystkie trzy
interpretacje uwa\am za autentycznie plato艅skie, ale nie b臋d臋 dzi艣 m贸wi膰 o tym, jak je
wszystkie mo\na po艂膮czy膰 w harmonijn膮 ca艂o艣膰.
Zatrzymajmy si臋 d艂u\ej na pierwszej interpretacji. (autor na tablicy kred膮 narysowa艂
okr膮g) Co to jest? To nie jest okr膮g, lecz zbi贸r moleku艂 kredy na tablicy. Cie艅 idei okr臋gu.
Ale m贸wi膮c, \e to nie jest okr膮g, musimy wiedzie膰, czy okr膮g jest naprawd臋. Wiedza o
"prawdziwym okr臋gu" jest wst臋pnym warunkiem stwierdzenia, czy co艣 przypomina okr膮g,
czy nie. A zatem istnieje co艣, o czym nie wiemy z poznania zmys艂owego, lecz co umo\liwia
poznanie zmys艂owe co musi by膰 w umy艣le przed wszelkim poznaniem zmys艂owym. Platon
wyja艣nia to przy pomocy strategii mitu. Powiada, \e idee rzeczy widzieli艣my we
wcze艣niejszym \yciu, a teraz pami臋tamy je tylko mgli艣cie. Ale wr贸膰my teraz do por贸wnania
z jaskini膮. Cienie na 艣cianie jaskini s膮 wra\eniami zmys艂owymi, ale s膮 to tylko cienie
czego艣, co sprawia, \e poznanie zmys艂owe nie jest nonsensem; tym czym艣 s膮 idee, jedyne
rzeczy, kt贸re mo\na w og贸le zrozumie膰 i jedyne rzeczy dzi臋ki kt贸rym mo\na zrozumie膰
cokolwiek. Doznania zmys艂owe - jak m贸wi Platon - "uczestnicz膮" w tych "jedynie
prawdziwych rzeczach". A czym s膮 figury na balustradzie przed jaskini膮? S膮 to przedmioty,
o jakich m贸wi fizyka teoretyczna. Wprawdzie w czasach Platona nie by艂o teoretycznej
fizyki, ale to, o czym Platon m贸wi w "Timajosie" mo\emy traktowa膰 jako odpowiednik
dzisiejszej fizyki teoretycznej. Tak na przyk艂ad wsp贸艂czesna fizyka m贸wi o atomie wodoru.
Co si臋 za tym atomem kryje? Matematyczna forma, tak jak w przypadku okr臋gu.
Matematyka - a zatem mamy tu prawdziw膮, bezpieczn膮 wiedz臋. Przypomina si臋 tu
powiedzenie Bertranda Russella, \e matematyka dlatego jest absolutnie bezpieczn膮 wiedz膮,
poniewa\ nikt nie wie, o czym ona m贸wi. Dok艂adnie to samo twierdzi Platon w VI ksi臋dze
"Rzeczypospolitej". Matematyk nie jest jeszcze u szczytu drogi, bo i on musi co艣 zak艂ada膰,
by m贸c sensownie m贸wi膰 o swoich okr臋gach, tr贸jk膮tach itp. Musi si臋gn膮膰 do wy\szych idei,
takich jak idea r贸wno艣ci i nier贸wno艣ci, identyczno艣ci i r贸\no艣ci, ruchu i spoczynku etc. Ten
obszar Platon nazywa dialektyk膮.
Ale je艣li z kolei spytamy o natur臋 tych idei, tych zasad, z kt贸rych mo\na wywie艣膰 inne
zasady, je艣li chcemy je zrozumie膰, to wszystkie idee musimy traktowa膰 jako przyk艂ady
JEDNEGO. Podobnie, jak istnieje tylko jedna idea okr臋gu, a wiele materialnych okr臋g贸w
stanowi jedynie jej przyk艂ady. JEDNO nazywamy Bogiem. Wszystkie idee s膮 doskona艂e i
znajduj膮 si臋 w Bogu. W tym sensie jest On jedynym bytem, kt贸remu przys艂uguje predykat
by膰. W por贸wnaniu jaskini rol臋 JEDNEGO odgrywa S艂o艅ce daj膮ce 艣wiat艂o, a wi臋c
mo\no艣膰 poznania czegokolwiek. Na JEDNYM ko艅czy si臋 droga wst臋puj膮ca.
Teraz zaczyna si臋 droga zst臋powania. Nale\y wyja艣ni膰 jak JEDNO tworzy WIELE idei,
jak idee tworz膮 matematyczne struktury, jak matematyczne struktury tworz膮 obiekty
opisywane przez fizyk臋 teoretyczn膮 i jak te z kolei tworz膮 cienie, kt贸re poznajemy
zmys艂ami.
6. Fizyka Platona
Platon mia艂 pewn膮 hipotez臋 wyja艣niaj膮c膮 - dzi艣 by艣my powiedzieli - 艣wiat opisywany
przez fizyk臋. Hipotez臋 t臋 wy艂o\y艂 w Timajosie. Jest to doktryna pewnego rodzaju atomizmu.
Cztery greckie elementy - ogie艅, powietrze, woda i ziemia - nie by艂y dla Platona
pierwiastkami w sensie chemicznym, by艂y raczej tym, co nazwaliby艣my dzi艣 stanami
materii, kt贸re mog膮 przechodzi膰 jedne w drugie. Platon wyja艣nia ten fakt twierdz膮c, \e
elementy sk艂adaj膮 si臋 z ma艂ych cia艂 o regularnych kszta艂tach. Idzie tu o tzw. cia艂a plato艅skie,
jakie grecka matematyka odkry艂a jeszcze przed Platonem. Tak np. ziemia mia艂aby si臋
sk艂ada膰 z ma艂ych sze艣cian贸w, ogie艅 z czworo艣cian贸w, itd. Wspomn臋, \e Heisenberg
pozostawa艂 bardzo pod wra\eniem tej doktryny; uwa\a艂 on, i\ Platon przyjmowa艂 zasady
symetrii jako podstaw臋 do zrozumienia 艣wiata. Jak wiadomo, wsp贸艂czesna fizyka
teoretyczna czyni podobnie.
Wyja艣nienie Platona si臋ga艂o jeszcze dalej. Plato艅skie cia艂a sk艂adaj膮 si臋 z powierzchni, te
za艣 mog膮 by膰 roz艂o\one na tr贸jk膮ty, tr贸jk膮ty z kolei mo\na zredukowa膰 do linii (bok贸w).
Wydaje si臋, i\ Platon s膮dzi艂, \e istniej膮 najkr贸tsze linie, przy pomocy kt贸rych mo\na
skonstruowa膰 wszystkie podstawowe symetrie. Ale najkr贸tsze linie definiuje si臋 przy
pomocy ich punkt贸w brzegowych. Punkty za艣 nie maj膮 rozci膮g艂o艣ci, mo\na je jedynie
numerowa膰. I w ten spos贸b wszystko redukuje si臋 do liczby.
Platon by艂 wi臋c autorem pewnego rodzaju matematycznej hipotezy atomizmu. M贸wi膮c o
atomizmie, musimy wspomnie膰 o Demokrycie, kt贸ry poprzedza Platona i kt贸rego doktryna
wydaje si臋 najbardziej przypomina膰 twierdzenia wsp贸艂czesnej fizyki. Nauka Demokryta nie
dochowa艂a si臋 w ca艂o艣ci do naszych czas贸w i musimy si臋 tu kierowa膰 rekonstrukcjami. W
ka\dym razie Demokryt twierdzi艂, \e opr贸cz bytu istnieje nie-byt. Przez byt rozumia艂 on to
samo, co Parmenides, kt贸ry g艂osi艂, i\ w 艣wiecie nie ma zmiany, bo ka\da zmiana musia艂aby
by膰 przej艣ciem z bytu do nie-bytu, a z nie-bytu nic powsta膰 nie mo\e. Demokryt uto\samia艂
byt z atomami, nie-byt za艣 z przestrzeni膮, w kt贸rej atomy si臋 poruszaj膮. Atomy s膮
niepodzielne, gdy\ ich podzia艂 by艂by zmian膮 w sensie Parmenidesa a ta jest niemo\liwa.
Pogl膮d ten by艂 potem poddawany krytyce przez wielu filozof贸w. Przytocz臋 tylko jeden
zarzut wywodz膮cy si臋 od Leibniza i Kanta. Je艣li atomy s膮 niepodzielne, to dlaczego atomy
nie mia艂yby by膰 dowolnie du\e np. tak du\e jak s艂onie. A tymczasem istniej膮 tylko ma艂e
atomy. Jest to stwierdzenie bez podania racji.
Racj臋 przytoczy艂 nie Demokryt lecz Platon: atomy s膮 okre艣lone przez zasady symetrii i
jedyne za艂o\enie, jakie jeszcze trzeba zrobi膰, to istnienie najkr贸tszych linii. To jest
niew膮tpliwie post臋p w teorii i w艂a艣nie pod tym wzgl臋dem doktryna Platona - a nie
Demokryta - przypomina wsp贸艂czesn膮 fizyk臋.
7. Platon, Arystoteles i my
Stawiam teraz pytanie: czym r贸\ni膮 si臋 Platon i Arystoteles i czym obydwaj r贸\nie si臋 od
nas?
Bardzo istotna r贸\nica mi臋dzy Platonem i Arystotelesem polega na tym, \e pierwszy
s膮dzi艂, i\ Jedno znajduje si臋 poza zasi臋giem logiki, o Jednym nie mo\na m贸wi膰 bez
popadania w sprzeczno艣膰; drugi natomiast twierdzi艂, \e logika rozci膮ga si臋 tak\e na Boga.
Gdy w "Rzeczypospolitej" Sokrates wyra\a pogl膮d, i\ Jedno znajduje si臋 poza logik膮 i poza
bytem, jego rozm贸wca, Glaukon, wybucha 艣miechem, co w stylu Platona znaczy, \e bardzo
wa\na rzecz zosta艂a powiedziana. Z tej r贸\nicy w pogl膮dach wynikaj膮 inne rozbie\no艣ci
mi臋dzy tymi dwoma wielkimi filozofami. Tak na przyk艂ad formy-idee, kt贸re Platon
umieszcza艂 poza rzeczami, Arystoteles umie艣ci艂 w rzeczach. S膮dz臋, \e jest to te\
konsekwencj膮 r贸\nicy w pogl膮dach na Jedno.
Dlaczego jednak dzi艣 nie mo\emy si臋 zgodzi膰 ani z jednym, ani z drugim filozofem?
A\eby to zrozumie膰 musimy postawi膰 zagadnienie czasu. Problem czasu pojawi艂 si臋 w
greckiej filozofii pod nag艂贸wkiem kinesis, co my t艂umaczymy przez ruch. My m贸wimy:
"ruch w czasie", Grecy m贸wili: "czas mierzony ruchem". Platon w "Timajosie" zdefiniowa艂
czas jako "obraz wieczno艣ci, rozwijaj膮cy si臋 wed艂ug liczby". Nie b臋d臋 teraz wchodzi膰 w
szczeg贸艂y, co Platon rozumia艂 przez wieczno艣膰, by艂aby to zbyt d艂uga dygresja, powiem
tylko, \e - wed艂ug Platona wieczno艣膰 "pozostaje w Jednym", jest nieruchoma i jest
nieustann膮 terazniejszo艣ci膮. Je艣li czas ma by膰 "obrazem wieczno艣ci", to nie mo\e si臋
rozci膮ga膰 w niesko艅czono艣膰, musi zamyka膰 si臋 w sobie, jak okr膮g. Cykl czasu zamyka si臋,
gdy wszystkie planety znajd膮 si臋 ponownie w tych samych po艂o\eniach, co kiedy艣. Ten
astronomiczny pogl膮d Arystoteles przej膮艂 od Platona.
Tego rodzaju doktryna o czasie zosta艂a podwa\ona dopiero przez teologi臋 chrze艣cija艅sk膮,
kt贸ra - zgodnie z biblijn膮 tradycj膮 - my艣la艂a o czasie w terminach stworzenia i eschatologii,
kt贸re s膮 wydarzeniami niepowtarzalnymi. Idea zamkni臋tego czasu jest tak\e obca
wsp贸艂czesnym wyobra\eniom na temat historii cz艂owieka, kt贸ra jest cz臋艣ci膮 historii 艣wiata.
Wywodzimy si臋 drog膮 ewolucji ze 艣wiata zwierz膮t i zmierzamy ku nieznanemu. Przysz艂o艣膰
jest dla nas otwarta. S膮dz臋 tak\e, \e koncepcja otwartego czasu jest niezb臋dna do w艂a艣ciwej
interpretacji mechaniki kwantowej. W ten spos贸b powracam do wyj艣ciowego tematu - do
fizyki wsp贸艂czesnej i przynajmniej niniejszy odczyt jest rzeczywi艣cie zamkni臋tym
koliskiem.
Utrzymuj臋, \e koncepcja otwartego czasu, opieraj膮ca si臋 na ostrym rozr贸\nieniu mi臋dzy
przesz艂o艣ci膮 i przysz艂o艣ci膮, mi臋dzy faktem i mo\liwo艣ci膮 (o czym wspomnia艂em ju\ przy
krytyce stanowiska realistycznego) zupe艂nie wystarcza do wyja艣nienia zar贸wno trendu do
wzrostu entropii w termodynamice, jak i trendu wzrostu z艂o\ono艣ci w ewolucji biologicznej.
Podj膮艂bym si臋 broni膰 tezy, \e te dwa trendy nie sprzeciwiaj膮 si臋 sobie, lecz s膮 wr臋cz
identyczne, je艣li si臋 je w艂a艣ciwie rozumie. Niestety czas wyk艂adu nie jest otwarty i nie
jestem w stanie wchodzi膰 tu w szczeg贸艂y, ale na szcz臋艣cie mog臋 si臋 w tym miejscu odwo艂a膰
do mojej ksi膮\ki, kt贸ra niedawno ukaza艂a si臋 w j臋zyku polskim (Jedno艣膰 przyrody, PIW,
Warszawa 1978).
Musimy dzi艣 przyjmowa膰 pewnego rodzaju atomizm. Od czas贸w Plancka wiadomo, \e
istniej膮 wielko艣ci dyskretne, ju\ dalej niepodzielne. Na tym za艂o\eniu opiera si臋 ca艂a
mechanika kwantowa. Czym zatem s膮 atomy? Co jest tym najmniejszym, ju\ dalej
niepodzielnym? Wed艂ug mnie nie s膮 to najmniejsze porcje czego艣 istniej膮cego w przestrzeni,
lecz s膮 to najmniejsze porcje informacji, byty najmniejsze informacyjnie. Przestrzeni膮, w
kt贸rej "dzieje si臋 mechanika kwantowa jest przestrze艅 Hilberta. "Najmniejsz膮" by艂aby tu
jedno-wymiarowa przestrze艅 Hilberta, ale jedno-wymiarowa przestrze艅 Hilberta nie mo\e
by膰 no艣nikiem informacji. O informacji mo\na m贸wi膰 dopiero wtedy, je艣li mamy do
czynienia przynajmniej z dwu-wymiarow膮 przestrzeni膮 Hilberta. A\eby by膰 w zgodzie z
do艣wiadczeniem trzeba przyj膮膰, \e przestrze艅 ta odznacza si臋 pewnymi symetriami. Kieruj膮c
si臋 teoretycznymi danymi mechaniki kwantowej przyj膮艂em pocz膮tkowo jako hipotez臋
robocz膮, \e "atomem" wsp贸艂czesnej fizyki jest dwuwymiarowa przestrze艅 Hilberta
podlegaj膮ca tzw. symetriom SU . Jak wiadomo wszak\e, "ostateczna" teoria fizyczna
2
powinna jednoczy膰 w sobie mechanik臋 kwantow膮 i og贸ln膮 teori臋 wzgl臋dno艣ci. I tu okazuje
si臋, \e symetrie SU s膮 zbyt restryktywne, wykluczaj膮 one od samego pocz膮tku w艂膮czenie
2
og贸lnej teorii wzgl臋dno艣ci do og贸lnego schematu. Jeden z moich wsp贸艂pracownik贸w, Lutz
Kastell zaproponowa艂, by zastosowa膰 symetrie SU . Jest to tzw. konforemna grupa symetrii
2,2
charakterystyczna dla szczeg贸lnej teorii wzgl臋dno艣ci. Prace nad tym zagadnieniem s膮 w
toku. Przed badaniami naukowymi przysz艂o艣膰 zawsze jest otwarta.
[Przek艂ad i opracowanie: M. Heller (tekst odczytu - z niewielkimi skr贸tami zosta艂
odtworzony z ta艣m magnetofonowych. Podzia艂 na rozdzia艂y i ich tytu艂y pochodz膮 od
t艂umacza].


Wyszukiwarka